Tytułoryginału
ORIGINS.THESCIENTIFICSTORYOFCREATION
Copyright©JimBaggott,2015;AllrightsreservedORIGINS:THESCIENTIFICSTORYOFCREATION
wasoriginallypublishedinEnglishin2015.
ThistranslationispublishedbyarrangementwithOxfordUniversityPress.
PrószyńskiMediaissolelyresponsibleforthistranslationfromtheoriginalworkandOxfordUniversityPressshallhavenoliabilityforany
errors,omissionsorinaccuraciesorambiguitiesinsuchtranslationorforanylossescausedbyreliancethereon.
Pierwsza,anglojęzycznapublikacjaORIGINS:THESCIENTIFICSTORYOFCREATION
–2015r.TłumaczeniepublikowanewporozumieniuzOxfordUniversityPress.PrószyńskiMediaponosiwyłącznąodpowiedzialnośćza
tłumaczenieoryginałunajęzykpolski.OxfordUniversityPressnieodpowiadazaewentualnebłędy,pominięcia,czyniezgodnościzoryginałem
anistraty,któremogąznichwynikać.
Ilustracjanaokładce©VictorDeSchwanberg/SciencePhotoLibrary/IndigoImages
Projektokładki
PrószyńskiMedia
Redaktorserii
AdrianMarkowski
Redakcja
AnnaKaniewska
Korekta
BronisławaDziedzic-Wesołowska
Konsultacjanaukowa
RobertBachliński
ISBN978-83-8097-693-1
Warszawa2016
DlaGrace(lat7),
którapragniezostaćgeologiemplanetarnym
Podziękowania
To był bardzo ambitny projekt i nie rozważałbym go bez wsparcia ze strony Lathy Menon, redaktorki
wydawnictwaOxfordUniversity Press.Nazawsze pozostanęjejdłużnikiem. Podziękowanianależąsię
też Emmie Ma, Jenny Nugee i Kate Gilks z OUP oraz Frances Topp i Paulowi Beverseyowi, którzy
pomogliobrócićmojesłowairysunkiwtrzymanąprzezWasksiążkę.Wątpię,czybyłabytaka,jakajest,
gdyby nie John Gribbin, którego wydana w 1981 roku Genesis stanowiła dla mnie najwcześniejsze
źródło inspiracji (pamiętam, jak kląłem podczas tej lektury, ponieważ zdałem sobie sprawę, że sam
chętnietakąksiążkębymnapisał).
Nicniesprawiamiwiększejradościniżnaukaczegośnowego.PisaniePoczątku powiodło mnie ku
znanymterytoriom,októrychpisałemjużwcześniej,aleszerokozakrojonatematykaksiążkisprawiła,że
trafiłem również w mniej znajome obszary. Dlatego będę dozgonnie wdzięczny wszystkim ekspertom
akademickim, którzy zechcieli poświęcić swój cenny czas na lekturę fragmentów manuskryptu i
zaoferowaćmipomocneradyiuwagi.Zaliczająsiędonich:JenniferClackzUniwersytetuwCambridge,
GeorgeElliszUniwersytetuKapsztadzkiego,AndrewKnollzUniwersytetuHarvarda,JeremiahOstriker
zUniwersytetuPrinceton,MichaelRussellzJetPropulsionLaboratorywPasadeniewKalifornii,Chris
Stringer z Muzeum Historii Naturalnej w Londynie, Ian Tattersall z Amerykańskiego Muzeum Historii
Naturalnej w Nowym Jorku, Steven Weinberg z Uniwersytetu Stanu Teksas w Austin, a także Simon
WhitezInstytutuAstrofizykiMaxaPlanckawGarchingwNiemczech.Oczywiście,zawszelkiebłędyi
pomyłki,którepozostały,odpowiadamtylkoja.
Wreszcie,jakdobrzewiecie,szczęściewżyciuniebierzesiętylkozpoznawaniarzeczyipisaniao
nich. Jego źródłem jest również przebywanie we wspaniałym otoczeniu w towarzystwie dobrych ludzi.
PodziękowanianiechzatemzechcąprzyjąćMadeleine,iJur,iGuido,iMikael–dobrzyludzie,zato,że
stworzylidwatakwspaniałemiejsca,wktórychnapisanoczęśćztychsłów,atakżemojażonaJini,po
prostuzacałąresztę.
JimBaggott
czerwiec2015r.
Wstęp
Jaka jest natura świata materialnego? Jak on działa? Jaki jest Wszechświat i jak został ukształtowany?
Czym jest życie? Skąd się wywodzimy i jak ewoluowaliśmy? W jaki sposób i dlaczego myślimy? Co
znaczybyćczłowiekiem?Skądtowiemy?
Wszystkie te pytania, jak też szereg innych podobnych do nich, wraz z wieloma pytaniami
drugorzędnymi, logicznie wynikającymi z tych pierwszych, stanowią łącznie zbiór „wielkich pytań”
dotyczącychistnieniaczłowieka.Ludziezadająjeodsamegopoczątku,gdytylkorozwinęłasięzdolność
racjonalnegomyślenia.
Wszystko, co uda nam się odkryć lub wydedukować, wplatamy w opowieść o stworzeniu świata, a
opowieści takie leżą u podstaw każdej kultury w historii ludzkości. Wydaje się, że napędza nas
atawistyczne i nienasycone pragnienie ogarnięcia rozumem naszego miejsca we Wszechświecie,
zrozumienia, w jaki sposób my i wszystko wokół nas zaistniało. Częściowo pragnienie to wynika z
prostej ciekawości, ale podejrzewam, że jego źródło tkwi w głębokiej, emocjonalnej potrzebie
nawiązaniasilnejwięzizeświatem,którynazywamydomem.
Istniejewieleróżnychwersjiopowieściostworzeniu.Taksiążkaopowiadawersjęzpunktuwidzenia
współczesnej nauki, wersję powstałą w wyniku przedsięwzięcia, które angażowało (i nadal angażuje)
tysiące naukowców, z mozołem składających elementy mozaiki, nieustannie budujących teoretyczne
rozważania, stawiających hipotezy, wykonujących doświadczenia, wdających się w spory i
wprowadzającychkorekty.Naukowcydokładająwszelkichstarań,abyposzczególnefragmentyukładanki
były zwarte i przejrzyste, jednak jeśli opowieść ma być spójna i zrozumiała, fragmenty muszą również
pasowaćdosiebienawzajem,wobliczumajestatycznegoWszechświatawwielkiejskali,wodniesieniu
doprzedstawicieliHomosapiens,jakteżwstosunkudonajmniejszychdrobnoustrojów,anawetcząstek
elementarnych,zktórychzbudowanajestcałamateria.Tokolosalneograniczenie.
Niemaczegośtakiegojak„autoryzowana”lub„oficjalna”wersjanaukowejopowieściostworzeniu.
Mam jednak skromną nadzieję, że gdyby wersja taka powstała, mogłaby przypominać książkę, którą
właśnietrzymaciewrękach.Niechniezabrzmitoprzesadniemelodramatycznie,alejestemprzekonany,
że wszelkie moje dokonania w dziedzinie popularyzowania nauki z ponad dwudziestu lat znajdują
kulminacjęwtymdziele.Wgłębiduszyodzawszechciałemtęksiążkęnapisać.
Wszystko świetnie, ale czy jest to książka, którą będziecie chcieli przeczytać? Oczywiście, jedynie
samimożecietoosądzić,rozważciejednaktychotokilkaprzesłanek.
Po pierwsze, uważam, że jest to dobry czas na książkę taką jak ta. Przez kilka ostatnich lat rynek
wydawniczy nasycił się pracami popularyzującymi fizykę, które opowiadały o nowych teoriach
wszystkiego lub przekonywały, że żyjemy we Wszechświecie będącym tylko jednym z wielu
wszechświatów. Prawdę mówiąc, choć treści te przedstawiane są jako osiągnięcia nauki, nic z tych
rzeczyniejestakceptowanepozastosunkowowąskimgronemteoretykówi,taknaprawdę,niewnosinic
istotnegodonaszejopowieści.Winnymmiejscupisałemotakiejniepotwierdzonej„bajkowej”fizycei
wierzę(alboprzynajmniejmamnadzieję),żeczytelnicypodchodządoniejzrosnącąostrożnością
Icomamypocząć,gdyjesteśmyatakowaniprzeznagłówkiwserwisachinformacyjnych,krzycząceo
kolejnymrewolucyjnymprzełomiewsferzepojmowanianaszychpoczątków,leczkilkamiesięcypóźniej
wszystkie wnioski są wycofywane, kiedy okazuje się, że w analizach kryły się błędy i ogłoszenie było
przedwczesne? W takich okolicznościach łatwo stracić z oczu to, co uznawane jest za sprawdzony fakt
naukowy. Co mamy począć, gdy naukowcy publikują książki wychwalające ich ulubione teorie, lecz
teorietezapewnebierzezadobrąmonetętylkobardzoniewielukolegówzichśrodowiska?Trudnosięw
tymwszystkimpołapać.Czypowinniśmyimwierzyć?
W tej książce próbuję oddzielić niekwestionowane fakty od zdania większości, dyskusyjnych
interpretacji i czystych spekulacji. Jest to książka dla czytelników szukających rozsądnie klarownego,
wyważonegoi(mamnadzieję)bezstronnegospojrzenianato,cowedługnaswiemyipotrafimywyjaśnić.
Owszem,wciążsąlukiisprawy,codoktórychniemamypełnejjasności,sąmiejscawopowieści,gdzie
naukowcyniemająwyjściaizmuszenisąpopuścićwodzedrzemiącymwnichmetafizykom.Zadbałemo
to,abymiejscatebyływyraźniewidoczne.
Po drugie, każdy, kto jest zainteresowany zgłębianiem tego, co nauka ma do powiedzenia na temat
powstawania świata od Wielkiego Wybuchu do istot behawioralnie podobnych do współczesnego
człowieka, będzie musiał zmierzyć się z materią bardzo wielu różnych dziedzin nauki. Są wśród nich
pewneaspekty...(głębokioddech)nowoczesnejkosmologiiifizykicząstek,pierwotnejsyntezywodorui
helu, formowania gwiazd i galaktyk, ewolucji gwiazd i nukleosyntezy, powstawania planet i
dyferencjacji, chemii życia, ewolucji kodu genetycznego i prostych organizmów jednokomórkowych,
komórek złożonych oraz organizmów wielokomórkowych, sekwencji masowych wymierań i radiacji,
któregruntowniekształtowałyewolucjęgatunkówzwierzątmorskichilądowych,okolicznościpowstania
(i upadku) dinozaurów, pojawienia się ssaków, naczelnych, pierwszych hominidów, rodzaju Homo,
gatunkuHomosapiensiewolucjiświadomościczłowieka.
Listajestbardzodługa,aczasunastudiowanietychpasjonującychzagadnieńniewiele.Istniejedużo
popularnonaukowych, pisanych zrozumiałym językiem, niezwykle wciągających książek poruszających
wszystkiewyszczególnionetematy,alewydajemisię,żemójPoczątekjestunikatowy,stanowibowiem
próbępołączeniawjednejksiążcewszelkichwątkówwspółczesnejnaukowejnarracji.
Opowieść zawarta na jej stronach zabierze nas najpierw w podróż do samych „początków”
Wszechświata,abynazakończenienakreślićobrazewolucjiświadomościczłowieka,13820milionów
latpóźniej.Niezależnieodmotywacji,jakaWamikierowała,gdysięgaliściepotęksiążkę,powinniście
mieć świadomość ścieżki, na którą wkraczacie. Zamierzam spróbować wyjaśnić, co czyni naukową
opowieść o stworzeniu tak odmienną i dlaczego wierzę, że jest bardziej miarodajna, fascynująca i
bardziejsatysfakcjonującaodjakiejkolwiekinnejwersji,októrejmogliściesłyszeć.
Pragnę zapewnić, że satysfakcja ta nie jest zrodzona z próżnego samozadowolenia, z poczucia
naukowegotriumfalizmulubautorytaryzmu.Wprostprzeciwnie.Zdajęsobiesprawę,żechoćodpowiedzi
są bardzo interesujące, to naprawdę fascynujące są pytania, na które odpowiedzi wciąż nie znamy.
Satysfakcjawypływazakceptacjifaktu,żechoćwiemy(lubwydajenamsię,żewiemy)dużo,tojeszcze
nie wiemy wszystkiego. Odpowiedzi, którymi dysponujemy, zapewne ulegną modyfikacji lub zostaną
całkowiciezastąpioneinnymi,gdylepiejpoznamyotaczającynasświatinaszewnimmiejsce.
Niektórzy mogą postrzegać to jako słabość, lecz życie nauczyło mnie, aby z wielką ostrożnością
traktować ludzi twierdzących, że coś jest pewne. Być może jednej rzeczy możemy być umiarkowanie
pewni. Za dziesięć lat opowieść będzie inna, zmieni się w subtelny albo mniej subtelny sposób. I
gwarantuję,żenowawersjabędzielepszaodpoprzedniej.
TOCOŚNAZYWANENAUKĄ
FizykochemikipisarzC.P.Snowzasłynąłtym,conapisało„dwóchkulturach”–zasadniczokojarzonych
z wrażliwością naukową i humanistyczną – w artykule opublikowanym na łamach „New Statesman” w
październiku 1956 roku, kilka miesięcy przed moimi narodzinami. Niestety, pod pewnymi względami
rozłam ten jest obecnie głębszy niż kiedykolwiek przedtem. Utrzymuje się przeświadczenie, że nauka
funkcjonuje w oderwaniu od „nas”, że brak jej ludzkiej empatii. Mówi się, że opiera się ona na
stosowaniu metodologii, której źródło tkwi w zimnej, nieludzkiej logice. Jest opętana przez
materialistycznemechanizmy,którestanowiąobrazędlanaszejludzkiejduchowości.Nauka,argumentuje
siędalej,możepowiedziećnamcośnatematmechanicznychaspektówfizyki,chemiiibiologii,potrafi
więc podpowiedzieć „jak”, ale nie jest w stanie odpowiedzieć na głębsze, równie frapujące pytania z
kategorii„dlaczego”.
Osobiściewierzę,żemojaksiążkadotyczy„nas”bardzomocno.Taopowieśćjestonas.Jestotym,
jak powstał świat, na którym przyszło nam żyć, jak zaczęło się życie, jak ewoluowało, abyśmy
ostatecznie pojawili się my: świadome, inteligentne istoty, zdolne w naukowy sposób badać swoją
genealogię.
Naukajestskutecznadlatego,żestosującjejmetody,narzucamysobiedośćrygorystycznądyscyplinę.
Żądamyodsiebiedziałań,któreczęstoleżąwsprzecznościzintuicjąikulturą.Oczywiście,narzucamy
rygorystycznestandardyinformowaniaiobjaśnianianaukowychfaktów.Wymagamy,abyteorienaukowe
zgrubszapasowałydotychfaktów,liczymyprzytym,żepozwalająnaformułowanieprzewidywań,które
dasiępotwierdzićwwynikuobserwacjiieksperymentów,orazżedostarczająwnikliwychwnioskówi
zapewniająwłaściwepojmowaniezjawisk(choćniezbadanychterenówwciążjestwiele).
Jednak nauka wymaga również umiejętności spojrzenia ze specyficznego punktu widzenia albo
przyjęcia postawy, którą kojarzymy z „zasadą kopernikańską”. Choć naukowcy zasadniczo są
zainteresowani„nami”,przyjmujązałożenie,żeniejesteśmyszczególniewyjątkowi.Pokażęnakartachtej
książki,żekiedywychodzimypozasferęnaszychludzkichpreferencjiiuprzedzeń,naprawdęodkrywamy,
iż nie jesteśmy w szczególny sposób uprzywilejowanymi obserwatorami zamieszkiwanego
Wszechświata.Wszystkowskazujenato,żeWszechświatniepowstałzmyśląonas.Przekonamysię,o
czymmówinamnauka,żejaknajbardziejjesteśmynaturalniewyewoluowanączęściątejrzeczywistości,
aleniejesteśmyprzyczyną,dlaktórejonaistnieje.
Innymi słowy, Wszechświat nie ma celu, przynajmniej nie takiego, jakiego doszukiwalibyśmy się z
ludzkiej perspektywy. Jeśli teologia zajmuje się poszukiwaniem celu lub dowodu, iż przyroda działa
wedługprojektu,tonauka,zdefinicji,jestprzeciwieństwemteologii.Zmojegopunktuwidzenianieczyni
tonaukinieludzką.Należyrozumiećtowtensposób,żeniejestmożliwe,abyludziestosowalimetody
naukowebezuprzedniegozaakceptowaniasolidnejdawkipokory.
I w tym problem. Wiele stawianych przez nas pytań „dlaczego?” wynika z właściwej ludziom chęci
poszukiwania celu i sensu życia. Nie powinno w takim razie dziwić, że jeśli w ogóle na takie pytania
możnaodpowiedzieć,tonaukamakłopotzrozstrzyganiemtychkwestii.Zwyczajnie,naukatakniedziała.
Jeślijużkonieczniechcemypoznaćjakąkolwiekodpowiedź,powinniśmyzwrócićsiękuinnymsystemom
przekonań.
Czynaukajestprzeztomniejważna?Nie,wcalenie.Nawetjeśliniejestwstanieodpowiedziećna
wielepytańformułowanych„dlaczego?”,prostaprawdajesttaka,żewciążniedotarliśmydogranicjej
możliwości. Jednym z najbardziej niezwykłych aspektów nowoczesnej nauki jest to, że stale przejawia
zdolność udzielania odpowiedzi na pytania, o których jeszcze do niedawna sądzono, iż znajdują się w
kręguzainteresowańarcykapłanów,duchownych,którzywprzeszłościmieliwzwyczajułączyćpytania
typu„dlaczego?”zpytaniamitypu„jak?”.
Wciążwielemożemysiędowiedzieć.
ZARYSOPOWIEŚCI(UWAGA:ZDRADZAMTREŚĆKSIĄŻKI!)Początekopowiadahistorięstworzeniawporządkuchronologicznym,
wktórympunktemstartowymjestpowstanieWszechświatawWielkimWybuchu,będącympoczątkiemprzestrzeni,czasuienergii.Pierwsze
trzyrozdziałyopisująpowstanieiekspansjęWszechświatadochwili,gdydoszłodorekombinacji,jakieś380000latpóźniej,wwynikuczego
uwolnionezostałopromieniowanieelektromagnetyczneidentyfikowaneobecniejakozimne,mikrofalowepromieniowanietła.Począwszyod
tegoetapuwhistoriiWszechświata,dostępnesąwszystkiepodstawoweelementyskładowe–przestrzeń,czas,energia,materia(ciemna
materiaiatomywodoru)iświatło.
Większośćnaszejwiedzynatemattegowczesnegoetapuwhistoriistworzeniazawdzięczamyfuzjitak
zwanych kosmologicznych modeli inflacyjnych z czymś, co nazywamy Modelem Standardowym fizyki
cząstek. Dla najwcześniejszych faz tej historii zmuszeni jesteśmy sięgnąć po hipotezy i esktrapolować
teorie do zakresów energii dalece przewyższających obszar stosowalności lub wiarygodności. W
odniesieniudotychnajwcześniejszychfazewolucjiWszechświatawielusprawwciąż,taknaprawdę,nie
rozumiemy.
Niemniej jednak odkrycie w CERN w lipcu 2012 roku czegoś, co bardzo mocno przypomina bozon
Higgsa z Modelu Standardowego, sugeruje, że białe plamy w historii Wszechświata mogą być
ograniczonejedyniedojednejbilionowejczęścipierwszejsekundy.Zcałymszacunkiem,aletocałkiem
niezływynik.
Decydującsięnaprzedstawienieopowieściwporządkuchronologicznym,podjąłemsięzadania,które
pod pewnym względem jest dużym wyzwaniem. Taki schemat oznacza, że w pierwszych rozdziałach
zderzymy się z dość trudnymi, wymagającymi tematami z zakresu fizyki, a ponieważ większość
obserwacyjnychdowodów,którekształtująnasząwiedzęowczesnymWszechświecie,związanajestze
zjawiskami,jakiezaszłypóźniejwjegohistorii,sąwmojejopowieścimiejsca,gdziebędęprosiłoto,
abychwilowowstrzymaćsięzżądaniemprzedstawieniatwardychdowodów.
Rozdział 4 przenosi opowieść w czas formowania pierwszych gwiazd i galaktyk, między 300 a 550
milionówlatpoWielkimWybuchu.Piszęwnimodrobnychniejednorodnościachwrozkładziematerii,
które odegrały zasadniczą rolę w kształtowaniu Wszechświata, a jak sądzimy, zostały utrwalone przez
inflację kosmologiczną w wielkoskalowej strukturze Wszechświata, piszę też o tajemniczej ciemnej
materii, która, jak się uważa, stanowi dziś prawie 27 procent całkowitej masy/energii Wszechświata.
Rozdziały4i5zawierająszczegółowe,zgodnezaktualnymstanemwiedzyinformacjenatematewolucji
gwiazdigwiezdnejnukleosyntezy,dziękiktórejpowstająpierwiastkiodheludożelaza.Doobjaśnienia
istnieniapierwiastkówcięższychodżelazapotrzebnesąkataklizmicznewybuchygwiazdsupernowych.
Pojawienie się w obłokach gazowo-pyłowych, powstałych w wyniku eksplozji gwiazd, wielu
różnorodnych związków chemicznych prowadzi do powstania w przestrzeni międzygwiazdowej
cząsteczek, które obecnie uważamy za ważne w chemii procesów życiowych. Cząsteczki te zasiewają
obłokimateriimiędzygwiazdowej,którestopniowozagęszczająsięiostateczniezapadajągrawitacyjnie,
aby uformować nowe gwiazdy trzeciej generacji i towarzyszące im układy planetarne. W rozdziale 6
opisujęprzebiegającyokoło4,6miliardalattemuprocesformowaniaUkładuSłonecznegozogromnego,
wirującegoobłokumolekularnego,któryzagęszczasięizapada.Zeznajdującegosięnaobrzeżachobłoku
pyłu powstają pierwsze skały i metale. Materia zlepia się, pojawiają się planetozymale, z których
ostatecznieformująsięplanetywewnętrzne.
Wrozdziale7skupiamyuwagęnawczesnejhistoriiZiemi,dyferencjacji,wwynikuktórejtworzysię
jądro, płaszcz, skorupa, ocean i atmosfera, a także czynnikach decydujących o składzie warstw
powierzchniowych i temperaturze. Ziemia zyskuje naturalnego satelitę, Księżyc, w wyniku zderzenia z
innym ciałem o rozmiarach planety, które otrzymało nazwę Teja. Płynny płaszcz ziemski podlega
konwekcji,kontynentyzaczynająsięprzemieszczać.Przegrupowanieplanetzewnętrznychmaswójudział
wPóźnymCiężkimBombardowaniu,wktóregowynikunapowierzchnięZiemispadamiliardmiliardów
tonskałilodu.Śledzimyprzemianynaplaneciedomomentu,gdywarunkinaZiemistająsięodpowiednie
dopojawieniasiężycia.
Rozdział 8 zaczyna się, gdy na Ziemi panuje ciepły, wilgotny klimat, powierzchnia jest stosunkowo
stabilna, skąpana w najróżniejszych związkach chemicznych, o których wiemy, że są kluczowe dla
rozwoju życia, są też w głębi oceanu naturalne systemy geologiczne, które mogą pełnić funkcję fabryk
zamieniających proste, nieorganiczne związki chemiczne w złożone układy biochemiczne. Znalezione
skamieniałości pokazują, że prymitywne, jednokomórkowe organizmy istniały na Ziemi około 3,5
miliarda lat temu, ledwie miliard lat po jej uformowaniu. Jak przebiega abiogeneza – spontaniczne
powstanie żywych organizmów z materii nieożywionej – zasadniczo pozostaje zagadką. Dysponujemy
interesującymiteoriami,lecznarazienieistnieje„modelstandardowy”opisującynarodzinyżycia.
Niezależnie od tego, jak do abiogenezy doszło, wiemy, że podstawowe struktury biologiczne, które
pojawiły się mniej więcej 3,5 miliarda lat temu, stanowią szablon powielany potem we wszystkich
formachżycia.Wrozdziale9opisuję,jakwczesneorganizmyjednokomórkowewykorzystałyfotosyntezę
do terraformowania planety, wypompowując do atmosfery tlen jako produkt uboczny tego procesu.
Obecność tlenu otwiera przed ewolucją nowe możliwości eksperymentowania. Niektóre organizmy
jednokomórkowe łączą się teraz ze sobą, aby utworzyć złożone komórki, a kolejne fuzje prowadzą do
powstania coraz większych i większych stworzeń wielokomórkowych. Po upływie 2,8 miliarda lat,
wypełnionychewolucyjnymiprzemianami,pojawiająsiępierwszeprymitywnezwierzęta.
Opowieść o wydarzeniach z ostatnich 540 milionów lat to pieśń lodu i ognia. Rozdział 10 pokazuje
gwałtowne wahania warunków środowiska, przeplatanie się surowych epok lodowych z zabójczymi
erupcjami wulkanów, urozmaiconych przez co najmniej jedno uderzenie asteroidy. Życie utrzymuje się,
zarówno w oceanach, jak i na lądzie. Ewolucja napędza okresy szalonej dywersyfikacji, najróżniejsze
gatunki zwierząt powstają tylko po to, aby za chwilę zostać okrutnie zmiecione przez serię masowych
wymierań o zasięgu globalnym. W jednej z takich katastrof, do której doszło 252 miliony lat temu,
nazywanej „wielkim wymieraniem permskim”, zginęło 95 procent wszystkich zwierząt morskich i
znaczna liczba gatunków zwierząt lądowych. Jednak po każdym wymieraniu następuje ewolucyjna
„radiacja”, zapełniająca wyczyszczone niemal do imentu nisze ekologiczne. Na popiołach wielkiego
wymieraniapermskiegorodzisięepokadinozaurów,którychpanowanienaZiemitrwadochwili,gdyi
onezostajązmiecioneprzezuderzenieasteroidy66milionówlattemu.
Pośród stworzeń, które przetrwały tę ostatnią katastrofę, znajdują się małe ssaki. W rozdziale 11
opisuję ewolucyjną radiację, która teraz następuje, zwracając szczególną uwagę na naczelne. W miarę
postępującej dywersyfikacji gatunku linia ewolucyjna naczelnych rozgałęzia się, prawie jak gałęzie
drzewa.Pierwszagałąźtowyrakowate,następnegałęziezajmująmałpyNowegoŚwiata,małpyStarego
Świata, gibonowate, orangutany i goryle. Na koniec, 5–7 milionów lat temu, od pnia odłącza się gałąź
szympansów,awrodzinieczłowiekowatychwyróżniasiępodrodzinaHomininae.
Śledzenie genealogii współczesnych ludzi od tego punktu jest bardzo problematyczne i obciążone
sporami. Zapis kopalny stanowi wsparcie linii, która zaczyna się 4–7 milionów lat temu i przez rodzaj
Australopithecus, datowany na 2–4 miliony lat temu, dociera 2 miliony lat temu do wczesnych
przedstawicielirodzajuHomo.NależącydotejrodzinygatunekHomosapienspojawiasięwAfryce200
000lattemu.
Nie można mieć wątpliwości, że tym, co wyróżnia ludzi na tle innych gatunków, jest ludzka
świadomość. Zdolność abstrakcyjnego myślenia, kreatywna wyobraźnia i rozwój inteligencji pozwoliły
człowiekowi zerwać okowy teraźniejszości i stanowią fundament szybkiego wzrostu populacji na
planecie do dzisiejszej wartości 7,2 miliarda. Rozdział 12 jest próbą opisania, jak powstała i
ewoluowała świadomość, jej podstaw genetycznych oraz bliskich powiązań z rozwojem mowy i
społeczeństwa.
W tabeli 1 przedstawiłem „linię czasu stworzenia świata”. Lista pokazuje momenty powstania
poszczególnychskładników,odprzestrzeni,czasuienergii,ażdoludzkiejświadomości,wodniesieniu
doteraźniejszości(2015)orazdochwili„zero”,czyliWielkiegoWybuchu.Chcącumieścićtekamienie
milowewperspektywie,którązwykliśmiertelnicymogąpojąć,dokonałemrzutowaniacałejliniiczasu
odWielkiegoWybuchudochwiliobecnejnapojedynczy,hipotetyczny,dwudziestoczterogodzinny„dzień
stworzenia”.
TABELA1.Liniaczasustworzeniaświata
Rozdział
Powstanie...
Czasmierzonyod
teraźniejszości(2015)*
CzasmierzonyodWielkiego
Wybuchu
Czasrzutowanynapojedynczy„dzień
stworzenia”
1
przestrzeń,czasienergia
13,8Ga
0
północ
2
masa
13,8Ga
10–12s
Ułameksekundypopółnocy
3
światło
13,8Ga
380000lat
2sekundypopółnocy
4
gwiazdyigalaktyki
13,5–13,3Ga
300–550milionówlat
między0.30a1.00
5
cząsteczki
10–12Ga
1,8–3,8miliardalat
między3.00a6.00
6
UkładSłoneczny
4,6Ga
9,2miliardalat
około16.00
7
Ziemia
4,6Ga
9,2miliardalat
około16.00
8
życie
3,5Ga
10,4miliardalat
prawie18.00
9
złożonekomórkiiorganizmy
wielokomórkowe
~2Ga
11,8
miliardalat
około20.30
10
gatunki(bogactwogatunków
zwierząt)
540Ma
13,4miliardalat
krótkopo23.00
11
Homosapiens
200ka
13,8
miliardalat
około1sekundyprzedpółnocą
12
ludzkaświadomość
50ka
13,8miliardalat
około300milisekundprzedpółnocą
* Ga = miliardy lat temu, Ma = miliony lat temu, ka = tysiące lat temu, s = sekunda. Rzutowanie na pojedynczy „dzień stworzenia”
wykonaneprzyuwzględnieniuszacunkowegowiekuWszechświatawynoszącego13,82miliardalat,wedługnajświeższych(z21marca2013
r.)wynikówuzyskanychprzezsatelitęPlanck,należącegodoEuropejskiejAgencjiKosmicznej.
W takim ujęciu Wszechświat „zaczyna się” o północy. Cząstki obdarzone masą pojawiają się w
ułamkusekundy,adwiesekundypóźniejWszechświatskąpanyjestwświetleuwolnionymwmomencie
rekombinacji, gdy pierwotne elektrony zostają wychwycone przez pierwotne jądra atomów wodoru i
helu.Pierwszegwiazdyigalaktykipojawiająsięmiędzywpółdopierwszejapierwsząwnocy,złożone
cząsteczkizaczynająsięukazywaćmiędzytrzeciąnadranemawpółdosiódmejrano,wporześniadania.
Potemprzezwiększośćdnianiedziejesięnicistotnegoznaszego,ludzkiegopunktuwidzenia;przez9–
10 godzin musimy czekać, aż prawie o czwartej po południu pojawi się Słońce i Ziemia. Gdzieś w
trakcietegoczekaniatempoekspansjiWszechświataprzełączasięzwartościujemnychnadodatnie.Do
tejporymateriaWszechświataskuteczniespowalniałatempoekspansji,alezostałajużtakrozciągnięta,
że„ciemnaenergia”–energia„pustej”przestrzeni–bierzegóręizaczynaponowniejeprzyspieszać.
Życie pojawia się około szóstej wieczorem, złożone komórki i organizmy wielokomórkowe – około
wpół do dziewiątej. Kilka godzin później jesteśmy świadkami początku dywersyfikacji gatunków
zwierzęcych podczas „eksplozji kambryjskiej”. Nowoczesnych ludzi spotykamy po raz pierwszy mniej
więcejsekundęprzedpółnocą.Ludzkaświadomośćrozwijasięwczasietejjednejsekundy,aleczłowiek
zaczynasobieuświadamiaćswójpełnypotencjałdopierowrazzprzejściemdonowoczesnychwzorców
zachowańw„WielkimSkokuNaprzód”,doktóregodochodzizaledwie300milisekundprzedpółnocą.
Książkata,mamnadzieję,ukazujeażnadtodosadnie,żebyłotobardzopracowitekilkasetmilisekund.
SięgnijpomojąksiążkęPożegnaniezrzeczywistością,któraukazałasięw2015roku.
ROZDZIAŁ1
Na„początku”
czyliopowstawaniuczasu,przestrzeniienergii
Niedajciesięzwieść.Bezwzględunato,comieliścieokazjęprzeczytaćwopublikowanychniedawno
książkachpopularnonaukowych,bezwzględunatreśćzamieszczanychwpismachartykułówigazetowych
notek prasowych, bez względu na to, jak przekonujące wydawałyby się zawarte tam stwierdzenia,
możeciebyćpewni,żeniktniepotrafipowiedzieć,jakzacząłsięWszechświat.Niewiadomonawet,czy
wtymkontekściesłowo„zaczął”oddajestanfaktycznychoćbywdużymprzybliżeniu.
Istniejeuzasadnionaprzyczynatakiegostanurzeczy.Wdalszejczęściksiążkipiszęobadaniach,dzięki
którym wiemy, że Wszechświat się rozszerza. Ekstrapolując wstecz, dochodzimy do wniosku, że w
przeszłości musiał być taki moment, gdy cała energia Wszechświata skupiała się w jednym,
nieskończenie małym punkcie, z którego eksplodowała we wszystkich kierunkach w zdarzeniu, które
nazywamyWielkimWybuchem.
Skądtowiemy?Niniejszyrozdziałpodsuniekilkaodpowiedzinatopytanie.Opiszęwnimnaukowe
dowody potwierdzające teorię Wielkiego Wybuchu i zjawisko ekspansji Wszechświata, a w kolejnych
rozdziałach zrelacjonuję przebieg jego ewolucji na przestrzeni pierwszych 380 000 lat. Wystarczy
powiedzieć, że coś takiego jak Wielki Wybuch musiało nastąpić, a według naszych najlepszych
oszacowaństałosiętookoło13,8miliardalattemu,plusminuskilkasetmilionówlat.
Opisywaniesamego„początku”Wszechświatanastręczaproblemów,ponieważżadnaznaszychteorii
zwyczajnie nie daje sobie z tym rady. Podejmujemy próby zrozumienia ewolucji czasoprzestrzeni i
opisania całej masy i energii Wszechświata przez zastosowanie ogólnej teorii względności Alberta
Einsteina. Teoria sprawdza się nadzwyczaj dobrze, kiedy jednak mamy do czynienia z obiektami o
rozmiarach zbliżających się do nieskończenie małych, zmuszeni jesteśmy sięgnąć po całkowicie
odmiennąstrukturęlogiczną,nazywanąteoriąkwantową.Coistotne,zpewnymisytuacjamiogólnateoria
względnościnieradzisobiewtakisposóbjakteoriakwantowa,zinnymizaśjestdokładnieodwrotnie.
Kiedy jednak próbujemy połączyć te znamienite teorie i stworzyć coś w rodzaju zunifikowanej teorii,
którawypełniałabyzadaniakażdejznich,przekonujemysię,żeniesposóbpogodzićichzesobąicała
strukturasięsypie.
Dotejporyniktniewpadłnapomysł,jaktenproblemrozwiązać.
Jest jeszcze inny kłopot. O ile można zaufać naszym ekstrapolacjom, dokonywanym z perspektywy
obecnejchwilikosmicznegoczasu,wynikaznich,żeenergiagorącegoWielkiegoWybuchumusiałabyć
znacznie, znacznie większa niż energia, jaką kiedykolwiek mamy nadzieję odtworzyć na Ziemi w
jakimkolwiek zderzaczu cząstek. Tak więc, nawet jeśli pewnego dnia udałoby się sformułować teorię,
którąpotrafilibyśmystosowaćzpewnądozązaufania,poprostunigdyniebędziemywstaniezbudować
aparatury umożliwiającej przeprowadzenie eksperymentów i poczynienie obserwacji pozwalających
zweryfikować przewidywania takiej teorii
. Nie mamy żadnej alternatywy, musimy polegać na tym, co
uda nam się odkryć w obserwowanym Wszechświecie, a nasze teorie wykorzystywać do wyciągania
wnioskównatemattego,comogłozdarzyćsięwodległejprzeszłości.
Oznacza to, że sam początek Wszechświata (jeśli rzeczywiście jest to właściwe określenie) będzie
znajdował się poza zasięgiem nauki w dającej się przewidzieć przyszłości, a całkiem prawdopodobne
jestto,żestantenniezmienisięnigdy.Oczywiście,niepowstrzymanastoprzedczynieniemrozmaitych
spekulacji. Istnieje wiele współczesnych teorii, proponujących różne opowieści na temat „początku
Wszechświata”.WczęściznichWszechświatwyłaniasię„zniczego”jakoefektfluktuacjikwantowej
.
Sąteżtakie,wktórychjestonzwyczajniejednymzogromnejliczby(możliwe,iżjednymznieskończenie
wielu)pęczniejącychbąbliczasoprzestrzeni,składającychsięna„wieloświat”wszystkichmożliwości.A
możedoWielkiegoWybuchudoszłowwynikukolapsuwszechświata,któryistniałwcześniej,zupełnie
jakbyporazkolejnywciśniętoprzyciskkosmicznegorestartu,wcyklutrwającymcałąwieczność.
Nie ma żadnych empirycznych dowodów na poparcie tych rozmaitych koncepcji. Prawdopodobnie
możliwe jest rozwinięcie niektórych teorii do punktu, w którym będą przewidywały subtelne efekty
fizyczne, możliwe do wykrycia w naszym Wszechświecie za pomocą instrumentów naziemnych lub
umieszczonych na okrążających Ziemię satelitach (choć, szczerze mówiąc, skłaniam się ku myśli, że
możliwość ta jest bardzo odległa). Jednak nawet wówczas, jak już wspominałem, przewidywanie
zjawisk możliwych do zaobserwowania w kosmosie dnia dzisiejszego pozwala jedynie na wyciąganie
wniosków na temat tego, co mogło dziać się przed Wielkim Wybuchem i w jego trakcie. Wybór, co w
odniesieniu do tego momentu przyjąć za dobrą monetę, wciąż będzie wymagał czegoś w rodzaju aktu
wiary.
Austriacki filozof Ludwig Wittgenstein wygłosił niegdyś słynną przestrogę: „O czym nie można
mówić,otymtrzebamilczeć”
.Prawdopodobniejesttodobrarada,jednakobiecałemksiążkęnatemat
powstawania,takwięcwtymrozdzialezamierzampodjąćpróbęspacerupocienkiejliniioddzielającej
uznanefaktynaukowe–czylito,cowiemyipotrafimyudowodnić–odspekulatywnegoteoretyzowania,
któregoefektemmogąbyćjedynieumiarkowaniewiarygodnehipotezy,wynikającezfunkcjonującychw
świecienaukizasad,októrychmożnapowiedzieć,żeciesząsięprzynajmniejograniczonymzaufaniem.W
odpowiednich miejscach umieszczę znaki ostrzegawcze, abyśmy przypadkiem nie wpadli do
metafizycznejkróliczejnory.
Nasza opowieść o powstawaniu zaczyna się w miejscu, które było zalążkiem przestrzeni, czasu i
energii. Właśnie tu, jeszcze nim we właściwy sposób zaczęliśmy snuć naszą opowieść, napotykamy
pierwszewyzwanie.Czymbowiemjestprzestrzeń?Czymsączasienergia?
NATURAPRZESTRZENIICZASU
Siedzę przy biurku w swoim gabinecie, wystukuję te słowa na klawiaturze, która bezprzewodowo
połączonajestzlaptopem,patrzącnazdaniawyłaniającesięnadużymmonitorze.Jeśliodwrócęwzrok
odmonitorairozejrzęsięwokółsiebie,zobaczępokójzpreferowanąprzezarchitekturęliczbąścian–
czterema.Dwieznich,tapolewejizamoimiplecami,zapełnionesąpółkami,naktórychznajdujesię
skromna kolekcja książek. Przy ścianie po mojej prawej stronie ustawiłem sofę, z której okazjonalnie
korzystajązostającynanocgoście(dzisiajwyjątkowoniejestzasypanakolejnymistertamiksiążek).
Podobnie jak Wy, bez wahania formułuję wniosek, że wszystkie wymienione rzeczy z tego
pomieszczeniasąobiektamiznajdującymisięwprzestrzeni.
Czymjednak,precyzyjniemówiąc,jestprzestrzeń?Mogęporuszaćsięwniej,alejejniewidzęinie
mogę dotknąć. Przestrzeń nie jest czymś, co postrzegamy w sposób bezpośredni. Nasze postrzeganie
odnosi się do przedmiotów (takich jak monitory, książki i sofy) i przedmiotów tych dotyczy pewien
szczególny rodzaj wzajemnych związków, które nazywamy związkami przestrzennymi: to jest tutaj, po
lewej,tamtojesttam,poprawej.Jednaksamaprzestrzeńniewchodziwskładnaszegobezpośredniego
doświadczenia. Interpretowanie obiektów jako czegoś, co istnieje w trójwymiarowej przestrzeni, jest
skutkiem zachodzącej w mózgu syntezy impulsów elektrycznych, przekładanych przez nasz umysł na
wizualnąpercepcjęświata.
Podobnie poruszam się w czasie (przynajmniej w jednym kierunku), lecz nie widzę go ani nie mogę
wyciągnąć ręki i go dotknąć. Czas nie jest namacalnym obiektem. Moje poczucie czasu zdaje się
wywodzićzeświadomościzmianwzajemnegopołożeniamojejosobyiotaczającychmnieobiektów(to
było po lewej stronie, teraz jest po prawej) lub ze świadomości zachodzących w nich zmian, gdy
przekształcająsięzjednegotypuwdrugi.
Czy przestrzeń mojego gabinetu istnieje niezależnie od znajdujących się w niej obiektów? Czy czas
istniejeniezależnieodzachodzącychwtympomieszczeniuzjawisk?Innymisłowy–czyprzestrzeńiczas
sąbytami„absolutnymi”?
Isaac Newton, rozwijając swą teorię mechaniki, którą opublikował w 1687 roku w wielkim dziele
zatytułowanymMatematycznezasadyfilozofiiprzyrody,skłonnybyłprzystaćnato,żeprzestrzeńiczas
są zasadniczo względne w odniesieniu do czegoś, co nazywał naszym „trywialnym postrzeganiem”
świata. Gotów był zaakceptować fakt, że ciała zbliżają się do siebie lub oddalają się od siebie,
zmieniającswewzględnepołożeniewprzestrzeniiczasie.Jesttoruchwzględny,którymożnawprosty
sposóbzdefiniowaćwkategoriachzwiązkówpomiędzyciałami.
Jednak teoria Newtona wymagała wprowadzenia pojęcia ruchu absolutnego, z niego zaś, jak
argumentowałuczony,musiwynikaćistnienieabsolutnychprzestrzeniiczasu,tworzącychswegorodzaju
pojemnik,wktórymistniejąciałaizachodzązjawiskafizyczne.ZabierzwszystkieciałazWszechświata,
apustyzbiornik,zgodniezwymogiemteoriiNewtona,pozostanie:wciążbędzie„coś”.
Einsteinpozwoliłsobienaodmiennezdaniewtejkwestii.Ponaddwieścielatpóźniej,w1905roku,
zmagałsięztymproblememwtrakciewypełnianiaobowiązkówekspertatechnicznegotrzeciejklasyw
Szwajcarskim Urzędzie Patentowym w Bernie. Doszedł do wniosku, że absolutne przestrzeń i czas nie
mogąistnieć.TakakonkluzjawynikałazesformułowanejprzezEinsteinaszczególnejteoriiwzględności.
Teoria ta opiera się na dwóch fundamentalnych zasadach. Według pierwszej z nich, która stała się
znanajakozasadawzględności,obserwatorzyporuszającysięruchemwzględnymzróżnymi(alestałymi)
prędkościamimuszązaobserwowaćtakiesame,podstawoweprawafizyki.
Wydaje się to absolutnie rozsądne. Załóżmy, że dokonuję tu, na Ziemi, serii pomiarów wielkości
fizycznych, co pozwala mi sformułować prawo fizyczne leżące u podstaw obserwowanych zjawisk. Ty
zaś wykonujesz identyczne pomiary na pokładzie odległego statku kosmicznego, który z ogromną
prędkościąoddalasięodZiemi.Oczywiście,wnioski,jakiesformułujemynapodstawieobuzestawów
pomiarów,musząbyćtakiesame.Niemożebyćtak,żejedenzestawprawfizykiobowiązujeumnie,a
inny jest aktualny dla podróżników w przestrzeni kosmicznej. W przeciwnym wypadku nie byłyby to
prawa.
Możemy teraz przyjrzeć się temu przykładowi z innej perspektywy. Jeśli prawa fizyki są takie same
dla wszystkich obserwatorów, wówczas nie ma możliwości, aby przeprowadzić pomiar pozwalający
jednoznacznieokreślić,któryzobserwatorówporuszasięwzględemktórego.Praktyczniemożnabyłoby
uznać,żeTypozostajeszwspoczynku,atojazdużąprędkościąsięoddalam.Żadnepomiaryfizycznenie
rozróżniątychdwóchsytuacji.
DrugazzasadEinsteinadotyczyprędkościświatła.Wczasiegdypracowałonnadszczególnąteorią
względności,fizycydośćniechętnieskłanialisiędowniosku,żeprędkośćświatłajeststałaiwogólenie
zależyodprędkościźródłaświatła.Jeślizmierzyłbymprędkośćświatłaemitowanegoprzeznieruchomą
latarkę tu, na Ziemi, a Ty przeprowadziłbyś pomiar z użyciem tej samej latarki na pokładzie mocno
rozpędzonegostatkukosmicznego,oczekiwalibyśmy,żeuzyskamytakisamwynik.
Zamiast próbować zrozumieć, dlaczego prędkość światła nie zależy od prędkości źródła, Einstein
zwyczajnie zaakceptował to jako ustalony fakt. Przyjął założenie, że prędkość światła jest uniwersalną
stałą,izająłsięnastępstwamitakiegostanurzeczy.
Natychmiastnarzucasiępierwszaimplikacja:niemaczegośtakiegojakabsolutnyczas.
Oto dlaczego. Załóżmy, że obserwujesz jakieś niesamowite zdarzenie. Podczas gwałtownej burzy
widziszdwiebłyskawice,jakrozcinająnieboirównocześnieuderzająwziemię,jednapotwojejlewej
stronie, druga po stronie prawej. Stoisz w idealnym bezruchu, zatem fakt, że światło obu błyskawic
potrzebujeczasu,abydotrzećdociebie,niemażadnegoznaczenia.Poruszasięonobardzoszybko,toteż,
wtwojejocenie,obiebłyskawicedostrzegaszwchwili,gdyuderzają.
Ja jednak widzę coś zupełnie innego. Poruszam się bardzo szybko – z prędkością równą połowie
prędkości światła – z lewej strony na prawą. Mijam Ciebie właśnie w momencie, gdy dokonujesz
obserwacji.Ponieważporuszamsiętakszybko,zasprawączasu,jakiegopotrzebujeświatłobłyskawic,
aby do mnie dotrzeć, pojawiają się mierzalne efekty. W czasie gdy światło błyskawicy uderzającej z
lewej strony zdoła do mnie dotrzeć, zdążę już przesunąć się trochę w prawo, tak więc ma ono do
przebycia dłuższą drogę. Tymczasem światło błyskawicy uderzającej z prawej strony ma do pokonania
krótsządrogę,ponieważzbliżyłemsiędoniej.Wrezultacietęuderzającąpoprawejstroniewidzęjako
pierwszą(rysunek1).
RYSUNEK1.Nieruchomyobserwatorwsytuacji(a)widzidwiebłyskawiceuderzającejednocześnie,ponieważprędkośćświatła
jesttakduża,żewydajesię,iżświatłodocieradoniegonatychmiast.Jednakwsytuacji(b)obserwator,któryporuszasięzprędkością
stanowiącąznacznyułamekprędkościświatła,zauważacośinnego.Jestrozpędzonydopołowyprędkościświatłaiprzemieszczasię
zlewejstronynaprawą,toteżgdydocieradoniegoświatłobłyskawicyuderzającejpolewejstronie,zdążyjużprzesunąćsięw
prawo.Światłobłyskawicyuderzającejpoprawejstroniemadopokonaniakrótsządrogę.Wrezultacieobserwatorznajdującysięw
sytuacji(b)dostrzeganajpierwbłyskawicępoprawejstronie.
Tywidziszbłyskawiceuderzającerównocześnie.Janie.Ktomarację?
Tymaszracjęijamamrację.Zasadawzględnościjednoznaczniestwierdza,żeprawafizykimusząbyć
takie same, niezależnie od względnego ruchu obserwatora, oraz że nie możemy posłużyć się
jakimikolwiekpomiaramiwielkościfizycznych,abystwierdzić,ktoznas,Tyczyja,jestwruchu.
Nie mamy wyboru, zmuszeni jesteśmy wysnuć wniosek, że nie ma czegoś takiego jak absolutna
równoczesność.Nieistniejewyróżnionylubuprzywilejowanyukładodniesienia,wktórymmoglibyśmy
ogłosić, że zdarzenia te zaszły w tym samym momencie. Mogły zajść jednocześnie w jednym układzie
odniesienia, a w innym – w różnych momentach, a wszystkie układy są równoważne. W rezultacie nie
możemy mówić o „rzeczywistym” lub absolutnym czasie. Z czegoś trzeba zrezygnować. Postrzegamy
zdarzeniawróżnysposób,ponieważczasjestpojęciemwzględnym.
Einstein opracował podobny zestaw argumentów mających ukazać, że przestrzeń jest również
pojęciemwzględnym.Dziwaczneimplikacjeszczególnejteoriiwzględnościsąstosunkowodobrzeznane.
Jeżeli prędkość światła jest stała, a prawa fizyki mają obowiązywać wszystkich obserwatorów we
Wszechświecie, oznacza to, że interwały czasowe (czasy trwania) mogą ulegać wydłużeniu, natomiast
interwały przestrzenne (odległości) – skróceniu. Oznacza to, że pomiary czasu trwania i odległości
prowadzoneprzezobserwatorówporuszającychsięzróżnymiprędkościamibędądawaćróżnewyniki.
Jednak nie wszystko jest stracone. Wydłużanie czasu trwania i skracanie odległości są niczym dwie
strony tej samej monety. Są powiązane przez prędkość obserwatora dokonującego pomiarów w
odniesieniu do prędkości światła. Jeśli teraz połączymy przestrzeń i czas w jedną czterowymiarową
czasoprzestrzeń, mierzone w niej interwały pozostają niewrażliwe na względność. W odniesieniu do
interwałów czasoprzestrzennych wydłużanie czasu trwania jest kompensowane przez skracanie
odległościiviceversa.
Czy to oznacza, że choć przestrzeń i czas są względne, czasoprzestrzeń jest absolutna? Pogląd ten
podzielająniektórzywspółcześnifizycy.Innizgłaszająsprzeciw.Dlanasważnejest,abyśmyzdalisobie
sprawę,żemusimyporzucićnaszeprzesadnieuproszczone,zdroworozsądkowepojęciaoniezależności
przestrzeni i czasu oraz zaakceptować fakt, iż w naszym Wszechświecie przestrzeń i czas są
nierozerwalniezłączone.
CIĄGDALSZYDOSTĘPNYWPEŁNEJ,PŁATNEJWERSJI
Icałeszczęście.Wogóleniemogęsobiewyobrazić,comogłobysięstać,gdybykomuśudałosięodtworzyćnaZiemiwarunkipanującew
trakcieWielkiegoWybuchu.
„Nic”jestkoncepcjąogłębokimznaczeniufilozoficznym,którejnajlepiejunikać,jeśliniejestsięgotowymnaprowadzeniesemantycznych
sporów.
LudwigWittgenstein,Tractatuslogico-philosophicus,przeł.BogusławWolniewicz,wyd.5,WydawnictwoNaukowePWN,Warszawa
2004.
PEŁNYSPISTREŚCI
PodziękowaniaWstęp
TOCOŚNAZYWANENAUKĄ
ZARYSOPOWIEŚCI(UWAGA:ZDRADZAMTREŚĆKSIĄŻKI!)ROZDZIAŁ1.Na„początku”
NATURAPRZESTRZENIICZASU
MASAIENERGIA
GRAWITACJAIGEOMETRIA
ROZSZERZAJĄCYSIĘWSZECHŚWIAT
CZAS,ROZMIARITEMPERATURAERAPLANCKA:ODCHWILI„ZERO”DO10–43
SEKUNDY
ERAWIELKIEJUNIFIKACJI:OD10–43SEKUNDYDO10–35SEKUNDY
KOSMICZNAINFLACJA:OD10–35SEKUNDYDO10–32SEKUNDY
PODGRZEWANIE
ROZDZIAŁ2.Złamaniesymetrii
NATURAKWANTOWYCHCZĄSTEK
KWANTOWEPOLAISIŁY
SPIN
ERAELEKTROSŁABA:10–32DO10–12SEKUNDY
SPONTANICZNEZŁAMANIESYMETRIIMECHANIZMHIGGSAI„BOSKACZĄSTKA”
MODELSTANDARDOWYFIZYKICZĄSTEK
CIEMNAMATERIA
ERAKWARKOWA:OD10–12DO10–6SEKUNDY
ERAHADRONOWA:OD10–6SEKUNDYDO1SEKUNDY
ERALEPTONOWA:OD1DO10SEKUND
ROZDZIAŁ3.Powierzchniaostatniegorozproszenia
PIERWOTNANUKLEOSYNTEZA
ALPHER,BETHE,GAMOW
REKOMBINACJA
MIKROFALOWEPROMIENIOWANIETŁA
ANIZOTROPIAIPOCHODZENIESTRUKTURY
ZASADANIEOZNACZONOŚCIHEISENBERGACOBE,WMAPIPLANCK
MODELΛ-CDM
ROZDZIAŁ4.Zapalanieświatełnafirmamencie
HALOCIEMNEJMATERII
PIERWSZEGWIAZDY
GWIEZDNANUKLEOSYNTEZA
KRÓTKIE,LECZSPEKTAKULARNEŻYCIEGWIAZDIIIPOPULACJI
LOSYGWIAZDIIIPOPULACJI
GWIAZDYIIPOPULACJI:DIAGRAMHERTZSPRUNGA–RUSSELLAORBITALEWATOMACH
IPOZIOMYENERGETYCZNE
PRZESUNIĘCIEKUCZERWIENI,ŚWIECESTANDARDOWEIPRAWOHUBBLE’A
PRZESUNIĘCIEKUCZERWIENI–PRZEGLĄDYNIEBATYPYGALAKTYK,KRZYWE
ROTACJIICIEMNAMATERIAKOSMICZNYHORYZONTZDARZEŃ
ROZDZIAŁ5.Synteza
DROGAMLECZNA
PIERWIASTKICHEMICZNE
ASTROCHEMIA
CZĄSTECZKIMIĘDZYGWIAZDOWE
ORBITALEHYBRYDOWEIPARYELEKTRONOWE
GWIEZDNYPYŁ
OGROMNYOBŁOKMOLEKULARNY
PRZYSPIESZAJĄCYWSZECHŚWIATIPOWRÓTSTAŁEJKOSMOLOGICZNEJ
ROZDZIAŁ6.SOL
NEITH,„OBŁOKMACIERZYSTY”
DOWODYNARZECZSUPERNOWEJ
HIPOTEZAMGŁAWICOWAMŁODEOBIEKTYGWIAZDOWE
NAŚCIEŻCEHAYASHIEGO–HENYEYATYMCZASEMWDYSKUPROTOPLANETARNYM...
PLANETOZYMALEIPROTOPLANETY
POWSTANIEOLBRZYMÓWGAZOWYCHILODOWYCH
POWSTAWANIEPLANETTYPUZIEMSKIEGO
ZAPŁON
ROZDZIAŁ7.TerraFirma
KATASTROFAŻELAZNA
PŁASZCZISKORUPA
ATMOSFERA
KSIĘŻYC
WODA,OCEANIKLIMAT
MAGNETOSFERA
MODELNICEJSKI
PŁYTYTEKTONICZNE
ROZDZIAŁ8.Kosmicznyimperatyw
CEGIEŁKIŻYCIA
DOSTAWAEGZOGENNA:CEGIEŁKIZKOSMOSU
PIERWOTNAZUPAIEKSPERYMENTYMILLERA–UREYA
KOMINYHYDROTERMALNE
POJAWIENIESIĘPROSTEGOMETABOLIZMU
NIEUCHRONNEPOWSTANIERNA
ŚWIATRNA
KODGENETYCZNY
WYNALEZIENIEDNA
NARODZINYPRZODKALUCA
ROZDZIAŁ9.Symbioza
EWOLUCJAFOTOSYNTEZY
DOWODYISTNIENIAWCZESNYCHFORMŻYCIADOMENYBAKTERIIIARCHEONÓW
WIELKIEZDARZENIEOKSYDACYJNE
ENDOSYMBIOZAIPOWSTANIEEUKARIONTÓW
ROZMIARMAZNACZENIE
ODJEDNEGODOWIELU
NAŁÓW,NAŁÓW
SEKSIŚMIERĆ
WZROSTRÓŻNORODNOŚCIRADIACJAEDIAKARAŃSKAIPIERWSZEZWIERZĘTA
ROZDZIAŁ10.Pieśńloduiognia
EKSPLOZJAKAMBRYJSKA
DZIWACZNI(LECZWSPANIALI)MIESZKAŃCYŁUPKÓWZBURGESS
MASOWEWYMIERANIE:„WIELKAPIĄTKA”
ZIELENIEJĄCYŚWIAT
POWSTANIECZWORONOGÓW
PANGEA:OSTATNISUPERKONTYNENT
MATKAWIELKICHWYMIERAŃ
ERADINOZAURÓW
KRATERCHICXULUB
ROZDZIAŁ11.PiętnoczłowiekaZIĘBYDARWINAIRADIACJESSAKÓW
POZNAJNACZELNE
PLANETAMAŁP
ŚLADYSTÓPNAPIASKACHCZASU
ECCEHOMO
NASZLAKUCZŁOWIEKAROZUMNEGO
POŻEGNANIEZAFRYKĄ
ROZDZIAŁ12.CogitoergosumPOWAŻNYPROBLEM
PROBLEMUMYSŁ–CIAŁO
KORELATYNEURONALNE
TYLKOGDZIEZNAJDUJESIĘ„JA”?
NAŚCIEŻCEDO„WIELKIEGOSKOKUNAPRZÓD”
FOXP2IINSTYNKTJĘZYKOWY
INNEUMYSŁY,INTENCJONALNOŚĆIMÓZGSPOŁECZNY
CZYWCIĄŻEWOLUUJEMY?
Epilog
Dodatek
Bibliografia
Wkładka