Fragment belki stropowej w świątyni w Abydos z wizerunkami latających pojazdów.
STAROŻYTNE POJAZDY
LATAJĄCE
William F. Hamilton III
S
tała
współpracowniczka
MU-
FON-u, psycholog i hipnotera-
peutka, dr Ruth Hover, w czasie po-
dróży do Egiptu, którą odbyła razem
ze swoim mężem w celu obejrzenia
piramid i starożytnych świątyń, sfoto-
grafowała w świątyni w Abydos po-
wierzchnię ściany pokrytą hieroglifa-
mi, której część odpadła ukazując
znajdującą się pod nią starszą warst-
wę. Na tej starszej warstwie widać
wyraźnie wyryte na niej wizerunki sta-
rożytnych pojazdów latających do złu-
dzenia przypominających współczes-
ne samoloty i śmigłowce.
W muzeum w Kairze odnaleziono
mały model czegoś, co nazwano „szy-
bowcem”. Długość jego kadłuba wy-
nosi niewiele ponad 6 cali (15 cm),
zaś rozpiętość skrzydeł nieco ponad
7 cali (17,5 cm). Gdyby puścić go
w powietrze, ten wykonany z lekkiego
drewna figowca model mógłby z pew-
nością przelecieć pewną odległość.
W Egipcie oraz w Ameryce Południo-
52
• NEXUS
STYCZEŃ-LUTY 2000
wej znaleziono jeszcze wiele innych
modeli pojazdów latających. Jeden
z nich jest bardzo zbliżony kształtem
do współczesnych samolotów odrzu-
towych ze skrzydłami typu „delta”!
STAROŻYTNE WIMANY
John Burrows
S
tarożytne teksty pisane sanskry-
tem roją się od wzmianek na
temat bogów, którzy prowadzili po-
wietrzne wojny używając pojazdów
zwanych
wimanami
wyposażonych
w bronie tak zabójcze, jak te, które
posiadamy
obecnie.
Na
przykład
w Ramajanie znajduje się ustęp,
w którym czytamy:
Pojazd Puśpaka, który przypomina
Słońce i należy do mojego brata, został
dostarczony przez potężnego Ravana;
ten doskonały pojazd powietrzny uda-
je się wszędzie na życzenie… ten po-
jazd przypominający jasną chmurę na
niebie.
…a Król [Rama] wsiadł i ten wspa-
niały pojazd wzniósł się na komendę
Raghira w górne warstwy atmosfery.
Ze starożytnego indyjskiego nie-
zwykle długiego poematu Mahabha-
raty dowiadujemy się, że niejaki Asu-
ra Maya posiadał wimanę, która mia-
ła dwanaście kubitów
1
(5,2-6,7 m) ob-
wodu i cztery potężne koła. Poemat
ten jest wprost nie wyczerpaną kopal-
nią informacji dotyczących konflik-
tów rozgrywających się między boga-
mi, którzy rozstrzygali różnice w swo-
ich poglądach przy pomocy nie mniej
zabójczych broni niż nasze. Poza „bu-
chającymi ogniem pociskami” poe-
mat mówi również o innych broniach.
„Strzała Indry” wykorzystywała koło-
wy „reflektor”, który po włączeniu
wytwarzał „snop światła” „pożerający
swoją mocą” wszystko, na co został
skierowany. Podczas pewnej wymiany
ognia bohater poematu, Kriszna, ści-
ga po niebie swojego wroga, Salvę,
i w pewnym momencie wimana Salvy
staje się w jakiś sposób niewidzialna.
Nie zrażony tym Kriszna natychmiast
strzela ze specjalnej broni: „Szybko
założyłem strzałę, która zabijała kie-
rując się głosem”. W poemacie opisa-
nych jest jeszcze wiele innych przera-
żających broni. Najstraszniejszą była
ta, której użyto przeciwko Wariśiom.
Oto słowa narratora:
Lecący swoją śmigłą i potężną wi-
maną Gurkha cisnął na trzy miasta
Wariśiów i Andźaków pojedynczy po-
cisk uzbrojony w całą moc tego
wszechświata. Oślepiająco jasna kolu-
mna dymu i ognia, tak jasna jak dzie-
sięć tysięcy słońc, wzniosła się w całej
okazałości. Była to broń nieznana, Że-
lazny Piorun, gigantyczny posłaniec
śmierci, który obrócił całą rasę Wari-
śiów i Andźaków w proch.
Ważne podkreślenia jest to, że
tego rodzaju opisy nie są czymś od-
osobnionym. Ich odpowiedniki mo-
żna znaleźć w zapisach pozostawio-
nych przez inne starożytne cywiliza-
cje. Skutki działania Żelaznego Pio-
runu nasuwają niepokojące skojarze-
nia. Ciała zabitych były tak spalone,
że nie można było ich zidentyfikować.
Ci, którzy ocaleli, zapłacili trochę
mniejszą cenę – wypadły im włosy
i paznokcie.
Najbardziej zdumiewającą rzeczą
w opisach tych mitycznych pojazdów
jest zawarty w nich przepis na ich
wykonanie. Instrukcje te są na swój
sposób bardzo szczegółowe.
W napisanym sanskrytem Sama-
rangana Sutradhara czytamy:
Silnym i trwałym ma być korpus
wimany, jakby był to wielki latający
ptak z lekkiego materiału. Wewnątrz
należy umieścić silnik rtęciowy, zaś pod
nim podgrzewającą go żelazną aparatu-
rę. Przy pomocy siły ukrytej w rtęci,
która wytwarza wirujący ciąg, siedzący
wewnątrz człowiek może przemiesz-
czać się po niebie na znaczne odległoś-
ci. Wimana może wznosić się i opadać
pionowo oraz wznosić się i opadać pod
kątem. Dzięki tym maszynom ludzie
mogą latać w powietrzu, a niebiańskie
istoty przybywać na Ziemię.
Hakatha (Prawa Babilonu) głosi
wprost:
STYCZEŃ-LUTY 2000
NEXUS
• 53
Przywilej kierowania latającą ma-
szyną jest wielki. Wiedza o lataniu jest
jedną z najstarszych, jakie odziedzi-
czyliśmy po naszych przodkach. To
dar „tych z wysokości”. Otrzymaliśmy
go od nich jako zapłatę za ocalenie
wielu żyć.
Jeszcze
bardziej
fantastycznie
brzmi informacja zawarta w starożyt-
nej księdze chaldejskiej Sifrala. Za-
wiera ona ponad sto stron tekstu po-
dającego techniczne szczegóły budo-
wy maszyny latającej. W tekście znaj-
dują się liczne słowa, które tłumaczą
się jako pręt grafitowy, cewki mie-
dziane, wskaźnik krystaliczny, wibru-
jące sfery, stałe kąty etc.
TECHNOLOGIA
POJAZDÓW LATAJĄCYCH
STAROŻYTNYCH INDII
David Hatcher Childress
W
ielu badaczy zajmujących się
zjawiskiem UFO przeoczyło
bardzo ważny fakt. Zakładając, że
większość latających spodków to po-
jazdy obcych istot lub owoc tajnych
badań rządowych, pomijają oni, że
jeszcze jednym źródłem ich pocho-
dzenia mogą być starożytne Indie
i Atlantyda. Nasza wiedza na temat
starożytnych hinduskich maszyn lata-
jących wywodzi się ze starohinduskich
źródeł pisanych, które zachowały się
do dzisiaj. Nie ulega wątpliwości, że
większość tych dokumentów jest au-
tentyczna. Są wśród nich setki hin-
duskich epopeji, z których wiele jest
dobrze znanych. Większość z nich
istnieje wyłącznie w oryginalnej wersji
pisanej sanskrytem i nie przetłuma-
czono ich jeszcze na angielski.
Hinduski cesarz Aśoka założył
„Tajne Stowarzyszenie Dziewięciu
Nieznanych Ludzi” – wielkich hindu-
skich uczonych, którzy mieli za zada-
nie skatalogowanie osiągnięć różnych
dziedzin nauki. Aśoka utrzymywał ich
pracę w tajemnicy, ponieważ obawiał
się, że skatalogowane przez tę dzie-
wiątkę osiągnięcia naukowe pocho-
dzące ze starohinduskich źródeł będą
wykorzystane w złym celu, to znaczy
do prowadzenia wojen, których był
zdecydowanym przeciwnikiem, odkąd
przeszedł na buddyzm po krwawej
bitwie, w której pokonał armię swoje-
go rywala. „Dziewięciu Nieznanych
Ludzi” napisało ogółem dziewięć
ksiąg – prawdopodobnie każdy z nich
po jednej. Jedna z nich nosi tytuł
Tajemnice grawitacji! Księga ta, znana
historykom, lecz której nigdy oni nie
widzieli, omawia zagadnienia związa-
ne z „kontrolą grawitacji” i prawdo-
podobnie wciąż istnieje. Przypuszcza-
lnie w jakiejś tajnej bibliotece w In-
diach, Tybecie lub jeszcze gdzie in-
dziej (możliwe nawet, że w Północnej
Ameryce). Nietrudno zrozumieć oba-
wy Aśoki i jego dążenie do utrzyma-
nia tej wiedzy w tajemnicy, zakładając
oczywiście, że ona istnieje.
Aśoka wiedział również o wyni-
szczających wojnach, w których sto-
sowano zaawansowane technicznie
pojazdy i inne „futurystyczne bro-
nie”, które doprowadziły kilka tysięcy
lat wcześniej do zniszczenia hindu-
skiego „Imperium Ramy”. Kilkana-
ście
lat
temu
Chińczycy
odkryli
w Lhasie (Tybet) pewne dokumenty
pisane sanskrytem i przesłali je do
przetłumaczenia
na
Uniwersytet
Chandrigarh. Zatrudniona na tej
uczelni dr Ruth Reyna oświadczyła
ostatnio, że dokumenty te zawierają
zasady budowy statków kosmicznych!
Miały one, jak twierdzi dr Reyna,
napęd „antygrawitacyjny”, który był
oparty na systemie analogicznym do
„laghimy”, nieznanej siły ego istnie-
jącej w człowieku, wytwarzającym
„odśrodkową siłę wystarczającą do
pokonania przyciągania grawitacyjne-
go”. Jak twierdzą hinduscy jogini, to
właśnie „laghima” umożliwia człowie-
kowi lewitację.
Dr Reyna twierdzi, że według tego
liczącego kilka tysięcy lat dokumentu
starożytni Hindusi mogli wysyłać na
pokładzie statków noszących nazwę
„astra” ludzi na inne planety. Manu-
skrypty te ujawniają również tajem-
nicę „antimy” („czapki niewidki”)
oraz „garimy” („stawania się ciężkim
jak ołowiana góra”). Oczywiście hin-
duscy uczeni nie potraktowali tych
tekstów zbyt serio, ale później zmie-
nili trochę swoje nastawienie, kiedy
Chińczycy oświadczyli, że włączyli pe-
wne informacje zawarte w tych teks-
tach do swojego programu kosmicz-
nego! Był to jeden z pierwszych przy-
padków oficjalnego przyznania się
rządu do prowadzenia badań nad an-
tygrawitacją.
W manuskryptach tych brak jest
jednoznacznego
stwierdzenia,
czy
podjęto podróże międzyplanetarne,
chociaż jest w nich wzmianka o pla-
nowanej podróży na Księżyc, lecz nie
wiadomo, czy ostatecznie doszło do
niej. Jedna z największych hinduskich
epopei, Ramajana, zawiera z kolei
szczegółowy opis wyprawy na Księżyc
wimaną lub astrą, w czasie której na
Księżycu doszło do bitwy ze statkiem
kosmicznym Asvinów (czyli Atlanty-
dów). Jest to zaledwie cząstka istnie-
jących obecnie dowodów świadczą-
cych o wykorzystywaniu przez staro-
żytnych Hindusów technologii opar-
tej na antygrawitacji i ich podróżach
kosmicznych.
Aby zrozumieć zasady tej techno-
logii, musimy cofnąć się w czasie. Tak
zwane „Imperium Ramy”, które ist-
niało co najmniej piętnaście tysięcy
lat temu, zajmowało tereny obecnych
północnych Indii i Pakistanu i składa-
ło się z wielu dużych miast o zaawan-
sowanej infrastrukturze, z których
wiele nadal czeka na swojego odkryw-
cę pod piaskami pustyń Pakistanu
oraz północnych i zachodnich Indii.
Imperium Ramy istniało prawdopo-
dobnie równolegle z cywilizacją At-
lantydów położoną w środkowej czę-
ści Oceanu Atlantyckiego i było rzą-
dzone przez „oświeconych kapłanów-
królów”, którzy zarządzali poszczegó-
lnymi miastami.
Obywatele siedmiu największych
miast-stolic Imperium Ramy, zna-
nych z klasycznych tekstów hindus-
kich jako „Siedem Miast Riszi”, po-
siadali pojazdy latające zwane wima-
nami. Starożytny hinduski epos opi-
suje wimanę jako dwupokładowy,
okrągły pojazd z iluminatorami i ko-
pułą, bardzo zbliżony wyglądem do
obserwowanych współcześnie latają-
cych spodków. Wimana latała z „prę-
dkością wiatru” i wydawała „melodyj-
ny dźwięk”. Były co najmniej cztery
różne typy wiman, z których jedne
miały kształt talerza a inne cylindra
(cygara). Starożytne teksty hinduskie
zawierające wzmianki o wimanach są
tak liczne, że opis ich zawartości na
ten temat zająłby kilka tomów. Staro-
żytni Hindusi, którzy je wytwarzali,
pozostawili szczegółowe instrukcje
sterowania różnymi typami wiman,
z których wiele zachowało się do dzi-
siaj – część z nich przetłumaczono
nawet na angielski.
Samarangana Sutradhara to nau-
kowy traktat opisujący wszelkie moż-
liwe aspekty podróżowania w powiet-
rzu przy użyciu wiman. 230 akapitów
tego manuskryptu odnosi się do kon-
strukcji, startu, lotu ze stałą prędkoś-
cią na odległość tysięcy mil, normal-
nych i awaryjnych lądowań, a nawet
ewentualnych zderzeń z ptakami.
W roku 1875 w jednej z hinduskich
świątyń odkryto pochodzącą z IV wie-
ku p.n.e. Vaimanikę Sastrę autorstwa
Maharshi Bharadwaaji, który pisząc
ją opierał się na jeszcze starszych
tekstach. Vaimanika Sastra dotyczy
przeznaczenia i zadań wykonywanych
54
• NEXUS
STYCZEŃ-LUTY 2000
Szkic wimany Rukma sporządzony przez T.K Ellappa z Bangalore w roku 1923.
przy pomocy wiman oraz zawiera in-
formacje na temat sterowania, środ-
ków,
które
należy
przedsięwziąć
przed długim lotem, ochrony pojaz-
dów powietrznych przed burzami
i piorunami oraz sposobu przełącza-
nia napędu statku, najwyraźniej anty-
grawitacyjnego, z powszechnie wystę-
pującego w przyrodzie źródła energii
na „energię słoneczną”. Vaimanika
Sastra (lub Vymaanika-Shaastra) za-
wiera osiem rozdziałów oraz rysunki
opisujące trzy rodzaje pojazdów po-
wietrznych, włącznie z aparaturą cha-
rakteryzującą się tym, że jest ognio-
odporna i niełamliwa. Mowa jest
w niej o 31 głównych częściach wiman
oraz 16 rodzajach materiałów używa-
nych do ich budowy dzięki ich właś-
ciwości pochłaniania światła i ciepła.
Manuskrypt ten przetłumaczył na
angielski G.R. Josyer, zaś jego pełny
tekst znaleźć można obecnie w mojej
książce Vimana Aircraft of Ancient
India & Atlantis
2
. G.R. Josyer jest
dyrektorem International Academy
of Sanskrit Investigation (Międzyna-
rodowa Akademia Badań Sanskrytu)
z siedzibą w Mysore w Indiach. Ra-
czej oczywiste wydaje się, że wimany
posiadały jakiegoś rodzaju napęd an-
tygrawitacyjny. Pojazdy te startowały
pionowo i mogły unosić się nierucho-
mo w powietrzu, podobnie jak współ-
czesne helikoptery lub sterowce. Ma-
harshi Bharadwaaja wspomina o co
najmniej 70 starożytnych dostojni-
kach i 10 ekspertach latających wima-
nami.
Wimany trzymane były w Wimana
Griha, swego rodzaju hangarze. Cza-
sami mówi się, że były napędzane
żółtobiałą cieczą, a czasami, że jakimś
związkiem rtęci. Niestety, autorzy
opisów napędu wiman różnią się mię-
dzy sobą w tej kwestii. Przypuszczal-
nie późniejsi autorzy opisów wiman
sporządzali je z pozycji czytelników
starszych tekstów i ze zrozumiałych
względów pogubili się w sprawie zasa-
dy ich napędu. „Żółtobiała ciecz”
brzmi podejrzanie i nasuwa skojarze-
nie z benzyną, niemniej nie można
wykluczyć, że wimany miały różne
napędy, włącznie z silnikami spalino-
wymi i pulsacyjno-odrzutowymi
3
. Wa-
rto w tym miejscu zauważyć, że pierw-
szy silnik do nazistowskich rakiet V-8,
tak zwanych „brzęczących bomb”,
miał charakter pulsacyjno-odrzutowy.
Hitler i jego nazistowski aparat bar-
dzo interesowali się starożytnymi In-
diami i Tybetem i już w latach trzy-
dziestych XX wieku wysyłali w te
rejony szereg ekspedycji, które miały
za zadanie zbierać informacje i dowo-
dy o charakterze ezoterycznym, i być
może właśnie stąd pochodzi pewna
część ich naukowej wiedzy!
Według Dronaparvy (część Maha-
bharaty i Ramajany) jedna z wiman
miała kształt kulisty i poruszała się
z ogromną prędkością przy pomocy
potężnego
wichru
generowanego
przez rtęć. Poruszała się jak współ-
cześnie obserwowane UFO: w górę,
w dół, do tyłu i do przodu. Według
innego hinduskiego źródła, Samar,
wimany to „żelazne maszyny, dobrze
zespolone i gładkie, z ładunkiem rtę-
ci, która wylatuje z tyłu w postaci
ryczącego płomienia”. W Samaranga-
na Sutradhara znajduje się opis budo-
wy wiman. Możliwe że rtęć była ele-
mentem napędu lub, co bardziej pra-
wdopodobne, systemu nawigacyjne-
go. Jako ciekawostkę można tu po-
dać, że radzieccy uczeni odkryli w jas-
kiniach Turkiestanu na Pustyni Gobi
coś, co nazwali „starożytnymi przy-
rządami do nawigacji kosmicznej”. Te
wykonane ze szkła lub porcelany
„przyrządy” mają kształt półkuli i za-
kończone są stożkiem z odrobiną rtę-
ci wewnątrz.
Jest oczywiste, że starożytni Hin-
dusi latali tymi pojazdami po całej
Azji, a także być może na Atlantydę i,
co jest wielce prawdopodobne, do
Południowej Ameryki. Odnalezione
w Mohenjo-Daro w Pakistanie (przy-
puszczalnie to jedno z „Siedmiu
Miast Rishi” należących do Impe-
rium Ramy) napisy do dziś nie zostały
odczytane. Podobne do nich napisy
zwane Rongo-Rongo – również do
dzisiaj nie odczytane – znaleziono na
Wyspie Wielkanocnej. Czyżby Wyspa
Wielkanocna była powietrzną bazą na
trasie wiman z Imperium Ramy? (Na
wimanadromie Mohenjo-Daro pasa-
żer idący holem słyszy słodki, melo-
dyjny głos spikerki zapowiadający
przez megafon: „Pasażerowie Linii
Lotniczych Rama, lot numer 7 na
Bali, Wyspę Wielkanocną, Nazca
i Atlantydę proszeni są do wejścia
numer…) Znaleziony w Tybecie tekst
mówiący o „ognistym rydwanie” po-
daje: „Bhima nadleciał swoim pojaz-
dem, dostojnym jak słońce i głośnym
jak grom… Lecący rydwan lśnił jak
płomień na nocnym niebie… prze-
mknął jak kometa… Było tak, jakby
dwa słońca świeciły. Potem rydwan
uniósł się i całe niebo pojaśniało”.
W Mahawirze z Bhavabhuti, dżini-
zmicznym
4
tekście z VIII wieku, któ-
rego treść została zaczerpnięta ze sta-
rszych tekstów i tradycji, czytamy:
Powietrzny rydwan, Puśpaka, prze-
wozi wielu ludzi do stolicy Ajodźa.
Niebo wypełniło
się
zadziwiająco
STYCZEŃ-LUTY 2000
NEXUS
• 55
Szkic wimany sporządzony przez T.K Ellappa z Bangalore w roku 1923.
wielkimi maszynami latającymi, cie-
mnymi jak noc, ale rozpoznawalnymi
za sprawą świateł o żółtawej po-
świacie.
Starożytne poematy hinduskie,
Wedy, uważane za najstarsze teksty
z tego terenu opisują wimany o róż-
nych kształtach i wielkości: „agnihot-
rawimanę” o dwóch silnikach, „sło-
niową wimanę” z jeszcze większą licz-
bą silników i wiele innych typów o na-
zwach pochodzących od zimorodka,
ibisa i innych zwierząt.
Niestety, wimany, podobnie jak
wiele innych wynalazków, zostały
w końcu zastosowane do celów wo-
jennych. Jak podają starohinduskie
teksty, Atlantydzi użyli swoich lata-
jących pojazdów zwanych „vailixami”,
podobnych do wiman, do podboju
i podporządkowania sobie świata. At-
lantydzi, nazywani w nich Asvinami,
byli najwidoczniej jeszcze bardziej za-
awansowani technologicznie niż Hin-
dusi i z pewnością mieli bardziej wo-
jowniczą naturę. Chociaż nie są zna-
ne żadne starożytne teksty dotyczące
atlantydzkich vailixów, pewne infor-
macje na ich temat zostały przeka-
zane poprzez ezoteryczne, tajemne
źródła.
Niemal identyczne do wiman va-
ilixy miały z reguły kształt cygar i mo-
gły poruszać się zarówno w wodzie,
jak i w atmosferze, a nawet w prze-
strzeni kosmicznej. Inne pojazdy mia-
ły kształt talerza i tak jak wimany
mogły zanurzać się w wodzie. Eklal
Kueshana, autor The Ultimate Fron-
tier (Ostateczna granica), w artykule,
który ukazał się w roku 1996, pisze,
że wynaleziono je na Atlantydzie
około 20 000 lat temu i najpopula-
rniejszymi
z nich były pojazdy
w kształcie „talerza o trapezoidalnym
przekroju i trzech półkolistych po-
jemnikach na silniki umieszczonych
pod spodem”
5
. „Posiadają mechani-
czne urządzenie antygrawitacyjne na-
pędzane silnikami o mocy około
80 000 koni mechanicznych”
6
. Rama-
jana, Mahabharata oraz inne teksty
donoszą o strasznej wojnie, która wy-
buchła między Atlantydą i Imperium
Ramy około 10 do 12 tysięcy lat
temu i była prowadzona przy pomocy
broni, których nie bylibyśmy sobie
nawet w stanie wyobrazić jeszcze
w pierwszej połowie XX wieku.
Mahabharata, jedno ze źródeł in-
formacji na temat wiman, tak opisuje
budzący grozę niszczycielski charak-
ter tej wojny:
…[bronią był] pojedynczy pocisk
uzbrojony w całą moc tego wszech-
świata. Oślepiająco jasna kolumna dy-
mu i ognia, tak jasna jak dziesięć tysię-
cy słońc, wzniosła się w całej okazało-
ści… Żelazny Piorun, gigantyczny po-
słaniec śmierci, który obrócił całą rasę
Wariśiów i Andźaków w proch… ciała
przezeń zabitych były tak spalone, że
nie można było ich zidentyfikować.
Wypadły im włosy i paznokcie; naczy-
nia gliniane rozsypały się bez widocz-
nej przyczyny, ptaki straciły kolory
– zbielały… po kilku godzinach cała
żywność została zatruta… aby uciec
od skutków tego pożaru żołnierze rzu-
cali się do strumieni w celu obmycia
swoich ciał i ekwipunku…
Wygląda na to, że Mahabharata
podaje opis atomowej wojny! Tego
rodzaju informacje nie są czymś wyją-
tkowym; opisy bitw z zastosowaniem
fantastycznego arsenału broni i pojaz-
dów latających bardzo często pojawia-
ją się w hinduskich epopejach. Jedna
z nich podaje nawet opis bitwy między
wimanami i vailixami na Księżycu!
Opis podany w poprzednim akapicie
odzwierciedla opis wojny atomowej
oraz efekty napromieniowania radio-
aktywnego ludzi. Skok do wody może
przynieść jedynie odroczenie wyroku.
W czasie prowadzonych w ubieg-
łym wieku prac wykopaliskowych
w Mohenjo-Daro znaleziono liczne
szkielety leżące na ulicach. Niektóre
z nich trzymały się za ręce, tak jakby
tych ludzi uśmierciła jakaś nagła kata-
strofa. Poziom ich radioaktywności
należy do najwyższych spośród wszys-
tkich, jakie kiedykolwiek znaleziono
– porównywalny z radioaktywnością
szkieletów znalezionych w Hiroszimie
i Nagasaki. Starożytne miasta, któ-
rych kamienne i ceglane ściany zo-
stały zeszklone, to znaczy stopione
w jeden monolit, można znaleźć w In-
diach, Szkocji, Francji, Turcji i innych
miejscach na Ziemi. Przyczyn ze-
szklenia kamiennych fortów i miast
nie da się wyjaśnić inaczej niż wybu-
chem atomowym.
56
• NEXUS
STYCZEŃ-LUTY 2000
Szkic wimany sporządzony przez T.K Ellappa z Bangalore w roku 1923.
Co więcej, w Mohenjo-Daro, któ-
rego doskonały plan oparto na siatce
kartograficznej i które posiadało zna-
cznie lepszy system kanalizacji niż
obecnie stosowane w Indiach i Paki-
stanie, znaleziono na ulicach stosy
„czarnych szklanych bryłek”. Okazało
się, że są to gliniane naczynia, które
stopiły się pod wpływem wysokiej te-
mperatury! Po kataklizmie, w wyniku
którego zatonęła Atlantyda, i po
zmieceniu z powierzchni ziemi przy
pomocy broni atomowej Imperium
Ramy, świat cofnął się do „epoki ka-
miennej” i kilka tysięcy lat temu na-
rodziła się współczesna historia. Wy-
daje się jednak, że mimo tego kata-
klizmu nie wszystkie wimany z Im-
perium Ramy i vailixy z Atlantydy
uległy zniszczeniu. Zbudowane tak,
aby możne było je używać przez tysią-
ce lat, mogą służyć dalej, jak podaje
„Dzięsięciu Nieznanych Mędrców”
Aśoki oraz manuskrypt z Lhasy.
To, że tajne „bractwa” skupiające
wyjątkowe, „oświecone” jednostki lu-
dzkie mogły przechować te wszystkie
osiągnięcia nauki, historię etc., nie
powinno nikogo dziwić. Wiele zna-
nych postaci historycznych, takich jak
Jezus, Budda, Laozi, Konfucjusz, Kri-
szna, Zaratusztra, Wardhamana Ma-
hawira, Quetzalcoatl, Echnaton, Moj-
żesz oraz bardziej współcześni wyna-
lazcy, jak również wielu innych ludzi,
którzy pozostają anonimowi, było
prawdopodobnie członkami takich
organizacji. Warto podkreślić, że kie-
dy Aleksander Wielki najechał ponad
dwa tysiące lat temu Indie, jego kro-
nikarze odnotowali, że w pewnym
miejscu zostali zaatakowani przez „o-
gniste, latające tarcze”, które zanur-
kowały na ich armię i przestraszyły
kawalerię. Te „latające talerze” nie
użyły jednak żadnych bomb atomo-
wych ani broni promienistych prze-
ciwko armii Aleksandra i w rezultacie
pomaszerował on na Indie. Wielu au-
torów sugeruje, że te „bractwa” trzy-
mają swoje wimany i vailixy w tajnych
grotach w Tybecie lub jakimś innym
miejscu w Środkowej Azji. Co cieka-
we, położona w zachodniej części
Chin pustynia Lop Nor jest od dłuż-
szego czasu miejscem ożywionej ak-
tywności UFO. Być może to właśnie
tam przechowuje się w podziemnych
bazach, podobnych do tych, jakie
Amerykanie, Brytyjczycy i Sowieci
wybudowali w ostatnich kilku dziesię-
cioleciach na całym świecie, owe taje-
mnicze pojazdy latające. Tak czy ina-
czej nie da się całej aktywności UFO
przypisać wysłużonym wimanom lata-
jącym tam i z powrotem na Księżyc
w bliżej nie określonym celu.
OPISY NIEZNANYCH
STOPÓW ODKRYTE
W STAROŻYTNYCH
MANUSKRYPTACH
SPISANYCH NA LIŚCIACH
PALMOWYCH
Robert Goodman
D
o momentu wynalezienia prasy
drukarskiej i rozpowszechnie-
nia jej na całym świecie każda ku-
ltura posiadała swój własny sposób
przechowywania wiedzy i przekazy-
wania jej z pokolenia na pokolenie.
W Indiach najbardziej powszechne
było prowadzenie zapisów na liściach
palmowych. Metoda ta była stosowa-
na do wymiany informacji między
osobami zajmującymi się nieraz ba-
rdzo odległymi od siebie dziedzinami
wiedzy.
Ostatnimi laty niewielka grupa wy-
soko wykształconych badaczy hindus-
kich poświęciła się wynajdywaniu,
zbieraniu i tłumaczeniu starożytnych
tekstów. Jeden z tych specjalistów,
pisarz i znawca sanskrytu, Subrama-
nyam Iyer, od wielu lat rozszyfrowuje
zbiór starych liści palmowych znale-
STYCZEŃ-LUTY 2000
NEXUS
• 57
zionych w pewnej wiosce w jego ro-
dzinnym stanie Karnataka w połu-
dniowych Indiach. Kilka lat temu od-
krył on stare teksty opisujące różne
stopy o nieznanych dzisiejszej nauce
własnościach i ich zastosowanie do
budowy kadłubów opisanych w We-
dach wiman.
Zastanawiając się nad ewentual-
nym zastosowaniem tych receptur we
współczesnym przemyśle lotniczym
Subramanyam Iyer napisał do C.S.R
Prabhu, dyrektora technicznego Pań-
stwowego Ośrodka Informatyki będą-
cego agendą rządu indyjskiego za-
jmującą się tłumaczeniem starożyt-
nych tekstów i poszukiwaniem zasto-
sowań dla opisanych w tych tekstach
technologii.
W udzielonej w maju 1991 roku
odpowiedzi Prabhu poinformował Iy-
era, że jest w trakcie studiowania
licznych Shastr (naukowe teksty we-
dyjskie) zapisanych na liściach pal-
mowych i że udało mu się już stwo-
rzyć kilka materiałów na podstawie
rozszyfrowanych receptur. Były to
stopy metali o bardzo obiecujących
własnościach, które mogą znaleźć za-
stosowanie we współczesnej nauce
i technice.
Jeszcze w roku 1991 próbki tych
stopów poddano badaniom udostę-
pniając je wszystkim zainteresowa-
nym. Pierwsze testy wykazały, że są
to nieznane stopy i że z uwagi na
swoje unikalne własności mogą one
znaleźć zastosowanie w lotnictwie
oraz
w
przemyśle
kosmicznym
i obronnym.
We wrześniu 1992 roku jedna
z ogólnokrajowych gazet indyjskich
opublikowała artykuł potwierdzający
fakt, że w pewnej wsi w stanie Kar-
nataka znaleziono starożytne teksty
pisane sanskrytem i że po przetłuma-
czeniu okazały się one zbiorem recep-
tur do produkcji superstopów o nie-
znanych dotychczas własnościach.
Artykuł cytował również wypo-
wiedź C.S.R. Prabhu z Państwowego
Ośrodka Informatyki, który oświad-
czył, że wykonał pięć różnych stopów
na podstawie podanych w tych teks-
tach opisów i że obecnie pracuje nad
następnymi. Każdy z tych stopów ma
unikalne własności, dzięki którym
znajdą one zastosowanie we współ-
czesnej metalurgii.
Według Prabhu teksty wymagały
nie tylko przetłumaczenia, ale rów-
nież rozszyfrowania. Język, którym
zostały napisane, to częściowo wersja
sanskrytu poprzedzająca jego klasycz-
ną wersję. Ich przekład był możliwy
dzięki temu, że wiele użytych słów
miało swoje odpowiedniki w ajurwe-
dach
7
.
Prabhu zapewnia, że jak dotąd nie
odnaleziono w żadnej części Indii te-
kstów tej klasy oraz że zawarte w nich
opisy wywodzą się z bogatej tradycji
przekazu ustnego, który był prowa-
dzony przez tysiące lat, zanim przeka-
zywane przy jego pomocy informacje
zapisano na liściach palmowych.
Nieprawdopodobne stopy
Artykuł cytował dalej treści zawar-
te w referacie wygłoszonym przez
C.S.R. Prabhu na kongresie, który
odbył się niedawno temu w Indiach.
Prabhu podał w nim opis tych stopów
i oznajmił, że ich własności są dokład-
nie takie same, jak własności stopów
opisanych w tekstach i że są one
obecnie badane nie tylko w Indiach,
ale również za granicą, między innymi
na uniwersytecie w San Jose w Kalifo-
rnii.
Na przykład stop ołowiu tamogar-
bha loha
absorbuje 85 procent światła
generowanego przez laser rubinowy.
Stop miedzi, ołowiu i cynku Pan-
cha loha
posiada ogromną plastycz-
ność i niezwykłą odporność na koro-
zję w słonej wodzie – właściwość,
której nie zaobserwowano w żadnym
stopie zawierającym miedź i która
z oczywistych względów znajdzie dla
tego stopu zastosowanie w konstrukc-
jach kadłubów statków.
Araara tamra
, kolejny stop o włas-
nościach antykorozyjnych, jest łamli-
wy i bardzo lekki.
Chapala grahaka
okazał się być
wysokiej jakości materiałem cerami-
cznym, zaś przy niewielkich modyfi-
kacjach receptury zmieniał się w wy-
sokiej jakości kwaso- i zasadoodpor-
ne szkło.
Jak dotąd, jak podaje artykuł, uda-
ło się odczytać i odkodować receptury
kolejnych 14 substancji, z których
dwie wydają się być bardzo obiecują-
ce: bhandhira loha, stop dźwięko-
szczelny, i vidyut darpana, szkło zdol-
ne do neutralizacji oświetlenia.
C.S.R Prabhu podaje również, że
w tekstach znajdują się opisy kopalń
położonych w różnych miejscach i ro-
dzajów minerałów, które można wy-
dobywać na różnych głębokościach
wraz z opisem sposobu ich wydoby-
wania, oddzielania i oczyszczania.
Prawdopodobnie część tych teks-
tów została spisana przez Maharshi
Bharadwaaję, zaś ich treść dowodzi,
że starożytni mędrcy hinduscy posia-
dali niezwykle rozwiniętą wiedzę z za-
kresu technologii, która uległa z cza-
sem zapomnieniu.
Kiedy otrzymałem kopię tego ar-
tykułu, z miejsca napisałem do C.S.R
Prabhu z prośbą o jego autoryzację.
Jego odpowiedź była jednozna-
czna. Poinformował mnie ponadto,
że pracuje obecnie nad szkłem zdo-
lnym absorbować ciepło słoneczne
oraz stopem używanym na kadłuby
wiman pochłaniającym nadmiar cie-
pła wytwarzanego przez tarcie po-
wietrza podczas lotów z dużymi prę-
dkościami.
Zapowiada ponadto, że razem ze
swoimi kolegami planuje założenie
instytutu badawczego zajmującego się
wytwarzaniem różnych stopów, o któ-
rych mowa w Vymaanika Shaastra.
Planują również odszyfrowanie te-
kstów spisanych na liściach palmo-
wych opisujących inną Shastrę Amsu
Bodhini, która według pewnego ano-
nimowego tekstu z roku 1931 zawiera
informacje o planetach, różnego ro-
dzaju światłach, cieple, kolorach i po-
lach
elektromagnetycznych,
meto-
dach konstruowania maszyn zdolnych
do przyciągania promieniowania sło-
necznego, a następnie analizowania
go i rozdzielania jego składników
energetycznych, sposobach prowa-
dzenia rozmów na odległość oraz
przesyłania
kablem
wiadomości,
a także budowie maszyn zdolnych do
przenoszenia ludzi na inne planety.
Z tego wynika, że wszystkie współ-
czesne osiągnięcia nauki i techniki
były już kiedyś znane.
Ta wiedza została gdzieś kiedyś
zapisana. Od nas zależy, czy ją odnaj-
dziemy i przestaniemy arogancko
twierdzić, że żadna inna cywilizacja
nigdy nie doszła do naszego obecnego
poziomu.
I
Przełożył Jerzy Florczykowski
Przypisy:
1. Starożytna jednostka długości wynosząca
od 43 do 56 centymetrów. – Przyp. tłum.
2. David Hatcher Childress, Vimana Aircraft
of Ancient India & Atlantis, Adventures Un-
limited Press, Stelle, 1991. – Przyp. red.
3. Chodzi o silniki odrzutowe, w których zasy-
sanie powietrza i spalanie następują kolejno po
sobie dając w rezultacie gwałtowny, przerywany
ciąg. – Przyp. tłum.
4. Dżinizm to dualistyczna religia powstała VI
wieku p.n.e. kładąca nacisk na ascetyzm i wy-
rzeczenie się przemocy w stosunku do wszyst-
kich żywych stworzeń, głosząca brak najwyższej
istoty wymierzającej kary i nagrody, zaś zapłatę
według tej religii stanowi reinkarnacja. – Przyp.
tłum.
5. Ten opis do złudzenia przypomina statek
Wenusjan sfotografowany i opisany przez Geo-
rge’a Adamskiego. – Przyp. red.
6. Chodzi o jednostkę mocy odpowiadającą
745,7 wata. Zatem moc tych silników wynosiła
około 60 000 000 watów. – Przyp. red.
7. Ajurweda to starożytna hinduska sztuka
medycyny i przedłużania życia. – Przyp. tłum.
58
• NEXUS
STYCZEŃ-LUTY 2000