**Meredith**
Leżąc na masce samochodu oparłam swoje plecy o jego przednią
szybę. Jedynie co mogłam teraz zrobić to czekać, chociaż moje myśli
krążyły dookoła mojej ostatniej rozmowy z Elijah, a w zasadzie
koncentrowały się tylko na tej część, w której powiedział mi, dlaczego
nie zaufał Tati po jej przybyciu do miasta. Nie chciałam tego przyznać,
ale on miał rację. Wszystko ulegało zmianie i nie było powrotu do
poprzedniego życia. Musiałam to wreszcie przyznać sama przed sobą,
że umierając w 1864 roku jakaś część mnie została tam również
pogrzebana.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwięk zbliżającego się w moim
kierunku pojazdu. Momentalnie usiadłam na masce skupiając swój słuch
na wydawanych przez koła uderzeniach. Zeskoczyłam z samochodu idąc
powoli w kierunku drogi. Wychodząc na otwartą szosę zauważyłam
510
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
w oddali jadący w moim kierunku samochód Bonnie. W wampirzym
tempie przebiegłam przed nim chowając się w krzakach po przeciwległej
stronie drogi. Dziewczyna z piskiem opon zatrzymała prowadzone przez
siebie auto. Ostrożnie z niego wysiadła rozglądając się dookoła
przygotowana na niezapowiedziany atak. Nie chciałam jej przestraszyć,
ale musiałam działać z zaskoczenia. Czarownica przeszła jakieś dwa
metry, a następnie zatrzymała się. Stanęła na wprost nasłuchując, ale gdy
nic się nie wydarzyło zaczęła wracać do samochodu. Otworzyła drzwi
wsiadając do podjazdu, a ja w tym samym czasie w wampirzym tempie
uczyniłam to samo zasiadając obok niej na miejscu pasażera.
- O mój boże, co tu robisz? - zapytała przerażona zauważając mnie -
Czy ty wiesz, że mogę cię zabić tu i teraz - dodała poważniej
- Nie musisz się mnie obawiać nie zrobię ci krzywdy - uspokoiłam ją
na wstępie - Nie mamy za dużo czasu, więc przejdzmy do sedna
- Czasu na co?! - zadała kolejne pytanie choć nie była zadowolona,
że w ogóle musi ze mną rozmawiać
- Sądzę, że ciebie również to zainteresuje. Nie mam pojęcia co przekazała
ci Elena, ale Elijah zdradził mi w jaki sposób można pozbyć się Tati -
odparłam bez emocji spoglądając na Bonnie
- Dlaczego w ogóle mam ci pomagać?. Zabiłaś ludzi, a pózniej porwałaś
moją przyjaciółkę - wyrzuciła z siebie zdenerwowana
- Niestety jeżeli mi nie pomożesz wcześniej, czy pózniej Tatia dowie się,
że ją oszukałam, i że Elena żyje. Namierzenie miejsca, w którym się
aktualnie znajduje twoja przyjaciółki nie będzie stanowić dla Pierwszej
Petrovy żadnego problemu - powiedziałam nie chcąc usłyszeć już ani
jednego słowa sprzeciwu z jej strony - Wiem, że mnie nie nienawidzisz
i wcale ci się nie dziwię. Stanowię dla ciebie takie same zagrożenie jak
Tatia, dlatego chyba wiem w jakiś sposób możemy to rozwiązać. Proszę
cię o pomoc nie przez wzgląd na mnie, ale przede wszystkim, aby już
nigdy nikomu nie stała się krzywda - czarownica wydawał się być
zdziwiona moimi słowami
511
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- W takim razie co masz mi do powiedzenia? - spojrzała na mnie oczekując
na szczegółowe wyjaśnienia
**Damon**
- Czego się dowiedziałaś? - zapytałem patrząc na Elenę - a z resztą
nieważne, jak tylko Rick przyjedzie... - zacząłem mówić, ale przerwała
mi w pół słowa
- Może to nie będzie konieczne. Meredith wie jak powstrzymać Tatię.
Dzwoniłam już do Bonnie, za niedługo tu będzie - popatrzyła na mnie
- Bonnie?. Co ona ma z tym wspólnego? - zapytał Stefan siedząc
na kanapie, na której usiadła również jego dziewczyna
- Wspomniała tylko, że będzie potrzebna pomoc czarownicy. Meredith
obiecała, że nikomu nie stanie się krzywda - odparła
- Niech każdy lepiej robi swoje - wtrąciłem - Ja nie mam zamiaru się
na to zgadzać, a więc zrobimy to po mojemu - uśmiechnąłem się szyderczo
przechodzą obok mojego brata i Eleny - Szybko i bezboleśnie - zrobiłem
ruch ręką jakbym wbijał kołek w wampira dobrze się przy tym bawiąc
- Może będzie lepiej jeśli pozwolisz działać Meredith - powiedział
poważniej Stefan
- Za pierwszym razem się nie wtrącałem i jak to się skończyło?, chyba
nie muszę przypominać - popatrzyłem na nich wymownie
- Ja jej wierzę - odezwała się Elena
- Co jest cofnęliśmy się do podstawówki?. Kto wierzy Meredith ręka
do góry! - rzuciłem złośliwie podnosząc dłoń
512
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- Jeżeli ktoś się tak teraz zachowuje to tylko Ty - spojrzała na mnie
poirytowana - I ty się dziwisz, że Meredith nie chciała cię w to mieszać.
Dobrze wiedziała, że będziesz chciał odwalić coś głupiego jak na przykład
teraz. Za każdym razem rzucasz się całkowicie nie myśląc
o konsekwencjach tego co robisz - zdenerwowana wstała z kanapy
całkowicie zgadzając się z blond wampirzycą
- Przynajmniej pozwólmy Meredith powiedzieć czego się dowiedziała,
zanim zaczniesz rujnować nasz pakt z Elijah - odezwał się mój brat
- Psujecie każdą zabawę - wypuściłem ceremonialnie powietrze z ust -
ale uprzedzam cię Eleno, jeżeli tylko usłyszę chociaż odrobinę tego co mi
się nie spodoba działam po swojemu - odparłem
**Meredith**
- Zdajesz sobie sprawę z tego co chcesz zrobić? - czarownica spojrzała
w moim kierunku, kiedy skończyłam wyjaśniać działanie mojego planu
- Wiem Bonnie, dokładnie to przemyślałam. Jeśli jako jedyna mogę
to zakończyć to właśnie taka jest moja decyzja. Nikogo innego, dlatego
proszę cię o dyskrecję - popatrzyłam na nią oczekując na odpowiedz
Dziewczyna wzięła duży wydech powietrza, po czym oparła swoją głowę
o zagłówek zastanawiając się nad tym co powinna mi odpowiedzieć.
- Elena, by ci na to nie pozwoliła, a pomyślałaś o Damonie? - zapytała
próbując mnie od tego odwieść
- Bonnie nie robię tego tylko, dlatego dla Eleny czy Damona, ale dla was
wszystkich. Myślisz, że mi też jest łatwo z tego zrezygnować?!, właśnie
teraz, kiedy nareszcie mogłabym być szczęśliwa - spojrzałam w jej stronę -
Nie ma innego sposobu, by się jej pozbyć - dodałam
513
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- Dlaczego nie możemy zrobić tak jak powiedział Elijah? - zadała kolejne
pytanie szukając jakiegoś innego rozwiązania - Nawet jeśli pozbędziemy
się Tati, w dalszym ciągu pozostanie Klaus. Twoja śmierć niczego
nie zmieni - pokiwała przecząco głową
- Tym też się zajmę. Tak jak ci wspomniałam, musisz opóznić moje
połączenie z Tatią - odparłam
- Mogę to zrobić, ale kiedy wzejdzie księżyc wasze połączenie będzie już
aktywne - wyjaśniła
- Tyle czasu mi wystarczy - popatrzyłam w jej stronę
W tym czasie przejechał obok nas samochód Alarica, który zwolnił jak
tylko zrównał się z samochodem Bonnie. Nauczyciel nacisnął na klakson
zwracając na siebie naszą uwagę, a dziewczyna odmachała mu przyjaznie
ręką. Alaric dodał gazu znikając nam z zasięgu wzroku.
- Bonnie proszę - powiedziałam zwracając ponownie uwagę czarownicy
- W porządku, pomogę ci - wyrzuciła z siebie
- Przyjadę, zaraz po tobie. Nie chcę, by ktoś cokolwiek podejrzewał -
chwyciłam za klamkę wysiadając z auta, a Bonnie odpaliła silnik
odjeżdżając ode mnie w kierunku domu nad jeziorem
Zostałam sama na drodze. Chociaż nie powiedziałam tego na głos
to po prostu nie chciałam, by Damon niczego komplikował. Obiecałam,
że powiem mu prawdę i w tym momencie część mnie strasznie cierpiała,
a ta druga była pozbawiona wszelkich człowieczych uczuć. Korzystając
z tego, że byłam wampirem wyłączyłam to czego teraz nie chciałam.
W wampirzym tempie wróciłam do swojego auta, gdy usłyszałam dzwięk
mojego telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni jeansów. Wyświetlacz
pokazywał, że to Klaus próbuje się ze mną skontaktować. Mój palec
wędrować pomiędzy przyciskami odebrania, a odrzucenia połączenia.
Po krótkiej chwili nacisnęłam na przycisk z czerwoną słuchawką,
a następnie wsiadłam do auta odpalając silnik. Wyjechałam na drogę
kierując się w stronę domu letniskowego Gilbertów.
514
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
**Damon**
Usłyszałem parkowanie samochodu przed domem. Drzwi wejściowe
po pewnym czasie się otworzyły i zobaczyłem Ricka z jakimiś tobołkami.
- Ktoś zamawiał broń na wampiry? - zapytał żartując, kiedy zatrzymał się
w przejściu
- Aaaa... ja - odparłem zadowolony, że przejąłem kontrolę nad tym
wszystkim, po czym triumfalnie wyminąłem Elenę
- Widziałem samochód Bonnie w drodze tutaj, powinna już dojeżdżać -
odparł rozkładając cały sprzęt na nie dużym stoliku do kawy siadając
przy tym na kanapie
- Tak, Meredith dała znać, że wie w jaki sposób pozbyć się Tati raz
na zawsze oraz to, że będzie potrzebna jej pomoc czarownicy -
odpowiedziała mu Elena siadając obok niego na sofie
- O Jeremiego nie musisz się martwić jest z nim Caroline tak na wszelki
wypadek - spojrzał na nią uspokajając - a ty jak się czujesz? - zapytał
- W porządku o ile w ogóle tak może być - wytchnęła ukrywając prawdę
jak bardzo była zmęczona zarówno fizycznie jak i psychicznie
Postanowiłem nie przeszkadzać im w rozmowie. Elena potrzebowała
wsparcia, a na Ricka zawsze mogła liczyć. Odwróciłem się w ich kierunku,
gdy usłyszałem parkowanie kolejnego samochodu.
- Bonnie! - dziewczyna odwróciła się w kierunku wiedzmy, gdy ta stanęła
w drzwiach z księgą pod ręką
Na zmęczonej twarzy Eleny można było wreszcie ujrzeć choć odrobinę
szczęścia. Momentalnie wstała z kanapy podchodząc do koleżanki mocno
ją przytulając.
- Ja też się za tobą stęskniłam - odparła czarownica łapiąc oddech
515
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- Dobra Rick, zmywamy się - rzuciłem przerywając ten radosny nastrój
- Naprawdę nie możesz sobie tego darować?! - odezwał się Stefan coraz
bardziej mnie wkurzając, aż w końcu zagrodził mi drogę
- Przynajmniej nie siedzę na miejscu czekając na śmierć jak co niektórzy -
odwarknąłem mu chwytając za jedną z toreb przyniesionych przez Alarica
- Może i tak, ale za to idziesz na pewną śmierć - spojrzałem w stronę drzwi
widząc wchodzącą do salonu Meredith - Tatia jest Pierwszą Petrovą
i nie da jej się zabić zwykłym kołkiem - podniosła jeden z zaostrzonych
kawałków drewna leżących na stole - Elijah powiedział mi w jaki sposób
pokonać Tatię, dlatego potrzebujemy do tego pomocy Bonnie - obróciła się
w stronę przyjaciółki Eleny
Wychodząc stąd była niczym przestraszona mała dziewczynka trzymająca
się stale przeszłości. W ogóle nie podobała mi się ta jej pewność siebie,
ale postanowiłem dać jej szansę na wytłumaczenie wszystkiego.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytał Stefan czekając na dalsze
wyjaśnienia
- Jedyną możliwością pozbycia się Tati jest moja śmierć - powiedziała
spokojnie jakby nie było w tym nic nadzwyczajnego
- Nie ma mowy, zapomnij! - rzuciłem na co ona odwróciła się w moją
stronę
- Pozwolisz mi dokończyć - spojrzała na mnie uspokajając - Wszystko
będzie dobrze - dodała bezgłośnie koncentrując swój wzrok tylko na mnie,
po czym lekko się uśmiechnęła informując, że to co najlepsze zostawiła
na sam koniec
Nie miałem pojęcia co, ale coś mi tu nie pasowało.
516
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
**Meredith**
Spojrzałam na Damona starając się być jak najbardziej opanowana,
aby nie zauważył tego co chciałam ukryć.
- Elijah chce utrzymać Tatię przy życiu zamykając ją po wszystkim
w grobowcu. Po pierwsze musimy odciągnąć ją od Eleny i Katherine,
wobec tego potrzebujemy pomocy Bonnie, która za pomocą zaklęcia
połączy waszą krew - spojrzałam na Elenę - Po jej wypiciu będę miała taką
samą ilość mocy jak Tatia i w ten sposób skoncentruje się ona wyłącznie
na mnie zostawiając was w spokoju - opowiedziałam to czego
dowiedziałam się od Elijah zerkając uważnie na każdego
Nie skłamałam, a raczej nie powiedziałam do końca całej prawdy.
Kolejnym krokiem było złączenie mojego życia z życiem Pierwszej
Petrovy, ale o tym co miało się wydarzyć pózniej wiedziałam tylko ja
i Bonnie.
- Mogę coś powiedzieć? - odezwał się spokojnie Damon podnosząc rękę
do góry jakby oczekiwał na moje pozwolenie - Nie ma mowy, wybij
to sobie z głowy! - rzucił zdenerwowany ściszonym głosem - Jak tylko
ta psychopatka się o tym dowie od razu cię zmiażdży! - dodał
- Dlatego, kiedy Tatia się wreszcie ujawni wkroczy Elijah, a następnie
zamknie ją w grobowcu. Koniec kropka - skrzyżowałam ręce na piersiach
- I ty mu jeszcze wierzysz?. Kiedy miał zabić własnego brata nie zrobił
tego, a myślisz, że teraz tak bez problemu powstrzyma swoją byłą
dziewczynę?! - pstryknął palcami - Nawali jak zawsze! - powiedział
głośniej, a następnie sięgnął po butelkę z whisky nalewając do szklanki
trochę alkoholu
- Muszę się z tym zgodzić Meredith, Damon ma rację. Elijah już raz
zawiódł skąd pewność, że faktycznie się to już nie powtórzy? - wtrącił
Stefan
517
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- Nie zaufa jej, ponieważ go oszukała. Wszystko się zmienia Stefanie,
sam o tym wiesz najlepiej, a jeżeli mam być częścią tego planu to się
zgadzam. Elijah dokładnie mi wytłumaczył jakie są możliwości... -
zaczęłam dobierać umiejętnie słowa, kiedy włączył się do tego ponownie
Damon
- Możliwości?! - zapytał głośniej - Znam jedyną, Tatia cię dorwie i zabije,
tak to się skończy - powiedział zdenerwowany
- Nie pozwolę ci na to Meredith, abyś w jakikolwiek sposób była narażona
przeze mnie na śmierć. Na pewno jest jakieś inne wyjście - dopowiedziała
Elena
Wiedziałam, że tak będzie. Moja decyzja został podważona chyba przez
wszystkich i mimo, że zdradziłam im tylko połowę.
- Niestety nie ma innej drogi. Wiem, że możecie tego nie rozumieć, ale ja
już podjęłam decyzję. Zamierzam pomóc Elijah bez względu na wszystko.
Niestety nie ruszę z tym bez twojej krwi Eleno - spojrzałam na dziewczynę
- W porządku - kiwnęła niechętnie głową na zgodę
- Nie chcecie mu ufać, rozumiem, ale zaufajcie mi. Obiecuję, że nic złego
wam się nie stanie - dodałam poważniej
Podeszłam do stolika z alkoholami, na których stały czyste i nietknięte
szklaneczki. Damon stojąc w tym samym miejscu nawet się nie ruszył
bacznie mnie obserwując. W tym czasie zaczęłam słyszeć odgłosy
szeleszczących stron rozkładanej przez Bonnie księgi.
- Nie utrudniaj tego, tak będzie lepiej - powiedziałam będąc przy nim
Już chciałam odejść, gdy złapał mnie za dłoń nie pozwalając przesunąć się
nawet na centymetr. Spojrzałam w jego oczy, a następnie pocałowałam.
W tym jednym pocałunku było więcej miłości niż słów, których mogłabym
użyć, aby choć przez chwilę go uspokoić. Kochałam Damona, dlatego
chciałam, by był bezpieczny nawet, a zwłaszcza wtedy, kiedy mnie już
przy nim nie będzie.
518
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- Nie mogę cię stracić - odparł patrząc na księgę leżącą na podłodze
nie chcąc na mnie spojrzeć
Wiedziałam, że obawiał się tego, że właśnie w ten sposób może się to
skończyć.
- Musisz mi zaufać - odpowiedziałam - zakończmy to już raz na zawsze -
w tym momencie znowu usłyszałam dzwięk wibracji mojego telefonu
- Ale kiedy to się skończy, obiecuję ci, że nie puszczę cię nawet na metr
ode mnie - na jego słowa, aż się uśmiechnęłam
Puścił moją rękę pozwalając podejść w kierunku czarownicy.
- Wystarczy tylko kilka kropel - podałam w szybkim tempie szklaneczkę
Bonnie - Czy ktoś widział Katherine? - zapytałam wyciągając telefon
z kieszeni, który nie przerwanie bzyczał
- Jestem, za nic bym nie odpuściła tak świetnej zabawy - odparła
wampirzyca siadając na kanapie
Pozostawiając ich samych w pokoju wyszłam na dwór.
- Naprawdę jesteś niemożliwy - powiedziałam na głos do siebie, kiedy
zobaczyłam, że Klaus nie daje za wygraną - Co tym razem jest tak bardzo
ważnego, że znowu zawracasz mi głowę? - zapytałam odbierając
- Dobre wieści szybko się rozchodzą, a odrzucanie moich połączeń wcale
ci nie pomoże kochanie. Wiem, że nie zabiłaś Eleny, a więc nasz ostatni
układ nadal jest aktualny - rzucił pewny siebie
- Jakbyś zauważył to mam ważniejsze sprawy na głowie niż ty i te twoje
hybrydy i to głównie dzięki tobie - odwarknęłam odchodząc z jakieś dwa
metry od domu słysząc jednocześnie w dalszej części dobiegające z jego
wnętrza hałasy, które absorbowały mnie znacznie bardziej niż ta rozmowa
- W porządku spotkajmy się za dwie godziny na polanie - powiedziałam
od razu się rozłączając
Wróciłam ponownie do domu. Na podłodze leżała rozłożona księga obok,
której klęczała Bonnie. Elena siedziała nieopodal czarownicy przyciskając
519
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
do wewnętrznej części dłoni jakiś materiał w celu zatamowania krwi.
Katherine przykucnęła blisko nich chwytając za leżący na podłodze nóż,
po czym rozcięła dłoń. Bonnie podniosła naczynie nadstawiając je
na wprost wampirzycy. Bordowa krew spłynęła wprost do szklaneczki
z zawartością krwi Eleny.
- Tak to się robi - odezwała się Katherine spoglądając na swoją rękę, która
momentalnie się uzdrowiła - Straciłaś właśnie na to szansę Eleno - dodała
z szyderczym uśmiechem
- Liczę, że jak to wszystko się skończy to już nie będę musiała cię więcej
oglądać - odwarknęła jej dziewczyna
- Jakbyś chciała wiedzieć to mam plany i to znacznie bardziej poważne
niż twoje wegetowanie w tym miejscu - nie dała za wygraną wampirzyca
Czarownica postawiła szklankę na podłodze. Wzięła księgę do rąk,
zamknęła oczy i zaczęła mówić po łacinie jakieś zaklęcia. Uważnie
spoglądałam na szklaneczkę czekając na jakieś potwierdzenie, że czar
połączenie się zakończył, ale nic takiego się nie wydarzyło.
- Skończone - odezwała się spokojnie Bonnie - Proszę - podała mi
naczynie z zawartością
- Jesteś pewna, że wszystko się udało? - odezwał się Stefan widząc moją
niepewną minę
- Tak, wszystko idzie zgodnie z planem - wiedzma przeniosła swój wzrok
na mnie
- Nareszcie - wypuściła ceremonialnie powietrze z ust Katherine -
Rozumiem, że nie jestem ci już do niczego więcej potrzebna? - odwróciła
się w moim kierunku
- Nie - odpowiedziałam trzymając swój wzrok na szklance - Chociaż tym
razem niczego nie spieprzyłaś, więc ja też jestem słowna. Miłej wolności
Katherine - dodałam
520
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- Zamierzasz ją puścić? - odezwał się Damon nie rozumiejąc mojego
podejścia
- Nie powiem, żeby było mi miło, ale warto było trochę z wami pobyć,
by nareszcie uwolnić się od Klausa i tej pożal się boże Pierwszej Petrovy -
wtrąciła wampirzyca
- Katherine!, miłego wiecznego samotnego życia - odparł starszy Salvatore
zatrzymując ją w przejściu
- Naprawdę byś się zdziwił Damonie - powiedziała z uśmiechem
w wampirzym tempie opuszczając dom Gilbertów
Nie chciałam tego przeciągać. Trzymając szklankę w dłoni przyłożyłam
ją do ust wypijając zawartość.
- Jak się czujesz? - zwrócił się do mnie Alaric
- W porządku, nie czuję żadnej zmiany - odpowiedziałam
- W takim razie została jeszcze tylko jedna sprawa - czarownica wstała
z podłogi odkładając księgę na stolik do kawy - Będzie lepiej jeżeli
położysz się na kanapie
- A to co znowu? - odezwał się Damon bacznie pilnując tego co robi
Bonnie
- Zostało jeszcze połączenie wypitej przez Meredith krwi z jej własną -
Bonnie spojrzała na mnie porozumiewawczo informując, że o to teraz
ma nastąpić moje połączenie z Tatią uzależniając życie jednej od drugiej
Położyłam się na kanapie, a dziewczyna uklęknęła na podłodze trzymając
swoje ręce nade mną w okolicy mojego serca. Zamknęłam oczy, gdy
zaczęła powtarzać kolejno słowa po łacinie rzucając zaklęcie połączenia.
W tym momencie poczułam jak mojej serce zaczęło przyspieszać
uderzając coraz to szybciej i mocniej, po czym niespodziewanie
spowolniło niemal zatrzymując się w miejscu przez co odruchowo wzięłam
duży wdech powietrza do płuc. Ten ułamek sekundy, w którym moje serce
niemal się zatrzymało był całkowicie nie do opisania. Pod wpływem
521
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
rzucanych przez Bonnie zaklęć zmieniło rytm swoich uderzeń
przystosowując się do bicia serca Tati.
- Połączenie zostało zakończone - oświadczyła spokojnie czarownica
Podniosłam się siadając na kanapie.
- Wszystko w porządku? - odezwał się Stefan, kiedy dostrzegł,
że położyłam swoją rękę do serca
- Tak - powiedziałam, a Elena usiadła obok mnie
Spojrzałam na Damona, który wyglądał na bardzo niezadowolonego
zaistniałą sytuacją. Jedynie pokiwał przecząco głową nie odzywając się
i jednocześnie wiedząc, że w żaden sposób, by mnie od tego nie odwiódł.
Kątem oka spojrzałam na zegarek. Do wzejścia księżyca, który miał
w pełni uaktywnić moje połączenie z Tatią zostały trzy godziny.
- Idę do samochodu zanieść księgę - powiedziała Bonnie dając znać bym
się pospieszyła
- Przyniosę sztylet będzie nam potrzebny - dodałam zmieszana,
ale zatrzymałam się w pół drogi odwracając w ich stronę - Pomimo tego
wszystkiego i zła, które wam wyrządziłam... - nie wiedziałam jak zacząć -
Czy jesteście mi w stanie wybaczyć to wszystko co zrobiłam? -
powiedziałam wprost spoglądając na każdego po kolei
- Uratowałaś mnie - Elena wstała z miejsca - Dużo przeszłaś, ale pomimo
tego wytrwałaś i w końcu odnalazłaś to co utraciłaś. Zajęło ci to bardzo
dużo czasu, ale wybaczam ci - podeszła do mnie, po czym mnie przytuliła
dodając otuchy
- Zdajesz sobie sprawę, że w tym momencie robisz za przynętę! - wreszcie
wydusił z siebie Damon w dalszym ciągu przerabiając wcześniejszą
sytuację - I nie masz prawa się żegnać! - dodał wkurzony rozszyfrowując
to co właśnie teraz robiłam
Alaric chwycił go za ramię, ale wampir jedynie strzepnął jego dłoń
nie dając się uspokoić.
522
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- Jeśli w ten sposób mam ci uratować życie to tak! - odpowiedziałam
patrząc w jego stronę, jednocześnie dając się ponieść emocjom
- Mówiłem ci, przestań mnie wreszcie ratować, ale w końcu jest inny
sposób - spojrzał na mnie wpadając na jakiś swój genialny pomysł -
Zmieniam zdanie nigdzie nie pójdziesz! - był coraz bardziej
zdenerwowany, a jego oczy na ułamek sekundy zmieniły się nabiegając
krwią
Wiedziałam co chciał zrobić. Za wszelką cenę zostawić mnie tutaj nawet
jeżeli w ten sposób miałaby odkryć nasze miejsce Tatia.
W wampirzym tempie zajął mojej miejsce, w którym przed chwilą stałam,
a ja uczyniłam to samo znajdując się przed progiem wejścia do domu.
- Co teraz będziemy się bawić w chowanego? - zapytał podchodząc
w moim kierunku, kiedy napotkał niewidoczną barierę uniemożliwiającą
mu wyjście na zewnątrz - Co do cholery? - spojrzał na futrynę ponowione
próbując wyjść - Co zrobiłaś?! - dopiero teraz doszło do niego, że to było
moje zagranie
- Wybacz mi Damonie, ale tak będzie lepiej - odparłam, a z moich oczu
pociekły łzy
Odeszłam od niego schodząc z drewnianego podwyższenia domu, kierując
się do obluzowanej deski w podłodze. Wyciągnęłam spod niej srebrny
sztylet, który nawet nie wyglądał na zakurzony pomimo tego, że leżał
w tak brudnym miejscu. Przetarłam załzawione policzki ruszając
w kierunku samochodu. Zrównałam się z Bonnie, która stała trzymając
zapaloną świeczkę.
- Tylko ja mogę ją zgasić - dodała uspakajając mnie, że ta zapalona świeca
była znakiem na zamkniecie każdego domownika w domu niezależnie
od tego, czy był wampirem czy człowiekiem - Wasze połączenie będzie
aktywne po wzejściu księżyca - przypomniała
- Dziękuje Bonnie - powiedziałam jednym słowem, a następnie
ją wyprzedziłam wsiadając do samochodu
523
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
Odpaliłam silnik ruszając załatwić kilka rzeczy, na które przewidziałam
te ostatnie godziny.
**Damon**
- Meredith! - krzyknąłem, ale ona wydawał się być głucha na moje wołanie
- Nawet się nie warz! - rzuciłem wkurzony, kiedy wsiadła do samochodu
odjeżdżając sprzed domu
- Bonnie! - włączyła się do tego Elena, ale czarownica w ogóle nie była
poruszona nawołaniami koleżanki - Wybacz Eleno. Ona ma rację -
dziewczyna podeszła bliżej drzwi trzymając w ręku świecę - Meredith
ma rację, tylko ona może to powstrzymać
- Bonnie, o czym ty mówisz? - nie dowierzała słowom wypowiedzianym
przez czarownicę
- Z żadnej strony nie da się wyjść! - odwróciłem się w stronę Alarica,
który posprawdzał razem ze Stefanem każdą nawet najmniejszą możliwość
wydostania się z domu
- Jeżeli w tej chwili mnie nie wypuścisz to obiecuję ci, że pierwsze co
zrobię po opuszczeniu tego miejsca to osobiście cię zabiję! - powiedziałem
zdenerwowany
- Nikt nikogo nie zabije! - odkrzyknęła Elena patrząc na mnie
- Wiedziałem, że coś kombinuje - odszedłem od drzwi -, dlatego pierwsze
co powinienem był zrobić jak tylko przekroczyła próg to skręcić jej kark -
rzuciłem na głos
- Nie wiedziałam, że to ma jakieś znaczenie, ale jak do was jechałem
minąłem się z Bonnie w samochodzie, której była Meredith - odezwał się
Rick przypominając sobie wcześniejsze zdarzenie
524
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- Bonnie musimy wyjść, wiesz dobrze, że to nie jest żadne rozwiązanie -
stanął w progu Stefan próbując dotrzeć w jakiś sposób do dziewczyny
- Co takiego Meredith ci obiecała? - zapytałem łącząc wszystkie części
układanki - Nie ma żadnego układu z Elijah, prawda? - spojrzałem w jej
kierunku
Czarownica nie musiała nawet odpowiadać, bo ja już znałem prawdę.
**Meredith**
Zaparkowałam na cmentarzu, na którym Tatia schowała trumny
z ciałami Rebekah i Kola. Siedząc jeszcze w samochodzie wyciągnęłam
ze schowka trzy listy, które zdążyłam napisać. Każdy z nich był bardziej
osobisty niż bym przypuszczała, ale wiedziałam, że przynajmniej w taki
sposób będę mogła się pożegnać. Chwyciłam za ten zaadresowany
do Rebekah oraz leżący na bocznym siedzeniu srebrny sztylet.
Wysiadłam z samochodu. Na dworze robiło się już coraz ciemniej i w jakiś
sposób przerażało mnie to, lecz bardziej obawiałam się tego, że mogę
tu spotkać Tatię. Nie chcąc marnować czasu podeszłam do największej
krypty, ale kiedy tylko spróbowałam przekroczyć próg poczułam,
że natrafiłam na niewidoczną barierę rzuconą przez Pierwszą Petrovę.
Rozcięłam wewnętrzną cześć swojej dłoni sztyletem. Nacisnęłam
na klamkę, a drzwi od razu się otworzyły. W środku zobaczyłam dwie
zamknięte trumny. Pozostawiłam list przy oknie mając nadzieję,
że wampirzyca go znajdzie.
Otworzyłam obydwie trumny widząc przebite przez sztylety wampiry.
Od razu przypomniał mi się dzień, w którym po raz pierwszy zobaczyłam
zasztyletowane rodzeństwo Klausa. Chwyciłam za ten wbity w nieruchome
ciało Rebekah wyciągając go, a następnie uczyniłam to samo z drugim
sztyletem wbitym w Kola. Wiedziałam, że wampirzyca będzie bardzo
525
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
wkurzona jak tylko powróci do życia, dlatego liczyłam, że zanim
cokolwiek zrobi przeczyta mój list.
- Obym tego pózniej nie żałowała - odparłam mówiąc na głos sama
do siebie
W tym momencie zadzwoniła moja komórka. Spojrzałam na wyświetlacz
widząc tylko ciąg nieznanych mi cyfr numeru telefonu. Odebrałam
połączenie przystawiając telefon do ucha.
- Mam nadzieję, że się za mną nie stęskniłaś - usłyszałam szyderczy
śmiech tryumfu
- Tatia - powiedziałam bezwiednie jak tylko usłyszałam jej głos
Od razu rozejrzałam się dookoła siebie sprawdzając, czy nie jest to jakaś
sztuczka z jej strony.
- Cała ta zabawa w kotka i myszkę zaczyna mnie nudzić, dlatego
zmieniamy zasady. Na szczęście masz dość osób, o które się troszczysz,
a więc zrobisz dokładnie to o co cię proszę, zgadza się? - w tym momencie
nastąpiła cisza
- Masz rację nie pozwolę, by komuś więcej stała się krzywda. Spotkajmy
się zatem tam gdzie wszystko się zaczęło za dwie godziny i skończmy
to już raz na zawsze - odparłam
- Nie muszę chyba dodawać, że masz być sama inaczej może zrobić się
nieprzyjemnie - zagroziła, po czym się rozłączyła
Wróciłam do auta, a następnie oparłam głowę o kierownicę. Sama już
nie wiedziałam jak bardzo miałam tego dosyć. Męczyło mnie to wszystko
bardziej niż bym mogła przypuszczać, ale nie mogłam się poddać. Nigdy
więcej żadnej ucieczki. Spojrzałam na leżące na miejscu pasażera dwa
listy. Kątem oka zauważyłam na zegarku, że za jakieś pół godziny Klaus
powinien być na polanie, a więc to był odpowiedni moment, by te dwa
listy dostarczyć do domów właścicieli, którzy nie mogli w nich być
właśnie w tej chwili.
526
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
**Damon**
Usiadłem na kanapie zastanawiając się co mógłbym zrobić, ale nic
nie przychodziło mi do głowy. W tym momencie usłyszałem jakiś szelest
przez co mój wzrok od razu powędrował w stronę drzwi.
- Elijah, czy Meredith nie powinna być z tobą w tym momencie? - zapytała
Elena dostrzegając Pierwotnego przekraczającego próg domu
- Nie rozumiem o czym mówisz Eleno. Moja umowa z Meredith polegała
na tym, że mieliśmy dzisiaj omówić szczegóły dotyczące naszego planu -
odparł spokojnie nie będąc świadomym co tu się wydarzyło
- W takim razie witaj wśród wykiwanych idiotów! - wyrzuciłem z siebie
wkurzony idąc po kieliszek z whisky, który wcześniej pozostawiłem
na komodzie
- Zaraz jeżeli ty jesteś tutaj, to co w takim razie planuje Meredith? - zapytał
Stefan
Nie odpowiadając na pytanie mojego brata Elijah wyciągnął z wewnętrznej
kieszeni marynarki swój telefon. Spojrzał na wyświetlacz, jakby właśnie
w tym momencie odebrał jakąś widomość.
- Najwyrazniej wasza przyjaciółka postanowiła działać w pojedynkę -
przeniósł swój wzrok na nas - W takim razie nic tu po mnie - wstał
z kanapy kierując się w stronę drzwi
- Nie licz na to, że stąd wyjdziesz, bo jej nowa koleżanka, czyli wiedzma,
która kiedyś nie chciała współpracować teraz stoi po stronie samobójcy -
wyrzuciłem głośniej, by czarownica mogła to usłyszeć
527
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
**Meredith**
Po jakiś dwudziestu minutach dotarłam nareszcie do polany ciesząc
się, że w jakiś sposób udało mi się załatwić wszystkie sprawy. Wysiadłam
z samochodu chowając kluczyki do kieszeni. Nie mając czasu na
znalezienie lepszego miejsca na ukrycie sztyletu wsadziłam go do tylniej
kieszeni jeansów przykrywając wystającą część bluzką. Panująca cisza
oraz ciemność dodawały temu wszystkiemu odpowiedniej grozy.
Przeszłam kilka metrów, gdy usłyszałam za sobą jakiś trzask. W panice
obróciłam się za siebie dostrzegając Klausa, który patrzył na mnie
z uśmiechem. W jakiś sposób poczułam ulgę, że widzę jego, a nie Tatię.
- To było naprawdę imponujące - zwrócił się do mnie - Ta trzezwość
umysłu, planowanie, przebiegłość przez co prawie się nabrałem,
że faktycznie zabiłaś Elenę. Niebywałe, że udało ci się zmusić Katerinę
do współpracy - powiedział podchodząc kilka kroków w moim kierunku
- Nie musiałam jej do niczego zmuszać, ale wystarczyło odrobinę
zastraszyć w końcu każdy ma jakiś słaby punkt - odparłam
- Co sprawdza się tylko do jednego kochanie, że jesteśmy tacy sami -
oznajmił z uśmiechem zadowolony z tego co powiedział
- Jakby tak było, to byś mi uwierzył, kiedy powiedziałam ci o Tatii,
ale nie ty w dalszym ciągu wolałeś to bagatelizować. Co sprowadza się
tylko do jednego, że nie jesteśmy tacy sami, ponieważ ja dbam o ludzi,
na których mi zależy - wyrzuciłam z siebie
- Zdajesz sobie sprawę, że niezależnie od tego co się dzieje ja nie mam
zamiaru zmieniać swoich planów?. Jutro z samego rana wyjeżdżam
i zabieram cię ze sobą - powiedział zmieniając ton swojego głosu
na bardziej poważny
- Może właśnie w tym tkwi problem. Zawsze tylko ty i te twoje problemy
przez co nawet nie zauważasz co teraz przeżywam i jak bardzo się boję,
528
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
że ona was wszystkich pozbija! - wykrzyczałam coraz bardziej
zdenerwowana i przerażona - Obiecałeś, że mnie nie skrzywdzisz,
a na końcu i tak mnie zostawiłeś z tym wszystkim samą - zamknęłam
mocniej powieki starając się odpędzić strach oraz wściekłość, którą teraz
czułam
W tym ułamku sekundy Klaus znalazł się przy mnie przez co nawet
nie zdążyłam zareagować.
- Nigdy nie chciałem ci skrzywdzić - powiedział spokojniej kładąc swoje
ręce na moich ramionach, a ja wiedziałam, że mówił prawdę
- Ale to zrobiłeś i teraz nie ma to już żadnego znaczenia - odparłam smutno
- Może w takim razie nie powinnaś mi była zaufać - wtrącił zdenerwowany
odchodząc ode mnie
- Zaufałam i nie żałują tego jeśli o to ci chodzi - powiedziałam ruszając
w jego kierunku - pomimo tego, co zrobiłeś w dalszym ciągu nie zmienię
swojego zdania, że nawet dla kogoś takiego jak ty jest nadzieja - stanęłam
w miejscu - i wiem, że zmieniłabym to gdybym tylko miała czas - dodałam
głośniej
Na moje słowa zatrzymał się stojąc do mnie plecami, po czym
w wampirzym tempie znalazł przy mnie.
- Może na przestrzeni czasu zobaczymy do czego cię to doprowadzi i ile
jest w tym prawdy - powiedział pewny siebie wpatrując się w moje oczy
jakby wyczytał z nich coś czego ja sama nie byłam świadoma
Miałam wrażenie, że znowu mu na to pozwoliłam, aby mnie sprowokował.
- Natomiast jedyną rzeczą, która nas teraz łączy jest nasze cierpienie tylko,
że w przeciwieństwie do ciebie ja staram się zrobić coś dobrego - dodałam
wytrzymując jego spojrzenie
- Widzę, że najwidoczniej włączyłaś swoje człowieczeństwo, ale jeśli dalej
będziesz tak z niego korzystać to zginiesz jeszcze przed wschodem słońca -
powiedział zauważając tylko to co chciał
529
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- Czyżbyś się o mnie martwił? - zapytałam - A może to jest właśnie twoja
metoda. Wyłączasz swoje człowieczeństwo, kiedy tylko zaczynasz coś
czuć, ale nie martw się o mnie, bo ja wolę zaryzykować niż do końca życia
żałować, że straciłam szansę zawalczyć o to czego naprawdę chcę -
odpowiedziałam bez zająknięcia
- Tworzysz naprawdę dziwne hipotezy - niezadowolony spojrzał na mnie
- Jak tylko to się skończy wyjadę z tobą - zauważyłam jego zdziwienie -
Nie masz powodów, żeby mi nie wierzyć z racji tego, że jestem chyba
jedyną osobą, która zawsze była z tobą szczerza - odeszłam kilka kroków -
Prawie bym zapomniała - rzuciłam w jego stronę kluczyki od samochodu -
nie będzie mi już więcej potrzebny, a teraz wybacz mam ważniejsze
sprawy na głowie - dodałam znikając w wampirzym tempie
Znalazłam się po środku ciemnego lasu. Nie mogłam sobie odpowiedzieć
dlaczego ta rozmowa tak bardzo mnie zmęczyła. Wszystko co się teraz
ze mną działo było odpowiedzią mojego człowieczeństwa, które było
we mnie żywe. Nie chciałam tego odpychać, chciałam odejść wraz
ze swoimi wszystkim wątpliwościami. Spojrzałam na godzinę na telefonie.
Do spotkania z Tatią pozostało raptem dziesięć minut.
**Damon**
- Bonnie proszę - rzuciła ponownie w stronę koleżanki Elena - Śmierć
Meredith niczego nie zmieni - kontynuowała
- Nie wiem jak to naprawić Eleno - odparła czarownica zaczynając się
łamać
- Najpierw zgaś świecę. Pozwól nam uratować Meredith zanim będzie
za pózno - dołączył się do tego Stefan i wtedy dziewczyna pod naporem
ich próśb zgasiła świeczkę
530
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- Musimy ją odnalezć - wtrąciła Elena
- Bonnie będzie nam potrzebne twoje zaklęcie namierzające, nie wiemy
gdzie... - zaczął mówić mój brat
- To nie będzie potrzebne - Elijah spokojnie wstał z kanapy - Może być
tylko w jednym miejscu - powiedział zastanawiając się nad czymś -
Niedaleko stąd jest stara polana przy wodospadzie na waszym miejscu tam
właśnie bym sprawdził tak na dobry początek
- Pomogę ci - Stefan stanął przy mnie, gdy chwyciłem za przyniesiony
przez Alarica sprzęt
Może nie był w stanie zabić Pierwszej Petrovy, ale przynajmniej mógł
stanowić pewien element zaskoczenia. W wampirzym tempie ruszyliśmy
w stronę miejsca, które wskazał nam Pierwotny.
Ciąg dalszy nastąpi&
531
Rozdział XXXVI: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział IVMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXVMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XIMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział VIMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXIIMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXIIIMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział IMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział VIIMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXIMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział VMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXVIIMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział VIIIMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział IIMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXIVMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXVIIIMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział IIIMeredith Pierce historia napisana przeze mnie Rozdział IIIwięcej podobnych podstron