Wybrane w¹tki najnowszej dyskusji
nad erozj¹ potêgi Stanów Zjednoczonych
Przewidywania kresu miêdzynarodowej dominacji Stanów Zjednoczonych ( American Decline) ponownie zyska³y popularnoœæ. Deklinizm, na co zwróci³
uwagê choæby Samuel Huntington pod koniec lat 80. ubieg³ego wieku, powraca do g³ównego nurtu refleksji nad pozycj¹ USA w œwiecie z zauwa¿aln¹ regu -
larnoœci¹. Zdaniem Huntingtona dyskusje te inicjowa³y przede wszystkim zja -
wiska z dziedziny ekonomii politycznej: deficyty handlowe i bud¿etowe, male -
j¹cy udzia³ Stanów Zjednoczonych w œwiatowej produkcji i eksporcie czy niski poziom oszczêdnoœci i inwestycji na tle innych pañstw wysoko uprzemys³o wio -
nych1. Podczas zimnej wojny o¿ywia³y je tak¿e wydarzenia mog¹ce kwestio -
nowaæ prymat USA w dziedzinie strategiczno-militarnej czy technologicznej
– zwyciêstwo komunistów w Chinach, pierwsza próba z radzieck¹ bomb¹ wodo -
row¹, postêp ZSRR w podboju kosmosu (Sputnik) oraz w rywalizacji o wp³ywy w „trzecim œwiecie” czy pierwsze przypadki zastosowania szanta¿u energetycz -
nego przez g³ównych producentów ropy naftowej. Wojna w Wietnamie i upokarzaj¹cy koniec obecnoœci USA w Indochinach postawi³y pod znakiem zapytania umiejêtnoœæ amerykañskich przywódców w³aœciwego lokowania i u¿y wania potêgi amerykañskiej, a afera Watergate nadszarpnê³a wiarê spo³e -
czeñstwa w amerykañskie instytucje. Co ciekawe, fala deklinizmu na krótko wezbra³a tak¿e po zakoñczeniu zimnej wojny. Przewidywano wówczas, ¿e USA, wyczerpane rywalizacj¹ z ZSRR i obci¹¿one kosztami wyœcigu zbrojeñ ery Reagana, nie zdo³aj¹ dotrzymaæ kroku rosn¹cym potêgom gospodarczym – Ja -
po nii oraz jednocz¹cej siê Europie2.
1
S. Huntington, The U.S. – Decline or Renewal? , „Foreign Affairs” 1988, nr 2, s. 76–92.
2
Przypomina o tym np. A. Friedberg, Same Old Songs. What the Declinists (and Triumphalists) Miss, „The American Interest” 2009, nr 6, s. 28–35. Warto odnotowaæ, ¿e pod koniec lat 80.
XX w. ku tezie tej sk³ania³ siê choæby cytowany tu Huntington, zarazem odrzucaj¹c argumenty,
¿e Japonia jest w stanie zagroziæ USA.
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
29
Choæ z dzisiejszej perspektywy œlady kolejnych okresów, w których USA udziela³a siê atmosfera schy³kowoœci (powy¿sze wyliczenie nie pretenduje w tym kontekœcie do miana wyczerpuj¹cego), znacz¹ g³ównie liczne ksi¹¿ki i artyku³y w fachowych periodykach, to myl¹ce by³oby sprowadzanie dekli -
nizmu do intelektualnego rytua³u politologów, g³ównie amerykañskich. Wpraw -
dzie w ich debatach padaj¹ teoretyczne pytania – czym jest potêga, wedle jakich kryteriów dokonywaæ jej pomiaru, jakie si³y decyduj¹ o zmianach w jej hierarchii – ale odpowiedzi na nie bêd¹ mieæ praktyczne implikacje. Deklinizm narzuca okreœlony sposób percepcji roli Stanów Zjednoczonych w œwiecie. To truizm, ale pewne siebie, asertywne USA bêd¹ na arenie miêdzynarodowej innym graczem ni¿ USA pow¹tpiewaj¹ce w swoj¹ dominuj¹c¹ pozycjê. Za
-
razem, stwierdzi³ Huntington, „deklinizm to teoria, w któr¹ trzeba uwierzyæ, aby j¹ obaliæ”. Tylko przyjmuj¹c do wiadomoœci fakt s³abniêcia w³asnej pozycji, mo¿na przedsiêwzi¹æ dzia³ania zaradcze: podj¹æ próbê odbudowy fundamentów potêgi lub – jeœli sprawa zosta³aby uznana z góry za przegran¹ – minimalizowaæ negatywne nastêpstwa zmiany w œwiatowym uk³adzie si³. Przeoczenie lub zlek -
ce wa¿enie ostrze¿eñ o zaniku potêgi mog¹ byæ jednak tak samo nie bezpieczne, jak ich wyolbrzymienie wskutek kierowania siê mylnymi przes³ankami. Jeœli istniej¹ podstawy, aby przypuszczaæ, ¿e deklinizm przenika do amerykañskich krêgów decyzyjnych, to wnioski z tego faktu powinni wyci¹gaæ zarówno sojusznicy i partnerzy USA, jak i ich rywale. Znajomoœæ substancji kolejnych ods³on deklinizmu mo¿e pomóc trafniej oceniaæ kierunek, w jakim w USA zmierzaj¹ zarówno polityka spo³eczno-gospodarcza, jak i – a mo¿e przede wszystkim – polityka zagraniczna.
Erozja potêgi USA – historyczna koniecznoœæ czy zbawienny dar?
W argumentacji deklinistów pojawiaj¹ siê ujêcia zarówno opisowe, wska -
zuj¹ce na przyczyny nieuchronnoœci utraty przez Stany Zjednoczone pozycji supermocarstwa, jak i normatywne, postuluj¹ce ograniczenie globalnej obec -
noœci roli USA3. Pierwsze z ujêæ nominalistycznych upatruje podstaw zaniku prymatu USA w zmianach struktury œwiatowej produkcji i globalnego PKB na korzyœæ tzw. rynków wschodz¹cych. Podkreœlenie znaczenia ekonomicznych podstaw potêgi prowadzi do konstatacji, ¿e kurczenie siê zasobów z czasem obna¿y zjawisko nadmiernego „rozci¹gniêcia” polityki USA ( imperial over
-
3
W systematyzacji tej siêgam do syntezy dyskursu na temat deklinizmu autorstwa E.S. Edel -
mana, Understanding America’s Contested Primacy, Washington 2010, s. 19–20.
30
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
Wybrane w¹tki najnowszej dyskusji nad erozj¹ potêgi Stanów Zjednoczonych stretch) i nie pozwoli na utrzymanie nadmiernie wysokiego poziomu zobo
-
wi¹zañ miêdzynarodowych, g³ównie w wymiarze militarnym i bezpieczeñstwa.
W nurcie deklinizmu gospodarczego mieszcz¹ siê równie¿ przewidywania co do tego, kto zdo³a zaj¹æ miejsce Stanów Zjednoczonych4.
Drugie z podejœæ opisowych rozwinê³o siê w ostatniej dekadzie XX w.
w kontrze do dyskusji nad trwa³oœci¹ tzw. chwili jednobiegunowoœci (Krautham -
me rowska koncepcja unipolar moment). Czerpi¹c z za³o¿eñ szko³y neorea lis
-
tycznej5, jego przedstawiciele wskazywali, ¿e ³ad jednobiegunowy jest z koniecz -
no
œci zjawiskiem przejœciowym. Struktura systemu miêdzyna
rodo
we
go nie
-
uchron
nie d¹¿y do odtworzenia równowagi si³, tote¿ mniejsze (wscho
dz¹ce)
potêgi bêd¹ poszukiwaæ mo¿liwoœci zakwestionowania pozycji i uszczup le
nia
wp³ywów Stanów Zjednoczonych. Okres œwietnoœci deklinizmu strukturalnego przypad³ na lata 2002–2003, kiedy przewidywano, ¿e lekce wa ¿¹ca postawa admi -
ni stracji prezydenta George’a W. Busha wobec instrumentów polityki wielo stron -
nej, w szczególnoœci parcie na si³ow¹ konfrontacjê z Irakiem, najpierw sprowo -
kuje zjawisko ograniczania swobody dzia³ania USA ( soft balancing) w rodzaju zg³oszenia weta w Radzie Bezpieczeñstwa ONZ, a na
stêpnie – jeœli USA nie
zmieni¹ swojej strategii miêdzynarodowej – doprowadzi do zawi¹zania koalicji neutralizuj¹cej równie¿ ich potêgê militarn¹ ( hard balancing).
Punktem wyjœcia deklinizmu w ujêciu normatywnym jest za³o¿enie, ¿e nad -
miernie ekspansywna, quasi-imperialna polityka zagraniczna, motywowana np.
przeœwiadczeniem o amerykañskiej wyj¹tkowoœci czy d¹¿eniem do zabez
-
pieczenia interesów korporacyjnych, jest niepo¿¹dana. Edelman zaznacza, ¿e wyczuwalne tu akcenty izolacjonistyczne wystêpuj¹ w dwóch, zasadniczo odmiennych wydaniach. Amerykañscy konserwatyœci i libertarianie ostrzegaj¹,
¿e wraz z piêtrzeniem siê miêdzynarodowych zobowi¹zañ USA nastêpuje rozrost kompetencji w³adz federalnych (zarówno egzekutywy, jak i Kongresu), a to nie daje siê pogodziæ z leseferystyczn¹ ide¹ „ma³ego rz¹du”. Z kolei lewica widzi w postulacie ograniczenia zasiêgu i intensywnoœci polityki zagranicznej 4
Edelman proponuje, aby rozpatrywaæ te nurty deklinizmu osobno, jednak wydaje siê, ¿e ró¿ni¹
siê one jedynie poziomem analizy, nie zaœ wykorzystywanymi instrumentami pomiaru potêgi.
Podstaw¹ przewidywañ, ¿e Japonia zdo³a przeœcign¹æ USA na prze³omie lat 80. i 90. ubieg³ego wieku, by³y wskaŸniki makroekonomiczne. Po podobne argumenty siêga siê w prognozach dotycz¹cych wyzwania, jakie dla hegemonii USA bêd¹ stanowiæ Chiny, aczkolwiek s¹ one podbudowywane m.in. wskaŸnikami demograficznymi.
5
Por. np. J. Czaputowicz, Paradygmat realistyczny w stosunkach miêdzynarodowych, „Sprawy Miêdzynarodowe” 2004, nr 3, s. 104–126.
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
31
USA oraz nak³adów na bezpieczeñstwo narodowe sposób na uwolnienie œrod -
ków koniecznych do sfinansowania agendy progresywnej, kojarzonej z pañ -
stwem opiekuñczym. Wspólnym mianownikiem deklinizmu normatywnego jest wiêc postulat bardziej ni¿ dot¹d wstrzemiêŸliwej polityki zagranicznej, dostosowanej nie tylko do ograniczonych zasobów, ale i do granic tego, co USA s¹ w stanie z ich pomoc¹ osi¹gn¹æ.
Anatomia nowego deklinizmu
Charakterystyczn¹ cech¹ najnowszej dyskusji deklinistycznej jest szybkoœæ, z jak¹ wypar³a dominuj¹cy w pewnym momencie pogl¹d, ¿e pu³ap, który osi¹g -
nê³a potêga Stanów Zjednoczonych w sferze gospodarczej, militarnej, technolo -
gicznej (i w praktycznie ka¿dym innym wymiarze), nie ma sobie równych w historii6. Bezpoœredni¹ przyczyn¹ diametralnej zmiany tych nastrojów by³o fiasko interwencji amerykañskiej w Iraku. Na krótk¹ metê determinacja i pew -
noœæ siebie, z jakimi USA zmierza³y do tego konfliktu, mog³y utwierdzaæ niektórych obserwatorów w opinii, ¿e jednobiegunowoœæ osi¹gnê³a swoje apo -
geum: Stany Zjednoczone mog¹ nie zwa¿aæ na obiekcje innych, a umo¿liwia im to niekwestionowana supremacja militarna.
Oczywiœcie, w d³ugim okresie decyzja o wszczêciu konfliktu powa¿nie zawêzi³a pole manewru Stanów Zjednoczonych, jeœli zaœ sprowokowa³a powrót deklinizmu, to g³ównie z uwagi na szkody, które wyrz¹dzi³a miêdzynarodowej percepcji amerykañskiej potêgi. Z jednej strony doœwiadczenia okupacji i stabi -
lizacji Iraku dowiod³y, ¿e amerykañska potêga jest bezradna wobec realiów z³o¿onego konfliktu wewnêtrznego w odleg³ym cywilizacyjnie regionie œwiata.
Z drugiej – b³êdne przes³anki samej decyzji doprowadzi³y do pytañ o kompe -
tencje USA jako supermocarstwa oraz do spadku zaufania do administracji Busha. Stany Zjednoczone s¹ potê¿ne, ale ich przywódcy bezpodstawnie uto¿ -
samili kontrolê nad zasobami oraz wolê ich wykorzystania z kontrol¹ efektów swoich dzia³añ, a szerzej – umiejêtnoœci¹ kszta³towania wydarzeñ zgodnie ze swoimi preferencjami, twierdzili dekliniœci. W rezultacie jest tylko kwesti¹ cza -
su, kiedy b³êdy polityki zagranicznej doprowadz¹ do roztrwonienia przewagi, jak¹ ciesz¹ siê Stany Zjednoczone.
6
Zjawisko to mo¿na scharakteryzowaæ jako du¿¹ amplitudê nastrojów w stosunkowo krótkim czasie, por. A. Friedberg, op.cit. , s. 30.
32
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
Wybrane w¹tki najnowszej dyskusji nad erozj¹ potêgi Stanów Zjednoczonych Ostatecznie, dowodzi Aaron Friedberg, casus Iraku mia³ jednak znaczenie przejœciowe. Strategia surge doprowadzi³a do poprawy sytuacji bezpieczeñstwa i stworzy³a perspektywê zakoñczenia ca³ej operacji, przywracaj¹c przynajmniej czêœæ zaufania do kompetencji amerykañskich elit politycznych i wojskowych (choæ jeszcze d³ugo bêd¹ w¹tpliwoœci np. co do trafnoœci ocen amerykañskiego wywiadu), nie spe³ni³y siê te¿ prognozy o powstaniu koalicji, która stanowi³aby odpowiedŸ na unilateralny kurs polityki administracji Busha. Wreszcie wybór Baracka Obamy w 2008 r. zdawa³ siê zwiastowaæ „restauracjê” amerykañskiej soft power, o czym œwiadczy³ wzrost przychylnoœci dla Stanów Zjednoczonych w ró¿nego rodzaju badaniach opinii publicznej7.
Trwalszy charakter wypada natomiast przypisaæ pozosta³ym czynnikom, które t³umacz¹ come back deklinizmu. Pierwszy, to obawy o to, kto oka¿e siê najwiêkszym beneficjentem trendu, na który zwrócono uwagê choæby w raporcie Narodowej Rady Wywiadu (National Intelligence Council, NIC) z listopada 2008 r., a który Fareed Zakaria zdiagnozowa³ jako wy³onienie siê œwiata poame -
rykañskiego ( the post-American world)8. Ani autorzy raportu, ani Zakaria nie og³osili koñca hegemonii Stanów Zjednoczonych (Zakaria podkreœla wrêcz, ¿e pisze nie o schy³ku Ameryki, ale o rozwoju reszty œwiata), ale opisali jej swoiste
„rozmycie”. W raporcie wspomina siê o ³adzie miêdzynarodowym, który bêdzie siê charakteryzowa³ „wiêkszym rozproszeniem odpowiedzialnoœci i w³adzy”, przy czym gotowoœæ wschodz¹cych potêg do sprawowania wspó³od po wiedzialnoœci za stabilnoœæ takiego ³adu jest niewiadom¹9. Pod¹¿aj¹c zbli ¿onym tropem, Zakaria przewiduje, ¿e „reszta œwiata” bêdzie dochodziæ do g³osu poprzez kwestio no wa nie amerykañskich wp³ywów i udowadnianie, ¿e rozwi¹zanie pewnych problemów, zw³aszcza w sferze gospodarczej, nie wy maga zaanga¿owania Stanów Zjed noczo -
nych. Paradoksalnie, z tej analizy wyci¹ga jednak wniosek na wskroœ pozytywny
– oto wyrasta grupa coraz pew
niejszych siebie pañstw, które bêd¹ potrafi³y
i chcia³y dzia³aæ wówczas, gdy niemo¿liwe bêdzie zaanga¿owanie Stanów Zjed -
7
Ibidem, s. 33. Zob. tak¿e Global Public Opinion in the Bush Years (2001–2008), The Pew Global Attitudes Project, 18 grudnia 2008 r. – www.pewglobal.org oraz Transatlantic Trends 2009, The German Marshall Fund of the United States, Washington 2009, s. 7.
8
F. Zakaria, Koniec hegemonii Ameryki, Warszawa 2009.
9
Global Trends 2025: A Transformed World, Office of the Director of National Intelligence
– National Intelligence Council, Washington 2008, s. 81.
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
33
noczonych. Warunek: Stany Zjed
noczone musz¹ zaakceptowaæ perspektywê
aktywnego udzia³u owych wscho dz¹cych mocarstw w systemie10.
Rozmywanie amerykañskiej hegemonii nie odbywa siê jednak w pró¿ni.
Gideon Rachman pisze na ³amach presti¿owego dwumiesiêcznika „Foreign Poli -
cy” o rosn¹cej potêdze Chin, pos³uguj¹c siê argumentacj¹ typow¹ dla de kli -
nizmu gospodarczego: w latach 1980–2009 ich PKB mierzony w cenach bie¿¹cych wzrós³ trzydziestokrotnie, a PKB per capita – dwudziestokrotnie (tylko w latach 2005–2008 wskaŸnik ten siê podwoi³); Chiny s¹ najwiêkszym eksporterem i najwiêkszym producentem dóbr przemys³owych, zgromadzi³y te¿
najwiêksze rezerwy walutowe11. Szybko pn¹ siê w hierarchii potêg gospo dar -
czych i jest tylko kwesti¹ czasu ich zrównanie siê ze Stanami Zjednoczonymi12.
Za rosn¹cymi wp³ywami gospodarczymi id¹ ambicje polityczne, np. w Afryce, Azji i – w rosn¹cym stopniu – Ameryce £aciñskiej Chiny wypychaj¹ wp³ywy amerykañskie czy szerzej zachodnie13. Co ciekawe, choæ dominacja wojskowa USA jest kwestionowana bodaj najrzadziej z uwagi na poziom zaawansowania technologicznego oraz skalê wydatków na ten cel, np. siedmiokrotnie przekra -
czaj¹cych kwotê chiñskiego bud¿etu obronnego, Chiny traktuje siê w Stanach 10
F. Zakaria, op.cit. , s. 27–32.
11
G. Rachman, Think Again: American Decline, „Foreign Policy” 2011, nr 1, s. 59–63.
12
Chiny potrzebowa³y niewiele ponad pó³tora roku, aby awansowaæ w hierarchii najwiêkszych potêg gospodarczych z czwartego na drugie miejsce, wyprzedzaj¹c najpierw Niemcy, a potem Japoniê. Por. G. Dyer, China Becomes Third Largest Economy, „Financial Times” z 14 stycznia 2009 r.; D. Barboza, China Passes Japan as Second-Largest Economy, „The New York Times”
z 15 sierpnia 2010 r.
13
W tym kontekœcie warto siêgn¹æ po raport z kwietnia 2008 r., przygotowany na zlecenie Komisji Spraw Zagranicznych Senatu USA, poœwiêcony chiñskiej soft power w Ameryce Po³udniowej, Azji i Afryce, ale w istocie diagnozuj¹cy dziedziny, w których Chiny bêd¹
nabiera³y znaczenia. W raporcie stwierdzono, ¿e w œrodowisku amerykañskich badaczy i ekspertów „nie ma zgody co do tego, czy traktowaæ wzrost potêgi Chin jako zagro¿enie czy wyzwanie”, g³ównie z uwagi na dotychczasow¹ koncentracjê w³adz chiñskich na zapewnieniu szybkiego wzrostu gospodarczego i „³agodn¹” ( benign) postawê na arenie miêdzynarodowej.
Zarazem jednak otwarcie postawiono pytania np. o to, „jak¹ strategiê powinny przyj¹æ Stany Zjednoczone w obliczu rosn¹cej rywalizacji z Chinami o wp³ywy tam, gdzie USA zajmowa³y dot¹d pozycjê dominuj¹c¹”, a tak¿e „jak stworzyæ przeciwwagê dla hegemonistycznych am -
bicji Chin w Azji, a jednoczeœnie unikn¹æ efektu samospe³niaj¹cej siê przepowiedni”, czy o to
„jak przygotowaæ siê do rosn¹cej rywalizacji amerykañsko-chiñskiej o dostêp do surowców naturalnych oraz przestrzeni kosmicznej”. Por. China’s Foreign Policy and „Soft Power”
in South America, Asia and Africa: A Study Prepared for the Committee on Foreign Relations, United States Senate, Congressional Research Service, Washington 2008.
34
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
Wybrane w¹tki najnowszej dyskusji nad erozj¹ potêgi Stanów Zjednoczonych Zjednoczonych równie¿ jako potencjalnego rywala w sferze militarnej14. W erze nuklearnej bezpoœrednia konfrontacja amerykañsko-chiñska jest jednak ma³o prawdopodobna, stwierdza Rachman. Chiny nie wydaj¹ siê zreszt¹ zainte
-
resowane dorównaniem USA, przynajmniej nie w najbli¿szych latach. Chiñski bud¿et obronny roœnie, ale nie w kategoriach wzglêdnych – od kilku lat nie przekracza 2% PKB. Zdaniem Rachmana Chiñczycy licz¹ raczej na to, ¿e na d³u¿sz¹ metê USA nie bêd¹ mog³y sobie pozwoliæ na utrzymanie obecnego charakteru zaanga¿owania w Azji Wschodniej15.
Rachuby te nawi¹zuj¹ wprost do bodaj najwa¿niejszego czynnika, na który powo³uj¹ siê obecnie dekliniœci, a wiêc kryzysu gospodarczego z 2008 r. Kryzys obna¿y³ s³aboœci polityki makroekonomicznej kolejnych administracji amery -
kañ skich, a zdaniem Zakarii doprowadzi³ wrêcz do „delegitymizacji ame rykañ -
skiej potêgi gospodarczej”16. Ekspansywna polityka fiskalna z okresu pre zy den -
tury George’a W. Busha – obni¿ki podatków oraz wzrost wydatków z bud¿etu federalnego, m.in. w zwi¹zku z operacjami militarnymi w Afganistanie i Iraku
– a nastêpnie decyzje administracji Baracka Obamy o pobudzeniu gospodarki gigantycznym zastrzykiem finansowym w obawie przed pog³êbieniem recesji, uruchomi³y lawinê pytañ o d³ugofalowe skutki, jakie dla polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych bêdzie mia³o rosn¹ce zad³u¿enie. W przeddzieñ ina
-
uguracji prezydentury Obamy jeden z najbardziej wp³ywowych przedstawicieli deklinizmu gospodarczego Paul Kennedy zawyrokowa³, ¿e Stany Zjednoczone wyjd¹ z kryzysu szczególnie os³abione, bo bêd¹ zmuszone siê zmagaæ z obs³ug¹
rekordowego d³ugu publicznego. „Dobra wola spo³ecznoœci miêdzynarodowej
[w obliczu objêcia w³adzy przez Obamê – przyp. B.W.] nie sprawi, ¿e wzroœnie skutecznoœæ dzia³añ Ameryki”, stwierdzi³ Kennedy, poniewa¿ „uporczywy defi -
14
Dane dotycz¹ce wielkoœci bud¿etów obronnych USA i Chin podajê za SIPRI – www.sipri.org.
W najnowszym raporcie Departamentu Obrony USA o kierunkach rozbudowy potencja³u militarnego Chin stwierdzono, ¿e pañstwo to inwestuje zarówno w instrumenty umo¿liwiaj¹ce bardziej efektywne œwiadczenie pomocy humanitarnej oraz udzia³ w operacjach utrzymania pokoju, jak i w zdolnoœci dokonywania „projekcji si³y”, choæ na ograniczon¹ skalê. Jednak¿e z uwagi na niewielk¹ przejrzystoœæ chiñskiego planowania obronnego nie wiadomo, „jakim celom bêdzie s³u¿y³ rosn¹cy potencja³ militarny Chin”, na który sk³adaj¹ siê nowe rodzaje pocisków samosteru j¹-
cych, nowa flota okrêtów podwodnych, zaawansowany technologicznie system obrony powietrznej czy zdolnoœci prowadzenia tzw. wojny elektronicznej i szerzej – konfliktu w cyber przestrzeni, zob.
Military and Security Developments Involving the People’s Republic of China 2010, Annual Report to Congress, Office of the Secretary of Defense, Washington 2010.
15
Niejako w odpowiedzi na te rachuby por. E. Bumiller, U.S. Will Counter Chinese Arms Buildup,
„The New York Times” z 8 stycznia 2011 r. – www.nytimes.com.
16
F. Zakaria, op.cit. , s. 26.
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
35
cyt i przeci¹¿enie potencja³u wojskowego USA przyæmi¹ przewagê amery kañ -
sk¹ w innych wymiarach”17.
Jednak¿e, na co zwracaj¹ uwagê Roger Altman i Richard Haas, nak³ady na te operacje i imperial overstretch, który zwyk³o siê z nich wywodziæ, trudno uznaæ za sedno obecnych problemów Stanów Zjednoczonych18. £¹czne koszty oby -
dwu wojen wynios³y w 2009 r. „zaledwie” od 10% do 15% wartoœci deficytu bud¿e towego (czyli od 130 mld do nawet 200 mld dol.) lub nieca³y 1% PKB.
Rozrzutna polityka bud¿etowa stanowi wiêksze zagro¿enie dla bezpieczeñstwa Stanów Zjednoczonych i podstaw amerykañskiej potêgi ni¿ nierozwa¿ne pos³ugiwanie siê si³¹ zbrojn¹, dowodz¹ Altman i Haas. D³ug publiczny ju¿ teraz przekracza 60% amerykañskiego PKB, i jeœli bêdzie przyrasta³ w tempie 1 bln dol. rocznie, w 2020 r. siêgnie 90% PKB. Tylko na obs³ugê tego zad³u¿enia rz¹d federalny bêdzie musia³ przeznaczaæ 4% PKB, a wiêc tyle, ile obecnie wynosz¹
wydatki na bezpieczeñstwo narodowe i operacje zamorskie. W miarê jak ame -
rykañskie spo³eczeñstwo bêdzie siê starzeæ, wzrosn¹ równie¿ koszty wszelakich œwiadczeñ z bud¿etu federalnego, tzw. wydatki autonomiczne ( discretionary spending), niepodlegaj¹ce ustawowej kontroli ze strony Kongresu. Altman i Haas ostrze gaj¹ o nadejœciu „ery zaciskania pasa” ( age of American austerity).
Wyzwaniem zreszt¹ bêd¹ nie tylko skala deficytu bud¿etowego, który obecnie kszta³tuje siê na poziomie ok. 8–9% PKB, ale równie¿ Ÿród³a jego finansowania. Amerykañska gospodarka ju¿ siê zmaga³a z proporcjonalnie wiêk szymi deficytami, choæby w okresie drugiej wojny œwiatowej, kiedy braki w kasie pañstwa siêga³y nawet 30% PKB. Jednak w latach 1940–1945, w re -
zultacie wojennej koniunktury, PKB wzrós³ ponad dwukrotnie, co pozwoli³o bardzo szybko zrównowa¿yæ bud¿et, który ju¿ w 1947 r. notowa³ nadwy¿kê.
W latach 1967–1969, czyli w szczytowym momencie zaanga¿owania woj sko -
wego USA w Wietnamie, bud¿et federalny wykazywa³ tylko niewielki deficyt, ponownie w warunkach pokaŸnego wzrostu gospodarczego. Ca³¹ dekadê lat 60.
ubieg³ego wieku Stany Zjednoczone mia³y zreszt¹ dodatni bilans handlowy i by³y „fabryk¹ œwiata”19. Wreszcie, jeœli kolejne administracje musia³y zaci¹gaæ 17
P. Kennedy, American Power Is on the Wane, „The Wall Street Journal” z 14 stycznia 2009 r., s. 13.
18
R.C. Altman, R.N. Haas, American Profligacy and American Power, „Foreign Affairs” 2010, nr 6, s. 25–34.
19
Na podstawie danych statystycznych podleg³ego prezydentowi USA Biura ds. Zarz¹dzania i Bud¿etu ( Office of Management and Budget) – www.whitehouse.gov/omb/budget/Historicals.
36
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
Wybrane w¹tki najnowszej dyskusji nad erozj¹ potêgi Stanów Zjednoczonych d³ug – jak choæby w okresie prezydentury Reagana i lawinowego wzrostu nak³a -
dów na obronnoœæ – siêga³y po œrodki zgromadzone przez Amerykanów. Jednak miêdzy rokiem 1983 a 2007 dosz³o do znacznego powiêkszenia rozpiêtoœci poziomu zamo¿noœci Amerykanów. Dochód biedniejszej czêœci (80%) spo³e -
czeñstwa zwiêkszy³ siê o nieca³e 10%, podczas gdy lepiej zarabiaj¹cych nawet o 60%20. Faktyczna stagnacja poziomu dochodu tak wielu Amerykanów prze -
³o¿y³a siê na spadek stopy oszczêdnoœci. O ile na pocz¹tku lat 80. Amerykanie oszczêdzali blisko 12% swoich dochodów, o tyle ok. 2005 r. ju¿ tylko 1%21.
T³umaczy to blisko 50-procentowy udzia³ wierzycieli zagranicznych w finan -
sowaniu amerykañskiego d³ugu publicznego.
Jeœli jednak gotowoœæ zewnêtrznych kredytobiorców do wykupu amery kañ -
skich obligacji skarbowych spadnie, np. gdyby Chiny zamiast podtrzymywaæ amerykañsk¹ konsumpcjê, przeznaczy³y nadwy¿ki kapita³owe na stymulowanie popytu wewnêtrznego, by³oby to równoznaczne z kresem roli dolara jako pierwszej waluty rezerwowej œwiata. •ród³a taniego kredytu dla amerykañskiej gospodarki wyschn¹, zwiêkszy siê presja na poszukiwanie oszczêdnoœci. Nie ominie ona ¿adnej sfery aktywnoœci w³adz federalnych, tak¿e polityki zagra -
nicznej i obronnej, obecnie poch³aniaj¹cej ok. 15% bud¿etu22. Wówczas teza o imperial overstretch bêdzie niebezpiecznie blisko potwierdzenia.
Bacevich – granice skutecznoœci
Pogl¹dy Bacevicha23 s¹ godne odnotowania, poniewa¿ poszukuje on Ÿróde³
erozji amerykañskiej potêgi w kryzysie wewnêtrznym, jaki trawi USA. Jego ksi¹¿ka, powsta³a na prze³omie lat 2007 i 2008, to ostra krytyka interwencji w Iraku.
Przede wszystkim jest jednak g³êbok¹ analiz¹ wspó³czesnego spo³eczeñstwa amery -
kañskiego oraz bardzo surow¹ ocen¹ najnowszej historii USA. Warto przytoczyæ w tym miejscu esencjê tej analizy, poniewa¿ pozwala uchwyciæ tok rozumowania Bacevicha jako zwolennika deklinizmu normatywnego.
20
D.P. Calleo, American Decline Revisited, „Survival” 2010, nr 4, s. 215–227.
21
B.W. Cashell, The Fall and Rise of Household Saving, „CRS Report for Congress” 2010
(Congressional Research Service).
22
M. O’Hanlon, Defense Budgets and American Power, „Policy Paper” (The Brookings Institution) 2010, nr 24. Ju¿ teraz mo¿na zaryzykowaæ tezê, ¿e wszelkie inicjatywy zmierzaj¹ce w tym kierunku bêd¹ przedmiotem powa¿nego sporu, równie¿ w œrodowisku amerykañskich ekspertów, por. R. Kagan, The Benefits of U.S. Defense Spending Far Outweigh the Costs, „The Weekly Standard” z 24 stycznia 2011 r.
23
A. Bacevich, The Limits of Power. The End of American Exceptionalism, New York 2008.
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
37
Bacevich rozpoczyna od pytania o rolê, jak¹ w polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych odgrywa fundament ich mitu za³o¿ycielskiego, tj. „pragnienie wolnoœci i pogoñ za szczêœciem”. Dochodzi nastêpnie do wniosku, ¿e wspó³-
czesne rozumienie szczêœcia zrównano z dostêpem do dóbr konsumpcyjnych, kapita³u czy surowców energetycznych, a wolnoœæ uto¿samiono z nadaniem temu dostêpowi nieograniczonego charakteru. W chwili, w której sprostanie tym wymaganiom sta³o siê niemo¿liwe tylko z wykorzystaniem zasobów krajowych, Stany Zjednoczone zaczê³y kierowaæ swoje potrzeby na zewn¹trz. Istota ich polityki zagranicznej zawsze polega³a na stwarzaniu warunków do ekspansji –
terytorialnej, handlowej – która z kolei „umo¿liwi³a dostêp do zasobów, a obfitoœæ zasobów dawa³a poczucie swobody”, pisze Bacevich.
W tym sensie, kiedy po zakoñczeniu drugiej wojny œwiatowej USA
osi¹gnê³y status najwiêkszej potêgi militarnej i gospodarczej, wspiê³y siê na bezprecedensowy poziom wolnoœci. Jednak¿e cen¹ utrzymania tej wolnoœci, zw³aszcza w obliczu konkurencji ze strony Zwi¹zku Radzieckiego, by³o za -
ci¹gniêcie szeregu miêdzynarodowych zobowi¹zañ – zawi¹zanie sojuszy, utrzymywanie sta³ej obecnoœci wojskowej w wybranych regionach – dziêki którym mog³yby one zachowywaæ dostêp do dóbr gwarantuj¹cych szczêœcie.
W tym kontekœcie szczególne znaczenie mia³y, zdaniem Bacevicha, dwa wy -
darzenia z okresu prezydentury Reagana: decyzja o rozpoczêciu wyœcigu zbrojeñ z ZSRR jako sposób na wykrwawienie gospodarki radzieckiej, oraz rosn¹ca zale¿noœæ od importu ropy naftowej. Pierwsze z nich nie mia³o pocz¹tkowo negatywnych implikacji, przeciwnie – przyczyni³o siê do koñca rywalizacji zimnowojennej i stworzy³o fundament potêgi militarnej, której USA u¿y³y w 1991 r. w wojnie przeciwko Irakowi. Drugie stopniowo doprowadzi³o do wzrostu zaanga¿owania amerykañskiego w rejonie Zatoki Perskiej, a w kon -
sekwencji obrania USA za cel przez radyka³ów islamskich. Oba wydarzenia doprowadzi³y do powstania wœród amerykañskich elit politycznych i woj sko -
wych oraz amerykañskiego spo³eczeñstwa przekonania, ¿e Stany Zjednoczone dziêki swojej supremacji militarnej mog¹ odt¹d w wymiarze globalnym realizowaæ „pragnienie wolnoœci i pogoñ za szczêœciem”, czyli zagwarantowaæ dostêp do wszelkich potrzebnych zasobów, w dodatku czyni¹c to na kredyt i z niewielkimi kosztami spo³ecznymi (podczas operacji „Pustynna Burza” USA zdo³a³y przerzuciæ w rejon konfliktu kilkaset tysiêcy ¿o³nierzy, bez potrzeby rozpisywania dodatkowego naboru). To zaœ, zdaniem Bacevicha, stworzy³o warunki do podjêcia decyzji o wszczêciu wojny z Irakiem w 2003 r. „Problemy, które zawiod³y nas do Iraku, tkwi¹ w naszych nawykach jako spo³eczeñstwa, 38
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
Wybrane w¹tki najnowszej dyskusji nad erozj¹ potêgi Stanów Zjednoczonych poniewa¿ nauczyliœmy siê traktowaæ politykê zagraniczn¹ jako sposób na zagwarantowanie naszego rozrzutnego stylu ¿ycia”, brzmi werdykt Bacevicha.
Kryzys natury spo³eczno-ekonomicznej pog³êbia kryzys polityczny, który Bacevich przypisuje zideologizowaniu polityki zagranicznej USA, a w szcze -
gólnoœci bêd¹cemu jej elementem przekonaniu o amerykañskiej wyj¹tkowoœci, z którego m.in. wynika, ¿e Stany Zjednoczone mog¹ dzia³aæ w imiê utrwalenia wolnoœci w ka¿dym zak¹tku globu. Dziêki temu, pisze Bacevich, kolejni prezydenci (nie dotyczy to tylko G.W. Busha) mog¹ siê powo³ywaæ na prawo wykorzystania amerykañskiej potêgi tam, gdzie uznaj¹ to za stosowne, ponie -
wa¿ „interesy i przekonania, jakimi kieruje siê Ameryka, stanowi¹ jednoœæ”.
Drugim przejawem kryzysu politycznego jest pozorna dysfunkcjonalnoœæ instytucji odpowiedzialnych za prowadzenie polityki zagranicznej i obronnej –
¿aden szef egzekutywy nie potrafi³ uczyniæ biurokracji sprawnym narzêdziem sprawowania kontroli nad potencja³em i zasobami pañstwa. W rzeczywistoœci problem tkwi w postrzeganiu przez kolejne ekipy cywilnych struktur admi
-
nistracyjnych oraz struktur wojskowych jako przeszkód w realizacji swoich planów, twierdzi Bacevich. Tendencja do ich marginalizowania, omijania lub upolityczniania wiedzie jednak wprost do b³êdnych decyzji, tak jak w przypadku wojny w Iraku, poniewa¿ prezydent i jego najbli¿si doradcy rzadko maj¹ wy -
starczaj¹c¹ wiedzê i kompetencje.
Trzeci kryzys, z jakim zmagaj¹ siê Stany Zjednoczone, dotyczy ich si³
zbrojnych. Zdaniem Bacevicha, amerykañscy decydenci d¹¿¹ do utwierdzania amerykañskiej opinii publicznej w przekonaniu o wysokim stopniu efektyw -
noœci potêgi militarnej ich kraju. Licz¹ w ten sposób na poszerzenie swoich uprawnieñ. Si³a wojskowa pozostaje równie¿ niezawodnym instrumentem ra -
dzenia sobie z amerykañsk¹ rozrzutnoœci¹. Doœwiadczenia zaanga¿owania w Iraku poda³y jednak te argumenty w w¹tpliwoœæ, w niema³ym stopniu z uwagi na pope³nione w rezultacie kryzysu politycznego b³êdy.
Na czym wiêc, w œwietle tego potrójnego kryzysu, polega erozja potêgi USA? Jej Ÿród³em jest rozrzutnoœæ spo³eczeñstwa, po³¹czona z przekonaniem,
¿e „amerykañska wyj¹tkowoœæ” uprawnia Stany Zjednoczone do realizacji ich
„pogoni za szczêœciem” w skali ca³ego œwiata, w tym dostosowywania zacho -
wañ innych pañstw. Nie d¹¿¹ do tego przedstawiciele elity politycznej, prze ciw -
nie, dok³adaj¹ starañ, aby USA dysponowa³y instrumentami umo¿liwiaj¹cymi zaspokajanie wybuja³ych potrzeb amerykañskiego spo³eczeñstwa za granic¹, równie¿ za cenê rosn¹cego zad³u¿enia. Równoczeœnie dysfunkcjonalnoœæ spo -
sobu prowadzenia polityki zagranicznej wiedzie do suboptymalnych rezultatów.
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
39
Amerykanie musz¹ przyj¹æ do wiadomoœci, ¿e potêga Stanów Zjednoczonych ma ograniczenia. Amerykañska filozofia polityki gospodarczej i zaspokajania potrzeb spo³ecznych czyni koniecznym utrzymywanie ich si³ zbrojnych w ci¹g³ej gotowoœci do dzia³ania i stwarza perspektywê kolejnych, kosztownych operacji zamorskich. Normatywizm wywodu Bacevicha mieœci siê natomiast w wezwaniu do porzucenia pretensji Stanów Zjednoczonych do „wyj¹tko wo -
œci”. Dopiero wówczas stanie siê bowiem jasne, ¿e USA w istocie nie maj¹
podstaw do odgrywania w œwiecie roli, któr¹ przyjê³y wskutek rozrzutnoœci w³asnych obywateli.
Mandelbaum – granice zasobów
Ksi¹¿ka Michaela Mandelbauma24, napisana ju¿ po wybuchu kryzysu, zas³uguje na bli¿sze omówienie z uwagi na sposób, w jaki autor ³¹czy argumenty typowe dla deklinizmu gospodarczego z elementami deklinizmu strukturalnego.
Wyjœciow¹ tezê Mandelbauma, rozwiniêt¹ nastêpnie w pierwszych trzech roz -
dzia³ach, mo¿na streœciæ nastêpuj¹co: kryzys z 2008 r. wyostrzy potrzebê dostosowania miêdzynarodowej strategii USA do nowych warunków. U progu drugiej dekady XXI w. nie ma ani koniecznoœci, ani tym bardziej œrodków na to, aby USA prowadzi³y politykê zagraniczn¹ na tak¹ skalê jak dotychczas.
Mandel baum pisze: „Najpierw w latach 1941–1991, a potem 1991–2008 Stany Zjednoczone prowadzi³y podobn¹ politykê zagraniczn¹, aczkolwiek z dia
-
metralnie ró¿nych powodów. W pierwszym okresie polityka ta by³a konieczna, aby zneutralizowaæ zagro¿enia [dla bezpieczeñstwa USA – B.W.]. W drugim okresie polityka ta by³a mo¿liwa w³aœnie dlatego, ¿e tak powa¿nego zagro¿enia zabrak³o (…). W pierwszym okresie Ameryka nie mog³a sobie pozwoliæ na to, aby nie prowadziæ polityki o zasiêgu globalnym. Z kolei [po zakoñczeniu zimnej wojny – B.W.] koszty ekonomiczne i polityczne prowadzenia takiej polityki wydawa³y siê wystarczaj¹co niskie. O ile podczas zimnej wojny USA dzia³a³y jak lekarz, robi¹c wszystko, co konieczne, aby chroniæ dobro pacjenta, czyli swoje, o tyle po 1991 roku Ameryka sta³a siê filantropem, gotowym anga¿owaæ swoj¹ potêgê militarn¹ i gospodarcz¹ na rzecz szczytnych celów”. Teraz jednak Stany Zjednoczone nie bêd¹ mog³y pozwoliæ sobie na prowadzenie tak ambitnej i ekspansywnej polityki zagranicznej, poniewa¿ bêd¹ musia³y wzi¹æ pod uwagê rosn¹ce koszty obs³ugi d³ugu publicznego oraz programów socjalnych, stwier -
24
M. Mandelbaum, The Frugal Superpower. America’s Global Leadership in a Cash-Strapped Era, New York 2010.
40
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
Wybrane w¹tki najnowszej dyskusji nad erozj¹ potêgi Stanów Zjednoczonych dza Mandelbaum. To klasyczna argumentacja diagnozuj¹ca zjawisko imperial overstretch.
Ograniczenie intensywnoœci i zasiêgu miêdzynarodowej aktywnoœci USA i os³abienie ich globalnego przywództwa odbije siê negatywnie na stabilnoœci ³adu miêdzynarodowego, twierdzi Mandelbaum. Nie bêdzie to dotyczyæ wszyst -
kich wymiarów, w jakich USA sprawuj¹ owo przywództwo. Dolar pozostanie g³ówn¹ walut¹ rezerwow¹ œwiata. Juan go nie zast¹pi dopóty, dopóki nie bêdzie w pe³ni wymienialny; pozycji dolara nie zagrozi te¿ euro. Poniewa¿ jednak Stany Zjednoczone zaczn¹ wiêcej oszczêdzaæ (albo nie bêd¹ mog³y sobie pozwoliæ na kolejne kredyty), nie bêd¹ ju¿ generowaæ najwiêkszego popytu konsumpcyjnego, na czym korzysta³y zw³aszcza gospodarki wschodnio
-
azjatyckie i europejskie. Tym samym bêd¹ mog³y wesprzeæ globalne o¿ywienie gospodarcze w ograniczonym zakresie, a wiêcej bêdzie zale¿a³o od tego, czy pañstwa, które dotychczas mia³y najwiêksze nadwy¿ki handlowe, zdo³aj¹ pobu -
dziæ popyt wewnêtrzny.
Stosunkowo najwiêksze zmiany bêd¹ dotyczyæ trzeciego wymiaru glo
-
balnego przywództwa USA, zapowiada Mandelbaum, czyli gwarantowania stabilnoœci ³adu miêdzynarodowego – powstrzymywania proliferacji broni ma -
so wego ra¿enia, ochrony szlaków morskich, stabilizowania sytuacji w regionach istotnych ze wzglêdów politycznych i gospodarczych (Europa, Azja Wschodnia, Zatoka Perska). Ograniczone zasoby sprawi¹, ¿e Stany Zjednoczone bêd¹ mniej skuteczne w wykonywaniu tych zadañ (Mandelbaum w¹tpi, aby lukê tê potrafili wype³niæ amerykañscy sojusznicy z Europy oraz Japonia), a z innych zrezyg nuj¹
ca³kowicie. Najprawdopodobniej bêdzie to dotyczyæ interwencji huma ni tar nych, a tak¿e misji typu nation building po doœwiadczeniach z Iraku i Afga nistanu.
„Tworzenie instytucji pañstwa okaza³o siê zadaniem trudnym, frustruj¹cym i kosztownym” zarówno dla amerykañskich dyplomatów, jak i si³ zbrojnych, pisze Mandelbaum. Nigdy te¿ nie cieszy³o siê poparciem Amerykanów.
Inaczej, ni¿ sugeruje to Bacevich, Mandelbaum nie radzi, aby Stany Zjed -
noczone wyrzek³y siê roli œwiatowego lidera, poniewa¿ uwa¿a, ¿e ich potêga oddzia³uje na system miêdzynarodowy generalnie pozytywnie. Jak wskazuje sam tytu³ jego ksi¹¿ki, USA maj¹ pozostaæ supermocarstwem, ale musz¹ siê staæ supermocarstwem oszczêdnym ( frugal). Nie ma wiêc podstaw, aby umieszczaæ pogl¹dy Mandelbauma w nurcie deklinizmu normatywnego. Zarazem jednak Mandelbaum dostrzega w swoistym „niedoborze” amerykañskiej potêgi, powo -
do wanym kurczeniem siê dostêpnych œrodków, równie¿ dobre strony. Œwiadome ograniczeñ materialnych, Stany Zjednoczone bêd¹ dzia³aæ w bardziej zdyscypli -
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
41
nowa ny sposób, unikaj¹c b³êdów w rodzaju tych, które pope³ni³y po zakoñ -
czeniu zimnej wojny, u szczytu swojej potêgi25. W tym elemencie w po gl¹dach Mandelbauma mo¿na dostrzec wp³ywy dekli nizmu strukturalnego, choæ odpo -
wiednio zmodyfikowanego. Wprawdzie nie powsta³a koalicja, która stano wi³a -
by przeciwwagê dla hegemona, ale poniewa¿ w systemie miêdzynarodowym na d³u¿sz¹ metê nie mo¿e wystêpowaæ nadmiar potêgi, to zadzia³a³ inny rodzaj
„bezpiecznika”, sugeruje Mandelbaum.
Wspólny dla Bacevicha i Mandelbauma jest w¹tek koñca amerykañskiej wyj¹tkowoœci, przy czym Mandelbaum postrzega ten trend w innych katego -
riach, osadzonych silnie w deklinizmie gospodarczym. Wyj¹tkowoœæ Stanów Zjednoczonych – to, co odró¿nia³o ten kraj od reszty œwiata – polega³a jego zdaniem na tym, ¿e nie musia³y one zwa¿aæ na koszty swojej polityki zagra -
nicznej, równie¿ dlatego, ¿e agenda wewnêtrzna by³a mniej wymagaj¹ca. Zda -
25
Frapuj¹cy jest dobór przyk³adów niew³aœciwych decyzji, do jakich zawiod³a USA nadmierna, zdaniem Mandelbauma, pewnoœæ siebie. Za dwa najwiêksze strategiczne b³êdy polityki zagranicznej USA po zakoñczeniu zimnej wojny Mandelbaum uzna³ bowiem rozszerzenie NATO na wschód pocz¹wszy od 1999 r. oraz wojnê w Iraku. Drugi przyk³ad nie budzi raczej w¹tpliwoœci, jednak pierwszy sk³ania do polemiki z tezami autora. Mandelbaum twierdzi, ¿e decyzja o rozszerzeniu zapad³a, poniewa¿ USA – dziêki ogromnej dysproporcji wp³ywów politycznych, militarnych i gospodarczych – mog³y „nie braæ pod uwagê rosyjskich zastrze -
¿eñ”. Odby³o siê to jednak za cenê upokorzenia i zantagonizowania Rosji, która dodatkowo mia³a podstawy kwestionowaæ dobr¹ wolê Zachodu (i USA w szczególnoœci), poniewa¿ ¿adne z uzasadnieñ decyzji o rozszerzeniu Sojuszu „nie mia³o sensu”. W rezultacie, stwierdza Man -
delbaum, od tej pory Rosja obra³a kurs kwestionuj¹cy amerykañskie przywództwo, np. torpe -
duj¹c wysi³ki USA na rzecz ograniczenia irañskiego programu j¹drowego.
Analiza Mandelbauma pozostawia sporo do ¿yczenia. Po pierwsze, autor nie stara siê odpo -
wiedzieæ na pytanie, czy zastrze¿enia Rosji wobec rozszerzenia NATO by³y zasadne. Po drugie, nadmiernie upraszcza rosyjskie stanowisko wobec kwestii irañskiej – czy Rosja istotnie by³aby bardziej sk³onna do wspó³pracy, gdyby do rozszerzenia nie dosz³o, i narazi³aby m.in. swoje interesy gospodarcze z Teheranem? Po trzecie, Mandelbaum pomija istotny element, który w doœæ powszechnej opinii umo¿liwia³ Rosji zg³aszanie pretensji do odbudowy swojej pozycji oraz podjêcie starañ o odtworzenie strefy wy³¹cznych wp³ywów, a wiêc hossê na rynku ropy naftowej i szerzej – kontrolê dostaw surowców energetycznych. Mo¿na pow¹tpiewaæ, czy Rosja nie korzysta³aby z tych atutów tylko dlatego, ¿e NATO nie przesunê³oby siê na wschód.
Prowadzi to do czwartej s³aboœci argumentacji Mandelbauma – unika on pytania o to, jak kszta³towa³aby siê sytuacja bezpieczeñstwa w Europie Œrodkowej i Wschodniej, gdyby nie zapad³a decyzja o rozszerzeniu Sojuszu, i z jakiego rodzaju wyzwaniami Sojusz musia³by siê wówczas mierzyæ na tym obszarze.
Trzeba zaznaczyæ, ¿e Mandelbaum jest wierny swoim pogl¹dom. W latach 90. ubieg³ego wieku by³ bowiem zdecydowanym przeciwnikiem rozszerzenia NATO o pañstwa nale¿¹ce wczeœniej do Uk³adu Warszawskiego (por. M. Mandelbaum, Preserving the New Peace – The Case Against NATO Expansion, „Foreign Affairs” 1995, nr 3, s. 9–13). Tego rodzaju „odgrzewanie”
tamtych sporów w celu uzasadnienia tezy o koniecznoœci bardziej powœci¹gliwej polityki zagranicznej USA jest jednak zwyczajnie niepotrzebne – argument „iracki” jest wystarczaj¹co silny – a do tego nie jest poparte przekonuj¹c¹ argumentacj¹.
42
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
Wybrane w¹tki najnowszej dyskusji nad erozj¹ potêgi Stanów Zjednoczonych niem Mandelbauma ten okres dobieg³ koñca wraz z kryzysem gospodarczym, tote¿ USA, nie trac¹c swojego statusu supermocarstwa, bêd¹ musia³y postê -
powaæ jak „normalne pañstwo” ( ordinary country).
Deklinizm i antydeklinizm
Autorów kwestionuj¹cych trafnoœæ prognoz o erozji potêgi USA jest przynajmniej tak samo du¿o, jak tych, którzy wieszcz¹ koniec amerykañskiej potêgi. Spór toczy siê wokó³ kilku zagadnieñ: jakie trendy nale¿y braæ pod uwagê w przewidywaniach co do przysz³ego poziomu potêgi; jakie s¹ jej Ÿród³a w przypadku Stanów Zjednoczonych; jakie elementy (atuty) odgrywaj¹ g³ówn¹
rolê, kiedy stawk¹ jest zachowanie dominuj¹cej pozycji?
W obecnym sporze antydekliniœci pos³uguj¹ siê trzema g³ównymi
argumentami. Po pierwsze, wskazuj¹, ¿e przewaga Stanów Zjednoczonych nad potencjalnymi rywalami jest nadal ogromna, równie¿ w sferze gospodarczej.
W tym kontekœcie ich sinocentryzm nie mo¿e dziwiæ, nawi¹zuje bowiem do argumentów deklinistycznych26. Chiñska gospodarka przeœcignie amerykañsk¹, przyznaj¹ antydekliniœci, ale nie osi¹gnie amerykañskiego poziomu rozwoju.
26
Mniej miejsca w obecnej debacie na temat erozji potêgi USA poœwiêca siê np. znaczeniu rosn¹cych wp³ywów Indii na arenie miêdzynarodowej. Wynika to, jak siê wydaje, z dwóch powodów. Po pierwsze, Indie znajduj¹ siê na ni¿szym poziomie rozwoju gospodarczego ni¿
Chiny, a zarazem musz¹ siê mierzyæ ze strukturalnymi przeszkodami w rozwoju (analfabetyzm, korupcja, stan infrastruktury). Po drugie, popularny jest pogl¹d, ¿e wzrost potêgi Indii, nawet roz³o¿ony na wiele dekad, bêdzie zgodny z d³ugofalowymi interesami USA (modna teza o sojuszu „dwóch najwiêkszych demokracji œwiata”), w szczególnoœci z uwagi na perspektywy budowania przeciwwagi dla Chin, której obawiaj¹ siê obydwa pañstwa. £¹czy je równie¿ walka z ekstremistami islamskimi. Jest wiêc ma³o prawdopodobne, aby Indie rzuci³y wyzwanie przywództwu amerykañskiemu, por. M. O’Hanlon, op.cit., s. 7, oraz E. Edelman, op.cit., s. 49–50. Inni autorzy zwracaj¹ jednak uwagê na ró¿nice stanowisk miêdzy Indiami a USA prezentowanych na forach organizacji wielostronnych, m.in. ONZ – z uwagi na przynale¿noœæ Indii do ruchu pañstw niezaanga¿owanych i jego interesy polityczne – czy WTO – ze wzglêdu na odmiennoœci w podejœciu do kwestii liberalizacji handlu (zob. T. Schaffer, The United States, India and Global Governance: Can They Work Together? , „The Washington Quarterly” 2009, nr 3, s. 71–87) – i w szerszym podejœciu obydwu pañstw do regu³ funkcjonowania ³adu miêdzy -
narodowego, np. zakresu suwerennoœci i nieingerencji w wewnêtrzne sprawy pañstw oraz zasad dostêpu do „wspólnych przestrzeni globalnych” ( global commons, czyli przestrzeñ kosmiczna i powietrzna, cyberprzestrzeñ, wody i miêdzynarodowe szlaki morskie). Zob. C.R. Mohan, Rising India: Partner in Shaping the Global Commons? , „The Washington Quarterly” 2010, nr 3, s. 133–148. Jeden z autorów stwierdza, ¿e wprawdzie Indie s¹ pañstwem o ustroju demokratycznym, ale jeœli chodzi o obronê wartoœci demokratycznych i praw cz³owieka w wy -
miarze demokratycznym, niewiele odró¿nia je od Chin. Z oczywistych wzglêdów proble
-
matyczne jest stanowisko Indii wobec kwestii proliferacji broni j¹drowej, a w sprawach walki ze zmianami klimatu interesy USA i Indii s¹ sprzeczne. Por. J. Castaneda, Not Ready for Prime Time, „Foreign Affairs” 2010, nr 5, s. 109–122.
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
43
Pod wzglêdem PKB per capita Stany Zjednoczone zajmuj¹ pierwsze miejsce w gronie najwiêkszych mocarstw. Promotorzy deklinizmu gospodarczego po -
pe³niaj¹ zreszt¹ – zdaniem antydeklinistów – nadu¿ycie, poniewa¿ ekstrapoluj¹c stopy wzrostu chiñskiego PKB i innych kluczowych wskaŸników ekonomicz -
nych na kilka lub kilkanaœcie lat naprzód, pomijaj¹ szereg czynników. Chiny bêd¹ mog³y polegaæ na dotychczasowych instrumentach zapewniaj¹cych im wzrost gospodarczy, przede wszystkim na globalnym popycie na ich produkty, tylko do pewnego momentu. Ukierunkowanie siê gospodarki chiñskiej przede wszystkim na eksport stanie siê obci¹¿eniem, kiedy pojawi siê presja rosn¹cego popytu wewnêtrznego. Chiñczycy bêd¹ siê coraz œmielej domagaæ dywidendy z sukcesu gospodarczego, choæby w formie ograniczonych inwestycji w infra -
strukturê „pañstwa opiekuñczego”27. Joseph Nye pyta, czy Chiny bêd¹ potrafi³y pogodziæ dotychczasowy kurs rozwoju gospodarczego z wy³anianiem siê klasy œredniej, nierównoœciami w zaawansowaniu cywilizacyjnym poszcze gólnych
regionów oraz rosn¹cym niezadowoleniem ze strony mniejszoœci etnicznych28.
Po drugie, zdaniem antydeklinistów b³êdem jest koncentracja na chiñskim sukcesie gospodarczym jako zasadniczym wyzwaniu dla amerykañskiej hege -
monii – nie tylko dlatego, ¿e Chiny nadal maj¹ do pokonania ogromny dystans w tej dziedzinie, ale równie¿ z uwagi na to, ¿e na korzyœæ USA zdecydowanie przemawiaj¹ argumenty geopolityczne oraz zwi¹zane z posiadan¹ soft power.
Nye powo³uje siê na dwa filary globalnej strategii amerykañskiej – system sojuszy oraz atrakcyjnoœæ idea³ów, z którymi kojarzone s¹ Stany Zjednoczone
– gwarantuj¹ce im zachowanie wp³ywów nawet wtedy, gdy bêd¹ przejœciowo zmuszone do ograniczenia swoich ambicji na arenie miêdzynarodowej, choæby w obliczu pomniejszonych zasobów. Co wiêcej, zdaniem Joffe’a, Chinom bra -
kuje legitymacji do tego, aby „przekuæ potêgê w przywództwo”29. Jako pañstwo o ustroju autorytarnym Chiny nie mog³yby na d³u¿sz¹ metê oczekiwaæ, ¿e bêd¹
traktowane jako „³agodny hegemon”. Inaczej ni¿ USA, musia³yby powa¿nie siê liczyæ z powstaniem koalicji, która przywróci³aby równowagê w systemie miê -
dzy
narodowym. System polityczny Chin nak³ada zreszt¹ najwiêksze ograni
-
czenia tak¿e na skutecznoœæ ich soft power. Nye przypomina, ¿e propagandowy 27
J. Joffe, The Default Power, „Foreign Affairs” 2009, nr 5, s. 21–35.
28
J.S. Nye, The Future of American Power, „Foreign Affairs” 2010, nr 6, s. 2–12. Nye’a mo¿na bez przesady okreœliæ jako weterana dyskusji o przysz³oœci potêgi Stanów Zjednoczonych. Jego wk³ad do poprzedniej ods³ony tej dyskusji, pod koniec lat 80. ubieg³ego wieku, to ksi¹¿ka Bound to Lead: The Changing Nature of American Power. Ju¿ wtedy Nye krytykowa³ „mate -
rialistyczne” podejœcie deklinizmu do kwestii Ÿróde³ potêgi.
29
J. Joffe, op.cit. , s. 34.
44
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
Wybrane w¹tki najnowszej dyskusji nad erozj¹ potêgi Stanów Zjednoczonych sukces, jakim mia³y byæ Igrzyska Olimpijskie w 2008 r., zak³óci³y zamieszki w Sinkiangu, krwawo st³umione przez w³adze, a starania o utworzenie chiñ -
skiego odpowiednika najwiêkszych amerykañskich kana³ów informacyjnych zakoñczy³y siê fiaskiem wskutek interwencji cenzury30.
Po trzecie, antydekliniœci wskazuj¹, ¿e zasadniczy fundament potêgi USA jest nienaruszony. Ró¿nice w charakteryzowaniu owego fundamentu przez ró¿ -
nych autorów s¹ zreszt¹ niewielkie. James Fallows pisze o dwóch elementach –
otwartoœci na imigrantów oraz jakoœci amerykañskiego szkolnictwa wy¿szego.
Podobnie Nye uwa¿a, ¿e USA maj¹ unikaln¹ zdolnoœæ przyci¹gania nie tylko osób najzdolniejszych, bo nadal oferuj¹ perspektywê awansu spo³ecznego, czyli owej „wertykalnej mobilnoœci”, któr¹ potocznie okreœla siê mianem American Dream 31. Z kolei Joffe zwraca uwagê na „niemaj¹c¹ sobie równych infra
-
strukturê badawcz¹ i akademick¹”, dodaj¹c, ¿e wszystkie projekcje dotycz¹ce przeœcigniêcia USA przez Chiny pomijaj¹ w³aœnie ten element – pod wzglêdem poziomu nauczania amerykañskie uczelnie bij¹ na g³owê chiñskie. Fallows jest przy tym niezra¿ony faktem, ¿e w Stanach Zjednoczonych studiuje coraz wiêcej Chiñczyków czy Hindusów (i obcokrajowców w ogóle)32. Do pozostania w USA sk³aniaj¹ ich infrastruktura naukowa oraz poziom finansowania badañ i rozwoju, który jest nieosi¹galny w wiêkszoœci pañstwa œwiata33.
Wreszcie antydekliniœci próbuj¹ wyjaœniæ sam fenomen deklinizmu. Zda -
niem Fallowsa, genezy zapowiedzi nieuchronnego upadku Stanów Zjedno czo -
nych nale¿y siê doszukiwaæ w purytañskiej mentalnoœci Amerykanów, nakazuj¹cej im patrzyæ w przysz³oœæ z trosk¹, a nawet pesymizmem. Debaty deklinistów s¹ wiêc emanacj¹ typowego dla kultury purytañskiej d¹¿enia do mobilizowania wysi³ku ca³ej spo³ecznoœci na rzecz samodoskonalenia, naprawy szwankuj¹cych instytucji, porzucania z³ych nawyków ( vide teza Bacevicha).
Tylko perspektywa nieuchronnego upadku stanowi dla Amerykanów wystar -
czaj¹cy bodziec i motywacjê do podejmowania niezbêdnych reform34.
Nieprzypadkowo w amerykañskim dyskursie politycznym zadomowi³o siê po -
30
J.S. Nye, American and Chinese Power after the Financial Crisis, „The Washington Quarterly”
2010, nr 10, s. 143–153.
31
Co ciekawe, na bardzo podobne argumenty powo³ywa³ siê pod koniec lat 80. XX wieku Huntington – o potêdze USA decydowa³y jego zdaniem wysoki stopieñ konkurencyjnoœci w ramach amerykañskiej gospodarki, oddzia³uj¹cy na wszystkie inne sfery, mobilnoœæ spo³eczna oraz sta³y dop³yw imigrantów.
32
J. Fallows, How America Can Rise Again, „The Atlantic” 2010, nr 1 – www.theatlantic.com.
33
J. Nye, The Future of American Power... , s. 6.
34
J. Fallows, op.cit.
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1
45
jêcie „efektu Sputnika” ( Sputnik moment), czyli prze³omowego wydarzenia, uœwiadamiaj¹cego Amerykanom koniecznoœæ zmian. Antydekliniœci nie kwe -
stio nuj¹ bowiem ich zasadnoœci. Sprzeciwiaj¹ siê natomiast przesadnym, wed³ug nich, ocenom skali problemów, przed jakimi stoj¹ Stany Zjednoczone. Na przyk³ad Nye dostrzega ograniczenia, jakie na zdolnoœæ aparatu pañstwa do efektywnego wykorzystania potencja³u USA (politycznego, militarnego, gospo -
darczego) nak³ada system maj¹cy strzec równowagi miêdzy poszczególnymi rodzajami w³adzy (s³awne checks and balances), ale skutkuj¹cy de facto utrudnieniem w podejmowaniu decyzji na szczeblu federalnym. Przyznaje, ¿e przeszkod¹ w sprawnym podejmowaniu decyzji bywa aktywnoœæ grup interesu, a tak¿e polaryzacja debaty publicznej, komplikuj¹ca budowanie ponad
-
partyjnego konsensusu wokó³ spraw najwy¿szej wagi. Nie jest to jednak dla USA ¿adna nowoœæ, na co wskazuj¹ choæby doœwiadczenia z pierwszych lat istnienia pañstwa, przypomina Nye. Pewne zmiany s¹ niezbêdne, jak ukrócenie praktyki obstrukcji prac legislacyjnych, ale Stany Zjednoczone nie cierpi¹ na atrofiê instytucji pañstwa, która upodabnia³aby je np. do staro¿ytnego Rzymu (antydekliniœci s¹ zreszt¹ zdecydowanymi przeciwnikami czynienia analogii miêdzy USA a pañstwami, które dominowa³y w systemie miêdzynarodowym w przesz³oœci, choæby Wielk¹ Brytani¹)35. Przeciwnie, maj¹ wystarczaj¹co du¿o wewnêtrznej dynamiki, aby przezwyciê¿yæ przeszkody polityczne i gospo
-
darcze, z którymi siê mierz¹36.
W tym kontekœcie do paradoksalnego wniosku doszed³ Huntington. Postawi³
on tezê, ¿e potêga Stanów Zjednoczonych jest niezagro¿ona, „o ile amerykañska opinia publiczna bêdzie raz na jakiœ czas intensywnie przekonywana, ¿e Ame -
ryka chyli siê ku upadkowi. Dekliniœci odgrywaj¹ kluczow¹ rolê w zapobieganiu temu, co sami prognozuj¹”37. Obecna fala deklinizmu prawdopodobnie nie jest wiêc ostatni¹. Z pewnoœci¹ tak¹ nadziejê maj¹ ci, którzy wierz¹ w trwa³oœæ potêgi Stanów Zjednoczonych.
35
J. Nye, The Future of American Power…, s. 8–10.
36
Skrajne, ale godne odnotowania stanowisko w tym nurcie zajmuje konserwatywny politolog i komentator Charles Krauthammer. Jego zdaniem zaakceptowanie faktu, i¿ Stany Zjednoczone USA s¹ hegemonem jest kluczem do powstrzymania erozji potêgi tego pañstwa. Uznanie przez amerykañskich przywódców, ¿e potêga USA zanika, zadzia³a jak samospe³niaj¹ca siê przepo -
wiednia, dlatego „aby oprzeæ siê pokusie schy³ku, nale¿y siê wykazaæ wol¹ i przekonaniem o s³usznoœci swoich dzia³añ”, por. Ch. Krauthammer, Decline is a Choice, „The Weekly Standard” z 19 paŸdziernika 2009 r.
37
S. Huntington, op.cit., s. 89 .
46
Sprawy Miêdzynarodowe, 2011, nr 1