background image

BP STANIS AW G DECKI

TRADYCJA A PISMO  WI TE

U KAZA A S l  :

KS. M. WOLNIEWICZ WCZORAJ l DZISIAJ BIBLII

W PRZYGOTOWANIU:

ABP H. MUSZY SKI

BIBLIA - KSI GA NATCHNIONA

KS. ST. JANKOWSKI

BIBLIA W  YCIU KO CIO A KS.

ST. JANKOWSKI

BIBLIA W  YCIU CZ OWIEKA

GNIEZNO 1995

background image

Copyright by Prymasowskie Wydawnictwo "Gaudentinum"

1995

Katechezy wyg oszone w RADIO MARYJA w

dniach 03.09.94 - 26.11.94

Projekt ok adki

Krzysztof Kwiatkowski

Fotografia na ok adce

Piotr Chojnacki

NIHIL OBSTAT

Gniezno, 2 marca 1995 r.

Ks. dr Teofil Wilski

Cenzor

IMPRIMATUR

Kuria Metropolitalna Gnie nie ska

Gniezno, 6 marca 1995 r.

Bp Bogdan Wojtu

Wikariusz Generalny

ISBN 83 - 85654 - 28 - 3

Prymasowskie Wydawnictwo

GAUDENTINUM

PL 62-200 Gniezno, ul. Kolegiaty 2 »

(0-66) 26 36 51

Sk ad: GAUDENTINUM - Tomasz Bro czyk.

Druk: SCRIPTOR w Gnie nie,

ul. 22 lipca 85, zam. 4/95.

owo Bo e jest drzewem  ycia, które z ka dej

strony podaje ci b ogos awiony owoc. (...) Je li zatem
ktokolwiek potrafi poj  cz stk  owych bogactw,
niechaj nie s dzi, i  w Bo ym s owie znajduje si
tylko to, co znalaz , ale niech wie, i  spo ród wielu
skarbów, to jedynie uda o si  zobaczy . (...) Raduj
si  przeto nasyceniem, a nie smu  si , i  obfito

owa przerasta twe pragnienie.

w. Efrem

background image

I. TRADYCJA W UJ CIU STAREGO

TESTAMENTU

Tradycja jest rodzajem pomostu mi dzy epok , w

której pojawi  si  cz owiek my

cy a narodzinami

pisma (4 ty . lat przed Chr.), mi dzy epok  mowy a
epok  pisma (W.JJonge, Oralno  i pi mienno . S owo
poddane technologii, 
Lublin 1992). Ona poprzedza
pismo a jednocze nie oznacza mi dzyludzki przekaz
jakich  warto ci. Do wiadczenie ludzkie i wiedza nie
istniej  bowiem w zupe nym oderwaniu od drugiego
cz owieka, one s  z nim powi zane i mo na nawet
powiedzie ,  e umys  w znacznym stopniu powstaje i
rozwija si  tylko dzi ki spotkaniu mi dzy lud mi,
mi dzy ca ymi pokoleniami ludzkimi, u atwionemu
dzi ki tradycji, która umo liwia porozumiewanie si
ludzi mi dzy sob .

background image

1. TRADYCJA W SENSIE POTOCZNYM

W potocznym tego s owa znaczeniu tradycja to

przekazywanie drugiej osobie rzeczy (np. kluczy, listu),
wspomnie , relacji o czym  (Tacyt,

Anna y

XVI,16,2), wiedzy (Kwintylian, Inst. 111,1,2), obyczajów
nie potwierdzonych przez ksi gi  wi te, przekona ,
wierze (pistis, logos, dogmatu, wiara, s owa, regu y),
zasad, sposobów my lenia, post powania,
umiej tno ci, wydarze  z przesz

ci traktowanych

jako historia, przekazywanie z pokolenia na pokolenie,
z jednej generacji na drug  poprzez przyk ad,
informacj ,  wiadectwa ustne lub pisemne wiadomo ci
(ton grammatikon martyria).

aci skie s owo tra-ditor

ywane jest zarówno na okre lenie nauczyciela, który

powtarza ustnie lub na pi mie swoj  nauk , jak i
zdrajcy, który wydaje miasto w r ce wroga. Traditio to
tak e wydawanie czego  w r ce wroga. W sensie
prawnym b dzie to przekazanie jakiego  przedmiotu
przez osob  b

 jej w

cicielem drugiemu

cz owiekowi, który od tego momentu wchodzi w jej
posiadanie. Oddawanie komu  czego  na w asno .
Przekazywanie mu spadku. Oddawanie komu  córki za

on . Powierzanie kogo  lub czego  w czyj  opiek .

Zawierzanie czego  lub kogo  drugiej osobie. W
odniesieniu do dawnych manuskryptów b dzie to
forma w jakiej dotar y one do nas, albo zespó  r ko-
pi miennych kopii pochodz cych od jednego autora.

Tak rozumiana tradycja mo e oznacza  co  po-

zytywnego, co  co jest nam bliskie i zarazem od daw-

na wspólne. Tak np. mówimy o tradycji narodowej,
rodzinnej i o jej sile. O piel gnowaniu i podtrzymy-
waniu tradycji, o post powaniu zgodnym z tradycj  i
odwo ywaniu si  do niej. W kontek cie Bo ego Na-
rodzenia zgodna z tradycj  wigilijna wieczerza z
dziadkami, rodzicami i dzie mi, to op atek i lektura
Ewangelii o narodzeniu Pana naszego, potrawy wi-
gilijne i wolne miejsce przy stole, to atmosfera  ycze
tchn ca serdeczno ci  i rodzinno ci , przyozdobiona
choinka,  wiate ka i prezenty. To Pasterka i kol dy.
Post powa  zgodnie z tak  tradycj  to piel gnowa
tego rodzaju obyczaje we w asnym domu.

Czasami tradycja mo e przyj

 form  wynatu-

rzon  i w dwóch skrajnych wypadkach (tradycjona-
lizm albo progresywizm) mo e oznacza  co  nega-
tywnego. W wypadku tradycjonalizmu przy przejmo-
waniu tradycji lekcewa ona jest tera niejszo . Cza-
sami np. my limy w sposób schematyczny, szablonowy,
nie wnosz cy nic nowego. Ubieramy si  tradycyjnie,
po staremu.Tradycyjna powie

, sztuka, tradycyjny

sposób budowania, to co  wstecznego, opieraj cego si
na starych i nieaktualnych wzorcach, które z wielu
wzgl dów ju  nie dostaj  do nowych potrzeb. W
dziedzinie polityki b dzie to ideologia g osz ca
nieuzasadniony kult do przesz

ci rozumianej jako

uosobienie wszystkich warto ci, z których nale y
czerpa  wzorce we wszystkich dziedzinach my li po-
litycznej. Zdaniem arcybiskupa wo ogdzkiego Mi-
chai a (Siegodnia, 19.10.1994) tradycjonalizm w dzie-
dzinie religijnej - reprezentuje np. obecnie prawos a-

8

background image

wie. Bolej c nad tym faktem mówi: Ten tradycjonalizm
nie ma  adnego logicznego uzasadnienia, fest to raczej
"martwa tradycja". Jest to przede wszystkim osch

 na-

uczania, poniewa  wi kszo  pedagogów pozbawiona jest
prawdziwego ducha religijnego... 
swojej wi kszo ci oni
kochaj  Ko ció , ale rozumiej  go, podobnie jak wi kszo
duchownych, na swój sposób - cerkiewny wystrój, obrz -
dowo , atmosfera pompatyczno ci. 
tym si  k pi . Poza
"Akademi  Duchown " duchowie stwo ch tniej czyta "Le-
gendy Starców" ani eli Ewangelie... Jest to typowy przy-

ad gloryfikowania tego, co powinno raczej pozostawa

na obrze ach cerkiewnych. Tymczasem to wysuwa si  na
pierwszy plan jako jakie  zasadnicze prawdy. Ogromne
powodzenie maj  apokryfy. Te dokumenty nie uznane przez
Ko ció  wype niaj  tre ci  wi kszo  prawos awnych aka-
tystów 
(KAI). My

c o niektórych jego cz onkach,

równie  Ko ció  katolicki w Polsce okre la si  czasami
Ko cio em tradycyjnym w .negatywnym tego s owa
znaczeniu. W kraju, w którym 90 % okre la siebie jako
wierz cych tylko 38 % regularnie ucz szcza o na
niedzielne Msze  w. (1991). Co pi ty deklaruje,  e nie
wierzy, ale chodzi do ko cio a z powodu presji

rodowiska lub z szacunku dla tradycji. Przy dekla-

rowaniu katolicko ci wielu przyjmuje to, co odpowiada
laickiej wizji  wiata i zamiast wiary wyznaje raczej

wiatopogl d. Niektórzy nie zrywaj c otwarcie z

Ko cio em, zachowuj  i deklaruj  dystans wobec niego
i ci

 zdecydowanie ku  rodowiskom pozare-ligijnym.

Z kolei z negatywn  tradycj  przez lekcewa enie

przesz

ci mamy do czynienia w modernizmie czy

w  lepym progresywizmie, lekcewa

cym warto

tradycji i zrywaj cym z ni  dla zasady, aby wprowa-
dzi  co  bezwarto ciowego, ale nowego. Jako przy-

ad dwóch takich przeciwstawnych mentalno ci po-

dawano dawniej Wielk  Brytani  i Stany Zjednoczone
Ameryki Pó nocnej. W wypadkach w tpliwych Bry-
tyjczyk mia by raczej wybiera  rozwi zanie dawne
ani eli nowo , ufaj c bardziej sprawdzonym wzor-
com ni  nowinkom. W tych samych w tpliwo ciach
mentalno  "typowego" Amerykanina mia aby raczej
wybiera  to, co nowe, dopatruj c si  w tym czego  z
natury lepszego ni  stare.

Tradycja jest faktem nieuniknionym. Mia a ona i

ma w jakim  stopniu wp yw na  ycie ka dego po-
jedynczego cz owieka i trudno sobie wyobrazi  kogo ,
kto móg by powiedzie ,  e wszystkie zasady swojego
post powania, wszystkie swoje pogl dy zawdzi cza
wy cznie sobie.  e nic od nikogo nie zaczerpn .  e
nic nie zawdzi cza innym ludziom. Nikt nie mo e
pomin

 tradycji kulturowej, w której si  urodzi ,

cho  z pewno ci  mo e wybiera , przyj

 j , lub jej

cz ci sk adowe, albo - z zasadniczych racji - odrzuci .
Ludzie te  mog

czy  si  razem z wielu powodów

(ekonomicznych, spo ecznych, politycznych), nie
mniej jednak nie stworz  nigdy prawdziwej wspól-
noty ludzkiej, je li nie b

 posiadali wspólnej tra-

dycji.

11

10

background image

rzeczywisto ci tradycja to zawsze pewien moment

wolno ci i samych dziejów. Nawet najbardziej rzetelna,
solidna tradycja nie rozwija si  w jaki  naturalny sposób
dzi ki zdolno ci przetrwania czego  raz zaistnia ego, lecz
potrzebuje potwierdzenia, uchwycenia i kultywacji. Zgodnie
ze sw  istot  jest ona przechowywaniem, czynnym we
wszelkiej historycznej zmienno ci. ...Nawet tam, gdzie jak w
czasach rewolucji,  ycie doznaje burzliwych przemian,

ród rzekomej zmienno ci wszelkich rzeczy potrafi prze-

trwa  o wiele wi cej z minionej epoki, ni  ktokolwiek sobie to

wiadamia, i  cz c si  z tym, co nowe, tworzy nowe

znaczenie. ka dym razie podstawa przechowywania p ynie
z wolno ci w nie mniejszym stopniu ni  przewrót i
odnowa. Dlatego zarówno o wieceniowa krytyka tradycji, jak
i romantyczna rehabilitacja tej tradycji pozostaj  w tyle
za jej prawdziwym dziejowym bytem

(Hans-Georg

Gadamer, Prawda i metoda, Kraków 1993, 269).

Odnosz c si  nieustannie do przesz

ci, nie d ymy

w ka dym razie do nabrania dystansu i uwolnienia si  od
dziedzictwa tradycji. Tkwimy raczej stale wewn trz niej, a
nie jest to zachowanie uprzedmiotowuj ce, tak i by tre
przekazu tradycji by a pojmowana jako co  odmiennego,
obcego - jest to raczej co  w asnego, wzór i przyk ad
samorozpoznania, w którym nasz pó niejszy historyczny
os d dostrze e ju  nie tyle poznanie, ile najbardziej swo-
bodn  modyfikacje tradycji 
(Hans-Georg, Gadamer, Pra-
wda i metoda, 
Kraków 1993, 270).

Chocia  w ka dej dziedzinie  ycia ludzkiego tra-

dycja stanowi fakt nieunikniony, to jednak istnieje taka
dziedzina, w której jest ona czym  wi cej ni

faktem. T  dziedzin  jest religia. W dziedzinie religii i
wiary tradycja jest nie tylko faktem, ale wr cz ko-
nieczno ci . W zwi zku z tym  e Bóg objawi  si
bezpo rednio tylko niektórym ludziom, którzy ju
pomarli, oraz  e wszyscy inni mog  wej  w do-

wiadczenie tych pierwszych tylko poprzez przekaz,

konieczna jest ni  tradycji, aby wprowadza  wci
nowe pokolenia w zwi zek z Bogiem. Kiedy przeka-
zywanie warto ci objawionych nie odbywa si  bez-
po rednio, ale po rednio, jak to ma miejsce w przy-
padku wi kszo ci ludzi, nie ma innego wyj cia jak
poleganie na tym, co przekazuj  nam inni i to za-
zwyczaj bardzo d ugi szereg ludzi. W sferze religijnej
przeto tradycja jest czynnikiem zasadniczym i nie-
zb dnym, poniewa  wiara jest odpowiedzi  na to, co
zosta o nam przekazane.

Objawienie jest tak bogatym i z

onym wyda-

rzeniem,  e chocia  w pewnym momencie si  ko czy, to
jednak ci gle anga uje nasz umys  i serce, jest dla nas
sta ym wyzwaniem zmuszaj cym do coraz g bszego
wnikania w jego znaczenie i do odkrywania jego
ró nych aspektów. Jeste my zmuszeni do pojmowania
Objawienia i jego konsekwencji w  yciu, które podlega
nieustannym zmianom. Natura  wiata i cz owieka
wydaje si  wzgl dnie sta a, ale ju  nasze rozumienie
natury ci gle si  rozwija.Tradycja religijna wciela si  w

ycie, kultur  spo ecze stw i narodów i je zabarwia.

Nie chodzi tylko o jaki  wp yw na kodeks
post powania moralnego. Idzie o kszta towanie postaw
we wszystkich dziedzinach ludzkiej eg-

13

12

background image

zystencji. Odpoczynek np. ma ca kiem inne znaczenie w
spo ecze stwie o tradycji materialistycznej a inne w
spo ecze stwie chrze cija skim.

Czy w  yciu spo ecze stw i narodów tradycja

religijna nie jest raczej przeszkod  ni  pomoc  do ich
zjednoczenia? Czy na poziomie grup, spo eczno ci
narodowej i mi dzynarodowej tradycja religijna spaja,
czy raczej dzieli ludzi? Czy dzi ki niej porozumienie
mi dzy lud mi staje si

atwiejsze czy raczej trud-

niejsze ani eli na p aszczy nie naturalnej? By  mo e
czasami powstaje wra enie negatywne, ale przecie  w
gruncie rzeczy zarówno  ydowska jak i chrze cija ska
tradycja d

y do przezwyci enia z a, ani eli do jego

powi kszenia. Do z agodzenia nieporozumie , ani eli
do wrogo ci. Nikt, komu zale y na dobru cz owieka, nie
mo e  ywi  podejrze ,  e religia jest  ród em dyskryminacji
sprzyjaj cej nietolerancji. Przynale no  religijna nie tylko
pozwala cz owiekowi odnale  sens  ycia, ale daje mu
dost p do warto ci etycznych, które s  bod cem do
najszlachetniejszych idea ów. Prawdziwe warto ci religijne
nie wynaturzaj  inteligencji cz owieka ani jego woli czy
wra liwo ci, przeciwnie - nadaj  im warto  i rozwijaj
autentyczny wymiar cz owieka. Dlatego nie mo na mówi ,  e
religia jest nietolerancyjna. Nietolerancja jest owocem
perwersji religii na tyle, na ile jest ona u ywana na szkod
cz owieka, lub gdy jest pretekstem do pope nienia niespra-
wiedliwo ci i do stosowania przemocy. Najcz ciej jednak
dopuszczaj  si  jej ci sami ludzie, którzy ograniczaj  wol-
no  religii, odmawiaj c w ten sposób ludziom najbardziej
elementarnych praw 
(abp Fouad). Chrze cijanin wspó -

dzia a ze wszystkimi w czynieniu dobra, tak e z tymi,
którzy znajduj  si  poza jego wiar .  ydowska i
chrze cija ska tradycja religijna ma nie tylko moc
jednoczenia narodów, ale ca ej spo eczno ci ludzkiej.
Przecie  Bóg, który si  przy ich pomocy objawi  jest
Stworzycielem ca ego wszech wiata.

2. TRADYCJA WED UG STAREGO

TESTAMENTU

Pierwszym i podstawowym spostrze eniem w

odniesieniu do Starego Testamentu, odpowiadaj cym
ogólnoludzkiemu do wiadczeniu i potocznemu
rozumieniu tego s owa jest odkrycie p r y m a t u
T r a d y c j i   w  s t o s u n k u   do  P i s m a  

w.

Zanim pojawi o si  Pismo  w. przynajmniej od

czasów patriarchalnych (ok. XVIII w. przed Chr.) trwa
ci gle proces ustnego przekazywania Objawienia,
dzi ki któremu w ogóle wiemy o istnieniu patriarchów.
Przekazywano zarówno wspomnienia wydarze
historycznych, wierzenia wyrastaj ce z tych
wspomnie , formu y modlitewne, czynno ci kultowe,

dro

 reguluj

 codziennym post powaniem,

obyczaje i prawa. Przekaz tego wszystkiego zapewnia
Izraelowi ci

 duchow  i kontynuacj , której jest

wiadom po dzi  dzie . Zanim to wszystko zosta o

spisane, najpierw rodzi o si  i dojrzewa o w formie
ustnej. Tradycja ustna poprzedza a tradycj  spisan .

15

14

background image

Co  podobnego mo na zaobserwowa  tak e w

dziedzinie bada  literackich nad Pi cioksi giem
(ksi gi: Rodzaju, Wyj cia, Kap

ska, Liczb, Powtó-

rzonego Prawa). Dzisiaj mówi si  cz sto nie tylko o
jednej wielkiej, bogatej tradycji historyczno-pra-wnej,
ale o kilku mniejszych tradycjach literackich
(Elohistycznej, Jahwistycznej, Kap

skiej i Deute-

ronomistycznej), które z czasem z

y si  razem na

wielkie dzie o nazywane przez  ydów Tor , albo Pi -
cioksi giem Moj esza. Te pomniejsze tradycje mia y
by  najpierw przekazywane ustnie a dopiero potem
spisane. Wprawdzie ci gle si  jeszcze dyskutuje nad

rodowiskiem powstania, autorami, rozmiarami i tre-
ci  teologiczn  pomniejszych tradycji, to jednak w

zasadzie niewielu neguje samo ich istnienie.

W Starym Testamencie po grecku (tj. w Septu-

agincie) istnieje nawet termin techniczny (parddosis)
na okre lenie tradycji rozumianej jako proces prze-
kazywania (od czasownika paradidomi, tzn. oddawa ,
przekazywa , wr cza ). Cz sto (ok. 80 razy) u ywany w
Pi mie  w., najcz

ciej pojawia si  on w formie

czasownikowej (przekazywa  - 72 razy, przekazany
- 8 razy), rzadziej w formie rzeczownikowej (tradycja
- 13 razy, przekazywanie - l raz). W formie czasow-
nikowej wskazuje na do  zró nicowane czynno ci.
Najpierw na proces wydawania (np. z oczy cy w r ce
sprawiedliwo ci), ofiarowania, gwarantowania, ryzy-
kowania. Mo e te  wskazywa  na czynno  oddawania
(np. poddania miasta w r ce wroga, zdrady). Czasem

dzie to czynno  przekazywania kogo  (np.

listu drugiej osobie, zakupu kupuj cemu, rozkazów,
opinii, legendy), albo uczenia kogo  czego  (np. przekaz
wiedzy). W Starym Testamencie greckim rzeczownik
parddosis jest w

ciwie odpowiednikiem tylko dwóch

hebrajskich terminów: esur (2 Ezd 7,26; od tego masom
hazzekanim) oraz natan

(Jer 39(32),4;

41(34),2).

Pierwszy termin znaczy skazywa  kogo  na co . Drugi
jest odpowiednikiem wydania kogo  w czyj  moc.
W tym samym Starym Testamencie greckim
czasownik paradidonai jest synonimem wielu, bo a
dwudziestu sze ciu terminów hebrajskich. Wszystko
nam da  (natan) Bóg nasz Jahwe 
(Pwt 2,36).

W Nowym Testamencie parddosis

dzie odnosi o

si  zarówno do dawnych tradycji  ydowskich (Mt
15,2.3.6; Mk 7,3.5.8.9.13; Ga 1,14), jak i do Tradycji
apostolskiej (l Kor 11,2). Pochwalam was, bracia, za to,  e
we wszystkim pomni na mnie jeste cie i  e tak, jak .wam
przekaza em, zachowujecie tradycje 
(l Kor 11,2). 'Nam
zosta a przekazana nauka o tym zbawieniu... 
(Dz 13,26).
Nakazujemy wam, bracia, w imi  Pana naszego Jezusa
Chrystusa, aby cie stronili od ka dego brata, który post puje
wbrew porz dkowi, a nie wed ug tradycji, któr , przyj li cie
od nas 
(2 Tes 3,6). Chrze cija stwo przejmuje od
judaizmu poj cie tradycji i to zarówno w sensie przekazu
doktryny jak i nauczania tej doktryny

(didache,

katechesis), które mo e dokonywa  si  zarówno w formie
ustnej jak i na pi mie.

17

16

background image

a. tradycje historyczne i prawne Starego

Testamentu

Panie, na swoje w asne uszy my s uchali,
Ojcowie jeszcze nasi nam opowiadali

sprawy twej dziwnej mocy,
sprawy bóstwa twego,
co  ty poczyna  za ich wieku dawniejszego

(Ps 43,1 - J. Kochanowski)

Powa

 cz

 Starego Testamentu stanowi  tra-

dycje historyczne i prawne reguluj ce zwi zek mi dzy
Bogiem a wierz cym Izraelit . Nie tworzy y one
zwyk ej historii, ale wspó tworzy y histori  religijn ,
nie tyle zainteresowan  upami tnianiem przesz

ci, ile

raczej uobecnianiem wielkich dzie  Bo ych, których
znaczenie Izraelici starali si  zrozumie , których mieli
sta  si  wspó uczestnikami i je osobi cie prze ywa ,
wed ug których mieli 

.

Te wielkie dzie a Bo e szybko posz yby w nie-

pami

 tak jak wiele innych spraw z ludzkiej historii,

gdyby nie przyj ty i dok adnie wprowadzony w  ycie
charakterystyczny dla Objawienia i cz sto powtarza-

cy si  w Pi mie  w. nakaz "wspominania", zak a-

daj cy pytania i odpowiedzi, zak adaj cy "pami ta-

nie"

Na dawne dni sobie wspomnij. Rozwa ajcie
lata poprzednich pokole .

Zapytaj ojca, by ci oznajmi
i twoich starców, niech ci powiedz

(Pwt 32,7).

To co jeszcze dzisiaj dokonuje si  w ród religij-

nych  ydów z okazji  wi ta Paschy w atmosferze
rodzinnej jest odbiciem tego dawnego procesu pa-
mi tania, który towarzyszy  w systematycznej formie

yciu religijnemu  wi tyni jerozolimskiej a pó niej
yciu synagogi. Gdy za  wejdziecie do ziemi, któr  da

wam Jahwe jak obieca , przestrzegajcie tego obyczaju. Gdy
was zapytaj  dzieci: Co to za  wi ty zwyczaj? - tak im
odpowiecie:... 
(Wj 12,25-27). Pami tanie oznacza w
pierwszym rz dzie zachowanie i przekazanie jakiego
depozytu w niezmienionej postaci. Ten aspekt sprawy
najlepiej oddaje nakaz Bo y dotycz cy ka dego
mieszka ca Ziemi obiecanej: Tych wszystkich rzeczy,
przeze mnie nakazanych, pilnie, b dziesz przestrzega , by je
wykona : niczego nie dodasz i niczego nie ujmiesz 
(Pwt
13,1). Jednym zaspektów tego zachowawczego aspektu
tradycji b dzie troska skrybów  ydowskich prze-
pisuj cych tekst sakralny z ogromnym pietyzmem, nie
dopuszczaj cych zmiany  adnej litery.  wiadectwem
wspania ych wyników ich dok adno ci w prze-
pisywaniu tekstu hebrajskiego s  teksty Pisma  wi -
tego (II w. przed -1 w. po Chr.) znalezione w Qumran
nad Morzem Martwym, nie ró ni ce si  od pó -
niejszych kopii wykonanych w IX w. po Chr. Na
podobn  dok adno  i dba

 autorów starotesta-

mentalnych o szczegó  wskazuje te  np. wprost kom-

18

19

background image

puterowa drobiazgowo

 z jak  Pi cioksi g opisuje

kap

skie przepisy odnosz ce si  do Namiotu Spot-

kania (na co zwróci  uwag  jeden ze s uchaczy ra-
diowych pierwszej katechezy).

Na tej oficjalnej p aszczy nie religijnej, która w

du ej mierze by a odpowiedzialna za proces po-
wstawania Starego Testamentu, dokonywa o si  nie
tylko mechaniczne powtarzanie, ale i zmiana w efekcie
dalszego przemy lenie tradycji historycznych. Mo na
to  atwo zauwa

 na wielu przyk adach, z których

najbardziej znanym jest opis wyj cia Izraelitów z
Egiptu. Pierwszy opis (Wj 7,8-10,29) ma charakter
starannie wywa onego i harmonijnego literackiego
uj cia historii. Opis ten zostanie pó niej przemy lany i
przepracowany w formie liturgicznej przez autora
psalmu (Ps 105,27-36). Pod koniec czasów Starego
Testamentu pojawi si  on w trzeciej wersji, .w formie
patetycznego opisu m dro ciowego nie pozbawionego

tków psychologicznych (Mdr 16,3-18,25).

Nie mo na nie dostrzec tego,  e ka da z tych

wersji reprezentuje ca kiem ró ne spojrzenie na jedn  i

 sam  rzeczywisto

. Ka de z tych spojrze  ma swój

asny charakter, w asn  specyfik . Mo emy zapyta :

dlaczego taka odmiennno

 w opowiadaniu o jednym i

tym samym temacie? Odpowied  jest prosta.
Natchnionym autorom tych wersji nie chodzi o wcale o
zwyk e nagromadzenie wiedzy o przesz

ci, o

pomno enie wiedzy historycznej i przekazanie su-
chych faktów, ich raczej interesowa o to, aby dawne

wydarzenia zosta y zaktualizowane i przedstawione w
nowym,  ywym i aktualnym kontek cie nadziei i
wiary dla wspó czesnego pokolenia, sk din d ca kiem
odleg ego od dawnych faktów a jednocze nie
potrzebuj cego prawdziwego poczucia wi zi z tamtymi
wydarzeniami zbawczymi.

Analogiczny proces aktualizowania i ubogacania

tradycji religijnej dokonywa  si  nie tylko w momencie
powstawania ksi g Pisma  wi tego, ale tak e w czasie
rodzenia si  t umacze  tekstu sakralnego. Ka dy

umacz, tak e t umacz ksi g  wi tych, instynktownie

zabiega o to, aby przek ada  tekst w kategoriach
zrozumia ych dla w asnej mentalno ci, dla mentalno ci

asnego pokolenia.. Stara si  zrozumie

niezrozumia e fragmenty, a w przypadku tekstów
bardzo odleg ych czasowo stara si  tekst aktualizowa
i w pewnej mierze adaptowa  do wspó czesnych mu
kryteriów literackich (przyk adem tego t umaczenie
Pisma  wi tego z j zyka hebrajskiego na j zyk grecki
zwane popularnie Septuagint , oraz teksty odnalezione
w miejscowo ci Qumran).

Ten sam proces aktualizowania dokonywa  si

tak e na p aszczy nie starotestamentalnych tradycji o
charakterze prawnym. Powszechnie wiadomo  e
prawo ogólne ka dego czasu domaga si  szczegó owej
interpretacji, z kolei szczegó owa interpretacja szybko
si  dezaktualizuje. To samo dzia o si  z tradycjami
prawnymi Pisma  w. Z up ywem czasu do listy norm
ogólnych spisanych w Pi cioksi gu do czano dalsze
przepisy wykraczaj ce poza dos owne

20

21

background image

brzmienie norm zawartych w Pi cioksi gu, powo uj c
si  ci gle na ten sam podstawowy kodeks Praw Moj-

esza. W ten sposób zrodzi o si  rozró nienie mi dzy

Prawem spisanym (Pi cioksi g) a prawem niespisa-
nym (tradycje nieobecne w Pi cioksi gu, ale przeka-
zane przez przodków). Podzia  ten zapowiada
pó niejsze rozró nienie rabinackie mi dzy Prawem
spisanym (Torah sze - biktab) oraz prawem ustnym
(Torah sze - be'al peh). Obydwa te Prawa mia y by  -
wed ug rabinizmu - otrzymane przez Moj esza na
górze Synaj, obydwa by y ze sob  nierozerwalnie
zwi zane. Prawo ustne nie mia o wcale mniejszego
znaczenia ni  Prawo spisane. Mo na nawet powie-
dzie ,  e religia  ydowska preferuje formy nauczania
ustnego ponad formy nauczania na pi mie. By  mo e
wynika to z wi kszej ufno ci staro ytnych do ustnego
nauczania ni  w stosunku do nauczania spisanego
(Papiasz, wg. Euzebiusza .z Cezarei, Hist. eccle.
111,39,4). By  mo e wynika to po prostu z trudno ci
technicznych, jakie wi za y si  z przepisywaniem
ksi g.

Za czasów Jezusowych jedne  ydowskie ugru-

powania religijne respektowa y tylko i wy cznie Prawo
spisane (sadyceusze), inne domaga y si  tak e
pos usze stwa prawu niespisanemu, ustnemu (fary-
zeusze). Teraz pragn  tylko wyja ni ,  e faryzeusze prze-
kazali ludowi pewne przepisy zaczerpni te z tradycji przod-
ków, które nie zosta y zapisane w Prawach Moj esza i z
tego powodu odrzucaj  je sadyceusze; ci bowiem uwa aj ,

e prawomocne s  tylko te ustawy, które zosta y

zapisane, natomiast nie trzeba przestrzega  ustaw pocho-
dz cych z tradycji poprzednich pokole . Na tym tle dosz o
miedzy dwoma stronnictwami do dysput i powa nych spo-
rów, w których sadyceusze, pozbawieni jakichkolwiek wp y-
wów w ród ludu, mieli za sob  tylko ludzi zamo nych,
podczas gdy faryzeusze cieszyli si  poparciem mas 
(Józef
Flawiusz, Staro ytno ci XIII,10,6/297/). W tym tek cie
autor nazywa Pi cioksi g "prawami spisanymi"
(nómima ta gegrammena). Inne za  nazywa prawami
pochodz cymi z przekazu ojców (nómima ek pateron
diadoches). 
Sama tradycja raz b dzie przez niego na-
zywamy "nauczaniem" (didache,

owo greckie nie-

znane w Nowym Testamencie), innym razem "prze-
kazem" (paradosis).

b. tradycje prorockie

W ksi gach prorockich rzadko wzmiankuje si

sam  czynno  spisywania mów poszczególnych pro-
roków (Iz 8,1; Jer 36,2.28). Cz ciej natomiast wspo-
mina si  stopniow  redakcj  s ów prorockich (Jer 36).
Nigdy nie mówi si  o zredagowaniu ca ej ksi gi pro-
rockiej od razu. Raczej powstaj  one dopiero jako dzie o
uczniów prorockich (Samuela, Eliasz, Elizeusza - l Sm
7,3; l Krl 17,1; 2 Krl 13,21). Zamykam  wiadectwo i
piecz tuj  pouczenie w ród moich uczniów 
(Iz  8,16).  Ci

nie uczniowie byli pierwszymi spadkobiercami

ów i poucze  pochodz cych od ich mistrzów i na-

uczycieli. Dzia alno

 uczniów nie ogranicza a si  w

adnym wypadku do mechanicznego spisania

22

23

background image

i przekazu tego, co zosta o im dane przez proroków (Ba
1,1). W duchu nauczania swoich mistrzów pog biali
oni i rozwijali nauk  prorock , staraj c si  znale

 w

niej odpowied  na nowe, aktualne problemy, niczego
nie wprowadzaj c od siebie, co k óci oby si  z duchem
i tre ci  przekazan  im przez mistrza.

c. tradycje m dro ciowe

Poj cie tradycji jest bardzo mocno zakorzenione w

centrum rozumowania ksi g m dro ciowych. M dro
zak ada nauczanie starszych przekazywane m odym.
Przyk ady m

ów z przesz

ci winny s

tera niejszo ci. Z jednej strony b dzie to znowu
oznacza o pewien proces zachowawczy w stosunku do
tego, co zosta o przekazane. Strze  synu nakazów ojca,
nie gard  nauk  matki 
(Prz 6,20). Z drugiej natomiast,
proces rozwojowy, przemy lenie i ubogacenie tego
wszystkiego, co przekazane.

Inaczej ma si  rzecz z tym, który przy

 dusze

swoja do poznania Prawa Najwy szego. Szuka  b dzie

dro ci w ród starszych pokole ... zachowa

opowiadania ludzi znakomitych i wnika  b dzie w
tajniki przypowie ci - wyszukiwa  b dzie ukryte
znaczenie przys ów i zajmowa  si  b dzie zagadkami
przypowie ci

(Syr 39,1-3).

W tym procesie rozwoju nie brak nawet zaska-

kuj cych i gwa townych'zmian w stosunku do tego, co
dawne. Autor ksi gi Hioba nie waha si  podwa
najbardziej tradycyjnego nauczania o staro ci jako
synonimie m dro ci:

Co do lat jestem m ody,
wy za  jeste cie starzy,
stad si  przel

em, strwo

em,

nie ujawni em swej wiedzy. Niech
mówi  lata - my la em, podesz y
wiek jest rozumny.

Ale to duch w cz owieku, to Wszechmocnego
tchnienie go poucza. M dro  nie z wiekiem
przychodzi, a prawo  nie tylko starcom jest
znana

(Hiob 32,6-9).

Starsi, od których oczekiwano praktycznego

wskazania jak rozwi za  rozliczne problemy  ycia
codziennego, w jaki sposób wype ni  Bo e przykazania,
czasami musz  ust pi  miejsca m odszym, którzy
poznali m dro

 i to co sprawiedliwe oraz potrafi

przekaza  to innym. Si a m dro ci przewa a nad
utart  opini  przekazan  przez przesz

. Istota tra-

dycji (tzn. m dro , sprawiedliwo  i Prawo) zostaje
zachowana, ale jej przekazicielem zamiast starego staje
si  nowe.

24

25

background image

3. KONSEKWENCJE PRAKTYCZNE

Do czego jest nam potrzebna ta gar  my li o tra-

dycji w uj ciu starotestamentalnym? Wydaje si ,  e
mo e ona pomóc w zrozumieniu pewnych podsta-
wowych prawide  obowi zuj cych w  wiecie tradycji.
Niektórzy zarzucaj

e chrze cija stwo jest tradycyjne i

przestarza e,  e nauczanie chrze cija skie nie nad

a za

post pem my li wspó czesnej. W odpowiedzi na to
mo na powiedzie ,  e chocia  istota chrze cija stwa,
tzn. osobisty zwi zek z Bogiem nie jest uwarunkowana
czasem i jest równie aktualna we wszystkich epokach,
to jednak istnieje sta a potrzeba czuwania nad tym, aby
tradycja religijna nie zosta a zredukowana do
mechanicznego procesu przekazu S owa Bo ego. Musi
ona by  raczej jego stopniowym ods anianiem,
rozwijaniem i wyja nianiem. S owo Bo e jest przecie
prawd  Boga objawiaj cego si  na przestrzeni ca ej
historii, który nie przestaje mówi  z cz owiekiem. Nie
poprzestaje na objawieniu si  w poj ciach i w j zyku

ciwym dla dawnych epok, ale pozwala ka demu z

nast pnych pokole  wchodzi  w zrozumienie
Objawienia we w asnym j zyku wraz ze wszystkimi
wynikaj cymi z tego konsekwencjami dla w asnego

ycia. Tradycji nie dziedziczy si  ot tak po prostu po

przesz

ci. Pragn c j  posiada , trzeba nad ni

pracowa  i to nieraz z wielkim trudem (T.S. Eliot,
Tradition and the individual talent, 61).  Je li  si

chce

uczyni  j  swoj  w asno ci , nale y nad ni  samemu
pracowa . To ci

y proces zg bianie, ci

e

przemy lenie Objawienia na nowo. S owem Bo ym
mo na 

 na tyle, na ile si  je przemy li, wed ug

swojej w asnej mentalno ci zwi zanej z aktualn  kul-
tur , z konkretn  szeroko ci  geograficzn . Nie mo na
przy tym upada  na duchu,  e umys  ludzki obejmuje
tradycj  tylko w sposób stopniowy. Nie zawsze praca
nad tradycj  przyniesie w rezultacie szybkie i pe ne
zrozumienie prawdy Bo ej. Czasami idzie si  naprzód,
aby za chwil  cofn

 si  w ró nych punktach do ty u.

Nieraz potrzeba sporo czasu, aby dostrzec ostateczny
post p w rozumieniu prawd Bo ych. W ko cu jednak
post p ten jest nieunikniony nie tylko w sposób
po redni, ale i w bezpo redni. Je li jest on prawdziwy,
wówczas po czy on w sobie to, co najlepsze z
przesz

ci z tym, co najlepsze we wspó czesno ci oraz

zachowa ci

, która jest spraw  zasadnicz  dla

ka dego, rzeczywistego rozwoju. Z drugiej strony
Biblia - mawia  Brandstaetter -jest   ywio em  bez  dna  i
bez granic. Wci  pozostaje niewyczerpana i ci gle
otwarta na nowe interpretacje, na nowe zg bienie. Jest
podobna do Boga. Nie pozwala, by j  poznano i zg biono
do samego dna. 
Ka dy tekst Biblii wychodzi poza
bezpo redni kontekst historyczny i domaga si
interpretacji w dynamicznym procesie spotkania Boga
z cz owiekiem. Domaga si  zrozumienia w kontek cie
wiary, poniewa  w takim w

nie  rodowisku

powstawa a Biblia. Poza tym kontekstem jest ona
zredukowana do zwyk ego dokumentu z przesz

ci.

Nie mo na zrozumie  tekstu Biblii nie

27

26

background image

wyszed szy niejako poza ten tekst. W tym za  wychodzeniu
pomaga nie co innego jak w

nie tradycja.

II. JEZUS WOBEC "TRADYCJI STARSZYCH" (cz.

I)

Przypomnijmy sobie najpierw najwa niejsze

stwierdzenia poprzedniej katechezy, która stara a si
uzmys owi  nam  e:

-   tradycja oznacza pewien nieuchronny proces, nie-

dny dla rozwoju ka dej cywilizacji, proces

przekazywania pewnych warto ci, oddawania
komu  w opiek , ofiarowania komu  czego , po-
wtarzania, nauczania ustnego lub na pi mie.

-

ustna tradycja w znaczeniu ogólnoludzkim jako

czynno  "przekazywania" jakich  umiej tno ci,
pami ci o wydarzeniach z przesz

ci,obyczajów,

zasad, sposobów my lenia i post powania, wie-
rze  jest czym  co znacznie poprzedza pismo. Zanim
cz owiek nauczy  si  sztuki pisania przekazywa
ustnie z pokolenia na pokolenie okre lone tre ci.

-   zarówno ca kowite zerwanie z tradycj  (modern-

izm, progresywizm), jak i zwyrodnia a tradycja

29

28

background image

w postaci tradycjonalizmu, czyli nieuzasadnionego
kultu dla tego co dawne nie s  procesami
pozytywnymi, ale raczej destrukcyjnymi, ponie-
wa  zamkni tymi na rozwój.

-

w dziedzinie religijnej tradycja jest faktem niezb d-

nym, bez którego nie ma dzisiaj mo liwo ci do-
tarcia do wiary. W rzeczy samej tradycja wspiera
rozwój rozumienia Objawienia. Broni cz owieka
przed czepianiem si  wyrwanych z kontekstu s ów
tekstu biblijnego, umo liwia harmonizacj  Pisma

w. z nauk , filozofi , u atwia jej zrozumienie w

zmiennych warunkach ekonomicznych,
spo ecznych i politycznych. W

ciwie rozumiana

tradycja jest no nikiem religijnego post pu.

-   tradycja towarzyszy nieustannie narodzinom Pisma

w., gwarantuj c ci

 duchow  Ludu Bo ego.

-   w .judaizmie zbli onym czasowo do okresu po-

wstawania Nowego Testamentu istnieje rozró -
nienie mi dzy tradycj  spisan  (Tora Moj esza) a
tradycj  ustna (ustawami ojców), które to roz-
ró nienie staje si  jedn  z przyczyn podzia ów
mi dzy ówczesnymi  ydowskimi stronnictwami
religijnymi. Sadyceusze akceptuj  tylko tradycj
spisan  jako norm  swojego post powania. Fa-
ryzeusze natomiast respektuj  dodatkowo tradycj
ustn , czyli ustawy nie zawarte formalnie w
Prawie Moj esza (czyli w Pi cioksi gu).

1. JEZUS S OWEM BO YM

Skoro wiec wielokrotnie i wielu sposobami Bóg mówil

przez proroków, "na koniec w tych czasach przemówi  do
nas przez Syna" (Hbr 1,1-2). Zes

 bowiem Syna swego,

czyli S owo odwieczne, o wiecaj ce wszystkich ludzi, by
zamieszka  w ród ludzi i opowiedzia  im tajemnice Bo e
(por. ] 1,1-18). Jezus Chrystus wiec, S owo Wcielone,
"cz owiek do ludzi" pos any, "g osi s owa Bo e" (J 3,34) i
dope nia dzie a zbawienia, które Ojciec powierzy  mu do
wykonania (por. J 5,36). Dlatego Ten - kto Jego widzi,
widzi te  i Ojca (por. 14,9) - przez ca  swoj  obecno  i
ukazanie si  przez s owa i czyny, przez znaki i cuda,
zw aszcza za  przez swoja  mier  i pe ne chwa y zmar-
twychwstanie, a wreszcie przez zes anie Ducha prawdy
doprowadzi  Objawienie do ko ca i do doskona

ci oraz

potwierdza  wiadectwem Bo ym,  e Bóg jest z nami, by
nas wybawi  z mroków grzechu i  mierci i wskrzesi  do

ycia wiecznego (DV 1,4).

Gdy mówimy o tradycji z punktu widzenia prze-

kazywanej tre ci, wówczas na pocz tku trzeba pod-
kre li ,  e tre ci  tradycji nowotestamentalnej nie jest
jaka  ideologia, filozofia, czy  wiatopogl d, ale osoba.
W centrum przekazywanej tradycji stoi o s o b a
J e z u s a  C h r y s t u s a .  On sam wype ni  to, co
zosta o przygotowane przez histori  Izraela, poprzez

owa i czyny proroków, poprzez spisane S owo Bo e,

poprzez ustn  tradycj , która rozwin a si  dooko a
spisanego S owa Bo ego. One to przygotowa y

31

30

background image

ówne zarysy, tego, co w Nim mia o zosta  objawio-

ne.

On sam jest E w a n g e l i

 (Mk 1,1)- On sam jest

wcielonym S owem Bo ym (Na poczgtku by o S owo a

owo by o u Boga i Bogiem by o S owo... Na  wiecie by o

[S owo],  a   wiat  sta   si   przez  Nie... (J 1,10). On przy
pomocy s ów i czynów ukaza  ludziom pe ni
Objawienia, przez to wszystko, co Jezus czyni  i czego
naucza  od pocz tku a  do dnia, w którym udzieli  przez
Ducha  wi tego polece  aposto om... 
(Dz 1,1-2). On sam
uto samia siebie z Ewangeli (a kto straci swoje  ycie z
powodu mnie i Ewangelii, zachowa je - 
Mk 8,35; Nikt nie
opuszcza domu.., z powodu Mnie i z powodu Ewangelii -
Mk 10,29). Kto mnie zobaczy , zobaczy  tak e i Ojca - 
J
14,9).

Wcze niej ani eli w nauczaniu, Ewangelia znajduje

swoje wype nienie w samej osobie Jezusa. Zanim by a
przepowiadana ustnie, ju  g oszona poprzez s -. m
obecno  S owa Wcielonego. St d bardziej ni  nauk ,
Objawienie oznacza wcielenie Jezusa, od którego
wszystko zale y, od którego zale y ka da prawda
dotycz ca naszego zbawienia. W c i e l e n i e  nie
jest niczym innym jak Objawieniem (epifania) Boga.
Przej ciem od stanu niewidzialnego do widzialnego, od
tego kogo mo na pozna  tylko przy pomocy rozumu, do
tego, kogo poznajemy poprzez do wiadczenie. Od
poznawania do bezpo redniego spotkania z
cz owiekiem. Z tego tytu u narodzenie Jezusa jest
zapowiedziana równie  jako Ewangelia ( k 2,10-11).

Zwa ywszy  e Wcielenie Jezusa zbiera w sobie i

realizuje ca y plan zbawienia, w Chrystusie jest obecna
ca a i definitywna rzeczywisto  zbawcza. Niczego
wi cej nie oczekujemy. Odt d warunkiem zbawienia

dzie poznanie Boga w jego Synu, którego do nas

pos

. Nowo , któr  przyniós  Jezus Chrystus nie

dopuszcza dodatków, ani uzupe nie . W Nim  wiat sta
si  nieodwo anie chrze cija ski. On te  pozostaje na
zawsze centrum i si  nap dow  historii  wiata. Z
Niego si  wywodzimy. Na Niego jeste my
ukierunkowani. Dla niego  yjemy.

2. JEZUS NAUCZYCIELEM

Jezus by  nie tylko samym Wcielonym S owem

Boga, on by  równie  nauczycielem s ów, tj. przykaza
Boga. Ca e jego  ycie by o po wi cone przepo-
wiadaniu Ewangelii, której by  pierwszym heroldem
(Mk 1,14). Jego dzia alno  nauczycielsk  okre lona
jest w Nowym Testamencie nast puj cymi terminami:
mówi  (Mt 5,22.28.32.39.44; Mk 2,11; 6,24.46), naucza
(diddskein - Mt 4,23; 5,2; 7,29), nakazywa (entellesthai -
Mt 11,1; 17,9; epitiman - J 13,34; 14,15,12; ), przepo-
wiada (kerissein - Mt 4,17-23; Mk 1,14.38), g osi  Dobr
Nowin (ewangelizein -

k 4,18.21.43; 20,1), objawia

(faneroun - J 7,4; 17,6; 21,1.14). O ile jego aposto owie
nie b

 nigdy przez Nowy Testament nazwani na-

uczycielami, tylko  wiadkami, których zadaniem jest
dawanie  wiadectwa (marty a), o tyle Jezus zosta
wyra nie i jednoznacznie okre lony greckim termi-

32

33

background image

nem diddskalos, nauczyciel (Mt 8,19; 22,16.36), oraz
hebrajskim s owem rabbi (Mt 26,25.49; Mk 9,5; 10,51;
11,21; 14,45; J 1,38.49; 3,2; 4,31; 6,25; 9,2; 11,8; 20,16).
Jest jednocze nie dla ka dego spraw  oczywist ,  e
mimo swej dzia alno ci nauczycielskiej Jezus nie
pozostawi  po sobie jakiego  podr cznika prawnego,
czy teologicznego. Jeden jedyny raz kiedy zanotowano,

e Jezus pisa , uczyni  to akurat na piasku (J 8,6.8), jakby

chcia  da  do zrozumienia,  e bardziej zale y mu na
zapisaniu jego s ów w sercach swoich uczniów (l Kor
9,2; 2 Kor 3,2-4) ni  na papierze. Bardziej ni
pisaniem, Chrystus objawi  Boga i siebie samego  y-
wym s owem i czynem (DV 17). Swoim przepowia-
daniem i dzia alno ci  da  pocz tek nowej tradycji.

3. NAUCZANIE JEZUSA O TRADYCJI

Cz sto zwraca si  uwag  na to,  e metoda na-

uczania Jezusowego przypomina metod  nauczania
rabinackiego. Zak ada to  e i on - podobnie jak po-
zostali nauczyciele  ydowscy - musia  zaj

 stanowisko

wobec Prawa spisanego i Prawa niepisanego. W
najbardziej bezpo redni sposób problem ten zosta
podj ty przez Pana Jezusa i zrelacjonowany przez
ewangelist  Marka 7,1-13 (Mt 15,1-9) w mowie o tra-
dycjach faryzejskich. Przytoczmy tutaj ten tekst, od
którego interpretacji wiele zale y:

Faryzeusze bowiem i w ogóle  ydzi, trzymaj c si

tradycji starszych (paradosis ton presbiteron), nie jedz ,
je li sobie r k nie obmyj , rozlu niaj c pie , l [gdy

wróc ] z rynku, nie jedz , dopóki si  nie obmyj . Jest
jeszcze wiele innych [zwyczajów], które przej li i których
przestrzegaj , jak obmywanie kubków, dzbanków, naczy
miedzianych.

Zapytali Go wiec faryzeusze i uczeni w Pi mie: "Dla-

czego Twoi uczniowie nie post puj  wed ug tradycji star-
szych (kata ten parddosin ton presbiteron), lecz jedz  nie-
czystymi r kami?"

Odpowiedzia  im: "S usznie prorok Izajasz powiedzia  o

was, ob udnikach, jak jest napisane: Ten lud czci Mnie
wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci
Mnie na pró no, ucz c zasad podanych przez ludzi."
Uchylili cie przykazania Bo e (ten entolen tou Theou), a
trzymacie si  ludzkiej tradycji (ten paradosin ton an-
thropon)... "Umiecie dobrze uchyla  przykazania Bo e (ten
entolen toQ Theou), aby swoja tradycj  (ten parddosin
hymon) zachowa "...! znosicie s owo Bo e (ton lógon tou
Theou) przez wasz  tradycje (te paradósei hymón), któr -

cie sobie przekazali (Mk 7,3-13).

We wst pnej uwadze do tego tekstu wypada

przypomnie  - co zreszt  zosta o ju  powiedziane w
poprzedniej katechezie -  e dla sporej cz ci ów-
czesnego judaizmu tradycja to zarówno Prawo spisane
(Tora), jak i Prawo przekazywane ustnie. To zarówno

ród o, jak i wyp ywaj cy z niego strumie . Tak jak

ca e Prawo (Tora) Moj esza pochodzi z Synaju, tak te
najmniejsze pouczenie pochodzi od Moj esza i zosta o mu
dane na Synaju 
(Rabbi Akiba, Talmud bab., Nidda 45 a).

 jednak uwag  trzeba mi koniecznie umie ci  zaraz na

wst pie,  e Bóg uzna  za w

ciwe, by jedne

35

34

background image

prawa oznajmi  sam osobi cie, a drugie za po rednictwem
proroka Moj esza... W tych warunkach prawa, które oz-
najmi  Bóg sam bezpo rednio, s  nie tylko prawami, lecz
tak e g ównymi zasadami poszczególnych przykaza , gdy
tymczasem prawa wyg oszone za po rednictwem proroka
(Moj esza) sprowadzaj  si  wszystkie do tamtych praw
pierwszych 
(Filon, O dekalogu 19). W tym  wietle "tra-
dycje starszych" oznaczaj  niespisane ustawy, które
by y przekazywane osobi cie od Boga przez starszych
drog  ustnego nauczania.

Po Moj eszu i po Jozuem, S dziach, prorokach,

tzw. Ludziach Wielkiej Synagogi a  do rabinów czasów
Jezusowych i nast puj cych po Jezusie, "starsi", czyli
presbiteroi byli trzecim narz dziem przekazu religijnej
tradycji (Aboth 1,1). Dla faryzejskiego rabini-zmu a
tak e dla sporej cz ci dzisiejszego religijnego
judaizmu niepisane ustawy mia y t  sam  wag  i t
sam  moc obowi zuj

 co Prawo spisane (Tora) Moj-

esza (Filon Aleks., Spec.leg., 111,7; Saadija Gaon, Sep-

her ha-Emunot weha-De'ot, Wst p i rozd. 3). Co do
autorytetu nie istnieje adna ró nica, poniewa  jedno i
drugie dotar o do nas przez r ce naszych przodków 
(Ab-
raham Ibn Ezra, Wst p do Komentarza do Piecioksie-
gu, 
2).

Nie mo na jednak nie zauwa

,  e jednocze nie

ten sam judaizm by  przekonany, i  im bli ej kto
znajduje si  Synaju, tym ja niejsze jest jego rozumienie
praw. Im dalej jest od  ród a, tym trudniejsze mo e sta
si  zrozumienie Objawienia, mimo tego,  e wszelkie
nowo ci wprowadzone przez tradycj  nie

spisan  nie mog y sta  w sprzeczno ci z Prawem
spisanym. Ich zadaniem by o sta  na stra y Prawa
spisanego. Paradosis, halacha by a uwa ana w

nie za

ot okalaj cy i strzeg cy Prawa Moj esza (Aboth

3,13). P ot ten rozrasta  si  wraz z up ywem czasu i z
oddaleniem od Synaju, tak  e w ko cu okaza o si ,  e
wi ksza cze  Prawa zosta a przekazana ustnie, a tylko
ma a cze  na pi mie (Talmud bab., Gittin 
60b).

eby si

o tym przekona  wystarczy porówna  wydanie
Pi cioksi gu z jakimkolwiek z wielotomowych wyda
Talmudu.

Uzmys owienie sobie zasady równo ci i równej

godno ci Prawa spisanego z niepisanymi ustawami
nie oznacza,  e ta zasada nie zosta a nigdy zakwe-
stionowana przez sam judaizm. Poddawali j  w w t-
pliwo  sadyceusze, podwa ali  redniowieczni Karai-
ci, a we wspó czesnych czasach czyni o to  ydowskie

wiecenie, jednak.nie tyle w sensie reakcji przeciwko

samej niepisanej tradycji, ile raczej jako sprzeciw
przeciwko narastaj cemu tradycjonalizmowi judai-
zmu ortodoksyjnego, który poprzez swoje zasklepienie
(na kszta cenie, na ruchy spo eczne) zamyka  si
ca kowicie na  wiat zewn trzny.

Wed ug dawniejszych komentarzy do tekstu

ewangelisty Marka (7,1-13) "tradycje starszych" ro-
zumiano z gruntu negatywnie, jako przeszkody na
drodze do prawdziwej pobo no ci, poniewa  nak a-
da y one na ludzi ci ar nie do uniesienia ( k 11,46.52;
Mt 23,4.13; Dz 15,10), oraz wynalaz y metody na omi-
janie przykaza  boskich. Tylko specjali ci ("uczeni w

36

37

background image

Pi mie") byli w stanie porusza  si  w g szczu ustaw
(micwot) wydedukowanych przez "starszych", podczas
gdy prosty lud z braku dostatecznej wiedzy uwa

 si  i

by  traktowany jako przekl ty przez Boga (A ten t um,
który nie zna Prawa jest przekl ty - 
J 7,49), niezdolny do
osi gni cia usprawiedliwienia w oczach Bo ych.
Wskutek niepisanych tradycji ludzie czcili Boga tylko
zewn trznie (wargami), podczas gdy ich wn trze (serce)
dalekie  by o  od  Boga  (Pwt  6,5).  W  tym  fragmencie  Pan
Jezus - podobnie jak wcze niejsi prorocy - mocno
przeciwstawi  "serca" "ustom" (podobnie l J 4,19-21).
Podczas gdy On przyszed , a eby "wype ni " Prawo
(Mt 5,17), faryzeusze "znosz " Prawo Moj esza (Mt
15,6). W tym samym duchu interpretowano równie
inne wypowiedzi Jezusowe na temat postawy
faryzeuszów ( k 11,37-43) i ci

kie "biada"

skierowane przeciwko ich praktykom w Mt 25,13-27.
.W podobnym duchu - o zniesieniu Prawa Bo ego
przez ludzkie ustawy - b dzie wypowiada  si  pó niej
tradycja apokryficzna mówi c o czasach ostatecznych
(TestAs 7,5; Test Lew 10,3; 14,4; 16,2; Teslss 6,1; CD 4
n; Jub 23,19-21.  ród em dla tego rodzaju wypowiedzi
móg  by  tekst Izajasza proroka (Poniewa  lud ten
zbli a si  do Mnie tylko w s owach, i s awi Mnie tylko
wargami, podczas gdy serce jego jest z dala ode Mnie;
poniewa  cze  jego jest dla Mnie tylko zwyczajem
(micwot) wyuczonym przez ludzi, dlatego ... zginie

dro  jego my licieli - Iz 29,13).

Takie by o stanowisko dawnej egzegezy. A jakie

jest stanowisko wspó czesne? Dzisiaj opiera si  ono

na przekonaniu,  e u Marka tekst o "tradycji starszych"
nie wyra a pot pienia dla samej  ywej tradycji jako
takiej, która jest doceniana i szanowana przez Pana
Jezusa, który w czasie Przemienienia Chrystus ukazuje
si  razem z Moj eszem i Eliaszem, symbolizuj cymi
Prawo i Proroków. Nie s

cie,  e przyszed em znie

Prawo albo Proroków. Nie przyszed em znie , ale
wype ni . 
Do wielu praw i przepisów Jezus da swój

asny komentarz, nieobecny w Prawie ani w Pro-

rokach. Swoim uczniom b dzie nakazywa  s uchanie
nauczania faryzeuszów, którzy przecie  pos ugiwali si
tradycjami niespisanymi, nie ka e im jedynie na-

ladowa  ich z ego post powania (Mt 23,2-3). Pos u-

guj c si  metod  rabinack  wyprowadzi z cytatów
starotestamentalnych ca kiem nowe zastosowania. On
raczej nawi zuje tylko do dawnych napomnie  pro-
rockich, domagaj cych si  pierwsze stwa wn trza nad
stron  zewn trzn  w religijno ci. Mi

ci pragn , nie

krwawej ofiary, poznania Boga bardziej ni  ca opale (Oz
6,6). Wed ug tych napomnie  w autentycznej re-
ligijno ci nale y zwraca  uwag  najpierw i przede
wszystkim na to co nale y do istoty sprawy, a dopiero
potem na sprawy drugorz dne. Odwo uj c si  do cz sto
powtarzaj cego si  w Pi mie  w. sposobu wyrazu Pan
Jezusa nie tyle pragnie wyeliminowa  jeden z dwóch
elementów porównywanych, nie chce przekre li
tradycji starszych i zachowa  wy cznie Prawo
Moj esza (jak sadyceusze). On raczej zwraca uwag
na stopniowanie, na prymat. Na wn trze, które winno
inspirowa  zewn trzn  postaw  cz owieka bo ego.

39

38

background image

Nie chce przez to wcale eliminowa  zewn trznego
wyrazu wiary. Zwraca jedynie uwag  na to,  e stronie
zewn trznej musi odpowiada  duch. Gdzie nie ma
ducha prawego, wszelkie zewn trzne gesty religijne
stanowi  jedynie pozory i nie prowadz  do
wewn trznego pokoju i do zbawienia.

III. JEZUS WOBEC „NOWEGO" (cz. II)

W poprzedniej katechezie starali my si  przed-

stawi  stanowisko Jezusa Chrystusa wobec tzw. "tra-
dycji starszych" (paradosis ton presbiteron). Nawi zuj c
do rozdz. 7 z Ewangelii  w. Marka o obyczajach fa-
ryzeuszów, w którym Pan Jezus  wiadomie przeciw-
stawia przykazania Bo e ludzkim tradycjom podkre-

lili my najpierw,  e to przeciwstawienie nie oznacza o

przekre lenia potrzeby tradycji samej w sobie, ale
raczej przekre lenie formalizmu religijnego. Pan Jezus
nie by  sadyceuszem, z gruntu eliminuj cym warto
obowi zuj

 tradycji. On nie przekre la  w niczym

warto ci tradycji, w której zreszt  sam zosta
wychowany, lecz wyst powa  przeciwko jej wy-
naturzonym kszta tom. Wyst powa  przeciwko hipo-
kryzji, która spraw  istoty religii (ducha) traktuje w
sposób drugorz dny a sprawy drugorz dne (obyczaje)
traktuje jako pierwszoplanowe. Przeciwko tradycji,
która zamiast s

, stara si  zapanowa  nad Prawem

Bo ym. Przeciwko tradycji, która bardziej dba

i

41

40

background image

o form , ani eli o ducha, który powinien j  o ywia .
Obstawanie przy tego rodzaju zdeformowanej tradycji
prowadzi do ob udy, do lekcewa enia samego Prawa
Bo ego. Uczniowie Jezusa b

 zwraca  przede

wszystkim uwag  na Ducha  wi tego, który o ywia i
nadaje sens prawdziwej tradycji.

1. NOWO

 EWANGELII

Jest oczywiste,  e problematyki relacji Jezusa do

tradycji nie da si  zamkn

 w jednej katechezie. Dla-

tego teraz pragniemy kontynuowa  ten sam temat,
rozwa aj c go dalej od nieco innej strony. Chcemy
mówi  o r e l a c j i  J e z u s a  do n o w o - c i.

Mówili my o tym,  e bardziej ni  pisaniem, Jezus

objawi   Boga  i  siebie  samego  s owem  i  czynem  (DV
17). Zarówno jego s owa jak i jego czyny da y z pew-
no ci  pocz tek nowej tradycji, która w nowy sposób
zinterpretowa a hebrajskie Pisma  wi te (Mt 7,14-23).
Jezus wprowadzi  innowacje do dawnego nauczania
starszych. Jego nauka jest okre lana jako "nowa", w
przeciwie stwie do nauczania starszych. Nowa tak e
dlatego,  e uczy  on z moc , potwierdzaj c swoj
nauk  cudownymi znakami. Jak ten, który ma •w adz
(Mk 1,22.27). A wszyscy si  zdumiewali, tak  e jeden
drugiego pyta : Co to jest? Nowa jaka  nauka (didache
kaine) z moc  (kat'exousian). Nawet duchom nieczystym
rozkazuje i s  mu pos uszne(Mk 
1,27; por. 2,1-12; 3,1-6; 7,1-
13; Dz 17,19). Za wyj tkiem mieszka ców

rodzinnego Nazaretu (Mt 13,53-58), ca a dzia alno
Jezusowa by a odczytywana przez ówczesnych ludzi
jako co  zupe nie n o w e g o  (Mt 7,28-29). Podczas
gdy Prawo zosta o nadane przez Moj esza,  aska i prawda
przysz y przez Jezusa Chrystusa 
(J 1,17).

Nowym jest nauczanie Jezusa (Mt 9,17), nowym

dzie jego przymierze ( k 22,20; l Kor 11,25). Dzi ki

jego nauczaniu ten, kto wierzy w niego, staje si  nowym
stworzeniem (2 Kor 5,17; Ef 4,24).  yd i poganin staj
si  nowym cz owiekiem (Ef 2,15), aby z dwóch
[rodzajów ludzi] stworzy  w sobie jednego cz owieka,
wprowadzaj c pokój, i [w ten sposób] jednych, jak i drugich
znów pojedna  z Bogiem, w jednym ciele, przez krzy 
(Ef
2,15-16). Odt d wszystko ma by  czytane, rozumiane i
prze ywane w  wietle tej nowo ci, która osi gnie swoje
doskona e wype nienie w niebie (Ap 21,5). Odt d im
bardziej zanurzamy si  w

niezg bione bogactwo

Chrystusa (Ef 3,8), tym  atwiej wierzymy,  e Jezus jest
jednocze nie kontynuacj , wype nieniem i nowo ci
historii zbawienia. Kontynuacj , poniewa  jest
objawieniem jednego i tego samego Boga, który
ukazuje si  ka demu kto pragnie zosta  zbawiony.
Poniewa

dary  aski i wezwanie Bo e s  nieodwo alne

dla  ydów, którzy ze wzgl du na wybranie w dalszym
ci gu s  przedmiotem Bo ej mi

ci (Rz 11,29).

Dope nieniem, poniewa  dla dokonania pe ni czasów
wszystko ma si na nowo zjednoczy  w Chrystusie, jako

owie (Ef 1,10). Chrystus poszerzy  Lud Bo y. Chrystus

jest naszym pokojem, który zburzy  mur podzia u
mi dzy  ydami i narodami (Ef). On tak poszerzy

42

43

background image

duchowe granice Ludu Bo ego,  e dzisiaj wszyscy
mog  uwa

 histori  Abrahama, za w asn  histori .  e

wszyscy mog  uwa

 si  za cz onków jednej wielkiej

rodziny ludzkiej, za dzieci jednego Boga.

Pan Jezus nie tylko powtarza dawne teksty Pism

wi tych, On je stopniowo ods ania, wyja nia ich zna-

czenie. Bardzo pouczaj cy w tym wzgl dzie jest tekst
Ewangelii Mateuszowej: Nikt nie przyszyiua  aty z su-
rowego sukna do starego ubrania, gdy ata obrywa ubranie i
gorsze robi si  przedarcie. Nie wlewa si  te  m odego
wina do starych buk aków. W przeciwnym razie buk aki

kaj , wino wycieka, a buk aki si  psuj . Raczej m ode

wino wlewa si  do nowych buk aków, a tak jedno i drugie
si  zachowuje 
(Mt 9,16-17). W tamtych czasach wina
nie trzymano w butelkach, ale w dzbanach, albo w
workach ze skóry (buk akach). Nowe wino wlane do
skórzanych worków wci

 jeszcze fermentowa o a

wydobywaj ce, si  z niego gazy napr

y skór . Je li

worek by  nowy, wówczas skóra posiadaj c pewn
elastyczno  napr

a si , ale nie p ka a. Skórzany

worek wytrzymywa  ci nienie i nie ulega  uszko-
dzeniu. Je li jednak worek by  stary a jego skóra od
dawna ju  utraci a swoj  elastyczno

, wówczas nie

wytrzymywa  ci nienia fermentuj cego wina i p ka .

2. KONSEKWENCJE NOWO CI

Co wynika z tekstu? Z pewno ci  zak ada on

przynajmniej dwie sprawy; najpierw zwraca uwag  na
ca kiem naturaln  dynamik  nowego, potem na

n i e   m o

n o

  p o g o d z e n i a   s t a r e go  z

n o w y   m.

Nowo  niesie ze sob  w sposób naturalny d y-n a

m i k  , podobnie jak m ode, fermentuj ce wino, które
burzy si  i szumi, wprowadzaj c chwilowe zachwianie
równowagi, dotychczasowej stabilizacji, porz dku i

adu. Z czasem jednak i ono si  wyklaruje. Osady

opadn  na dno a dojrza y napój stanie si  bardziej
klarowny, wino dojrzeje a  w ko cu i ono stanie si
kiedy  starym i - je li przechowywane w odpowiednich
warunkach - w miar  up ywu lat coraz warto ciowszym
winem. Wewn trzna si a prawdziwej a nie pozornej
nowo ci doprowadzi w ko cu do wytworzenia
dojrza ej i wypróbowanej warto ci.

Wewn trznej mocy nowo ci przeciwstawia si

s t a r e .  Tego rodzaju proste ogólnoludzkie do-

wiadczenie jest potwierdzone tak e w naszych cza-

sach. Równie  dzisiaj wielu ludzi dzia a w gruncie
rzeczy wed ug tych samych prawide . Ka

 now

nauk  uwa aj  za niedopuszczaln , poniewa  jest nowa.
Na wiele rzeczy patrz  z podejrzliwo ci , poniewa  s
to sprawy nowe. Je li pojawia si  jaka  nowa idea,
jakakolwiek zmiana, od razu reaguj  sprzeciwem.
Dajmy sobie z tym spokój, tego nigdy nie by o. Niech
do nowego zdaje si  przenika  wszystkie dziedziny

ycia, czasami tak e  ycie Ko cio a. Nikt nie chce

dobrowolnie, bez  alu pozostawi  tego, co dla pokole
stanowi o  ród o pociechy i ufno ci. Woli pos ugiwa
si  j zykiem sprzed dwustu lat, chocia  zdaje sobie
spraw  z tego,  e nie jest on adekwatny

45

44

background image

i nie wychodzi naprzeciw potrzebom wspó czesnego
cz owieka.

Tego rodzaju zachowanie nazywamy tradycjona-

lizmem. Tradycjonali ci nie s  stworzeni na misjo-
narzy. Pod pozorem gorliwej troski o stare, zachowuj
si  tak, jakby w istocie nie zale

o im na szerzeniu

Ewangelii. Wol  chroni  skarby swojej wiary przed
skalaniem w cieniu ko cio ów ni  ukazywa  je w pe -
nym  wietle, wychodz c z nimi ku  wiatu. Mo na by
rzec,  e brak im ufno ci we wszechmoc Bo

.

Tradycjonalista zdecydowanie nie lubi w tpliwo ci,
dlatego dra ni go "twórczy niepokój" w Ko ciele.

Tymczasem jednak  wiat si  rozwija a jego ro-

zumienie poszerza si . Sama za  historia ludzko ci to
dzieje czasami powolnego, innym razem raptownych
przemian i wch aniania n o w y c h  idei, nowego
sposobu wyra ania ich w czynie. W pewnych
momentach, gdy czas ku temu dojrzeje, nadchodzi nie
tylko potrzeba, ale i nieuchronno  wprowadzenia
"nowego". Nachodz  chwile, kiedy stare nie wytrzy-
muje ju  próby czasu, kiedy nieodwo alnie potrzeba
odnowy. Kiedy formy nabo

stw, dokumenty, formy

pobo no ci, dzia alno  spo eczn  Ko cio a i sposób

ycia ka dego chrze cijanina trzeba koniecznie

odmieni  tak, aby by  on w stanie na nowo przemienia
wspó czesno , w przeciwnym razie Ko ció  stanie si
anachroniczny i niezrozumia y.

Je li ludzie pragn  zachowa

ywotno  swojej

wiary musz  koniecznie przemy le  j  na swój sposób
w swoim w asnym czasie. Wed ug mentalno ci zwi -

zanej z aktualn  kultur , z konkretn  szeroko ci  geo-
graficzn . Na tym bowiem polega historyczne uwa-
runkowanie umys u ludzkiego,  e obejmuje on pra-
wd  w sposób cz

ciowy i stopniowy. Kto nie chce

przemy le  swojej wiary i nieustannie jej odnawia  a
zadowala si  jedynie dawnymi stereotypami, ten nie
ma swojej w asnej historii, a tylko seri  migawek
nast puj cych po sobie bez  adnego zwi zku. Nie
mo e doj

 do tego, aby Ko ció  sta  si  instytucj

yj

 tylko przesz

ci  i tylko dla zachowania prze-

sz

ci. Wi kszo  z przemian musi wywalczy  sobie

swoje miejsce mimo opozycji starego. Inaczej nie by-

oby  ywego Ko cio a, sk adaj cego si  z  ywych ludzi.

3. CHWILOWE ZAWIESZENIE TRADYCJI

W tym momencie mo e si  zrodzi  spontaniczne

pytanie: Skoro rzeczywi cie Pan Jezus uznawa  warto
i powag  tradycji, to dlaczego sam jej nie zachowywa  i
dlaczego zezwala , aby tak e jego uczniowie od niej
odchodzili. Dlaczego uczniowie Jezusowi, podobnie jak
On sam, nie przestrzegali tradycji starszych, nie po cili,
nie spo ywali posi ków obmytymi wed ug faryzejskich
przepisów r kami, skoro przecie  np. post razem z
ja mu

 i modlitw  nale

 do trzech g ównych

pobo nych uczynków religijnego  yda? Odpowied
jest bardzo prosta a znajdujemy j  w s owach
Jezusowego porównania:

47

46

background image

podeszli do niego uczniowie Jana i zapytali:

Dlaczego my i faryzeusze du o po cimy, Twoi za  ucz-
niowie nie poszcz ? Jezus im rzek : Czy  go cie weselni
mog  si  smuci , dopóki pan m ody jest z nimi? Lecz
przyjdzie czas, kiedy zabior  im pana m odego, a wtedy

 po ci  (Mt 9,14-15; por. Mk 2,19-20).

Zamiast przekre lenia tradycji, w tek cie tym

mowa raczej o czasowym i jedynym w swoim rodzaju
z a w i e s z e n i u   t r a d y c j i   ze  wzgl du  na
obecno  Chrystusa. Czas obecno ci Pana Jezusa na
ziemi by  okresem zawieszenia tradycji. Jest on
porównywany do czasu wyj tkowej rado ci panuj cej
podczas uroczysto ci weselnej, kiedy to nie ma miejsca
dla smutku.  ydowskie wesele by o dla jego
uczestników okresem wyj tkowo uroczystym i
radosnym. M odzi nie udawali si  w  adn  podró
po lubn , ale przez ca y tydzie  po weselu ich dom by
otwarty dla go ci a ludzie pro ci i biedni mieli w nim
pod dostatkiem jedzenia i picia. Jezus jest
porównywany do ziemskiego nowo

ca a jego ucz-

niowie do przyjació  oblubie ca. Kiedy si  oddali,
kiedy zostanie zabity i wróci do Ojca, a jego uczniowie
stan  w obliczu jego fizycznej nieobecno ci, wówczas -
do czasu jego ostatecznego powrotu - ponownie
przyjdzie czas na posty. Ca y czas wspólnoty po  mierci
Jezusa Chrystusa jest czasem postu 
(Schweizer). Ponownie
wróci czas przestrzegania tradycji. Lecz przyjdzie czas,
kiedy zabior  im pana m odego, a wtedy b

 po ci . Po

odej ciu Chrystusa, uczniowie znowu b

 podobni do

tych, którzy ze swego skarbca wydobywaj  rzeczy

nowe i stare (Mt 13,52). W judaizmie "stare" oznacza o
Prawo Moj esza (Tor ), "nowe" natomiast nic innego
jak nauczanie rabinów. W zupe nie podobnym duchu
wypowiada si  Pan Jezus, kiedy okre la rol  chrze-

cija skich uczonych w Pi mie (by  mo e Mateusz

okre la w tym tek cie swoje w asne zadanie): ka dy
uczony w Pi mie, który sta  si  uczniem Królestwa Nie-
bieskiego, podobny jest do Ojca rodziny, który ze swego
skarbca wydobywa rzeczy stare i nowe 
(Mt 13,52).

Znowu nadejdzie czas, kiedy zostanie podj ta

droga któr  kroczy  m drzec Pa ski: Tym wszystkim jest
ksi ga przymierza Najwy szego, Prawo, które da  nam
Moj esz...Pierwszy nie sko czy  go poznawa , podobnie
ostatni do dna go nie zg bi ., gdy  my l jego pe niejsza
jest ni  morze, a rada g bsza ni  Wielka Otch

... Po-

wiedzia em: "Nawodni  mój ogród i nasyc  moj  rol "
Oto moja odnoga sta a si  rzek , a rzeka moja - morzem.
Nadto sprawi ,  e nauka  wieci  b dzie jak zaranie i uka e
si  jak najdalej. Owszem, wylej  nauk  jako proroctwo i
przeka  j  pokoleniom na wieki. Patrzcie,  e nie tylko
dla samego siebie si  natrudzi em, lecz tak e i dla tych
wszystkich, którzy jej szukaj

(Syr 24,23-34). Jezus nie

zuba a ycia, on je wype nia i ubogaca.

Dla Mateusza nowo  Chrystusowa to przede

wszystkim wielkie dzie o o d n o w y  wszystkich
stworze . Chrystus, przynosz c siebie samego, przyniós

wiatu wszelk  nowo

w. Ireneusz). Z tego powodu

Ko ció  zach ca nas, aby my jako oczyszczeni ze wszy-
stkiego, co stare, mogli sta  si  nowymi stworzeniami.
Je eli wi c kto  pozostaje w Chrystusie, jest nowym stwo-

49

48

background image

eniem. To, co dawne, min o, a oto wszystko sta o si

nowe (2 Kor 5,17). Teraz wi c, gdy cie Boga poznali i, co
wi cej, Bóg was pozna , jak e mo ecie powraca  do tych
bezsilnych i n dznych  ywio ów, pod których niewol  znowu
chcecie si  podda ? 
(Ga 4,9).

IV. JEZUS WYPE NIENIEM PRAWA (cz. III)

W poprzedniej katechezie przedstawili my w za-

rysie stosunek Jezusa do „nowego" i przy tej okazji
zwrócili my uwag  na to  e:

-   nauka Jezusowa,podobnie jak ka de m ode wino,

nios a ze sob  zdecydowan  nowo  (Mt 9,16-17),

-   Pan Jezus, jak ka dy dobry uczony w Pi mie,

wydobywa ze skarbca swego nauczania nie tylko
"rzeczy nowe", ale i "rzeczy stare", tzn. odwo uje
si  zarówno do Prawa niespisanego jak i do Prawa
spisanego, czyli do Tory,

-   okres  ycia Jezusa na ziemi, od urodzenia w Bet-

lejem a  do jego  mierci na krzy u, ze wzgl du
na rado  z obecno ci Mesjasza, oznacza dla jego
uczniów czasowe zawieszenia niektórych prze-
pisów prawa niepisanego.
Dla dope nienia tego obrazu pragniemy teraz po-

ruszy  z czony z poprzednim temat "Jezus wype -
nieniem Prawa". Przy tej okazji dotykamy nie-
uchronnie niezwykle dra liwej kwestii w dialogu

51

50

background image

chrze cija sko- ydowskim. Przecie  prawo, a w
szczególno ci jego wype nienie, stanowi o i stanowi
nie tylko cz

 rozwa

 o tradycji w chrze cija -

stwie, ale i czasami przedmiot najgor tszych sporów
mi dzy religijnymi  ydami a chrze cijanami.

1. NAUCZANIE JEZUSA

W fundamentalnej dla tego tematu wypowiedzi

Pan Jezus wyja nia: Nie s

cie,  e przyszed em

z n i e

 Prawo albo Proroków. Nie przyszed em

znie , ale w y p e

n i

 (plerdsai). (Mat 5,17)

Z pewno ci  wielu zauwa y,  e w tym zdaniu, w

którym Jezus wyrazi  swoj  wierno  wobec Prawa
Moj esza kluczowym terminem jest s owo "wype ni ".
Co dok adnie oznacza ono w Pi mie  w? Grecki
czasownik pleroun, a obok niego telein, lub teleioun,
oznacza najpierw nape ni  co  jak  tre ci  (np. sie
rybami, serce smutkiem), co  urzeczywistni

(S owo,

które wychodzi z ust moich, nie wraca do mnie bezowocnie
- Iz 55,11), spe ni  czynem (pro

, prawo). Poza tymi

równie  doprowadzi  co  do ko ca (Mk 1,15), nape ni
co  nowym sensem, nowym duchem, co  niedoskona ego
doprowadzi  do doskona

ci, da  czemu  pe en wyraz

(Ga 5,14), osi gn  szczyt, wielo  stre ci  w jednym (Bo
ca e Prawo wype nia si  w tym jednym nakazie: "B dziesz
mi owa ..." 
Ga 5,14).

Najbli szy kontekst Mateuszowego tekstu po-

twierdza obecno  s owa "wype ni " w przynajmniej
pi ciu znaczeniach:

Najpierw b dzie to prawdziwe i nieodwo alne
u r z e c z y w i s t n i e n i e   si   tego,  co
zosta o zapowiedziane w Prawie. Zaprawd , za-
prawd  powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie
przemin , ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni
si  w Prawie, a  si  wszystko spe ni 
(Mt 5,18). Wy-
pe nienie b dzie oznacza

w tym wypadku co

wi cej, ani eli proste urzeczywistnienie si  tego,
co by o przewidziane. Wype nienie S owa Bo ego
wykracza daleko poza to, co mo na by o sobie
wyobrazi . W procesie tym, oprócz ci

ci, mamy

równie  do czynienia z przej ciem na zupe nie
inn  p aszczyzn . Tak np. Chrystus jest
wprawdzie nast pc  ziemskiego króla Dawida,
ale jego królestwo nie jest z tego  wiata (J 18,36-
37). Jest now

wi tyni , ale nie zbudowan  lu-

dzkimi r kami (Mk 14,58).

Nast pnie chodzi o czynne w y k o n a n i e
nakazów Prawa: Ktokolwiek wiec zniós by jedno z
tych przykaza , cho by najmniejszych, i uczy by tak
ludzi, ten b dzie najmniejszy w królestwie nie-
bieskim. A kto je wype nia i uczy wype nia , ten

dzie wielki w królestwie niebieskim (Mt 5,19). Dalej

idzie  o  jeszcze  d o s k o n a l s z e
w y k o n a n i e   Prawa: Bo powiadam wam: Je li
wasza sprawiedliwo  nie b dzie wi ksza ni  uczonych w
Pi mie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa
niebieskiego 
(Mt 5,17-20). W oczach wspó czesnych
mu  ydów Jezus zdawa  si  wyst powa  jako
rabin, który doskonale zna  Prawo Moj esza

52

53

background image

i wype nia  je z pobo no ci . Argumentowa  na
sposób rabinacki. Wydawa o si  wi c,  e pragnie
pój  podobn  drog , jaka zosta a wybrana przez
wielu pobo nych  ydów, to jest drog  doskona-

ego wype nienia Prawa, nie tylko wed ug litery,

ale wed ug ducha.

-   Chrystus w ko cu nie tylko pomaga nam w le-

pszym zrozumieniu Prawa Bo ego, On sam jest
doskona ym i pe nym S

o w e m  Bo ym, czyli

tak e doskona ym Prawem. On jest

owem, które

sta o si  cia em i zamieszka o miedzy nami" (J 1,14).
On jest "pierwszy i ostatni, i  yj cy 
(Ap 1,18).

-   W dalszej kolejno ci b dzie to k l u c z ,  mi

,

dzi ki której staje si  mo liwe zrozumienie i wy-
pe nienie ca ego Prawa: 'Nauczycielu, które przy-
kazanie w Prawie jest najwi ksze? .. B dziesz mi owa
Pana Boga swego... To jest najwi ksze i pierwsze.
Drugie podobne jest do niego: B dziesz mi owa  swego
bli niego jak siebie samego. Na tych dwóch przyka-
zaniach opiera si  ca e Prawo i Prorocy 
(Mt 22,40).
Pan Jezus potwierdza przykazanie, które le y u
podstaw tradycji Izraela (Kp  19,18; Dekalog). Kto
bowiem mi uje bli niego, wype ni  Prawo 
(Rz 13,8;
Rz 13,10; Ga 5,14). Mi

 jest wype nieniem Prawa

(Rz 13,10). W tym sensie najpe niejszym wyrazem
tej mi

ci a jednocze nie najdoskonalszym

wype nieniem Prawa b dzie  mier  Jezusowa na
krzy u, przypiecz towana s owami: Wykona o si
(tetelestai) 
(J 19,30).

Jezusowej interpretacji Prawa nie da si  zrozumie

wy cznie w kategoriach jednej z proponowanych i
mo liwych do przyj cia lub odrzucenia interpretacji
rabinackich. Istnieje zdecydowana odmienno  mi dzy
Jezusowym a rabinackim podej ciem do Prawa. On nie
odwo uje si  do tradycyjnych autorytetów, jak to
czynili rabini, ale powo uje si  na swój w asny
autorytet. Nie zadowala si  rol  komentatora Prawa. On
ze wszech miar chce by  prawodawc . Uczy  ich
bowiem  jak  ten,  który  ma  w adze,  a  nie  jak  ich uczeni w
Pi mie 
(Mt 7,29; Mk 1,22).

Mimo tego wszystkiego sam Pan Jezus uwa

siebie w dalszym ci gu za kogo , kto nie podlega
Prawu. W sprawie podatku  wi tynnego powie a zatem
synowie s  wolni.  eby my jednak nie dali im powodu do
zgorszenia., we  i daj im za mnie i za siebie 
(Mt 17,24-
27). Do tego stopnia uwa

 si  za wolnego od

Prawa,. e powo uj c si  na Bo y autorytet czu  si
uprawnionym do proponowania jego nowej wyk adni,
(np. w odniesieniu do szabatu, zakazanych potraw,
oczyszcze , postów). Nie mog  po ci  jak d ugo pana

odego maj  u siebie (Mk 2,19). Nzc nie wchodzi z

zewn trz w cz owieka, co mog oby uczyni  go nieczystym;
lecz co wychodzi z cz owieka, to czyni cz owieka
nieczystym... Tak uzna  wszystkie potrawy za czyste
(Mk 7,15.19). Owa wolno , objawiaj ca si  w d

-

no ci do nowej wyk adni ukaza a si  je sz c ze
wyra niej w Kazaniu na Górze:

yszeli cie,  e powiedziano przodkom: "Nie zabijaj", a

kto by si  dopu ci  zabójstwa podlega sadowi.

55

54

background image

i wype nia  je z pobo no ci . Argumentowa  na
sposób rabinacki. Wydawa o si  wi c,  e pragnie
pój  podobn  drog , jaka zosta a wybrana przez
wielu pobo nych  ydów, to jest drog  doskona-

ego wype nienia Prawa, nie tylko wed ug litery,

ale wed ug ducha.

-   Chrystus w ko cu nie tylko pomaga nam w le-

pszym zrozumieniu Prawa Bo ego, On sam jest
doskona ym i pe nym S o w e m  Bo ym, czyli
tak e doskona ym Prawem. On jest

owem, które

sta o si  cia em i zamieszka o miedzy nami" (] 1,14).
On jest "pierwszy i ostatni, i  yj cy 
(Ap 1,18).

-   W dalszej kolejno ci b dzie to k l u c z ,  mi

,

dzi ki której staje si  mo liwe zrozumienie i wy-
pe nienie ca ego Prawa: Nauczycielu, które przy-
kazanie w Prawie jest najwi ksze? .. B dziesz mi owa
Pana Boga swego... To jest najwi ksze i pierwsze.
Drugie podobne jest do niego: B dziesz mi owa  swego
bli niego jak siebie samego. Na tych dwóch przyka-
zaniach opiera si  ca e Prawo i Prorocy 
(Mt 22,40).
Pan Jezus potwierdza przykazanie, które le y u
podstaw tradycji Izraela (Kp  19,18; Dekalog). Kto
bowiem mi uje bli niego, wype ni  Prawo (Rz 13,8;
Rz 13,10; Ga 5,14). Mi

 jest wype nieniem Prawa

(Rz 13,10). W tym sensie najpe niejszym wyrazem
tej mi

ci a jednocze nie najdoskonalszym

wype nieniem Prawa b dzie  mier  Jezusowa na
krzy u, przypiecz towana s owami: Wykona o si
(tetelestai) 
(J 19,30).

Jezusowej interpretacji Prawa nie da si  zrozumie

wy cznie w kategoriach jednej z proponowanych i
mo liwych do przyj cia lub odrzucenia interpretacji
rabinackich. Istnieje zdecydowana odmienno  mi dzy
Jezusowym a rabinackim podej ciem do Prawa. On nie
odwo uje si  do tradycyjnych autorytetów, jak to czynili
rabini, ale powo uje si  na swój w asny autorytet. Nie
zadowala si  rol  komentatora Prawa. On ze wszech
miar chce by  prawodawc . Uczy  ich bowiem jak ten,
który ma w adze, a nie jak ich uczeni w Pi mie 
(Mt 7,29;
Mk 1,22).

Mimo tego wszystkiego sam Pan Jezus uwa

siebie w dalszym ci gu za kogo , kto nie podlega
Prawu. W sprawie podatku  wi tynnego powie a zatem
synowie s  wolni.  eby my jednak nie dali im powodu do
zgorszenia., we  i daj im za mnie i za siebie 
(Mt 17,24-
27). Do tego stopnia uwa

 si  za wolnego od

Prawa,. e powo uj c si  na Bo y autorytet czu  si
uprawnionym do proponowania jego nowej wyk adni,
(np. w odniesieniu do szabatu, zakazanych potraw,
oczyszcze , postów). Nie mog  po ci  jak d ugo pana

odego maj . u siebie (Mk 2,19). Nic nie wchodzi z

zewn trz w cz owieka, co mog oby uczyni  go nieczystym;
lecz co wychodzi z cz owieka, to czyni cz owieka
nieczystym... Tak uzna  wszystkie potrawy za czyste
(Mk 7,15.19). Owa wolno , objawiaj ca si  w d

-

n o ci do nowej wyk adni ukaza a si  j e s zc ze
wyra niej w Kazaniu na Górze:

yszeli cie,  e powiedziano przodkom: "Nie zabijaj", a

kto by si  dopu ci  zabójstwa podlega s dowi.

55

54

background image

A ja wam powiadam: Ka dy, kto si  gniewa na swego

brata, podlega s dowi...A kto by mu rzek  "Bezbo niku",
podlega karze piek a ognistego 
(Mt 5,21-22).

yszeli cie,  e powiedziano: "Nie cudzo

"...

A ja wam powiadam: Ka dy kto po dliwie patrzy

na kobiet , ju  si  w swoim sercu dopu ci  z ni  cudzo-

óstwa" (Mt 5,28).

Powiedziano te : "Je li kto chce oddali  swoj

on ,

niech jej da list rozwodowy."

A ja wam powiadam: Ka dy, kto oddala swoj

on  -

poza wypadkiem nierz du - nara a j  na cudzo óstwo, a
kto by oddalon  wzi  za  on , dopuszcza si  cudzo óstwa 
(Mt
5,31-32).

yszeli cie równie ,  e powiedziano przodkom: "Nie

dziesz fa szywie przysi ga , lecz dotrzymasz Panu swej

przysi gi."

A ja wam powiadam: Wcale ni e przysi gajcie...(Mt

5,33-34).

yszeli cie,  e powiedziano: "Oko za oko i z b za

b".

A ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu z emu...

(Mt 5,38-39).

yszeli cie,  e powiedziano: "B dziesz mi owa  swego

bli niego, a nieprzyjaciela b dziesz nienawidzi ."

A ja wam powiadam: Mi ujcie waszych nieprzyjació  i

módlcie si  za tych, którzy was prze laduj (Mt 5,43-44).

Z pewno ci  Jezusowe Kazanie na Górze nie

przekre la wcale Prawa Moj esza, nie ustanawia
chrze cija stwa bez Tory, ono raczej odkrywa pra-
wdziwego ducha Prawa Moj esza. Nie obalaj c i nie

podwa aj c warto ci przepisów dawnego Prawa (a Ja
wam powiadam...a ponadto mówi  jeszcze; 
radykalizm
id cy w kierunku utrudnienia), wskazuje na jego
ukryty potencja  i na trudniejsze jeszcze zawarte w
nim wymagania. Objawia ca  ich bosk  i ludzk
prawd . Kazuistycznemu ograniczeniu Prawa prakty-
kowanemu przez okre lone szko y faryzeuszy Pan
Jezus przeciwstawia to, co wewn trzne i wa niejsze:
sprawiedliwo

, mi osierdzie i wiar . Zaszczepia u

swoich s uchaczy now  g bi  wra liwo ci moralnej.
Nie dodaj c nowych przepisów zewn trznych, d

y

do odnowy serca - miejsca, gdzie znajduj  si

bokie korzenie ludzkich czynów, gdzie cz owiek

wybiera mi dzy tym co czyste i co nieczyste, gdzie
ma swoj  siedzib  wiara, nadzieja i mi

. W ten

sposób poprzez na ladowanie doskona

ci Ojca nie-

bieskiego prowadzi Prawo ku jego pe ni (KKK 1968).
Grzech nie powinien nad wami panowa , skoro nie jeste cie
poddani Prawu, lecz  asce 
(Rz 6,14).

Podobne rozumowanie jak w odniesieniu do Prawa

znajdziemy równie  w odniesieniu Jezusa do dawnych
proroków. Z jednej strony Jezus potwierdza,  e jest
kontynuacj  nauczania dawnych p r o r o k ó w
izraelskich (Mt 11,20-24). Twierdzi,  e w Nim
wype ni y si  przepowiednie prorockie: Dzi  spe ni y
si  te s owa Pisma, które cie s yszeli

k 4,21) - mówi

w synagodze w Nazarecie kiedy rozpoczyna swoj
publiczn  dzia alno . Z drugiej strony uwa a si  za
wi kszego od wszystkich proroków razem wzi tych.
On jest wi kszy ni  Jonasz (Mt 12,41-43;  k 11,31-32).

56

57

background image

Wi kszy, ni  Moj esz (Mt 19,8-9), ni  prorok Jan
Chrzciciel (J 1,15). Przy czym jego pierwsze stwo
dotyczy nie tylko porz dku czasowego, ale i egzy-
stencjalnego (J 8,58). On jest nie tylko pierwszym i
najwi kszym, ale i  ród em inspiracji prorockiej.

Jezus przedstawia siebie nie tylko jako pe ni

proroctwa, ale i wype nienie pism m

d r c ó w

Starego Testamentu. Psalmy, przypowie ci, opowia-
dania m dro ciowe staraj  si? nada  powszechny cha-
rakter temu, co zosta o przekazane przez Prawo i Pro-
roków, ale i temu, co pochodzi z m dro ci narodów, za
Chrystus jest sam  moc  Bo  i m dro ci  Bo  (l Kor
1,214). Przez s owa, czyny, a w szczególno ci przez

asn

mier  Pan Jezus przekracza wszelkie

ograniczenia ludzkiej m dro ci.

2. NIEPOROZUMIENIA DOOKO A TERMINU

"WYPE NIENIE"

Ko ció  mówi c o wype nieniu Prawa przez Je-

zusa  Chrystusa  zazwyczaj  pos ugiwa   si   tzw.  t  y-p  o  l
o g i  , która oznacza ostateczne ukierunkowanie ca ej
historii zbawienia czasów Starego i Nowego
Testamentu ku wype nieniu si  ca ego planu Bo ego.
Stare przygotowuje nowe. Nowe jest wype nieniem
starego. Z jednej strony obietnica, z drugiej spe nienie.
Z jednej ci

, z drugiej nowo , szczególno

 i

powszechno . Skoro za  nowe jest wype nieniem
starego, to znaczy mniej wi cej tyle,  e stare min o i
nie ma ju

adnego znaczenia. Istnienie

Izraela, istnienie religii  ydowskiej po Chrystusie by-

oby pozbawione wszelkiego sensu zbawczego. Skoro

Ko ció  stanowi powszechn  pomoc do zbawienia i
skoro znajdujemy w nim pe ni

rodków zbaw-

czych, skoro tylko przez Chrystusa mo emy zmierza
ku Ojcu i tylko Chrystus jest jedyn  drog  zbawienia, i
On ma by  jednym Pasterzem jednej owczarni, to
znaczy,  e Ko ció  i judaizm nie mog  by  przedsta-
wiane jako dwie równoleg e drogi zbawienia. Nad-
szed  Ko ció  a wraz z nim judaizm straci  wszelk
racj  bytu. Im szybciej

ydzi znajd  si  w Ko ciele

tym lepiej, poniewa  Ko ció  jest jedynym, prawowi-
tym spadkobierc  wszelkich przywilejów dawnego
Izraela.

A zatem wype nienie oznacza po pierwsze

r o z w ó j  tego, co ju  istnieje. Kiedy mówimy,  e
Chrystus jest wype nieniem Starego Testamentu, pa-
trzymy na t  spraw  niejako od strony Boga. Bóg
zgodnie ze swoim planem pragn  objawia  si  ro-
dzajowi ludzkiemu stopniowo. To stopniowe obja-
wienie si  Boga i jego woli w historii narodu  ydo-
wskiego osi gn o swój szczyt we Wcieleniu Syna
Bo ego. By o to ostateczne rozwini cie, uwie czenie
ca ego procesu i definitywne zbli enie si  Boga do
cz owieka i nic nie mog o by  bardziej konkretne i
bardziej doskona e. Z tego w

nie powodu Pismo

wi te, patrz c z boskiej perspektywy, pojmuje czas

Chrystusa jako "koniec dni" albo jako "dni ostatnie". A
przecie  kresem Prawa jest Chrystus dla usprawiedli-
wienia ka dego, kto wierzy 
(Rz 10,1-4). Ze strony Boga

59

58

background image

nie by o i nie b dzie doskonalszego zbli enia si  do

wiata. Takie rozumienie wype nienia wed ug którego

stare przygotowuje nowe i nowe jest wype nieniem
starego, nie b dzie z pewno ci  akceptowane przez
samych  ydów.

Jest oczywiste,  e tego rodzaju wydziedziczenie

jest nie do przyj cia dla  ydów, nawet wtedy je li
powiemy,  e Ko ció  musi  wiadczy  o Chrystusie
przy naj ci lejszym poszanowaniu wolno ci religijnej.
Wielu  ydów b dzie przekonanych,  e nie mo e by
prawdziwego religijnego dialogu mi dzy judaizmem a
chrze cija stwem, dopóki chrze cija stwo nie uzna
judaizmu jako autentycznej i prawowitej drogi zba-
wienia.

3. NOWA WYK ADNIA PRAWA

Ofiaruj c w asn  wyk adni  dawnego Prawa Jezus

nie wyst powa  jako rewolucjonista g osz cy i za-
lecaj cy inn , now  interpretacj  Prawa. Jego dysputa z

ydowskimi w adzami religijnymi nie by a

konfrontacj  liberalnego reformatora z zastyg ymi
tradycjonalistami z hierarchii. Taka wizja, cho  roz-
powszechniona  wiadczy o g bokim niezrozumieniu
nowotestamentalnego konfliktu i nie oddaje spra-
wiedliwo ci ani Jezusowi, ani Izraelowi.

W rzeczywisto ci Jezus odkrywa  sens dawnego

Prawa, dzia aj c jako Syn, w najg bszym zjednoczeniu
z Ojcem, moc  w adzy samego Boga. Tylko tak móg
dokona  reinterpretacji Prawa, ukazuj c  e

otwarcie na narody by o w istocie jego sensem. To
te  sta o si  przyczyn  prawdziwego konfliktu mi dzy
Jezusem a  ydowskimi w adzami religijnymi.
Ostatecznie bowiem spór nie dotyczy  takiego czy
innego przypadku naruszenia Prawa, ale raczej
stwierdzenia,  e Jezus dzia a moc   Bo

  (Ja  i  Ojciec

jedno jeste my - J 10,30). Izrael nie móg  nie widzie  w
tym, co czyni  Jezus czego  powa niejszego ni  tylko
naruszenie tego czy innego przykazania. Dostrzeg  w
tym pogwa cenie samej istoty objawienia i wiary:

uchaj Izraelu, Jahwe jest naszym Bogiem -Jahwe jedyny

(Pwt 6,4).

Miast interpretowa  Jego dzia alno  jako rzekomy

profetyczny atak na zesztywnia y legalizm, po-prawniej
jest dostrzec w Nim S ug  Bo ego, który zachowuje nie
tylko liter , ale i ducha Prawa, prawdziwie przynosi
Prawo i dlatego staje si  przymierzem dla ludzi.
Doskona e wype nienie Prawa polega równie  na tym,

e Jezus bierze na siebie przekle stwo Prawa, czyli

mier , jak

ci ga na siebie ka dy, kto nie wype nia

wytrwale wszystkiego, co nakazuje wykona ksi ga Prawa
(Ga 3,10). On nie ograniczy  si  do przypomnienia tego,
ale sam, poprzez swoj  ofiar , wype ni  Prawo w
sposób doskona y (Mt 3,15).  mier  jedynego
Sprawiedliwego w zast pstwie wielu grzeszników
(KKK 579), to wielki akt zado uczynienia. By a ona
wyrazem najg bszej solidarno ci Chrystusa z Izraelem
i z jego Prawem. A Izrael, który zabiega o Prawo
usprawiedliwiaj ce, do celu Prawa nie doszed . Dlaczego,
poniewa  zabiega  o usprawiedliwienie nie

61

60

background image

z wiary, lecz ... z uczynków (Rz 9,31-32). Bracia, z ca ego
serca pragn  ich zbawienia i modle si  za nimi do Boga.
Bo musze im wyda

wiadectwo,  e pa aj

arliwo ci  ku

Bogu, nie oparta jednak na pe nym zrozumieniu. Albo-
wiem nie chc  uzna ,  e usprawiedliwienie pochodzi od
Boga... A przecie  kresem Prawa jest Chrystus dla uspra-
wiedliwienia ka dego, kto wierzy 
(Rz 10,1-4).

Niemniej jednak, co trzeba te  mocno podkre li ,

pos annictwo Jezusa Chrystusa, wskazuje rzeczywi cie
równie   na  zmian   w  stosunku  do  starego. Je eli za
usprawiedliwienie dokonuje si  przez Prawo, to Chrystus
umar  na darmo 
(Ga 2,21b). Wskazuje na pe ni
Nowego, w którym Bóg objawia si  jako Ojciec, Syn i
Duch  wi ty (por. Mt 28,19). Wczesny Ko ció  przyj
drog

w. Paw a i trwa na niej po dzie  dzisiejszy.

Decyzja ta przynios a w konsekwencji co , co rady-
kalnie dzieli Ko ció  i judaizm.

Z drugiej strony pos annictwo Jezusowe tkwi o

boko w nurcie czystej tradycji, która je poprzedza a i

na nie wskazywa a. Zmiana, nawet gdy by a ona
ostatecznym wype nieniem nie oznacza, e to, co mi-

o, by o bezwarto ciowe. Pie  nie traci na warto ci

wówczas, kiedy wyrasta z niego ga

Przyj cie Chry-

stusa nie oznacza,  e istniej ca przed nim religia nie
mia a warto ci. Poniek d zdrowy i

ywy pie  jest z

natury ukierunkowany na wypuszczanie nowych
ga zi. Przed przyj ciem Jezusa Chrystusa tradycja
by a ukierunkowana przez Boga na przyj cie Jezusa
Chrystusa, na Jego Wcielenie. Trwa a warto  tego, co
w niej by o istotne nie mo e nigdy zosta  odrzu-

cona. Obietnica i spe nienie nawzajem si  wyja niaj .
Prawo Ewangelii wype ni o przykazania Prawa Moj-

esza  (Tory).  Do czasu przyj cia wiary byli my poddani

pod stra  Prawa i trzymani w zamkni ciu a  do objawienia
si  wiary. Tym sposobem Prawo sta o si  dla nas wycho-
wawca, [który mia  prowadzi ] ku Chrystusowi 
(Ga 3,23).
Istnieje g boka jedno  mi dzy Dobr  Nowin  a Pra-
wem Synaju. To wype nienie zak ada potwierdzenie
Starego Testamentu, poniewa  S owo Bo e jest jedno,
jak jeden jest Bóg. Odpoioiedzialno

ydów i chrze cijan

wobec wspó czesnego  wiata polega w

nie ukazywaniu

wiatu prawdy o jedynej woli Bo ej i stawianiu w ten

sposób cz owieka wobec jego wewn trznej prawdy, która
jest zarazem jego droga 
(kard. J. Ratzinger, Droga do
Jerozolimy, 
Na Watykanie 5(1994)44).

Czy to co w tej chwili zosta o powiedziane nie

jest przypadkiem jak  niedopuszczaln  prób  go-
dzenia czego , co istotowo k óci si  ze sob  i jest ze
sob  kra cowo sprzeczne? Je li Ewangelia rzeczywi cie
jest kontynuacj  Tory, to sk d si  wzi  konflikt, który
doprowadzi  do  mierci Pana Jezusa? Czy post puj c
w ten sposób nie negujemy ca ej Pawiowej doktryny o

asce, przekre laj c przez to istotn  nowo

chrze cija stwa, od której zale y istnienie Ko cio a?

W odpowiedzi na te w tpliwo ci zechciejmy

zwróci  uwag  na to,  e w  ywej tradycji Ko cio a
(Augustyn, Tomasz z Akwinu) Tora i Ewangelia nie
by y wcale postrzegane na sposób wykluczaj cy siebie
nawzajem. Bóg b

c autorem jednego i drugiego nie

62

63

background image

mo e by  sprzeczny sam z sob , nie mo e by  w opo-
zycji do samego siebie. Wed ug tradycji Ko cio a nie
by a to wi c kwestia opozycji, lecz raczej sprawa ana-
logii, tzn. wewn trznego rozwoju i wewn trznego
powi zania ("Nowy Testament jest ukryty w Starym,
Stary jest wyja niony przez Nowy"). Równie  za pa-
nowania Starego Przymierza — 
mówi  w. Tomasz z Ak-
winu - istnieli ludzie obdarzeni mi

ci  i  aski} Ducha

wi tego, którzy oczekiwali nade wszystko spe nienia si

odwiecznych obietnic duchowych, przez co zostali w czeni w
Nowe Prawo. I odwrotnie, tak e pod Nowym Przymierzem
istniej  ludzie ciele ni (Summa Theol., 
1-11,107,1, ad 2).

V. TRADYCJA APOSTOLSKA

W ostatniej katechezie podj li my temat "Jezus

wype nieniem Prawa". Zwrócili my w niej uwag  na
to,  e nauczanie Jezusowe nie zosta o pomy lane jako
zniesienie, ale jako wype nienie Prawa Moj esza (Mt).
Oznacza to najpierw urzeczywistnienie tego, co zosta o
zapowiedziane w Prawie. Nast pnie - wykonanie
przepisów Prawa. Dalej - doskonalsze wype nienie
Prawa (Mt 5,17-20). W ko cu tak e - klucz do
wype nienia ca ego Prawa (Rz 13,10). Wype nienia to
zosta o przypiecz towane w wypadku Pana Jezusa jego

 i  mierci , dzi ki której wszystko "wykona o si "

(J 19,30).

1.  WIADECTWO APOSTOLSKIE

W obecnej katechezie pragniemy mówi  o Tra-

dycji apostolskiej. Chrystus bowiem by  nie tylko wy-
pe nieniem Prawa, ale i  ród em oraz przyczyn
sprawcz  dalszego przekazywania i przepowiadania

65

64

background image
background image

Dobrej Nowiny a  po kra ce  wiata. Chocia  sam nic
nie napisa , to jednak powierzy  swoj  Ewangeli  grupie
najbli szych  wiadków wyposa onych we w adz  i
odpowiedzialno  stosown  do ich pos ugi. Ludziom,
którzy w odró nieniu od wszystkich innych mieli z
nim bezpo redni kontakt. Byli  wiadkami ca kiem
niepowtarzalnego wydarzenia w dziejach  wiata.

Do tej grupy  wiadków pos anych przez Chrystusa

nale

o 12 A p o s t o

ó w  (Dz 1,13.21-26) oraz  w.

Pawe , który poprzez swoje powo anie sta  si  s ug
Chrystusa na równi z aposto ami (Pawe , aposto  nie z
ludzkiego ustanowienia czy zlecenia, lecz z ustanowienia
Jezusa Chrystusa i Boga Ojca - 
Ga 1,1-2.12; Rz 1,4-5; l
Kor 11,23; 15,3). Podczas wizji pod Damaszkiem
otrzyma  bezpo rednio od Chrystusa w adz
porównywaln  do apostolskiej (Dz 9,15). Ja bowiem
otrzyma em od Pana to, co wam przekaza em 
(l Kor
11,23). By  zupe nie wyj tkowym przypadkiem.
Niezale ny od aposto ów, a jednocze nie bardzo z
nimi zwi zany. Grono Dwunastu czuwaj cych nad
przekazem (paratheke) prawdy, bez oszustwa i fa szu
(l Tm 6,20; 2 Tm 1,14) by o potrzebne, aby nie dosz o
do zafa szowania prawdy Ewangelii przez nauczanie
oszustów (Ef 4,14).

Listy aposto a P a w

a  s  tak e "dzie mi"

Tradycji apostolskiej. On sam otrzyma  zrozumienie
niektórych tajemnic drog  Objawienia, zgodnego z
Ewangeli  g oszon  przez Chrystusa. Czasami Aposto

ywa nawet zamiennie s owa Ewangelia w miej-

scu, gdzie móg by z powodzeniem u

 s owa Tradycja

(Przypominam, bracia, Ewangelie, która wam g osi em,
któr cie przyj li i w której te  trwacie. Przez ni  równie

dziecie zbawieni, je li ja zachowacie tak, jak wam

rozkaza em... - l Kor 15,1). Czasami to samo nazwie
Pawe  "tajemnic  Chrystusa" (Nie by a ona oznajmiona
synom ludzkim w poprzednich pokoleniach , tak jak teraz
zosta a objawiona przez Ducha  wi tego Jego aposto om
i prorokom - 
Ef 3,5).

Samo chrze cija stwo wyros o w  rodowisku ludzi

obdarzonych zadaniem  w i a d c z e n i a  o Jezusie
Chrystusie, i to  wiadczenia wiernego nauczaniu
mistrza. Aposto owie, odk d Jezus wst pi  do nieba i
zes

 na nich Ducha  wi tego, zebrali si  i  wiadczyli

wiernie o swoich spotkaniach z Chrystusem. Co by o
od pocz tku, co my us yszeli o S owie  ycia, co
ujrzeli my w asnymi oczami, na co patrzyli my i czego
dotyka y nasze r ce - bo  ycie objawi o si . My my je
widzieli, o nim  wiadczymy i g osimy wam  ycie wieczne,
które by o w Ojcu, a nam zosta o objawione 
(l J 1,1-3).
Ja bowiem otrzyma em od Pana, co te  i wam
przekaza em,  e Pan Jezus tej nocy, kiedy zosta  wydany... 
(l
Kor 11,23).

Odno nie dzia alno ci misyjnej i dydaktycznej

aposto ów Nowy Testament u ywa tych samych ter-
minów, co w odniesieniu do Jezusa Chrystusa. Oni s
przede wszystkim  w i a d k a m i  a ich zadanie
polega na "z

eniu  wiadectwa" (J 15,26; 21,24; Dz

23,11; l Kor 15,15). A eby mogli dobrze wype ni
swoj  misj  stan  si  s ugami S owa ( k 1,2; Dz 26,16).

66

67

background image

wiadczy  o w asnej wierze w Jezusa Chrystusa,

która wyp ywa z do wiadczenia m ki,  mierci, zmar-
twychwstania i zes ania Ducha  wi tego (l J 1,1-2). Nie
ma najmniejszego sensu doszukiwanie si  u Aposto ów
jakie  rozwini tej filozofii Tradycji. Byli oni lud mi
zbyt g boko zanurzonymi i zaanga owanymi w
procesie przekazu, aby móc spojrze  na niego z
dystansu i podj

 jakie  teoretyczne rozwa ania na jego

temat. Postanowi em bowiem b

c w ród was nie zna

niczego wi cej, jak tylko Jezusa Chrystusa (l Kor 2,2).

Wydaje si ,  e aposto owie nie czynili ró nicy co

do sposobu przekazywania Tradycji. Po ród tych form
przekazu pierwsze miejsce zajmuje pos uga s owa (Dz
4,29; 6,2-4). Wszystko co maj  do przekazania jest
przedmiotem "nauczania" (didaskalia - l Tm 1,10; 4,6;
6,1.3; didache - Dz 3,8; 13,12). Nie ma jednak  adnego
powodu, aby Tradycj  apostolsk  sprowadza  wy cznie
do tzw. tradycji "ustnej". Oprócz i poza  ywyan s owem
Aposto owie pos

 si  równie

p i s m e m . Przeto

bracia stójcie niewzruszenie i trzymajcie si  Tradycji, o
których zostali cie pouczeni  ywym s owem, b

 za

po rednictwem listu (2 Tes 2,15).

Prawd  powiedziawszy samo ustne przepowia-

danie, bez sformu owania go na pi mie, mog oby wy-
starczy  dla przekazania Tradycji apostolskiej. Kiedy
jednak ustne przepowiadanie przybra o form  spisan ,
ksi gi które j  zawar y nie mia y na celu stworzenie
czego  nowego, ale wierne przekazanie tego, co
Aposto owie przekazali osobi cie przez siebie

utworzonym i kierowanym wspólnotom. Gwarancj
wierno ci spisanego przepowiadania apostolskiego
by y dwa czynniki. Pierwszym by o kolegium apo-
stolskie, z którym pozostawali w jedno ci. Drugim
czynnikiem by  Duch  wi ty, dzi ki któremu nie po-
pe nili b du w zapisywaniu tego wszystkiego, co by o
przeznaczone dla ca ego Ko cio a. To przede wszystkim
miejcie na uwadze,  e  adne proroctwo nie jest do
prywatnego wyja nienia. Nie z woli bowiem ludzkiej zo-
sta o kiedy  przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem

wi tym mówili (od Boga)  wieci ludzie (2 P 1,21).

Dzi ki temu,  e poszczególne tradycje zosta y

spisane, mog y by  przekazywane bez zmian (A skoro
ten list zostanie u was odczytany, postarajcie si , by od-
czytano go te  w Ko ciele w Laodycei, a wy,  eby cie te
przeczytali list z Laodycei - 
Koi 4,16). Raz spisane mog y
stanowi  sta y punkt odniesienia dla nauczania i  ycia
Ko cio a. Trzeba te  przyzna ,  e z powodu trudno ci

ciwych ka demu tekstowi, z ej woli czy niekom-

petencji czytaj cych, pismo nios o ze sob  niebezpie-
cze stwo interpretacji niekompletnych, subiektyw-
nych, albo wr cz stronniczych. Sami Aposto owie
zdawali sobie spraw  z trudno ci zawartych w pismach
(S  w nich (listach Pawiowych) pewne sprawy trudne do
zrozumienia, które ludzie niedouczeni i ma o utwierdzeni
opacznie t umacza, tak samo jak inne Pisma, na w asn
swoj  zgub  - 
2 P 3,16) i ostrzegali wiernych, aby nie dali
si   zwie   przez  fa szywe  pisma (prosimy was bracia,
aby cie si  nie dali zbyt  atwo zachwia  w waszym
rozumieniu ani zastraszy  b

 to przez ducha, b

69

68

background image

przez mow , b

p

rzez

n

st rze

k

omo

 od nas pochodz cy

- 2 Tes 2,2).

To co zosta o spisane z pewno ci  nie stanowi

wszystkiego, co powiedzia  i uczyni  Pan Jezus.  atwo
te  zauwa

,  e Aposto owie  ywi  pewien dystans w

stosunku do pos ugiwania si  pismami. Wida  to np. po
rezerwie  w. Piotra wobec propozycji spisania jego
przepowiadania przez  w. Marka (Euzebiusz z Cezarei,
Hist. ec

c

l

e

., VI,14,6). Wida  to te  po ograniczonej

obj to ci spisanych s ów i czynów Jezusowych, w
stosunku do tego, co Pan Jezus rzeczywi cie
powiedzia  i uczyni  (J 21,25). Ostatecznie wiele pism
Pawiowych powsta o przede wszystkim dlatego,  e
niejako zosta y wy

muszone

  p

rz

ez okre lone sytuacje

yciowe za

onych przez niego wspólnot.

Pismo zatem

n

a równi z ustnym przepowiadaniem

Aposto ów stanowi o w asno  i istotny element
K o

c i o

a .  Przygotowani do tego ludzie spo-

rz dzili je w Ko ciele i dla Ko cio a. Zamiast mówi  o
"Ko ciele Pisma

Wf

»

t

lepie

j  j

est

m

6

w

i,f

o

  "Pi mie   w.

Ko cio a". Ko ció  czerpi c z Pisma  w. czerpie
równie  z siebie Samego.

Je li mówimy,

e

 Objawienie zako czy o si  ze

mierci  ostatniego z Aposto ów, to - mi dzy innymi

- mamy na my li to,  e w

nie wówczas znikn li

naoczni  wiadkowie Bo ego Objawienia.

2. AUTORYTET APOSTOLSKI

Aposto owie posiadali a u t o r y t e t  w sprawie

Objawienia si  Jezusa Chrystusa z tej w

nie racji,  e

mieli szczególne kompetencje, widzieli go i s yszeli,
prowadzili z nim wspólne  ycie. Za wiadczy  to ten, który
widzia , a  wiadectwo jego jest prawdziwe. On wie,  e
mówi prawd , aby cie i wy uwierzyli 
(J 19,35). Nawet
pó niejsi ewangeli ci ci gle jeszcze b

 podkre lali,

e przekazuj  wydazrenia tak jak je przekazali ci,

którzy od pocz tku byli naocznymi  wiadkami i s ugami

owa

k 1,2). Gdy po  mierci Judasza zostaje

uzupe nione grono Dwunastu, nie wybiera si
przypadkowych ludzi, ale jednego z tych, którzy to-
warzyszyli nam przez ca y czas, kiedy Pan Jezus przebywa 
z
nami, pocz wszy od chrztu Janowego a  do dnia, w którym
zosta  wzi ty do nieba, i sta  si . razem 
nami  wiadkiem
Jego zmartwychwstania 
(Dz 1,21-22). Podstaw  autorytetu
Aposto ów w stosunku do Tradycji by o to,  e stali si
oni uprzywilejowanymi  wiadkami nauki i
dzia alno ci,  mierci i zmartwychwstania Jezusa
Chrystusa.

Z powodu uprzywilejowanej roli naocznych

wiadków (Dz 3,15; 13,31) przekaz apostolski nazywa

si  czasami Tradycj  konstytutywn , tzn. tak , która
jest najpe niejsz , która jest regu  lub kanonem wiary
Ko cio a. Nikt inny poza aposto ami nie móg  dys-
ponowa  w tamtym czasie pe niejszymi relacjami o

yciu Pana Jezusa.

70

71

background image

Drug  racj  dla której Tradycja Apostolska po-

siada a wyj tkowy autorytet, poza wybraniem Apo-
sto ów na sta ych towarzyszy  ycia, na tych, którym
by y udzielane specjalne wyja nienia dotycz ce nauki i
znaków, którym ukazywa  si  Pan po zmartwy-
chwstaniu, by a przede wszystkim pomoc D u c h a

wi tego, który pozwala  im osi gn

 pe ni  prawdy.

Jakiekowlwiek ró nice istnia y w darach duchowych w
Ko ciele, zawsze kierowa  nimi jeden i ten sam Duch.
Udzielanie Ducha  wi tego Aposto om wynika o z
faktu,  e mieli by  i byli Aposto ami. Wobec zakazu
arcykap ana  w. Piotr powie: Dajemy temu  wiadectwo
my w

nie oraz Duch  wi ty (Dz 5,32; l Kor 7,40). Na tej

drodze autorytetu apostolskiego towarzyszy a ich
nast pcom zarówno wolno  jak i odpowiedzialno .
Chocia  byli wolni w poszukiwaniu prawdy, byli te
odpowiedzialni za sumienne prowadzenie tych
poszukiwa  oraz musieli si  liczy  z sankcjami jakie
poci ga za sob  niedbalstwo w jej przekazie.

Przepowiadanie apostolskie ma zatem w pewnym

sensie dwa  ród a. Jednym jest Jezus Chrystus i jego
przepowiadanie a  do momentu, w którym zosta
wzi ty do nieba. Drugim jest Duch  wi ty, który
doprowadza Aposto ów do prawdy (J 16,13), tj. do
ca ego tajemnicy chrze cija stwa.

3. TRE

 TRADYCJI APOSTOLSKIEJ

T r e

c i

 przekazywanej przez Aposto ów

Tradycji nie by a zatem  adna teza filozoficzna, ale
znajomo

 okre lonej osoby i wi

 z ni . By y s owa

Chrystusa rozumiane w  wietle zmartwychwstania i
Zes ania Ducha  wi tego, oraz jego czyny, które
objawi y jego pos annictwo. One to s  przedmiotem
Tradycji Apostolskiej. Zak ada to dwa skutki dla prze-
powiadania apostolskiego, które ukazuj  jednocze nie
ograniczenia i rozleg

 tego zadania.

Po pierwsze, Ewangelia przepowiadana przez

Aposto ów niczego nie dodaje do Objawienia si
Chrystusa, poniewa  do Objawienia si  pe ni  aski i
prawdy niczego doda  nie mo na (J 1,14.16). Nie
wy czaj c mo liwo ci otrzymania przez nich nowych
objawie , trzeba powiedzie ,  e nowe objawienia nie
mog y by  niczym innym jak tylko potwierdzeniem,
albo g bszym zrozumieniem ostatecznego Objawienia
udzielonego przez Jezusa Chrystusa. Oznacza to tyle,

e Aposto owie byli g osicielami ca ego Objawienia,

poniewa  zostali pos ani do wszystkich i o wszystkim
zostali pouczeni przez Boskiego Mistrza (Tertulian,
Scorpiace, XII; PL 2,169 B: omnia uti ue edocendos; et
nobis magistros adornavit, omnia uticjue docturos).

Po wtóre, przepowiadanie apostolskie jest kom-

pletne w takiej mierze, w jakiej powtarza i aktualizuje
przepowiadanie i czyny Chrystusa (o tym wszystkim, co
Jezus czyni  i czego naucza  od pocz tku a  do dnia,

72

73

background image

w którym udzieli  przez Ducha  wi tego polece  aposto om,
których sobie wybra  a potem zosta  wzi ty do nieba - 
Dz
1,1). Sk ada si  ono przede wszystkim z prze-
powiadania zbawczych s

ó w  wypowiedzianych

przez Chrystusa, które zapowiada y i przygotowywa y
zbawienie. Sk ada si  te  z przekazywania jego c z y- n
ó w, które aktualizowa y s owa. Tylko w ten sposób
Ewangelia jest przekazana w ca

ci. Sam Chrystus

przecie  po czy  przepowiadanie s owa z chrztem.
Objawi  Ojca nie tylko poprzez s owa, ale i przez
swoj

mier  dla zbawienia  wiata. Przepowiadanie

Ewangelii przez aposto ów oznacza wi c zarówno
przekaz ustny, jak i przekaz czynów, dzi ki którym
Chrystus staje si  ponownie obecny i dalej zbawia.

To przepowiadanie znajdowa o swój wyraz nie

tylko w s owach pouczenia, ale i w instytucjach, ce-
lebracjach liturgicznych, rytach które charakteryzo-
wa y wspólnoty apostolskie. Trwali oni w nauce Apo-
sto ów i we wspólnocie, w  amaniu chleba i w modlitwie
(Dz 2,42). Wprawdzie Aposto owie b

 przede wszy-

stkim s ugami s owa ( k 1,2), ale ich przepowiadanie
obejmie nie tylko s owa, lecz równie

ycie,  mier  i

zmartwychwstanie Chrystusa w  yciu, wierze i liturgii
Ko cio a. Przepowiadanie apostolskie polega przecie
na konkretnym aktualizowaniu zbawienia. Tradycja
Apostolska nie ma za przedmiot samego Pisma  w.
(sol  Scriptura), ani samej Tradycji (sol  Traditio), ale
ca  Ewangeli , która ukazuje Jezusa Chrystusa
objawiaj cego si  zarówno w s owach, jak

i w czynach. Obejmuje zarówno tradycj  ustn  (Nowy
Testament), jak i tzw. tradycj  realn  (ryty, obyczaje,
sakramenty; quod ecclesia credit, est et facit, "w co
Ko ció  wierzy, czy jest i co czyni").

4. ROZWÓJ TRADYCJI APOSTOLSKIEJ

W tym momencie pojawia si  potrzeba dwóch

dopowiedze . Po pierwsze, w miar  jak or dzie ewan-
gelijne spotyka o si  z coraz to nowymi s uchaczami i
nowymi problemami (przej cie ze  rodowiska  y-
dowskiego do poga skiego, walka z gnoz , prze la-
dowania) Tradycja Apostolska r o z w i j a

a  si  w

dalszym ci gu. Ju  okresowi apostolskiemu towarzysz
dwie tendencje, z jednej strony zachowawcza, z drugiej
rozwojowa.

Odno nie tendencji zachowawczej wystarczy za-

cytowa : O, Tymoteuszu, strze  depozytu [wiary] unikaj c

wiatowej gadaniny i przeciwstawnych twierdze  rzekomej

wiedzy, jak  obiecuj c, niektórzy odpadli od wiary (l Tm
6,20). Podobny nurt reprezentuje 2 Tm 1,14: Dobrego
depozytu strze  z pomoc  Ducha  wi tego, który w nas
mieszka.

Odno nie nurtu rozwojowego wystarczy

zwróci  uwag  na tekst l Kor 3,10: Wed ug danej mi

aski Bo ej, jako roztropny budowniczy, po

em fun-

dament, kto  inny za  wznosi budynek. Niech ka dy jednak
baczy na to, jak buduje, fundamentu bowiem nikt nie
mo e po

 innego, jak ten, który jest po

ony, a którym

jest Jezus Chrystus. Przekazanie niezmiennego depo-
zytu wiary nie zwalnia od obowi zku asymilowania

75

74

background image

objawionej prawdy. Aposto owie byli niew tpliwie

wiadkami i spadkobiercami najbardziej radykalnej

zmiany, jaka kiedykolwiek zaistnia a w religijnej tra-
dycji ludzko ci. W ich Tradycji równie  dosz o do

osu starcie elementu zachowawczego i rozwojowego.

Przyk adem tego postawa Piotra odno nie pokarmów
czystych i nieczystych (Dz 10,11-13; Ga 2,11) oraz w
sprawie obrzezania.

Po wtóre, wewn trzna jedno

wiadectwa apo-

stolskiego nie przeszkadza a jego r ó

n o r o d -

n o

c i  wynikaj cej cho by z odmienno ci ludzkich

osobowo ci (Piotr, Pawe , Jan, inni). Pe nia Tradycji
apostolskiej sk ada a si  z symfonii ró nych  wia-
dectw, które czasami by y okazj  do konfrontacji (Dz
15,1-29; Ga 2,1-10), w ko cu jednak prowadzi y do
zgody.

Tradycja Apostolska obejmuje dwie grupy tema-

tów.. Z jednej strony b dzie to dzie o zbawcze Jezusa
Chrystusa, absolutne, niezmienne i fundamentalne. Z
drugiej strony - normy praktyczne, dotycz ce dys-
cypliny, których waga jest oceniania wed ug ich we-
wn trznej istoty oraz wed ug ich pochodzenia (od
Chrystusa - l Tes 4,1.7, czy od Aposto ów - l Kor 3,16;
2 Tes 3,6.12). Nie mo na na tym samym poziomie stawia
przekazu o wieczerzy Pa skiej z nakazem noszeniem
welonów przez kobiety podczas zebra  liturgicznych.
O ile doktryna o Chrystusie nie podlega  adnym
zmianom, to normy praktyczne mog  okaza  si
podatne na zmiany, rozwój, stosownie do potrzeb
historycznych Ko cio a.

Wprawdzie Aposto  Pawe  mówi o przekazaniu w

swoim przepowiadaniu tylko tego, co otrzyma  od Pana
(Ja bowiem otrzyma em od Pana to, co wam przekaza em,

e... - l Kor 11,23), to jednak i on podaje nowe

postanowienia, do których przestrzegania zach ca
Ko cio y

(Tym za , którzy trwaj  w zwi zkach

ma

skich, nakazuje nie ja, lecz Pan...Pozosta ym za

mówi   ja,  nie  Pan  - l Kor 7,10.12). Szcz liwsz  jednak

dzie, je li pozostanie tak jak jest, zgodnie z moj  rad

(kata ten emen gnómen). A wydaje mi si ,  e ja te  mam
Ducha Bo ego 
(l Kor 7,40). Podczas swojej wyprawy
misyjnej nakazuje wiernym przestrzeganie postanowie
powzi tych (ta dógmata ta kekrimena hypo ton apo-stólon
kai presbyteron) w Jerozolimie przez aposto ów i
starszych 
(Dz 16,4). Dzi ki temu w odró nieniu od
tradycji  ydowskiej (tradycji moich przodków (ton
pat kdn mou paradóseon) 
i od tradycji judaizuj cych
(Baczcie, aby kto was nie zagarn  w niewol  przez t
filozofi  b

 czczym oszustwem, opart  na ludzkiej tylko

tradycji (ten paradosin ton anthrópon), na  ywio ach  wiata, a
nie na Chrystusie 
(Koi 2,8) pojawi  si  w Ko ciele
pierwsze tradycje i obyczaje typowo chrze cija skie. W
l Kor 11,2, mówi si  o zachowaniu na zebraniach
liturgicznych. W l Tes 4,1, 2 Tes 3,6 o doskona ym
zachowaniu chrze cijanina, w l Kor 11,16 o noszeniu
przez kobiety welonu w na zebraniach modlitewnych
(My jednak nie jeste my takiego zdania, ani my, ani Ko-

cio y Bo e).

Nie nale y pojmowa  Tradycji Apostolskiej w

sposób uproszczony jako prostego przekazu te-

76

77

background image

kstów. Ona obejmuje wszystkie aspekty  ycia chrze-

cija skiego (pouczenia dla kandydatów do chrztu,

liturgi , apologi , pos ugi, pierwotn  struktur  prawne
Ko cio a) i zak ada interpretacj  Pism w  wietle
nowo ci ewangelijnej. Aposto owie nie ograniczyli si
do tego, co Jezus osobi cie okre li , ale wed ug po-
trzeb rodz cego si  Ko cio a ustanawiali formy orga-
nizacyjne, ryty, zasady stosowne do intencji Chrystusa.
Kiedy przechodzili przez miasta, nakazywali im prze-
strzega  postanowie  (paredidosan autois fildssein ta d ó
g  m  a  t  a)  powzi tych  w  Jerozolimie  przez  Aposto ów  i
Starszych 
(Dz 16,4).

5. ADRESACI TRADYCJI APOSTOLSKIEJ

Aposto owie uwa ali przekazywanie innym tego,

czego byli  wiadkami i g oszenie innym Chrystusa za
swoje najw

ciwsze osobiste zadanie. Czynili to nie w

tym celu, aby powi kszy  wiedz  s uchaczy, ale aby

uchacze mieli duchow

czno  z Jezusem

Chrystusem a przez niego z Bogiem Ojcem. Aby two-
rzyli z nim jedno. My za  mamy duchow

czno  z Ojcem

i Jego Synem Jezusem Chrystusem. Tradycja niesie wi c
ze sob  element tworz cy w s p ó l n o t

.  Nie

sposób preceni  roli, jak  poj cie wspólnoty mia o w
Ko ciele apostolskim. Nie wyrasta o ono z presji
wrogich si  otaczaj cych Ko ció , ale z wewn trznej
natury samego zaanga owania si  wiernych. Ludzie
byli przekonani,  e tworz  i  e powinni tworzy
wspólnot ,  e musz  j  wyrazi  sposobem  ycia,  e

musz  dzia

 jako wspólnota. Je liby chrze cija stwo

by o spraw  prywatn  i osobist  - jak to si  dzisiaj

dnie sugeruje - wówczas nie zachodzi aby wcale

konieczno , aby wyznawcy Chrystusa spotykali si
razem.

Pisma apostolskie cho  powsta y cz ciowo jako

odpowied  na konkretne uwarunkowania historyczne i
religijne nie maj  ani charakteru przej ciowego ani
okazyjnego. Chocia  ich powstanie by o spowodo-
wane konkretnymi okoliczno ciami, a czasami ich ad-
resatami by o bardzo w skie grono, to jednak ze
wzgl du na boskie pochodzenie ich prawdziwe prze-
znaczenie by o i pozostaje p o w s z e c h n e .

Chrze cijanin winien t r w a

 w raz przyj tej

Tradycji Apostolskiej i nie odst powa  od niej. Do
stara , by  sam stan  przed Bogiem jako godny uznania
pracownik, który ... trzyma si  prostej linii prawdy - 2 
Tm
2,15; 3,6; Czy cie to, czego si  nauczyli cie, co przej li cie,
co us yszeli cie i co zobaczyli cie u mnie 
(Flp 4,9). Prosimy i
zaklinamy was w Panu Jezusie: wed ug tego, co cie od nas
przej li w sprawie sposobu post powania i podobania si
Bogu - lak ju  post pujecie - ... 
(l Tes 4,1). Przypominam
wam, bracia, Ewangelie, któr  wam g osi em, któ-ra cie
przyj li i w której te  trwacie 
(l Kor 15,1-11). Pochwalam
was, bracia, za to,  e we wszystkim pomni na mnie jeste cie
i  e tak, jak wam przekaza em, zachowujecie Tradycj 
(l Kor
11,2). Nadziwi   si   nie  mog ,   e  tak  szybko  chcecie  od
Tego, który was  ask  Chrystusa powo

, przej  do innej

Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: s  tylko jacy
ludzie, którzy siej  w ród was zam t

79

78

background image

i którzy chcieliby przekr ci  Ewangeli  Chrystusow . Ale
gdyby my nawet my lub anio  z nieba g osi  wam Ewan-
geli  ró na od tej, któr  wam g osili my - niech b dzie
przekl ty! 
(Ga 1,6-8). Nakazujemy wam, bracia, w imi
Pana naszego Jezusa Chrystusa, aby cie stronili od ka dego
brata, który post puje wbrew porz dkowi, a nie wed ug
Tradycji (paradosis), któr  przej li cie od nas 
(2 Tes 3,6).

VI. EWANGELI CI WOBEC TRADYCJI

Pan J e z u s  poleci  Aposto om, by Ewangeli  g osili

wszystkim jako  ród o wszelkiej prawdy zbawienia i
normy moralnej. Polecenie to zosta o wiernie wykonane
przez A p o s t o

ó w ,  którzy nauczaniem ustnym,

przyk adami i dokonanymi dzie ami przekazali to, co
otrzymali z ust Chrystusa, z Jego zachowania si  i czynów,
albo czego nauczyli si  od Ducha  wi tego, dzi ki Jego
sugestii, oraz przez tych Aposto ów i m ów apostolskich,
którzy wspierani natchnieniem Ducha  wi tego, na pi mie
utrwalili wie  o zbawieniu (Dei Yerbum 
11,7). Tre
jednej Ewangelii, któr  Chrystus g osi  Aposto owie
przepowiadali w formie ustnej tak jak j  zrozumieli w

wietle  tego,  co  Chrystus  uczy   i  jak  

  a  w

szczególno ci w  wietle Jego  mierci i zmartwy-
chwstania. Wspierani natchnieniem Ducha  wi tego
szukali oni odpowiedzi na nowe problemy i pytania,
odwo uj c si  do ró nych form przepowiadania, aby
tym skuteczniej trafi  do uszu swoich s uchaczy,

81

80

background image

a przy tym by w niczym nie uszczupli  ca

ci obja-

wienia.

Co dzia o si  potem? Mi dzy Wniebowst pieniem

a spisaniem pierwszej Ewangelii, któr  wi kszo
komentatorów uwa a za najstarsz , up yn o w
przybli eniu ok. 30 lat.  w.  ukasz wspomina,  e w
tym czasie Tradycja Apostolska by a przekazywana
przez  wiadków i s ugi s owa ( k 1,1). By  to w prze-
wa aj cej mierze p r z e k a z  s

o w n y ,  co

potwierdza zachowany w pó niejszych Ewangeliach
styl j zyka mówionego. Ogólnie rzecz bior c brakuje w
nich szeroko rozbudowanych i wywa onych zda
podrz dnych, które charakteryzuj  styl j zyka pisa-
nego. Dialogi Chrystusa - szczególnie w rytmie zda  i
w porównaniach - nieustannie  wiadcz  o stylu

zyka mówionego. Na to samo wskazuje zastosowanie

w nich technik mnemotechnicznych, tzn. takich, które

atwiaj  uczenie si  przekazywanych tre ci na pami

.

Przez ten pierwszy okres czyny i s owa Jezusowe
by y wi c w dalszym ci gu, podobnie jak w
wypadku Aposto ów, przekazywane ustnie.

Oprócz przewa aj cego przekazu s ownego w

pierwszym okresie mamy te  do czynienia z prze-
kazem nauczania apostolskiego na pi mie, czego
przyk adem listy Aposto a Paw a, powsta e wcze niej
od najwcze niejszej Ewangelii. Kiedy nadszed  drugi
etap zwi zany z topnieniem liczby Aposto ów, bez-
po rednich  wiadków dzia alno ci Jezusowej a chrze-

cija stwo zacz o obejmowa  coraz rozleglejsze ob-

szary, wy oni a si  potrzeba intensywniejszego utrwa-

lania us yszanych s ów i opowiada  o wydarzeniach z

ycia Jezusowego na p i

m i e .  Tendencji tej

przy wieca a ci gle troska o to, by coraz szerszy kr g
ludzi uwierzy  i przylgn  do prawd Ewangelii. Po-
jawi y si  pierwsze fragmentaryczne szkice, w których
nie chodzi o wcale o wyczerpuj ce przedstawienie
ca ego obrazu dzia alno ci, ale o zarys wszystkich s ów
i czynów Jezusa.

Sk d bierze si  to przekonanie,  e przed Ewan-

geliami istnia y ju  i kr

y wcze niej spisane frag-

menty? Po redni  odpowied  na to pytanie mo na
znale

 cho by u Ewangelisty  ukasza (1,1), który w

swoim dziele wyra nie korzysta z takich frag-
mentarycznych  róde  (szczególnie w nieznanej in-
nym Ewangelistom sekcji o podró y Pana Jezusa z
Galilei do Jerozolimy:  k 9,51-18,14). Wskazuje na to
np. jego przechodzenie od greki p ynnej i eleganckiej
do prostej i szorstkiej, zdradzaj cej miejsca przek adane
bezpo rednio z j zyka aramejskiego na grecki.

Prawdopodobnie te fragmentaryczne pisma sk a-

da y si  z odizolowanych, najcz ciej w formie przy-
powie ci, poucze  Jezusowych oraz niepowi zanych
relacji o jego cudach. W tym miejscu u ywamy s owa
"prawdopodobnie", poniewa  rzecz nie jest do ko ca
udowodniona chocia  - czego dowodzi pocz tek
Ewangelii wed ug  w.  ukasza - nie jest te  ca kowicie
wyssana z palca: Wielu ju  stara o si  u

 opowia-

danie o zdarzeniach, które si  dokona y po ród nas, tak

82

83

background image

jak je przekazali ci, którzy od pocz tku byli naocznymi

wiadkami i s ugami s owa

k 1,1).

1.  WIADECTWA ZEWN TRZNE

Pomoc  w pog bieniu tego problemu mog  by

wiadectwa Ojców Ko cio a, powsta e po czasach spi-

sywania Nowego Testamentu.    O    M a r k u    np. mówi

Papiasz, biskup Hierapolis (ok. 130 po Chr.) w

nast puj cy sposób: Marek, zostawszy t umaczem Piotra,

spisywa  dok adnie wszystko, co sobie przypomnia  -tak

owa jak i dzie a Pana - chocia  nie w ich kolejno ci. Nie

widzia  bowiem Pana, ani te  nie poszed  za nim jako ucze  -

dopiero pó niej, jak ju  powiedzia em - za Piotrem. Jen

uk ada  swoje nauki stosownie do potrzeb, ale nie tak, by da

powi zane i kompletne zestawienie s ów Pa skich. Dlatego

te  Marek nie pope ni  b du, spisuj c niejako tak, jak

zachowa  je w pami ci. On bowiem troszczy  si  o to, by nic

z tego, co us ysza , nie opu ci  ani te  nie sfa szowa (Papiasz,

Wyja nienie s ów Pa skich, za Euzebiuszem z Cezarei,

Hist. eccle., 111,39,15). Podczas gdy Piotr przepowiada

publicznie w Rzymie s owo Bo e i wspomagany przez Ducha

wi tego g osi  Ewangelie, wielu obecnych wzywa o

Marka, który od dawna by  uczniem Aposto a i zna  na

pami  rzeczy mówione przez niego, a eby spisa  wypowiedzi

ustne. Marek uczyni  tak i da  Ewangeli  tym, którzy go o to

prosili. Dowiedziawszy si  o tym Piotr ze swej strony nie

interweniowa  ani po to by przeszkodzi , ani by poprze  t

inicjatyw (Euzebiusz, Hist. eccle., VI,14,6). Nieco dalej

pójdzie  w. Hieronim dorzuca-

jacy my l o faktycznym poparciu inicjatywy spisania
ustnego nauczania: Dowiedziawszy si  o tym Piotr za-
aprobowa  j  i popar szy swoim autorytetem rozpowszechni ,
aby czytano j  w Ko cio ach (De viris illustr., 
ill,8). Ten
sam Papiasz w odniesieniu do M a t e u s z a  powie:
Mateusz za  uporz dkowa  s owa (logia) w j zyku
hebrajskim, t umaczy  (hermeneusen) je za  ka dy, jak móg
(Euzebiusz z Cezarei, Hist. eccle., 111,39,16). Czynno

umaczenia otrzymanej Tradycji okre lona jest s owem

hermeneusen, co mo e oznacza  po prostu t umaczenie z

zyka aramejskiego na grecki, ale mo e te  wskazywa

na komentarz, obja nienie, interpretacj , czyli na
dodanie czego  do tego, co pochodzi o bezpo rednio
od Pana i aposto a Piotra, a nawet od Ewangelisty. Co
do podwójnego sposobu g oszenia Ewangelii przez
Mateusza  w.Hieronim wyja nia:

Otó  Mateusz

najpierw ustnie g osi  Ewangeli

ydom i dopiero, gdy si

wybiera  do innych narodów, napisa  swoj  Ewangeli  w

zyku ojczystym, by dla tych, których opuszcza , zast pi

pismem to, co tracili przez jego nieobecno  (Hist. eccle.,
111,24,6). Z kolei na naczeln  ide  przy wiecaj

w.

Mateuszowi w redagowaniu wskazuje Iszodad: Mateusz
nie zredagowa  swojego  wiadectwa wed ug porz dku, w
jakim Jezus dzia

 i mówi , lecz wed ug innego planu, który

uwa

 za zgodny z nauk . Nie opisywa  na pocz tku rzeczy,

które wydarzy y si  jako pierwsze, a potem te, które
dokona y si  po nich, lecz sporz dzi  inny plan, tak,  eby
tworzy  pi kn , doktrynaln  ca

 (Comm. in Math., 6).

84

85

background image

Gdy idzie o Ewangelist

u k a s z a  Fragment

Muratoriego powie: ukasz, lekarz - po wniebowst pieniu
Chrystusa, gdy Pawe  przyj  go jako pomocnika -spisa
pod w asnym imieniem, wed ug porz dku; ale i on Pana w
ciele nie widzia , dlatego tak jak móg , tak zacz
opowiada , (pocz wszy) od narodzenia Jana (Fragm. Mu-
ratoriego). 
Prolog Rzymski rozwija dalsze szczegó y
mówi c:

ukasz by  Syryjczykiem, pochodz cym z An-

tiochii, z zawodu lekarzem, uczniem Aposto ów. Towa-
rzyszy  pó niej Paw owi a  do jego  mierci m cze skiej...
pod natchnieniem Ducha  wi tego napisa  Ewangeli  w
Achai, zaznaczaj c na pocz tku,  e przed jego Ewangeli
zosta y napisane inne Ewangelie. (Prolog Rzymski).

Co do Ewangelii  w. J a n a  Klemens Aleksandryjski

(+ 215 r. po Chr.) wyja nia,  e Jan, zach cony przez
swoich przyjació  napisa  pod wp ywem Ducha  w.
Ewangeli  maj

 na celu przedstawienie duchowego

portretu Jezusa (Hist. eccle. VI,14,7). Wszystkie te
obserwacje Ojców Ko cio a, jakkolwiek fragmen-
taryczne i wyrywkowe, daj  pewne wyobra enie o tym,
jak wygl da o traktowanie Tradycji przez Ewangelistów.
Wed ug tych  wiadectw na pocz tku obowi zywa a
pami ciowa znajomo  nauczania apostolskiego. Potem
jednak przewa

o prze wiadczenie,  e Pismo musi

zast pi  i wspomóc  ywe s owo.

2. WK AD REDAKCYJNY EWANGELISTÓW

Ewangeli ci nie wyst powali w roli ta my mag-

netofonowej. Z wielo ci zbawczych s ów i czynów

Jezusowych, które by y znane z nauczania apostol-
skiego utrwalili na pi mie tylko niektóre i przekazali je
w czterech wersjach jednej i tej samej Ewangelii
Chrystusa (Mateusz, Marek,  ukasz, Jan). Wykorzy-
stywali przy tym zarówno to, co us yszeli bezpo rednio
od Aposto ów, jak i to, co kr

o ju  w formie

spisanych notatek, czy szerszych opracowa , zwracaj c
uwag  na konkretne potrzeby misyjne, polemi-czno-
apologetyczne, katechetyczne, liturgiczne i kulturowe
danego  rodowiska do którego adresowali swoje pisma.
Postanowi em wiec i ja zbada  dok adnie wszystko od
pierwszych chwil i opisa  ci po kolei, dostojny Teofilu, aby
si  móg  przekona  o ca kowitej pewno ci nauk, których
ci udzielono

k 1,1-4). Ka dy jednak, kto czyta cztery

Ewangelie Nowego Testamentu rych o zauwa y,  e
jedna z nich ( w. Jana) ró ni si  zdecydowanie od
pozosta ych trzech. Te za  (Mt, Mk,  k), cho  pod
wieloma wzgl dami bardzo podobne, cz sto tak e
ró ni  si  w szczegó ach mi dzy sob . Z tego
wszystkiego wynika,  e poszczególne Ewangelie, ka da
na swój sposób przedstawia dzieje ziemskiej
dzia alno ci Jezusa Chrystusa, ka da pod szczególnym

tem. Ró ni  si  mi dzy sob  tak jak mog  si  ró ni

portrety jednej i tej samej osoby wykonane przez
ró nych artystów. Przy pomocy jakich  rodków
literackich Ewangeli ci tworzyli w asne portrety Jezusa?

87

86

background image

a. selekcja tradycji

Ka dy z Ewangelistów, czyli redaktorów Ewan-

gelii stan  najpierw wobec powa nego problemu.
Musia  zadecydowa , co z nauczania apostolskiego
zarówno ustnego jak i spisanego nale

o wybra .

Niew tpliwie Ewangelia Chrystusa by a jedna, jed-
nak e zarówno Aposto owie jak i Ewangeli ci, b

c

wiadkami, zwracali si  do ró nych ludzi, w ró nym

czasie i ró nych miejscach staraj c si  do nich trafi ,
aby wzbudzi  w nich wiar . Dzi ki temu jedna i ta
sama Ewangelia Chrystusowa g oszona by a ró nymi

zykami i asymilowana w ró nych j zykach. Na jej

bogactwo i ró norodno  wp yn y ponadto tak silne i
odmienne osobowo ci jak Aposto ów Piotra, Paw a i
Jana. W obliczu wielu ró norodnych przekazów do-
tycz cych czynów i s ów Jezusowych, z których pewne -
jak wspominali my - zosta y ju  w mi dzyczasie
spisane ( k 1,1; J 20,30), ka dy kto zamierza  zreda-
gowa  Ewangeli  musia  najpierw zdecydowa , które z
dost pnych mu  róde  powinien wybra  i w jakim
wymiarze. Które czyny i które mowy Jezusowe pragnie
umie ci  w swoim dziele. Nie móg  przecie  powtórzy
wszystkiego, co na ten temat mówiono, skoro w
pewnym momencie  róde  by o tak wiele,  e
niepodobna by o je wszystkie ogarn

 (J 21,25).

Ewangelista musia  nieuchronnie dokona  selekcji
otrzymanej Tradycji. O istnienie tego rodzaju selekcji
mo na si

atwo przekona  porównuj c opisy jednych i

tych samych wydarze  w wersjach trzech synopty-

ków, dostrzegaj c obecno  jednych a nieobecno
drugich opowiada  w ich tekstach.

b. zmiana kolejno ci

Porównuj c dzie a trzech Ewangelistów (Marka,

Mateusza i

ukasza) mo emy dostrzec,  e niekiedy

zmienia si  w nich kolejno  elementów sk adowych
ca

ci opisu tych samych wydarze . Wed ug  w.

Mateusza np. kuszenie Pana Jezusa przebiega w na-
st puj cych miejscach: pustynia - Jerozolima - góra
wysoka. Wed ug  w.  ukasza kolejno  b dzie zmie-
niona: pustynia - góra wysoka - Jerozolima. Która z
tych kolejno ci odpowiada prawdzie a która jest
nieprawdziwa? Na to pytanie istnieje tylko taka
odpowied : dla Ewangelistów nie by  istotny aspekt
historyczny, ile bardziej aspekt teologiczny sprawy.
Dla ka dego z nich w porz dku teologicznym np. te
same miejsca historyczne mog  mie  inn  warto
teologiczn . Dla Mateusza najwa niejsza jest "góra",
dlatego powoli stopniuje on napi cie i w kulminacyj-
nym momencie umieszcza gór  wysok . Dla  ukasza z
punktu widzenia zbawczego najwa niejsza jest "Je-
rozolima", miejsce pocz tku i centrum zbawienia, dla-
tego u niego w punkcie kulminacyjnym znajdzie si

nie to miasto. Przyk adów takiej zmiany kolej-

no ci dostrze emy u synoptyków sporo i to zarówno w
odniesieniu do wi kszych (nast pstwa ca ych wy-
darze ), jak i w stosunku do mniejszych jednostek
(np. nast pstwo cz ci jednej i tej samej mowy).

89

88

background image

c. powtórzenia

Do  ladów w asnego wk adu ewangelistów w

Tradycj  Apostolsk  nale

 te  powtórzenia. Niektóre

identyczne wyra enia pojawiaj  si  kilkakrotnie w
zupe nie odmiennych okoliczno ciach. Nawró cie si ,
bo bliskie jest Królestwo Niebieskie 
po raz pierwszy
wypowiada Jan Chrzciciel (Mt 3,2). Po raz drugi powie
Pan Jezus na pocz tku swojej dzia alno ci w Galilei
(Mt  4,17).  Po  raz  trzeci  Pan  Jezus  przeka e  te  same

owa Aposto om wysy aj c ich na pierwsz  misj

(Mt 10,7). Podobna sytuacja ma miejsce w odniesieniu
do trzech zapowiedzi m ki i zmartwychwstania (Mk
8,31; 9,33; 10,33). Wprawdzie mo na za

,  e

wypowiedzi te pojawia y si  cz sto na ustach Pana
Jezusa i  e tak w

nie zosta y zachowane i przekazane

przez Aposto ów, trudno jednak przypuszcza ,  eby
podczas swojego nauczania Pan Jezus powtórzy  je
akurat trzy razy. Jest bardziej prawdopodobne,  e
powtórzenia - we w

ciwy dla tamtejszego j zyka

sposób - s

 raczej pewnemu stopniowemu

udramatyzowaniu sytuacji.

d. polepszanie stylu

W trosce o wi ksz  estetyk  Ewangelii do pracy

Ewangelistów nale

o równie  ulepszanie stylu prze-

tej Tradycji Apostolskiej. Chodzi o przy tym zarówno

o lepszy styl, s ownictwo, jak i o sk adni , dzi ki
którym unika si  w opisie wyra

 niejasnych, lub

wr cz niezrozumia ych. Ten proces literacki mo na

atwo prze ledzi  porównuj c tekst Mateusza i  u-

kasza z tekstem Markowym.

e. uzupe nienie Tradycji

Czasami u Ewangelistów mamy do czynienia z

pó niejszym uzupe nianiem znanej i przyj tej od
Aposto ów Tradycji. Zdaniem niektórych egzegetów
ma to miejsce np. w przypadku opowiadania o  nie

ony Pi ata w czonego do opisu przes uchania Pana

Jezusa (Mt 27,19).

f.  czenie

adna z czterech Ewangelii nie jest przypadko-

wym owocem spisania ró nych mów i czynów Jezu-
sowych bez  adu i sk adu. Ka da z nich jest dobrze
przemy lanym i wewn trznie uporz dkowanym
zbiorem tekstów podporz dkowanych idei przewodniej
ca ego dzie a. Mo e to budzi  zdziwienie, ale prawie
ka dy z Ewangelistów gromadzi wypowiedzi
Jezusowe nie tyle w porz dku chronologicznym, ile
w porz dku teologicznym. Mateusz np. zbiera je w
pi

 wielkich ci gów, w pi

 "Przemówie ", które

swoim uk adem przypominaj  Pi cioksi g Moj esza,
zapewne w zamiarze podkre lenia ci

ci nauki Je-

zusowej w stosunku do nauki Moj esza, dla potwier-
dzenia tego,  e Jezusowa dzia alno

 wype ni a to,

co zapowiada o Prawo.

90

91

background image

g. wyja nianie i adaptacja

W pewnych wypadkach gdzie istnia a taka ko-

nieczno  Tradycja zosta a dodatkowo wyja niona. Po
wyra eniach aramejskich, dla tych którzy nie rozumieli
tego j zyka Ewangelista Marek dodaje natychmiast ich

umaczenie na j zyk grecki (np. Eloi, eloi, lema

sabachthani, to znaczy: Bo e mój, Bo e mój, czemu  mnie
opu ci ? 
(Mk 15,34). Podczas gdy  ukasz zadowala si
wyra eniem

ogos awieni ubodzy

k 6,20), Mateusz

powie

ogos awieni ubodzy w duchu (Mt 5,3). Przez

tego rodzaju dodatki, tekst ewange-lijny staje si
bardziej zrozumia y a jego sens mniej wieloznaczny.
W niektórych przypadkach g osz cy Ewangeli  nie
wahali si  adaptowa  s ów Jezusa i dostosowywa  ich
do duchowo ci i obyczajów swoich s uchaczy. Nie
ograniczyli si  do tego, co te s owa znaczy y dla

uchaczy kiedy , ale co znacz  w chwili obecnej i w

konkretnym, nowym miejscu, w którym obecnie jest

oszona Ewangelia (Montague). Ci którzy g osili

Ewangeli  czuli,  e s usznym sposobem dochowania
wierno ci Tradycji b dzie skorzystanie z takiej w

nie

swobody interpretacyjnej.

h. spe nienie proroctw

Dla Ewangelistów kieruj cych si  ze swoimi pis-

mami do Ko cio a wywodz cego si  z  ydów nie-
zwykle wa nym by o zwracanie uwagi na to,  e w
osobie Jezusa Chrystusa spe ni y si  starotestamen-

talne proroctwa. By  to bardzo wa ki argument dla
tych, którzy znali warto  starotestamentalnej tradycji.
Dobrym przyk adem Ewangelisty pos uguj cego si
tak  argumentacj  by  Mateusz. Tak mia o si  spe ni

owo proroka - Mt 13,35; Tak mia o si  spe ni  s owo

proroka Izajasza - Mt 12,17; Sta o si  to,  eby si  spe ni o

owo proroka - Mt 21,4).

i. alegoryzacja

Czasami, g ównie w przypowie ciach, Ewange-

li ci ponownie interpretuj  raz otrzyman  od Apo-
sto ów Tradycj  i nie zadowalaj  si  sensem dos ow-
nym s ów Jezusowych, ale dodaj  do nich sens prze-
no ny, alegoryzuj  wypowiedzi Jezusowe. Na czym ta
alegoryzacja polega? Otó  np. tam, gdzie Pan Jezus
mówi o oblubie cu, panu domu, królu, tam
Ewangeli ci wprowadz  sens przeno ny i w przed-
stawionym oblubie cu ka

 nam widzie  Chrystusa.

3. KONSEKWENCJE INTERPRETACJI TRADYCJI

PRZEZ EWANGELISTÓW

Przy wszystkich zmianach ca emu wk adowi re-

dakcyjnemu Ewangelistów towarzyszy a zrozumia a
troska  o  w i e r n o

.   Starali  si   oni  nic  z  tego,  co

us yszeli nie uroni , ani tym bardziej nie zafa szowa .
Nie wyklucza to wcale r o z w o j u ,  dostosowania
nauczania do aktualnych potrzeb Ko cio ów. Ta
tendencja do akomodacji sprawi a,  e pisma Ewan-

93

92

background image

gelistów sta y si  swoistym komentarzem do s ów
Pa skich i  e czasami nie by y one ani kompletne, ani
powi zane ze sob , ani uporz dkowane pod
wzgl dem chronologicznym. Mia y po prostu tworzy
pi kn  doktrynaln  ca

 (wg. Jana, powinny

stworzy  duchowy portret Jezusa). Mia y by  raczej
portretem, ani eli fotografi  Jezusa. W dobrym por-
trecie za , jak wiadomo, nie chodzi wcale o wierne
oddanie somatycznego podobie stwa, ale raczej o od-
danie charakteru i my li cz owieka, o oddanie jego
wn trza (Plutarch, Cymon i Lucullus, 2). Do  powie-
dzie ,  e ka dy autor tradycji ewangelijnej wniós
swój osobisty wk ad, indywidualny rys do procesu
przekazu Tradycji Apostolskiej. W nauczaniu tych
autorów stwierdzamy obecno  obydwu tendencji.
Jedn  jest skrupulatna wierno  pos annnictwu Jezusa,
szacunek dla Jego s ów, drug  jest swoboda w ad-
aptowaniu tych s ów do  ywej sytuacji Ko cio a. Ta
dwoista tendencja t umaczy dlaczego czasami s owa
przekazywane przez Tradycj  ewangelijn  s  s owami
samego Jezusa, a czasami interpretacj  jakiej  cz ci
jego nauki.

Je li nawet zgadzamy si  co do tego,  e w trakcie

spisywania Ewangeli ci wprowadzili pewne drobne
zmiany do Tradycji przekazanej przez Jezusa Chry-
stusa, to jednocze nie nie mo emy przesadza  gdy
idzie o r o z m i a r  tych zmian. Mia y one raczej bardzo
ograniczony wymiar. Ewangelie nie powsta y bowiem
jako wynik lu nych opowiada  o Jezusie, ale raczej
jako zbiór uformowanych opowiada  zna-

nych przedtem na pami

, w podobny sposób jak

dzia

a tradycja rabinacka. W tym kontek cie prze-

kazywanie niekoniecznie oznacza o wy cznie mó-
wienie, ale raczej "przekazanie czego  drugiemu tak,
by on móg  wej  w posiadanie tego, co osi gano
drog  powtarzania". W analogiczny sposób "przyj cie"
(paralambaneiri) Tradycji nie oznacza o tylko "s uchania",
ale równie  prawdziwe wej cie w jej posiadanie.  yd
znaj cy Pisma nie zagl da  do zwojów za ka dym
razem kiedy potrzebowa  zacytowa  jaki  fragment,
ale czyni  to z pami ci. W

ciwie - poza liturgi  -

Pismo  wi te 

o jako ustny przekaz, korzystano z

niego odwo uj c si  do pami ci.

Jest te  oczywiste,  e dzie  Ewangelistów nie

mo na pojmowa  jedynie jako dokumentów h i s -
t o r y c z n y c h ,  ani te  jedynie jako dokumentów
w i a r y .  S  one nieroz cznie jednym i drugim. Z
jednej strony przekazuj  niezmienne fakty (A je li
Chrystus nie zmartwychwsta , daremne jest nasze nauczanie,
pró na jest wasza wiara... - 
l Kor 15,14). Z drugiej strony

wiadkami wiary w Jezusa, to ludzie wierz cy pisz

dla wierz cych. Ten nieroz czny zwi zek historii z
wiar  w wypadku Ewangelistów u wiadomimy sobie
jedynie wtedy, kiedy zrozumiemy,  e s owo Bo e nie
jest g oszone jako martwa litera, ale jako  ywa
rzeczywisto .

W nieuchronny sposób w momencie pojawienia

si  pierwszych pism Ewangelistów mo na ju

mia o

mówi  mówi  o problemie stosunku T r a d y c j i
do P i s m a  wi tego. Jest to bardzo szeroki prob-

95

94

background image

lem, w tym momencie wystarczy tylko przytoczy  s owa
Soboru Watyka skiego II: Tradycja i Pismo  wi te  ci le
si  z sob

cza i wi

. Obydwoje bowiem, wyp ywaj c z

tego samego  ród a Bo ego, zespalaj  si  niejako w jedno
i zd aj  do tego samego celu. Albowiem Pismo  wi te jest
mow  Bo , utrwalon  pod natchnieniem Ducha  wi tego na
pi mie; natomiast  wi ta Tradycja to s owo Bo e, które
przez Chrystusa Pana i Ducha  wi tego zosta o powierzone
Aposto om... St d te  Ko ció  czerpie swoj  pewno  co do
wszystkich prawd objawionych nie z samego tylko Pisma

wi tego. Tote  Pismo  w. i Tradycje nale y z równym

uczuciem czci i powa ania przyjmowa  i mie  w
poszanowaniu (Dei Yerbum 
11,9). Do tych niezmiernie
wa kich w konsekwencje s ów wrócimy we w

ciwym

czasie, w katechezie o Tradycji w uj ciu Soboru
Watyka skiego II.

Ogólniejszy wniosek nasuwaj cy si  na kanwie

rozwa

 o sposobie traktowania Tradycji przez

Ewangelistów mo na zilustrowa  nast puj cym te-
kstem  w. Wincentego z Lerynu: Czy mo e si  dokona
jaki  rozwój religii w Ko ciele Chrystusowym? Oczywi cie,  e
mo e, i to bardzo wielki... Byleby tylko by  to rzeczywisty
rozwój wiary, a nie zmiana. Rozwój odbywa si  wówczas,
gdy si  co  powi ksza, nie przestaj c by  sob ; zmiana
natomiast, gdy jedna rzecz przeobra a si  w drug .

Jest przeto rzecz  konieczn , aby z biegiem czasu w

ka dym i we wszystkich, w pojedynczym wiernym, jak i w
ca ej wspólnocie Ko cio a obficie ros o i rozwija o si  ro-
zumienie, wiedza, m dro , jednak e z zachowaniem w a-

ciwego sobie rodzaju,... z zachowaniem tego samego zna-

czenia i tej samej tre ci. Jakkolwiek cz onki niemowl cia

 ma e, ludzi doros ych za  du e, to jednak s  to zawsze te

same cz onki. Ile ich jest u dzieci, tyle samo u ludzi
doros ych, a je li niektóre pojawiaj  si  dopiero w wieku
bardziej dojrza ym, to jednak i one znajduj  si  ju  wcze niej
w zal ku. I tak nic nie pojawia si  u starca, czego
wcze niej nie by o u dziecka. Tote  niew tpliwie jest w a-

ciw  i s uszn  zasad  post pu, nale yt  i przedziwn

regu  roziooju, aby pó niejszy wiek w bogatych kszta tach
ujawni  to wszystko, co M dro  Stwórcy umie ci a ju
na samym pocz tku.

Gdyby za  cz owiek z biegiem czasu przyj  kszta t

odmienny od ludzkiego, gdyby zmniejszy a si  lub powi -
kszy a liczba cz onków, wówczas musia oby ca e cia o zgin ,
sta  si  u omnym, a w ka dym razie ulec os abieniu

w.

Wincenty z Lerynu, Pismo napomninajace). Wniosek z
tego oczywisty; tak e w przekazywanie objawienia
Ewangeli ci odrzucaj c zmiany, mieli .pe ne prawo
kierowa  si  prawem rozwoju, tak aby w miar  up ywu
lat S owo Bo e doznawa o umocnienia, rozszerza o si  i
pog bia o.

96

97

background image

VII. TRADYCJA WED UG OJCÓW

APOSTOLSKICH

O k r e s   O j c ó w   A p o s t o l s k i c h

obejmuje czasy i osoby pisarzy nast puj cych bezpo-

rednio po okresie Aposto ów i Ewangelistów. Przy-

miotnik "apostolski" wskazuje tutaj na osobisty zwi zek
z Aposto ami, na uczniów i s uchaczy Aposto ów. Do
tego grona nale eli: Klemens Rzymski, Polikarp, Ignacy
Antioche ski, a tak e Papiasz, ucze

w. Jana. Z punktu

widzenia literackiego do Ojców Apostolskich nale y te
Didache, czyli Nauka Dwunastu Aposto ów, Pasterz
Hermasa, i List Barnaby a tak e Drugi List Klemensa.
W tym okresie powsta y najstarsze utwory
chrze cija skie, stanowi ce  ród o poznania nauki
Ko cio a na prze omie I i II wieku po Chr. W czasie, w
którym we wspólnotach chrze cija skich pog bia o si
poczucie odr bno ci i nowo ci, wy-kszta towa a si
struktura wewn trzna Ko cio a a jednocze nie okrzep a
przez konfrontacj  ze  wiatem zewn trznym w postaci

cze stwa i walki z gnoz .

Ten okres poapostolski jest wa ny dlatego,  e wów-
czas (70-150) Ewangelia by a jeszcze znana przede
wszystkim w formie ustnego przekazu.  ywa
wypowied  i nauka ci gle jeszcze przewa

y nad

sformu owanym tekstem. Wida  to dobrze na przy-

adzie kr

cych cz sto logiów, "S ów", albo agrafa,

t), niespisanych S ów Pa skich. Od strony  róde
okres ten nie jest zbyt dobrze udokumentowany. Wiele
utworów z owego czasu bezpowrotnie zagin o.
Centrum  ycia chrze cija skiego przesun o si  na
nowe tereny, z punktu widzenia politycznego prze-

om  I  i  II  wieku  oznacza   bowiem  szczyt  mocy  i  sta-

bilno ci cesarstwa rzymskiego a Pokój Rzymski - mo-

liwo  swobodnej komunikacji mi dzy ró nymi cz -

ciami cesarstwa, co - mimo prze ladowa  - sprzyja o

rozwojowi chrze cija stwa.

Pi miennictwo Ojców Apostolskich nie preten-

duje do roli pism Aposto ów czy Ewangelistów. Jest
ono ubo sze od tamtych zarówno pod wzgl dem for-
my, jak i pod wzgl dem tre ci. Ojcowie Apostolscy
byli epigonami Aposto ów. Sami uwa ali siebie za
niegodnych nast pców Aposto ów, i w Aposto ach
dostrzegali niedo cig y wzór dla swojej dzia alno ci.

Dlaczego w takim razie po wi camy im tyle uwagi?

Dzieje si  tak dlatego,  e w

ciwie po tych pisarzach

pierwszych wieków chrze cija stwa do ko ca okresu
patrystycznego (VIII w.; Indiculum Coelestini, legem
credendi lex statuat supplicandi, 
tzn. regu a wiary jest
ustanowiona przez zasad  modlitwy, 
lub przez praktyk
liturgiczn ), a nawet do czasu Reformacji (Ock-

99

98

background image

ham, Biel, Luter; XVI w.) nie dokona si

aden istotny

rozwój w zakresie pojmowania Tradycji.

Albowiem Zamkn  si  ju  czas, w którym "Pouczeni

przez Jezusa Chrystusa, w pe ni przekonani przez jego
zmartwychwstanie, umocnieni w wierze w S owo Bo e,
wyruszyli Aposto owie w  wiat i z t  pewno ci , jak  daje
Duch  wi ty, g osili Dobra Nowin  o Królestwie Bo ym

w. Klemens, List do Ko cio a w Koryncie 42,1-4). Ko-

ció  rozsiany na ca ym  wiecie a  po kra ce ziemi przyj

od Aposto ów i od ich uczniów te wiar  w jedynego Boga,
Ojca wszechmog cego... A przyj wszy ich nauk  i wiar , ..
skrz tnie ja zachowuje,.., bo chocia  ró ne s  j zyki na
ziemi, to jednak moc Tradycji jest jedna 
(Ireneusz, Przeciw
herezjom, 
1,10,1-2). }a jestem dziedzicem Aposto ów. Tego
si   trzymam,  co  oni  zawarowa i  w  swoim  testamencie,  co
przekazali, co przysi

 poparli. Was za  z ca  pewno ci

wydziedziczyli na zawsze, wyrzekli si  jako obcych, jako
nieprzyjació . 
jakiego powodu s  obcymi i nieprzyjació mi
Aposto ów, je li nie dla ró nicy nauki, któr  ka dy z nich
wed ug w asnego mniemania przeciw Aposto om albo
sam wymy li , albo od innych przej

(Tertulian, Odprawa

dana heretykom, XXVII,3-7).

Od Tradycji Apostolskiej nale y w tym miejscu

odró ni  tradycj  p a t r y s t y c z n

,  tj. pogl dy i

dzia ania Ojców Ko cio a, najcz ciej biskupów,

yj cych w pierwszych wiekach istnienia Ko cio a.

Niektórzy z nich byli bezpo rednimi uczniami Apo-
sto ów. Blisko  czasów apostolskich, staro ytno  ich

wiadectwa sprawia,  e s  oni najbardziej auten-

tycznymi instrumentami rozumienia Tradycji Apo-
stolskiej.

1. OD TRADYCJI APOSTOLSKIEJ

DO TRADYCJI KO CIELNEJ

W okresie Ojców Apostolskich dokona o si  co

bardzo wa nego dla historii Ko cio a. Nast pi o przej cie
od Tradycji Apostolskiej do tradycji ko cielnej. Mia o
to miejsce wówczas, kiedy Aposto owie przekazali
depozyt wiary zwierzchnikom Ko cio ów, którzy nie
byli ju  bezpo rednimi  wiadkami  ycia i dzia alno ci
Jezusa Chrystusa (biskupom, prezbiterom, diakonom - l
Tes 5,12). Aposto owie Nauczaj c po ró nych krajach i
miastach spo ród pierwocin [swojej pracy] wybierali ludzi
wypróbowanych duchem i ustanawiali

ich

b i s k u p a m i  i diakonami dla przysz ych wierz cych

w.Klemens, List do Ko cio a w Koryncie 42,1-4). Aby za

Ewangelia by a zawsze w swej ca

ci i  ywotno ci w

Ko ciele zachowywana, zostawili Aposto owie
biskupów jako swoich nast pców, "przekazuj c im
swoje stanowisko nauczycielskie". Ich zadaniem by o
wierne zachowanie tradycji za

yciela Ko cio a

lokalnego (2 Tes 2,15; 3,6; l Kor 11,2), zachowanie
przekazanego im "depozytu apostolskiego" (l Tym
6,20; 2 Tym 1,12-14; Tyt 2,1).

W pierwszych dwóch wiekach rzadko u ywa si

terminów technicznych na okre lenie tradycji ustnej
( p a r a d o s i s ,  paradidonai). Mo na je znale

yte do  rzadko u pierwszych Ojców Apostolskich

background image

(Justyn, Dial, 38; Tacjan, Adv. Greaecos, 39; Klemens
Aleksandryjski, Stromata, VI,2). B dzie to nauczanie
(proroków, Chrystusa, aposto ów; chrze cijan) tak
ustne, jak i pisemne.

Sam podtytu  dzie ka zwanego Didache wskazuje

na to,  e przez Tradycj  rozumiano w nim nauk  Pana,
któr  dwunastu Aposto ów przekaza o narodom, 
któr
otrzymujemy razem z chrztem  wi tym (VII,1). Kto-
kolwiek od niej odchodzi, oddala si  od Boga. Tutaj
Didache odwo uje si  do fundamentalnego tekstu z Pwt
12,32: Tych wszystkich rzeczy, przeze mnie nakazanych,
pilnie b dziesz przestrzega , by je wykona : niczego nie
dodasz i niczego nie ujmiesz.

Je liby kto  przyszed  i naucza  was wszystkiego tego,

co zosta o wy ej powiedziane, przyjmijcie go. Je li jednak
ów nauczaj cy zmieni co  i zacznie wyk ada  inn  nauk
po to,  eby burzy , nie s uchajcie go. Je li natomiast
czyni  to b dzie po to,  eby pomna

 sprawiedliwo  i

poznanie Pana, przyjmijcie go jak Pana naszego (Didache,
11,1-2)

Od Tradycji Apostolskiej - zawsze obowi zuj cej -

nale y odró ni  tradycje poszczególnych Ko cio ów
lokalnych. Te ostatnie (liturgia, teologia, organizacja

ycia ko cielnego, itd.), cho by inspirowane Ewangeli ,

cho by wielowiekowe i wa ne dla chrze cija skiego

ycia mog  ró ni  si  mi dzy sob  i podlega  zmianom.

Partykularne tradycje Ko cio ów lokalnych nie
reprezentuj  ca ej Tradycji Apostolskiej w wszystkich
jej wymiarach. S  one w ca kiem odmiennej relacji do

owa Bo ego ani eli Tradycja Apostolska,

chocia  przechowuj  dalej jej ci

 i podkre laj

konieczno  zachowania w Ko cio ach lokalnych do-
ktryny ugruntowanej na fundamencie autorytetu apo-
stolskiego. Do tradycji ko cielnej Ko ció  b dzie si
odwo ywa  tylko wówczas, gdy dostrze e w niej ele-
ment apostolsko ci. Gdyby tradycja ko cielna nie mia a
oparcia apostolskiego, ale by a jedynie czysto ludzkim
wymys em, z pewno ci  zosta aby zniszczona przez
rw

 rzek  zmiennych idei, jaka ci gle towarzyszy

wiatu w jego rozwoju. Tradycja ko cielna nie ulega

bie

cej fali tylko dlatego,  e towarzyszy jej Duch

wi ty we wspólnocie Ko cio a. Mimo tego, a eby nie

oddali a si  ona od pierwotnego depozytu potrzeba jej
ci

ego weryfikowania ró nych zmian doktrynalnych

i praktycznych.

Tradycje za  Ko cio ów lokalnych, albo tradycja

ko cielna zak ada przynajmniej trzy sprawy: nauczanie,
interpretacj  Pisma,  ycie. W czasie gdy walczono z
herezjami i za miar  prawdy g oszonej nauki przyj-
mowano jej apostolsko , nie czyniono jeszcze  ad-
nego rozró nienia mi dzy danymi z Pisma a danymi z
kultu i praktyki sakramentalnej.

2. TRADYCJA A PISMO  W.

W tym momencie pojawi  si  niezwykle wa ki

problem r e l a c j i  t r a d y c j i  ko cielnych d o
P i s m a  wi tego. Dla niektórych jest spraw  oczy-
wist ,  e zanim pojawi  si  Nowy Testament w formie
spisanej, pierwotna wspólnota chrze cija ska 

a bez

103

102

background image

tekstu Pisma  w.  e chocia  tre ci Nowego Testamentu
by y znane i cytowane to jednak - dopóki nie zosta y
rozstrzygni te sprawy kanonu - nie korzystano z Pisma

w. jako ze  ród a natchnionego S owa Bo ego.

ciwie nie jest to do ko ca prawdziwe, poniewa

równie  w tym czasie Aposto owie odwo ywali si  do
Starego Testamentu i interpretowali go w sposób
typologiczny.

Wiadomo te

e dla Ko cio a Pismo  w. stanowi o

wespó  z pos ugami i sakramentami element

podstawowy, poniewa  w

nie za po rednictwem

Pisma  w. mo na dotrze  wprost do Tradycji Apo-

stolskiej. Nie oznacza to jednak,  e Pismo  w. zawiera

wszystkie elementy tej e Tradycji. Nale y zda  sobie z

tego spraw  w obliczu b dnych pogl dów, które

pojawiaj  si  w ró nej postaci. Gdy nie traktuje si  jako

apostolskie tego, co nie da si  wyprowadzi  bez-

po rednio z Pisma  w. Gdy wszystko to (tak e tradycj

patrystyczn ) traktuje si  jedynie jako ludzki wymys ,

który mo e i jest po yteczny, ale nie jest apostolski.

Gdy z braku dowodów z Pisma  w. odwo ujemy si

tylko do doktryny albo praktyki Ko cio a, aby

zaakceptowa  jakie  nauczanie. W tym wypadku w

sposób nies uszny tradycje ko cielne traktowa oby si  na

równi z Pismem  w., jako drugie  ród o Bo ego

objawienia.

W tamtych czasach P i s m o   w. s

o z

pewno ci  jako punkt odniesienia do wiary, poniewa
cokolwiek k óci o si  z jego wypowiedziami, k óci o si
tak e z kryterium apostolsko ci. Jednocze nie

jednak tradycje Ko cio a by y odczytywane w  wietle

ywej Tradycji Apostolskiej. Z niej czerpano punkt

wyj cia dla ca ego przepowiadania, dla ca ej teologii.
Nie odwo ywano si  przy tym do jakiego  drugiego

ród a, egzystuj cego w sposób niezale ny od Pisma

w.,  ale  do  jednego  i  tego  samego  S owa  Bo ego.  Je li

pó niej sformu owano zasad  tzw. wystarczalno ci
dowodowej Pisma  w. to nie w tym sensie,  e tylko z
Pisma  wi tego mo na wyprowadza  wszystkie do-
gmaty teologiczne, ale w takim,  e nic nie mo e zosta
og oszone jako dogmat, co jest przeciwne formalnemu

wiadectwu Pisma  w. W pewnym sensie tradycje

dodaj  co  do Pisma, je li si  je pojmuje jedynie jako
tekst, lecz z drugiej strony  ywe s owo Ko cio a musi
bez przerwy wraca  do Pisma, jako do swego  ród a.

3. KRYTERIA PRAWDZIWO CI TRADYCJI

OJCÓW APOSTOLSKICH

Tak e Ojcowie Apostolscy zastanawiali si  nad

tym, jakimi metodami i jakim sposobem mo na dotrze
do  ród a w jego prawdziwej, ca ej i nieska onej formie?

a. sukcesja

Jednym z takich sposobów by o kryterium fizycznej

blisko ci, 

c u c h  s u k c e s j i ,  który staje si

argumentem w dyskusjach o prawowierno ci (Klemens
Rzymski, Kor 42,2; Polikarp, 7,2). Z tego

105

104

background image

m.in. powodu rozwini to w Ko ciele ca  metod
ustalania sukcesji apostolskiej.  yd palesty ski, He-
gezyp, przeszed szy na wiar  chrze cija sk , spraw-
dza  np. w Koryncie i Rzymie "genealogi "apostolsk
tamtejszych biskupów (Euzebiusz z Cezarei, Hist. ec-
cle, 
IV,22,2-8; wed ug Ireneusza wystarczy zweryfi-
kowa  swoj  wiar  z Ko cio em rzymskim - wa niej-
szym, bo za

onym przez dwóch Aposto ów - ewen-

tualnie smyrne skim i efeskim).

Równie  pó niejsi Ojcowie Ko cio a nie zapomn

wymienia  tego samego 

cucha sukcesji w chara-

kterze koronnego argumentu, przemawiaj cego za
prawdziwo ci  ich doktryny. Ale i Ko ció  w Efezie,
który za

 Pawe , i w którym pozostawa  Jan a  do

czasów Trajanowych, jest  wiadkiem wiarygodnej Tradycji
Apostolskiej 
(Euzebiusz z Cezarei, Hist. eccle., 111,23,4).
Tego zawsze uczy  (Polikarp), co przej  od Aposto ów,
co równie  Ko ció  podaje, co wreszcie jest jedynie pra-
wdziwe... G osi ,  e jedna jedyna tylko istnieje prawda,
która przej  od Aposto ów, a któr  podaje Ko ció 
(Eu-
zebiusz z Cezarei, Hist. eccle., IV,14, 4.5). Jak przypo-
mina  (Polikarp) ich (tzn. tych, którzy widzieli Pana)

owa, i co od nich us ysza  o Panu, o cudach Jego, o nauce,

jak to Polikarp, zgodnie z Pismem, opowiada , co przej
od  wiadków naocznych S owa  ywota 
(Euzebiusz z Ce-
zarei, Hist. eccle., V,20, 6). Sam Papiasz w przedmowie
do swego dzie a ("S ów Pa skich obja nienia") nigdzie nie
mówi,  e  wi tych Aposto ów widzia  i s ysza , twierdzi
natomiast,  e nauk  wiary otrzyma  od tych, którzy Apo-
sto ów znali, i tak si  wyra a dos ownie: "Wszystko, czego

106

si  tak dok adnie dowiedzia em od prezbiterów, i co mi
doskonale utkwi o w pami ci, jak najch tniej zestawi  dla
Ciebie razem z obja nieniami, by stwierdzi  ich wiarygod-
no . Nie lgn em bowiem do ludzi wielomównych, ale do
tych, co ucz  prawdy. Nie s ucha em takich, którzy
przytaczali obce jakie  przykazania, ale takich, którzy po-
dawali przykazania dane wierze naszej przez Pana i z samej
wywodz ce si  prawdy 
(Euzebiusz z Cezarei, Hist. eccle.,
111,39,3). Po nim, na trzecim miejscu po Aposto ach, zosta
biskupem (Rzymu) Klemens, który równie  widzia

ogos awionych Aposto ów i z nimi obcowa , a s owa ich

wiecza y jeszcze w jego uszach, i tradycje ich mia  przed

oczyma, i to nie tylko on sam, albowiem jeszcze wielu

o z tych, co brali nauk  od Aposto ów. Otó  za czasów

Klemensa niema y zatarg powsta  w ród braci w Koryncie.
Tedy Ko ció  rzymski napisa  do Koryntian List bardzo
znamienny, by ich nak oni  do zgody i odnowi  ich wiar  i
tradycje, jak  co dopiero przej li od Aposto ów 
(Euzebiusz
z Cezarei, Hist. eccle., V,6,3).

Powie pó niej  w. Ireneusz: Poniewa  jednak wy-

mienianie wszystkich sukcesji ko cielnych by oby za d ugie
na ten tom, wska emy na Apostolska Tradycj  i g oszenie
wiary przez biskupów nast puj cych po sobie a  do nas -w
tym najwi kszym, najstarszym i najbardziej znanym
Ko ciele, za

onym i zbudowanym przez obu przes aw-

nych Aposto ów Piotra i Paw a - w Rzymie... Z tym
Ko cio em, z powodu jego szczególnego pierwsze stwa,
zgadza  si  powinien ka dy Ko ció , a wiec ci wierni,
którzy s  ze wszystkich stron; w Nim ci co zewsz d s ,

107

background image

przechowuj  Apostolsk  Tradycje (Przeciw herezjom,
111,3,2).

Je li tak si  rzeczy maj , to jest jasnym,  e te nauk

nale y uzna  za prawdziw , która zgadza si

nauk

owych Ko cio ów apostolskich, macierzystych,  róde  wiary,
bo ona zawiera bez w tpienia to, co Ko cio y od Aposto ów,
Aposto owie od Chrystusa, Chrystus od Boga otrzyma .
Natomiast z góry trzeba za fa szyw  uwa

 nauk , która

si  sprzeciwia prawdzie Ko cio ów, Aposto ów, Chrystusa i
Boga. Pozostaje wi c dowie ,  e nasza nauka, której
regu  podali my wy ej, pochodzi 
Tradycji Apostolskiej, a
co z tego wynika,  e inni wywodz  si  z k amstwa. My
jeste my w  cis ym kontakcie z Ko cio ami apostolskimi, co
nie ma miejsca w  adnej z przeciwnych nam nauk, - to jest

wiadectwem prawdy

(Tertulian,

Odprawa dana

heretykom, XXI, 4-7).

Niezwykle wa

 rol  w przekazywaniu Tradycji

odgrywa

U r z

d

N a u c z y c i e l s k i

Ko cio a (l Kor 12,28; Ef 4,11-13; Dz 20,28-29; l Kor
3,5-15). Jego zadaniem by o i b dzie przekazywanie
zasad przyj tych "od pocz tku". Nie by  on nigdy -
przynajmniej teoretycznie - oparty tylko na jednym
biskupie. Chocia  w gruncie rzeczy: Najm drzejsi spo-

ród przywódców Ko cio a nie mog  niczego doda  pra-

wdzie objawionej, ani najmniej zdolni nie mog  nic jej
odj

(Ireneusz, Adv. haer., 1,10,2), to jednak w zasa-

dzie najcz ciej szukano zgodno ci szerszego grona
biskupów, które "przepowiada" (kerygma, keryttein) to,
co zosta o otrzymane od Aposto ów. Ten kto pragnie
czyta  przekazane mu or dzie musi podda  oce-

nie biskupa i prezbiterów przepowiadan  przez siebie
nauk  (Hermas, Pasterz, II,IV,2-3).

W ramach ca ej wspólnoty Ko cio a, dla zacho-

wania i przekazywania depozytu wiary, z racji sta-
nowiska nauczycieli powierzonego im przez kompe-
tentn  w adz , niektórzy wykonuj  rol  teologów. Ta
rola przypad a w udziale przede wszystkim Ojcom
Apostolskim i Ojcom Ko cio a, wybitnym umys om i

wi tym m

om, powo anym do kszta towania oblicza

Ko cio a pierwszych wieków.

pi ciu ksi gach (Hegezyp, Pami tniki) bardzo pro-

stego uk adu podaje nieomyln  Tradycj  nauki apostolskiej
(Euzebiusz z Cezarei, Hist. eccle., IV,8,2). W równej
liczbie istniej  ksi gi jego pod tytu em "Zarysy", w których
(Klemens Aleksandryjski) wymienia imi  Pantajnosa,
jako swego nauczyciela, przytaczaj c jego obja nienia Pism
tudzie  tradycj  jego 
(Euzebiusz z Cezarei, Hist, eccle.,
VI,13,2). Ozdob  Ko cio a by  naonczas Hegesippos,.., tu-
dzie  Dionizy, biskup koryncki, Pinytos, biskup krete ski,
prócz tego Filip, Apolinary, Meliton, Musanos, Modestus, a
przede wszystkim Ireneusz. Dzi ki ich pismom prze-
chowa a si  do dni naszych nieska ona Tradycja Apostolska
wiary prawdziwej 
(Euzebiusz z Cezarei, Hist. eccle.,
IV,21).

Praktycznym przyk adem ich pracy by a decyzja

Ko cio a w kontrowersyjnej sprawie daty i sposobu
celebrowania Wielkanocy. W swej rozprawie "O Wiel-
kanocy" wyznaje 
(Klemens Aleksandryjski), e skutkiem
nalegania swych przyjació  potomno ci pi miennie prze-
kaza  tradycje, jakie ustnie od starych przej  prezbiterów

109

108

background image

(Euzebiusz z Cezarei, Hist. eccle., VI,13,9). Tymczasem
biskupi palesty scy,.., podj li wyczerpuj ce rozprawy nad
przekazan  sobie przez sukcesje Apostolska Tradycj  w
sprawie Wielkanocy...
(Euzebiusz z Cezarei, Hist. eccle.,
V,25). Tymczasem tego sposobu ( e  wi to Paschy
Zbawicielowej nale y obchodzi  czternastego dnia ksi yca)
wszystkie inne Ko cio y  wiata ca ego si  nie trzyma y, ale
na mocy Tradycji Apostolskiej, która po dzi  dzie  swej
mocy nie straci a, zachowywa y zwyczaj,  e si  nie godzi
ko czy  postów  adnego innego dnia, jak tylko w dniu
zmartwychwstania Zbawiciela naszego. W sprawie tej
odbywa y si  synody i zgromadzenia biskupów, którzy
wszyscy jednomy lnie og osili listami do wiernych  wiata
ca ego zasad  ko cieln ,  e nigdy  adnego innego dnia nie
nale y obchodzi  tajemnicy zmartwychwstania Pa skiego,
jak tylko w niedziele, i  e tylko tego dnia wolno ko czy
posty paschalne 
(Euzebiusz z Cezarei, Hist. eccle.,
V,23,l-2).

Dzi ki pos annictwu i sukcesji Urz d Nauczycielski

Ko cio a przej  depozyt wiary jako spadek, który
przekazuje wspólnotowe.

adne s owo Pisma nie jest dla

prywatnego wyja nienia (2 P 1,20). Ca a wspólnota
zachowuje te  Tradycj , przede wszystkim przez to,  e j
wiernie prze ywa. Jest ono w asno ci  ca ej wspólnoty i
jest zrozumia e dopiero w  wietle ca

ci nauczania

Ko cio a (Tertulian, De praescriptione hae-reticorum). To
namaszczenie, które otrzymali cie od Niego ( wi tego) trwa w
was i nie potrzebujecie pouczenia od nikogo, poniewa  jego
namaszczenie poucza was o wszystkim 
(l  J  2,27).  Wiara
rozsiana w sercach wiernych

ma swoje w asne korzenie, a to,  e wierni podlegaj
Urz dowi Nauczycielskiemu nie odbiera im wcale

ciwego miejsca w Ko ciele, ani nie oddaje ich w

umys ow  niewol  Ko cio owi Nauczaj cemu. To co
niektórzy teologowie nazwali "zmys em wiary" u
wiernych nie ogranicza si  do biernej postawy wobec
zas yszanej nauki, ale oznacza moc czynnego

wiadczenia i rozwoju.

b. symbol wiary

Drugim argumentem b dzie s y m b o l  w i a-r y

(credo, wyznanie wiary), który w jasnej i wyra nej formie
zawiera  zasadnicze prawdy religii chrze cija skiej. W
przededniu walki z gnostycyzmem lokalne Ko cio y
mia y ju  mniej lub bardziej ukszta towane takie wyra ne,
formy wyznania wiary.

Mia y one by  odpowiedzi  na prawdziw  kon-

fuzj , jak  musia a powodowa  w ród wiernych w
czasach Ojców Apostolskich i poapostolskich obecno
wielu pism, rzekomo apostolskich, z których ka de
pretendowa o do tego,  e pochodzi z tradycji ustnie
przekazanej od Aposto ów . Ponadto ten sam Papiasz
przytacza jeszce inne szczegó y, które go doj  mia y
drog  ustnego podania, a mianowicie jakie  nieznane
przypowie ci Zbawiciela i nauki Jego oraz jeszcze inne ,
zgo a legendarne opowiadania 
(Euzebiusz z Cezarei,
Hist. eccle., 111,39,11). W rzeczywisto ci doprowadzi y
one nie tylko do zamieszania, ale do faktycznego
rozprzestrzeniania si  nauk nie maj cych nic wspól-

111

110

background image

nego z doktryn  apostolsk , do rozwoju herezji. Demon
go (Montanusa) op ta  tak,  e popad  nagle w rodzaj
zachwycenia i ekstazy, pocz  szale , gada , dziwne wy-
dawa  d wi ki, i prorokowa  zgo a przeciwko zwyczajowi
ko cielnemu, opartemu na tradycji i od dawna ustalonej
kolejno ci 
(V,16,7). Wierni w Azji i w wielu miejscowo-

ciach z tego powodu zbierali si  cz sto i nowe nauki

poddawali sumiennemu badaniu, uznali je za zdro ne i he-
rezje pot pili. Tak si  sta o,  e zostali z Ko cio a wyrzuceni i
od czeni 
(Euzebiusz z Cezarei, Hist. eccle., V,16,10). I
ja równie  wczytywa em si  w pisma i tradycje heretyków,
plami c przez pewien krótki czas dusz

(Euzebiusz z

Cezarei, Hist. eccle., VII,7,1). Nie by o lepszej od-
powiedzi na herezje, ja k trzymanie si

cis e Tradycji

Apostolskiej. Przede wszystkim wzywa (Polikarp, biskup
Smyrny) wiernych, by si  strzegli podnosz cych si
wówczas herezji i zach ca  ich, by si  silnie trzymali Tra-
dycji Apostolskiej, która ju  w asnym przypiecz towa

wiadectwem, a któr  dla potomno ci uwa

 za konieczne

wy

 pi miennie (Euzebiusz z Cezarei, Hist. eccle.,

111,36,4).

Regu a za  wiary jest jedna, niewzruszalna i nie-

zmienna. - trzeba wierzy  w jedynego, wszechmocnego
Boga, Stworzyciela  wiata, i Syna Jego Jezusa Chrystusa,
zrodzonego z Maryi Dziewicy, ukrzy oiuanego pod Ponc-
kim Pi atem, wskrzeszonego dnia trzeciego z martwych,
przyj tego w niebie, siedz cego po prawicy Ojca teraz, a
maj cego przyj  na s d  ywych i przez zmartwychwstanie
cia a równie  umar ych. Kiedy to prawo pozostaje, inne
sprawy, o dyscyplinie i post powaniu, przyjmuj  inne

ulepszenia, i to przez dzia aj

 i doskonal

 a  do ko ca

ask  Bo

(Tertulian, O zas anianiu dziewic, 1,4-5).

W tym okresie - zdaniem niektórych komenta-

torów (Hanson) - "regu a wiary" by a synonimem
Tradycji. Poj cie "regu a wiary" nie odnosi o si  ani do
ca

ci ówczesnej doktryny ani nawet do ca ej tre ci

Pisma  wi tego, ale raczej do zasadniczej prawdy,
pochodz cej od Chrystusa, która przez Aposto ów i
Ewangelistów znalaz a si  w Pi mie  w. Nie by a ona
uwa ana za niezale

 od Pisma  wi tego. Znajdowa a

swój wyraz zewn trzny i swoje zabezpieczenie w
sformu owaniach wiary (credo), które by y spisywane i
powtarzane w czasie liturgii. Tradycja i Pismo  w. w
poj ciu wczesnego Ko cio a istnia y w organicznej,
wzajemnej zale no ci. Ka de mia o swoj  w asn ,
wzgl dn  autonomi , i swój w asny autorytet; Tradycja
z powodu ci

ci i powagi Ko cio a, Pismo  w. - z

powodu niezmienno ci s owa pisanego i natchnienia.

Je li tak si  rzeczy maj ,  e prawda musi by  nam

przypisana, bo my post pujemy wed ug r e g u y ,  któr
Ko cio y od Aposto ów, Aposto owie od Chrystusa,
Chrystus od Boga przekaza , to za udowodnion  nale y
uwa

 tez  nasz ,  e nie nale y dopuszcza  heretyków

do powo ywania si  w dowodach na Pismo  w., bo my bez
Pisma wykazali,  e oni do niego nic nie maj 
(Tertulian,
Odprawa dana heretykom, XXVII,l-2).

Mi dzy Ireneuszem a Tertulianem zachodzi jednak

ró nica w sprawie oceny mocy wi

cej tradycji

liturgicznych. Ireneusz uzna  je za normy drugorz d-

112

113

background image

ne, zwyczajowe i lokalne (V,24,12-18). Tertulian na-
tomiast za wi

ce nawet wtedy, gdy nie posiadaj

swojego potwierdzenia w Pi mie  w. (O wie cu, 3-4).

c. kanon

Trzecim argumentem by  k a n o n .  W II wieku

literatura gnostyczna by a obfitsza od ortodoksyjnej.
Powo ywa a si  na w asne ewangelie, na rzekomy
tajemny przekaz nauki Chrystusowej dla wtajemni-
czonych. W konsekwencji pojawi  si  bardzo zawi y
problem kanonu, który mia  okre li  co jest pismem
pochodz cym od Chrystusa i Aposto ów, a co nim nie
jest. W efekcie poszukiwa  w  rodowisku rzymskim
powsta  np. tzw. Kanon Muratoriego.

Usilnie i z wielkim przej ciem wywiadywa em si  u

wielu m ów, którzy ja niej  wiedz  i  wi to ci , jakim
sposobem, pos uguj c si  jak  pewn , a przy tym ogóln  i
prawid ow  metod , móg bym odró ni  prawd  wiary
katolickiej od b dów pierwotnej herezji. Na to zawsze, od
wszystkich prawie tak  otrzyma em odpowied ,  e czy to
ja, czy kto inny zechce wy owi  oszustwa pojawiaj cych
si  na widowni heretyków, nie wpa  w ich sid a i zdrowo,
niewzruszenie trwa  w zdrowej wierze, ten musi dwojakim
sposobem wiar  swoj  z pomoc  Bo  ubezpieczy : po pier-
wsze powag  Prawa Bo ego, po drugie podaniem Ko cio a
katolickiego.

Tu móg by zapyta  kto : jak to, je eli kanon Pisma

wi tego jest doskona y i pod ka dym wzgl dem a  nadto

sobie wystarcza, to po có  jeszcze do cza  do niego powag

ko cielnego rozumienia? Otó  dlatego,  e Pismo  wi te,
wskutek w

ciwej mu g bi, nie wszyscy w jednym i tym

samym znaczeniu przyjmuj , lecz ten tak, a ów inaczej
jego zwroty wyk ada, tak  e na pozór niemal ilu ludzi, tyle
pojmowa  z niego wysnu  mo na...

w.  Wincenty  z

Lerynu, Napomnienie, 2).

Prawdziwa i autentyczna interpretacja Pisma  w.

nie znajduje si  w takiej czy innej szkole egzegety-
cznej, ale w Ko ciele, który zachowa  nienaruszon
tradycj  pochodz

 od Aposto ów.

Podobnie wiec jak Pan, który ani sam, ani przez

swoich Aposto ów nic nie czyni  bez Ojca, z którym sta-
nowi  jedno, ta i wy nie róbcie niczego bez biskupa i bez
kap anów, l nie próbujcie przedstawia  jako rozs dne to, co
czynicie na w asn  r

, lecz wszystko róbcie wspólnie... (Do

Ko cio a w Magnezji, 7,1).

Podobnie niechaj wszyscy szanuj  diakonów jak [sa-

mego] Jezusa Chrystusa, a tak e biskupa, który jest obrazem
Ojca, i kap anów jak Rad  Boga i Zgromadzenie Aposto ów,
bez których nie mo na mówi  o Ko ciele (Do Ko cio a w
Tralles, 
3,1).

Kto jest wewn trz sanktuarium, ten jest czysty, kto

za  jest zewn trz sanktuarium, ten czysty nie jest. Znaczy
to,  e kto czyni co  bez biskupa, kap anów i diakonów,
ten nie ma czystego sumienia (Do Ko cio a w Tralles,
7,1).

Wypowiedzi pó niejszych Ojców Ko cio a nie

 odbiega y w tym wzgl dzie od tekstów Ojców

Apostolskich: W pierwszej z tych ksi g (Staro ytno ci)
Józef podaje liczb  pism tak zwanego "Starego Testamentu"

115

background image

i w nast puj cych s owach poucza, które z nich  ydzi
wed ug starej tradycji uwa ali za niew tpliwe 
(Euzebiusz z
Cezarei, Hist. eccle., 111,9,5). Trzeba wiedzie ,  e ksi g
"Starego Testamentu" wed ug tradycji  ydowskiej istnieje
22, tyle w

nie, ile wynosi liczba liter hebrajskich (Eu-

zebiusz z Cezarei, Hist. eccle., VI,25,1). Wszystkie te
pisma powinny by  umieszczone po ród w tpliwych, a spis
ich nale

o koniecznie ustali , by odró ni  ksi gi, które

tradycja ko cielna uwa a za prawdziwe, niesfa szowane i
uznane, od innych, odr bnych, które do Testamentu nie
nale  i s  w tpliwe, chocia  im pisarze ko cielni po wi -
kszej cz ci uznania swego nie odmawiaj

(Euzebiusz z

Cezarei, Hist. eccle., 111,25,6). Poniewa  na pocz tku
niniejszego dzie a przyrzekli my przytacza  przy sposob-
no ci te miejsca starodawnych prezbiterów i pisarzy ko-

cielnych, w których pi miennie przekazali do swych czasów

przechowan  tradycje ksi g kanonicznych... (Euzebiusz z
Cezarei, Hist. eccle., V,8,l). Na podstawie tradycji
dowiedzia em si  w sprawie czterech Ewangelii...
(Euzebiusz z Cezarei, Hist. eccle., VI,25,4).

d. powszechno

Za Tradycj  Ko cio a mo na uzna  to wszystko,

co wierni wyznaj  s owem i czynem, jednog

nie i

na ca ym  wiecie. "Zachowa  s owo" oznacza w tym
wypadku wprowadzi  go w  ycie, dba  o to, "aby On
rós ". Nie wystarcza w asne  ycie wzbogaca  S owem
Bo ym, trzeba S owo Bo e niejako wzbogaca  w asnym

yciem.

W samym za  Ko ciele trzeba si  trzyma  silnie

powszechno ci tzn. tego, "w co wsz dzie, w co zawsze,
w co wszyscy wierzyli". To tylko jest prawdziwe i

ciwie katolickie, ja k na to ju  wskazuje samo

znaczenie tego wyrazu. A stanie si  to dopiero wtedy, gdy
pod ymy za powszechno ci , staro ytno ci  i jed-
nomy lno ci ... Pod ymy za powszechno ci , je li za -pra-
wdziw  uznamy tylko te wiar , któr  ca y Ko ció  na ziemi
luyznaje; za staro ytno ci , je li ani na krok nie odst pimy
od pojmowania, które wyra nie podzielali  wieci przodkowie
i ojcowie nasi; za jednomy lno ci  wtedy, je eli w obr bie
tej staro ytno ci za swoje uznamy okre lenia i pogl dy
wszystkich lub prawie wszystkich kap anów i nauczycieli.

A je liby pojawi a si  jaka  sprawa, co do której nic

podobnego si  nie znajdzie? Wtedy b dzie si  stara  zebra
pogl dy przodków i radzi  si  ich w tej mierze; rozumie
si  pogl dy tych tylko przodków, którzy cho

yli w ró -

nych miejscach i czasach, wytrwali jednak w spo eczno ci i
wierze jednego Ko cio a powszechnego i okazali si  przez to
miarodajnymi nauczycielami; a to, co wszyscy jak jeden m
- nie tylko ten lub ów - w jednym i tym samym duchu,
otwarcie, cz sto, wytrwale przyjmowali, pisali i uczyli - to
niech uwa a za niew tpliwy drogowskaz wiary

w.

Wincenty z Lerynu, Napomnienia, 2-3.23).

116

117

background image

VIII. SOBÓR TRYDENCKI

Zanim przejdziemy do istoty rzeczy podzielmy si

pewn  uwag  ogólniejszej natury. Ko ció  ka dego czasu
- podobnie zreszt  jak poszczególny chrze cijanin -
potrzebuje odnowy. Bywaj  jednak okresy kiedy ta
odnowa jest nie tylko potrzebna, ale jest wprost
konieczna. Wiek XVI by  takim okresem i w

nie

dlatego pojawili si  wówczas ludzie, którym le

a na

sercu odnowa Ko cio a. Niektórzy z nich nie byli wolni
od pokusy reformatora chrze cija skiego. Jest ni
za

enie,  e stan pierwotnej czysto ci istnia  naprawd

a nast pnie, przyj cie mo liwo ci powrotu do tego
stanu. Umieszczenie go w przesz

ci pozwala

reformatorom marzy  o osi gni ciu go ponownie. To

nie wierzenie, niezale nie od tego czy dotyczy

religii chrze cija skiej, czy te  innej tradycji ludzko ci z
pewno ci  przekre la fakt rozwoju.

1. REFORMACJA WOBEC TRADYCJI

Wprawdzie spo eczne i ekonomiczne pr dy XV i

XVI nie by y bezpo redni  przyczyn  Reformacji, to
jednak z pewno ci  stworzy y dla niej odpowiednie
warunki, które t umacz  niespodziewanie szybkie
rozprzestrzenienie si  reformy (g boki kryzys Ko-

cio a, stagnacja Kurii Rzymskiej, s abe wykszta cenie

kleru, brak reformy klasztorów, niedomagania w  yciu
duchowie stwa, z e uposa enie parafii, praktyka
odpustów, wiara w magiczn  skuteczno  sakramen-
tów, t sknota za nadzwyczajnymi zjawiskami po ród
ludu, rozwój miast i mieszcza stwa, rozwój lichwy,
upadek wsi, rycerstwa i brak wolno ci stanu ch op-
skiego, kryzys polityczny w Rzeszy, wreszcie sam
rozkwit humanizmu i powstanie nowej elity umy-

owej, u której w miejsce cz owieka pobo nego wcho-

dzi  cz owiek wykszta cony, religijna prawie cze  dla
filozofów poga skich, rozrost indywidualizmu,
wynalazek druku).

1.  Po  cz ci  taki  stan rzeczy zasta  Luter. Nie

trudno zrozumie ,  e sta  si  on najbardziej zagorza-

ym przeciwnikiem Tradycji, który w odrzuceniu pa-

piestwa, soborów i w adzy nauczycielskiej, ca ej zew-

trznej strony Ko cio a, jego widzialno ci, upatrywa

rodek jego uzdrowienia. Odrzuca  on liturgi ,

obrz dy i  wi ta, instytucj  zakonn , pos gi i obrazy

wi tych, podobnie jak i sam rozwój doktrynalny Ko-
cio a a wszystko to w imi  powrotu do Ko cio a

apostolskiego, do stanu pierwotnej czysto ci, do pier-

119

118

background image

wotnego chrze cija stwa. Niewola babilo ska - ta próbka
sk onno ci Lutra do skrajnych i ostrych uogólnie  -
by a od pocz tku do ko ca obron  duchowej religii i
wolno ci chrze cijanina i przypomina nieco spory  w.
Paw a w zwi zku z prób  uwolnienia chrze cijan od
zobowi za  judaizmu. Luter walczy  ze splotem
praktyk i tradycji naros ych w  redniowieczu, które
jego zdaniem ujarzmi y religi  i uwik

y j  w sie

nawyków i idea ów niegodnych chrze cija stwa. Stara
si  zast pi  Ko ció

redniowieczny Ko cio em

czasów Nowego Testamentu, Ko cio em pierwszych
dwóch stuleci (McKinnon), z t  jednak ró nic ,  e  w.
Pawe  nie zaprzeczy  i

ydzi s  dalej narodem

wybranym, czego nie by  w stanie uczyni  Luter.

By a to silna reakcja przeciwko temu, co okre-

lano jako przerost zewn trzno ci i formalizmu w Ko-
ciele, jako przewag  autorytetu i organizacji ko cielnej

nad jej stron  duchow . Lekarstwem na uzdrowienie
tego stanu rzeczy mia o by  w asne rozumienie Pisma

w. i pism wczesnych Ojców Ko cio a, w asne duchowe

do wiadczenie, ogólna wiedza o  yciu i rady
przyjació . Takie podej cie do sprawy doprowadzi o
Lutra do podj cia pewnych konkretnych dzia

 i

postanowie , które nieuchronnie przynios y
zapocz tkowanie nowych tradycji. Sama reforma za-
pl ta a si  przy tym w nieuniknione niekonsekwencje,
poniewa  by a poniek d zmuszona do wprowadzania
nowych ustaw, które nie zawsze by y zgodne z Pis-
mem  w.

Taki stosunek do Tradycji jest ju  zarysowany w

najwcze niejszych pismach przekazuj cych

credo

luteranizmu, w Confessio Augustana (1530), w Apologia
Confessionis 
(1537) i w Artyku ach Szmalklandzkich
(1537). Z tre ci tych pism wynika,  e luteranizm na-
dawa  s owu "tradycja" obiegowe znaczenie, panuj ce
w ówczesnej teologii chrze cija skiej i rozumia  przez
nie zespó  prawno-liturgicznych instytucji i
zwyczajów nie wynikaj cych bezpo rednio z Pisma

w., a przestrzeganych przez Ko ció . Reformacja tra-

ktowa a te tradycje jako ludzkie postanowienia i ob-
ni

a ich rol . Gwoli prawdy trzeba powiedzie ,  e

nie negowa a ich zupe nie, mog y by  nadal prze-
strzegane o ile s

y pokojowi i porz dkowi w Ko-

ciele. Wierni jednak mieli sobie zdawa  spraw  z

tego,  e ich przestrzeganie nie jest nakazane w su-
mieniu ani nie jest konieczne do zbawienia. Ich nie-
przestrzeganie nie poci ga za sob  grzechu, je li dzieje
si  to bez zgorszenia innych (Confessio Augustana,
XV.XXVI - MK 42,57-58). Natomiast u ywanie ich np.
w celu zado uczynienia za grzechy mija oby si  z
celem i by oby bezu yteczne.

Stanowisko zaostrza si  i staje si  jeszcze bardziej

agresywne w Apologia Confessionis, wed ug której
tradycje ludzkie czyli ryty, ceremonie, ustawy przez
ludzi ustanowione nie s  dzie em Ducha  wi tego i nie

 zbawieniu wiernych. Dla jedno ci Ko cio a nie

 one konieczne, tak jak np. dla kultu Bo ego nie jest

konieczne u ywanie takich czy innych szat. Jedno
Ko cio a zachowa si  w dostateczny

120

121

background image

sposób przez pos usze stwo czystej nauce ewangelij-
nej. Pogl dy przeciwne nazywa Luter "g upimi opi-
niami" (Apologia Confessiones VII.VIII - MK 158-161) a
poddanie si  ludzkiemu autorytetowi - czym  nie-
wolniczym i ha bi cym. W sumie wytworzy a si
sytuacja bardzo podobna do czasów rozwoju ariani-
zmu, znanych z listów Bazylego Wielkiego. Ponownie
nasta y czasy, w których wierno  tradycji poczyty-
wano za zbrodni . Z jednej strony znalaz  si  Ko ció

owa, z drugiej - Ko ció  Sakramentów.

2. Ró ne wyznania protestanckie by y zasadniczo

zgodne w generalnym przeciwstawieniu si  tradycjom,
ale ró ni y si  w wielu drugorz dnych sprawach.
Melanchton np. a pó niej Chemnitz propagowali o
wiele mniej stanowcze rozwi zania. Melanchton
odwo ywa  si  do pism pierwszych Ojców Ko cio a,
jako do przewodników wiary chrze cija skiej,
przekonany  e ich blisko  czasom apostolskim by a
tak wielka, i  w praktyce ich nauczanie nie ró ni si  od
nauczania samego Pisma  w. Warunki jakie panowa y
w okresie Ojców Apostolskich - wed ug niego - ju  si
pó niej nigdy nie powtórzy y i wszystkie inne
sformu owania nauki chrze cija skiej musz  podlega
os dowi Pisma  w.

W ko cu XVI w. Chemnitz twierdzi

e prote-

stanci nie s  przeciwni Tradycji w ogóle. Oni sprze-
ciwiaj  si  jedynie domniemanym tradycjom, których
nie mo na oprze  na  a d n y m 

w i a d e c t w i e

P i s m a     w.  W  celu  potwierdzenia  takich  do-
mniemanych tradycji na nic si  zda si ganie do Ojców

Apostolskich, czy do innych pisarzy patrystycznych.
Sam Chemnitz nie kwestionowa  tradycji, które - czy to
w formie wierze  czy to w formie praktyk - znajdowa y
swoje potwierdzenie, albo przynajmniej by y zgodne z
nauk  wyra nie zawart  w Pi mie  w. Nie powiedzia
wprawdzie jak daleko ma i  ta zgodno , ani kto ma
decydowa  o tym co jest a co nie jest zgodne z Pismem

w., ale - w ograniczonych wymiarach - z pewno ci  nie

kwestionowa  samej zasady rozwoju Tradycji.

Nietrudno dostrzec pozytywne osi gni cia Re-

formy - tj. oparte bezpo rednio na Pi mie  w,. nowe
spojrzenie na  ycie chrze cija skie, religi  wyra on  w

zyku ludu. Nie zmienia to wcale faktu,  e w rezultacie

rozpowszechnienia tych pogl dów u schy ku  ycia
Lutra wy oni a si  nowa tradycja, inny typ parafii, inne
tradycje kaznodziejów i sakramentów, inny typ  ycia
rodzinnego.

2. IV SESJA SOBORU TRYDENCKIEGO

(8.IV.1546)

Jak odpowiedzia  na te problemy Sobór Trydencki?

Z pewno ci  podj  wyzwanie i sformu owa  w asn
odpowied  na nauczanie reformatorów. Po d ugiej
debacie podczas IV sesji (8.IV.1546) zosta a podana
definicja Tradycji, która sta a si  pocz tkiem dyskusji
trwaj cych do dnia dzisiejszego. Sobór ten nie
rozwin

adnej kompletnej nauki o Tradycji, ale

sformu owa  jej zwi

 definicj , wed ug której orze-

123

122

background image

ka ,  e: ta prawda i zasady post powania chrze cija skiego
znajduj   si   w  k s i

g a c h   s p i s a n y c h   o r a z   w

n i e s p i s a n y c h   t r a d y c j a c h ,   które
Aposto owie otrzymali z ust samego Chrystusa lub sami
pod natchnieniem Ducha  wi tego przyj li i tak je prze-
kazali niejako z r k do rak a  do naszych czasów" wobec
czego powinni my z r ó w n a  p o iv a g a i s z a -
c u n k i e m  (pa  pietatis affectu ac reverentia) przyj-
mowa  ksi gi Starego i Nowego Testamentu oraz tradycje
odnosz ce si  do wiary i moralno ci, które Aposto owie
otrzymali drog  Boskiego Objawienia i które zosta y za-
chowane przez ci

e nast pstwo w Ko ciele katolickim

(Denzinger, 783).

Co zak ada tego rodzaju definicja? U ywaj c

terminu "tradycje" w liczbie mnogiej (traditiones) a nie
w liczbie pojedynczej Sobór w dekrecie Sacro-sancta
wskaza  raczej na prawdy objawione ni  na sposób ich
przekazywania. Najpierw mówi  o tym,  e s  to prawdy
objawione ustnie przez Chrystusa albo objawione przez
Ducha  wi tego (vel oretenus a Christo vel a Spiritu
Sancto dictatas).

e prawdy te s  natury dogmatycznej i

etycznej (tum ad fidem tum ad mores pertinentes).

e

dotar y do nas drog  przekazu, który rozpoczyna si  od
Aposto ów

(ab Apostolis ac-ceptae ad nos usque

pewenerunt quasi per manus traditae).

e gwarantem tego

przekazu jest sukcesja apostolska. Hierarchia ma za
zadanie przechowa  nauk  Aposto ów i przekazywa
nast pcom (continua succesione in Ecclesia catholica
conservatas). 
Wreszcie  e prawdy te maj  powag  równ
Pismu  wi temu.

Definicja ta by a owocem d ugiej dyskusji po-

przedzaj cej, koncentruj cej si  dooko a dwóch
spraw. Jedni domagali si  wyliczenia tradycji, o któ-
rych by a mowa. Drudzy sprzeciwiali si  u yciu s ów
"z równ  powag  i szacunkiem", poniewa  uwa ali,

e wiele tradycji w Ko ciele nie zas ugiwa o na taki

sam szacunek jak prawdy zawarte w Pi mie  w. Osta-
tecznie zrezygnowano z wyliczania tradycji, ale

wiadczono,  e tylko te tradycje, które pochodz  z

Objawienia Bo ego mog  by  traktowane na równi z
Pismem  w. Ujmuj c spraw  w ten a nie inny sposób
Sobór Trydencki usun  przyczyn  zamieszania
panuj cego w ówczesnej nauce o Tradycji, gdzie z
jednej strony twierdzono,  e pewne prawdy nie s
zawarte  w  Pi mie   w.,  a  z  drugiej,   e  wszystko,  co
jest konieczne do wiary znajduje si  w Pi mie  w.
Gdyby po Soborze Trydenckim kto  chcia  dyskutowa
o materialnej wystarczalno ci Pisma  w. musia by
ograniczy  si  ju  tylko i wy cznie do tych tradycji,
które nale

y do istoty Objawienia Bo ego.

Gdy w dekrecie soborowym znajdujemy obok

siebie  "Pismo   w.  i  tradycje",  nie  oznacza  to  jeszcze,

e Trydent pod poj ciem Tradycji rozumia  tylko te

prawdy objawione, które nie zosta y zawarte w Pi-

mie  w. Tak rzeczywi cie by o, wszak e nie w sa-

mym dekrecie, ale w jego projekcie, w którym zna-
laz o si  sformu owanie o tym,  e Tradycj  mo na
znale

 "po cz ci w ksi gach spisanych - po cz ci w

niespisanych tradycjach" (Perspiciensque hanc veri-
tatem p a r t i m contineri in libris scriptis, p a r t i m

125

background image

sine scriptio traditionibus). Sformu owanie to nie wesz o
jednak do samego tekstu dekretu soborowego, cho
by o ono niejako ju  przygotowane w okresie przed-
soborowym przez ksi

 Holendra, Alberta Pighiu-sa,

Hierarchiae Ecclesiasticae assertio libri VI comprehen-sa,
wydan  w Kolonii w 1538 r. On to pierwszy
nauczanie Ko cio a (definitiones Ecclesiae) i obyczaje
(consuetudines) nazwa  Tradycj  i postawi  je obok
Pisma  w. jako drugie, zupe nie odr bne i równie
wa ne  ród o poznania prawd wiary. Dzi ki wpro-
wadzonemu przez siebie podzia owi na dwa  ród a
poznania Objawienia znalaz  drog  wyj cia z doty-
chczasowych trudno ci. Odt d zamiast wchodzi  z
przeciwnikami na drog  niebezpiecznych sporów
biblijnych, mo na by o pos

 si  pewniejszym ni

Biblia autorytetem Tradycji ko cielnej.

Sam Sobór nie przes dzi  sprawy wystarczalno ci

albo niewystarczalno ci Pisma  w., ani  adnego
innego aspektu nauki o Tradycji. Ograniczy  si  tylko
do potwierdzenia tego, czemu do tej pory przeczyli
reformatorzy, a mianowicie  e prawda i praktyka
chrze cija ska by y przekazywane w Ko ciele kato-
lickim w tradycjach, od samego pocz tku tak jak
Pismo  w. Trydent potwierdzi  ci

 istnienia Tra-

dycji, nie okre laj c jej tre ci ani zasi gu,nie ustosun-
kowuj c si  do kwestii jej rozwoju, ani do sprawy
przekazicieli tradycji i metod zwi zanych z procesem
przekazu.

W rzeczywisto ci Sobór nie przyj  nauki o

dwóch  ród ach Objawienia Bo ego, mówi  raczej

o jednym depozycie wiary; zachowa  jedynie czyst
Ewangelie, dawno obiecan , przez proroków w Pi mie  w..,
któr  Pan nasz Jezus Chrystus, Syn Bo y w asnymi ustami
najpierw g osi  i nast pnie kaza  swoim Aposto om prze-
powiada  wszelkiemu stworzeniu..." 
Depozyt ten prze-
kazany zosta  zarówno w spisanych ksi gach, jak i w
niespisanych tradycjach.

Stwierdzenie  e Tradycja jest jednym z dwóch

róde  objawienia nie by o w zasadzie b dem skoro w

obu mo na znale

wiadectwa prawdziwo ci do-

gmatów i odnowy  ycia religijnego w Ko ciele. W
sensie  cis ym nie s  to jednak  ród a niezale ne od
siebie, t tni ce swoim w asnym  yciem, poniewa  - jak
ju  mówili my poprzednio - oba wyp ywaj  ze
wspólnego  ród a jakim jest Ewangelia Jezusa Chry-
stusa. Zwa ywszy jednak,  e Trydent nie u ci li  swoich
wypowiedzi w tej materii i nie wykluczy  dwu-
znaczno ci, w Ko ciele katolickim przyj  si  sposób
my lenia o Pi mie  w. i o tradycjach, w

nie jako o

dwóch odr bnych  ród ach Objawienia. Przeszed  on
wkrótce do katechizmów. Jak pot

na i d ugotrwa a

by a jego  ywotno

 niech  wiadczy o tym fakt,  e po

czterech wiekach, w czasie prac przygotowawczych
nad konstytucj Dei Yerbum (13.VII. 1962) pierwszemu
rozdzia owi pierwszego schematu nadano tytu : O
podwójnym  ródle Objawienia (De duplici fonte
revelationis).

126

127

background image

3. POLEMIKA POSOBOROWA

Za

enia trydenckie wyrasta y z ducha polemi-

cznego. Upraszczaj c spraw  powiemy,  e u katolików
chodzi o w zamiarze o obron  doktryny prawdziwej
przeciwko doktrynie fa szywej. O obron  kontrreformy
przeciwko reformie. Po Soborze Trydenckim pojawili
si  zatem teologowie, którzy jakby automatycznie, stali
si  obro cami Tradycji z jednej, i obro cami Pisma  w
z drugiej strony. Z powodu polemicznego klimatu
pisarze katoliccy bardziej byli sk onni do zwalczania
pogl dów protestanckich ni  do rozwijania w asnej
nauki o Tradycji. Uwypuklali

niewystarczalno

Pisma  w., jego ograniczenia i trudno ci w
interpretacji, przekonani  e s

 dobrej sprawie. Lecz

jednocze nie im bardziej radykali-zowa y si  oba
obozy, tym wyra niej by o wida ,  e u protestantów
razem z uwypukleniem roli Pisma  w. nast pi o
zerwanie z zasad  Tradycji. U katolików za  razem z
uwypukleniem Tradycji w coraz mniejszy sposób
zacz to interesowa  si  Pismem  w. Trzeba przy tym
powiedzie ,  e w pocz tkowym okresie walki z
protestantyzmem pisarze katoliccy odwo ywali si  do
Tradycji tylko w ostateczno ci i dopiero wtedy, gdy nie
wystarcza a szczegó owa egzegeza Pisma  w., si gano
po argumenty z postanowie  soborów, po dekrety
papieskie domagaj c si  dla nich uznania.

Punktem zwrotnym w katolickim my leniu o

Tradycji sta o si  pisane w epoce soboru dzie o De
locis theologicis libri XII 
Melchiora Cano (1509-1560;

w szczególno ci ksi ga trzecia, De traditionibus apo-
stolicis). 
Podkre laj c histori  my li teologicznej autor
ten zarysowa  wyra nie teori  rozwoju doktryny, ale z
powodu ogólnego polemicznego klimatu jego dzie o nie
przynios o spodziewanych owoców.

Po ród wczesnych katolickich pisarzy posoboro-

wych Robert Bellarmin zbli

 si  do stanowiska,  e

pewne prawdy i praktyki wiary nie s  zawarte w Pi mie

w. Lecz dopiero w XVIII w. znajdziemy potrójny

podzia  Tradycji na tradycje w

ciwe, deklaratywne i

ustne. Tradycje w

ciwe to te, które s  wyra nie

zawarte w Pi mie  w. Tradycje deklaratywne s  zawarte
w Pi mie  w. niezbyt jasno. Tradycje ustne, lub jedynie
ustne, to te, o których nie ma w Pi mie  w.
najmniejszej wzmianki (np. trzykrotne zanurzenie
podczas obrz du chrztu  wi tego, adorowanie krzy a,
cze  dla Grobu Pa skiego; praktycznie to samo, czego
w dobie scholastyki uczy

w. Tomasz: Licet non sint

omnia tradita in Scripturis, habet tamen ea Ecclesia ex
familiari Apostolorum traditione).

Mentalno

 polemiczna nada a b dny kierunek

nie tylko nauce o Tradycji w odniesieniu do jej tre ci,
ale i w odniesieniu do sprawy U r z

d u

N a u c z y c i e l s k i e g o .   Reformatorzy  za-
przeczali powadze i nieomylno ci hierarchii katolic-
kiej. Taka odmowa uznania autorytetu Ko cio a i za-
st pienie go Pismem  w. bez wskazania na konkretny
autorytet, obstawanie przy samej wierze w to,  e Duch

wi ty sprawuje przewodnictwo nad wspólnot ,

chroni c j  od rozk adu wydawa o si  Kajetanowi

128

129

background image

i innym teologom katolickim rzecz

niebezpieczn .

Dlatego dla przeciwwagi, po

yli tak wielki nacisk na

Urz d,  e w efekcie rozwin o si  bardziej prawnicze
ni  teologiczne jego poj cie. Dosz o do tego,  e prawd
objawion  zacz to traktowa  jako odleg  regu  wiary,
natomiast nauczanie hierarchii jako najbli sz  regu
wiary. Przejaskrawion  form  Tradycji sta o si

ywe,

autorytatywne g oszenie s owa Bo ego przez hierarchie
(Franzelin, Sobór Watyka ski I). Po

ywszy nacisk na

powag  posiadanego przez hierarchi  urz du,
traktowano pomoc obiecan  przez Chrystusa jako
towarzysz

 automatycznie oficjalnym wypowiedziom

Ko cio a. Hierarchia sta a si  nieomylna na mocy prawa
Bo ego. Wszystko to oczywi cie zak ada o,  e
hierarchia nie orzeka niczego bez uprzedniego poznania
zdania Pisma  w. w danej sprawie, bez przyjrzenia si
wierze Ojców Ko cio a i wielkich teologów wszystkich
wieków. By  mo e gdyby w tym momencie
dostrze ono wyra niej pomoc Bo

 towarzysz

 w

przekazywaniu Tradycji, wystarczalno  Pisma  w.
przynajmniej dla istoty samej wiary, wówczas
nieomylno  Ko cio a sta aby si  czym  oczekiwanym a
nie nieuzasadnionym roszczeniem. By o powa nym

dem ze strony reformatorów odrzucanie Urz du

Nauczycielskiego, poniewa  istnieje on z ustanowienia
Chrystusa. By o te  b dem ze strony katolików
przecenianie roli Urz du Nauczycielskiego.

KONKLUZJA

Na zako czenie pytamy: Skoro Duch  wi ty

dzia a w Ko ciele, dlaczego dopu ci  do tak powa -
nego podzia u Ko cio a? Na tego rodzaju pytanie mo-

emy us ysze  dwojakiego rodzaju odpowied . Ne-

gatywna dostrze e w tym owoc grzechu chrze cijan.
Pozytywna postara si  zauwa

,  e Bóg mo e wy-

prowadzi  dobro tak e ze z a. By  mo e - mówi Ojciec

wi ty w ostatnio wydanej ksi

ce Przekroczy  próg

nadziei - te podzia y by y drog  prowadz ca Ko ció  do
wielorakich bogactw zawartych w Chrystusowej Ewangelii?
Mo e te bogactwa nie potrafi yby rozwin

 si  w inny

sposób? Mo e potrzeba, a eby rodzaj ludzki dochodzi  do
jedno ci przez wielo , a eby uczy  si  by  jednym Ko-

cio em w pluralizmie form my lenia i dzia ania, kultur i

cywilizacji (s.121).

Czas zerwa  z prostymi schematami wed ug któ-

rych po jednej stronie znajduje si  Luter heretyk, po
drugiej Luter wielki bohater. Z pewno ci  by  on
cz owiekiem obdarzonym wielkim intelektem, prze-

ywaj cym g boki niepokój religijny i staraj cym si

rozwi zywa  swoje osobiste problemy w ramach nowej
teologii biblijnej, która zaprowadzi a go do gwa -
townego wyst pienia przeciwko ówczesnym legali-
stycznym praktykom religijnym. Dzisiaj, po tylu wie-
kach, zamiast gwa townie powi kszaj cej si  rysy
mi dzy katolikami a protestantami - m.in. dzi ki wy-
si kom ekumenicznym - z wolna wraca wzajemny
szacunek i zainteresownie. Katolicy o mielaj  si  od-

131

130

background image

wa niej przyjrze  wizji Lutra. Protestanci s  w stanie
dostrzec,  e jedno  chrze cija ska opiera si  na
czym  wi cej ni  na samej stronie niewidzialnej.
132

IX. OD SOBORU TRYDENCKIEGO DO
WATYKA SKIEGO II

W poprzedniej katechezie po wi conej pojmowaniu

Tradycji w okresie Reformacji i Soboru Trydenckiego
zwrócili my uwag  na rozdzielenie dróg, jakie si
wówczas dokona o. Z jednej strony reformatorzy
podkre lili zasad

Scriptura sol , wyra aj c przez to

swoje przekonanie, i  s owo Bo e znajduje si  tylko i
wy cznie w Pi mie  wi tym. Z drugiej strony Sobór
Trydencki wypowiedzia  si

e S owo Bo e jest zawarte

w Pi mie  w. "i tradycjach" (zamiast proponowanej
definicji "cz ciowo w Pi mie  w. - cz ciowo w
Tradycji"), nie mówi c wcale o dwóch odseparo-
wanych  ród ach Objawienia. Trydent by  przekonany,

e nie ma  adnego pó niejszego Objawienia w

Ko ciele poapostolskim, oraz,  e rozwój dogmatów
mo e mie  miejsce tylko w oparciu o przepowiadanie
apostolskie (Denz. 1836).

133

background image

1. NURT POSOBOROWY

W okresie posoborowym jeste my  wiadkami

bardzo dziwnego zjawiska. Oto zamiast przyj tego,
rozpowszechni o si  orzeczenie odrzucone przez sobór,
a sta o si  to g ównie za przyczyn

wi tego Piotra

K a n i z j u s z a ,  który w swoim Katechizmie umie ci
formu  "cz ciowo w Pi mie  w. - cz ciowo w
Tradycji". Za nim posz o wielu pisarzy ko cielnych i w
ten sposób nie zaakceptowana przez sobór teoria
dwóch  róde  zacz a kr

 w Ko ciele i zatacza

coraz szersze kr gi.

To potrydenckie sformu owanie, które przes dzi o

spojrzenie na spraw  Tradycji na kilka wieków, zosta o
jeszcze bardziej utrwalone dzi ki pismom cytowanego
ju  Melchiora C a n o. Wed ug niego wiele prawd
wiary i moralno ci chrze cija skiej nie jest wcale
zawartych  w  Pi mie   w.,  s   one  natomiast  obecne  w
tradycji ustnej.  atwo zauwa

,  e to rozumowanie

opiera o si  na teorii dwóch odseparowanych  róde .

Kontynuartorem my li Melchiora Cano by

wi ty

Robert  B  e  l  l  a  r  m  i  n,  który  równie   stara   si
przedstawi  Tradycj  jako tre ciowe uzupe nienie Pisma

w. W jego przekonaniu ca

 Objawienia podzielona

jest mi dzy Pismo  w. i Tradycj , ale Pismo  w. jest w
pewnym sensie wystarczaj ce, poniewa  zawiera
wszystko, co Aposto owie chcieli przekaza  ludziom.
Koniecznym warunkiem zupe nej wystarczalno ci jest

czno  Pisma  w. z Tradycj . My lenie

tych dwóch pisarzy ko cielnych zaci

o nad nast -

pnymi wiekami rozumienia Tradycji w Ko ciele.

2. PRZED SOBOREM WATYKA SKIM I

Sytuacja zacz a si  nieco odmienia  dopiero w

XIX w. Gdy dotychczasowe opracowania o Ko ciele,
tworzone cz ciej przez kanonistów ani eli teologów,
mia y na celu przeciwstawienie si  okre lonym b dom
(protestantyzmowi i gallikanizmowi) i k ad y nacisk na
aspekt widzialny i administracyjny Ko cio a, teraz
zacz to si ga  ponownie do  róde  a dokona o si  to
mi dzy innymi dzi ki rozwojowi studiów
patrystycznych. Korzystaj c z nich J.A. M o e h l e r,
profesor z Tybingi (+1838), dzi ki znajmo ci pism
staro ytnych Ojców Ko cio a wyszed  poza ciasne ramy
polemiki antyprotestanckiej. Autor ten zwróci
uwag  na istotn  wi  mi dzy Pismem  w. a Tradycj ,
tzn. na wspólne ich pochodzenie od Ducha  wi tego.
Pismo  w. i Tradycja zosta y Ko cio owi powierzone
jako ca

 i dlatego nie nale y ich traktowa  jako

dwóch odseparowanych od siebie  róde  objawienia.
Zgodnie z tym Tradycja jest rzecz  niezb dn  dla
zrozumienia Pisma  w., natomiast Pismo  w. jest sta-

ym punktem odniesienia, dzi ki któremu Ko ció  w

ka dej chwili mo e sprawdzi  swoj  wierno  Tradycji.

Jednym z najbardziej wp ywowych pisarzy

XIX w., interesuj cym si  tematem Tradycji, okaza
si  wychowany w anglikanizmie, pó niejszy konwer-

135

background image

ty  ta  i  kardyna   John  Henry  N  e  w  m  a  n  (+1890).  Ten
autor dzie a O rozwoju doktryny chrze cija skiej (1849)
Logiki wiary (1870) by  prekursorem my lenia, które
utorowa o drog  teologii XX wieku, cho  z powodu
eseistycznej formy jego pism ówcze ni teologowie nie
zwracali na niego wi kszej uwagi.

Jeszcze w okresie przynale no ci do Ko cio a an-

glika skiego argumentowa  on w nast puj cy sposób.
Wystarczy pobie ny rzut oka, aby dostrzec,  e Pismo

w. nie sk ada si  z jednej ksi gi, ,ale  e powsta o jako

zbiór ró nych ksi g, spisanych przez ró nych autorów
w ró nym czasie. Mimo tak wielkiej ró norodno ci
niektóre z ksi g wesz y w sk ad (kanonu) Pisma  w. a
inne nie. Dokona o si  to nie z innej przyczyny, jak

nie dzi ki decyzji Urz du Nauczycielskiego

Ko cio a (IV-V w.). Ka dy zatem, kto powo uje si  na
ksi gi Pisma  w., ten automatycznie odwo uje si  do

osu Tradycji, do decyzji Urz du Nauczycielskiego

Ko cio a (Proph. Off., 34-36). Protestantyzm podzieli
si  na tak wiele od amów, w

nie dlatego  e ka dy z

nich - przekonany o nieu y-teczno ci Tradycji - czu  si
uprawniony do w asnej, subiektywnej interpretacji
Pisma  w. Tam za  gdzie jest wielu interpretatorów, tam
jest wiele wyk adni, tam zamiast jedno ci wiary
powstaje wielo  sekt. Ten kto trzyma si  zasady
Scriptura sol  - mówi New-man - zmierza nieuchronnie
w kierunku wiary pojmowanej jako prywatnej sprawy
ka dego wierz cego (Lectures on prophetical Office of
the Church, 
35: truth is but matter of opinion). W jaki
sposób ksi ga, któr

ka dy mo e interpretowa  jak mu si

ywnie podoba

mo e sta  si  regu  wiary? Kiedy  w. Pawe  w Ef
4,13 mówi o tym,  e Chrystus jednych ustanowi
Aposto ami, innych Prorokami, innych Ewangelistami,
innych pasterzami i nauczycielami celem budowania
Cia a Chrystusowego,

 dojdziemy wszyscy do jedno ci

wiary, to - zdaniem Newmana - zwraca nam on uwag
na to,  e S owo Bo e domaga si  pos usze stwa ze
strony ka dego cz owieka. Podporz dkowanie si
wy cznie subiektywnemu rozeznaniu jest bardzo
zawodne i nie mo e doprowadzi  do  adnej jedno ci
wiary. Zamiast prywatnego os du w sprawach
wiary i obyczaju trzeba raczej s ucha  Urz du
Nauczycielskiego: by  wiedzia  jak nale y post powa  w
domu Bo ym, który jest Ko cio em Boga  ywego, filarem i
podpor  prawdy 
(l Tm 3,15).

c jeszcze anglikaninem - w oparciu o Ata-

nazego i Wincentego z Lerynu - Newman rozró nia
dwa rodzaje tradycji: biskupi  (episkopaln ) i pro-
rock . Pierwsza, biskupia, dotyczy a tzw. "wi kszych
prawd", które biskupi otrzymali od Aposto ów. By-

aby ona uchwytna w postaci Credo zawieraj cego

podstawowe prawdy wiary. Pismo  w. by oby

ród em i uzasadnieniem prawd znajduj cych si  w

Credo. Pismo  w. jest podstaw Credo, ale wiara w
Pismo   w.  nie  jest  fundamentem  wiary  w Credo
(Proph. Off., 
297.311). Jest to wi c ci gle jeszcze tra-
dycja interpretacyjna Pisma  w. (traditio interpretatwa
Sacrae Scripturae). 
Natomiast w tzw. "mniejsze pra-
wdy", czyli w tradycj  prorock , która znajduje si

137

136

background image

np. w dekretach soborowych, w liturgii, w polemi-
cznych ksi kach, w kazaniach i obyczajach nie trzeba
koniecznie wierzy , ale pokora sugeruje ich przyj cie.
Cz ciowo spisane, cz ciowo nie, mog  one stanowi
uzupe nienie Pisma  w. chocia  przez ich obszerno  i
brak jednolitego zdefiniowania s  wystawione na
du e niebezpiecze stwo wynaturzenia si . Tradycje
prorockie s  równie  pochodzenia apostolskiego
(Proph. Off., 305-6).

Po przej ciu na katolicyzm Newman podtrzymuje

swoj  wiar  w apostolskie pochodzenie biskupiej
tradycji. Nieco zmienia natomiast swoje zapatrywania
na tradycj  prorock  w tym sensie,  e teraz za nie-
zniszczon  uwa a nie tylko tradycj  prorock  pier-
wszych wieków, ale równie  ca

 tradycji, jak jest

ona przekazywana w Ko ciele katolickim. W ksi

ce O

rozwoju chrze cija skiego nauczania stwierdza,  e in-
terpretacja  i  rozwój  s

koniecznymi zjawiskami towa-

rzysz cymi ka dej filozofii czy idei spo ecznej, która jest
przyjmowana przez serce i rozum... ze wzgl du na natur?
ludzkiego ducha s  konieczne dla pe nego zrozumienia i
dope nienia wielkich idei (Dev., 
29-30).

 na ziemi, tzn.

zmienia  si , a by  doskona ym to zmienia  si  cz sto.
Wsz dzie tam gdzie spotykamy si  z zaprzeczeniem
zasady rozwoju Tradycji, tam te  powstaje podatny
grunt do herezji.

Nieuniknione konsekwencje tego wewn trznego

du do rozwoju, który nie omin  równie  religii da y

si  zaobserwowa  w drugiej po owie XIX w. i
pierwszej XX w. w konflikcie mi dzy nauk  a wiar .

W konflikcie mi dzy tymi, którzy ufali post powi a
tymi, którzy patrzyli na  podejrzliwie z powodu
niszczenia przez post p wielu tradycyjnych warto ci. U
progu czasów nowo ytnych wielu  lepo ufa o po-
st powi, poniewa  wydawa  si  jedyn  warto ci  o
któr  warto zabiega . Mia  on wyeliminowa  wszelk
bied , uwolni  cz owieka od ogranicze , doprowadzi
do powszechnej m dro ci. Dzisiaj spojrzenie na obie te
sprawy zmieni o si  i charakteryzuje si  równie
krytycyzmem w stosunku do idei post pu. Samo
napi cie jednak i kryzys dalej trwa. Jedni s
przekonani  e jest ono spowodowane przez to, i
ludzie w swoim d

eniu do post pu stracili z oczu

pewne fundamentalne prawdy, podstawowe normy
moralne, stosunek cz owieka do Boga. Drudzy widz  z
kolei przyczyny kryzysu w tym,  e ludzie w niewy-
starczaj cy sposób uwolnili si  od dawnych tradycyj-
nych przekona  i struktur, które nawet je li mia y jak
warto  dla prowadzenia ludzko ci w przesz

ci, to nie

nadaj  si  ju  do tego, by prowadzi  ich w przysz

ci.

Obserwuj c nasz rodzimy polski grunt powtarzamy za
ks. J. Pasierbem: Jest truizmem powiedzenie,  e kultura
masoioa, jaka dzisiaj w zachodniej wersji coraz bardziej
sprawuje u nas rz d dusz, dzia a w swej funkcji
ujednolicaj cej homogenizacji infantylizujqco. Dzi ki niej
nasz starzej cy si

wiat dziecinnieje. Jego rozrywki i

chichoty s  przyk adem starczej weso kowato ci (scurillitas
senilis). Bardziej ni  kiedykolwiek potrzebni s  teraz
ludzie dorastaj cy do swoich zada .

138

139

background image

Po tej dygresji wró my do Newmana. My

c o

zasadzie rozwoju i stosuj c j  do Objawienia pyta  on,
czy rzeczywi cie idee obecne w tek cie natchnionym
by y od razu i w ca ej swojej g bi zrozumiane przez
autorów ksi g  wi tych i przez ich czytelnika. W
odpowiedzi zwraca uwag  na to,  e podobnie jak w
przypowie ci o ziarnie gorczycy zawarta jest nauka o
wewn trznej sile rozwoju obecnej w ziarnie, tak te  jest
z nauk  chrze cija sk , która zawiera w sobie ukryt ,
wewn trzn , Bo

 si  rozwoju i rozrostu. Co

podobnego mo na wnioskowa  w oparciu o Pa-w owy
hymn o uni eniu i wywy szeniu Chrystusa z Flp 2. Aby
w tym procesie rozwoju Tradycji mo na by o
uporz dkowa  szwankuj ce sposoby wyra ania si  i
potwierdzi  z moc  dane chrze cija skiego nauczania
potrzebny jest  ywy Urz d Nauczycielski, potrzebny
jest s dzia, który pozwoli odró ni  fa szywe
interpretacje od prawdziwych ( w. Augustyn: securus
iudicat orbis terrarum). 
Poprzez oficjalne nauczanie
papie y razem ze wszystkimi biskupami oraz zgod
Ojców wyra a si  na zewn trz  ywa Tradycja Ko cio a.
Poprzez consensus wiernych, przez instynkt, przez
ducha pobo no ci wyra a si  pasywna tradycja, która
przekracza minimalizm tradycji aktywnej, zajmuj cej
si  tylko tym, co jest do zdefiniowania. Definicje s
nieodzowne, podobnie jak drogowskazy, aby ustrzec
wiar  od przes dów, nami tno ci, prywatnych
interesów, którymi cechuje si  cz sto wierzenie
jednostek. To jednak czym chrze cijanie  yj , to nie
zbiór wypowiedzi i decyzji Urz du Nauczy-

cielskiego Ko cio a, ale sam Chrystus taki, jak jest
przedstawiony w Ewangelii (DA 387). Zna  Chrystusa,
to  zna   Pismo   w. (Sermon notes 1849/78, Londyn
1914, 230), nie tylko Pismo  w., poniewa  - tutaj New-
man powtarza Kanizja skie pogl dy - istniej  dwa

ród a boskiego Objawienia , obydwa konieczne i do-

st pne, dla zbawczej wiary, Pismo  w. i Tradycja
(Proph. Off., 351). Tradycj  nie pojmuje jako dodatek
ilustruj cy Pismo  w. 
(jak za czasów anglikanizmu), ale
jako równorz dne  ród o wiary obok Pisma  w.
Newman nie traktuje jednak relacji obydwu w potry-
dencki sposób (po cz ci - po cz ci: partim - partim),
lecz  ci le wg. wyk adni trydenckiej jako traditio et
scriptura. Pismo  w. mo na nazwa  medium, z którego
duch Ko cio a otrzymuje swoj  si  i si  rozwija (Dev.
339). W Pi mie  w. zawarta jest ca a chrze cija ska
wiara (Diff., 11,11). Pismo  w. zdane jest na Tradycj  dla
rozja nienia jego g bokiego sensu wiary (traditio
interpretatiua scripturae).

3. SOBÓR WATYKA SKI I

Razem z rozwojem krytyki historycznej wiek XIX

przynosi ze sob  atak na tradycyjne stwierdzenia nauk
biblijnych. W tym kontek cie Sobór W a t y k a

s k i  I

(Dei  Filius  - 24.IV.1870) zajmuje pozycje obronne i nie
rozwija nauki o Tradycji, raczej tylko powtarza
dos ownie sformu owania trydenckie.

A dalej to

nadprzyrodzone Objawienie wed ug wiary potoszech-nego
Ko cio a og oszonej na  wi tym Soborze Trydenckim

141

140

background image

znajduje si  w ksi gach spisanych i tradycjach niepisanych,
które Aposto owie z ust samego Chrystusa otrzymali lub
sami pod natchnieniem Ducha  wi tego przyj li i tak prze-
kazali je niejako z rak do r k a  do naszych czasów.
Ponownie wi c - tak jak na Soborze Trydenckim -mówi
si  tu o "niespisanych tradycjach" (w liczbie mnogiej),
rozumiej c przez nie prawdy objawione dotycz ce wiary
i obyczajów, przekazane pod natchnieniem Ducha

wi tego tak e w nauczaniu. Chodzi o wi c o tre

Tradycji a nie o sposób jej przekazywania (Sobór
Watyka ski II ujmie spraw  z dok adnie odwrotnego
punktu widzenia). Zwraca si  uwag  na to,  e w
interpretowaniu sensu Pisma  w. nale y si  trzyma
tych e tradycji. Nikomu nie wolno te  interpretowa
Pisma  w. wbrew jednomy lnemu sensowi
wy

onemu przez Ojców Ko cio a (contra unanimem

sensum Patrum).

Pierwszym nast pstwem jest to,  e ksi gi Pisma

w. nie dlatego znalaz y si  w kanonie, poniewa

bezb dnie  wiadcz  o Bo ym Objawieniu, ale z tego
powodu,  e spisane pod tchnieniem Ducha  iuietego Boga
maja za autora (Spiritu Sancto conscripti Deum habent
auctorem). 
Razem z przyj ciem danej ksi gi do kanonu
ksi g  wi tych, Ko ció  nie nadaje jej jakie  nowej
warto ci, a tylko odkrywa to, czym ta ksi ga jest, tzn.

owem Bo ym pochodz cym od boskiego Stwórcy.

Drugim jest my l o podporz dkowaniu Ko cio a Pismu

wi temu i Tradycji. Urz d Nauczycielski Ko cio a nie

ma za zadanie wyk ada  jakiej  nowej nauki, której nie
ma w Pi mie  w. Przy pomocy Ducha

wi tego (assistente, a nie inspirante albo revelante) ma

on tylko  wi cie zachowa  i wiernie wyk ada  Obja-
wienie przekazane przez Aposto ów. Tak jak ten, kto
pragnie interpretowa  jaki  tekst nie mo e i  za

asnymi zachciankami, ale powinien odkry  intencj

tekstu i jego autora, tak równie  Ko ció  nie stoi ponad

owem Bo ym, ale jest podporz dkowany S owu, które

zosta o mu powierzone jako S owo Bo e spisane i

owo Bo e przekazane (Yerbum Dei scrip-tum i

Yerbum Dei traditum).

Je li si  porówna wypowiedzi obu soborów (Try-

denckiego i Watyka skiego I), stanie si  jasne,  e pod
has em Pismo  w. rozumie si  tam kanoniczne ksi gi
Pisma  wi tego. Pod s owem Tradycja, - bosk  Tra-
dycj  przekazan  Aposto om (a nie czysto ko cielne
tradycje). Pismo  w. i Tradycja s  objawionymi  wia-
dectwami przeznaczonymi do budzenia wiary i dla
zbawienia cz owieka w Ko ciele.

4. MY L POSOBOROWA

  sam   drog   w  XIX  w  .  poszed   kard.  J.B.

F r a n z e l i n  (+1886), wówczas jeden z najbardziej
znanych uczonych, zaufany teolog papieski z czasów
soboru Watyka skiego I, czynny w procesie
przygotowywania dokumentów soborowych i autor
interesuj cego dzie a: De Divina Traditione et Scriptura
(1870), które ukaza o si  tu  po zako czeniu soboru. W
jego opinii Aposto owie nie tylko przekazali Ob-
jawienie Chrystusa, ale ponadto, dzi ki dzia aniu Du-

143

142

background image

cha  wi tego doprowadzili je do ko ca (revelatio cat-
holica per lesoum Christum et Spiritum Sanctum in Apo-
stolis completa est). 
W tym wypadku Duch  wi ty,
poprzez wizje i powiedzenia doda  inne prawdy nie
zawarte wcze niej w Objawieniu przekazanym Apo-
sto om przez Chrystusa. Nie tylko wi c, towarzyszy
(asistente) i czuwa  nad tym, aby nie popadli w b dy,
ale tak e objawia  nowe prawdy (J 16,12-13: Gdy za
przyjdzie On, Duch prawdy, doprowadzi was do ca ej
prawdy}. 
Pismo  w. jest wystarczaj ce, gdy idzie o jego
tre , ale Tradycja posiada szerszy zakres ni  Pismo

w., poniewa  w niej mog  zosta  rozpoznane pewne

prawdy, które w Pi mie  w. zawarte s  tylko w sposób
ukryty. Zamiast o dwóch ró nych tre ciach nale y -
jego zdaniem - mówi  raczej o dwóch ró nych
sposobach przekazywania Bo ego Objawienia. Dzi ki
tej opinii klasyczna teza o dwóch  ród ach zosta a
powa nie zmodyfikowana.

5. MODERNIZM I NOWA TEOLOGIA

W pierwszej po owie XX w. zainteresowanie roz-

wa aniami o Tradycji znacznie zmala o. By  to okres
tzw. modernizmu, tj. radykalnego ataku na warto
historyczn  Ewangelii i czas subiektywnego interpre-
towania dogmatów Ko cio a, zapocz tkowanego we
Francji w 1897 r. przez Loisy. Teologowie podkre lali
nieodzowno

 tezy Franzelina, przedstawiaj c histori

Objawienia w dwóch etapach. Pierwszy etap trwaj cy
do Aposto ów, dojrzewa  przez kolejne objawie-

ni , bez udzia u ludzkiej refleksji. Razem ze  mierci
ostatniego z Aposto ów zosta  on i sam depozyt wiary
ostatecznie zamkni ty i przypiecz towany (L.Billot, De
virtutibus infusis, 
Rzym 1901, 225.228). Drugi etap, od
Aposto ów do wspó czesno ci, dojrzewa by bez  adnej
specjalnej roli Ducha  wi tego, tylko przy pomocy
wyja nie  logicznych i hermeneutycznych. Loisy
sprzeciwia  si  tym stwierdzeniom przekonany,  e
Objawienie nie sko czy o si  razem z Aposto ami (non
fuit cum Apostolis completa).

Prawdziwe zainteresowanie Tradycj  o

o do-

piero w po owie XX w. przygotowuj c dyskusje wpro-
wadzaj ce w Sobór Watyka ski II. W roku 1948 H. de
Lubac zwróci  uwag  na to,  e iv Jezusie Chrystusie
wszystko zosta o dane i objawione. 
By o to znaczne
odej cie od dyskusji z czasów modernizmu (Le pro-
bleme du developpement du dogme, 
RSR 35/1948/157).
To uj cie zacz o szybko torowa  sobie drog . Zamiast
o Aposto ach, jako dope niaj cych Objawienie, zacz to
mówi  o Aposto ach jako  wiadkach Objawienia. W
miejscu zarezerwowanym dla traktatu o Pi mie  w. i
Tradycji, zacz to wstawia  rozwa ania o "S owie
Bo ym", którego Aposto owie byli tylko wiadkami (P.-
A.Liege, Aux sources de la Foi chretienne, Pary  1951, 18-
44). Co  drgn o w teologii Tradycji, cho  niewielu
zdawa o sobie z tego spraw , czego pó niej dowiod y
wst pne dyskusje nad pierwszymi schematami
soborowymi.

W mi dzyczasie zosta a wydana encyklika Piusa

XII H urn a n i  g e n  er i s (12.VIII.1950). Okre laj c

145

144

background image

Tradycj  nie pos uguje si  ona dawn , fachow  ter-
minologi , ale ze wzgl du na potrzeby wiernych ogra-
nicza si  do przedstawienia tre ci zawartej w tym
poj ciu. Mówi o tym,  e Chrystus Pan powierzy  ca y
depozyt Objawienia, - Pismo  w. i Tradycj  - pieczy,
obronie i wyja nianiu Urz du Nauczycielskiego Ko-

cio a. Daj c bowiem Ko cio owi swojemu  wi te  ród a

wiary, da  mu Bóg zarazem  ywy Urz d Nauczycielski ,
który to, co w depozycie zawiera si  mniej jasno i jakby w
zawi zku, ma dok adniej wyja nia  i rozwija . Prawa wiec
do autentycznej i miarodajnej interpretacji depozytu wiary
nie udzieli  Boski Zbawiciel ani poszczególnym wiernym, ani
samym nawet teologom, tylko Urz dowi Nauczycielskiemu
Ko cio a.

Encyklika podkre la wy szo  depozytu

Objawienia (tradycji obiektywnej) nad Urz dem
Nauczycielskim. Nie mo na uto samia  Urz du
Nauczycielskiego z Pismem  w., nie mo na te  uto -
samia  go z Tradycj . Urz d jest tylko stró em i t u-
maczem depozytu wiary a w stosunku do wiernych jest
norm  (blisk  i powszechn ) w sprawach wiary i
obyczajów. Jednocze nie pot pione zosta y nauki tych
teologów, którzy uwa aj , e nie Pismo  w. powinno
by  wyk adane w my l Ko cio a, ustanowionego przez
Chrystusa stró em i t umaczem ca ego depozytu
objawionej przez Boga prawdy, ale  e odwrotnie, tak nauk
Ojców, jak Urz du Nauczycielskiego, nale y roztrz sa  i
ocenia  wedle tego znaczenia Pisma, jakie egzegeci samym

wiat em przyrodzonego rozumu w nim odkryj (HG 612).

... w obu tych  ród ach nauki objawionej kryj  si  tak
przebogate skarby prawdy,  e wyczerpa  ich do dna

nikt nie zdo a (HG, 611).Bogactwo jednego i drugiego

ród a zapewniaj

ywotno  teologii, podczas gdy ich

zaniedbanie czynie j  bezp odn . Dzi ki temu zwrot do

róde  nauki  wi tej zawsze odm adza, podczas gdy

przeciwnie, czysta spekulacja, je li przestaje wg bia  si  w
depozyt wiary, popada, jak do wiadczenie poucza, w
starcz  bezp odno

(HG).

Nowe przemy lenia zosta y poczynione nie tylko

na gruncie katolickim, ale i protestanckim, gdzie nie
zrezygnowano z tezy Scriptura sol . Zgodzono si  jednak
z pogl dem,  e Pismo  w. powsta o z niepisanej
Tradycji Apostolskiej. Szczególnie znacz ce w tej ma-
terii by y stwierdzenia Konferencji  wiatowej Rady
Ko cio ów w Montrealu (1963), wed ug której chrze-

cijanie otrzymali Objawienie za po rednictwem Tra-

dycji. Pismo  w. tkwi w Tradycji, chrze cija stwo

yje w Tradycji, której tre ci  jest sam Jezus Chrystus.

Ze strony katolickiej poszukiwania teologów

(Y.M.J.Congara, J.R.Geiselmanna, H.Holsteina,
H.Lengsfelda, H.Lennertza) sz y zasadniczo w trzech
kierunkach:

-   obrony teorii dwóch  róde  (H.Lennertz), zak a-

daj cej,  e Tradycja jest obok Pisma  w. zupe nie
odr bnym  ród em Objawienia.

-   teorii wzgl dnej wystarczalno ci Pisma  w.

(J.R.Geiselmann), twierdz cej  e w Pi mie  w. za-
warta jest istota depozytu wiary. Tradycja nato-
miast, która wyprzedza Pismo  w. i mu towarzy-
szy, zapewnia Pismu  w. w

ciw  interpretacj  i

pozwala odnale

 autentyczny sens.

147

146

background image

-   teorii organicznej jedno ci Pisma  w. i Tradycji

(J.Beumer) b

cej syntez  dwóch poprzednich

teorii. Wed ug niej Pismo  w. i Tradycja zawieraj
to samo S owo Bo e i s  jednym, zespolonym

ród em wiary, wzajemnie si  przenikaj  i tworz

organiczn   ca

.  W  Pi mie   w.  zawarte  s   -

przynajmniej w sposób podstawowy (fundamen-
taliter) - 
wszystkie prawdy wiary. Tradycja za
wyja nia zawarto  Pisma  w. i niekiedy je uzu-
pe nia.

Nie mo na w tym miejscu nie wspomnie ,  e

jednym z g ównych celów redaktorów pierwszego
schematu przygotowanego i przedstawionego na auli
Soboru Watyka skiego II (14.XI.1962) by o przeciw-
stawienie si  wszelkiej tzw. nowej teologii. Co z tego
wynik o, o tym dowiemy si  w nast pnej katechezie.

X. SOBÓR WATYKA SKI II (cz. I: O

Tradycji i jej relacji do Pisma  w.)

1. WST PNE DYSKUSJE

Rozpoczynaj cy si  w 1962 r. Sobór Watyka ski II

by  wielk  nadziej

wiata chrze cija skiego. Ocze-

kiwano od niego na wietlenia zasadniczych punktów
dialogu ze  wiatem wspó czesnym. W ród tematów,
które interesowa y w sposób szczególny ze wzgl du na
kontakty z innymi wyznaniami chrze cija skimi by a
sprawa Tradycji.

14 listopada 1962 na pierwszej sesji Soboru

przedstawiono pierwszy schemat. Czwarty z pi ciu
rozdzia ów tego schematu nosi  bardzo wymowny
tytu : O podwójnym  ródle Objawienia, (De duplici fonte
revelationis) 
i odzwierciedla  zgodn  z Katechizmem
trydenckim (i Ko cio em prawos awnym), dawn  nauk
o Tradycji. Zamiast o Bogu mówi  on o Pi mie  w. i
Tradycji, jako o dwóch  ród ach Objawienia. W tym
schemacie Tradycja by a traktowana jako zu-

148

149

background image

pe nie odr bne  ród o zarówno pod wzgl dem tre ci,
jak i pod wzgl dem sposobu przekazu,  ród o zawie-
raj ce prawdy nieobecne w Pi mie  w.:

...Ko ció ...zawsze wierzy  i wierzy,  e pe nia Obja-

wienia zawarta jest nie w samym Pi mie  w., lecz w Pi mie

wi tym i Tradycji, jak gdyby w dwóch  ród ach, ale w ka -

dym z nich w inny sposób. Bo ksi gi Starego i Nowego
Testamentu, oprócz tego,  e zawieraj  prawdy objawione,
zosta y ponadto napisane pod natchnieniem Ducha  wi -
tego, tak  e Bóg jest ich autorem. Natomiast prawdziwie
boska Tradycja, zachowana przez Ducha  wi tego w
nieprzerwanej ci

ci w Ko ciele, zawiera w sprawach

wiary i moralno ci, to wszystko, czego Aposto owie do-
wiedzieli si  z ust Chrystusa, czy te  z natchnienia Ducha

wi tego i Ko cio owi niejako z r ki do r ki (quasi per

manus) przekazali, aby w nim droga g oszenia nauki ko-

cielnej by o dalej podawane. Dlatego te  to, co zawiera na

swój sposób Tradycja Bo a, pochodzi nie z ksi g, lecz z

ywej w Ko ciele nauki, z wiary wyznawców i z dzia-

alno ci Ko cio a. Niechaj tedy nikt nie wa y si  lekcewa

Tradycji i odmawia  jej wiarygodno ci. Chocia  bowiem
Pismo  wi te jako natchnione stanowi narz dzie Bo e do

oszenia i wyja niania prawd wiary, jednak e jego sens

mo na w sposób pewny i pe ny (certe et plene) poj

, a

tak e wyja ni  jedynie w oparciu o Tradycje Apostolska. Co
wi cej, Tradycja i tylko Tradycja jest drogi} wiod

 do

poznania i zrozumienia niektórych prawd objawionych, a
przede wszystkim tych, które dotycz  natchnienia, kano-
niczno ci i nieska ono ci wszystkich i poszczególnych
ksi g  wi tych.

Dyskusja jaka wywi za a si  na temat tego sche-

matu nale

a do kluczowych na Soborze Watyka -

skim II. Spokojny dot d tok obrad zmieni  si  w bardzo
napi ty i burzliwy. W istocie bowiem nie chodzi o wcale
o problem drugorz dny, ale o zasadnicze starcie
mi dzy dawn  a now  teologi . Po burzliwej debacie i

osowaniu Ojciec  w. Jan XXIII odda  pierwszy

schemat do ponownego przepracowania.

21 kwietnia 1963 - jeszcze przed rozpocz ciem II

sesji - przes ano Ojcom soborowym drugi schemat, tym
razem zatytu owany De divina Revelatione, O Bo ym
Objawieniu. Wed ug niego Pismo  w. jest tak  ci le
zwi zane z Tradycj ,  e jedno nie mo e istnie  bez
drugiego. Wyp ywaj  z tego samego  ród a i
zmierzaj  do tego samego celu. Równie  ten schemat
nie zyska  aprobaty Ojców soborowych, doma-
gaj cych si  u ci lenia relacji Pisma  w. do Tradycji.
Dla zado uczynienia tym 

daniom ustanowiono

specjaln  podkomisj .

30 wrze nia 1964 wp yn  na obrady trzeci sche-

mat, proponuj cy szersze rozumienie Objawienia Bo-

ego i Tradycji. Zamiast o dwóch  ród ach mówi  o

dwóch sposobach przekazu za przyczyn  Aposto ów
(przez ustne g oszenie, przez spisanie ksi g  wi tych).
Wed ug niego Tradycja przekazuje ca  tajemnic
zbawienia. Przez ni  Ko ció  z pewno ci  poznaje
najg bszy sens Pisma  w. ale Pismo  w. ma pewn
wy szo  nad Tradycj . Wszystko to w dalszym ci gu
nie rozwi zywa o zasadniczego problemu tzw.
materialnej wystarczalno ci Pisma  w.

150

151

background image

20 listopada 1964 przedstawiono czwarty schemat.

Jeszcze wyra niej odchodzi  on od poj cia czysto
ko cielnej tradycji i szed  w kierunku Tradycji rozu-
mianej w sensie S owa Bo ego przekazanego nam przez
Chrystusa. Przypominaj  si  w tym momencie s owa
Harnacka, wed ug którego, tego rodzaju rozwi zanie
mog o doprowadzi  ca y spór mi dzy protestantyzmem
a katolicyzmem o Tradycj  do ko ca. Ca y spór straci
nie tylko swoj , ostro , ale i swój sens, odk d uznano
Pismo  w. jako Tradycje... 
(A. Harnack, Protestantismus
und Katholizismus in Deutschland, 
Berlin, 1907,19). Z
uwagi na bliskie zako czenie sesji soborowej tego
schematu wcale nie rozpatrywano. G osowano nad nim
dopiero 20 wrze nia 1965 i wtedy do trzech punktów
wniesiono spor  ilo  poprawek.

8 listopada 1965 - po wcze niejszym g osowaniu

za poprawk : St d to Ko ció  czerpie swoj  pewno  co
do wszystkich spraw objawionych nie z samego tylko Pisma

wi tego - osi gni to du

 jednomy lno  (na 2350

osuj cych tylko 6 by o przeciwnych) co do pi tego

schematu. Konstytucja O Objawieniu Bo ym zosta a
uroczy cie promulgowana 18 listopada 1965, cho
przyj te przez ni  sformu owania nie daj  ostatecznych
rozwi za , raczej wskazuj  tylko drog  dla dalszych
poszukiwa  teologicznych. Po czteroletniej dyskusji
soborowej nie zaproponowano radykalnie nowej
definicji Tradycji, ofiarowano jedynie now  argumen-
tacj .

2. FORMA OSTATECZNA

Zasadniczym elementem ostatecznie przyj tej

18.XI.1965 r. soborowej konstytucji dogmatycznej Dei
Yerbum 
jest rozdzia  drugi zatytu owany: "Przekazy-
wanie Objawienia Bo ego".

a. Zamiast trydenckiego uj cia, wed ug którego

Ewangelia jest " ród em wszelkich i zbawczych
prawd oraz obyczajów" (fons omnis et salutaris veritatis et
morum disciplinae), 
Pismo  w. jest teraz okre lone
jako jedno z dwóch sposobów przekazu tego samego
zbawczego dzie a, wyrazem tej samej rzeczywisto ci
objawionej, natomiast j e d y n y m 

r ó d

e m

Objawienia jest sam Pan Bóg.

Dlaczego w tym sformu owaniu na okre lenie

Tradycji zosta o pomini te s owo " ród o" {fons),

y-

wane kiedy  przez Sobór Trydencki? G ównie z tego
powodu,  e dawa o ono okazj  do bardzo ró norod-
nych interpretacji.  ród a mog  wyp ywa  z najró -
niejszych miejsc i biec dalej niezale nie od siebie.
Wynika z tego,  e dotychczasowy sposób nauczania o
Tradycji obecny w katechizmach nie by  z y, ale te  nie
by  wystarczaj co  cis y, poniewa  dawa  okazj  do
zbyt szerokich interpretacji.

Z tekstów soborowej konstytucji Dei Yerbum wy-

nika,  e punktem wyj cia do pog bienia uj cia relacji
Tradycji do Pisma  w. sta o si  nowe przemy lenie i
opracowanie poj cia samego Objawienia Bo ego oraz
dynamiczne okre lenie Tradycji.

152

153

background image

Zamiast dawnego pojmowania Objawienia jako

pouczenia o pewnych prawdach (locutio Dei ad homi-
nes) 
pojawi o si  nowe, wedle którego w zakres Ob-
jawienia wchodz  nie tylko prawdy, ale ca a historia
zbawienia: osoby, zdarzenia,  ycie religijne, jednym

owem wszystko, co stanowi tre  Pisma  w. i znajduje

swoj  pe

 realizacj  w osobie Jezusa Chrystusa.

ównym zatem i pierwszorz dnym p r z e d m i o -

t e m  Objawienia jest zatem osoba Jezusa Chrystusa,
natomiast wtórnym s  prawdy podane za po rednic-
twem Boga. W miejsce tak abstrakcyjnych poj

 jak

"m dro  i dobro" wchodzi osoba, która poprzez czyny
i s owa wzajemnie ze sob  powi zane dokonuje dzie a
zbawienia. Zbawcze czyny  cz  si  i s  wyja nione
poprzez zbawiaj ce i interpretuj ce czyn s owa. O ile
wi c Sobór Trydencki my

c o Tradycji po

nacisk na przekazywane prawdy, to Sobór Watyka ski
II wskaza  na samo  ród o prawdy.

b. Co za  dotyczy dynamicznego uj cia, to za-

miast dawnego rozumienia Tradycji jako procesu za-
mkni tego razem ze  mierci  ostatniego z Aposto ów,
wesz o nowe zak adaj ce w z r o s t - dzi ki asystencji
Ducha  wi tego - mo liwo ci pog bionej percepcji
Objawienia. Tradycja ta, wywodz ca si  od Aposto ów,
czyni w Ko ciele post py (proficit) pod opieka (sub assi-
stentia) Ducha  wi tego. Zrozumienie przekazanych rzeczy i

ów wzrasta (crescit) bowiem dzi ki kontemplacji oraz

dociekaniu wiernych, którzy je rozwa aj  w swoim sercu
(por.  k 2,19.51), dzi ki g bokiemu, do wiadczalnemu poj-
mowaniu spraw duchowych oraz dzi ki nauczaniu tych,

którzy wraz z sukcesj  biskupi  otrzymali pewny chary-
zmat prawdy. Albowiem Ko ció  z biegiem wieków d y
stale do osi gni cia pe ni prawdy Bo ej, dopóki nie wy-
pe ni  si  w nim s owa Bo e 
(DV 11,8). Jako co

ywego,

Tradycja czyni post py, cho  z pewno ci  nie w sensie
przybywania istotnych prawd objawionych, Objawienie
bowiem publiczne sko czy o si  ze  mierci  ostatniego z
Aposto ów, i nie nale y si  ju  spodziewa

adnego

nowego objawienia publicznego przed tryumfalnym
ukazaniem si  Pana naszego Jezusa Chrystusa 
(por. l
Tym 6,14; Tt 2,13; DV 11,4). Wzrasta natomiast ro-
zumienie czynów i s ów Jezusowych (DV 11,8). Wzrasta
nie tylko zrozumienie Tradycji, ale i sama Tradycja.
Rozwój zatem polega na tym - wyja nia  22.X.1965 r.
kard. E.Florit - e co si  w niej zawiera w sposób niejasny,
lub domy lny, bywa doprowadzane do wyra enia tego
dobitnie, w sposób jasny i wyra ny. Chodzi mianowicie o
progresywny rozwój wewn trzny, który jest w

ciwy

ka dej rzeczywisto ci  ywej, a który nie zmienia istoty
rzeczy rozwijaj cej si , a mimo to rzeczywi cie czyni j
doskonalsz

Jakie czynniki wp ywaj  na r o z w ó j  Tradycji?

Najpierw pomoc i opieka Ducha  wi tego. Potem, ze
strony ludzkiej, kontemplacja i dociekanie wiernych.
Nast pnie do wiadczalne pojmowanie spraw ducho-
wych. W ko cu nauczanie biskupów na mocy otrzy-
manego wraz z sukcesj  charyzmatu prawdy. Nie ma
jakiego  dzie a spisanego, które zawiera oby wszystkie
prawdy przekazane przez Tradycj , poniewa  po
pierwsze nie mo na za jednym razem ogarn

154

155

background image

ycia ca ego Ko cio a, po drugie Tradycja znajduje

swoje odbicie nie tylko w pismach, ale i w rzeczach
(nauka,  ycie, kult).

c. Dla ca

ci obrazu nie mo na wreszcie pomin

bardzo istotnego faktu, i  w przekazywaniu ustnym
Tradycji nie chodzi tylko o s owa ale o pe

 zbawcz

rzeczywisto . Tradycja przekazuje wszystkim i
uobecnia zbawcze dzie o Chrystusa, jest przed

eniem

zbawczej dzia alno ci Chrystusa, dlatego nie ogranicza
si  do przekazu pewnych prawd doktrynalnych, ale
oprócz nauki obejmuje ona  ycie i kult Ko cio a. To
natomiast, co zosta o przekazane przez Aposto ów, obejmuje
wszystko, co przyczynia si  do prowadzenia  wi tego  ycia
przez Lud Bo y i pomno enia w nim wiary, l tak Ko ció
w swej nauce, w swoim  yciu i kulcie uwiecznia i
przekazuje wszystkim pokoleniom to wszystko, czym sam
jest, i to wszystko, w co wierzy 
(DV 11,8).

Nie mo na nie zauwa

,  e tego rodzaju wizja

napotka na zasadnicz  trudno  w odniesieniu do
powa nej cz ci wspó czesnych nam ludzi, poniewa
zak ada cz owieka, który czuje si  z czony w istotny
sposób z histori . Z czasem w którym Bóg przyszed
do cz owieka w przesz

ci, dzia a w tera niejszo ci,

przyjdzie dla ostatecznego ocalenia nas w przysz

ci.

Tymczasem  wiadomo

 historyczna u wielu ludzi ju

dzisiaj nie istnieje i brak im poczucia ci

ci. Nie

maj  poczucia wi zi mi dzy  yciodajnymi symbolami
ich tradycji, rodziny, religii. Liczy si  tylko chwila
obecna. Nie istnieje równie  jeden zwarty

system warto ci. Jednym z bardziej narzucaj cych si
zjawisk jest gwa towne d

enie cz owieka do rozbie -

nych, cz sto przeciwstawnych ideii, tradycji, religii,
przekona , stylów  ycia.  yje ma ymi fragmentami,
które w obecnej chwili zdaj  si  stanowi  najlepsze
rozwi zanie i nie wierzy w co , co by oby zawsze i
wsz dzie prawdziwe i wa ne.  yje chwil  bie

 i

buduje swoje  ycie na piasku. Jego muzyk  s  im-
prowizacje, które  cz  kilka tematów ró nych kom-
pozytorów w co  co nowe i chwilowe, co do niczego
nie zobowi zuje (H.J.M.Nouwen). Czasami jest on
tak e niezdolny odnie  si  do chrze cija stwa, po-
niewa  ono równie  oznacza dla niego ideologi , a nie
udzia  w zbawczym dziele Chrystusa i w chrze ci-
ja skiej Tradycji.

2. STOSUNEK TRADYCJI DO PISMA  W.

Tradycja  wi ta i Pismo  wi te  ci le si  ze sob

cza i

wi

. Obydwoje bowiem, wyp ywaj c z tego samego

ród a Bo ego, zespalaj  si  niejako w jedno i zd aj  do

tego samego celu. Albowiem Pismo  w. jest mow  Bo
utrwalon  pod natchnieniem Ducha  wi tego na pi mie;
natomiast  wi ta Tradycja to s owo Bo e, które przez Chry-
stusa Pana i Ducha  wi tego zosta o powierzone Aposto-

om, przekazuje w ca

ci ich nast pcom, by o wieceni

Duchem prawdy, wiecznie je w swoim nauczaniu zacho-
wywali, wyja niali i rozpowszechniali. St d to i Ko ció
czerpie swoj  pewno  co do wszystkich spraw objawionych
nie z samego tylko Pisma  wi tego. Tote  Pismo  w. i Tra-

157

156

background image

dycje nale y z równym uczuciem czci i powa ania przyj-
mowa  i mie  w poszanowaniu (pari pietatis affectu ac
reuerentia suscipienda et veneranda est).

W tych sformu owaniach punktu 9 konstytucji Dei

verbum, nie wypowiadaj c si  na temat ilo ciowej
zawarto ci Objawienia w Pi mie i Tradycji, Sobór
podkre la,  e S owo Bo e dociera do nas zarówno w
Pi mie  w. jak i w Tradycji bez  adnego podzia u pod
wzgl dem ilo ciowym. Tradycja jest pierwszym i
pierwotnym sposobem przekazywania Ewangelii lu-
dziom. Obok ksi g natchnionych i razem z nimi sz a i
idzie z Ko cio em a  do ko ca wieków. Pismo  w. jest
mow  Bo

 utrwalon  pod natchnieniem Ducha

wi tego na pi mie (locutio Dei cjuatenus divino afflante

Spiritu scripto consignatur); natomiast  wi ta Tradycja to

owo Bo e, które przez Chrystusa Pana i Ducha

wi tego zosta o powierzone Aposto om (verbum Dei, a

Christo Domino et a Spiritu Sancto Apostolis concre-
ditum; 11,9). 
Jedno od drugiego w pewien sposób
zale y. Tradycji nie mo na bra  niezale nie od Pisma

w., ani Pisma  w. nie mo na bra  niezale nie od

Tradycji.

Mo e to oznacza  zarówno tyle,  e w Tradycji nie

ma takiej prawdy, która w jaki , cho by zacz tkowy
sposób, nie znajdowa aby si  ju  w Pi mie  w. Mo e te
oznacza  brak sprzeczno ci, tzn.  e w Tradycji mog yby
znale  si  równie  takie prawdy, których nie ma w
Pi mie  w., aczkolwiek nie s  z nim sprzeczne. Sobór
nie wypowiedzia  si  w sposób ostateczny, czy Pismo

w. zawiera ca

 prawd objawio-

nych, oraz czy Tradycja jest ilo ciowym uzupe nie-
niem prawd objawionych w Pi mie  w. Chocia  Tra-
dycja przedstawia prawdy objawione w Pi mie  w. w
sposób pe niejszy i wyra niejszy, to jednak nie jest ona
przedstawiona jako ilo ciowe dope nienie Pisma  w.,
ani Pismo  w. nie jest przedstawione jako kodyfikacja
ca ego Objawienia. Czy Sobór nie zabieraj c
stanowiska w sprawie materialnego zakresu Tradycji
wykluczy  dotychczasow  opini  przyj

 w nauczaniu

katolickim o przekazywaniu przez Tradycj  takich
prawd, których nie ma w Pi mie  w? Raczej dzi ki
swemu wstrzemi

liwemu rozwi zaniu pobudzi

jedynie teologów do dalszych przemy le  sprawy,
która w szczegó ach nie wydawa a si  jasna.

A zatem Tradycja ma z Pismem  w. co  zasad-

niczo wspólnego: wspólny pocz tek i pochodzenie
od Boga, wspóln  tre , wspóln  celowo , któr  jest
zbawienie cz owieka. Tradycja i Pismo  w. ró ni  si
jednak  tym,   e  Pismo   w.  nie  tylko  zawiera  S owo
Bo e spisane pod natchnieniem, ale z racji natchnienia
jest S owem Bo ym. Tradycja natomiast zawiera S owo
Bo e nie spisane, lecz przekazywane w nauczaniu.

Konstytucja nie pos uguje si  ju  terminem "t r

a- d y c j e" (w 1.mnogiej), ale s owem "T r a d y c j
a" w liczbie pojedynczej dla uwypuklenia harmonii i
równowagi miedzy jednym (Pismo  w.) i drugim
(Tradycja) sposobem przekazu (Sacra Traditio - Sacra
Scriptura).

Sformu owanie Stad to i Ko ció  czerpie swoj  pew-

no  co do wszystkich spraw objawionych nie z samego

158

159

background image

tylko Pisma  wi tego. Tote  Pismo  w. i Tradycje nale y z
równym uczuciem czci i powa ania przyjmowa  i mie w
poszanowaniu 
dodane w ostatniej chwili na wniosek bp
Splitu, F.Frani a by o powrotem w kierunku dawnych
uj  o niewystarczalno ci Pisma  w. i rozmija o si  z

nie pog bionym przez Sobór rozumieniem

Objawienia. Ono te  sta o si  powodem tego,  e w ko-

ach ekumenicznych konstytucj  przyj to z odrobin

zawodu.

3. CEL TRADYCJI

Tradycj   i  Pismo   w.   czy  jeden  i  ten  sam  c e l ,

jaki maj  do spe nienia w zbawczym planie Bo ym.
Dzi ki nim cz owiek poznaje zbawiaj cego Boga.
Przez nie otrzymuje wszystko, co jest konieczne do
wspó pracy w zbawczym dziele Bo ym. To natomiast,
co zosta o przekazane przez Aposto ów, obejmuje wszystko,
co przyczynia si  do prowadzenia  wi tego  ycia przez
Lud Bo y i pomno enia w nim wiary. I tak Ko ció  w swej
nauce, w swoim  yciu i kulcie uwiecznia i przekazuje
wszystkim pokoleniom to wszystko, czym sam jest, i to
wszystko, w co wierzy 
(DV 11,8).

Wypowiedzi Ojców  wi tych za wiadczaj  istnienie

yciodajnej Tradycji, której bogactwa przelewane s  w

dzia alno  i tycie wierz cego i modl cego si  Ko cio a.
Dzi ki tej samej Tradycji Ko ció  rozpoznaje ca y kanon
ksi g  wi tych, w jej  wietle samo Pismo  w. g biej jest
rozumiane i nieustannie wprowadzane w czyn. Tak wiec
Bóg, który niegdy  przemówi , rozmawia bez przerwy

z Oblubienica swego umi owanego Syna, a Duch  wi ty,
przez którego  ywy g os Ewangelii rozbrzmiewa w Ko-

ciele, a przez Ko ció  w  wiecie, wprowadza wiernych we

wszelk  prawd  oraz sprawia,  e s owo Chrystusowe w
nich mieszka w nadmiarze (por. Koi 3,16). 
(DV 11,8)

Wzajemna zale no

 Pisma  w. i Tradycji nie

polega na uzupe nieniu tre ciowym jednego przez
drugie, ale na wzajemnym oddzia ywaniu obu prze-
kazów. Pismo  w. nigdy nie istnia o bez Tradycji

yj cej w Ko ciele, Tradycja za  nie wykracza poza

ramy Pisma  w. Z ich wzajemnego zwi zku wynikaj
okre lone po ytki (rozpoznanie kanonu ksi g  wi -
tych, Pismo  w. jest lepiej rozumiane, Pismo  w. jest
zawsze aktualne).

a. Zamiast powiedzie ,  e tylko i wy cznie przez

Tradycj  Ko ció  mo e rozpozna  kanon ksi g  w.,
Sobór stwierdza,  e dzi ki Tradycji czerpiemy
decyduj cy argument dla okre lenia kanoniczno ci
ksi g  wi tych. Dzi ki tej samej Tradycji Ko ció  rozpo-
znaje ca y kanon ksi g  wi tych 
(11,8). Sobór nie mówi
natomiast czy na podstawie samego Pisma  w. mo na
stwierdzi  jego kanoniczno .

b. W tej e Tradycji, w  jej   iuietle  samo  Pismo   w.

biej jest rozumiane (11,8). Tradycja i Pismo  w. nie

uzupe niaj  si  poprzez nowe tre ci objawione, ale
przez wzajemne wyja nianie si . Wprowadzony w
ostatniej chwili dodatek do p.9 Stad to i Ko ció
czerpie swoj  pewno  co do wszystkich spraw objawionych
nie z samego tylko Pisma  wi tego 
stanowi odej cie od
konsekwentnie przyj tej i przeprowadzonej wizji Ob-

161

160

background image

jawienia i wprowadza dawny temat ilo ciowego sto-
sunku Pisma  w. do Tradycji. Sugeruje on szerszy
zakres Tradycji ni  Pisma  w. Je eli dla uzyskania
pewno ci nie wystarczy samo Pismo  w., wówczas
decyduj cy argument mo e dostarczy  Tradycja. Sam
Sobór unikn  dwóch skrajno ci. Nie uzna  Tradycji
jako ilo ciowego dope nienia prawd objawionych za-
wartych w Pi mie  w. Nie uzna  te  Pisma  w. jako
zamkni tej ca

ci prawd objawionych.

c. Dzi ki Tradycji Pismo  w. jest nieustannie

wprowadzane w czyn, uaktywniane (indesinenter ac-
tuosae redduntur) 
dzi ki Duchowi  wi temu. Albowiem w
Ksi gach  wi tych Ojciec, który jest w niebie, spotyka si
mi

ciwie ze swoimi dzie mi i prowadzi z nimi rozmow .

Tak wielka za  tkwi w s owie Bo ym moc i pot ga,  e jest
ono dla Ko cio a podpor  i si

ywotn , a dla synów

Ko cio a utwierdzeniem wiary, pokarmem duszy oraz

ród em czystym i sta ym  ycia duchowego (DV

11,21).

W  wietle tego wszystkiego co zosta o powiedziane

staje si  jasne,  e Objawienie ma charakter
egzystencjalny, tzn. anga uje nie tylko umys  cz owieka
przyjmuj cego lub odrzucaj cego pewne prawdy, ale
ca ego cz owieka ze wszystkimi jego w adzami. Jest to
nie tylko zgoda intelektu umocnionego  ask , ale

czenie si  ca ej osoby we wspó dzia anie z Bogiem

w dziele zbawienia.

XI. SOBÓR WATYKA SKI II (cz. II:

Stosunek Tradycji do Ko cio a)

W punkcie 10 soborowej konstytucji dogmatycznej

o Objawieniu Bo ym znajdujemy podstawy inte-
resuj cej nas relacji Pisma  w. i Tradycji do Ko cio a.
Brzmi on nast puj co:

wi ta Tradycja i Pismo  w. stanowi  jeden  wi ty

depozyt s owa Bo ego (unum verbi Dei sacrum depositum)
powierzony K o

c i o o w i .  Na nim polegaj c, ca y lud

wi ty, zjednoczony ze swymi pasterzami, trwa stale w

nauce Aposto ów, we wspólnocie braterskiej, w  amaniu
chleba i w modlitwach (por. Dz 2,42 gr.). tak, i  zaznacza
si  szczególna jednomy lno  pasterzy i wiernych w za-
chowywaniu przekazanej wiary, w praktykowaniu jej i
w wyznawaniu.

Zadanie za  autentycznej i n t e r p r e t a c j i

owa Bo ego, spisanego czy przekazanego przez Tradycj

(verbum Dei scriptum et traditum) powierzone zosta o
samemu tylko  ywemu U r z

d o w i  N a u c z y -

c i e l s k i e m u  Ko cio a, który autorytatywnie dzia a

162

163

background image

w imieniu Jezusa Chrystusa. Urz d ten Nauczycielski nie
jest ponad s owem Bo ym, lecz jemu  luzy, nauczaj c tylko
tego, co zosta o przekazane. 
rozkazu Bo ego i przy
pomocy Ducha  wi tego s ucha on pobo nie Bo ego s owa,

wiecie je strze e i wiernie wyja nia, l wszystko, co podaje

do wierzenia jako objawione przez Boga, czerpie z tego
jedynego depozytu wiary.

Jest wiec oczywiste,  e  wi ta Tradycja, Pismo  w. i

Urz d Nauczycielski Ko cio a, wed ug najm drzejszego
postanowienia Bo ego, tak  ci le ze sob  s i

c z 

 i

zespalaj ,  e jedno bez innych nie mo e istnie  (ita inter
se connecti et consociari, ut unum sine aliis non
consistat), a wszystkie razem, ka de na swój sposób, pod
natchnieniem jednego Ducha  wi tego przyczyniaj  si
skutecznie do zbawienia dusz 
(DV 11,10).

1. JEDEN DEPOZYT POWIERZONY

KO CIO OWI

Nauczanie Tradycji i Pisma  w. przybieraj  - jak

wiemy - równie  posta  nauki (Rz 6,17; 2 Tm 4,2; Tt
1,9). Zaklinam ci  wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który

dzie s dzi ywych i umar ych, i na Jego pojawienie si , i

na Jego królestwo: g

 nauk , nastawaj w por , nie w

por , wyka  b d, poucz, podnie  na duchu z ca  cier-
pliwo ci , ilekro  nauczasz (2 
Tm 4,1-2).

Zadanie przekazu tej nauki zosta o powierzone w

szczególny sposób A p o s t o

o m  i tym, którzy z

nimi i po nich przejmuj  zadanie nauczania (Mt 28,19-
20; Mk 16,15; l Kor 12,28; Ef 4,11-13; Dz 20,28-

29;1 Kor 3,5-15). Jak e mogliby g osi , je liby nie zostali
pos ani? 
(Rz 10,15). Z tego powodu  w. Pawe  twier-
dzi,  e w imieniu Chrystusa spe nia pos annictwo jakby
Boga samego, który przez nas udziela napomnie (2 Kor
5,20).

a. Dla kontynuowania powierzonej im misji

Aposto owie przekazali swoim bezpo rednim wspó pra-
cownikom, niejako w testamencie, zadanie prowadzenia
dalej i umacniania rozpocz tego przez siebie dzie a, zale-
caj c im czuwanie nad Bo  trzod  w której Duch  wi ty
ich umie ci , aby byli pasterzami Ko cio a Bo ego (Dz
20,28). Ustanowili wiec takich m ów, a nast pnie za-
rz dzili, by gdy tamci umr  pos ugiwanie ich przej li inni
do wiadczeni m owie 
(LG 20). I odt d przekaz Ewan-
gelii b

cy  ask  i w

ciwym powo aniem Ko cio a,

stanowi pierwsze i najwa niejsze zadanie biskupów,
kap anów i diakonów.

Pierwsze miejsce w ród ró nych pos ug w Ko-

ciele zajmuje urz d tych, którzy ustanowieni b i s -

k u p a m i ,  dzi ki sukcesji si gaj cej pocz tków,
wyro li z nasienia apostolskiego. Przez tych, którzy
przez Aposto ów zostali ustanowieni biskupami, i
przez ich nast pców w ca ym  wiecie widoczna jest i
zachowana autentyczna i prawdziwa Tradycja Apo-
stolska.

Trzeba jednak zaznaczy ,  e mimo podobie stw

miedzy Aposto ami a ich nast pcami, którzy dziedzicz

 sam  w adz  nauczania, u wi cania i kierowania

Ludem Bo ym, istnieje tak e r ó

n i c a  w odniesieniu

do Tradycji. Aposto owie g osz c wszystko

164

165

background image

co widzieli i nauczaj c wszystkiego co us yszeli od
Jezusa Chrystusa i co poznali pod wp ywem dzia ania
Ducha  wi tego kszta towali Tradycj . Biskupi nie
formuj  ju  Tradycji, ale maj  j  wiernie zachowywa ,
dalej j  przepowiadaj c i nauczaj c, wyja nia  i roz-
szerza  na ca y  wiat. Przyj te pos annictwo, z którego
maj  zda  spraw  przed Bogiem jest zobowi zuj ce,
poniewa  razem z pos annictwem otrzymali  rodki do
jego wykonywania,  ask  i w adz . W sukcesji
apostolskiej biskupów, ustanowionych przez Ducha

w. dla przewodzenia Ko cio owi w pielgrzymce

wiary, kryje si  gwarancja integralno ci
przekazywanego depozytu objawionego.

Oprócz obowi zku  wiadectwa, wspólnego

wszystkim cz onkom Ko cio a, biskupi maj  obowi zek
strze enia i przekazywania autentycznej nauki. Czy
to pojedynczy biskup, czy kolegium biskupów, czy
sam Ojciec  wi ty, wszyscy oni maj  ten sam
obowi zek przepowiadania i nauczania wiernego Tra-
dycji i Pismu  wi temu. Nikt z nich nie mo e naucza
czego , czego sam nie nauczy  si  od Ko cio a. Ze
wzgl du na spe nianie tego obowi zku nazywamy
ich Ko cio em nauczaj cym, który na nowy i dosto-
sowany do nowych czasów sposób ma uprzytamnia
obecno  czasu zbawienia.

Ci którzy otrzymali z urz du zadanie nauczy-

cielskie pozostaj  zatem w podwójnej s

bie. Naj-

pierw w stosunku do Chrystusa, którego nauczanie
maj  ci gle aktualizowa . Potem w stosunku do braci,
którym maj  s

 przywo uj c ich s owem i przy-

adem do zbawienia. Pos uga Tradycji i Pismu  w.

musi by  wykonywana przez nich w duchu braterskiej

by i oddania si  Ko cio owi w imi  Pa skie (Rz

12,8.11).

Kto was s ucha, mnie s ucha

k  10,16)  jest  to  wez-

wanie do pos usze stwa wskazaniom, które w ró nej
formie docieraj  do nas od pasterzy Ko cio a. Pos u-
sznym trzeba by  starszym Ko cio a, tzn. tym, którzy maja
sukcesj  apostolska [...] którzy z sukcesja urz du bisku-
piego otrzymali niew tpliwy charyzmat prawdy wed ug
upodobania Ojca

w. Ireneusz, Adversus haer., IV,26,2;

PG 7,1053).

b. Tak jak pojedynczy wierni tak i biskupi mog

spe nia  swoje zadanie jedynie we wspólnocie z Ko-

cio em, poniewa  ca y Lud Bo y uczestniczy w pro-

rockim urz dzie Chrystusa, dlatego  e ogó  wiernych
otrzymuje od Ducha  wi tego nadprzyrodzony zmys
wiary (KK 12). To pos annictwo przekazu S owa Bo-

ego przypada w zasadzie Ko cio owi jako ca

ci.

wi ty depozyt wiary (depositumfidei), zawarty w  wi tej

Tradycji i Pi mie  w. zosta  powierzony przez Aposto ów
wspólnocie K o

c i o a  (Katechizm Ko cio a Katolickiego,

84). Dawanie  wiadectwa s owu Bo emu nale y do
pos annictwa ka dego chrze cijanina. Jako ten który jest
cz ci  wspólnoty wierz cych musi on ws uchiwa  si
w motywy swojej nadziei. Ma przy tym g osi  nie

asne idee, ale Ewangeli , której s

y. Przekaz taki

nie jest odosobnion  akcj  jednostki, lecz dzia alno ci
ko cieln , dlatego ten, kto przekazuje Ewangeli  w
imieniu Ko cio a nie jest absolutnym

167

166

background image

panem swego nauczania mog cym kierowa  si  pry-
watnymi pogl dami i os dem. W swojej dzia alno ci
nauczycielskiej musi zachowa  zgodno  z Tradycj
Ko cio a i Pismem  w. (Evangelii nuntiandi, 60).

Tradycja jest  yw

wiadomo ci  ca ego Ko cio a

ywionego dzia aniem Ducha  wi tego. Nie dotyczy

ona tylko Aposto ów, ale w s z y s t k i c h  wiernych,
którzy wspólnie pami taj  (J 14,26) o s owach i dziele
Chrystusa. Tre  depozytu Objawienia jest przecie
wspólnym dobrem ca ej wspólnoty ko cielnej. St d
ka dy cz onek Ko cio a jest odpowiedzialny za  ycie
wiary w Ko ciele. Jest odpowiedzialny za nie z tytu u
otrzymanego  ycia, z tytu u wspólnoty, uczestnictwa,

wiadectwa i s

by (J.Szymusiak). Ca a te  wspólnota

zachowuje Tradycj  przede wszystkim przez to,  e
wiernie ni

yje. Wszyscy wierni otrzymali po-

annictwo  wiadczenia o swojej wierze. Zamkni cie

si  wiernych  wieckich w czysto biernej postawie, lub
przemilczanie swojej czynnej roli w kszta towaniu
Tradycji sprawia,  e ci gle jeszcze w sposób niepra-
wid owy ogranicza si  poj cie Ko cio a do grona du-
chowie stwa. To  e wierni podlegaj  Urz dowi Na-
uczycielskiemu nie oznacza,  e s  oddani w umys ow
niewol  Ko cio owi nauczaj cemu. Wy macie na-
maszczenie od  wi tego i wszyscy jeste cie nape nieni wiedz
[...] To namaszczenie, które otrzymali cie od Niego trwa
w was i nie potrzebujecie pouczenia od nikogo, poniewa
Jego namaszczenie poucza was o wszystkim 
(l J 2,19.27).
To co czasami nazywa si  zmys em wiary u wiernych
(sensus fidelium) nie ogranicza si  do bier-

nej postawy wobec zas yszanej nauki, ale dodaje tej
nauce now  warto , warto  czynnego  wiadectwa.
Nieraz zdarza o si ,  e Urz d Nauczycielski jedynie
stwierdza  aktualny stan wiary. Sk din d te  wierni s
zazwyczaj pierwszymi przekazicielami wiary np. w
stosunku do swych w asnych dzieci, a w niektórych
cz ciach naszego globu wiara przetrwa a przez stu-
lecia, mimo braku kap anów i biskupów.

W ka dym razie stosunek do Tradycji i Ducha

wi tego w Ko ciele zale y od zdolno ci i funkcji

spe nianych przez wiernych we wspólnocie wierz -
cych. Jedni, przez porz dek  wi ce , poprzez s owo i

ask  Bo

 s  wezwani do pos ugi pasterskiej (LG

11,11). Inni s  podmiotem troski pasterskiej. Z tego
tytu u istnieje te  ró nica w odniesieniu do S owa
Bo ego tych dwu grup. W ko cu jednak ca y Lud
Bo y, tak hierarchia jak i pozostali wierni,  cznie z
Urz dem Nauczycielskim maj  wspólne zadanie
wzgl dem Objawienia, stosowa  je w  yciu, strzec i
wyznawa .

Z tego tytu u w dziele nauczania Ko ció  potrze-

buje po wi cenia pasterzy, nauki teologów, wk adu
wiary wszystkich chrze cijan i ludzi dobrej woli, do-

wiadczenia  ycia "w Chrystusie", które o wieca i

czyni zdolnymi do oceny rzeczywisto ci Bo ych i
ludzkich wed ug Ducha  wi tego. Moc  tego Ducha

owo Bo e p o z o s t a j e sta le obecne w Ko ciele (J

14,17.26). Ten sam D u c h 

w i

t y ,  który poucza

Aposto ów i natchn  autorów ksi g  wi tych w
dalszym ci gu o ywia wspólnot  ko cieln  i po-

168

169

background image

zwala us ysze  S owo Bo e, otworzy  si  na nie i je
wype ni . On te  jest zasad  jedno ci wiary wspól-
noty.

2. INTERPRETACJA URZ DU

NAUCZYCIELSKIEGO

W przekonaniu Ko cio a katolickiego dla wielu

ludzi wiara pozosta aby do  mglista, gdyby nie mo na
by o jej skonkretyzowa  we wi

cych wypowie-

dziach. Wierni maj  prawo do jasnego pouczenia o

owie Bo ym i Bo ych nakazach i jednocze nie

obowi zek zachowywania postanowie  przedk ada-
nych przez Urz d Nauczycielski Ko cio a z ca  ule-

ci  w mi

ci (KKK 2037). Szczególnie w sytu-

acjach wymagaj cych podj cia decyzji potrzeba, aby
mieli pewno

,  e opieraj  si  na prawdzie, w prze-

ciwnym razie Ko ció  zamiast wspólnoty wyznawców,
oznacza by klub, lub forum dyskusyjne.

Po uprzednim pe nym ws uchiwaniu si  w S owo

Bo e i zrozumieniu odd wi ku jaki ma ono w  yciu,
U r z

d  N a u c z y c i e l s k i  ma wypowiada  si   w

sprawach depozytu objawionego. Nie ma on nic wi cej
do powiedzenia, poza tym, co pochodzi od Boga, który
rozmawia ci gle z wiernym ludem, pocz wszy od jego
nauczycieli. Biskupi i sam Ojciec  wi ty nauczaj  tylko
tego, co sami s  zobowi zani przestrzega . Ich
zadanie nauczycielskie, które w pewnym sensie
stawia ich ponad wiernymi, ale nie poza wspólnot
której przewodnicz , nie wynosi

170

ich ponad pozycj  prostych wiernych w relacji do
depozytu objawionego.

Zadaniem Urz du Nauczycielskiego jest zobo-

wi zuj ca wiernych interpretacja S owa Bo ego. Do-
konuje si  ona na drodze wyja niania sensu Tradycji,
oraz definiowania zasad wiary o obowi zuj cej mocy
prawnej. Urz d ten przys uguje jedynie biskupom w

czno ci z Ojcem  wi tym i mo e by  sprawowany w

dwojaki sposób. Na s p o s ó b  z w y c z a j n y ,  tj. kiedy
biskupi w  czno ci z Biskupem Rzymu, cho
rozproszeni po  wiecie, lecz zjednoczeni w swoim
pos annictwie jednomy lnie nauczaj  i przekazuj

owo  Bo e.  W  s p o s ó b   n a d z w y c z a j - n  y,

gdy biskupi zebrani na soborze powszechnym
wyst puj  jako nauczyciele w sprawach wiary i oby-
czajów, albo kiedy Biskup Rzymu jako g owa kole-
gium biskupów i jako najwy szy pasterz og asza de-
finitywn  nauk  dotycz

 wiary i obyczajów (KK

25). W  wietle tego nie pojedynczy biskup jest nie-
omylny. Nieomylne jest tylko ca e kolegium biskupów
- które przecie  wyra a ró norodno  i powszechno
Ludu Bo ego - w  czno ci z Ojcem  wi tym oraz
nieomylny jest Biskup Rzymu jako g owa kolegium
biskupiego. Tego rodzaju wypowiedzi padaj  w
niezwykle rzadkich i wyj tkowych wypadkach, przy
czym papie , czy sobór musi jasno zaznaczy ,  e w
tym momencie chodzi w

nie o tego rodzaju

wypowied . Na co dzie  natomiast nieomylno
Urz du Nauczycielskiego "ukryta" jest w  yciu

171

background image

i nauczaniu Ko cio a, w jego modlitwie, w liturgii, w
sprawowaniu sakramentów.

owo n i e o m y l n o

 kojarzy si  niemal

automatycznie z doskona

ci  pod ka dym wzgl dem.

Tymczasem wszyscy wiedz ,  e nieomylnym jest tylko
Pan  Bóg  i  Jego  S owo  oraz,   e  "myli   si   jest rzecz
ludzk " nie wy czaj c z tej regu y biskupów i papie a.
Dla unikni cia trudno ci próbuje si  zatem czasami
zast pi  nieomylno  innymi okre leniami takimi jak
wolno  od b du, niemo liwo

 pob dzenia,

niezawodna pewno

. Ko ció  i Urz d Nauczycielski

maj  zapewnion  nieomylno

 tylko wtedy, kiedy

prowadzeni przez Ducha  wi tego wyja niaj  S owo
Bo e oraz prawdy, które z niego wynikaj .
Nieomylno  Ko cio a si ga wi c tak daleko, jak
daleko wymaga tego Objawienie Bo e. Nie dotyczy
ona np. spraw gospodarczych, politycznych, ani nauk
przyrodniczych (Katechizm Ko cio a Katolickiego, 25).

Podstawow  funkcj  Tradycji jest dzi  Magiste-

rium c i

e ,  czyli powszechne nauczanie papie a i

biskupów poprzez dekrety i orzeczenia doktrynalne,
stanowi ce pomoc dla przepowiadania Ewangelii w
Ko ciele, dla uchronienia jedno ci wiary. Taka in-
terwencja papie a i biskupów jest szczególnie konie-
czna w okresach sporów zagra aj cych jedno ci na-
uczania chrze cija skiego. W czasach szybkich prze-
mian i narastania ci gle nowych problemów, trzeba
pami ta  o tym,  e Urz d Nauczycielski nie posiada
gotowych rozwi za  wszystkich problemów i nie mo-

e od razu poda  gotowych definicji. W takich wy-

padkach raczej ogranicza si  do ukazania kierunków
poszukiwa  i nakre lenia nieprzekraczalnych granic
prawdy i fa szu. Zadaniem Urz du Nauczycielskiego
jest uchronienie Ko cio a od jednostronno ci i powie-
rzchowno ci. Niektóre odpowiedzi zostan  te  lepiej
uchwycone nie od razu, ale dopiero wówczas, gdy pod
tchnieniem Ducha  wi tego b

 sformu owane po

bszym przemy leniu a czasami nawet po prze-

zwyci

enie powa nych kontrowersji.

W czasach kryzysu i krytyki ka dego autorytetu,

nie wy czaj c z tego Urz du Nauczycielskiego Ko-

cio a wypada pami ta  o tym,  e pewno  co do tego,

e autentycznie przepowiada on prawdy ewan-gelijne

nie jest pewno ci  czysto spekulatywn , redukuj
wiar  do systemu prawdziwych i nieomylnych zda ,
ulegaj

 zachwianiu przy ka dej w tpliwo ci i

trudno ci natury intelektualnej dotycz cej jednej z
przekazywanych prawd, ale p e w n o

c i

e g z y s t e n c j a l n

 i osobist , któr  potwierdza

ka de g oszenie Ewangelii. Urz d Nauczycielski na-
ucza nie tylko przez doktrynalne definicje, czy przez
akcentowanie swego autorytetu, ale przez sam fakt
uobecniania ludziom S owa Bo ego (W.Hryniewicz).
Tak rozumiany daje pewno  nawet w najtrudniej-
szych sytuacjach, chroni od w tpliwo ci i zam tu,
pomimo wielu nierozwi zanych problemów i zmian
dokonuj cych si  w interpretacji doktryny i norm  ycia
chrze cija skiego.

173

172

background image

W  wietle wypowiedzi Soboru Watyka skiego II

pierwszym i najbardziej istotnym zadaniem Urz du
Nauczycielskiego jest s

ba sprawowana przez Ojca

wi tego oraz biskupów, wspieranych przez kap a-

nów, która urzeczywistnia si  w katechezie, we wszel-
kim nauczaniu, a przede wszystkim w liturgii. Z woli
Chrystusa Ko ció  ma og oszone raz S owo Bo e, ten
"s yszalny sakrament" ( w. Augustyn) przechowy-
wa , g biej w nie wnika  i wiernie t umaczy  lu-
dziom wszystkich czasów. Odbywa si  to na wiele
sposobów i na w i e l u  d r o g a c h :  poprzez liturgi ,
homilie, katechez , ksi ki,  rodki masowego przekazu,
dzie a sztuki. Przez proste, codzienne, spontaniczne

wiadectwo s owa i czynu.

W naszej epoce [...] rola Magisterium oka e si  coraz

bardziej donios a. Nie po to, aby dawa  odpowied  na
zagadnienia  le postawione, albo na które nie jest w stanie
odpowiedzie  [...], lecz po to, aby dopomóc wspólnocie
"dojrza ej" poprawnie my le  w sprawach doktrynalnych,
odnosi  si  w tym celu do najbardziej warto ciowych

wiadków, krytycznie rozwa

 osi gni cia oraz to, co

uwa ane jest za osi gniecie [...]. W tym sensie nadchodz ce
czasy b

 z otym wiekiem dla Magisterium (G.Thiels,

Recherche theologi ue et enseignement religieux,
Humanites chretiennes 
11/1968/495).

174

3. WI

 TRADYCJI, PISMA  W. I

URZ DU NAUCZYCIELSKIEGO

a. powi zanie

Chocia  Tradycja, Pismo  w. i Magisterium ró ni

si  mi dzy sob , to jednak s  ze sob

ci le

p o w i

z a n e  tak,  e  aden z tych elementów nie

mo e si  oby  bez dwóch pozosta ych, a wszystkie
razem przyczyniaj  si  do zbawienia wiernych. Nie
dotyczy to mo liwo ci, ale faktu. Mówi c absolutnie,
Tradycja, Pismo  w. i Magisterium Ko cio a same przez
si  mog  istnie  jedno bez drugich. 
rzeczywisto ci Tra-
dycja i Magisterium istnia y, zanim Pismo  w. istnia o w
ca

ci (Relacja nad Animadversiones do schematu trze-

ciego z 1964, n. 25).

Ta wewn trzna jedno  mi dzy trzema elemen-

tami przyczynia si  do zbawienia wierz cych i jest
podtrzymywana przez Ducha  wi tego. On nie prze-
staje faktycznie dzia

 przez swoj  sta  obecno  w

Pi mie  w., które jest natchnione, w Tradycji, której
towarzyszy, w Urz dzie Nauczycielskim, który
wspiera, aby wiernie strzeg  i przybli

 Objawienie

przekazane przez Aposto ów.

W porz dku my lowym jeden z tych trzech ele-

mentów mo na odizolowa  od pozosta ych i uczyni  z
niego warto

 prawie absolutn . W taki sposób np.

protestanci post pili z Pismem  w. Co  analogicznego
uczynili katolicy z Urz dem Nauczycielskim. Tak
sam  postaw  reprezentuj  niektóre sekty w od-

175

background image

niesieniu do Ducha  wi tego, jakoby dzia aj cego w
poszczególnych wiernych niezale nie od Ko cio a, a
nawet od Pisma  wi tego. W staro ytno ci chrze-

cija skiej podobnie traktowano "tajne" tradycje, nie

zawarte w Pi mie  w. Faktycznie jednak sta a nauka
Ojców Ko cio a powtarza nauk  o jedno ci i wi zi
mi dzy Pismem  w., Tradycj  i Ko cio em. Samo Pismo

w. nabiera sensu dopiero we wspólnocie Ko cio a,

którego rozwijaj

 si  w historii  wiadomo ci  jest

Tradycja. Tradycja, Pismo  w i Ko ció  nie tylko nie s
samowystarczalne z osobna, ale wprost zanikaj . S
one ustanowionym przez Boga  rodowiskiem, w którym
ka de pokolenie w czone zostaje w Objawienie.

b. Pismo  wi te

Z jednej strony trzeba pami ta  o tym,  e Pismo

w. stanowi ci gle nieodzown  norm  dla oceny

wszelkiego rozwoju w Ko ciele. Ca e Pismo  w. a
zw aszcza Nowy Testament odgrywa rol  normy
(norma normans non normata) dla nauczania, kultu i
rozwoju doktryny. Ani Ko ció , ani Urz d Nauczy-
cielski nie stoj  ponad Pismem  w.

Z drugiej strony - zgodnie z przekonaniem Ojców

Ko cio a - Pismo  w. mo e by  autentycznie odczyty-
wane tylko w Ko ciele i zgodnie z Tradycj . 
Nawet we-

ug opinii niektórych protestanckich teologów Pismo

w. nie mo e by  w pe ni i autentycznie rozumiane je li

nie jest czytane w Ko ciele. Wielo  ksi g, wie-

lo  autorów,  róde  i rodzajów literackich, prawd
wyra onych j zykiem metaforycznym z trudno ci
daj cych si  razem zharmonizowa  sprawia,  e nie jest
wcale  atwo stworzy  sobie syntez  prawd obja-
wionych. Pod tym wzgl dem Ko ció , kiedy d

y do

syntezy tych prawd odgrywa jednocze nie rol  jed-
nocz

 i syntetyzuj

.

c. Tradycja

je eli Pismo  w. mówi nam to, w co Ko ció  wierzy,

to Tradycja mówi nam tak e czym Ko ció  jest. Je li pier-
wsze informuje nas o prawdach objawionych, to drugie
mówi te  o rzeczywisto ciach boskich, którymi  yje Ko ció
(kard. E.Florit,

L'Osservat ore del i a Domenica,

1/1966/93).

Tradycja jest faktycznie rzeczywisto ci  wpisan

w dzieje Ko cio a, obecn  w jego nauce, g oszon
wsz dzie, tak w jego  yciu, jak i w jego kulcie. Ona
sprawia,  e w Ko ciele samo Pismo  w. jest lepiej
rozumiane i nieustannie wprowadzane w czyn (DV
11,8). Dzi ki niej Pismo  w. jest aktualne dla ka dego
pokolenia.

Tradycja strze e czysto ci depozytu Objawienia i

zarazem poszukuje jego pe niejszego wyrazu. Na
skutek tego podwójnego zadania powstaje w Ko ciele
szczególne i nieustanne napi cie mi dzy idea em czy-
sto ci a idea em pe ni. Napi cie to jest konieczne i nie-
uniknione, cho  nie powinno ono prowadzi  do po-
mniejszenia jednej tendencji na korzy  drugiej. Idea

177

176

background image

zachowania depozytu objawionego w czysto ci spra-
wia,  e w obliczu znaków zapytania czy wprost ata-
ków na prawd  objawion  Ko ció  przyjmuje cz sto
pozycj  zachowawcz  i samoobronn . Jest ona szcze-
gólnie widoczna w czasach prze omowych, kiedy nie-
zb dna jest szczególna ostro no . Z kolei idea  pe ni
prowadzi Ko ció  do postawy otwartej, do rozwoju,
do poszukiwania syntezy, lecz automatycznie poci ga
za sob  niebezpiecze stwa dla czysto ci przekazywanej
Tradycji Apostolskiej.

d. Urz d Nauczycielski

Urz d ten stara si  oczyszcza

ycie Ko cio a z

elementów obcych Tradycji Apostolskiej. Pracuje nad
tym, aby sens Ko cio a zbiega  si  z sensem wiary,
która przez Chrystusa zosta a ukazana jako niezb dny
warunek zbawienia (Mk 16,16). Jego d

enie do

powszechnej zgody w nauczaniu oraz ustawiczny wy-
si ek w jej osi ganiu nale y do najbardziej typowych
zjawisk dla Ko cio a katolickiego. W osi ganiu na
gruncie Tradycji zgody i jednomy lno ci, która jest
przyjmowana przez wszystkich wiernych.

W pewnym momencie wskutek okoliczno ci

dziejowych - po soborze Watyka skim I, który przy-
pisywa  ten charyzmat wy cznie papieskiemu na-
uczaniu ex cathedra - dosz o w niektórych  rodowi-
skach ko cielnych i pozako cielnych do swoistego
u t o

s a m i e n i a   T r a d y c j i   z  U r z

d e m

N a u c z y c i e l s k i m .  Urz d Nauczycielski zosta

przez niektórych postrze ony jako wszechwiedz cy. W
tym miejscu trzeba wyja ni ,  e wprawdzie Mit
wszechwiedz cego Ko cio a stworzony przez teologów nigdy
nie znalaz  si  w dokumentach ko cielnych, niemniej
dokumenty te ani nie ostrzega y ludy chrze cija skie przed
zbytni

atwowierno ci , ani te  nie zach ca y go do za-

chowania zmys u krytycznego (G.Baum, Urz d Nauczy-
cielski a przemiany w Ko ciele, Concilium 
1-10/1966-
67/31).

Nieporozumienia w odniesieniu do tego problemu

zaci

y niezmiernie na dialogu z bra mi od -

czonymi. Wielokrotnie wysuwali oni pod adresem
katolików zarzut,  e g osz  wy szo  Urz du Na-
uczycielskiego nad Objawieniem. Urz d ten Nauczy-
cielski nie jest ponad S owem Bo ym, lecz jemu s

y,

nauczaj c tylko tego, co zosta o przekazane (DV 11,10).

Objawienie wciela si  zawsze w tradycj  kultu-

row  w jaki  yje konkretny Ko ció . Pod wp ywem
nowych potrzeb, nowego j zyka, innego spojrzenia na

wiat, w ko cu pod wp ywem towarzysz cej wszy-

stkiemu refleksji dokonuje si  proces ci

ego prze-

adania j zyka Objawienia na je yk danej epoki. Nie

zmieniaj c tre ci Objawienia, Tradycja przekazuje to
co otrzyma a od Aposto ów w taki sposób, aby by o
zrozumia e dla odbiorcy. Tradycja nie zachowuje to -
samo ci doktryny przez mechaniczne powtarzanie
przez wieki tych samych formu , które powsta y w
okre lonej kulturze, lecz poprzez twórcz  ich in-
terpretacj . Czym innym bowiem jest depozyt obja-
wionej prawdy, a czym innym sposób jej wyra ania.

179

background image

Bywaj  sytuacje w których w nowym klimacie kul-
turowym dawne sformu owania nabieraj  innego zna-
czenia (np. poza Ko cio em nie ma zbawienia). Jedn z
funkcji Magisterium jest w

nie interpretacja Ob-

jawienia w  ywych j zykach ró nych kultur. Musi ono
m.in. ocenia  ró ne partykularne tradycje teologiczne,
liturgiczne, dyscyplinarne, wyros e w ci gu wieków w
ró nych Ko cio ach lokalnych,które s  przecie
konkretnymi formami przystosowania wielkiej Tradycji
Apostolskiej do ró nych miejsc i ró nych epok. W

wietle nauki Magisterium czasami powinny si  one

rozwija , czasami - by  modyfikowane, innym razem
winny by  porzucone (Katechizm Ko cio a Katolickiego,
93).

Uniformizm nie jest wcale idea em Tradycji

chrze cija skiej, katolicko  Ko cio a nie wyklucza ale
wprost zak ada p l u r a l i z m .  Ko ció  katolicki
sk ada si  z ró nych grup kulturowych i dlatego -ze
wzgl du na problemy i trudno ci wspó czesnych ludzi -
jest konieczne, aby Ewangelia by a wyja niana na
ró ne, zrozumia e dla ka dej z tych grup sposoby.
Pluralizm nie dotyczy tylko ró nic kulturowych, ale i
samych  rodków przekazu Tradycji, który winien
odbywa  si  wszelkimi godziwymi  rodkami, stoj -
cymi do dyspozycji w okre lonym czasie (szko y, uni-
wersytety,  rodki masowego przekazu,itd.). Cz owiek
nie jest miar  g oszonej mu nauki, jest jednak jej
adresatem, st d te  Urz d Nauczycielski nie potrzebuje
forsowa  jednej szko y teologicznej, czy jednego
sposobu my lenia. Konfrontacja ró nych sposobów

wyra ania Objawienia mo e si  przyczyni  do pe -
niejszego jego zrozumienia. Nie oznacza to,  e wszy-
stkie sformu owania prawd wiary s  jednakowo s u-
szne.

Systematyczna opozycja - w imi  Tradycji -

wzgl dem wszystkich nowych tendencji, równa aby
si  przekre leniu wszelkiego rozwoju teologii. Z kolei
bezkrytyczna akceptacja wszystkich nowych tendencji

atwo mog aby skompromitowa  sam  teologi . Aby

unikn

 niebezpiecze stwa jednostronno ci, Urz d

Nauczycielski nie mo e nie zachowa  pewnego
dystansu w stosunku do problematyki swojej epoki.

180

181

background image

XII. POZABIBLIJNE  RÓD A

POZNANIA TRADYCJI

usznie zwraca si  dzisiaj uwag  na to,  e do-

tarcie do Tradycji odzwierciedlonej w Pi mie  w. jest
stosunkowo proste. Ka dy ma  atwy dost p do Pisma

w. i je li nawet nie posiada go w domu, bez trudno ci

odnajdzie je w najbli szej katolickiej ksi garni. W jaki
jednak sposób mo emy dotrze  do niespisanej Tradycji
egzystuj cej poza Pismem  w.? Gdzie jej szuka  i w jaki
sposób z niej mo emy korzysta ? ( W prezentowaniu
tego tematu opieramy si  na opracowaniu o. St.C.
Napiórkowskiego, Jak uprawia  teologi , Wroc aw 1994,
103-118).

Pytanie to dotyka kwestii tzw.  róde  teologicz-

nych, tj. tych wszystkich wyrazów my li i  ycia wiary,
w których - poza Pismem  w. - odzwierciedla si  ci gle

ywa Tradycja. Jest ich bardzo wiele.

Jedne z tych  róde  maj  charakter obiektywny,

jak np. teksty soborów, Ojców Ko cio a. Inne posiadaj
wyra nie charakter subiektywny, np. wiara Ludu

Bo ego, czy te

ycie Ko cio a. Jedne maj  charakter

instytucjonalny (synody, nauczanie biskupów, sobory,
nauczanie papie a), inne - pozainstytucjonalny (np.
sztuka sakralna). Jedne maj  za swoje g ówne zadanie
uwielbienie Boga (symbole wiary, liturgia), inne
posiadaj  raczej przede wszystkim charakter do-
ktrynalny (pisma Ojców Ko cio a, pó niejsza teolo-
gia). Jedne posiadaj  g os decyduj cy w dziedzinie
wiary i obyczajów (rozstrzygni cia soborów, orzeczenia
ex cathedra), inne tylko pomagaj  w ustaleniu tre ci
wiary (np. prawo ko cielne, historia Ko cio a, sztuka
sakralna, tzw. znaki czasu).

1. SYMBOLE WIARY

Chodzi tu o zwi

e wyznania najistotniejszych

prawd wiary przyj te w Ko ciele i u ywane w liturgii.
Wyznania te powstawa y nierzadko w odpowiedzi na
zagro enia dotycz ce czysto ci nauki wiary i mia y za
zadanie w najbardziej zwi

ej formie przekaza

autentyczn  nauk  Ko cio a. W Symbolach Ko ció
wypowiada swoj

wiadomo  S owa Bo ego. Do naj-

bardziej znanych symboli nale

 trzy: Symbol Apo-

stolski, Symbol Nicejsko-Konstantynopolski, Symbol
Atanazja ski.

a. Symbol Apostolski

Najstarsza forma Symbolu Apostolskiego zwa-

nego przez nas Sk adem Apostolskim pochodzi z II w.

183

182

background image

i jes t odpowiedzi  na trzy pytania kierowane do
przyjmuj cych chrzest a zarazem wyznaniem wiary w
Trójc  Przenaj wi tsz . Brzmi ono tak: Wierz w Boga
Ojca Wszechmog cego i w Jego Syna jedynego, Pana
naszego Jezusa Chrystusa, i w Ducha  wi tego, i w cia a
zmartwychwstanie w  wi tym Ko ciele katolickim 
(patrz
Hipolit, Tradycja Apostolska, 21). Ju  w tym samym
II w. do symbolu do czono wyznanie wiary w
Chrystusa narodzonego z Maryi Dziewicy, um -
czonego pod Ponckim Pi atem, ukrzy owanego i
zmartwychwsta ego (l Kor 15,3-5).

W formie mniej rozwini tej znany by  on w Rzy-

mie w pierwszej po owie IV w. W formie rozbudo-
wanej i dzisiaj powtarzanej us yszano go nieco
pó niej, w mowie  w. Cezarego z Arles (IV w.). Symbol
ten przyj  si  i szybko rozpowszechni  na Za-
chodzie.

Wierz  w Boga,

Ojca Wszechmog cego,

Stworzyciela nieba i ziemi,
I w Jezusa Chrystusa,
Syna Jego Jedynego,
Pana naszego,
który si  pocz  z Ducha  wi tego,
narodzi  si  z Maryi Panny;
umeczon pod Ponckim Pi atem,
ukrzy owan, umar  i pogrzebion;
zst pi  do piekie ,

trzeciego dnia zmartwychwsta ;

wst pi  na niebiosa,
siedzi po prawicy Boga Ojca wszechmog cego;
stamt d przyjdzie s dzi

ywych i umar ych.

Wierze w Ducha  wi tego;

wi ty Ko ció  powszechny,
wi tych obcowanie;

grzechów odpuszczenie;

cia a zmartwychwstanie;

ywot wieczny.

Amen.

b. Symbol Nicejsko-Konstantynopolski

Na Wschodzie Sobór Nicejski (325) przeciwsta-

wiaj c nie b dnym naukom Ariusza u

 trzycz -

ciowi' wyznanie wiary, rozbudowuj c w nim cz

ilrugfl, odnosz

 si  do Chrystusa. To wyznanie wiary

nazywamy Symbolem Nicejskim.

Sobór Nicejsko-Konstantynopolski (381) z kolei

wypracowa  swój w asny Symbol, w którym posze-
rzono nauk  o Duchu  wi tym. Streszcza on g ówne
prawdy w i a r y  i od V wieku jest oficjalnym chrzciel-
n y m  wy/naniem wiary Ko cio a greckiego. Na Za-
chodzie wszed  do liturgii w XI w. i znamy go dzisiaj
jako tzw. pierwsze Credo mszalne.

Wierz  iv jednego Boga,

Ojca wszechmog cego,
Stworzyciela nieba i ziemi,
wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych.

185

184

background image

w jednego Pana Jezusa Chrystusa,

Syna Bo ego Jednorodzonego,
który z Ojca jest zrodzony

przed wszystkimi wiekami.

Bóg z Boga,  wiat

 ze  wiat

ci,

Bóg prawdziwy z Boga   prawdziwego.
Zrodzony a nie stioorzony,

wspó istotny Ojcu,
a przez Niego wszystko si  sta o.

On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia

zst pi  z nieba.

l za spraw  Ducha  wi tego

przyj  cia o z Maryi Dziewicy i sta  si

cz owiekiem,

Ukrzy owany równie  za nas,

pod Poncjuszem Pi atem

zosta  um czony i pogrzebany.

I zmartwychwsta  dnia trzeciego,

jak oznajmia Pismo.

I wst pi  do nieba; siedzi po prawicy Ojca.

I powtórnie przyjdzie w chwale

dzi

ywych i umar ych,

a Królestwu Jego nie b dzie ko ca.

Wierz  w Ducha  wi tego, Pana i O ywiciela,

który od Ojca i Syna pochodzi.

Który z Ojcem i Synem wspólnie

odbiera uwielbienie i chwa ;
który mówi  przez Proroków.

Wierz  w jeden  wi ty,
powszechny i apostolski Ko ció .

Wyznaje jeden chrzest na odpuszczenie grzechów.

I oczekuj  wskrzeszenia umar ych,
I  ycia wiecznego w przysz ym  wiecie,

Amen.

c. Symbol Atanazja ski

Powsta  prawdopodobnie w po udniowej Galii na

pocz tku VI w. Od VII w. i by  przypisywany

wi temu Atanazemu. Od IX w. jest odmawiany w

brewiarzu  aci skim. Sk ada si  z dwóch cz ci. Z
wyznania wiary w Trójc  Przenaj wi tsz  oraz we
wcielenie Jezusa Chrystusa.

Ktokolwiek chce by  zbawioy, musi przede wszystkim

wyznawa  katolick  wiar , której je liby kto nie zachoiua
ca ej i nienaruszonej, bez w tpienia zginie na wieczno .

Wiara za  katolicka polega na tym, aby my czcili

jednego Boga w Trójcy, a Trójc  w jedno ci, nie mieszaj c
Osób ani nie rozdzielaj c istoty; inna jest bowiem Osoba
Ojca, inna Syna, inna Ducha  wi tego, lecz Ojca i Syna, i
Ducha  wi tego jedno jest Bóstwo, równa chwa a, wspó -
wieczny majestat.

Jaki Ojciec, taki Syn, taki Duch  wi ty; nie stworzony

Ojciec, nie stworzony Syn, nie stworzony Duch  ioiety;
niezmierzony Ojciec, niezmierzony Syn, niezmierzony
Duch  wi ty; wiekuisty Ojciec, loiekuisty Syn, wiekuisty
Duch  wi ty; a jednak nie trzej wiekui ci, lecz jeden wie-
kuisty, jak i nie trzej nie stworzeni ani trzej niezmierzeni,
lecz jeden nie stworzony i jeden niezmierzony.

187

186

background image

Podobnie wszechmocny jest Ojciec, wszechmocny

Syn, wszechmocny i Duch  wi ty: a jednak nie trzej
wszechmocni, lecz jeden wszechmocny. Podobnie Bogiem
jest Ojciec, Bogiem Syn i Bogiem Duch  wi ty: a jednak
nie trzej bogowie, lecz jeden jest Bóg. Tak te  Panem jest
Ojciec, Panem Syn, Panem i Duch  wi ty: a jednak nie
trzej panowie, lecz jeden jest Pan. Poniewa  jak ka

 z

osób osobno Bogiem i Panem prawda chrze cija ska wy-
znawa  nam ka e, tak katolicka religia zabrana nam mówi  o
trzech bogach lub trzech panach.

Ojciec przez nikogo nie zosta  uczyniony ani stiuo-

rzony, ani zrodzony. Syn pochodzi od samego Ojca, nie
jest uczyniony ani stworzony, lecz zrodzony. Duch  wi ty
pochodzi od Ojca i Syna, nie jest ani uczyniony, ani
stworzony, ani zrodzony, lecz pochodz cy. Jeden wiec jest
Ojciec a nie trzej ojcowie; jeden Syn, a nie trzej synowie;
jeden Duch  wi ty, a nie trzej duchowie  wieci. I nic w tej
Trójcy nie jest wcze niejsze lub pó niejsze, nic wi ksze lub
mniejsze, lecz trzy osoby w ca

ci s  sobie wspó wie-czne i

zupe nie równe, tak i  we wszystkim - jak ju  wy ej
wypowiedziano - trzeba czci  i jedno  w Trójcy, i Trójce w
jedno ci. Kto zatem chce by  zbawiony, niech takie o
Trójcy ma przekonanie.

Lecz konieczne jest dla wiecznego zbawienia, by tak e

wierzy  nale ycie we Wcielenie Pana naszego Jezusa Chry-
stusa. Wiara katolicka polega na tym, aby wierzy  i wy-
znawa ,  e Pan nasz Jezus Chrystus, Syn Bo y, jest Bo-
giem i cz owiekiem. Jest Bogiem jako zrodzony z istoty
Ojca przed wiekami i jest cz owiekiem jako zrodzony z istoty
matki w czasie. Prawdziwy Bóg i prawdziwy cz owiek,

ony z rozumnej duszy i ludzkiego cia a, równy Ojcu

wed ug Bóstwa, mniejszy od Ojca wed ug cz owiecze stwa. A
cho  jest i Bogiem, i cz owiekiem, to jednak Chrystus nie
jest dwiema osobami, lecz jedn  - jedn  za  osob  jest nie
przez przemian  Bóstwa w natur  cielesn , ale przez
przyj cie cz owiecze stwa w Boga; jeden najzupe niej nie
przez zmieszanie si  natur, ale przez jedno  osoby. Al-
bowiem jak rozumna dusza i cia o jednym s  cz owiekiem,
tak Bóg i cz owiek jednym s  Chrystusem. Poniós  On

 dla naszego zbawienia, zst pi  do otch ani, trzeciego

dnia zmartwychwsta , wst pi  na niebiosa, siedzi po pra-
wicy Boga Ojca wszechmog cego, stamt d przyjdzie s dzi

ywych i umar ych. Na Jego przyj cie wszyscy ludzie maj

powsta  w swoich cia ach i zdadz  spraw  z w asnych
uczynków: ci, którzy dobro czynili, przejd  do  ycia wie-
cznego, ci za , którzy z o czynili, do ognia wiecznego.

Tak  jest wiara katolicka. Je li kto  nie b dzie jej

nale ycie i stanowczo wyznawa , nie mo e by  zbawiony.

Bli szy naszym czasom, cho  zapewne mniej znany,

jest Symbol, albo Credo papie a Paw a VI wyg oszone
30 czerwca 1968 r. na zako czenie Roku Wiary.
Streszcza ono nauczanie Ko cio a w Trójc  Przenaj-

wi tsz , Jezusa Chrystusa, Ducha  wi tego, Maryj

zawsze Dziewic , grzech pierworodny, Ko ció , Eu-
charysti , anio ów i  ycie wieczne.

2. LITURGIA

Jako "uprzywilejowane miejsce Ducha  wi tego"

liturgia jest wyrazem szczególnej obecno ci najbar-

189

188

background image

dziej dojrza ej my li teologicznej, otoczonej troskliw
opiek  Urz du Nauczycielskiego.  adne  ród o - poza
Firnem  w. - nie mo e konkurowa  z liturgi . Nie
znaczy to wcale,  e wszystkie tre ciowe elementy
liturgii s  doskona e. Czasami zwraca si  uwag  na to,

e niektóre wspó czesne teksty liturgiczne nie do-

równuj  swoj  g bi  dawnym.

Troska o poprawno  sprawowanej w Ko ciele

liturgii doprowadzi a do powstania bogatej literatury
liturgicznej.

Na Wschodzie powsta y rozliczne ksi gi liturgi-

czne przeznaczone do ró nego rodzaju u ytkowników:
Euchologie, czyli sakramentarze, zawieraj ce teksty
modlitw do u ytku celebruj cego liturgi  kap ana,
Ewangeliarze, do u ytku diakona, Epistolarze, dla
subdiakonów, Lekcjonarze, dla lektorów, Antyfo-narze,
Ksi gi Kolekt, Ksi gi B ogos awie stw, Ksi gi
Hymnów, Ksi gi Procesji. Ró ne obrz dki pos uguj
si  przy tym bardzo ró norodnymi rodzajami tekstów
liturgicznych:

Na Zachodzie ksi gi te podlegaj  podobnemu

zró nicowaniu, w zale no ci od ich przeznaczenia.
Pontyfikat jest przeznaczony dla przewodnicz cego
liturgii biskupa. Rytua  jest odpowiednikiem Ponty-
fika u dla reszty duchowie stwa. Msza  jest ksi
przeznaczon  dla liturgii sprawowanej przez kap ana i
biskupa. Brewiarz jest zbiorem modlitw na ca y rok
liturgiczny przeznaczonych dla duchowie stwa, dzisiaj
w u yciu tak e w ród licznych grup i pojedynczych
osób  wieckich. Martyrologium, to zbiór krót-

kich  ywotów  wi tych na ka dy dzie  roku litur-
gicznego.

3. ZGODNA WIARA LUDU BO EGO

Wed ug nauczania  w. Paw a ka dy wierny  yj cy

modlitw  i wiar  jest wyposa ony przez Chrystusa w
wystarczaj ce dary duchowe do tego, aby doszed do
pe nego poznania Jego woli, dzi ki wszelkiej m dro ci i
duchowemu zrozumieniu, rosn c przez wszelkie poznanie
Boga 
(Koi 1,10). Aposto  mówi o jakim  wyczuciu
(sensus - Flp 1,9), jakim  zmy le Chrystusowym (l Kor
2,16), o

wiat ych oczach serca (Et

1,17-18),

o

Chrystusowym namaszczeniu (l J 2,27), które poucza o
wszystkim. Wspominany ju  przez nas kard. H.
Newman, przygl daj c si  historii walk z ariani-zmem,
zdziwi  si ,  e w tamtym okresie wi ksza cz
biskupów popad a w b dy teologiczne podczas gdy
po ród prostego, wierz cego ludu zachowa a si  au-
tentyczna wiara. Wiara Ludu Bo ego nie jest  atwa do
zdefiniowania. Jest jak  raczej zbiorow , ani eli
indywidualn  intuicj  spo eczno ci wierz cej, która
pozwala jej odró ni  prawd  od b du.

Sobór Watyka ski II uj  t  zdolno  w nast pu-

cych s owach: Ogó  wiernych maj c namaszczenie od

wi tego (por. l } 2,20.27), nie mo e zb dzi  w wierze, tf

szczególna w

ciwo  ujawnia przez nadprzyrodzony

zmys  wiary (sensus fidei) ca ego ludu, gdy "poczynaj c
od biskupów a  do ostatniego z wiernych  wieckich" ( w.
Augustyn), ujawnia on swoj  powszechn  zgodno

191

background image

w sprawach wiary i obyczajów. Albowiem dzi ki owemu
zmys owi wiary, wzbudzonemu i podtrzymywanemu przez
Ducha prawdy, Lud Bo y pod przewodem  wi tego Urz du
Nauczycielskiego - za którym id c ju  nie ludzkie, lecz
prawdziwie Bo e przyjmuje s owo (l Tes 2,13) - nieza-
chwianie trwa w wierze raz podanej  wi tym (por. Jd 3),
wnika w ni  g biej z pomoc  s usznego osadu i w sposób
pe niejszy stosuje j  w  yciu 
(KK 12).

W jaki sposób mo na pozna  wiar  Ludu Bo ego?

Jest to z pewno ci  rzecz znacznie trudniejsza ani eli
poznanie oficjalnego nauczania Ko cio a. Z powodu
zaw

onej perspektywy nie jest tego w stanie uczyni

socjologia religii. Jakim  sposobem b dzie przyjrzenie
si  nabo

stwom pozaliturgicz-nym, tre ciom pie ni

ko cielnych, religijno ci ludowej, obyczajom
religijnym,  yciu organizacji, zrzesze  i stowarzysze
ko cielnych, wreszcie reakcjom wiernych na okre lone
wydarzenia w Ko ciele i w  wiecie.

4. ZGODNE PRZEKONANIE OJCÓW I

PISARZY KO CIO A

Ojcami nazywano na pocz tku biskupów, którzy w

szczególny sposób zas

yli si  dla pog bienia nauki

chrze cija skiej. Potem tak e, niezale nie od
biskupstwa, innych prawowiernych teologów i na-
uczycieli wiary. Nie chodzi przy tym o nauczanie tylko
jednego z wybranych Ojców czy pisarzy chrze-

cija skich, ale o nauczanie zgodne wielu. Pojedynczy

bowiem Ojcowie nieraz b dzili w sprawach szcze-

gotowych, czasami nawet w sprawach bardzo wa nej
natury. Mimo tego, tam gdzie chodzi o zgodne na-
uczanie wielu, Urz d Nauczycielski powo ywa  si  na
nich, jako na  wi tych, wybitnych i prawowiernych

wiadków Tradycji. W nawi zaniu do nich mówi:

Jeste my kar ami, którzy wspi li si  na ramiona ol-
brzymów. 
ten sposób widzimy wi cej i dalej ni  oni.
Ale nie dlatego, jakoby nasz wzrok by  bystrzejszy lub
wzrost s uszniejszy, ale dlatego, i  oni d wigaj  nas w gór  i
podnosz  o ca  gigantyczn  wielko

(Bernard z

Chartres - um. mi dzy 1124-1130).

Po ród Ojców Ko cio a (od XVII w.) wyró nia

si  wspomnianych ju  Ojców Apostolskich, tj. naj-
•tarszych pisarzy,  yj cych na prze omie czasów apo-
itolskich i poapostolskich (takich np. jak Klemens
Rzymski,  w. Ignacy Antioche ski, Polikarp ze Smyr-
ny, Paplasz).

Niektórzy z pó niejszych Ojców, ze wzgl du na

wybitn  rol  w wyja nianiu Tradycji, otrzymali od
Unt«du Nauczycielskiego tytu  "Doktora Ko cio a".
Nale

 do nich najpierw: Ambro y, Augustyn, Hie-

ronim, Grzegorz Wielki, Atanazy, Bazyli, Grzegorz z
Nazjanzu, Jan Chryzostom, Cyryl Aleksandryjski,
Cyryl Jerozolimski, Efrem, Jan z Damaszku, Leon
Wielki, Hilary z Poitiers, Izydor z Sewilli, B

 Czci-

godny.

Do tej listy do czyli pó niej wybitni teologowie:

An/elm z Canterbury, Piotr Damian, Bernard z
Clairvaux, Tomasz z Akwinu, Albert Wielki, Antoni
Padewski, Bonawentura, Piotr Kanizjusz, Robert Bel-

193

192

background image

larmin, Franciszek Salezy, Jan od Krzy a, Alfons z
Liguori, Wawrzyniec z Brindisi, Teresa Wielka, Ka-
tarzyna ze Sieny.

5. ZGODNE NAUCZANIE TEOLOGÓW

Ojcowie Ko cio a nie wyczerpali wszystkiego, co

ywa Tradycja Apostolska ma do powiedzenia Ko-

cio owi. W ich  lady poszli teologowi z ró nych stron
wiata i ró nych czasów, którzy pragn li chwali  Boga

nie tylko sercem i wargami, ale i rozumem. Ich
zadaniem jest ci gle o wiecanie  wiat em S owa
Bo ego ludzkiego istnienia i przetwarzanie go. Ich
nauczanie teologii jest wprawdzie tylko pomocniczym,
ale za to nieodzownym  ród em poznania Tradycji.
Chocia  teologowie nie posiadaj  mandatu nauczania
autentycznego (magisterium to jest w

ciwe nast pcy

Aposto ów), odgrywaj  w Ko ciele olbrzymia role i oddaj
mu niezast pione us ugi. Oni to w nie ko cz cym si
trudzie poszukuj  doskonalszego zrozumienia i wyra enia
objawionej tajemnicy, a w ten sposób - stosownie do swych
mo liwo ci - przynosz  odpowied  na nowe problemy, które
wci  na nowo si  rodz , a które posiadaj  cz sto najwy sze
znaczenie dla samej ludzkiej egzystencji 
(Synodu Bisku-
pów Relatio Commissionis synodalis constitutae ad exa-
men ulterius peragendus circa "opiniones periculosas ho-
diernas necnon atheismum, Pars 2 nr 4: De theologorum
opera et responsabilitate).

redniowiecze wyda o wybitnych teologów w

osobach Alkuina (+ 804), R bana Maura (+ 856), Jana
Szkota Eriugeny (+ po 877).

Wieki XI i XII - ojca scholastyki Anzelma z Can-

terbury (+ 1109), Piotra Abelarda (+ 1142), dwóch
Augustianów, Hugona (+1141) i Ryszarda (+ 1173)
oraz Piotra Lombarda (+ 1160).

Wieki  XIII-XIV  -   w.  Tomasza  z  Akwinu  (+  1274),

w. Bonawentur  (+ 1274), Wilhelma Ockhama (ok.

1350).

Okres Reformacji i Kontrreformacji - Piotra Kani-

zjusza (+ 1597), Roberta Bellarmina (+ 1621), a w Polsce
Stanis awa Hozjusza (+ 1579).

Wiek XVII szczyci si  wielkimi autorami dzie

pobo no ciowych, Franciszkiem Salezym (+ 1622), Ja-
nem Eudesem (+ 1680), Ludwikiem Grignon de Mon-
fort (+ 1716).

W XVIII w. do grona teologów do czy  Matthias

Scheeben (+ 1888) i kard. Henry Newman (+ 1890).

Wiek XX da  wielkie nazwiska w specjalistycz-

nych dziedzinach teologii: Jean M. Garrigou-Lagran-
ge, Domini ue Marie D. Chenu, Yves M. Congar, Jean
Danlelou, Henri de Lubac, Karl Rahner, Eduard
SchllU'beeckx, Urs von Balthasar.

W odniesieniu do nauczania teologów nale y pa-

mi ta  o tym,  e najwa niejszym nie jest ich osobiste i
indywidualne do wiadczenie, ale powszechne do-

wiadczenie Ko cio a. Teolog nie mo e pozna  Tra-

dycji nie uczestnicz c w  yciu ko cielnym, w  wia-
domo ci Ko cio a, w powszechnym rozumieniu, jakie

195

194

background image

yje w Ko ciele. O tym te  przypomina  kard. prymas

Stefan Wyszy ski: je li u podstaw ró nych ga zi wiedzy
teologicznej stanie mocno zaakcentowana jedno  z Trójc

wi

, jedno  z Ko cio em, jedno  z biskupem i jedno  z

Ludem Bo ym, to stworzy si  nale yt  podbudow  teo-
logiczn , moraln  i socjologiczn  do wi zi nadprzyrodzonej i
odpowiedzialno ci za Ko ció  Bo y 
(KUL, Teologia w Polsce,
13.09.1966).

6. HISTORIA KO CIO A

Szeroko rozumiana historia Ko cio a (razem z

ikonografi ,  ywotami  wi tych, soborami, synodami,
nauczaniem papie y, praktyk

ycia chrze cija skiego)

towarzyszy Tradycji. Ostrzega ona przed tym, co
okaza o si  wzgl dne, albo wprost b dne. Poza tym -
w szczególno ci historia dogmatów - ukazuje jak
bardzo pog bienie wiary i nauki chrze cija skiej
zale y od etapu rozwoju historii, od konkretnych wy-
darze , od wra liwo ci epoki. Je li np. oderwiemy
stosunek Ko cio a do modernizmu od uwarunkowa
epoki nie zrozumiemy go w wystarczaj co g boki
sposób. Z tego powodu przyst puj c do powa nej
analizy wypowiedzi Urz du Nauczycielskiego Ko-

cio a nale y najpierw zapyta  o to, z jakiej okazji i w

jakim celu wypowied  ta powsta a, jakim j zykiem si
pos uguje, z kim polemizuje, jakie wówczas
obowi zywa o prawo. Nieprzygotowany komentator
wypowiedzi Urz du Nauczycielskiego stanie wobec
wielkiego niebezpiecze stwa ahistorycznej i przez to

fa szywej interpretacji poszczególnych wypowiedzi
Ko cio a i  atwo przyjmie za absolutne to, co w istocie
jest tylko wzgl dne i odwrotnie.

Znajomo  historii u atwia odró nienie Tradycji

Apostolskiej od partykularnych tradycji poszczególnych
Ko cio ów. Przyk adem tego rehabilitacja Focju-sza
dokonana przez F. Dvornika. Pozwala te  unikn
wielu niepokojów tam, gdzie pojawiaj  si  ci gle nowe
idee i nowe formy  ycia Ko cio a. W  adnym wypadku
i pod  adnym pozorem nie oznacza to oczywi cie zgody
na konformizm czy relatywizm.

7. SZTUKA SAKRALNA

Wiara chrze cija ska znajduje swoje odzwier-

ciedlenie równie  w sztuce, która ilustruj c wzajemne
przenikanie Boga,  wiata i cz owieka staje si  tak e

wiadkiem tradycji. W dialogu mi dzy Ewangeli  a

kultur  sztuka odzwierciedla ró norodno  sposobów
prze ywania i wyra ania wiary. Sztuka wczesno-
chrze cija ska np. czerpa a swoj  zasadnicz  tre

 /,

Pisma  w., nauki Aposto ów a tak e z apokryfów. W
Nlaro ytno ci chrze cija skiej przyk adem tego b -dt)
fn-ski z katakumb, w których powraca temat modlit w y ,
chrztu, Eucharystii, wspólnoty  ywych i umar y c h .  W

redniowieczu uczono Ewangelii j zykiem

symbolicznym poprzez obrazy. Mozaiki i freski (Biblia
pinifH-nim) 
pomog y ludziom nie umiej cym czyta
w /.rozumieniu Pisma  w., pozostaj c jednocze nie

wiadectwem ówczesnego stanu tradycji.

197

196

background image

W sztuce odzwierciedla si  pobo no  ró nych

wieków i kultur, ba nawet ró nych cywilizacji. W niej
zrozumialsza staje si  specyfika partykularnych tra-
dycji ko cielnych.

8. LITERATURA PI KNA

Równie  ona mo e sta  si  czasami  wiadectwem

sk adanym Ewangelii, wyrazem wiary Ludu Bo ego,
Czy  wielu Ojców Ko cio a nie by o poetami? Czy
hymny Liturgii Godzin nie s  przyk adem wyra enia w
sposób poetycki czego  wprost nieuchwytnego? O ile
bowiem katechizmy ucz  w co nale y wierzy  i czego
nale y naucza , to niektóre g bokie i warto ciowe
dzie a literackie  wiadcz  o tym, w co si  faktycznie
wierzy i jak  hierarchi  warto ci si  przyjmuje.

Na poparcie tej tezy odwo ajmy si  na ko cu

naszych katechez do przyk adu zaczerpni tego z poezji
maryjnej, ilustruj cej zarówno przekaz trwa ego
elementu tradycji jak i wyra enie go ka dorazowo w
coraz to nowej formie.

Niech b dzie to jednocze nie ho dem z

onym

Patronce "Radio Maryja" w dowód wdzi czno ci za
Jej towarzyszenie cierpliwe i troskliwe dzie u nowej
ewangelizacji.

a. Bogurodzica, (koniec XII w.),

wg. r kopisu z XV w.

Bogurodzica Dziewica, Bogiem s awiena Maryja, U
twego syna Gospodzina, matko zwolena, Maryja!
Zyszczy nam, spu ci nam.

Kyrie eleison.

Twego dziel  Krzciciela, Bo yce, us ysz

osy, nape  my li cz owiecze. S ysz

modlitw , j  nosimy, a da  raczy,
Jego  prosimy: a na  wiecie zbo ny
pobyt, po  ywocie rajski przebyt.

Kyrie eleison.

b. Anonimowy poeta angielski (XIV w.),

piewam cn  Dziewic

piewam cn  Dziewice,

Ona bo jedyna Króla
ponad króle Wybra a na
Syna.

Przyszed  ci bez s owa
Matce swej na s aw , jak
rosa kwietniowa, wil ca
muraw .

Przyszed  ci bez s owa w
matczyne komnaty,

199

198

background image

jak rosa kwietniowa,
opad a na kwiaty.

Przyszed  ci bez s owa
do Swej matki we  nie,
jak rosa kwietniowa,
padaj ca wcze nie.

Nikt jak ona nie by  Matka,
cho  Dziewic : mog

 taka

Pani by  Bogurodzic .

c. Dante, Boska komedia, Raj, Pie

33,1-25;

(1265-1321), prze . Edward Por bowicz

Dziewico Matko, Córo swego Syna,

Korna, a w takiej u anio ów cenie,

Ostojo, w której pokój si  poczyna; Ty uzacni

ludzkie przyrodzenie, Tak  e Stworzyciel,
zszed szy z majestatu, Nie wzgardzi  wmiesza
si  mi dzy stworzenie.

twym  onie mi

 zap on a  wiatu, A

ni  rozgrzany i wiecznym pokojem
Obronny wyrós  pak cudnego kwiatu.

Ty  nam jest  wiat a po udniowym zdrojem.
Ty  miertelnikom na porze spiekoty

Jeste  nadziei  ywi cym napojem.

Pani, tej jeste  mocy i szczodroty,  e kto
chc c  aski do ci  nie ucieka, Taki bez
skrzyde  wa y si  na loty.

A taka jest wielka twoja dla cz owieka,
Który ci  wzywa uczynno  i dba

,  e

go ratuje, ani pro by czeka.

tobie jest zbo no  i w tobie wspania

,

tobie dobroci poryw mi osierny, tobie
wszelaka stworze  doskona

. Ten co od

wiata najg bszej cysterny Dot d, gdy oczom

widne rzeczy wieczne,  ywota duchów
zwiedzi  kraj niezmierny,

O si y oto b aga dostateczne,

aby móg  zrzuci  kryj ca zas on

Tu, gdzie zbawienie znajdzie ostateczne.

d. Seweryn Goszczy ski (1801-1876),

Bogurodzica, fragmenty

nigdy nie pokalana
l tam, przed wieczno ci licem,

Tiooim  yciu wiekuistym,

l tu, na ziemi  zes ana W
uciele nieniu kobiecym, Ni
tchnieniem ducha szatana, Ni
dotkni ciem cia  nieczystym,

201

200

background image

st d wol

wiatów Pana

Przed wiekami naznaczona,

eby z Twojego  ona Wyszed

zbawiciel cz owieka,

By od Ciebie si  pocz o
Zbawienia ludzko ci dzie o -Ty,
co , jak paczka opieka, Strzeg a
kwiat S owa Bo ego,

Co  potem, jak listek kwiatka,
Otula a ziarno jego I wytrwa
jako Matka Boga Syna
wcielonego -

Ty wiesz, jakich trudów trzeba,
Aby by  rolnikiem nieba, 
W
jakiej potrzeba by  korze, By
wychowa  S owo Bo e.

SPIS SKRÓTÓW NAZW KSI G
PISMA  WI TEGO:

Rdz

Ksi ga Rodzaju

Wj

Ksi ga Wyj cia

Kp

Ksi ga Kap

ska

Lb

Ksi ga Liczb

Pwt

Ksi ga Powtórzonego Prawa

Joz

Ksi ga Jozuego

Sdz

Ksi ga S dziów

Rt

Ksi ga Rut

1 Sm

l Ksi ga Samuela

2 Sm

2 Ksi ga Samuela

1 Krl

l Ksi ga Królewska

2 Krl

2 Ksi ga Królewska

1 Krn

l Ksi ga Kronik

2 Krn

2 Ksi ga Kronik

Ezd

Ksi ga Ezdrasza

Ne

Ksi ga Nehemiasza

Tb

Ksi ga Tobiasza

Jdt

Ksi ga Judyty

1 Mch

l Ksi ga Machabejska

2 Mch

2 Ksi ga Machabejska

Est

Ksi ga Estery

Job

Ksi ga Joba

Ps

Ksi ga Psalmów

Prz

Ksi ga Przys ów

Koh

Ksi ga Koheleta

Pnp

Pie  nad pie niami

Mdr

Ksi ga M dro ci

202

203

background image

Syr

Ksi ga Syracha

Iz

Ksi ga Izajasza

Jr

Ksi ga Jeremiasza

Lm

Lamentacje Jeremiasza

Ba

Ksi ga Barucha

Ez

Ksi ga Ezechiela

Dn

Ksi ga Daniela

Oz

Ksi ga Ozeasza

Jl

Ksi ga Joela

Am

Ksi ga Amosa

Ab

Ksi ga Abdiasza

Jon

Ksi ga Jonasza

Mi

Ksi ga Micheasza

Na

Ksi ga Nahuma

Ha

Ksi ga Habakuka

So

Ksi ga Sofoniasza

Ag

Ksi ga Aggeusza

Za

Ksi ga Zachariasza

Ml

Ksi ga Malachiasza

Mt

Ewangelia wg  w. Mateusza

Mk

Ewangelia wg  w. Marka

k

Ewangelia wg  w.  ukasza

J

Ewangelia wg  w. Jana

Dz

Dzieje Apostolskie

Rz

List do Rzymian

1 Kor

l List do Koryntian

2 Kor

2 List do Koryntian

Ga

List do Galatów

Ef

List do Efezjan

Flp
Koi

1 Tes

2 Tes

1 Tm

2 Tm

Tt

Flm

Hbr

Jk

1 P

2 P

l  J
2J
3J
Jud
Ap

List do Filipian List
do Kolosan

1 List do Tesaloniczan

2 List do Tesaloniczan
1 List do Tymoteusza

2 List do Tymoteusza
List do Tytusa List do
Filemona List do
Hebrajczyków List do
Jakuba
1 List  w. Piotra

2 List  w. Piotra

1 List  w. Jana

2 List  w. Jana

3 List  w. Jana List  w.
Judy Apokalipsa  w.
Jana

204

205

background image

BIBLIOGRAFIA:

BOGACKI H., Tradycja jako  ród o teologii do-

gmatycznej, Collectanea theologica 1-4,33
(1963)29-79

CAMBIER J.,  w. Pawe  a Tradycja, Concilium

(1966)612-620

CHMIEL J., Biblia, Tradycja i hermeneutyka, Ruch

Biblijny i Liturgiczny 3-4,46(1993)128-134

CHMIEL J., Paradosis: interpretacja tradycji i her-

meneutyka biblijna, Ruch Biblijny i Liturgiczny
1,45(1992)1-5

CONGAR Y., Historia Ko cio a "miejscem teolo-

gicznym", Concilium 6-10(1970)95

CONGAR Y., Wiara i teologia, w: Tajemnica Boga,

t.I, Pozna  1967,119-120

CYWI SKI B., O tradycji - na ch odno, Znak

124,10(1964)1186-1193

CZESZ B., Ireneusz z Lyonu wyrazicielem Tradycji

chrze cija skiej Wschodu i Zachodu, Ate-
neum Kap

skie 92(1979)355-360

DEWIS H., Ewangelia i dogmaty, Warszawa 1979
DUNAJSKI A., Literatura pi kna jako locus theo-

logicus, SP (1981)105-124

GRELOT P., Tradycja  ród em i kolebk  Pisma

w., Concilium (1966/67)577-590

HOJNOWSKI J., Nauka o zmy le wiary, Lublin

1970

HOLSTEIN H., La tradition dans 1'Eglise, Paris

1960 (rec. E.Wilemski, Collectanea Theologica
35,1-4(1964)211-220

HRYNIEWICZ W., Rola Tradycji w interpretacji

teologicznej. Analiza wspó czesnych pogl -
dów dogmatyczno-ekumenicznych, Lublin
1976

HRYNIEWICZ W., Tradycja jako principium jed-

no ci nauczania teologicznego, Roczniki Teo-
logiczno-Kanoniczne 2,19(1972)223-244

JAKUBIEC Cz., Pari pietatis ac reyerentia, Wiado-

mo ci Archidiecezji Warszawskiej 33(1949)
147-176

JOSSUA J.P., Regu a wiary a prawowierno , Con-

cilium 1-5(1970)46-54

KANIA W.,  wiadkowie tradycji. Rys historyczny,

Tarnów 1982

KOPE  E., Stosunek Tradycji do Pisma  w. w nauce

Soboru Watyka skiego II, Roczniki Teo-
logiczno-Kanoniczne 
2(1969)5-19

MACKEY J.P., Tradycja i zmiana w Ko ciele, War-

szawa 1974

MAJDER J., Wzajemne relacje Tradycji i Pisma

wi tego w nauce Soboru Watyka skiego II,

Studia Gda skie 1(1973)175-211

MALTMANN J., Dialog mi dzy tradycjami Wschodu

i Zachodu, ycie i My l 1,28(1978)106-113

MICHBLIS Z., Pismo  w. a tradycja. (Artyku  in-

formacyjno-dyskusyjny), Znak 87,9(1961)
1254-1261 (res. 1318-1319)

207

206

background image

NAGY S., Tradycja w teologii katolickiej, w: W.

Granat, Dogmatyka katolicka. Tom wst pny,
Lublin 1965, 131-146

NAPIÓRKOWSKI S.C., Jak uprawia  teologi ,

Wroc aw 1994, 93-118

NIEMCZYK J.B., Autorytet Pisma  wi tego we-

ug doktora Marcina Lutra, w: H. Muszy -

ski, A. Skowronek (wyd.), Misterium Yerbi,
Warszawa 1985, 16-28

PIESZCZOCH Sz., Stan bada  nad problematyk

katolickiej nauki o Tradycji, w: Pod tchnie-
niem Ducha  wi tego, Pozna  1964, 229-240

PIESZCZOCH Sz., Tradycja w Staro ytnym Ko-

ciele, w: S ownik wczesnochrze cija skiego

pi miennictwa, red. J.M. Szymusiak, M. Sta-
rowieyski, Pozna  1971, 637-646

PIESZCZOCH Sz., Z problematyki tradycji, Col-

lectanea Theologica 1-4(1958)152-169

POPPER K., Krytycyzm i tradycja, Znak 109-110,7-

8(1963)856-872

SOCHA P., Geneza soborowej koncepcji Tradycji,

Roczniki Teologiczno-Kanoniczne 2(1970)31-51

SOCHA P., Rozwój tradycji w  wietle konstytucji

dogmatycznej, STV 2(1977)3-23

STACHOWIAK L., O ile prawdy i normy Starego

Testamentu zachowa y warto  dla kszta to-
wania dzisiejszej doktryny moralnej, Atene-um
Kap

skie 373(1971)208-218

SZYMIK J., Literatura pi kna jako locus theologi-

cus, Teologia wPolsce 8(1990)3-15

SZYMUSIAK J., Tradycja, Pismo  w., Magisterium

Ko cio a, Ateneum Kap

skie 72,362(1969)

371-387

TATARCZAK J., Stanis awa Hozjusza nauka o

Tradycji, Roczniki Teologiczno-Kanoniczne
4(1958) 5-35

WILEMSKI E., Kryteria pogl dów teologicznych

na stosunek tradycji do magisterium Ko cio a
w  wietle encykliki "Humani generis",
Collectanea Theologica 1-4(1958)129-151

WILKANOWICZ S., Rozwa ania o cnocie tradycji,

Znak 124,10(1964)1179-1185

WINIARSKI K., Stosunek Tradycji do Pisma  w.

wed ug Konstytucji o Objawieniu Bo ym,
Ruch Biblijny i Liturgiczny 4-5(1968)197-208

VAN MELSEN A.G.M., Warto  tradycji, Znak

300,6(1979)547-557

YERBRAKEN P.P., Narodziny i wzrost Ko cio a,

Katowice 1988, 43-52

209

208

background image

Spis Tre ci

I. Tradycja w uj ciu Starego Testamentu . . . . . .  7

II. Jezus wobec "tradycji starszych"

(cz.  I)  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .   29

III. Jezus wobec "nowego"

(cz.  II)  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .   41

IV. Jezus wype nieniem Prawa

(cz.  III)    . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .   51

V.  Tradycja  Apostolska  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .   65

VI. Ewangeli ci wobec Tradycji  . . . . . . . . . . . . . . .  81

VII. Tradycja wed ug Ojców Apostolskich . . . . . .  98

VIII.  Sobór  Trydencki    . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .   118

IX. Od Soboru Trydenckiego do

Watyka skiego  II. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .   133

X. Sobór Watyka ski II

(cz. I: O Tradycji i jej relacji do

Pisma   w.)  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .   149

XI. Sobór Watyka ski II

(cz. II: Stosunek Tradycji do Ko cio a) . . . .  163

XII. Pozabiblijne  ród a poznania Tradycji . . . .  182

Spis skrótów nazw ksi g Pisma  wi tego 203

Bibliografia  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .   206