 
1
Agnieszka Szurek
FANTAZJA I WYOBRAŹNIA: PRÓBY USYSTEMATYZOWANIA
POJĘĆ W ANGIELSKICH DYSKUSJACH O LITERATURZE OD
RENESANSU DO ROMANTYZMU
 
 
   Przed  epoką  renesansu  słowa  "wyobraźnia"  i  "fantazja"  nie  były  w  zasadzie 
używane w dyskusjach literackich, a zagadnienia, które dziś wiążą się dla nas z 
tymi pojęciami, uważano za dziedzinę retoryki (część inwencji lub dyspozycji), 
albo też odwoływano się do rozmaicie rozumianego "natchnienia".  
   Pytanie  o  to,  czym  jest  fantazja  i  jakie  jest  jej  miejsce  w  literaturze  po  raz 
pierwszy  pojawiło  się  w  dyskusjach  toczonych  w  czasach  elżbietańskich, 
chociaż nie stanowiło ich głównego przedmiotu.  
   Jednym  z  pierwszych  traktatów  omawiających  kwestię  fantazji  i  poetyckiego 
"prawa  do  zmyślenia"  było  dzieło  Philipa  Sidneya  Apologie  for  Poetrie  lub 
Defence of Poesie [1]. Utwór powstał jednak przed rokiem 1583 i był repliką na 
dedykowany  Sidneyowi  utwór  Stephena  Gossona  School  of  Abuse  (1579), 
dowodzący, że poezja jest "grzesznym" nadużyciem.  
   Sidney  przedstawiał  trojakie  działanie  poezji:  może  ona  naśladować 
rzeczywistość,  może  tworzyć  alegorie  i  metafory,  lecz  także  -  i  jest  to  rzecz, 
której  nie  można  utożsamić  z  żadnym  z  pozostałych  dwóch  punktów  -  poeta 
może powoływać do życia całkiem nowy świat. Poetę  
 
[...] unosi [...] siła jego własnej inwencji i ona przenosi go w sferę innej natury: 
może  on  czynić  rzeczy  lepszymi  niż  są  naprawdę,  albo  powoływać  do  życia 
nowe,  nieznane  naturze  formy:  Bohaterów,  Półbogów,  Cyklopów,  Chimery, 
Furie i temu podobne. Poeta kroczy ręka w rękę z naturą. Nie jest zamknięty w 
ciasnej  przestrzeni  jej  darów,  lecz  swobodnie  czerpie  z  Zodiaku  własnego 
geniuszu. [2]  
 
   Jeżeli  zatem  w  dzisiejszych  dyskusjach  o  fantasy  powracają  pytania,  czy  w 
tego  typu  utworach  powinny  być  respektowane  prawa  fizyki,  zgodnie  z  myślą 
Sidneya  należałoby  zapewne  odpowiedzieć:  autor  może  dowolnie  przestrzegać 
je lub łamać. Jest równorzędnym partnerem natury, a nie jej poddanym.  
   Sidney  w  ironiczny  sposób  odwraca  twierdzenia  bezkrytycznych  wielbicieli 
nauk ścisłych, pokazując, że to właśnie oni, a nie twórcy fantazji, przedstawiają 
nieprawdziwą wizję świata:  
 
(...)  ze  wszystkich  pisarzy  pod  Słońcem  Poeta  jest  najmniej  prawdopodobnym 
kłamcą: choćby nawet chciał, Poeta jedynie z wielkim trudem mógłby skłamać. 
Astronom i jego kuzyn Geometra nie wymkną się [zarzutowi kłamstwa], kiedy 
 
2
podejmują się  mierzyć  wysokość gwiazd. (...) Co zaś do Poety, on niczego nie 
stwierdza, a zatem nigdy nie kłamie (...) [3]  
 
   Traktat Sidneya, w odróżnieniu od większości rozpraw aż do XIX wieku, nie 
ukazywał  fantazji  jedynie  jako  władzy  psychicznej,  poddanej  kontroli  czy  to 
rozumu, czy osądu, koncentrował się natomiast na tym, co dziś nazywamy fikcją 
literacką,  
   Odmienną  koncepcję  wyobraźni  przedstawił  zaledwie  w  dziesięć  lat  po 
opublikowaniu  dzieła  Sidneya  Francis  Bacon.  O  roli  wyobraźni  pisał  w  The 
Advancement of Learning (1605). Bacon uważał wyobraźnię za władzę umysłu 
równorzędną rozumowi i pamięci. Wyróżniał w psychice człowieka dwie sfery: 
jedną,  gdzie znajduje  się  władza  sądzenia i  rozum,  oraz drugą, odpowiedzialną 
za wolę, chęci i uczucia. Wyobraźnia znajdowała się między różnymi władzami 
umysłu  i  była  między  nimi  pośrednikiem.  Trzem  częściom  ludzkiego  umysłu 
odpowiadały dziedziny wykształcenia: historia - pamięci, poezja - wyobraźni, a 
filozofia  -  rozumowi  [4].  Poezja  wciąż  więc  była  uważana  przez  Bacona  za 
część nauki.  
   Wyobraźnia miała także inne funkcje prócz pośredniczenia między rozumem a 
wolą.  Dzięki  niej  było  możliwe  tworzenie  fikcyjnych  światów  poezji,  które, 
według  Bacona,  również  są  pewną  formą  poznania:  W  The  Advancement  of 
Learning pada nawet stwierdzenie, że poezja, a przez to wyobraźnia, ma udział 
w  "boskości"  [diviness].  Równocześnie  jednak  Bacon  wskazywał,  że  poezja 
często dopuszcza się "nadużyć":  
 
Poezja jest częścią wykształcenia dotyczącą słów, które przeważnie są poddane 
ograniczeniom, lecz w innych miejscach zyskują ogromną swobodę. Odnosi się 
do  wyobraźni,  która,  nie  będąc  przywiązana  do  praw  materii,  może  dowolnie 
łączyć  to,  co  natura  rozdzieliła  i  rozdzielać  to,  co  w  naturze  jest  połączone, 
tworząc w ten sposób bezprawne [unlawful] związki i rozwody między rzeczami 
(...). [5]  
 
   Określenie  fantazji jako  władzy,  której domeną  jest  rozbijanie  istniejących  w 
naturze związków i tworzenie w to miejsce nowych połączeń, jest powszechne 
w  XVII  i  XVIII-wiecznych  traktatach.  Jako  wniosek  pojawia  się  na  ogół 
stwierdzenie,  że  to  właśnie  dzięki  fantazji  ludzki  umysł  jest  zdolny  do 
generalizacji i tworzenia pojęć abstrakcyjnych.  
    "Fantazją"  jest  również  dla  Bacona  to  wszystko,  co  przyciąga  uwagę 
odbiorcy, wszelkie rzeczy dziwne, nieoczekiwane, albo też pełne splendoru. W 
pozytywnym  sensie  fantazja  jest  więc  jednym  ze  sposobów  ozdabiania  tekstu, 
ś
rodkiem pozwalającym podbudować argumentację i wzmocnić siłę
przekonywania; jako taka stanowi obiekt badań retoryki.  
   Druga  sfera  znaczeń,  jaką  Bacon  wiąże  z  pojęciem  fantazji,  to  złudzenie, 
sugestia,  zauroczenie,  magia.  Bacon  łączył  wyobraźnię  zwłaszcza  ze  sztuką 
 
3
przenikania "z duszy do duszy", bez pośrednictwa zmysłów, co znajduje pewien 
oddźwięk  w  Mythopoei,  gdzie  Tolkien  pisze  o  stworzonych  przez  fantazję 
kształtach,  które  przemykają  "z  umysłu  w  umysł"  [6].  Magię  autor  The 
Advancement of Learning traktował jednak z dużą dozą sceptycyzmu, uważając, 
ż
e polega ona albo na kontakcie ze złymi siłami, albo bazuje na naiwności
widzów.  W  The  Advancement  of  Learning  nie  brak  również  ostrzeżenia  przed 
eskapizmem jako nieuchronnym skutkiem hołdowania fantazji:  
 
O  takiej  nauce  mówi  bajka  o  Iksjonie,  który  chciał  zgwałcić  Junonę,  boginię 
mocy,  a  zamiast  niej  posiadł  chmurę,  z  którego  to  związku  narodziły  się 
centaury  i  chimery.  Tak  więc  ktokolwiek  będzie  się  zabawiał  górną  i  mglistą 
wyobraźnią, zamiast [zająć się] pracowitym i trzeźwym poszukiwaniem prawdy, 
spłodzi nadzieje i wierzenia o dziwnych i niemożliwych kształtach. [7]  
 
   Zwraca  tutaj uwagę,  że sformułowanie podobne do tego z  Defence of  Poesie 
ma całkowicie inny  wydźwięk pod względem oceny wartości: podczas gdy dla 
Sidneya  powoływanie  do  życia  "Bohaterów,  Półbogów,  Cyklopów,  Chimer  i 
Furii"  było  dowodem  wspaniałych  możliwości  człowieka  jako  twórcy  [8],  u 
Bacona  narodziny  "centaurów  i  chimer"  są  bezmała  chorobą  umysłu,  a 
przynajmniej bardzo niepożądanym skutkiem działania fantazji.  
   W  1668  ukazała  się  rozprawa  Johna  Drydena  Of  Dramatick  Poesie.  Została 
ona ułożona w formie rozmowy czterech przyjaciół. Dryden używa słów "fancy" 
i  "imagination"  we  fragmencie,  w  którym  pisze  o  przypadku  poety 
wykształconego  wprawdzie  i  mającego  łatwość  formułowania  zdań, 
pozbawionego  jednak  polotu  i  nieumiejącego  wzruszyć  lub  rozśmieszyć 
czytelnika. Crites, najbardziej sceptyczny i krytycznie nastawiony z uczestników 
dyskusji, mówi o takim twórcy:  
 
Narusza  on  zwyczajność,  aby  ukryć  swój  brak  wyobraźni  [imagination]:  kiedy 
pisze  poważnie,  najwyższy  lot  jego  fantazji  [fancy]  może  przynieść  tylko 
mizerną  Antytezę  lub  widoczną  sprzeczność,  w  Komedii  zaś  usiłuje 
przeprowadzić  jakiś  wątły  pomysł,  cień  dowcipu,  który  i  tak  mu  umyka. 
Jaskółki, które widzimy nad Tamizą, są dobrym obrazem jego talentu: widzisz, 
jak  latają  nisko  nad  wodą,  jak  wiele  z  nich  się  przymierza,  aby  dać  nurka,  a 
przecież rzadko która dotyka wody, a jeśli już dotknie, to tylko powierzchni (...). 
[9]  
 
   Fantazja  jest  tu  zatem  kojarzona  z  pomysłami  fabularnymi,  dotyczącymi 
jednak  raczej  poszczególnych  epizodów  niż  całości  utworu,  a  także  z 
obrazowaniem 
i
kompozycją
opartą
na
jaskrawych
kontrastach
i
przeciwnościach.  Jest  zdolnością  negatywną  -  "narusza  zwyczajność",  ale  nie 
przedstawia w zamian własnego, nowego porządku.  
 
4
   Dryden  wspomina  również  o  fantazji,  kiedy  zastanawia  się,  czy  w  dramacie 
powinna  być  zachowywana  jedność  miejsca.  Crites  dowodzi,  że  dla  widzów 
wyobrażanie sobie, że ta sama scena jest raz jednym, a raz innym miejscem jest 
"nienaturalne";  fantazja  może  jednak  tego  dokonać  "z  pewnym  pozorem 
prawdopodobieństwa"  [10].  Fantazja  oznacza  tu  zatem  zdolność  do  przyjęcia 
umowności;  powoduje,  że  na  czas lektury  czy  oglądania dramatu czytelnik  lub 
widz  zawiesza  działanie  pewnych  zdroworozsądkowych  norm,  którymi 
posługuje się w normalnym życiu.  
   Dryden  zastanawiał  się  również  jak  dalece  autor,  który  tematem  swojego 
utworu czyni wydarzenia historyczne, może odbiegać od tego, co uznaje się za 
historyczną  prawdę.  Dochodzi  do  wniosku,  że  autor  może  wykorzystać  luki  w 
przekazach,  niedomówienia  lub sprzeczne  wersje.  Co  jednak  ważniejsze,  może 
naruszać historię nawet w tym miejscu, gdzie nie ma żadnych niedomówień:  
 
Jeśli  przeszłość  jest  bezdyskusyjna,  nawet  wtedy  chcemy,  aby  nas  zwodzono  i 
Poeta,  jeśli  tylko  osiągnie  pozór  prawdy,  ma  całą  widownię  po  swojej  stronie, 
przynajmniej tak długo jak trwa sztuka (...). [11]  
 
   Większy  nacisk  jest  tu  zatem  położony  na  prawdopodobieństwo  niż  na 
wierność. Fantazja jest powiązana ze zdolnością do ignorowania tego, co znane, 
oczywiste,  powszechnie  przyjęte,  zarazem  jednak  w  słowach  Drydena 
pobrzmiewa  echo  ostrzeżeń  Bacona  przed  "zaczarowaniem",  uleganiem  sile 
sugestii.  Autor  dramatu  staje  się  kimś,  kto,  niemal  jak  czarodziej,  trzyma 
widzów  pod  władzą  zaklęcia.  Eugeniusz,  jeden  z  rozmówców  w  rozprawie 
Drydena  (najbliższy  zapewne  poglądom  samego  autora),  mówiąc  o  autorach 
sztuk francuskich, stwierdza:  
   Tak przeplatają Prawdę z prawdopodobną Fikcją, że omotują nas przyjemnym 
Kłamstwem (...) [12].  
   Szerszy kontekst, w jakim Dryden umieścił zdanie o "przyjemnym kłamstwie" 
wskazuje,  że  nie  uważał  fikcji  i  prawdy  za  pojęcia  przeciwstawne  Fragment 
dotyczący łączenia historii ze zmyśleniem zamykają bowiem bardzo znamienne 
słowa, że:  
 
[...]  Duch  człowieka  nie  zadowoli  się  niczym  innym  jak  tylko  prawdą  lub  jej 
podobieństwem [...] [13].  
 
   Dryden znajduje zatem miejsce dla prawdy w dziele fikcyjnym; prawdy, która 
pojawia się nie tyle mimo zmyślenia, ile właśnie dzięki niemu. Chociaż trudno 
jednoznacznie stwierdzić, czy Dryden miał na myśli "prawdę" w takim sensie, w 
jakim  prawdziwy  jest  dobrze  skonstruowany  model,  czy  też  w  bardziej 
platońskim  duchu  uznawał  twórczość  poetycką  za  drzwi  do  rzeczywistości 
idealnej,  istotne  jest,  że  nie  widział  w  fantazji  przeszkody  na  drodze  poznania, 
lecz pomoc w rozumieniu świata.  
 
5
   Tym  metafizycznym  i  pozostającym  w  duchu  platonizmu  teoriom  wyobraźni 
sprzeciwił  się  John  Locke  (Rozważania  dotyczące  rozumu  ludzkiego,  1690). 
Locke  uznawał,  że  wszystkie  idee  w  umyśle  człowieka  bądź  są  dane 
bezpośrednio  w  doświadczeniu,  bądź  konstruowane  z  idei  już  posiadanych. 
Podstawowymi  -  a  w  zasadzie  jedynymi  -  czynnościami  ludzkiego  umysłu 
byłoby  więc  rejestrowanie  faktów,  a  następnie  budowanie  ciągów  skojarzeń. 
Locke  z  nieufnością  odnosił  się  do  procesu  swobodnych  skojarzeń  -  według 
niego  idee  powstawały  na  drodze  logicznego  rozumowania  i  doświadczenia. 
Mianem  "dowcipu"  [wit]  określał  w  zasadzie  to  samo,  inni  teoretycy  nazywali 
"fantazją" - władzę pozwalającą na wiązanie idei i znajdowanie podobieństw. Te 
"podobieństwa"  nie  są  jednakże  prawdziwe.  Wszelkie  pojęcia  ogólne  są 
wyłącznie  wygodnym  skrótem  językowym.  Nasze  doświadczenie  dotyczy 
wyłącznie  zjawisk  jednostkowych.  Rzeczy  nie  są  do  siebie  podobne 
"naprawdę":  to  tylko  ludzki  umysł  w  ten  sposób  je  klasyfikuje  i  zapamiętuje 
[14].  
   Wyobraźnia  jest  tu  rodzajem  magazynu,  bazy  danych.  Koncepcja  Locke'a 
zakładała,  iż  w  zasadzie  nie  możemy  mówić  o  prawdziwej  twórczości  czy 
inwencji: autor dokonuje jedynie rekombinacji znanych elementów.  
   Uczniem Locke'a, był Shaftesbury z jednak z czasem całkowicie odrzucił jego 
poglądy, a zwłaszcza koncepcję tabula rasa (Characteristics, 1711). Uważał, że 
umysł  człowieka  jest  twórczy,  nie  tylko  składa  i  porządkuje  wrażenia 
dostarczane  przez  zmysły.  Ta  moc  twórcza  pochodzi  od  Boga,  który  stworzył 
człowieka  na  Swoje  podobieństwo.  Świat,  jak  zakładał  Shaftesbury,  nie  został 
stworzony  w  gotowej,  ustalonej  postaci.  Bóg  stwarza  go  przez  cały  czas  -  i  to 
nie  w  ten  sposób,  w  jaki  składa  się  maszynę  albo  odlewa  się  figurki  z  gipsu. 
Bliższym  porównaniem  jest  wzrost  rośliny  -  nie  akt,  który  stwarza  rzecz  w 
gotowym,  ustalonym  kształcie,  ale  ciągły,  organiczny  proces.  Bóg  nadał  byt 
Swoim  myślom  w  akcie  stworzenia;  poeta  nadaje  swoim  myślom  byt  dzięki 
wyobraźni.  [15]  Myśl  Shaftesbury'ego  pozostawała  jednak  niejako  na 
marginesie głównych prądów umysłowych epoki.  
   Spośród oświeceniowych teorii wyobraźni najszerszym echem (zwł. w Polsce) 
odbiły  się  poglądy  Josepha  Addisona  i  Alexandra  Pope'a.  Addison  w  esejach 
The  Pleasures  of  Imagination,  drukowanych  w  1712  roku  "Spectatorze"  (ich 
swobodny  przekład  ukazał  się  w  1772  roku  w  "Monitorze")  prezentował  nieco 
bardziej  liberalne  podejście  niż  badacze  z  poprzedniego  okresu  (jak  chociazby 
John  Locke)  -  zastanawiał  się  nad  nieracjonalnością  skojarzeń  i  rozmaitością 
gustów,  zajmował  się  też  cudownością  i  fantastyką.  Słowa  "wyobraźnia" 
[imagination] używał w trzech znaczeniach: w pierwszym z nich "wyobraźnia" 
odpowiadała  inwencji  oraz  umiejętności  ozdobnego  wypowiadania  się,  w 
drugim  oznaczała  zdolność  do  wywoływania  przed  oczami  obrazów 
nieobecnych  przedmiotów  czy  osób,  a  także  żywość  obrazowania  w  poezji;  w 
trzecim była zdolnością emocjonalnego dostrojenia się do tonu utworu. Addison 
łączył  wyobraźnię  przede  wszystkim  z  odbiorem  dzieła  literackiego  (a  także  z 
 
6
obserwowaniem  natury).  Rozumiał  przez  nią  przede  wszystkim  zdolność  do 
współczucia,  wrażliwość,  "czułe  serce"  czytelnika.  Wyobraźnia,  zdaniem 
Addisona, dawała poecie prawo do mijania się z prawdą - jeżeli bowiem utwór 
wzruszał  czytelnika,  nie  wnikał  on  wtedy,  czy  czyta  o  wydarzeniach 
prawdziwych, czy nie. Z pozoru odpowiada blisko to temu, co Coleridge nazwał 
"zawieszeniem  niewiary"  -  u  Coleridge'a  wynikało  ono  jednak  z  wiary  w 
poetycką  prawdę,  a  nie  z  tego,  że  w  czytelniku  emocje  tak  brały  górę  nad 
rozsądkiem,  że  był  on  skłonny  przymknąć  oko  na  "potknięcia"  poety  [16]. 
Addison  twierdził,  że  wyobraźnia  jest  "życiem  poezji",  i  opisywał  ją  w  bardzo 
górnolotnych  słowach,  ale  funkcje,  jakie  jej  przypisywał,  sprowadzały  się 
właściwie  wyłącznie  do  upiększanie  wypowiedzi  i  zabawiania  zmyśleniami. 
Wyobraźnia  mogła  jego  zdaniem  tworzyć  tylko  pozory  i  nie  zbliżała  odbiorcy 
ani na krok do prawdziwego poznania.  
   Dwa  poematy  Alexandra  Pope'a,  An  Essay  on  Criticissm  (opublikowany  w 
1711  roku)  i  An  Essay  on  Man  (wydany  w  1733  roku),  były  dość  wcześnie 
znane w Polsce: powoływał się na nie np. Jan Śniadecki w artykule O pismach 
klasycznych i romantycznych (1819). W wizji Pope'a świat jest uporządkowany, 
a jego doskonałego ładu pilnuje wszystkowiedzący, sprawiedliwy, lecz przy tym 
obojętny  Sędzia.  Bóg  każdej  rzeczy  wyznaczył  właściwe  miejsce  w  hierarchii 
stworzenia. An Essay on Man kończy szczególnym stwierdzeniem: "Cokolwiek 
istnieje, jest dobre" [Whatever is, is right]. Wnioskiem, jaki wyciąga Pope, jest 
ż
e człowiek nie powinien przekraczać naturalnych granic, nie starać się poznać
tego, co do niego nie należy:  
 
Poznaj siebie, niech Boga myśl twa nie docieka,  
Sam człowiek jest właściwą nauką człowieka. [17]  
 
   Mimo  że  Pope  jest  dość  sceptyczny  jeśli  chodzi  o  możliwości  nauki  -  w 
ostatecznym rozrachunku wszelka ludzka wiedza okazuje się niepełna i "wyższe 
istoty  spoglądają  na  Newtona  tak  jak  my  na  tresowaną  małpę"  [18]  -  nadal 
jednak uważa je za najpewniejszą drogę poznania. Wyobraźnia zaś nie tylko nie 
daje  dostępu  do  sfery  ideału,  ale  wspiera  swą  "niebezpieczną  sztuką" 
dominujące uczucia, które mogą zachwiać umysłową równowagą człowieka.  
   W  1759  ukazał  się  traktat  Edwarda  Younga  Conjectures  on  Original 
Composition,  zawierający  ciekawe,  zapowiadające  już  romantyzm,  uwagi  na 
temat  wyobraźni.  Zastanawiając  się,  w  jaki  sposób  autor  może  przykuć  uwagę 
czytelnika,  Young  przyznawał,  że  może  tego  dokonać  perfekcyjna  forma 
utworu, wyżej ceni jednak oryginalność, nowość. Połączenie obu tych cech daje 
w rezultacie utwór doskonały:  
 
Jeśli Oryginalne Dzieło jest zarówno wspaniale napisane jak i nowe, i budzi w 
nas  tyleż  samo  podziwu  co  zdumienia,  wtedy  jesteśmy  zdani  na  łaskę  pisarza. 
Na  silnych  skrzydłach  jego  wyobraźni  przenosimy  się  z  Brytanii  do  Włoch,  z 
 
7
klimatu  do  klimatu,  od  przyjemności  do  przyjemności.  Nie  mamy  własnego 
domu ani własnych myśli, dopóki Czarodziej nie wypuści z dłoni swego Pióra. 
Wtedy  spadamy  na  powrót  w  samych  siebie,  budzimy  się  w  płaskiej 
Rzeczywistości, opłakując tę zmianę, jak Żebrak, który śnił, że był Księciem. Z 
Myślami  jest  bowiem  tak  samo  jak  ze  Słowami  i  jak  z  Ludźmi:  mogą  się 
zestarzeć i umrzeć. Słowa niszczą się, przechodząc przez usta Pospólstwa, aż w 
końcu  odkładamy  je,  jako  nieeleganckie  i  niemodne.  Myśli  zatem,  kiedy  staną 
się  zbyt  pospolite,  tracą  wartość  i  powinniśmy  wtedy  dodać  do  Stopu  nowego 
metalu i wytłoczyć zeń nowe znaczenie. [19]  
 
   Young  łączy  zatem  wyobraźnię  z  dwiema  dość  różnymi  sferami.  W 
pierwszym  przypadku  wyobraźnia  oznacza  pewien  szczególny  sposób  odbioru 
dzieła,  podatność  na  siłę  przekonywania  autora.  Zwraca  tu  uwagę  porównanie 
władzy  pisarza  -  twórcy  -  do  magii  (powróci  ono  w  wykładzie  Tolkiena  O 
baśniach).  W  traktacie  Younga  jest  też  obecne,  powszechne  w  wielu 
późniejszych  romantycznych  refleksjach  i  w  wielu  wątkach  utworów  fantasy, 
przeciwstawienie bogactwa krainy wyobraźni i płaskiej, szarej rzeczywistości.  
   Ciekawszy jest dalszy ciąg myśli Younga, gdzie działanie wyobraźni wiąże się 
z  nadawaniem  nowego  wydźwięku  słowom,  z  ożywianiem  ich  znaczenia. 
Podobna  myśl  powróci  później  w  pismach  Norwida;  w  praktyce  tę  koncepcję 
zastosował  J.R.R.  Tolkien,  tworząc,  według  określenia  T.A.  Shippeya 
"rzeczywistość  rekonstrukcji"  [20],  opartą  na  przywróconych  do  "pierwotnej 
postaci" motywach, wątkach legend, czy słowach.  
   Za  początek  "romantycznej  rewolucji"  w  Anglii  uznawano  w  podręcznikach 
rok  ukazania  się  pierwszego  wydania  Ballad  lirycznych  Wordswortha, 
Coleridge'a  i  Southeya  -  1798  .  To  pierwsze  wydanie  Ballad  lirycznych  było 
poprzedzone  krótką  "zapowiedzią"  oraz  przedmową.  Nie  pada  w  nich  ani  razu 
słowo  "wyobraźnia"  czy  "fantazja",  a  zdolność  odczuwania  poezji  wiąże  się, 
podobnie  jak  u  Pope'a,  z  władzą  "osądzania"  [judging].  Czytelnicy  Ballad 
lirycznych  mieli  zapomnieć  o  ogólnie  przyjętych  kryteriach  smaku  i  kierować 
się własnym gustem. Ich sąd nie miał jednak być pochopny, nie miał zależeć od 
"porywu  serca",  ale  od  namysłu.  Dostrzegłszy  "dziwność",  czytelnik  miał 
prawidłowo  ją  zlokalizować,  to  znaczy  odpowiedzieć  sobie  na  pytanie,  co 
właściwie w danym utworze wydaje mu się niezwykłe; w jaki sposób narusza to 
jego przyzwyczajenia.  
   W  przedmowie  do  wydania  Ballad  lirycznych  z  1802  roku  Wordsworth  w 
szczególny  sposób  zmodyfikował  oświeceniowe  koncepcje  wyobraźni, 
wyznaczając zupełnie inną rolę uczuciu. Rola ta jest zarazem mniejsza i większa 
niż  na  przykład  u  Addisona.  Mniejsza,  ponieważ  uczucie,  chociaż  jest 
koniecznym  punktem  wyjścia,  samo  w  sobie  nie  wystarcza  do  osiągnięcia 
poetyckiej  wizji  -  konieczny  jest  jeszcze  namysł,  dystans,  refleksja.  Większa, 
ponieważ  dzięki  procesowi  zapoczątkowanemu  przez  moment  wzruszenia 
można  osiągnąć  coś  więcej  niż  chwilowe  złudzenie.  Wordsworth  twierdził,  że 
 
8
emocje  i  "poetyckie  spojrzenie"  są  niezbędne  nie  tylko  w  literaturze  -  staje  się 
bez nich niemożliwe nawet uprawianie nauk ścisłych.  
 
Nie  mamy  wiedzy  [...]  prócz  tej,  którą  dała  nam  przyjemność  i  która  istnieje 
wyłącznie  dzięki  przyjemności.  Wiedzą  o  tym  Naukowiec,  Chemik  czy 
Matematyk  i  czują  to,  niezależnie  od  tego,  z  jakimi  problemami  czy 
trudnościami  musieliby  się  zmagać.  Chociaż  to,  na  czym  opiera  swą  wiedzę 
Anatom,  często  łączy  się  z  bólem,  czuje  on  przecież,  że  wiedza  jest 
przyjemnością; a gdzie nie ma przyjemności, nie ma wiedzy. [21]  
 
   Celem  Ballad  liryczych  miało  być,  według  Wordswortha, "przedstawienie,  w 
jaki  sposób  w  stanie  szczególnego  poruszenia  są  kojarzone  ze  sobą  nasze 
uczucia  i  idee".  Nie  chodzi  tu  tylko  o  odzwierciedlenie  uczuć,  swobodne 
wyznania.  Bacon  i  Newton  określili,  jak  należy  przeprowadzać  eksperymenty, 
ż
eby obserwować ruch ciał fizycznych. Wordsworth chce określić warunki, w
jakich można obserwować "ruch" uczuć. Tak jak było możliwe określenie praw 
dynamiki,  tak  samo  jest  możliwe  określenie  praw  uczuć  i  wyobraźni  -  chociaż 
nie w ten sposób, w jaki próbowali to zrobić Hobbes lub Locke, to jest opisując 
emocje  w  kategoriach  mechaniki.  Prawa  rządzące  poetycką  wrażliwością  nie 
mogą  być  podporządkowane  prawom  fizyki,  bo  nie  należą  do  jej  dziedziny. 
Powinny zajmować jednak równorzędne miejsce w systemie wiedzy.  
   Wyobraźnia  była  często  w  przedromantycznych  koncepcjach  określana  jako 
władza znajdowania podobieństw, rozum zaś - określania różnic. Wtórując tym 
pojęciom,  Wordsworth  twierdzi,  że  podczas  gdy  nauka  zajmuje  się  badaniem 
rzeczywistości część po części, poezja stara się od razu ogarnąć całość.  
 
Naukowiec  szuka  prawdy  jak  odległego  i  nieznanego  dobroczyńcy,  (...)  Poeta 
(...)  cieszy  się  z  obecności  prawdy  jak  z  kompanii  przyjaciela,  towarzysza 
każdej godziny. [22]  
 
   Poezja  i  nauka  są  jednak  niesprzeczne  i  różnią  się  tylko  metodami  działania. 
Wordsworth  w  wielu  wierszach,  takich  jak  na  przykład  Opactwo  w  Tintern  - 
opowiada  o  sobie,  ale  zarazem  zawsze  więcej  niż  o  sobie;  relacjonuje  osobiste 
odczucia,  ale  nie  te  odczucia  nie  są  wyłącznie  osobiste:  urastają  do  rangi 
ogólnego  prawa.  To  właśnie  poetycka  wyobraźnia  pozwala  odkryć  w  czysto 
ulotnych  wrażeniach  stały,  niezmienny  element.  Zarówno  Wordsworth  jak  i 
Coleridge  są  zdania,  że  nawet  jeśli  prawdy  ogólne  poznajemy  najpierw  w 
subiektywnym odczuciu, nie umniejsza to ich wartości.  
   W  Biographii  Coleridge  -  który  sam  przedstawił  obszerną  i  metodyczną 
koncepcję  wyobraźni  -  wypominał  Wordsworthowi,  że  przedmowie  do  Ballad 
lirycznych  nie  wyjaśnił  różnicy  między  wyobraźnią  a  fantazją  i  uznał,  że  obie 
polegają  na  łączeniu  i  kojarzeniu  ze  sobą  faktów  [23].  Wbrew  powtarzanej 
niekiedy  opinii,  że  Coleridge  za  źródło  poetyckiego natchnienia  uznawał  wizje 
 
9
wywołane przez opium, niezbędnym warunkiem działania poetyckiej wyobraźni 
była  dla  niego  świadomość  i  artystyczna  kontrola.  Sny,  marzenia,  wizje  mogą 
dostarczać materiału do poetyckiego dzieła - pewna ich wartość leży jedynie w 
tym,  że  pomagają  one  przezwyciężyć  pewne  nawyki  myślowe  lub  utarte 
sposoby  obrazowania.  Coleridge  bardzo  żywo  zwalczał  opinię,  że  poeta  to 
wizjoner lub szaleniec.  
   Zdolność  do  generalizowania  i  wynajdowania  reguł  nie  jest  dla  Coleridge'a 
"fantazją"  (jak  dla  Bacona  czy  Hobbesa),  ale  "rozumieniem"  [understanding]. 
Dzięki rozumieniu człowiek dostrzega powtarzalność niektórych zjawisk i umie 
dopasować  do  nich  swoje  postępowanie  -  wie,  że  kamień  wyrzucony  w  górę 
spadnie  na  ziemię,  ponieważ  widział  to  już  wiele  razy  przedtem.  Człowiek  nie 
tylko  postępuje  według  reguł,  również  ale  je  formułuje  -  i  tak,  obserwując 
spadanie kamienia, może dojść do sformułowania prawa grawitacji. Rozumienie 
jest  więc  w  zasadzie  Lockowskim  "uczeniem  się  przez  doświadczenie". 
Zdaniem  Coleridge'a  jest  to  jednak  dopiero  pierwszy  etap  umysłowej 
działalności  cżłowieka.  Musi  bowiem  istnieć  jakaś  dodatkowa  władza  umysłu, 
która sprawia, że w ogóle jest możliwa taka rzecz jak "doświadczenie" [24]. Tą 
wyższą i odmienną od rozumienia zdolnością jest rozum [reason], który wspiera 
się, prócz rozumienia, także na fantazji i wyobraźni. Jest wobec nich wszystkich 
władzą nadrzędną, lecz zarazem od nich uzależnioną. Rozum jako jedyny może 
ogarnąć prawdy religijne (na przykład pogodzić myśl o nieskończoności Boga z 
myślą o Nim jako o osobie).  
   Fantazja  jest  "rodzajem  Pamięci  uwolnionej  z  porządku  czasu  i  przestrzeni" 
[25]; zależy od woli i świadomego wyboru. Opiera się na postrzeganiu inności, 
na  łączeniu  rzeczy  odmiennych  i  tworzeniu  nieoczekiwanych  zestawień. 
Fantazja  łamie  ustalony  porządek  i  wyrywa  tym  samym  umysł  z  letargu 
przyzwyczajenia. Dzięki niej dokonują się odkrycia naukowe, a wiedza nie stoi 
w  miejscu.  Z  działaniem  fantazji  mamy  też  do  czynienia,  ilekroć  staramy  się 
przedstawić to co nieuchwytne w uchwytnej formie. Wytworem fantazji są więc 
wszelkiego rodzaju modele, schematy, wykresy, a także przypowieści, alegorie, 
wszelkie figury polegające na antropomorfizacji czy personifikacji. Trzeba mieć 
zatem  świadomość,  że  fantazja  redukuje  poznawalne  do  obrazowalnego. 
Fantazja  bawi  się  dowolnie  zawartością  pamięci.  Jednak,  aby  ta  zabawa  była 
możliwa,  fantazja  musi  mieć  do  dyspozycji  solidne  "klocki"  -  ustalone, 
konkretne  pojęcia  i  definicje  [26].  W  nieustalonej,  płynnej  rzeczywistości  snu 
nie ma miejsca na fantazję.  
   Wyobraźnia,  na  której  określenie  Coleridge  wynajduje  nowe  słowo: 
esemplastic  (od  greckiego  "łącząca  w  jedno")  jest  dalszym  etapem  fantazji, 
chociaż  jednocześnie  czymś  zasadniczo  od  niej  różnym.  Fantazja  polega  na 
tworzeniu nowych, dziwnych związków, wyobraźnia zaś obdarza je poczuciem 
jednorodności.  Fantazja  łamie  ustalony  porządek,  wyobraźnia  zaprowadza  w 
stworzonych  wizjach  swój  własny  ład.  Kiedy  obserwujemy  kolejne  zjawiska, 
albo  poznajemy  kolejne  prawdy,  to  odruchem  wyobraźni,  którego  najczęściej 
 
10
nie  jesteśmy  świadomi,  jest  to,  że  porządkujemy  te  elementy  według  pewnego 
klucza.  Wyobraźnia  pozwala  nam  widzieć  świat  nie  jako  zbiór  oderwanych 
faktów  lub  oderwanych  ciągów.  To  dzięki  niej  możemy  pojąć,  że  różne  fakty, 
przeciwstawne dążenia, są częścią jednej całości. Ten rodzaj czy też ten poziom 
działania  wyobraźni  Coleridge  nazywa  wyobraźnią  "pierwotną".  Oprócz 
wyobraźni pierwotnej istnieje też wyobraźnia "wtórna". Jest ona świadomym i w 
pełni  kontrolowanym  powtórzeniem  działania  wyobraźni  pierwotnej.  Na  tym 
właśnie polega twórczość artystyczna. Twórca  
 
[...]  miesza  i  jakby  wtapia  jedne  rzeczy  w  inne  dzięki  tej  łączącej  i  magicznej 
władzy,  dla  której  wyłącznie  zarezerwowaliśmy  nazwę  wyobraźni.  Władza  ta, 
raz wprawiona w ruch przez wolę i zrozumienie, trzymana pod ich nieustanną, 
choć łagodną i ledwie widoczną kontrolą (laxis effertur habenis) objawia się w 
równowadze,  czy  też  pogodzeniu  przeciwieństw  czy  sprzecznych  cech: 
identyczności  ze  zróżnicowaniem,  ogółu  konkretnym  doświadczeniem,  idei  z 
obrazem, jednostkowości z reprezentatywnością, poczucia nowości i świeżości z 
rzeczami  znanymi  od  dawna,  niezwykłego  napięcia  uczuć  z  niezwykłym 
uporządkowaniem, trzeźwego sądu i spokojnej pewności siebie z entuzjazmem, 
wrażeniem głębi czy zapałem.  
 
   Shelley  w  Obronie  poezji  (powst.  1821,  wyd.  1840)  prezentował  poglądy 
będące  ciekawym  połączeniem  empiryzmu  i  neoplatonizmu.  Powoływał  się 
między  innymi  na  Francisa  Bacona,  którego  cenił  tak  wysoko,  że  nazwał  go 
"poetą",  co  w  ustach  Shelleya  było  największym  możliwym  komplementem.  Z 
empiryzmu  Shelley  przejął  rozróżnienia  między  wyobraźnią  a  rozumem  - 
wyobraźnia  była  odpowiedzialna  za  postrzeganie  podobieństw  i  łączenie  idei, 
zaś rozum za postrzeganie różnic. Shelley twierdził, że wyobraźnia jest władzą 
wyższą niż rozum, umożliwiającą pełniejsze poznanie rzeczywistości - również 
tych sfer, które są dla rozumu niedostępne.  
   Linia  "obrony  poezji",  jaką  wybiera  Shelley,  jest  bardzo  szczególna,  porusza 
bowiem  problem  języka.  Poprzednicy  Shelleya  albo  (jak  Locke)  przedstawiali 
język  wyłącznie  od  strony  logicznej,  nie  zajmując  się  jego  poetyckimi 
możliwościami, albo też (jak Pope) koncentrowali się na sprawach stylu. Shelley 
zastanawiał się nad istotą poetyckiego języka. Uznawał, że język powstał dzięki 
wyobraźni,  a  słowa  odnoszą  się  wprost  (nie  tylko  na  zasadzie  przenośni)  do 
uczuć  i  myśli.  To,  co  filozofowie  tacy  jak  Locke  uznawali  za  pojęcia  złożone, 
które  umysł  (dzięki  "dowcipowi"  lub  fantazji)  zestawia  z  pojedynczych 
"cegiełek",  Shelley  uważa  za  idee  proste,  bezpośrednio  odczuwane  i 
bezpośrednio wyrażane w języku - języku poezji. Poezja zatem jest pierwszym i 
prawdziwym  językiem  i  dlatego  zajmuje  w  poglądach  Shelleya  tak  wysokie 
miejsce:  
 
 
11
(...)  Poezja  przezwycięża  przekleństwo,  które  nas  krępuje  i  oddaje  w  niewolę 
przypadkowych  wrażeń,  jakie  docierają  do  nas  z  otoczenia.  (...)  Czyni  nas 
mieszkańcami świata, wobec którego ten znany nam świat wydaje się chaosem. 
[27]  
 
   Wyobraźnia  pozwala  dostrzec  porządek  w  zbiorze  pozornie  przypadkowych 
zdarzeń  -  a  w  zasadzie  nie  tyle  dostrzec,  ile  go  stworzyć,  nadając  sens 
oderwanym faktom. Shelley przedstawia to na przykładzie historii starożytnego 
Rzymu.  Śmierć  Regulusa,  mobilizacja  do  walki  z  Hannibalem  po  klęsce  pod 
Kannami, senatorowie oczekujący nieporuszenie na swoich miejscach na śmierć 
z rąk Galów - w takich zdarzeniach wyobraźnia dostrzega "porządek" - piękno, 
które  pozwala  patrzeć  na  historię  inaczej  niż  na  bilans  zysków  i  strat. 
Ostatecznym  argumentem  odpierającym  zarzut  "niemoralności"  wyobraźni  jest 
ż
e w zasadzie tylko ona umożliwia wzajemne porozumienie między ludźmi.
Wyobraźnia  oznacza  wyjście  poza  siebie,  umiejętność  postawienia  się  na 
miejscu innego człowieka (a może nawet zwierzęcia czy przedmiotu).  
   Wyobraźnia  była  w  romantycznych  teoriach  przede  wszystkim  władzą 
aktywną  -  nie  sprowadzała  się  do  specyficznego  typu  reakcji  na  tekst  literacki 
lub  na  otoczenie.  Wyobraźnia  miała  dawać  czytelnikowi  poczucie,  że  poznał 
coś,  czego  wcześniej  nie  wiedział  lub  czego  sobie  nie  uświadamiał,  pozwalać 
mu ogarnąć pewne zagadnienie z nowego, szerszego punktu widzenia.  
   Tocząca  się  przez  wieki  dyskusja  nie  zakończyła  się  jednomyślnym 
przyjęciem  jednej  koncepcji  wyobraźni,  można  jednak  uznać,  że  określono 
podstawowe  punkty  sporne:  czy  fantazja  ma  być  poddana  prawom  natury,  czy 
też jest od nich niezależna, co daje (bądź nie daje) człowiekowi prawo do snucia 
fantazji, czy wyobraźnia może służyć poznaniu rzeczywistości (a jeśli tak, to w 
jaki  sposób).  Omówiono  gruntownie  różne  aspekty  fantazji:  jako  elementu 
retoryki,  chwytu  literackiego,  jako  części  psychiki  człowieka  -  aż  po  kwestie 
zatrącające  o  filozofię  poznania,  teologię  czy  etykę.  Bardzo  istotne  było 
zwłaszcza,  że  pojęcia  fantazji  i  wyobraźni  omawiano  nie  tylko  z  punktu 
widzenia  filozofii,  ale  także  z  perspektywy  praktyki  literackiej.  Dzięki  temu 
koncepcje  wyobraźni  mogły  stać  się  "teoretyczną  podbudową"  dla  powstającej 
w drugiej połowie XIX wieku nowoczesnej powieści fantastycznej.  
 
© Agnieszka Szurek  
 
 
[1] przekład polski: J. Świerzowicza ukazał się w 1933 roku we Lwowie.  
[4] por. Francis Bacon, The Advancement of Learning, Book II, par. I, 1, wyd. J. Spedding, 1854, 
s. 24. Cyt za: tekst w wersji elektronicznej, copyright 1998 Dr. Hartmut Krech, Bremen, Germany 
kr538@zfn.uni-bremen.de.  
[5] Francis Bacon, The Advancement of Learning, Book II, par. IV, 1, wyd. J. Spedding, 1854, s. 
32.  Cyt  za: tekst  w wersji  elektronicznej, copyright  1998  Dr.  Hartmut  Krech,  Bremen,  Germany 
kr538@zfn.uni-bremen.de.  
 
12
[6]  por.  J.R.R.  Tolkien,  Mythopoeia,  w:  Tree  and  Leaf,  wyd.  Ch.  Tolkien,  London  1988  oraz 
J.R.R. Tolkien, Mythopoeia, przeł. J.Z. Lichański, w: Drzewo i liść oraz Mythopoeia, Zysk i S-ka, 
Pozna 2000.  
[7] Francis Bacon, The Advancement of Learning, Book II, par. VIII, 3, wyd. J. Spedding, 1854, s. 
39.  Cyt  za: tekst  w wersji  elektronicznej, copyright  1998  Dr.  Hartmut  Krech,  Bremen,  Germany 
kr538@zfn.uni-bremen.de.  
[8]  por.  Ph.  Sidney,  The  Defense  of  Poesie,  w:  Political  Discourses,  Correspondence, 
Translation, wyd. A. Feuillerat, Cambridge University Press, 1962, s. 8.  
[9]  J.  Dryden,  Of  Dramatick  Poesie,  An  Essay,  London,  Henry  Herringman,  1668,  s.  4-5.  Cyt. 
wg:  tekst  w  wersji  elektronicznej,  British  Library  C.59.ff.19,  Ed.  (text):  Ian  Lancashire,  Rep. 
Criticism On-line (1996).  
[10]  J.  Dryden,  Of  Dramatick  Poesie,  An  Essay,  London,  Henry  Herringman,  1668,  s.  12.  Cyt. 
wg:  tekst  w  wersji  elektronicznej,  British  Library  C.59.ff.19,  Ed.  (text):  Ian  Lancashire,  Rep. 
Criticism On-line (1996).  
[11]  J.  Dryden,  Of  Dramatick  Poesie,  An  Essay,  London,  Henry  Herringman,  1668,  s.  29.  Cyt. 
wg:  tekst  w  wersji  elektronicznej,  British  Library  C.59.ff.19,  Ed.  (text):  Ian  Lancashire,  Rep. 
Criticism On-line (1996).  
[12]  J.  Dryden,  Of  Dramatick  Poesie,  An  Essay,  London,  Henry  Herringman,  1668,  s.  29.  Cyt. 
wg:  tekst  w  wersji  elektronicznej,  British  Library  C.59.ff.19,  Ed.  (text):  Ian  Lancashire,  Rep. 
Criticism On-line (1996).  
[13]  J.  Dryden,  Of  Dramatick  Poesie,  An  Essay,  London,  Henry  Herringman,  1668,  s.  30.  Cyt. 
wg:  tekst  w  wersji  elektronicznej,  British  Library  C.59.ff.19,  Ed.  (text):  Ian  Lancashire,  Rep. 
Criticism On-line (1996). [jeśli nie prawda, to przynajmniej podobieństwo prawdy].  
[14] por. M. Ayers, Locke. Idee i rzeczy, przeł. S. Stecko, Warszawa 1997.  
por. [15] R.L. Brett, Fancy and Imagination, London 1969, s. 25-26.  
[16]  por.  W.L.  Kennedy,  The  English  Heritage  of  Coleridge  of  Bristol  1798.  The  Basis  in 
Eighteenth-Century  English  Thought  for  His  Distinction  between  Imagination  and  Fancy,  Yale 
University Press 1947, s. 5-9 [rozprawa doktorska].  
[17]  A.  Pope,  Wiersz  o  człowieku,  przeł.  L.  Kamiński,  w:  Poeci  języka  angielskiego,  t.  II,  PIW, 
Warszawa 1971, s. 44.  
[18]  A.  Pope,  An  Essay  on  Man,  Epistle  2,  w.  19,  cyt  wg:  tekst  w  wersji  elektronicznej, 
Representative  Poetry  On-line:  Editor,  I.  Lancashire;  Publisher,  Web  Development  Group,  Inf. 
Tech. Services, Univ. of Toronto Lib. Edition: 3RP 2.130. Š D. F. Theall and I. Lancashire, Dept. 
of English (Univ. of Toronto), and Univ. of Toronto Press 1997.  
[19]  E.  Young,  Conjectures  on  Original  Composition.  In  a  Letter  to  the  Author  of  Sir  Charles 
Grandison,  London,  A.  Millar  and  R.  and  J.  Dodsley,  1759,  s.  12.  Cyt.  wg:  tekst  w  wersji 
elektronicznej, Ed. (text): Ian Lancashire, Rep. Criticism On-line (1996).  
[20] por. T.A. Shippey, The Road to Middle-earth, London 1992, s. 17.  
[21]  W.  Wordsworth,  Preface  to  Lyrical  Ballads  (1802),  tekst  w  wersji  elektronicznej: 
http://www.english.uppen.edu/`mgamer/Etexts/lbprose.html#preface.  
[22]  W.  Wordsworth,  Preface  to  Lyrical  Ballads  (1802),  tekst  w  wersji  elektronicznej: 
http://www.english.uppen.edu/`mgamer/Etexts/lbprose.html#preface.  
[23]  S.  T.  Coleridge,  Biographia  Literaria;  or  Biographical  Sketches  of  my  Literary  Life  and 
Opinions, rozdz. XII, London 1817, s. 283. Tekst w wersji elektronicznej: Editor: Ian Lancashire, 
Rep. Criticism On-line (1996).  
[24] por. S. T. Coleridge, Biographia Literaria; or Biographical Sketches of my Literary Life and 
Opinions, rozdz. IX, London 1817, s. 137. Tekst w wersji elektronicznej: Editor: Ian Lancashire, 
Rep. Criticism On-line (1996).  
[25]  S.  T.  Coleridge,  Biographia  Literaria;  or  Biographical  Sketches  of  my  Literary  Life  and 
Opinions, rozdz. XIII, London 1817, s. 296. Tekst w wersji elektronicznej: Editor: Ian Lancashire, 
Rep. Criticism On-line (1996).  
 
13
[26] por. S. T. Coleridge, Biographia Literaria; or Biographical Sketches of my Literary Life and 
Opinions, rozdz. XIII, London 1817, s. 296. Tekst w wersji elektronicznej: Editor: Ian Lancashire, 
Rep. Criticism On-line (1996).  
[27] P. B. Shelley, Defence of Poetry: Part First, Copytext: from the electronic edition published 
in the CD-ROM in Using TACT with Electronic Texts (New York: Modern Language Association, 
1996).  Source:  a  new  encoded  transcription  from  the  photographic  facsimile  in  The  Bodleian 
Shelley  Manuscripts:  A  Facsimile  Edition,  XX,  ed.  Michael  O'Neill  (New  York  and  London: 
Garland,  1994):  20-83;  PR  5401  1986  v20  Robarts  Library.  The  source  of  the  facsimile  is 
Bodleian Library Ms. Shelley e.6.Editor: Ian Lancashire, Rep. Criticism On-line (1996).  
 
 
Tekst  został  wygłoszony  jako  referat  na  konferencji  poświęconej  literaturze  fantastycznej  w 
Warszawie w maju 2002 roku.