ROZDZIAŁ 5
Tad starał się wyglądać swobodnie i zrelaksowanie, i czekał aż pojawi się
jego siostra. Bycie w dużej grupie wilkołaków już go nie denerwowało, ale
teraz był wśród elity sfory Granite Lake. Poza nim, Keil bawił się w
medalionem, który był symbolem jego nowej pozycji gdy czekali na
Robyn.
Od wtorkowej nocy i jego randki z Missy, Tadowi wydawało się, że
pracował 24/7. Reszta naukowców przyjechała i byli w trakcie zakładania
obozu. Tad zawoził pasażerów i zaopatrzenie tak szybko jak umiał, ale
każdy dzień mijał bez czasu na więcej niż przyjazne, publiczne cześć z
Missy gdy mijali się w obozie gdzie spała.
Pozostałe godziny spędził pomiędzy spaniem, a zimnymi prysznicami.
Zamierzał się dzisiaj zmusić do relaksu, zapomnieć o dużych niebieskich
oczach, gładkiej skórze i namiętnych pocałunkach, i będzie świętował ślub
siostry... wilcze gody... jakkolwiek było nazywane.
Tad zakręcił lodem w drinku gdy sprawdzał twarze mężczyzn siedzących
wokół niego. Nie było widocznych śladów, że mogli się zmieniać w wilki,
nic co mogłoby oddzielać ich od reszty społeczeństwa.
Poza tym, jak Robyn to ujęła, wszyscy byli piekielnie wspaniali.
Podczas gdy przyjaźnił się z tymi mężczyznami od lat, stawka tego
wieczora była dużo wyższa niż zawożenie grupy zwiedzających czy
rządnych przygody w dziczy dla firmy Keila. Dzisiejszy wieczór był tylko
za zaproszeniem żeby świętować pierwszą przemianę Robyn w wilka, jak
również akceptację Keila i Robyn jako nowych Alf dla sfory Granite. Nie
tylko Keil łączył się z Robyn, ich dwoje powstrzymali atak na ich życia i
wygrali przywództwo sfory.
Nigdy już nie pozwoli swojej siostrze wybrać się gdzieś samej. Cóż, Keil
pewni też ma w tym coś do powiedzenia, ale do licha. Była dla siebie
niebezpieczna.
- Naprawdę kazała im się zmienić? - spytał Tad.
- Oh, nie tylko to, kazała im stać i się przedstawiać. Gołe tyłki na mrozie.
Następnie musieli przeprosić nas obu za 'zakłócanie spokoju naszego
miesiąca miodowego'. Myślałem że Jack wybuchnie gdy proponowała mu
preparaty zwiększające penisa, które reklamują w internecie.
Tad zadławił się drinkiem.
- Moja siostra?
Keil wymienił znaczące spojrzenie ze swoim młodszym bratem, TJem.
- Oh, tak. Jest niesamowita. Nie wkurzaj jej częściej niż zwykle to robisz.
Teraz gdy jest wilkiem, zrobiła się trochę narowista. - Tad odchylił się na
oparcie i przełknął mocno. Keil uśmiechnął się do niego. - Poczekaj aż
zacznie się rządzić.
Nagle ostre skupienie Keila na Tadzie rozmazało się, jego uwaga
skierowała się na drzwi, za którymi zniknęła Robyn. Ciche odgłosy
szamotania dobiegały z drugiej strony drzwi, a Tad zdał sobie sprawę, że
Robyn i Keil mówili do siebie przez ich partnerskie połączenie.
Kolejna cholernie wspaniała umiejętność wilkołaków. Jedna z
najczystszych jeśli chodzi o Tada, ponieważ Robyn jest głucha od
czwartego roku życia. Nie tylko znalazła partnera, ale może znowu słyszeć
w pewien specjalny sposób. Tad nadal będzie z nią migał, a ona czytać z
ludzkich warg, ale usłyszeć jak ktoś mówi...
To musi być wspaniałe.
Drzwi otwarły się i Robyn wyszła, bladoniebieski szlafrok udrapowany
został na jej ramionach. Jej ciemne włosy spływały luźno, a oczy miała
większe i jaśniejsze niż Tad pamiętał.
Ust mu się otwarły. Nigdy nie widział aby Robyn wyglądała tak
przepięknie. Ona była jego małą siostrzyczką, na miłość boską, i nigdy
wcześniej nie myślał o niej jak o dziewczynie. Gdy patrzył jak idzie w
kierunku Keila, dotarło do niego, że ona nie jest tylko dziewczyną, ale
kobietą, kobietą o wysokiej wilczej randze w jego sforze.
I była teraz zakochana po uszy. Oboje byli, ona i Keil. W zasadzie, było
cholernie niewygodnie być w tym samym pokoju i patrzeć na nich.
Wyglądali jakby zapomnieli, że inni tu są, a Tad pomyślał, że za następne
pięć sekund zacznie się jakaś gorąca i intensywna akcja.
- Dławię się - TJ wstał ze swojego fotela i przeciął pokój udając, że
podrzyna sobie palcem gardło. Podszedł do Robyn i pocałował jej policzek
zanim odsunął się tak by mogła czytać z jego ust. - Pomimo, że cieszę się
z ciebie jako szwagierki i mojej Alfy, czy możesz poczekać z seksem, aż
dotrzesz przed całą sforę?
Tad ponownie się zadławił. Jasna cholera.
Kolory uciekły z twarzy Robyn. Okręciła się i spojrzała na Keila.
Wkrótce-szwagier Tada ciężko przełknął i wzruszył ramionami. Znowu to
robili, zdał sobie sprawę. Niemo ze sobą rozmawiali.
W między czasie TJ pochylił się i poklepał Tada w ramię.
- Nie martw się, możesz już przestać bzikować. Oni będą wilkami. To
jedna z tych rzeczy. - wyszeptał.
Tad potrząsnął głową z niedowierzaniem.
- Tak, cóż, wybacz jeśli mimo tego nie będę patrzał. - zadrżał. Przeklęte
wilki i ich otwartość do seksu.
Robyn poczerwieniała gdy Keil zaoferował jej ramię, zamarła na sekundę i
potrząsnęła głową. Położyła dłoń na jego łokciu i przeszła królewskim
krokiem w kierunku głównego Halu i ceremonii.
Tad chciałby zobaczyć związek pomiędzy nimi, zobaczyć jak bardzo
troszczą się o siebie. Gdyby tylko on też mógł znaleźć kogoś, kto by go
dopełniał. Missy wywróciła go na drugą stronę z seksualną potrzebą i
uwielbiał z nią być. Tęsknota za czymś więcej ścisnęła go za gardło. Czy
naprawdę mógłby porzucić możliwość zmieniania się w wilka? Patrzył jak
Robyn i Keil odchodzą, przytuleni blisko siebie i intymnie, a jego serce i
umysł walczyły o podjęcie decyzji.
Tad oparł się o ścianę wśród cieni patrząc na wilki i ludzi w różnych
etapach rozbierania się i przechadzania się po podłodze głównego Halu
gdy główna ceremonia została zakończona. Patrząc jak Robyn zmienia się
po raz pierwszy w życiu w wilka, doprowadziło go do łez. Zdołał wytrzeć
oczy zanim ktoś zauważył i odsunął się żeby obserwować. Niektórzy ze
sfory zdjęli ubrania i zmienili się by podążyć na Robyn i Keilem żeby
pobiegać. Inni wydawali się zadowoleni z odwiedzin stołów ustawionych
w linię przy jednej ze ścian Halu.
Wtedy to się zaczęło.
- Więc, kogo my tu mamy? Pół-krwisty czający się w kącie? Niech ktoś
wyrzuci za mnie śmiecia.
Tad spojrzał w dół na starszą kobietę, skórę miała spieczoną przez słońce.
- Hej, ja...
Wyrośnięta małpa przyczłapała do Tada i chwyciła go za ramię. Wąchnął
Tada i zakrztusił się.
- Również nieaktywowany. Rusz się, szczeniaku. To wydarzenie jest dla
dużych chłopców i dziewczynek. Tylko za zaproszeniem. - zaczął ciągnąć
Tada w kierunku wyjścia.
- Czekaj, zostałem zaproszony...
- Pewnie. A ja jestem Królową Sabą. - odrzuciła do tyłu rozjaśnione włosy.
- To motłochy takie jak ty sprawiają, że martwię się o rodowody. Brudna
sprawa.
Tad pociągnął mocno i się wymknął. Szybko się cofnął, omiótł pokój
spojrzeniem, starając się znaleźć przyjazną twarz. Ręka dotknęła jego
ramienia i zareagował instynktownie, zamachnął się pięścią i wymierzył
silne uderzenie w szczękę... TJ'a.
Cholera. To nie było na liście do zrobienia.
TJ poleciał w tył by upaść u stóp wściekłego tłumu.
- Widzisz, tak jak mówiłem od początku. Pół-krwiści już nas w ogóle nie
szanują. - chudy mężczyzna podciągnął TJ'a na nogi i starał się go
otrzepać. - Mam nadzieję, że nic ci nie jest,TJ. Jak niezwykle niegrzecznie,
że ta dupa cię uderzyła. Nie martw się o niego, pokarzę mu wyjście.
TJ trzepnął rękę mężczyzny i podszedł do Tada. Potrząsając palcem w
twarz Tada, TJ spojrzał na niego.
- Czy wiesz coś ty zrobił? Kretyn. kosztowałeś mnie dwadzieścia dolców.
- poklepał Tada po obu ramionach, a jego grymas niezadowolenia zmienił
się w uśmiech. - Myślałem, że to wazeliniarstwo zacznie się dopiero za
kilka godzin. Zdołałeś radę ujawnić podlizywaczy piętnaście minut po
wyjściu Keila. Dobra robota, bracie.
TJ odwrócił się i spojrzał na zebrany tłum.
- Podejrzewałem, że niektórzy z was są dupkami, teraz wiem na pewno.
Czy któryś z was pomyślał o spytanie mojego przyjaciela kim jest?
Wiecie, gość w mieście z powodu specjalnej okazji, powitajmy go, coś z
tych rzeczy?
Królowa Saba przepchnęła się na przód grupy i wydawała się zamierzać
dalej wzburzać tłum.
- Dlaczego mielibyśmy mu pokazywać jakieś maniery? On jest pół-
krwistym. Nieaktywowanym. Przy jego wieku to musi oznaczać, że jest
zwykłą hołotą.
- Co jest, TJ?- beta sfory, Erik, pojawił się obok nich, jego sześć-stóp-pięć-
cali rama wspomagała ścianę bezpieczeństwa.
TJ gapił się na dwudziestu,czy coś koło tego, wilków stojących przed nim.
- Nic nie jest. Tad i ja właśnie przeglądaliśmy 101 Manier z tymi durniami.
Chodźmy po coś do jedzenia gdy będziemy czekać na powrót Keila i
Robyn. - Skierował ich na jedzenie, mówiąc przez ramię. - Wiem, że
Robyn ucieszy się widząc swojego brata gdy się powtórnie zmieni.
Przenikliwa cisza odpowiedziała na jego słowa.
- Oh daj spokój, Tad, wiesz że wilki są tak samo złe jak ludzie w
niektórych sprawach. Gorsze w innych. - Erik zmusił do odwrotu
kolejnego wilka starającego się przyciągnąć krzesło i dołączyć do nich. -
Ranking znaczy tylko trochę mniej niż oddychanie dla niektórych z tych
durni, a teraz gdy wiedzą, ze jesteś spokrewniony z Alfą...
- ... oni wszyscy chcą być moimi przyjaciółmi. Rozumiem. Tylko tego nie
lubię. Wcześniej nawet nie chcieli mnie w budynku. Czy to taka Alaskijska
sprawa? Sfora Whitehorse nie ma problemu z zaakceptowaniem mnie jako
pół-krwistym. Nieaktywowanym. Do licha, nie wiem czy to dobry pomysł
dla mnie na zmianę i dołączenie do twojej sfory, nawet jeśli Robyn jest
Alfą. Nawet jeśli jest to najbliższa sfora mojego miejsca pracy. - odsunął
od siebie talerz. nie mógł jeść nawet jeśli by spróbował.
To co zaczęło się jako wspaniały dzień obróciło się w ciemny i zimny.
- Podlizywali się tobie, prawda? - Erik odzyskał talerz Tada i ściągnął
nietkniętą nóżkę kurczaka.
- Zaczepili mnie gdy szedłem do toalety. Królowa Saba, która musi mieć
jakieś osiemdziesiąt pięć lat, zaoferowała mi Pierwsze Parzenie. - Tad
zadrżał. - Wiem, że długo czekałem, ale piekło zamarznie zanim się na nią
zgodzę.
Erik skrzywił się.
- Wstrętne. Słyszę cię. Mimo to, jestem pewien, że ktoś inny będzie chciał.
Tad potrząsnął głową.
- Nie rozumiesz, po co? Nie chcę uprawiać seksu z kimś, kto chce bo
Robyn jest Alfą. Ja chcę kogo, kto chce mnie dla, cóż, mnie. Czy to zbyt
wiele?
- Problem w tym, że nikt nie umie wyczuć jak silny jesteś. Dziewczyny nie
chcą utknąć w fałszywym partnerstwie. - wskazał Erik. - A od kiesy
odrzucasz wszystkie oferty od połączonych samic, nie masz szczęścia.
- A ja nadal nie rozumiem dlaczego po prostu nie zaakceptujesz
Pierwszego Parzenia. - narzekał TJ. - Wilk oferuje, jej partner nie ma nic
przeciwko. Dlaczego ty masz? To znaczy, cholera, wiem że Keil nigdy nie
pozwoli, ale Robyn zaoferowała, a on się zgodził, a jeśli ja nadal bym miał
Pierwsze Parzenie do zakończenia, czego nie mam, ale jeśli bym miał nie
miałbym problemu z zaakceptowaniem małego kochania od Miss
Ciasteczko. Oww... - zawył TJ gdy mocny chwyt zacieśnił się na jego uchu
i odwrócił go do Keila i Robyn, w pełni ubranych i sztyletujących
wzrokiem. TJ zrobił minę.
Robyn podniosła ramię i migała do Tada, który zawył głośno.
- Um, Robyn mówi, że dla ciebie to Alfa Ciasteczko, TJ.
TJ chwycił rękę Keila i spróbował uratować swoje ucho.
- Moje przeprosiny, o najwyżsi władcy, ale jesteś gorącą laską, Robyn. Na
wypadek gdyby Keil zapomniał ci powiedzieć.
Robyn zerknęła na Tada z pytającym spojrzeniem. On potrząsnął głową.
Nie ma mowy by wyjaśniał siostrze tą rozmowę.
Tad przyciągnął ją do Uścisku i pocałunku, obejmował ją przez minutę
rozważając swoje opcje. Keil prosił by zatrzymał się tu na kilka dni żeby
pomóc z migowym i by Robyn poczuła się jak w domu w Alasce ze sforą
Granite Lake. najpierw powiedział, że to zrobi, ale teraz wiedział, że to nie
zadziała. Nie, jeśli te ostatnie kilka godzin były jakąkolwiek oznaką. Było
zbyt wiele zamieszanej polityki, a pomimo że lubi uspołeczniać i
rozwiązywać problemy, nie ma sensu próbować tego tutaj. Jego brak
oficjalnego statusu może sprawić, że nie osiągnie niczego wartościowego.
Tad cofnął się i podniósł dłonie żeby porozmawiać z Robyn w języku
migowym, cieszył się, że miał sposób na prywatną rozmowę pośrodku
zaludnionego pomieszczenia.
- Wyglądasz wspaniale. - powiedział jej.
- Czuję się wspaniale. Oh, Tad, poczekaj aż sam się zmienisz. To jest tak...
- zamilkła i pokręciła na niego nosem. - Nie czujesz się tu komfortowo.
Wyjeżdżasz.
Tad opuścił ręce w zdumieniu. Naprawdę była potężnym wilkiem.
- Widzę, że twoje przeklęte instynkty Alfy już działają.
Robyn przelotnie pokazała mu język.
- Co się stało?”
- Cieszę się z twojego powodu, siostro. Naprawdę się cieszę. Tak
naprawdę, ten cały wieczór pomógł mi zdać sobie sprawę, że czas ruszać
dalej. Muszę przestać na coś co sprawi, że będę zadowolony, a pójść to
urzeczywistnić.
Robyn zmarszczyła brwi, jej ciemne oczy wpatrywały się w jego.
- Wyjaśnij. Czujesz się jak balonik gotowy wybuchnąć.
Tad westchnął. To nie był odpowiedni czas na tą rozmowę, ale to musiało
zostać powiedziane. Zasłużyła żeby wiedzieć, że w końcu podjął decyzję.
- Nie chcę zepsuć twojego święta. Tylko że nie mam zamiaru martwić się
już aktywowaniem mojego wilka, okay? Keil wyjaśnił ci już, że jest
trudno dla pół-krwistych zostać aktywowanymi, a ja zdecydowałem, że
zamierzam po prostu zignorować wilczą stronę i zamiast tego uszczęśliwić
ludzką.
Miriady smutku przemknęły przez twarz Robyn. dezorientacja, niewiara,
smutek. Wtedy ślad rozbawienia.
- A co jeśli możesz mieć oba? To co chcesz jako człowiek i czego
potrzebuje twój wilk?
Tad potrząsnął głową.
- To jest niemożliwe. Ty miałaś szczęście. Znalazłaś Keila, a nawet go nie
szukałaś. Będzie lepiej jeśli po prostu zapomnę o tej wilczej sprawie.
Robyn głośno tupnęła nogą.
- Bzdury. Nie możesz ignorować wilka i nadal być szczęśliwym. To
właśnie było złego ze mną. Wiedziałam, że czegoś brakuje i nie uwierzysz
jak dużą różnicę czuję teraz gdy wilk jest kompletną częścią mnie. Nie
poddawaj się. Naprawdę możesz być szczęśliwy ze sobą i twoim
aktywowanym wilkiem. Wiem o tym.
- Składasz proklamację jako mój Alfa?
Oparła rękę na biodrze na sekundę, złote refleksy wirowały w jej oczach
gdy wpatrywała się w niego. Moc wylała się z niej a jego kręgosłup
zadrżał. Jasna cholera, była silna.
Podniosła ręce by znowu migać.
- Zarówno jako twoja Alfa i siostra. Zawsze się mną opiekowałeś. Nigdy ci
wystarczająco nie podziękowałam. Kocham cię, i chcę żebyś był
szczęśliwy. Na koniec wszystko się ułoży.
Uderzyła go w ramię i przyciągnęła do kolejnego uścisku. Chwyciła go po
obu stronach głowy i przez chwilę wpatrywała się głęboko w jego oczy.
Wilk głęboko w środku był piękny, ale nie był typem zbierającym zalety
jej dobrej fortuny. Nie miał zamiaru korzystać z jej osiągnięć żeby zostać
aktywowanym. Jak bardzo myśl o istnieniu kogoś specjalnego dla niego
go ekscytowała, bycie z Missy nie było złą alternatywą. Partnerzy na całe
życie, tego właśnie chciał, nawet jeśli to oznaczało, że jego wilk
pozostanie w pułapce.
- Tad, zaczekaj. - Erik położył rękę na drzwiach, hamując Tada. - Keil
musi z tobą porozmawiać zanim wyjdziesz.
Tad był zmęczony poirytowany i gotowy żeby wrócić do domu, opaść na
łóżko i śnić o Missy.
- Czy nie może poczekać?
Erik zamarł. Odwrócił się i uniósł brew na Tada.
- Oh kurwa. Przepraszam. - cholera, cholera, cholera. Naprawdę musiał
chwilami pamiętać do kogo mówił. Ten cały wilkołaczy kod był czymś w
rodzaju mistycznych Dziesięciu Przykazań, a Tad, tak czy inaczej zdawał
się ciągle łamać reguły. Ponownie zamknął drzwi i dostosował się do
kroków wielkiego mężczyzny.
Erik powiedział łagodnie,
- Może ci ujść wiele, będąc spokrewnionym z Robyn i w ogóle, ale to nie
jest dobry pomysł...
- Wiem, wiem, to całe 'Alfa jest królem'. Czasem o tym zapominam. To nie
wydaje się prawdziwe, może dlatego, że się nie zmieniam. Chyba nie
jestem zbyt dobrym wilkiem. - Tad musiał iść podwójnie szybko, żeby
nadążyć za swoim nowym Betą.
- Jak możesz nie pamiętać? - spytał Erik. Nie czujesz się jakbyś musiał
słuchać gdy mówi Keil? Albo jak twój poprzedni Alfa w Whitehorse?
Tad wzruszył ramionami.
- Chyba. Cóż, czasem. Czasami po prostu czuję się rozdrażniony.
- Rozdrażniony? - Erik brzmiał dziwnie, jakby połknął coś w niewłaściwy
sposób.
Tad zerknął w górę na niego.
- Rozdrażniony, a nawet wkurzony. Zwykle kiedy myślę, że zadają głupie
pytania. Keil raczej mi jeszcze nic nie rozkazał, więc nie jestem pewien,
ale mój Alfa w Whitehorse, do licha, ignorowałem go bez przerwy.
Erik już nie był u jego boku, Tad odwrócił się żeby spojrzeć na
mężczyznę, który był kilka kroków za nim robiąc dziwne miny. Noc robiła
się coraz dziwaczniejsza.
- Co? - Tad patrzył jak Beta powoli obchodzi go wokoło, wąchając
powietrze. - Odwal się - nie cierpię kiedy ludzie tak robią. - Tad odsunął
go. Nie było to proste zadanie skoro Erik był zbudowany jak mięśniak ze
zwiększonymi metalowymi kątami.
Erik powoli potrząsnął głową.
- Keil się wścieknie.
- Tad wpadnie w szał jeśli wkrótce nie wróci do domu. Skończ z tym
wilczym bełkotaniem i chodźmy zobaczyć się z ważniakiem. - Tad wpadł
jak burza do Halu, Erik podążał za nim chichocząc.
Keil spotkał ich w przednim foyer i wskazał by Beta stanął na straży.
- Niepokoisz mnie. Czy coś się stało? - spytał Tad, rozglądając się po
pustej przestrzeni. Nie widział żadnych kłopotów, ale coś było dziwnego w
sposobie w jakim Keil na niego patrzył.
Keil położył uspokajająco rękę na jego ramieniu i poprowadził ich do
jakichś grubo obitych foteli na uboczu pomieszczenia.
- Nie, masz się dobrze, u Robyn wszystko w porządku, całe to wszystko.
Muszę z tobą porozmawiać o czymś poważnym zanim wyjdziesz.
Tad czekał.
- To raczej delikatny temat dla ciebie, nie powinienem był o tym mówić
przy wszystkich
Tad czekał.
Keil przewrócił oczami.
- Nie ułatwisz mi tego, prawda?
Tad uśmiechnął się do dużego faceta. To była największa rozrywka tego
wieczora.
Jego uśmiech zbladł gdy zaczął przeczuwać temat rozmowy.
- Oh cholera, chyba mi nie powiesz, że ktoś zaoferował mi Pierwsze
Parzenie, prawda?
Keil zmarszczył brwi.
- Myślałem, że się ucieszysz. Wieczność czekałeś...
Krew Tada się zagotowała. Już wystarczy.
- Keil, nie chcę pieprzyć kogoś kto się tobie podlizuje. Zapomnij.
- Ona nie stara się mi przypodobać.
- Tak. Pewnie. Niech zgadnę. Czy jest ona chudą blondynką z opalenizną?
Keil oparł się.
- Cóż, nie nazwałbym jej chudej, ale jest blondynką. Wiesz kto to?
Tad skrzywił się cierpko.
- Już mi się ofiarowała, myślałem że zwrócę kolację. Chyba nie myślisz,
że powinienem się zgodzić, prawda? Wiem, że to nie na wieczność, ale
będę musiał na nią patrzeć przez kilka dni. I dotykać jej... - zadrżał. Myśl o
zbliżeniu się z Królową Sabą przewracała jego żołądkiem. - Dzięki, ale nie
dzięki.
Gniew rozgorzał na twarzy Keila.
- Jeśli taki wybredny jesteś, nic dziwnego, że nigdy nie zostałeś
aktywowany. Myślałem, że w końcu znaleźliśmy rozwiązanie z którego
będziesz zadowolony. - Keil podniósł jedną poduszkę z kanapy i walnął ją
pięścią. Podniósł swoje ciemne oczy i spiorunował Tada wzrokiem.
Oddawał spojrzenie aż przypomniał sobie, że to jego nowy Alfa i
szwagier. Tad westchnął i opuścił spojrzenie.
- Nie sądzę żebym był wybredny.
- Na kogo ty czekasz, Miss wilczej Kanady? - zażądał Keil.
Tad wpatrywał się w niego. Niemożliwe.
- Istnienie taka?
- Arghhh! - Keil rzucił w niego poduszką.
Tad wyciągnął ręce, starając się uspokoić Keila.
- Zrozum, nie staram się utrudniać.
- Cóż, udaje ci się mnie wkurzyć i postawisz mnie w bardzo trudnej
sytuacji z moją partnerką. Robyn była bardzo podekscytowana
możliwością twojej przemiany w najbliższym czasie.
Jakby to miało zmienić zdanie Tada o tym wszystkim.
- Nie będę pieprzył kogoś przez wzgląd na Robyn.
- To tylko Pierwsze Parzenie. Pogódź się z tym.
Tad potrząsnął głową.
Keil skrzyżował ramiona na piersi.
- W takim razie będziesz musiał wyjaśnić to Robyn ponieważ ona myślała,
że będziesz zachwycony. Powiedziała, że Missy była jedną z...
- Co? - Tad skoczył do przodu na swoim siedzeniu. O kim mówił Keil? -
Czekaj sekundę, cofnij. O kim my tutaj mówimy? Czy ty powiedziałeś
Missy?
- Cholerna prawda. Wspaniała kobieta jak ona oferuje ci...
- Ona jest wilkiem? - jasna cholera, Missy zaproponowała Pierwsze
Parzenie? Słodka, piękna, seksy-na-maksa Missy, która wywraca go na
drugą stronę z tęsknoty? Jego serce dudniło mocno i nagle trudno mu było
oddychać.
Keil uszczypnął grzbiet nosa.
- Cholera, czy ty nigdy nie nauczysz się wychwycać zapach? Tak, Missy
jest wilkiem. Przyszła wczoraj żeby mi powiedzieć, że jest w okolicy. Jako
najbliższa sfora, uprzejmością jest powiadomić o obecności. Wyłapała cały
ten harmider o mnie i Robyn przejmujących przywództwo, i tobie
nieaktywowanym, i powiedziała, że będzie zachwycona mogąc
zaoferować ci Pierwsze Parzenie. Wydawała się mieć słabość do ciebie od
liceum. Skoro nie jesteś zainteresowany, a przez samą myśl o dotykaniu jej
zieleniejesz na twarzy, chyba powinienem...
- Mógłbyś zwolnić? - Tad wyskoczył z fotela i zaczął przemierzać. jego
nerwy rozdzwoniły się na sekundę następnie się zrelaksowały gdy słaby
ślad nadziei zaczął się rozrastać. Ale dlaczego Missy o niczym nie
wspomniała? - Nie wiedziałem, że jest wilkiem. Poszliśmy na randkę
jednego dnia i nie powiedziała nawet słowa.
- Nie była pewna czy wiesz o swoich wilczych genach aż poznała Robyn. -
Keil wyglądał na zdziwionego. - Kogo myślałeś, że sugeruję?
Missy chciała się z nim kochać. Tad zwalczył obraz powstający w jego
umyśle i skoncentrował się na odpowiedzi.
- Myślałem, że mówisz o tej lasce z jaskrawo różowymi pasemkami we
włosach.
Keil roześmiał się i potrząsnął głową.
- Okay, teraz twoja reakcja ma sens. Więc teraz gdy mówimy wspólnym
językiem, co o tym myślisz? Missy jest wdową, więc twój mały problem o
robieniu tego z mężatką jest punktem spornym. Dodatkowo jest nader
przyjemna dla oka. Nie, żebym zauważył, będąc całkowicie oczarowany
twoją siostrą i tak dalej.
Tad prychnął.
- Myślę, że wyrażenie brzmi 'żonaty, nie martwy'. Missy jest cholernie
wspaniała i wiesz o tym. Robyn powie to samo.
- Więc...
- Człowieku, to nadal wydaje się wymuszone i dziwne. Jak przygotowana
podróż do miejscowego burdelu. - nauczył się być bardziej szczery przy
rozmowach o seksie w ciągu ostatnich dwóch lat, ale wilcza metoda,
otwartość i prosto-w-twarz, skręcała nim. Dobra, on i Missy przejdą
Pierwsze Parzenie. Teraz nie chciał już o tym rozmawiać.
Keil wyszczerzył się.
- Myślę, że możesz rozwiązać ten mały problem. Z tego co powiedziała mi
Missy, wydałeś się wystarczająco zainteresowany tamtego dnia, więc weź
się w garść i...
- Cholera, powiedziała ci co robiliśmy? - A Robyn też była w pokoju i to
słyszała? Tylko tego potrzebował, żeby jego siostra wiedziała, że on jest
seksoholikiem.
Cholera, Robyn już wiedziała, że Missy oferowała. To był cel całej tej
tajemniczej rozmowy o tym co chciały jego ludzka i wilcza strona. Nie
mógł powstrzymać ciepła napływającego do jego twarzy.
- Nie, ale mnie zaciekawiłeś. Chcesz mi powiedzieć co robiłeś, że
przywiodło się z zera do sześćdziesięciu w równe trzy sekundy? Nigdy nie
widziałem żeby facet tak reagował.
- Zamknij się Keil. - rozległ się tubalny śmiech jego nowego szwagra, a
Tad uśmiechnął się zażenowany. - Tak, jestem zainteresowany. Tylko, ja
ustalę tempo, proszę. Będę z nią pracował przez jakiś czas, a nie sądzę
żeby było dobrze zwalić się do wyra i już. - nawet jeśli by chciał.
Jasna cholera. Missy jest wilkiem. zaoferowała Pierwsze Parzenie. Będą
uprawiać seks. Czekał od lat na kogoś kto go aktywuje, a teraz nie tylko to
się stanie, to się stanie z Missy.
Wow. Marzenia z licem mogą się spełnić.