Przerost ambicji i praca nad usuwaniem wad
Św. Aukasz podaje, że podczas Ostatniej Wieczerzy tuż po ustanowieniu Eucharystii i
zapowiedzi zdrady Judasza między apostołami wynikł spór o to, kto z nich ma uchodzić za
ważniejszego. On zaś powiedział do nich: Królowie panują nad narodami, a władców nazywa
się dobroczyńcami. Wy jednak tak nie postępujcie. Kto z was jest ważniejszy, niech stanie się
jak ten młodszy, a kto jest przełożonym, niech będzie jak ten, który służy. Kto bowiem jest
ważniejszy: ten, kto zasiada przy stole, czy ten, który służy? Czy nie ten, kto zasiada przy stole?
Ja natomiast jestem pośród was jak ten, który służy" (Ak 22, 24-27).
Nie pierwszy raz Jezus musiał interweniować w tej sprawie. Pycha, ambicja, próżność czy
zarozumiałość, to był częsty temat Jezusowych nauk, bo chciał On ukazać człowiekowi zródła
zła, które w nim tkwią.
Jezus swoją postawą i słowem pokazywał, co jest ważniejsze, pokazywał drogi wyjścia i Boże
horyzonty. Kiedyś w drodze do Kafarnaum, gdy apostołowie wiedli ten sam spór poza plecami
Jezusa, zapytał ich:
O czym to dyskutowaliście w drodze? Oni zaś milczeli. W drodze bowiem dyskutowali o tym,
kto z nich jest największy. Wtedy Jezus usiadł, przywołał Dwunastu i powiedział im: Jeśli ktoś
chce być pierwszy, niech będzie ze wszystkich ostatni i sługa wszystkich. Następnie wziął
dziecko, postawił je pośród nich, objął i powiedział: Kto przyjąłby jedno z takich dzieci w imię
Moje, Mnie przyjmuje, a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie
posłał" (Mk 9, 33-37).
Było to w domu Piotra w Kafarnaum. W tej sprzeczce nie szło o Piotra, bo to z woli Jezusa
było jasne, że on jest pierwszy, ale chodziło o to, kto za nim jest ważniejszy. Kościół Jezusa
będzie hierarchiczny, ale jego władza nie będzie podobna do żadnej ziemskiej.
W Cezarei Filipowej rzekł Piotrowi: Błogosławiony jesteś Szymonie, synu Jony, bo nie ciało i
krew objawiły to tobie, lecz Mój Ojciec, który jest w niebie. I Ja ci mówię:: Ty jesteś Piotr, i na
tej Skale zbuduję Mój Kościół, a potęga śmierci go nie zwycięży (Mt 16, 17-18). Ty jesteś
skałą, fundamentem. Fundament jest na dole, ukryty w ziemi. Piotr i apostołowie mają być
tymi, którzy będą dzwigać, umacniać słabych, zawsze na dole, umacniać i służyć. Pan każe im
kochać i nie myśleć o sobie. Przyjąć dziecko to zrezygnować ze swojej wielkości. Do dziecka
trzeba się zniżyć, dziecko potrzebuje pomocy, przede wszystkim serca. Owszem sami mają się
stawać dziećmi, które wiedzą, że wszystko mają od Ojca, że są zależni, i z tego powodu się
cieszą. Jemu wierzą i ufają. Dziecko jest zapatrzone w ojca. Takimi więc mają być. Ale w
człowieku, od dzieciństwa daje znać o sobie pycha, która często nadaje życiu zły kierunek.
Prawo życia jest jasne. Charakteryzuje go rozwój. Jeżeli człowiek nie rozwija się, to wolniej lub
szybciej następuje proces starzenia się i umierania. Chodzi nam o życie duchowe. W takim
wypadku nie ma czegoś takiego jak status quo - stan utrzymywania się na pewnym stałym
poziomie. Jeżeli się nie rozwijamy, to się w życiu duchowym cofamy.
Jezus Chrystus bardzo mocno uświadamiał apostołom drogę zła, która tkwi w pysze, ambicji
czy próżności. Nie chodzi nam o ambicję związaną z młodością, z tą postawą pragnienia
przemiany świata, gdy młodemu wydaje się, że świat przewróci do góry nogami i przemieni.
Nie chodzi o postawę wybicia się i odznaczenia. To jest prawo młodości. Ta forma sama ulegnie
przekształceniu pod wpływem lat i doświadczenia, gdy człowiek nauczy się bardziej
obiektywnego spojrzenia i pokory.
Czasem świeżo, ale nie do końca nawróconym wydaje się, że dopiero od nich zaczyna się
chrześcijaństwo. Przy nabywaniu mądrości i przy inteligencji zmieni się i ta forma
zarozumiałości. Nie chodzi tutaj również o pychę, próżność czy zazdrość, chociaż każdy ich
przejaw to potencjalne zródło ciężkiej choroby duchowej, jaką jest przerost ambicji. Czasem
jesteśmy przekonani, że wady w nas się nie rozwijają, tymczasem są one jedynie uśpione.
Jeszcze gorzej, kiedy ich w sobie w ogóle nie widzimy. Nad zwalczaniem przejawów pychy,
ambicji czy próżności, pracujemy przez poprawianie motywów naszego działania,
ukierunkowywanie myśli na sprawy wyższe i szlachetne. Także wtedy, kiedy z chęci bycia kimś
w oczach ludzi, chcemy odznaczyć się w służbie Bogu i bliznim,- kiedy wreszcie ze spraw
ziemskich, kierujemy nasz wzrok ku niebieskim. Modlimy się w Wielkiej Modlitwie
Eucharystycznej:,Albowiem przez tajemnice Wcielonego Słowa zajaśniał oczom naszej duszy
nowy blask Twojej światłości, abyśmy poznając Boga w widzialnej postaci, zostali przezeń
porwani do umiłowania rzeczy niewidzialnych".
Jak pracować nad przerostami ambicji? Czasem z przerostem ambicji spotykamy się u
rodziców, którzy marzą o wielkiej karierze dla swojego dziecka nie licząc się z jego
uzdolnieniami, talentem czy odpornością psychiczną, nieświadomie przyczyniając się do
małych lub nawet wielkich dramatów tegoż dziecka. Przerost ambicji ujawnia się również u
młodych ludzi przy podejmowaniu studiów które dają prestiż. Młody człowiek, który przez pięć
lat studiów nie mógł zabrać się do pracy magisterskiej ma aspiracje do pracy naukowej. Bez
krytycznego spojrzenia na siebie i obiektywnej oceny swoich możliwości. Z powodu przerostu
ambicji nie potrafi wycofać się do zadań odpowiednich do jego zdolności. Człowiek zraniony w
tej materii będzie pogrążał się w kompleksach, przeżywał permanentnie tremę lub ciągle trawił
każdą swoją porażkę aż do zaburzeń patologicznych włącznie. Taki człowiek widzi się jedynie
na stanowisku kierowniczym. Boleśnie przeżywa pomijanie w awansach". Odżywa, gdy jest
chwalony i wtedy niby rośnie. Tak, ale w zaślepieniu.
Przerost ambicji wyrazi się i pod inną postacią np. przez nieodpartą potrzebę dominacji w
pracy, we wspólnocie. Stałą troską takiej osoby są zabiegi o wpływy u przełożonych, chce być
zawsze najlepsza i doceniona. Gnębią ją niespokojne aspiracje do bycia kimś, posiadania
władzy i znaczenia, choć nie zawsze ujawnia uzdolnienia do funkcji kierowniczych.
Równocześnie taka osoba nie znosząc władzy nad sobą, bywa w stałej opozycji wobec
przełożonych. Charakteryzuje ją nieliczenie się z realiami w podejmowaniu decyzji. Przeżywa
czasem duże trudności w podporządkowaniu się. Rodzi się w takiej osobie nieuzasadniony
gniew na przełożonych, krytyka ich decyzji czy izolowanie się od zadań partii, wspólnoty,
zgromadzenia. Pycha wyrazi się również w zarozumiałości, w przekonaniu, że jest kimś
lepszym od innych, że do wszystkiego się nadaje, że wszystko lepiej od innych wie. Lubi
innych pouczać. Przez zarozumialstwo nie uzna swego błędu, nie przyzna się do winy, nie
poprosi o wybaczenie. Odmianą zarozumiałości może być poczucie samowystarczalności: ja
kieruję swoim życiem. Wszystko zawdzięczam swojej pracy i umysłowi.
Przerost ambicji ujawnia się czasem u przełożonych, u sprawujących władzę, gdy przyjmują
postawy dyktatorskie, wnikają w najdrobniejsze sprawy, we wszystkim uzależniają od siebie,
nie pozostawiając skrawka wolności i inicjatywy, choćby małego pola do odpowiedzialności
podległym sobie ludziom, nie znoszą ich odmiennych zdań, traktują je jak niedorosłe istoty. W
konsekwencji te ostatnie stają się infantylne lub po prostu zniechęcają się do jakiegokolwiek
samodzielnego działania i myślenia.
Czasem przełożeni zwłaszcza wyższej rangi wchodzą w kompetencje przełożonych niższych
szczebli. To jest skuteczny sposób niszczenia autorytetu przełożonych wszystkich szczebli.
Pycha, ambicja i próżność to przykład kochania zła pod pozorem krótkotrwałego dobra.
Człowiekowi wydaje się, że kiedy zrealizuje swoje ambicje i pragnienia, będzie szczęśliwy. Nic
bardziej złudnego. Do pogoni za osiągnięciami, za władzą, dojdą nowe formy udręki: jak się
utrzymać wobec zagrożeń ze strony innych, np. bardziej zdolnych. Czy to nie wewnętrzne
piekło? Te zatrute zródła nie tylko niszczą zdrowie, ale zabijają człowieka duchowo. W
dziedzinie religijnej będą zdradą Chrystusa, ponieważ taki styl życia jest obcy Chrystusowi.
W wypadku życia zakonnego sprawowanie władzy z przerostami ambicji będzie uderzać w
dobro wspólnoty. Ostatni dokument Kongregacji do Spraw Instytutów Życia Konsekrowanego
temu problemowi poświęca sporo miejsca. Pierwszorzędnym zadaniem przełożonego jest
tworzyć razem z braćmi i siostrami braterską... wspólnotę, w której szuka się i miłuje przede
wszystkim Boga. Musi to być zatem osoba o głębokim życiu duchowym przekonana o prymacie
wartości duchowych zarówno w życiu osobistym, jak i w budowaniu życia braterskiego we
wspólnocie, świadoma tego, że im bardziej wzrasta miłość Boga w sercach ludzkich, tym
bardziej jednoczą się one między sobą. Najważniejszym zadaniem przełożonego będzie zatem
rozwijanie życia duchowego, wspólnotowego i apostolskiego swojej wspólnoty".
Przerost ambicji nie tylko będzie krzywdził innych, ale uderzać będzie również w tę osobę,
która nań cierpi. Wiemy, co się stało z królem Saulem. Do czego doprowadziła zraniona
ambicja z powodu osiągnięć Dawida. Do czego doprowadziła pycha i ambicje faryzeuszów,
uczonych w Piśmie oraz arcykapłanów w Izraelu. Jezus mówi: Dobry człowiek czerpie swoje
dobro ze skarbca dobra, a zły człowiek czerpie to, co jest złe, ze skarbca zła" (Mt 12, 35).
Jak usuwać przerosty ambicji i inne nasze wady? Przede wszystkim zobaczyć Jezusa, Jego
drogę i wskazania. On daje światło i moc. Zobaczmy swój stan, nieporządki" w naszych
umysłach i sercach. Zrodzi się w nas modlitwa: Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste i odnów
we mnie moc ducha" (Ps 51; por. Rz 12,1-3). Klucz do pracy nad sobą daje nam sakrament
pojednania. To nie my siebie zbawiamy i uzdrawiamy, lecz Jezus Chrystus. Tylko On może
sobie poradzić z naszymi chorobami ducha.
Uznajmy więc przed Bogiem, że jesteśmy grzeszni, że popełniliśmy winy. Przyjmijmy do
wiadomości, że jesteśmy duchowo chorzy.
Aby uzyskać zdrowie, trzeba wyznać winy przed Bogiem wobec spowiednika. To wyznanie
nam jest bardzo potrzebne, nie Panu Bogu. Bóg bardzo dobrze nas zna.
Każdy natomiast, kto postępuje w prawdzie, przychodzi do światłości, aby stało się widoczne,
że jego czyny są dokonane w Bogu" (J 3, 21). Jeżeli będziecie trwać w Moim słowie, będziecie
prawdziwie Moimi uczniami. Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 8, 30-32). Prawda
Jezusowa, ale i nasza o nas samych. Kiedy zobaczymy swój stan i swoją niemoc, wtedy
zaczniemy wołać o Boską pomoc. Praca nad sobą, to nie jest tylko sprawa silnej woli,
charakteru, bo to nie człowiek siebie zmienia i uzdrawia. To bardzo ważne chcieć, nosić w sobie
i rozwijać pragnienie nawrócenia, naprawy, wyzwolenia. Najważniejsze jednak sprawia Bóg.
Wolność to potężna broń przeciw złej ambicji; wolność, którą stale się rozwija, która stale
powiększa swoje obszary. Tam gdzie jest dobra wola szukania dróg Pańskich, człowiek odkryje
swój wewnętrzny bałagan. Zobaczy siebie oczyma Pana Boga. Wtedy zrodzi się potrzeba
wyzwolenia i wyrzucenia zła z siebie. Tylko Bóg może nas uzdrowić, a my mamy z Nim
współdziałać. Także przez coraz głębsze poznawanie Ewangelii.
Wada nie pozbawia bliskości Boga, jeżeli nad jej usunięciem pracujemy. Jeżeli z uświadomienia
sobie zła potrafimy wyciągać dobre wnioski, żadna porażka nie jest ostateczna ani absolutna.
Jest tylko oświadczeniem w procesie uczenia się. Jedyną porażką jest ta, która niczego nas nie
nauczyła.
Nie dostosowujcie się do tego świata, ale dajcie się przemienić przez odnowienie myśli,
abyście potrafili rozpoznać, co jest wolą Boga, co jest dobre, co Mu się podoba i co jest
doskonałe" (Rz 12, 2).
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
PRACA NAD POCZUCIEM KRZYWDYPraca nad rozwojem własnej osobowościCyfrowa ciemnia w aparacie z Olympusem usuwanie wad obrazurecenzja praca nad rodzina! Barok ?rok przerost formy nad tresciaZ metodologii badań socjologicznych nad rodziną praca zbiorowaZ metodologicznych i empirycznych badań nad pedagogiką praca zbiorowaWspółczesne kierunki w opiece nad dzieckiem praca zbiorowaPrzerost formy nad treściąMiędzynarodowy Program Badań nad Zachowaniami SamobójczymiAutomatyka okrętowa – praca kontrolna 2 cmd=hrk praca&serwis=1Automatyka okrętowa – praca kontrolna 4praca w nadgodzinachwięcej podobnych podstron