Rozdział 66
L
ayla nigdy przedtem nie była na zewnatrz tak blisko świtu, i uważała że
to interesujące, że zauważa, że istnieją realne zmiany w powietrzu ,witalizacje
którą wyczuwała , ale nie mogła zobaczyć.
Słońce było rzeczywiście potężne, w stanie oświetlić cały świat , a
wzbierające nasłonecznienie wprawiło jej skórę w stan alarmu, jakiś instynkt
głęboko w jej ciele mówił jej teraz że czas do domu . Ale ona nie chciała
iść .
" Co robisz? " Xhex zapytała zza niej.
Doprawdy , to był długi wieczór . Były na skraju Caldwell od wielu
godzin , krążąc w mroku , śledząc Xcor'a i jego buntowników - co okazało się
dość proste do zrobienia . Jej wyczucie samca było jasne jak podświetlona
lokalizacja, jej więź z nim sprzed karmienia które odbylo się miesiace temu
jeszcze wyblakło . I po swojej stronie ... Xcor
wydawał się tak wciągnąć w swojej walce , że nie wiedział, że ona była na
peryferiach, Z pewnościa był świadomy że była w pobliżu , ale się do niej nie
zbliżył , ani nie zrobił tego żadem inny żołnierz .
" Layla ? "
Spojrzała na samicę . " Wiem dokładnie, gdzie on jest . Nie ruszył się z
miejsca.
" To nie o to Cię pytałam. "
Layla trochę się uśmiechnęła. Jedną z największych niespodzianek tej
nocy była symphathka – z ktorą już właściwie nie czuła się komfortowo. Xhex
był ostra psychicznie i silna fizycznie, ale była sympatyczna i ciepła w stosunku
do niej, co było w sprzeczności z innymi jej cechami : Nigdy nie zostawiła
Layli samej, wisiała nad nią jak mahmen nad młodymi, zawsze zatroskana i
ostrożna, jakby wiedziała jak bardzo męczyło ją obciażenie pracą w jej
sytuacji .
" Czuję się dobrze . "
" Nie, nie czujesz się. "
Kiedy Layla skoncentrowała się na sygnale jej krwi jakieś dwa bloki dalej,
zamilkła .
" Jestem pewna, że już jesteś tego świadoma, " xhex mruknęła . " Ale
naprawdę robisz tu to co trzeba. "
" Wiem . Zmienia pozycje . "
" Tak, czuję to . "
Nagle, Layla odwróciła się w kierunku , rozjarzonego wzniesienia na
zachodzie: najwyższego drapacza chmur w mieście. Skoncentrowała się na
światłach ,które mrugały na biało i czerwono na szczycie , wyobrażała go sobie
stojącego na mrozie w porywach na szczycie pomnika , stawiającego swoje
żądania miastu.
" Czy myślisz, że on jest zły ? " Spytała szorstko. " To znaczy, możesz
wyczuć jego emocje ,tak ? "
" Do pewnego punktu mogę. "
" Więc ... on jest zły ? "
Druga kobieta odetchnęłą długo i powoli , jakby żałowała tego, czym musiała
się podzielić .
" On nie byłby dobry wyborem , Layla . Nie dla Ciebie , nie dla
nikogo innego i nie tylko ze względu na kwestię Ghroma . Xcor ma jakieś
złowrogie gówno w sobie. "
" Więc on posiada mroczną duszę . "
" Nie ma potrzeby, wczytywac się w niego, żeby to odkryć. Wystarczy
pomyśleć o tym , co zrobił twojemu królowi . "
" Tak . Tak, istotnie. "
Od Khilla do Xcor'a . Fantastyczne osiągnięcie w wyborze samców -
" On porusza się szybko" Layla powiedziała pilnie " Zdematerializował się"
" To jest to. To tam zmierza"
Layla zamknęła oczy i zamknęła wszystkie zmysły oprócz instynktu
pozwalającego znaleźć jej własna krew . " Porusza się na północ. "
Jak wcześniej uzgodniły, dwoje z nich podróżowało milę i wracało
spowrotem ; podróżowali kolejne pięć mil i wracali ; podróżowali kolejne
dziesięć ,i następne dziesięć ...
Instynkty Layli działając jako kompas , prowadziły ich kursem.
I przez cały czas , wyczówała ich istoty ,ścigając się ze świtem ,
niebezpieczny blask na niebie był coraz silniejszy.
Końcowy etap ich wyścigu sprowadził je do zalesionego lasu , dobrą milę
do półtorej mili od miejsca gdzie się zatrzymał , i wreszcie nie poszedł już
nigdzie dalej .
"Mogę podprowadzić cię bliżej , " Layla mruknęła .
" On nigdzie się nie wybiera ? "
" Nie, nie robi tego . "
" Więc wracaj . Teraz - wracaj! "
Layla po raz ostatni spojrzała w kierunku gdzie on był. Wiedziała, że
musi odejść - jeżeli mogła go wyczuć , on może również wyczuć ją.
Oczekiwała, oczywiscie, że jeśli faktycznie tak jest, nie byłby w stanie
zareagować wystarczająco szybko, nim ona zniknie ze środowiska do
chronionej posiadłości na północy zamaskuje jej ślad i utrudnieni mu
całkowicie , nie tylko nie dając mu żadnego pojęcia o jej celu, ale także
zakłócając jego poczucie krwi tak całkowicie , że zostanie wysłany w innym
kierunku, niczym światło odbijające się od powierzchni lustra.
Strach sprawił, że jej serce drgnęło, i miała wrażenie , jakby
rozpoznawała go bardziej realnie niż w wymiarze czasu kiedy byli razem, a on
posilał się nią .
" Layla ? Idź ! "
Najdroższa Dziewico Kronikarko , ona skazała go na śmierć tej nocy -
Nie, skorygowała .On sam to sobie uczynił . Przy założeniu, że broń
została znaleziona a wśród Bandy Drani trwaja przygotowania, co jest
dowodem na przypuszczenia Braci ze to, Xcor wprawił w ruch koła zagłady
miesiące temu.
Ona może być przewodem , ale jego działania były ładunkiem
elektrycznym , który zamierzał zatrzymać jego serce.
" Dziękuję za danie mi tej szansy , aby uczynić to, co trzeba ",
powiedziała Xhex .
" Pójdę do domu. "
Z tą myślą, zdematerializowała się z zzalesionej doliny, trafiając do
posiadłości, czyniąc to w przedsionku kiedy światło zaczynało żądlic jej oczy.
To nie łzy to robiły. Nie, nie były to łzy - to było przyjście świtu .
Łzy dla tego samca byłyby ... złe dla niej na zbyt wielu poziomach aby je
liczyć.
* * *
"Musimy iść , stary. "
John pokiwał głową,Kill przemówił do niego , ale on nie ruszał . Stojąc w
środku Kuchni Wellsie, cierpiał na swego rodzaju szok kulturowy .
Szafki były nagie . Spiżarnia była pusta . Tak było we wszystkich
szufladach i dwóch szafach. Na regale nad wbudowanym biurkiem. W biurku.
Spacerują wokół , okrążył stół , który był w alkowie , pamiętając kolacje
które serwowała mu na nim Wellsie. Potem powędrował w dół długiego
odcinka granitowego blatu, wyobrażając sobie jej miski z ciasta chlebowego
udekorowane ręcznikami kuchennymi, jej deski ze stosami pokrojonej w kostke
cebuli lub pokrojone w plasterki grzyby na nich, jej pojemnika z mąką ,
jej garnek z ryżem . W piecu , prawie pochylił się by pooddychać zapachem
gulaszu i sosu spaghetti i grzanego wina z jabłek (cydru) .
" John ? "
Odwracając się , przeszedł obok swojego najlepszego przyjaciela ... a
potem ruszył dalej do salonu . Cholera, to było miejsce, w ktorym czuł się
jakby został zbombardowany. Wszystkie obrazy zostały usunięte z ścian,
pozostały jedynie wieszaki z mosiądzu w kształcie pazurów, zostały w
miejscach gdzie one wisiały : Wszystko co było w ramach zostało przeniesione
za najbliższy róg , dzieła sztuki opierały się o siebie, oddzielone wieżami z
grubych ręczników .
Meble także zostały poprzysówane dookoła, wiele z nich podzielono na
sterty z krzeseł, szafek nocnch , lampek - Boże , lamp . Wellsie nie lubiła
sztucznego oświetlenia , a miał to na myśli dlatego że było w tym domu, chyba
ze sto lamp w różnych kształtach i rozmiarach.
Tak samo było z dywanami. Ona nienawidziła tych zwyczajnych
dostępnych wszedzie, więc były orientalne - leżące wszędzie na podłodze z
twardego drewna i marmurze . Teraz jednak , jak wszystko inne , zostały one
zwinięte w bloki i ułożone niczym drewno pociete na bale ułożone naprzeciwko
długiej ściany w salonie .
Najlepsze meble i wszystkie dzieła miały być wyniesione na północ do
dworu, załoga zabezpieczała ciężarówkę U- Haul podczas przeprowadzki .
Pozostałości beda oferowane Azylowi , a jeśli odmówą , przekazane na wartość
firmy lub Armii Zbawienia .
Ludzie... nawet po tym jak czwórka z nich pracowała przez dziesięć
godzin bez przerwy , wiele jeszcze zostało do zrobienia . To był pierwszy duży
krok, jednak wydawało się, że był najbardziej krytyczną częścią.
Z znikąd , Tohr wszedł na jego ścieżkę, zatrzymując go krótko .
" Hej , synu . "
Cześć .
Uściskali dłonie , a następnie ramiona , to była ulga znów zgadzac się ze
sobą ponownie po miesiącach wyobcowania . Fakt, że brat przywiózł go tutaj
aby pomóc w tym wszystkim było miarą szacunku , który zaskoczył go i
dotknął go głęboko .
Potem znowu, Tohr poprosił go bym przyjechal z nim tutaj , Wellsie była
dla Johnowi bliska jak nikt inny.
" Wysłałem Khilla z powrotem , tak przy okazji . Okresliłem to jako
okoliczności łagodzące- a tak poza tym mam Ciebie. "
John skinął głową . Jakkolwiek kochał swojego przyjaciela , to czuł że
lepiej dla niego i Tohra będzie pozostanie w tym domu razem samemu, nawet
jeśli tylko na kilka chwil .
Jak poszło w Azylu ? zamigał .
" Naprawdę dobrze . Marissa była - " Tohr odchrząknął . " Wiesz , ona
jest po prostu cudowną kobietą. "
Tak całkowicie rzeczywiście taka jest .
" Była bardzo zadowolona z darowizn . "
Dałeś jej rubiny ?
" Tak . "
John skinął głową . On i Tohr przebrnęli przez to, jak mała była kolekcja
biżuterii Wellssie. Tylko ten naszyjnik, bransoletka i kolczyki były rzeczami
posiadajacymi rzeczywistą wartość.
Reszta była bardziej osobista : małe amulety , kilka par obręczy, zestaw
maleńkich diamentowych słupków. Zamierzali zachować to wszystko.
" Mam na myśli to, co powiedziałem , John . Chcę abys wziął meble ,
jeśli chcesz . Sztukę, też. "
Tam jest Picasso, który bardzo mi się podoba, tak właściwie.
" To jest Twój .Wszystko to, każdy z nich, jest Twój. "
Nasze.
Tohr pochylił głowę. " To prawda . Nasze. "
John znów chodził po salonie, jego kroki rozchodziły się echem wokół.
Co skłoniło Cię do tego że ta noc będzie właśnie tą nocą, zamigał.
" To nie była jedna rzecz. Bardziej jak kulminacja wielu rzeczy . "
John musiał przyznać, że był zadowolony z tej odpowiedzi . Pomysł , że
może to być jakoś związane wyłącznie z Autumn sprawiło że poczuł się zły,
nawet jeśli było to nieuczciwe wobec niej.
Ludzie ruszali naprzód. To było zdrowe.
A może , ten przewlekły gniew był znakiem , że musi puścić trochę
bardziej jak mu się wydawało.
Przykro mi, że nie byłem lepszy dla Autumn .
" Och, nie, jest w porządku , synu . Wiem, że to trudne . "
Zamierzasz się z nia sparować?
" Nie. "
Brwi Johna się uniosły . Dlaczego nie .
" To skomplikowane , w rzeczywistości , nie. To bardzo proste .
Spieprzyłem naszą relację przed ostatnią nocą. Nie ma od tego powrotu . "
Och ... cholera.
" Tak . " Tohr pokręcił głową i rozejrzał się. " Tak ... "
Oboje po prostu stali tam obok siebie , ich oczy śledziły bałagan który
powstał z porządku jaki kiedyś tworzył. Stan domu przedstawiał obraz, jak
przypuszczał John, jak wyglądało ich życie po śmierci Wellsie: rozerwany ,
pusty , wszystko w niewłaściwych miejscach .
To było bardziej dosadne niż to, co było wcześniej. Fałszywie uporządkowane ,
zakonserwowane z niemożnością pójścia dalej, był niebezpiecznym rodzajem
kłamstwa .
Naprawdę zamierzasz sprzedać nieruchomość ? zamigał.
" Tak . Fritz zadzwoni do agenta nieruchomości jak tylko rozpocznie
się dzień roboczy . Chyba że... dobrze , jeśli Ty i Xhex ja chcecie, bierzcie
bez pytania- "
Nie, zgadzam się z tobą . Czas, aby pozwolić jej odejść .
" Słuchaj ,co byś powiedział abyś wziął sobie wolne na następne parę
nocy? Jest wiele jeszcze do zrobienia , a ja lubię kiedy jesteś tu ze mną . "
Oczywiście . Nie przegapię tego za nic .
" Dobrze. To dobrze . "
We dwoje spojrzeli na siebie . Myślę, że nadszedł czas, aby odejść.
Tohr powoli skinął głową . " Tak, synu. Naprawdę tak jest . "
Bez słowa , oboje wyszli przez frontowe drzwi, zamykając je … i
dematerializując się z powrotem do rezydencji .
Kiedy jego cząsteczki się rozproszyły, John czuł się jakby miało nastapić
coś w rodzaju orędzia albo doniosłej wymiany pomiędzy nimi , troche pojęć
tego co jest ważne, grób, kamień milowy recytacja ... czegoś .
Potem znowu, miał wrażenie procesu leczenia , w przeciwieństwie do traumy ,
był łagodny i powolny ...
Miękkie zamknięcie drzwi , a nie trzaśnięcie .
Tłumaczenie : magdalena.bojka1