Świat wartości bohaterów średniowiecznych a system wartości człowieka
współczesnego
Rozkwit chrześcijaństwa w Europie po upadku Cesarstwa Rzymskiego dał
podłoże do rozwoju nowych prądów kulturowych i filozofii, które wpłynęły na
kształt epoki średniowiecza. Sposób patrzenia na świat charakterystyczny dla
człowieka tej epoki wyznaczany był głównie przez dwie ideologie - teocentryzm
oraz feudalizm. Pierwsza z nich wiązała się nierozerwalnie z dogmatami
Kościoła katolickiego, podkreślając wielką rolę Boga w świecie, a w związku z
tym także kultu religijnego. Feudalizm stanowił natomiast naturalne
rozszerzenie nauk Kościoła, ponieważ ustanawiał hierarchię na ziemi na wzór
opisanej w Biblii hierarchii niebieskiej.
W średniowiecznym świecie każdy człowiek posiadał swoje miejsce w
społeczeństwie, zgodnie z którym musiał żyć i wypełniać obowiązki. Wszelkie
próby wyłamania się z ustanowionego przez Boga porządku groziły
potępieniem i mękami piekielnymi. Życie w cnocie nagrodzone miało być za to
wiecznym szczęściem po śmierci. Literatura dostarcza nam przykładów postaci,
które w oczach ówczesnych ludzi na taką nagrodę zasługiwały.
Jednym ze sposobów osiągnięcia cnoty była na przykład surowa asceza,
polegająca na dobrowolnym wyzbyciu się wszelkich uciech doczesnych i
poświęceniu życia modlitwom i medytacjom. Znakomity wzorzec ascety odnaleźć
można w Legendzie o świętym Aleksym. Aleksy to książęcy syn, który nie wahał
się porzucić życia w dostatkach, rozdać swojego majątku biedakom, a
następnie samemu leżeć na ulicy, nie zważając na niewygody, i oddawać się
pobożnym rozmyślaniom. Po śmierci Aleksego mają miejsce zjawiska,
świadczące o świętości bohatera - dzwony dzwonią same, a dotknięcie ciała
zmarłego leczy wszelkie choroby. Jedną z wartości wyznawanych w
średniowieczu było zatem całkowite wyrzeczenie się własnych przyjemności i
wierna służba Bogu.
Czy także dzisiaj podobne postępowanie spotyka się ze społeczną aprobatą?
Kościół katolicki z pewnością daleki jest od głoszenia surowej ascezy. Hasłami
takimi posługują się raczej niektóre z nowych lub nieeuropejskich religii.
Wystarczy sięgnąć do prasy, także tej "poważnej", lub zapytać przeciętnego
Polaka, co sądzi o tego typu praktykach i ich wyznawcach, aby przekonać się,
że dalecy jesteśmy od popierania ascezy, tak popularnej w średniowieczu.
Człowiek, który leży na ulicy, choćby oddawał się modlitwie lub pobożnym
medytacjom, traktowany jest jako dziwak, czasami nawet z wrogością.
Jednak w średniowieczu nie każdy, aby godnie i cnotliwie spędzić swoje życie,
musiał zostać ascetą. Innymi od tych ukazanych w Legendzie o świętym Aleksym
ideałami kierowali się na swojej drodze do zbawienia średniowieczni rycerze.
Za przykład niech posłuży nam bohater Pieśni o Rolandzie. Dzieło opisuje
wyprawę władcy Franków, Karola Wielkiego, do Hiszpanii opanowanej przez
niewiernych Saracenów. W tej misji krzewienia chrześcijaństwa uczestniczy
obok wielu innych znakomitych francuskich rycerzy Roland, który dowodzi tylną
strażą. Oddział Rolanda zostaje zaskoczony przez nieprzyjaciół. Bohater
odrzuca propozycję towarzysza, aby zadąć w róg i w ten sposób sprowadzić
pomoc. Sam postanawia ku chwale ojczyzny rozprawić się z wrogiem. Jednak
ten akt brawury obraca się przeciwko Francuzom. Oddział zostaje
zdziesiątkowany przez Saracenów. Śmiertelnie ranny Roland w swych ostatnich
chwilach modli się za siebie i swoich podwładnych żołnierzy, żegna z ojczyzną,
w symbolicznym geście oddaje Bogu swoje lenno - życie. Święci i anioły unoszą
duszę hrabiego do raju.
Do wartości, jakie wyznaje Roland, należy przede wszystkim poświęcenie dla
ojczyzny uosobionej w postaci suwerena, Karola Wielkiego. Również troska o
własnych wasali, którym bohater ofiarowuje ostatnią modlitwę w swoim życiu,
wyróżnia Rolanda jako idealnego rycerza średniowiecznego. Można by
zastanawiać się, dlaczego wobec tego Roland zdecydował się na samotną,
brawurową walkę z wrogiem, a nie wezwał na pomoc wojska Karola Wielkiego.
Odpowiedź znajdujemy w rycerskim etosie. Honor nakazywał Rolandowi walkę,
bohater nie chciał okazać się tchórzem oczekującym wsparcia ze strony
swojego pana. W Pieśni o Rolandzie nie brakuje również elementów religijnych.
Śmierć na polu walki przeciwko poganom zapewnia bohaterowi wieczną chwałę.
Głęboka wiara Rolanda sprawia, że rycerz wspina się na wzgórze, aby być bliżej
nieba i cały czas, kiedy czuje zbliżający się kres swojego życia, nie przestaje
modlić się do Boga. Podobnie jak Legenda o świętym Aleksym, Pieśń o Rolandzie
kończy się wniebowstąpieniem duszy bohatera, czyniącym go wzorem do
naśladowania dla odbiorców utworu.
W innej średniowiecznej opowieści, Dziejach Tristana i Izoldy, dobitniej jeszcze
niż w Pieśni o Rolandzie, podkreślona jest zasada wierności wasala wobec
suwerena. Tristan i Izolda to para ludzi, którzy po omyłkowym wypiciu
czarodziejskiego napoju zakochują się w sobie bez pamięci. Na przeszkodzie
miłości staje fakt, że Izolda w chwili, kiedy spotyka Tristana, jest zaręczona z
jego panem, królem Markiem. Tristan czuje się winny wobec króla. Miłość do
przyszłej żony Marka, Izoldy, równoznaczna jest zdradzie gorszej jeszcze niż
otwarte wypowiedzenie posłuszeństwa i targnięcie się na ziemskie dobra
suwerena.
Z upływem czasu straciły na znaczeniu niektóre feudalne ideały przedstawione
w Pieśni o Rolandzie i Dziejach Tristana i Izoldy. Współczesnemu człowiekowi
ślepa wierność i wzniosła cześć, jaką Roland obdarzał swojego pana, a już na
pewno dramatyczna decyzja Tristana, mogą wydać się przesadzone. Myliłby się
jednak ktoś, kto stwierdziłby, że model średniowiecznego rycerza odszedł
dzisiaj w niepamięć. Chociaż nie spotykamy na co dzień ludzi kierujących się
zasadami wyznawanymi przez hrabiego Rolanda, nie brak fikcyjnych postaci
konstruowanych na wzór dawnego rycerza - szlachetnego obrońcy uciśnionych.
Idealnie pasuje do takiego modelu na przykład kinowa postać Batmana albo
Luke'a Skywalkera z Gwiezdnych wojen. Zmieniły się formy. Dzisiejsi
bohaterowie nie są już odzianymi w zbroję konnymi wojownikami. Jednak
zasada wciąż pozostaje ta sama: uznanie zyskuje człowiek nieustraszenie
zwalczający zło, wierny ponad wszystko określonym zasadom moralnym.
Średniowiecznych idealnych bohaterów - nieważne czy chodziło o ascetę, czy o
rycerza - wyróżniał ich stosunek do bogactw i dóbr materialnych. Zawsze ponad
doczesne posiadanie przedkładane były zalety ducha i cnota. Zasada vanitas
głosiła bowiem, że wszystko, co posiadamy na ziemi, zostanie kiedyś przez nas
utracone. Każdego, zwykłego człowieka, króla czy papieża, czeka nieunikniona
śmierć. Życie jest tylko sprawdzianem, na który Bóg wystawia ludzi przed
zdecydowaniem o ich przyszłym przeznaczeniu. Ten bardzo popularny w
średniowieczu sposób myślenia pozwalał utrzymać w porządku feudalne
społeczeństwo.
Dziś większość ludzi mało uwagi poświęca na co dzień myśleniu o tym, co czeka
ich, według doktryny Kościoła, po skończeniu ziemskiej egzystencji.
Obserwować można zjawisko całkiem przeciwne: to właśnie pełne sukcesów i
przyjemności życie jest wartością, do której dążymy. Nie można chyba
zdecydowanie potępić takiego podejścia. Czasem jednak w
skomercjalizowanym świecie, którym rządzi pieniądz, przychodzi ochota, żeby
odetchnąć i wspomnieć zamierzchłe bajkowe czasy, gdy na gościńcu można było
spotkać błędnego rycerza lub świętego pustelnika.