Mity narodowe w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego
W bronowickiej izbie, nad biurkiem Gospodarza - jak podaje sam Wyspiański w didaskaliach - wiszą reprodukcje dwóch obrazów Matejki : Wernyhora i Kościuszko pod Racławicami. Obrazy te od razu wprowadzają w krąg naszych narodowych legend, są obrazami - znakami.
Obraz "Wernyhora" ma sugerować szczególną żywotność mitu o cudownym wskrzeszeniu narodu. Do postaci Wernyhory nawiązywał Słowacki w "Śnie srebrnym Salomei" i w "Beniowskim". Postać tego na pół legendarnego Kozaka - wróżbity zawsze odżywała w naszej świadomości w chwilach zagrożenia bytu narodowego. Wernyhora stawi się przed obliczem Gospodarza, ale ta konfrontacja będzie jednocześnie kompromitacją mitu. Mit zakładał bowiem ścisłe współdziałanie panów i chłopów na rzecz zmartwychwstania narodu. U Wyspiańskiego jest inaczej (o tym będzie mowa osobno). Wernyhora przybywa z rozkazem dla Gospodarza. Przekazuje mu wiele poleceń :
roześlesz wici przed świtem,
powołasz gromadzkie stany,
zgromadzisz lud przed kościołem,
niech wszyscy natężą słuch:
czy tętentu nie posłyszą od Krakowskiego gościńca ?
Zostawia też Gospodarzowi złoty róg, a odjeżdżając gubi złotą podkowę. Kompromitacja mitu polega na zderzeniu marzeń, chęci i oczekiwań z rzeczywistością. Jasiek zgubi złoty róg, gdy schyli się po czapkę z pawich piór. Jasiek nie dorósł do wykonania wielkich zadań, ale nie spisał się też Gospodarz, który tak cenny dar oddał beztrosko w ręce młokosa. "Ostał się ino sznur" nie tylko Jaśkowi, ale wszystkim, z Gospodarzem na czele. Sznur - czyli nic, pustka. Konsekwencją tego jest fakt, że zamiast mających się pojawić na dźwięk złotego rogu (róg - symbol wezwania do walki, sygnału do działania) bohaterów, herosów z mitu, ukaże się Chochoł. To on przecież powyjmuje zebranym kosy z rąk i zagra chocholą muzykę, w której takt weselnicy będą tańczyć. Tańczyć - jak się wydaje - bez końca, bo kto przerwie ten zaczarowany krąg ?
Obraz "Kościuszko pod Racławicami" nasuwa jednoznacznie kojarzenia z mitem kosynierów- zbawców ojczyzny. Kosynierzy obrośli legendą. Uznawano ich za element sprawczy walki o wyzwolenie , element sprawczy walki o wyzwolenie, element rozstrzygający o losach tej walki. Chłopi w "Weselu" są siłą ("chłop potęgą jest i basta"), wyróżniają się tężyzną fizyczną (Czepiec), rozsądkiem (Klimina), praktycznością (Panna Młoda). Chłopi są gotowi do czynu i wiedzą, że panowie się "boją we wsi ruchu". To oni pojawiają się z kosami osadzonymi na sztorc, jednak... Pozwolą sobie te kosy powyjmować z rąk , dadzą się uśpić, a to za sprawą Jaśka, który zgubił złoty róg. Konfrontacja tego mitu kosynierów-zbawców, wielce malowniczych postaci chłopów w sukmanach, utrzymanych wyraźnie w konwencji ludomańskiej, z rzeczywistością nie ma w "Weselu" jednoznacznej wymowy. Bo kto mianowicie ma ich poprowadzić ? Z tym mitem łączy się kolejny.
Z szlachtą polską polski lud. Już akt I "Wesela" pokazuje ludzi zgromadzonych w bronowickiej chacie jako zbiorowość podzieloną:
"Wyście sobie, a my sobie,
Każden sobie rzepkę skrobie."
Inteligencja, którą reprezentują : Dziennikarz, Radczyni, Pan Młody i Poeta, odnosi się do chłopów z wyższością, lekceważąco albo tonie w zachwytach, nic o nich i ich życiu nie wiedząc. Chłopi dostrzegają to i trafnie oceniają sytuację:
jeden w Sas, drugi w las,
pon się boją we wsi ruchu,
Pon nas obśmiwają w duchu,
pan się narodowo bałamuci.
że my się nie rozumiewa
i na nic rozmowa nasa.
W "Weselu" widać wyraźnie brak więzi między chłopami a inteligencją. Inteligencja żyje w świecie marzeń, pragnie wzniosłych czynów, ale tak naprawdę nie jest do nich zdolna. Chłopi gotowi są do działania, brak im jednak naczelnika, dowódcy, osoby, która stanęłaby na ich czele. Stąd wywodzi się kompromitacja kolejnego mitu.
Mit o przewodniej roli inteligencji, która rości sobie pretensje do odpowiedzialności za naród, do odgrywania w nim przywódczej roli. Jaka jednak tak naprawdę jest inteligencja? Dziennikarzowi Stańczyk uświadamia jego małość, gnuśność i bezczynność. Znamienny jest fakt, że gdy dojdzie do możliwości zaistnienia czynu, Dziennikarza nie będzie wśród zgromadzonych. Jemu się tylko śnią wielkie rzeczy. Inny przykład : Poeta - żywi się mitami, frazesami, które są puste (gdy zajrzał pod przyłbicę Rycerza, zobaczył ''pustość, proch (...), śmierć - Noc!). A śniły mu się przecież "Grunwald, miecze, król Jagiełło! Poeta tęskni do czynu, ale sam wyraża beznadzieję i smutek; to przecież czołowy poeta Młodej Polski - dekadent. Wszystko zatem pozostaje w sferze marzeń, "snów o potędze". Nie może być zatem siła twórcza, siła ozdrowieńcza dla narodu, która miałaby ten naród gdziekolwiek wieść, chyba tylko w objęcia Chochoła, bo wszak Gospodarz to też reprezentant inteligencji, a to on przecież "sprawę przespał" czy też oddał w nieodpowiednie ręce.
"Wesele" Wyspiańskiego jest utworem rozrachunkowym. Autor przeprowadza konfrontację wielu narodowych mitów z rzeczywistością. Ta konfrontacja staje się najczęściej kompromitacją narodowych legend. Na ogół okazuje się, że wszystko pozostaje w sferze gestu, pozy lub pustych słów : "słowa, słowa, słowa".