Archiwum Gazety Wyborczej; Gdy Czeczen jest w rozpaczy
WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?
informacja o czasie
dostępu
Gazeta Wyborcza
nr 269, wydanie waw (Warszawa) z
dnia 1998/11/17, dział
ŚWIAT, str. 11
Rozmawiała IRENA LEWANDOWSKA, PAP, DP
Świat musi uznać niepodległość Czeczenii - mówi Deni Teps, przewodniczący diaspory
Wajnachów (Czeczeńców i Inguszów) w Rosji
Gdy Czeczen jest w
rozpaczy
Kiedy człowiek jest na dnie rozpaczy, jest mu już wszystko jedno, ma gdzieś
wszelkie prawa. I to nie jest psychologia Czeczeńca. To psychologia człowieka.
Każdego.
Irena Lewandowska: Co się dzieje w Czeczenii?
Deni Teps: Nasz naród jest w rozpaczy. Mija już trzeci rok od zakończenia
wojny i ludzie są doprowadzeni do ostateczności - nie mają pracy, środków do
życia. Więc zaczynają oskarżać władzę. Ale jeśli pamiętać o tym, co przyniosła
wojna - chaos, zniszczenia, blokadę gospodarczą, brak kontaktów dyplomatycznych
- to trudno się dziwić, że w kraju panuje napięcie. Do tego są tacy, którym
zależy, by u nas nie było spokojnie.
Czy stąd nieudany zamach na muftiego Czeczenii Hadżi Ahmeta Kadyrowa i morderstwo generała
Szadida Bargiszowa, który odpowiadał za walkę z porywaczami ludzi? Nie wszystko
da się wytłumaczyć działalnością rosyjskich służb specjalnych.
- Rosjanie nie muszą tego robić sami. Wystarczy, by dawali pieniądze, prawda?
Czeczeńcy, którzy walczyli po drugiej stronie, nie zniknęli. Są ludzie gotowi za
pieniądze popełnić każdą zbrodnię.
Ale wewnątrz państwa, między przywódcami Iczkerii [oficjalna nazwa Czeczenii], nie ma zgody. Szamil Basajew, który obiecał
prezydentowi Maschadowowi lojalność, teraz żąda jego ustąpienia. On nie ma nic
wspólnego z obcymi wywiadami lub porywaczami.
- Jasne, że nie. Znam i Maschadowa, i Basajewa. Mogę powiedzieć z absolutną
pewnością: Basajew nie uczestniczy w porwaniach. Nie chce obalić władz siłą.
Chce zmusić Maschadowa albo do ustąpienia, albo do realizacji tego, w imię czego
ludzie walczyli i ginęli.
Co może zrobić prezydent?
- Teraz - nic. Dlatego, że nie uznana przez nikogo Czeczenia staje się takim miejscem na ziemi, w którym
zrozpaczeni ludzie nie mogą już normalnie żyć.
Czyli sytuacja jest beznadziejna?
- Czeczenia nie zostanie w Rosji. Nigdy i za
nic. Świat powinien uznać niepodległość Czeczenii.
To jedyny sposób, żeby nasze państwo mogło normalnie istnieć, tworzyć miejsca
pracy i prowadzić własną politykę. Nie pomogą nam kolejne konferencje, gdzie
wszystko zaczyna się i kończy na gadaniu. Ale wszyscy nadal się boją Rosji. I ze
strachu potakują. Przecież to wygodne - o wszystko oskarżać Czeczenię, zamiast zdobyć się na trochę odwagi. Przez to
Czeczenia zaczyna przemieniać się w wielki,
niebezpieczny obóz wojskowy.
Ale to wyjście, o którym Pan mówi - uznanie niepodległości Czeczenii - na razie chyba nie jest realne.
- W takim razie pozostanie to, co jest, a może być tylko gorzej. Przyjeżdżają
do nas werbownicy z najróżniejszych państw. Wynajmują Czeczeńców, zabierają ich
do obozów wojskowych. Szkolą, żeby zrobić z nich Spartan, najemnych żołnierzy. I
jeśli nas nie uznają, Czeczeńcy będą mogli tylko walczyć. U tych, komu potrzebna
jest wojna.
Może nikt nie chce psuć sobie stosunków z Rosją z powodu kraju, w którym
co chwila kogoś porywają?
- Można by sądzić, że na całym świecie tylko w Czeczenii narusza się prawa człowieka. O ile sobie
przypominam, nikt nie miał pretensji do Irlandii o terror IRA. A trwał prawie 80
lat i skończył się dosłownie przed chwilą. To nie jest usprawiedliwianie się -
jasne, że z porwaniami trzeba walczyć i to bezwzględnie.
Prezydent Maschadow ogłosił, że wszystkich porywaczy czeka krwawa zemsta
rodowa. Co to znaczy?
- W prawach adatu, czyli zwyczajowego, niepisanego kodeksu, zemsta rodowa
istnieje do dzisiaj. Mówi, że każdy winny musi ponieść karę za swe winy.
Człowiek długo się będzie zastanawiał, zanim popełni coś, co grozi mu zemstą
rodową. Wie, że jeśli kogoś zabije, narazi na śmierć nie tylko siebie, ale i
cały swój ród. Zemsta rodowa to broń, która pozwala człowiekowi bronić swego
honoru.
Teraz chyba powstrzymuje niewielu.
- Tylko odszczepieńcy, którzy zapomnieli o swoim rodzie, kryminaliści, często
wychowani jeszcze w sowieckich sierocińcach, robią, co chcą. Większość
Czeczeńców ma domy, krewnych, zna przodków do dziesiątego pokolenia i wśród nich
mechanizm zemsty rodowej funkcjonuje bezwzględnie. I całe szczęście, bo nikt nie
chce walczyć ze wszystkimi. Dlatego w Czeczenii
nigdy nie było wojny domowej. Jest niemożliwa.
To, co się teraz dzieje, trochę ją przypomina.
- To nie to, choć może tak wyglądać, bo wszyscy są uzbrojeni i czasem gdzieś
strzelają. Ale to tylko pozory. Istnieje natomiast problem struktur państwowych,
których powstało bardzo dużo. Prezydent tworzy swoją administrację, są w niej
wydziały zajmujące się polityką, wydobyciem ropy naftowej i czymś tam jeszcze.
Rząd też tworzy takie same komitety i ministerstwa. Parlament też chce coś
robić. Zaczyna się rywalizacja, często między podporządkowanymi różnym władzom
oddziałami wojskowymi. Ale to nie wojna, choć są tacy, którzy próbują do niej
doprowadzić. Nasz kraj to teraz poligon.
Czyj?
- Może pewnych sił z Bliskiego Wschodu, np. Arabii Saudyjskiej i oczywiście
Rosji. Arabia Saudyjska chce rozszerzyć swoje wpływy na Kaukaz, a Rosja wie, że
jak uda jej się nie dopuścić do stabilizacji, to nikt Czeczenii nie uzna.
Powiedzmy, że w końcu świat uzna Czeczenię.
I tak zostaniecie tu, gdzie jesteście - w rosyjskiej strefie wpływów.
- Kiedy wszystko trzeba załatwiać przez Moskwę, nie ma chętnych, by u nas
robić interesy. Ale gdyby status Czeczenii był
jasny, oni by się pojawili. Pojawiłyby się możliwości tworzenia miejsc pracy,
wielu odłożyłoby karabiny. Osłabłyby konflikty wewnętrzne, polepszyły stosunki z
innymi państwami, także z Rosją.
Co jest teraz najgorsze?
- Strasznie trudno jest wciąż tylko czekać. Czekać, kiedy jesteś głodny,
kiedy nie masz nic do roboty. Dookoła blokada, a wszyscy właśnie do ciebie mają
pretensje. Wtedy człowiek myśli: a niech wszyscy przepadną, dlaczego tylko ja
muszę ginąć? To oni mają ręce po łokcie w naszej krwi i jeszcze mają czelność
mówić, że to nasza wina. Dlaczego mamy być dla nich dobrzy? Kiedy człowiek jest
na dnie rozpaczy, jest mu już wszystko jedno - ma gdzieś wszelkie prawa, zakazy
i nakazy. I to nie jest psychologia Czeczeńca, tylko psychologia człowieka.
Każdego. Niezależnie od narodowości.
Najbardziej boję się demoralizacji społeczeństwa pozbawionego nadziei.
Demoralizacji bezsilnej władzy. Już dziś w kraju zostają starzy, dzieci nie uczą
się, bo gdzie? Młodzi wyjeżdżają. Jest ich w Rosji około 600 tys. Nagle okazuje
się, że jako prezydent diaspory Wajnachów w Rosji jestem zwierzchnikiem
większości Czeczeńców. To przerażające.
Jest szansa na porozumienie z Rosją?
- Nie ma. Następny prezydent na Kremlu nie zmieni polityki wobec Czeczenii, bo to nie leży w interesie Rosji.
Co się dzieje z Czeczeńcami wywiezionymi w czasie wojny do Rosji? Nic o
nich nie słychać.
- Na ten temat odbyła się niedawno konferencja w Astrachaniu. Nie możemy tych
ludzi odnaleźć, Rosjanie nie dają nam list z nazwiskami. A kiedy my wysyłamy
pytania do więzień, do łagrów, zawsze dostajemy taką samą odpowiedź - nie ma
takich i nigdy nie było. Wywieziono i zaginęło półtora tysiąca ludzi.
Najprawdopodobniej wszyscy nie żyją. Rosyjscy wojskowi powiedzieli wprost - nie
liczcie, że ktokolwiek z nich wróci.
Nikomu nie można wybaczać, każdy musi odpowiadać za swe czyny. Być może
obecny prezydent Rosji nie dożyje dnia sądu tu, na ziemi. Ale sąd jednak się
odbędzie - wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga, a Bóg jest sprawiedliwy.
Co się stanie z Czeczenią?
- Wszystko w ręku Allaha.
* Salman Radujew, bohater walk z Rosją, skazany zaocznie za udział w zamachu
na prezydenta Maschadowa na cztery lata więzienia i zdegradowany do stopnia
szeregowca, nadal przebywa na wolności. Niedzielna akcja służb specjalnych,
która miała doprowadzić do jego aresztowania, zakończyła się fiaskiem - Radujew
zbiegł. Przewodzi on opozycji, która domaga się rezygnacji prezydenta.
[Hasła: rozmowa]
(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
08 17 Styczeń 1998 Konflikty rosyjsko czeczeńskieGdy wigilia jest Feel14 22 Marzec 2001 W Czeczenii jest dobrzeGdy strach jest lekki jak piórko02 17 Listopad 1992 Wojna na zakładnikówDYREKTYWA 2003 99 WE PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY z dnia 17 listopada 2003 r07 17 Styczeń 1998 Kaukaz nie ma dokąd odejść11 JAK DOBRZE, GDY RODZEŃSTWO JEST RAZEM04 7 Styczeń 1998 Uderzyć w CzeczeńcówGG o miłości Gdy ona jest starszaKartkówka 2, 17 listopada 200925 Fundamenty Rodziny listopad 199819 17 Styczeń 1995 Oddajmy Czeczenię, ocalmy Rosjęwięcej podobnych podstron