Ewolucja, filozofia, religia
Lectiones & Acroases Philosophicae
III (2010)
K a z i m i e r z J o d k o w s k i
Uniwersytet Zielonogórski
POGLĄDY TEOLOGICZNE DARWINA
O Karolu Darwinie myślimy dzisiaj jako o wybitnym przyrodniku,
a stworzona przezeń teoria ewolucji jest jedną z najważniejszych teo-
rii nauk przyrodniczych.
Co więc Darwin i jego teoria mogą mieć
wspólnego z poglądami religijnymi? Według powszechnych mniemań,
prywatnie Darwin mógł mieć takie czy inne przekonania religijne lub
antyreligijne, ale nie miało to istotnego znaczenia dla jego poglądów
naukowych, które miały być wynikiem wieloletnich naukowych badań
i obserwacji. Bliższe przyjrzenie się zarówno życiu, jak i publikacjom
Darwina pokazuje jednak, że sprawa religii odgrywała niebagatelną
rolę. Darwin miał określone przekonania na temat wierzeń religijnych
i miały one istotne znaczenie dla tego, co robił i co głosił jako uczony.
Na temat poglądów religijnych Darwina, zwłaszcza w późniejszym
okresie jego życia, często wypowiadane są niezgodne opinie: oprócz
skrajnych — że był zdecydowanym ateistą i że był człowiekiem wierzą-
cym — także umiarkowane — że był niezdecydowanym agnostykiem.
Najczęściej uważa się, że jego poglądy ewoluowały — od ortodoksyj-
nego chrześcijaństwa z okresu studiów w Cambridge, poprzez nie-
zgodną z Biblią fazę deistyczną, gdy publikował swoje główne dzieło,
aż do agnostycyzmu pod koniec życia.
Zmiany przekonań religijnych są jednym z głównych przyczyn, dla
których trudno jest zrekonstruować poglądy Darwina w tej sprawie.
Drugą przyczyną są zmiany natężenia utrzymywanych w danym okre-
sie przekonań, swoista ich fluktuacja. Ale trzecia przyczyna jest naj-
60
Kazimierz Jodkowski
ważniejsza.
To celowe i świadome ukrywanie przez Darwina jego
przekonań na temat religii i wprowadzanie w błąd współczesnych mu,
za nielicznymi wyjątkami, osób. Pretekstem tego postępowania było
uznanie, że poglądy religijne mają prywatny charakter. Były też inne
motywy. Powodem zasługującym na uznanie była autentyczna chęć
Darwina, by nikogo nie urazić. Tę praktykę ukrywania rzeczywistych
poglądów Darwina rodzina i bliscy przyjaciele kontynuowali przez
jakiś czas nawet po jego śmierci. W rezultacie spory na temat jego
stosunku do religii trwają do dzisiaj.
*
Nie ulega wątpliwości, że Karol Darwin za młodu zetknął się z roz-
maitymi postawami wobec religii. Dziadek i ojciec Karola byli wolno-
myślicielami, ale w rodzinie dominowały poglądy unitarianistyczne.
Wprawdzie Karol został ochrzczony jako anglikanin, w młodości Dar-
win jednak pozostawał pod wpływem swojej matki, unitarianki. Reli-
gia miała wówczas dla niego praktyczny wymiar. Z domu do szkoły
miał mniej więcej milę: „Pamiętam, jak w pierwszym okresie mojego
życia w szkole często musiałem biec bardzo szybko, aby zdążyć na
czas, a że biegałem dobrze, zawsze mi się to jakoś udawało.
Gdy
zaś miałem co do tego wątpliwości gorąco prosiłem Boga o pomoc.
Przypominam sobie doskonale, jak to przypisywałem moje sukcesy
modlitwom, nie zaś szybkiemu biegowi i nie mogłem się nadziwić, że
Bóg mi tak często pomaga”
1
.
W młodości niewątpliwie był człowiekiem wierzącym.
Gdy po
dwóch latach porzucił studia medyczne, przyjął pomysł swego ojca
(wolnomyśliciela!), by zostać anglikańskim duchownym. Chociaż nie
był pewien, czy mógłby przyjąć wszystkie trzydzieści dziewięć artyku-
łów wiary Kościoła Anglikańskiego, lubił myśl o pozostaniu wiejskim
duchownym.
Przeczytał uważnie kilka książek teologicznych i, jak
napisał: „Ponieważ zaś nie żywiłem wówczas najmniejszej nawet wąt-
pliwości co do ścisłej i literalnej prawdziwości każdego słowa w Biblii,
przeto doszedłem do wniosku, że trzeba przyjąć naszą Wiarę w ca-
łości”
2
. W czasie trzech lat studiów teologicznych w Christ’s College
1
K. Darwin, Autobiografia, tłum. S. Skowron, 2004, s. 5; http://www.wiw.pl/
biblioteka/klasycy nauki/autobiografia 01.asp
2
Ibidem, s. 23.
Poglądy teologiczne Darwina
61
w Cambridge, zakończonych jedynym formalnym stopniem, jaki po-
siadał, bakałarza teologii (B.A., divinity), znajdował się pod wielkim
wrażeniem książek Williama Paleya Evidences of Christianity oraz Na-
tural Theology, które argumentowały na rzecz istnienia Boga na pod-
stawie obserwowanego projektu w przyrodzie: „Przestudiowałem je
bardzo sumiennie i jestem przekonany, że mógłbym wówczas z całą
dokładnością napisać Evidences z pamięci, jakkolwiek oczywiście nie
tak jasnym stylem jak Paley.
Logika tej książki, jak i jego Natural
Theology, zachwycała mnie, podobnie jak geometria Euklidesa. Sta-
ranne studiowanie tych dzieł, poza uczeniem się na pamięć niektórych
ustępów, było tą częścią moich studiów uniwersyteckich, którą wtedy,
a także i dzisiaj uważam za jedyną w pewnym stopniu korzystną
rzecz dla mego rozwoju umysłowego.
Nie niepokoiły mnie wtedy
przesłanki Paleya, a ponieważ przyjmowałem je na wiarę, byłem ocza-
rowany i przekonany o słuszności jego argumentacji”
3
. „Nie myślę,
bym kiedykolwiek wielbił jakąś książkę bardziej niż Natural Theology
Paleya”
4
. Nigdy formalnie nie porzucił swojego zamiaru, by zostać
duchownym, ale chęć ta zmarła naturalną śmiercią, gdy po opuszcze-
niu Cambridge dołączył do ekipy statku „Beagle” jako jej przyrodnik,
spełniający swe obowiązki za darmo. Proces stopniowej utraty wiary
zaczął się w trakcie pięcioletniej podróży dookoła świata lub tuż po
powrocie z niej. Kapitan HMS „Beagle”, Robert FitzRoy, był głęboko
religijnym człowiekiem, wierzącym w każde słowo Biblii, i osobiście co
niedzielę prowadził na pokładzie nabożeństwo, w którym uczestnic-
two było obowiązkowe dla każdego członka załogi. Darwin utrzymy-
wał wówczas jeszcze przynajmniej niektóre ortodoksyjne przekonania
religijne, ponieważ wspominał wyśmianie go, gdy w jakiejś sprawie
dotyczącej moralności zacytował Biblię jako autorytet
5
. Warto dodać,
że w Buenos Aires on i pewien oficer zażyczyli sobie kapelana, aby
odprawił im Wieczerzę Pańską, zanim udali się na nieznane tereny
Ziemi Ognistej
6
.
Odejście Darwina od wiary rozpoczęło się z chwilą pojawienia się
wątpliwości co do prawdziwości pierwszych rozdziałów Księgi Ro-
3
Ibidem, s. 24.
4
Life and Letters of Charles Darwin, New York 1911, t. 2, s. 15 (Charles Darwin do
Johna Lubbocka, 15 listopada 1859 roku).
5
Por. ibidem, t. 1, s. 39.
6
Por. G. Himmelfarb, Darwin and the Darwinian Revolution, New York 1959, s. 54.
62
Kazimierz Jodkowski
dzaju.
Przypuszczalnie swój udział w tym procesie miała lektura
książki Charlesa Lyella, Principles of Geology, którą czytał jeszcze na po-
kładzie „Beagle’a” (drugi tom tej książki, opublikowany już po opusz-
czeniu Anglii przez „Beagle’a”, doręczono Darwinowi w Montevideo).
Lyell rozwijając myśl Jamesa Huttona, zwaną uniformitaryzmem, sku-
tecznie podważał biblijną ideę młodej Ziemi oraz koncepcję ogólno-
światowego potopu. Lekturę tej książki jeden z biografów Darwina
nazwał „momentem odejścia od ortodoksji”
7
. Sam Darwin nigdy nie
kwestionował roli Lyella w swoim życiu: „Nigdy nie zapomnę, że
prawie wszystko, co zrobiłem w nauce, zawdzięczam badaniom za-
wartym w jego wielkich dziełach”
8
.
Ostatecznie Darwin porzucił wiarę w Biblię dopiero w trakcie na-
stępnych kilku lat po swoim powrocie do Anglii: „W ciągu tych dwóch
lat [październik 1836 — styczeń 1839] często myślałem o religii. [. . . ]
Stopniowo jednak dochodziłem do przekonania, że Stary Testament
z jego jawnie fałszywą historią świata, z Wieżą Babel, z tęczą jako
znakiem itd. i z przypisywaniem Bogu uczuć mściwego tyrana, nie
jest bardziej wiarygodny niż święte księgi Hindusów lub wierzenia
barbarzyńcy”
9
. A ponieważ nie mógł sobie wyobrazić, by Bóg, obja-
wiając się Hindusom, zezwolił na powiązanie prawdy o nim z wiarą
w Wisznu, Sziwę itd., to i powiązanie tej prawdy ze Starym Testamen-
tem uznał za zupełnie nieprawdopodobne
10
. Po porzuceniu Starego
Testamentu Darwin wyrzekł się też Nowego Testamentu.
Ta utrata
wiary wynikała z odrzucenia przezeń cudów, odrzucenia wiarygodno-
ści autorów Ewangelii, odrzucenia chronologii Ewangelii i odrzuceniu
historyczności wydarzeń z Ewangelii: „Zastanawiałem się nad tym,
7
Forerunners of Darwin. 1745–1859, G. Bentley (ed.), Baltimore 1959, s. 259; cyt. za:
B. Davidheiser, Evolution and Christian Faith, New Jersey 1969, s. 60.
8
Słowa napisane po śmierci Lyella (Life and Letters..., t. 2, s. 374; Charles Darwin do
Miss Buckley, sekretarki Sir Charlesa Lyella, 23 lutego 1875 roku).
9
K. Darwin, Autobiografia, s. 40. Słowa „lub wierzenia barbarzyńcy” oraz poglądy na
temat Starego Testamentu czyli „z jego jawnie fałszywą historią świata, z Wieżą Babel,
tęczą jako znakiem itd.”, napisane w 1876 roku dla rodziny, zostały pod naciskiem żony
Darwina, Emmy, przez jego syna Francisa usunięte z wersji opublikowanej po śmierci
Darwina (por. w tej sprawie Himmelfarb, Darwin and the Darwinian Revolution, s. 317).
Ian Taylor podaje, że nieocenzurowana wersja tej autobiografii, opublikowana w 1958
roku przez wnuczkę Karola Darwina, panią Norę Barlow, zawierała ok.
6 000 słów
usuniętych wcześniej przez Francisa i Emmę, z których wiele wiązało się z niereligijną
naturą Karola (wg I.T. Taylor, In the Minds of Men — Darwin and the New World Order,
Toronto 1984, s. 115 i 449, przyp. 1).
10
Por. K. Darwin, Autobiografia, s. 40.
Poglądy teologiczne Darwina
63
iż trzeba by bardzo oczywistych dowodów na to, aby jakiegokolwiek
człowieka o zdrowym rozsądku skłonić do wiary w cuda, na której
opiera się chrześcijaństwo — a im więcej wiemy o niezmiennych pra-
wach przyrody, tym mniej prawdopodobne są cuda. Zastanawiałem
się następnie nad tym, iż w owych czasach ignorancja i łatwowierność
człowieka osiągały stopień dla nas niemal niepojęty, że nie można do-
wieść, by Ewangelie były pisane współcześnie z opisywanymi w nich
zdarzeniami, że różnią się one w wielu ważnych szczegółach, zbyt
ważnych, jak mi się wydaje, aby złożyć to na karb zwykłych niedosko-
nałości w relacjach świadków. O wszystkich tych refleksjach piszę nie
dlatego, że są jakąś nowością lub ze względu na ich wartość, ale dla-
tego że wywarły na mnie wpływ. Stopniowo przestawałem wierzyć,
by chrześcijaństwo było objawieniem boskim”
11
.
Do chrześcijaństwa przyznaje się, co prawda, bardzo wiele osób
na całym świecie, ale ich liczba i zasięg występowania nie jest tu ar-
gumentem, gdyż „wiele nieprawdziwych religii rozprzestrzeniło się
po świecie z błyskawiczną szybkością”
12
.
Darwin uznawał zasady
moralne Nowego Testamentu za wzniosłe, ale przecież „trudno za-
przeczyć, że ich doskonałość częściowo zależy od tego, w jaki sposób
interpretujemy jego metafory i alegorie”
13
. Przyznał, że nie porzucił
chrześcijaństwa przed czterdziestym rokiem życia, czyli przed 1849
rokiem
14
, ale w końcu utracił wiarę całkowicie: „Stopniowo coraz bar-
dziej owładała mną niewiara, aż wreszcie dokonało się to całkowicie.
Postępowało to wszakże tak wolno, że nie odczuwałem żadnego nie-
pokoju i od tego czasu nie wątpiłem nigdy ani przez chwilę, że moje
wnioski są prawidłowe. Trudno mi doprawdy pojąć, że ktokolwiek
mógłby sobie życzyć, aby wiara chrześcijańska była prawdziwa. Bo
gdyby tak było, to bezpośrednia wymowa tego tekstu [tekstu Ewan-
gelii — tłum.] jest jak się zdaje taka, iż ludzie, którzy nie wierzą —
a do nich należy zaliczyć mego Ojca, Brata i prawie wszystkich moich
najlepszych przyjaciół — są skazani na wieczne potępienie. A to jest
wszak okropna doktryna”
15
.
11
Ibidem, s. 40.
12
Ibidem.
13
Ibidem.
14
Por. A. Desmond, J. Moore, Darwin, London 1991, s. 658.
15
K. Darwin, Autobiografia, s. 40–41 (słowa napisane w 1876 roku). Fragment od „i od
64
Kazimierz Jodkowski
Zwolennicy poglądu, że Darwin nie był ateistą, nie dostrzegli chyba
w powyższej wypowiedzi zwrotu „aż wreszcie dokonało się to całko-
wicie”. Znakomity historyk i aktualny Przewodniczący Międzynaro-
dowego Towarzystwa Nauka-Religia, John Hedley Brooke, twierdzi
na przykład, że Darwin podkreślał, iż nigdy nie zaprzeczał istnieniu
Boga
16
. Jak widać, myli się. Darwinowi mogło chodzić nie o to, co
przypisuje mu Brooke, a mianowicie, że nigdy nie wyzbył się tak czy
inaczej rozumianej wiary. Mogło mu chodzić tylko o to, że nigdy nie
był wojującym ateistą, że się ze swoim ateizmem nie afiszował. Co jest
akurat prawdą. Ale przyczyną takiego zachowania się nie była wiara
w Boga, nawet w szczątkowej postaci. O rzeczywistych przyczynach
takiego postępowania wspomnę pod koniec artykułu.
Istotnym czynnikiem w procesie utraty wiary przez Darwina była
jego własna teoria doboru naturalnego: „Stary, przytaczany przez Pa-
leya, argument o celowości w przyrodzie, który dawniej wydawał mi
się tak przekonywający, upada obecnie z chwilą odkrycia prawa do-
boru naturalnego. Nie możemy już dłużej utrzymywać, że na przykład
piękne zawiasy skorupy małży musiały być wykonane przez istotę ro-
zumną, tak jak zawiasy drzwi — przez człowieka”
17
.
Darwin zdawał sobie sprawę, że niemożliwość wyobrażenia sobie
olbrzymiego Wszechświata, w tym człowieka, jako rezultatu ślepego
przypadku lub konieczności, jest mocnym argumentem na rzecz istnie-
nia Boga: „Gdy zastanawiam się nad tym, czuję się zmuszony zwró-
cić się ku Pierwszej Przyczynie władającej rozumem w jakimś stopniu
analogicznym do rozumu człowieka; a więc należy mi się miano Te-
isty”
18
. Ale już w następnym zdaniu wyjaśnił, że było to przekonanie,
jakie posiadał, gdy był młodym człowiekiem: „Przekonanie to głę-
boko tkwiło w moim umyśle jeszcze w okresie pisania O powstawaniu
gatunków, lecz od tego czasu stopniowo i z różnymi wahaniami coraz
bardziej słabło”
19
.
tego czasu” do „okropna doktryna” zostały usunięte z pierwszego wydania autobiografii
i po raz pierwszy ujrzały światło dzienne w wydaniu z 1958 roku.
16
Por. J.H. Brooke, Charles Darwin on Religion, „Perspectives on Science and Christian
Faith” 61 [2] 2009, s. 68 [67–72].
17
K. Darwin, Autobiografia, s. 41.
18
Ibidem, s. 44.
19
Ibidem. Tłumacz polskiego wydania, prof. Stanisław Skowron, podaje w tym miej-
Poglądy teologiczne Darwina
65
Tkwiło głęboko?
Czyżby jeszcze pisząc O powstawaniu gatunków
miał mocną wiarę?
Odpowiedział na to pytanie w innym miejscu
swojej Autobiografii: „nie sądzę zresztą, by uczucia religijne były kie-
dykolwiek silnie we mnie rozwinięte”
20
.
Cytowałem już wcześniej
jego słowa, że gdy podjął decyzję, by nie wierzyć w Boga, to w końcu
dokonało się to całkowicie i nigdy nawet przez chwilę nie kwestio-
nował poprawności tego wniosku. W 1879 roku w liście do Josepha
Hookera, dyrektora Kew Gardens (królewskiego, a następnie publicz-
nego ogrodu botanicznego pod Londynem), poglądy religijne swych
rodaków nazwał zabobonami
21
, a rok później w liście do Wedgwooda
uznał, że pogodzenie Księgi Rodzaju z nauką jest niemożliwe
22
. „Kie-
dyś uczucia, o których mówiłem (chociaż nie sądzę zresztą by uczucia
religijne były kiedykolwiek silnie we mnie rozwinięte), doprowadziły
mnie do głębokiego przeświadczenia o istnieniu Boga i o nieśmiertel-
ności duszy. Pisałem w moim Dzienniku, że gdy człowiek znajdzie się
w samym środku wspaniałej puszczy brazylijskiej, »nie może znaleźć
właściwego wyrazu dla tych podniosłych uczuć podziwu, uwielbie-
nia i nabożeństwa przepełniających i uszlachetniających nasz umysł«.
Dobrze pamiętam moje przekonanie, że w człowieku tkwi coś więcej
niż tylko oddech jego ciała. Lecz obecnie najwspanialsza nawet sce-
neria nie wywoła w moim umyśle takich przeświadczeń i uczuć”
23
.
Darwin nie wykluczał tego, że zjawisko religii jest wynikiem kształ-
towania młodych umysłów: „Nie możemy też przeoczyć możliwości
ciągłego wszczepiania wiary w Boga w umysły dzieci, co wywiera tak
silny i prawdopodobnie dziedziczny wpływ na ich mózg niezupełnie
jeszcze rozwinięty, że tak samo trudno im odrzucić wiarę w Boga, jak
scu, że zdanie to zostało dopisane w późniejszym czasie ręką Karola Darwina w manu-
skrypcie, należącym do jego syna, Francisa Darwina. Spróbuję dalej wyjaśnić, dlaczego
Darwin zdecydował się zrobić ten niezgodny z całą resztą autobiografii i po prostu
nieprawdziwy dopisek.
20
Ibidem, s. 43. Jego znajomość Biblii również nie była oszałamiająca. Richard Milner
twierdzi, że w wieku pięćdziesięciu trzech lat Darwin był zdumiony, gdy się dowiedział,
że data stworzenia świata, wyznaczona na 4004 rok przed Chrystusem, nie jest częścią
oryginalnego tekstu biblijnego (por. R. Milner, The Encyclopedia of Evolution, New York
1990, s. 175).
21
Por. R. Milner, Darwin i spółka — pogromcy duchów, „Świat Nauki” 12 (1996), s. 46
[42–47].
22
Ibidem, s. 47.
23
K. Darwin, Autobiografia, s. 41.
66
Kazimierz Jodkowski
małpie trudno jest pozbyć się instynktowego strachu i nienawiści do
węża”
24
.
Żona Darwina, Emma, doprowadziła do usunięcia tego zdania
z pierwszego wydania Autobiografii, pisząc w tej sprawie do redagują-
cego Autobiografię syna, Franka: „Istnieje jedno zdanie w Autobiografii,
które bardzo chcę pominąć, bez wątpienia częściowo dlatego, że opi-
nia twego ojca, iż wszelka moralność wyrosła na drodze ewolucji, jest
dla mnie bolesna; ale także, ponieważ gdy to zdanie się pojawia, spra-
wia pewien szok — i pozwala, chociaż niesłusznie, sądzić, że uważał
on wszystkie przekonania duchowe za coś w rodzaju dziedzicznych
awersji lub upodobań, takich jak strach małp wobec węży”
25
.
Niektórzy biografowie Darwina oceniają, że ostatecznie stracił on
wiarę mniej więcej dziesięć lat przed wydaniem swojej głównej książki,
a przyczyną tego była śmierć jego ukochanej córeczki.
Chorowała
długo na nieznaną chorobę, rodzice robili, co mogli, by uratować jej
życie, wielomiesięczna walka zakończyła się jednak klęską. „[. . . ] wra-
cając wiejskimi drogami do Kent czuł się zdruzgotany, był pogrążony
w najgłębszym w swym życiu, porażającym smutku. Tracąc uroczą
córeczkę — którą tak bardzo kochał, bo było to dziecko wręcz idealne,
miłe i spokojne, które nigdy świadomie nikomu nie zrobiło przykro-
ści, bystre i inteligentne, wesołe i czułe — stracił też wszelkie resztki
wiary.
Od tej chwili Darwin stał się absolutnym, nieprzejednanym
ateistą, jego jedynym bogiem był racjonalizm, jedynym zbawieniem
nauka i logika, i temu poświęcił resztę swojego życia. Istnienie jest
jedynie nagromadzeniem wydarzeń biologicznych. Życie jest samo-
lubne i okrutne, bezcelowe i nieczułe. Poza biologią nie ma nic”
26
.
A jednak, mimo badań historyków i mimo słów samego Darwina
nadal znajdujemy w literaturze pogląd, że Darwin nie tylko za młodu,
ale i w dojrzałym życiu był człowiekiem wierzącym, może nawet te-
istą, choć nie chrześcijańskim
27
. W Polsce najgorliwszym propagato-
24
Ibidem, s. 44.
25
Life and Letters, t. 1, s. 93.
26
M. White, J. Gribbin, Darwin, Żywot uczonego, Warszawa 1998, s. 170.
27
Tak uważa na przykład D.O. Lamoureux (Evangelicals Inheriting the Wind: The Phillip
E. Johnson Phenomenon, [w:] P.E. Johnson, D.O. Lamoureux et al., Darwinism Defeated?
The Johnson-Lamoureux Debate on Biological Origins, Vancouver 1999, s. 31 [9–46]), według
którego Darwin wierzył w Stwórcę, ale wiara ta była chwiejna i niepewna, z momentami
agnostycznymi.
Poglądy teologiczne Darwina
67
rem tego przekonania jest ks. abp Józef Życiński: „Obdarzony zmy-
słem krytycyzmu Darwin wiedział o swym braku kompetencji filo-
zoficznych czy teologicznych, stąd też starał się programowo unikać
komentarzy, wykraczających poza jego specjalność.
[. . . ]
[Darwin]
zachowywał rezerwę wobec wszelkich form religii instytucjonalnej,
ograniczając się do przyjęcia wiary w Boskiego Stwórcę, który kie-
ruje zmiennością gatunków i całym rozwojem przyrody”
28
.
Wedle
Życińskiego, Darwin wykluczał tylko bezpośrednie, cząstkowe inter-
wencje Boga w procesie ewolucyjnym, kontrolując całość tego procesu.
Wypowiedzi Darwina nie pozwalają jednak przyjąć takiego poglądu.
Darwin odrzucał zarówno cząstkowe interwencje — „nie mogę uwie-
rzyć w to, iż każda odmiana, która zaistniała kiedykolwiek została
ukierunkowana dla swojego szczególnego celu, tak samo jak nie mogę
wierzyć, iż specjalnie ustanowione zostało to miejsce, na które padają
krople deszczu”
29
. „Słowa bym nie powiedział w obronie teorii doboru
naturalnego, gdyby w którymkolwiek stadium powstawania gatun-
ków potrzebna była jakaś cudowna interwencja”
30
— jak i całościową
kontrolę nad procesem ewolucji: „Gdybym był przekonany, że do teo-
rii doboru naturalnego potrzeba mi takich uzupełnień, uznałbym ją
za bzdurę”
31
. „Nie więcej jest, zdaje się, celowości w zmienności istot
żywych i w działaniu doboru naturalnego niż w kierunku, w którym
wieje wiatr”
32
. To przekonanie Darwina powszechnie przyjmowane
jest przez dzisiejszych uczonych
33
.
Trzeba przyznać jednak, że Życiński nie ograniczył się do ogólni-
kowego przypisywania Darwinowi wiary w bezpośrednio nie inter-
28
J. Życiński, U źródeł biologii niearystotelesowskiej, [w:] M. Heller, J. Życiński, Dylematy
ewolucji, Kraków 1990, s. 38 [9–39].
29
Cyt. za: J. Życiński, Ułaskawianie natury, Kraków 1992, s. 76.
30
List Darwina do Lyella (cyt za: R. Dawkins, Ślepy zegarmistrz czyli, jak ewolucja
dowodzi, że świat nie został zaplanowany, Warszawa 1994, s. 390). Dawkins nie podaje
jednak bliższych danych bibliograficznych. Jest to list z 11 października 1859 roku (Life
and Letters, t. II, s. 7).
31
Cyt. za Dawkins, Ślepy zegarmistrz.
32
K. Darwin, Autobiografia, s. 41.
33
Opinia autorów jednego z podręczników biologii: „Darwin zebrał wystarczające
poparcie dla teorii pochodzenia z modyfikacją, by przekonać większość uczonych swej
epoki, iż organizmy ewoluują bez nadnaturalnej interwencji. Późniejsze odkrycia, w tym
najnowsze odkrycia biologii molekularnej, dalej popierają tę wielką zasadę, jednoczącą
fakty, które bez niej byłyby tylko dzikim chaosem” (N. Campbell, L. Mitchell, J. Reece,
Biology. Concepts and Connections, Redwood City 1994, s. 258).
68
Kazimierz Jodkowski
weniującego w przyrodzie Stwórcę. Przedstawił też konkretny argu-
ment
34
na rzecz swojej opinii:
Harwardzki botanik, Asa Gray, w niespełna trzy lata po opu-
blikowaniu The Origin pisał do autora dzieła, z którym łączyły
go więzy przyjaźni: „Jestem zdecydowany ochrzcić je, co chcąc
nie chcąc zapewni mu zbawienie”
49
. Intelektualny chrzest doko-
nywał się za pośrednictwem serii artykułów publikowanych we
wpływowych periodykach. Sam Darwin zdawał się sympatyzo-
wać z interpretacją Graya, podkreślał bowiem, iż jego przyjaciel
stanowiący hybrydę poety, prawnika, przyrodnika i teologa nie
wypowiedział nigdy nawet słowa, które „nie wyrażałoby w pełni
moich przekonań
50
.
————-
49
List z 31 marca 1862 r., w: J.L. Gray, The Letters of Asa Gray, Boston
1893, t. 2, 479.
50
List z 26 IX 1860 r., w: The Life and Letters..., t. 2, 344.
W wydanej sześć lat później książce uznałem tę argumentację za
zabawną. Jeśli Asa Gray zdecydował się „ochrzcić” dzieło Darwina
trzy lata po jego opublikowaniu, to znaczy to, że chęć ta miała miej-
sce w 1862 roku. Natomiast opinia Darwina, że Asa Gray wyrażał
w pełni jego przekonania, pochodzi z roku 1860, czyli z okresu, zanim
jeszcze Gray zdecydował się „ochrzcić” darwinizm. Napisałem więc
we wspomnianej książce, że trudno uznać, by słowa Darwina miały
jakąkolwiek moc dowodową w uzasadnieniu przekonania, iż — jak
pisał Życiński — „Darwin zdawał się sympatyzować z interpretacją
Graya”
35
.
Filozofów często obwinia się za to, że nie podejmują dyskusji i nie
reagują na głosy krytyczne. W tej sprawie zarzutu takiego postawić
jednak nie można. W wydanej cztery lata po mojej książce Bóg i ewo-
lucja abp Życiński zamieścił niemal identyczny fragment, dowodzący
tego, że „Darwin zdawał się sympatyzować” z „ochrzczoną” interpre-
34
J. Życiński, Ułaskawianie natury, s. 89–90.
35
K. Jodkowski, Metodologiczne aspekty kontrowersji ewolucjonizm-kreacjonizm, Lublin
1998, s. 327.
Poglądy teologiczne Darwina
69
tacją Graya — niemal identyczny, bo brakuje w nim przypisów, które
umożliwiają dostrzeżenie wadliwości argumentu
36
.
Harwardzki botanik Asa Gray, niespełna trzy lata po opubliko-
waniu The Origins of Species pisał do autora, z którym łączyły
go więzi przyjaźni: „Jestem zdecydowany ochrzcić je, co chcąc
nie chcąc zapewni mu zbawienie”. Intelektualny chrzest doko-
nywał się za pośrednictwem serii artykułów, publikowanych we
wpływowych periodykach. Sam Darwin zdawał się sympatyzo-
wać z interpretacją Graya, podkreślał bowiem, iż jego przyjaciel,
stanowiący hybrydę poety, prawnika, przyrodnika i teologa, nie
wypowiedział nigdy nawet słowa, które „nie wyrażałoby w pełni
moich przekonań”.
——————-
19
J. I v e r a c h, Christianity and Evolution, London: Hodder 1894, s. 175 n.
Por. t e n ż e, Theism in the Light of Present Science and Philosophy, London:
Hodder 1899.
Argumentacja Życińskiego jest wadliwa nie tylko logicznie, ale i hi-
storycznie. Wiadomo bowiem, że Darwin publicznie odrzucił teisty-
czną interpretację Graya, kiedy na ostatniej stronie książki Zmienność
zwierząt i roślin w stanie udomowienia konkludował: „Mimo szczerej
chęci trudno zgodzić się ze zdaniem prof.
Asy Graya, że »prze-
miany były kierowane wzdłuż pewnych korzystnych linii«, podobnie
jak rzeki »prowadzone są po określonych i pożytecznych liniach na-
wodnienia«”
37
. Najwyraźniej więc opinia Darwina, że Gray nigdy nie
wypowiedział słowa, które nie wyrażałoby w pełni jego przekonań,
była prawdziwa tylko do czasu, zanim Gray zdecydował się dzieło
Darwina ochrzcić.
Najczęściej jednak Darwina kwalifikuje się jako człowieka wierzą-
cego z powodu ostatniego zdania jego głównej książki: „Wzniosły
zaiste jest to pogląd, że Stwórca natchnął życiem kilka form lub jedną
tylko i że gdy planeta nasza podlegając ścisłym prawom ciążenia do-
36
Por. abp J. Życiński, Bóg i ewolucja. Podstawowe pytania ewolucjonizmu chrześcijań-
skiego, Lublin 2002, s. 26.
37
K. Darwin, Zmienność zwierząt i roślin w stanie udomowienia. Dzieła wybrane, t. III,
cz. II, Warszawa 1959, s. 403. Por. w tej sprawie też I.T. Taylor, In the Minds of Men,
s. 369.
70
Kazimierz Jodkowski
konywała swych obrotów, z tak prostego początku zdołał się rozwi-
nąć i wciąż się jeszcze rozwija nieskończony szereg form najpiękniej-
szych i najbardziej godnych podziwu”
38
. Jednak znawcy przedmiotu
zdają sobie sprawę, że była to zasłona dymna, że słowa te miały jedy-
nie zneutralizować opór kręgów religijnych. Na przykład Carl Henry
uważa, że była to swoistego rodzaju łapówka dla tradycji chrześcijań-
skiej, pozwalająca przemycić resztę dzieła
39
. Jak widać z cytowanych
opinii Życińskiego, taktyka ta przynosi skutki do dzisiaj. Warto też
zauważyć, że w wypowiedzi tej nie ma tego, co chcieliby tam widzieć
ludzie wierzący. Darwin nie mówi, jak by się mogło wydawać, że na
początku procesu ewolucyjnego „Stwórca natchnął życiem kilka form
lub jedną tylko”. On mówi jedynie, że jest to wzniosły pogląd, a jak
wiadomo, wzniosłość poglądu nie oznacza jego prawdziwości. Można
jednocześnie uznawać jakiś pogląd za wzniosły i za kompletnie fał-
szywy (jak powszechnie dzisiaj akceptowane prawo każdego do życia,
równouprawnienie kobiet czy równość ras lub wszystkich ludzi).
Prywatna korespondencja Darwina dowodzi, że Darwin nie tylko
nie wierzył w jakiekolwiek ingerencje Boga w trakcie ewolucji, ale
nie wierzył także, by Bóg dokonał „pierwszego pchnięcia” ewolu-
cji, by stworzył życie.
Według Darwina, podobnie jak różne formy
życia, tak i samo życie powstało w sposób naturalny.
Pisze o tym
znakomity badacz pochodzenia życia, Leslie E. Orgel: „Darwin, ule-
gając religijnej atmosferze swoich czasów, umieścił w ostatnim para-
grafie swego dzieła O powstawaniu gatunków zdanie, że »Stwórca na-
tchnął życiem kilka form lub jedną tylko«. Reszty dokonała ewolu-
cja: »Z tak prostego początku zdołał się rozwinąć i wciąż się jesz-
cze rozwija nieskończony szereg form najpiękniejszych i najbardziej
godnych podziwu« [. . . ].
Jednak w korespondencji prywatnej Dar-
win sugerował, że życie mogło być wynikiem przemian chemicznych
»w jakimś ciepłym bajorku zawierającym wszystkie rodzaje soli amo-
nowych i fosforanowych, zaopatrzonym w ciepło, światło, elektrycz-
ność etc.«. Przez znaczną część XX stulecia w badaniach nad powsta-
niem życia zmierza się do potwierdzenia prywatnej hipotezy Darwina
38
K. Darwin, O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego czyli o utrzymaniu się
doskonalszych ras w walce o byt. Dzieła wybrane, t. II, Warszawa 1959, s. 515.
39
Por. C.F.H. Henry, Science and Religion, [w:] Contemporary Evangelical Thought: A Su-
rvey, C.F.H. Henry (ed.), Grand Rapids 1968, s. 253.
Poglądy teologiczne Darwina
71
— jak bez nadnaturalnej interwencji spontaniczne oddziaływania sto-
sunkowo prostych cząsteczek rozpuszczonych w jeziorach i oceanach
prebiotycznego świata doprowadziły do powstania ostatniego wspól-
nego przodka”
40
. Czym innym jednak były prywatnie wyrażane opi-
nie, a czym innym publiczne. Publicznie Darwin nie akcentował swojej
niewiary, wypowiadał się dwuznacznie, podkreślał nierozstrzygalność
wielkich pytań metafizycznych. Nawet potrafił określać się jako agno-
styk: »Nie roszczę pretensji, bym miał rzucić najmniejsze bodaj światło
na tak zawiły problem. Tajemnica początku wszechrzeczy jest dla nas
nierozwiązalna i dlatego muszę zadowolić się tym, że pozostaję Agno-
stykiem. Człowiek pozbawiony pewnej i zawsze mu przyświecającej
wiary w istnienie Boga osobowego lub w życie przyszłe z karą lub
nagrodą może przyjąć jako zasadę życiową — o ile mogę to wiedzieć
— jedynie podążanie za tymi popędami i instynktami, które są najsil-
niejsze lub wydają się mu najlepsze«”
41
.
W 1881 roku na spotkaniu z Edwardem Avelingiem, szwagrem
Karola Marksa, i Ludwigiem B ¨
uchnerem, Darwin powiedział, że woli
być nazywany agnostykiem
42
.
Bardziej prawdopodobne od hipotezy Życińskiego, że ostrożność
Darwina w sprawie manifestowania swojej niewiary wynikała ze świa-
domości jego niekompetencji teologicznej (rzekomej, skoro z teologii
właśnie posiadał jedyny stopień naukowy), wydaje się przypuszczenie,
że ostrożność ta i niechęć do wdawania się w kontrowersje były po pro-
stu cechami jego charakteru oraz wynikały z wychowania i z dobrych
rad, jakie otrzymał: „Rad jestem, że unikałem sporów, a to dzięki
Lyellowi, który wiele lat temu po ogłoszeniu moich prac geologicz-
nych usilnie radził mi nie dać się wciągnąć w polemikę, gdyż rzadko
przynosi ona jakąś korzyść, a powoduje dodatkową stratę czasu i zde-
nerwowanie”
43
. Jeszcze większy wpływ w tej sprawie miał ojciec Dar-
wina: „W drugiej połowie mego życia najbardziej znamienną rzeczą
40
L.E. Orgel, Narodziny życia na Ziemi, „Świat Nauki” 12 (1994), s. 51 [51–58]. Tam,
gdzie mowa o „religijnej atmosferze” czasów Darwina, w oryginale występuje określenie
„religious biases”. Łatwo zauważyć, że tłumacz tego artykułu, Edwin Bendyk, wybrał
najłagodniejszą interpretację, można było bowiem — i moim zdaniem trafniej — oddać
tę myśl tak: „Darwin, ulegając religijnym przesądom swoich czasów...”.
41
K. Darwin, Autobiografia, s. 45.
42
Por. Life..., t. 1, s. 286. Por. też I.T. Taylor, In the Minds of Men s. 365–366.
43
K. Darwin, Autobiografia, s. 63.
72
Kazimierz Jodkowski
było rozpowszechnienie się sceptycyzmu i racjonalizmu. Zanim wstą-
piłem w związek małżeński, ojciec radził mi ukrywać starannie moje
wątpliwości, gdyż, jak mówił, znane mu były wielkie niedole, jakie
z tego powodu wynikały u ludzi żyjących w małżeństwie. Wszystko
było zupełnie dobrze, dopóki któreś — żona lub mąż — nie utraciło
zdrowia. Wtedy niektóre kobiety czuły się bardzo nieszczęśliwe, po-
nieważ wątpiły w zbawienie męża, co mu z kolei przysparzało wielu
trosk. Ojciec dodał, że w całym swym życiu znał tylko trzy kobiety
o sceptycznych poglądach. A trzeba pamiętać, że znał on bardzo wielu
ludzi i miał niezwykłą zdolność budzenia zaufania. Gdy go pytałem,
co to za trzy kobiety, wyznał z szacunkiem odzywając się o jednej
z nich, a mianowicie o swej szwagierce Kitty Wedgwood, że nie ma
co do tego zupełnej pewności, a tylko niejasne przypuszczenie, po-
parte przekonaniem, że kobieta o tak światłych poglądach nie może
być wierząca”
44
.
Zdaniem S.J. Goulda „Darwin był rzeczywiście łagodnym rewo-
lucjonistą.
Nie tylko opóźnił on wydanie swojego dzieła, ale także
pilnie unikał wszelkich publicznych wypowiedzi na temat filozoficz-
nych implikacji swojej teorii”
45
. Darwin był człowiekiem inteligent-
nym i zdawał sobie sprawę, że ostre występowanie przeciwko religii
jedynie antagonizuje ludzi. I znał lepszy sposób na skuteczną walkę
z religią: „Mam wrażenie (słuszne czy niesłuszne), że występowa-
nie wprost przeciwko chrześcijaństwu i teizmowi nie znajduje u lu-
dzi praktycznie żadnego oddźwięku; natomiast zwiększaniu wolności
myślenia najlepiej służy stopniowe oświecanie umysłów, dokonujące
się dzięki postępowi nauki. Zatem zawsze staram się nie pisać o re-
ligii, lecz skupiać się na nauce”
46
.
Gdy William Provine mówi, że
„ewolucjonizm jest najskuteczniejszym narzędziem do produkowania
ateizmu, jakie kiedykolwiek wymyślono”
47
, wypowiada dokładnie tę
samą myśl, tylko bardziej precyzyjnie. Sprawie uwolnienia się od re-
ligii najlepiej służy postęp nauki, a zwłaszcza postęp darwinowskiego
44
Ibidem, s. 45–46.
45
S.J. Gould, Ever Since Darwin, New York 1977, s. 26.
46
Cyt. za: M. Shermer, Racjonalny ateizm, „Świat Nauki” 10 (2007), s. 22.
47
W.B. Provine, http://fp.bio.utk.edu/darwin/1998/slides view/Slide 7.html.
Po-
nieważ strona ta została usunięta, jej treść zachowałem tu: http://www.ifil.uz.zgora.
pl/index.php?id=21,513,0,0,1,0
Poglądy teologiczne Darwina
73
ewolucjonizmu. Dawkins sformułował to przekonanie bez ogródek:
„dopiero Darwin sprawił, że dziś ateizm jest w pełni satysfakcjonu-
jący intelektualnie”
48
.
W naukach przyrodniczych, inaczej niż w humanistyce, nie ma
zwyczaju czytania oryginalnych dzieł klasyków.
Astronomowie nie
czytają Kopernika, fizycy — Galileusza, Newtona, czy nawet Einste-
ina, a biologowie nie czytają Lamarcka czy Darwina. Jeśli jednak ktoś
w końcu sięgnie po książki tego ostatniego, zaskoczony będzie liczbą
miejsc, w których Darwin wspominał o Bogu i polemizował z kre-
acjonizmem: „muszę jednak przyznać, że w pierwszych wydaniach
mojego Powstawania gatunków prawdopodobnie przeceniłem działanie
doboru naturalnego, czyli zasady przeżywania osobników najbardziej
przystosowanych. [. . . ] Na moje usprawiedliwienie niech mi wolno
będzie wyjaśnić, że chodziło mi o dwa różne cele: po pierwsze, o wy-
kazanie, że gatunki nie zostały stworzone oddzielnie, i po drugie,
że dobór naturalny był głównym czynnikiem zmienności, jakkolwiek
duże znaczenie miało tu także oddziaływanie dziedzicznych skutków
przyzwyczajeń oraz w mniejszym stopniu bezpośrednie oddziaływa-
nie otaczających warunków środowiska. [. . . ] Niejedni z tych, którzy
przyjmują zasadę ewolucji, ale odrzucają dobór naturalny, zdają się
zapominać, krytykując moje dzieło, iż miałem w nim na widoku dwa
wyżej wymienione cele. Jeśli tedy zbłądziłem to nie dlatego że przy-
pisywałem doborowi naturalnemu ogromne znaczenie, lecz, co jest
w zasadzie możliwe, przeceniając jego rolę. Mam jednak nadzieję, że
przynajmniej pomogłem do odrzucenia dogmatu o oddzielnych aktach
stworzenia”
49
. Nie ulega wątpliwości po takiej lekturze, że dla Dar-
48
R. Dawkins, Ślepy zegarmistrz, s. 28. Por. też opinię Colina Browna: „jak dotąd
najmocniejszym pojedynczym czynnikiem, podważającym powszechną wiarę w istnie-
nie Boga, jest w czasach nowożytnych teoria ewolucji Charlesa Darwina” (C. Brown,
Philosophy and the Christian Faith, Wheaton 1971, s. 147) i Hustona Smitha: „Powodem,
dla którego instytucje edukacyjne eliminują wiarę [w Boga], jest nauczanie ewolucjoni-
zmu; przesuwanie się samego Darwina od ortodoksyjnych poglądów do agnostycyzmu
było symptomatyczne. Martin Lings przypuszczalnie ma rację, gdy mówi, że »więcej
przypadków utraty wiary religijnej należy przypisać wpływowi teorii ewolucji [. . . ] niż
jakiemukolwiek innemu powodowi«” (H. Smith, „The Christian Century”, 1982, July 7–
14, s. 755; cytuje on tam Studies in Comparative Religion, Winter 1970). Cytaty z Browna
i Smitha podaję za: J. Ankerberg, J. Weldon, The Facts on Creation vs. Evolution, Oregon
1993, s. 35 i 47; przekład polski: Fakty w sporze: stworzenie czy ewolucja?, Warszawa 2003,
s. 53.
49
K. Darwin, O pochodzeniu człowieka, s. 117–118.
74
Kazimierz Jodkowski
wina usuwanie „resztówek” religijnych z nauki było równie ważne,
a może nawet i ważniejsze, niż rozwijanie teorii doboru naturalnego.
A przynajmniej cel ten wymienił jako pierwszy, przed rozwijaniem
teorii doboru naturalnego.
Dodatek
Wypowiedzi teologiczne Darwina w O powstawaniu gatunków drogą
doboru naturalnego (Warszawa 2001).
1. s. 1: Do niedawna znaczna większość przyrodników przypusz-
czała, że gatunki są to twory niezmienne i że każdy został stworzony
oddzielnie.
2. s. 4: Dziekan [W. Herbert] sądzi, że pierwotnie z każdego ro-
dzaju stworzony został jeden niezwykłej plastyczności gatunek.
3. s. 5: [cytat z wypowiedzi bezimiennego autora dzieła Vestiges
of Creation] Po dokładnej rozwadze dochodzimy do podstawowego za-
łożenia, iż rozmaite szeregi istot ożywionych, poczynając od najprost-
szych i najdawniejszych aż do najwyższych i najnowszych, powstały
z woli Opatrzności, jako rezultat dwóch bodźców.
4. s. 6: W 1846 r. senior geologów p. Omalius d’Halloy w znakomi-
tej, chociaż krótkiej rozprawie [. . . ] twierdzi, że prawdopodobniejsze
jest powstawanie nowych gatunków z dawnych za pomocą przekształ-
ceń niż oddzielne stwarzanie każdego gatunku.
5. s. 6: [cytat wypowiedzi Owena] Zjawiska te zachwiały naszą
wiarę w przypuszczenie, że nielot z Nowej Zelandii (Apteryx) i pardwa
szkocka z Anglii zostały stworzone oddzielnie na każdej wyspie i dla
każdej z nich.
6. s. 6: [cytat wypowiedzi Owena] dla zoologa słowo „stworzenie”
oznacza proces, którego nie zna on wcale.
7. s. 6–7: [cytat wypowiedzi Owena] jeśli wypadki podobne jak
z pardwą zoolog uważa za dowód oddzielnego stworzenia ptaka na
tych wyspach i tylko dla tych wysp, to pragnie jedynie powiedzieć,
że nie wie, w jaki sposób pardwa dostała się tam i to wyłącznie tam;
wypowiadając w ten sposób swą niewiedzę zaznacza on równocześnie
i wiarę w wielką Twórczą Pierwszą Przyczynę, której tak wyspy, jak
i ptak zawdzięczają swe powstanie.
8. s. 7: byłem [. . . ] wprowadzony w błąd takimi zwrotami, jak
„nieustanna działalność Siły Twórczej” [. . . ].
Poglądy teologiczne Darwina
75
9. s. 8: Pan Herbert Spencer [. . . ] z niezwykłą zręcznością i siłą
przeciwstawił teorię stworzenia teorii rozwoju istot organicznych.
10.
s. 10: [cytat wypowiedzi Schaaffhausena] Tak więc obecnie
żyjące rośliny i zwierzęta nie są oddzielone od wygasłych nowymi ak-
tami stworzenia, ale powinny być uważane za ich potomstwo powstałe
drogą nieprzerwanego rozrodu.
11. s. 10: pojawienie się nowego gatunku jest „zjawiskiem prawi-
dłowym, a nie przypadkowym” lub — jak powiada Sir J. Herschel —
„procesem naturalnym w przeciwieństwie do cudownego”.
12. s. 11 [cytat wypowiedzi Huxleya] Trudno zrozumieć znacze-
nie podobnych faktów, jeżeli przypuścimy, że każdy gatunek zwie-
rzęcy lub roślinny albo też każdy wielki typ organizacji był stwarzany
i umieszczany na powierzchni ziemi w długich odstępach czasu przez
oddzielny akt siły twórczej; wypadałoby też przypomnieć tutaj, że ta-
kie przypuszczenie sprzeciwia się zarówno tradycji, jak i objawieniu
[. . . ].
13. s. 14: przyrodnik [. . . ] dojść może do wniosku, że gatunki nie
zostały stworzone oddzielnie, ale, tak jak odmiany, powstały z innych
gatunków.
14. s. 17: nie wątpię bynajmniej, że pogląd [. . . ], a mianowicie, że
każdy gatunek został stworzony oddzielnie, jest błędny.
15. s. 54: W ogóle pojęcie to [gatunku] zawiera w sobie nieznany
czynnik oddzielnego aktu stworzenia.
16. s. 63: Tym sposobem termin „gatunek” staje się zwykłą niepo-
trzebną abstrakcją, przez którą rozumie się i stwierdza oddzielny akt
stworzenia.
17. s. 64: de Candolle nie utrzymuje już jakoby gatunki były nie-
zmienne, stworzone [. . . ].
18. s. 68: Jeżeli zaś zechcemy uważać każdy gatunek za wynik
oddzielnego aktu stworzenia, nie będziemy mieli żadnego widocznego
powodu, dla którego [. . . ].
19. s. 71: Analogia ta jest zrozumiała, jeżeli przyjmiemy, że gatunki
istniały niegdyś jako odmiany i te z nich powstały, natomiast byłaby
zupełnie niewytłumaczalna, jeśliby każdy gatunek został stworzony
oddzielnie.
20. s. 108: [. . . ] jeżeli nowoczesna geologia rozstała się prawie zu-
pełnie z takimi poglądami, jak wyżłobienie wielkiej doliny przez jedną
76
Kazimierz Jodkowski
falę potopu, to i dobór naturalny wyruguje wszelką wiarę w ciągłe
stwarzanie nowych istot organicznych lub też w jakiekolwiek wielkie
i nagłe zmiany w ich budowie.
21. s. 125: [. . . ] te ostatnie [rośliny miejscowe] bowiem uważane
są za specjalnie stworzone dla ich ojczyzny i do niej przystosowane.
22. s. 145: Gdyby każdy gatunek był stworzony oddzielnie, nie mo-
glibyśmy dać żadnego wyjaśnienia podobnej klasyfikacji, lecz tłuma-
czy się ona jasno na podstawie dziedziczności oraz skomplikowanego
działania doboru naturalnego [. . . ].
23. s. 153: Gdyby więc zgodnie z dawnymi poglądami przypusz-
czać, że ślepe zwierzęta zostały stworzone oddzielnie w jaskiniach Eu-
ropy i Ameryki, moglibyśmy oczekiwać ścisłego podobieństwa w ich
organizacji i w pokrewieństwie systematycznym.
24. s. 154: Z punktu widzenia teorii odrębnego stworzenia trudno
byłoby dać jakiekolwiek racjonalne wyjaśnienie pokrewieństwa śle-
pych zwierząt jaskiniowych z innymi mieszkańcami obu lądów.
25. s. 165: Wychodząc z tego punktu widzenia, że każdy gatu-
nek został stworzony oddzielnie z wszystkimi częściami, które obecnie
u niego widzimy, nie mogę znaleźć żadnego wyjaśnienia.
26. s. 168: W jaki sposób dałoby się wytłumaczyć według pospo-
litego poglądu o odrębnym stworzeniu każdego gatunku to, że części
budowy różniące się w rozmaitych niezależnie stworzonych gatunkach
jednego rodzaju są bardziej zmienne niż części, które u tych samych
gatunków są bardzo do siebie podobne?
27. s. 172: Trzymając się pospolicie przyjętych poglądów o nie-
zależnym stworzeniu każdego gatunku, powinnibyśmy przypisywać
to podobieństwo zgrubiałych łodyg u trzech roślin nie prawdziwej
przyczynie [w oryginale: vera causa], którą jest naturalna wspólność
ich pochodzenia i wynikająca stąd skłonność do jednakowych zmian,
lecz trzem oddzielnym aktom stworzenia, ściśle jednak związanych ze
sobą.
28. s. 174: Dowodzi to, jeżeli tylko wszystkie te ściśle spokrew-
nione formy nie mają być uważane za niezależnie stworzone gatunki,
że jedne z nich zmieniając się przyjęły niektóre cechy pozostałych.
29. s. 178: Kto wierzy, że każdy gatunek konia został stworzony od-
dzielnie, ten prawdopodobnie będzie utrzymywać, iż każdy gatunek
Poglądy teologiczne Darwina
77
został stworzony ze skłonnością do zmian, zarówno w stanie udomo-
wionym, jak i dzikim, i to w takim szczególnie kierunku, że często
staje się pręgowany tak jak inne gatunki tego rodzaju oraz, że każdy
gatunek został stworzony z silną skłonnością do wydawania po skrzy-
żowaniu z gatunkami zamieszkującymi najodleglejsze okolice świata
mieszańców, które swymi pręgami przypominają nie swoich rodziców,
ale inne gatunki tego rodzaju. Przyjęcie tego wyjaśnienia oznacza, jak
mi się zdaje, odrzucenie realnej przyczyny dla nierealnej lub przynaj-
mniej dla nieznanej. Oznacza to robienie z dzieł boskich tylko żartu
i fałszu. Również dobrze mógłbym uwierzyć wraz ze starymi i ciem-
nymi kosmogonistami, że mięczaki kopalne nigdy nie żyły, a zostały
stworzone w kamieniu po to tylko, aby imitować mięczaki żyjące na
brzegach mórz.
30. s. 195: Kto wierzy w oddzielne i niezliczone akty stworzenia,
ten mógłby powiedzieć, że w takich wypadkach podobało się Stwórcy
zastąpić istotę jednego typu przez inną należącą do innego typu [. . . ].
31. s. 199: Czy mamy prawo przypuszczać, że Stwórca działa przy
pomocy intelektu podobnie jak człowiek?
32. s. 199: Czyż nie możemy spodziewać się, że wytworzy się tą
drogą żywe narzędzie optyczne o tyle doskonalsze od szklanego, o ile
dzieła Stwórcy są wyższe od dzieł człowieka?
33. s. 208: Przy hipotezie oddzielnych aktów stworzenia wszystkie
te wypadki pozostałyby niezrozumiałe.
34. s. 211: [. . . ] nowe narządy rzadko albo nigdy nie powstają
u istot organicznych raptownie, jakby były stworzone do pewnego spe-
cjalnego celu [. . . ].
35. s. 211–212: Dlaczegóż z punktu widzenia teorii stworzenia mia-
łoby być tyle przemian i tak mało rzeczywistych nowości? Dlaczego
wszystkie części i narządy wielu istot niezależnych, o których przy-
puszcza się, że zostały stworzone oddzielnie, każda dla właściwego jej
miejsca w naturze, są tak powszechnie połączone ze sobą za pomocą
pośrednich stopni?
36. s. 216: Sądzą oni [przeciwnicy teorii, że każdy szczegół budowy
ma być korzystny], że wiele szczegółów budowy stworzonych zostało
dla piękna, aby zachwycały człowieka lub Stwórcę (ostatni ten wzgląd
stoi zresztą poza obrębem naukowej dyskusji) [. . . ].
78
Kazimierz Jodkowski
37. s. 217: Co się tyczy poglądu, że istoty organiczne zostały stwo-
rzone pięknymi dla zachwycania oczu człowieka, poglądu, którego
przyjęcie, jak stwierdzono, musiałoby obalić całą moją teorię, to [. . . ].
38. s. 217: Gdyby piękne przedmioty stworzone były jedynie dla
przyjemności człowieka, to należałoby wykazać, że przed pojawie-
niem się człowieka nie było piękności na powierzchni ziemi niż potem,
gdy wystąpił na scenę człowiek. Czyż piękne muszle Conus i Voluta
z eocenu lub też tak delikatnie wyrzeźbione amonity okresu juraj-
skiego zostały stworzone po to, by człowiek mógł je po upływie wie-
ków podziwiać w swych zbiorach? Mało znajdzie się przedmiotów
piękniejszych niż drobne krzemienne skorupki okrzemek, czyż jednak
stworzone one zostały po to, byśmy badać i podziwiać je mogli przy
silnym powiększeniu mikroskopu?
39. s. 222: [. . . ] dyskusja rzuciła pewne światło na rozmaite fakty,
które z punktu widzenia teorii oddzielnych aktów stworzenia pozo-
stałyby zupełnie niewyjaśnione.
40. s. 271: Przypuścić to wszystko, zdaje mi się, byłoby to samo,
co porzucić dziedzinę wiedzy i wejść w krainę cudów.
41. s. 327: [. . . ] sprzeciwia się prawie tak samo mojej teorii doboru
naturalnego, jak też i teorii odrębnego stworzenia fakt, że [. . . ].
42. s. 345: Gdyby przyjąć, że gatunki zostały stworzone pojedyn-
czo, a odmiany rozwinęły się dopiero przez działanie praw wtórnych,
podobieństwo takie byłoby rzeczą zadziwiającą.
43. s. 373: [. . . ] pojawiające się w następnej formacji grupy gatun-
ków mogą się wydawać jak gdyby nagle stworzone.
44. s. 385–386: W świetle tego poglądu każda formacja nie przed-
stawia nowego i doskonałego aktu stworzenia, lecz tylko prawie przy-
padkowo wyrwaną scenę z powoli odgrywającego się dramatu.
45. s. 421: czy gatunki stworzone zostały na jednym, czy też na
wielu miejscach powierzchni ziemi.
46. s. 422: Kto odrzuca to przypuszczenie [że każdy gatunek po-
wstał na jednym obszarze], odrzuca także vera causa zwykłego po-
wstania i następnego rozpowszechnienia gatunków, a odwołuje się do
cudu.
47. s. 424: Podobne wypadki zdarzają się powszechnie, a nie da-
dzą się wytłumaczyć za pomocą teorii niezależnego stworzenia, jak to
jeszcze później zobaczymy.
Poglądy teologiczne Darwina
79
48. s. 424–425: Zagadnienie istnienia jednego lub wielu ośrodków
stworzenia różni się od innego, choć nieco pokrewnego zagadnienia,
czy wszystkie osobniki tego samego gatunki pochodzą od pojedyn-
czej pary, czy od pojedynczego osobnika obojnaczego, czy też, jak
przypuszczają niektórzy autorzy, od wielu stworzonych równocześnie
osobników.
49. s. 435: podobne fakty skłoniły Gmelina do wniosku, że te same
gatunki musiały być stworzone w wielu odrębnych miejscach [. . . ].
50.
s. 440: Przypadki bliskiego wzajemnego pokrewieństwa ga-
tunków zamieszkujących dawniej lub obecnie morza na wschodnim
i zachodnim wybrzeżu Ameryki Północnej lub Morze Śródziemne i Ja-
pońskie czy wreszcie kraje umiarkowane Ameryki Północnej i Europy
nie dają się wyjaśnić przez teorię stworzenia.
Nie możemy powie-
dzieć, że gatunki te zostały stworzone podobne do siebie dlatego, że
podobne są warunki życiowe tych obszarów; [. . . ].
51. s. 457: [. . . ] rozważę także niektóre inne przypadki ważne dla
oceny obu teorii: niezależnego stworzenia i rozwoju przez przekształ-
cenia.
52. s. 457: Kto zatem przyjmuje pogląd o odrębnym stworzeniu
każdego gatunku, ten musi przyznać, że na wyspach oceanicznych nie
została stworzona dostateczna ilość najlepiej przystosowanych roślin
i zwierząt, człowiek bowiem nieświadomie zapełnił te wyspy żywymi
organizmami o wiele lepiej i doskonalej niż natura.
53.
s. 461: Dlaczego jednak nie miałyby tam zostać stworzone,
byłoby bardzo trudno wyjaśnić opierając się na teorii stworzenia.
54. s. 461: Zgodnie zaś z powszechnym poglądem na stworzenie
trudno jest sądzić, że tam nie starczyło czasu na stworzenie ssaków.
55. s. 462: Można by spytać, dlaczego siła twórcza [supposed creative
force — pominięto tłumaczenie słowa supposed — przyp. K. J.] wydała
na tych odległych wyspach jedynie tylko nietoperze, a nie stworzyła
innych zwierząt ssących?
56. s. 463: [. . . ] zrozumiały jest stosunek pomiędzy głębokością
morza a stopniem pokrewieństwa fauny zwierząt ssących wysp i są-
siedniego lądu, stosunek, którego w świetle teorii niezależnych aktów
stworzenia nie można by było zupełnie wytłumaczyć.
80
Kazimierz Jodkowski
57. s. 465: Znajduje się tam 26 gatunków ptaków lądowych, spo-
śród których 21 lub może 23 uważane są za odrębne gatunki, można
by więc uznać, iż zostały one stworzone na miejscu; a jednak [. . . ].
58. s. 465: Skądże to pochodzi? Dlaczego to gatunki stworzone
jakoby tylko na archipelagu Galapagos i nigdzie więcej noszą tak wy-
raźne piętno pokrewieństwa z gatunkami stworzonymi w Ameryce?
59.
s. 466:
Faktów podobnych nie można wyjaśnić w oparciu
o powszechną teorię niezależnego stworzenia, gdy tymczasem według
przyjętego przez nas poglądu jest widoczne, że [. . . ]
60. s. 472: Wszystkie dopiero przytoczone zależności polegają na
tym, że [. . . ] są zupełnie niezrozumiałe z punktu widzenia powszech-
nego poglądu o niezależnym stworzeniu pojedynczych gatunków [. . . ].
61. s. 479: [. . . ] liczni przyrodnicy przypuszczają, że układ natu-
ralny oznacza jeszcze więcej, że uwidocznia on plan Stwórcy; dopóki
jednak nie jest określone, co należy pojmować przez plan Stwórcy, czy
porządek w przestrzeni, czy w czasie, czy w jednym i w drugim, czy
też w czymkolwiek innym, dopóty, zdaje mi się, że wiedza nasza nic
zgoła na tym określeniu nie zyska.
62.
s. 480: Rozpatrzmy teraz zasady klasyfikacji oraz trudności
wynikające z przyjęcia poglądu, że klasyfikacja przedstawia jakiś nie-
znany plan stworzenia [. . . ].
63. s. 485: [. . . ] tym niewidzialnym związkiem, którego bezwied-
nie szukali wszyscy przyrodnicy; jest wspólnota pochodzenia, nie zaś
jakiś nieznany plan stworzenia [. . . ].
64. s. 500: Nigdy zapewne nie rozwikłamy bez reszty skompli-
kowanej sieci pokrewieństw pomiędzy członkami jakiejkolwiek gro-
mady; gdy jednak w badaniach dążymy do określonego celu, a nie
poszukujemy jakiegoś nieznanego planu stworzenia, możemy się spo-
dziewać pewnego, jakkolwiek powolnego postępu.
65. s. 502: Zgodnie z powszechnym poglądem o oddzielnym stwo-
rzeniu każdego gatunku można tylko powiedzieć, że tak jest i że
Stwórcy podobało się zbudować wszystkie zwierzęta i rośliny każdej
wielkiej grupy według jednego planu; nie jest to jednak objaśnienie
naukowe.
66.
s. 504: Jakże trudno wyjaśnić podobne zjawiska homologii
szeregowej powszechnym poglądem o stworzeniu.
Poglądy teologiczne Darwina
81
67.
s. 523: W dziełach z dziedziny historii naturalnej czytamy
zazwyczaj, że narządy szczątkowe zostały stworzone „dla symetrii”
lub też „dla wypełnienia planu natury”.
68.
s. 526: Przyjmując teorię wspólnoty pochodzenia i stopnio-
wych przekształceń możemy stwierdzić, że istnienie narządów w sta-
nie szczątkowym, niedoskonałym i nieużytecznym lub też zupełny ich
zanik wcale nie są tak trudne do wyjaśnienia, jak bez wątpienia były
trudne w oparciu o starą teorię stworzenia [. . . ].
69. s. 535: [. . . ] gdy się rozprzestrzenią i wykryje się je w pewnej
formacji geologicznej, będzie się zdawało, że powstały (created) tam
nagle i będą po prostu uważane za nowe gatunki.
70.
s. 540: Przyjmując pogląd, iż gatunki są tylko bardzo wy-
raźnymi i trwałymi odmianami i że każdy gatunek istniał najpierw
jako odmiana, możemy zrozumieć, dlaczego nie podobna przeprowa-
dzić granicy pomiędzy gatunkami uważanymi powszechnie za wynik
tylu samych oddzielnych aktów stworzenia oraz pomiędzy odmianami
uważanymi za skutek działania praw wtórnych.
71. s. 540: Jeślibyśmy przyjęli, iż każdy gatunek został stworzony
niezależnie, powyższe fakty przedstawiałyby dla nas zjawiska zagad-
kowe; ale są zrozumiałe, gdy przyjmiemy, że [. . . ].
72. s. 541: Wielki ten fakt zgrupowania wszystkich istot organicz-
nych w tak zwany układ naturalny zupełnie byłby dla nas niezrozu-
miały ze stanowiska teorii stworzenia.
73. s. 541: Nie podobna by było jednak zrozumieć, dlaczego istnieje
takie prawo przyrody, gdyby każdy gatunek był oddzielnie stworzony.
74. s. 542: [. . . ] nie powinno nas dziwić, gdy gatunki z jakiego-
kolwiek terenu, według powszechnego poglądu stworzone i przysto-
sowane specjalnie do tego terenu, zostają pokonane i wyparte przez
formy zdziczałe, pochodzące z innego obszaru.
75. s. 543: Jakże niewytłumaczalne byłoby według teorii stworze-
nia sporadyczne pojawianie się smug na łopatkach i nogach różnych
gatunków konia i ich mieszańców. A jak łatwo jest objaśnić ten fakt,
gdy przyjmiemy, że wszystkie te gatunki pochodzą od wspólnego prę-
gowanego przodka [. . . ].
76. s. 543–544: Jakże można wytłumaczyć na zasadzie powszech-
nego poglądu, głoszącego, że każdy gatunek został odrębnie stwo-
82
Kazimierz Jodkowski
rzony, że cechy gatunkowe, czyli te, którymi różnią się od siebie ga-
tunki jednego rodzaju, są bardziej zmienne, aniżeli cechy rodzajowe
takie same u wszystkich gatunków należących do danego rodzaju?
77.
s. 544: Za pomocą teorii stworzenia nie podobna wyjaśnić,
dlaczego pewna cecha, rozwinięta u jednego tylko gatunku danego
rodzaju w sposób niezwykły i przeto, o ile naturalnie sądzić możemy,
bardzo ważna dla tego gatunku, skłonna jest szczególniej do zmien-
ności [. . . ].
78. s. 545: Podobieństwo to byłoby niezwykłym faktem, gdyby ga-
tunki były niezależnie od siebie stworzone, a odmiany powstały wsku-
tek działania drugorzędnych praw.
79. s. 547: Takie fakty, jak obecność szczególnych gatunków nie-
toperzy i brak wszelkich innych ssaków lądowych na wyspach oce-
anicznych są zupełnie niepojęte na podstawie teorii niezależnych ak-
tów stworzenia.
80. s. 548: Każdy musi przyznać, że akty te byłyby zupełnie nie-
wytłumaczalne w oparciu o teorię stworzenia.
81. s. 550: Jeślibyśmy przyjęli, iż każdy organizm został oddziel-
nie stworzony wraz ze wszystkimi swymi poszczególnymi częściami,
jakże niezrozumiały stałby się dla nas fakt, że [. . . ].
82. s. 551: Nie widzę żadnego poważnego powodu, dla którego
poglądy w dziele tym wypowiedziane miałyby obrażać czyjekolwiek
uczucia religijne. [. . . ] Pewien znakomity pisarz i duchowny pisał do
mnie, że „stopniowo przekonał się, że tak samo wzniosłą ideą Bóstwa
jest wiara w stworzenie kilku form rodowych zdolnych do samodziel-
nego rozwoju w inne niezbędne formy, jak i wiara w ciągle nowe akty
stworzenia niezbędne do wypełniania luk, jakie by powstały wskutek
działania Jego praw”.
83. s. 551–552: Nie podobna twierdzić, że [. . . ] ani też, że niepłod-
ność stanowi szczególny dar i cechę niezależnego stworzenia.
84. s. 552: Przecież tak łatwo jest nieświadomość naszą ukryć pod
takimi wyrażeniami jak „plan stworzenia”, „jedność typu” itp. oraz
przypuszczać, że się coś w ten sposób wyjaśnia [. . . ].
85. s. 553: Niektórzy wybitni przyrodnicy niedawno jeszcze utrzy-
mywali, że wielka ilość domniemanych gatunków należących do róż-
nych rodzajów nie stanowi prawdziwych gatunków, lecz że pozostałe
Poglądy teologiczne Darwina
83
stanowią rzeczywiste, tj. niezależnie stworzone gatunki. Jest to, zdaje
mi się, wniosek bardzo dziwny. Przypuszczają oni, że mnóstwo form
— które sami uważali niedawno za istoty odrębnie stworzone i które
obecnie jeszcze uważane są za takie przez większość przyrodników
[. . . ] zostało wytworzonych przez zmienność, nie ośmielają się jed-
nak poglądu tego zastosować i do innych form nieznacznie tylko się
różniących. Pomimo to nie twierdzą oni jednak, aby mogli podać defi-
nicję czy też tylko jej próbę określającą, jakie organizmy zostały stwo-
rzone, jakie zaś powstały na wskutek wtórnych praw.
Dopuszczają
oni w jednym przypadku przemianę, jako vera causa, a odrzucają ją
dowolnie w innym, nie wyjaśniając w żaden sposób różnic dzielących
te przypadki. [. . . ] Pisarzy tych cudowny akt stworzenia nie uderza,
ani bardziej, zdaje się, nie dziwi niż zwykły poród. Ale czyż rzeczy-
wiście sądzą oni, że w niezliczonych momentach historii naszej ziemi
wielokrotnie rozkazywano pewnym atomom pierwiastków, by nagle
łączyły się w żywe tkanki? Czyż sądzą oni, że w każdym przypusz-
czalnym akcie stworzenia powstał jeden tylko osobnik, czy też większa
ich liczba? Czy rozliczne gatunki roślin i zwierząt zostały stworzone
w postaci nasion lub jaj, czy też w postaci osobników dojrzałych? Czyż
zwierzęta ssące zostały stworzone z fałszywym śladem sposobu od-
żywiania się w ciele macierzystym [pępkiem]? Bez wątpienia na wiele
z tych pytań nie zdołają odpowiedzieć ci, co wierzą w zjawienie się
lub w stworzenie niewielu tylko form względnie pewnej pojedynczej
tylko formy.
86. s. 554: [. . . ] z pewnością zaś nie powinniśmy przypuszczać, że
niezliczona ilość istot w każdej gromadzie została stworzona z oczywi-
stymi, lecz fałszywymi cechami pochodzenia od wspólnego przodka.
87. s. 554: Gdy przypominając dawny stan rzeczy wypowiedziałem
w poprzednich rozdziałach i w innych miejscach kilka zdań, z których
wynika, że przyrodnicy wierzą w oddzielne stworzenie każdego ga-
tunku, bardzo ostro zganiono mnie za to. Bez wątpienia jednak tak
powszechnie wierzono, gdy pojawiło się pierwsze wydanie niniejszego
dzieła.
88. s. 554: Z naukowego punktu widzenia i ze względu na dal-
sze badania pogląd, że formy nowe rozwinęły się nagle w sposób
niewytłumaczalny z dawnych i bardzo różnych form, niewiele tylko
przewyższa dawną wiarę w stworzenie gatunków z pyłu ziemi.
84
Kazimierz Jodkowski
89. s. 558: Ponieważ gatunki powstawały i wymierały wskutek po-
woli i nadal jeszcze działających przyczyn, a nie wskutek cudownych
aktów stworzenia [. . . ].
90. s. 559: Najznakomitsi autorzy są, zdaje się, zupełnie zadowo-
leni z poglądu, iż każdy gatunek został niezależnie stworzony. Według
mego zdania, z prawami nadanymi materii przez Stwórcę bardziej się
zgadza pogląd, że powstawanie i wymieranie dawniejszych i obec-
nych mieszkańców ziemi spowodowane zostało przyczynami wtór-
nymi [. . . ].
91. s. 559: Gdy patrzę na wszystkie istoty żyjące nie jako na od-
dzielnie stworzone, lecz jako na potomstwo niewielu przodków żyją-
cych na długo przed osadzeniem się pokładów kambryjskich, wydają
mi się one przez to uszlachetnione.
92.
s. 560: Wzniosły zaiste jest to pogląd, że Stwórca natchnął
życiem kilka form lub jedną tylko i że gdy planeta nasza podlegając
ścisłym prawom ciążenia dokonywała swych obrotów, z tak prostego
początku zdołał się rozwinąć i wciąż się jeszcze rozwija nieskończony
szereg form najpiękniejszych i najbardziej godnych podziwu.
Darwin’s Theological Views
Summary
According to the Author, Darwin’s views on religion were of essential
significance for his deeds as a scientist.
Darwin’s views evolved from the
orthodox christianity during his studies at Cambridge University, through the
deistic phase, through agnosticism and atheism at the end of his life.
As
a result of his mature standpoint, he introduced the so-called principle of
methodological naturalism to science.