4 marca 04 r


4 marca 2004 r.

 

Słowacja po zamieszkach romskich

 

Po ubiegłotygodniowych zamieszkach we wschodniej i środkowej Słowacji panuje obecnie spokój. Ustały prowadzone przez Romów rabunki sklepów, a w wielu gminach rozpoczęto nabór romskich pracowników do prac publicznych. Spokój w romskich osadach jest jednak wymuszony przez obecność wzmocnionych sił policyjnych, a zaproponowana Romom przez władze pomoc w znalezieniu pracy niewystarczająca. Eksperci zajmujący się kwestią romską, jak i sami Romowie, zwracają uwagę, że konieczne jest opracowanie nowej strategii dla Romów, ponieważ dotychczasowe programy nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.

Przyczyny kryzysu

Bezpośrednim powodem wybuchu zamieszek we wschodniej Słowacji była reforma systemu zasiłków, którą przeprowadził rząd Mikulasza Dzurindy. Chcąc wykluczyć sytuację, w jakiej osoba niepracująca miałaby większe dochody od pracującej, radykalnie obcięto zasiłki, licząc, że zmotywuje to bezrobotnych do bardziej aktywnego szukania zatrudnienia. Nie wzięto jednak pod uwagę sytuacji, jaka panuje na wschodzie kraju - tam w romskich osadach od lat panuje 100-procentowe bezrobocie i pracy w pobliskich miasteczkach nie ma również dla "białych" Słowaków. Co więcej, romskie rodziny są niemal zawsze wielodzietne, zatem obniżenie zasiłku niekiedy nawet o ponad 50% sprawia, że rzeczywiście nie mają oni z czego żyć. Perspektywa pogorszenia i tak nędznych warunków życia, a nawet głodu, doprowadziła do wybuchu gwałtownych protestów oraz fali plądrowania sklepów. Po kilkudniowych zamieszkach rząd zdecydował się zmodyfikować nowy system zasiłków tak, by zmniejszyć jego negatywne skutki: od marca zasiłki będą wypłacane w tygodniowych ratach, z tego część nie w gotówce, lecz w towarach. Zwiększy się pomoc dla firm, które zdecydują się zatrudnić bezrobotnych. Osoby, które podejmą prace na rzecz gminy, np. przy uprzątaniu śniegu czy sprzątaniu lasów, mogą liczyć na niewielki dodatek motywacyjny. Zmiany te jednak tylko doraźnie pomagają uspokoić Romów, nie dają bowiem nadziei na rzeczywiste wyjście z sytuacji permanentnego bezrobocia i społecznej izolacji, w jakiej ta mniejszość się znajduje. Dodatek motywacyjny pomoże niektórym Romom jedynie przeżyć, a ponadto będzie im przysługiwał tylko przez kilka miesięcy. Większość Romów nie może liczyć nawet i na to, ponieważ gminy nie są w stanie dać pracy wszystkim zainteresowanym. Co więcej, region zamieszek to najbiedniejsze rejony Słowacji i lokalne władze narzekają, że nie stać ich nawet na zakup narzędzi dla Romów (jak np. grabie) czy rękawic ochronnych. Socjologowie ostrzegają, że zamieszki mogą się powtórzyć, i to ze znacznie większą siłą. Położenie Romów nie zmienia się bowiem od lat. W komunistycznej Czechosłowacji Romowie mieli pracę, choć była to najczęściej prosta praca fizyczna. Po 1989 r. jako grupa najsłabiej wykwalifikowanych pracowników najszybciej zatrudnienie stracili. Komunistyczne państwo dające mieszkanie i pracę lub zasiłek wytworzyło wśród większości Romów bierną postawę roszczeniową, która utrudniła im odnalezienie się w nowej rzeczywistości po upadku komunizmu. Zmianę ustrojową Romowie odczuli tym boleśniej, że przez cały okres powojenny niszczono romską tożsamość etniczną, ich własną hierachię społeczną, kulturę, język i poczucie własnej wartości. Wszystkie te czynniki sprawiły, że w ostatnich kilkunastu latach Romowie, nie tylko na Słowacji, ale i w innych krajach postkomunistycznych, znaleźli się na absolutnym marginesie życia społecznego. Większość z nich nie ma ani pracy, ani szansy na nią i jest całkowicie zależna od pomocy państwa. W związku z przeprowadzaną prywatyzacją czy restytucją mienia, Romowie byli często eksmitowani z zajmowanych mieszkań lub gruntów. Doprowadziło to do powstania romskich gett, jak osiedle Lunik IX w Koszycach, lub osad bez prądu, wody i kanalizacji (na Słowacji jest ich ok. 600). Romowie mają też problemy z dostępem do placówek służby zdrowia i szkół. Konieczne - powtarzają zajmujący się kwestią romską eksperci - są radykalne zmiany, jak ułatwienie romskim dzieciom edukacji (przez np. wprowadzenie zajęć w języku romskim, przygotowujących dzieci do pierwszego kontaktu ze szkołą, zadbanie o stan ich zdrowia czy dożywianie) oraz poprawa warunków życia rodziców (budowa mieszkań socjalnych, pomoc ze strony tzw. asystentów romskich, zdecydowana walka z niszczącą romskie społeczności lichwą). Zmiany te zadeklarowano już częściowo w opracowanej przez pierwszy rząd Dzurindy (1998-2002) "Strategii rozwiązywania problemów mniejszości morskiej", jednak jej realizacja pozostawia dużo do życzenia.

Politycy a Romowie

Na początku obecnej fali niepokojów politycy słowaccy w większości zlekceważyli sytuację - premier odmówił nawet początkowo zwołania nadzwyczajnego posiedzenia rządu. Również w czasie wizyty na wschodzie kraju Dzurinda spotkał się jedynie z policjantami oraz "białą" ludnością wiosek. Jedynym słowackim politykiem, który z Romami rozmawiał, był prezydent Rudolf Schuster - na własną prośbę spotkał się z przewodniczącym Parlamentu Romów Ladislavem Fizikem oraz członkiem romskiego sztabu kryzysowego Jozefem Czerveniakem. Biorąc pod uwagę zbliżające się wybory prezydenckie, można traktować to jako jeden z elementów walki Schustera o reelekcję. Jednak dużo bardziej istotne niż spotkanie prezydenta Schustera z Romami jest uniknięcie takiego spotkania przez premiera. Zwłaszcza na początku zamieszek analitycy i socjolodzy zwracali uwagę, że wizyta szefa rządu w romskich osadach mogłaby pomóc uspokoić sytuację. Notowania Dzurindy od dawna zdecydowanie spadają i pewna niekonsekwencja, jaką pokazał podczas niepokojów romskich, raczej mu nie pomogą. Tym bardziej, że choć Romowie są najuboższą grupą społeczną na Słowacji, to nie są jedynymi, którzy czują, że nie są w stanie unieść ciężaru reform.
Romskie niepokoje mogą też długoterminowo przyczynić się do renesansu partii ekstremistycznych na Słowacji, które będą w stanie wykorzystywać antyromskie sentymenty czy obawy przed przemocą i deklaracjami rozwiązania kwestii romskiej twardą ręką zdobywać głosy wyborców. Obecnie w słowackim parlamencie nie ma sił zdecydowanie nacjonalistycznych, ale z sondaży wynika, że w następnych wyborach próg wyborczy przekroczy Słowacka Partia Nacjonalistyczna (SNS).

Postulaty Romów i szanse na rozwiązanie problemu

Romowie sami zdają sobie sprawę, że rabunki i starcia z policją nie rozwiążą ich problemów. Dlatego stosunkowo szybko w całym kraju rozpoczęto organizowanie pokojowych demonstracji, podczas których Romowie domagali się przede wszystkim pracy. Powołano również sztab kryzysowy Parlamentu Romów, który zebrał się 28 lutego w Koszycach. Romscy liderzy żądają od władz wypuszczenia z aresztu wszystkich Romów zatrzymanych w związku z rabunkami, wycofania z osad policji i wojska oraz przeprowadzenia śledztwa w sprawie interwencji policji w Trebiszovie (policjantom zarzuca się wyjątkową brutalność, m.in. rażenie Romów prądem - na bezprawne zachowanie policji zwraca też uwagę w swoim raporcie European Roma Rights Center). W razie niespełnienia postulatów Romowie są gotowi blokować przejścia graniczne oraz drogi. Jednocześnie jednak sztab apeluje o pokojowe wyrażanie swoich żądań i zaprzestanie rabunków. Spokoju w miejscach, gdzie doszło do zamieszek, pilnują też obecnie romskie patrole obywatelskie.
Taka postawa romskich liderów, a także sporej części społeczności, daje nadzieję na poważny dialog z rządem. Jeśli Romom przedstawi się realistyczny i wiarygodny plan poprawy ich sytuacji, możliwe będzie współdziałanie obu stron.

Obawy Czech

Kiedy na Słowacji wybuchły zamieszki, Czechy zdecydowały się wprowadzić na słowacko-czeskiej granicy szczególne środki bezpieczeństwa. Powodem były obawy przed falą migracji Romów ze Słowacji - większość ma w Czechach swoich krewnych (niemal wszyscy czescy Romowie pochodzą ze Słowacji, do Czech trafili po II wojnie światowej), a czeski system opieki socjalnej jest bardziej szczodry. Zdaniem eksperta MSW, na którego powołał się czeski dziennik Pravo, możliwy jest przyjazd nawet 130 tys. słowackich Romów. Dotknęłoby to głównie regionu Ostrawy i innych miast na Morawach oraz gmin przygranicznych. Najbardziej prawdopodobny byłby exodus po 1 maja 2004 r., kiedy Czechy i Słowacja znajdą się w Unii Europejskiej. Na razie jednak nie zanotowano większego ruchu na granicy czesko-słowackiej.

Konsekwencje

Wypadki we wschodniej Słowacji przypomniały o problemie, z którym słowackie władze zmagają się od lat. Im dłużej jednak nie następuje żadna zmiana, tym sytuacja staje się bardziej napięta. Romowie na Słowacji stanowią, według nieoficjalnych szacunków, ok. 10% populacji. Jednocześnie są grupą najuboższą, niewykształconą i bez perspektyw pracy, a zatem najbardziej zagrożoną wzrostem przestępczości i demoralizacją. W najbliższym czasie może dojść do ponownych niepokojów w romskich osadach, a nawet eskalacji przemocy. W związku z brakiem opieki lekarskiej w skupiskach romskich możliwe też są epidemie chorób zakaźnych. Już teraz średnia wieku Romów jest niższa niż pozostałej części populacji (mężczyźni 55 lat, kobiety 59 lat); dwukrotnie większa jest śmiertelność noworodków.
Kryzys w ubiegłym tygodniu po raz kolejny zwrócił też uwagę światowych mediów na położenie Romów na Słowacji. Wprawdzie rząd Dzurindy wysłał jasny sygnał, że panuje nad sytuacją, nie potrafi jednak jej rozwiązać. Negatywne postrzeganie Słowacji w związku z Romami jest częstsze niż w przypadku innych krajów. W ubiegłym roku uwagę organizacji obrony praw człowieka oraz amerykańskiego Kongresu zwróciły doniesienia o sterylizacji romskich kobiet bez ich wiedzy, do jakiej miało dochodzić w szpitalach wschodniej Słowacji. Słowackie władze informacjom tym zaprzeczały, ale nie udało się ich do końca zdementować.
Nierozwiązana kwestia romska może więc wpływać na obraz i pozycję Słowacji w Unii Europejskiej - zarówno w związku z podejrzeniami o łamanie praw człowieka, jak i z obawami przed romską migracją na Zachód.

Patrycja Bukalska

Romowie w przestrzeni publicznej - prezentacja z XXXIII Międzynarodowym Seminarium Kół Naukowych

Emila Goś i Magdalena Prusinowska


Dodaj artykuł lub komentarz

0x01 graphic

Cyganie w Europie Środkowej - Badania

Cel badań
Celem naszych badań było zbadanie stereotypów na temat Cyganów - Romów wśród mieszkańców Europy Środkowej oraz sprawdzenie warunków w jakich żyje ta grupa etniczna w takich krajach jak Słowacja, Czechy i Węgry.

Materiał i metody
Metodami naszych badań był:

Badania odbyły się we wrześniu 2003 roku.

Wyniki
Zebrane przez nas opinie mieszkańców Słowacji można zebrać w nastepujące wnioski:

Obserwacje warunków zamieszkania Cyganów na Słowacji oraz Węgrzech doprowadziły do następujących wniosków:

Wywiady i obserwacje wzbogaciliśmy doświadczeniami sytuacji, w których stawaliśmy w centrum zainteresowania grupek Romów:

Piotr Kowzan i Małgorzata Zielińska


Dodaj artykuł lub komentarz

0x01 graphic

Metodą nomadyczną

Celem tej pracy jest próba retrospektywnego spojrzenia na drogę, którą przebyliśmy koncentrując się na problemach na styku kultur, rozjaśnienia (sobie i innym) nie tylko problemów przed jakimi stawaliśmy, lecz także zaproszeniem do refleksji nad zmianą jakiej doświadcza badacz pod wpływem prowadzonych badań.

Podróże kształcą (?)

Pierwszym krokiem naszej badawczej podróży stało się rozpoznanie stereotypów dotyczących Cyganów (stereotypy wiążą się silniej ze słowem "Cygan" niż "Rom"). Stereotypów można poszukiwać w kulturze, można rozpoznawać ich korzenie i historyczne zawiłości. Postanowiliśmy jednak skorzystać z naszej początkowo słabej znajomości problemów tej europejskiej mniejszości i nabyć te stereotypy. Chcieliśmy doświadczyć sytuacji, które współcześnie są podłożem powstawania takich, a nie innych opinii. Jednocześnie pragnęliśmy uniknąć odtwarzania starych, dawnych stereotypów. Założyliśmy, że wielu ludzi ma świadomość tego, że ich przekanania na temat mniejszości są stereotypami i potrafi się od nich dystansować. Doszliśmy do wniosku, że nabywając świeżych uogólnień wyprzedzimy problemy, których mogą doświadczyć inni w kontaktach z "naszą" mniejszością. Nie chcieliśmy nawiązywać bezpośrednich kontaktów z Romami. Dla realizacji naszego celu wystarczyło rozejrzeć się, poznać powierzchownie warunki życia ludzi.

Podróżując po Europie Środkowej nie sposób nie spotkać Romów. Podróżujący "stopem" przestrzegani są przez życzliwych kierowców przed kontaktami z nimi od południowo-wschodniej Polski po północne części Węgier. Takie permanentne oddziaływanie potrafi zniechęcić nie tylko do podróżowania do Rumunii (która, nota bene, była celem naszej podróży), ale utrudnia nawiązywanie kontaktów w normalnych wydawałoby się warunkach.

Podjęcie dalszych badań nad kulturą romską przez studentów Koła "Na Styku" poprzedziła milcząca zgoda co do pewnych przeświadczeń na temat człowieka. Lęk przed innymi ludźmi, który można zaakceptować na czas krótkiej podróży, nie może towarzyszyć człowiekowi przez resztę życia. Żadna grupa ludzi nie jest jednorodna, już samo funkcjonowanie pod jednym "szyldem" jest dużym uproszczeniem. Przysłowiową "płachtą na byka" stała się dla nas jednorodność opinii na temat Romów, bo jeżeli wszyscy są zgodni co do charakteru danego zjawiska społecznego, to jest w tym coś nieprawdziwego.

Niektórzy antropolodzy za Levi-Straussem uważają, że podjęcie badań nad inną, obcą kulturą wynika w jakiejś części z przeświadczenia o "niewłaściwym" funkcjonowaniu własnej kultury. Poznawanie innych kultur zawsze przebiega w jakiejś relacji do kultury własnej. Jesteśmy daleko od twierdzenia, że cała działalność badawcza jest etnocentryczna, lecz to że wnioski jakie wyciągamy staną się jakąś formą postulatów w stosunku do własnego otoczenia jest stwierdzeniem wielce prawdopodobnym.

Cel badań

Określenie celów badań organizuje pracę badawczą determinując w jakimś stopniu wybór metod. Jednak przede wszystkim potrzebujemy wspólnego celu lub ich wiązki, gdyż liczymy na pojawienie się efektów synergicznych dzięki koncentracji indywidualnych wysiłków badaczy. Liczymy na to, że praca zespołowa pozwoli wyjść poza jednostkowy subiektywizm.
Czy celem naszych badań jest poznanie czy poznawanie? Przekonanie o wyższości procesu "gonienia króliczka" nad stanem jego złapania jest częścią ironicznej postawy opierającej się na stwierdzeniu, że króliczek złapany jest zawsze inny od tego, którego goniliśmy. Zwątpienie w epistemologiczną pewność przyszłych naszych odkryć nie wynika z braku wiary w możliwość pełnego wejrzenia w kulturę romską ani z wyczuwalnego wciąż deficytu metod badania obcych kultur czy też sposobów prezentacji tych wyników zainteresowanym. Myślę, że koncentracja na nieustannym procesie poznawania jest warunkiem koniecznym w pracy zarówno z ludźmi jak i nad wytworami ich wspólnych wyobrażeń, czyli kulturą. Ciągłość i nieskończoność procesu poznawania nie wyklucza zamykania poszczególnych rozdziałów biografii naszych badań i szacowaniem przebytych odległości.

Badacz

Trudno jest prowadzić badania odczuwając obawę przed zbliżeniem się do przedmiotu badań. Zgadzamy się z Gadamerem, że przesądy są nie do wyeliminowania, że ryzyko podjęcia badań mimo przesądów trzeba podjąć, ale zbliżać się do ludzi będziemy ostrożnie, choćby po to, żeby nie urazić ich swoimi obawami. Dlatego bezpośredni kontakt z ludźmi postanowiliśmy poprzedzić zapoznaniem się z dostępną literaturą. Śledzimy doniesienia prasowe. Poznajemy historię tej specyficznej grupy etnicznej w odniesieniu do historii terytoriów, narodów pośród których przyszło im żyć. Dowiadujemy się, dzięki pośrednikom, o tym czego życzylibyśmy sobie, żeby inni o nas wiedzieli. Zaczynamy dostrzegać złożoność problemów z jakimi pragniemy się mierzyć. Poza naszym zasięgiem zawsze będzie zrozumienie jakie mają dla siebie członkowie poszczególnych grup etnicznych. Nie zrozumiemy Cygana tak jak rozumie go inny Cygan. Lecz nie to stanowi o wartości naszego wysiłku. Usiłujemy poznać, nastawiamy się na słuchanie, staramy się zrozumieć. Nasze odkrycia staramy się artykułować, tłumacząc sobie innym to czego doświadczamy posługując się metodologią. Nawet jeżeli, niejako przy okazji, formułujemy wnioski czy też zastrzeżenia co do własnej kultury to jednak nie mieścimy się w roli baumanowskiego "prawodawcy". Za Feyerabendem możemy powtórzyć, że "nauka jest jednym z wielu narzędzi wymyślonych przez ludzi w celu radzenia sobie z otoczeniem"1.

Wraz z przyrostem wiedzy pojawia się przeświadczenie, że nasze podróżowanie po Europie Środkowej teraz wyglądałoby inaczej. Refleksja nad tym, jak to czego dowiadujemy się o przedmiocie badań wpływa na nas i dalsze badania, a także nad tym jak sposób prezentacji, publikacji naszych dokonań wpływa na ich odbiór, zmienia nas i nasz obraz świata jest charakteryczny dla postmodernistycznego okresuu badań. Jest również "naturalny" dla ludzi, którzy własnie podjęli wyzwanie odegrania w swoim życiu roli badacza.

Początki

Pokusa, by rozpoczynać badania od zanurzenia się w badanej kulturze jest wielka. Etnografia jest bardzo inspirująca między innymi ze względu na wielość szczegółowych informacji jakich dostarcza. Wydaje się, że podział badań nad kulturami wg Levi-Strausa od szczegółu etnografii, przez etnologię po ogólne twierdzenia antropologii może być dla nas drogowskazem. Ale korzystać z wyników uczestniczących obserwacji to nie to samo co je prowadzić. Malinowski zalecał poprzedzać takie "wyprawy" gruntownym przygotowaniem teoretycznym, aby mieć zaplecze do rozpoznawania idei stojących za działaniami ludzi.. Dyskomfort psychiczny związany z niezrozumieniem zachowań, z przypisywaniem im błędnych znaczeń, a także (przynajmniej w naszym przypadku) z poczuciem zagrożenia mógłby prowadzić nas w nieodpowiednich kierunkach. Jeżeli formułowanie przedwstępnych wniosków badań i teorii jest nie do uniknięcia, to dobrze byłoby robić to świadomie. "Złymi świadkami są oczy i uszy dla ludzi, którzy mają dusze barbarzyńców"2, więc być może warto powciągnąć ciekawość i przygotować sie na przyjęcie etnograficznej wiedzy.

I byłoby to najlepsze podejście, gdyby celem naszych badań było rozpoznanie nowej dla nas kultury. Ale nas zainteresował styk kultur. Tu potrzebowaliśmy, choć na chwilę, mieć "dusze barbarzyńców". Traktujemy to jednak jako pierwszy krok dla dalszego poznawania. Musimy się mylić, bazując na wyjątkowych przypadkach – uogólniać, przyjąć najbardziej niewygodną dla człowieka perspektywę – perspektywę obcego. Podróżnik, autostopowicz w nieznanym dla siebie kraju, niezależnie od swoich umiejętności przetrwania, jest obcy. Mniejszość otoczona większością też jest formą permanentnej obcości. Nasz dyskomfort psychiczny związany z kontaktem z przedmiotem naszych badań wydaje się bliski temu z czym żyją ludzie na styku kultur.

Poszukiwanie kontaktu

Trudnym do przezwyciężenia problemem w badaniach nad mniejszością romską jest uzyskanie bezpośredniego kontaktu z przedstawicielami mniejszości. Wiedząc, że "jedynym stanowczym kryterium wykonalności zamiaru jest udana próba jego wykonania"3. szukaliśmy kontaktu z mniejszością romską w Polsce. Zdobycie kontaktu z wybranymi przez nas grupami okazało się trudne, bo wymagało pośrednictwa osób, które w jakiś sposób zdobyły już zaufanie społeczności. Rekomendując naszą grupę badawczą osoba pośrednicząca ryzykuje swoją pozycję w grupie. Trudności w zdobyciu kontaktu wynikają z dużego zróżnicowania charakteru poszczególnych grup i stopnia ich otwartości na świat zewnętrzny. Rola jaką postanowiliśmy odegrać jest również trudna do zaakceptowania dla społeczności. Obawa przed uprzedmiotowieniem ("nie chcemy być małpkami w zoo") wynikła ze zbiegnięciem się w czasie naszych prób nawiązania kontaktu z wydarzeniami na Słowacji i z nakierowaniem się mediów na problememy społeczności romskiej. A z drugiej strony, być może jest ona uwarunowana kulturowo. Niektóre społeczności nie traktują zainteresowania wokół siebie jako wyróżnienia w sensie pozytywnym, tak jak często traktują to ludzie pytani o opienie w jakiejś sprawie podczas badań. Z naszych przewidywań wynika, że społeczności te mogą traktować wszelkie formy badań jako próbę wydzierania tajemnic grupie.

Dostępność informacji o kulturze romskiej jest wystarczająca na tyle, by na ich analizie skoncentrować się, zanim uda nam się zdobyć potrzebne minimum zaufania wybranych społeczności cygańskich. Pierwszym problemem na jaki natrafiamy jest kumulacja wiedzy. Informacje o kulturze romskiej stworzyły inne od naszych umysły i stworzyły w innym od naszego czasie. Nie zawsze jest to wiedza naukowa. Możemy więc spodziewać się różnych obciążeń wynikających z postrzegania tematu z różnych i często nieodgadnionych dla nas perspektyw. Informacje na jakie trafiamy mają często za zadanie przypominać o odrębności kulturowej Romów. Korzystając z nich musimy uważać, by nie zacząć rekonstruować kultury, nie tworzyć w umyśle świata którego już nie ma, albo nawet nigdy nie było. Nasz sceptycyzm może znaleźć sojusznika w ironicznym stawianiu ludzi wobec informacji, z którą pracujemy; z intencją dowiedzenia się, czy w takim zwierciadle potrafią odnaleźć swoje oblicze.

Metoda nomadyczna

Przyjmując perspektywę socjologa, historyka, psychologa bądź antropologa wybieramy nie tylko sfery naszych zainteresowań, lecz także określamy sposób w jaki będziemy rozumieć te same, obserwowane zachowania. Czy będziemy w stanie cokolwiek interesującego dla nas odkrywać opierając się na metodologiach nauk, z których dorobku zamierzamy korzystać? Być może więcej pożytku (rozumianego jako suma funkcji subiektywnych przyjemności i wartości naszej pracy), przyniesie nam odrzucenie metodologii poszczególnych nauk na rzecz metodologii nauk w ogóle. Z jednej strony unikniemy potrzebnego naukom, bo legitymizującego istnienie poszczególnych dyscyplin nazywania, a z drugiej stwarzamy otwartą dla poszukiwań i efektów synergicznych przestrzeń. Takie podejście jest łatwiejsze do przyjęcia przez studentów i bliższe problemom, których zrozumieniu badź postawieniu poświęcamy swoje zaangażowanie. Być może synretyzm przysłuży się wypracowaniu unikalnych metod i technik badawczych, których powtórne użycie będzie możliwe także przy okazji kolejnych projektów. Takie podróżowanie bez dróg, ale ze świadomością ich istnienia; bez wcześniej wytyczonych szczegółowych celów, ale ze świadomością celu podróży staje się badaniem realizowanym na sposób "nomadyczny" (Deleuze). Jeżeli metoda splecie się z przedmiotem badań, to najwłaściwszy sposób badań kultury romskiej nigdy nie zaistnieje, bo "wszelkie zatrzymanie jest tylko momentem na trasie, chwilą spoczynku przy zmianie kierunku"4.

1 Feyerabend, P.K. "Dialogi o wiedzy"
2 Heraklit
3 Kotarbiński T. "Traktat o dobrej robocie"
4 Bogdan Banasik "Ogród koczownika" str. 264 w Colloqiua Communia 1-3 1988

Piotr Kowzan
13.05.2004


Dodaj artykuł lub komentarz

0x01 graphic

ŻEBRACY I PRZESTĘPCY CZY OFIARY DYSKRYMINACJI?

O CYGANACH W EUROPIE ŚRODKOWEJ

Do napisania tego i innych artykułów dotyczących ludności romskiej zainspirowały nas własne podróże po Europie Środkowej. Nie znając stosunków społecznych w odwiedzanych krajach, ruszyliśmy na ich podbój. Już pierwsza osoba, którą spotkaliśmy po słowackiej stronie, zaczęła opowiadac nam o problemie jaki cały region na południe naszej granicy ma z Cyganami (między innymi o kilkusetosobowych bójkach) oraz przestrzegać nas przed nimi. Nie dokońca wiedzieliśmy o co chodzi, ale po kolejnym ostrzeżeniu od kolejnej osoby, by nie zbliżać się do osiedli cygańskich, sami zaczęliśmy się bać. W leżących na południu kraju Koszycach, pytani o drogę miejscowi, radzili nam drogę dłuższą, ale przynajmniej omijającą dzielnicę cygańską. Nasza podróż, która początkowo miała zawieźć nas do Rumuni, skończyła się w Budapeszcie. Po ciągłych przestrogach tak Słowaków, Węgrów, jak i napotykanych Polaków, baliśmy sie ruszyć do kraju, który ponoć pełen był niebezpiecznych i nieobliczalnych Cyganów. Ciągle jednak nie mogliśmy zrozumieć tego wszechobecnego strachu przed ludnością romską i z drugiej strony dyskryminacji, której ta ludność doznaje.

Cyganie stanowią w Europie Środkowej, a zwłaszcza w takich państwach jak Węgry, Słowacja, Czechy czy Rumunia, najliczniejszą mniejszość etniczną - choć w przypadku niektórych miejscowości nie możemy chyba mówić o mniejszości. W wielu miejscach bowiem stanowią oni połowę lub większość populacji. Statystyki często milczą o prawdziwej liczbie Cyganów w tych krajach, nie wiadomo więc, ilu ich naprawdę jest. W Czechach na przykład dokumenty mówią o ok. 250-300 tys. Romów, wiadomo jednak, że część Cyganów podaje często narodowość słowacką lub węgierską w różnych spisach. W Bułgarii mówi się o 600tys. do 1mln, na Słowacji o ok.500 tys. a w Rumunii o ok. 2 mln Cyganów. W sumie szacuje się, że w całej Europie mieszka 8-9 mln Cyganów, ich liczba jednak ciągle rośnie. W Europie, w której tendencja demograficzna jest raczej malejąca, wśród Cyganów wciąż obserwuje się wielodzietny model rodziny. Jednym z czynników jest między innymi zapomoga przyznawana na Słowacji dzieciom - im więcej dzieci, tym więcej pieniędzy. A tych brakuje. Około 90% Cyganów to bezrobotni. Częste pobicia Cyganów, a nawet morderstwa (w 1999r. w Czechach popełniono 316 zbrodni o cechach rasistowskich, większość przeciw Cyganom
1) nie są jedynymi formami dyskryminacji. Romom, którzy często nie są nawet obsługiwani w sklepach, bardzo ciężko jest znaleźć pracę, nikt nie chce ich zatrudniać.
Są też oni bardzo często pozbawieni opieki socjalnej. Żyją w przerażających warukach, wielu z nich nie ma dostępu do bieżącej wody czy elektryczności.

Dzieci romskie, nie zawsze znające język kraju, w którym mieszkaja, są niesłychanie często umieszczane w szkołach specjalnych. W takich szkołach w Czechach aż 70-75% uczniów to Cyganie, mimo że ludność cygańska to mniej niż 3% ludności calych Czech!
2 Podobna sytuacja jest także w innych krajach - np.Słowacji. Rodzice romscy często też nie wysyłają swoich dzieci do szkoły w obawie przed ich dyskryminacją, czy też ze względu na brak podręczników, choć także z powodu nieprzywiązywania większej wagi do edukacji wśród wielu Romów. W rezultacie w Czechach tylko 20% ludności romskiej ukończyło szkołę podstawową, a jedynie 5 % ukończyło szkołę średnią.3 W Bułgarii statystyki są bardziej pozytywne - tu 36% Cyganów posiada wykształcenie podstawowe, 40% średnie, ale tylko 1% - wykształcenie wyższe. Według innych danych, aż 80% Romów nie posiada wykształcenia wyższego niż podstawowe.4

Nic więc dziwnego, że wśród źle traktowanej i niewykształconej ludności szerzy się przestępczość. Ta z kolei powoduje dyskryminację i koło się zamyka. To jedno z wytłumaczeń. Drugie jest mniej wygodne i poprawne politycznie. Na przestrzeni pokoleń, ukształtował się bowiem stereotyp Cygana-złodzieja, który nie dokońca był rezultatem li tylko strachu przed obcym. Na mentalność Romów duży wpływ ma tradycja. A w tej ogromną rolę odgrywa działanie dla dobra rodziny, dla dobra innych. Ci inni to jednak jedynie inni Cyganie. To ich dobro jest najważniejsze, ważniejsze niz dobro nie-Cyganów. Zasada “nie kradnij” obowiazuje, ale tylko w odniesieniu do własnej grupy. Okradzenie gadzia (bo tak nazywani są nie-Cyganie), nie jest niczym złym, jeśli ma słuzyć innym Cyganom. Ta daleko posunięta wewnętrzna integracja jest przede wszystkim skutkiem wieloletniej marginalizacji społecznej, odrzucenia, trudnej sytuacji bytowej. Nie wpływa ona jednak korzystnie na integrację Cyganów z ludźmi innych narodowości.

Są także inne elementy kultury cygańskiej, które dziwią i często napawają wrogością Europejczyków - przede wszystkim wczesny wiek zawierania małżeństw. Panna młoda ma zwykle 13-14 lat, pan młody - 15-16. Takie małżeństwa, aranżowane zwykle przez rodziny młodych, uznawane są często za skandal, jako że nie godzą sie z europejskim prawem. Także charakter Romów dystansuje od nich mieszkańców Europy Srodkowej. Romowie bowiem, jako ludność pochodząca z Południa, mają dość wybuchowy i niespokojny temperament, ich rozmowy wydają się kłótniami.

By lepiej zrozumieć stosunek Europejczyków do Romów, trzeba pamiętać, że wielu Cyganów przybyło z Rumunii do byłej Czechosłowacji czy do Polski po 1989 z jasnym celem - zarobić i to generalnie poprzez żebranie. Zasady imigracji do Polski i Niemiec zostały zaostrzone, dlatego też Romowie wybrali Czechy i Słowację na swój drugi dom. Czesi i Slowacy natomiast zyskali sąsiadów, którzy kojarzyli im się z brudnymi, chorymi lub udającymi chorobę żebrakami, nieszczególnie godnymi zaufania. Zresztą nadal tak sie kojarzą. Bratysława wciąż jest miejscem zamieszkania nielegalnych imigrantów z Rumunii, którzy dostają się tam przekupując urzędników na granicach. Będąc już w stolicy Słowacji zajmują się głównie żebraniem, wielu wchodzi też na drogę przestępczości (również zorganizownej), w tym - handlu żywym towarem. Jeśli nawet podejmują uczciwą pracę, to nie jest to praca typowa dla większości Europejczyków. Charakterystyczna dla Romów jest niechęć do pracy związanej z długotrwałymi, monotonnymi i powtarzalnymi czynnościami, a w zamian zamiłowanie do pracy swobodnej, zróżnicowanej i wymagającej kontaktów z ludźmi. Typowym zawodem cygańskich kobiet jest wróżbiarstwo, mężczyzn zaś - handel używanymi samochodami. To wszystko tworzy stereotypy związane z tym narodem i zwiększa strach otoczenia przed ludźmi wymykającymi się spod utartych schematów. Z takiego strachu rodzą się różne pomysły odgradzania ludności romskiej od np. Czechów, tak jak słynny mur w Usti, który pobudził całą Europę do dyskusji na temat form współżycia z Cyganami. Rząd czeski był bardzo mocno krytykowany za swoje decyzje dotyczące Romów, w tym także za wyemitowanie w telewizji programu zachęcającego Romów do wyjazdu do Kanady i Wielkiej Brytanii. A jednak w nowo ustalanych w Wielkiej Brytanii zasadach pracy dla nowych członków Unii Europejskiej ma widnieć zapis o zakazie imigracji Cyganów przybyłych z Polski i innych wstępujących krajów. Stereotypy dotyczące Cygnów są więc mocno utarte, nie tylko w krajach, w których stanowią oni największą mniejszość etniczną.

Podsumowując - wiele czynników, takich jak sam sposób bycia Cyganów czy ich duża wewnętrzna integracja, wpływa na powstawanie negatywnych stereotypów dotyczących tej grupy etnicznej. Stereotypy zaś są często przyczyną dyskryminacji i zamknięcia się na daną grupę.
Czy jest coś, czego my, Europejczycy możemy się od Cyganów nauczyć? Na pewno tak. Emir Kusturica, który już w dzieciństwie poznał Romów i ich kulturę, jest nią zafascynowany: "Byłem zawsze pełen entuzjazmu dla poczucia wolności Cyganów, ich umiejętności akceptacji życia, wewnętrznej radości, siły i optymizmu. Nie idealizuję losu Cyganów. Żyją często źle i w strasznych warunkach, ale są ludźmi, którzy wierzą w piękno i w trwanie, grają fantastyczną muzykę i udowadniają, że istnieje wiele możliwych sposobów organizowania sobie życia i społeczności - nie tylko nasz mieszczański sposób, który wielu z nas, nie-Cyganów uważa za jedynie słuszny.”
Czy sytuacja wzajemnej nieufności i braku zrozumienia może się odwrócić? Czy możliwa jest większa integracja Cyganów z innymi narodami Europy? Myślę, żę tak. Potrzebna jest jednak wola zrozumienia drugiej strony i wola lepszego współżycia z sąsiadem. Wola ta jednak musi być obustronna.


Małgorzata Zielińska
07.02.2004

BIBLIOGRAFIA:

  1. Marius Dragomir, Europe's Beggars, Romania's Roma

  2. Matilda Nahabedian, All Ethnic Problems Solved?

  3. Tiffany G Petros, Moving Forward Roma in the Czech Republic

  4. Jan Z.Słojewski, Perswazje i wycinki

  5. "US Department of State: Czech Republic Country Report on Human Rights Practices for 1998," wydane przez the Bureau of Democracy, Human Rights, and Labor 26 lutego 1999 roku

1 Za: "US Department of State: Czech Republic Country Report on Human Rights Practices for 1998," - wydane przez the Bureau of Democracy, Human Rights, and Labor 26 lutego 1999 roku.

2 Tiffany G Petros, Moving Forward Roma in the Czech Republic

3 Za: "US Department of State: Czech Republic Country Report on Human Rights Practices for 1998," - wydane przez the Bureau of Democracy, Human Rights, and Labor 26 lutego 1999 roku.

4 Matilda Nahabedian, All Ethnic Problems Solved?


Dodaj artykuł lub komentarz

0x01 graphic

Cyganie w Polsce

na podstawie “Dziejów Cyganów - Romów w Rzeczpospolitej XV-XVIII” Lecha Mroza przygotował Piotr Kowzan

Pierwszy kontakt

Cyganie sa częścią historii Polski, jej kulurowej i entnicznej mozaiki. Ta kilkusetletnia historia jest praktycznie nieznana. Raz z powodu braku rozwiniętej cygańskiej warstwy inteligenckiej. Dwa z powodu utraty dokumentów źródłowych, archiwów itp., dzięki którym można by odtworzyć część informacji. Poza tym, historię Cyganów najczęściej piszą nie-Cyganie, więc kultura ta postrzegana bywa przez pryzmat stereotypów i mitów narosłych jej życia. Cyganie nie stworzyli własnej - zapisanej w księgach - pamięci historycznej (bo byli ludem w zasadzie niepiśmiennym oraz z uwagi na różnorodność doświadczenia pod wpływem innych kultur).

Nazwa

Współcześnie wielu Cyganów, organizacji i ich liderów d ecyduje się na używanie określenia “Romowie” chcąc uciec od negatywnego wizerunku związanego z tym określeniem. Jednocześnie wiele wspólnot nazywa siebie Cyganami. Próba ucieczki od wizerunku za pomoca zmiany nazwy jest przejawem myślenia magicznego. Używanie słowa “Rom” jest związane z falą poprawności politycznej i dotyczy większości krajów Europy Środkowej. Z uwagi na ciągłośc historyczną, szerszy zakres znaczeniowy oraz istnienie grup nazywających siebie inaczej niż “Roma”, najlepiej pozostać przy określeniu “Cyganie”. Poszukując informacji należy mieć świadomość innych określenień pod jakimi kryć się może przedmiot naszych badań. Można spotkać się także z określeniami: “Egipcjanie”, “Filistyni” lub “Filistyni z Małego Egiptu” (upowszechnione w Polsce od XVI wieku wraz z uciekinierami z Cesarstwa Rzymskiego), Synti. Odpowiednikami słowa “Cyganie” w innych krajach regionu są: Tsigane, Zigenare, Zigeuner, Zingaro itp.).

Pierwsze ślady

Ślady Cyganów odnajdujemy dzięki dokumentom sądowym, sprawozdaniom sądowym oraz dzięki pojawianiu się miejscowości nazwą związanych z Cyganami, np.: Czigunowycze i Cyganowo wraz różnymi ich wariantami. Najstarsza znana notatka dotycząca Cyganów w Polsce pochodzi z 1401 roku z Kazimierza. Pojawia się w niej “Mikołaj Cygan”. Współcześnie trudno wiązać nazwisko z pochodzeniem etnicznym, ale ówcześnie nazwisko było stosowanym, także dla innych nacji, sposobem identyfikacji. Późniejsze zapiski pochodzą z Krakowa, Lwowa, Sandomierza, a już w 1496 roku pisze się o Janie Cziganie ze Slupska. Biorąc pod uwagę to, że pierwsze informacje o cyganach w Europie pochodzą z 1362 (Dubrownik), 1373 (Zagrzeb), 1387 (Ljubljana), można zauważyć, że przemieszczali się szybko. Nie wiadomo dlaczego. Jedną z hipotez jest obawa przed ekspansją Turków.

W zapiskach nie wspomina się o jakiejkolwiek odrębności kulturowej czy językowej tej grupy. Nie wspomina się też o “wędrowaniu” często kojarzonym z Cyganami1. A wręcz przeciwnie, ów Mikołaj Cygan płacił podatki za dzierżawę ziemi. Późniejsze zapiski też mówią o podatkach jakie płaca Cyganie m.in. za posiadanie kamienic w centralnych punktach miast. Cyganie zasiadali w sądach, a także sprawowali urzędy. Cyganem był także zaufany Władysława Jagiełły, przewoził kosztowności i listy przez kilka lat.

Status

Żeby zostać obywatelem miasta w tamtych czasach trzeba było przedstwić listy polecające z miasta poprzedniego zamieszkania. Taka osoba była obserwowana, wystawiano świadectwo urodzenia w małżeństwie oraz uczciwego życia. W Krakowie wiara katolicka i śłubne pochodzenie były warunkami podstawowymi. Ponadto należało mieć dom i żonę, stale mieszkać w mieście oraz zapłacić odpowiednio dużo. Wysokie wymagania stawiane przed obywatelami miast wskazują na Węgry jako kraj, z którego przybywali ów Cyganie. Tam miasta były rozwinięte, kupcy często bywali w Polsce. Własnie ze względu na status Cyganów w Polsce mniej prawdopodobne jest przybycie ich z Wołoszczyzny przez Mołdawię, któa była wówczas lennem Polski. Przypuszcza się, że Cyganie pojawili sie w Polsce na długo przed pierwszymi zapiskami na ich temat, gdyż zbudowanie wysokich pozycji jakie zajmowali w społecznościach wymagać musiało czasu. Z dokumentów wynika, że pierwsi Cyganie w Polsce stanowili jakby forpocztę większej migracji. Pierwsi Cyganie byli bogatymi mieszczanami, zorientowanymi w przepisach prawa, poważanymi przez społeczności, do których wchodzili.

Uciekinierzy

Pod koniec XV wieku zaczęła się zmieniać sytuacja Cyganów w zachodniej części Europy. Tam cyganie przybywali grupami już od drugiego dzieisęciolecia XV wieku. Zachowywali odrębność byli inaczej ubrani, mówili innym jęzkiem. Początkowe zaciekawienie, związane także ze średniowiecznym etosem pielgrzyma zaczęło przemijać. Przewartościowania związane z poczętkmi renesansu spowodowały, że wędrowców, w tym Cyganów zaczęto postrzegać jako ludzi żyjących na koszt innych, uchylających się od pracy. Z końcem XV wieku zaczęły powstawać przepisy prawa makazujące osiedlanie się (później opuszczenie granic kraju), porzucenie własnej odrębności, mające na celu usunięcie Cyganów z miast, a także państw Europy. Powodowało to powstanie osad cygańskich. W tym czasie prawdopodobnie zaczął rodzić się etos Cyganów jako grupy w ciągłej ucieczce, w konflikcie z otoczeniem.

Trudna sytuacja Cyganów w Cesarstwie Rzymskim spowodowała, że w Królestwie Polskimzaczęli pojawiać się pierwsi Cyganie-uciekinierzy. W drugiej połowie XVI wieku Cyganami zajął się Sejm Polski. Ponieważ nie było w Polsce podstaw do poważnych konfliktów z Cyganami, więc zarówno realizacja jak i same akty nie były represyjne. Czas ten był końcem pierwszego etapu życia Cyganów w Polsce. Po pojedynczych osobach (rodzinach), zaczęły pojawiać się wędrujące, nie osiedlające się grupy.

1Być może nie byli to Cyganie! Lecz skoro w kontaktch z innymi identyfikowali siebie jako Cyganie, to współczesna nauka taką osobistą identyfikację uznaje.

Pochodzące z języka greckiego słowiańskie słowo „Cygan” oznacza „nietykalnego”. Takim imieniem zostali w średniowieczu ochrzczeni Romowie, gdy z Indii przybyli do Europy. Dziś żyje ich na świecie około 7 milionów, z czego blisko 2/3 w Europie Środkowej. Pół miliona Cyganów zostało wymordowanych w nazistowskich obozach koncentracyjnych. Romowie stanowią obecnie najuboższą mniejszość etniczną Europy.

1 maja 2004 roku wraz z przystąpieniem do Unii Europejskiej dziesięciu nowych państw półtora miliona Romów stało się obywatelami UE. Tyle bowiem żyje ich dziś w Czechach, na Słowacji i Węgrzech. Gdy w 2007 roku do Dwudziestki Piątki przystąpią Rumunia (1,5 mln Cyganów) i Bułgaria (ok. 600 tys.) będą ich prawie cztery miliony. Według ekspertów niezwykle poważnym wyzwaniem jest integracja Romów z resztą społeczeństwa europejskiego. Zależeć ona będzie przede wszystkim od odpowiedniej edukacji szkolnej.

0x01 graphic
Nietykalni wchodzą do Unii Europejskiej

0x01 graphic

0x01 graphic

0x08 graphic
Bułgarski ekspert ds. kwestii etnicznych M. Ivanov jest zdania, że nieistniejąca niemal do tej pory edukacja Romów stanowi kwestię kluczową. Jej brak stanowi źródło wszystkich ich problemów. Ponieważ nie znają języka urzędowego kraju zamieszkania, skazani są na naukę w... szkołach specjalnych. To znowu powoduje, że nie mają szans na nauczenie się czegokolwiek, zdobycie pracy i integrację z resztą społeczeństwa. W Bułgarii 70 proc. młodych Romów uczy się w oddzielnych klasach, w Czechach 75 proc. romskich dzieci uczęszcza do klas dla „dzieci z problemami”.

Unijna krytyka dyskryminacji Romów sprawiła, że Węgrzy chcą do 2008 roku zlikwidować wszystkie oddzielne klasy dla Romów. Rumunia już zapewniła swoim Romom nauczanie w ich języku. Rząd bułgarski przyjął projekt działań zmierzających do utworzenia mieszanych szkół, w których dzieci romskie stanowiłyby jedną trzecią uczniów. Czeskie ministerstwo edukacji pracuje nad szczegółami projektu finansowania studiów wyższych dla dzieci romskich pochodzących z ubogich rodzin. Na Słowacji - choć język romski nie jest oficjalnie uznany - tytułem eksperymentu utworzono dwie szkoły z romskim językiem nauczania. Wszystkie te wysiłki mogą jednak spalić na panewce, jeśli nie uwzględni się pewnego problemu: wiele romskich dzieci porzuca naukę po kilku latach. W Rumunii dzieci romskie uczęszczają do szkoły do dziesiątego roku życia, podobnie w Bułgarii. Na Słowacji Romowie uczą się do 16. lub 17. roku życia, na Węgrzech - rok, ewentualnie dwa lata dłużej.

0x01 graphic
Wyzwanie nr 1: Edukacja!

0x01 graphic

0x01 graphic

Słowacja jest aktualnie krajem unijnym z najliczniejszą mniejszością romską, liczącą według cygańskich liderów ok. 600 tys. osób i mającą bardzo wysoki przyrost naturalny. Za 10 lat mogą dojść do liczby 1 miliona i w połowie wieku osiągnąć połowę społeczności. Problemy Słowacji są emblematyczne dla wszystkich krajów ze znaczną mniejszością romską. W okresie komunizmu Romowie mogli otrzymać jedynie prace niewymagające żadnych kwalifikacji, np. przy sprzątaniu miast. Ale ich sytuacja uległa pogorszeniu wskutek trudności gospodarczych kraju i wymagania wyższych kwalifikacji do podjęcia pracy.

Problemy słowackich Romów z brakiem wykształceniem potwierdza biskup pomocniczy diecezji w Koszycach, odpowiedzialny za duszpasterstwo Romów - Romom potrzeba najbardziej edukacji. W niedalekim Bardejowie w starym barze piwnym zamieszkali salezjanie. Wokół baru wybudowali kościół, szkołę i tereny sportowe. Obecność zakonników już przyniosła pierwsze owoce. Jak zauważa pewna grekokatolicka zakonnica - sama Cyganka z pochodzenia - większość rodziców chrzci dziś swe dzieci w nadziei, że bycie katolikiem da im w życiu większe szanse. Wielu Romów katolików wybiera związki małżeńskie zamiast życia w konkubinacie. Jednakże wysiłki salezjanów nie spotkały się z dostatecznym zainteresowaniem i poparcie rządu w Bratysławie. Zakonnicy muszą liczyć na pomoc z zagranicy.

Kościół katolicki na Słowacji (również w Polsce, Czechach i na Węgrzech) ustanowił komisję duszpasterstwa Romów. W seminarium duchownym w Preszowie uczy się sześciu przyszłych romskich księży. Na Węgrzech seminarzyści mogą kształcić się nawet w swym języku, w Bukareszcie pod skrzydłami Kościoła opieki mogą szukać młode samotne matki.

Żałosne położenie Romów na Słowacji uświadomił wybuch zamieszek na tle ekonomicznym zimą tego roku. Państwo chcąc skłonić Romów do poszukiwania pracy, zmniejszyło o połowę ich zasiłki socjalne. W miejscu zamieszkania Romów pracy jednak nie ma. Z redukcją zasiłków związany był również wyzysk ze strony lichwiarzy, u których Romowie zadłużyli się na poczet spodziewanych zasiłków. Lichwiarze, którzy bali się, że nigdy nie zobaczą już swych pieniędzy, podburzyli Romów do protestów. Rząd słowacki do uśmierzenia rozruchów skierował obok policji oddziały wojska.

Wybuch zamieszek na Słowacji skłania do pytania, dlaczego doszło do nich właśnie w tym kraju. Słowaccy Romowie od lat spychani są na obrzeża tamtejszych miast, gdzie wegetują w nędznych warunkach bez nadziei na znalezienie jakiejkolwiek pracy. Do tego władze roztaczają nad nimi „troskliwą opiekę” policyjną. Dotąd władze nie wykorzystały przyznanych Słowacji przez UE środków na podniesienie poziomu życia społeczności cygańskiej. Obecny rząd w Bratysławie prowadzi bardzo liberalną politykę podatkową; państwo ogranicza swoją rolę w gospodarce; prywatyzacje zakładów pracy przyczyniają się do zmniejszania zatrudnienia. Międzynarodowe przedsiębiorstwa, szukające jedynie miejsca pod inwestycje, nie oferują niczego lokalnym społecznościom i prowadzą politykę społeczną à l'américaine. Państwo już przed laty wycofało się z budowy mieszkań. 60 proc. Romów straciło niemal wszystko wskutek reform po 1989 roku. Brak im wykształcenia, znają tylko swój romski język, boją się otaczającego ich społeczeństwa. Są do tego stopnia zmarginalizowani, że nie istnieje nawet ryzyko, iż masowo ruszą na bogaty zachód Europy.

Jarosław SOŁTYS        
na podstawie materiałów zamieszczonych
w brukselskim kwartalniku Entraide d'Eglises nr 2/2004

0x01 graphic
Złe wzory ze Słowacji

0x01 graphic

0x01 graphic

Kim są Romowie?

0x01 graphic

0x01 graphic

Tradycyjna historiografia patrzy na Romów jak na naród o ukształtowanej tożsamości i zajmuje się przede wszystkim badaniem ich pochodzenia, szlaków migracyjnych, stylu życia i dziejów na przestrzeni wieków. Wiele z nowszych ujęć krytykuje takie stanowisko za jego statyczność i "antykwaryczność" - tu tożsamość Romów nie jest dana raz na zawsze, lecz jest raczej procesem: ciągle się zmienia, a zasadniczy wpływ mają na nią kontakty ze światem nie-romskim.

Według ujęcia tradycyjnego początków Romów szukać można w III w. naszej ery, kiedy ich przodkowie wywędrowali z centralnych Indii w północno-zachodnie rejony tego państwa. Około IX-X w. wyszli oni przez Persję do Armenii i Azji Mniejszej, by stamtąd przez Bałkany ruszyć dalej do Europy Środkowej i Zachodniej (XV w.).
Protoplaści Romów nie byli jednorodni społecznie i etnicznie - w Indiach prawdopodobnie prowadzili osiadły tryb życia, później dla dużej ich części typowy stał się nomadyzm. Do koczownictwa często zmuszały ich prześladowania oraz popularność wśród nich zajęć takich jak wróżbiarstwo, muzykowanie czy żebractwo - utrzymać się dzięki nim łatwiej było przenosząc się z miejsca na miejsce. Taki model życia dominował wśród Romów na zachodzie Europy, gdzie ich wędrowny tryb życia uzasadniano wielokrotnie rzekomą koniecznością pokutowania tego ludu za jego grzechy. Tam też Romowie szczególnie często stawali się "kozłem ofiarnym" - obok Żydów, czarownic czy trędowatych. Część z nich uciekając przed prześladowaniami zawróciła pod koniec XV w. na Wschód (m.in. na tereny dzisiejszej Rumunii), gdzie ich pobratymcy prowadzili bardziej osiadły tryb życia, zajmując się głównie rzemiosłem (np. kowalstwem).

Na terenach Polski od dawna mieszały się oba style życia. Polscy Cyganie nizinni (Polska Roma) więcej wędrowali, choć raczej na krótkie dystanse, rzadko jedynie przekraczając granice państwowe, natomiast np. Cyganie wyżynni (Bergitka Roma) prowadzą osiadły tryb życia.

Badacze kontestujący tradycyjną historiografię uważają jednak, że trudno w ogóle mówić o historii Romów, bo zasadniczo nie są oni jednym ludem, a ujednolica ich to, co zostało wytworzone w relacjach z nie-Romami: nawet ich dzieje spisywane nie przez nich samych, lecz przez tych, wśród których żyli. W tym ujęciu indyjskie korzenie Romów nie mają większego znaczenia. Leo Lucassen, jeden z czołowych historyków tego nurtu, uważa, że Romowie powstali w Europie w kontaktach z marginesem społecznym, skategoryzowanym przez aparat państwowy. W swojej pracy "Potęga definicji. Naznaczenie, minoryzacja i etniczność" (1991) pisał m.in.:

"Etykietowanie przez władze pewnych kategorii jako odmiennych, niechcianych czy nawet niebezpiecznych, nie tylko wpływa w negatywny sposób na ich pozycję w społeczeństwie, lecz może nawet zainicjować proces grupotwórczy i przyczynić się do powstania grupy mniejszościowej. Ludzie, którzy zasadniczo nie czuli żadnych bądź czuli jedynie bardzo słabe więzi łączące ich ze sobą, zostali ku sobie popchnięci i po pewnym czasie ukształowali się jako grupa mniejszościowa".

Według "konstruktywistów" swoistym wyróżnikiem Romów nie jest ani urodzenie (zdarzają się "konwersje"), ani język (nie wszyscy Romowie znają romani), ani poczucie więzi z innymi Romami (może zależeć od czynników różnych od etnicznych i istnieć na różnych poziomach - np. rodziny, rodu, grupy terytorialnej).

Romowie do dziś są grupą bardzo zróżnicowaną, poszczególne podgrupy często mocno różnią się od siebie, często też dzielą je rozmaite antagonizmy. Od kilkudziesięciu lat liderzy organizacji romskich próbują wykształcić wspólną tożsamość narodową dla Romów z różnych państw Europy. Jednym ze sposobów ma być upowszechnienie samego terminu "Romowie". Ujednolica on nazewnictwo (francuscy Romowie mówili o sobie Manusz, niemieccy - Sinti etc.) i odrzuca określenia narzucone przez innych (Cyganie, Gypsy). W tej nowej, wciąż jeszcze budowanej, tożsamości narodowej, ważną rolę odgrywa historia prześladowań jednostek i całych grup. Szczególne znaczenie ma Porrajmos - romski Holokaust w czasie II wojny światowej. Ofiarą niemieckich nazistów stało się wówczas około 500 tysięcy Romów.

Międzynarodowa Unia Romska "domaga się stworzenia specjalnego statusu dla Romów jako nieterytorialnej (wielopaństwowej lub ponadnarodowej) mniejszości w Europie, aby chronić lud, który doświadczył Holokaustu w czasie II wojny śiwatowej, a obecnie doświadcza przemocy, pogromów i i ludobójstwa".

Wydawnictwo "Pogranicza" wznowiło książkę, która uprzedzeniom wobec Romów przeciwstawia rzetelną wiedzę "ubraną" w atrakcyjną formę.

W naszym postrzeganiu Cyganów-Romów zderzają się dwa stereotypy: malowniczo-folklorystyczny i degradująco-kryminalny. Wedle pierwszego są oni narodem ludzi wolnych, przyzwyczajonych do wiecznej wędrówki, kochających muzykę i śpiew. To tego otacza ich nimb tajemnicy, wszak mówią niezrozumiałym językiem i parają się tak ezoterycznymi zajęciami jak wróżby i czynienie uroków. Druga perspektywa, w ostatnich latach biorąca chyba niestety górę, wiąże tę mniejszość etniczną z jej społeczną marginalizacją (ubóstwo, żebractwo, niechęć do edukacji) i działalnością przestępczą (oszustwa, kradzieże, a nawet wciąż żywy przesąd o porywaniu dzieci). Książka "Nie bój się Cygana / Na dara Romestar", której rozszerzone wznowienie ukazało się niedawno nakładem Fundacji "Pogranicze", nie tylko pozwala przekroczyć oba stereotypy, ale zarazem pokazuje ich źródła.

Adam Bartosz, autor opracowania, jest wybitnym znawcą problematyki cygańskiej. Jego wczesne prace etnograficzne dotyczyły Romów z Podhala i Spiszu, potem w kraju i zagranicą publikował liczne książki poświęcone temu narodowi bez państwa. Jako dyrektor Muzeum Okręgowego w Tarnowie stworzył pierwszą na świecie stałą wystawę poświęconą cygańskiej historii i kulturze. Jego wiedza nie ma jednak charakteru czysto akademickiego, łączy się bowiem ze szczególnymi doświadczeniami osobistymi. Bartosz to nie tylko ekspert, ale i przyjaciel Cyganów. Przez lata przełamywał ich nieufność, by w końcu stać się aktywnym działaczem romskich organizacji i uczestnikiem ich licznych kongresów. Być może właśnie dzięki temu w jego książce poważne, naukowe treści podane są w nader żywy sposób, a publicystyczny styl autora wciąga czytelnika nie mniej niż zajmująca tematyka książki.

Na szczególne podkreślenie zasługuje graficzna warstwa "Nie bój się Cygana". Liczne reprodukcje obrazów, rysunki i fotografie czynią książkę bardziej atrakcyjną wizualnie, ale też ilustrują wieloaspektowość przedstawianych treści. Dzięki temu możemy nie tylko poznać, ale i zobaczyć burzliwą romską historię, bogactwo kultury Cyganów oraz to, czym zajmują się dzisiaj.

0x01 graphic
Nie bój się Cygana

0x01 graphic

0x01 graphic

Najbardziej bodaj znaną, choć dziś nieco już archaiczną, pozycją w polskiej cyganologii jest książka "Cyganie na polskich drogach" autorstwa Jerzego Ficowskiego. Tak dla Adama Bartosza, jak i czytelników jego "Nie bój się Cygana", stanowi ona jeden z najważniejszych punktów odniesienia. Siłą rzeczy w obu publikacjach sporo jest podobieństw, ale bardzo znamienne są też różnice, one bowiem pokazują, jak w ostatnich latach zmienia się cygańska świadomość. Podczas gdy Ficowski szczegółowo opisuje bogaty świat romskich grup i ich nieraz bardzo różnej obyczajowości, dla Bartosza najważniejsze jest budowanie nowej tożsamości narodowej wspólnej dla wszystkich Romów. Drugą stroną procesu jej krzepnięcia jest przy tym stopniowa zmiana niektórych z cygańskich tradycji.

Dwujęzyczny tytuł książki wskazuje potrzebę dialogu między narodami i kulturami, między tym co "swoje" i tym, co uchodzi za "obce". I taką właśnie ścieżką dialogu podąża autor - nie koloryzuje, nie upiększa, ale ukazuje swoich bohaterów w dynamicznej relacji z otaczającą ich rzeczywistością. To przybliża go do badaczy, którzy historyczną tożsamość Romów skłonni są wywodzić nie tyle z ich indyjskiego rodowodu, ale z doświadczenia życia na marginesie społecznym, gdzie spychały ich oficjalna polityka wielu państw europejskich oraz zwykle niechętna im opinia miejscowej ludności. Owszem, Bartosz wiele uwagi poświęca migracjom Romów i ich tradycyjnym obyczajom, ale w istocie jego książka jest dowodem, że dotyczący ich proces narodotwórczy wciąż trwa. Co więcej, jego przebieg nie zależy tylko od samych Romów, ale również od tego, jak postrzegają ich nie-Romowie; zarówno całe państwa, jak i ich obywatele.

Bartosz pisze o wędrówce Cyganów znad Gangesu do Europy, ale nie mniej ważna jest dla niego droga, którą romska różnorodność kroczy ku jednoczącej świadomości narodowej. Następuje to przede wszystkim dzięki działaniom cygańskich elit politycznych. Jednym z nich jest lansowanie po I Światowym Kongresie (Londyn, 1971 r.) terminu „Rom” w miejsce „Cygana”, który w wielu językach ma negatywne, obraźliwe konotacje. Innym ważnym składnikiem procesu budowania wspólnej tożsamości tego narodu jest Porrajmos, zagłada Cyganów przez nazistów podczas II wojny światowej, nazywana dziś często "zapomnianym Holokaustem". Swoje znaczenie mają też Indie - wspominane już nie jako na poły mitologiczna kolebka narodowa, ale dziedzictwo łączące różne grupy Romów.

Romowie ze swymi restrykcyjnymi kodeksami obyczajowymi uchodzą za bardzo konserwatywną grupę etniczną. Dziś jednak ich życie zaczyna się zmieniać, a oni sami dostosowują się do realiów współczesności. Powolnej korozji ulega nawet system tabu i wzorów kulturowych przekazywanych od stuleci z pokolenia na pokolenie. Część tych zmian służy przełamywaniu dotychczasowych partykularyzmów i budowaniu nowej jedności narodowej. Oto np. polscy Cyganie wyżynni (Bergitka Roma) przyjęli niedawno zwierzchnictwo "Wielkiej Głowy", czyli lidera grup zamieszkujących niziny.

Jednoczenie i otwieranie się zamkniętych dotąd społeczności dotyczy wprawdzie przede wszystkim ich elit, ale kierunek podejmowanych przez nich działań może przynieść korzyści wszystkim Romom. Cygańscy liderzy już wiedzą, że naród, który współtworzą, znajduje się w samym środku debat na tak popularne obecnie tematy jak prawa człowieka czy wielokulturowość. Dzięki nim można znaleźć instytucjonalne ramy dla obrony przed dyskryminacją romskiej mniejszości w wielu państwach, jak i zapewnić, by poszczególne grupy cygańskie mogły wpisać swoje dziedzictwo w bogactwo kulturowe świata.

Marek TOBOLEWSKI      

0x01 graphic

Adam Bartosz, Nie bój się Cygana / Na dara Romestar, Fundacja Pogranicze, Sejny 2004, s. 294.

0x01 graphic

O autorze


0x01 graphic

Adam Bartosz - etnograf, cyganolog, dyrektor Muzuem Okręgowego w Tarnowie. Jego zainteresowanie historią i kulturą Romów zaowocowało stworzeniem oryginalnej kolekcji romskiej w Muzeum Okręgowym w Tarnowie, którą później wykorzystał do urządzenia w 1990 r. pierwszej w świecie stałej ekspozycji "Historia i kultura Cyganów/Romów", obecnie uważanej za stałe "muzeum romskie".

Jest autorem wielu rozpraw, artykułów i książek o Romach wydanych w Polsce i za granicą oraz wystaw o tematyce nawiązującej do mniejszości narodowych, zwłaszcza romskiej i żydowskiej. Uczestniczył etnologicznych ekspedycjach naukowych, szczgólnie interesując się społecznościamu romskimi na Bałkanach. Przebywał na stypendiach naukowych poświęconych problematyce mniejszości narodowych m.in.w Stanach Zjednoczonych, w Wielkiej Brytanii, w Indiach.

Jest pomysłodawcą, a także organizatorem wielu zdarzeń kulturalnych i społecznych umacniających poczucie tożsamości polskich Romów i promujących różnorodności kulturowe, w tym "Międzynarodowego Taboru Pamięci Romów" i"Galicjaner Sztetl". Należy do Stowarzyszenia Romów w Tarnowie i jest członkiem Podzespołu do Spraw Romskich przy MSWiA. Jego szerokie zainteresowania etnograficzne obejmują również prace z zakresu polskiej kultury ludowej.

Zob. też:
Romowie w Europie

Semantyka rasizmu 

Karin Waringo, Valeriu Nicolae (ERIO)

 „Będziemy musieli zmusić romskie dzieci do nauki w szkołach z internatem, gdzie będą podlegały systemowi wartości obowiązującemu w naszym społeczeństwie.” To było sedno propozycji Erica van der Linden, szafa przedstawicielstwa Unii Europejskiej na Słowacji. Delegacja miała zajmować się doradzaniem w tak zwanej „kwestii romskiej”. Pomimo tego, że pan Eric van der Linden był ostrożny na tyle, że zaznaczył, iż jego pomysł jest jedynie propozycją do rozważenia, przesłanie było jasne: Romskie dzieci powinny podlegać takiemu systemowi edukacji, który kładzie nacisk na główne wartości społeczeństwa zachodniego. Według ambasadora UE głównym celem tej propozycji jest to, aby dzieci romskie dostosowały się do życia w społeczeństwie i co więcej, jako dorosłe mogły przyczyniać się do rozwoju gospodarczego tego społeczeństwa.

 Te zdania znalazły się w filmie dokumentalnym o Romach na Słowacji, wyemitowanym przez holenderską telewizję pierwszego maja 2004 roku. Dokładnie tego samego dnia kiedy Europejczycy nerwowo oczekiwali przybycia swoich wschodnich „braci i sióstr” do „wspólnego europejskiego domu”. W wyniku zwykłego zbiegu okoliczności nasza organizacja (ERIO) dowiedziała się o propozycji pana van der Lindena. Niezwłocznie wystosowaliśmy pismo do Przewodniczącego Komisji Europejskiej, w którym po raz kolejny (do tej pory bez efektu) starliśmy się zwrócić uwagę Komisji Europejskiej na eskalację dyskryminacji i rasizmu względem Romów w nowej poszerzonej Unii Europejskiej. Ponadto domagaliśmy się pana Prodi usunięcia pana van der Lindena ze stanowiska.

 Ciąg dalszy tej historii był dla nas zaskoczeniem. Może po prostu, gdy angażujesz się w działalność mająca na celu uświadamianie ludzi o sytuacji Romów, przestajesz mieć nadzieję.

Przyzwyczajasz się do tego, że podnoszone przez ciebie kwestie, włączając w nie ignorancję, braku szacunku, rażące przypadki rasizmu a nawet naruszenia praw człowieka, spotykają się najczęściej z nieprzychylnymi reakcjami. W końcu mówisz o najbardziej pogardzanej i dyskryminowanej mniejszości etnicznej. Nie spodziewaj się więc współczucia czy pomocnej dłoni.

 Rasistowskie treści w wystąpieniu pana van der Lindena były dla nas tak oczywiste i stojące w sprzeczności ze wszystkim tym, co Komisja rzekomo reprezentowała, że oczekiwaliśmy z jej strony jakiejś reakcji. Odpowiedź przyniosła prasa. Rzecznik prasowy Komisji Europejskiej początkowo uchylał się od komentarza na temat wystąpienia pana van der Lindena, ponieważ jego treść znał jedynie z naszego przekładu. Jednak przyciśnięty do muru przez dziennikarzy wypowiedział się o tekście, podkreślając jednakże, że jest to jego osobiste zdanie. Stwierdził, że ubolewa nad słowami zawartymi w wystąpieniu pana van der Lindena. Stwierdzenie to zostało na nim wymuszone przez bezkompromisowego i wściekłego dziennikarza.

Rzecznik określił wystąpienie pana van der Lindena jako: „niefortunne użycie słów w wywiadzie, który swoją drogą był bardzo dobry i poruszał ważne kwestie”. Ponadto poinformował, że pana ambasadora poproszono o wstrzymanie się od wypowiedzi w tej kwestii w przyszłości. Nie było jednak słowa o pociągnięciu pana van der Lindena do odpowiedzialność ani słowa przeprosin. Ani od Komisji ani od jej przedstawiciela.

 Zamiast tego rzecznik pośrednio wsparł pana ambasadora, przy okazji wymierzając policzek Romom. Podkreślał to, że edukacja jest bardzo ważna i ma szczególne znaczenie w przypadku Romów. Hej! Bando niecywilizowanych ludzi, musicie się uczyć! Pan van der Linden był bardziej precyzyjny: Musicie uczyć się naszych wartości, musicie przystosować się do naszego społeczeństwa, musicie pracować na nasz dobrobyt.

 Media zainteresowały się naszym sporem. Być może Romowie widzą inne rozwiązania dla swoich problemów. Przyjąwszy takie założenie słowackie media zabrały się za zbierania opinii niektórych romskich organizacji działających na Słowacji. Niektóre z nich wyrażały poparcie dla zniesławionego pana van der Lindena. Czy jednak to, że Romowie nie mogą się zdecydować czy wystąpienie pana przedstawiciela jest akceptowalne, czy nie znaczy, że musimy zrezygnować z naszego osądu? 

Postawmy sprawę jasno: byliśmy bardzo zadowoleni z poparcia, którego udzielały nam media a czasem nawet wzruszeni faktem, że niektórzy dziennikarze podzielali nasze uczucia i nasze oburzenie. Taka sytuacja była dla nasz czymś wyjątkowym. W rezultacie pan van der Linden będzie prawdopodobnie pociągnięty do odpowiedzialności prawnej za swoje słowa. Jesteśmy przekonani, że będzie to dla niego i podobnie myślących ludzi ostrzeżenie, żeby uważali na to, co mówią. Jednak ciężko nam było zrozumieć, że sprawa dotycząca rasizmu wywołała dyskusję o edukacji i semantyce.

 „Czy nie uważacie, że szkoły z internatem byłyby dobrym pomysłem? Czy chcecie odmawiać romskim dzieciom edukacji, którą sami otrzymaliście? Są to niektóre z pytań do nas skierowanych. Wytłumaczmy to w ten sposób: Dlaczego szkoły z internatem miałby być najlepszym rozwiązaniem? Ponieważ brak edukacji uniemożliwia Romom znalezienie pracy i normalny udział w życiu społecznym. Hmmm, czy aby na pewno? Czy ci ludzie, którzy w ten sposób zinterpretowali propozycje pana van der Lindena są świadomi tego, w jakich warunkach uczą się romskie dzieci? Czym można wytłumaczyć fakt, że romskie dzieci są w szkołach segregowane, umieszczane w klasach specjalnych albo w szkołach dla dzieci umysłowo chorych, gdzie otrzymują wiedzę na bardzo niskim poziomie? A może taka interpretacja wynika z założenia, że rodzice Romowie nie są w stanie zadbać o swoje dzieci?

 Propozycja pana van der Lindenena nie mówiła jednak o zapewnieniu dzieciom lepszej opieki, lecz o podporządkowaniu dzieci systemowi wartości, który jest dominujący w społeczeństwie.

Innymi słowy, chodzi o podporządkowaniu kogoś systemowi wartości, który jest dla niego obcy: Pranie mózgu. Jest to strategia używana przez reżimy autorytarne, żeby złamać przeciwników, przez sekty religijne w celu podporządkowania sobie swoich członków, a także była używana jako środek przymusowej asymilacji mniejszości. Romowie wielokrotnie padali ofiarą takich działań. Ich podstawą jest założenie, że negatywne cechy przypisywane Romom nie są dziedziczne, ale pochodzą ze środowiska w którym się wychowują. Tym samym chcąc uczynić z Romów „normalnych” ludzi, należy wychowywać ich poza ich domami, zgodnie z naszymi zwyczajami. Jest to najbardziej rozpowszechniona identyfiakcja źródeł „problemu romskiego”. Inna, równie błędna polega na tym, że Romowie są genetycznie zaprogramowani do zostania podróznikami, złodziajami, zdrajcami itp. Wielokrotnie był to powód prób eksterminacji tego narodu.

 W tym wszystkim jedna sprawa wzbudza niepokój. A mianowicie to, że ludzie, którzy w innych przypadkach są tak czuli na problemy łamania praw człowiek i rasizm wydają się ich nie zauważać jeśli chodzi o społeczność romską. Wtedy zawsze pojawia się jakieś „ale”. Ale dlaczego? Na wprost zadane pytanie bardzo niewielu udziela jednoznacznej odpowiedzi, która brzmi, że to z Romami jest coś nie w porządku. Jako dowód przywołują wiele przykładów Romów, którzy coś ukradli, pobili swoją żonę, kazali dzieciom żebrać itd. Oczywiście jest wielu takich Romów, może nawet ze statystyk wynika, że mają większy udział w niektórych typach wykroczeń niż inni. Jednak jeśli żyjesz w dzielnicy slumsów na obrzeżach wielkiego miasta to masz dużo większe szanse, żeby ukraść chleb czy portfel niż oszukiwać na podatkach bądź dokonać finansowych malwersacji. Zostało również udowodnione, że przemoc domowa zdarza się we wszystkich warstwach społecznych.

 To co również wzbudza niepokój to sposób oceny przestępstw. Jeśli przestępstwo zostało popełnione przez członka większości to interpretuje się je jajko akt jednorazowy. Gdy takie samo przestępstwo popełnia osoba należąca do mniejszości, to traktowane jest ono jako norma. W stosunku do Romów nawet ludzie, którzy nigdy nie mieli z nimi żadnego kontaktu nie wahają się, aby oskarżać ich wszystkie negatywne zjawiska.

 Negatywne nastawienie do Cyganów (Anti-Gypsyism) jest od dawna jedną z cech europejskiej kultury, do której społeczeństwo Europy nie ma ochoty się przyznać. W czasach późnego średniowiecza w wielu krajach Europy (Dania, Niemcy, Holandia) urządzane istne polowania na Cyganów, które przypominały polowania na zwierzęta. W Mołdawii i Wołoszczyznie przez ponad pięć stuleci Romowie byli trzymani w niewoli. Polityka narodowo-socjalistyczna doprowadziła do eksterminacji ponad połowy romskiej populacji w Europie w imię czystości krwi i kultury. Właśnie to negatywne nastawienie (Anti-Gypsyism) wraz z antysemityzmem były dla Europy elementem jednoczącym w czasach największych przemian i lęków, tymi przemianami wywołanych.

 Niecały miesiąc temu francuski Rom został przepędzony z jednej z wsi na wschodzie Niemiec. W czasie, gdy pisaliśmy ten artykuł doszły nas słychy, że sąsiedzi obrzucili kamieniami osiedle romskie w Coventry. Nasz starszy znajomy opowiedział nam, że doświadczył czegoś podobnego, gdy został „przywitany” przez lokalną społeczność w sercu Europy w latach pięćdziesiątych. Został również obrzucony kamieniami. Jan Yoors, człowiek który nie jest Romem, ale z nimi mieszka opowiadał nam o tym, jak wszyscy razem byli przepędzani z każdego miejsca, w którym się znaleźli w przeddzień Drugiej Wojny Światowej.

Jeżeli większość społeczeństwa skłania się ku takim zachowaniom to z całą pewnością z nimi jest coś nie w porządku. Wyobraźmy sobie co by było, gdyby Romowie zaproponowali umieszczanie nieromskich dzieci w swoich domach na jakiś czas. Potraktowano by to jako obrazę i szaleństwo, co z kolei wywołałoby kolejną falę przemoc względem Romów.

 Jeżeli mówimy o przestrzeganiu wartości, musimy mówić również o tych wartościach. Jeżeli chcemy rozmawiać o edukacji, musimy pamiętać co ona reprezentuje, łącznie z etno-narodową zawartością. Musimy również edukować większość tak, aby kształtować postawy tolerancji, otwartości i szacunku. Zawsze można oczywiście dyskutować o semantyce, ale nie powinniśmy być subiektywni w jej postrzeganiu. Takie zachowanie to jedynie szukanie usprawiedliwień dla rasizmu i przyczynek do jego dalszego rozwoju.

 

 

 

0x01 graphic
Tradycje i zmiany

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Romowie

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii.

Jump to: navigation, search

Romowie andrychowscy

Romowie andrychowscy

Romowie andrychowscy

Osiedle Romów na Słowacji

Romowie, Cyganie (z języka cygańskiego roma = 'człowiek'), to koczowniczy lud zamieszkujący Europę, zachodnią Azję, Afrykę, Amerykę i Australię. Ich praojczyzną są północno-zachodnie Indie, skąd wywędrowali około X w. n.e. przez Persję do Armenii i Azji Mniejszej (XI w.). Stamtąd część wyruszyła przez Bałkany (XIII-XIV w.) do Europy Środkowej (XV w.), pozostali przez Syrię, Afrykę Północną dotarli na Półwysep Iberyjski i dalej do Europy Zachodniej. Prawdopodbnie jest ich około 2 mln, a w Polsce - ok. 21 tys. Posługują się językiem cygańskim (romani), posiadają bogaty folklor. Tworzą silnie związane ze sobą, zhierarchizowane, hermetyczne i tradycyjne społeczności, posługujące się własnymi, rozbudowanymi zespołami norm społecznych i obyczajowych.

Romowie są grupą bardzo zróżnicowaną, między podgrupami nie ma ścisłych więzi, często można mówić wręcz o antagonizmach.

W czasie II wojny światowej Cyganie zostali skazani na zagładę przez nazistów - zginęło ich wówczas około 500 tysięcy.

Romowie w Polsce

W Polsce występują głównie Romowie z czterech plemion/szczepów:

  1. Polscy Cyganie nizinni, inaczej: Polska Roma, zbliżeni do niemieckich i rosyjskich Cyganów nizinnych. Odbywają niezbyt dalekie wędrówki, noszą polskie nazwiska, w ich języku widoczne są naleciałości z języka niemieckiego.

  2. Polscy Cyganie wyżynni, inaczej: Cyganie karpaccy, Bergitka Roma, Nasi Cyganie - mieszkają w nowotarskiem i nowosądeckiem, zbliżeni do Cyganów ukraińskich i słowackich. Prawdopodobnie przybyli z południa w XV-XVI wieku. W ich języku widoczne są naleciałości z języków słowackiego i węgierskiego. Są jedyną grupą Romów, która się osiedliła, a także jedną z najbiedniejszych. Ze względu na osiadły tryb życia i małą znajomość romskich zwyczajów nie są poważani przez inne grupy.

  3. Kełderasza - przybyli z terenów Rumunii i Mołdawii, gdy w latach 50. XIX wieku zniesiono w tych krajach niewolniczą zależność łączącą Romów od ich nie-romskich właścicieli. Mają największą skłonność do wędrówek, często bardzo dalekich. Wyróżniają się zamożnością i lubią podkreślać swój wysoki status. Mają rozległe kontakty towarzyskie i handlowe.

  4. Lowari - Cyganie przybyli najprawdopodobniej z terenu Węgier.

Zobacz też:

Źródło: "http://pl.wikipedia.org/wiki/Romowie"

      Rok 2005 rozpoczyna Dekadę Włączenia Romów - inicjatywę ośmiu państw Centralnej i Wschodniej Europy, wspieranej przez społeczność międzynarodową. Celem tej dekady jest poprawa społecznego i ekonomicznego statusu Romów poprzez skoncentrowanie się na pomocy w rozwoju szkolnictwa, zatrudnienia, opieki zdrowotnej i gospodarki mieszkaniowej.

 

            Szacunkowo w Europie mieszka obecnie od siedmiu do dziewięciu milionów Romów, z tego 80% mieszka w krajach należących do Unii Europejskiej i krajach ubiegających się o członkostwo. Wysokość dochodu oraz zatrudnienie są znacznie niższe wśród mniejszości Romów na tym obszarze. Według Banku Światowego, wskaźnik ubóstwa na Węgrzech jest pięć razy wyższy wśród Romów niż innych obywateli.

Amnesty International jest od wielu lat zainteresowana sprawami domniemanych tortur i znęcania się nad Romami przez agentów organów ścigania, jak i przypadkami przemocy na tle rasowym, w których Romowie nie byli odpowiednio chronieni. Organizacja opublikowała najnowsze informacje w raporcie: Europa i Azja Centralna: Podsumowanie zaangażowania Amnesty International w sprawy regionu, styczeń - czerwiec 2004 (AI Index: EUR 01/005/2004 http://web.amnesty.org/library/index/engeur010052004).

Informacje zdobyte przez Amnesty International w pierwszych miesiącach 2004 r.

Słowacja

 

W lutym protesty członków mniejszości romskiej we wschodniej Słowacji, które były rzekomo zaognione zmianami w przepisach dotyczących opieki zdrowotnej, przerodziły się w niektórych przypadkach w zamieszki i szabrownictwo. Nie dość, że Amnesty International nie zgadza się na przemoc, to zaniepokoiły ją doniesienia o nadużyciu siły przez policję, obelgach na tle rasowym, jak i umyślnym znęcaniu się. Według pozyskanych informacji funkcjonariusze bili pałkami, także pałkami elektrycznymi, kopali i fizycznie atakowali mężczyzn, kobiety i dzieci nie zważając na ich wiek czy fizyczny/ psychiczny stan zdrowia. Podobno niektórzy policjanci kierowali pod adresem ofiar rasistowskie obelgi. Przynajmniej 26 osób zostało zatrzymanych i wziętych do aresztu, gdzie podobno byli oni bici i poniżani.

25 lutego w Caklov, policja przybyła do domów wielu kobiet podejrzanych o kradzież jedzenia z państwowych sklepów w mieście. Policjanci chcieli aresztować kobiety, rzekomo gonili je grożąc pałkami, a jeden z oficerów kilkakrotnie uderzał w głowę 3-letniego G.G. Chłopiec otrzymał później pomoc lekarską, a ów oficer odwiedził i przeprosił jego rodzinę za swoje zachowanie. 25 lutego aresztowano 23 kobiety i 2 mężczyzn, a kolejnych 14 kobiet zatrzymano następnego dnia. Podczas aresztowań niektórzy funkcjonariusze wyzywali podejrzane od „dziwek”, „brudnych Cyganek” i wypowiadali inne rasistowskie obelgi.

W przeciągu pierwszych sześciu miesięcy 2004 r., Europejska Komisja przeciwko Rasizmowi i Nietolerancji (ECRI) opublikowała raporty dotyczące rasizmu, ksenofobii, antysemityzmu i nietolerancji w wielu krajach. W swoim trzecim raporcie, odnośnie Bułgarii, Komisja stwierdza, iż wciąż są tam obecne stereotypy, uprzedzenia i dyskryminacja grup mniejszościowych, zwłaszcza Romów, jak i imigrantów, uchodźców oraz starających się o azyl. Komisja ta podkreśla problem segregacji dzieci Romów w szkołach. W raporcie o Republice Czeskiej, Komisja chwali rząd za wysiłki włożone w walkę z dyskryminacją rasową, a szczególnie za narodowy plan integracji Romów z społeczeństwem. Jednakże, ECRI niepokoi fakt, iż rekomendacje zasugerowane w poprzednim raporcie nie zostały wprowadzone w życie, zwłaszcza walka z dyskryminacją i nierównością na poziomie lokalnym. Na Węgrzech Komisja ocenia, że mniejszość romska jest w dalszym ciągu „poważnie krzywdzona w wielu dziedzinach życia, a szczególnie w opiece medycznej, gospodarce mieszkaniowej, zatrudnieniu i edukacji.” Podobnie jest na Słowacji, zgodnie z raportem Komisji, która wystosowała do władz dalece posunięte rekomendacje i wzywa między innymi do „rozpoczęcia pełnego, jawnego i bezstronnego śledztwa w sprawie domniemanych sterylizacji kobiet romskich bez ich całkowitej zgody.”

W tym samym czasie, Komitet ONZ przeciwko Torturom zastanawiał się nad trzecim okresowym raportem Bułgarii pod kątem Konwencji przeciwko Torturom i innym Okrutnym, Nieludzkim i Poniżającym Traktowaniu lub Karaniu. Komitet wyraził między innymi swoje obawy o „kilka przypadków rzekomego znęcania się nad zatrzymanymi osobami, które to nadużycia mogą przekształcić się w tortury, szczególnie podczas policyjnych przesłuchań mających niewspółmierny wpływ na Romów”. Komisja obawia się też o „brak niezależnego systemu zajmowania się skargami oraz że przypadki złego traktowania nie są zawsze właściwie i bezstronnie badane...”. Po rozpatrzeniu trzeciego raportu Czech, Komisja ONZ niepokoi się o „stale powtarzające się przypadki aktów przemocy wobec Romów oraz niechęć ze strony policji do zapewnienia im odpowiedniej ochrony i do zbadania takiego przestępstwa, mimo wysiłków włożonych przez państwo-stronę w przeciwdziałanie takim aktom”.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ustawa z dnia marca 04 r o pomocy społecznej
kk, ART 286 KK, III KK 75/04 - postanowienie z dnia 1 marca 2005 r
kpk, ART 424 KPK, IV KK 335/04 - wyrok z dnia 2 marca 2005 r
kk, ART 18 KK, III KK 208/04 - postanowienie z dnia 1 marca 2005 r
kpk, ART 452 KPK, III KK 276/04 - wyrok z dnia 9 marca 2005 r
Wykład 04
04 22 PAROTITE EPIDEMICA
04 Zabezpieczenia silnikówid 5252 ppt
Wyklad 04
Wyklad 04 2014 2015
04 WdK
04) Kod genetyczny i białka (wykład 4)
2009 04 08 POZ 06id 26791 ppt
2Ca 29 04 2015 WYCENA GARAŻU W KOSZTOWEJ
04 LOG M Informatyzacja log
04 Liczby ujemne i ułamki w systemie binarnym

więcej podobnych podstron