W przekładzie Wisławy Szymborskiej:
„Król Olch”
Noc padła na las, las w mroku spał,
Ktoś lasem na koniu gnał,
Tętniło echo wśród olch i brzóz
Gdy ojciec syna do domu wiózł.
- Cóż tobie, synku, że w las patrzysz tak?
- Tam ojcze, on, król olch, daje znak,
Ma płaszcz koronę i biały tren.
- To mgła, mój synku, albo sen.
„Pójdź chłopcze, w las, w ten głuchy las!
Wesoło będzie płynąć czas.
Przedziwne czary roztoczę w krąg,
Złotolitą chustę dam ci do rąk.”
- Czy słyszysz, mój ojcze, ten głos w gęstwinie drzew?
To król mnie wabi, to jego śpiew.
- To wiatr, mój synku, to wiatru głos.
Szeleści olcha i szumi wrzos.
,„Gdy wejdziesz, chłopcze, w ten głuchy las,
Ujrzysz moje córki przy blasku gwiazd.
Moje córki nucąc, pląsają na mchu,
A każda z córek piękniejsza od snu.”
- Czy widzisz, mój ojcze, tam tańczą wśród drzew,
Srebrne królewny, czy słyszysz ich śpiew?
- O synku mój, to księżyc tak lśni,
To księżyc tańczy wśród czarnych pni.
„Pójdź do mnie, mój chłopcze, w głęboki las!
Ach, strzeż się, bo wołam ostatni raz!”
- Czy widzisz, mój ojcze, król zbliża się tu,
Już w oczach ciemno i brak mi tchu.
Więc ojciec syna w ramionach swych skrył
I konia ostrogą popędził, co sił.
Nie wiedział, że syn skonał mu już
W tym głuchym lesie wśród olch i brzóz.
W przekładzie Ludwika Kondratowicza
„Król Olszyn”
Kto jedzie tak późno wśród nocnej zamieci?
To ojciec z dziecięciem, jak gdyby wiatr, leci;
Chłopczynę na ręku piastując najczulej,
Ogrzewa oddechem, do piersi go tuli.
— Mój synu, dlaczego twarz kryjesz we dłoni?
— Czy widzisz, mój ojcze? król olszyn w tej stronie.
Król olszyn w koronie, z ogonem jak żmija!
— To tylko, mój synu, mgła nocna się zwija.
— Chodź do mnie, chłopczyno, zapraszam najmilej,
Pięknemi zabawki będziem się bawili,
Chodź na brzeg, tu kwiatki kraśnieją i płoną,
A moja ci mama da suknię złoconą.
— Mój ojcze! mój ojcze! czy widzisz te dziwa?
Król olszyn do siebie zaprasza i wzywa!
— Nie bój się, mój synu! skąd tobie te dreszcze?
To tylko wiatr cichy po liściach szeleszcze.
— Chodź do mnie, chłopczyno, poigrasz z rozkoszą,
Mam córki, co ciebie czekają i proszą,
Czekają na ciebie z biesiady nocnemi,
Zaśpiewasz, potańczysz, zabawisz się z niemi.
— Mój ojcze! mój ojcze! ach, patrzaj... gdzie ciemno...
Król olszyn ma córki, chcą bawić się ze mną. —
— Nie bój się, mój synu, ja widzę to zdala,
To wierzba swe stare gałęzie rozwala. —
— Chodź do mnie, mój chłopcze, dopóki masz porę:
Gdy chętnie nie przyjdziesz, to-ć gwałtem zabiorę.
— Mój ojcze! mój ojcze! ratujcie dziecinę!
Król olszyn mię dusi... mnie słabo... ja ginę...
Ojcowi bolesno... on pędzi, jak strzała,
Na rękach mu jęczy dziecina omdlała.
Dolata na dworzec... lecz próżna otucha!
Na ręku ojcowskich już dziecię bez ducha.
W przekładzie Tadeusza Piątkowskiego
„Król Elfów”
Kto podróżuje przez wiatr i noc?
To ojciec syna otula w koc,
Podaje dziecku ręke pomocną,
Trzyma go ciepłym, trzyma go mocno.
Mój synu, czemu odwracasz twarz?
Elfowy król - tam ojcze patrz,
Elfowy król w koronie, płaszczu...
- To tylko mgły tańczą na deszczu.
"Me drogie dziecko, pójdź ze mną, chodź!
W piękne zabawy będziemy grać,
Na mojej łące są piękne kwiaty,
Ma matka da ci złociste szaty."
Ojcze mój, ojcze! Czy ty nie słuchasz,
Co mi Elf-król szepce do ucha?
Nie martw się synku, tak o tej porze
Wiatr hula, świszcze w pobliskim borze.
"Czyż, piękny chłopcze, nie pójdziesz ze mną?
Me córki pragną bawić się z tobą,
Me córki tańczą nad nocnym Renem,
Mocno cię chwycą, zabawią tanem."
Ojcze mój, ojcze, nie widzisz tego?
Królewskie córy na drugim brzegu?
Nie martw się, synu, wiem doskonale,
To wierzby tańczą w wieczornym szkwale.
"Kocham cię bardzo i z soba biorę,
Ma siła skruszy oporną wolę!"
Tatko mój, tato! Chwycił mnie mocno!
Elf-król unosi mnie w knieję nocną!
Ojciec zakrzyknął i zaciął konia,
Mocno przycisnął syna do łona,
Dotarł do domu, przekracza próg,
Lecz dziecko w jego ramionach - trup.