Jan Brzechwa Bajka Hinduska


Jan Brzechwa
BAJKA HINDUSKA
Na brzegu świętego Gangesu, pośród murowanych kolumn, pod
niebotycznym stropem świątyni wznosił się przepotężny posąg Buddy
cały ze złota. Sześć rąk posągu - po trzy z każdej strony - świadczyć
miało o tym, że Sakkia-Muni poznał wagę wszelkiej rzeczy i że potrafi
obronić swoich wiernych przed zakusami fałszywych bogów.
Tłumy nędzarzy z najdalszych zakątków kraju ciągnęły do świątyni w
nadziei, że wielki Budda otoczy ich swoją opieką i ulituje się nad ich
nędzą.
Lament wygłodniałych kobiet i dzieci wzmagał się coraz bardziej i
docierał aż do pałacu maharadży.
Zaniepokojeni tym bramini naradzili się pomiędzy sobą i jeden z nich,
stanąwszy pod posągiem Huddy, zawołał:
- Uciszcie się, ludzie! Nie jesteście warci łaski, którą zsyła wam wielki
Sakkia-Muni! Oto wczoraj, gdy karawana złożona z pięciuset słoni wiozła
pożywny ryż dla naszego kraju, stał się cud i ryż przemienił się w stado
gołębi. Wiedzcie bowiem, że im mniej będziemy mieli żywności, tym
prędzej pogrążymy się w Nirwanie.
Potem wyszedł drugi bramin i rzekł:
- Sto okrętów wiozło tłuste ryby, które miały zaspokoić wasz głód, ale
stał się cud i ryby przemieniły się w nietoperze. Tak oto wielki Budda
stara się przybliżyć was do Nirwany.
Trzeci bramin powiedział:
- Widziałem na własne oczy tysiąc wozów na pełnionych bawełną, którą
nasz Maharadża sprowadził, abyście nie chodzili nadzy. Ale stał się cud i
bawełna przemieniła się w babie lato. Gdy pogrążycie się w Nirwanie,
wspomnijcie modlitwą wielkiego Buddę czyniącego cuda.
Zgromadzone tłumy w milczeniu potakiwały głowami, a w końcu
przestały lamentować i szemrać, albowiem Nirwana - ów błogi
odpoczynek w niebycie - był najgłębszym pragnieniem każdego
prawowiernego buddysty.
Ale wtedy właśnie stała się rzecz najmniej spodziewana. Huknął grom,
przemknęła błyskawica, świątynia zatrzęsła się w posadach i złoty posąg
Buddy przemówił ludzkim głosem:
- Słuchajcie, ludzie! Nie wierzcie braminom! Bramini kłamią! Bawełnę,
ryby i ryż zwyczajnie rozkradli. Nie było żadnego cudu. I w ogóle cudów
nie ma!
Wówczas najstarszy z braminów wysunął się do przodu i zawołał:
- Mylisz się, przepotężny władco świata! Bo czyż nie jest cudem to, że
twój złoty posąg przemówił? Czyż ten cud się nie zdarzył?
- Owszem - powiedział Sakkia-Muni, podczas gdy tłumy w świątobliwym
uniesieniu padły na twarz - owszem, ale tylko jeden jedyny raz.
Musiałem przecież cud ten uczynić, albowiem nie mam innego sposobu
przekonania ludzi o konieczności racjonalnego myślenia.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jan Brzechwa Bajka arabska
Jan Brzechwa Bajka Chińska
Jan Brzechwa Bajka Etiopska
Jan Brzechwa Pożegnanie z bajką
Jan Brzechwa Czerwony kapturek
Jan Brzechwa Stryjek
Jan Brzechwa Żaba
Jan Brzechwa A głupiemu radość
Jan Brzechwa Astma
Jan Brzechwa?jki dla dorosłych
Jan Brzechwa Rzepka literacka
Jan Brzechwa Śledzie po obiedzie
Jan Brzechwa Sójka
Jan Brzechwa Pąsowa suknia
Jan Brzechwa Szelmostwa lisa witalisa
Jan Brzechwa Dwie gaduły
Jan Brzechwa Alamakota
Jan Brzechwa Amerykański pojedynek
Jan Brzechwa Wiec wariatów

więcej podobnych podstron