Z książki Jean-Yves Leloup, Hezyhazm, Znak Kraków 1996 r.
str. 9-10
Przede wszystkim należy jednak uporządkować terminologię, jaką operuje książka i którą wypada
przedłożyć we wstępie. Od czwartego wieku, najpierw na pustyni egipskiej, potem w Syrii, Palestynie i
wreszcie w całym chrześcijańskim świecie, zaczyna dynamicznie rozwijać się nowy ruch, który
zapoczątkował dzieje chrześcijańskiego monastycyzmu. Najbardziej schematycznie rzecz ujmując, można by
stwierdzić, że do pierwszych heroicznych pustelników dołączają uczniowie, tworząc najpierw luzne, a
następnie coraz bardziej zorganizowane wspólnoty. Celem tych zgromadzeń pozostaje indywidualna
transformacja mnicha, a środek do tego stanowi osobisty kontakt każdego- praktykującego z uznanym za
mistrza abbą. Już w pierwszych pismach związanych z postaciami Ojców Pustyni pojawia się też kluczowe
słowo: hesychia. Określa ono naczelne zagadnienie całego ruchu. Słowo to nie daje się łatwo tłumaczyć z
języka greckiego. Najbliższe są mu pojęcia ciszy i spokoju, ale trzeba je tu widzieć w kontekście innego,
wewnętrznego, życia i medytacji. Często hesychię porównuje się ze stoicko rozumianą apatheją, ale i ten
równoważnik jest tylko do pewnego stopnia bliskoznaczny. Chcąc zidentyfikować hesychię należałoby
ją określić jako głęboki stan wewnętrznego skupienia i zharmonizowania, w którym milknie pamięć i
zamierają poruszenia umysłu. Hesychia nie ma jednak nic wspólnego z postawą kwietystyczną, ponieważ
oznacza ona także maksymalną koncentrację, wyostrzoną czujność na wszelkie pokusy szatańskie, a
przede wszystkim na dynamikę łaski Boga.
str. 118 119
Czym jest hezychazm? Termin ten w języku bizantyjskim oznacza system duchowości, którego
podstawową zasadą jest doskonałość, a nawet potrzeba hesychii. Hesychia znaczy tyle, co:
równowaga ducha, milczenie, spokój wewnętrzny.
Jak to zauważył Irenee Hausherr, jest wiele rodzajów spokoju, od braku wojen począwszy, aż do
zawieszenia władzy umysłu w odpoczynku mistycznym. Należeć tu również będzie: bezruch i
lenistwo, milczenie rzeczy i osób, uspokojenie rozumu i serca. Ile jest istnień, całości czy części
stworzeń podlegających pobudzeniu, tyle jest odmian spokoju, a wszystkie zwane są hesychią. Tak
jak istnieje hesychia miasta, tak również istnieje psychiczna hesychią, wynikająca z hierarchii
zdolności, wtedy gdy jest osiągnięta i utrzymywana. Według Platona, na przykład, ludzie czcigodni
są zawsze gotowi żyć życiem spokoju wewnętrznego.
W chrześcijaństwie hesychią stanie się środkiem do osiągnięcia celu, którym jest zjednoczenie z
Bogiem i nieustanna modlitwa; nie będzie celem samym w sobie jak apatheia u stoików czy ataraksja
w epiku-reizmie.
W chrześcijaństwie termin hesychią będzie oznaczać przede wszystkim przeżywanie samotności,
milczenia, nieustannej modlitwy mężczyzn i kobiet, którzy udali się na pustynię, aby tam smakować
Pokój, jakiego świat dać nie może.
W tych właśnie środowiskach zostaną powoli wypracowane techniki modlitwy, szczególnie modlitwy
serca lub modlitwy do Jezusa - jeszcze dzisiaj uważanej za duszę wschodniej duchowości".
Ta duchowa tradycja miała swoje główne ośrodki życia w monasterach na Synaju, poczynając od
VI wieku, i na górze Athos, głównie w XIV wieku, gdzie przebywał też (w XIII w.) Grzegorz Palamas.
Od końca XVIII wieku modlitwa serca" rozprzestrzenia się poza klasztorami dzięki Filokalii,
opublikowanej w 1782 roku przez greckiego mnicha Nikodema Hagiorytę i wkrótce potem wydanej
po rosyjsku przez Paisija Wieliczkowskiego. Serafin z Sarowa, Jan z Kronsztadu, starcy z Optino,
Teofan Pustelnik i Ignacy Briantszaninow spopularyzowali praktykowanie tej modlitwy. Opowieści
rosyjskiego pielgrzyma (z końca XIX wieku), przetłumaczone na francuski w 1945 roku przez Jeana
Gauvaina, oraz obecność Kościołów diaspory ułatwiły Zachodowi jej bliższe poznanie.
Od Ojców Pustyni począwszy, poprzez Synaj i Athos, aż po rosyjskiego pielgrzyma obserwujemy
istnienie kilku odmian w technice lub w wypowiadaniu inwokacji - ale duch jej pozostaje wciąż ten
sam.
Nie można jednak wydzielać techniki z jej kontekstu eklezjalnego i monastycznego. Poznanie
środowiska, w którym praktykowana j modlitwa, pozwala nam wyróżnić w niej przesłanki teologiczne.
Nie należy więc, na przykład, przeciwstawiać modlitwy serca modlitwie liturgicznej. Są one dwiema
różnymi drogami, które zdążają do tego samego celu: do zjednoczenia z Bogiem Jezusa Chrystusa.
Wypada zatem, przed poruszeniem spraw dotyczących technik modlitwy, przypomnieć wagę Imienia w
tradycji judeochrześcijańskiej i przeanalizować teologiczną zawartość inwokacji: Panie Jezu Chryste,
Synu Boży, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem", którą hezychasta włączy w każdy swój oddech.
Teksty ze strony: http://www.medytacja-chrzescijanska.pl/chrzescijanska.html
Medytacja chrześcijańska jako modlitwa serca
Określenie 'medytacja chrześcijańska' jest używane przez różne osoby na określenie bardzo różnych
sposobów modlitwy. Krakowskie Centrum Medytacji Chrześcijańskiej nie jest środowiskiem nauczania
i propagowania medytacji chrześcijańskiej we wszystkich jej formach i odmianach, ale tylko jednej
ściśle określonej praktyki medytacyjnej. Chodzi o najprostszą z form modlitwy, polegającą na
wielokrotnym powtarzaniu w rytm oddechu jednego słowa czy krótkiej frazy, na przykład: 'Jezus',
'Abba', 'Przyjdz, Panie' (w oryginalnym biblijnym brzmieniu: 'Maranatha'). Ta forma medytacji jest
tożsama pod względem zarówno 'techniki', jak i teologii ze starożytną praktyką tzw. Modlitwy
Jezusowej, określanej także jako hezychazm, w nawiązaniu do greckich znaczeń: uciszenie, skupienie,
odpocznienie. Do tak rozumianej medytacji chrześcijańskiej dobrze pasuje popularne określenie
'modlitwa serca', dlatego że unika się w niej świadomie rozmyślania i analizy, zmierzając raczej do
osiągnięcia stanu kontemplacji Obecności Boga, trwania 'przed obliczem Boga', całkowitego skupienia
na Jednym - na samym tylko Bogu.
Medytacja chrześcijańska jako modlitwa obecności
Medytacja chrześcijańska jest otwarciem się człowieka na Obecność Boga w głębi naszego wnętrza, o
której przypomina św. Paweł Apostoł: 'Czyż nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży w
was mieszka?' (1 Kor 3,16). Jednocześnie medytacja chrześcijańska jest wysiłkiem, aby być obecnym
dla Boga, tu i teraz, zamiast pogrążać się w myślach o przeszłości i przyszłości, 'troszcząc się zbytnio' o
siebie, a zapominając o Bogu, który tu i teraz jest dla nas Obecny.
Fundamentem medytacji chrześcijańskiej jest prawda, o której zaświadcza Pismo Święte, że ta
Obecność Ducha Bożego w nas nie jest pasywnością i że w naszych wysiłkach doświadczenia
Obecności Boga i spotkania Go na modlitwie nie jesteśmy pozostawieni sami sobie. 'Duch przychodzi z
pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się
za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami' (Rz 8, 26). Zdani na własne siły nigdy nie
potrafimy się modlić 'tak, jak trzeba'. Toteż najpewniejszą drogą modlitwy prowadzącej do spotkania z
Bogiem jest pełne prostoty i pokory włączanie się w tę doskonałą modlitwę Ducha Świętego w nas.
Medytacja chrześcijańska jako modlitwa nieustająca - 'modlitwa oddechu'
Im ściślej zjednoczymy się z tym zanurzonym w wieczności nurtem modlitwy Ducha Bożego, tym
bardziej zbliżymy się do ideału 'modlitwy nieustającej', który nakreślił swoim uczniom Jezus Chrystus
mówiąc, że 'powinni się zawsze modlić i nigdy nie ustawać' (Ak 18,1).
Praktykę medytacji chrześcijańskiej rozumianej jako włączanie się w nieustającą modlitwę, którą Duch
Święty kieruje do Boga Ojca w Imię Jezusa, może nam ułatwić wyobrażenie sobie, że rytm tej
modlitwy jest wyznaczany przez nasz własny oddech. Oddech jest w Biblii identyfikowany z darem
życia, które otrzymujemy od Boga. Każdy nasz kolejny oddech niejako odmierza Boże 'tak' dla naszego
istnienia, a przez to jest jakby rytmem Bożej miłości do nas. Możemy więc przyjąć, że rytm naszego
oddechu jest też rytmem naszego 'tak', które jest naszą odpowiedzią dawaną Bogu. Nasz oddech
możemy uczynić rytmem naszej miłości do Boga. Wystarczy, że z miłującą uwagą będziemy powtarzali
w skupieniu, w rytm oddechu, słowo naszej modlitwy.
W cytowanym wyżej fragmencie Listu do Rzymian czytamy, że modlitwy Ducha Bożego w nas 'nie
można wyrazić słowami'. Ta doskonała modlitwa Ducha przekracza ludzkie słowa, myśli i obrazy.
Toteż jakość i głębia naszej modlitwy nie zależy od ilości wypowiadanych przez nas na modlitwie słów,
ani od bogactwa i oryginalności refleksji nasuwających się nam w czasie medytacji. Nie przez wzgląd
na nasze wielomówstwo będziemy wysłuchani (Mt 6,7). Bogu wystarczy nasze jedno słowo czy jedno
zdanie powtarzane w rytm oddechu z uwagą i czcią. Nie głębokich intelektualnych olśnień mamy też
się spodziewać jako owocu naszej modlitwy, gdyż największym osiągnięciem poznawczym medytacji
chrześcijańskiej jest 'poznać miłość Chrystusa przewyższającą wszelką wiedzę' (Ef 3,19). Odłóżmy
zatem na inną okazję umysłowe analizy i dociekania, a podczas medytacji pozwólmy sobie na to, aby
stać się jak dzieci, bo tylko wówczas możemy wejść do tego Królestwa Niebieskiego, które już pośród
nas jest, bo jest nim Jezus - Jedyny 'zawsze i w pełni Obecny'.
Medytacja chrześcijańska jako modlitwa kontemplacyjna
Tak rozumiana medytacja chrześcijańska jest najprostszą formą modlitwy kontemplacyjnej,
wprowadzając medytującego w obywający się bez myśli i obrazów stan trwania przed Bogiem, które
najnowszy Katechizm Kościoła Katolickiego nazywa za św. Janem od Krzyża "modlitwą milczącej
miłości", zaznaczając, że w tego rodzaju modlitwie "słowa nie mają charakteru dyskursywnego, lecz są
niczym iskry, które zapalają ogień miłości" (nr 2117).
Św. Jan Kasjan, mnich, który w IV wieku spędził wiele lat w pustelniach Egiptu, gdzie od Ojców
Pustyni przejął tradycję modlitwy monologicznej ("modlitwy jednego słowa"), by ją pózniej przekazać
mnichom Zachodu, tak streszcza swoją naukę o medytacji:
"Niech dusza nieustannie trzyma się bardzo krótkiej formuły, aż wzmocniona nieprzerwanym i ciągłym
jej medytowaniem, porzuci bogate i rozległe myśli i zgodzi się na ubóstwo ograniczając się do jednego
wersetu (...) W ten sposób nasza dusza dojdzie do modlitwy bez skazy, gdzie umysł nie zajmuje się już
postaciami wyobrazni, nie wymawia nawet głośno słów, nie zatrzymuje się nad sensem wyrazów, lecz
gdzie serce płonie ogniem, pełne jest niewysłowionego zachwytu, a w duchu panuje nienasycone
pragnienie." [Collationes Patrum XXVI]
Medytacja chrześcijańska jako modlitwa kenotyczna - 'modlitwa ogołocenia'
Zgoda na takie 'ubóstwo' środków wyrazu na modlitwie, zalecane przez św. Jana Kasjana, może stać się
znakiem naszej gotowości do oddania kontroli nad naszym życiem i całkowitego powierzenia się Bogu,
o którym każdy z nas może przecież powiedzieć: 'Przenikasz i znasz mnie, Panie, Ty wiesz, kiedy
siadam i wstaję. (.) Zanim się słowo znajdzie na moim języku, Ty, Panie, znasz je w całości' (Psalm
139).
Medytacja praktykowana w taki właśnie sposób, jako 'modlitwa ubogiego' (w ewangelicznym
znaczeniu ubóstwa duchowego), który jest gotów przestać myśleć o sobie przynajmniej na modlitwie,
aby podarować czas modlitwy samemu tylko Bogu i na Nim całkowicie się skupić, uwalnia nas
stopniowo od egocentryzmu, który jest główną przeszkodą wszelkiego duchowego wzrostu. Nawet na
modlitwie można kręcić się bez końca wokół własnej osi, postrzegając siebie jako centrum
Wszechświata, wokół którego wiruje wszystko, łącznie z Bogiem (a raczej "bogiem"). Tymczasem
właściwie praktykowana modlitwa chrześcijańska ma prowadzić do tego, "aby On wzrastał, a ja się
umniejszał" (J 3,30). W procesie medytacji, świadomie przesuwając centrum naszej uwagi ze swojej
nadętej i fałszywej jazni na Boga, otwieramy się na możliwość duchowej przemiany i odkrycia naszej
prawdziwej natury, naszego prawdziwego ja, "naszego życia, które jest ukryte w Bogu" (Kol 3,3). Ten
proces uwalniania się od fałszywej, 'egoistycznej jazni' jest poniekąd naśladowaniem 'kenozy'
Ukrzyżowanego Chrystusa , o którym św. Paweł mówi, że "ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać
sługi' oraz 'uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci" (Flp 2,6nn). Teologowie
zaangażowani w dialog międzyreligijny zwracają uwagę na pewne podobieństwo doświadczenia
obumierania egoistycznej jazni opisywane przez adeptów medytacji Wschodu, z ewangelicznym
wzorcem kenozy-samoogołocenia Jezusa Chrystusa.
Medytacja chrześcijańska w tradycji Kościoła
Praktyka medytacji jako 'modlitwy niedyskursywnej', świadomie unikającej odwołania do wielości
słów i obrazów, jest znana w Kościele od czasów apostolskich i jako taka jest integralną częścią
chrześcijańskiej tradycji duchowej. Przez całe wieki stanowiła jedną z głównych praktyk duchowych
mnichów chrześcijańskiego Wschodu, ale była też dobrze znana w Kościele rzymskim, gdyż
praktykowali ją mnisi odwołujący się do reguły św. Benedykta, który uważał wspomnianego św. Jana
Kasjana za jednego ze swych duchowych mistrzów. Świadectwem obecności modlitwy
niedyskursywnej w duchowości chrześcijańskiego średniowiecza jest klasyczne dzieło mistyki
chrześcijańskiej: "Obłok niewiedzy". Ta tradycja medytacji chrześcijańskiej, przekazywana przez dwa
tysiąclecia głównie w klasztorach, po Soborze Watykańskim II została również przyswojona przez
modlitewne ruchy ludzi świeckich. Przyczyniła się do tego działalność i pisarstwo takich
chrześcijańskich mistrzów życia duchowego (i katolickich zakonników) jak Thomas Merton, Bede
Gritthiths, Thomas Keating, Basil Pennington, John Main, Laurence Freeman, William Johnston,
Thomas Matus, Richard Rohr, Franz Jalics czy Wilfried Stinissen.
Rozwój chrześcijańskiego ruchu medytacyjnego przybiera w ostatnim czasie na sile, o czym świadczą
coraz liczniejsze ośrodki i centra medytacji chrześcijańskiej, stawiające sobie za cel zarówno stwarzanie
przestrzeni do medytacji wspólnotowej, jak i chrześcijańską formację do życia modlitwy. Na potrzebę
dalszego ożywiania nurtu medytacyjnego w Kościele wskazał w "Liście o niektórych aspektach
medytacji chrześcijańskiej" Joseph Ratzinger / Benedykt XVI, pisząc: "Medytacja chrześcijańska jest tą
formą modlitwy, która w ostatnich latach budzi coraz większe zainteresowanie (...) Dzisiaj wielu
chrześcijan gorąco pragnie nauczyć się autentycznej i pogłębionej modlitwy, chociaż współczesna
kultura ogromnie utrudnia zaspokojenie odczuwalnej przez nich potrzeby ciszy, skupienia i medytacji."
Medytacja chrześcijańska - jak zacząć medytować?
Usiądz w nieruchomej i stabilnej pozycji z wyprostowanym kręgosłupem. Przymknij delikatnie oczy.
Odpręż się, pozostając jednak skoncentrowanym. Uświadom sobie, że jesteś w Obecności Żywego
Boga, obecnego także w głębinach Twojej duszy. Powierz się z ufnością Bogu i przedstaw Mu swoją
intencję i pragnienie, aby Twoja medytacja była wyrazem Twojej miłości do Boga i otwarciem się na
Jego uzdrawiającą i przemieniającą moc. Zacznij bezgłośnie wypowiadać w rytm oddechu Twoje
Słowo Modlitwy. Niech to będzie Słowo, w najpełniejszy sposób wyrażające postawę Twojego serca
wobec Boga. Tym "Słowem" może być Najświętsze Imię: "Jezus" (lub w formie inwokacji: "Jezu").
Może to być słowo "Abba" (co znaczy "Ojcze", a raczej "Tatusiu"), albo "Maranatha' ( co znaczy
"Przyjdz, Panie"). Jeśli uznasz, że bardziej odpowiadać Ci będzie dłuższa fraza, wówczas możesz
wybrać "uświęconą" wielowiekową tradycją pełną formułę "modlitwy Jezusowej": "Panie Jezu
Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną", albo jakiś inny werset z Pisma Świętego.
Kiedy już "znajdziesz" swoje Słowo Modlitwy, bądz mu wierny. To bardzo ważne, aby to Słowo stało
Ci się bardzo bliskie i aby jego obecność w Twoim sercu utrwaliła się na tyle, że z czasem będzie ono
niejako samo wybrzmiewało w Twoim sercu, także podczas różnorakich codziennych czynności. W ten
sposób zrodzi się w Tobie owa "modlitwa nieustająca", którą Pismo Święte określa jako "chodzenie w
Obecności Boga" (Psalm 55).
Medytuj wypowiadając pierwszą część Twojego Słowa Modlitwy na wdechu, a drugą część na
wydechu (np. "Je-zu"). Traktuj to Słowo modlitwy jako Słowo Święte, jako to samo Słowo, które Duch
Święty obecny w głębinach Twojej duszy zanosi nieustająco przed Oblicze Ojca.
Podczas medytacji nie rozmyślaj, nie analizuj, nie roztrząsaj swoich problemów. Skup się całkowicie na
Słowie. Traktuj swój wysiłek skupienia się na Słowie Modlitwy jako próbę skupienia się na Bogu (a nie
na sobie). Twoja medytacja niech będzie bezinteresownym gestem miłości do Boga.
Kiedy pojawią się rozproszenia (tzn. różnorakie myśli i obrazy), po prostu "porzuć je" z łagodnością i
bez zniecierpliwienia, a Ty powracaj do Słowa. Niech rozproszenia "ulatują" powoli z "ekranu" Twego
umysłu jak dym. W trakcie trwania medytacji nie reflektuj nad treścią Twoich rozproszeń, ani nie
oceniaj tego, czy medytujesz we właściwy sposób. Nie myśl o tym, co będzie jutro, ani o tym, co było
wczoraj. Zaufaj Bogu. On jest w pełni Obecny w świętym TERAZ i pragnie być z Tobą TERAZ. Skup
się na Bogu. "Bóg sam wystarczy".
Bądz wierny medytacji. Jeśli możesz, medytuj dwa razy dziennie (rano i wieczorem) i staraj się by
Twoja medytacja trwała każdorazowo przynajmniej 20 minut. Jeśli nie możesz medytować 2 razy
dziennie, to medytuj raz dziennie i wówczas niech Twoja medytacja nie będzie krótsza niż 30 minut.
Medytacja chrześcijańska a formacja teologiczna
Najwięksi mistycy chrześcijaństwa, jak św. Jan od Krzyża czy św. Teresa z Avila zaświadczają, że w
postępie na drodze modlitwy chrześcijańskiej wielce pomaga pogłębianie jej teologicznego
zrozumienia. Dla chrześcijanina kroczenie ścieżką modlitwy nie jest nigdy całkowicie indywidualnym
odkrywaniem Boga w indywidualnym doświadczeniu. Medytujący chrześcijanin przez swoją praktykę
włącza się w Kościół jako Mistyczne Ciało Chrystusa i otwiera się na Samoobjawienie Boga zawarte w
Piśmie Świętym i w Tradycji Kościoła.
Pamiętając o tej potrzebie konfrontacji indywidualnego doświadczeniem Boga z teologicznym
pojmowaniem tego doświadczenia, Krakowskie Centrum Medytacji Chrześcijańskiej organizuje
regularne wykłady na temat praktyki i teologii medytacji, zapraszając do Krakowa znanych
'nauczycieli' medytacji z kraju i zagranicy. Wersja dzwiękowa lub drukowana tych konferencji jest
zamieszczana w Czytelni, która zawiera również obszerne fragmenty z najważniejszych publikacji
książkowych poświęconych medytacji chrześcijańskiej.
Medytacja we wspólnocie
Doświadczenie Obecności Boga na modlitwie jest ze swej natury indywidualne. Ponadto Bóg prowadzi
różnych ludzi ścieżką duchowego wzrostu w sposób tylko im właściwy. Jednakże doświadczając coraz
bardziej swojego zakorzenienia w Bogu, każdy z nas odkrywa na nowy sposób bliskość drugiego
człowieka. Stopniowe wzrastanie w świadomości naszej duchowej jedności jako "członków Ciała
Chrystusa" sprawia, że "gdzie dwóch albo trzech zbierze się w Imię Jezusa" na wspólnej medytacji, tam
ta przyobiecana przez Niego samego Obecność jest intensywniej doświadczana.
Nie mniej ważne jest to, że wspólnotowa medytacja, na której spotykamy się przynajmniej raz w
tygodniu, mobilizuje nas również to indywidualnego trwania na ścieżce medytacji w tych okresach, gdy
wierność codziennej praktyce medytacji wiele nas kosztuje.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
MÓJ PLAYEREK ZE STRONY GŁÓWNEJzagrozenia elektrowni atom ze strony terrorystówZAGROZENIA ZE STRONY SZKODNIKOWwsparcie ze strony państwaZagrożenie drzewostanów ze strony huby korzeni w zależności od temperatury gleby i opadówzagadnienia i pytania do egzaminu ze strony CENzagadnienia i pytania do egzaminu ze strony CENzagrożenia ze strony bmrslajdy z wykładów pobrane ze strony CENPrześladowania ze strony Rzymu (71 636 n e )wiezienne spotkanie ze zbrodniarzem wojennymPOMINIETE strony ze skryptu barskiegowięcej podobnych podstron