ho 10na




Homilia




Homilia na Niedzielę X zwykłą ( rok A
)
Powróćmy do wiary Abrahama i 
pierwszych chrześcijan
 
 Silna wiara
Abrahama.
            
Fiodor Dostojewski w powieści ,,Biesy" ukazuje konsekwencje odejścia
człowieka od Boga. Kiryłow, główny bohater powieści, utraciwszy wiarę w Boga
traci sens życia i o samobójstwie. Czyn swój uzasadnia całkowitym zwątpieniem w
Chrystusa i w Jego obietnice. Przed samobójcza walką wspomina Chrystusa, który
raj obiecał umęczonemu na krzyżu łotrowi i wypowiada jakże pełne goryczy słowa :
Obaj jednak pomarli, nie zaznawszy raju, ani zmartwychwstania więc powiedz , po
co żyć na świecie, jeśli jesteś człowiekiem ?
           
Te podyktowane rozpacza słowa rozminęły się z prawdą, bo Chrystus
zmartwychwstał, a dobry łotr osiągnął obiecane szczęście nie tu na ziemi, ale w
Jego Królestwie. Łotra ziemia i życie dopiero na końcu czegoś nauczyło.
           
Dopowie nam tutaj znany nam polski poeta Julian Tuwim piszący pod koniec swojego
doczesnego życia : ,, Jeszcze się kiedyś rozsmucę, jeszcze do Ciebie powrócę,
Chrystusie, jeszcze tak strasznie zapłaczę, że przez łzy Ciebie zobaczę,
Chrystusie. I z taka wielka żałobą będę się żalił przed Tobą, Chrystusie, że
duch mój przed Tobą klęknie i serce wtedy mi pęknie, Chrystusie."
         
Abraham z Biblii uwierzył Bogu wbrew nadziei. W jego wierze trwała wielka siła.
To taka wiara zaważyła o jego wielkości i zasługach. Tak mocna wiara stała się
fundamentem wszelkiego działania, źródłem siły i tytułem do nagrody.  Mamy
codziennie okazję spoglądania na życie i wiarę naszą i naszych bliskich. Jedni
wierzą, że Pan Bóg może uczynić wszystko, czego ich dusza zapragnie, spełnić
nawet ich życzenia. Ci się modlą, błagają, a może nawet pragną Boga zmusić, aby
zrealizował ich życzenia . Nawet wbrew nadziei wierzą  tam,  gdzie
sytuacja jest beznadziejna . Więc tu ciągle czeka się nawet na cud. Czy to
postawa słuszna ?  Mnie się wydaje, że tutaj więcej wierzą w siebie,
aniżeli w Boga. Chcą wprost zmuszać Boga do spełniania ich planów w imię
wymarzonego przez siebie szczęścia. Bóg wtedy jest wykonawcą, pomocnikiem, Bóg
na usługach człowieka.
           
Dla Abrahama zaś wiara  w Boga była siłą i stanowiła o jego wielkości.
Ludzie wierzący w siebie szybko się załamują , a nawet odchodzą do Boga na
dłuższy czas zawiedzeni wołając jak najgłośniej ,, Bóg zawiódł, nie spełnił ich
wymagań, wzgardził proszącym o jakieś wartości. Abraham zaś uwierzył wbrew
wszelkim opiniom . Bóg czyni to, co On sam zechce. On wiedział, że Bóg lepiej
zna nasza drogę do szczęścia. Mimo wszystko uwierzył Bogu.
 Skoro Bóg nas obdarzył
życiem
to nas kocha i pragnie naszego szczęścia.  
            
Zapytajcie dziecko z klasy drugiej szkoły podstawowej : po co Pan Bóg 
stworzył człowieka. Ono potrafi odpowiedzieć. Aby Pana Boga znał, kochał i
służył Mu wiernie, a przez to osiągnął życie wieczne z Nim. To Bóg zaplanował
naszą drogę do szczęścia, ale ni zbawi nas bez nas, bez naszej pracy, trudu,
zapracowanej wierności. Gotowe gołąbki nie przychodzą do gąbki
mówi znane nam
przysłowie. To my się dopasować do Jego woli, a nie On do naszych życzeń.
           
Jest taka piękna cecha naszej wiary
wprost zawierzenie Bogu, nawet wtedy , gdy
planów Bożych jeszcze dokładnie nie znamy, a nawet nie rozumiemy. Co powiemy,
gdy ciężko choremu człowiekowi lekarz każe amputować nogę ? usunąć  chore
oko lub inny organ bardzo ważny ? gdy śmierć wyrywa z naszego domu kogoś bardzo
kochanego i bardzo nam potrzebnego ? gdy w życiu rodzinnym wszystko się wali ?
Wbrew tym wszystkim faktom trzeba nam zaufać Bogu, uwierzyć, że nas kocha i
pragnie naszego szczęścia. Taka wiara, takie zaufanie dopiero ma wartość choć
poprowadzi nas trudną drogą do szczęścia. To jest wiara, zaufanie nie nam, ale
Bogu.
           
Święty Paweł tu nas utwierdzi w przekonaniu : ,, Wiem komu zaufałem i dlatego
zawstydzony nie będę " ! Takie życie ma najwyższy wymiar i pomaga nawet wtedy,
gdy cos jest bardzo trudne niemal niepojęte. To wiara w Boga, a nie w człowieka,
który niestety zawodzi.
Dlaczego człowiek nie lubi
smutnej prawdy o sobie samym ?
            
Czasem przychodzi nam stanąć  twarzą w twarz z dobra radą, uwagą pochodząca
od drugiego człowieka. Pierwsza rekcja
to bunt, ktoś szuka z nami zaczepki,
jest naszym wrogiem. A jednak to nie jest podstęp, ale ktoś zdobywa się na
odwagę, chce pracować dla naszego dobra, godząc się na naszą furię, złe
zrozumienie. Ktoś nam życzliwy podejmuje się próby leczenia naszego złamanego
serca, zranionego ducha. Chce odnaleźć w nas słuszność działania drogą właśnie
aktem miłości, a nie dokuczenia nam. Nie podejrzewajmy od razu kogoś o podstępną
robotę wobec nas.
           
Co dopiero sam Bóg, który nie chce naszej zguby, czeka na podjęcie pracy nad
sobą, na budowanie rzetelnej przyszłości, pójścia drogą może pod górę , ale na
szczyt dobra, chce nas podźwignąć, podać rękę. Posługuje się wtedy różnymi
środkami, zdarzeniami, ale zawsze dla dobra, zawsze z miłości ojcowskiej. Miłość
nie polega tylko na wypowiedzianych słowach .
           
Od wielu fachowców wymagamy porządnej roboty. Wybieramy ludzi z doświadczeniem,
z praktyką, z zasadami. A nasze religijne doświadczenia się mają nie liczyć ? A
nasze praktyki religijne ? Chrześcijanin nie może być człowiekiem pięknych
słówek. Musimy poznawać najpierw siebie, prawdę o sobie. Jakże znamienna jest
zasada : poznaj zło w sobie, zanim stanie się nieszczęściem ! Człowiek
nieposłuszny Bogu
to człowiek niewierzący. To jakieś rozdwojenie : Bóg sobie,
a ja sobie ! Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają

przypomina nam dziś Pan Jezus w Ewangelii.
 W domu celnika
Mateusza.
            
Powołany przez Chrystusa z pewnością nie lubiany celnik Lewi stał się
przyczyną zgorszenia. Pan Jezus idzie do domu grzesznika , zasiada do stołu,
jada z grzesznikami. Jak to zabolało faryzeuszów. Tutaj Pan Jezus daje możność,
stwarza szansę wybierania tego, co lepsze. Pragnie takiego naszego myślenia

jak On myśli , takiego działania , jak On sam zadziałał w domu celnika Mateusza.
Bóg pragnie, aby każdy z nas wybierał to, co lepsze, to co pomoże zdążać ku
szczytom, ku szczęściu. Dobrze wiedział, że nie będzie to dla nas proste i łatwe
w działaniu, a nawet w myśleniu.
           
Wielu zwłaszcza w czasach obecnych powiada : zgubiłem wiarę, straciłem wiarę,
tak spokojnie jakby zgubił kilka złotych, lub ulubionego pieska, z ta różnicą,
że łaskawemu znalazcy obiecuje nagrodę, za wynagrodzeniem. Co to za wiara, którą
można zgubić ? Ludzie gubią uczciwość, honor, ambicję, szlachetność ... ale
wiarę ?  Celnik Mateusz ją zdobył, otrzymał ją od Chrystusa i nawet pod
wpływem cierpień i prześladowań jej nie stracił. Za Chrystusa, za wiarę nawet
oddał życie.
           
Wiara to dar Boży. Bóg składa Go bezpośrednio w naszej duszy, ale strzeżenie
jej, obrona to już nasza sprawa, to należy już do człowieka. Zauważmy radość
Mateusza, cieszy się jego calu dom i zaproszeni goście. Ta iskra wiary staje się
ogniem grzejącym i mocno świecącym dla innych.
Jeszcze coś więcej : wiara, to
piękne zespolenie daru Bożego z pracą osobistą człowieka, albo co gorsze

zmarnowanie daru Bożego z razie zaniedbania, lekkomyślności. Ktoś tak
żartobliwie wyraził się wierząc
trzeba mieć w głowie po kolei ułożone ...
prawdy Boże, doświadczenia ludzkie , a przede wszystkim praktykę życia
religijnego z rodzinnego domu. Katolik nie praktykujący to dziwoląg bez
ułożenia, skoordynowania wnętrza.
           
Nie fragmenty jak puzzle stanowią o całości
ale ich ułożenie w piękna całość.
Obrazu nie stanowią piękne sklepy z farbami
arcydzieło tworzy pracowita,
zdolna ręka i praca. Gruzy budynku
to ruina, prawie rozpacz
radością jest
zadbany, wypracowany dom. Podobnie z literami w książkach i w uczniowskich
wypracowaniach.  A wreszcie  wiara bez uczynków jest martwa

przypomina św. Jakub w swoim liście. Nie jest tez nasza wiara parasolem w
wypadku niepogody, a w dniu słonecznym nieznośnym utrudzeniem. Wielu przed
nieszczęściem, problemami chce schronić się w kościele, jak przed ulewnym
deszczem. Gdy minie fala
wychodzi bez uczucia. Stąd nie zapominajmy wierząc

pracujemy nad sobą , dorabiamy się tej wspaniałej bliskości Boga
jak dziecko
dobrze przygotowane do przyjmowanych sakramentów, zwłaszcza do I Komunii
świętej. Bóg daje nam obfitość darów, ale ich spożytkowanie, dalszy los to rola
, zadanie człowieka. Gdy człowieka nie stać na żaden wysiłek
tam Bóg i tą
resztę wiary zabierze. Co więc pozostanie ?  Dół  moralny
który
zruinowany człowiek wypełni byle czym
nawet grzechem, rozpustą, pijaństwem,
pójściem na drogę sekt.
 Chrystusowe pójdź za Mną
skierowane nie tylko do Mateusza.       

            
W poznawaniu Boga trzeba ponieść nie lada wysiłek. Prorok Ozeasz przypomina
nam w pierwszym czytaniu. Dołóżmy starań, aby poznać Pana. Jego przyjście jest
jak świt poranka, jak wczesny deszcz przychodzi on do nas i nasyca ziemię.
Miłość Boża podobna jest do chmur na świtaniu, albo do rosy, która szybko znika.
Tego pragnie od nas sam Chrystus. Potrzebna nam wiara Abrahama
tak stateczna i
tak mocna. Potrzebna nam wiara i praca w rozwoju tego daru wiary, jak w życiu
pierwszych chrześcijan i męczenników młodego Kościoła i nawet w naszych czasach
w wielu jeszcze krajach Azji i Afryki i południowej Ameryki.
           
Pójdź za Mną
usłyszał celnik Mateusz
i poszedł wierny Chrystusowi do końca,
do męczeńskiej śmierci. Michał Quoist pisze : Nie twoja rzecz zmieniać Boga czy
Bogu rozkazywać. To ty musisz się zmienić, ty musisz uznać swoja od Niego
zależność i Jego naśladować.  Dołóżmy starać by poznać i pokochać Boga
całym sercem, nie kawałkiem , z ochotą, a nie   z niechcenia, a nasza
wiara stanie się źródłem wielu wspaniałych wartości, których nam ani woda nie
zabierze, rdza nie zniszczy, ani złodziej nie ukradnie. Wiara pogłębiana
uczynkami, pracą nad sobą  stanie się tak dynamiczną ,że swoim pięknem
zacznie pociągać innych  - my zaś staniemy się jakby piątą ewangelia
czytana przez człowieka XXI wieku. Bóg patrzy na nas inaczej, gdy kochasz Go
bezinteresownie , a z otrzymanych od dziecka , przez całe dorosłe życie
przyjdzie nam się rozliczyć jak z ewangelicznych talentów. Ważne jest wiec
dokonać właściwej decyzji , nawet teraz i tutaj w kościele w czasie tej
Eucharystii  zapraszając Chrystusa     - wiernego
Przyjaciela w nasze życie , w takie  - jakie obecnie jest
tak, aby z Nim
współpracując uczynić je jeszcze piękniejsze. Amen.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
hona
HONA
Kyun Ho Gaya Na CD1
Kyun Ho Gaya Na CD2
zestawy cwiczen przygotowane na podstawie programu Mistrz Klawia 6
PKC pytania na egzamin
Prezentacja ekonomia instytucjonalna na Moodle
Serwetka z ukośnymi kieszonkami na sztućce
MUZYKA POP NA TLE ZJAWISKA KULTURY MASOWEJ
zabawki na choinke
Lasy mieszane i bory na wydmach nadmorskich
Analiza?N Ocena dzialan na rzecz?zpieczenstwa energetycznego dostawy gazu listopad 09
Sposob na wlasny prad

więcej podobnych podstron