199911 nadchodzi era robotow

background image

Â

WIAT

N

AUKI

Listopad 1999 21

Nadchodzi era robotów

Wzrost wydajnoÊci komputerów

usuwa kolejne

bariery technologiczne

R

oboty opisywane w powieÊciach
fantastycznonaukowych nie
wkroczy∏y na razie do ˝ycia co-

dziennego: sà zbyt niezdarne i zbyt dro-
gie jak na potrzeby gospodarstw domo-
wych, jeÊli pominàç hobbystów, a w
przemyÊle nadajà si´ do wykonywania
jedynie najbardziej powtarzalnych za-
daƒ. Jednak wielkie programy badaw-
cze umo˝liwiajà post´py w rozwiàzy-
waniu najtrudniejszych problemów, a to
dzi´ki taƒszym komputerom i po∏à-
czeniom radiowym. „B´dziemy widy-
waç roboty coraz cz´Êciej” – mówi ro-
botyk Takeo Kanade z Carnegie Mellon
University.

Choç „inteligentne” maszyny mogà

przybieraç ró˝nà postaç, to prawie
wszystkie dotychczas skonstruowane
wyposa˝one sà w ko∏a. Ogranicza to
swobod´ ich poruszania si´ do jednego
pi´tra w budynku. Ale firma Johnson &
Johnson wspó∏pracujàca z wynalazcà
Deanem Kamenem opracowa∏a stabili-
zowany ˝yroskopowo wózek inwalidz-
ki, który jeêdzi na dwóch ko∏ach, poko-
nuje nierówny teren i wspina si´ po
schodach, ca∏y czas utrzymujàc przy
tym pasa˝era w równowadze. Kamen
twierdzi, ˝e najwi´kszym wyzwaniem
w pi´cioletnim programie badawczym
by∏o zapewnienie u˝ytkownikowi bez-
pieczeƒstwa podczas zderzenia lub awa-
rii jakiejÊ cz´Êci: urzàdzenie korzysta
z trzech komputerów klasy Pentium,
które „g∏osujà” nad tym, co nale˝y zro-
biç, jeÊli wykryty zostanie jakikolwiek
b∏àd. Ibot Transporter – bo tak nazy-
wa si´ to urzàdzenie – poddawany jest
obecnie wszechstronnym próbom. John-
son & Johnson najwyraêniej liczy na
sprzeda˝ masowà, poniewa˝ cen´ usta-
lono zaledwie na 20 tys. dolarów. Dzi´-
ki wyrafinowanym akumulatorom i nie-
zwykle wydajnym silnikom urzàdzenie
to mo˝e funkcjonowaç nawet przez do-
b´ bez do∏adowania. Kamen bada obec-
nie inne potencjalne zastosowania sta-
bilnej podstawy tego pojazdu.

W d∏ugofalowym programie badaw-

czym Hondy, o bud˝ecie w wysokoÊci

100 mln dolarów, majàcym za zadanie
zbudowanie robota cz∏ekopodobne-
go, zrezygnowano z kó∏: roboty chodzà
podobnie jak cz∏owiek i mogà obracaç
si´ w miejscu oraz wspinaç si´ po scho-
dach. Konstruktor Yuji Haikawa mówi,
˝e obecnie prace koncen-
trujà si´ nad wyposa˝e-
niem robotów w system
umo˝liwiajàcy widze-
nie, choç nie zdecydo-
wano jeszcze, jakie b´dà
praktyczne zastosowania
urzàdzenia. W obecnej
wersji, oznaczonej jako
P3, akumulatory starcza-
jà zaledwie na 25 min
pracy, a robot robi nie-
wiele oprócz chodzenia.
W dodatku – wed∏ug ro-
botyka Hansa Moraveca
z Carnegie Mellon – kon-
strukcja ta ma zbyt wiele
silników, by by∏a nieza-
wodna. Ale dodaje on, ˝e
inwestycja mo˝e si´ op∏a-
ciç, poniewa˝ firma zdo-
b´dzie doÊwiadczenie w
konstrukcji zaawanso-
wanych uk∏adów mecha-
nicznych i systemów ste-
rujàcych. Powinny one
przynieÊç dochody, gdy˝
obni˝ajà si´ koszty kom-
puterów.

Moravec wierzy, ˝e wzrost mocy ob-

liczeniowej komputerów w ciàgu naj-
bli˝szych trzech lat umo˝liwi robotom
korzystanie ze szczegó∏owych, nawet
trójwymiarowych, map otoczenia. Po-
zwoli im to osiàgnàç wystarczajàcà nie-
zawodnoÊç, a tak˝e zwi´kszyç ela-
stycznoÊç dzia∏ania w porównaniu z
dzisiejszymi urzàdzeniami. (Przez wy-
starczajàcà niezawodnoÊç rozumie on
szeÊç miesi´cy pomi´dzy b∏´dami na-
wigacyjnymi prowadzàcymi do kata-
strof.) Planuje te˝ zbudowanie urzàdze-
nia wielkoÊci pi∏ki do koszykówki, wy-
posa˝onego w 24 kamery, które da si´
pod∏àczaç do wózków wid∏owych i po-
dobnych pojazdów u˝ywanych w fa-
brykach i w ten sposób nimi kierowaç.

Prostsze roboty na ko∏ach, wyprodu-

kowane przez firm´ HelpMate Robotics
z Danbury w stanie Connecticut w USA,
krà˝à ju˝ po korytarzach niektórych
szpitali, roznoszàc lekarstwa i doku-

ROBOTYKA

IBOT TRANSPORTER firmy Johnson & Johnson znosi

w dó∏ po schodach wynalazc´ Deana Kamena.

EKSPERYMENTALNY ROBOT, zbudowany

przez firm´ HelpMate Robotics.

Jego przysz∏e generacje b´dà pomagaç

starszym ludziom. Obecnie NASA

oprogramowuje to urzàdzenie.

Za zgodà HELPMAE ROBOTIS

ED QUINN

SABA

background image

22 Â

WIAT

N

AUKI

Listopad 1999

M

a∏o kto chce pami´taç o kata-
strofie w fabryce chemicznej
nale˝àcej do Union Carbide

w Bhopalu w Indiach, gdzie w 1984 ro-
ku 2 tys. osób zgin´∏o, a 200 tys. odnio-
s∏o obra˝enia na skutek przypadkowe-
go wycieku 40 t izocyjanianu metylu.
W Stanach Zjednoczonych prawie nikt
nie dopuszcza myÊli, ˝e podobne nie-
szcz´Êcie mog∏oby si´ wydarzyç w kra-
ju. A jednak w 1990 roku Kongres uzna∏
potencjalne zagro˝enie za tak realne,
˝e zobowiàza∏ oko∏o 66 tys. oÊrodków
przemys∏owych, wykorzystujàcych w
produkcji szczególnie niebezpieczne
substancje, do opublikowania scena-
riuszy post´powania podczas najró˝-
niejszych wypadków. Mia∏y one byç
cz´Êcià planów dzia∏ania w sytuacjach
kryzysowych, w których powinno si´
przewidzieç wszystko: od potencjalnych
zagro˝eƒ po akcje ratunkowe. Intencjà
ustawodawcy, potwierdzonà w 1997 ro-
ku przez Environmental Protection
Agency (EPA), jest stworzenie bazy da-
nych dost´pnej bez ograniczeƒ za po-
Êrednictwem Internetu.

Niektórzy obawiajà si´ jednak, ˝e ze-

zwolenie na niekontrolowane korzysta-
nie z tak wa˝nych danych z ka˝dego
miejsca na Êwiecie u∏atwi zadanie ter-
rorystom zamierzajàcym zaatakowaç
któràÊ z fabryk. Na poczàtku tego roku
Center for Democracy and Technology
(CDT) wraz z innymi grupami nacisku
wszcz´∏o alarm, gdy wysz∏o na jaw, ˝e
Komisja ds. Handlu Izby Reprezentan-
tów Kongresu rozwa˝a ograniczenie do-
st´pu do tych informacji. W liÊcie otwar-
tym do przewodniczàcego komisji
Thomasa J. Blileya z Wirginii dyrektor
wykonawczy CDT Jerry Berman prze-
konuje z naciskiem, ˝e Freedom of In-
formation Act (Ustawa o swobodnym
dost´pie do informacji) wymaga, aby
informacje by∏y dostarczane w takiej po-
staci, która umo˝liwia ∏atwe powiela-
nie. Skoro scenariusze awaryjne majà
byç sporzàdzone w formie elektronicz-
nej, to w tej samej postaci powinny byç
dost´pne publicznie. Jednak˝e 13 maja
br. Bliley wniós∏ pod obrady projekt
ustawy HR 1790 – Chemical Safety In-
formation and Site Security Act of 1999
(Ustawa o ochronie danych i bezpie-
czeƒstwie obiektów chemicznych). Pro-
jekt zak∏ada wydrukowanie danych
i udost´pnienie ich lokalnym organom
administracji, innym zaÊ zainteresowa-
nym umo˝liwia zapoznanie si´ z nimi

tylko w warunkach zapewniajàcych
kontrol´, na przyk∏ad w specjalnych
bibliotekach.

W pewnym sensie nie ma niczego no-

wego w konflikcie mi´dzy prawem do
informacji a niech´cià do ujawniania da-
nych. Obroƒcy wolnoÊci publikacji do-
wodzà, ˝e dane i tak b´dà ∏atwo dost´p-
ne niezale˝nie od tego, czy bazy znajdà
si´ w Internecie, czy nie. Dla wielu ga-
zet lokalnych istotnà cz´Êcià pracy jest
informowanie o niebezpieczeƒstwach
gro˝àcych ze strony fabryk chemicznych.
Ponadto terroryzm jest rzadkim zjawi-
skiem. Znacznie bardziej prawdopodob-
ny jest zwyk∏y wypadek przemys∏owy
– dowodzi w lutowym oÊwiadczeniu

John D. Dingell, demokrata z Michigan
zasiadajàcy w kongresowej Komisji ds.
Handlu. Zgodnie z raportem EPA z 1997
roku, w latach 1987–1996 na terenie
Stanów Zjednoczonych dosz∏o do z górà
600 tys. wycieków substancji toksycz-
nych. W efekcie zgin´∏o 2565 osób, a
22 949 odnios∏o obra˝enia. Dane doty-
czàce fabryk pomog∏yby lokalnym spo-
∏ecznoÊciom w przeciwdzia∏aniu skut-
kom awarii, podobnie jak informacje
o wypadkach w innych podobnych
obiektach.

Podczas dyskusji panelowej na tego-

rocznej waszyngtoƒskiej konferencji
Computers, Freedom and Privacy przed-
stawiciele EPA, Komisji ds. Handlu, Na-
tional Security Council, Chemical Ma-
nufacturers Association i e-Consulting
Services uparcie popierali projekt ogra-
niczenia dost´pu do informacji. Przyj´-
to stanowisko FBI: umieszczanie infor-
macji w Internecie stanowi zagro˝enie
i jest rzeczà normalnà okreÊlanie, w ja-
ki sposób informacja publiczna mo˝e byç
udost´pniania i wykorzystywana. Jody

Gdy publikowanie mo˝e oznaczaç zgub´

CYBERÂWIAT

menty, a nawet obs∏ugujàc windy. Omi-
jajà one przeszkody dzi´ki sensorom
i zachowujà orientacj´ dzi´ki wbudo-
wanej mapie i uk∏adowi nadajników
emitujàcych odpowiednie sygna∏y. Inne
sà wartownikami w budynkach prze-
mys∏owych: wykrywajà zak∏ócenia
w pracy urzàdzeƒ i alarmujà pracowni-
ków, kiedy jest to konieczne. Ale urzà-
dzenia te, oparte na technice komputero-
wej lat osiemdziesiàtych, muszà byç
instalowane przez specjalistów i poru-
szajà si´ jedynie po ustalonych trasach,
w zwiàzku z czym nie cieszà si´ popu-
larnoÊcià. HelpMate zbudowa∏a ostat-
nio eksperymentalnego robota o wi´k-
szych mo˝liwoÊciach – ma on „r´ce”,
stereoskopowe widzenie i rozpoznaje
g∏os. Urzàdzenie to badane jest obecnie
przez NASA, która przygotowuje jego
oprogramowanie. Joseph F. Engelber-
ger, prezes HelpMate, mówi, ˝e firma
stara si´ o kapita∏ na opracowanie robo-
ta, który móg∏by towarzyszyç i poma-
gaç osobom starszym.

Mobot z Pittsburgha ma ju˝ teraz kilka

urzàdzeƒ wykorzystujàcych szybkie pro-
cesory Pentium. Roboty witajà goÊci miej-
scowego Carnegie Museum of Natural
History i s∏u˝à im za przewodników.
Urzàdzenia te nie majà odpowiedników
ramion i korzystajà z kamer wizyjnych,
bez u˝ycia elektronicznej mapy. Wed∏ug
Davida White’a, pracownika firmy, dzi´-
ki temu sà taƒsze i ∏atwiejsze do zainsta-
lowania ni˝ maszyny produkowane
przez HelpMate. Uruchomienie ich po-
ch∏ania jednak przynajmniej jeden dzieƒ
pracy firmowego specjalisty, a cena 90 tys.
dolarów przekracza mo˝liwoÊci indywi-
dualnych nabywców. White obiecuje, ˝e
pod koniec roku roboty jego firmy b´dà
rozpoznawaç ludzkie twarze, a za dwa
lata prowadziç z ludêmi dialog.

Niecierpliwi, którzy pierwsi w okoli-

cy chcieliby mieç domowego robota, po-
winni rozwa˝yç zakup kosiarki firmy
Friendly Machines z Even Yehuda w
Izraelu, która Êcina traw´ równoleg∏ymi
pasami, omijajàc przy tym przeszkody,
i wykorzystuje podziemne przewody,
aby wykryç granice obszaru. A firma
Gecko Systems z Round Rock w Teksa-
sie oferuje obeznanym nieco z technikà
u˝ytkownikom eksperymentalnego ro-
bota odkurzajàcego mieszkanie. Martin
Spencer z firmy Gecko mówi, ˝e to kosz-
tujàce 2.5 tys. dolarów cudo jest stero-
wane przez komputer osobisty, z któ-
rym komunikuje si´ bezprzewodowym
∏àczem. Korzysta ono z zaawansowane-
go algorytmu umo˝liwiajàcego lawiro-
wanie mi´dzy przedmiotami. Nie jest to
jeszcze robot z cyberbajki, ale przynaj-
mniej wst´p do jej urzeczywistnienia.

Tim Beardsley

DAVID SUTER


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Czy nadchodzi era puszystych modelek
Ewolucja marketingu era produkcyjna, sprzedazowa, marketingowa Rynek definicja
04 Analiza kinematyczna manipulatorów robotów metodą macierz
Programowanie robotów przemysłowych FANUC
Lokomocja robotow
CHRAPEK,podstawy robotyki, Urz dzenia chwytaj ce i g owice technologiczne robotów przemys owych cz 2
045 Wojny Łowców Nagród III, POLOWANIE NA ŁOWCĘ (K W Jeter) 4 lata po Era Rebelii
ERA MIKROCHIPÓW W LEKACH
Sterowanie robotów
program starszych przedszkolakĂłw (Nowa Era)
11 Klasyfikacja robotów ze względu na obszar zastosowania
(URZYDZENIA CHWYTAJYCE ROBOTÓW PRZEMYSLOWYCH)

więcej podobnych podstron