Piotr Bączek
4 czerwca 1989 r. - jak majstrowano Okrągły Stół
Władze obchodzą kolejną rocznicę wyborów 4 czerwca 1989 r., zapominają dodać, że były to
wybory kontraktowe i de facto umożliwiły komunistom zachowanie wpływów.
Od kilku dni pojawiają się komentarze ówczesnych bohaterów, zachwalających ustalenia Okrągłego
, które doprowadziły do tych wyborów.
Rozdawane są nagrody, wyróżnienia, odznaczenia.
Pomijane są jednak głosy krytykujące "kontraktowe wybory" i rozmowy przy Okrągłym Stole.
Z tej okazji przypominam obszerne fragmenty, wciąż aktualne, mojego artykułu z 1995 r. („Jak
majstrowano Okrągły Stół”) na temat politycznych uzależnień rozmów tzw. „konstruktywnej
opozycji” z komunistami przy Okrągłym Stole.
Szczególnie warte przypomnienia są analizy komunistycznego tzw. „zespołu trzech”, złożonego z
gen. Władysława Pożogi, Stanisława Cioska i Jerzego Urbana. W drugiej połowie lat 80. „zespół
trzech” wypracowywał strategię władz wobec opozycji, w jednym z dokumentów członkowie tego
zespołu postulowali: „Warto tez zarzucić dotychczasowa ostrożność polityczna, lęk przed ludźmi z
dawnej "Solidarności", poszukiwania osób politycznie dyspozycyjnych. Doświadczenie wskazuje,
ze wczorajszy przeciwnik wciągnięty w obręb władzy, raczej staje się szczególnie gorliwym
sojusznikiem, niż utajonym wrogiem”.
Niewątpliwie wiedza na temat przekształcenia PRL w III RP (zwłaszcza po powstaniu IPN)
zdecydowanie poszerzyła się, ujawniono wiele dokumentów na temat transformacji ustrojowej w z
przełomu 80/90., wydawane są wspomnienia uczestników tych wydarzeń, powstało kilka prac
historycznych (m.in. S. Cenckiewicza, H. Głębockiego, P. Gontarczyka, A. Dudka) o procesie
transformacji, w tym również na temat działalności służb specjalnych w tamtych latach.
Od jego napisania upłynęło już 16. lat. Myślę jednak, że w pewnej części poniższy artykuł nadal
jest aktualny, dlatego 4 czerwca 2011 r. przypominam ten tekst.
Piotr Bączek
Ps. Uwaga! Tekst jest bardzo, bardzo, bardzo długi…
* * *
Piotr Bączek („Gazeta Polska” nr 30/1995)
Jak majstrowano Okrągły Stół
Sześć lat temu [tzn. w 1989 r.] sejm kontraktowy, dzięki postawie grupy posłów z Obywatelskiego
Klubu Parlamentarnego, wybrał gen. Jaruzelskiego na prezydenta PRL. Tego samego dnia zmarł w
Londynie Prezydent RP na Uchodźstwie Kazimierz Sabbat.
Skończyła się pewna epoka w powojennej historii Polski...
Prezydent jedności, ale bez godności
Przed rozpoczęciem glosowania na sali sejmowej rozeszła się wieść, ze grupa posłów z ZSL i SD
postanowiła się wstrzymać bądź nawet głosować przeciw kandydaturze Jaruzelskiego.
Liderzy "drużyny Lecha" wpadli w panikę, w kuluarach nerwowo agitowano do wsparcia twórcy
stanu wojennego. Bronisław Geremek, przewodniczący OKP, powiedział, ze członkowie klubu
będą głosować zgodnie z sumieniem i wola wyborców. Do chwili obecnej nie wiadomo czy
Jaruzelski objął urząd Prezydenta zgodnie z prawem. Samowolnie bowiem zmienili treść przysięgi.
Zamiast slow: „Będę strzegł niezłomnie GODNOSCI narodu”; powiedział: „Będę strzegł
niezłomnie JEDNOSCI narodu”.
Jednak ten incydent nie wywołał żadnych komplikacji, fotel ten był dla niego przeznaczony juz od
kilku miesięcy. Kiedy Jerzy Urban po wyborach 4 czerwca publicznie oświadczył, ze w trakcie
Okrągłego Stołu urząd ten zagwarantowano dla generała; Janusz Onyszkiewicz nerwowo
zareagował mówiąc: Nie ma takiego zapisu! Wybór Jaruzelskiego na prezydenta był tylko jednym z
elementów transformacji ustrojowej, innym - to obrady Okrągłego Stołu; jednak, aby właściwie
ocenić ten proces należy prześledzić ostatnie kilka lat.
Gorbaczow reformuje, ...
Po okresie bezwzględnego zamordyzmu sowiecka elita władzy zdała sobie sprawę z krachu
systemu komunistycznego i niemożliwości dalszego rządzenia palka i karabinem.
Jadwiga Staniszkis umiejscawia ten fakt w Polowie lat 80-tych, kiedy to na Kremlu zwyciężyła
frakcja liberalnych technokratów.
Juz w 1985 r. w czasie obchodów 30-lecia neutralizacji Austrii ówczesny szef sowieckiej
dyplomacji min. Andriej Gromyko stwierdził, ze paradygmat austriacki może być użyty w Europie
Wschodniej. Prof. Staniszkis wskazuje także na fakt, że rozpoczęte przez Gromykę negocjacje z
Amerykanami zakończyły się podjęciem się przez USA roli gwaranta interesów Moskwy w okresie
transformacji. Jednak Waszyngton oczekiwał jednoznacznego gestu.
Dojście do władzy Michaiła Gorbaczowa otwiera okres liberalizacji systemu. Zostaje złagodzona
cenzura. Mieszkańcy ZSRR mogą bez problemu zapoznać się z argumentacja Zachodu - w lutym
1986 r. nadano telemost Leningrad-Seattle, prasa drukuje przemówienie Margaret Thatcher,
pojawiają się artykuły Brzezińskiego i Pipesa. Rok później zaprzestano zagłuszania audycji BBC i
Glosu Ameryki.
W tym samym czasie Moskwa inicjuje szereg działań rozbrojeniowych m.in. w grudniu podpisano
traktat o likwidacji rakiet średniego i krótkiego zasięgu. Dzięki tym krokom Gorbaczow uzyskał
niesłychaną popularność na Zachodzie. TIME obwołał go w 1987 r. człowiekiem roku, w
następnym roku zostaje zgłoszony do pokojowej Nagrody Nobla. Jednak wielbiciele Gorbaczowa
starali się nie dostrzegać jego związków z KGB.
Przed objęciem stanowiska I sekretarza KPZR zajmował się kadrami partyjnymi, kierował także
sektorem ideologicznym. Do 1984 r. był szefem komisji ds. reformy prawa, niektóre źródła podają
także, ze w KC odpowiadał za milicje i tajne służby.
Przez lata był protegowanym Jurija Andropowa, wieloletniego szefa KGB. Podczas wyboru na
szefa partii popierający Gorbaczowa Gromyko stwierdził: jest to człowiek o sympatycznym
uśmiechu, ale o stalowych zębach.
...a sztab planuje.
Wielu obserwatorów wskazywało, ze proces przemian w bloku sowieckim odbywa się według
zaplanowanego wcześniej scenariusza.
Taki pogląd zaprezentowała m.in. Jadwiga Staniszkis w słynnym juz wywiadzie dla "Tygodnika
Solidarność": Wydaje się, ze w dwa lata po interwencji w Czechosłowacji stworzono grupę do
administrowania kryzysami w skali Europy Wschodniej, uznając, ze interwencja była reakcja zbyt
nerwowa. To się przerodziło w ośrodek, który obecnie koordynuje transformacje zachodzące w
Polsce, na Węgrzech, w Związku Radzieckim. ...w tym ośrodku, bliskim KGB i frakcji globalistów -
patrzącej na sytuacje w kategoriach systemu światowego - uznano, ze warunkiem przetrwania
imperium jest wycofanie się z decyzji, którą podjęto w Związku Sowieckim w latach dwudziestych.
O ile teza prof. Staniszkis spotkała się z jakąś reakcja, głównie negatywną; to praktycznie została
przemilczana głośna na Zachodzie praca Anatolija Golicyna, byłego podpułkownika KGB.
W 1961 r. poprosił on o azyl w ambasadzie USA w Helsinkach. Na trzy lata przed objęciem władzy
przez Gorbaczowa Golicyn napisał książkę "New Lies for Old", w której analizując strategię
stosowaną przez KGB, przewidział nadchodzące przemiany krajach Europy Srodkowo-Wschodniej.
Została ona wypracowana na początku lat 60-tych przez Aleksandra Szelepina - b. szefa KGB.
Polegała na totalnej dezinformacji Zachodu: ZSRR jest slaby i rozbity, dlatego nie ma juz
imperialnych zamiarów, a światu obecnie zagraża tylko partyjny beton itp.
Golicyn trafnie zapowiedział szereg wydarzeń: Rządy Breżniewa, interwencja w Afganistanie,
neostalinowskie akcje przeciw "dysydentom" zostaną potępione podobnie jak rządy Novotnego.
Uchwalone zostaną reformy ekonomiczne na podobieństwo jugosłowiańskich, lub nawet
Zachodu. ... Otwarte zostaną kluby polityczne dla bezpartyjnych, a czołowi dysydenci utworzą
jedną lub więcej partii alternatywnych. ... Cenzura ulegnie ograniczeniu; pojawia się
kontrowersyjne książki, filmy, sztuki teatralne, wielu autorów powróci do ZSRR i będzie
kontynuować kariery. ... Obywatele ZSRR uzyskają większą wolność podróżowania na Zachód. ...
Gdyby ta liberalizacja miała objąć Niemcy Wschodnie, to na porządku dziennym stanęłoby
zburzenie muru berlińskiego.
Przewidział także pojawienie się Gorbaczowa, wprawdzie nie wymienia jego nazwiska, ale
wspomina o takiej postaci, określając go mianem "sowieckiego Dubczeka": zostanie
zorganizowana fałszywa walka o władze i Andropowa zastąpi młodszy gensek, o bardziej
liberalnym obliczu, który będzie intensywnie kontynuował liberalizacje.
Zdaniem Golicyna zamiarem Kremla będzie dążenie do przekształcenia NATO w nowy,
ogólnoeuropejski system bezpieczeństwa, który wyeliminowaliby wpływy Amerykanów w Europie.
W tym miejscu warto przypomnieć salowa Janusza Onyszkiewicza, który wiosną 1990 r. juz jako
wiceminister ON przekonywał: Układ Warszawski przechodzi okres zmian. Chcielibyśmy, aby
przestał być paktem ideologicznym - właściwie juz przestał - aby stal się paktem obronnym,
politycznym. To będzie musiało wywołać zmiany w sposobie jego funkcjonowania. A poza tym,
bądźmy szczerzy, ten układ się musi zmienić, bo np. zmienia się sytuacja w Niemczech, zmienia się
w ogóle cały układ polityczny. ... W końcu chcielibyśmy zastąpić Układ Warszawski i NATO w
jakiejś przyszłości szerszym paktem zbiorowego bezpieczeństwa w Europie.
Golicyn stwierdził także, ze czołową role w liberalizowaniu komunizmu będzie odgrywała
bezpieka.
Do podobnych wniosków doszedł kilka lat później Pierre de Villemarest, który podaje: Na długo
przed 1989 r. KGB w zmowie z pewna frakcja aparatu KC utworzyło tajny ośrodek o trzech
gałęziach: informacja (szpiegostwo), działanie fizyczne, finanse oraz tajne sieci w republikach
ZSRR, w Europie Centralnej... Aparat ten miał włączać się do akcji i to ze znacznymi środkami
finansowymi tylko wówczas, gdy będzie dochodziło do rozpadu imperium sowieckiego.
Jak w tym układzie sytuuje się Polska?
Rabka tajemnicy uchylił Jarosław Kaczyński, który w rozmowie z Teresa Torańską stwierdził, ze
pewne rzeczy planowało KGB: Czasami odnoszę wrażenie, ze działa tu jakaś supermafia i może
działać, bo przesłanki - by sądzić, iż KGB wiele tutaj rzeczy planowało - są. Wiem na pewno, ze w
1982 r., kiedy stan wojenny poszedł tak jak poszedł, czyli bezkrwawo w zasadzie, w KGB doszli do
wniosku, ze potrzebna jest tutaj głęboka penetracja różnych środowisk, bo ten małorepresywny stan
długo się nie utrzyma i Breżniew powiedział Jaruzelskiemu: jeżeli przeciwnika nie wykończycie
teraz, to potem będziecie musieli z nim paktować i traktować jak partnera. ... Podziemie było
głęboko, bardzo głęboko spenetrowane, choć mechanizm tej penetracji, szalenie skomplikowany,
nie do końca jest dla mnie jasny. Wiec, jeżeli nie zaprogramowało, to wszystko w dużym stopniu
trzymało pod znaczna kontrola. Od 1980 r.
Natomiast Antoni Macierewicz ocenia obecnie Okrągły Stół jako klasyczną, rosyjską rozgrywkę
resortu bezpieczeństwa mieszczącą się w ramach takich akcji jak TRUST, ujawnienie V komendy
WiN i rozgrywki personalne towarzyszące zmianie ekip rządzących. Macierewicz wspomina, ze juz
w 1983 r. jeden z członków podziemnego kierownictwa "S" (aktualnie nie zajmujący się polityka)
na Wybrzeżu przekonywał o konieczności zawarcia sojuszu z MSW, jako ośrodkiem dążącym do
reform.
Golicyn w swojej książce przewidział powrót "S".
Jerzy Urban - mozg reformatorów
W połowie lat 80-tych również komuniści w Polsce dostrzegli konieczność zmian politycznych. Na
początku 1986 r. powstał zespół trzech złożony z gen. Wladyslawa Pożogi - I zastępcy ministra
Kiszczaka, będącego szefem wywiadu i kontrwywiadu MSW, Stanisława Cioska - sekretarza KC
oraz Jerzego Urbana - pełniącego wtedy funkcje rzecznika rządu.
W latach 1986-89 zespól ten przygotował dla Jaruzelskiego kilka tajnych raportów, analizujących
sytuacje w kraju, przedstawiano również propozycje działań.
Gen. Pożoga w rozmowie z Henrykiem Piecuchem wspomina: Zbieraliśmy całą wiedze
gromadzona przez moja służbę.
Na początku 1986 r. wystąpili z propozycja przeprowadzenia amnestii: Zakładaliśmy, ze zniesienie
kategorii więźniów politycznych (było ich wówczas 11) po pierwsze - bezpośrednio osłabi opozycje,
której głównym hasłem było domaganie się wolności dla uwiezionych, a po drugie - ułatwi stosunki
z Zachodem, zniesienie restrykcji i znormalizowanie stosunków gospodarczych -wspomina Urban -
Chodziło o rezygnacje w ogóle z wiezienia jako instrumentu walki politycznej.
Amnestię ogłoszono we wrześniu, równocześnie w grudniu powołano Radę Konsultacyjną. Jednak
rozwiązania te nie były wystarczające, w roku następnym zespól trzech przestrzegał Jaruzelskiego,
ze aktualna sytuacja w kraju jest najgroźniejsza od pierwszej polowy 1982 r.: Według rozpoznania
MSW, sytuacja w Polsce zmierza do bardzo niebezpiecznego zaostrzenia. Dotychczas MSW,
przedstawiając napięcia i zagrożenia, zarazem utrzymywało, ze nie groza zjawiska wybuchowe.
(Podobne były oceny CBOS). Obecnie MSW ostrzega przed groźbą ponownej destabilizacji, a
nawet w niedalekiej perspektywie nastania sytuacji kryzysowej... Zagraża, więc niebezpieczeństwo
upadku obecnej ekipy kierowniczej.
Autorzy uznali dotychczasowe działania za niewystarczające: Wewnętrzne posunięcia polityczne
nie amortyzują nastrojów, niewiele pomagają w poprawie reputacji władz. Oddziałują one na
wąskie kręgi tzw. umiarkowanej opozycji oraz służą poprawie obrazu Polski na Zachodzie. Maja
wiec znaczenie wspomagające, ale drugorzędne.
W tej sytuacji - opiniuje sztab reformatorów - opozycja będzie starała się wykorzystać w
przyszłości zbliżające się niezadowolenie społeczne. Dodatkowo niekorzystnym zjawiskiem dla
władz jest pojawienie się pokolenia nie obciążonego klęską 13 grudnia: W tej chwili spokój w kraju
zapewnia głównie pamięć o przegranej, której doznała "S", o jej błędach i nieskuteczności w
działaniu. Coraz liczniejsze jest jednak pokolenie młodzieży, dla którego 1981 r. to dzieciństwo,
które przegranej "S" nie doświadczyło. ... Wraz ze wzrostem roczników nie mających kompleksu
1981 r... wzrasta zagrożenie niepokojami typu wybuchowego...
Jednak zespół trzech nie domagał się zaostrzenia polityki, wprost przeciwnie uznał, ze tylko
liberalizacja systemu może uratować Jaruzelskiego. Proponował, aby stanął on na czele protestu i
ostro skrytykował dotychczasowe reformy. Jednocześnie zespół ten uznał konieczność
przeprowadzenia śmiałych reform gospodarczych, proponował m.in. odrzucenie kontroli plac i cen,
wprowadzenie wymienialnej złotówki i wolnego, prywatnego importu bezcłowego na środki
produkcji, liberalizacje przepisów przy zakładaniu spółek joint ventures, korzystna dla zachodniego
kapitału.
Autorzy postulowali także zmianę stosunku do opozycji: Warto tez zarzucić dotychczasowa
ostrożność polityczna, lęk przed ludźmi z dawnej "S", poszukiwania osób politycznie
dyspozycyjnych. Doświadczenie wskazuje, ze wczorajszy przeciwnik wciągnięty w obręb władzy,
raczej staje się szczególnie gorliwym sojusznikiem, niż utajonym wrogiem.
Należało tez zrewidować negatywny stosunek władzy do Wałęsy, usankcjonować jego status jako
"szefa opozycji konstruktywnej", proponując mu np. udział w Radzie Konsultacyjnej.
Gen. Pożoga uznał, ze władze nie były przygotowane do takich zmian i obawiały się wystąpić z
szersza oferta. Nie próbowano wciągnąć opozycji, gdyż wiązało się to z koniecznością większych
ustępstw na rzecz społeczeństwa. Jaruzelski w tym momencie przypominali panienkę, która
chciałaby mieć przyjemność i zachować cnotę. Urban twierdzi jednak: Pewne rozwiązania musiały
dojrzeć w czasie.
Mieczysław Rakowski przyznał, że we wszystkich reformatorskich poczynaniach szczególnie
pozytywna role w latach 80-tych odgrywał Jerzy Urban. Był niestrudzony w przedstawianiu
Jaruzelskiemu, co rusz nowych propozycji, wzbogacających reformatorski nurt w naszej polityce.
Pożoga twierdzi wręcz, ze Urban był prawdziwym mózgiem zespołu.
Sam Urban wspomina o pracy zespołu trzech: Niewątpliwie przygotowywaliśmy grunt pod to, co
później się zdarzyło w tej Magdalence.
Pokolenie '84
Z konieczności zmiany systemu zdawalno sobie również sprawę średnie pokolenie działaczy PZPR,
prof. Staniszkis określiła ich mianem generacji '84.
Wywodzili się oni ze środowisk uniwersyteckich, które miały kontakt z Zachodem.
Adam Glapiński wspomina w "Lewym czerwcowym", ze juz w połowię lat 80-tych cześć
profesorów SGPiS mówiła, ze w Polsce możliwy jest tylko kapitalizm nomenklaturowy i
demokracja kontrolowana: w której komuniści (skończona w końcu liczba osób) zajmą najbardziej
atrakcyjne stanowiska, przejma na własność w zamian za dopuszczenie części społeczeństwa do
ochłapów; że płynne przejście może dokonać się tylko w ten sposób, bowiem komuniści są za mocni
i mogą utopić we krwi każdą przemianę, która wysadzałaby ich z siodła. ... Oni nie byli obciążeni
ideologicznie. Nie czytali klasyków marksizmu, nie interesowali się doświadczeniem radzieckim.
Byli zapatrzeni w Zachód, jeździli na stypendia do USA...
Do osób tych Glapiński zaliczył Dariusza Rosatiego, Andrzeja Olechowskiego, Wojciecha Misiaga,
Janusza Sawickiego, Marka Kulczyckiego, Henrykę Bochniarz, Jozefa Oleksego, Aleksandra
Kwaśniewskiego oraz Leszka Balcerowicza. Ten ostatni juz w lecie 1987 r. na lamach "Przeglądu
Organizacji" wskazywał drogę reform: Myślę, że gospodarka polska w takich sprzyjających
warunkach przypominałaby włoska. Nie skandynawska np. gdzie jest wszystko raczej
uporządkowane, lecz właśnie włoską, gdzie jest dużo dynamizmu, dużo tez wprawdzie obchodzenia
przepisów - ale rozwój zdecydowany.
Cel - zniszczenie "S"
Do reformatorów należy również zaliczyć Rakowskiego. W czerwcu 1987 r. przedstawił
Jaruzelskiemu własny raport, napisany w podobnym tonie jak opracowania zespołu trzech i również
proponował w nim zmianę podejścia do opozycji: ...może z licznych nurtów opozycyjnych wyłoni
się na tyle zorganizowany ruch opozycyjny, ze trzeba go będzie zaakceptować i dopuścić do udziału
w wyborach? ... Czy chcemy, czy tez nie, wyłonienie się opozycji antypezetpeerowskiej, a także
antysocjalistycznej jest jednym z wyzwań, przed którymi stanęliśmy u schyłku XX wieku. A zatem co
robić? Na pewno należy uznać za rozsądna taktykę izolowania "opozycyjnego jadra" poprzez takie
poczynania, jak powołanie Rady Konsultacyjnej...
Jaruzelski pozytywnie ocenił prace Rakowskiego, w grudniu 1987 r. powołał go do Biura
Politycznego KC. Jaki cel był tych reform, Rakowski wyjaśnił rok później ambasadorowi NRD w
Warszawie: Moim celem życiowym jest zniszczenie S.
Wzajemne zaloty
Tak się złożyło, że strategia "izolowania jadra opozycji" realizowana była juz od pewnego czasu, i
to przez obie strony.
W 1985 r. Adam Michnik w książce "Takie czasy" sformułował propozycje kompromisu z rządem
PRL i Moskwą: "S" powinna odrzucić filozofie wszystko albo nic. Zdaniem Michnika, kompromis
ten jest jedyna realistyczna perspektywa w niezmieniajacej się sytuacji międzynarodowej: Dla
komunistów może to być droga do uzyskania legitymacji, dla nas zaś droga do godziwego życia.
Michnik postulował także oddanie społeczeństwu części miejsc w radach narodowych oraz w
parlamencie, np. 30 proc. mandatów do sejmu.
Antoni Macierewicz uważa: W odczuciu lewicy, która kierowała TKK, najważniejszym celem było
rozpoczęcie rozmów z rządem, wszelkie działania były podporządkowane temu. Jednocześnie można
było zaobserwować zdecydowany opór ze strony Wałęsy i części doradców przed odbudowaniem
statutowych władz "S" tj. Komisji Krajowej. Zgadzam się z opinia gen. Jaruzelskiego, ze bez 13
grudnia nie byłoby Okrągłego Stołu. Celem wprowadzenia stanu wojennego było narzucenie "S"
nowych władz, skłonnych do zawarcia ugody z komunistami.
Zdaniem m.in. Andrzeja Kołodzieja, Seweryna Jaworskiego, Andrzeja Gwiazdy, lewica S (m.in. J.
Kuroń, B. Geremek) od połowy lat 80-tych toczyła zakulisowe rozmowy z komunistami.
Wspominał o tym m.in. Jan Lityński w Tygodniku Mazowsze. Doradcom tym władze postawiły
warunek - zrobienie wstępnej selekcji przed oficjalnymi rozmowami z rządem i wyeliminowanie z
kierownictwa "S" osób sprzeciwiających się zawarciu za wszelka
kompromisu. Po amnestii
we wrześniu 1986 r. powołano jawną strukturę: Tymczasowa Rade "S", która składała się z
członków Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej (był to podziemny ośrodek kierowniczy "S") oraz
osób uczęszczających na seminarium do Jacka Kuronia. Geremek, komentując w "TM" amnestie,
stwierdził nawet, ze ocenianie jej jako wstępu do nowej polityki jest jedna z możliwych hipotez. ...
Ale jedynie przyjęcie takiej perspektywy stwarza szanse pozytywnych rozwiązań skierowanych ku
przyszłości. ... Istnieje realna potrzeba kontraktu w duchu umów sierpniowych.
Jednocześnie rozpoczęła się akcja ujawniania struktur "S" - we wrześniu rozpoczęła działalność
Regionalna Komisja Wykonawcza Mazowsza, w październiku powstały podobne ośrodki m.in. w
Lodzi, Lublinie, Poznaniu, na Śląsku i w Hucie im. Lenina. W październiku także Wałęsa
zaapelował do władz USA o zniesienie sankcji wobec PRL. Wkrótce na zebrania TR"S" przestano
zapraszać działaczy krytykujących tę kompromisową linię i dążących do zwołania władz
statutowych "S", tj. Komisji Krajowej. Doprowadziło to do rozłamu w "S", w 1987 r. cześć tych
osób powołała Grupę Roboczą KK, jej członkami byli m.in. Anna Walentynowicz, Andrzej
Gwiazda, Marian Jurczyk, Stanisław Wądołowski, Jerzy Kropiwnicki, Antoni Tokarczuk, Stanisław
Kocjan, Grzegorz Palka, Lech Dymarski.
W tym samym roku rozgorzał spór o wykorzystanie 1 mln. dolarów przyznanych "S" przez Kongres
USA. Decyzja Wałęsy sumę te przekazano na formalnie jeszcze nieistniejąca solidarnościowa
fundacje zdrowia, kierowana przez Zofie Kuratowską i Andrzeja Stelmachowskiego. Zdaniem
Kołodzieja, kluczowa role w tej sprawie odegrali Geremek. Wiele osób zarzuciło wtedy Wałęsie
rozbrajanie opozycji, przez przeznaczenie pieniędzy na uboczne cele. Celowość tych zarzutowi
sprawdziła się rok później, kiedy nie było środków dla strajkujących robotników.
W październiku 1987 powstał, po połączeniu TKK i TR"S", nowy ośrodek kierowniczy "S" -
Krajowa Komisja Wykonawcza. Nie powołano do niej przedstawicieli GR KK, w ten sposób
usankcjonowany został podział w "S" -np. w regionie szczecińskim Wałęsa forował Andrzeja
Milczanowskiego przeciwko Marianowi Jurczykowi.
Trudny wybór
Wydarzenia kolejnych miesięcy skłaniają do postawienia hipotezy, ze prawdopodobnie na
przełomie 1986/87 zawarto wstępne porozumienie. W istocie propozycje lewicy "S" i władz nie
różniły się miedzy sobą.
W szóstą rocznice wprowadzenia stanu wojennego działacze RKW, m.in. Zbigniew Bujak, Jan
Lityński, Henryk Wujec, Maciej Jankowski zadeklarowali gotowość zawarcia paktu
antykryzysowego. Stwierdzili również, ze "S" została zepchnięta do symboliki i stała się
"rytualnym gestem". Jednocześnie zaproponowali ruchowi "S" filozofie działań różnorodnych,
ewolucyjnych, cząstkowych. Walcząc o odebrane nam wolności związkowe nie będziemy się uchylać
od udziału w samorządzie lokalnym, gdy przyjdzie czas wyborów. ... W sześć lat po grudniu 1981 r.
w ruchu "S" ujawnia się wreszcie odwaga decyzji politycznej, jasnej dla ludzi ruchu. Ograniczenie
pola działania do tych, które są realne w sferze związkowej i poszerzenia ich na pola nowej
działalności społecznej, wreszcie się dokonuje.
Jerzy Urban komentując to oświadczenie nie ograniczył się jak zawsze do typowych inwektyw pod
adresem opozycji: Ewolucje postawy Bujaka warto obserwować, czekając cierpliwie na dalsze
postępy ich myślenia. ... Nie ignorujemy wezwań z tej strony.
Urban zakreślił wtedy również pewne ramy dialogu - rozliczenie się z przeszłością "S", zerwanie z
ośrodkami zagranicznymi, uznanie konstytucji PRL i jej racji stanu, zaniechanie polityki bojkotu i
negacji.
Najbliższy rok pokazał, ze ugodowe skrzydło "S" przyjęło te warunki, zresztą ten ostatni był juz
realizowany. W przyjętym oświadczeniu RKW Mazowsze stwierdziła, pomimo uznania ordynacji
wyborczej do rad narodowych za niedemokratyczna, ze ważniejsze są działania od samego aktu
glosowania. Zaproponowano powołanie grup inicjatyw, które będą m.in. organizować kampanie
propagandowa na rzecz lokalnych programów wyborczych.
Dotychczas wszystkie ośrodki "S" wzywały do bojkotu, teraz sytuacja zmieniła się i prominentni
politycy skrzydła dialogu i rozsądku twierdzili, ze jest to trudny wybór. Tak pisał na lamach "TM"
Aleksander Paszyński, który proponował w zbliżających się wyborach nie dopuścić do wygranej
"kandydatów w teczce": ...nawet, jeśli to nie nastąpi obecnie, to bardziej niezależne (być może)
rady narodowe powinny się stać czynnikiem przyspieszającym niezbędne zmiany.
Jak sprzedawano "S" za komunistyczne stołki...
Powyższe propozycje były wyjściem władzy naprzeciw. W opracowanym pod koniec stycznia 1988
r. przez "zespól trzech" nowym tajnym raporcie dla Jaruzelskiego proponowano oddanie mandatów
radnych części umiarkowanej opozycji. Autorzy także ponownie ostrzegli przed radykalizacja
opozycji i nadchodzącym wybuchem.
Pożoga twierdzi: Tłumaczyliśmy generałowi, że pod koniec tego roku ludzie nas juz słuchać nie
będą, jeżeli nie zaczniemy radykalnego działania.
W tej sytuacji wskazali dwa alternatywne scenariusze działań - pierwszy: pozwolić na przejecie
władzy przez koalicje grupy prawicowo-narodowo- katolickiej z częścią kadry komunistycznej;
drugi - rządy ekipy lewicowo-liberalnej. Równocześnie postulowali dalsza polaryzacje opozycji:
Chcieliśmy oswajania bardziej ugodowego skrzydła - wspomina Pożoga w rozmowie z H.
Piecuchem - asymilowania i neutralizowania go, budowania przepaści miedzy nim a opozycją
radykalną. Instrumentem miały być taktyczne sojusze na rzecz reform, dopuszczenie grup opozycji
umiarkowanej do ograniczonej współodpowiedzialności.
Zespól trzech uznał również za konieczne oficjalne uznanie Wałęsy za lidera opozycji,
dopuszczenie do stworzenia stronnictwa chrześcijańsko-demokratycznego, zmianę konstytucji -
powołanie prezydenta i senatu.
W lutym Geremek na lamach pierwszego numeru "Konfrontacji" oficjalnie formułuje idee "paktu
antykryzysowego". Władza chętnie przejmuje ten pomysł. Kilka tygodni później, przed wybuchem
majowych strajków, Kuroń występuje z pomysłem powołania rządu szerokiej koalicji. Propozycje
te ponawia Paszyński, który postuluje, aby w ramach paktu antykryzysowego powołać rząd
cieszący się zaufaniem Kościoła, opozycji i komunistów. Byliby on kontrolowany przez
zreformowana Rade Konsultacyjna, zaś resorty MON, MSW i MSZ znajdowałyby się pod kontrola
PZPR. Paszyński zadeklarował także, ze Polska nie wystąpiłaby z Paktu Warszawskiego, natomiast
zwróciłaby się do wierzycieli o zawieszenie na 5 lat spłat długów.
Z kolei Geremek uznał za realny powrót do pomysłu z 1981 r. tj. stworzenia Społecznej Rady
Gospodarki Narodowej: Chcieliśmy, żeby istniało ciało niezależne, które formułowałoby program
gospodarczy i uwiarygodniało go, które nie miałoby żadnej władzy wykonawczej, ale miało dostęp
do źródeł informacji i do opinii publicznej.
Charakterystyczne jest, iż w tych projektach pomijano milczeniem sprawę relegalizacji "S". Władze
zaś dość chętnie przystępowały na te propozycje - w czerwcu wicepremier Zdzisław Sadowski
podczas wizyty w USA zasugerował, ze Wałęsa może znaleźć się w Radzie Konsultacyjnej bądź w
sejmie. Kilka dni później Stanisław Ciosek, jeden z członków zespołu trzech, zapowiedział wielkie
zmiany w Radzie Konsultacyjnej i sejmie, przyznając opozycji 40 mandatów. Zamiary te
potwierdził Jaruzelski w czasie lipcowej wizyty Gorbaczowa, któremu powiedział, że władze
rozważają dokonanie zmian konstytucyjnych - tworząc druga izbę. Jaruzelski nie wykluczył także
udziału opozycji w organach przedstawicielskich.
Do propozycji władz entuzjastycznie odniósł się Geremek: Nawet gdyby ofiarowano nam tylko 50
miejsc, wzięlibyśmy udział w takich wyborach, to by kompletnie zmieniło sytuacje: wreszcie
mięlibyśmy w naszym kraju jedna demokratyczna instytucje.
Urban wspomina, ze przed strajkami w sierpniu 1988 r. władze sugerowały rozpoczęcie negocjacji
na płaszczyźnie gospodarczej, podobno wybuch strajku przerwał realizacje rozmów Wałęsa -
Sadowski. Natomiast Kiszczak twierdzi, ze juz 21 lipca dostał od Wałęsy list wyrażający zgodę na
propozycje rozmów.
15 sierpnia wybuchły w kopalniach pierwsze strajki, wkrótce protesty ogarnęły kilkanaście
większych zakładów - główny postulat przywrócenie "S". Juz 19 sierpnia Andrzej Stelmachowski
kontaktuje się z Józefem Czyrkiem, sekretarzem KC. Czyrek został w tym czasie koordynatorem
działań wynikających z planu realizacji ustaleń przyjętych w trakcie wizyty Gorbaczowa.
Stelmachowski wspomina, ze zaproponował uruchomienie Okrągłego Stołu, o którym mówił
Jaruzelski na VII Plenum. Zdaniem Rakowskiego, ówczesne zadania liderów opozycji nie były
wygórowane: Nie domagali się reaktywowania "S" w skali ogólnopolskiej, ani tez regionalnej.
Uznawali istniejącą ustawę o związkach zawodowych i proponowali, aby w zakładzie pracy istniał
jeden związek zawodowy, złożony z dwóch komórek lub sekcji juz istniejącego związku zawodowego
i "S".
27 sierpnia Kiszczak publicznie oświadczył, że został upoważniony do spotkań z przedstawicielami
różnorodnych środowisk społecznych i pracowniczych. Mogłoby ono przyjąć formę Okrągłego
Stołu.
Dlaczego Kiszczak?
Wybór Kiszczaka na głównego negocjatora wzbudził liczne kontrowersje.
Środowiska dystansujące się od rozmów wskazywały, ze partnerem opozycji nie powinien być szef
MSW. Stanisław Ciosek stwierdził: z taka personalna sugestia wystąpili partnerzy.
Opinie te pośrednio potwierdził Rakowski: ...z tego, co mi wiadomo, druga strona obdarzała go
zaufaniem. Kiszczak w latach 80-tych odbywał wiele rozmów z czołowymi działaczami opozycji,
również tymi, których od czasu do czasu zamykał.
O takich spotkaniach wspominał Jan Lityński w 1986 r.: Przesłuchania w więzieniach i aresztach,
rozmowy z gen. Kiszczakiem i jego podwładnymi nie były tym, za co je braliśmy - rutynowymi
działaniami policyjnymi, lecz przeciwnie - negocjacjami politycznymi.
Kuroń podarował w 1990 r. Kiszczakowi książkę z dedykacja: "...pragnę oświadczyć, ze jestem
pełen podziwu dla Pana osobiście i roli, jaką Pan odegrał w naszej pokojowej rewolucji”.
31 sierpnia, pomimo braku deklaracji władz w sprawie uznania „S” Wałęsa spotyka się z
Kiszczakiem w willi MSW przy ul. Zawrat w Warszawie. Według Pożogi, Kiszczak nie chciał
wcale słuchać o uznaniu „S”. Pomimo braku gwarancji bezpieczeństwa dla protestujących, Wałęsa
zdecydował się zakończyć strajki, w dodatku zrobił to bez konsultacji z komitetami strajkowymi.
Po zgaszeniu protestów władze rozpoczęły, jak łatwo było przewidzieć, szykanowanie robotników
– zwalniano ich z pracy, udzielano nagan, wzywano do wojska itp.
Narady w Magdalence…
Pomimo zaprzestania protestów rząd nie zadeklarował się publicznie w sprawie „S”. Również
spotkania przygotowawcze do obrad Okrągłego Stołu z 15-16 września nie przyniosły żadnych
rezultatów. Do chwili obecnej nie opublikowano pełnego zapisu stenograficznego z rozmów w
Magdalence. Jedynie Krzysztof Dubiński, sekretarz strony rządowej, wydał książkę "Magdalenka.
Transakcja epoki", opracowana na podstawie jego własnych notatek.
Spotkania te były filmowane i fotografowane. W 1990 r. "Ekspress" zamieścił relacje członka ekipy
MSW rejestrującej rozmowy: Otrzymaliśmy bezpośrednio z gabinetu gen. Kiszczaka polecenie by
fotografować jak najwięcej w czasie obrad i podczas przerw.Taśmy były przekazywane później do
płk. Jozefa Pechali, zastępcy dyrektora gabinetu Kiszczaka.
Antoni Macierewicz twierdzi, ze w czasie, kiedy był ministrem taśmy te znajdowały się w
archiwum MSW. Część zdjęć została opublikowana w książkach Dubińskiego i Kiszczaka.
Także w czasie trwania Okrągłego Stołu dochodziło do rozmów w Magdalence oraz w Pałacu
Namiestnikowskim. Omawiano wtedy sporne kwestie, m.in. sprawa prezydenta, uprawnienia
senatu, sposób
kampanii wyborczej. Można jednak przypuszczać, że główne zasady
kompromisu zostały omówione w czasie nieoficjalnych rozmów prywatnych. Dużo przedstawicieli
obu stron było znajomymi od lat np. Geremek - Reykowski, Michnik - Urban, Kuroń - Gulczyński.
Należy również uwzględnić ogromny wpływ na przebieg negocjacji, jeśli niedecydujący, Tajnych
Współpracowników MSW umieszczonych w środowiskach opozycji, zwłaszcza, że do sztabu
politycznego przygotowującego rozmowy był delegowany wiceminister MSW Henryk Dankowski,
szef SB.
W oficjalnym komunikacie ze spotkania 15 września nie wymieniono wcale "S". W rzeczywistości
sprawa legalizacji związku była wtedy juz przesadzona. Rakowski wspomina, ze na początku
września dotarła do niego informacja od sowieckiego ambasadora Borowikowa, iż nie obawia się
on powrotu "S". Podobna opinie miał wyrazić zastępca kierownika Wydziału Propagandy KC
KPZR w wywiadzie dla Le Monde. W tym czasie również prasa sowiecka zaczęła się przychylnie
wypowiadać o "S", w dodatku obwiniając za powstały kryzys nieudolne władze, a nie jak
dotychczas opozycje.
Również w październiku nie doszło do rozpoczęcia oficjalnych rozmów, termin był nieustannie
odraczany.
Ta zwłoka ma dwa powody. Po pierwsze - władze PRL zdawalny sobie sprawę z faktu, ze będą
musiały wkrótce ustąpić. Przekładając obrady, komuniści starali się rozmiękczyć przeciwnika.
Istotę tej strategii wyjaśnił Jozef Czyrek w rozmowie z władzami NRD: Chcemy mieć ofensywę we
własnych rekach. Celem okrągłego stołu jest próba podzielenia opozycji. Jeśli się uda wygrać cześć
opozycji dla polityki porozumienia, to skrzydło to będzie się musiało zdystansować od sil
radykalnych. ... Byłoby jednak ważne znalezienie dojścia do Wałęsy i bliskiego mu kręgu osób, aby
oderwać je od radykalnego skrzydła. Wałęsa uważany jest przecież w świecie za chorągiew i figurę
symboliczną.
Drugim powodem, jest konflikt wśród samej elity władzy. Ostatnio opublikowane przez
"Rzeczpospolita" [tj. w 1995 r.] dokumenty komunistycznej partii NRD wskazują, ze Rakowski
chciał odsunąć od władzy wojskowych. Dążył również, do tego, aby organizacja Okrągłego Stołu
zajął się Ciosek, a nie, Kiszczak, którego usiłował odseparować od Jaruzelskiego.
Strategia ta przyniosła spodziewane efekty. Na kilka dni przed rozpoczęciem Okrągłego Stołu
Jaruzelski przebywając w Pradze uspokajał czeskich towarzyszy, ze obecnie "S" nie będzie
antyradziecka i ekstremalna,zaś u części opozycji (Wałęsa itp.) następuje zmiana retoryki i
postępowania (od agresji do wystąpień ugodowych, przeciwdziałanie strajkom, kompromis).
Ostatecznie datę rozpoczęcia obrad Okrągłego Stołu uzgodniono w trakcie kolejnego spotkania w
Magdalence 27 stycznia. Odbyło się ono po zakończeniu X Plenum KC, w którym tzw.
reformatorzy odnieśli sukces nad swoimi partyjnymi oponentami (...) Sześć dni wcześniej przed
tym spotkaniem w Warszawie zamordowano ks. Stefana Niedzielaka, natomiast 30 stycznia ginie
kolejny kapelan opozycji ks. Stanisław Suchowolec - związany z białostocką "S". Jednak
wydarzenia te nie wpłynęły negatywnie na proces odprężenia i dialogu.
Miodowicz walczy o wolne wybory
Krzysztof Wyszkowski w wywiadzie dla paryskiej "KULTURY" sugeruje, ze najważniejsze decyzje
podjęto juz wcześniej: Od początku powoływano się na wcześniejsze, przedstołowe ustalenia.
Wyszkowski, który obserwował obrady stwierdził, ze przedstawiciele "S" działali na zasadzie:
zrobić coś dla niemądrego, niedojrzałego narodu, ale warunkiem powodzenia działań jest, żeby
naród się nie wtrącał. Ponieważ jednak on nie potrafił się nie wtrącać, gdy cos wie, wiec lepiej
żeby nic nie wiedział.
Paradoksem było, że żądanie przeprowadzenia wolnych wyborów i całkowitego zniesienia cenzury
wysunął przy Okrągłym Stole Alfred Miodowicz, przewodniczący OPZZ. Później w trakcie
posiedzenia KC został za to ostro skrytykowany przez Jaruzelskiego: Nawet Kuroń, nie żądał
zniesienia cenzury, nawet Michnik nie żądał wolnych wyborów - oni wszyscy wstępnie zgodzili się
na kontraktowe. Skąd u was Towarzyszu taki radykalizm ?
Geremek miał nawet powiedzieć Cioskowi o wyborach do sejmu: róbcie jak chcecie,
zainteresowani jesteśmy tylko demokratycznymi wyborami do Senatu.
Jarosław Kaczyński wspomina w "Lewym czerwcowym", ze Geremek starał się wyhamować
nastroje i nie podnosić kwestii wolnych wyborów.
Doradcy "S" przyjęli nawet rządową formułę wyborów tzw. niekofrontacyjnych.
Jaruzelski broni przed iranizacja...
W trakcie zakulisowych rozmów ustalono również kształt parlamentu, powołanie Senatu i zakres
jego uprawnień oraz powołanie urzędu Prezydenta PRL posiadającego szerokie uprawnienia.
Wyszkowski wspomina, ze dla obu stron było jasne, ze obejmie go Jaruzelski, choć ukrywano to
przed społeczeństwem: Zapytałem nieco prowokacyjnie Reykowskiego, jak sobie wyobraża to, ze
marszałek (?) Jaruzelski zostanie zaakceptowany przez naród jako prezydent, ojciec narodu?
Odpowiedział, ze bardzo dobrze sobie to wyobraża. Jaruzelski jest popularny, w badaniach opinii
publicznej zaraz po Glempie, a Piłsudski tez był kontrowersyjny. Nie obawia się - zapytałem - ze
sprawa prezydentury jest rafa, o ktorą rozbije się "okrągły stół"? Nie ma takich obaw,
odpowiedział. Później zaskakiwały mnie ciągle rosnące kompetencje prezydenta. Temu wszystkiemu
towarzyszyło ukrywanie faktu, ze tym prezydentem będzie Jaruzelski. W sprawozdaniach strony
społecznej jego nazwisko nie padło ani razu. A zwyczajna uczciwość wymagała jasnego
postawienia sprawy.
Natomiast Rakowski podaje, ze Geremek w rozmowie z Reykowskim stwierdził: Na prerogatywy
dla Jaruzelskiego, jako prezydenta zgoda, ale co będzie, jeśli Wałęsa zechce być prezydentem.
Jednocześnie w tym czasie Michnik w trakcie spotkana przyznał, że mylił się w ocenie
Jaruzelskiego i ubolewa nad tym, gdyż generał jest dobrym patriota.
Polsce natomiast zagraża obecnie "iranizacja" z powodu radykalizowania się postaw.
Michnik [proponuje], a generał chwali
Opinie te Michnik powtórzył w czasie kuluarowej rozmowy z Urbanem. W notatce dla
Jaruzelskiego Urban stwierdza: Rozpocząłem ja od przekazania Michnikowi, ze generał Jaruzelski z
uwaga i szacunkiem śledzi jego publiczne wypowiedzi na rzecz porozumienia, które cechuje umiar i
realizm. Michnik nie taił zadowolenia. ... Zarzuciłem Michnikowi skandaliczny postępek w postaci
wplatania premiera Rakowskiego w niezręczną sytuacje w teatrze "Powszechnym", kiedy w jego
obecności zaczął ze sceny czytać tekst w obronie Havela. Michnik odparł, ze w tym tekście były
komplementy pod adresem naszych władz i chciał je wygłosić przy Rakowskim. W świetle mojej
oceny ujemnej przyznaje mi racje, ubolewa, nie pomyślał o tym, ze wmanewrowuje premiera w
sytuacje dlań niezręczną. ... Informuje, ze cały czas w rozmowie osiągaliśmy całkowitą zgodność
ocen w stopniu o wiele większym, niż przy tego rodzaju rozważaniach we własnym gronie.
Michnik powrócił także do swojej poprzedniej propozycji - zalegalizowania podziemnego pisma
"KRYTYKA".
Jednak Urban, opierając się na ekspertyzie cenzury, stwierdził, ze pismo to atakuje komunizm i
ZSRR.
Dlatego dla dobra stosunków z Moskwa, powinno być nielegalne. Wtedy Michnik złożył nowa
propozycje: ...gotowy jest nadać pismu profil polityczny biorący pod uwagę podniesione przeze
mnie uwagi – relacjonował Jaruzelskiemu Urban - np. pisać nie komunizm, a stalinizm, wyraźnie
zaznaczyć, co jest przedrukiem lub tekstem dyskusyjnym zawierającym treści, których redakcja nie
podziela itp., jak to robi nasz tygodnik "Forum". Moja propozycja: po doprecyzowaniu zobowiązań
Michnika zwolnic "KRYTYKĘ" w pakiecie czasopism od cenzury warunkowo na kwartał.
Urban stwierdził także, ze Michnik w opozycji występuje jako promotor ich stosunków z ZSRR.
Koalicja rozsądku
Wspólna troską dla obu stron była radykalizacja postaw.
Mazowiecki po zakończeniu Okrągłego Stołu przestrzegał: Doraźnie bardziej groźny jest inny
podział, wynikający z radykalizmu młodej fali robotników w obliczu gwałtownie pogłębiającego się
(przynajmniej dotąd) kryzysu gospodarczego. Ale jeśli by się do końca domyślało taka radykalna
linie, oznacza ona w sytuacji Polski wyjście poza te dwie zasady "S". Dramat polega na tym, ze
przedstawia się to nie do końca, demagogicznie.
Obrady Okrągłego Stołu były bojkotowane przez szereg organizacji: Liberalno-Demokratyczna
Partie "Niepodległość", Solidarność Wałcząca, Polska Partie Niepodległościowa, Federacje
Młodzieży Walczącej. Krytykowano zbytnie ustępstwa Wałęsy, np. "S" powinna być
zalegalizowana przed rozpoczęciem obrad, nie można było się zgodzić na wybór Jaruzelskiego,
negocjacji nie powinien prowadzić szef MSW, należało wysunąć postulat wolnych wyborów,
rozmowy powinny być przerwane po pacyfikacji studenckiej demonstracji 17 lutego w Krakowie,
bezwzględnie należało się domagać wyjaśnienia zabójstw księży Niedzielaka i Suchowolca itp.
Jan Olszewski, komentując w "GLOSIE" zakończenie obrad stwierdził, ze władza uzyskała m.in.
rozbicie opozycji na konstruktywna i niekonstruktywna; wyjecie z "S" elity politycznej oraz zgoda
na prawno-konstytucyjne zabezpieczenie, przynajmniej na okres kilku najbliższych lat, rządów
ekipy gen. Jaruzelskiego. Główni negocjatorzy "S" nie starali się nawet ustosunkować do tych
zarzutów "radykałów" twierdząc, że są one nierealistyczne. Równocześnie zablokowano dostęp do
zalegalizowanej prasy opozycyjnej, […] odmawiano zamieszczania artykułów niezgodnych z linią
doradców "S". Spotkało to m.in. Kornela Morawieckiego oraz Piotra Wierzbickiego.
Gdyby przyjąć, ze spiskowa teoria dziejowa istnieje, to należałoby stwierdzić, ze Tygodnik
Mazowsze jest redagowany bezpośrednio przez gen. Jaruzelskiego. 10 października w czasie
posiedzenia Sekretariatu KC Jaruzelski stwierdził, ze należy stworzyć w prasie odpowiednia
atmosferę przed rozmowami: ...trzeba wracać do tego pojęcia 'wszystko albo nic' ... jesli jutro będą
jakieś ekscesy, to trzeba z tego zrobić wielka aferę, nagłośnić, powiedzieć, ze to jest uderzenie w
"okrągły stół"... Najlepszy dowód, z kim mamy do czynienia, kto chce zalegalizowania?
awanturnicy. ... My chlebem, oni kamieniem.
Kilka miesięcy później w Tygodniku Mazowsze można było przeczytać: Grupa Robocza KK stoi
na stanowisku: wszystko albo nic. Przyjęcie proponowanych przez nią zasad uniemożliwiłoby w
praktyce jakiekolwiek negocjacje z władzą. Postulaty zwrotu zagarniętego majątku "S" i
przywrócenia do pracy zwolnionych za działalność związkową są negocjowane przy stoliku ds.
pluralizmu związkowego.
Krzysztofa Wyszkowskiego najbardziej przygnębiła w czasie obrad stworzona przez komunistów
atmosfera - spotkania koalicji sił rozsądku: A ci, którzy nie są reprezentowani - są nierozsądni. ...
Porozumiano się w ogólnej atmosferze obawy przed "rewolucja", która zniszczyłaby Polskę,
pierestrojkę, a cały świat pogrążyła w mrokach zimnej wojny. Mówiono także, że rozsadnik muszą
się porozumieć, gdyż na rynku rośnie znaczenie radykalnych. Ekstremiści się tuczą. Trzeba, zatem
ich blokować i to zadanie władza wzięła na siebie (bijąc młodzież w Krakowie, stosując represje
wobec KPN-u itd.), przy milczeniu strony solidarnościowej.
Zwycięstwo czy klęska ?
Komuniści przy Okrągłym Stole, wbrew opiniom ówczesnych liderów "S", nie uczynili żadnych
większych ustępstw. O konieczności legalizacji opozycji tzw. reformatorzy mówili juz od kilku lat,
wejście do parlamentu jeszcze bardziej rozbiło opozycje, uznanie "S" było przesadzone juz jesienią
1988 r. Zresztą ponowna
odbyła się na podstawie ustawy o związkach zawodowych z
1982 r., wymagało to zmiany statutu "S" - zawieszono prawo do strajku oraz legalne władze tj. KK.
W porównaniu z innymi krajami bloku sowieckiego komunistom w Polsce udało się uzyskać
najdogodniejsze warunki przy oddaniu władzy. We wszystkich tych krajach opozycja prowadziła
negocjacje z rządem jednak tylko w Polsce udało się im ograniczyć główne zadania społeczne do
sfery związkowej.
W listopadzie 1989 r. na Węgrzech odbyło się referendum, w którym zadano cztery pytania:
•
czy wybory prezydenta powinny odbyć po wyborach parlamentarnych?
•
czy z zakładów pracy należy usunąć organizacje partyjne?
•
czy partia komunistyczna powinna rozliczyć się ze swojego majątku?
•
czy należy zlikwidować milicje robotnicza?
Większość głosujących odpowiedziała - tak. Jednocześnie zostały anulowane dotychczasowe
porozumienia z komunistami. W marcu 1990 r. przeprowadzono wolne wybory do parlamentu, w
maju sformowano centroprawicowy rząd Jozseffa Antalla.
W NRD pierwsze wolne wybory odbyły się 18 marca 1990, w maju rządy NRD i RFN podpisały
układ o unii gospodarczej i walutowej. W Czechosłowacji Vaclav Havel zostali prezydentem juz 29
XII 1989 r. Podczas swojej pierwszej wizyty w Moskwie w lutym 1990 r. podpisał porozumienie o
wycofaniu wojsk sowieckich z Czechosłowacji. 8 czerwca przeprowadzono wybory do
Zgromadzenia Federalnego. Również w czerwcu odbyły się wybory w Bułgarii. Tylko w Polsce
termin był nieustannie przekładany.
Brakowało woli odejścia od kontraktu Okrągłego Stołu, lewica tłumaczyła to koniecznością
ochrony reform.
Z drugiej strony należy uznać za kolosalny błąd niestworzenie zjednoczonego ugrupowania
kontestującego te umowy.
PIOTR BĄCZEK
artykuł ukazał się w „Gazecie Polskiej” z 27 lipca 1995 r.)