CO WARTO WIEDZIEĆ O SMOLARZACH
Smolarze pracują przy dymiących stosach. Nie palą w nich jednak węglem, lecz drewnem, a w zasadzie nie tyle palą, co pozwalają się tlić drewnu tak długo, aż przemieni się w czysty węgiel drzewny. Ich ubrania i włosy przesiąknięte
są dymem, mają sadzę w kącikach oczu i czarny brud za paznokciami.
Smolarze krążą wokół stosów w czarnych, rozczłapanych walonkach na drewnianej podeszwie, a gdy muszą iść do lasu, wciągają na wierzch gumowce. Po powrocie ściągają buty i moczą sine, zapocone nogi w zimnej wodzie
strumyka. Potem wchodzą pod dach, wtedy ich bose stopy oblepiają się żywicą, jak łapy niedźwiedzia. Smolarze, nie wiedzieć czemu, nie chodzą na maliny,
chociaż w pobliżu ich dymiących stosów aż roi się od gęstych, malinowych zarośli, otulonych kołderką mgły. Nie zwracają nawet uwagi na kobiety w dresach i czarnych chustach na głowach, zbierające owoce.
Ale gdy kobiety w drodze powrotnej podejdą zbyt blisko palenisk, smolarze zastępują im drogę, zabierają im z rąk wiadra pełne malin i stawiają je na ziemi. Potem kobiety kładą się razem z nimi na jakimś małym mrowisku lub
kretowisku.
Na koniec zlewają sok, który wypłynął z malin, i wypijają go, bo dodaje im sił. Czasem jedna z kobiet zrywa wśród traw jasne kwiaty dziewięćsiłu i przypina do czarnej chusty nad czołem. Wraca wtedy wraz z innymi do domu w dolinie w takim kwietnym wianku. A smolarze na odchodne pokazują im język.
Smolarze nie czują nienawiści do nikogo i do niczego. No, może z wyjątkiem kani. Gdy tylko znajdą kanię w pobliżu paleniska, kopią ją, a gdy dziwnie wielki, grzybowy kapelusz odleci daleko, odnajdują go i zapamiętale depczą rozklapanym chodakiem. A przecież mogliby usmażyć go sobie na gorącym tłuszczu, w panierce z mąki i jajka, na kolację. Ale smolarze nie jedzą na kolację grzybów, tylko kaszę z kluskami. Często też piją ostrą palinkę, wtedy muchy
zlatują się do ich ust, zwabione słodkim oddechem. Smolarze bacznie nasłuchują, gdy w lesie odzywają się jakieś głosy. Tak się uczą. I kiedy echo leśne przynosi głos mężczyzny, który mówi do kobiety: jesteś nudna jak symfonia Brucknera, smolarze śmieją się całymi tygodniami, póki nie zapomną.
Smolarze nigdy się nie nudzą. Bo kiedy nie wypalają drewna, nie zbierają węgla, nie kopią olbrzymich kani i nie zajmują się kobietami w kombinezonach, po prostu śpią.
Smolarze śpią w zbudowanych z drewna i kamienia, krytych papą piecach, razem z pająkami, skorkami, nietoperzami, orzesznicami i różnymi odmianami nornic.
A pająki, skorki, nietoperze, orzesznice i różne odmiany nornic z czasem przywykają do smolarzy.
Przełożyła Małgorzata Komorowska-Fotek