Dialog z Bogiem
Modlitwa nie jest laniem wody!
Jest również czymś więcej niż tylko czczą paplaniną, tzn. koncertem pobożnych życzeń: tego, czego sam chciałbyś doświadczyć i tego, czego życzysz innym. Jest rozmową. Jednak nie byle jaką rozmową, ponieważ ma służyć pogłębieniu relacji, jest to więc nie monolog, a DIALOG.
Modlitwa nie jest także czymś „na pokaz”, „dla innych”, czymś interesownym, ale najzwyklejszym (i przez to niezwykłym) spotkaniem z żywym Bogiem.
Modlimy się do Boga Ojca, przez Jezusa, w Duchu Świętym, tzn.
w Starym Testamencie nie ma mowy, aby człowiek zwracał się do Boga bezpośrednio
ale dzięki ofierze Chrystusa (wcielenie, śmierć i zmartwychwstanie) my możemy się do Niego zwracać, z tym że:
to Chrystus jest jedynym, który się modli w nas
i to Duch Święty włącza nas w tę Jego rozmowę z Ojcem (modlitwę)
Modlitwa, tak jak relacja z drugim człowiekiem, może być niedoskonała (i taka jest, dlatego uczymy się jej przez całe życie). Tak jak rozmowa z drugim człowiekiem, rozmowa z Bogiem może nie przynieść zamierzonych skutków.
Jeżeli modlitwa naprawdę jest rozmową z Bogiem, to zawsze jest skuteczna. Jeżeli nie stawiam na pierwszym miejscu moich potrzeb, to wtedy prawdziwie z Nim rozmawiam. Wszystko, co robi Bóg służy temu, by oczyścić twoją motywację; aby wszystko to prowadziło do doskonałej miłości względem Niego.
Wytrwała modlitwa może zdziałać wszystko! Przedstaw Bogu swoje przeżycia i proś Go, by pomógł tej bliskiej ci osobie, która przeżywa trudności.
Im „bardziej” uznajesz Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela (tzn. wpuszczasz go do kolejnych sfer twojego życia), tym mniej tworzysz barier dla modlitwy Jezusa w tobie.
Jeżeli jakaś sfera twojego życia jest „nieoddania” Panu Bogu, to najczęściej jest ona pomijana też w twojej modlitwie.
To nie jest tak, że Pan Bóg nie odpowiada na twoją modlitwę; On zawsze odpowiada, tylko ty zazwyczaj tego nie dostrzegasz. Na modlitwie to nie ty grasz pierwsze skrzypce, tylko Bóg.
Trudno mówić o sensownej modlitwie, jeżeli na pierwszym miejscu nie postawisz świadomości, że Jezus żyje.
Na modlitwie jest wielka pokusa pragnienia nadzwyczajności (wzniosłe uczucia, emocje, charyzmaty, coś wielkiego musi się dziać). Myślimy, że taka modlitwa jest skuteczniejsza. Tymczasem spotkanie z Bogiem ma być właśnie SPOTKANIEM, a nie fajerwerkami.