Teologowie początku XIII wieku
Oskarżenie skierowane przez papieża Grzegorza IX pod adresem teologów paryskich i nakaz nauczania teologii wolnej od wiedzy doczesnej oraz domieszki wymysłów filozofów były praktycznie niewykonalne. Wielu zdawało się pragnąć powrotu do starych nauk wyzwolonych, co było niemożliwością. Ponieważ nic nie było w stanie zatrzymać fali studiów filozoficznych, teologowie usiłowali przynajmniej je zatamować.
Paryż: Wilhelm z Owernii
Wilhelm urodził się w 1180 roku w Aurillac. Był profesorem teologii w Paryżu. Zmarł w roku 1249 jako biskup tego miasta. Dla historii filozofii szczególne znaczenie posiadają jego dzieła: „De primo principio”, „De anima”, „De universo”.
Wilhelm należał jeszcze do XII wieku - czasu, w którym pojawiły się niechrześcijańskie fizyki, psychologie, metafizyki i filozofie moralne i w którym myśl europejska zdominowana była przez innych Francuzów: Abelarda i Bernarda z Clairvaux. Jasno zdawał sobie sprawę z tego, że nie można skutecznie zwalczać żadnych idei (w tym wypadku pogańskich), jeżeli się ich nie zna - a tak właśnie czyniło wielu „filozofów” europejskich, doszczętnie kompromitując chrześcijaństwo.
Wydaje się, że Wilhelm przeceniał doktrynę o woli Bożej Salomona ibn Gabirola. Z drugiej strony, jasno zdawał sobie sprawę z korzyści, jakie filozofia może odnieść dzięki rozróżnieniu pomiędzy istotą a istnieniem Awicenny (podwójne znaczenie esse). Koncepcja ta znalazła później swój kres w metafizyce świętego Tomasza z Akwinu.
Na podstawie konieczności istnienia bytu, którego istota obejmuje istnienie, Wilhelm dowodził też istnienia Boga. Bóg jest absolutnie prosty właśnie dlatego, że nie da się w nim oddzielić istnienia od istoty. Wydaje się, jednak, że Ego sum Qui sum stanowi dla Wilhelma w pierwszym rzędzie aluzję do „konieczności bytu”, a nie do czystej egzystencjalnej aktualności Tomasza.
Wilhelm sprzeciwia się Awicennie, twierdząc, że esse dowolnego bytu jest partycypacją w esse Boga i pomijając schemat emanacji, który u Awicenny „odbierał” Bogu wolną wolę. Wola Boga jest wieczna i wolna, co nie znaczy, że stworzone jej mocą byty także będą wieczne. Co więcej, stworzenie w każdym momencie swojej aktywności zależy od wolnej woli swego Stwórcy, władającej naturą.
Wilhelm nie zgadza się z Awicenną także w kwestii sposobu, w jaki dusza osiąga poznanie. Otóż niedopuszczalny jest podział intelektu na czynny i bierny - jeśli istnieje światło duszy, dzięki któremu jest ona zdolna do poznawania, to może być nim tylko sam Bóg. Aktywną przyczyną pojęcia ogólnego jest jednostkowy przedmiot; działanie, które wyprowadza to, co ogólne, z tego, co szczegółowe, to abstrakcja. Do duszy ludzkiej wszystko przychodzi z zewnątrz, przy okazji bodźców, i pod wewnętrznym działaniem Bożego światła. Dusza znajduje się wśród przedmiotów zmysłowo poznawalnych i wśród przedmiotów poznawalnych intelektualnie. Formy intelektualne pochodzą zaś od samego poznawania, które nie jest wyłącznie bierne, lecz także czynne. Wilhelm stwierdza więc za Augustynem, że dusza ludzka znajduje się na granicy dwóch światów - świata przedmiotów podpadających pod poznanie zmysłowe oraz Boga, w którym intelekt odczytuje formy intelektualnie poznawalne.
Oksford: Robert Grosseteste
Grosseteste żył na przełomie XII i XIII wieku; był biskupem Lincoln. Pod wpływem studiów nad arabskimi traktatami z zakresu optyki przypisał światłu centralną rolę w powstaniu i układzie świata fizycznego („O świetle”).
Cały ten traktat jest w istocie komentarzem do słów Księgi Rodzaju: „Wtedy Bóg rzekł: <Niechaj się stanie światłość!> I stała się światłość.”. Jest to dzieło o charakterze kosmogonicznym, w którym Grosseteste, zgodnie ze swym przekonaniem o pożyteczności nauk szczegółowych we wszelkich dziedzinach, odwołuje się do praw fizyki celem wyjaśnienia powstawania wszechświata.
Na początku Bóg stworzył prosty punkt materialny obdarzony formą (species, nieoddzielną od materii). Punkt ten wystarczył, gdyż jego formą było światło (lux). Światło jest bardzo subtelną substancją cielesną, która ze swej natury nieustannie się pomnaża i rozchodzi sferycznie, chyba, że na jego drodze stanie nieprzezroczysty przedmiot lub że osiągnie zewnętrzną granicę możliwego dla siebie rozrzedzenia. Dlatego właśnie coś, co nie ma wymiarów, tworzy trójwymiarową rzeczywistość.
Grosseteste twierdzi, że rezultatem nieskończonego samopowtarzania się formy i materii musi być skończony wszechświat (jako, że mnoży się byt prosty).
Kiedy wyczerpują się wszystkie możliwości rozrzedzania się światła (lux), zewnętrzna granica sfery świetlnej tworzy firmament, który z kolei odbija i wypromieniowuje światło (lumen - światło duchowe) ku środkowi świata. Firmament jest czymś doskonałym, gdyż jest złożony tylko z pierwszej materii i pierwszej formy. Działanie światła odbitego tworzy kolejno dziewięć sfer niebieskich (których substancja jest już złożona, a nie prosta), z których najniższą jest sfera księżyca. Poniżej najniższej spośród sfer niebieskich, niezmiennych i poruszających się tylko kołowo, rozciągają się sfery elementów: ognia, powietrza, wody i ziemi, zrodzone przez sferę księżycową. Te nie są wieczne i poruszają się także w górę oraz w dół, gdyż zostały nie w pełni urzeczywistnione. Ziemia zawiera więc w sobie działanie wszystkich sfer wyższych.
Forma wszelkich ciał, światło, jest bardziej duchowa w i prosta w ciałach wyższych, a bardziej materialna i złożona w niższych. W najprostszym ciele dają się stwierdzić: forma, materia, złożenie z nich i coś złożonego.
W swoim traktacie wykazuje Grosseteste łączność światła transcendentalnego, lux prima (Boga) ze stworzoną świetlną naturą rzeczywistości. Tym samym dokonuje pewnej emancypacji świata, dowodząc jego jedności z tym, co transcendentalne.
Światło jest u Grossetestego także elementem pośredniczącym pomiędzy duszą a ciałem. Duchowe światło jest dla rzeczy poznawalnych intelektualnie tym, czym dla rzeczy poznawalnych zmysłowo jest światło cielesne. A poznać jakąś rzecz to tyle, co poznać jego formę przy pomocy operacji umysłowej, zwanej abstrakcją.
HISTORIA FILOZOFII ŚREDNIOWIECZNEJ