Dalej 5


"Dalej" część piąta

Nie myśleliście chyba że Lina bezwzględnie odda się sprawie

"Esararu"

%%%%

Koło południa.

Nasi bohaterowie postanowili już zacząć szukać informacji. Nawet Xellos postanowił pomóc w przeszukiwaniu pałacowej biblioteki. Jedynie Gourry siedział i bawił się mieczem, no bo co miał robić. Po kilku godzinach Lina nie mogła już wytrzymać.

-Gourry idziesz ze mną! - i pociągnęła go za rękę

-Lino gdzie się wybierasz? - Zel oderwał nos od książki

-Idę się rozejrzeć po mieście...Amelio!

-słucham?

-ty też idziesz!

-ale tak nie wolno, jakbym mogła zostawić przyjaciół samych z tak ciężką pracą!

-popieram panienkę Amelię - Sylphiel się odezwała lecz Lina udała że jej nie słyszy

-idziesz albo dostaniesz fireballem!

<glup>

-IDĘ!!!!! - zeskoczyła z drabiny i pobiegła w stronę Liny

-a wy możecie szukać dalej - wyszła

-ale mi to przyjaciółka - skomentował całą sytuację Zel (miał na myśli Linę)

Lina, Gourry i Amelia wyszli z pałacu wyszli z pałacu i zaczęli chodzić po mieście (a tak szczegółowo to w stronę jakiejś gospody)

-EJ WY! - zawołał do nich jakiś starszy facet, tak przynajmniej im się wydawało, bo głowę miał zakrytą kapturem

-słuchamy? - Lina odwróciła głowę do tego faceta i podniosła brew

-jak chcecie zarobić to chodźcie za mną - odwróciła się do nich tyłem i zaczął iść, nie widzieli jak się przy tym szatańsko uśmiechnął

Jasne, że nasza czarodziejka chciała dostać pieniążki. Więc poszli. Wyszli z miasta i doszli do jakiejś skały.

-wejdźcie tam - pokazał na jakiś bardzo mały otwór - i przynieście mi z korzeń Esararu który jest w środku, zrobił bym to sam ale jestem za to za stary, a on jest mi potrzebny, żebym mógł wyleczyć się z choroby (już w to uwierzę). Oczywiście solidnie wam to wynagrodzę.

-Ile? - padło krótkie pytanie

-1 000 sztuk złota

-*_* jasne że pomożemy

-to prawda, jeżeli potrzebna panu ta roślina do wyleczenia się z jakiejś choroby to przyniesiemy go panu za dar... - nie zdążyła bo Lina ją zakneblowała i wciągnęła do dziury, Gourry posłusznie poszedł za nią. Dopiero trochę dalej puściła ją.

-ła - nabrała tchu - panno Lino co panienka robi, to jest starszy człowiek a takim trzeba pomagać bezinteresownie!!!!!!!!!!!

-Amelio, ty byś wszystkim pomagała bezinteresownie, a w dodatku ten facet był nieźle nadziany, wiec można to wykorzystać

-ale... - nie dokończyła widząc wzrok Liny

-Co to jest? - blondyn pociągnął za sznurek wiszący nad ich głowami, a z pod ich nóg ziemia się odsunęła

-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

***

-MAM!!!! - nagle Filia krzyknęła

-co? - Xellos od razu teleportował się do niej i zaczął jej zaglądać przez ramie

-nie twoja sprawa - zatrzasnęła książkę żeby nie mógł przeczytać

Po chwili zjawiła się reszta.

-to nie jest nic szczególnego, tutaj jest tylko o niej mała wzmianka lecz z tego co wiem to ta świątynia ma niewiele ponad sto lat, a te notatki mają ponad pięćset

-ale jak to możliwe? - spytała się Sylphiel

-nie mam pojęcia

-tak czy tak to mamy teraz więcej pytań niż odpowiedzi - Xell myślał głośno

-ty czegoś nie wiesz?!!!!!!!! - zaczęła się z niego nabijać Filia

-przestańcie się na razie kłócić, jest już późno więc proponuję odpoczynek - wtrącił się Zell

-dobry pomysł

Wyszli z biblioteki

***

Lina, Amelia i Gourry zjeżdżali w dół z zawrotną prędkością (tak jak na duuuuużej zjeżdżalni) i jechali by tak dłużej gdyby nie fakt że nagle się urwała

-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Mieli szczęście bo wlecieli do bardzo dużego i głębokiego bajorka z błotkiem (dla urody)

-fuj!!!! Ale się wpakowaliśmy

Znajdowali się w jakiejś grocie podziemnej jaskini, była okrągła, bardzo wysoka i strasznie ciemna, znajdowało się w niej około piętnastu jaskiń (ciekawe którą wybiorą)

-IDZIEMY TAM!! - krzyknęła Lina i reszta poszła za nią

Po chwili stwierdzili ze to nie był najlepszy pomysł. Było tam może ze sto jakiś bliżej nieokreślonych stworków, nie nastawionych do nich przyjaźnie.

<glup>

-m...my już wychodzimy!!! - odwrócili się do nich tyłem zaczęli iść

-efu....trede kjkjkji iuiui jhjh - jedyne co wydobywało się z ust stwora

-panienko Lino co on może mówić? - Amelia cała się trzęsła

-nie wiem i chyba nie chcę się przekonać

-eeee......Lino

-nie teraz Gourry

-ale Lino... - pukał ją w ramie

-CO!!!!... - krzyknęła na niego i tu samym odwróciła. Jej oczom ukazał się tłum stworków biegnących prosto na nich

-iii... - schowała się za blondyna i księżniczką i popchnęła ich troszeczkę do przodu - no dalej pozbądźcie się ich

-a panienka co będzie robiła?

-ja? Popatrzę jak ich rozwalacie^^

-a czemu panienka sama ich nie rozwali?

-no bo wiesz Amelio - kucnęła na ziemi i bawiła się palcami - ja mam taki dzień że niestety nie mogę czarować - spiekła buraka, Amelia zresztą też

-i wzięła nas panienka jako ochroniarzy

-właśnie! A teraz do dzieła! - wskazała palcem stronę z której nadchodziło niebezpieczeństwo

-niestety mamy problem - księżniczka rysowała nogą na ziemi - panienka źle wybrała......bo...wie panienka...ja nie mogę być teraz ochroniarzem.....no bo...

-POSPIESZCIE SIĘ ONI SĄ CORAZ BLIZEJ A SAM SOBIE NIE DAM RADY!!!

-poczekaj jeszcze chwile! do czego zmierzasz Amelio?

-...no bo.... ja też nie mogę czarować!

<gleba>

-i TY dopiero tera mi to mówisz!

-nie pytała panienka

<gleba>

-LINO!!!

-CO!

-RZUĆ COŚ W NICH!

-nie mogę

-dlaczego?

-no bo wiesz.......eee.....miesięczny czas

-aaa........obiecałaś że mi powiesz co to jest

<łup>

-za co? - nie zdążył się już jej spytać bo była jakieś dwadzieścia metrów przed nimi, a po niej został tylko kurz.

Pozostała dwójka spoglądnęła za siebie i poszła w ślady Liny. Nie patrzyli się gdzie biegną byle jak najdalej od tego czegoś.

%%%%

Noc.

Po pewnym czasie wydostali się z tej jaskini (nie pytajcie jak bo tego nie wiem). Znaleźli się na jakiejś łączce, od razu padli na ziemię. Leżeli tak dosyć długo, aż wreszcie postanowili wrócić do pałacu.

%%%%

W pałacu.

-AAAAAAA!!!!!!POTWORY!!!!!!! - strażnik zaczął panikować, bo Lina, Amelia i Gourry wyglądali rzeczywiście jak potwory, byli brudni z błota, we włosach mieli jakieś gałązki i jakieś inne śmieci, a ubranie postrzępione, szli pogarbieni i ze spuszczonymi głowami. W normalnych okolicznościach dostali by fireballem od Liny, no ale nie modła rzucać czarów i nie miała siły żeby nawet podnieść ręki.

-cisza! To ja księżniczka Amelia! Wpuścić nas! To Rozkaz!

-księżniczka? 0_0 niech wasza wysokość mi wybaczy! - otworzył bramę

Weszli do pałacu! Musieli przejść przez "salon" w którym siedzieli ich przyjaciele. Zelgadis otworzył usta aby coś powiedzieć, ale mu przerwała nasza czarodziejka.

-powiedz słowo a przyrzekam że pożałujesz!!!!!

Wymienili tylko pytająco spojrzenia, nikt nie odważył się na wydobycie jakiegokolwiek dźwięku.

Nasza trójka wyszła z tego pomieszczenia i udała się do swoich pokoi. Jedyne o czym teraz myśleli to "kąpiel" i "sen", lecz nie dane im było nawet dojść na górę (nie wiedziałam że mam aż takie sadystyczne skłonności), bo gdy znajdowali się na schodach pałac zaczął się trząść. Zlecieli na Amelię która szła ostatnia.

-aaaaałłłłłłłłłłaaaaaaaaaa!

No i jak się wam podobało?

Co to za wstrząsy?

Wszelkie pytania, pochwały i obelgi proszę kierować na mój adres; kai_san@interia.pl

2



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Co dalej z BSE, Patologia i choroby
kupilem i co dalej
Deklaracja bolońska i co dalej
Dalej 1
Dalej
co by było dalej, Co by było dalej 2
aukcje internetowe i co dalej
Karawana jedzie dalej, czyli kolejna wersja projektu z Rejestrem Stron i Usług Niedozwolonych
Zmierzch żarówek i co dalej
Ja w niewoli, Miesiąc bez picia i co dalej, Miesiąc bez picia i co dalej / 14 kwiecień 2008
16 Szalone krowy, ptaki, świnie co dalej
Org.bud. -cz.4, Dom wybudowany i co dalej
Coraz dalej od domu, Chesterton Gilbert Keith, Chesterton G.K
Dalej 3
Zeznania, Pikuś i co dalej
PI 14 Co dalej po uruchomieniu
Studia II stopnia- kierunkiWERSJA2, STUDIA, ;), CO DALEJ plany, pomysły

więcej podobnych podstron