MICHALKIEWICZ JAK KONFIDENT Z OFICEREM (2)


MICHALKIEWICZ - JAK KONFIDENT Z OFICEREM

Wystarczyło poczekać kilka dni, by zagadka, po co właściwie prezesowi IPN znalazła się teczka ojca Konrada Hejmo i to ledwo tylko Jan Paweł II zamknął oczy. Jak zwykle pierwszy odezwał się wierny syn Kościoła, który najwyraźniej powrócił do służby i teraz już otrzymuje nowe zadania. Kiedy Episkopat ostentacyjnie zlekceważył jego donosy na Radio Maryja (ziemia się nie zatrzęsie, ani słońce się nie zaćmi), zaapelował do generała Jaruzelskiego, żeby ten ujawnił prawdę o PRL-u. Znaczy się - żeby wystawił certyfikat, iż wierny syn Kościoła nie był konfidentem. Tym certyfikatem można już by kłuć każdego w oczy, bo jużci - czy jest w III Rzeczypospolitej ktoś, kto ośmieliłby się zakwestionować certyfikat podpisany przez generała Jaruzelskiego? Ale jeśli wierny syn Kościoła to wie, to generał Jaruzelski - tym bardziej, a gdyby nawet - co oczywiście jest niepodobieństwem - tego nie wiedział, to i tak nie będzie przecież stawał na baczność, kiedy tylko kapral Lech Wałęsa poczuje gwałtowną potrzebę kuracji przeczyszczającej. Dlatego też generał Jaruzelski wprawdzie nie powiedział nie, ale zażądał powołania specjalnej komisji prawdy i pojednania, która wyjaśniłaby wszystko, a potem zarządziłaby ogólnonarodowe pojednanie; na początek konfidentów z oficerami prowadzącymi - żeby już nikt nie budził się w nocy zlany potem i by nikomu już nie kołatało serce na dzwonek telefonu. Potem - ofiar z katami, przy czym kaci zachowaliby emerytury i nagrabliennoje, zaś ofiarom przypadłaby w udziale satysfakcja moralna. Na końcu pojednałaby się d..a z batem. A co? Jak się jednać, to się jednać!

W ten sposób osiągnięty zostałby wreszcie upragniony kicz powszechnej zgody, na podobieństwo Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w roku 1975, kiedy to Breżniew, widząc, że Sowiety przegrywają wyścig technologiczny i ekonomiczny z Zachodem - przemienił się w gołąbka pokoju, żeby tylko uzyskać oficjalne uznanie sowieckich zdobyczy z II wojny światowej, czyli porządku jałtańskiego. Przez analogię teraz, kiedy skompromitowana komuna znajduje się na granicy progu wyborczego i może wreszcie zostać wyślizgana z politycznej sceny - wierny syn Kościoła zaczyna wyśpiewywać suplikacje do dyktatora stanu wojennego, żeby temu upiorowi komunizmu stworzyć sposobność postawienia warunków narodowego pojednania. Samym pojednaniem zajmie się już, ma się rozumieć, Partia Demokratyczna, z wyspecjalizowanym w odruchowym przyjmowaniu postawy służebnej Tadeuszem Mazowieckim i kolejnym po panach Wałęsie i Bujaku naturszczykiem Władysławem Frasyniukiem na fasadzie, za którą będą już buszować w najlepsze panowie Hausner, Belka i Kwaśniewski. W ten sposób ma być uratowany polityczno-biznesowy układ "okrągłego stołu", z całym dobrodziejstwem inwentarza, czyli konfidencko-agenturalną podszewką demokratycznej fasady. Wszystko zatem zostało już dogadane i dopracowane, za wyjątkiem jednego: za wyjątkiem Kościoła. Chodzi o to, żeby Kościół jeszcze raz tę siuchtę pobłogosławił, a wtedy każdy głos protestu czy sprzeciwu będzie traktowany jako atak na Kościół, na pamięć Jana Pawła II i w ogóle wszystko, co najświętsze. Komu nie podoba się generał Jaruzelski, ten jest wrogiem Jana Pawła II! Taką zastawkę wymyślił nam UB.

Teraz już lepiej rozumiemy, dlaczego profesorowi Kieresowi znalazła się teczka ojca Hejmo. Ten zacny zakonnik to najwyraźniej cienki Bolek, który kombinował sobie z bezpieczniakami jakieś drobne krętactwa, ale nie o niego tu przecież chodzi, tylko o przetestowanie Episkopatu na skwapliwość dla ponownego żyrowania kiczu powszechnej zgody. Już odezwały się stamtąd dziwne głosy, że jeśli okazałoby się, iż o. Hejmo donosił w latach 80-tych, to trzeba byłoby zweryfikować ocenę stanu wojennego i tak dalej. Hmmm. Gdyby się okazało, to trzeba by zweryfikować... Czyżbyśmy aż dotąd mieli jakieś złudzenia co do komuny i stanu wojennego, czy też jest to swoisty sposób wyrażenia myśli, że przecież inaczej się umawialiśmy!? Najwyraźniej komuch wyczekał z tą próbą aż do śmierci Ojca świętego, bo nieomylnym instynktem wyczuwał, że Jan Paweł II nikomu by na takie coś nie pozwolił. No ale teraz już można spróbować, bo przecież wybory też się zbliżają i nie można czekać z tym w nieskończoność. Toteż przed 1 maja prof. Kieres jeszcze wymachuje kijem, ujawniając dossier ojca Hejmo, a 3 maja prezydent Kwaśniewski już pokazuje marchewkę, dekorując Orderem Orła Białego pana Wiesława Chrzanowskiego. 11 listopada to samo odznaczenie otrzymał prof. Jerzy Kłoczowski, a teraz pan Wiesław Chrzanowski. Na 22 lipca mógłby je otrzymać również kolejny wierny syn Kościoła, jeśli oczywiście uda się do tego czasu załatwić podżyrowanie pojednania. Jeśli nie, to oczywiście "Bolek" wyląduje na śmietniku, zaś generał Jaruzelski w charakterze wpisowego przygotuje Europie prezent w postaci ujawnienia agentury w polskim Kościele, który ustami niektórych swoich przedstawicieli buńczucznie odgrażał się, że będzie laicką Europę ewangelizować.

Stanisław Michalkiewicz



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
MICHALKIEWICZ JAK SIĘ ROBI CUDA (2)
Tombak Michal Jak zyc dlugo i zdrowo (SCAN dal 845)
Piotr Michalak Jak z latwoscia sprzedawac i zjednywac sobie klientow
Tombak Michal Jak żyć długo i zdrowo
Jak nie zostałem oficerem artylerii L
21 KAPŁANI WINNI CZUWAĆ JAK OFICEROWIE NA FRONCIE
MICHALKIEWICZ BO CZAS JAK RZEKA (2)
MICHALKIEWICZ KONFIDENT SINE QUA NON (2)
Jak zywic psa Michal Jank Jacek Wilczak
Pies wojny Jak oficer SAS stal sie pionkiem w afrykanskiej wojnie o rope
Norbert Bączyk Oficer jak malowany
Pies wojny Jak oficer SAS stal sie pionkiem w afrykanskiej wojnie o rope pieswo
Jak druga wojna światowa zmieniła nauki społeczne Michał W Kowalski

więcej podobnych podstron