Transseksualizm projekt


Transseksualizm to taki stan, który polega na rozbieżności między poczuciem psychicznym płci a morfologiczno-biologiczną budową ciała. Transseksualista czuje się kobietą uwięzioną
w ciele mężczyzny lub mężczyzną uwięzionym w ciele kobiety. Wykazują oni silne pragnienie przekształcenia swego ciała, nawet w drodze skomplikowanych zabiegów chirurgicznych
i długotrwałych. Tożsamość płciowa to subiektywne poczucie własnej płci. U większości z nas jest ono zgodne z płcią anatomiczną. Są jednak i tacy, których dotyka straszliwa pomyłka natury: mają ciała płci przeciwnej niż ta, do której wewnętrznie czują się przynależni. To właśnie transseksualiści.
Wg Kazimierza Imielińskiego- transseksualizm polega na rozbieżności pomiędzy poczuciem psychicznym płci a budową ciała morfologiczno-biologiczną oraz płcią socjalną [metrykalną], które odczuwane są jako „obce” i należące do płci odmiennej. Transseksualista czuje się mężczyzną „uwięzionym” w ciele kobiety - i odwrotnie. W związku z tym oraz odrazą do posiadanego ciała należącego do innej płci występuje znaczne poczucie cierpienia oraz pragnienie odzyskania ciała należnego swej płci, a także pragnienie akceptacji społecznej w roli zgodnej z płcią przeżywaną psychicznie. Transseksualiści ubierają się w odzież zgodną z własnym poczuciem psychicznym płci [lecz niezgodnie z płcią cielesną], odczuwają satysfakcję, gdy zostają uznani za człowieka należącego do tej płci, oraz wykazują zwykle silne pragnienie przekształcenia swego ciała, nawet na drodze skomplikowanych zabiegów chirurgicznych.

Celem łatwiejszego porozumiewania się przez klinicystów i precyzyjniejszego oznaczenia typów transseksualizmu wprowadzono oznaczenia K/M (transseksualista o budowie ciała kobiecej, lecz psychicznym poczuciu przynależności do płci męskiej - a więc pragnący posiadać cechy somatyczne męskie) i M/K (transseksualista o budowie ciała męskiej, lecz psychicznym poczuciu przynależności do płci żeńskiej - a więc pragnący posiadać cechy somatyczne żeńskie).
Kierunek popędu seksualnego, jako zjawisko wtórne wobec poczucia psychicznego płci, przeważnie jest z nią zgodny (co automatycznie oznacza niezgodność w odniesieniu do budowy narządów płciowych oraz rzekomą „homoseksualność”). Transseksualista czujący się mężczyzną posiada budowę ciała i narządów płciowych kobiecą, lecz kierunek popędu seksualnego nastawiony jest na kobiety, co zgodne jest z płcią przeżywaną psychicznie. Nie można go uważać za homoseksualistę z tego powodu, że kierunek popędu seksualnego jest niezgodny z budową narządów płciowych, która zresztą jest odczuwana jako coś "obcego" i odrażającego, czego transseksualista chce się pozbyć. W związku z powyższym profesor John Bancroft, badacz angielski, podaje, że w literaturze dotyczącej transseksualizmu panuje zamieszanie co do orientacji seksualnej u transseksualistów. Jeśli bowiem transseksualista mężczyzna ma kontakty seksualne
z mężczyzną, to powstaje pytanie, czy to jest akt homoseksualny czy też jest to wynik heteroseksualnej orientacji transseksualisty. Zamieszanie to (w większości natury semantycznej) panuje nie tylko wśród badaczy, ale i wśród samych transseksualistów. Wyjaśnienie tego problemu ma duże znaczenie, ponieważ fakt, w jaki sposób w końcu osobnik reaguje na możliwość bycia homoseksualistą lub heteroseksualistą, może odgrywać istotną rolę w kształtowaniu się doświadczeń u transseksualisty. Ściśle biorąc transseksualizm nie należy do dewiacji seksualnych, lecz jest do nich wliczany przez większość klasyfikacji. Transseksualizm nie tylko nie jest dewiacją seksualną (w sensie pojęcia „dewiacji” uzależnionego od form kulturowych zachowania seksualnego wyznaczających granicę „normalność”), lecz w ogóle nie jest zaburzeniem pierwotnie zlokalizowanym w sferze seksualnej. Problemy seksualne są raczej wtórne, istota zaburzenia tkwi natomiast znacznie głębiej i dotyczy identyfikacji i roli płciowej. Problemy seksualne odgrywają
u transseksualistów rolę raczej niezbyt dużą, ponieważ całość uwagi i dążeń związana jest
z pragnieniem dostosowania budowy do płci przeżywanej psychicznie. Transseksualiści nie są grupą jednorodną - podobnie jak homoseksualiści oraz ludzie nie wykazujący dewiacji seksualnych. Istnieje ich wiele odmian różniących się znacznie od siebie. Istnieje przy tym zespół cech, które odróżniają transseksualistów od heteroseksualistów i homoseksualistów. U transseksualistów występuje bowiem najniższa samoocena, najniższa satysfakcja z życia seksualnego i najniższy poziom wymagań w tym zakresie, najbardziej ubogi obraz ciała, natomiast najwięcej cech typowych dla płci odmiennej (najsilniej wyrażone role płciowe zgodne z psychicznym poczuciem płci). Cechą dominującą u transseksualistów jest narcyzm, wydaje się być on intrapsychiczną obroną do zaburzonej identyfikacji płciowej. Narcyzm jest cechą wspólną mężczyzn i kobiet transseksualnych, ale objawy są różne. U mężczyzn typowymi cechami narcyzmu są: 1. narcystyczne wyobrażenia sobie siebie jako ładnej, pasywnej, nieagresywnej kobiety jest to droga i styl życia odczuwany jako właściwy 2. słabe potrzeby i aktywność seksualna , 3. tendencja do submisji wobec innych ludzi, często silnie wyrażone cechy masochistyczne.

Natomiast u kobiet transseksualnych cechami narcyzmu są: 1. osobowość narcystyczna z przesadnie uzewnętrznionymi postawami pseudomaskulinizacji 2. częste stosunki płciowe oraz satysfakcja „genitalna” 3. obawa przed submisją wobec innych ludzi i tendencje do zdominowania swoich partnerów, cechy sadystyczne

Kryteria diagnostyczne -transseksualizm charakteryzuje się trwałym dyskomfortem psychicznym, aż do stanów depresyjnych i myśli suicydalnych (samobójczych) z powodu posiadanych cech płciowych, odczuwanych jako nieodpowiednie, trwałym zaabsorbowaniem chęcią pozbycia się posiadanych cech płciowych i nabycia w ich miejsce cech płci przeciwnej. Stan taki utrzymuje się, co najmniej przez dwa lata, a osoba, u której występuje, osiągnęła już dojrzałość płciową. Transseksualizm występuje w kilku odmianach, w statystykach światowych u 1 (jednego) na 30 tys. mężczyzn i u 1 (jednej) na 100 tys. kobiet. W Polsce obserwuje się przewagę liczby kobiet (4-7 razy więcej) nad liczbę mężczyzn wyrażających dezaprobatę swej płci.

Transseksualizm nie należy do dewiacji seksualnych, oficjalna statystyka medyczno-psychologiczna wyodrębniła transseksualizm wraz z kompleksem zespołu dezaprobaty płci jako odrębną kategorię. Istotną cechą transseksualizmu jest niezgodność płci psychicznej z jej pozostałymi kategoriami fizycznymi. W przeciwieństwie do interseksualizmu gdzie występują zaburzenia cielesno-hormonalno-genetyczne, osoba transseksualna ma prawidłowo zbudowane narządy płciowe, prawidłowo funkcjonujący układ endokrynny, natomiast obserwuje się przeciwną do cielesnej - płeć psychiczną. Dolegliwość ich stanu jest trudna
do wyobrażenia. Spróbujmy bowiem, wyobrazić sobie, że oto mamy inne narządy płciowe niż te, do których jesteś przyzwyczajony. Inny jest wygląd twojej twarzy, piersi. Wyobraź sobie, że nie możesz ubierać się i zachowywać zgodnie ze swoim poczuciem płci pod rygorem napiętnowania przez otoczenie. Inni zwracają się do ciebie w sposób, którego nie akceptujesz, biorąc cię za kobietę, gdy czujesz się mężczyzną lub też odnoszą się jak do mężczyzny, gdy myślisz o sobie jako o kobiecie. Co gorsza transseksualiście nie wolno otwarcie ujawniać swej inności otoczeniu. Cierpi więc w dwójnasób: czuje, że został skazany, bez swojej woli, na życie w ciele, którego płeć nie jest zgodna z płcią jego umysłu oraz, że tylko z tego powodu on sam nie jest akceptowany przez społeczeństwo, jest napiętnowany i odrzucony. To tak jakby piętnować np. cukrzyka. Taki dramatyczny los jest udziałem niewielkiej tylko garstki ludzi, choć można ich spotkać w każdym zakątku świata i w każdej grupie etnicznej. Nasilenie dolegliwości oraz szacunkowa liczba (niemożliwa do dokładnego określania) cierpiących na nie osób zależy od religii, norm kulturowych czy tolerancji dla odmienności charakteryzującej daną społeczność. Jedna z ostatnich prób oszacowania częstotliwości występowania transseksualizmu (której nie należy mylić
z powszechnością) określa występowanie jednego transseksualnego mężczyzny na około 20 000 dorosłych biologicznych mężczyzn. Jedna transseksualna kobieta zaś przypada na 50 000 dorosłych kobiet.

Inne statystyki opracowywane w krajach Zachodniej Europy wskazują, iż transseksualizm dotyczy trzy razy częściej biologicznych mężczyzn niż kobiet. Istnieją dane, że w europejskich krajach dotkniętych do niedawna systemem totalitarnym proporcja jest odwrotna, tzn. więcej biologicznych kobiet czuje się mężczyznami. Zjawisko to miałoby wiązać się z faktem, że atrakcyjność zmiany płci w tej części Europy była większa dla kobiet niż mężczyzn. Wytłumaczenie takie wydaje się jednak mało prawdopodobne, zakłada bowiem możliwość istnienia "wyboru". Miejsce transseksualistów w poszczególnych społeczeństwach zmienia się wraz z historią i różni się nieco
w poszczególnych religiach i państwach. W krajach naszej kultury trudno w ogóle o nim mówić, nietolerancja bowiem zdaje się niekiedy całkowicie eliminować ten problem ze świadomości społecznej. Dopiero ostatnio można zaobserwować pewne pozytywne zmiany w akceptacji odmienności prezentowanej przez osoby transseksualne.

Transseksualizm nie jest zjawiskiem ostatnich lat, które miałoby pojawić się na skutek rozprężenia społecznego. Wprawdzie dokładna wsteczna diagnoza, ze względu na złożoność zagadnienia jest bardzo trudna, jeśli nie niemożliwa, jednak i w naszym kręgu kulturowym osoby nie aprobujące własnej płci znane są od dawna. Postacią, której przypadek odnotowano w annałach, a która jak się wydaje cierpiała na syndrom dezaprobaty płci, był (była) lekarz armii angielskiej
dr James Barry, o którego (której) prawdziwej płci biologicznej przekonano się dopiero po jego (jej) śmierci w 1865 roku.

Pierwsze, stricte naukowe, doniesienia o tej dolegliwości można odnaleźć w pracach niemieckiego klinicysty z końca XIX wieku Krafft-Ebinga opisującego syndrom metamorphosis sexualis paranoica. Termin transseksualizm zaś został wprowadzony przez Francuza Caudwella
w 1949 roku. Natomiast pierwszą próbę terapii hormonalnej i operacyjnej zmiany płci dokonano
w końcu lat dwudziestych naszego stulecia. II wojna światowa, a wcześniej narastający w Europie faszyzm, przerwały prace nad tym zjawiskiem na następne dwadzieścia lat.

W latach pięćdziesiątych w Danii wznowiono przeprowadzanie zabiegów zmiany płci, połączonych z leczeniem hormonalnym. Dopiero zaangażowanie endokrynologa Harry'ego Benjamina, które zaowocowało opublikowaniem w 1966 roku książki The Transsexual Phenomenon (Zjawisko transseksualizmu) oraz powołaniem do życia Międzynarodowego Stowarzyszenia Dezaprobaty Płci, skłoniło lekarzy i psychologów do zajęcia się tym zagadnieniem w sposób bardziej systematyczny. W ramach działalności owego stowarzyszenia opracowano dokładny sposób postępowania prowadzący do zdiagnozowania i udzielenia pomocy osobom nie aprobującym własnej płci biologicznej, dawniej zwykle klasyfikowanych jako schizofreników.

DROGA DO SIEBIE

Diagnoza i leczenie transseksualizmu są niezwykle złożone. Osoba transseksualna musi być poddana wielu badaniom lekarskim: internistycznym, endokrynologicznym, psychiatrycznym oraz testom psychologicznym. Mają one stwierdzić czy poczucie przynależności do drugiej płci nie jest przelotne i nie wynika z innych chorób (np. zaburzeń hormonalnych czy psychicznych), a także, czy stan zdrowia pozwala przeprowadzić terapię hormonalną oraz serię operacji prowadzących do zmiany anatomii narządów płciowych. Ponadto, warunkiem koniecznym dopuszczenia do operacji jest przeżycie przez transseksualistę co najmniej dwóch lat w roli osoby o płci, z którą się utożsamia. Ten okres, zwany testem realnego życia, umożliwia transseksualiście doświadczenie stanu, który po operacji będzie nieuchronną codziennością i pozwala wyraźniej ocenić własną sytuację. Taka ostrożność jest podyktowana faktem, że leczenie hormonalne, a przede wszystkim operacyjne, prowadzi do nieodwracalnych zmian, w wyniku których traci się na trwałe zdolności rozrodcze. Znamienne, że osoby transseksualne mimo to pragną porzucić swe znienawidzone ciało
i kosztem rezygnacji z posiadania biologicznego potomstwa uzyskać upragnione poczucie bycia we własnej skórze. Należy przy tym zaznaczyć, że opisywano przypadki transseksualistów, którzy poddani byli zabiegowi zmiany płci biologicznej, gdy mieli już dzieci. Jednak współżycie płciowe w obcym ciele, dając odprężenie fizyczne, wiąże się zwykle z dyskomfortem psychicznym, który znika, gdy anatomia zyska kształt zgodny z płcią mózgu. Wszystko wskazuje więc,
że u transseksualistów psychiczna strona doznań erotycznych ma większe znaczenie niż pełnia doznań zmysłowych, na którą po zabiegu zmiany płci przychodzi czasem długo czekać. Przekonanie o własnym nieszczęściu, bolesne, nieustanne przeżywanie uczucia uwięzienia
w obcym ciele, towarzyszące transseksualistom przez całe życie, złagodzić może jedynie operacja narządów płciowych oraz hormonalne dostosowanie wyglądu reszty ciała do płci, z którą się identyfikują. Jeśli transseksualista pozostaje w ciele, którego płeć jest mu obca, swój dyskomfort stara się rekompensować sposobem ubierania, zachowania się czy przyjmowaniem roli społecznej zgodnej z odczuwaną płcią. Subiektywne poczucie własnej płci jest znacznie silniejsze niż obiektywna płeć anatomiczna. Pierwsze objawy transseksualizmu pojawiają się już w okresie dzieciństwa, by w sposób nieodwracalny i uporczywy narastać w ciągu kolejnych lat. W badaniach lekarskich nie stwierdza się żadnych objawów chorobowych. Transseksualizm nie wiąże się
z anomaliami genetycznymi, z nieprawidłową budową wewnętrznych czy zewnętrznych narządów płciowych, ani ze stałymi zaburzeniami poziomu hormonów płciowych. Osoby nim dotknięte są pod względem biologicznym typowymi przedstawicielami płci, którą wpisano do ich metryki. Pomimo opisanego, bardzo rygorystycznego, czy wręcz restrykcyjnego, procesu diagnostycznego transseksualizmu wciąż istnieje możliwość pomyłki. Odnalezienie biologicznego podłoża transseksualizmu, poza oczywistym walorem poznawczym, wyeliminowałoby taką możliwość. Zlikwidowałoby ryzyko poddania nieodwracalnemu leczeniu człowieka, który - mimo że nie aprobuje w pełni swojej płci - nie jest również transseksualistą.

KORZENIE ODMIENNOŚCI

Liczne badania zmierzające do odnalezienia biologicznego podłoża transseksualizmu opierają się na założeniu, że każdy proces psychiczny ma w istocie odniesienie biologiczne. Również poczucie psychiczne płci musi mieć ściśle określone, poddające się biologicznym metodom badawczym przyczyny. Niedawno dokonano odkrycia, które znacznie podbudowuje argumentację zwolenników opisanego rozumowania i, być może, przybliża naukę do ostatecznego określenia przyczyn transseksualizmu. W "Nature" (vol. 378 z 2.11.1995) ukazał się artykuł grupy Dicka Swaaba z Holandii, autorstwa Jlang-Ning Zhou i współpracowników, w którym wykazano istnienie strukturalnej różnicy między mózgami normalnych mężczyzn a mężczyzn pragnących zostać kobietami (tj. transseksualnych mężczyzn). Praca, wykonana przez zespół holenderskich badaczy, wzbudziła ogromne zainteresowanie; dyskusja dotycząca kształtowania się ludzkiej płciowości trwa bowiem od wielu lat. Tradycyjnie przyjmowano, że identyfikacja z własną płcią biologiczną, czyli poczucie psychiczne płci, wykształca się przede wszystkim pod wpływem środowiska społecznego i wychowania, a oddziaływanie czynników wrodzonych jest mniej istotne. Jednak coraz większą popularność zyskuje pogląd przeciwny, a wspomniana praca daje mu mocne wsparcie. Holenderscy badacze stwierdzili w badaniach wykonywanych post mortem, że niewielki obszar mózgu, leżący w obrębie podwzgórza, noszący nazwę BSTc (jądro łożyskowe prążka krańcowego, z ang. bed nucleus of stria termianalis), jest mniejszy u kobiet niż u mężczyzn. Następnie stwierdzono, że wielkość owego obszaru u męskich transseksualistów odpowiada wielkości charakterystycznej dla kobiet. Innymi słowy mężczyźni czujący się kobietami i chcący zmienić swą zewnętrzną, biologiczną płeć na żeńską, mają małe, a więc kobiece BSTc. Owa różnica nie jest związana z orientacją seksualną, gdyż u przebadanych transseksualistów występowały wszystkie trzy możliwe orientacje seksualne. Co więcej, w podwzgórzach homoseksualnych mężczyzn identyfikujących się z własną płcią biologiczną, nie stwierdzono BSTc o wielkości charakterystycznej dla kobiet, a duże, typowe dla ich płci.

Pewnym ograniczeniem obserwacji holenderskiej grupy naukowców jest fakt, że badanie obejmowało transseksualistów, którzy byli poddawani leczeniu antyandrogennemu oraz przyjmowali hormony żeńskie, a więc, podobnie jak u kobiet, w ich krwi było dużo estrogenów,
a mało androgenów. Nasuwa się w związku z tym zastrzeżenie, co do pierwotności zmian wielkości BSTc. Jednak u wielu osób obu płci nie będących transseksualistami, wielkość BSTc zawsze pozostawała zgodna z ich psychicznym poczuciem płci, chociaż poziom hormonów płciowych, męskich bądź żeńskich, był przed śmiercią - z rozmaitych przyczyn medycznych - znacznie podwyższony. Wiedza na temat przyczyn transseksualizmu jest bardzo ograniczona. Specyfika owego zaburzenia i fakt, że zjawisko to jest typowo ludzkie - nie występuje w świecie zwierząt
i dlatego nie można stworzyć jego zwierzęcego modelu - wymuszają opieranie się na dowodach pośrednich, które wciąż trzeba dzielić na społeczne i biologiczne.

W POSZUKIWANIU PRZYCZYN

Teorie społeczne zakładają, że identyfikacja z płcią wynika z procesu społecznego uczenia się i modelowania. Wiadomo, że duży wpływ na sposób zachowania dziecka i jego rozwój mają zasady przyjęte w określonych kręgach kulturowych. Zależnie od nich dziecko uczy się, iż pewne zachowania są charakterystyczne dla chłopców i mężczyzn, inne dla dziewcząt i kobiet. Stąd
w badaniach etiologii transseksualizmu poszukuje się potencjalnych czynników charakterystycznych dla otoczenia osób nim dotkniętych, porównując ich środowisko społeczne,
a także relacje rodzice--dziecko z tym, w którym wzrastają nie--transseksualiści.

Okazuje się, że dla harmonijnego rozwoju identyfikacji płciowej kluczowy jest prawidłowy model rodziny, chociaż praktyka uczy, że nie jest to warunek absolutnie niezbędny. Wielokrotnie stwierdzano, że matki transseksualnych mężczyzn są z nimi nadmiernie związane emocjonalnie. Zazwyczaj brakowało w takich rodzinach przeciwwagi zapewnianej przez ojca, nieobecnego fizycznie bądź psychicznie. Zauważono również, że często matki transseksualnych mężczyzn same miały trudności z pełną akceptacją własnej płci. Mogły to być w dzieciństwie chłopczyce, odmawiające noszenia sukienek i bawiące się wyłącznie z chłopcami. Matki transseksualnych mężczyzn zazwyczaj pragnęły urodzić córkę, a nie syna. Natomiast transseksualne kobiety skarżą się wielokrotnie na nadopiekuńczość matek bądź chłód emocjonalny obojga rodziców. Częściej również spotyka się w ich rodzinach nadmierną kontrolę ze strony tak matek, jak i ojców.

Pomimo faktu, że samo spaczone oddziaływanie otoczenia nie może zaburzyć procesu identyfikacji z płcią (w przeciwnym razie transseksualistów byłoby najprawdopodobniej dziesiątki tysięcy), przypuszcza się, że jego wpływ wyzwalający owo zaburzenie u osób z predyspozycją biologiczną jest niebagatelny.

Teoria biologiczna opiera się na założeniu, że rozwój psychologiczny człowieka jest zdeterminowany biologicznie, natomiast w kształtowaniu się płciowości człowieka niezmiernie ważną rolę odgrywają hormony płciowe, szczególnie zaś hormony męskie - androgeny. Płód nie tknięty androgenami wykształca bowiem cechy żeńskie. Ludzki płód zaczyna rozwijać się
w kierunku męskim lub żeńskim około 6 tygodnia życia, przechodząc przez kolejne etapy kształtowania się poszczególnych cech związanych z płcią. Podstawę stanowi zdeterminowana genetycznie płeć chromosomalna, potem powstają wewnętrzne i zewnętrzne narządy płciowe oraz płeć neuronalna, która odnosi się do typowego dla kobiet lub mężczyzn sposobu działania określonych ośrodków mózgowych. Ośrodki te powstają w drugim trymestrze życia płodowego,
w zależności od charakterystycznego dla każdej z płci poziomu hormonów płciowych i determinują zróżnicowaną rolę biologiczną kształtującego się człowieka. W tym okresie, za pośrednictwem neuroprzekaźników, wykształca się typ sprzężenia zwrotnego między wydzielaniem hormonów płciowych i gonadotropin (cykliczny u kobiet i toniczny u mężczyzn). Również w tym okresie tworzy się biologiczna podstawa zachowania seksualnego (homo- lub heteroseksualizm), a także typowych zachowań związanych z rolą płciową (typowo "męskie" np. zachowania agresywne lub typowo "kobiece" np. zachowania macierzyńskie), które w życiu pozamacicznym podlegają znacznym wpływom środowiska.

Ostatnim spośród etapów rozwoju płciowości człowieka jest wykształcenie się tożsamości płciowej, czyli poczucia przynależności do płci. Ustala się ona ostatecznie około 4 lub 5 roku życia i zależy zarówno od kontrolowanego przez poziom hormonów płciowych procesu różnicowania płci somatycznej i psychicznej w okresie prenatalnym, jak i od stałych oddziaływań społecznych
w okresie postnatalnym. Przebieg procesu różnicowania płciowego jest w dużym stopniu związany z warunkami środowiska zewnętrznego, początkowo - wewnątrzmacicznego, a po urodzeniu - społecznego. W okresie prenatalnym dużą rolę odgrywa poziom hormonów płciowych pochodzących zarówno od matki, jak i od płodu. Prenatalny poziom hormonów płciowych porównano do palca operującego na tablicy rozdzielczej z dużą liczbą przełączników. Jego nieznaczny ruch może powodować znaczne następstwa. Niewielka zmiana poziomu hormonów może zasadniczo zmienić kierunek rozwoju cech somatycznych związanych z płcią czy identyfikacji z rolą płciową, a także być przyczyną odmiennej wrażliwości na bodźce różnej modalności, modyfikować zasadniczy typ sposobu wydatkowania energii czy intensywności zachowań agresywnych lub macierzyńskich oraz rodzaj zainteresowań i funkcjonowania poznawczego.

Osoby, u których stwierdzono wrodzone zaburzenia hormonalne (np. nadczynność kory nadnerczy powodującą wysoki poziom androgenów jeszcze w życiu płodowym), przejawiają w dzieciństwie podobne trudności w przyjęciu ról zgodnych z ich płcią anatomiczną jak transseksualiści. Dotyczy to szczególnie dziewczynek. Ich sposób zabawy, a także preferencje w wyborze zabawek czy roli, jaką mają w niej pełnić, jest bardziej typowy dla chłopców (w porównaniu do zachowań ich sióstr nie cierpiących na tego typu chorobę). Wolą zabawy konstrukcyjne i samochody, odrzucając lalki. Nie lubią się przebierać i malować, tak jak inne dziewczynki, przedkładając wspinanie się na płoty, biegi, czy też myszkowanie wszędzie tam, gdzie nie wolno.

Podobnie scharakteryzować można zachowanie dziewczynek, których matki przyjmowały (jak się później okazało nieodpowiedni) lek mający na celu podtrzymanie ciąży. Przykłady te traktuje się jako pośredni dowód wpływu prenatalnych poziomów hormonów płciowych na wykształcanie się psychicznych cech związanych z płcią. Co bardzo znamienne, wśród osób zdiagnozowanych później jako osoby transseksualne zdarzają się takie przypadki.

Z transseksualizmu możemy wyciągnąć bardzo szczególną lekcję. Czy transseksualizm nie uczy nas, jak wiele jest w naszym zachowaniu, nie tylko seksualnym, kanonu przywiązującego do pełnienia określonej roli? Jak bardzo zdajemy się na klasyfikację mężczyzna-kobieta
w przeżywaniu kontaktów z innymi ludźmi, ale także w obcowaniu z samym sobą? Zrozumienie zjawiska transseksualizmu może pomóc w uzmysłowieniu doniosłości owej klasyfikacji, jej podstawowego znaczenia dla tworzenia się poglądów o cywilizacji mężczyzn bądź cywilizacji kobiet, które szczególnie współcześnie dzielą umysły, zamiast je łączyć.

Leczenie-Przy obecnym stanie wiedzy jedyną metodą leczenia (pomocy) dotkniętych tym zespołem osób jest korekcja płci, którą wykonuje się metodami chirurgicznymi oraz wspiera farmakoterapią, głównie hormonalną. Pierwsze zabiegi korygujące wykonano w Pradze i Berlinie, na początku XX w. (1912 r.), ale dopiero w latach pięćdziesiątych w Danii zaczęto przeprowadzać zabiegi połączone z leczeniem hormonalnym. Kazus Christine Jorgensen był pierwszym naukowo opisanym przypadkiem (1953 r.). W Polsce zabiegi były wykonywane począwszy od lat sześćdziesiątych, po raz pierwszy w 1963 r. w Szpitalu Kolejowym w Międzylesiu. W 1983 r. wykonano pionierski w naszym kraju zabieg zmieniający biologiczną kobietę w mężczyznę.

Aspekty kulturowe

Zjawisko transseksualizmu nie ujawniło się nagle - występuje od dawna, w wielu różnych kulturach. Wśród Arabów mężczyźni, którzy nie chcą spełniać swoich społecznych funkcji, są nazywani xanith. Mogą przywdziewać kobiece szaty i używać pachnideł. Wśród rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej funkcjonują berdache, na Madagaskarze sekrata, a u hindusów hijiras.

Aspekty prawne

By ustalić rozpoznanie, osoba ubiegająca się o zmianę płci znajduje się conajmniej dwa lata pod obserwacja, psychologiczną. Tożsamość seksualna musi się wówczas utrzymywać stale i nie może być przejawem innego zaburzenia psychicznego; różnicuje się diagnozę ze schizofrenią, homoseksualizmem, transwestytyzmem oraz nieprawidłowościami interseksualnymi (genetycznymi lub chromosomalnymi). Po postawieniu diagnozy można ubiegać się o rozpoczęcie procesu zmiany płci, który zakańcza decyzja sądu o zmianie tożsamości.

Znani transseksualiści

5



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Skąd ten rządowy pośpiech ws projektu dla transseksualistów
projekt o narkomanii(1)
!!! ETAPY CYKLU PROJEKTU !!!id 455 ppt
Wykład 3 Dokumentacja projektowa i STWiOR
Projekt nr 1piątek
Projet metoda projektu
34 Zasady projektowania strefy wjazdowej do wsi
PROJEKTOWANIE ERGONOMICZNE
Wykorzystanie modelu procesow w projektowaniu systemow informatycznych
Narzedzia wspomagajace zarzadzanie projektem
Zarządzanie projektami 3
Metody Projektowania 2
BYT 109 D faza projektowania
p 43 ZASADY PROJEKTOWANIA I KSZTAŁTOWANIA FUNDAMENTÓW POD MASZYNY

więcej podobnych podstron