Normy moralne luksus czy koniecznosc


NORMY MORALNE: LUKSUS CZY KONIECZNOŚĆ? - KONRAD ... http://archiwum.wiz.pl/2000/00010100.asp
R E K L A M Y
ARCHIWUM
Strona główna
Spis tematów
Spis autorów
Spis numerów
Drukuj
Jak pytać?
Szukaj
www.wiz.pl
n m
m l
l k
k j
j Polska i Archiwum "Wiedzy i śycia"
n
KONRAD R. FIAAKOWSKI
NORMY MORALNE: LUKSUS CZY KONIECZNOŚĆ?
Normy moralne nie zostały człowiekowi przekazane z
góry. Ukształtowały się w drodze jego ewolucji i trzeba je
respektować, by prze\yć.
To, \e człowiek broni swego potomstwa i swoich krewnych, jest
oczywiste. Tak czyni wiele zwierząt. Bronią one po prostu części
swoich genów, wspólnych sobie i krewnym. Zachowania takie noszą
Artykuł pochodzi
z "Wiedzy i śycia"
nazwę altruizmu krewniaczego. Inny rodzaj altruizmu, identyczny
nr 1/2000
człowiekowi i wielu zwierzętom, to altruizm odwzajemniony. Zasada
jest prosta i znana z \ycia codziennego: ja tobie wyświadczę
przysługę w oczekiwaniu, \e ją odwzajemnisz, gdy będę w potrzebie. Jest to zachowanie
na ogół obserwowane wśród zwierząt \yjących w grupach, a przenikające niemal
wszystkie wątki \ycia ludzkiego.
MIDZY DWOMA BIEGUNAMI
Człowiek przejawia jednak jeszcze inny typ zachowania: altruizm bezinteresowny. W
takim zachowaniu jest jedyny wśród wszystkich gatunków tej planety (być mo\e z
wyjątkiem delfinów, jednak\e tego rodzaju zachowania delfinów nie znalazły dotąd
naukowego potwierdzenia). Tylko człowiek z nara\eniem \ycia ratuje innego człowieka
tonącego w rzece, mimo \e nigdy go wcześniej nie spotkał i mo\e więcej nie spotka.
Biologicznie uzasadnionym zachowaniem byłoby w tej sytuacji stosowanie się do
stwierdzenia umieszczonego na tablicy kąpieliska, opisywanego przez Ilfa i Pietrowa:
Ratowanie tonących to sprawa samych tonących. Człowiek jest jednak biologicznie
dziwnym gatunkiem; na ogół postępuje inaczej.
Abyśmy jednak nie popadali w zachwyt nad własnym gatunkiem jedynie człowiek zdolny
jest równie\ do zachowań nazywanych potocznie "bezinteresowną złośliwością".
Najlepiej zilustrować je bajką o \abie i skorpionie. Skorpion prosi \abę, by przewiozła go
na swym grzbiecie przez rzekę. Gdy są ju\ pośrodku rzeki, skorpion niespodziewanie
kąsa \abę i toną oboje. W tej sytuacji nikt nie odnosi korzyści, oboje tracą. Równie\
samobójstwo wydaje się specyficznie ludzkim zachowaniem.
Nale\ymy do gatunku, którego osobnicy są zdolni do wszystkiego, i ró\nimy się od
zwierząt, w zasadzie zachowujących się tak, jak przewiduje socjobiologia. Co więcej,
człowiek jest istotą wewnętrznie niespójną i potrafi brak tej spójności ocenić. Pojęcie
"dobra" i "zła", bo taka jest jedna z ocen człowieczej niespójności, jest obce innym
gatunkom. Dla zwierząt "dobre" jest to, co zwiększa udział zestawu genów najbardziej
podobnego do własnych w następnych pokoleniach (tzn. wszystko to, co maksymalizuje
jedyną miarę sukcesu biologicznego zwaną fitness). Kryterium jest jednoznaczne,
socjobiologiczne. Nie ma zachowań złych, tylko mniej lub bardziej skuteczne
przekazywanie własnych genów.
U człowieka nie ma jednego kryterium oceny zachowań. Zabicie rywala (co zdarza się i u
zwierząt) i spłodzenie potomstwa z samicą dotąd związaną z rywalem tylko u człowieka
wzbudza, na ogół, wątpliwości zwane moralnymi. Zjedzenie samca przez samicę pająka
zaraz po kopulacji zwiększa szansę prze\ycia matki i przyszłego potomstwa dzięki
1 z 6 08-12-2007 12:40
NORMY MORALNE: LUKSUS CZY KONIECZNOŚĆ? - KONRAD ... http://archiwum.wiz.pl/2000/00010100.asp
dodatkowej porcji białek.
W wykonaniu ludzkim, gdy białka zastępuje odziedziczony spadek, zabicie partnera,
aczkolwiek nadzwyczaj rzadkie, prawie zawsze związane jest z wyrzutami sumienia.
Przyczyną tego nie jest fakt, \e pająk akceptuje swój los i nawet nie ucieka, a ludzki
samiec daleki jest pogodzenia się z losem. Stan określany wyrzutami sumienia jest w
nas samych, tych, którzy czyny popełniają, i \adne działania poprawiające szansę
naszych genów nie są w stanie odczuciom takim zapobiec. Wynika to z faktu, \e
hamulce nie dopuszczające do pozbawiania \ycia innego człowieka wbudowane są w nas
(przynajmniej w przewa\ającej części populacji) kulturowo, a być mo\e po części i
genetycznie.
Takie i inne zahamowania czy te\ działania altruistyczne stanowią drugi biegun
człowieczej istoty, biegun nie istniejący u zwierząt. Co ciekawsze, pierwszy biegun,
wspólny nam i zwierzętom, zachowany jest u człowieka. Człowiek dba o swoje geny, a
najlepszym tego przykładem jest nepotyzm.
Nepotyzm jest tu dobrym przykładem, bowiem jego kulturowa ocena jest w wielu
kulturach negatywna. Tak więc dwa bieguny motywacyjne zachowań człowieka nie
pozostają ze sobą w zgodzie i harmonii. Wręcz przeciwnie, w wielu przypadkach są w
ostrym konflikcie, powodując napięcia psychiczne i wewnętrzne konflikty. Niekiedy
bieguny te określa się jako "zwierzęcy" i "moralny" składnik natury ludzkiej. Który z tych
składników zwycię\a w sytuacjach konfliktu wewnętrznego, zale\y od wolnej woli innego
typowo człowieczego składnika naszej istoty.
Niezwykle literacko udane sformułowanie tego problemu zawdzięczamy prof. Tadeuszowi
Bielickiemu z Instytutu Antropologii PAN, który w latach osiemdziesiątych, pracując nad
problemem norm moralnych, napisał: ...gdzieś pomiędzy tymi dwoma przeciwstawnymi
siłami le\y wąska strefa ziemi niczyjej: tajemnicza strefa indywidualnego, wolnego
wyboru.
Jednym z najbardziej drastycznych przykładów omawianego konfliktu jest celibat.
Celibat zaprzecza najbardziej podstawowemu zachowaniu osobników wszelkich
gatunków: aktywności, będącej warunkiem koniecznym przekazania swego zestawu
genów następnemu pokoleniu. U wszystkich gatunków jakiekolwiek mutacje powodujące
zakłócenia w procesie rozmna\ania eliminowane są w pierwszym rzędzie. Jest to
oczywiste, bowiem mutacje takie zagra\ają samej istocie biologicznego mechanizmu
przetrwania gatunku.
Jak ogromne napięcie psychiczne towarzyszyć musi konsekwentnie realizowanemu
celibatowi, trudno zapewne wyobrazić sobie tym, którzy celibatu nie realizowali. Ludzie
\yjący w celibacie wychodzą poza ramy pradygmatu socjobiologicznego, który w swym
najbardziej krańcowym brzmieniu, sformułowanym przez Huberta Markla, brzmi, \e
wszelkie nasze poczynania są zręcznym sposobem naszych genów powodowania nami
tak, byśmy robili to, co one chcą (tłum. autora).
Rozdarcie natury człowieczej pomiędzy dwa nierzadko przeciwstawne bieguny
motywacyjne widoczne jest w wielu religiach i systemach filozoficznych;
przeciwstawienia Naturalnego i Moralnego Aadu, Dobra i Zła, Egoizmu i Altruizmu są
tego przykładami. Odzwierciedlają one wewnętrzny konflikt obecny w ka\dym człowieku,
aczkolwiek mniej lub bardziej intensywny u ró\nych jednostek.
Zwierzęcy przodkowie człowieka, jako tacy, wyłącznie maksymalizowali fitness. Jeśli w
przeszłości u jednego lub kilku z nich pojawiła się w genotypie losowa zmiana
powodująca imperatyw ratowania tonących nieznajomych, powinna być natychmiast
wyeliminowana. Zachowanie takie bowiem nara\a \ycie osobnika, czyli zmniejsza szansę
przekazania swego zestawu genów w następne pokolenie, a to potencjalne zmniejszenie
nie mo\e być rekompensowane zyskiem wynikającym z takiego przekazu genów
ratowanego, bowiem, jako obcy, ma on inny zestaw.
Wszystko wskazuje więc na to, \e zmiana pomniejszająca fitness została utrwalona w
2 z 6 08-12-2007 12:40
NORMY MORALNE: LUKSUS CZY KONIECZNOŚĆ? - KONRAD ... http://archiwum.wiz.pl/2000/00010100.asp
genomie, a to jest sprzeczne z podstawowym mechanizmem ewolucji.
Mo\na wprawdzie powiedzieć, i wielu antropologów tak sądzi, \e altruizm przejawiany w
stosunku do tonącego nie ma podło\a genetycznego, a tylko kulturowy, czyli wyuczony i
przekazany dzieciom przez rodziców. Paradoksalnie, nie zmienia to zbyt wiele, bowiem w
takim razie, w jakiś sposób, istniejący genom nagminnie dopuszcza zachowania
zmniejszające fitness, a to jest równie\ sprzeczne z podstawowym mechanizmem
ewolucji.
NIE TYLKO DLA DOBRA GRUPY
Poniewa\ altruizm jest specyficznie ludzki, dla ustalenia przyczyn jego podtrzymywania
w populacji nale\y poszukiwać innych cech, specyficznych dla ludzkiej zbiorowości.
Człowiek jest istotą społeczną, a altruizm mo\e mieć sens tylko w jakiejś grupie
społecznej. Jednak\e wiele gatunków \yje w grupach. Wobec tego nale\ałoby rozpocząć
poszukiwania od postawienia pytania: czym, w rozumieniu biologii ewolucyjnej, grupa
ludzka ró\ni się od wszelkich innych grup. Odmienności takich jest wiele, na czele z
mową, ale chodziłoby raczej o kontrast na poziomie organizacyjno-genetycznym.
W biologii ewolucyjnej grupą jest ka\dy zbiór organizmów nale\ących do tego samego
gatunku, pozostający razem przez pewien okres. Osobniki nale\ące do grupy
oddziaływają między sobą w stopniu wyraznie większym ni\ z innymi osobnikami tego
samego gatunku. Według tej definicji pluton \ołnierzy jest grupą, ale pchły na psie
grupą nie są (brak oddziaływania między sobą). Z drugiej strony, zarówno horda wilków,
jak i rój pszczół są grupami organizmów, a grupy te są ró\ne w swej organizacji.
W literaturze, szczególnie w przeszłości, organizację ula traktowano jako wzór
społeczeństwa idealnego, stabilnego, pozbawionego konfliktów, w którym ka\da
jednostka zna swoje miejsce w strukturze społecznej, rządzonego przez królową i
wysoce efektywnego. Dzisiaj, w czasach demokracji, ul stracił wiele z powabu
społecznego wzorca, ale w dalszym ciągu jest symbolem ładu i efektywności. Pszczoła
miodna, z którą uto\samiamy wysoko zorganizowane społeczeństwa owadzie, tworzy
rzeczywiście jedno z najbardziej bezkonfliktowych społeczeństw, i to wskutek
bezpłodności większej części swego społeczeństwa. Jedną z sytuacji, która powoduje
najpowa\niejszy konflikt w tej grupie, jest obecność w gniezdzie innej królowej ni\
matka.
Jedno jest pewne. Im większa genetyczna jednolitość społeczności, tym lepsza
współpraca. Zacytujmy Brockmann, znaną badaczkę społeczności owadzich: Całkowicie
bezpłodne robotnice są z reguły bardziej kooperatywne. Przyczyną tego jest zapewne
fakt, \e płodne robotnice posiadają inne mo\liwości rozrodu. Bezpłodne robotnice są w
potrzasku. Współpraca z innymi robotnicami i królową jest ich jedynym zródłem fitness.
Tak więc pod względem jednolitości genetycznej bardzo uspołecznione owady ró\nią się
zasadniczo od społeczeństwa ludzkiego, mimo \e obie społeczności systemowo są
podobne, bowiem w obu istnieje podział zadań między ich osobnikami. By w pełni sobie
to uzmysłowić, mo\na wyobrazić sobie grupę ludzką zorganizowaną na wzór owadzi.
Na czele grupy stoi królowa. Nie król, bowiem nale\y przypomnieć sobie fraszkę Jana
Sztaudyngera: Mamo i tato ró\ne to wołanie, bo w pierwszym brzmi pewność, w drugim
zapytanie. Królowa ma bardzo liczne potomstwo z jednym mę\czyzną, o ile klonowanie
królowej nie jest mo\liwe. Potomstwem tym obsadza wszelkie stanowiska istniejące w
społeczności. Na pierwszy rzut oka widać, \e to marzenie nepoty nie jest mo\liwe.
Ludzie są za mało płodni. Osiągnięcie wysokiej jednolitości genetycznej w grupie
ludzkiej, w odró\nieniu od owadziej, nie jest mo\liwe. Musi to prowadzić do większej
liczby konfliktów ni\ w społeczności owadów.
W odró\nieniu od pózniejszych społeczeństw ludzka grupa myśliwsko-zbieracka składała
się z elementów w pełni funkcjonalnie wymiennych, tak jak u wilków. Potem, gdzieś 40,
50 tys. lat temu, rozpoczęła się kulturowa rewolucja w gatunku Homo sapiens sapiens,
3 z 6 08-12-2007 12:40
NORMY MORALNE: LUKSUS CZY KONIECZNOŚĆ? - KONRAD ... http://archiwum.wiz.pl/2000/00010100.asp
która postępując, przyniosła podział ról. Garncarz nie mógł stać się natychmiast
kowalem, a kowal garncarzem. Oczywiście, człowiek wszystkiego mo\e się nauczyć, ale
nie od razu, to trwa. A im bardziej w jakiś sposób elementy systemu są
wyspecjalizowane, tym trudniej są zastępowalne. Gdyby na przykład w samczej
konfrontacji o stałą towarzyszkę garncarza kowal zabił garncarza, a potem sam zmarł od
ran odniesionych w bójce, grupa pozostałaby bez kowala i bez garncarza, co mogłoby po
dalszych podobnych konfrontacjach prowadzić do załamania się całego systemu, tzn.
ludzkiej grupy.
Ale w Dekalogu mamy przykazanie: Nie zabijaj! A tak\e: Nie będziesz po\ądał \ony
blizniego swego ani \adnej rzeczy, która jego jest.
Kooperacja, która jest naturalna i wynika, przy istniejącej jednolitości genetycznej grupy
socjalnych owadów, z motywów biologicznych, w niejednolitej genetycznie grupie
ludzkiej wymagała substytucji. Taką substytucją są normy moralne przeciwstawiające
się biologicznemu dyktatowi genów. One to, zmieniając repertuar zachowań osobników
nale\ących do grupy, umo\liwiają grupie istnienie i trwanie. W przeciwnym przypadku
konflikty wynikające z maksymalizacji fitness poszczególnych osobników zniszczyłyby
grupę.
Gdy zachowania "moralne" drugiego bieguna ludzkiej natury ju\ raz zaistnieją, sytuacja
w grupie staje się podobna do tej, jaka istnieje w grupie wysoce spolecznych owadów.
Pozornie mo\e się wydawać, \e w obu przypadkach chodzi o dobro grupy. Ale tylko
pozornie. Fundamentalną zasadą biologii ewolucyjnej jest przystosowanie powstające
wskutek doboru naturalnego, a dobór naturalny, w zasadzie, nie dotyczy obiektów
większych ni\ organizm biologiczny.
NIEALTRUIŚCI NIEMILE WIDZIANI
Dobor naturalny stanowi nadzwyczaj kontrowersyjny temat biologii ewolucyjnej. Grupa
stwarza swoim osobnikom specyficzne warunki, które bez niej nie istnieją. To tak jakby
grupa tworzyła specyficzne środowisko, w którym warunki i naciski selekcyjne są inne
ni\ poza nią. Przy zmianie warunków, na przykład rozpadzie grupy, dotychczasowe
zachowania maksymalizujące fitness mogą przynosić wręcz odwrotny skutek.
Altruista-samarytanin, cieszący się powa\aniem i wysokim fitness w grupie, po jej
rozpadzie, w hordzie bezwzględnych łowców nie mo\e oczekiwać wysokiego fitness.
Rozpad grupy mo\e być porównywalny dla jej osobników z taką zmianą warunków
ekologicznych, jak nagłe nadejście lodowca w krainie wiecznie zielonych łąk.
Gdy w grupie pojawią się osobnicy, nosiciele genów altruizmu bezinteresownego, ró\ni z
tych osobników w rozmaitym stopniu będą ulegać "nowemu dyktatowi". Tak naprawdę
osobnik w grupie ludzkiej postępuje raz tak, a raz inaczej; to działa według starego
"zwierzęcego" dyktatu, to według nowego "moralnego". Praktycznie stosuje strategię
mieszaną, w której z ró\nym prawdopo- dobieństwem występują zachowania wynikające
ze starego i nowego dyktatu. Rzecz w tym, by zwiększone prawdopodobieństwa
zachowań wynikających z nowego dyktatu przynosiły zysk na fitness, a zwiększone
prawdopodobieństwa działań według starego dyktatu zysku takiego nie przynosiły.
Wtedy i tylko wtedy "ład moralny" jest selekcjonowany pozytywnie w ramach grupy.
Có\ się jednak stanie, gdy w wyniku długotrwałej selekcji członkowie grupy osiągnęli
genetyczną tendencję do przewagi zachowań z repertuaru moralnego, a nagle pojawi się
przybysz z nie wyselekcjonowanym genotypem pełnym "zwierzęcych" zachowań starego
dyktatu. Gangster wśród aniołów mo\e wówczas osiągnąć wysoki fitness i, rozrzutnie
siejąc swój zestaw genów w grupie, w konsekwencji obni\yć statystycznie genetyczną
tendencję grupy do zachowań moralnych. Prace znanego biologa ewolucyjnego
Hamiltona z lat siedemdziesiątych wskazują, \e jest to powa\ne zagro\enie dla
wyselekcjonowanego altruizmu. Sądzi on, i\ genetyczną adaptacją do takiego nacisku
selekcyjnego, obni\ającego fitness przez przybyszów z zewnątrz, jest ksenofobia
genetycznie ugruntowana niechęć do obcych.
4 z 6 08-12-2007 12:40
NORMY MORALNE: LUKSUS CZY KONIECZNOŚĆ? - KONRAD ... http://archiwum.wiz.pl/2000/00010100.asp
Obcy, przybywając do grupy, winien wiedzieć, jakie reguły postępowania w grupie
obowiązują, i świadomie stłumić podszepty swej niedoskonałej jazni ku innym
zachowaniom, nie mieszczącym się w tych regułach. Równie\ członkom grupy warto
przypominać, jak nale\y postępować, gdyby roiły się im jakieś nieodpowiednie
zachowania. Tym bardziej \e w mieszadle mniej lub bardziej przypadkowych genów
obojga rodziców mo\e przypadkowo powstać zestaw genetyczny potomka, w którym nie
znajdą się ich altruistyczne geny. Wtedy, mimo \e poczęty w grupie, osobnik taki nie
będzie się ró\nił od nieselekcjonowanego w kierunku altruizmu przybysza. Jeśli brak
genów altruistycznych jest tak silny, \e osobnik nie wie w ogóle, "o co chodzi" w
altruistycznych zachowaniach, musi zostać z grupy wyeliminowany. Fizyczna eliminacja
bądz banicja przynoszą genetycznie taki sam efekt nie mo\e w przyszłości przekazywać
swego niealtruistycznego zestawu genów następnym pokoleniom. Egzekwowanie norm
moralnych przez grupę w ten sposób przyspiesza sito ewolucyjnej selekcji, filtrując
osobników ze względu na altruizm, i podnosi średni poziom altruizmu w grupie.
Równocześnie trzeba dodać, \e w tym samym mieszadle genów mo\e powstać osobnik o
zestawie genów bardziej altruistycznym ni\ u ka\dego z jego rodziców.
Banicja czy fizyczna eliminacja są ostatecznością. Nikt prawie nie jest w pełni
altruistyczny lub niealtruistyczny. Jeśli człowiek się dowie, czyli świadomie zarejestruje
repertuar zachowań uznawanych za właściwe, a jego genotyp nie jest skrajnie
pozbawiony genów altruistycznych, mo\e się zachowywać bardziej altruistycznie, ni\by
to wynikało z jego zestawu genetycznego. A jeśli tak, to wykazuje, \e jego zestaw
genów jest na tyle altruistyczny, i\ eliminacja tego zestawu nie jest wymogiem selekcji.
Dla tych osobników, którzy mają szczególnie altruistyczne zestawy genów, normy są
odczuwaną przez nich oczywistością. Dla tych, którzy tak altruistycznego zestawu nie
posiadają, normy moralne stanowią wzmacniacz zachowań altruistycznych. Kosztem
wewnętrznych konfliktów osobnik taki przejawia zachowania altruistyczne. Większość z
nas znajduje się w tej sytuacji. Oba przypadki krańcowe: pełny altruizm i jego zupełny
brak, są zapewne nadzwyczaj rzadkie.
Aby taki wzmacniacz altruizmu mógł jednak działać, normy muszą się znalezć w polu
świadomości osobnika. Świadomość jednak\e to tylko mały fragment naszego ja. W
introspekcji nie odnosimy takiego wra\enia, bo wszystko, do czego mamy wgląd, to
nasza świadomość. Ze względu na świadomość werbalizacja jest dla człowieka aktem o
zasadniczym znaczeniu. Stanowi gwarancję pojawienia się nazwanych obiektów w polu
świadomości. Stąd werbalizacja norm moralnych.
Wspomniany wcześniej profesor Bielicki w latach osiemdziesiątych badał treści norm
moralnych w kontekście głównego twierdzenia socjobiologii, sformułowanego w latach
siedemdziesiątych przez Barasa, zwanego "zasadą MF" (maksymalizacji fitness), a
stwierdzającego, \e gdy jakiekolwiek badane zachowanie odzwierciedla jakikolwiek
składnik genotypu, zwierzęta winny zachowywać się tak, by maksymalizować przekaz
podobnych swojemu zestawów genów w przyszłe pokolenia.
Analizując normy moralne, Bielicki doszedł do wniosku, \e mo\na je podzielić na trzy
grupy:
1. Normy zgodne z zasadą MF, na przykład nakazujące troskę o swoje dzieci.
2. Normy nie mające związku z MF, na przykład zakazujące okrutnego traktowania
zwierząt.
3. Normy sprzeczne z MF, których znakomitym przykładem jest norma: Kochaj
blizniego jak siebie samego.
Właśnie ta trzecia grupa norm stanowi substytucję jednolitości genetycznej, która w
społeczeństwach owadzich nie dopuszcza do większych konfliktów.
Jeśli na chwilę zapomnimy o biologii i zajmiemy się systemami oraz rozwa\aniami
analogii między nimi, to człowiek w grupie ludzkiej występuje w podwójnej roli: jako
5 z 6 08-12-2007 12:40
NORMY MORALNE: LUKSUS CZY KONIECZNOŚĆ? - KONRAD ... http://archiwum.wiz.pl/2000/00010100.asp
osobnik biologiczny i jako element, czyli część systemu. W ka\dej z tych ról ma swój
program, jako osobnik - program biologiczny jak wszystkie inne zwierzęta, a jako
element systemu moralny, specyficznie ludzki, tę substytucję jednolitości genetycznej,
która wysoko zorganizowanym owadom pozwala podtrzymywać system. Nie
przypadkiem najbardziej stabilne społeczności owadzie są tymi, w których część
osobników jest bezpłodna. Wtedy ich program indywidualny praktycznie przestaje
istnieć i jedyną forma maksymalizacji fitness jest podtrzymywanie systemu.
Człowiek ma niemal pełną swobodę wyboru elementów z ka\dego z tych programów, a
w związku z tym rozterki wewnętrzne, bowiem programy te w wielu zakresach
proponują działania przeciwstawne, wzajemnie się wykluczające.
Artykuł stanowi popularyzację części pracy An Evolutionary Mechanism for the Origin of
Moral Norms; Towards the Meta-Trait of Culture, opublikowanej w "Human Evolution"
(vol. 5, n. 2. (153-166), 1990), przedstawionej równie\ na konferencji Człowiek -
przeszłość, terazniejszość, przyszłość, zorganizowanej przez Komitet Biologii
Ewolucyjnej i Teoretycznej PAN.
Autor jest wybitnym informatykiem i pisarzem science-fiction. Jest profesorem
Uniwersytetu Warszawskiego i Rensselaer Polytechnic Institute w Troy w stanie Nowy
Jork w USA
Strona główna archiwum " Spis tematów " Spis autorów " Spis numerów
Strona główna witryny www.wiz.pl
E-mail: wiz@proszynskimedia.pl
Copyright Prószyński Media sp. z o.o. 1996 2007
6 z 6 08-12-2007 12:40


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Samotni z wyboru czy z konieczności Rozważania o bohater~E29
M Ossowska, Normy moralne Próba systematyzacji, rozdz 1 i 2, s 13 51
Prostytucja wolny wybór czy konieczność
Wartości i normy moralne a procesy przemian w Polsce i w Europie
Zapewnienie jakości badań moda czy konieczność
02 17 Styczeń 1997 Farsa czy konieczność
naciecie koniecznosc czy rutyna2010
ROZWÓD KONIEC ŚWIATA CZY POCZĄTEK
Naciecie krocza koniecznosc czy rutyna
Biblia, antyk, średniowiecze Kto ma rację Kreon czy Antygona Ocena wyborów moralnych bohaterów d
4rp gadomski koniec rewolucji moralnej
Czy istnieją podziemne światy
Heller Czy fizyka jest nauką humanistyczną
Rzym 5 w 12,14 CZY WIERZYSZ EWOLUCJI
Chlopiec czy dziewczynka
SZKLANE CZY WĘGLOWE WŁÓKNA W KOMPOZYTACH POLIMEROWYCH

więcej podobnych podstron