Epilog
Przemówienie wygłoszone przez Bogusławę Kozar - Gorę w 6. rocznicę obrony Krzyża.
Czcigodny Arcypasterzu, Czcigodni Kapłani, Drodzy Absolwenci, Drodzy Rodzice, Uczniowie i wszyscy szanowni zebrani na dzisiejszej uroczystości!
„Oto nastał ten dzień, w którym spodobało się Panu przyjść do nas”
Wyrażamy wielką wdzięczność i radość Panu Bogu za to, że tak pokierował losem naszej Ojczyzny, by w polskiej szkole krzyż odzyskał prawo obecności, a my byśmy mogli dzisiaj wspólnie uczestniczyć we Mszy Św. na terenie Szkoły Rolniczej w Miętnem.
Spodobało się Panu wybrać właśnie was, uczniów tej szkoły, aby po raz kolejny dowieść, że wiara to nie puste deklaracje, ale wierność jej zasadom i dokonywanie ciągłych wyborów w duchu tych zasad.
Wy, wtedy tacy młodzi uczniowie, umieliście wybrać to, co w życiu człowieka ma wartość najwyższą: wierność krzyżowi. Wasza dzielna postawa nie zyskała aprobaty środowiska szkolnego ani władz wszelkich szczebli. Wprost przeciwnie: spotkaliście się z wrogością i przemocą, chciano was złamać, zastraszyć, zmusić do uległości. Wsparciem dla was był Kościół, wspaniali i odważni księża, a także obecny dzisiaj ordynariusz siedlecki ks. bp Jan Mazur. Wsparciem byli wasi rodzice. A tu w szkole - niewielka grupa nauczycieli oddana wam i wraz z wami przeżywająca ten trudny czas.
I oto stało się, jak Bóg chciał: to wy nieuzbrojeni, niewyposażeni w żadną władzę, nie stosując przemocy - zwyciężyliście! Zwyciężyliście siłą swego ducha, siłą swej wierności krzyżowi. Krzyż wrócił do szkoły i do dzisiaj jest obecny tam, gdzie wtedy został przez was umieszczony.
Zwycięstwo nie przyszło bez ofiar. Niektórzy z was musieli szukać miejsca w innych szkołach, czasem w bardzo odległych miastach jak Zamość czy Pruszcz Gdański. Musieliście odejść, bojąc się odwetu lub nie zostaliście ponownie przyjęci do szkoły. Także niektórych nauczycieli poddano upokarzającej weryfikacji, a potem zmuszono ich do odejścia ze szkoły.
My, nauczyciele przeżywający wraz z wami tamten niezwykły czas, mieliśmy do rozwiązania szczególnie bolesny problem. Z jednej strony chcieliśmy być z wami nadal w tej szkole, bo ta wspólna praca dawała nam radość i satysfakcję. Ale jakże mogliśmy przystać na to, by łamano waszego ducha, zmuszając do podpisywania oświadczeń o podporządkowaniu się wszelkim zarządzeniom władz oświatowych?
Spodobało się Panu, byśmy znowu mogli tu być, aby mówić prawdę o wydarzeniach, których byliśmy świadkami i uczestnikami. Musimy strzec tej prawdy, nawet gdyby ona była dla kogoś przykra czy wstydliwa. Jesteśmy w stanie wybaczyć doznane krzywdy czy upokorzenia, bo nie nosimy w sercu nienawiści.
Władze oświatowe i państwowe wybrały wtedy błędną drogę: drogę nietolerancji i zaprzeczenia prawa uczniów wierzących do uzewnętrzniania swej wiary. A przecież naczelną zasadą wychowania i kształtowania osobowości człowieka jest zasada tolerancji światopoglądowej, prawo do manifestowania swoich przekonań w sposób, który nie jest naruszeniem praw innych osób.
Obecność krzyża na ścianach pracowni szkolnych w niczym tych praw nie naruszała, przeciwnie: była akceptowana przez większość uczniów. Nie na tym polega świeckość szkoły, by usuwać z niej symbole religijne, lecz na tym, by nauczanie było oparte na prawdzie, niepodporządkowane żadnej politycznej doktrynie. W naszym kraju i w naszej szkole od niedawna świeckość szkoły może być istotnie realizowana, choć krzyże wróciły do naszych sal.
W szóstą rocznicę powrotu krzyża macie prawo usłyszeć: to wy, uczniowie tamtego czasu, mieliście rację i teraz macie prawo oczekiwać słów przeproszenia.
Odnowa moralna naszego narodu, „aby powstał znów wspaniały”, musi dokonać się w oparciu o niepodważalne wartości chrześcijańskie. Tym wartościom byliśmy i nadal chcemy być wierni i w tym duchu wychowywać naszą młodzież.
Naszym Nauczycielem i Mistrzem jest Chrystus i nie ma takiej siły, która odłączyłaby nas od Niego.
Tak nam dopomóż Bóg.
Miętne 5.04.1990 r. Bogusława Kozar-Gora