95 TEZ
na temat
USPRAWIEDLIWIENIA
Z WIARY
autor: Morris Venden
- 182 -
KUSZENIE
80. Sedno pokusy to pytanie, czy żyć życiem pozbawionym łączności z Chry-
stusem (w oddzieleniu od Chrystusa) (J 16,8−9).
81. Pokusy stają się grzechami, gdy zgadzamy się na nie w naszych myślach
(Mt 5,21−22.28).
82. Jezus był kuszony, aby czynić dobrze, ale w swojej własnej mocy, i my
także jesteśmy do tego kuszeni (Mt 4,2−3).
83. Pan umie wyratować z pokuszenia pobożnych, a nie bezbożnych (2 P 2,9).
84. Pokusy pokonuje się nie podczas kuszenia, ale zawsze przed nim (Hbr
4,16).
- 183 -
Teza 80. „Sedno pokusy to pytanie, czy żyć życiem pozbawionym łączności
z Chrystusem (w oddzieleniu od Chrystusa).”
Czy kiedykolwiek byłeś kuszony? Czy kiedykolwiek zmagałeś się z pokusą?
Mógłbym zadać jeszcze jedno pytanie: Czy jesteś istotą ludzką? Kuszenie jest
nieodłącznym elementem życia na ziemi, prawda? Wielu z nas osobiście prze-
konało się o istnieniu diabła na długo przedtem, zanim osobiście odkryliśmy,
że istnieje Bóg.
Jako nastolatek sądziłem, że moje problemy z kuszeniem będę miał za sobą,
gdy osiągnę dwudziestkę. Gdy jednak osiągnąłem ten wiek, to doszedłem do
wniosku, że zajmie mi to jeszcze kilka lat. Postanowiłem, że doświadczę wol-
ności od kuszenia w wieku lat trzydziestu. Jednak każda nowa dekada przyno-
siła ze sobą swój własny bagaż problemów. Aż wstyd się przyznać, jaką gra-
nicę wiekową wyznaczam sobie obecnie! To bolesna rzeczywistość, ale żyjemy
w świecie pokuszenia, diabeł wciąż ma się dobrze i nigdy nie zostawia niko-
go całkowicie w spokoju. Jego wytrwałości dorównuje jedynie jego złośliwość
i gdy nie może kogoś doprowadzić do grzechu, to chętnie zadowala się spro-
wadzaniem na tę osobę cierpienia. Kuszenie nie jest dla nas przyjemnym do-
świadczeniem! W Liście do Hebrajczyków czytamy o Chrystusie: „A że sam
przeszedł przez cierpienie i próby, może dopomóc tym, którzy przez próby
przechodzą” (2,18).
Gdy jednak kuszenie kończy się upadkiem, porażką i grzechem, to cierpie-
nie jest o wiele większe. Gdybyśmy tylko odkryli, jak uporać się z kuszeniem,
to znaleźlibyśmy odpowiedź na niezwykle ważne pytanie, jakie zadaje sobie
wielu ludzi. Często metody, jakie proponuje się do radzenia sobie z pokusze-
niem, zależne są od tego, jak dużo silnej woli ktoś ma lub nie ma. Dlatego to,
co wydaje się pomagać osobom o silnej woli jest nieskuteczne w przypadku
ludzi o słabej woli.
Zapoznając się z tym zagadnieniem, pamiętajmy, że grzech nie opiera się na
naszym zachowaniu. Dowiedzieliśmy się, że grzech (liczba pojedyncza) to ży-
cie bez łączności z Chrystusem i że grzechy (czynienie złych rzeczy) są na-
stępstwem owego oddzielenia od Boga.
Podobnie możemy przeprowadzić rozróżnienie pomiędzy kuszeniem do życia
bez codziennej więzi z Chrystusem i pokusami, które będą dotyczyły konkret-
nych złych czynów lub niewłaściwego zachowania.
Jeśli zmagam się z pokusami, to jaki jest mój rzeczywisty problem? Mój pro-
blem polega na braku stałego zaufania do Boga. Oto dlaczego szatanowi tak
bardzo zależy na zerwaniu naszej trwałej więzi z Chrystusem — tylko dzię-
ki niej rozwija się nasze zaufanie do Boga. Jeżeli diabłu uda się zmusić nas
- 184 -
do prowadzenia życia w niezależności od Jezusa Chrystusa, pokusy pojawią
się automatycznie.
„Dusza, która kocha Boga, pragnie z całego serca czerpać od Niego siłę dzię-
ki nieustającej społeczności ze Stworzycielem. Gdy rozmowa z Bogiem sta-
je się zwyczajem, moc złego zostaje złamana, gdyż szatan nie może przeby-
wać blisko człowieka, który zbliża się do Boga” (Ellen G. White, w: The Se-
venth−day Adventist Bible Commentary, t. VII, s. 937).
Dlatego zapamiętajmy to dobrze już na samym początku, że sednem pokusy
jest życie w oddzieleniu od Chrystusa. Jeżeli poddajesz się pokusie rozpoczy-
nania każdego dnia bez poświęcenia czasu na modlitwę i studium Słowa Bo-
żego, jeśli żyjesz z dala od Pana Jezusa, to już przegrałeś bitwę. Pokusy mogą
być przezwyciężone tylko na gruncie społeczności z Chrystusem. Rozważając
sposób radzenia sobie z pokusami, musimy najpierw zrozumieć, jak poradzić
sobie z pokusą życia w oddzieleniu od Boga.
Jednak nawet w przypadku chrześcijanina, który codziennie poddaje się Chry-
stusowi i spędza czas, ucząc się lepszego poznania Boga i darzenia Go więk-
szym zaufaniem, może się okazać, że jest nie tylko kuszony, ale że również
poddaje się pokusom. Jeżeli tak jest w twoim przypadku, to studium mechani-
zmów rządzących pokusami może się okazać punktem zwrotnym w twoim ży-
ciu.
- 185 -
Teza 81. „Pokusy stają się grzechami, gdy zgadzamy się na nie w naszych
myślach.”
Załóżmy, że gdy wstałeś dzisiaj rano, zdecydowałeś się poświęcić godzinę na
modlitwę i rozmyślanie o życiu Jezusa Chrystusa. Zaprosiłeś Go do kontrolo-
wania twojego życia oraz na nowy dzień przyjąłeś Jego dary skruchy i prze-
baczenia. U Jego stóp złożyłeś swoje plany i zaprosiłeś Go, aby torował two-
ją drogę. Później zabrałeś się za pracę.
Jednak zanim nastał wieczór, odkrywasz, że zgrzeszyłeś. Poddałeś się jednej
z pokus szatana i gdy patrzysz wstecz na to, co się wydarzyło, zadajesz so-
bie pytania: „Dlaczego? Jak to się stało? Gdzie zrobiłem błąd?”.
Przyjrzyjmy się przez chwilę „anatomii” pokusy.
Studiowaliśmy już wcześniej, że grzech nie ma nad nami mocy, jeśli nasz
wzrok jest skoncentrowany na Chrystusie. Gdy rozpocząłeś dzień z Bogiem,
poddałeś się pod Jego kontrolę. Jeśli trwasz w poleganiu na Chrystusie, to
diabeł nie ma mocy, aby skusić cię do grzechu. Faktycznie grzechy będą dla
ciebie czymś nienawistnym, jeśli polegasz na Chrystusie. Dlatego szatan do-
skonale wie, że traci czas, próbując skusić cię do czynienia złych rzeczy.
Przede wszystkim musi odwrócić twoją uwagę od Jezusa i od polegania na
Nim. „Poddanie się pokusie rozpoczyna się wtedy, gdy zaczniemy się chwiać
w ufności ku Bogu” (Ellen G. White, Nauki z Góry Błogosławienia, wyd. IV,
Warszawa 1998, s. 88).
Już wcześniej zwróciliśmy uwagę na szatańską taktykę odwracania nasze-
go wzroku od Jezusa. „Gdy nasze myśli koncentrujemy na sobie, odwraca-
my się od Chrystusa, źródła siły i życia. Dlatego też szatan wciąż stara się
odciągnąć naszą uwagę od Zbawiciela i w ten sposób uniemożliwić harmo-
nię i wspólnotę człowieka z Jezusem. Szatan będzie starał się zwrócić nasze
myśli na światowe przyjemności, troskę o byt, dylematy i smutki, błędy in-
nych ludzi lub nasze własne błędy i niedoskonałości. Nie dajmy się zwieść
jego fortelom” (Ellen G. White, Pokój, za którym tęsknisz, wyd. II, Warszawa
2009, s. 58−59). Szatan powoduje, że jesteśmy pochłonięci przyjemnościami
lub troskami, dylematami i smutkami, błędami innych ludzi lub naszymi wła-
snymi błędami i niedoskonałościami albo zamartwianiem się tym, czy będzie-
my zbawieni. Gdy odwracamy się od Chrystusa i zaczynamy polegać na so-
bie, tracimy ochronę i wtedy diabeł może przyjść do nas z pokusami — może
kusić nas do czynienia złych rzeczy, które nieuchronnie będą nam się wyda-
wały pociągające.
To przeniesienie uwagi z Chrystusa na siebie — zamiana trwałego polegania
na Bogu na poleganie na sobie — często dokonuje się w sposób niedostrze-
- 186 -
galny. Pierwsza wskazówka, że coś się zmieniło, może pojawić się w chwili,
gdy spotykasz się z pokusą i uważasz ją za atrakcyjną.
Edward Vick, w książce Let Me Assure You, przedstawia pięć kroków w ku-
szeniu: pokusa, zastanowienie, przyzwolenie, planowanie i działanie (czyn).
Zastanówmy się nad każdym z tych kroków.
1. POKUSA. Szatan przedstawia swoją kuszącą perspektywę, która ma nas
skłonić do popełnienia grzechów. Nie może nas do nich zmusić, może nas tyl-
ko zachęcać. Być kuszonym nie jest grzechem. Sam Jezus był kuszony przez
diabła.
2. ZASTANOWIENIE. Bóg nie omija naszych umysłów. Nie osiągamy zwy-
cięstwa bez naszej inteligencji. Nawet Chrystus zastanawiał się nad pokusą,
przedstawioną Mu przez szatana, wystarczająco długo, aby zrozumieć, z czym
się ona wiązała. Rozważenie, o co idzie gra i rozpoznanie prawdziwej istoty
pokusy nie jest grzechem.
Jeśli polegasz na Jezusie w czasie, gdy jesteś poddany pokusom, to zatrzy-
masz się na tym etapie. Duch Pana wysoko wzniesie sztandar przeciwko wro-
gowi i wtedy otrzymasz zwycięstwo. Jeśli jednak odwróciłeś uwagę od Jezu-
sa Chrystusa, skierowałeś ją na siebie i polegasz na własnych siłach, to nie
masz wyboru i musisz przejść do następnego kroku, w którym pokusy stają
się grzechami. Jest to moment przyzwolenia.
1. PRZYZWOLENIE. Czym jest przyzwolenie? To reakcja, którą można opisać
w następujący sposób: „O, to brzmi naprawdę nieźle!”. Niekoniecznie musi to
oznaczać: „Tak, zrobię to”, gdyż grzechy zaczynają istnieć, zanim zaistnieją czy-
ny. W piątym rozdziale Ewangelii Mateusza Jezus powiedział, że jeżeli gnie-
wasz się, to jesteś winny morderstwa, a jeżeli pożądasz, to już jesteś winny cu-
dzołóstwa. Aby stać się winnym grzechu wobec Boga, niekoniecznie musisz
posunąć się poza krok trzeci. „Dominacja grzesznego pragnienia wskazuje na
zwiedzenie duszy” (Ellen G. White, Thoughts From the Mount of Blessing, s. 92).
2. PLANOWANIE. W zależności od natury pokuszenia, ten krok może być bar-
dzo krótki lub też dość skomplikowany. Czasami nawet osoby o silnej woli, któ-
re dzięki swojemu charakterowi i zdecydowaniu mogą powstrzymać się od zro-
bienia kroku piątego, poświęcą sporo czasu na krok czwarty, ponieważ snucie
planów może być niezłą zabawą! Osoby o słabej woli zrealizują swoje plany.
3. DZIAŁANIE. Ostatecznie plan przeradza się w działanie, przynajmniej
w przypadku osób o słabej woli. Zwróć jednak uwagę na to, że ten krok nie
decyduje o tym, czy ktoś zgrzeszył czy nie. Grzech zaczął się w kroku trze-
cim, gdy nastąpiło przyzwolenie.
- 187 -
Dobra nowina jest taka, że na każdym z powyższych etapów możesz uświado-
mić sobie niebezpieczeństwo, w jakim się znalazłeś, i zwrócić się do Chrystu-
sa po skruchę i przebaczenie. On zawsze jest skłonny nas przyjąć, niezależ-
nie od tego, kiedy do Niego przychodzimy. Jak długo poszukujemy codzienne-
go kontaktu i społeczności z Jezusem Chrystusem, tak długo będzie On nas
prowadził do momentu, w którym będziemy na Nim polegali przez cały czas,
a nie tylko przez część czasu. Gdy to nastąpi, nasz wróg na próżno będzie
starał się zachwalać swoje pokusy.
- 188 -
Teza 82. „Jezus był kuszony, aby czynić dobrze, ale w swojej własnej mocy,
i my także jesteśmy do tego kuszeni.”
Czy kiedykolwiek byłeś kuszony, aby przemienić kamienie w chleb? Ja zma-
gałem się z wieloma pokusami, ale z taką nigdy! Dlaczego? Ponieważ diabeł
wie, że tylko traciłby czas, przychodząc do nas z taką pokusą. Nie mógłbym
tego zrobić, nawet gdybym chciał.
Czy jest coś złego w przemienieniu kamieni w chleb? Czy jest coś nie tak,
gdy jesteś głodny po sześciotygodniowym poście? W swojej późniejszej służ-
bie Jezus, pod kierownictwem swojego Ojca, pomnożył chleby i ryby dzię-
ki nadprzyrodzonej mocy i nakarmił ludzi, którzy pościli tylko od śniadania!
Szatan nie kusił Chrystusa, aby Ten zamienił kamienie w ciastka czekolado-
we z orzechami, czy też w wykwintne lody. Kusił Jezusa, aby zrobił z kamie-
ni chleb. Jeżeli nie jadło się przez 40 dni i nocy, to taka propozycja na pew-
no wydawała się być czymś bardzo dobrym.
Wszystkie pokusy, którymi szatan starał się odwrócić uwagę Jezusa od mi-
sji, miały jeden wspólny mianownik. Każda z nich miała na celu powstrzyma-
nie Jezusa od polegania na mocy Jego Ojca i zachęcenie Go do wykorzysta-
nia mocy, z którą się urodził.
Grzechy były dla Jezusa czymś odrażającym. List do Hebrajczyków stwierdza
wyraźnie: „Umiłowałeś sprawiedliwość, a znienawidziłeś nieprawość” (1,8−9).
Dlatego szatan nie byłby w stanie zainteresować Jezusa pokusami do czynie-
nia złych rzeczy. Jedyne, czego mógł spróbować, to przekonać Jezusa, aby zro-
bił coś dobrego, ale w oparciu o swoją własną moc.
Naturze Jezusa Chrystusa przyjrzymy się dokładniej w tezach od 90. do 94.
Aby jednak właściwie zrozumieć kwestię kuszenia, musimy wspomnieć tutaj
chociaż jedno: Jezus nie był kuszony do czynienia złych rzeczy. Spotkał się
z kuszeniem do czynienia tego, co dobre, ale dzięki własnej mocy. My również
spotykamy się z takim samym pokuszeniem.
Apokalipsa 3,14−22 zawiera poselstwo do Laodycei. Zborowi laodycejskiemu
nie brakuje dobrych uczynków, ale więzi z Jezusem. Widzimy tutaj Zbawicie-
la, który stoi na zewnątrz i puka, prosząc o wpuszczenie. Laodycejczyk musi
okazać skruchę za swój grzech, nie grzechy, ponieważ prowadzi nieskazitel-
ne życie, ale z dala od Chrystusa. Laodycejczyk zapomniał, że „dla Boga ży-
cie na pokaz nic nie znaczy. Zewnętrzne formy religijności, bez miłości Bożej
w duszy, są zupełnie bezwartościowe (Ellen G. White, w: The Seventh−day
Adventist Bible Commentary, t. VII, s. 958). Laodycea to Kościół pełen silnych
ludzi, którzy nie czują potrzeby Zbawiciela.
- 189 -
Jest jednak dobra nowina dla Laodycei, zawarta w wierszu 21. Jest to obiet-
nica dla tego, kto zwycięży. Jaki jest sposób odniesienia zwycięstwa? Może-
my zwyciężyć w ten sam sposób, który wykorzystał Jezus Chrystus. Podobnie
jak Chrystus, który polegał na mocy spoza Niego, z góry, a nie na mocy po-
chodzącej z Niego, my również możemy polegać na tej mocy.
Szatan będzie starał się pokonać nas w ten sam sposób, który próbował wy-
korzystać w stosunku do Chrystusa. Towarzyszy nam bolesna świadomość
tego, że szatanowi często udaje się odwrócić naszą uwagę od Zbawiciela. On
nie przychodzi do nas i nie pyta, czy jesteśmy zainteresowani popełnieniem
jakiegoś ohydnego grzechu. Po prostu próbuje wypełnić nasze dni, godziny
i minuty mnóstwem rzeczy, które same w sobie są dobre, ale odwracają na-
szą uwagę od Jezusa. Nasz wróg stara się spowodować, abyśmy byli zbyt za-
jęci, by przeznaczyć czas na kontakt i społeczność z Chrystusem. Szatan nie
przejmuje się nawet tym, że jesteśmy zajęci pracą dla Kościoła, jeśli tylko ta
praca sprawia, że nie mamy czasu dla Jezusa Chrystusa. To jest kwestia za-
sadnicza. On nie martwi się „dobrymi” rzeczami, jakie czynimy, pod warun-
kiem, że czynimy je w oparciu o własną siłę.
Zostaliśmy jednak ostrzeżeni przed tym niebezpieczeństwem. Jezus Chrystus
przyszedł nie tylko umrzeć za nas, ale również pokazać nam, jak żyć. Przybył,
aby podać sposób przeciwstawienia się pokusie nieprzyjaciela, polegającej na
oderwaniu nas od zażyłej społeczności z Bogiem i zachęceniu nas do pole-
gania na sobie. Gdy zrozumiemy kwestie związane z grzechem i kuszeniem,
to poznamy, gdzie leży nasza siła. Gdy odmówimy oddzielenia się od polega-
nia na Chrystusie (nawet z „dobrych” powodów), to staniemy się zwycięzca-
mi dzięki Bożej mocy.
- 190 -
Teza 83. „Pan umie wyratować z pokuszenia pobożnych, a nie bezboż-
nych.”
Przez wiele lat byłem pastorem zborów uczelnianych. Wykładanie jednego
przedmiotu w każdym semestrze pomagało mi mieć lepszy kontakt za studen-
tami. Wciąż przypomina mi to także o tym, jak niemądry jest system ocenia-
nia! Studenci bardzo szybko uczą się, jak wymigać się od studiowania przed-
miotów, które ponoć przyszli zgłębiać! Próbują analizować nauczyciela i jego
metody. Prześlizgują się przez większość zajęć w semestrze, a w ostatniej
chwili starają się zakuć wystarczająco dużo, aby dostać ocenę dopuszczającą
i przebrnąć przez kolejny kurs.
Moi studenci próbowali wywieść mnie w pole w moich próbach nauczenia
ich czegoś, więc ja też postanowiłem ich przechytrzyć! W końcu wypracowa-
łem system, który nazywam „ocenianiem kontraktowym”. Każdemu studentowi,
który regularnie uczęszcza na zajęcia i za każdym razem (dzień po dniu) su-
miennie wykonuje zadania domowe, gwarantuję na koniec semestru ocenę do-
puszczającą, niezależnie od tego, jak źle wypadną jego testy i sprawdziany.
Niezwykłe i zabawne jest to, że po doświadczeniach wielu lat nauczania se-
tek studentów mogę powiedzieć, że nie zdarzył się ani jeden student, który
systematycznie uczęszczał na zajęcia i oddawał wyznaczone na dany dzień
prace domowe, a mimo to nie otrzymał oceny dopuszczającej. Uczestnicząc
w wykładach i wykonując zadania domowe, nikt nie miał problemu z zalicze-
niem testów!
Moja obietnica jest wciąż aktualna. Ci, którzy sumiennie pracują z dnia na
dzień, będą wybawieni podczas egzaminów!
Bóg obiecał wybawienie pobożnych z pokuszenia. Możemy o tym czytać w 2
Liście Piotra: „Umie Pan wyrwać pobożnych z pokuszenia, bezbożnych zaś za-
chować na dzień sądu celem ukarania” (2,9).
Kim są ci „pobożni”? Czy kiedykolwiek przyszła ci do głowy myśl, że jeśli był-
byś „pobożny”, to nie potrzebowałbyś żadnej pomocy w radzeniu sobie z po-
kuszeniem? W Ps 1,6 czytamy: „Gdyż Pan troszczy się o drogę sprawiedli-
wych, droga zaś bezbożnych wiedzie do nikąd”. Tak więc pobożni to ludzie
sprawiedliwi, a niepobożni to niesprawiedliwi. Pobożni, lub inaczej sprawie-
dliwi, to ci, którzy nie polegają na sobie, czyli na swojej własnej sprawiedli-
wości, lecz polegają na sprawiedliwości Chrystusa. W ich przypadku nasz Pan
wie, jak wybawiać z pokuszenia. Bezbożni, czyli niesprawiedliwi, to ci, którzy
polegają na swojej własnej sprawiedliwości i na swojej własnej mocy. Problem
polega na tym, że ich nie mają! Nawet Bóg nie jest w stanie wybawić z po-
kuszenia tych, którzy upierają się, aby polegać na sobie.
- 191 -
Czy można śmiało stwierdzić, że nasz Pan nie jest w stanie wyrwać z po-
kuszenia bezbożnych? Jak często ponosiłeś porażkę w próbach prowadzenia
chrześcijańskiego życia, ponieważ w czasie kryzysu próbowałeś sięgać do re-
zerw mocy, której nie masz? To tak jak by próbować zdać egzamin, do które-
go się nie przygotowywało, lub jak by wypisywać czek, na który nie ma się
pokrycia.
„Gdy pozwolimy, by nasza łączność z Bogiem została przerwana, nasza obro-
na odstępuje od nas. Wtedy nawet wszystkie wasze dobre zamiary i intencje
nie uzdolnią was do przeciwstawienia się złemu. Musicie być ludźmi modli-
twy” (Ellen G. White, Śladami Wielkiego Lekarza, wyd. VI, Warszawa 2009,
s. 381).
Gdy codziennie szukasz Pana i zostajesz przemieniony przez spoglądanie na
Niego, uświadamiasz sobie daremność polegania na własnej nikłej sile. Gdy
przestajesz walczyć z grzechem i szatanem, wtedy Pan w końcu może zapew-
nić ci wybawienie. Bóg posiada wszelką moc na niebie i na ziemi. Gdy pole-
gasz na Jego mocy, zwycięstwo masz zapewnione.
- 192 -
Teza 84. „Pokusy pokonuje się nie podczas kuszenia, ale zawsze przed
nim.”
Pewnego razu słyszałem kaznodzieję, który z kazalnicy podawał kilka przy-
kładów na to, jak jego zadaniem powinniśmy przezwyciężać pokuszenie.
— Załóżmy, że masz problem z alkoholem — powiedział kaznodzieja. —
Idziesz do sklepu monopolowego i kupujesz butelkę wina. Wracasz do samo-
chodu, odkręcasz zakrętkę i kierujesz butelkę do ust. Nagle uświadamiasz so-
bie, że jesteś kuszony!
Cóż, tak mi się wydaje! Kaznodzieja kontynuował swoje przemówienie.
— Przypuśćmy, że masz problem z narkotykami. Skontaktowałeś się z dile-
rem i kupiłeś działkę bardzo mocnych prochów. Wracasz do mieszkania, wyj-
mujesz strzykawkę, podgrzewasz miksturę i właśnie wtedy, gdy jesteś goto-
wy wbić igłę w swoją rękę, uświadamiasz sobie, że jesteś kuszony. Co wte-
dy robisz?
Prawdopodobnie jednym z największych problemów dotyczących kuszenia jest
to, że czekamy aż do momentu opisanego przez tego kaznodzieję i dopiero wte-
dy próbujemy zdecydować, co z tym zrobić, ale w tym momencie jest już za póź-
no! Jeżeli grzech rozpoczyna się w umyśle i jeśli rozpoczyna się od przyzwole-
nia na zerwanie naszego zaufania do Chrystusa i polegania na Nim, to pokusa
spotyka nas dużo wcześniej i również poddajemy się jej o wiele wcześniej. Jeże-
li grzechy to nie tylko złe czyny, ale również złe myśli, plany i pragnienia (jak
zauważyliśmy w kilku poprzednich rozdziałach), to kuszenie udało się, zanim
ktoś poszedł do sklepu monopolowego czy do dilera. Pokusa stała się grzechem
w momencie przyzwolenia na nią w naszych umysłach. Planowanie i wykona-
nie grzechu to jedynie nieuchronne skutki grzechu, który już zaistniał.
„Pokusa wiodąca człowieka do upadku w grzech nie wywołuje po raz pierw-
szy tego zła, przez które się przejawia, ale odkrywa tylko to, co już od dawna
było utajone w sercu. »Czujniej niż wszystkiego innego strzeż swego serca, bo
z niego tryska źródło życia!« (Prz 4,23)” (Ellen G. White, Nauki z Góry Bło-
gosławienia, wyd. IV, Warszawa 1998, s. 60).
Jeżeli oblałeś egzamin z matematyki, to twoim prawdziwym problemem było
to, że wcześniej nie nauczyłeś się tabliczki mnożenia lub lekceważyłeś odra-
bianie codziennych zadań domowych. Jeżeli niespodziewanie dowiadujesz się,
że na koncie masz saldo debetowe, to problem miałeś już wtedy, gdy nie spi-
sałeś sobie wartości wystawianych czeków lub jeśli popełniłeś błąd w ra-
chunkach. Jeżeli toniesz w głębokiej części basenu, to twój problem polega na
tym, że najpierw nie nauczyłeś się utrzymywać na powierzchni płytkiej wody.
- 193 -
Silni ludzie wykorzystują wiele różnych sposobów, aby przezwyciężyć grzech
w momencie, gdy przychodzi pokusa. Słabi wykorzystują te same metody, ale
w ich przypadku rezultat jest taki sam — nic im to nie pomaga. Nie chodzi
o znalezienie właściwych słów, które trzeba wypowiedzieć czy też o modli-
twę, którą trzeba zmówić lub o pieśń, którą trzeba zaśpiewać podczas kusze-
nia. To faktycznie kwestia znalezienia Źródła mocy, dzięki czemu, gdy przyj-
dzie pokuszenie, Duch Pański wzniesie w naszym zastępstwie sztandar prze-
ciwko wrogowi naszej duszy.
Każda metoda, dzięki której próbujemy wymusić właściwe zachowanie w mo-
mencie kuszenia, skupia naszą uwagę na nas samych, a to zawsze jest ślepa
uliczka. Jedynym sposobem pokonania grzechu i szatana jest patrzenie i licz-
nie na Jezusa, a nie na nas samych. Nawet silni odkrywają, że w oddziele-
niu od Chrystusa mogą kontrolować jedynie zewnętrzne działanie. Nie mogą
zmienić pragnień swoich serc.
Gdy Jezus Chrystus przyszedł do swoich uczniów w Getsemane i zastał ich
śpiących, to powiedział do nich: „Wstańcie i módlcie się, abyście nie popa-
dli w pokuszenie” (Łk 22,46). Czy oni byli kuszeni w tym momencie? No cóż,
kusiło ich (tzn. mieli ochotę), żeby się przespać. Jednak tym, co przygotowało
grunt do porażki, gdy przyszły pokusy, było poddanie się pokusie zlekcewa-
żenia mocy dostępnej z góry. I właśnie z powodu tego lekceważenia, w sytu-
acji kryzysowej wszyscy opuścili Jezusa i uciekli.
„Przystąpmy więc pełni ufności do tronu łaski, by doznać miłosierdzia i łaski,
gdy będziemy w potrzebie” (Hbr 4,16 BWP). Zbyt często odczytywaliśmy ten
tekst następująco: „Przyjdźmy z ufnością do tronu łaski, gdy jesteśmy w po-
trzebie”. To prawda, że Jezus przyjmuje nas zawsze, gdy zwracamy się do Nie-
go, ale tylko dzięki szukaniu Jego miłosierdzia u tronu łaski w chwili obecnej
otrzymamy łaskę, gdy będziemy w potrzebie. Bóg zawsze oferuje nam prze-
baczenie grzechu, ale jeśli jesteśmy wybawieni od grzeszenia, to tylko dlate-
go, że przychodzimy do Niego po Jego moc zanim w ogóle pojawi się pokusa.
Doświadczamy zwycięstwa, ucząc się trwania w Chrystusie z dnia na dzień,
chwila po chwili.