Poglądy średniowiecznych teologów na sztukę i piękno
Powołując się na teksty Prokopa z Cezarei, Bernarda z Clairvaux oraz Tomasza z Akwinu, przedstawię dzisiaj poglądy średniowiecznych teologów na sztukę i piękno.
Prokop z Cezarei, żył w latach 490-562; pochodził z bogatej rodziny, dzięki czemu zdobył gruntowne wykształcenie. Ok. 527 roku przeniósł się do Konstantynopola, gdzie najpierw jako doradca i sekretarz towarzyszył Belizariuszowi, zaś od ok. 542 r. oddał się wyłącznie karierze urzędniczej i pisarskiej. Jednym z ważniejszych jego dzieł, obok „Historii wojen”, jest „O budowlach”. Traktat ten stał się bardzo ważny dla dziejów sztuki. W dziele tym Prokop opisuje budowle publiczne, sakralne i świeckie, jakie powstały z inicjatywy cesarza Justyniana. Jedną z opisanych budowli jest Kościół Mądrości Bożej w Konstantynopolu.
Jak pisał Prokop: „W ostatecznym wyniku kościół przedstawia najbardziej chwalebny widok, nadzwyczajny dla tych, którzy go oglądają, a zgoła niewiarygodny dla tych, którzy dowiadują się o nich z opowieści”.
W opisie kościoła Hagia Sophia Prokop wspomina o wielu bardzo ważnych cechach stanowiących o pięknie tejże świątyni.
Największy wpływ na kształt i piękno budowli mają osoby odpowiedzialne za projekt i realizację budowli, czyli architekci. Wg Prokopa głównym ich zadaniem jest stworzenie budowli łączącej w sobie doskonałe proporcje i harmonię, budowlę której każda część jest przemyślana i celowa.
Budowla dominuje nad zabudową miejską. Można odnieść również wrażenie, że kościół styka się z niebem, czyli symbolicznie jest bliżej Boga.
Jak pisze Prokop: ([kościół]: „łączy bowiem subtelnie wielkość z harmonią proporcji, nie mając żadnej części zbędnej i żadnego braku nie wykazując, a jest wspanialszy niż zwykłe budynki i dużo wykwintniejszy niż te, których wielkość nie trzyma się w granicach umiaru.”)
Prokop w swym opisie parokrotnie wymienia figury geometryczne, które są komponentem budowli. Wspomina m.in. o „arkadach na planie kwadratu”, „murze pomiędzy [arkadami] o kształcie trójkąta”, „kulistej kopule”. Są to figury, które kojarzą się z doskonałością i harmonią.
O pięknie budowli decydują również inne czynniki, rozwiązania, których celem jest podniesienie świetności i splendoru jak, np. tu cytat: „Olbrzymia kopuła o kulistym kształcie (…), [która] wnosi wyjątkowe piękno do tej budowli (…)” oraz „(…) Całe sklepienie pokryte (…) czystym złotem, które łączy piękno ze splendorem (…)”, a także rozwiązania które swoim oddziaływaniem mają zachwycić odbiorców, jak chociażby efekty świetlne osiągnięte dzięki różnym rozwiązaniom architektonicznym („Ten kościół jest przez to wyjątkowy, iż wypełnia go światło i blask słoneczny. Przysiągłbyś, że nie jest słońcem oświetlony z zewnątrz, lecz że promieniowanie powstaje wewnątrz” i inny cytat „Budowla ta (…) posiada otwory naumyślnie blisko umieszczone, tak, by miejsca odpowiadające odstępom w strukturze muru pozwalały na, nieprzerwane jakby przenikanie światła”.)
Wszystkie te zabiegi mają zachwycić odbiorcę, mają mu uzmysłowić, że znajduje się on w miejscu szczególnym, miejscu który jest Domem Bożym.
Wg Prokopa ostateczny efekt, tj. piękno i niezwykły charakter kościoła, osiągnięty został dzięki opiece i interwencji Boga, opiece nad dziełem powstającym na Jego cześć.
„Ktokolwiek wchodzi się tam modlić, natychmiast pojmuje, że dzieło to zostało dokonane dzięki boskiej łasce, a nie przez ludzką moc czy umiejętność; i tak duch człowieka unosi się wzwyż ku wspólnocie z Bogiem, czując, iż On nie może być daleko…”.
Bernard z Clairvaux żył w latach 1090-1153. Pochodził z bogatej, arystokratycznej rodziny. Zdobył gruntowne wykształcenie. W roku 1112 wstąpił do zakonu benedyktynów w Citeaux. W 1115 r. został opatem opactwa w Clairvaux – jednego z tych opactw, które przyjęły odrębną regułę i stały się zaczątkiem zakonu cystersów. Bernard był nie tylko uczonym i filozofem ale przede wszystkim teologiem, który jeszcze za życia cieszył się ogromnym poważaniem i miał realny wpływ na życie Kościoła.
Bernard znany jest przede wszystkim jako zwolennik wprowadzenia większego ascetyzmu zarówno jeśli chodzi o życie zakonne, liturgię jak i o sztukę kościelną. Postulował on m.in. o powrót do prostoty ozdabiania budynków, szat liturgicznych, naczyń sakralnych i innych przedmiotów używanych w kulcie. Sens tego „liturgicznego ascetyzmu” Bernard objaśnia i wychwala w „Apologii” wysłanej do Wilhelma z Saint-Thierry. Opat z Clairvaux opowiadał się przeciwko „wypaczonej sztuce liturgicznej” na rzecz „czystego monastycyzmu”. Otwarcie krytykował również bogactwo dekoracji, zbytek kościoła w Cluny.
Bernard z Clairvaux w swoim tekście krytykował m.in. nadmierną wysokość i szerokość świątyń oraz bogactwo dekoracji, barw oraz mnogość przedstawień i wizerunków. Według niego owe bogactwo przyciąga wzrok modlących się, rozprasza ich oraz odciąga ich uwagę od tego co powinno być najistotniejsze, czyli od Boga i modlitwy. Bernard nie neguje jednak zasadności występowania obrazów, dekoracji czy rzeźb w kościele – argumentował to tym, że do kościołów przychodzą zarówno wierni wykształceni, jak i nie wykształceni, jeśli więc kapłani za pomocą mowy, za pomocą swojej nauki nie są w stanie wzbudzić w wiernych większej pobożności to zasadne jest odwoływanie się do tego co jest owym ludziom bliższe, czyli do piękna, do tego co jest miłe dla oka.
Inaczej jednak Bernard patrzy na tę kwestię jeśli chodzi o kościoły klasztorne. Mnisi wstępując do klasztoru dobrowolnie wyrzekli się „marności tego świata”, wyrzekli się tego co cenne, co piękne aby poznać Chrystusa. Bernard, mając na myśli bogatą dekorację kościołów klasztornych, pyta więc: „Czyjąż pobożność, sposobem tym pobudzić pragniemy? Jakiż z tego owoców oczekujemy?”.
Opat z Clairvaux mocno krytykował blichtr i bogactwo przedmiotów znajdujących się w kościele – barwnych obrazów i rzeźb, złotych relikwiarzy, brązowych świeczników, a także innych przedmiotów ozdobionych drogimi kamieniami. Bernard stawia pytanie: „Czego się szuka w tym wszystkim, skruszenia pokutników, czy podziwu oglądających?”. Odpowiedzią jest zaś wykrzyknienie: „O próżności nad różnościami i bardziej jeszcze szalona niż próżna!”. Owe przedmioty, wg Bernarda, nie mają wpływu na większą pobożność, ale mogą stać się przyczyną grzechu.
Dalej Bernard porusza inną kwestię. Wspólnotę wiernych, którzy przychodzą do kościoła tworzą nie tylko ludzie bogaci, ale przede wszystkim ci „maluczcy”, ubodzy. Bernard pisze: „Ściany kościoła błyszczą złotem, a biedacy w nim gołym ciałem, kościół kamienie przyobleka złotem, a synów swych porzuca nagich”. Jaki jest więc pożytek z tak wspaniałego wyposażenia? Owe barwne obrazy czy inne bogato zdobione przedmioty mogą jedynie dla nielicznych być tzw. „uciechą dla oka”, natomiast nie przyczynią się do poprawy sytuacji materialnej i życiowej tych najmniejszych, tych biednych.
Bernard pyta dalej: „Czyż nie szanujemy przynajmniej wizerunków świętych, że roje ich mnożą się nawet na posadzce, po której stąpamy? Spluwa się nieraz na anielską twarz, nieraz oblicze świętego pod butami przechodniów się znajduje”. Oto kolejna kwestia poruszana przez Bernarda. Z jednej strony wierni oddają cześć świętym przedstawionym na obrazach czy rzeźbach, modlą się przy nich, składają dary, z drugiej zaś strony za chwilę bez zastanowienia depczą po tych samych wizerunkach przedstawionych na posadzce.
O ile przedstawienia w kościele (nie tylko wizerunki świętych, ale i przedstawienia stymulujące pobożność wiernych), są wg Bernarda zasadne ze względu na swoją funkcję dydaktyczną, o tyle zasadność umieszczania różnych przedstawień dziwnych, fantastycznych w kościołach klasztornych budzą już jego wątpliwość. „(…) w klasztorach, w obliczu braci czytających, jakiż sens ma ta śmiechu godna potworność, owa przedziwna nieforemna kształtność i bezkształtna foremność? (…)”. Według Bernarda ta mnogość i różnorodność przedstawień odwodzi braci od tego co w ich życiu najważniejsze, czyli od Chrystusa. Bracia więc, zamiast spędzać czas na modlitwie czy studiowaniu ksiąg, chętniej spędzają czas w kościele wpatrując się we wszystkie te wspaniałości. Wszystkie te przedmioty rozpraszają uwagę modlących się, nie przybliżają braci do Boga, ale oddalają ich od Niego.
Gdyby jednak wszystkie te uzasadnienia, przemawiające za większą prostotą i ograniczeniem bogactwa dekoracji w kościołach, nie przemówiły do kapłanów, Bernard przedstawia inny, bardziej „przyziemny” argument: „Na Boga! Jeśli nie cofacie się przed niedorzecznością, czemuż przynajmniej nie strzeżecie się wydatków?”.
Dla św. Bernarda dzieła sztuki były źródłem duchowego rozproszenia, było przeszkodą w prowadzącym do Boga skupieniu. Piękno Bernard pojmował jako duchowe, a droga do tego piękna wewnętrznego nie wiodła przez zewnętrzne. („Piękno wewnętrzne jest piękniejsze od wszelkiej ozdoby zewnętrznej”)
Bernard podkreślał jednak potrzebę stosowności form artystycznych: innych oczekiwał w architekturze kościołów, innych w klasztorach, gdzie odbiorcami byli wyłącznie zakonnicy.
Konsekwencją poglądów św. Bernarda i innych cysterskich myślicieli religijnych było wyrzeczenie się przez ten zakon wszystkiego tego, co miało charakter okazały i zbędny: wież, rzeźby figuralnej, ozdobnych wielobocznych absyd. Dekorację zredukowano do ornamentalno-roślinnej płaskorzeźby a architekturze nadano charakter użytkowy i funkcjonalny, kładąc zarazem nacisk na jej „niematerialną” doskonałość: na szlachetność i doskonałość proporcji.
Św. Tomasz z Akwinu żył w latach 1225-1274. Pochodził z arystokratycznej rodziny, dzięki czemu zdobył gruntowne wykształcenie. Po krótkim pobycie w zakonie benedyktynów, zdecydował się wstąpić do zakonu dominikanów. Był jednym z najwybitniejszych myślicieli w dziejach chrześcijaństwa.
Zagadnienia dotyczące sztuki i piękna nie stanowiły znaczącej części rozważań św. Tomasza, niemniej są istotne i znaczące dla całej myśli chrześcijańskiej. Tomasz nigdy nie napisał specjalnego dzieła ani o pięknie, ani o sztuce. Uważał on, że obok piękna zmysłowego (cielesnego, zewnętrznego) istnieje również piękno umysłowe, tj. duchowe, wewnętrzne.
Piękno zewnętrzne to piękno, które możemy poznać empirycznie, poprzez zmysły (np. poprzez zmysł wzroku). Piękno ów filozof definiował jako cechę, którą stwierdza zmysłowa przyjemność doznania („piękne jest to, co podoba się, gdy jest oglądane)”. Piękno duchowe to z kolei piękno wewnętrzne, czyli relacja Boga i człowieka.
Św. Tomasz sądził też, że przyczyną piękna zmysłowego jest doskonałość proporcji oraz pełnia i blask.
Jak pisał: „Do piękności potrzeba trzech rzeczy: (…) całkowitości, czyli doskonałości, (…). I odpowiedniej proporcji czyli harmonii. I także jasności, stąd te rzeczy, które mają jasną barwę, nazywają się pięknymi.”
Specyficzne było podejście św. Tomasza do pojęcia „doskonałości”, jednego z czynników warunkujących pojęcie „piękna”. Uważał on bowiem, że (tu cytat): „(…) o jakimś obrazie mówimy, iż jest pięknym, jeśli przedstawia doskonale rzecz, chociażby brzydką.” Doskonałe przedstawienie obejmuje więc kunszt artystyczny, który sprawia, że podoba nam się to co w rzeczywistości może być „wybrakowane”. W tym przypadku nie podziwiamy brzydoty, lecz sztukę, która je w sposób piękny wytworzyła, ukazała. O pięknie, nie decyduje więc rodzaj podejmowanej tematyki, lecz to w jaki sposób temat ten został ukazany.
Św. Tomasz pisał również, że: „Dobro sztuki rozpatruje się nie w samym artyście, lecz raczej w wytworze (…). Sztuka nie wymaga by artysta dobrze postępował, lecz by tworzył dobre dzieło” . Wg św. Tomasza o wartości danego dzieła, o tym czy można nazwać je dobrym, decyduje przede wszystkim efekt końcowy. Św. Tomasz określał niekiedy piękno w sposób wąski, cielesny czy zewnętrzny, tzn. jako doskonałą proporcję członów i barw, albo jako odpowiedni kształt i barwę.
Św. Tomasz uważał również, że: „Sztuka naśladuje naturę, a racją tego jest, że zasadą działań artystycznych jest poznanie. Przeto rzeczy przyrodzone mogą być naśladowane, bo dzięki pewnej zasadzie umysłowej cała przyroda jest skierowana ku swemu celowi, skoro przez określone środki zmierza ku pewnym celom – i to właśnie sztuka naśladuje w swych czynnościach”. Wg św. Tomasza sztuka naśladuje naturę, ale nie chodzi tutaj o dosłowne naśladowanie jej wytworów. Sztuka naśladuje naturę w sposobie jej działania, tzn. celowości – celowości zjawisk, celowości różnych procesów. Podobnie jak natura „przez określone środki zmierza ku pewnym celom”, tak samo artysta tworząc swoje dzieło zmierza ku postawionemu sobie celowi, tzn. ku realizacji swojej wizji artystycznej. Jest to niezależne od tego, czy tylko „kopiuje” zastany świat, czy dodaje do niego coś nowego, czy też kiedy tworzy światy fikcyjne, ponieważ w każdym przypadku działa celowo, korzysta z tego co jest zgodne z jego zamierzeniami artystycznymi.
3. POGLĄDY ŚREDNIOWIECZNYCH TEOLOGÓW NA SZTUKĘ I PIĘKNO - NOTATKA
Prokop z Cezarei widział piękno w HARMONII i DOSKONAŁEJ PROPORCJI budowli. Ową doskonałość proporcji i harmonię widział w różnych komponentach budowli, które w połączeniu ze sobą tworzyły SPÓJNĄ CAŁOŚĆ. O pięknie budowli decydują również różne ROZWIĄZANIA architektoniczne, których MAJĄ nie tylko PODNIEŚĆ SPLENDOR budowli ale także swoim oddziaływaniem mają ZACHWYCIĆ ODBIORCĘ.
Opat Bernard z Clairvaux piękno widział przede wszystkim w PROSTOCIE oraz w DOSKONAŁOŚCI PROPORCJI. W związku z tym był on zwolennikiem WIĘKSZEGO ASCETYZMU, WIĘKSZEJ PROSTOTY jeśli chodzi o niektóre rozwiązania architektoniczne, o sposób dekoracji budynków, czy przedmiotów funkcjonujących w kręgu liturgii chrześcijańskiej i w obrębie kultu. Bernard otwarcie KRYTYKOWAŁ BOGACTWO DEKORACJI i zbytek przedmiotów, znajdujących się zarówno w kościołach parafialnych jak i w kościołach klasztornych. Zarówno w pierwszym jak i w drugim przypadku Bernard DOSTRZEGAŁ NIEBEZPIECZEŃSTWO związane oddziaływaniem dzieł sztuki – ZAMIAST PRZYBLIŻYĆ ludzi DO BOGA, mogą stanowić one przyczynę grzechu, ROZPRASZAJĄ również UWAGĘ modlących, którzy zamiast kierować swe myśli ku Bogu, zachwycają się pięknem przedmiotów. Mimo to Bernard NIE KWESTIONOWAŁ jednak ZASADNOŚCI ISTNIENIA OBRAZÓW CZY RZEŹB w kościołach. W przypadku, gdy mowa i nauka kaznodziejów może być niewystarczalna jeśli chodzi o pobudzenie pobożności wiernych, przydatne mogą się tutaj okazać właśnie obrazy i inne przedstawienia – elementy, które dla zwykłych ludzi są bardziej przystępniejsze i bardziej zrozumiałe niż słowo. W tym przypadku Bernard krytykował jedynie zbyt bogatą oprawę owych przedstawień oraz pewne lekceważenie kultu i postaci świętych poprzez umieszczanie ich wizerunków na posadzce. Bernard PODKREŚLAŁ POTRZEBĘ STOSOWNOŚCI FORM ARTYSTYCZNYCH: INNYCH oczekiwał W KOŚCIOŁACH PARAFIALNYCH, INNYCH W KLASZTORACH, gdzie odbiorcami byli wyłącznie zakonnicy.
Święty Tomasz rozróżniał dwa rodzaje piękna – piękno duchowe, czyli wewnętrzne, oraz PIĘKNO ZMYSŁOWE, czyli ZEWNĘTRZNE. Piękno, które możemy poznać poprzez zmysły. Św. Tomasz widział piękno w przedmiotach, które posiadały następujące cechy: CAŁKOWITOŚĆ, czyli DOSKONAŁOŚĆ, odpowiednie PROPORCJE, czyli HARMONIĘ oraz JASNOŚĆ czyli blask. Doskonałość św. Tomasz definiował jako DOSKONAŁOŚĆ PRZEDSTAWIENIA, czyli KUNSZT ARTYSTYCZNY, niezależnie od tego czy rzecz w rzeczywistości była piękna czy nie. O tym, czy dzieło sztuki jest dobre, czyli reprezentuje wysoką klasę artystyczną, decyduje przede wszystkim efekt końcowy dzieła, oddziaływanie na odbiorców i ich wrażenia estetyczne. Św. Tomasz uważał również, że sztukę i naturę łączy wspólny czynnik jakim jest CELOWOŚĆ.