Harris Eric i Klebold Dylan [masakra w Columbine]
Rozdział 1 - Ukryty gniew
Wtorkowy poranek 20 kwietnia 1999 roku zaczął się zupełnie tak samo jak każdy inny w niewielkim mieście Littleton w stanie Colorado. Nikt nie zdawał sobie sprawy, że coś złego działo się z pozornie spokojnymi młodymi ludźmi: Ericiem Harrisem (18) i Dylanem Kleboldem (17). O 11:35 tego pamiętnego wtorku, w 110. rocznicę urodzin Adolfa Hitlera, ci dwaj chłopcy zaczęli swój przemarsz przez korytarze szkoły średniej Columbine, zakończony samobójstwem. Na koncie mieli 13 zabitych osób, 25 rannych oraz wstrząśnięte miasto.
Eric i Dylan przyjechali do szkoły i weszli tylnymi drzwiami szkolnego bufetu. Mieli na sobie długie czarne płaszcze, które były znakiem firmowym małej grupy uczniów: "Mafii długich płaszczy" (Trenchcoat Mafia), której to obaj poniekąd byli członkami. Dopóki nie wyciągnęli spod płaszczy półautomatycznych broni, nikt nie przypuszczał, że coś jest nie tak.
Nauczyciel i trener Dave Sanders został postrzelony dwa razy gdy usiłował zgromadzić jak najwięcej uczniów za barem samoobsługowym, gdzie byliby bezpieczniejsi. Jego zimna krew i odwaga uratowały życie wielu uczniom - to poświęcenie przypłacił własnym życiem. Obficie krwawił z ran postrzałowych w klatce piersiowej i ramion. Uczniowie próbowali je zatamować jednak Dave umarł wkrótce po tym jak przybyła ekipa ratunkowa.
Gdy Harris i Klebold maszerowali przez budynek, kierując się w stronę biblioteki, uczniowie i nauczyciele uciekali ile tylko mieli sił. Niektórzy chowali się w łazienkach, niektórzy w przechowalniach, inni z braku lepszej ochrony wczołgiwali się pod stoły. Na zewnątrz budynku policja i oddziały SWAT, które właśnie zaczęły przybywać, słyszeli odgłosy wystrzałów i eksplozji. Uczniowie uciekali drzwiami i oknami płacząc i krzycząc, niektórzy krwawili. Uciekali jak najdalej od budynku. Rannym udzielano pomocy a policjanci z oddziałów SWAT próbowali powoli wejść do budynku nie zdając sobie sprawy co ich czeka w środku.
Bomby domowej roboty i materiały wybuchowe były podłożone dokoła budynku. Priorytetem było ewakuować szkołę zanim ładunki mogły zostać zdetonowane. Kiedy policja oczyściła parter szukając bomb, ofiary oraz odpowiedzialni za ten pogrom Harris i Klebold kontynuowali swoją misję na drugim piętrze polując na uczniów, którzy chowali się w klasach. Kilku szczęśliwców, którym udało się przeżyć opowiadało później, że Klebold i Harris uśmiechali się i śmiali w najlepsze podczas zabijania swoich kolegów. Ostatnie strzały dały się słyszeć o 12:30 kiedy Harris i Klebold odebrali sobie życie...
Tabela 1
Rok |
1995 |
2005 |
Zabici |
105 |
69 |
Ranni |
222 |
369 |
Drużyny SWAT ciągle nie wiedziały ilu było zamachowców i czy byli martwi, czy też może po cichu czają się gdzieś czekając aby ich zaskoczyć. Kiedy zlokalizowano wszystkie bomby trzeba było je rozbroić. Uczniowie, ranni i przerażeni, musieli zostać ewakuowani z budynku aby zapewnić im bezpieczeństwo. Każdy był obszukiwany. Nie było jeszcze 16:00 kiedy policja potwierdziła, że budynek jest "czysty". Wszyscy, którzy przeżyli zostali ewakuowani. Ciała dwóch morderców zostały znalezione z bronią w rękach oraz materiałami wybuchowymi ukrytymi pod płaszczami. Policja mogła ogłosić liczbę zabitych, włączając morderców, około piętnastej.
Wszystkie szpitale z sześciu dystryktów zostały zaalarmowane jak tylko wiadomość o strzelaninie została podana przez szkolną ochronę o 11:35. Od razu przełączyli się na procedury nagłego wypadku. W południe kiedy zaczęły docierać pierwsze ofiary, byli już gotowi. Dwudziestu pięciu osobom udzielono pomocy, 23 miały rany postrzałowe. Trzy były w krytycznym stanie.
Przerażeni rodzice tłoczyli się dokoła szkoły, patrząc bezradnie jak uczniowie wybiegają z budynku, wypatrując swoich synów i córek. W całym tym chaosie ktoś zaczął robić listę pozostałych przy życiu. Rodzice czytali listę w poszukiwaniu imion swoich dzieci. Wielu musiało długo czekać zanim nazwisko ich dziecka pojawiło się na liście i poczuli ulgę. Dla wielu jednak ta ulga nigdy nie nadeszła.
Kiedy słońce zachodziło tego dnia, zachodziło już nad innym Littleton. Wszyscy w mieście byli dotknięci i przerażeni tragedią wtorku, 20 kwietnia 1999. Nie byli już niewinni. Już nigdy nie mogli żyć w spokoju i przekonaniu, że takie rzeczy nigdy się u nich nie wydarzą. Zdarzyły się. Następne kilka miesięcy przyniosło bolesny smutek, wzajemne obwinianie się i zrzucanie winy, co jest naturalne po tak brutalnych i tragicznych wydarzeniach.
Miasteczko w żałobie
Przez kilka następnych dni, podczas gdy obywatele Littleton wznosili pomniki i świadczyli ostatnie posługi dla zmarłych, policja i oddziały SWAT ogrodzili szkołę, która była teraz miejscem zbrodni. Ciała zmarłych leżały tam gdzie zostały znalezione aż do zmroku w środę, 21 kwietnia. Rodziny dzieci, których ciała nie zostały jeszcze opisane czekały niedaleko na ostateczną identyfikacją ofiar. Bojąc się najgorszego mieli jednak ciągle nadzieję, że jest jakieś inne wytłumaczenie czemu ich dzieci jeszcze się nie odnalazły - nadzieję, która umierała wraz z wyczytaniem nazwiska ich dziecka z listy zmarłych.
Rysunek 1 - Zniszczenia w szkole
Szkoły w całym dystrykcie były w środę zamknięte, aby wszyscy mogli się po tym horrorze otrząsnąć. Columbine miała zostać zamknięta do końca roku szkolnego. Wielu uczniów nie chciałoby nigdy wracać do tego budynku. Żałobnicy z całego dystryktu spotkali się w parku Cleveland, niedaleko od szkoły, próbując wzajemnie się pocieszać. Kwiaty, świece i plakaty zostały poukładane w prowizoryczne pomniki, tak dla żyjących jak i zamordowanych.
Wayne i Kathy Harris oraz Sue i Tom Klebold, rodzice dwóch nastoletnich morderców, siedzieli oszołomieni w swoich domach podczas gdy policja przeszukiwała je w poszukiwaniu bomb, broni i innych materiałów, które mogły być pomocne w śledztwie. Smutni z powodu śmierci swoich dzieci, nosili także część odpowiedzialności za śmierć uczniów, których ich synowie zamordowali. Byli zrezygnowani z powodu nieufności w stosunku do nich. Jak ich synowie mogli zachować się w sposób jaki relacjonują świadkowie i przedstawia policja? - tego nie mogli pojąć.
Musiało upłynąć wiele miesięcy intensywnego śledztwa, w sprawie jak ją określano: najbardziej złożonej, zanim ktokolwiek zbliżył się do jakichkolwiek odpowiedzi. Odpowiedzi, które zostały znalezione prowadziły do wielu jeszcze pytań, z których wiele może nigdy nie zostać zgłębionych.
Podwójne życia
W miarę jak postępowało policyjne śledztwo, kontekst zabójstw nieco się rozjaśniał. Początkowo wydawało się, że Eric Harris i Dylan Klebold byli tylko dwoma typowymi nastolatkami - inteligentni, dobrze wychowani, z 'dobrych domów'. Jednak niewiele czasu potrzeba było aby zobaczyć inny, kontrastujący z tą sielanką obrazek. Obrazek dwóch młodych ludzi rozzłoszczonych na świat, który ich oszukał, którzy szukali przez jakiś czas sposobu aby dokonać zemsty.
Eric Harris urodził się 9 kwietnia 1981 w Wichita w stanie Kansas. Jego rodzice Wayne i Kathy Harris oboje pochodzili z Colorado, ale kariera Wayne'a jako pilota transportu sił powietrznych powodowała, że rodzina często się przeprowadzała. Mieszkali w Ohio, Michigan i Nowym Jorku. Kiedy Wayne Harris przeszedł na emeryturę, razem z Kathy wybrali Littleton aby się osiedlić. To było w 1996 roku. Wayne pracował we Flight Safety Services Corporation w Englewood. Kathy pracowała w przedsiębiorstwie cateringowym również w Englewood. Przyjaciele, sąsiedzi i znajomi Harris'ów we wszystkich przejawach życia opisywali Kathy i Wayne'a jako dobrych ludzi, będących wsparciem dla swoich obu synów. Będąc dzieckiem Eric Harris grał w Małej Lidze i był skautem. Eric i Dylan zostali przyjaciółmi zaraz po przeprowadzce Harrisów do Littleton. Połączyli swoje komputery i spędzali wiele godzin na graniu w różne gry komputerowe.
Eric miał nadzieję dostać się do oddziałów Marines, ale kilka dni przed masakrą został poinformowany, że jego podanie zostało odrzucone. Powód - zażywanie antydepresyjnego leku Luvox. Luvox to często przepisywany lek, który nie powoduje żadnych psychicznych ani psychologicznych efektów ubocznych dopóki nie jest zażywany z innymi lekami lub w połączeniu z alkoholem. Po śmierci nie znaleziono w ciele Harris'a żadnych śladów leków ani alkoholu.
Kolejna |
tabela |
potrzebna |
do |
tego |
dokumentu |
Tabela 2
D
ylan Klebold podobnie jak Eric Harris pochodził z ustatkowanej rodziny klasy średniej, którą przyjaciele oceniali wysoko. Dylan urodził się 9 września 1981 roku w Lakewood, Colorado. Mieszkał w Littleton wiele lat razem z rodzicami: Sue i Tom'em Klebold, oraz starszym bratem Byron'em.
Tom Klebold, były geofizyk, zarządzał hipoteką podczas gdy Sue pracowała w State Consortium of Community Colleges zajmując się uczniami niepełnosprawnymi. Bliscy przyjaciele czuli, że Dylan zaczął się zmieniać odkąd zaprzyjaźnił się z Eric'iem Harris'em w roku 1996.
W przeszłości pojawił się jeden przejaw kryminalnych zachowań. W marcu zeszłego roku, chłopcy zostali aresztowani na podstawie oskarżeń wykroczenia drogowego, włamania do samochodu i kradzieży kilku przedmiotów. Klebold i Harris zrobili na oficerach, którzy tą sprawę mieli prowadzić, tak dobre wrażenie, że obiecano im wyczyszczenie kartoteki w zamian za obietnicę trzymania się z daleka od kłopotów i udział w specjalnym programie. Harris miał uczęszczać do grupy terapeutycznej kontrolowania gniewu. Raz jeszcze zrobił dobre wrażenie na władzach.
J
ednak w miarę jak postępowało śledztwo zmieniał się ten sielankowy klimat wokół obu chłopców. Pojawiał się coraz większy kontrast między tym, kim naprawdę byli a tym, za kogo mieli ich przyjaciele i rodzice. Wkrótce odkryto, że Eric Harris miał stronę internetową, która całkowicie obnażała jego gniew do ludzi z Littleton, zwłaszcza do nauczycieli i uczniów szkoły średniej Columbine. Na tejże stronie Harris zaczął wypisywać jak wielką ochotą zemsty pała przeciwko każdemu, kto go denerwował i drażnił. "Boże, nie mogę się doczekać kiedy was zabiję" i "Pójdę po prostu na przedmieścia jakiegoś dużego miasta i wysadzę i zastrzelę wszystko co zdołam" - napisał to w marcu 1998. Również mniej więcej w tym czasie obaj - Harris i Klebold zaczęli eksperymentować z bombami, publikując efekty swoich testów na stronie.
Niektórzy uczniowie opowiedzieli o tym jak Harris i Klebold chełpili się, że pewnego dnia wezmą odwet na "palantach" w szkole, którzy wg nich ośmieszali ich i traktowali jak wyrzutków. Nagranie wideo zrobione na zaliczenie szkolnego przedmiotu pokazuje jak idą przez korytarz szkolny i strzelają do wszystkich, którzy są dokoła. Byli rozczarowani kiedy nauczyciel nie pozwolił na pokazanie tego filmu reszcie szkoły z powodu jego brutalności. Harris był też znany z brutalnych treści swoich wypracowań.
Wielu nauczycieli opisywało ich jako przygnębionych, gniewnych zwolenników nazizmu. W mniemaniu niektórych z nich Harris i Klebold okazywali wiele niepokojących oznak brutalności. Ci właśnie nauczyciele zgłosili władzom szkoły swoje uwagi. Niestety, nie można było podjąć żadnego działania w stosunku do chłopców, ponieważ faktycznie nie zrobili niczego, co mogłoby takie działanie usprawiedliwić. Jednak jeden z chłopców został zawieszony w prawach ucznia za włamanie do szkolnego systemu komputerowego. Mimo rosnących obaw wielu nauczycieli, Kleboldowie i Harrisowie skarżyli się później, że nigdy nikt nie informował ich o problemach wychowawczych w stosunku do ich dzieci.
Brak komunikacji między władzami szkoły, stanowymi opiekunami młodzieży oraz rodzicami umożliwił Ericowi Harrisowi i Dylanowi Kleboldowi tę grę pozorów wobec najbliższych, która miała ukryć planowane spełnienie wielu gniewnych, brutalnych i krwawych fantazji.
Dobrze przygotowane plany i współsprawcy
Policyjne śledztwo najtragiczniejszego przypadku szkolnej przemocy w historii Ameryki zaczęło się w środę, 21 kwietnia 1999. W szkole średniej Columbine ustalono ciała dwunastu uczniów. Wszyscy zmarli z powodu ran postrzałowych. W bibliotece ciała Harrisa i Klebolda zostały znalezione razem z przypiętymi do nich materiałami wybuchowymi. Cztery sztuki broni, których użyli leżały obok nich. Obaj zginęli z powodu zadanych sobie ran postrzałowych. Poinformowano również, że w ciągu kilku kolejnych dni znaleziono dokoła szkoły od 30 do 50 ładunków bombowych - w szkole, w samochodach, na parkingu oraz w domu Eric'a. Przeszukanie domów dwóch nastolatków-morderców dało dowody, które sugerowały, że Harris i Klebold mogli mieć współpracowników i spędzili ponad rok na zaplanowaniu i przygotowaniu tej strzelaniny. Strona internetowa i dziennik Harrisa potwierdziły ich przypuszczenia.
Pierwsza tajemnica jaką policja musiała rozwiązać to sposób w jaki Harris i Klebold weszli w posiadanie czterech broni użytych podczas strzelaniny. Dwie dubeltówki i karabin mogły zostać nabyte przez Harrisa, który mniej niż dwa tygodnie przed strzelaniną skończył osiemnaście lat, jednak półautomatyczny TEC-DC 9 nie mógł zgodnie z prawem trafić w ręce nikogo, kto nie ukończył 21 lat.
Wkrótce wyszło na jaw, że bliska przyjaciółka Dylana Klebolda kupiła dla niego broń w Denver w listopadzie lub grudniu 1998 roku. Młoda kobieta zidentyfikowana jako Robyn K. Anderson, osiemnastoletnia uczennica Columbine. Ona i Klebold byli bliskimi przyjaciółmi od jakiegoś czasu, i mimo, że nie było między nimi związku uczuciowego, to pomagała mu przed strzelaniną. Policyjne śledztwo ustaliło, że Adnerson nie znała wcześniej planów Harrisa i Klebolda dotyczących broni i nie mogła być brana pod uwagę jako podejrzany w tej sprawie.
TEC-DC 9 okazał się trudniejszy do wyśledzenia. Producent sprzedał go w 1994 roku do firmy Navegar Inc. w Miami. Następnie został sprzedany do Baldwin w Illinois, potem do dealera w pobliżu Westminster, który z kolei sprzedał go legalnie komuś, kto miał powyżej 21 lat. W którymś momencie broń została sprzedana Larry'emu Russell'owi, dealerowi broni z Thornton, który sprzedał ją na pokazie broni "Tanner Gun Show". Mimo, że Russel nie miał wykazu klientów, był pewien, że osoba miała powyżej 21 lat. Nie zidentyfikował Erica Harrisa, Dylana Klebolda ani Robyn Anderson jako kupujących.
Przez jakiś czas policja podejrzewała, że Chris Morris, członek "Mafii długich płaszczy" i pracownik pizzeri, w której pracowali również Harris i Klebold, mógł być pośrednikiem między sprzedającym broń a nimi. Ich podejrzenia zostały jednak szybko rozwiane kiedy osoba, która nie była do tej pory zidentyfikowana przez policję, zgłosiła się na posterunek i przyznała, że sprzedała broń Ericowi. Dwoje ludzi zostało oskarżonych o dostarczenie broni Harrisowi.
Morris również był przesłuchiwany przez policję z uwagi na możliwość, że Harris i Klebold mogli mieć jednego lub więcej współpracowników. Na początku śledztwa policja miała około 10 ewentualnych podejrzanych. Troje zakłopotanych nastolatków noszących czarne buty i długie płaszcze zostało zatrzymanych po strzelanianie jednak później zostali oczyszczeni z jakichkolwiek zarzutów i podejrzeń. Inny nastolatek, który uciekł zanim rozpoczęła się strzelanina, był podejrzany o pomaganie Harrisowi i Kleboldowi noszenia wypełnionych bombami toreb do szkoły. Nastolatek noszący białą podkoszulkę był również widziany z Harrisem i Kleboldem na parkingu przed szkołą tuż przed rozpoczęciem "akcji". Czarne bmw Klebolda było widziane 40 minut przed strzelaniną, kiedy przejeżdżało przed szkołą z czterema nastolatkami w środku. Policja uważa, że zamieszani w tą sprawę mogli być inni uczniowie, jednak faktycznie strzelała tylko dwójka Klebold, Harris.
Harris wyjawiając plany na swojej stronie internetowej, używając pseudonimów pisał o jeszcze dwóch nastolatkach. Pierwszy pseudonim: "Vodka" został szybko zidentyfikowany jako Klebold, ale tożsamość drugiej osoby: "KiBBz" nie została ustalona. Na tej stronie, gniew Harrisa skierowany przeciwko uczniom i nauczycielom z Columbine był jasno wyrażany a pragnieniu zemsty dawał upust opisując każdy szczegół. Napisał również jakie efekty przynosiły próby skonstruowania przez nich (on, Klebold i KiBBz) bomb rurowych ("pipe bomb"). Policja zamierzała przejrzeć tuzin lub więcej przypadków detonacji bomb w Jefferson County w ciągu ostatnich 12 miesięcy, aby ustalić czy któreś z nich mogło być dziełem Harrisa i Klebolda.
Policja uważa, że nauczyli się oni jak zrobić bombę z internetu. Wiele stron zawiera przepisy na bomby rurowe i inne materiały wybuchowe. Mimo, że detale konstrukcji 30 lub więcej bomb umieszczonych dokoła Columbine nie zostały ujawnione to wiadomo, że były zrobione z materiałów bardzo łatwo dostępnych w pobliskich sklepach. Do tej pory policja nie potwierdza relacji ze sklepu: Harris i Klebold na tydzień przed zamachem kupili pięć dużych kanistrów wypełnionych propanem, gwoździe, drut, śruby i taśmę. Sprzedawca z miejscowego sklepu twierdzi, że w samochodzie było jeszcze dwóch innych nastolatków oprócz Harrisa i Klebolda.
Kapitan Phil Spence z posterunku szeryfa Arapahoe County opisał niektóre z bomb jako proste, zrobione z pojemników z dwutlenkiem węgla, galwanizowanej rury lub butelek z propanem. Inne, jak ta, która eksplodowała na rogu South Wadsworth Boulevard i Ken Caryl Avenue na minuty przed atakiem, były wyposażone w czasowy zapalnik i były dużo bardziej skomplikowane. Wiele z prostszych bomb zostało uzbrojonych zapałkami w jednym końcu rury. Harris i Klebold mieli drzazgi przypięte do rękawów, którymi pociągali po łebkach zapałek kiedy przechodzili. Mimo swojej prostoty, były to duże bomby.
Jedna z bomb wysadziła dziurę w ścianie biblioteki. Największy ładunek, znaleziony w kuchni został skonstruowany z bomby rurowej, dwóch kanistrów propanu i kilku mniejszych pojemników z benzyną. Dowody sugerują, że Harris i Klebold otworzyli ogień w jego stronę kiedy nie chciał wybuchnąć. Gdyby udało im się zdetenować ten oraz wszystkie inne ładunki, liczba zabitych przekroczyłaby 300.
Zgodnie z zapisami w dzienniku znalezionym w sypialni Harrisa, on i Klebold chcieli zabić około 500 ludzi. Zdecydowali zacząć atak w bufecie szkolnym o jedenastej - wtedy gdy jest tam największa ilość uczniów. Każde ich posunięcie 20 kwietnia 1999 roku było zaplanowane w dzienniku, poczynając od wczesnego ranka - piątej rano. Z tego co pisał Harris szkoła średnia Columbine miała być dopiero początkiem pogromu. Ich niezmienną nadzieją była kontynuacja masakry w sąsiednich domach a następnie porwanie samolotu. Wielkim finałem miało być rozbicie go w Nowym Jorku. Tylko długi ogon ofiar pozostawiony za plecami mógł zaspokoić ich żądzę zemsty.
Kilka dni po masakrze, Littleton stanęło twarzą w twarz z przypuszczeniem, że śmierć Harrisa i Klebolda nie była końcem. Gazeta "Rocky Mountain News" otrzymała list. Notka, najprawdopodobniej napisana przez Harrisa, obwiniała za ich morderstwa rodziców, nauczycieli i uczniów szkoły Columbine. Uczniowie zostali oskarżeni o ośmieszanie i alienację tych, którzy wyglądali inaczej, a rodzice i nauczyciele o uczenie ich uległości i usłużności. List kończyła groźba:
"Możecie myśleć, że horror zakończył się wraz z utkwieniem kuli w mojej głowie ale nie macie tyle szczęścia. Wszystko co mogę pozostawić wam do pomocy w rozszyfrowaniu ile zbrodni jeszcze będzie miało miejsce to "12Skizto". Macie czas do 26 kwietnia. Żegnam."
Podczas gdy policja próbowała ustalić prawdziwość listu, szkoły z całego dystryktu przygotowywały się na ewentualny atak zwiększając bezpieczeństwo w nadchodzący poniedziałek. Groźby nie zostały spełnione a policja wkrótce ogłosiła, że wg nich list był tylko głupim żartem.
Rozdział 2 - Wskazując winnych
Winni
Kiedy trochę uspokoiła się atmosfera szoku po masakrze, obywatele pogrążyli się w smutku. Tysiące ludzi oferowało się chcąc pomagać żałobnikom wrócić do życia codziennego po tragedii jaka ich spotkała. Był wśród nich również duch przebaczenia, okazując się dodatkowymi dwoma krzyżami postawionymi obok 13 już stojących ku pamięci ofiar. Jednak z czasem nastrój zaczął się zmieniać i smutek przerodził się w złość a ludzie dotknięci tragedią zaczęli desperacko poszukiwać kogoś, kogo można by za to obwinić. Nie minęło sześć miesięcy a potrzeba wskazania winnego obróciła się przeciwko tej niewielkiej społeczności.
Najpierw winna była policja - wielu uważało, że zbyt długo zajęło policjantom zabezpieczenie budynku doprowadzając tym samym do zbyt wielu śmierci. Nauczyciel i trener Dave Sanders został ranny chwilę po rozpoczęciu strzelaniny a zmarł tuz po przybyciu medyków - cztery i pół godziny później. Policja szybko obroniła się faktem, że z powodu ulokowanych w różnych miejscach bomb trzeba było przechodzić przez wszystkie klasy (250) i sprawdzać je na obecność ładunków wybuchowych. Nawet jeśli wiedzieliby gdzie jest ranny Sanders nie mogliby do niego dotrzeć wcześniej. Kiedy zapytano policjantów czemu nie szturmowali budynku i nie wyszli na przeciw strzelających, dowódca jednej z ekip SWAT - porucznik policji z Denver - Frank Vessa odpowiedział: "Nie jesteśmy wojskiem. Nie możemy mieć zbędnych ofiar. Naszym zadaniem było ocalenie tak dużej liczby niewinnych ludzi jak to tylko było możliwe."
Gdy śledztwo było już w pełnym toku, wina zaczęła obracać się w innym kierunku. Kiedy zostało doniesione, że bomby, amunicja do dubeltówki, dziennik i kilka odręcznie pisanych notatek zostało znalezione w pokoju Harrisa, rodzice obu nastolatków popadli w niełaskę. Harrisowie i Kleboldowie zostali oskarżeni o niedbałość, brak odpowiedzialności i reakcji na brutalne tendencje u swoich dzieci. Gniew niektórych był tak wielki, że Kleboldowie zaczęli otrzymywać pogróżki dotyczące ich życia. Stało to w dużej opozycji do wcześniejszych zapewnień o miłości i wsparciu przyjaciół i sąsiadów.
Prawdziwi przyjaciele i sąsiedzi obu rodzin szybko wzięli ich w obronę, zapewniając, że byli dobrymi rodzicami, kompletnie nieświadomymi zamiarów swoich nastoletnich synów. Kolega Harrisa potwierdził, że Eric zawsze starał się nie zdradzać przed rodzicami swoich antyspołecznych zachowań. Jedynie tego dnia można było wiele po nim poznać, a stało się to tylko dlatego, że wiedział, że już nigdy nie wróci do domu. Biorąc pod uwagę relacje przyjaciół, rodzice byli równie strapieni i zadziwieni tym co zrobili chłopcy jak każdy członek tej społeczności. Nigdy nikt nie poinformował ich o mrocznych wierszach, antyspołecznym nastawieniu czy filmie, który nakręcili. Nie zostali też powiadomieni o kilku skargach na Harrisa, które dotarły do policji od jednego z uczniów Columbine.
W odpowiedzi na krytycyzm policji wobec Harrisów i Kleboldów, Randy i Judy Brown dali znać do lokalnej gazety i telewizji, że policja nie zrobiła nic kiedy Brownowie składali skargę na policji na Erica Harrisa rok temu. Brownowie powiedzieli reporterom, że mieli wiele przejść z Harrisem w ciągu ostatnich dwóch lat. W marcu 1998 roku zgłosili się na policję kiedy Harris groził zabiciem ich synowi. Wtedy udali się do biura szeryfa z wydrukiem strony internetowej Harrisa. Notatki zawierały plany wybicia szkoły, detale eksperymentów z bombami rurowymi i bardziej szczegółowo - z groźbą zabójstwa ich 17-letniego syna Brooka Browna. Kiedy nie dostali żadnej odpowiedzi od policji zadzwonili do biura szeryfa. Powiedziano im, że nikt nigdy nie składał podobnych zażaleń.
Kiedy nie pomogła wizyta na policji Brownowie poszli do rodziców Harrisa osobiście. Judy Brown uważa, że Harrisowie zareagowali odpowiednio, tak ostro jak każdy normalny rodzic w takiej sytuacji. Judy uważa jednak również, że Ericowi udało się załagodzić sytuację. To przypuszczenie potwierdziło się wkrótce potem, w emailu napisanym przez Harrisa, w którym stwierdził, że wykiwał swojego ojca.
Z powodu braku odpowiedzi z policji i otrzymanych ponownie emailem gróźb dotyczących ich syna, Brownowie postanowili złożyć szeryfowi ponowną wizytę. Spotkali się z detektywem, którego zdaniem wydruki z Internetu, które mu pokazali, były jednymi z najgorszych jakie widział. Kiedy przejrzał policyjną kartotekę odkrył, że Harris został kiedyś aresztowany za włamanie do samochodu. Mimo tego, żadne dalsze działania nie zostały podjęte i żadne skargi Brownów nie były tam nigdzie uwzględnione.
Policyjny raport dotyczący zażaleń Brownów został przekazany do Neila Gardnera, zastępcy szeryfa w szkole Columbine, ale nie podjęto żadnych działań. Jak mówi rzecznik Jefferson County Schools' Rick Kaufmann raport nie został dalej przekazany do biura szkoły ale nie wie czy ktokolwiek w szkole ten raport faktycznie otrzymał.
Biuro adwokata dystryktu mówi, że nigdy nie dostało kopii raportu. Szeryf John Stone wyjaśnił, że jego biuro ciągle otrzymuje wiele zażaleń znanych jako "podejrzane incydenty". Nadaje im się zwykle bardzo niski priorytet, mimo to uważa, że informacje dotyczące eksperymentów bombowych Klebolda i Harrisa powinny być dokładnie sprawdzone.
Według prawnika z Denver Scotta Robinsona, który przejrzał stronę internetową Harrisa, raport
o budowie i detonacji bomb mógł być użyty jako argument do wydania przez sąd nakazu przeszukania mieszkania Harrisów.
Potrzeba znalezienia winnych tragicznych wydarzeń z Columbine dała w rezultacie co najmniej
Rysunek 3 - Ofiary
18 procesów do listopada. Ktokolwiek miał jakikolwiek pośredni udział w masakrze - producenci broni, Harissowie i Kleboldowie, szkoła i departament szeryfa - musiał się bronić kiedy sprawy trafiały do sądu. Z kilkoma wytoczonymi przeciw nim procesami Kleboldowie sami wnieśli oskarżenie przeciwko departamentowi szeryfa, w razie gdyby okazało się, że procesy przeciwko nim mogą zakończyć się uznaniem ich winy. Harriet Hall, pracownik psychologiczny odpowiedzialny za opiekę nad ofiarami Columbine, nie dziwiła się wydarzeniom po masakrze. "Martwiłabym się gdyby nie było żadnych oskarżeń - To normalna reakcja po tym co przeszli ludzie." powiedziała.
Rosnący problem
Debata w Izbie Reprezentantów nad głównymi kupcami broni roznieciła na nowo dyskusję o bezpieczeństwie w szkole. Strzelanina w Columbine, będąc najgorszym aktem przemocy szkolnej, nie była jednak pierwszym.
16 kwietnia 1999 - uczeń drugiej klasy szkoły średniej strzelał dwa razy z dubeltówki na korytarzu szkolnym w Notus, stan Idaho. Nie było rannych.
21 maja 1998 - 15-letni chłopiec otworzył ogień w szkole średniej w Springfield w stanie Oregon. Dwoje nastolatków zostało śmiertelnie postrzelonych a 20 zostało rannych. Rodzice chłopca zostali znalezieni we własnym domu zabici.
19 maja 1998 - 18-letni uczeń otworzył ogień na parkingu szkolnym w Fayetteville, stan Tennessee. Kolega z klasy, który spotykał się z byłą dziewczyną zamachowca został zabity.
24 kwietnia 1998 - 14-letni uczeń zastrzelił nauczyciela na potańcówce kończącej rok szkolny ósmej klasy w Edinboro, w stanie Pennsylvania.
24 marca 1998 - Jonesboro, stan Arkansas. Dwaj chłopcy (11 i 13) otworzyli ogień do nauczycieli i uczniów po wyjściu z budynku gimnazjum podczas fałszywego alarmu pożarowego. Cztery dziewczyny i nauczyciel zostali zabici oraz 10 ludzi zostało zranionych.
1 grudnia 1997 - 14-letni uczeń został zatrzymany, gdy trzej uczniowie zostali zabici a pięciu innych rannych w korytarzu w szkole średniej Heath w West Paducah, w stanie Kentucky. Jedna z rannych dziewcząt jest sparaliżowana.
1 października 1997 - 16-letni chłopiec w Pearl, w stanie Mississippi, zabił swoją matkę a później postrzelił dziewięciu uczniów, dwóch śmiertelnie.
Zeznania
Według przeprowadzonych przez biuro sprawiedliwości dla młodocianych (Office of Juvenile Justice) i Delinquency Prevention w 1997 roku badań 10% z obecnych uczniów szkół średnich przyznało, że nosili broń na terenie szkoły. W Colorado 506 uczniów zostało wydalonych podczas roku szkolnego 1997-1998 za przynoszenie do szkoły broni. Jest to 18-procentowy wzrost w stosunku do poprzedniego roku.
Szkolne władze nie bardzo wiedzą co mogą zrobić z takimi, rosnącymi co rok, statystykami. Duże grupy uczniów podczas przerw na lunch nie dają się kontrolować i jest to niepraktyczne a też nielegalne aby zamykać ich w szkole. Wiele szkół, jak np. Columbine, ma na swój "użytek" przedstawiciela policji jednak efektywność tego rozwiązania jest wątpliwa. Żadna ze szkół w Denver i okolicy nie ma bramek wykrywających metal ponieważ są niepraktyczne i jak powiedział rzecznik Szkół Publicznych w Denver Mark Stevens: "Gdyby mieli w Columbine bramkę wykrywającą metal pierwszą nieszczęsną ofiarą byłby człowiek przy niej stojący." Wielu ekspertów twierdzi, że szkoły mogą podjąć różne kroki bezpieczeństwa jak wzniesienie ogrodzenia dokoła szkolnych terenów aby ograniczyć dostęp, zainstalowanie kamer bezpieczeństwa i przeszkolenie nauczycieli aby wyłapywali stwarzające problemy dzieci.
W całym kraju dyrektorzy szkół pracowali z psychologami nad stworzeniem listy zachowań, która pomogłaby nauczycielom identyfikować potencjalnie groźnych czy problemowych uczniów, zanim pojawią się z nimi problemy. Miałoby to na celu zaalarmowanie nauczycieli i rodziców o potencjalnie groźnym uczniu, tak aby można było podjąć odpowiednie kroki - przenieść go do alternatywnej placówki szkolnej lub wydalić - w zależności od sytuacji.
Już teraz dostępne jest dla nauczycieli wiele list wymieniających takie zachowania. Narodowe Centrum Bezpieczeństwa w Szkołach w Westlake Village w Kaliforni stworzyło listę 20 znaków ostrzegawczych. Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne i MTV stworzyli przewodnik pod nazwą Znaki Ostrzegawcze: Sugestie do Zapobiegania i Traktowania Wzniecanej przez Uczniów Przemocy, który zawierał listę kryminologa Williama Reismana 50 oznak. "Wczesne Ostrzeżenie, Wczesna Reakcja: Przewodnik - Bezpieczna Szkoła", którego stworzenie zlecił prezydent Clinton, został rozprowadzony do szkół w całym kraju. Skompletowany przez Narodową Organizację Psychologów Szkolnych, Amerykańskie Ministerstwo Edukacji i inne agencje przewodnik identyfikuje 16 cech, które mogą wyróżniać skłonne do przemocy dzieci. Również takie, które mają skłonność do izolacji społecznej, poczucia odrzucenia i słabych wyników w nauce.
Wielu krytyków programów "profilowania uczniów" uważa, że jest duże niebezpieczeństwo, że dzieci, które nie odpowiadają odpowiednim kryteriom mogą być niesłusznie zaszufladkowane. Rzecznik Amerykańskiego Związku Praw Obywatelskich (American Civil Liberties Union) Emily Whitfield mówi "Uczniowie nie tylko niesłusznie są "pod obserwacją", ale też w niektórych przypadkach mogą być przez to nieodpowiednio traktowani." Znając takie niebezpieczeństwa Elizabeth Kuffner - rzecznik Narodowej Organizacji Psychologów Szkolnych - ostrzega: "Z pewnością są znaki ostrzegawcze. Z pewnością są sprawy, których trzeba wypatrywać. Jednak aby po prostu stwierdzać, że dziecko nie pasuje do standardowego, "normalnego" profilu - nie uważamy żeby to był dobry pomysł."
Rozdział 3 - Epilog
Początek
Policyjne śledztwo dotyczące strzelaniny w Columbine ujawniło wiele wydarzeń z 20 kwietnia 1999 roku, jednak pytanie "dlaczego?" nadal pozostaje sporą tajemnicą.
Jak dwóch pozornie normalnych nastolatków staje się masowymi mordercami? Czemu rośnie szkolna przemoc i co możemy zrobić aby ją powstrzymać? Jak możemy chronić nasze dzieci przed podobnymi wypadkami w przyszłości?
Te pytania wznieciły publiczną debatę na szeroką skalę. Lobbyści przeciw posiadania broni uważają, że jeśli broń nie byłaby tak łatwo dostępna to dzieci byłyby w mniejszym niebezpieczeństwie. Z drugiej strony zwolennicy broni argumentują, że to nie broń tylko człowiek zabija. Inni uważają, że przemoc w mediach zatruwa umysły naszych dzieci, ale czy zawartość mediów nie jest odpowiedzią na społeczne zapotrzebowanie? Wszystkie strony debaty mają po części rację, jednak nikt nie oferuje kompletnej odpowiedzi. Czy jest w tym coś głębszego?
Środek
Być może nasza fascynacja przemocą, czy to jako uczestnik czy jako widz, pochodzi od naszej podstawowej potrzeby kontroli - potrzeby, która niespełniona kieruje nas w dużo gorszą stronę - przez okazywanie naszej władzy innym aż ostatecznie do wyrażania tego w postaci odebrania życia innej osobie.
Nie trzeba sięgać daleko wstecz aby znaleźć w historii pasujące tu wzorce. Każdy naród, który był żądny władzy osiągał ją przez przemoc i po pewnym czasie przemoc odwracała się i wracała ze zdwojoną siłą kończąc i niszcząc wszystko z czego się wywodziła. Niewiele z tego się zmieniło poza formą wyrazu.
Być może teraz jest dobry czas aby, jeśli zajrzymy wystarczająco głęboko, znaleźć odpowiedzi. Tymczasem trwamy w żałobie po tych, którzy zostali zgładzeni rękami innych ludzi, wiedząc tylko tyle, że to nie powinno było się stać.
Ostatnie odkrycia
12 października 2002 Associated Press doniosło: "Cztery kasety wideo nagrane przez zabójców z Columbine pokazujące uzbrojonych nastolatków wywijających bronią, której użyli w ataku i zakładanie ubrań, które później mieli na sobie nie wyjdą poza biura prawników.
Taśmy są dowodem w procesie tych, którzy przeżyli w Columbine przeciwko firmie farmaceutycznej - producentowi antydepresyjnego środka, który brał Eric Harris. Rodzice Harrisa i Dylana Klebolda trzymali kasety pod kluczem podczas procesu bojąc się, że mogłyby się dostać do mediów. Jednak Clarence Brimmer - sędzia okręgowy zawiódł ich mówiąc: "Przygotowując sprawę sądową trzeba mieć wszystko z czym będzie się pracować i trzeba to mieć w swoim biurze."
Inne nagrania na których zabójcy mówią jak zamierzają przeprowadzić atak zostaną zamknięte razem z zapiskami morderców.
Mike Montgomery prawnik rodziny Harrisów powiedział: "Rodzice nie chcą ponieść ryzyka, że kasety mogłyby zostać nadane w telewizji, oferowane w wypożyczalniach kaset wideo albo w Internecie, potencjalnie pochwalając atak."
Mark Taylor, który przetrwał atak w Columbine wytoczył proces Solvay Pharmaceuticals, który robi lek uspokajający Luvox. Taylor, który został zraniony przez Harrisa twierdzi, że Luvox zrobił z Harrisa mordercę."
Również Associated Press, CNN i inne źródła doniosły w październiku 2002, opierając się na artykule w "Rocky Mountain News", dane o Ericu Harrisie: ujawniono, że pewnego razu powiedział psychologom, że ma problemy z kontrolowaniem swoich brutalnych zachowań. Kiedy się denerwuje, jego gniew nie zmniejsza się dopóki go z siebie nie wyrzuci. Uderza pięściami w ściany i myśli o samobójstwie.
Rok przed masakrą, bez przerwy groził innemu chłopcu a jego rodzice wnieśli skargę na policji dotyczącą jego publikacji w Internecie (na temat bomb i masowych morderstw). Przeprowadzono śledztwo jednak żadne dalsze akcje nie zostały podjęte.
Harris widocznie mniej więcej w tym czasie powiedział oficerowi, że myślał wiele o przemocy przeciwko innym i samemu sobie. Posterunkowy wysłał go na kurs kontrolowania gniewu.
Harris był już na kursie młodzieżowym z Dylanem Kleboldem, jego partnerem w zbrodni, ponieważ w styczniu 1998 zostali złapani podczas włamania do furgonetki oraz kradzieży aktówki, narzędzi i latarki. Przeszli przez program, ale skończyli go wcześnie: w lutym 1999 - trzy miesiące przed atakiem na szkołę.
"Eric jest bardzo błyskotliwym młodym człowiekiem, który prawdopodobnie odniesie sukces w życiu" raportuje pracownik kursu. "Jest wystarczająco inteligentny aby osiągnąć wzniosłe cele o ile tylko pozostanie skupiony na celu i nie zabraknie mu motywacji."
O Kleboldzie ten sam pracownik napisał: "Dylan zasłużył na wcześniejsze zwolnienie. ... Jest wystarczająco inteligentny aby urzeczywistnić każde marzenie, ale musi zrozumieć, że ciężka praca jest tego częścią."
Obaj ukończyli 45 godzin pracy społecznej, zapłacili grzywny, otrzymali porady i napisali list przepraszający osobie, której furgonetkę chcieli ukraść.
Widocznie w ich przypadku, program nie dał rezultatu. Nałożyli maski, które inni chcieli zobaczyć, jednak wewnątrz przygotowywali koszmarny plan. Faktycznie, po sesjach "zarządzania gniewu", Harris napisał "Nauczyłem się, że tysiące sugestii są bezwartościowe, jeśli nadal wierzysz w przemoc." Klebold marzył od 1997 o wzięciu pistoletu i udaniu się w morderczy trans. Napisał w dzienniku, że chciał umrzeć. Razem okazali się być auto-destrukcyjnym zespołem.
Ujawnienie tego raportu wzbudziło kontrowersje, ale niektórzy urzędnicy i rodziny domagają się ujawnienia jeszcze większej ilości akt. Wielu uważa, że już od dawna były wysyłane sygnały ostrzegawcze i powinno było się reagować dawno temu. Widocznie jest jeszcze wiele dokumentów, które potencjalnie mogłyby rzucić inne światło na sprawę, więc muszą leżeć w ciemności.
Wydaje się jasne, że nawet gdy ci dwaj chłopcy spotykali się z doradcami w ramach programu, który miał im pomóc, obmyślali już plan swojego ataku. Gdyby udało im się uciec, jak ujawniają w dziennikach, podłożyliby jeszcze wiele bomb i wysadzili wiele rzeczy, a potem udali się na wyspę, aby tam żyć. Gdyby to im się nie udało porwaliby samolot i rozbili go w Nowym Jorku.
Rysunek 4 - Dokument zwolnienia z więzienia
20 października 2002, niedziela, CNN donosi: "Niektórzy rodzice dzieci zabitych w masakrze Columbine chwalą nowy film dokumentalny o zabójstwach mówiąc, że przyczyni się on do walki o większą kontrolę broni. Inni twierdzą, że film pokazuje tragedię.
"Zabawy z bronią" (Bowling for Columbine) pokazany w sobotę na festiwalu filmowym Starz Denver International Festival posługuje się rzezią jako punktem wyjścia do prześledzenia przemocy i kultury broni w Ameryce. Film został nakręcony przez Michaela Moore'a, lewackiego autora i dokumentalisty znanego ze swoich filmów o GM, "Roger i ja" oraz bestsellera "Głupi biali ludzie" (Stupid White Men)."
|
Ilość w dokumencie |
Obrazki |
3 |
Tabele |
3 |
Tabela 3 - dane o dokumencie
SPIS TREŚCI
SPIS TABEL:
SPIS RYSUNKÓW:
Harris Eric i Klebold Dylan Łukasz Kowalewski
13