BAKTERII PROSTO W TWARZ!
Występują:
Koch - bakteriolog
Pacjent - posiadacz bakterii
Siostra - niekoniecznie z rodzeństwem
Doktor Koch rozpoczyna pracę, niejedna bakteria czeka na odkrycie...
Koch: (kaszle na dłoń i ogląda przez lupę) - Małe ścierwa! Żeby taką bakterię zobaczyć, to nieźle się trza namordować. Ale ja je znajdę i spojrzę prosto w te wredne ślepia!
Pacjent: (zagląda nieśmiało) - Panie doktorze, można?
Koch: - Przepraszam, ale teraz mam spotkanie z przyrodą. NIE MOŻNA!!!
Pacjent: - A ja chory jestem.
Koch: - Pokazać język.
Pacjent: (pokazuje)
Koch: (z przerażeniem) - O kurde... pokazał! (ogląda język przez lupę) Niedobrze... Niedobrze... Pan mi chucha na lupę!!!...
Koch: - Siostro! Siostrooo!!!
Siostra: (staje o krok od doktora) - Bracie...
Siostra z bratem Kochem: (rzucają się na siebie, kładą sobie dłonie na ramionach patrząc w oczy) - Żetem.
Koch: (odrywa się od siostry) - Pacjent mi nachuchał na lupę.
Siostra: (ogląda lupę) - Tu coś jest. Jakby małe włókienka.
Koch: - To dziwne. Co to jest?
Siostra: - Bakterie.
Koch: - Za długie.
Siostra: - Może się w pociąg bawią? (przystawia lupę do ucha) Tak jakbym słyszała gwizd lokomotywy...
Koch: (podsłuchuje przy pomocy stetoskopu) - Cholera, słabo słychać. (tu zwraca się do pacjenta) Ma pan tego więcej?
Pacjent: - Skąd mam wiedzieć? To pan jest lekarzem.
Koch: - Słusznie! Proszę się rozebrać. (osłuchuje) - Oddychać, nie oddychać... Siostro...
Siostra: - Bracie.
Siostra z Kochem: (rzucają się na siebie, ręce na ramiona, oczy itd.) - Żetem.
Koch: (odrywa się od siostry) - Pacjentowi coś gra w płucach.
Siostra: (pożycza stetoskop) - To chyba "Love me tender". To mój ulubiony kawałek! (słucha) Taaak! ( do pacjenta) Można prosić? (tańczą)
Koch: - Siostro...
Siostra: (odrywa się od pacjenta) - Bracie.
Siostra z Kochem: (ręce, oczy) - Żetem.
Koch: - To wielkie odkrycie. Dzięki niemu staniemy się sławni. (do pacjenta) No, pacjent, w dzień robimy badania, a wieczorami nagrywamy longplaya!
(głupi) KONIEC
Autor: normalny Władysław Sikora