Bestia zachowuje się źle rozdział 13


Shelly Laurenston - Bestia zachowuje się zle
Tłumaczenie: madlen
Beta: agnieszka
Rozdział 13
Blayne wyciągnęła strzępy lalki z rury i tanecznym ruchem wydostała się spod zlewu.
- Znalazłam twoją winowajczynię. - Wręczyła resztki lalki Jess.
Dzika psowata zwęziła oczy i potrząsnęła lalką.
- Cholerne dzieciaki!
Blayne wstała i ściągnęła rękawiczki. Szybko objęła Jess swoimi ramionami i przytuliła ją
mocno.
- W porządku. Zajmę się tym. Do czasu jak tu skończę, twoja instalacja wodno-
kanalizacyjna będzie śpiewać. Arie. A teraz po prostu oddychaj. Oddychaj. Teraz.
Jess wypuściła niewiele powietrza, ale w końcu, zaczęła normalnie oddychać.
- Właśnie. Znacznie lepiej. - Blayne wyszarpnęła strzępy lalki z uścisku Jess.
- Po prostu to wyrzucimy. - Przeszła przez ogromną kuchnię do kosza na śmieci. Nacisnęła
na pedał, unosząc pokrywę do góry i zapytała: - Co powiesz na odrobinę gorącej czekolady?
- Musiałam odstawić czekoladę.
Blayne zamarła, z zabawką w swojej dłoni.
- Słucham?
- Musiałam odstawić czekoladę. Zalecenie lekarza. Dopóki dziecko się nie urodzi. Kofeina
nie jest dla nich dobra i lekarz chce się upewnić, że ona może tolerować czekoladę. Najwidoczniej
istnieją jakieś problemy z wilkopsami i czekoladą?
Blayne przełknęła, jej ręka zadrżała.
- Uhm& czasami. Tak jak w pełni-psy, niektóre z wilkopsów niezbyt dobrze znoszą
czekoladę.
Wrzucając zabawkę do kosza, Blayne szybko poszukała wyjścia z pokoju, upewniając się,
że zdoła do niego dobiec. Było kilka rzeczy, które prawdziwie ją przerażały, a dziki pies bez
czekolady nie był ani wyjątkiem, ani mniej zabójczy niż wygłodzony grizzly.
A na dodatek dziki pies w ciąży? Oj.
Ojciec Blayne nadal miał na plecach kilka blizn od - jak on to nazywał -  Nagłego wstrętu
twojej matki do mojej czerwonej fasoli z ryżem .
- A co z tobą? - zapytała Jess i Blayne uświadomiła sobie, że kobieta stoi teraz przed nią.
Przełykając, Blayne spytała:
- Co ze mną?
- Możesz jeść czekoladę?
Blayne oblizała usta. Były teraz tak wysuszone.
- Uhm& mogę. Ale moim problemem jest cukier. Zbyt duża ilość i, z moim metabolizmem
i tym wszystkim& to nie jest dobra rzecz.
Dziki pies podszedł bliżej do momentu, aż jedyną rzeczą, która je oddzielała od siebie, był
olbrzymi brzuch Jess.
Shelly Laurenston - Bestia zachowuje się zle
Tłumaczenie: madlen
Beta: agnieszka
- Uhmm.
Blayne instynktownie uciekała wzrokiem na sufit albo na podłogę albo gdziekolwiek
indziej, byle z dala od zimnego spojrzenia Jess i zrobiła to, co zwykle ze swoim tatą, gdy pojawiały
się między nimi napięcia. Powiedziała:
- Kocham cię, Jess.
Znacznie szybciej, niż jej tata kiedykolwiek zdołał zareagować, Jess odpowiedziała:
- Ałłł. Ja też cię kocham, Blayne.
Zarzuciła ręce wokół Blayne i mocno ją przytuliła. Blayne odetchnęła z ulgą i wtedy to
zobaczyła przyjaciół Jess stojących na podwórku, przypatrujących się kobietom przez kuchenne
okno.
- Chodzcie tu! - powiedziała Blayne bezgłośnie. Cztery głowy pokręciły przecząco. -
Natychmiast!
Przewracając oczami i wzdychając, cztery łamagi skierowały się do przesuwanych
szklanych drzwi z tyłu domu, a Jess odsunęła się od Blayne i uśmiechnęła do niej, na sekundy
zanim wybuchnęła płaczem.1
***
Bo skończył swój zestaw ćwiczeń. To były te same ćwiczenia, które wykonywał odkąd
skończył pięć lat i jego ojciec włożył mu w dłonie pierwsze hokejówki. Robił teraz więcej
powtórzeń niż wtedy, ale wciąż je robił i była to jedna rzecz w jego harmonogramie, o której
wiedział, że nie mógłby jej pominąć. Była to sytuacja, którą musiał przeanalizować od kiedy jego
zwyczajny dzień-bez-gry harmonogram został zniszczony z powodu Blayne Thorpe.
Doszedł także do wniosku, że Blayne była wirem. Czarną dziurą, gdzie harmonogramy i
podstawowe zarządzanie czasem były stracone na zawsze.
Ona nie tylko niszczyła swoje własne harmonogramy, ale niszczyła harmonogramy innych.
W rzeczywistości, po raz pierwszy od czasu gdy Bo - ze swojego wysokiego krzesełka - wskazał na
zegar w kuchni swoich rodziców i bez słowa zasygnalizował swojej zdumionej matce, że spóznia
się ze śniadaniem2, Bo nie miał świadomości czasu. To było coś wewnętrznego, coś co mógł robić
nie myśląc o tym wiele. To było tak, jakby mógł poczuć wewnątrz siebie tykanie zegara, który
pozwalał mu na przewidywanie co do sekundy, która jest godzina.
To znaczy, dopóki nie spędził czasu w wirze Blayne.
Z perspektywy czasu, być może dobrze się stało, że ona uciekła od niego, kiedy po raz
pierwszy się spotkali. Gdyby został złapany w jej wir gdy miał dziewiętnaście lat, mógłby nie wyjść
z drugiej ligi. Zamiast tego nadal byłby  Bezimiennym Novikovem, grającym dla jakiejś z
ledwością-płacącej-mi-wystarczająco-na-moje-focze-steki drużyny, zamiast być tu, gdzie był
dzisiaj.
To było definitywnie coś, o czym należało pamiętać, jeśli zamierzał nadal spędzać czas z
Blayne. Być może powinien ograniczyć swój czas z nią, tak jak niektórzy faceci muszą ograniczać
1
Taaa, ciąża to strasznie histeryczny okres ;)
2
O matko! Mieć takiego w domu - przegwizdane :D i jakoś tak strasznie, jak się wyobrazi taką scenę...
Shelly Laurenston - Bestia zachowuje się zle
Tłumaczenie: madlen
Beta: agnieszka
swój czas z alkoholem.  Będę widywał Blayne tylko w piątek albo sobotę, żeby móc spać w
niedzielę, by pozbyć się kaca . Albo, w tym przypadku, Blayne-kaca.
Ta myśl sprawiła, że Bo prychnął na siebie, podjeżdżając do ławki, na której położył swój
ręcznik i parę galonów3 wody, zwalniając gdy jej dotknął.
Mrugnął na obserwującego go wilka, który wyciągnął ku niemu ręcznik.
- Codziennie tak ćwiczysz?
- A ty nie? - Bo zapytał wilka, który go zatrudnił. Van Holtz nie był złym bramkarzem, ale
zawsze mógłby być lepszym. Miał spory potencjał.
- Nie - odpowiedział Van Holtz. - Nie ćwiczę.
- To wiele wyjaśnia - wymamrotał Bo, zdejmując swój kask. Chwycił galon wody, pochylił
się w pasie i wylał połowę na swoją głowę. Wyprostował się i otrząsnął, upewniając się, że
przemoczy tym Van Holtza.4
Przeczesując dłonią swoje mokre włosy, Bo uśmiechnął się do Van Holtza.
- O tak. Znacznie lepiej.
Wilk również się otrząsnął; jego wilcze oczy rzucały gniewne spojrzenie.
- Czy jest jakiś powód, dla którego tu jesteś, Van Holtz? - zapytał Bo. - Nie powinieneś
mieszać jakiegoś sosu albo robić fondue czy coś takiego?
- Jestem tu z powodu Blayne.
Bo chwycił kolejny galon i zaczerpnął haust wody. Przepłukał nią swoje usta a następnie
wypluł na stopy wilka. Wilk nawet nie drgnął.
- Co z nią?
- Ona jest moją bardzo dobrą przyjaciółką. Jest jak siostra.
- I?
- Czy naprawdę musimy omawiać szczegóły twojej reputacji?
Chociaż reputacja Bo jako gracza była prawie bliska prawdy, to jego osobista była jakimś
żartem. Gdyby zrobił połowę tych rzeczy o jakie go oskarżano, nigdy by nie zdobył żadnej
praktyki. Zdecydowanie nie byłby w stanie trzymać się swojego harmonogramu. Irytacja, to coś, na
co większość z jego byłych kochanek nie była w stanie przymknąć oka. Bo zastanawiał się skąd te
wszystkie opowieści pochodziły - a potem zaświtało mu w głowie, że prawdopodobnie od Berniego
- ale tak naprawdę w taki czy inny sposób, nie obchodziło go to. Jeśli ludzie chcieli wierzyć w te
bzdury, to kij im w oko. Jeśli nie wierzyli, także. To nie miało dla niego znaczenia.
A jednak, po raz pierwszy, miało to dla niego znaczenie - z powodu Blayne.
I to, czego nie potrzebował Bo, to jakiś goniący-za-ogonem świętoszek zachowujący się
tak, jakby musiał bronić Blayne przed wielkim, złym Maruderem. Czy ten kurdupel myśli, że jest w
stanie trzymać Bo z dala od Blayne? Odepchnąć go od niej, żeby& co? Żeby go przed nią
krytykować? O co w tym wszystkim chodziło? O sposób, by ten pies mógł położyć swoje brudne,
zawszawione łapy na Blayne, odgrywając chroniącego ją bohatera/psa obronnego?
3
1 galon = 3,785411784 litra
4
To pewnie rewanż za to, że w klubie Blayne siedziała na kolanach Rica :D - a mnie zastanawia jedno - Bo jest misio-
lwek, czyli po części kotem, a teraz zachował się jak mały psiak... czyżby zaraził się od Blayne??
Shelly Laurenston - Bestia zachowuje się zle
Tłumaczenie: madlen
Beta: agnieszka
Co gorsza, teraz Bo nie mógł pozbyć się z głowy myśli o Blayne z jakimś jajo-lizem. I
wtedy to Bo poczuł, to bardzo wyrazne swędzenie na krawędzi zarostu i po tym, oraz po sposobie w
jaki kurdupel cofnął się, wiedział, że jego grzywa rosła. To był rzadki przypadek i coś wyjątkowego
dla niego z powodu jego mieszanej krwi. Ale ten idiota obudził w nim lwa, który był jak zwykle
uśpiony podczas codziennej sesji treningowej Bo, i teraz Van Holtz zwyczajnie będzie musiał sobie
z tym poradzić&
***
Ciasto wiśniowe ocaliło ich wszystkich. Jess nie mogła jeść czekolady, ale mogła jeść
wiele nie-czekoladowych upieczonych łakoci takich jak placki, ciasta i ciasteczka. Dzięki ci, Boże!
Ale nadal była płaczliwa, więc Blayne zrobiła to, co zawsze robiła gdy musiała stanąć
naprzeciw czyjemuś smutkowi.
Mówiła. Sporo. Być może - jak to Gwen zwykle mawiała - zbyt dużo. Mówiła, i mówiła, i
mówiła, dopóki w końcu nie powiedziała czegoś głupiego.
- No więc dziś rano jadłam śniadanie z Bo i jego agentem&
Sposób w jaki wszyscy zastygli, czy to w trakcie jedzenia ciasta czy picia kawy czy też
pisania smsów w swojej komórce albo pisania na swoim małym notebooku, był bardziej niż
surrealistyczny. Był wręcz przyprawiający o gęsią skórkę. I w tej właśnie sekundzie Blayne
wiedziała, że powinna była trzymać buzię na kłódkę.
- Bo& Novikovem? - zapytał Danny.
- Czekaj&
- Jadłaś śniadanie z Bo Novikovem? - zapytał Phil. - Byłaś naga? Albo zwyczajnie miałaś
na sobie jedną z jego ponadwymiarowych koszul i wyglądałaś na rozczochraną, ty zuchwała
dziewucho?
- Nie, nie. To nie tak - powiedziała rozpaczliwie Blayne. - On nie jest jednym z moich
odwiedzających mnie dżentelmenów.
- W takim razie kim jest?
- Przyjacielem!
I wtedy to wszyscy zaczęli się z niej śmiać. Nie ma to jak banda psów śmiejących się z
ciebie, zamiast z tobą. Wilk w niej nie docenił tego ani odrobinę.
- Nie możesz być aż tak głupia - powiedziała Sabina. - Rosyjskie niedzwiedzie, takie jak
Novikov, nie miewają przyjaciół.
- On jest również kotem i Azjatą. A ja potrafię sobie radzić z azjatyckimi kotami.
- Jednym! A ona potrafi zrobić tę dziwną rzecz z szyją. Jesteś jedyną przyjaciółką jaką ona
potrafiła zdobyć - dodała Sabina.
- To nieprawda - stwierdziła Blayne, czując potrzebę bronienia swojej najlepszej
przyjaciółki. - Nie mów bzdur o Gwenie. To mnie po prostu wkurza.5
5
Jak ja bym chciała zobaczyć tak porządnie wkurzoną Blayne ;)
Shelly Laurenston - Bestia zachowuje się zle
Tłumaczenie: madlen
Beta: agnieszka
- Dlaczego tak się denerwujesz? - spytała Sabina. - Nie obchodzi mnie z kim się pieprzysz.
- Nie robię z nim nic z tych rzeczy! - Blayne czuła, jak jej twarz czerwienieje. To nie
dlatego, że była nieśmiała, ale były pewne rzeczy, których nie powinno się omawiać w dużej grupie
ludzi. A z kim się pieprzyła lub nie, było zdecydowanie wysoko na tej liście.
- Mimo to - Sabina kontynuowała, - on jest Maruderem. Dostanie to, czego chce.
- Nie, nie dostanie. Nie jestem jakąś groupie6-dziwką.
- W takim razie, kochanie, co z nim robiłaś? - zapytała May. - Ponieważ z tego co
zrozumiałam, on sypia tylko z groupie-dziwkami.
Rozdrażniona, Blayne krzyknęła:
- Nie sypiam z Bo Novikovem!
Dzikie psy w ciszy gapiły się na nią, dopóki ich spojrzenia nie przesunęły się po niej, w
stronę drzwi kuchennych za nią. Kuląc się, przerażona tym, co może zobaczyć, Blayne spojrzała
przez swoje ramię prosto w jasne, złote oczy Mitcha Shaw.
- Ty - powiedział miękko - i Bo Novikov?
- Mitchell, nie zrzucaj tego na&
- Wiedziałem, że on ciebie wykorzysta! - zaryczał Mitch; jego lwia grzywa kręciła się
wokół jego twarzy. - Zabiję go!
Pomknął do drzwi a Blayne poszła za nim. Była od niego szybsza i uderzyła w niego,
zanim zdołał przejść trzy metry od kuchni.
Problemem nie było złapanie go, ale uziemienie go. Zawinęła swoje ręce wokół jego
głowy, a swoje nogi wokół jego klatki piersiowej.
- Trzymaj się od niego z daleka! - zaskrzeczała. - To nie jest tak, jak myślisz!
- Jak cholera nie! Zamierzam wyrwać temu skurwielowi płuca. Nikt nie wykorzystuje
mojej Blaynie!
Blayne wiedziała, że Mitch był poważny. Wiedziała, że planował pójść do centrum
sportowego by zmierzyć się z człowiekiem, który mógł go rozgnieść swoim małym palcem.
A więc Blayne zrobiła to, co musiała zrobić. Co zawsze musiała robić, gdy dochodziło do
kłótni z Mitchem O Neill Shaw.
Nie, Blayne! Nie! Nie włosy! Dobry Boże, kobieto! Nie włosy!
***
Spędzanie większości czasu w domu pełnym dzikich psów nauczyło Smitty ego kilku
rzeczy: Psy nigdy nie milkną; na świecie nie ma wystarczającej ilości czekolady, by je zadowolić;
dlaczego mówić cicho, kiedy można rozmawiać krzycząc; wszyscy wyją - paskudnie - kiedy
przejeżdża jakiś wóz strażacki; i o każdej porze dnia i nocy jeśli trzeba znalezć coś dziwacznego,
6
groupie-miłośniczka zespołu muzycznego, za którym podąża w poszukiwaniu erotycznej lub emocjonalnej bliskości.
Słowo groupie wywodzi się z angielskiego group (grupa) właśnie w odniesieniu do grupy muzycznej, ale
obecnie ma szersze zastosowanie
Shelly Laurenston - Bestia zachowuje się zle
Tłumaczenie: madlen
Beta: agnieszka
psy znajdują to w swojej własnej kuchni.
Tym razem, jednakże, znalazł to w korytarzu poza kuchnią.
I chociaż dzikie psy nie były w centrum tego, jak zazwyczaj, nie był zaskoczony widokiem
tego, kto był.
- Z perspektywy czasu... - powiedział do swojej małej siostrzyczki, stojącej tuż przy nim i
ukrywającej twarz w dłoniach, - ...czy nie uważasz, że powinnaś przemyśleć wybór prawdziwego
psa na swojego partnera?
Sissy Mae nie odpowiedziała, ale nie musiała. Ale znów, gdzie Smitty znalazłby taką
zabawę jeśli nie z powodu mocno owłosionego lwa rozpaczliwie starającego się ściągnąć szalonego
wilkopsa ze swoich pleców. Wciąż go zdumiewało skąd się wzięła tak zła opinia o Smithach skoro,
w rzeczywistości, byli najprawdopodobniej najrozsądniejsi spośród wszystkich sfor, stad czy
klanów. No i znowu, kiedy wiązało się z partnerem spoza swojej sfory, oto co się działo.
Miał szlochającą kobietę, która - będąc w ciąży - nie mogła mieć żadnych ostrych
przedmiotów w zasięgu półtora metra, a jego siostra wzięła sobie lwa, który nie potrafił pozbyć się
niechcianej uwagi niewiarygodnie słodkiego wilkopsa.
- Zabierzcie ją ze mnie! - wrzeszczał Mitch. - Zabierzcie ją ze mnie!
Ponieważ nikt inny nic nie robił, a Smitty wiedział, że w końcu będzie musiał nauczyć się
rozwiązywać tego rodzaju problemy wilkopsów na własną rękę, gdy urodzi się jego wilkopsie
dziecko, podszedł do szamoczącej się pary i chwycił Blayne w talii, przytrzymując ją porządnie i
mocno.
Miesiąc wcześniej, Smitty poszedł z Jessie Ann na urodzinowe przyjęcie wydane dla
Blayne. Myślał, że wolałby raczej się podpalić, ale okazało się to być całkiem miłym wydarzeniem
w restauracji Van Holtzów. Na przyjęciu spotkał tatusia Blayne, Ezrę Thorpe a. A także byłego
Navy. Zaczęli rozmawiać i Smitty natychmiast polubił tego starszego wilka. Bosman Thorpe był
bardzo pomocny, jak tylko zrozumiał, że nie tylko partnerką życiową Smitty ego był wilkopies, ale
też, że ona była w ciąży z ich pierwszym dzieckiem. Córeczką. W ciągu kilku godzin Smitty wiele
nauczył się od tego mężczyzny. A najważniejszą rzeczą jakiej się nauczył było  Bez względu na to,
co ktoś mówi, wilkopsy nie wściekają się nagle i nie atakują bez powodu. Powód może wydawać się
nielogiczny - dodał - ale one mają powód. Tak długo jak o tym wiesz, możesz kontrolować sytuację,
zanim trzeba będzie wezwać policję. .
Stanowczo o tym pamiętając, Smitty powiedział:
- Co jej zrobiłeś, Shaw?
Jak tylko Smitty o to zapytał, Blayne uwolniła włosy Mitcha ze śmiertelnego uścisku.
Lew, teraz już wolny, odwrócił się i powiedział:
- Ja? Ja nic nie zrobiłem!
- Wszystko w porządku, Blayne?
- Nie uprawiam seksu z Bo Novikovem!
Nie była to odpowiedz jakiej oczekiwał Smitty, ale& niech będzie.
- Rozumiem. - Smitty postawił ją na podłodze. - A mówisz mi o tym, ponieważ&
- Ponieważ on zamierza zrobić coś naprawdę głupiego! - Nic nowego, jeśli chodziło o
Mitcha Shaw.
Shelly Laurenston - Bestia zachowuje się zle
Tłumaczenie: madlen
Beta: agnieszka
Masując swoją uszkodzoną czaszkę, Mitch odsunął się od Blayne i schował za Sissy jak
dwulatek.
- Ja tylko zamierzałem tam iść i z nim porozmawiać. Miałem wziąć Sissy dla
bezpieczeństwa.
Sissy zrobiła zeza a Blayne powiedziała:
- Znam cię, Mitchu Shaw. Najpierw powiesz Sissy. Potem Ronnie i Brenowi, a potem
swojej matce.
- My tylko chcemy cię chronić.
- Nie potrzebuję ochrony przed Bo Novikovem. Wy go po prostu nie rozumiecie. On jest
naprawdę słodki!
Och, Panie.
- Widzisz? - zapiał Mitch. - Widzisz?
- Zamknij się Mitch! On jest wspaniały. Pomaga mi z derby, upewnia się, że jem. Nawet
posprzątał moje mieszkanie.
Smitty natychmiast wymienił spojrzenia ze swoją siostrą. Zawsze byli blisko ze sobą i
rozumieli o czym myślało to drugie bez potrzeby wypowiadania słów.
- Uhm& - zaczęła Sissy. - A dlaczegóż to on ci posprzątał mieszkanie?
- Mogło być trochę zabałaganione& a ja omdlewałam na kanapie.
Nagle zaniepokojony, Smitty zapytał:
- Co masz na myśli mówiąc, że omdlewałaś na kanapie?
- Byłam po napaści borsuka.
Sissy uniosła swoją rękę, przerywając Blayne.
- Napaści borsuka?
- One próbują mnie zniszczyć.
Całe ciało Sissy się zatrzęsło.
- Borsuki?
- Nie oceniaj mnie! - krzyknęła Blayne na sekundy zanim wybuchnęła płaczem i pobiegła z
powrotem do kuchni; dzikie psy podążyły za nią.
Sissy odwróciła się do swojego partnera, uderzając go w tył głowy.
- To twoja wina, Mitchellu Shaw!
- Moja wina? To nie ja subtelnie kwestionowałem jej wilczą waleczność, powtarzając w
kółko słowo  borsuk !
- Nie rozmawiam z tobą więcej! - krzyknęła Sissy, kierując się do kuchni i szlochającej
Blayne.
Mitch był tuż za nią, także.
- Taak, jasne. Jak długo potrwa ta nirwana?
Smitty usiadł na trzecim stopniu schodów. Westchnął i powiedział do szczeniaka wilkopsa,
którego Dee zostawiła w domu kilka dni temu:
Shelly Laurenston - Bestia zachowuje się zle
Tłumaczenie: madlen
Beta: agnieszka
- Z każdym dniem rozumiem coraz bardziej, dlaczego nie chcesz zmienić formy na ludzką.
Abby krótko zaskomlała i uprzejmie upuściła psie ciastko w kształcie kości na kolana
Smitty ego.
- Ałł, dzięki, kochanie.
***
Lock przecinał w poprzek lodowisko do ćwiczeń, mając nadzieję, że będą mogli skończyć
dzisiaj wcześniej, kiedy zatrzymał się w pół ruchu. Skupił swoje spojrzenie na podłożu i
zastanawiał się czy widział to, co myślał, że widział. Podejmując decyzję, że najlepiej będzie to
sprawdzić, zanim ruszy do drużynowej szatni, spojrzał w górę na wspierający filar, który szedł od
samej piwnicy budynku, wprost przez część w-pełni-ludzką, aż osiągał dach. Chociaż, w tym
przypadku, Lock nie musiał widzieć całego filaru. To, co zobaczył, to było dość, jako że część jego
najlepszego przyjaciela i kapitana drużyny była do niego przyczepiona.
Marszcząc się ze zdumienia, Lock zapytał:
- Jesteś tam na górze z jakiegoś powodu?
- Jestem na górze z jakiegoś powodu... - spokojnie odpowiedział Ric, - ...ale nie jestem
tutaj na górze celowo.
- Jeśli nie jesteś tam na górze celowo, to w takim razie dlaczego tam jesteś?
- Ponieważ niektóre hybrydy mają problem z gniewem.
- Rozwścieczyłeś Blayne? - To wydawało się dziwne. Blayne miała niewiarygodnie
wysoką tolerancję na problemy innych ludzi. Jednak, kiedy waliła głową w mur, waliła w niego z
całą swoją siłą i zazwyczaj go rozwalała.
- Nie, nie. Nie Blayne. Inną hybrydę. - Ric spojrzał na lód i Lock powiódł za jego
spojrzeniem na Bo Novikova, który wykonując swoje ćwiczenia jechał tyłem po lodowisku.
Ten zmienny był na lodzie każdego dnia, nieważne czy mieli zaplanowane treningi czy też
nie. Jeśli nie był na lodzie, był na siłowni. Naprawdę pracował, by być tak dobrym jak był,
sprawiając, że Lock poczuł się odrobinę leniwy, że nie pracuje tak samo ciężko. Ale znów, widział
hokej, jako zabawne urozmaicenie, które pomagało mu opłacić jego studio i urządzenia do obróbki
drewna. Gdyby Lock już nigdy więcej nie miał wyjechać na lód, nie spędzałoby mu to snu z
powiek. Novikov, z drugiej strony, wydawał się typem faceta, który będzie grał w hokeja gdzieś w
jakiejś wiosce zabitej dechami, na zamarzniętym jeziorze, dopóki nie umrze ze starości.
- Co mu powiedziałeś?
- Zwyczajnie go zapytałem, jakie ma intencje w stosunku do Blayne. Powiedział mi, że to
nie mój interes; ja stanowczo zasugerowałem, że mój; no i zjechałem w dół stamtąd.
- Z góry w dół, czy z dołu do góry?
- Lachlan.
- Dobra, dobra. Nie musisz histeryzować.
- Nie histeryzuję. - Nie robił tego. Ani trochę, ale zabawnie było się zachowywać, jakby
tak robił. - Po prostu jest mi niewygodnie.
Shelly Laurenston - Bestia zachowuje się zle
Tłumaczenie: madlen
Beta: agnieszka
- Miał cholernego cela, aby zawiesić cię tam, wprost na tym haku.
- Tak. Wszyscy jesteśmy pod wrażeniem celowania Novikova.
- Jak długo jesteś tam, na górze?
- Dostatecznie długo.
- Nie mogę uwierzyć, że pozwoliłeś mu się tam umieścić.
- Cóż mogę powiedzieć? Byłem słaby, nawet się zbyt mocno nie opierałem, jak możesz to
wywnioskować z siniaków na mojej twarzy i kostkach palców. Taak, po prostu pozwoliłem 216-
centymetrowej, ważącej prawie 182 kilogramy hybrydzie niedzwiedzio-lwa, wywodzącej się z
samego rodu Czyngis Chana, wrzucić mnie na ten cholerny hak!
- Aał, tak jakby histeryzujesz.
- Wiem. - Ric zaczerpnął oddech. - A teraz, ściągasz mnie na dół czy nie?
- Zrobiłbym to, ale nie wspinam się zbyt dobrze. Może gdybym nadal miał dziesięć lat.
- Lachlan!
- Uspokój się. Uspokój się.
Lock zmierzył wzrokiem przechodzących koło niego kumpli z drużyny i złapał za rękę
jednego z nich.
- Hej. Bert. Czy możesz nam pomóc?
Bert, ciężko stąpając, podszedł do niego.
- Pewnie. Co chcesz?
- Czy możesz sprowadzić na dół kapitana naszej potężnej drużyny?
Bert spojrzał w górę.
- Ha. Nie wiedziałem, że wilki potrafią się wspinać tak wysoko.
- Nie potrafią. Polarny-lew wrzucił go tam na górę.
- Co on robił walcząc z facetem sześć razy większym od siebie?
- Nie mam pojęcia. - Lock oparł się o barierkę. - Hej, Ric. Bert chce wiedzieć&
- Czy wy dwoje możecie po prostu ściągnąć mnie na dół?
- Krzyki wydają się nie potrzebne - zauważył Bert.
- To była moja myśl. - Lock odszedł od barierki. - Czy możesz ściągnąć go na dół?7
- Taak. Pewnie. - Bert wręczył Lockowi swój marynarski worek i chwycił za filar.
Wspiął się na niego z łatwością, nie pocąc się ani odrobinę, ale on był czarnym
niedzwiedziem.
I prawie nietypowym, także. Nie miał więcej jak 183 centymetry wzrostu, ale nadrabiał to
w szerokości. Lock pamiętał, jak pewnego dnia Gwen delikatnie stwierdziła, że Bert jest  niskim
murkiem, który jezdzi na łyżwach .
Bert8 dotarł do Rica w ciągu kilku sekund i uchwycił się filara jedną ręką oraz obiema
7
Ja się nie dziwię, że Ric już nieco wkurzony (rozhisteryzowany) jest. On tam wisi na słupie, a ci na dole sobie
pogaduchy urządzają...
Shelly Laurenston - Bestia zachowuje się zle
Tłumaczenie: madlen
Beta: agnieszka
nogami, a swoją drugą wolną ręką podniósł zirytowanego wilka z haka, na który ten został
wrzucony.
- Zrzucam go na dół - zawołał Bert.
- Okej. - Lock cofnął się trochę dalej i zamrugał oczami kiedy Ric uderzył w ziemię.
- Myślałem, że będziesz go łapać - powiedział Bert.
- Nie powiedziałeś, że mam go złapać. Powiedziałeś, że zrzucasz go na dół. Powinieneś
być bardziej konkretny.9
- Masz rację. To był piekielny upadek, jak na tak małego psa. - Wciąż trzymając się filara,
Bert się przechylił. - Wszystko w porządku, mały psie? Słyszysz mnie?
Ric coś wymamrotał, ale Lock naprawdę nie mógł go zrozumieć, jako że twarz wilka
leżała rozbita na podłodze, więc go podniósł do góry.
- Co powiedziałeś?
- Powiedziałem, że nienawidzę was wszystkich.
- Dlaczego? My nie wrzuciliśmy cię tam na górę.
- No właśnie - zgodził się Bert schodząc z filara. Wziął od Locka swoją torbę. - To my ci
pomogliśmy. Mogliśmy cię zostawić tam na górze.
- Tak. Powinieneś być wdzięczny.
Ric, pokuśtykał na bok, mamrocząc coś w stylu  niedzwiedzie bękarty .
- Psy są takie humorzaste - skomentował Bert, gdy szli w kierunku drużynowej szatni.
- I całkowicie niewdzięczne.
***
Trening skończył się wcześniej, najprawdopodobniej dlatego, że kapitan drużyny nie
przestawał mówić o tym, jak boli go twarz z powodu upadku z wysokości 9 metrów.
Beksa. A kiedy drużyna poszła, Bo znów miał lód dla siebie.
Używając kija, trzymał krążek przed sobą, i kreśląc ósemkę, robił pętle wokół i za
bramkami, przyspieszając, gdy poruszał się w przód. Szczerze mówiąc, nigdy się tym nie męczył.
Mógł zostać na lodzie kilka kolejnych dni z rzędu i być szczęśliwym.
Przyspieszając w polu bramkowym, na sekundy zanim posłał krążek na przeciwległy
koniec, Bo niemal staranował siatkę, gdy zobaczył Blayne przejeżdżającą przez drzwi. Miała na
sobie kask, ochraniacze na łokcie i kolana, i bezpalcowe skórzane rękawice. Takie same, jakich Bo
używał do treningu siłowego.
Zapominając o krążku, być może po raz pierwszy w swoim życiu, Bo podjechał do Blayne.
- Cześć. Co się stało z twoją twarzą?
8
No dobrze... kto mi powie, kim jest Bert?? Chodzi mi o gatunek... :P no przecie czarnym niedzwiedziem :D Amercian
Black Bear ;)
9
O matkoooo, czy to tylko moje wrażenie, że Lock jest nieco ociężały na umyśle?
Shelly Laurenston - Bestia zachowuje się zle
Tłumaczenie: madlen
Beta: agnieszka
Miała otwarte rozcięcia po jednej stronie swojej głowy i strużkę krwi cieknącą po jej
szczęce.
- Hę? - Dotknęła swojej twarzy. - Och. To. To nic. Zarobiłam podczas drużynowego
treningu.
- Znów nie uważałaś?
- Czy możemy porozmawiać o tym pózniej?
- Okej. Więc co jest grane?
- Hm& istnieje duże prawdopodobieństwo, że lwy mogą przyjść cię zabić. Okej& pa! -
Odwróciła się, by odjechać, ale Bo złapał ją za tył bluzy. Usiłowała jechać przez około minutę
zanim całkowicie się poddała, jej ramiona bezwładnie opadły po obu jej bokach.
- Zamierzasz mi powiedzieć dlaczego lwy starają się mnie zabić?
- Nie powiedziałam, że się starają. Powiedziałam, że może. - Stanęła naprzeciw niego. -
Dla nich, zebranie wystarczającej energii, by podnieść swoje leniwe tyłki i tu przyjechać&
byłabym bardziej zaniepokojona, gdyby to były lwice. Wtedy bym ci po prostu powiedziała, żebyś
wyjechał z miasta.10
- Blayne.
- Tak?
- O co chodzi?
I wtedy Blayne wybuchła.
- Przepraszam!
- Okej.
- Tak bardzo, bardzo, bardzo przepraszam!
Funkcjonowanie umysłu Blayne. Jeśli chciał prostej odpowiedzi, musiał ją zapytać o
jedno.
- Może powinnaś mi najpierw powiedzieć co się stało, zanim zaczniesz mnie bardziej
przepraszać, w przeciwnym razie czuję, że będziemy tu przez całą noc.
- To wina Mitcha - zaczęła.
- Okej. - odczekał kilka sekund zanim zapytał. - A kim to znów jest Mitch?
- Bratem Gwen.
- Okej.
- Jest wielkim fanem.
- Okej.
- Z wyjątkiem tego roku kiedy byłeś z Dallas. Nienawidził cię w tamtym roku.
- Nie byłby pierwszym z Fili, który czuł w ten sposób. A więc Mitch& - naciskał, kiedy
zamilkła.
- Och. Racja. Widzisz, to było tak. Byłam w domu Jess a ona jest w ciąży i czuje się
10
Jestem lwicą, jestem lwicą. Co prawda zodiakalną, ale... ;)
Shelly Laurenston - Bestia zachowuje się zle
Tłumaczenie: madlen
Beta: agnieszka
przygnębiona bo wiesz to nigdy nie jest łatwe i myślę że ona jest po prostu rzeczywiście zmęczona i
czuje się wyobcowana i to jest jej pierwszy szczeniak więc jestem pewna że będzie lepiej kiedy
będzie miała kilka więcej, co najwyrazniej ona i Smitty planują i tak, starałam się by poczuła się
lepiej, co jest pewnym moim problemem, ale nie-sprawianie by ludzie poczuli się lepiej ale tym co
robię by ludzie poczuli się lepiej, a tym jest mówienie& sporo& i zanim się zorientowałam
powiedziałam jej i reszcie Sfory że dziś rano jedliśmy razem śniadanie z Berniem a oni natychmiast
zaczęli myśleć że umawiamy się ze sobą i ja im powiedziałam że nie jesteś jednym z moich
odwiedzających dżentelmenów ale oni mi nie uwierzyli i kiedy próbowałam wytłumaczyć że nie,
nie jesteś, wszedł Mitch i usłyszał dość by rozdmuchać to ponad miarę i starałam się go
powstrzymać by nie przyszedł tu i dał się zabić, i miałam go w swoim szczęko-śmiertelnym uścisku
ale on jest lwem i nie miało to na nim takiego efektu jak na jego siostrze i powiedziałam mu żeby
się zamknął ale on tego nie zrobił i teraz wszyscy w Fili myślą że ty mnie wykorzystujesz a
wszyscy mężczyzni O Neillów są wściekli ponieważ jestem jak rodzina, i naprawdę przepraszam za
to wszystko.11
Nie. Nigdy nie słyszał nikogo mówiącego tak szybko i tworzącego najdłuższe zdanie w
historii ludzkości, i robiąc to wszystko na jednym wdechu.
Bo był zafascynowany.
- Nic nie mówisz - zauważyła.
- Po tym wszystkim, co tu jest do powiedzenia.
- Rozumiem.
- Oprócz& . Właściwie to ilu masz odwiedzających dżentelmenów, że naprawdę nie jestem
jednym z nich?
- Obecnie nie mam żadnych odwiedzających dżentelmenów, ale mogę mieć w każdej
chwili. Jednak to nie jest tytuł nadawany pochopnie.
- A co trzeba zrobić, żeby być jednym z twoich odwiedzających dżentelmenów?
- Dlaczego pytasz?
- Zwyczajnie rozumuję. Jeśli zaczniemy się umawiać, właściwie nie mogę cię
wykorzystywać.
Blayne się wyprostowała.
- Umawiać się? Masz na myśli, jak na randkę?
- Jakkolwiek nazywasz twój czas z odwiedzającymi dżentelmenami. Randka pasuje.
- Chcesz iść ze mną na randkę?
Bo wzruszył ramionami.
- Mogę równie dobrze.
Mogę równie dobrze? Czy to najlepsze co ten człowiek mógł zrobić? Mogę równie
dobrze?
Zanim Blayne zdołała mu pokazać co dokładnie myślała o jego poziomie entuzjazmu albo
jego braku, Bo kontynuował:
11
Aaaaa, to było wyzwanie, przetłumaczyć to zdanie :D brak przecinków nie jest błędem tłumacza ;) takie zamierzenie
miała autorka. - Brawa dla tłumaczki, że dała radę, i brawa dla nas, że udało nam się przeczytać i zrozumieć to
Zdanie... i brawa dla Blayne, ze imponującą pojemność płuc...
Shelly Laurenston - Bestia zachowuje się zle
Tłumaczenie: madlen
Beta: agnieszka
- Już chodzą za mną lwy, a ten idiota Van Holtz mnie wkurzył.
- Ric wie? Już? Kto do cholery mu powiedział?
- Nie mam pojęcia. Ale mam wrażenie, że wiedział, że spędziłem wczoraj noc w twoim
mieszkaniu.
- Oczywiście, że wie - powiedziała, odprężona. - Prawdopodobnie usłyszał o tym od Dee-
Ann.
- A ona wie, bo&
- Jestem prawie pewna, że on ją wynajął żeby mnie śledziła.
Teraz Bo się wyprostował.
- Co masz na myśli, że on cię śledzi.
- Ric mnie nie śledzi. To Dee-Ann. Jestem po prostu pewna, że to Ric ją wynajął.
- Blayne... - powiedział, och-tak-spokojnie - ...to nie jest normalne, że mężczyzna cię
śledzi albo każe cię śledzić. To się nazywa prześladowanie i potrzebujesz nakaz sądowy.
- Ric Van Holtz mnie nie prześladuje - powiedziała, nie będąc w stanie wyobrazić sobie, że
jej ulubiony wilk robi to w stosunku do niej. - Poza tym, on jest zakochany w Dee-Ann.
- Która to Dee-Ann?
- To ta wilczyca, na którą krzyczałam w klubie niedawno.
- Wciąż nie mam pojęcia.
- Nieważne. Ric myśli, że mnie ochrania.
- Przed czym?
- Walkami pitów.
- Muszę powiedzieć, że nigdy się nie nudzę rozmawiając z tobą.
- Słyszałeś o tym co się dzieje z hybrydami, prawda?
Kiedy wzruszył ramionami, powiedziała:
- Porywają hybrydy z ulicy i używają ich jako pit-buli albo rottków12. Znajdują ciała w
całym mieście oraz Jersey.
- Nie jesteśmy nawet warci polowania?
- Nie. Do tego jeszcze wykorzystują czyste rasy.
- Wspaniale. Jeszcze coś czym powinienem się martwić.
- Zgaduję, że ciebie nie będzie łatwo upolować.
- Ponieważ tylko hokeiści kiedykolwiek próbowali, nie mam dla ciebie odpowiedzi. A
znów, ty całkiem dobrze sobie radzisz.
- Prawda, ale to są umiejętności, które dostałam od Tatusia. Niewielu takie posiada.
Bo spojrzał na swój zegarek.
- Jest pózno. Zabiorę cię do domu.
12
Rottek - Rottweiler
Shelly Laurenston - Bestia zachowuje się zle
Tłumaczenie: madlen
Beta: agnieszka
Blayne prychnęła.
- Po co?
- Mówisz mi, że na zewnątrz jest ktoś, kto chce cię dostać i pytasz mnie o to?
- Nie powiedziałam ci tego. Co powiedziałam to to, że Ric stara się mnie chronić. I że
porywają hybrydy. To się nie przekłada na jest nagroda za głowę Blayne. Ric jest po prostu
nadopiekuńczy, ale ja mam dużo pieniędzy, więc mogę być facetem. Zaufaj mi, gdybym była w
jakimkolwiek niebezpieczeństwie, ktoś by mi do tej pory o tym powiedział.
- Nie podoba mi się to.
- Nie obchodzi mnie to. - Chwyciła jego rękę i spojrzała na zegarek. - Okej. Musze wracać
na trening.
- Tak, ale&
- Narazie!
I usłyszała frustrację w jego głosie, gdy krzyknął za nią:
- I nie mogę uwierzyć, że wciąż nosisz ten cholerny bezużyteczny zegarek!


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Shelly Laurenston Pride 05 Bestia Zachowuje się Źle Rozdział 29
Bestia zachowuje się źle rozdział 5
Bestia zachowuje się źle rozdział 1
Bestia zachowuje się źle Rozdział 7
Bestia zachowuje się źle rozdział 11
Bestia zachowuje się źle Rozdział 10
Bestia zachowuje się źle rozdział 3
Bestia zachowuje się źle Rozdział 9
Bestia zachowuje się źle rozdział 8
Bestia zachowuje się źle rozdział 4
Bestia zachowuje się źle rozdział 2
Bestia zachowuje się źle Rozdział 6
Shelly Laurenston Bestia zachowuje się źle rozdział 15
Bestia zachowuje się źle rozdział 16
Bestia zachowuje się źle rozdział 12
Bestia zachowuje się źle rozdział 14
Bestia zachowuje sie źle Shelly Laurenston Rozdział 23
Bestia zachowuje sie źle shelly Laurenston Rozdział 22

więcej podobnych podstron