W klatkach czy luzem
Jakże starannie pakuje się do transportu nowalijki! Układa się je w przewiewnych, lekkich i solidnych zarazem skrzynkach. Na dnie warstwa bibułki, potem warstwa owoców, znów warstwa ochronna i na niej znowu owoce...
Szczęśliwe nowalijki podróżują w gromadzie na tyle licznej, aby mieć miłe towarzystwo i ogrzewać się nawzajem, lecz każda z osobna chroniona jest od obtłukiwania się o inne i od przykrości zbyt bliskiego obcowania.
Natomiast człowiek, mieszkaniec wielkiego miasta, podróżuje przez życie luzem, jak wrzucone do ładowni statku tysiące ton węgla, jak bryły minerałów miażdżące się nawzajem w ciasnocie.
Kto człowiekowi przywróci środowisko dostosowane do jego skali, w którym jednostka pozostaje osobą podniesioną na płaszczyznę społeczną?