(biedrzak@kki.net.pl) on Sunday, October 31, 1999 at 15:40:12
---------------------------------------------------------------------------
text: Łukasz Biedrzycki
ŻYCIE ŻYCIEM INNYM NIŻ WIĘKSZOŚĆ...
Twoje rozważania o wybranych bohaterach idących własną drogą
Człowiek - któż to taki? Istota pełna miłoci do wiata i wewnętrznego ciepła duchowego, czy egoista walczšcy wyłšcznie o wymiar swojego życia? Twórca wielkich i wspaniałych budowli, czy morderca potrafišcy zabijać dziesištki innych ludzi w imię politycznych interesów swoich przywódców?
Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce powtarzali pisarze renesansu za Terencjuszem. Czy rzeczywicie nikt nas nie jest w stanie zaskoczyć, otaczajšcy ludzie sš dla nas zrozumiali?
Człowiek jest zagadkš, za jego natura jest bardzo złożona. O prymat walczš w niej ustawicznie między innymi wielkie idee oraz zasady przeciwko żšdzom i namiętnociom. Szala zwycięstwa w tej walce przechyla się na różne strony zaskakujšc nie tylko wszystkich obserwujšcych te zmagania, ale również same igrzysko walki: pojedynczego człowieka. Poznajšc postaci bohaterów literackich często odnajdujemy w ich sylwetkach siebie samych. Wtedy dopiero uzmysławiamy sobie potęgę naszego gatunku. Potęgę - ale zarazem marnoć.
wiat się zmienia bardzo dynamicznie i niestety, co trzeba ze smutkiem stwierdzić, ludzie nigdy już nie "dorosnš" do sytuacji. Kiedy jestemy zwolnieni z odpowiedzialnoci, kiedy wytwory naszych umysłów, podejmujš za nas decyzję, kiedy one zaczynajš naprawdę myleć, człowiek przestaje, zanika u nas włanie możliwoć swobodnego mylenia (znów teoria biologiczna - narzšd nieużywany zanika). Jestemy skażeni kapitalistycznym przekonaniem o wyższošci pienišdza nad autentycznymi wartociami. Powoli pienišdz staje się wyznacznikiem wartoci wszystkiego, nawet mylenia. Jedynš "nieskażonš", zresztš być może nie całkiem, sferš pozostajš uczucia, ktore romantycy stawiali ponad wszystko.
Każda epoka niesie ze sobš mniejszy lub większy postęp, któremu starajš się podołać ludzie. Często wyraża się to gonitwš w sensie pozytywnym za wiedzš, za osišgnięciem wyższego rozumienia przez co osobowoć człowieka udoskonala się. Ale istniejš również aspekty negatywene takie jak: podšżanie za coraz to nowszymi zdobycznie techniki, które chce się mieć, za dobrami materalnymi, które stajš się nieodzowne dla niektórych i tak konieczne, że ginš wartociowe strony życia. Zdażajš się jednak indywidualnoci, ktorzy kroczš nieszablonowymi drogami aby się spelnić.
Taka jednostkš był niewatpliwie Konrad z III czesci Dziadów, o którym już z Prologu od Anioła Stroża dowiadujemy się , ze cechuje go sklonnoć do marzeń, namiętnoć , duma, a także buntowniczoć, skoro nie umie pogodzic się z narzuconym mu losem:
Tys przyjmował chlostę Boga
Jak dziki meczarnie wroga.
I dusz trwa w niepokoju,
Ale z duma się budziła
Słowa te wiadczš o tym, że bohater popadł w konflikt z Bogiem jeszcze przed uwięzieniem. Pytania, jakie sobie zadaje po przebudzeniu, należa do rzędu pytań egzystencjalnych. Interesuje go życie duszy i praprzyczyna zjawisk fizycznych. Odrzuca przy tem poznanie naukowe, co nie oznacza rezygnacji z poznania w ogóle. Jest bowiem przekonany, ze poeta obdarzony wyobrażnia może przekroczyć granice, poza które myl ludzka nie dociera. W mylach swych zbliża się on do punktu, w którym rozpoczyna się jego otwarty bunt. Jest to bunt przeciw Bogu, jako sprawcy istniejacego porzadku.
Konrad zdaje się znac odpowiedzi na postawione wyzej pytania. Sensem bycia zarówno dla człowieka, jak i narodu jest wolnoć. Dlatego też bunt wobec zniewolenia, przeradza się w proces człowieka uwikłanego w konkretnš sytuację politycznš. To ona własnie wpływa na myl bohatera jako człowieka, poety i Polaka. Wskazuje na to fakt, ze prometeizm Konrada nosi wyrażne pietno polskoci. Konrad ofiarowuje swe życie, aby ocalić Polaków. Przedłużeniem za jego ofiary ma być misja zbawcza, którš Polska wypełni wobec innych narodów wiata. Ta swiadomoć zwišzku z ludzmi i miłoć do narodu każe mu zmierzyć się z Bogiem w imię nowego porzadku wiata. By osišgnšć cel, Konrad nie uchyla się od prosby:
Daj mi rzšd dusz, która brzmi jak żšdanie. A gdy prosba ta nie zostaje wysłuchana, bohater decyduje się na blużnierstwa wobec milczšcego Boga, któremu chce wydać krwawszš bitw niżli Szatan. W ten sposób bierze na siebię rolę Prometeusza, który z miłoci do słabych i udręczonych ludzi porwał się na czyn sprzeczny z wolš Zeusa.
Tak jak Konrad z III częci Dziadów , tak i Konrad Wallenrod podejmuje samotnš walkę w imię ocalenia, tego co dla niego najważniejsze ojczyzny. Ale tš walkę odkupił straszliwš mękš całego życia. To życie w bezcennej obłudzie, w kłamstwie, pogwałcenie godnoci własnej, zupełna samotnoć w tej walce prowadzonej podstępem i zdradš, godzšcej w więte rycerskie ideały, skazywały go na męczarnię skrupułów moralnych, której był wiadom, podejmujšc takš decyzję. Konrad Wallenrod bliski jest tragicznym buntownikom bajronowskim, ale jego rozdarcie wewnętrzne i sama historyczna godnoć mistrza krzyżackiego zbliżajš go do bohaterów dramatów Szekspira.
Niemożliwoć pogodzenia szczęcia osobistego ze służbš dla dobra ogółu stało się więc charakterystycznš cechš bohatera romantycznego. Tylko poprzez powięcenie swego życia osobistego, szczęcia, miłoci, można było zdaniem poetów romantycznych, oddać całkowicie swoje serce, myli i uczucia sprawom patriotycznym; w warunkach niewoli- sprawie wyzwolenia ojczyzny.
Ale taka postawa i poglšd dotyczył nie tylko bohatera romantycznego. Pršd literacki zwany pozytywizmem stworzył podobny wzorzec. Jednak tym razem jego powięcenie miało kierować się nie na zbrojnš walkę z zaborcš, lecz na pracę u podstaw, to jest niesienie owiaty i szerzenie kultury wród najuboższych warstw społecznych. Taka była idea pozytywizmu: przedstawiciele inteligencji powinni ić w lud, z oddaniem pracować, uczyć wiejskie dzieci, leczyć chorych robotników, działać wród bezdomnych i ubogich na rzecz poprawy ich woli. Jednak niewielu starało się je zastosować w życiu.
Jedniš z nich jest Stasia Bozowska, bohaterka noweli Stefana Żeromskiego pt. Siłaczka . Jest to młoda, zdolna i dobra dziewczyna, która powięca się dla niesienia owiaty. Zostaje nauczycielkš na zapadłej, odległej wsi. Rezygnuje z miłoci Obareckiego, z pragnienia studiów, doskonalenia swoich umiejętnoci i zdolnoci. Odrzuca więc wszystko to, co mogłoby się złożyć na jej osobiste szczęcie. Jak pustelniczka żyje samotnie, odcięta od wiata, oddajšc wszystkie siły, by wzbudzićw dzieciach, które uczy, zainteresowanie wiedzš, zrozumienie potrzeby higieny, by owiecić i rozwinšć ich umysły. Jej owięcenie było wielkie, ale ciężkie warunki pracy, osamotnienie, wielki wysiłek zrujnowały jej zdrowie. Po trzech latach pracy zachorowała na tyfus i umarła, bo pomoc lekarska nie zdšżyła na czas.
Podobnie tragiczna jest postać głównego bohatera powieci Stefana Żeromskiego Ludzie bezdomni- Tomasza Judyma. Sam tytuł powieci okrela przeznaczenie tych ludzi, którzy postanowili powięcić się pracy dla dobra innych, dla społeczeństwa. Muszš oni pozostać bezdomni: bez rodziny, bez bliskich, bez zobowišzań, które ograniczyłyby ich w działaniu. Nie widziano możliwoci połšczenia szczęcia osobistego ze służbš dla spo-łeczeństwa. Te dwie dziedziny życia ludzkiego wykluczały się. Albo po założeniu rodziny trzeva było pracować dla pieniędzy, by tę rodzinę utrzymać, i jej powięcać swe myli, uczucia i starania, albo powięcić się pracy dla innych, rezygnujšc z własngo życia osobistego
i szczęcia. Tę drugš drogę życiowš wybiera Tomasz Judym, lekarz z wykształcenia. Rezygnuje, choć z wielkim bólem z miłoci Joasi Podborskiej. Chce być lekarzemspołeczni-
kiem, leczyć nędzarzy, więć choć cierpi z tego powodu, decyduje si na wiecznš be-zdomnoć
Powieć Żeromskego nasuwa refleksje, w jakim stopniu człowiek jako jednostka powinien czuć się odpowiedzialny za rzeczywistoć, która go otacza, do jakiego stopnia powinien powięcać się dla obowišzków społecznych, gdzie przebiegajš granice tego powięcenia.
Wojna wywarła niezatarte piętno na psychice każdego człowieka, który zmuszony był przejsć przez to piekło. Pamięć o tym nie zginęła mimo upływu lat. Postarali się o to polscy pisarze i poeci, którzy uczestniczyli w tragicznych wydarzeniach zwanych "czasem apokalipsy społecznej". Najokrutniejszym doswiadczeniem z tamtych dni były obozy koncentracyjne, milionowa martyrologia narodów, machina smierci stworzona przez hitlerowców.
W ekstremalnej sytuacji, jaka z pewnoscia jest przebywanie w obozie, znikaja cechy powszechnie uważane za humanitarne, nie ma tu współczucia, miłosci.
Jest tylko chęć przeżycia za wszelka cenę. Więzniowie przechodza proces stopniowego obojętnienia wobec cierpienia i smierci innych. Ciagle walczacy o żywnosć, borykajacy się z chorobami i wycieńczeniem zatracaja powoli ludzkie cechy. Nie sa zdolni do litosci, przyjazni, miłosci, czy chociażby poczucia solidarnosci. Wydawałoby się, że wspólna niewola, zagrożenie i niepewnosć, co przyniesie następny dzień, powinny zbliżać więzniów do siebie, rozwinać w nich współczucie i przyjazń. Jednak tak nie jest. Sa to ludzie bezwzględni wobec innych. Potrafia spokojnie patrzeć, jak kapo znęca się nad współwięzniem i nie reagować na ten widok. Strach o samego siebie, strach przed kara paraliżuje wszelkie działania. On też sprawił, że bardzo szybko ludzie przyzwyczaili się do codziennego mordowania towarzyszy niedoli. Z czasem smierć blizniego przestała wywierać jakiekolwiek wrażenie. Godnosć człowieka nie istnieje, jest dla więzniów abstrakcja. Nikt nie kryje się z tym, że okradł współwięzn!
ia, lub że życzy mu smierci. Nikt też nie wstydzi się, że szuka jedzenia w smietniku.
Wojna ukazała, jak wiele jest w stanie wytrzymać człowiek. W jakich okropnych warunkach potrafi przeżyć. Strach i walka o byt determinujš zachowanie człowieka, za brak poczucia bezpieczeństwa nie sprzyja rozwojowi uczuć wyższych.
Osobš, która umiała sprostać jakże trudnej sytuacji, jest Dwojra Zielona, trzydziestopięcioletnia przedwczenie podstarzała Żydówka, która w czasie wojny straciła rodzinę, a sama przeżyła okupację, przebywajšc najpierw w Międzyrzeczu skšd regularnie wysyłano transporty do obozu w Treblince. Kobieta ta miała wiadomoć, że w każdej chwoli może zginšć. Mimo to, chciała za wszelkš cenę przeżyć, żeby opowiedzieć po wojnie o okrucieństwie hitleryzmu. Każda kolejna godzina była dla niej darem losu, a nadzieja pozwalała jej wytrzymać to oczekiwanie. Dwojra wiedziała, że jej pochodzenie skazuje jš na mierć, postanowoła więc zgłosić się na ochotnika do obozu, aby dzielić z innymi ich los, a może i przetrwać. W tym celu ciężko pracowała częstokroć prawie do upadłego, wymieniała swoje złote zęby na chleb, cały czas majšc nadzieję na przetrwanie. To niewštpliwie przykład wielkoci człowieka, który nawet w ekstremalnych warunkach potrafi się zaadoptować i wytyczyć sobie za główny cel- pr!
zetrwanie.
Niektórzy więzniowie trwali w obozie dzięki nadziei na ucieczkę, tak jak Fin Rust Karinen z Innego swiata G. Herringa- Grudzinskiego. Przyjechał on nielegalnie do Rosji. W czasie czystki po zabójstwie Kirowa, aresztowano go pod zarzutem dostarczenia zamachowcom tajnych instrukcji. Podjał on próbę ucieczki, kiedy wybuchła wojna radziecko-fińska. Okazało się jednak, że siedem dni bładził po okolicy, wreszcie dotarł do wsi oddalonej zaledwie 15 kilometrów od obozu w Jercewie, skad chłopi natychmiast go odstawili. Kiedy po latach narrator spotkał Karinena w wojsku na froncie irackim, ten wyznał, że własnie nadzieja ucieczki pozwoliła mu przetrwać obóz.
Bycie imdywidualista, wyrwanie sie ze spolecznego schematu nigdy nie było latwe.
Poczawszy od biernej pomocy ojczyznie w romantyzmie, poprzez idealy pracy ze spoleczenstwem, nieludzki wymiar i przetrwanie podczas II wojny swiatowej, az po dzien dzisiejszy: pogoni za pieniadzem. Dlatego tez wydaje mi się, ze powinnismy patrzec na tych ludzi z dolu, podziwiac ich za wytrwalosc i poswiecenie, za to ze umieli oddac się w calosci jakiejs sprawie. Czy to w walce o ojczyzne, o poprawe bytu i zycia najubozszych, czy, chociazby prozaiczne, o przezycie.
Ps. Dostalem z tej pracy 6- wiec bez problemu ktos moze wykorzystac ja w calosci; zaklasyfikowal bym ja do dzialu MATURA