Segur P Pamietniki璱utanta Napoleona


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

PAMI臉TNIKI

FILIPA PAW艁A de S脡GURA

ADIUTANTA NAPOLEONA

L'HISTOIRE DE NAPOL脡ON

ET

DE LA GRANDE ARM脡E EN 1812

EDYCJA KOMPUTEROWA: WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL

MAIL TO: HISTORIAN@Z.PL

MMIII


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

TOWARZYSZE MOI!

Postanowi艂em skre艣li膰 dzieje Wielkiej Armii i jej wo-

dza w ci膮gu roku 1812.

Dzie艂o to po艣wi臋cam tym spo艣r贸d was, kt贸rych 艣niegi i

lody P贸艂nocy pozbawi艂y si艂 i zdrowia i kt贸rzy dzi艣 s艂u偶y膰

mog膮 ojczy藕nie jedynie wspomnieniem przecierpianych

nieszcz臋艣膰 i minionej chwa艂y! Gdy los zmusi艂 was do

porzucenia waszego szlachetnego rzemios艂a, 偶yjecie

raczej przesz艂o艣ci膮 ani偶eli chwil膮 obecn膮; wolno jednak

偶y膰 wy艂膮cznie wspomnieniem, gdy wspomnienia takiej s膮

miary. Nie obawiam si臋 tedy, 偶e wskrzeszaj膮c okropne te

czasy zak艂贸c臋 wam tak drogo okupiony spok贸j. Wiemy

przecie偶 wszyscy, 偶e w艣r贸d najgorszych przeciwno艣ci

wzrok zepchni臋tego na dno otch艂ani cz艂owieka zwraca si臋

mimo woli ku 艣wietno艣ci minionych dni nawet w贸wczas,

gdy blask ten ogarnia r贸wnie偶 ska艂臋, o kt贸r膮 roztrzaska艂

si臋 jego okr臋t, i gdy o艣wietla szcz膮tki najwi臋kszej z

katastrof!

Przyznam si臋, i偶 osobi艣cie czuj臋 nieprzeparty poci膮g ku

tej smutnej epoce naszych publicznych i prywatnych

nieszcz臋艣膰. Bolesn膮 rozkosz sprawia mi rozpami臋tywanie

i odtwarzanie poszczeg贸lnych epizod贸w tych wszystkich

okropno艣ci. Czy偶by dusza ludzka pyszni艂a si臋 r贸wnie偶

ilo艣ci膮 i g艂臋boko艣ci膮 blizn i obna偶a艂a je z upodobaniem?

Czy jest to jej w艂asno艣膰, kt贸ra nape艂nia j膮 dum膮? A mo偶e

raczej — poza ch臋ci膮 poznania — cz艂owiek odczuwa

przede wszystkim potrzeb臋 dzielenia si臋 z kim艣 swoimi

wra偶eniami? Czy偶 zdolno艣膰 odczuwania i budzenia uczu膰

w bli藕nich nie stanowi najpot臋偶niejszego czynnika duszy

naszej?

Jakiekolwiek wszak偶e by艂yby kieruj膮ce mn膮 pobudki,

ulegam potrzebie odtworzenia wra偶e艅, jakich doznawa-

艂em w ci膮gu tej nieszcz臋snej wojny. Korzystaj膮c z do-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wolnych wczas贸w, pragn, uporzdkowa zatarte i chao-

tyczne wspomnienia, zebra je i streci. Starzy druho-

wie, odwouj si i do waszej pamici! Niby cennego

skarbu strzecie bohaterskich wspomnie, kt贸re tak dro-

go okupilimy, a kt贸re bd jedyn po nas pucizn,

jedyn pozostaoci minionych dni. Poraka wasza

chlubniejsza bya anieli zwycistwo wrog贸w! Umiejcie

wic znosi klsk bez sromu! Podniecie z dum szla-

chetne czoa, o kt贸re obijay si gromy caej Europy! Nie

spuszczajcie oczu, kt贸re widziay tyle stolic zdobytych,

tylu wadc贸w pokonanych!... Niewtpliwie godnymi

bylicie lepszej doli, od was wszake zaley, aby z reszty

ycia uczyni szlachetny uytek. W ciszy i osamotnieniu

niedoli, kt贸re sprzyjaj takim zatrudnieniom, dyktujcie

historii wasze wspomnienia, a jasny blask prawdy niechaj

przywieca wam w bezsenne noce, kt贸re oby nie okazay

si bezowocne!

Ja za skorzystam z przywileju niekiedy tragicznego,

cz臋艣ciej zaszczytnego opisania wszystkiego, com

widzia, odmalowania ze zbytni moe skrupulatnoci

najdrobniejszych nawet szczeg贸贸w. Sdz jednak, i

pewna drobiazgowo艣膰 nieodzowna jest dla naleytego

zrozumienia geniuszu cesarza i gigantycznych czyn贸w,

bez kt贸rych nie dowiedzielibymy si, dokd sign膮膰

moe potga, sawa i niedola czowieka!

Poczwszy od roku 1807 znika przestrze dzielca Ren

od Niemna; rzeki te stay si rywalkami. Przez swoje

ustpstwa poczynione w Tyly kosztem Prus, Szwecji i

Turcji Napoleon pozyska sobie Aleksandra. Traktat 贸w

by wynikiem poraki Rosjan i oznacza poddanie si

tego imperium pod wpywy systemu kontynentalnego.

Przynosi ujm narodowej godnoci Rosjan rzecz

zrozumiaa dla nielicznych tylko jednostek i naraa

kraj na znaczne straty materialne, co zrozumieli wszyscy.

Utworzeniem systemu kontynentalnego Napoleon wy-

powiedzia Anglii walk na mier i ycie; zaangaowa

w ni saw swoj i honor, losy Francji i wasny byt

polityczny. System ten nie dopuszcza na kontynent za-

r贸wno towar贸w angielskich, jak i tych, kt贸re opacay


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Anglii jakiekolwiek co. M贸g to osign膮膰 tylko przy

powszechnej zgodzie, kt贸r mu zapewni mogo jedynie

panowanie wy艂膮czne i powszechne.

Francja tymczasem zrazia sobie ludy zwycistwami

swymi, wadc贸w za krwaw rewolucj i zaoeniem

nowej dynastii. Nie moga mie sprzymierzec贸w ani te

rywali, lecz tylko poddanych, gdy sprzymierzecy

byliby faszywi, a wsp贸zawodnicy bezlitoni. Musiaa

tedy albo wszystkich pokona, albo te w tym zmaganiu

ulec.

Jakkolwiek wysoko wzni贸s si by Napoleon ponad

ludy Poudnia i Zachodu Europy, zawsze dostrzega

wr贸d nieg贸w i lod贸w P贸nocy wiecznie grony tron

Aleksandra. Na dalekich rubieach Europy, skd pyn臋艂y

niegdy obfit fal dzikie hordy najedc贸w, widzia

zbiorowisko nieokieznanych ywio贸w, gotujcych si

do nowego zalewu. Dotychczas Austria i Prusy stanowiy

dostatecznie siln tam ochronn od wschodu; ale

wanie on tam t przerwa lub osabi. Sta wic teraz

samotnie jako jedyny obroca cywilizacji, dobrobytu i

zdobyczy kulturalnych Poudnia przeciw ciemnocie i

chciwoci ubogich mieszkac贸w P贸nocy, przeciw

zaborczym instynktom ich cesarza i arystokracji.

Widocznym byo, e tylko wojna zdoa rozstrzygn膮膰

namitny ten sp贸r, t odwieczn walk ndzarza z bo-

gaczem, skdind jednak, z naszego punktu widzenia,

wojna ta nie bya ani og贸lnoeuropejsk, ani nawet na-

rodow. Europa bya jej niechtna, gdy ewentualne

zwycistwo jeszcze wzmogoby potg Napoleona. Fran-

cja, wyczerpana, akn臋艂a pokoju: wybitne osobistoci,

wchodzce w skad dworu cesarskiego, z lkiem spogl-

day na nowe przygotowania wojenne, na rozproszone

midzy Kadyksem a Moskw wojska, a jakkolwiek

uwiadamiano sobie nieuchronno艣膰 tego zatargu, nikt nie

by przekonany, e powinien on nastpi ju teraz.

Cesarz wszake zar贸wno z pobudek politycznych,

jak i ulegajc wrodzonej sobie przedsibiorczoci po-

wzi膮艂 tytaniczny zamiar cakowitego opanowania Europy

przez pognbienie Rosji i odebranie jej zagarnitych

ziem polskich. Jednake wbrew jego woli i chci ta-

jemnica staa si publiczn. Olbrzymie przygotowania,

jakich wymagaa tak daleka wyprawa, stosy prowiantu i

amunicji, szczk broni, turkot adownych woz贸w i fur-

gon贸w, przemarsze tak licznego wojska, to powszechne


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

poruszenie, majestatyczny i straszliwy poch贸d wszyst-

kich si Zachodu przeciwko Wschodowi wszystko to

zwiastowao Europie bliskie starcie dw贸ch gigantycznych

wsp贸zawodnik贸w.

Aby dosign膮膰 granic Rosji, trzeba byo przej艣膰 przez

ziemie pruskie i omin膮膰 terytorium austriackie, majc z

jednej strony Szwecj, z drugiej za Turcj. Koniecznym

wic byo zawarcie przymierza zaczepno-odpornego z

czterema tymi pastwami. Austria podlegaa w贸wczas

wpywom Napoleona, Prusy za lkay si Francji. Od

razu te projekt cesarza zyska sobie w Wiedniu akces

dobrowolny, w Berlinie przymusowy. Prusy cinite jak

w kleszczach umow z 24 lutego 1812 roku zobowizay

si dostarczy dwadziecia do trzydziestu tysicy ludzi

oraz odda wikszo艣膰 swych fortec i magazyn贸w do

dyspozycji armii francuskiej.

Wsp贸udzia Austrii wyrozumowany by jednak i na

cisej oparty rachubie. Le偶膮c w rodku, midzy olbrzy-

mim obszarem Rosji a imperium Napoleona, Austria

przyklasn膮膰 moga tylko walce; bez wzgldu na rezultat,

obaj zapanicy musieli w kocu wzajemnie si osabi ku

jej bezsprzecznej korzyci. Austria 14 marca 1812 roku

przyobiecaa da Francji trzydzieci tysicy ludzi;

potajemnie jednak udzielia dow贸dcom ogldnych

instrukcji. Jako indemnizacj za poniesione koszty otrzy-

maa mglist obietnic rozszerzenia swego terytorium

oraz gwarancj posiadania Galicji. Na wypadek za

gdyby cz臋艣膰 tej prowincji odda miaa Kr贸lestwu Pol-

skiemu, otrzymaaby tytuem odszkodowania prowincje

iliryjskie (tajna umowa art. 6).

Pomylny wynik wojny nie by wic w niczym zaleny

ani od ustpienia, ani te od wzgld贸w, jakich domagaa

si zawistna i drobiazgowa dyplomacja austriacka. Z

chwil tedy wejcia do Wilna Napoleon m贸g by

obwieci wyzwolenie caej Polski, zamiast zwleka,

osabiajc tym samym zapa i ofiarno艣膰 narodu.

A jednak by to wanie jeden z tych najwaniejszych

moment贸w, kt贸re graj decydujc rol w kadym

przedsiwziciu politycznym czy te militarnym, jeden z

tych moment贸w, z kt贸rymi wszystko si wi膮偶e, od kt贸-

rych wszystko zaley. Lecz Napoleon bd zbytnio liczy

na przewag wasnego geniuszu, na potg i sprawno艣膰

swojej armii i na niemoc Aleksandra, bd pamitajc, co

zostawia poza sob, uwaa, i zbyt ryzykownym by-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

oby powolne i systematyczne prowadzenie tak dalekiej

ekspedycji, bd te, jak sam do tego si przyzna, nie

by pewny wygranej do艣膰, e nie ogosi wyzwolenia

kraju, kt贸ry oswobodzi, albo raczej nie mia jeszcze od-

wagi tego uczyni.

Nie stara si nawet oczyci poudniowych prowincji

polskich z nielicznych oddzia贸w nieprzyjacielskich, kt贸-

re obecnoci swoj hamoway patriotyzm Polak贸w, i

zapewni sobie dziki ich dobrze zorganizowanemu

powstaniu solidnej bazy dziaa wojennych. Przy-

zwyczajony do szybkiego dziaania, do byskawicznych

manewr贸w, naladowa chcia samego siebie, mimo za-

sadniczej r贸nicy warunk贸w i okolicznoci. W uomnej

naturze ludzkiej ley bowiem potrzeba naladownictwa;

wielcy za ludzie, zwyk艂膮 przerastajcy miar, z nawy-

knienia naladuj samych siebie i gin zazwyczaj od

broni, kt贸r wojowali; gin za wczenie od tego wanie,

co stanowio najelementarniejsze zalety ich geniuszu!

Napoleon zawierzy lepo szcz臋艣liwej swojej gwie-

dzie. Sdzi, i sze艣膰kro stutysiczna armia w zupeno-

ci zapewnia mu zwycistwo. W niej te wszystkie po-

kada nadzieje. Zamiast d膮偶y do zwycistwa drog

wszelakich ofiar i powicenia, przeciwnie, przez zwy-

cistwo otrzyma chcia wszystko: to, co miao by ce-

lem, stawao si jeno rodkiem do celu prowadzcym. Na

zwycistwo liczy tak bardzo, obci膮偶a je takim brze-

mieniem odpowiedzialnoci, e potrzeba przeksztacia

si z wolna w nieuchronn konieczno艣膰. Tym tumaczy

si nadmiernie przyspieszona akcja, tym namitna

ch臋膰 jak najszybszego wydostania si z krytycznej sy-

tuacji.

Nie naley jednak wydawa zbyt pochopnych sd贸w o

tak pot臋偶nym i uniwersalnym geniuszu. Niedugo wy-

suchamy jego wasnych s贸w; przekonamy si, e w

znacznej mierze zniewolony zosta do tego przedsiwzi-

cia szczeg贸lnym zbiegiem przemonych okolicznoci, a

jeeli nawet zuchway by spos贸b prowadzenia tej

kampanii, ostateczne jej wyniki byyby niewtpliwie

pomylne, gdyby przedwczesne zaamanie si si fizycz-

nych w pewnej mierze nie pozbawio tego wielkiego

czowieka owej mocy, jak zachowa jego duch.

Traktaty zawarte z Austri i Prusami otwieray Na-

poleonowi drog do Rosji. Lecz jeli mia wedrze si w

g艂膮b tego pastwa, musia jeszcze upewni si, jakie


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

bdzie stanowisko Szwecji i Turcji. W owym czasie

wszystkie kombinacje militarne do tak olbrzymich do-

szy rozmiar贸w, e ukadajc plany wojenne, nie wy-

starczao wzi膮膰 pod uwag konfiguracji pojedynczych

prowincji, biegu rzek lub acuch贸w g贸rskich. Gdy tacy

potentaci, jak Aleksander i Napoleon, ubiegali si o

zwierzchnictwo nad Europ, naleao ogarn膮膰 caoksztat

og贸lnej sytuacji wszystkich pastw oraz wzajemny ich

stosunek; polityka ich winna bya kreli swoje plany

wojenne nie na mapach poszczeg贸lnych kraj贸w, lecz

caego globu ziemskiego!

Ot贸 Rosja panuje nad t poaci Europy, gdzie morza

z p贸nocy i poudnia naturaln jej stanowi granic.

Nieatwo osaczy i zmusi do ukad贸w jej rzd na tych

prawie niezmierzonych przestrzeniach, gdzie podb贸j

wymagaby dugich kampanii, utrudnianych przez ostry

klimat. Konieczna wic bya pomoc Turcji i Szwecji, aby

uderzy na imperium, ugodzi je w samo serce przez

zajcie jego nowoczesnej stolicy i obej艣膰 daleko z

lewego flanku jego wielk armi nadniemesk

zamiast atakowa wojska rosyjskie od czoa wr贸d roz-

legej r贸wniny, gdzie armii nie grozi rozsypka i gdzie

zawsze znajdzie si mn贸stwo dr贸g na wypadek odwrotu.

Wszyscy wic, nawet proci onierze, z dnia na dzie

oczekiwali wieci o r贸wnoczesnym pochodzie Wielkiego

Wezyra na Kij贸w i wkroczeniu wojsk Bernadotte'a do

Finlandii. Omiu monarch贸w zacign臋艂o si ju pod

sztandary Napoleona, lecz wahali si dotychczas ci dwaj,

na kt贸rych najwicej mu zaleao. Zaiste, godnym wiel-

kiego cesarza byoby zjednanie sobie, dla urzeczywi-

stnienia tych kolosalnych zamiar贸w, wszystkich mo-

carstw, wszystkich narod贸w, caej Europy.

Zwycistwo miaby w贸wczas zapewnione. Gdyby za

byo zabrako nowoczesnego Homera, aby uniemiertel-

ni bohatersk epopej wadcy nad wadcami, spiowy

gos XIX stulecia wielkiego stulecia chway go-

dnie byby go zastpi i okrzyk zdumionej ludzkoci,

dwiczc pot臋偶nie i rozgonie, przenikn膮膰 m贸g z po-

kolenia w pokolenie, a do najdalszej przyszoci!

Nie by nam wszake sdzony taki ogrom sawy...

Bezgranicznym tedy byo zdumienie nasze, gdy na

ziemi rosyjskiej doszy nas wreszcie wieci o zawarciu

przez Aleksandra wrogich nam traktat贸w z Turcj i ze

Szwecj. Z niepokojem spogldalimy na prawe nasze


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

skrzydo odsonite, lewe znacznie osabione, na

zagroon teraz powrotn drog.

Cesarz Francuz贸w przeciwnie mniema, i potga

jego geniuszu i olbrzymia, sze艣膰kro stutysiczna armia

przeway na szali; e zwycistwo, odniesione nad

Niemcami, przetnie spltany wze dyplomatycznych

trudnoci, kt贸re moe zbytnio sobie lekceway; e w贸w-

czas wszyscy monarchowie europejscy, olnieni wie-

tnym blaskiem gwiazdy cesarskiej, uchyl przed nim

czoa, e bdzie gorza jako soce w otoczeniu satelit贸w.

9 maja 1812 roku Napoleon dotychczas zawsze

zwyciski opuci paac cesarski, do kt贸rego powr贸ci

mia w niedalekiej przyszoci zwyci臋偶ony i znkany.

Z Parya do Drezna droga jego bya nieustajcym

triumfem. Pokonani Niemcy bd to dla ratowania

mioci wasnej, bd te wskutek upodobania do nie-

zwykych zjawisk, gotowi byli uzna Napoleona za istot

nadprzyrodzon. Ulegajc z pewnym zdziwieniem

og贸lnemu prdowi, te poczciwe ludy szczerze staray si

uwierzy w narzucone im zewntrzne objawy nie istnie-

jcych uczu.

Tumnie cinito si wzdu drogi, kt贸r przebywa

cesarz. Ksi膮偶臋ta opuszczali stolice swoje, wypeniajc po

brzegi miasta, w kt贸rych mia si zatrzyma, choby

tylko na kr贸tko, pot臋偶ny arbiter wsp贸lnych ich los贸w.

Cesarzowa towarzyszya Napoleonowi wraz z licznym

dworem. Barwny ten i wietny poch贸d przypomina ra-

czej triumfalny powr贸t zwycizcy, anieli wdr贸wk ku

niepewnej przyszoci, ku dalekim i straszliwym pobo-

jowiskom rozstrzygajcej walki. Nie w ten spos贸b Na-

poleon gotowa si by niegdy do boju.

yczenie jego, iby cesarz austriacki, kilku kr贸l贸w i

liczni udzielni ksi膮偶臋ta powitali go w Drenie, spenione

zostao w zupenoci; przybyli wszyscy, bd to z

wyrachowania, bd te z obawy; jedyn za pobudka,

kt贸ra kierowaa Napoleonem, bya ch臋膰 upewnienia si o

swojej wszechmocy i zadokumentowania jej w oczach

Europy.

Ambicji jego dogadzao, aby to jego zblienie ze starym

domem Habsburg贸w zyskao w oczach Niemc贸w

charakter uroczystoci rodzinnej. Napoleon sdzi, e

wietno艣膰 tego zjazdu stanowi bdzie ra偶膮c sprzecz-

no艣膰 z osamotnieniem cara, kt贸ry moe zlknie si swe-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

go opuszczenia, e nadto obecno艣膰 w Drenie sprzymie-

rzonych monarch贸w upewni wszystkich, i zamierzona

wojna jest istotnie wojn og贸lnoeuropejsk.

Tam wic w sercu Niemiec zatrzyma si nieco

duej z ma艂偶onk swoj c贸rk imperatorskiego rodu.

Na wie艣膰 o jego przybyciu zbiegy si zewszd nieprze-

brane tumy: magnaci i ndzarze, szlachta i lud, przy-

jaciele i wrogowie. Ruchoma ludzka fala, gnana cieka-

woci, zalaa drogi, ulice i place. Z namitnym uporem,

ze wzrokiem utkwionym w okna i bramy kr贸lewskiego

paacu, wyczekiwano dniem i noc. Niczym by dla tego

tumu olniewajcy blask korony cesarskiej, niczym

wietno艣膰 i przepych dworu. Napoleona jedynie chciano

oglda, by zapamita na zawsze nieprzeniknione jego

oblicze, by m贸c p贸niej opowiada o nim mniej szcz-

liwym rodakom, dzieciom i wnukom.

W teatrach przypochlebni poeci czynili ze p贸boga,

ludy cae skaday mu korne hody.

Bardziej jeszcze zdumiewajcy widok przedstawiay

rankiem antykamery cesarskie. Na r贸wni z innymi cze-

kali na audiencj udzielni ksi膮偶臋ta, tak wymieszani z

wojskowymi, e nieraz oficerowie musieli przestrzega

si wzajemnie, by nie urazi mimo woli tych dworak贸w-

nowicjuszy. Obecno艣膰 Napoleona, przewaga jego nad

wszystkim i wszystkimi niwelowaa wszelkie r贸nice.

By moe, i le hamowana buta wojskowa niekt贸rych

naszych genera贸w zrazia w贸wczas obecnych w Drenie

kr贸l贸w i ksi膮偶臋ta; ci onierze czuli si im r贸wni,

zwycizca bowiem zawsze r贸wny jest zwyci臋偶onemu,

bez wzgldu na dostojno艣膰 jego i znakomite pochodzenie.

Tymczasem rozwaniejsze jednostki wr贸d nas przy-

glday si z pewnym zaniepokojeniem temu osobliwemu

widowisku. Szeptano po cichu, e trzeba si uwaa za

nadprzyrodzon istot, aby tak wszystko zmienia i

przeksztaca bez obawy, e z kolei zostanie si wcho-

nitym przez og贸lny chaos; e jadem nienawici dawi

si ju ci monarchowie i opuszczaj paac Napoleona; e

poufne, nocne narady z ministrami i zausznikami

niejednokrotnie przeplatane byy objawami alu i obu-

rzenia. Kady najdrobniejszy nawet szczeg贸 zwiksza

rozgoryczenie. Jake natrtnym wydawa si tym kr贸-

lom i ksi膮偶臋tom tum, otaczajcy zwartym koem paac

Napoleona, podczas gdy ich wasne rezydencje opusto-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

szae byy i samotne, gdy odbieeli ich wszyscy, wasne

nawet ludy. Nie rozumiano, e goszc jego szcz臋艣cie,

lono ich niedol. Przyjazd ich do Drezna zwikszy jeno

wpyw i urok Napoleona, uwydatni wietno艣膰 gwiazdy

cesarskiej, gdy nad nimi on triumfowa: kady okrzyk

uwielbienia i podziwu dla cesarza dwicza dla nich jak

wyrzut zowrogi jego wielko艣膰 bya ich ponieniem,

jego zwycistwo ich porakami. Na pewno nie

ukrywali swojej goryczy i z dniem kadym pog艂臋biaa si

ich nienawi艣膰. Niebawem wyjecha nagle jeden z

dostojnych uczestnik贸w zjazdu, nie mogc znie艣膰 ju

duej niewypowiedzianie przykrej dla niego sytuacji.

Wr贸d pozostaych szczeg贸ln nienawici nieumie-

jtnie skrywan paaa cesarzowa austriacka, wnuczka

wadc贸w zdetronizowanych niegdy we Woszech przez

generaa Bonapartego. Przejrza j Napoleon i z

umiechem na ustach rozbraja przeciwnika, niemniej

jednak wdzik i dowcip cesarzowej jedna jej coraz

wicej zwolennik贸w, kt贸rym udzielaa si jej nienawi艣膰.

Maria Ludwika mimo woli przyczynia si r贸wnie do

zaostrzenia ju i tak napitych stosunk贸w. Przepychem

toalet i klejnot贸w staraa si zami macoch, a

jakkolwiek Napoleon nieraz skania on do pewnych w

tym kierunku ogranicze, ostatecznie pod wpywem

uczucia i zmczenia ustpowa zawsze wobec pr贸b, a

nawet i ez. Poza tym, jak gdyby zapominajc o wasnej

narodowoci, Maria Ludwika kilkakrotnie zrania

podobno mio艣膰 wasn Niemc贸w przez nietaktowne po-

r贸wnywanie los贸w swojej dawnej i obecnej ojczyzny;

Napoleon strofowa j z obowizku raczej anieli z prze-

konania; w g艂臋bi duszy cieszy si bowiem z uczu pa-

triotycznych cesarzowej, cho sutymi darami pozornie

przynajmniej okupywa popenione przez ni b艂臋dy.

Jedynym zatem rezultatem tego zjazdu bya og贸lna

ch臋膰 i rozgoryczenie. Napoleonowi, kt贸ry tak stara si

wszystkim podoba, wydawao si, e tego dokaza; cze-

kajc na ostatnie oddziay olbrzymiej swojej armii, kt贸ra

maszerowaa jeszcze przez terytorium mocarstw

sprzymierzonych zajmowa si ze szczeg贸lnym zain-

teresowaniem sprawami bie偶膮cej polityki.

Genera Lauriston, ambasador francuski przy dworze

petersburskim, otrzyma rozkaz, aby uzyska u cara


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

zgod na przedstawienie mu w Wilnie decydujcych

propozycji. Genera Narbonne, adiutant Napoleona, uda

si do g贸wnej kwatery rosyjskiej, aby zapewni Ale-

ksandra o pokojowych zamiarach Francji i, jak fama

niesie, cign膮膰 go do Drezna. Arcybiskupowi z Malines

powierzono spraw kierowania patriotycznymi porywami

Polak贸w. Kr贸lowi saskiemu, kt贸ry lka si utraty

Ksistwa Warszawskiego, obiecano sowitsze odszkodo-

wanie.

Od pierwszych dni dziwiono si wszelako nieobecnoci

kr贸la pruskiego na dworze cesarskim. Wkr贸tce jednak

rozesza si pogoska, e waciw tego przyczyn mia

by niemale wyrany zakaz cesarza. Wadca 贸w za-

trwoy si tym bardziej, im mniej by winien. Obecno艣膰

jego widocznie mogaby by niewygodna. Wobec gro-

偶膮cej mu nieaski, ulegajc namowom generaa Nar-

bonne'a, Fryderyk przyby jednake do Drezna. Gdy go

oznajmiono, w pierwszej chwili Napoleon zirytowany

wzdraga si go przyj膮膰. Czego chce tutaj ten kr贸l?

Czy mao jeszcze da mu si we znaki zasypujc go

listami i cigle o co molestujc? Dlaczego na dobitk

chce go przeladowa swoj obecnoci? Kto go tu

potrzebuje?" Dopiero na skutek perswazji Duroca, kt贸ry

przypomnia cesarzowi konieczno艣膰 pozyskania sobie

Prus przeciw Rosji, otwary si przed kr贸lem bramy

cesarskiego paacu. Przyjty zosta z wszystkimi nale-

nymi mu honorami. Wysuchano askawie zapewnie

jego o szczerym oddaniu, kt贸rego dowody, w rzeczy

samej, da niejednokrotnie.

Podobno obiecano mu w贸wczas rosyjskie prowincje

nadbatyckie, kt贸re okupowa miay wojska pruskie.

Nadto Napoleon mia jakoby zgodzi si na projekt ma-

estwa jednej ze swoich siostrzenic z pruskim nastpc

tronu. Miao to by nagrod za usugi, jakie miay by

oddane przez Prusy w cigu zamierzonej wojny. Tym

sposobem Fryderyk jako aliant Napoleona m贸g utrzyma

si przy wadzy. Brak skdind dowod贸w, kt贸re by

stwierdzay, e koligacja z rodzin cesarza bya istotnie

r贸wnie pontna dla kr贸la pruskiego, jak niegdy dla

nastpcy tronu hiszpaskiego.

Napoleon wszake wyczekiwa jeszcze na rezultat ne-

gocjacji Lauristona i generaa Narbonne'a. udzi si

nadziej, e pokona i zjedna sobie Aleksandra groz nie

zwyci臋偶onej dotychczas armii swojej i gronym urokiem


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wietnego zjazdu drezdeskiego. Kilka dni p贸niej, w

Poznaniu, zwierzy si niejako z tych zudze generaowi

Dessoles: Skoro zjazd drezdeski nie skoni Alek-

sandra do zawarcia pokoju, skoni go do tego wojna".

Preliminaria te i pertraktacje byy w gruncie rzeczy nie

tyle usiowaniem zawarcia pokoju, ile raczej podstpem

wojennym. Napoleon pragn膮艂 w ten spos贸b albo upi

czujno艣膰 Rosjan i doczeka si dyslokacji puk贸w

rosyjskich a wtedy zgnie艣膰 je i rozbi doszcztnie,

albo te podsyci ich but i zarozumiao艣膰 i od razu

przej艣膰 do walnej rozprawy. Tak w jednym, jak i w

drugim wypadku drog zwycistwa czy te podstpu

wojna byaby wnet ukoczona. Lecz misja Lauristona

speza na niczym, natomiast Narbonne po powrocie

oznajmi, co nastpuje: Nie zauway w obozie

rosyjskim ani przygnbienia, ani te czczej fanfaronady.

Z odpowiedzi cara wywnioskowa, e Rosja godzi si

raczej na wojn anieli na haniebny pok贸j; e Rosjanie

unika bd rozstrzygajcej bitwy z tak gronym prze-

ciwnikiem; e wreszcie cay nar贸d got贸w jest do naj-

ci臋偶szych ofiar, aby tylko wojn przeduy i zniechci

do niej Napoleona".

Cesarz w owej chwili u szczytu potgi i sawy

lekce sobie way zawart w tej odpowiedzi przestrog.

Jeli mam by zupenie szczerym, doda musz, i pe-

wien magnat rosyjski przyczyni si r贸wnie niemao do

ugruntowania mylnych zapatrywa Napoleona; bd to

sam by w b艂臋dzie, bd te rozmylnie upewni cesarza,

e Aleksander atwo upada na duchu, e cofa si przed

lada przeciwnoci. Na nieszcz臋艣cie, wspomnienie licz-

nych ustpstw cara w Tyly i Erfurcie utwierdzio jeno

Napoleona w faszywym tym mniemaniu.

Pobyt w Drenie przecign膮艂 si do 29 maja.

W kocu znudzony hodami Niemc贸w, pragnc co

rychlej pokona Rosj, Napoleon z Drezna uda si do

Poznania, gdzie zabawi tylko tyle czasu, aby uj膮膰 sobie

Polak贸w; stamtd pod膮偶y za nie do Warszawy, kt贸ra w

danym momencie leaa poza g贸wnym terenem za-

mierzonej akcji, i gdzie zn贸w czekay go sprawy poli-

tyczne, lecz do Torunia, w celu obejrzenia fortyfikacji,

magazyn贸w i zaogi. W Toruniu ozway si po raz

pierwszy skargi miejscowej ludnoci polskiej, niemio-

siernie ograbianej i lonej przez naszych aliant贸w. Na-

poleon nie szczdzi kr贸lowi Westfalii nagany, a nawet


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

i pogr贸ek. Lecz jak wiadomo, zar贸wno nagany, jak i

pogr贸ki mijay bez echa przy jego tak niespokojnym

trybie ycia; zreszt wybuchy gniewu cesarza, jak

wszelkie inne jego porywy, byy zazwyczaj kr贸tkotrwae:

ochonwszy, aowa zawsze uniesienia i z waciw

sobie dobroci niejednokrotnie stara si nagrodzi wy-

rzdzon przykro艣膰; zreszt sam ponosi do pewnego

stopnia odpowiedzialno艣膰 za niead i naduycia, gdy o

ile zapasy ywnoci obfite byy i doskonale rozlokowane

na przestrzeni midzy Odr, Wis艂膮 i Niemnem, o tyle

dotkliwie odczuwano brak paszy i furau, trudniejszych

do transportu. Ju w owym czasie kawaleria nasza

zmuszona bya kosi zielone yta i zrywa z dach贸w

strzech, albo jako tako wyywi konie. Co prawda, nie

wszystkie puki na tym poprzestay; skoro jednak

dozwolono na jedno naduycie, w jaki spos贸b zapobiec

innym?

Opuciwszy Toru, Napoleon jecha brzegiem Wisy.

Poniewa Grudzidz by w rkach pruskich, omin膮艂 go.

Bya to twierdza wana dla bezpieczestwa jego armii,

przeto cesarz wysa oficera artylerii z kilkunastu arty-

lerzystami, rzekomo dla robienia naboi, w rzeczy samej

za z innym zupenie, tajnym celem. Ekspedycja speza

wszake na niczym wobec niezwykej czujnoci licznej

zaogi.

W Malborku cesarza powita marszaek Davout. Bd

to przez pych, bd te z innych pobudek marszaek nie

uznawa nad sob nikogo pr贸cz Napoleona. Wyjtkowo

wytrway i uparty, o silnej, nieugitej woli, nie poddawa

si ani okolicznociom, ani ludziom. W roku 1809

Davout, pozostajcy w贸wczas chwilowo pod dow贸dz-

twem Berthiera, wygra bitw i ocali armi tylko dziki

temu, i nie usucha rozkaz贸w swego wodza. Std

miertelna nienawi艣膰, wzrastajca w dniach pokoju nie-

ustannie, lecz bez zewntrznych objaw贸w, dla tej prostej

przyczyny, e Berthier mieszka wtedy w Paryu, a

Davout w Hamburgu. Ot贸 kampania rosyjska postawia

oko w oko obu przeciwnik贸w. Berthier starza si.

Poczwszy od roku 1805 wstrt budzia w nim wszelka

wojna. Militarny talent jego polega g贸wnie na nie-

zmordowanej pracowitoci i niezwykej pamici. Nie

mylc si nigdy, m贸g odbiera i rozsya o kadej

porze dnia i nocy najr贸norodniejsze wieci i rozkazy.

Lecz w tym wypadku sdzi, i przysuguje mu


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

prawo wydawania rozkaz贸w samodzielnych. Davout po-

czu si tym uraony. Przy pierwszym tedy spotkaniu w

obecnoci cesarza, kt贸ry dopiero co przyby do Mal-

borka, doszo pomidzy nimi do gwatownej sprzeczki.

W uniesieniu Davout nie cofn膮艂 si nawet przed za-

rzutami nieudolnoci i zdrady. Pady obelywe sowa. A

gdy Berthier wyszed, Napoleon ulegajc mimo woli

podejrzliwym insynuacjom marszaka zawoa:

Zdarza mi si niekiedy wtpi o wiernoci najdawniej-

szych moich towarzyszy broni; w贸wczas jednak takim

alem ciska mi si serce, e odpycham czym prdzej te

bolesne myli".

Podczas kiedy Davout nieopatrznie rozkoszowa si

ponieniem swego przeciwnika, cesarz pod膮偶y ku Gda-

sku wraz z paajcym zemst Berthierem. Od tej chwili

datuje si niepomylny zwrot w karierze Davouta, wbrew

powiceniu jego, niezaprzeczonej sawie i oddanym

czasu tej wojny usugom. Niech臋膰 do Davouta pog艂臋biaa

si i miaa wyda zgubne owoce. Sprawia ona, e cesarz

straci zaufanie do tego m臋偶nego, wytrwaego i mdrego

onierza, a bardziej pocz膮艂 faworyzowa Murata,

kt贸rego zuchwao艣膰 wiksze rokowaa mu nadzieje.


Napoleon

wszelako

nie

martwi

si

tym


wsp贸zawodnictwem swoich marszak贸w; byaby go ra-

czej niepokoia ich zbytnia jedno艣膰.

12 czerwca cesarz wyruszy z Gdaska do Kr贸lewca. W

Kr贸lewcu, kt贸ry by drugim punktem zbornym armii

francuskiej, ukoczona wreszcie zostaa inspekcja

olbrzymich magazyn贸w, zawierajcych nieprzebrane

wprost zapasy ywnoci. Nie zaniedbano niczego, a do

najdrobniejszych nawet szczeg贸贸w. Tw贸rczy i namitny

geniusz Napoleona skupi si wtedy cakowicie nad t

jedn, niezmiernie wan i bodaj czy nie najtrudniejsz

cz臋艣ci przygotowa wojennych. Jak wiadczy jego

korespondencja, nie szczdzi ani szczeg贸owych zlece,

ani rozkaz贸w, ani pienidzy; godzinami caymi, dniem i

noc dyktowa odnone instrukcje. W cigu jednego

tylko dnia pewien genera otrzyma z kancelarii cesar-

skiej a sze艣膰 depesz, tego samego tyczcych si przed-

miotu.

W jednej z nich czytamy: Wobec ogromu armii

zbrakn膮膰 musi koni, jeli nie zostan przedsiwzite na-

leyte ostronoci". W drugiej za: Wszystkie furgony,

pr贸cz tych, kt贸re potrzebne s przy ambulansach, po-



0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

winny by zuytkowane do przewozu mki, chleba, ryu,

jarzyn i w贸dki. Wynikiem dotychczasowej mojej akcji

bdzie zgromadzenie w jednym punkcie czterystu tysicy

ludzi. W贸wczas za nie moemy liczy na mieszkac贸w

danej okolicy, jeno na siebie i na wasne zapro-

wiantowanie". Zawiody jednak wszelkie rachuby: zbra-

ko wkr贸tce rodk贸w przewozu, a i cesarz sam da si

niebawem unie艣膰 wasnemu zapaowi.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

I

PRZEJCIE NIEMNA

apoleon skoncentrowa wojska swoje w

Polsce i Prusiech Wschodnich, midzy

Kr贸lewcem i Gbinem. Pod koniec wiosny

roku 1812 odby przegld niekt贸rych

korpus贸w. Przemowy jego do onierzy byy

wesoe, czstokro szorstkie i rubaszne;

wiedzia bowiem dobrze, e w stosunku do

tych prostych, a jak stal hartowanych ludzi szorstko艣膰 jest

szczeroci, rubaszno艣膰 si艂膮, wynioso艣膰

paskoci; e przeciwnie, salonowe formy i wykwint

obejcia uwaane s przez nich za objawy saboci i

zniewieciaoci; e miodowe s贸wka brzmi w ich

uszach jak obca, r贸wnoczenie niezrozumiaa i mieszna

gwara.

Przyjtym przez si zwyczajem, pieszo obchodzi sze-

regi. Pamita doskonale, kiedy i w jakich kampaniach

bra udzia kady puk. Interpeluje najstarszych onierzy,

przypominajc im ubiege lata: Piramidy, Marengo,

Austerlitz, Jen, Friedland. Ze wspomnieniem 艂膮czy nie-

kiedy szorstk pieszczot, za stary wiarus wzruszony

pamici cesarza dumny spoglda z g贸ry na mod-

szych, mniej zasuonych, a zazdroszczcych mu kamra-

t贸w!

Napoleon za idzie dalej, nie pomijajc nikogo, a do

najmodszych rekrut贸w, kt贸rym szczeg贸lnie okazuje za-

interesowanie; znane mu s najdrobniejsze ich potrzeby;

wypytuje si o wszystko: o od i zwierzchnik贸w, o po-

ywienie i ubranie, przeglda nawet zawarto艣膰 ich tor-

nistr贸w.

Dotarszy wreszcie do rodkowych szereg贸w infor-

muje si o najgodniejszych kandydatach na wakujce

stopnie. Sam wypytuje kandydat贸w: Ile lat suby? Ile


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

odbytych kampanii? Wiele razy ranny? Gdzie si odzna-

czy?" Po czym niezwocznie mianuje ich oficerami,

asystujc osobicie przy odnonych formalnociach.

Wszystko to podnosi jego urok i zjednywa mu serca o-

nierzy. Szepc wr贸d szereg贸w, e ten mocarz nad mo-

carzami, kt贸ry ca艂膮 ujarzmi Europ i wszystkim ludom

przewodzi, interesuje si dobrotliwie kad drobnostk,

losu onierzy dotyczc; e oni s jego najdawniejsz,

jego prawdziw rodzin. W ten spos贸b powstawa kult

wojny i sawy, i osoby cesarza!

Tymczasem armia posuwaa si od Wisy ku Niem-

nowi.

Sigalimy ju granicy rosyjskiej. Armia caa rozcig-

nita bya wzdu Niemna na znacznej przestrzeni. Na

skraju prawego skrzyda sta trzydziestoczerotysiczny

korpus Austriak贸w Schwarzenberga, kt贸ry przyby tu z

Galicji przez Drohiczyn; na lewym jego flanku, idcy od

Warszawy na Biaystok i Grodno korpus kr贸la

Westfalii, zoony z siedemdziesiciu dziewiciu tysicy

dwustu Westfalczyk贸w, Saksoczyk贸w i Polak贸w; obok

niego, w pobliu Mariampola i Pilony, sta wicekr贸l

Woch na czele siedemdziesiciu dziewiciu tysicy pi-

ciuset Bawarczyk贸w, Woch贸w i Francuz贸w; dalej je-

szcze sam cesarz i dwiecie dwadziecia tysicy ludzi

pod dow贸dztwem kr贸la Neapolu, ksicia Eckm眉hl, oraz

ksi膮偶膮t Gdaska, Istrii, Reggio i Elchingen. Przybye z

Torunia, z Kwidzynia i z Elblga korpusy te zeszy si 23

czerwca nie opodal Nogaryska, o mil powyej Kowna.

Na skraju lewego skrzyda, na wprost Tyly, sta korpus

Macdonalda, trzydzieci dwa tysice piciuset ludzi

Prusak贸w, Bawarczyk贸w i Polak贸w.

Wszystko byo w pogotowiu. Od brzeg贸w Gwadalki-

wiru i Zatoki Kalabryjskiej a po Wis艂臋 cignito

sze艣膰kro siedemnacie tysicy ludzi, z kt贸rych czterysta

osiemdziesit tysicy stao ju wzdu linii nadnie-

meskiej; pr贸cz tego sze艣膰 kompletnych park贸w pon-

tonowych, z kt贸rych jeden obl臋偶niczy; kilkanacie ty-

sicy woz贸w z ywnoci; nieprzeliczone stada wo贸w;

tysic trzysta siedemdziesit dwa dziaa oraz mn贸stwo

jaszczyk贸w z amunicj i furgon贸w ambulansowych.

Wielka Armia d膮偶ya tedy ku Niemnowi trzema od-

dzielnymi partiami.

Kr贸l Westfalii, na czele osiemdziesiciu tysicy ludzi,

posuwa si ku Grodnu; wicekr贸l Woch, z siedemdzie-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

siciopiciotysicznym korpusem ku Pilonie; Napo-

leon, z dwustu dwudziestu tysicami ludzi w stron

Nogaryska, folwarku pooonego o trzy mile powyej

Kowna. Dnia 23 czerwca kolumna cesarska dosza przed

witem do Niemna, kt贸ry w tym miejscu kry si wr贸d

wzg贸rz i gstego pilwiskiego lasu.

U godzinie 2 z rana Napoleon, jadcy dotd powozem,

dosiad konia. Pi臋膰 miesicy p贸niej, noc r贸wnie, lecz

znkany, zwyci臋偶ony przepyn膮膰 mia zn贸w t sam

pamitn rzek i przekroczy rosyjsk granic. Ow贸

gdy dojeda do Niemna, ko nagle zwin膮艂 si pod nim

i wysadzi go z sioda. Jaki gos zawoa: Za to

wr贸ba; Rzymianin cofn膮艂by si!" Nie wiadomo, kto

wyrzek te sowa: sam cesarz czy te kto ze wity ce-

sarskiej?

Ukoczywszy rekonesans, wyda rozkaz tyczcy si

budowy most贸w: nazajutrz, o zmierzchu, trzy mosty

stan膮膰 miay w pobliu wsi Poniemo. Reszt dnia sp-

dzi cesarz w swojej kwaterze, bd to w namiocie, bd

te pod gocinnym dachem polskiego dworu, szukajc na

pr贸no spoczynku, odrtwiay, znuony niewywczasem i

niezwykym upaem.

Z nadejciem nocy skierowa si zn贸w nad rzek. Naj-

pierw przeprawio si 贸dk kilku saper贸w. Zdziwieni

panujc dookoa cisz, wyldowali na rosyjskim brzegu

bez adnej przeszkody. Z tamtej strony Niemna panowa

spok贸j; to na ich brzegu toczya si wojna, pok贸j za

spowija t ziemi, kt贸r malowano im w tak gronych

barwach. Po chwili dopiero zjawi si mody oficer

kozacki, dowodzcy patrolem. Zjawi si, jak gdyby nic

nie zagraao pokojowi, jak gdyby niewiadom tego, i

tam za rzek stoj w bojowym szyku nieprzebrane

hufce wszystkich niemal lud贸w Europy. Kto idzie?"

zapyta. Francuzi" brzmiaa odpowied. Czego

chcecie? W jakim celu przekroczylicie granic?"

Czego chcemy?... Bi si z wami!... Zaj膮膰 Wilno!...

oswobodzi Polsk!" krzykn膮艂 jeden z saper贸w.

Kozak zawr贸ci konia i znik wkr贸tce w lenej gstwinie.

W贸wczas uniesieni zapaem i ciekawi, co kryje si w

lesie, trzej nasi onierze zdjli z ramion karabiny.

Hukn臋艂y trzy strzay, a sabe ich echo byo jedyn za-

powiedzi rozpoczynajcej si nieszczsnej a wiekopom-

nej kampanii!

To pierwsze haso bojowe zirytowao mocno cesarza.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Skarci surowo niewczesny wybryk onierzy, nie wia-

domo, czy bya to z jego strony przezorno艣膰, czy te

zowieszcze przeczucie. Natychmiast trzystu woltyer贸w

przeprawio si przez rzek dla ochrony most贸w. W贸w-

czas z lasu i z wwoz贸w wysun臋艂y si r贸wnoczenie

wszystkie kolumny francuskie. Szy w milczeniu, nie-

widoczne pod oson nocy. Zakazano rozpalania ognisk,

niecenia najdrobniejszych nawet wiateek. Odpoczywa-

no z broni w rku, jak w obliczu nieprzyjaciela. Mokre

od rosy, zielone ytnie any oem byy dla ludzi, straw

dla koni.

Przenikliwy, budzcy ze snu ch贸d dugiej nocy, mrok,

kt贸ry smutkiem zasnuwa dusze ludzkie, wreszcie blis-

ko艣膰 niebezpieczestwa wszystko to wzmagao ponu-

ry nastr贸j. Otuchy dodawaa jedynie nadzieja zwyci-

stwa. Szeptem powtarzano sobie najcelniejsze urywki

ostatniej proklamacji Napoleona, a geniusz wojny po-

miennym swoim tchnieniem rozpala wszystkie wy-

obranie!

Przed nami leaa granica rosyjska. Nasze chciwe

spojrzenia, przebijajc ciemnoci, pr贸boway wedrze si

w krain, kt贸rej podb贸j okry nas mia niemierteln

chwa艂膮. Zdawao nam si, e syszymy ju radosne

okrzyki Litwin贸w witajcych swoich oswobodzicieli, e

widzimy za rzek tysice bagalnie wycignitych ku

nam doni. Tutaj wszystkiego nam brakowao, tam opy-

wa bdziemy we wszystko. Oni zatroszcz si o nasze

potrzeby, przyjm nas z serdeczn a g艂臋bok wdzicz-

noci. Czyme by wobec tego trud bezsennej nocy?...

Niebawem zbudzi si mia dzie, a wraz z nim jego

dobroczynne ciepo i wszystkie jego uroki. Lecz wiato

dzienne ukazao nam pust jeno, piaszczyst wydm i

pospne, gszczem podszyte lasy! Oczy nasze spocz臋艂y

ze smutkiem na postaciach kamrat贸w, a wtedy imponu-

jcy widok olbrzymiej naszej armii now napeni nas

dum i pokrzepi otuch.

W odlegoci trzystu krok贸w od rzeki, na najwyszym

pag贸rku, bieli si namiot cesarza. Dookoa za wszystkie

wzg贸rza, stoki pag贸rk贸w, jary i wwozy roiy si od

ludzi i koni. Gdy pierwsze promienie soneczne pady na

te ruchome masy, poyskujce broni, ozway si trbki i

trzy olbrzymie kolumny ruszyy ku trzem mostom. Jak

potworne cielska ogromnych w臋偶贸w wiy si i pezay

por贸d niewielkiej piaszczystej r贸wniny,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

dzielcej je od Niemna, wyduay si i zacieniay coraz

bliej rzeki i most贸w, a po chwili pierwsze szeregi roz-

wijay si ju na tej obcej ziemi, kt贸r miay spustoszy,

a nastpnie zasa wasnymi krwawymi szcztkami.

Tak wielki by zapa, e doszo niemal do utarczki

midzy dwiema dywizjami przednich stray, kada z nich

bowiem usiowaa pierwsza dosta si na przeciwlegy

brzeg. Z trudem zdoano zaledwie umierzy

wzburzonych onierzy. Napoleon r贸wnie popieszy

postawi stop na ziemi rosyjskiej. Bez lku i wahania

czyni ten pierwszy krok na drodze prowadzcej do

zguby.

Pocztkowo nawet osobicie doglda przeprawy,

obecnoci swoj zagrzewajc onierzy, kt贸rzy witali go

zwykym okrzykiem. Wydawali si bardziej rozentu-

zjazmowani od niego: moe w owej chwili pad mu na

dusz mroczny cie zwtpienia; moe osab chwilowo,

znuony bezsennoci i upaem, albo te dziwi si, i nic

wicej nie ma ju do zdobycia.

Wreszcie zniecierpliwiony cign膮艂 cugle i pom-

kn膮艂 w las nad rzek. Zdawao si, e w swym zapale

chce sam uderzy na wroga. Przejecha tak samotnie

przeszo mil. W kocu zawr贸ci ku rzece i brzegiem

Niemna pod膮偶y wraz z gwardi ku Kownu.

Guchy huk wstrzsn膮艂 nagle powietrzem. Idc na-

suchiwalimy, w kt贸rej stronie rozpoczyna si bitwa.

Lecz z wyjtkiem lunych oddzia贸w kozackich, zar贸wno

tego dnia, jak i nastpnych, walczyy z nami jedynie

ywioy. Zaledwie bowiem cesarz przeprawi si przez

rzek, rozleg si daleki huk. Niebawem ciemnio si;

zerwaa si, zawya wichura, a z ni zowr贸bne pomruki

grom贸w. Otaczajca nas pustka i brzemienne czarnymi

chmurami niebo pospny wytwarzay nastr贸j. Najwiksi

nawet zapalecy spogldali z zabobonn trwog na

zbliajc si nawanic. Zdawao si, e te rozdzierane

byskawicami chmury, co gromadz si nad naszymi

gowami, opadn na ziemi, aby broni jej przed naszym

najazdem.

Burza ta dor贸wnywaa wielkoci naszemu przedsi-

wziciu. W cigu wielu godzin, na przestrzeni pi臋膰dzie-

siciu mil nadcigay zewszd czarne i gste chmury.

Niebo prayo ogniem, a chostao ulew. Woda poza-

lewaa drogi i pola, straszliwy upa przemieni si nagle


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

w przejmujcy ch贸d. Pado wtedy dziesi臋膰 tysicy koni,

cz臋艣ciowo podczas marszu, lecz g贸wnie na postojach.

Wzdu piaszczystego wybrzea porzucono mn贸stwo

woz贸w. Dzie ten wielu ludzi przypacio zdrowiem, a

nawet i yciem.

Na pocztku burzy cesarz schroni si do pobliskiego

klasztoru. Wkr贸tce jednak ruszy dalej, ku Kownu, gdzie

panowa zupeny bezad i rozprz臋偶enie. Byskawice i

pioruny nie przestraszay ju nikogo, nie zwracano na nie

adnej uwagi. Burza zwyke o tej porze zjawisko


zatrwoya nieliczne jednostki, og贸

natomiast


zachowywa si obojtnie. Powszechna niewiara bd to

wyrozumowana, bd te prostacka i bezmylna, gwa-

towne 偶膮dze i namitnoci, wzrastajca coraz bardziej

ilo艣膰 nieodzownych potrzeb, wszystko to oddalao dusz

ludzk od nieba, kolebki jej i ostatniego przytuku. Tote

straszliwa owa burza na nikim waciwie nie wywara

g艂臋bszego wraenia; widziano w niej jedynie niefortunny,

ale naturalny przypadek, i armia nie umiejc dostrzec w

niej potpienia tak srogiego najazdu, za kt贸ry zreszt nie

ponosia odpowiedzialnoci, znajdowaa tu pow贸d do

gniewu przeciw losowi lub niebiosom, kt贸re t drog

ostrzegay w贸wczas mimowolnie lub wiadomie

przed straszliw przyszoci.

Tego dnia do og贸lnej niedoli przybyo jeszcze jedno

niepowodzenie. Opodal Kowna kozacy zburzyli na Wilii

most, uniemoliwiajc tym samym przejcie korpusowi

Oudinota. Napoleon zirytowany nieoczekiwan prze-

szkod, lekcewa偶膮c j tak, jak lekceway wszystko, co

stawao mu na zawadzie, rozkaza szwadronowi Polak贸w

przeby wpaw rzek. Bez wahania skoczyli dzielni

onierze w spienione nurty.

Pocztkowo pynli szeregami, niebawem jednak, gdy

zdwoiwszy wysiki znaleli si na g艂臋binie, zniosa ich

fala. Przestraszone konie, szarpic si, na pr贸no usio-

way walczy z wartkim prdem. Jedcy dobywali

ostatka si, by dopyn膮膰 i rozkaz speni, lecz wkr贸tce i

oni r贸wnie zanurzali si coraz bardziej, coraz wido-

czniej szli na dno. Nieuchronn bya ich zguba, lecz e

na ojczystej ginli ziemi, za spraw wsp贸lnej Matki, za

jej zbawc, wic zwr贸ciwszy nadludzkim wysikiem go-

wy w stron Napoleona, z okrzykiem: Niech yje ce-

sarz!" zniknli pod wod. Trzej zwaszcza okrzyk ten

powt贸rzyli kilkakrotnie, nim pochon臋艂a ich wzbu-



0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

rzona topiel. Tysice oczu spogldao na nich ze zgroz i

uwielbieniem.

Co si tyczy Napoleona, to wyda wprawdzie szybko i z

ca艂膮 precyzj odpowiednie polecenia i zarzdzi akcj

ratunkow, nie zna byo jednak na nim adnego wzru-

szenia: albo tak umiejtnie panowa nad sob, albo pod-

czas wojny uwaa wszelkie wzruszenia za karygodny

objaw saboci, albo wreszcie przewidywa wiksze nie-

szcz臋艣cia, wobec kt贸rych niczym bya utrata jednego

szwadronu.

Z Kowna w dwa dni dotar Napoleon do wwoz贸w,

okalajcych w pewnej odlegoci Wilno. Przed wkrocze-

niem do miasta oczekiwa wiadomoci od przednich

stray. Sdzi, e Aleksander broni bdzie stolicy Litwy.

Ju par strza贸w obudzio w nim nadziej walki, gdy

oznajmiono mu, e bramy Wilna s otwarte. Roz-

czarowany i chmurny, nie szczdzi nikomu wym贸wek;

oskara genera贸w z awangardy o rozmylne wypusz-

czenie z puapki armii rosyjskiej; w uniesieniu nie waha

si grozi nawet jednemu z nich, dzielnemu Mont-

brunowi. Zar贸wno gniew ten, jak groby, kt贸re zreszt

nie pocigay za sob adnych skutk贸w, u tego czowieka

czynu godne s raczej uwagi anieli potpienia,

stwierdzaj bowiem niezbicie, jak wielk wag przy-

wizywa cesarz do rychego zwycistwa.

Mimo gniewu cesarz zaj膮艂 si osobicie ceremoniaem

wjazdu do Wilna: na czele i w ariergardzie armii szy

puki polskie. Bardziej jednak poruszony nagym od-

wrotem Rosjan anieli objawami radoci i wdzicznoci

Litwin贸w, szybko przejecha przez miasto, kierujc si

czym prdzej ku przednim straom.

Armia rosyjska cofn臋艂a si, trzeba byo pod膮偶a jej

ladem.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

II

BITWA POD OSTROWNEM, WZICIE

WITEBSKA I SMOLESKA, BITWA POU

WALUTYN, POOCKIEM I WIAM

oczwszy od Niemna, armia nasza nie ustawaa

w pocigu za Rosjanami. Dnia 25 lipca Murat,

pod膮偶y na czele swojej jazdy ku Ostrownu. O

dwie mile od tej wioski, szerokim traktem

ocienionym brzozami, jecha rano 8 puk

huzar贸w pod dow贸dztwem oficer贸w: Do-mona, du

Co毛tlosqueta i Carignana. Droga wioda na szczyt

pobliskiego wzg贸rza, na kt贸rym sta, w cz臋艣ci tylko

widoczny, korpus nieprzyjacielski, zoony z trzech

gwardyjskich puk贸w kawalerii z szecioma dziaami.

Linia rosyjska cakowicie bya odsonita.

Oficerowie 8 puku sdzili, i poprzedzaj ich dwa

regimenty teje samej dywizji, maszerujce na przeaj

polami z. prawej i z lewej strony drogi, a zasonite

pniami i ga艂臋藕mi brz贸z. Lecz w cigu marszu oba te

oddziay zatrzymay si, za 8 puk, kt贸ry poprzednio

znacznie ju wysun膮艂 si naprz贸d, oddala si coraz bar-

dziej, mniemajc, e widniejce w odlegoci stu pi臋膰-

dziesiciu krok贸w szeregi s szeregami bratnimi.

Nieruchomo艣膰 Rosjan do reszty zmylia dow贸dc贸w 8

puku. Rozkaz atakowania wydawa si im pomyk,

wysali wic na zwiady jednego oficera, a puk jecha

dalej. Nagle widz, e ich oficer pod ciosami szabel wali

si z konia, a kilku por贸d towarzyszcych mu onierzy

ginie od armatniej kuli. Nie wahajc si ju duej,

morderczym praony ogniem, puk pogna w cwa na

bateri. Stratowano i wybito kanonier贸w, zabrano dziaa,

roznoszc na szablach centrum linii nieprzyjacielskiej. W

zamieszaniu tego pierwszego zwycistwa widz, za-

skoczony tym spotkaniem, drugi puk rosyjski, kt贸ry

niedawno minli. Uderzaj na od tyu i roznosz. Od-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

ni贸sszy to drugie zwycistwo spostrzegaj trzeci puk z

lewego skrzyda nieprzyjaciela, kt贸ry wylky

cofa si zacz膮艂 z pola bitwy; nasi, zebrawszy ile si dao

onierza, szybko zwracaj si ku trzeciemu wrogowi,

zaskakujc go w marszu i rozbijajc w puch.

Zachcony pomylnym wynikiem walki, Murat przy-

par nieprzyjaciela do las贸w ostrownickich, lecz gdy po-

d膮偶y chcia jego ladem, nieoczekiwany napotka op贸r.

Pod kadym wzgldem Ostrowno znakomit byo po-

zycj. Wie leaa przy trakcie, na wzg贸rzu, z kt贸rego

roztacza si szeroki widok. Z lewej strony cign膮艂 si

rozlegy i gsty b贸r, z prawej Dwina; z frontu broni

dostpu g艂臋boki par贸w. Nie opodal zreszt wznosiy si

cenne dla Rosjan magazyny, a trakt prowadzi do

Witebska, stolicy tej poaci kraju. Czym prdzej te

nadcign膮艂 do Ostrowna Ostermann ze swoim korpusem.

Tymczasem Murat r贸wnie waleczny dzisiaj, jak i

niegdy, r贸wnie nieopatrznie naraajcy wasne ycie

postanowi za wszelk cen przeama op贸r nie-

przyjaciela i zdoby las, ustawicznie ogniem ziejcy.

Lecz niebawem zrozumia, e walka duga bdzie i za-

wzita. Rosjanie atakowali z kolei pozycj zajt po-

cztkowo przez 8 puk huzar贸w; z koniecznoci zatem

czoo kolumny francuskiej, skadajce si z dywizji

Bruyres'a i Saint-Germaina oraz 8 puku piechoty, od-

piera musiao ca艂膮 armi nieprzyjacielsk.

Broniono si tak, jak zwykli broni si zwycizcy

atakujc. Na pr贸no wysuway si z lasu szarujce

korpusy nieprzyjacielskie: kawaleria musiaa wnet cofa

si pod oson drzew; piechota, cita szablami, uciekaa

w popochu. Znuenie ogarn臋艂o ju wszake nasze puki,

gdy nadcign臋艂a dywizja Delzonsa. Murat skierowa j

niezwocznie ku prawemu skrzydu, aby uniemoliwi

odwr贸t nieprzyjacielowi, kt贸ry zatrwoy si i zaniecha

dalszej walki.

Wspomniane powyej wwozy i jary cign si na

przestrzeni kilku mil. Tego samego dnia, wieczorem,

wojska wicekr贸la po艂膮czyy si z korpusem Murata, ale

ju nazajutrz sytuacja Rosjan si zmienia. W cigu nocy

siy Ostermanna wzrosy bowiem w tr贸jnas贸b dziki

przybyciu korpus贸w Pahlena i Konownicyna. Zabezpie-

czywszy si od lewego skrzyda rosyjskiego, obaj ksi-

偶臋ta francuscy wyznaczali ju swojemu prawemu skrzy-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

du pozycj, z kt贸rej puki ruszy miay do boju i kt贸ra

miaa by jednoczenie dla nich punktem oporu, gdy

wtem nagle ozwaa si z lewego flanku gona wrzawa;

patrz: to Rosjanie omieleni dwukrotnym odparciem

kawalerii i piechoty naszego skrzyda tumnie wysy-

pywali si teraz z lasu, dzikie wznoszc okrzyki. W owej

chwili zapa i mstwo oywiay szeregi rosyjskie, zwt-

pienie i bezradno艣膰 ogarn臋艂y zawsze i wszdzie zwy-

ciskich dotychczas Francuz贸w.

84 puk i batalion Kroat贸w na pr贸no usioway oprze

si przewaajcym siom; topniay jeno coraz bardziej,

zacielajc ziemi stosami trup贸w i rannych; pod

pozorem ratowania i przenoszenia rannych, czstokro

rany symulujc, zdrowi i silni licznie opuszczali szeregi.

Widmo poraki unosio si nad nami. Wr贸d og贸lnego

rozprz臋偶enia, przez nikogo nie podtrzymywana, cofa si

ju zaczynaa artyleria, najwytrwalsza i najbardziej

doborowa bro. Chwil jeszcze, a wszystkie puki, roz-

bite i zdezorganizowane ucieczk, spotkayby si w cia-

snej gardzieli wskiego jaru, w贸wczas za pr贸nymi

byyby groby i nawoywania oficer贸w, bezcelowym

najwiksze nawet mstwo.

W owym momencie Murat wzburzony przebiegiem

walki stan膮艂 osobicie na czele puku uan贸w polskich,

kt贸rzy zar贸wno pod wpywem ognistej przemowy kr贸la,

jak i nieprzejednanej nienawici wzgldem Rosjan

cwaem ruszyli za nim do ataku. Podobno Murat chcia

jedynie poprowadzi ich w wir walki; nie wypadao mu

bra w niej czynnego udziau, gdy jako naczelny w贸dz

obowizany by wszystko widzie i wszystkim kierowa;

lecz na znacznej przestrzeni lance uan贸w poyskiway za

nim zwart gstwin, a konie mkn臋艂y jak wiatr. Nie m贸g

wic ani usun膮膰 si na bok, ani zatrzyma. Pierwszy tedy

wpad na szeregi rosyjskie i bi si na r贸wni z innymi,

niepomny godnoci swojej, ze zwyk艂膮 sobie zuchwa艂膮

odwag.

R贸wnoczenie genera d'Anthouard zagrzewa do walki

swoich kanonier贸w, a genera Girardin poprowadzi 106

puk przeciw prawemu skrzydu rosyjskiemu i wypar je

z pozycji, zabierajc mu dwa dziaa. Z przeciwlegej

strony genera Pir obszed nieprzyjaciela z lewego

flanku i zmusi do odwrotu. Rosjanie cofnli si w mroki

lene.

Mimo to wszake bronili uparcie na swoim lewym


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

skrzydle gstego lasu, kt贸rego nader wysunita pozycja

przerwaa cigo艣膰 naszej linii bojowej. Zaskoczony zie-

jcym z lasu ogniem 92 puk, wci膮偶 gradem kul zasy-

pywany, sta nieruchomo, nie miejc ani atakowa, ani

te cofa si. Sercami onierzy targay dwojakie, naj-

zupeniej sprzeczne uczucia: trwoga przed niebezpie-

czestwem i obawa haby. Lecz genera Belliard, w lad

kt贸rego pod膮偶y wkr贸tce genera Roussel, tak umiejtnie

podni贸s ducha w onierzach sowami i wasnym

przykadem, e po kr贸tkiej walce las zdobyto.

Dziki temu znaczny oddzia nieprzyjacielski, kt贸ry

stara si obej艣膰 prawe nasze skrzydo, sam zosta 2 kolei

otoczony. Dostrzegszy to Murat ruszy pierwszy ze

wzniesion szabl w doni, woajc: Za mn, wiara!".

Liczne jednak jary i parowy uatwiy Rosjanom odwr贸t:

cofnli si wszyscy w g艂膮b rozlegego lasu, kt贸ry cign膮艂

si na przestrzeni dw贸ch mil i by ostatni zason

kryjc przed nami Witebsk.

Po tak uci膮偶liwej i zaartej bitwie, gdy zar贸wno kr贸l

Neapolu, jak i wicekr贸l Woch obawiali si i艣膰 dalej,

nadcign膮艂 cesarz. Wysuchawszy zoonego mu przez

obu ksi膮偶膮t raportu, Napoleon uda si przede wszystkim

na szczyt najwyszego i najbardziej wysunitego ku

nieprzyjacielowi wzg贸rza. Z wyniosoci tej geniusz jego

wzlecia ponad wszystkie te przeszkody, przenikn膮艂

tajemniczy gszcz pospnych las贸w i zwarto艣膰 sinawych,

dalekich wzg贸rz i nie wahajc si, odnone wyda roz-

kazy. Lasy, o kt贸re poszczerbia si moc Murata i wi-

cekr贸la, zostay niebawem przebyte, i tego jeszcze dnia

o wieczornym mroku mieszkacy Witebska z podw贸j-

nego swego wzg贸rza dojrze mogli na okalajcej miasto

r贸wninie naszych strzelc贸w.

Powstrzymaa tutaj cesarza noc, tysice ognisk nie-

przyjacielskich biwak贸w na r贸wninie, nieznajomo艣膰 te-

renu, potrzeba wywiad贸w dla naleytego rozlokowania

dywizji, wreszcie zwoka spowodowana wskoci jaru,

przez kt贸ry puki kolejno wydostaway si na r贸wnin.

Zatrzymano si wic, aby odetchn膮膰, zbada teren, skon-

centrowa siy, odywi si i przygotowa bro na dzie

nastpny. Napoleon spdzi noc pod namiotem, na pa-

g贸rku, pooonym z lewej strony traktu, opodal wsi Ku-

kowicze.

Nad ranem 27 ukaza si cesarz na forpocztach. Dzien-

ny blask dozwoli mu ujrze wreszcie armi rosyjsk


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

na paskowzg贸rzu, kt贸re g贸ruje nad wszystkimi drogami

wiodcymi do Witebska. Rzeka uczesa, g艂臋bokim py-

nca korytem, okalaa t niezwykle siln pozycj. W pe-

wnej odlegoci od rzeki dziesi臋膰 tysicy jazdy i nieco

piechoty zdawao si broni do niej przystpu: piechota

ustawiona bya cz臋艣ciowo w centrum, w poprzek traktu,

cz臋艣ciowo w lesie na g贸rze, na lewym skrzydle; caa za

kawaleria na prawym skrzydle, o Dwin oparta.

Czoo armii rosyjskiej nie godzio ju wprost w nasz

kolumn, lecz nieco na lewo, a zmienio kierunek, idc

brzegiem rzeki, kt贸ra w tym miejscu oddalaa si od nas

nagym skrtem. Przeszedszy po wskim mocie ww贸z,

kt贸ry dzieli j od tego nowego pola walki, kolumna

francuska musiaa zatem zwr贸ci si na lewo, wysun膮膰

ku przodowi prawe skrzydo tak, aby utrzyma 1 tej

strony kontakt z rzek i stan膮膰 naprzeciw szereg贸w

nieprzyjacielskich. Na skraju tego wwozu w pobliu

mostu, a na lewo od drogi, odosobniony pag贸rek zwr贸ci

by od razu uwag cesarza: z pag贸rka tego obserwowa

m贸g obie armie, stojc sam na uboczu jak sekundant

podczas pojedynku.

Najpierw wysun臋艂o si na paskowzg贸rze dwustu wol-

tyer贸w, wchodzcych w skad 9 paryskiego puku pie-

choty liniowej. Skierowano ich niezwocznie na lewo,

obok Dwiny, wprost caej jazdy rosyjskiej, tworzcej

lewe skrzydo w nowej konfiguracji. Z tyu, za wolty-

erami, szed 16 puk konnych szaser贸w oraz kilka lek-

kich dzia polowych. Rosjanie przygldali si obojtnie

defiladzie naszych szereg贸w i czynionym przez nas

przygotowaniom do ataku.

Bezczynno艣膰 ta bya dla nas pomylna. Lecz kr贸l Ne-

apolu upojony tyloma spojrzeniami, ulegajc wojennemu

animuszowi, skierowa szaser贸w 16 puku przeciw caej

jedzie rosyjskiej. Z przeraeniem spogldano na

nieliczny oddzia francuski, kt贸ry poprzez wyrwy i usy-

piska z trudem przedosta si ku nieprzyjacielowi. Nie-

chtnie szli nieszcz臋艣ni onierze, ocigajc si wobec

niechybnej zguby. Tote przy pierwszym natarciu ua-

n贸w gwardii rosyjskiej podali tyy; lecz przebyte

dopiero co jary utrudniay ucieczk: gdy wr贸g dopad

ich, stoczyli si w rozpadliny, gdzie wielu mier po-

nioso.

Murat zrozpaczony z szabl w doni rzuci si

w贸wczas w odmt walki, a za nim run臋艂o okoo sze艣膰-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

dziesiciu jedc贸w: oficer贸w i onierzy. Stanli zdu-

mieni zuchwaym tym czynem uani rosyjscy. Murat

wyszed cao tylko dziki swemu forysiowi, kt贸ry ci膮艂

wrogie rami wzniesione nad gow kr贸la, a tymczasem

szcztki nieszczsnego regimentu szaser贸w zdoay

schroni si pod opiekucze skrzydo 53 puku.

miaa szara uan贸w rosyjskich dozwolia im dotrze

a do st贸p wzg贸rza, z kt贸rego Napoleon kierowa

przebiegiem bitwy. Wedug przyjtego zwyczaju, bronio

cesarza kilkudziesiciu spieszonych szaser贸w gwardii

francuskiej. Celnymi strzaami odparli oni atak nie-

przyjaciela. Cofajc si, uani napotkali owych dwustu

woltyer贸w z puku paryskiego, kt贸rzy po ucieczce 16

puku pozostali sami na placu boju. Zawrzaa walka.

Wszystkie spojrzenia zwr贸ciy si w t stron.

Mniemano zobop贸lnie, i nieuchronn jest zagada

szczupej garstki piechur贸w. Oni wszake nie zwtpili o

sobie. Dow贸dcy cofnli si przede wszystkim ze swoimi

kompaniami pobok Dwiny na teren wyboisty, gstymi

porosy krzakami, peen dziur i rozpadlin. Obyci z wojn

i jej fortelami, zbiegli si wnet wszyscy na kr贸tk, a


decydujc

wobec

gronego

niebezpieczestwa


rozpraw. I wszyscy od najmodszego goowsego

rekruta do starych, w subie osiwiaych wiarus贸w, ofi-

cerowie i onierze spojrzeli po sobie, starajc si

wyczyta wzajemnie we wasnych oczach to, co kady z

nich kry na dnie duszy. Lecz wszystkie twarze spokojne

byy. Og贸ln widzc ufno艣膰, kady acniej zawierzy

wasnym siom.

Wykorzystano umiejtnie waciwoci terenu. Pr贸nymi

byy wszelkie usiowania uan贸w rosyjskich: krzaki i

rozpadliny zatrzymyway ich co chwila, dugie lance

przeszyway jeno powietrze. Przy wt贸rze wistu i war-

kotu kul, kt贸rymi prayli ukryci za krzakami woltye-

rowie, coraz g臋艣ciej paday ludzkie i koskie trupy, nowe

tworzc przeszkody. Zniechceni i zdziesitkowani,

Rosjanie zawr贸cili wreszcie i pognali ku swoim. Uciecz-

ka ich, radosne okrzyki naszej armii, honorowe odznaki

natychmiast przesane przez cesarza najwaleczniejszym,

sowa jego pene uznania, kt贸re po caej rozbrzmiay

Europie wszystko to zwiastowao tym walecznym

onierzom zdobyt przez nich chwa艂臋, kt贸rej oni sami

nie oceniali jednak dostatecznie: pikne czyny zazwyczaj

wydaj si rzecz naturaln tym, kt贸rzy je speniaj.



0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Bliscy mierci lub co najmniej niewoli, w tej samej

prawie chwili zwyci臋偶ali blaskiem sawy promienni!

Tymczasem armia woska i jazda Murata, idca za

trzema dywizjami pierwszego korpusu, kt贸rymi od Wil-

na dowodzi hrabia Lobau, atakoway drog i lasy, gdzie

znalazo oparcie lewe skrzydo nieprzyjacielskie. Po-

tyczka bya ostra, ale trwaa kr贸tko. Rosyjska stra

przednia szybko wycofaa si za ww贸z rzeki uczycy,

aby jej tam si艂膮 nie zepchnito. W ten spos贸b armia

nieprzyjacielska po艂膮czya si na drugim brzegu i liczya

teraz osiemdziesit tysicy ludzi.

Zuchwaa buta Rosjan, zajmujcych obronn pozycj u

bram gubernialnego miasta, zwioda Napoleona. Sdzi

bowiem, i poczucie honoru nie dozwoli im cofa si bez

walnej bitwy. Mimo wczesnej pory min臋艂a zaledwie

jedenasta kaza zaprzesta walki, aby m贸c objecha

spokojnie front caej linii bojowej i wszystko przygoto-

wa na dzie nastpny do decydujcej rozprawy. Nim

jednak ucichy strzay, ulokowa si na niewielkim pa-

g贸rku por贸d strzelc贸w i tam spoy naprdce

niadanie. Z tego samego wzg贸rza ciekawie obserwowa

nieprzyjaciela, gdy zb艂膮kana kula zrania stojcego przy

nim onierza. Reszta dnia upyn臋艂a na szczeg贸owych

zwiadach i na wyczekiwaniu nie nadeszych jeszcze kor-

pus贸w.

Napoleon zapowiedzia bitw na dzie nastpny. e-

gnajc Murata, zawoa: Jutro o pitej zabynie

zn贸w soce spod Austerlitz". Sowa te tumacz nage

zaprzestanie walki w chwili, gdy zwycistwo zdawao si

na nasz przechyla stron, gdy puki nasze, zniechcone

i wyczerpane nieustannym pocigiem, dopady wreszcie

nieuchwytnej dotychczas armii rosyjskiej. Murat, kt贸ry

na pr贸no wyglda co dnia walnej rozprawy wbrew

opinii cesarza utrzymywa, e Barclay dlatego jedynie

przygotowywa si rzekomo do walki, aby uj艣膰 spokojnie

pod oson nocy. Nie mogc jednak przekona

Napoleona, rozoy si obozem nad samym brzegiem

uczesy, niemal wpor贸d wojsk rosyjskich. Pozycja ta, z

kt贸rej obejmowa cae paskowzg贸rze, z kt贸rej m贸g

ewentualnie uczyni wycieczk na przeciwlegy brzeg i

zak贸ci Rosjanom odwr贸t, odpowiadaa najlepiej

awanturniczemu jego usposobieniu.

Murat by w b艂臋dzie, a jednak mia racj; Napoleon

trafnie rozumowa, a jednak omyli si. Czowiek bo-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wiem jest zawsze igraszk losu. Cesarz Francuz贸w prze-

nikn膮艂 w zupenoci zamiary wodza rosyjskiego. Istotnie,

Barclay sdzc, i Bagration znajduje si koo Orszy i

niebawem nadcignie pod Witebsk, zdecydowa si na

(waln bitw. Lecz otrzymane wieczorem wieci o wy-

cofaniu si Bagrationa przez Nowy Bych贸w na Smolesk

zmieniy cakowicie jego plany.

W rzeczy samej 28 o wicie Murat zawiadomi cesarza,

i puszcza si w pogo za Rosjanami, o kt贸rych ju such

zagin膮艂. Napoleon wszake nie da si od razu przekona,

twierdzc uparcie, e caa armia nieprzyjacielska jest w

pobliu i e wobec tego dziaa naley z wielk

ostronoci. Spowodowao to, oczywicie, znaczn

zwok. Wreszcie cesarz dosiad konia. Po trochu

rozwieway si jego zudzenia, a pierzchy zupenie, gdy

stan膮艂 porodku opuszczonego przez Rosjan obozu.

Ob贸z ten zdradza niepospolit znajomo艣膰 sztuki wo-

jennej, zar贸wno doborem terenu i symetri poszczeg贸l-

nych kwater, jak cisym i absolutnym przestrzeganiem

obowizujcych przepis贸w, wzorowym porzdkiem i

czystoci; nic nie zostawiono, o niczym nie zapomniano.

Poza granicami obozu nie byo adnych lad贸w, nic, co

by wskazywao kierunek, w jakim zwr贸cili si Rosjanie.

W porace ich wicej byo adu anieli w naszym

zwycistwie. Cofajc si, wiecili przykadem, z kt贸rego,

niestety, zwycizcy nigdy nie korzystaj: bd to dlatego,

e powodzenie zalepia, bd te, e niedola dopiero

uczy rozumu.

Jedynym zyskiem owego dnia, kt贸ry mia by decy-

dujcym, byo ujcie onierza rosyjskiego, kt贸rego zna-

leziono picego pod krzakiem. Wkr贸tce potem szeregi

nasze wchodziy do Witebska, kt贸ry okaza si r贸wnie

wyludniony, jak ob贸z Rosjan.

Przeszukano na pr贸no wszystkie drogi. Nikt nie m贸g

dociec, dokd udali si Rosjanie: w kierunku Smoleska

czy te brzegiem w g贸r Dwiny. Ney pod膮偶y ze swoim

korpusem ku Smoleskowi, reszta za armii ladem

dojrzanego w oddali lunego oddziau kozak贸w. Brodzc

po kostki w grzskim piasku, wr贸d tuman贸w kurzu, w

socu i spiekocie, uszlimy sze艣膰 mil. Noc zastaa nas w

pobliu wsi Agaponowszczyzny.

Podczas kiedy zmordowane i spotniae puki gasiy

pragnienie mtn wod z botnistych kau, na wzg贸rzu,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

obok traktu, toczyy si pod cesarskimi namiotami oy-

wione obrady, w kt贸rych bra udzia cesarz, kr贸l Ne-

apolu, wicekr贸l i ksi膮偶臋 Neuch芒telu.

Zn贸w tedy, jak pod Wilnem, wymkn臋艂o mi si z rk

tyle upragnione, tak bardzo oczekiwane i nieodzownie

potrzebne zwycistwo. Dosignlimy wprawdzie tylne

strae, lecz byy one nimi istotnie? A moe Barclay

cofn膮艂 si raczej ku Smoleskowi przez Rudni? Czy

dugo jeszcze trzeba bdzie ciga Rosjan, zanim zmusi

si ich do rozstrzygajcej rozprawy? Konieczno艣膰 zor-

ganizowania oswobodzonej Litwy, stworzenia magazy-

n贸w i szpitali, ustanowienia nowego punktu zbornego,

gdzie mogyby zgromadzi si i wypoczywa strudzone

oddziay, wreszcie ogrom linii bojowej, kt贸ra rozwijaa

si w spos贸b wrcz zatrwaajcy czy to wszystko nie

powinno nakania do zatrzymania si u granic starej

Rosji?"

W czasie narady Murat pokry milczeniem utarczk,

kt贸ra rozegraa si nie opodal Agaponowszczyzny. For-

poczty nasze zostay rozbite: cz臋艣膰 jedc贸w zmuszona

bya ucieka pieszo, inni za zaledwie uchroni zdoali

zmordowane i osabe konie. Interpolowany przez cesarza

genera Belliard owiadczy bez ogr贸dek, e puki wy-

czerpane s doszcztnie; e po szeciu dniach r贸wnie

forsownych, jak dotychczas, marsz贸w wygin臋艂yby

wszystkie konie; e wypoczynek nieodzownie jest po-

trzebny.

Straszliwy upa, ar bijcy od rozpalonych piask贸w

przewayy szal. Cesarz, zmczony i wyczerpany, uleg

wreszcie rozumnym perswazjom. Armia francuska roz-

oya si wzdu Dwiny i Dniepru oraz na zawartej

midzy tymi rzekami przestrzeni: Poniatowski na czele

puk贸w polskich w Mohylowie; korpus Davouta w

Orszy, Dubrownie i Lubowiczach; Murat, Ney, armia

woska i gwardia midzy Orsz i Dubrown z jednej

strony a Witebskiem i Suraem z drugiej; forpoczty w

Ladach, Jankowie i Wieliu na wprost korpus贸w

Barclaya i Bagrationa; obie bowiem armie rosyjskie, z

kt贸rych jedna, przeprawiwszy si przez Dwin, uciekaa

przed Napoleonem na Dryss i Witebsk, a druga

przebywszy Berezyn i Dniepr, uchodzia z rk Davouta

na Bobrujsk, Bych贸w i Smolesk zdoay wreszcie w

jedn po艂膮czy si cao艣膰.

Pojedyncze wielkie korpusy, od艂膮czone od g贸wnej


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

armii, rozlokowane byy w nastpujcy spos贸b: na pra-

wo, wprost Bobrujska, kt贸rego broni dwunastotysiczny

oddzia Haertela genera Dbrowski.

Na lewo, na trakcie wiodcym do Petersburga, a bro-

nionym przez trzydziestotysiczny korpus Wittgensteina,

w Poocku i Biayczanach ksi膮偶臋 Reggi i genera

Saint-Cyr.

U skraju lewego skrzyda, wprost Rygi i nieco na

prawo, ku Dynaburgowi, wzdu rzeki Aa Macdonald

i trzydzieci osiem tysicy Prusak贸w i Polak贸w.

R贸wnoczenie Schwarzenberg i R茅gnier, na czele

korpus贸w saskiego i austriackiego, zajmowali w kierunku

Sonimia przestrze midzy Niemnem a Bugiem,

osaniajc Warszaw i tyy Wielkiej Armii, niepokojone

przez Tormasowa. Ksi膮偶臋 Belluno nadcign膮艂 od Wisy z

czterdziestotysiczn rezerw, a Augereau gromadzi w

Szczecinie nowy, jedenasty z rzdu korpus.

W Wilnie, otoczony przedstawicielami kilku dwor贸w

europejskich, rzdzi ksi膮偶臋 Bassano. Czynnie zajmowa

si sprawami Litwy, prowadzi korespondencj z wszyst-

kimi wodzami, przesya im otrzymywane od Napoleona

instrukcje, posuwajc nieustannie w g艂膮b kraju nad-

chodzce wci膮偶 do Wilna zapasy ywnoci, oddziay

rekrut贸w i maruder贸w.

Z chwil gdy cesarz zdecydowa si na powyszy plan,

powr贸ci wraz z gwardi do Witebska. Wchodzc wie-

czorem 28 lipca do swojej kwatery, odpasa szpad, a

rzuciwszy j porywczo na st贸, mapami okryty, zawoa:

Zatrzymuj si tutaj, chc pozna miejscowe warunki,

skupi ca艂膮 moj armi, aby wypocz臋艂a, i zorganizowa

Polsk. Kampania roku 1812 jest ju ukoczona! Rok

1813 dokona dziea!"

Wraz z zajciem Litwy cel wojny zosta ju waciwie

osignity, a jednak zaledwie rozpoczta bya kampania,

zdobyto bowiem ziemi, lecz nie pokonano ludzi. Armia

rosyjska nie bya dotychczas naruszona: oba jej skrzyda,

rozdzielone gwatownoci pierwszego natarcia, po-

艂膮czyy si ponownie. Wbrew wszelkim przewidywa-

niom, mimo agodnej, najpikniejszej pory roku, Napo-

leon postanowi, rzekomo nieodwoalnie, zatrzyma si

nad brzegami Dniepru i Dwiny. Tym acniej za m贸g

innych w b艂膮d wprowadzi odnonie plan贸w swoich i

zamiar贸w, e sam siebie zwodzi.

Nakrelono ju na mapach lini obronn Francuz贸w:


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

artyleria obl臋偶nicza w pobliu Rygi, o kt贸r opierao si

lewe skrzydo armii, Dynaburg i Poock siln obsadzone

zaog. Witebsk i okalajce go lesiste wzg贸rza, nader

atwe do ufortyfikowania zajte przez centrum. Od

Witebska za ku poudniowi, od Berezyny a po Dniepr,

wr贸d trzsawisk i moczar贸w pojedyncze Oddziay,

bronice nielicznych przej艣膰. Olbrzymi t lini zamyka

od poudnia Bobrujsk, twierdza pozostajca dotd w rku

Rosjan, kt贸r teraz miano zdoby. Ostatnim atutem w

grze by projekt masowego powstania ludnych prowincji

poudniowych; bitne oddziay partyzanckie wypdzi

miay Tormasowa i przy艂膮czy si do armii

Schwarzenberga. Jeden z najmocniejszych wacicieli

ziemskich tych prowincji, pan z dziada pradziada, dusz i

ciaem przysta by od razu do zbawc贸w swojej ojczyzny.

Jemu te z ramienia cesarza przypado kierownictwo

zamierzonej insurekcji.

W tym stanie rzeczy niczego nie powinno byo za-

brakn膮膰: Kurlandia wyywi miaa Macdonalda, mud

Oudinota, yzne r贸wniny Biaorusi cesarza, pro-

wincje poudniowe reszt armii. G贸wne magazyny

skoncentrowane w Gdasku nie byy zreszt zbytnio

oddalone, wielkie skady znajdoway si w Wilnie i

Misku. Tym sposobem armia cile byaby zwizana z

oswobodzon przez si krain; wszystko za zgodnie by z

ni wsp贸dziaao: gleba, rzeki, moczary, produkty i

mieszkacy.

Taki by plan Napoleona. Czstokro przebiega cesarz

Witebsk i jego okolice, jak gdyby chcc pozna

dokadniej miejscowoci, w kt贸rych zamierza osiedli

si na dugo. Rosy w miecie budowle, powstaway

r贸norodne przedsibiorstwa i zakady. Wzniesiono

midzy innymi trzydzieci sze艣膰 piekar, kt贸re wypiekay

jednorazowo dwadziecia dziewi臋膰 tysicy funt贸w

chleba. Potrzeba upiksze przy艂膮czya si niebawem do

cile realnej i praktycznej dziaalnoci. Poniewa stare

kamienne domy psuy harmoni placu zamkowego,

cesarz nakaza gwardii zburzy je i gruzy z placu usun膮膰.

Projektowa ju rozrywki na sezon zimowy:

sprowadzenie z Parya aktor贸w, a z Wilna i z Warszawy

uroczych spektatorek.

Jasno wiecia w贸wczas przewodnia gwiazda cesarza. I

nie byaby zagasa, gdyby nie p贸niejsze niecierpliwe


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

odruchy, kt贸re cesarz uwaa za chwile

genialnego natchnienia.

Tego samego dnia wobec licznego audytorium zwr贸ci

si do jednego z administrator贸w z tymi znamiennymi

sowy: Niechaj pan stara si wyywi nas tutaj, gdy

doda gono do swoich oficer贸w nie mam zamiaru

wstpowa w lady Karola XII". Niebawem wszake

czyny zaday kam sowom i wszyscy dziwili si

obojtnoci cesarza dla tak wanego i trudnego

przedsiwzicia.

Umiarkowany ton pierwszych przem贸wie Napoleona

nie zwi贸d, co prawda, najbliszego jego otoczenia. Przy-

pominano sobie, e gdy na widok opustoszaego obozu

rosyjskiego i otwartych bram Witebska oficerowie sztabu

cieszyli si z r贸wnie atwej zdobyczy, on nagle zwr贸ci

si ku nim i zawoa z gniewem: Czy sdzicie, i

przybyem z tak daleka po to jedynie, aby zaj膮膰 t

ruder?" Wiedziano zreszt, e o ile cesarz mia cel

zawsze jasno wytknity, o tyle plan zmienia si zalenie

od warunk贸w i okolicznoci, z szybkoci waciw ge-

niuszowi cesarza.

Napoleon udzi si nadziej, i otrzyma wkr贸tce od

Aleksandra nowe propozycje pokojowe. Poza tym absor-

bowa go stan armii, og贸lna jej ndza i wyczerpanie.

Trzeba byo czeka cierpliwie, nim liczni chorzy i maru-

derzy zdoali dotrze jedni do szpitala, drudzy do

odnonych korpus贸w, a r贸wnoczenie zwiksza liczb

szpitali, gromadzi zapasy ywnoci, zakupywa konie,

czeka wreszcie na ambulanse, artyleri i pontony, posu-

wajce si z trudem wr贸d piaszczystych r贸wnin Litwy.

Duo czasu pochaniaa Napoleonowi r贸wnie korespon-

dencja z Europ. Ostatni za wan przyczyn, kt贸ra

zatrzymywaa cesarza u granic waciwej Rosji, byo

niezwykle skwarne lato. Bo dziwny ten klimat nie zna w

niczym miary: wysusza albo zalewa, pali albo mrozi

ziemi i jej mieszkac贸w, cho wydaje si, e powinien

im sprzyja; zdradziecka ta atmosfera lata P贸nocy,

upalna, obezwadniajca, czynia organizmy tym wra-

liwszymi na bliskie ju mrozy.

Cesarz odczuwa zapewne na r贸wni z innymi ujemny

wpyw klimatu. Lecz gdy wypocz膮艂 naleycie, gdy dzie

mija za dniem nie przynoszc adnych wieci z g贸wnej

kwatery rosyjskiej, gdy wydane zostay najwaniejsze

rozkazy, j膮艂 niecierpliwi si i traci zwyky niewzru-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

szony spok贸j bd to, e jako czowiekowi czynu

ci膮偶ya mu bezczynno艣膰 i e przedkada raczej niebez-

pieczestwo nad nud wyczekiwania; bd te, e uleg

w owej chwili wadzy instynktu zaborczego, kt贸ry u

wielu jednostek silniejszy jest anieli wszelkie inne

uczucia: anieli rado艣膰 posiadania lub nawet obawa zu-

penej zagady.

Wtedy to zwaszcza przeladowaa go ze szczeg贸lniej-

szym uporem wizja zdobytej i ujarzmionej Moskwy: taki

by cel marze jego, kres wszelkich obaw i trud贸w.

Naleao spodziewa si, i pomienny a niespokojny

geniusz cesarza, do szybkiego nawyky dziaania, nie

zechce wyczekiwa osiem miesicy na zajcie miasta, do

kt贸rego mona byo dotrze w niespena trzy tygodnie.

Nikt wszelako nie powinien wydawa zbyt pochopnych

sd贸w o r贸wnie niepospolitej jednostce, przypisujc jej

og贸lnoludzkie sabostki. Niebawem usyszymy wasne

jego sowa, ujrzymy, do jakiego stopnia zewntrzna

polityka cesarza utrudniaa i komplikowaa militarn jego

akcj. Mniej godne potpienia wydadz si nam jego

decyzje, gdy ujrzymy, e o losach Rosji zadecydowa

jeden dzie zdrowia, kt贸rego zabrako Napoleonowi na

polu bitwy pod Borodino.

Pocztkowo jednak nawet przed samym sob nie

przyznawa si do tak zuchwaych zamiar贸w. Lecz

powoli j膮艂 nad nimi rozmyla, way wszelkie pro i

contra, wtpi i waha si, ulegajc stopniowo coraz

wikszemu rozdranieniu. Godzinami caymi b艂膮ka si

bez celu z kta w kt, drczony nieprzepart pokus. Nic

nie byo w stanie duej go zaj膮膰: rozpoczyna jak膮艣

prac, po chwili rzuca j i zn贸w do niej powraca; b艂膮-

dzi bez celu, pyta si o godzin, obserwowa niebo,

stawa, bezmylnie nuci co pod nosem i zn贸w zaczyna

chodzi zadumany, chmurny.

Pod wpywem wewntrznej rozterki, spotkawszy ko-

gokolwiek, stawia mu kilka szorstkich, urywkowych

pyta: ,,No i c贸? Zostaniemy tu? Czy p贸jdziemy dalej?

Czy naley zatrzyma si na drodze chway"? I, nie

czekajc na odpowied, odchodzi; poza wasnym ja"

zdawa si szuka spokojnej, wyrozumowanej decyzji.

Upadajc wreszcie pod brzemieniem zwtpienia i nie-

pewnoci, zmoony mimo lekkiego odzienia upa-

em i nat臋偶eniem umysu, rzuca si na twarde polowe


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

ko, kt贸re kaza rozstawia w swojej kwaterze. W ten

spos贸b spdza w Witebsku znaczn cz臋艣膰 dnia.

Lecz gdy ciao wypoczywa, tym usilniej pracuje za-

zwyczaj umys. Tyle pobudek skaniao go do zajcia

Moskwy! Takim bezmiarem nudy przeraaa ewentual-

no艣膰 spdzenia w Witebsku dugich siedmiu zimowych

miesicy! Czy istotnie on, zdobywca wiata, zamiast

atakowa, zmuszony bdzie broni si? Czy istotnie

miaaby przypa艣膰 mu w udziale rola niegodna go, do

kt贸rej nie nawyk, kt贸ra nie odpowiada adn miar

zasadniczym cechom jego geniuszu?"

W kocu, nagle zdecydowany, unikajc refleksji i

g艂臋bszego zastanowienia, zrywa si czym prdzej z ka.

I pochonity ju cakowicie nowym planem, pochyla si

nad mapami. A mapy ukazuj mu Smolesk i Moskw,

wielk Moskw, wite miasto nazwy, kt贸re powtarza

z upodobaniem i kt贸re zdaj si podsyca jeszcze

gorejc w duszy jego 偶膮dz podboju. Na ten widok

cesarz, porwany swoim gronym zamysem, daje si

opta geniuszowi wojny: jego gos spiowymi brzmi

tony, oczy pon, grone cigaj si brwi. Ludzie usu-

waj mu si z drogi, ogarnici zar贸wno lkiem, jak

Czci; ale wreszcie plan jest gotowy, powzite postano-

wienie, wyznaczona marszruta! Natychmiast widoczna

nastpuje zmiana: uwolni si od straszliwych myli,

rozjania si: agodnieje jego twarz.

Zwraca si w贸wczas do najbliszego otoczenia, szu-

kajc uznania i aprobaty dla powzitej decyzji. Wszdzie

jednak napotyka op贸r, r贸norodnie objawiajcy si, za-

lenie od charakteru i usposobienia. Berthier perswa-

dowa, prosi, nawet paka. Lobau i Caulaincourt wy-

powiedzieli si szczerze i otwarcie; pierwszy z wa-

ciw mu chodn i wynios艂膮 szorstkoci, usprawiedli-

wion u tak dzielnego onierza, drugi z uporem, za-

palczywie, niemal gwatownie. Wobec og贸lnego protestu

cesarz nie tai niezadowolenia swego i gniewu, a spogl-

dajc chmurnie zwaszcza na Berthiera i jednego z adiu-

tant贸w zauway: „偶e zanadto wzbogaci swoich genera-

贸w, kt贸rzy myl teraz jedynie o rozkoszach owiectwa i

wietnych kawalkadach po ulicach Parya, a kt贸rym

zbrzyda ju snad wojna!" Na takie owiadczenie nie

byo odpowiedzi. Kady spuszcza gow i rezygnowa w

milczeniu. Jednemu z genera贸w gwardii powiedzia


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

cesarz w chwili rozdranienia: Urodzie si na biwaku i

umrzesz na biwaku!"

Duroc r贸wnie przeciwny by projektowi cesarza; po-

cztkowo milcza uparcie, nastpnie za przem贸wi jasno

i zwi臋藕le, czynic kr贸tkie, lecz nader trafne i rzeczowe

uwagi. Napoleon odpar: I zdaje sobie doskonale spra-

w z zamiar贸w Rosjan, kt贸rzy pragn wcign膮膰 go w

g艂膮b kraju; lecz e mimo to dotrze jeszcze musi do

Smoleska, na zimowe lee; e o ile na wiosn roku

1813 Rosja nie zawrze pokoju, bdzie niechybnie

zgubiona; e Smolesk stoi na stray dw贸ch dr贸g: drogi

do Petersburga i drogi do Moskwy; e naley zaj膮膰 ten

niezmiernie wany posterunek, stamtd za wyruszy

r贸wnoczenie ku obu stolicom: wszystko zburzy w

jednej z nich, a wszystko zachowa w drugiej..."

„呕e zwr贸ci nastpnie or臋偶 sw贸j przeciwko Prusom,

kt贸re zapac koszta wojny."

Z kolei pyta cesarz o zdanie ministra Daru, czowieka

niezwykle prawego, o nieugitym i jak stal hartownym

charakterze. W obecnoci jednego tylko Berthiera

wszczto spraw pochodu na Moskw. Narady trway

przeszo osiem godzin. Nagabywany przez Napoleona, co

myli o tej wojnie, Daru odpowiedzia: „呕e wojna taka

byaby wojn narodow; e ani import towar贸w

angielskich do Rosji, ani nawet odbudowanie Kr贸lestwa

Polskiego nie stanowi dostatecznie wanych przyczyn

do podjcia r贸wnie dalekiej i ryzykownej wyprawy; e

zar贸wno onierze, jak i oficerowie nie uznaj

koniecznoci takiej wojny; e wszystko przemawia za

tym, aby zatrzyma si w Witebsku".

Cesarz achn膮艂 si:

Krew nie zostaa jeszcze przelana, a Rosja zbyt jest

pot臋偶na, aby podda si bez walki. Aleksander rozpocz膮膰

moe preliminaria dopiero po walnej bitwie. Jeli zajdzie

tego potrzeba, dotr a do witego miasta i tam

2wyci臋偶臋. Pok贸j czeka na mnie u bram Moskwy. A jeli

w贸wczas jeszcze Aleksander trwa bdzie w uporze,

ukada si bd z bojarami lub te z ludnoci Moskwy,

kt贸ra o tyle liczn jest i owiecon, aby zrozumie do-

brodziejstwo swobody i wasny interes". Po czym doda:

Zreszt, Moskwa nie cierpi Petersburga; podobne za

wsp贸zawodnictwo w skutkach wprost nieobliczalne

atwo bdzie wyzyska".

Podniecony rozmow, cesarz zdradzi zatem mimo woli


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

swoje nadzieje. Daru powiedzia: „偶e dotychczas, bd to

na skutek decyzji, bd te chor贸b i godu, kontyngens

armii zmniejszy si ju o jedn trzeci".

„呕e jeli w Witebsku odczuwano ju znaczne braki, co

bdzie dalej?"

Po Daru zabra gos Berthier: Jeli posuniemy si w

g艂膮b kraju, Rosjanie szarpa bd mogli do woli oba,

nazbyt wyduone, flanki naszej armii; gnbi nas bdzie

g贸d, a zwaszcza sroga zima. Przeciwnie zatrzymujc si

nadal w Witebsku, cesarz uczyniby zim swoim

sprzymierzecem i staby si panem sytuacji, teren wojny

z koniecznoci musiaby si przybliy, zamiast oddala

si coraz bardziej w podstpn, mroczn, nieujt dal".

Cesarz sucha uwanie wywod贸w Berthiera i Daru;

przerywa im niekiedy subtelnym argumentem, stawiajc

kwesti w myl pragnie swoich lub te uchylajc si

przed zbyt trafnym zarzutem. Mimo e przykre byy te

prawdy, cierpliwie ich wysucha i cierpliwie na

wszystko odpowiada. Zar贸wno za w sowach jego, jak

w wyrazie twarzy, w spojrzeniu, jak w ruchach prze-

bijaa si owa niezr贸wnana dobroduszno艣膰 i prostota,

kt贸rymi odznacza si prawie zawsze w yciu prywat-

nym, a kt贸re tumacz, dlaczego mimo tylu nieszcz臋艣膰

dotd kochany jest przez tych wszystkich, kt贸rzy

otaczali go niegdy z bliska.

Niezbyt zadowolony z wyniku dyskusji, cesarz radzi

si jeszcze kilku innych genera贸w; lecz pytania, jakie im

zadawa, brzmiay tak ostro i rozkazujco, e wszyscy

niemal, onierze z krwi i koci, nawykli sucha lepo

rozkaz贸w swego wodza, r贸wnie ulegli byli w obradach,

jak na polu bitwy.

Wszyscy doskonale rozumieli, e sprawy zaszy ju

zbyt daleko; pojmowano nieodzown konieczno艣膰 rych-

ego zwycistwa i to take, e zwyci臋偶y m贸g tylko

cesarz. Niedola uszlachetnia zreszt armi: pozostay

najlepsze, najt臋偶sze jednostki, tak pod wzgldem fi-

zycznym, jak duchowym, krzepkie i hartowne. Ile

znieli przeciwnoci, aby tu si znale藕膰! Dzielnych tych

onierzy gnbia niepomiernie nuda oczekiwania i nie-

wygody ndznych kwater. Myl o dalszym pobycie na

dotychczasowych leach przejmowaa ich wstrtem: od-

wrotu nie brali nawet w rachub; jedynie zatem mona

byo posuwa si naprz贸d.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Nie przeraziy nikogo grone nazwy Smoleska i Mo-

skwy. 脫w niezmierzony przestw贸r dalekiej, nieznanej

krainy, przez obce ludy zamieszkanej, byby, niewtpli-

wie, zatrwoy i odstrczy innych ludzi, wyrosych w

innych czasach i wr贸d innych warunk贸w. Ci jednak

lubowali si w niezwykych sytuacjach, w trudach i nie-

bezpieczestwach; spr贸bowawszy ju w yciu wszystkie-

go, aknli nowych, silnych a podniecajcych wrae.

Bezbrzen bya w贸wczas duma i pycha, 偶膮dza sawy,

godnoci i dostojestw. Zaiste, nieprzepartym i pot臋偶nym

musia by wpyw czowieka, kt贸ry po bitwie pod

Austerlitz zwr贸ci si do onierzy z tymi sowy: Po-

zwalam wam nadawa moje imi dzieciom waszym: a

jeli wyronie spor贸d nich kto godny tego, uczyni go

spadkobierc moim i nastpc".

Po艂膮czenie si obu skrzyde armii rosyjskiej nie opodal

Smoleska zmusio jednak Napoleona do przyblienia ku

sobie poszczeg贸lnych korpus贸w. Wprawdzie nie pado

jeszcze haso bojowe, lecz wojna kr膮偶ya ju w pobliu,

kuszc jego geniusz zwycistwem i podniecajc go

przeciwnociami losu.

R贸wnoczenie niemal dowiedziano si w Witebsku o

zwycistwach forpoczt wicekr贸la pod Suraem i o po-

race Sebastianiego, kt贸ry zaskoczony przez nieprzy-

jaciela w Jankowie nad Dnieprem uleg przewaa-

jcym siom.

Napoleon posa wtedy do ksicia Bassano pismo od-

rczne z poleceniem codziennego komunikowania Turcji

wiadomoci o wietnych zwycistwach armii francuskiej,

bez wzgldu na istotn prawd. Chodzio bowiem o

zerwanie pokojowych stosunk贸w midzy Petersburgiem a

Konstantynopolem. Osobicie doglda jeszcze tej

sprawy, gdy zjawili si w Witebsku przedstawiciele Rusi

Czerwonej i uwiadomili Duroca o zawarciu midzy

Turcj a Rosj traktatu w Bukareszcie. Traktat ten pod-

pisany zosta przez Kutuzowa, a ratyfikowany przez obu

monarch贸w.

Wie艣膰 o traktacie, kt贸r przekaza Duroc, niepomiernie

zmartwia Napoleona. Nie dziwnym mu ju byo

milczenie Aleksandra. Tym bardziej nieodzown stawaa

si potrzeba rychego zwycistwa. Rozrzucane po caej

Rosji proklamacje rozwiay ostatnie zudzenia. Przyta-

czam tu niekt贸re ich urywki: Chytry i podstpny nie-

przyjaciel grozi nam cakowit zagad. Waleczni o-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

nierze pragn rzuci si na jego bataliony i roznie艣膰 je na

szablach: lecz nie chcemy powici ich na otarzu tego

krwawego Molocha. Wszystkie ludy powsta powinny

przeciwko swemu ciemizcy. Ze zdrad w sercu, a

ukadnym umiechem na ustach, na czele niewolniczych

legii swoich przychodzi oto zakuwa nas w dyby. Wy-

pdmy to plemi szaracze! W krzy wpatrzeni, dzier-

偶膮c w doniach or臋偶, wybijmy ky temu ryczcemu lwu!

Obalmy tyrana, kt贸ry spustoszy chce ziemi ca艂膮!"

Zar贸wno obelgi te, jak zwycistwa i przeciwnoci po-

budzaj energi i aktywno艣膰 cesarza. Posuwanie si

trzech kolumn Barclaya ku Rudni, kt贸r odsonia po-

raka pod Jankowem, i obronna pozycja Wittgensteina,

waln zapowiaday bitw. Pozostawao zatem do wybo-

ru: albo bitwa, albo te defensywa, niezwykle utrudniona

przez znaczne przestrzenie, duga, przykra, krwawa,

korzystna jedynie dla Rosjan.

Ot贸 Napoleon decyduje si. Decyzja jego, miaa i

wielka, lecz bynajmniej nie szalona, godn jest tyta-

nicznego tego przedsiwzicia. Cesarz oddala si wpraw-

dzie od Oudinota, lecz uprzednio wzmacnia go korpusem

generaa Saint-Cyra oraz nakazuje mu po艂膮czy si z

ksiciem Tarentu. Sam za, jeli d膮偶y ku nieprzy-

jacielowi, to r贸wnoczenie, ocierajc si niemal o puki

rosyjskie, w najwikszej wszake tajemnicy, przenosi

centrum linii operacyjnej z Witebska do Miska. Manewr

cesarza tak znakomicie by obmylony, oficerowie jego

przyzwyczajeni do tak wielkiej punktualnoci i precyzji,

e w niespena cztery dni, podczas kiedy zdumiona armia

rosyjska na pr贸no wypatrywa bdzie przed sob

Francuz贸w, Napoleon na czele stu osiemdziesiciu

piciu tysicy ludzi ukae si nagle na tyach i na

lewym flanku nieprzyjaciela, kt贸ry o tyle by zuchway,

i sdzi, e uda mu si zaj艣膰 znienacka zwycizc spod

Wagram i Austerlitz.

10 sierpnia Napoleon wyda rozkaz wymarszu. Cztery

dni p贸niej caa armia stan膮膰 miaa na lewym brzegu

Dniepru, okoo Lad贸w. 13 sierpnia opuci Witebsk, po

dwutygodniowym tam pobycie.

15 sierpnia o godzinie trzeciej ukazao si na widno-

krgu Krasne, miasto o niskich, wy艂膮cznie drewnianych

zabudowaniach, kt贸rego postanowi broni jeden z pu-

k贸w rosyjskich. Po kr贸tkiej utarczce rozbito go dosz-

cztnie i marszaek Ney zaj膮艂 Krasne. Nieco p贸niej,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

poza miastem, ujrzano cofajce si dwie kolumny ro-

syjskiej piechoty og贸em sze艣膰 tysicy ludzi i kilka

szwadron贸w jazdy, kt贸re osaniay odwr贸t. By to korpus

Niewierowskiego. Mimo bohaterskiego oporu musia w

kocu ustpi, pozostawiajc na placu boju tysic dwustu

zabitych, tysic jec贸w i osiem dzia. W dniu tym

kawaleria francuska okrya si niespoyt chwa艂膮; atak

okaza si r贸wnie zacity, jak upart bya obrona; zasuga

naszej kawalerii bya tym wiksza, i elazem walczya

przeciwko elazu i kulom.

Po tej porace Niewierowski schroni si do Smoles-

ka, pozostawiajc za sob gar艣膰 kozak贸w, aby niszczyli i

palili po drodze wszelki fura. Oszczdzano jedynie

domy mieszkalne.

Podczas kiedy Wielka Armia posuwaa si lewym

brzegiem Dniepru w g贸r rzeki, Barclay i Bagration

rozoeni obozem midzy Dnieprem a Jeziorem Kas-

pliskim, w pobliu Jankowa sdzili, i znajduj si

nadal w bliskoci wojsk francuskich. Obaj wahali si;

dwukrotnie, ulegajc namowom generaa kwatermistrza

Tolla, postanowili wtargn膮膰 poza lini obronn Fran-

cuz贸w i dwukrotnie, zdumieni i przeraeni r贸wnie mia-

ym zamiarem, zatrzymywali si wp贸 drogi. Zbyt

chwiejni, aby wasnym zaufa siom, zdawali si wy-

czekiwa dalszego przebiegu wojny wzgldnie ataku z

naszej strony.

Widok Smoleska rozpali w duszy marszaka Neya

偶膮dz walki i zwycistwa. Bd to, i przypomnia sobie

nie w por cuda wojny pruskiej, w cigu kt贸rej przed

szablami naszych onierzy otwieray si bramy warow-

nych fortec, bd te, i pocztkowo chcia jeno przyj-

rze si dokadnie tej pierwszej twierdzy rosyjskiej, do艣膰,

e zbytnio si przybliy i ugodzony zosta kul w szyj.

Podraniony, mimo morderczego ognia, jakim zion臋艂a

cytadela, skierowa przeciw niej jeden ze swoich

batalion贸w, pado niebawem trzy czwarte onierzy, po-

zostali przy yciu walecznie szli naprz贸d i dotarli a do

mur贸w; lecz wkr贸tce musieli ustpi, gstym trupem

zacielajc ziemi. O wielkim cho bezcelowym ich

bohaterstwie kr贸tk zaledwie uczyniono wzmiank. Z

winy dow贸dcy na pr贸no polaa si krew ludzka.

Zniechcony t niefortunn pr贸b, Ney cofn膮艂 si,

opodal rzeki, na piaszczyste, lasem porose wzg贸rze.

Obserwowa stamtd miasto i okolic, gdy nagle na


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

przeciwlegym brzegu Dniepru zamajaczyy w oddali

niewyrane kontury maszerujcych puk贸w. Pobieg

czym prdzej po cesarza i doprowadzi go na szczyt

wzg贸rza, chronic si wr贸d drzew i krzew贸w przed

strzaami zaogi fortecznej.

Z wyniosoci, wr贸d tumanu kurzu, ujrza Napoleon

dugie, czarne kolumny, od luf i bagnet贸w poyskliwe, a

kt贸re szy tak szybko, e zdaway si biec. By to Barclay

i Bagration, razem okoo stu dwudziestu tysicy ludzi,

czyli caa niemal armia rosyjska.

Widzc to, uszcz臋艣liwiony Napoleon klasn膮艂 w donie i

zawoa: Nareszcie! Mam ich w rku!" Nie ulegao

adnej wtpliwoci, e nieprzyjaciel, kt贸ry d膮偶y wanie

do Smoleska, bezpiecznego szukajc schronienia,

zaskoczony znienacka zmuszony bdzie stoczy wreszcie

pod murami fortecy tyle upragnion przez nas bitw.

Nadesza wic chwila, w kt贸rej rozstrzygn膮膰 si miay

losy Rosji.

Bezzwocznie objeda cesarz front swojej linii, ob-

sadza wszystkie pozycje. Davout i hrabia Lobau staj na

lewym flanku korpusu Neya; w centrum gwardia jako

rezerwa; nieco dalej armia woska; obok niej Junot

i Westfalczycy; lecz mylnie obrawszy drog, Junot

zab艂膮dzi i nie stawi si na oznaczonym posterunku.

Murata i Poniatowskiego, kt贸rzy tworzyli prawe skrzydo

armii i powanie zagraali ju miastu, odsun膮艂 na skraj

pobliskiego lasu, tak e midzy lasem a Dnieprem

pozostaa pusta przestrze, r贸wna i rozlega, przez-

naczona na pole walki. Armia francuska, w ten spos贸b

rozlokowana, opieraa si na wszystkich niemal punktach

o jary i przepacie. Napoleon nie myla wszake o

odwrocie, jeno o zwycistwie.

Bagration i Barclay biegli tymczasem co tchu do Smo-

leska; pierwszy z nich aby ocali miasto, waln

staczajc bitw; drugi aby osoni uciekajcych w po-

pochu mieszkac贸w i przeprowadzi ewakuacj maga-

zyn贸w; obaj zdecydowani byli obr贸ci raczej Smolesk

w perzyn, anieli wyda go w rce Francuz贸w. Wodzo-

wie rosyjscy stanli niebawem na wyniosociach,

wznoszcych si na prawym brzegu Dniepru, tu nad

rzek i skonstatowali z radoci, i s jeszcze panami

most贸w, kt贸re 艂膮czyy oba brzegi i obie poowy miasta.

W owej chwili Napoleon, ukrywszy za krzakami od-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

dziay strzelc贸w, w tyralierk rozsypanych, j膮艂 szarpa

nieprzyjaciela. Tym sposobem chcia przycign膮膰 go na

lewy brzeg i zapewni sobie decydujc rozpraw na

dzie nastpny. Wie艣膰 niesie, e Bagration byby istotnie

da si wcign膮膰 w puapk, lecz e Barclay, oszcz-

dzajc mu pokusy, wysa go do Jelni, sam za podj膮艂 si

obrony miasta.

Wedug Barclaya wikszo艣膰 naszych wojsk d膮偶ya do

Jelni, aby stan膮膰 na tyach armii rosyjskiej i zagrodzi jej

drog do Moskwy. Jak wielu zreszt wodz贸w, myli si

wszelako, przypisujc nieprzyjacielowi zamiary wrcz

przeciwne jawnym jego planom i manewrom; czstokro

bowiem armia atakowana pod wpywem trwogi i

niepokoju skonna jest do przesady i widzi niebez-

pieczestwo tam nawet, gdzie ono nie istnieje. Moliwe

jest tedy, e Barclay, zmuszony stawi czoo gronemu

przeciwnikowi, gotowa si do odparcia niezwykej, gi-

gantycznej akcji.

Sami Rosjanie wypominali p贸niej Napoleonowi, e nie

zdecydowa si w贸wczas na wykonanie tego manewru.

Lecz czy rozwayli dostatecznie, e cofajc si poza

rzek, poza twierdz i armi nieprzyjacielsk, aby odci膮膰

Rosjanom odwr贸t, cesarz byby pozbawi si wszelkiej

komunikacji z Europ, byby odgrodzi si od reszty

swojej armii, od skad贸w i magazyn贸w? Snad niepojte

s dla nich olbrzymie trudnoci przedsiwzicia tego

rodzaju, jeli w og贸le dziwi si mog, i nie zostao ono

dokonane w przecigu dw贸ch dni, nad nieznan rzek

wr贸d nieznanej okolicy, z armi tak ogromn, wobec

innej ju rozpocztej, a jeszcze nie ukoczonej akcji.

Jakkolwiek bd, wieczorem tego samego dnia Ba-

gration wyruszy w kierunku Jelni. Napoleon kaza roz-

bi namioty cesarskie porodku pierwszej linii, na skraju

wwozu okalajcego miasto, niemale w promieniu

strza贸w fortecznych. Po czym wezwa do siebie Da-

vouta i kr贸la Neapolu. Murat, kt贸ry poczwszy od brze-

g贸w Niemna, ciga wci膮偶 na pr贸no Rosjan, twierdzi

uparcie, e dostrzeg na przeciwlegym brzegu ruch

zapowiadajcy odwr贸t, e wobec tego spodziewana

bitwa nie dojdzie zn贸w do skutku. Davout przeczy mu;

cesarz za nie chcia nawet wtpi o tym, co byo

najwikszym jego yczeniem. Nazajutrz 17, nadzieja

rychego zwycistwa zbudzia


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Napoleona przed witem, lecz gucho byo i pusto na

r贸wninie, przeznaczonej przeze na pole bitwy.

Niemniej jednak udzi si w dalszym cigu. Davout

podziela cakowicie zdanie cesarza. Dalton, jeden z

genera贸w marszaka, widzia puki nieprzyjacielskie, jak

wychodziy z miasta i staway w bojowym jakoby szyku.

Wiadomo艣膰 ta utwierdzia Napoleona w powzitym

mniemaniu, mimo usilnych perswazji Murata i Neya.

Podczas gdy cesarz waha si i wyczekuje, genera

Belliard zniecierpliwiony zwok i niepewnoci

zebrawszy gar艣膰 jedc贸w, spycha w nurty Dniepru od-

dzia kozacki. Dostrzega w贸wczas na przeciwlegym

brzegu, na trakcie wiodcym ze Smoleska do Moskwy,

oddalajc si popiesznie armi rosyjsk wraz z ar-

tyleri. Nie ulegao tedy adnej wtpliwoci, e Rosjanie

cofali si. Wie艣膰 o odwrocie dosza natychmiast uszu

cesarza, ale doniesiono mu r贸wnie, i poprzez Dniepr

baterie nasze mogy jeszcze zak贸ci wsteczny ruch nie-

przyjacielski.

Belliard proponowa nawet, aby cz臋艣膰 armii przepra-

wia si wpaw przez rzek i odci臋艂a odwr贸t tylnym

straom rosyjskim, kt贸re obowizane byy broni Smo-

leska. Lecz onierze wysiani na wywiad szukajc

brodu ujechali na pr贸no dwie mile i utopili kilka

koni. A jednak o mil powyej miasta istnia sze-

roki i wygodny br贸d. Napoleon, kt贸ry osobicie bra

udzia w poszukiwaniach, zwr贸ci by nawet konia w tym

kierunku, niebawem wszake, przebywszy kilka wiorst,

zmczy si i zawr贸ci.

Od tej chwili j膮艂 odnosi si do Smoleska jako do

przejciowego tylko etapu, kt贸ry naleao zaj膮膰 niez-

wocznie, jakimkolwiek bd kosztem. Lecz Murat, os-

trony i przezorny, ilekro nie dziaaa na bezporednio

obecno艣膰 nieprzyjaciela, i nie mogc zreszt bra ze

swoj kawaleri adnego udziau w projektowanym

szturmie, stara si odwie艣膰 cesarza od tego zamiaru.

R贸wnie gwatowny wysiek wydawa mu si zbdnym,

skoro Rosjanie ustpowali bez walki. Co si tyczyo

dalszego pocigu by mu najzupeniej przeciwny:

,,Skoro nie chc bitwy, nie warto ich ciga dalej, a

wielki ju czas zatrzyma si".

Cesarz nie zgodzi si z nim. Ale nie znamy dalszego

przebiegu rozmowy. Syszano jednak, jak opowiada

p贸niej kr贸l Neapolu, i "rzuci si do n贸g bratu i baga


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

go o zaniechanie pocigu, lecz e Napoleon Moskw jeno

mia przed oczyma, w Moskwie kt贸ra bdzie nasz

zgub obiecywa sobie znale藕膰 zaszczyty, saw i

wypoczynek", z czego atwo wywnioskowa, jaki by

przedmiot sporu.

Pewnym natomiast jest fakt, e bezporednio po burz-

liwej rozmowie ze szwagrem zaspiona i poblada twarz

Murata nosia lady ci臋偶kiej zgryzoty; gwatowne ruchy i

powtarzana kilkakrotnie nazwa Moskwy dopowie-

dziay reszty.

Niedaleko na lewym brzegu Dniepru, w miejscu, skd

Belliard dostrzeg cofajce si szeregi rosyjskie, usta-

wiono pot臋偶n bateri. W odpowiedzi Rosjanie wytoczyli

dwie baterie, liczniejsze i pot臋偶niejsze od naszych,

druzgocc co i raz celnymi strzaami nasze armaty,

wysadzajc w powietrze pkajce z hukiem jaszcze. W

owo pieko dymami zasnute, ogniem ziejce

zwr贸ci konia kr贸l Neapolu, zsiad i sta bez ruchu.

Belliard tumaczy mu, e zginie tu bez chway i poytku,

ale ten za ca艂膮 odpowied posuwa si jeszcze dalej.

Zwtpi ju snad o wszystkim, a przewidujc blisk

klsk, szuka mierci, aeby unikn膮膰 ponienia i sromu.

Jednake Belliard nalega i zwraca uwag jego na to, i

przez szalony up贸r naraa na niechybn zgub tych

wszystkich, kt贸rzy mu towarzysz. Wracajcie zatem

odpar Murat i zostawcie mnie samego". Lecz gdy nikt

nie drgn膮艂 nawet, kr贸l cho gniewny i rozalony

opuci wreszcie jak pod przymusem to krwawe pole

mierci.

Wydano wanie rozkaz szturmu na caej linii. Ney

atakowa mia cytadel; Davout i Lobau przedmiecia,

osaniajce mury miejskie. Poniatowski, stojcy tu nad

Dnieprem, posun膮膰 si mia z sze艣膰dziesicioma dziaami

w d贸 rzeki, do nadbrzenego przedmiecia, zburzy

mosty i odci膮膰 zaodze odwr贸t. R贸wnoczenie Napoleon

rozwali chcia g贸wne mury przy pomocy artylerii


gwardii,

kt贸ra rozporzdzaa

jedynie

dwuna-


stocalowymi, czyli nie do艣膰 silnymi dziaami. Artyleria

nie usuchaa wszake rozkazu; pra偶膮c natomiast nie-

ustannym ogniem kryte przejcia, oczycia je zupenie.

Wszystko powiodo si pr贸cz ataku Neya, kt贸ry wa-

ciwie najwaniejsz powinien by odegra rol, a kt贸rego

nie poparto naleycie. Nieprzyjaciel, zewszd osaczony,

cofn膮艂 si w popochu w obrb mur贸w, gin膮艂



0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

kady, kto nie zd膮偶y schroni si pod oson dzia for-

tecznych, lecz podczas tego szturmu, ladem atakujcych

puk贸w naszych, ziemia spyn臋艂a krwi i pokrya si.

mn贸stwem rannych i zabitych.

W jednym z batalion贸w, kt贸ry zwr贸ci si by flan-

kiem do baterii rosyjskich, od jednego kartacza pad od

razu cay rzd dwudziestu dw贸ch ludzi.

Tymczasem armia, rozlokowana amfiteatralnie na po-

bliskich wzg贸rzach, przygldaa si w trwonym mil-

czeniu swoim dzielnym towarzyszom broni; lecz gdy

ujrzaa ich, jak biegli do ataku wr贸d wistu i warkotu

kul w r贸wnych szeregach nieustraszeni, chway 偶膮dni i

boju nieopisany zapa ogarn膮艂 pomieniem wszystkie

serca: zerwaa si burza oklask贸w. A echo tej radosnej

wrzawy obio si o uszy walczcych, niosc im hod za

trudy i przelan krew. I jakkolwiek wielkimi byy straty,

jakkolwiek w jednej tylko brygadzie, brygadzie Daltona i

wr贸d kanonier贸w Reindre'a pad genera, piciu szef贸w

batalionu i tysic piciuset ludzi, ci jednak, kt贸rzy

pozostali przy yciu, m贸wili nieraz, e dosyszany

w贸wczas rozgony objaw uznania i podziwu

wynagrodzi ich sowicie za wszystko, co wycierpieli.

Zdobycie aproszy i fort贸w zewntrznych dozwolio

szeregom naszym schroni si przed strzaami dzia

fortecznych. Strzelanina wszake nie ustawaa; cigy

huk, odbity od mur贸w, zdawa si wzrasta. Wreszcie

cesarz, znuony, zaprzesta chcia walki, lecz Davout

usilnymi namowy nakoni go do ponownego ataku. Tym

sposobem powt贸rzona zostaa przez ca艂膮 armi

karygodna przewina, jakiej dopuci si poprzedniego

dnia Ney: pierwsza pozbawia ycia trzystu do czterystu

ludzi, druga pi臋膰 do szeciu tysicy.

Wraz z nadejciem nocy Napoleon usun膮艂 si do swego

namiotu, kt贸ry rozbito tym razem w bezpieczniejszym

miejscu ni wczoraj, a hrabia de Lobau, kt贸ry uprzednio

zaj膮艂 by fos, lecz nie m贸g utrzyma si przy niej,

bombardowa zacz膮艂 miasto, aby zmusi nieprzyjaciela

do ucieczki. Ujrzano wtedy, w kilku naraz punktach,

wznoszce si supy czarnego dymu, p贸niej snopy

iskier, wreszcie krwaw czerwie licznych pomieni.

Niebawem sk艂臋bione morze ognia zalao Smolesk;

gorzao cae miasto: ze zowieszczym trzaskiem waliy

si ponce budowle.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Mniemajc, i jest sprawc poaru, hrabia de Lobau

spoglda z trwog na rzekome dzieo swoje. Nieco dalej,

wsparty o porcz ustawionego przed namiotem krzesa,

cesarz przypatrywa si w milczeniu rozszalaemu

ywioowi. A e niewiadoma bya zar贸wno przyczyna,

jak i ostateczny wynik poaru, przeto spdzono ca艂膮 noc

pod broni.

Okoo godziny trzeciej z rana podoficer z korpusu

Davouta podpezn膮艂 do muru i wdrapa si na cicha-

czem. Omielony panujc wszdzie cisz, wszed do

miasta. Wtem ozwao si kilka gos贸w, o wybitnie so-

wiaskim akcencie, i Francuz, zaskoczony znienacka,

poleci ju dusz Bogu. Lecz dzienny blask owietli

znane mu i przyjazne twarze Polak贸w Poniatowskiego,

kt贸rzy zajli pierwsi miasto, opuszczone przez Barclaya.

A gdy usunito wreszcie gruzy i otwarto bramy Smo-

leska, wojsko wkroczyo w jego mury. Przy dwikach

kapeli hardo i buczucznie mija puk za pukiem krwa-

we i dymice zgliszcza! Byo to widowisko bez spek-

tator贸w, bezowocne niemal zwycistwo, krwi zbryzga-

ne, wawrzyny osnute poarnymi dymami, kt贸re wyda-

way si jedyn nasz zdobycz, a stanowiy a nazbyt

prawdziw wr贸b.

Po zajciu miasta i cakowitym niemal ugaszeniu po-

aru, wobec niezbitych dowod贸w, kt贸re przekonay ce-

sarza, i zar贸wno tutaj, jak nad brzegami Niemna, jak

pod Wilnem i Witebskiem, zwodnicza wizja zwycistwa

pontna a nieuchwytna raz jeszcze usza rk jego,

Napoleon postanowi ciga j w dalszym cigu.

Nieco powyej Smoleska trakt, wiodcy do Peters-

burga, nagle oddala si od rzeki; dwie botniste drogi

jedna w odlegoci dw贸ch, druga czterech mil od

Smoleska przecinay go z prawej strony i, za-

kreliwszy wielkie kolisko, poprzez rozlege lasy, 艂膮czyy

si z traktem moskiewskim; jedna w Bredyszynie, o dwie

mile od Walutyny, druga dalej jeszcze w Sobniewie.

Przez jary te i wwozy nie waha si ucieka genera

Barclay. Duga i ci臋偶ka kolumna jego, obci膮偶ona nadto

setkami woz贸w i furgon贸w, musiaa tedy przeby oba

uki koliska, kt贸rego ciciw bya droga ze Smoleska do

Moskwy, zaatakowana niebawem przez Neya. Tysice

drobnych a nieuniknionych przeszk贸d przewracajcy

si w贸z, grzzncy w bocie ko lub zerwana uprz膮偶


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

zatrzymywao co chwila cay poch贸d. R贸wnoczenie

ryk dzia francuskich coraz bliszy by, coraz wyra-

niejszy; zdawa si ju niekiedy wyprzedza kolumn

rosyjsk, rozlega si grzmotem u wylotu wwozu,

kt贸ry przebyway wanie puki Barclaya.

Wreszcie, po uci膮偶liwym marszu, czoo kolumny ro-

syjskiej wydostao si na trakt, podczas gdy Francuzi

mieli jeszcze do zdobycia wyyn Walutyny i przejcie

przez Koowdni. Ney zaj膮艂 przebojem przejcie przez

Stubni, lecz Korff zmuszony cofn膮膰 si ku Walu-

tynie przyzwa na pomoc poprzedzajc go kolumn.

Kolumna, ta bezadna, przez lichego prowadzona

dow贸dc wahaa si podobno; zawr贸cia jednak

dziki perswazjom Woroncewa, kt贸ry ocenia naleycie

donioso艣膰 utraconej pozycji.

Rosjanie bronili si, chcc ocali wszystko: dziaa,

rannych i bagae. Francuzi atakowali w celu zagarnicia

wszystkiego. Napoleon zatrzyma si w odlegoci

p贸torej mili od Neya.

Sdzc, i toczca si walka jest jeno utarczk przed-

nich stray, wysa Gudina, aby wspar marszaka, sam

za zebra pozostae dywizje i powr贸ci do Smoleska.

Tymczasem utarczka przemienia si niebawem w waln

bitw, w kt贸rej kolejno brao udzia przeszo trzydzieci

tysicy ludzi. Bili si wszyscy bez wyjtku: generaowie

pospou z onierstwem. Walka krwawa bya i zacieka,

a przecign臋艂a si do p贸nej nocy. Zdobywszy wreszcie

wzg贸rze, kosztem wielu ofiar, osaby, krwi zlany,

otoczony zewszd stosami trup贸w i rannych, kt贸rych

jki i aosne skargi rozlegay si ponuro wr贸d nocnych

mrok贸w Ney kaza zaprzesta strza贸w. Milczce

szeregi nastawiy ostrza bagnet贸w. Rosjanie, zdumieni

nag艂膮 cisz, umilkli r贸wnie i cofnli si powoli pod

oson nocy.

Poraka ich niemal r贸wnie chlubn bya, jak nasze

zwycistwo. Obaj wodzowie spenili sw贸j obowizek:

jeden zwyci臋偶y, drugi zosta wprawdzie pokonany, zdo-

a jednak uratowa artyleri, bagae i rannych.

Jeden z genera贸w rosyjskich, samotny w porodku

tego krwawego pola mierci, usiowa wydosta si spo-

midzy naszych szereg贸w, powtarzajc sowa francus-

kiej komendy; poznano go wszake przy odblasku nie-

ustannych wystrza贸w i wzito do niewoli. Zgin臋艂o

wielu wybitnych oficer贸w rosyjskich, lecz Wielka Ar-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

mia stokro ci臋偶sz poniosa strat. Przy przejciu le

naprawionego mostu na Koowdni, w chwili gdy genera

Gudiri, kt贸rego rozumne mstwo unikao bezcelowego

naraania si i kt贸ry zreszt nie ywi do koni zbytniego

zaufania, zsiad ze swego wierzchowca, by pieszo przej艣膰

rzek, zab艂膮kany tu przy ziemi kartacz urwa mu obie

nogi. Gdy smutna ta wiadomo艣膰 dosza do cesarskiej

kwatery, szczery al cisn膮艂 wszystkie serca; ustay

narady i zwyke kancelaryjne czynnoci; aobny cie

pad na odniesione pod Walutyn zwycistwo.

Rannego Gudina przewieziono do Smoleska. Sam

cesarz czuwa u jego oa. Lecz mimo stara i troskli-

woci genera wkr贸tce ycia dokona. Zwoki jego zo-

stay pochowane w obrbie cytadeli miasta, kt贸remu

przynosz zaszczyt, w grobowcu godnym walecznego

onierza, dobrego obywatela kraju, zacnego rn臋偶a i ojca,

nieustraszonego generaa, kt贸ry r贸wnie sprawiedliwym

by, jak agodnym, r贸wnie uczciwym, jak zrcznym;

zalety cenne, a nader rzadko kojarzce si wr贸d spo-

eczestw, w kt贸rych zrczno艣膰 wyklucza najcz臋艣ciej

uczciwo艣膰!

Przypadek zdarzy, i godnego pozostawi po sobie

nastpc; G茅rard, najstarszy w dywizji genera brygady,

obj膮艂 dow贸dztwo, a nieprzyjaciel, kt贸ry nie dostrzeg

poniesionej przez nas bolesnej straty, nie zyska nic na

mierci nieszczsnego Gudina.

Rosjanie, zdumieni taktyk Francuz贸w, atakujcych

jedynie czoo kolumny rosyjskiej, mniemali, i kombi-

nacje militarne Murata polegay jedynie na posuwaniu si

w g艂膮b kraju traktem przez nich zajtym. Przezwali go te

urgliwie generaem dr贸g i trakt贸w", zapominajc, e

niejednokrotnie fakty wprowadzaj raczej w b艂膮d, anieli

ucz i owiecaj.

W rzeczy samej, r贸wnoczenie z akcj Neya, Murat

usiowa na pr贸no dotrze ze sw kawaleri do flank贸w

nieprzyjacielskich: z lewej strony gsty las, z prawej

trzsawiska broniy dostpu do traktu. Obaj jednak

czekali niecierpliwie na wyniki marszu flankowego

Westfalczyk贸w, kt贸rymi dowodzi Junot.

Poczwszy od Stubni, omijajc trzsawiska utworzone

przez rozmaite drobne dopywy Dniepru, trakt skrca na

lewo, ku wyynie, z dala od rzeki, do kt贸rej zblia si

zn贸w nieco dalej na sposobniejszym terenie. Istniaa


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

nadto boczna droga, mniej wprawdzie wygodna, lecz, jak

to bywa, znacznie blisza, przecinajca ow bagnist

przestrze pomidzy Dnieprem a traktem, z kt贸rym

艂膮czya si w pobliu wzg贸rz Walutyny.

T wanie boczn drog nadciga Junot, przepra-

wiwszy si przez Dniepr w Prudziszach. Dopad nieba-

wem ty贸w lewego skrzyda rosyjskiego oraz flanku

nadbiegajcych z odsiecz kolumn. miay atak byby

niewtpliwie przechyli w owej chwili szal zwycistwa

na nasz stron. Syszc poza sob strzay i wrzaw,

Rosjanie stawiajcy czoo Neyowi byliby utracili pew-

no艣膰 siebie; nieobliczalnymi za byyby skutki popochu,

jeli zwaymy niewielk przestrze i toczce si na niej

setki ludzi, koni i woz贸w. Lecz Junot, waleczny jako

onierz, chwiejnym by wodzem; przestraszya go

ci膮偶膮ca na nim odpowiedzialno艣膰.

Tymczasem, pewnym bdc nadejcia Westfalczyk贸w,

Murat dziwi si niepomiernie ciszy panujcej na tyach

rosyjskich. Wszelako op贸r, stawiany przez czoo kolum-

ny nieprzyjacielskiej Neyowi, coraz wyraniej potpia

Junota. Przedzierajc si samotrze przez lasy i bagna,

kr贸l Neapolu biey w贸wczas do Junota i gorzkie czyni

mu wym贸wki. Junot usprawiedliwia si, twierdzc: ,,e

nie otrzyma rozkazu atakowania; e powolna i ci臋偶ka

jazda wirtemberska symuluje jeno szar偶臋; e nie zdecy-

duje si cna uderzy na nieprzyjacielskie szeregi".

Murat odpowiada czynami na puste frazesy generaa.

Staje osobicie na czele Wirtemberczyk贸w, kt贸rzy pod

innym wodzem staj si innymi onierzami; wasnym

pociga ich przykadem, prowadzi w ogie, a rozbiwszy

szeregi strzelc贸w rosyjskich, zwraca si do Junota z tymi

sowy: Dokocz tego dziea; tam sawa twoja i

marszakowska buawa". Lecz gdy opuci go Murat,

Junot, oszoomiony stan膮艂 zn贸w bezczynnie. Ulegajc

cakowicie w cigu dugich lat przemonemu wpywowi

Napoleona, kt贸rego genialny umys obejmowa wszystko

i o wszystkim pamita, do lepego jeno nawyk

posuszestwa; zbywao mu na determinacji i dowiad-

czeniu; poza tym nieustanne trudy i liczne rany stargay

przedwczenie siy jego i zdrowie.

Wyb贸r Junota na dow贸dc korpusu nie dziwi wszake

nikogo: wiedziano powszechnie, e cesarz lubi go i

przywyk do niego jako do najdawniejszego swego

adiutanta, e ze wzgldu na przeyte razem dni szcz臋艣-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

cia i chway niechtnie byby si z nim rozsta. Moliwe

jest, i r贸wnoczenie pochlebia mioci wasnej cesarza

widok uczni贸w jego na stanowisku samodzielnych wo-

dz贸w. Niewtpliwie zreszt bardziej m贸g ufa im i wi-

cej na nich polega anieli na innych mniej wypr贸-

bowanych oficerach swoich i generaach.

Niemniej gdy oglda nazajutrz pobojowisko, kt贸rego

sam widok zdradza prawd, gdy ujrza most, na kt贸rym

pad Gudin zrozumia, i nie tam powinny byy

ukaza si puki francuskie; gdy ogarn膮艂 nastpnie paa-

jcymi oczyma pozycj, kt贸r zajmowa Junot, zawoa:

Tu zapewne mieli atakowa Westfalczycy! Od tej po-

zycji zaleay losy bitwy! Co u licha robi tutaj Junot?"

W uniesieniu niepohamowanej irytacji nie pozwoli sobie

nic tumaczy; przywoa kaza niezwocznie Rappa i

wykrzykn膮艂: „偶e odbiera ksiciu d'Abrants powierzone

mu dow贸dztwo i usuwa go z armii! e bezpowrotnie

utraci Junot marszakowsk buaw! e popeniona

przeze omyka zamkn臋艂a prawdopodobnie drog do

Moskwy! e na miejsce Junota mianuje dow贸dc korpusu

Westfalczyk贸w jego, Rappa, pragnc, aby co rychlej

przem贸wi do nich ich jzykiem i poprowadzi ich do

boju!" Lecz Rapp nie przyj膮艂 ofiarowanego mu do-

w贸dztwa po swoim starym towarzyszu broni, a rozumn

perswazj zdoa uspokoi wkr贸tce cesarza. Gniew Na-

poleona bywa zreszt zazwyczaj kr贸tkotrway, zwasz-

cza jeeli wybuch gwatownie i wyadowa si m贸g w

sowach.

Pr贸cz lewego skrzyda rosyjskiego, kt贸re omal nie

zostao rozbite, prawe skrzydo na wiksze jeszcze na-

raone byo niebezpieczestwo. Morand, jeden z gene-

ra贸w korpusu Davouta, wysany w tym kierunku

poprzez lasy i lesiste wzg贸rza, od pocztku rozprawy

znajdowa si na flanku kolumny nieprzyjacielskiej.

Jeszcze kilka krok贸w, a byby dopad ty贸w prawego

skrzyda rosyjskiego. W贸wczas za rozstrzygn臋艂yby si

niewtpliwie losy bitwy. Lecz Napoleon, niewiadom

terenu, kaza mu cofn膮膰 si na pozycj zajmowan pier-

wotnie przez niego i przez Davouta.

Zastanawiano si w szeregach, dlaczego tam, gdzie

czynnych byo trzech wodz贸w, wzajemnie od siebie nie-

zalenych, cesarz nie stan膮艂 na ich czele, aby wytworzy

akcj jednolit, niemoliw do urzeczywistnienia bez

jego wsp贸udziau. Lecz cesarz powr贸ci ju do


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Smoleska, bd to z powodu znuenia, bd to, i nie

spodziewa si r贸wnie zaciekej walki, bd te wreszcie

e zmuszony zajmowa si r贸wnoczenie wszystkim i

o wszystkim pamita, nie m贸g podoa nadmiarowi

pracy. W rzeczy samej, z koniecznoci zaniedbywane dla

dziaa wojennych, mnoyy si z dniem kadym

zar贸wno wewntrzne interesa cesarstwa, jak i sprawy

og贸lnoeuropejskie. Trzeba wic byo przeglda akta i

papiery, zaatwia nagromadzone ju sprawy cywilne i

polityczne, poza tym mono艣膰 datowania list贸w ze

Smoleska schlebiaa mioci wasnej cesarza. Tote gdy

Borelli zastpca szefa w sztabie Murata przywi贸z

mu wieci o starciu pod Walutyn, cesarz waha si, czy

go przyj膮膰 i tak dalece pochonity by prac, e tylko

dziki interwencji jednego z ministr贸w Borelli

dopuszczony zosta do kwatery cesarskiej. Zoony

przeze raport poruszy do g艂臋bi Napoleona: Czy by

moe? zawoa nie jestecie zatem do艣膰 liczni?...

Nieprzyjaciel ma sze艣膰dziesit tysicy ludzi! Ale to nie

utarczka, lecz bitwa!" I gromi j膮艂 porywczo

samowol i bezczynno艣膰 Junota. Wtedy Borelli

uwiadomi go o miertelnej ranie Gudina. Szczery i

serdeczny by al Napoleona, kt贸ry wyrazi si w

niezliczonych pytaniach i okrzykach. Wkr贸tce jednak z

waciw mu si艂膮 charakteru cesarz opanowa al i

niepok贸j, stumi gniew. Wobec zapadajcego zmierzchu

odroczy do nastpnego dnia trosk o przebieg bitwy,

zabierajc si ze zdwojon gorliwoci do przerwanej

pracy. Lecz snad drczya go myl o bliskiej bitwie,

gdy nazajutrz, wraz z dziennym brzaskiem, ukaza si

na polach Walutyny.

Stali tam onierze Neya i osierocona dywizja Gudina

wr贸d drzew na poy zdruzgotanych, na podou

bratnich i nieprzyjacielskich trup贸w, na ziemi zdeptanej

nogami, pooranej przez kule i kartacze, pstrej od

szcztk贸w ludzkich, od poszarpanej odziey, strzaskanej

broni, poprzewracanych i poamanych dzia. Takimi

bowiem s trofea wojenne, takie pikno pobojowisk!

Zdziesitkowane bataliony Gudina z dum prezen-

toway bro. Unosia si jeszcze nad nimi ostra wo

prochu, wo, kt贸r przesiknita bya ziemia i mundury

onierzy; twarze ich czarne byy od potu i sadzy. Idc

wzdu frontu, cesarz zmuszony by co chwila orni-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

ja lub depta poamane i pogite od gwatownego na-

tarcia bagnety i sztywne ju zwoki ludzkie.

Blaskiem sawy pokry jednak wszystkie te okropnoci.

Wdziczno艣膰 jego przeobrazia to straszliwe pole mierci

w pole chway i triumfu. Oddana zostaa cze艣膰 mstwu i

wiernoci.

Czu, e nale偶膮 si od niego tym walecznym onierzom

nagrody i sowa uznania. Nigdy te wzrok cesarza nie by

bardziej dobrotliwy, bardziej askawe sowa jego: Bitwa

ta stanowi najpikniejsz kart w dziejach walk naszych i

zwycistw; na czele onierzy, takich jak wy, podbi

mona wiat cay; ci za, kt贸rzy polegli, niemierteln

zdobyli chwa艂臋". M贸wic to, wiedzia dobrze, e

zwaszcza w dniach klski i pogromu dusza ludzka

zwraca si najchtniej ku temu, co wieczyste jest i

niemiertelne.

Obficie posypay si nagrody, 12, 21 i 127 puk piecho-

ty liniowej oraz 7 puk lekkiej jazdy otrzymay osiem-

dziesit siedem krzy贸w i awans贸w. Byy to regimenty

Gudina; 127 puk nie mia jeszcze dotychczas ora, gdy

w owym czasie kady sztandar musia by zdobyty na

polu bitwy, na dow贸d, e nastpnie puk potrafi strzec go

i broni. Osobicie wrczy cesarz pukowi zotego ora.

Nagrodzi r贸wnie korpus Neya.

Spos贸b rozdawania nagr贸d zwiksza w dw贸jnas贸b ich

warto艣膰. Kolejno kady puk niby rodzina cesarza otacza

go zwartym koliskiem. Cesarz interpelowa gono

oficer贸w, podoficer贸w i onierzy, wypytywa o naj-

waleczniejszych spor贸d tych walecznych lub o najbar-

dziej przez los faworyzowanych i rozdawa natychmiast

krzye i awanse. Oficerowie wskazywali kandydat贸w,

onierze potwierdzali, cesarz aprobowa. Zgodnie z jego

zapowiedzi wyboru dokonywano w kadym krgu na-

tychmiast, wr贸d oklask贸w caego puku.

Ojcowski ton przem贸wie tego wadcy wiata, kt贸ry

odnosi si do prostych onierzy jak do bliskich sercu

towarzyszy broni, obejcie pene prostoty, przypomina-

jcej nieodaowane czasy Republiki wszystko to

wzbudzio w szeregach niewypowiedziany zapa. By to

monarcha zapewne, lecz monarcha, kt贸ry wyszed z ona

Rewolucji, kochali tego wadc parweniusza, kt贸ry

rozdawa hojn doni godnoci i tytuy; wszystko w nim

ich pocigao, nic nie razio.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Nigdy moe pole walki r贸wnie wielk nie zajaniao

chwa艂膮. Nadanie owego sztandaru, krwi okupionego,

uroczyste nominacje, radosne okrzyki, suszna duma

onierzy wyr贸nionych przez cesarza natychmiast tam,

gdzie si odznaczyli, sowa uznania i podziwu wyrze-

czone gosem wielkiego wodza, podchwycone skwapli-

wie przez zasuchan i zapatrzon Europ, uwiecznione

w biuletynach, kt贸re czytane by miay chciwie przez

wszystkie narody, zwaszcza za hen, daleko, pod b艂臋kit-

nym niebem Francji przez uspokojone i dumne rodziny

ile byo w tym g艂臋bokiej, z niczym nie dajcej

por贸wna si radoci. Pocztkowo nawet sam Napoleon

uleg og贸lnemu uniesieniu.

Lecz gdy min臋艂a radosna chwila, gdy wysucha ra-

port贸w Neya, Murata i Poniatowskiego, kt贸ry r贸wnie

szczery by i roztropny w naradzie, jak m臋偶ny w boju,

gdy zmczony upalnym dniem dowiedzia si, e wys-

any za nieprzyjacielem pocig ujecha na pr贸no osiem

mil, rozwiay si w贸wczas zudzenia. W powrotnej dro-

dze do Smoleska niedogodno艣膰 jazdy w powozie, chy-

boczcym si co chwila wskutek wyboi i porozrzucanych

wszdzie szcztk贸w walki, widok aobnej procesji oka-

leczaych postaci, kt贸re wieziono lub te kt贸re wloky si

z trudem przy wt贸rze skarg i jk贸w, w samym wreszcie

Smolesku wymijanie w贸zk贸w napenionych po brzegi

odcitymi po szpitalach czonkami wszystko to, co

straszliwe jest i ohydne z dala od pola walki, zgnbio go

do reszty. Smolesk cay by jednym, olbrzymim

szpitalem, a unoszcy si ponad miastem jk b贸lu

zagusza cakowicie radosne okrzyki, kt贸re dwiczay

jeszcze nad wzg贸rzami Walutyny.

Sprawozdania lekarzy brzmiay ponuro: w Rosji za-

miast wina i koniaku uywana jest powszechnie w贸dka z

ziarna pdzona, z domieszk mniej lub wicej odurza-

jcych zi贸. Ow贸 modzi onierze nasi, zmoeni godem

i trudami, sdzili, i zdradziecki ten nap贸j doda im si,

wkr贸tce jednak, gdy opado chwilowe podniecenie, wielu

spor贸d nich ci臋偶ko zaniemogo.

Inni, mniej wstrzemi臋藕liwi lub te moe sabsi, p贸-

przytomni, senni, przysiadali wzdu drogi i w rowach;

spogldajc dookoa osupiaym, bezmylnym wzrokiem,

oczyma wp贸 przymknitymi i lnicymi od ez, konali

cicho, bez jku.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

W Wilnie szpitale pomieci mogy tylko sze艣膰 tysicy

chorych. Cierpice, okaleczae tumy gniedziy si tedy,

gdzie kto m贸g: w kocioach, klasztorach, w synagogach

i starych spichlerzach miejskich. W smutnych tych

przytuliskach, kt贸re czstokro byy niezdrowe, stale za

przepenione, chorym zbywao na wszystkim: na lekarst-

wach, na kach i pocieli, niekiedy nawet na poy-

wieniu i na garci somy. Liczba lekarzy niedostateczna

bya, a warunki leczenia tak opakane, e zamiast wy-

gasa, choroby szerzyy si coraz bardziej.

W Witebsku Rosjanie pozostawili czterystu swoich

rannych na pobojowisku, trzystu w miecie; a ponie-

wa uszli wraz z armi wszyscy niemal mieszkacy,

przeto w cigu trzech dni ci nieszcz臋艣liwi konali wr贸d

najokropniejszego zaduchu, wszelkiego pozbawieni

ratunku; ywi pospou z trupami. P贸niej dopiero

zabrano ich i siedmiuset pozostaych przy yciu prze-

niesiono do naszych ambulans贸w, gdzie zgromadzili si

w takiej samej liczbie nasi ranni. Aeby opatrzy im

straszne, zaropiae rany, chirurdzy nasi podrze musieli

na bandae wasne i onierskie koszule, brakowao ju

bowiem rodk贸w opatrunkowych.

A gdy wreszcie podgoiy si rany tych nieszcz臋艣nik贸w,

gdy odpowiednie odywianie si mogo przywr贸ci im

najzupeniej utracone siy i zdrowie ginli w贸wczas z

godu. Mao kto ocala, bez wzgldu na to, czy by

Francuzem, czy te Rosjaninem. Ci, kt贸rym utrata rki

lub nogi albo osabienie nie dozwalao ukra艣膰 lub wy-

prosi nieco jada, wymierali pierwsi. Okropne te sceny

powtarzay si wszdzie, gdzie cesarz by nieobecnym,

gdy w lad za nim d膮偶yo wszystko, a jedynie w jego

zasigu cile speniane byy wszelkie zarzdzenia i roz-

kazy.

Zdawao si, e w Smolesku szpitali byo pod dos-

tatkiem. Uratowano od ognia pitnacie obszernych mu-

rowanych budynk贸w; znaleziono do艣膰 znaczne zapasy

w贸dki, wina i lekarstw; nadcign臋艂y r贸wnie zapasowe

nasze ambulanse. Niebawem jednak zabrako wszyst-

kiego do pomocy. Lekarze pracowali bez wytchnienia,

lecz wkr贸tce nie byo ju czym opatrywa rannych:

zamiast p贸tna uywa musiano papieru znalezionego w

archiwach, zamiast ubek i szyn do zamanych koci

pergaminu, a zamiast szarpi paku i brzozowego yka.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Dziay si rzeczy straszne. Midzy innymi zapomniano

o szpitalu, w kt贸rym stu rannych borykao si ze

mierci. Przypadek jedynie odsoni przed Rappem po

trzech dniach t otcha ndzy i niedoli. Dzi jeszcze,

mimo ubiegych lat, wzdrygam si na wspomnienie tych

scen, groz przejmujcych; takie bowiem wraenia ryj

w duszy ludzkiej g艂臋bokie, niczym nie zatarte bruzdy.

Wydelegowany ze sztabu genera Rapp nie oszczdzi

Napoleonowi adnych, najokropniejszych nawet szcze-

g贸贸w. Cesarz napoi kaza wasnym winem i obdarowa

zotem wyrwanych z tego pieka onierzy, kt贸rzy oparli

si zwycisko mierci bd to dziki silnemu

organizmowi, bd te dlatego, e podtrzymywali gas-

nce ycie ohydn, trudn do nazwania straw.

Lecz opr贸cz silnych wrae, jakich doznawa cesarz

suchajc skadanych mu raport贸w, sercem jego targay

inne niepokoje i wtpliwoci. Wedug niego poar Smo-

leska nie by dzieem przypadku fatalnym a nie-

przewidzianym, nie by nawet czynem zrodzonym z

rozpaczy, lecz wynikiem spokojnej i chodnej

determinacji. Niszczc i burzc, Rosjanie dokadali tych

samych stara, tego samego przestrzegali adu i porzd-

ku, jakich przestrzega si zazwyczaj w celach ochrony,

konserwacji.

Tego dnia miae odpowiedzi ksidza prawosawnego,

jedynego, kt贸ry pozosta w Smolesku, uwiadomiy

jeszcze lepiej cesarza o nieprzejednanej nienawici, jak

paa ku nam cay lud rosyjski. Ksidza owego przywi贸d

przed oblicze cesarza przyboczny jego tumacz,

przeraony ujawniajc si na kadym kroku niechci.

Zacny kapan zrazu gorzko mu wyrzuca rzekomo

popenione witokradztwo; nie wiedzia, e to genera

rosyjski kaza podpali magazyny handlowe i witynie,

a nas oskara o te zbrodnie, aby kupcy i chopi nie

zechcieli dziaa na wasn rk, lecz trzymali si

szlachty.

Cesarz wysucha go cierpliwie, wreszcie zapyta: Czy

koci贸 wasz spon膮艂 r贸wnie?" ,,Nie, Najjaniejszy

Panie" odpar duchowny. B贸g pot臋偶niejszy bdzie od

Waszej Cesarskiej Moci i opiek swoj otoczy koci贸,

albowiem w murach jego znaleli schronienie ndzarze,

kt贸rych poar pozbawi dachu". Napoleon, wzruszony

odpowiedzia: Dobrze m贸wisz, ksi臋偶e. B贸g czuwa

bdzie nad niewinnymi ofiarami wojny i na-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

grodzi ci za twoj odwag. Wracaj zatem, dobry dusz-

pasterzu, do swoich owieczek. Gdyby wszyscy duchowni

byli poszli za twoim przykadem, gdyby nie sprzenie-

wierzyli si nikczemnie danemu im od Boga posan-

nictwu, misji zgody i mioci, gdyby nie opucili wity,

nietykalnych pod ich stra偶膮, onierze moi niewtpliwie

uszanowaliby kocioy wasze i otarze. Wszak wszyscy

jestemy chrzecijanami, a B贸g jest jeden!"

Z tymi sowy odprowadzi kaza ksidza pod eskort do

owej cerkwi. Na widok onierzy otwierajcych cer-

kiewne wrota rozlegy si przeraliwe krzyki. Oszalay z

trwogi tum kobiet i dzieci j膮艂 cisn膮膰 si z paczem u st贸p

otarza. W贸wczas ozwa si donony gos duszpasterza:

Uspok贸jcie si! Widziaem Napoleona i rozmawiaem z

nim! Haniebnie oszukano nas, dzieci moje! Cesarz

Francuz贸w nie jest takim, jakim nam go odmalowano!

Zar贸wno on, jak i jego onierze wyznaj tego samego

Boga, co i my. Toczca si wojna nie jest bynajmniej

wojn religijn, lecz politycznym zatargiem z carem

naszym. onierze Napoleona walcz jedynie z naszymi

onierzami. Nie krzywdz i nie morduj ani starc贸w, ani

kobiet, ani te dzieci. Uspok贸jcie si przeto, wszyscy za

podzikujmy Bogu, i uwolni nas od ci臋偶kiego

obowizku nienawici do Francuz贸w jako pogan,

bezbonik贸w i podpalaczy!" I ksidz zaintonowa

dzikczynn pie艣艅, kt贸r wszyscy z paczem podchwy-

cili.

Drobne to zdarzenie najlepszym jest dowodem, jak

dalece okamywany i oszukiwany by 贸w nar贸d. Wszyscy

niemal mieszkacy Smoleska uszli wraz z wojskiem.

Odtd wic nie tylko armia, lecz i ludno艣膰, lecz caa

Rosja cofaa si przed nami. I cesarz czu, e wraz z lud-

noci wymyka mu si z rk jeden z najpot臋偶niejszych,

najywotniejszych czynnik贸w podboju.

Istotnie, z Witebska jeszcze pr贸bowa Napoleon prze-

nikn膮膰 dusz tego ludu, pragn膮艂 bowiem pozyska go dla

idei wolnociowej i zespoli z wasn swoj dziaalnoci

przez zorganizowanie mniej lub wicej og贸lnego

powstania. Lecz wszelkie pr贸by agitacji rozbijay si o

nieufno艣膰 nielicznych chop贸w, kt贸rych Rosjanie

pozostawiali zapewne jako szpieg贸w. Jedynym za wy-

nikiem owych usiowa byo ujawnienie skrytych za-

miar贸w cesarza, przeciw kt贸rym Rosjanie odpowiednio

si zabezpieczyli.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Napoleon zreszt sprzyjajcy raczej gowom uko-

ronowanym anieli szaremu tumowi od razu nie-

chtnie i niedbale odnosi si do tej sprawy. P贸niej, w

Moskwie otrzyma wiele pism od wocian. Skaryli si

tam, e panowie traktuj ich jak stado byda, kt贸re

dowolnie mona sprzedawa i wymienia. Prosili, aby

Napoleon ogosi zniesienie poddastwa. Chcieli mu

suy jako przyw贸dcy lokalnych insurekcji, kt贸re, jak

obiecywali, miay wkr贸tce przerodzi si w og贸lne pow-

stanie.

Napoleon propozycje te odrzuca. Par rewolucji o

ograniczonym zasigu pokazao ju niegdy, czym wr贸d

barbarzyskiego ludu staje si barbarzyska wolno艣膰,

rozpasana, przeraajca swoboda. Szlachta rosyjska,

podobnie jak kolonici na San Domingo, byaby

zgubiona. Ta obawa przewaya w umyle Napoleona;

wyrazi j w sowach, ona sprawia, e nie usiowa

wywoa poruszenia, nad kt贸rym p贸niej nie m贸gby

zapanowa.

Panowie w Rosji nie ufali swoim niewolnikom. Spor贸d

tylu gro偶膮cych im niebezpieczestw to uznali za

najwiksze i najblisze. Podziaali najpierw na ducha

swoich nieszczsnych poddanych, upodlonych przez

wszelkiego rodzaju niewolnictwo. Ich duchowni, kt贸rym

chopi przywykli wierzy, oszukali ich kamliwymi ka-

zaniami: wm贸wiono ludowi, e jestemy zastpami dia-

belskimi pod wodz antychrysta, demonami, kt贸rych sam

widok sieje zgroz, e nasze dotknicie kala. Nasi jecy

spostrzegli, e naczy, kt贸rymi si posuyli Francuzi,

biedacy ci nie mieli ju uywa i przeznaczali tylko dla

najpodlejszych zwierzt. My jednake zblialimy si do

nich i wszystkie te prostackie bajki miay si okaza

kamstwem. Dlatego szlachta cofaa si ze swoimi

poddanymi w g艂膮b kraju niby w ucieczce przed zaraz.

Dobytek, budynki, wszystko, co mogo lud zatrzyma

albo nam posuy, zostao unicestwione. Odgrodzili si

od nas godem, ogniem i pustyni; wielkie to

przedsiwzicie kierowali w tej samej mierze przeciwko

swoim poddanym, co przeciw Napoleonowi. Miaa si

wic toczy nie wojna kr贸l贸w, lecz wojna klasowa,

wojna partii politycznych, wojna religijna i narodowa

wszelkie rodzaje wojen naraz. Cesarz w贸wczas dopiero

zdaje sobie naleycie spraw z ogromu zamierzonego

przedsiwzicia; im bardziej za posuwa si w g艂膮b


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

kraju, tym bardziej rosn i olbrzymiej rozmiary tego

przedsiwzicia. Do niedawna zwycistwa, odnoszone

nad monarchami, kt贸rych przerasta o gow, dziecinn

nieledwie byy igraszk. Teraz jednak walczy nie z mo-

narch, lecz z caym narodem, i wobec tej drugiej Hisz-

panii, ale le偶膮cej u kres贸w Europy, olbrzymiej, bez-

podnej, na wp贸 dzikiej zdumiony, waha si i za-

trzymuje.

Niezalenie od decyzji powzitej w Witebsku zajcie

Smoleska stao si niejako koniecznoci. Moliwym

jest, i w Smolesku wanie zamierza cesarz rozstrzy-

gn膮膰 ostatecznie o dalszych losach kampanii. Lecz tutaj

r贸wnie po raz wt贸ry waha si i wtpi. Poar

miasta, szerzce si choroby, tumy rannych, straszliwe,

groz przejmujce sceny wszystko to zwiksza jesz-

cze wewntrzn jego rozterk. Zgorczkowany, spoglda

kolejno na Kij贸w, Petersburg i Moskw.

Przez zdobycie Kijowa, kt贸rego broni korpus Czycza-

gowa, cesarz byby oswobodzi prawy flank i tyy Wiel-

kiej Armii i osoni prowincje polskie, dostarczajce naj-

wikszej iloci ludzi, koni, strawy i furau; warowne za

obozy w Mohylowie, Smolesku, Witebsku, Poocku,

Dynaburgu i Rydze stanowiy dostateczn lini obronn.

Pod oson tej linii podczas zimowych miesicy zorga-

nizowaby og贸lne powstanie wszystkich ziem dawnej

Rzeczypospolitej, aby wraz z nadejciem wiosny prze-

ciwstawi je Rosji. Tym sposobem szans wojny byyby

mniej wicej r贸wne: nar贸d walczyby z narodem.

W Smolesku stan膮艂 jednak na rozstaju dw贸ch dr贸g:

drogi do Petersburga i drogi do Moskwy, w odlegoci

dwudziestu dziewiciu dni marszu od jednej stolicy, a

pitnastu od drugiej. Petersburg jako orodek rzdu, jako

centrum wszystkich organ贸w pastwowych, jako m贸zg

Rosji, morski i ldowy arsena kraju, wreszcie jako

jedyny 艂膮cznik pomidzy Rosj a nienawistn cesarzowi

Angli bardziej by pontnym. wiee wieci o

zwycistwie pod Poockiem przemawiay r贸wnie za tym

projektem. 艁膮cznie z korpusem Saint-Cyra cesarz

osaczyby Wittgensteina i uatwi Macdonaldowi zajcie

Rygi.

W Moskwie za skupiaa si szlachta, cay nar贸d, on

za zagroziby ich wasnoci, ich uwiconemu tradycj

honorowi. Droga do Moskwy kr贸tka, mniej niebez-

pieczna, a bardziej zasobna, broniona na znacznej prze-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

strzeni przez cofajce si wci膮偶 puki rosyjskie, kt贸rych

nie naleao lekceway, kt贸re trzeba byo unicestwi

udzia nadto nadziej walnej rozprawy i zwycistwa.

Ugodzony w sarno serce nar贸d rosyjski zmuszony byby

zaniecha dalszego oporu.

Mimo nadcigajcej jesieni z tych trzech projekt贸w

ostatni tylko wydawa si cesarzowi moliwym do urze-

czywistnienia. Znane mu byy wszelako dzieje Karola

XII: nie w opracowaniu Woltera, kt贸re cesarz odrzuci z

gniewem, twierdzc, i zbyt romantyczne jest i z prawd

niezgodne, lecz pod postaci pamitnik贸w Adlerfelda.

Zawarta w ksi膮偶ce tej przestroga przebrzmiaa bez echa.

W zestawieniu obu kampanii cesarz wynajdowa tysice

r贸nic i na tych r贸nicach opiera chwiejny gmach pla-

n贸w swoich i nadziei. Kt贸 bowiem moe by sdzi we

wasnej swojej sprawie? I jak膮偶 ma warto艣膰 przykad

wzity z przeszoci w wiecie, w kt贸rym nie

spotyka si nigdy absolutnie jednakowych ludzi, jedna-

kowych dw贸ch spraw ani te sytuacji?

A jednak w owym czasie Napoleon czstokro wspo-

mina Karola XII.

Podobnie jak w Witebsku, nadsyane zewszd wieci

dziaay na podniecajco. Wydawao mu si, e wodzo-

wie jego zdziaali dotd wicej ni on; bitwy pod Mo-

hylowem, Moodecznem i Walutyn byy walnymi roz-

prawami, a zwycizcy generaowie Davout, Schwa-

rzenberg i Ney now okryli si chwa艂膮. Z prawej

strony linia bojowa Napoleona zdawaa si by naleycie

osonita; wprost niego cofaa si armia nieprzyjacielska;

na lewym za skrzydle, w Sawni, ksi膮偶臋 Reggio

zaatakowany zosta 17 sierpnia przez Wittgensteina, kt贸-

rego udao mu si przycign膮膰 pod Poock. Gwatowny

atak Wittgensteina nie da wprawdzie Rosjanom po偶膮-

danych wynik贸w, zapewni im wszake ofensyw. Pod-

czas ataku raniony zosta marszaek Oudinot. Dow贸dz-

two armii jego, zoonej z niespena trzydziestu tysicy

Francuz贸w, Szwajcar贸w i Bawarczyk贸w obj膮艂 w za-

stpstwie genera Saint-Cyr. Nastpnego zaraz dnia

Saint-Cyr, kt贸remu li tylko rola samodzielnego wodza

przypadaa do gustu, skorzysta z chwili niezalenoci,

aby wydoby na jaw swoje zdolnoci militarne i da si

we znaki nieprzyjacielowi, nie unoszc si ani te

zapalajc, ze zwykym sobie, chodnym a wyrachowa-

nym spokojem.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Poczwszy od witu a do godziny pitej po poudniu,

w celu zabrania rannych z pobojowiska, zwodzi nie-

przyjaciela propozycj ukad贸w, zwaszcza za ostenta-

cyjnym przygotowywaniem si do odwrotu. R贸wnocze-

nie, pod oson domostw wioski witego Spasa i oko-

licznych pag贸rk贸w, ciga cichaczem wszystkie swoje

puki, podzieliwszy je na trzy kolumny.

O godzinie pitej, gdy wszystko byo ju gotowe, a

Wittgenstein upiony, ozway si trbki: w teje chwili

rykn臋艂y nasze dziaa, biegiem ruszyy niewidoczne

dotychczas kolumny. Na pr贸no bronili si zaskoczeni

znienacka Rosjanie, niebawem lewe ich skrzydo zostao

rozbite, a centrum zmuszone do ucieczki; pozostao na

placu boju wielu zabitych, tysic jec贸w i dwadziecia

dzia. Saint-Cyr zaj膮艂 nadto pozycj zaczepn, lecz zbyt

saby, eby atakowa, pozorowa ofensyw jedynie w

celu skuteczniejszej obrony.

W cigu tego kr贸tkiego, lecz gwatownego i krwawego

starcia prawe skrzydo rosyjskie, opierajce si o

Dwin, gwatowny stawio op贸r. Wr贸d nieustannej

strzelaniny, zasypywane gradem kul nieprzyjacielskich

puki nasze ruszyy na bagnety. Atak powi贸d si, lecz w

chwili, gdy piechota Wittgensteina zacz臋艂a ustpowa i

rozprasza si, wszystko wydao si stracone: dragoni

rosyjscy zdaniem jednych, wedug drugich ka-

walergardzi runli cwaem na jedn z baterii Saint-Cyra.

Zapasowa brygada francuska, kt贸ra w razie potrzeby

osania miaa bateri, wysun臋艂a si naprz贸d, po czym

nagle zawr贸cia i j臋艂a ucieka w popochu wprost na

dziaa, kt贸re z koniecznoci musiay umilkn膮膰. Rosjanie

nadbiegli jak burza, roznieli na szablach naszych ka-

nonier贸w i poprzewracali dziaa; zderzenie tak nage

byo, tak gwatowne, e jedcy nasi, coraz bardziej wy-

straszeni, wpadli na g贸wnodowodzcego i jego sztab,

wszystko po drodze roztrcajc i tratujc. Genera Saint-

Cyr ucieka musia pieszo. Schroni si przed t nawa-

nic w g艂臋bi mrocznego jaru. Dragoni rosyjscy dosigali

ju przedmie艣膰 Poocka, gdy zrczny a podstpny ma-

newr Berckheima oraz 4 puku kirasjer贸w francuskich

pooy kres walce. Rosjanie znikli w gszczu pobliskich

las贸w.

Nazajutrz Saint-Cyr zorganizowa pocig, g贸wnie w

celach wywiadowczych, po cz臋艣ci za dlatego, aeby za-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

znaczy odniesione zwycistwo i pomnoy zebrane plo-

ny. W cigu nastpnych dw贸ch miesicy, a do 18 pa-

dziernika, Wittgenstein trzyma si na uboczu, a Saint-

Cyr, pilnie obserwujc wszelkie poruszenia nieprzyja-

ciela, zaj膮艂 si gorliwie utrzymaniem 艂膮cznoci z Mac-

donaldem, Witebskiem, Smoleskiem, wzmocnieniem

zajmowanych w Poocku pozycji, przede wszystkim

jednak gromadzeniem jak najwikszych zapas贸w yw-

noci.

Podczas pamitnej owej bitwy czterech genera贸w,

czterech pukownik贸w i wielu modszych oficer贸w od-

nioso mniej lub wicej ci臋偶kie rany.

Odznaczyli si zwaszcza dwaj generaowie bawarscy:

Deroy i Liben. Zmarli oni cztery dni p贸niej, 22 sierpnia.

Obaj w jednym byli wieku, w jednym suyli niegdy

puku, te same odbyli kampanie, jednakowo, mniej wi-

cej, awansowali i w jednym dniu jednakow mierci

chlubnego dokonali ywota. Jedna te mogia przygar-

n臋艂a litonie na wieczny sen tych nieustraszonych o-

nierzy i wiernych przyjaci贸, kt贸rych mier nawet nie

zdoaa roz艂膮czy.

Na wie艣膰 o tym zwycistwie cesarz przysa generaowi

Saint-Cyr lask marszakowsk, onierzy nagrodzi

znaczn liczb krzy贸w, zatwierdzi wreszcie wikszo艣膰

proponowanych awans贸w.

Jednakowo mimo tych zwycistw projekt dal-

szego posuwania si w g艂膮b kraju, poza Smolesk, zbyt

by ryzykowny, aeby Napoleon sam odway si roz-

pocz膮膰 akcj. Chcia on by do tego zmuszony. Po bitwie

pod Walutyn miejsce osabych i znuonych puk贸w

Neya zaj膮艂 korpus Davouta. Murat jako kr贸l i

szwagier cesarza uprzednio jeszcze obj膮艂 by z jego

rozkazu naczelne dow贸dztwo przednich stray. Ney pod-

da si zwierzchnictwu Murata nie tyle przez ulego艣膰, ile

na skutek zgodnoci usposobie. 艁膮czyo ich wsp贸lne

umiowanie tej samej sprawy.

Lecz Davout chodny i systematyczny, przeciwie-

stwo Murata, pysznicy si nadto wspomnieniem dw贸ch

wielkich zwycistw, kt贸rym zawdzicza otrzymane god-

noci i tytuy nie m贸g znie艣膰 takiej zalenoci. Dwaj

ci wodzowie, kt贸rzy w r贸nym bdc wieku, r贸wnocze-

nie dobijali si zaszczyt贸w i awans贸w, nawykli sucha

genialnych jeno zarzdze i rozkaz贸w samego Napole-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

ona, adn miar nie mogli wzajemnie sobie przewodzi

Murat zwaszcza, kt贸rego zapalny temperament zbyt

czsto unosi na bezdroa.

Davout sucha wprawdzie rozkaz贸w, lecz niechtnie i

niezupenie, tak jak sucha zwyka obraona duma.

Zaprzesta natychmiast wszelkiej bezporedniej kores-

pondencji z cesarzem. Cesarz, zdziwiony, kaza nawiza

j ponownie, motywujc sw贸j rozkaz brakiem cisoci w

raportach Murata. Davout skorzysta z tego wyznania,

aby odzyska utracon niezaleno艣膰. Od tej chwili przed-

nie strae miay a dw贸ch wodz贸w. Cesarz zmczony,

chory, obci膮偶ony nadmiarem pracy i trosk wszelkiego

rodzaju, wobec intryg i wsp贸zawodnictwa pomidzy ge-

neraami, zmuszony liczy si z nimi, wbrew zasadom

swoim i tradycji lat ubiegych dzieli wadz i roz-

drabnia poszczeg贸lne cz臋艣ci armii. Warunki i okolicz-

noci, kt贸rym tylekro wasn narzuca wol, z kolei

silniejszymi stay si od niego i jemu przewodziy.

Tymczasem Barclay cofn膮艂 si bez oporu a do Dro-

hobua i Murat nie potrzebowa ju pomocy Davouta;

brako przeto powod贸w do zatargu. Kilka wiorst od tego

miasteczka, 23 sierpnia okoo godziny jedenastej przed

poudniem, w cieniu niewielkiego lasku zawrzaa

uporczywa walka. Dwukrotnie odpierali Rosjanie atak,

dwukrotnie Murat zdobywa musia zajmowane przez

nich pozycje.

Zdumiony niespodziewanym oporem o tak wczesnej

godzinie, Murat zawzi膮艂 si, a gdy zaj膮艂 wreszcie lasek,

ujrza poza nim ca艂膮 armi rosyjsk pod broni. rod-

kiem pyn臋艂a wskim jarem rzeczka ua. Dochodzio

poudnie. Rozcigo艣膰 linii rosyjskiej, osobliwie w kie-

runku naszego prawego skrzyda, poczynione przygoto-

wania, godzina, miejsce w tym punkcie zeszy si po-

nownie armie Barclaya i Bagrationa oraz odpowiedni

teren, wszystko zdawao si przemawia za waln roz-

praw. Murat zawiadomi o tym cesarza.

R贸wnoczenie za wysa na przeciwlegy brzeg rzeki

generaa Montbruna i jego jazd w celu rozpoznania i

obejcia lewego skrzyda nieprzyjacielskiego. Montbruna

osaniaa piechota marszaka Davout: pi臋膰 dywizji

wywiczonego onierza. Pragnc jak wie艣膰 niesie

podtrzyma w ten spos贸b flankowy manewr Montbruna,

Murat kaza im cofn膮膰 si na trakt i atakowa czoo

kolumny rosyjskiej.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Lecz Davout odpowiedzia, e byoby to zaprzepasz-

czeniem naszego prawego skrzyda, wskro kt贸re nie-

przyjaciel dotarby do traktu i zagrodzi nam jedyn

drog do odwrotu. Tym sposobem zmusiby nas do de-

cydujcej bitwy, kt贸rej on Davout ma unikn膮膰 w

myl otrzymanych z g贸ry rozkaz贸w i kt贸rej uniknie, nie

majc po temu dostatecznych si ani te do艣膰 obronnej

pozycji, pozostajc nadto pod komend wodza, do

kt贸rego mao czuje zaufania". Napisa r贸wnie nie-

zwocznie do Napoleona list z prob o jak najrychlejsze

przybycie, o ile cesarz yczyby sobie wzi膮膰 udzia w

bitwie projektowanej przez Murata.

Szczer radoci przej臋艂a Napoleona powysza wiado-

mo艣膰, odebrana w nocy z 24 na 25 sierpnia. Niepewno艣膰

bya mk dla przedsibiorczego i stanowczego umysu

cesarza. Przybieg wic co rychlej na czele gwardii swo-

jej, uszedszy bez wytchnienia dwadziecia mil. Lecz po-

przedniego jeszcze dnia, wieczorem, armia nieprzyjaciel-

ska znika bez ladu.

Francuzi przypisywali odwr贸t ten poczynaniom Mont-

bruna; Rosjanie Barclayowi i b艂臋dnej pozycji zajtej

przez jego szefa sztabu, kt贸ry zamiast wykorzysta

waciwoci terenu, zwr贸ci je przeciwko sobie. Bagra-

tion spostrzeg to pierwszy i w uniesieniu napomkn膮艂

nawet o zdradzie.

Zar贸wno wr贸d naszych przednich stray, jak i w obo-

zie rosyjskim szerzyy si niesnaski. Dotkliwie dawa si

we znaki brak zaufania do g贸wnodowodzcego, za-

ufania, kt贸re jest si艂膮 i sp贸jni wszelkiej armii: kady

krok by tedy faszywym, kada decyzja najgorsz.

Utrata Smoleska zaostrzya sytuacj, a po艂膮czenie si

obu korpus贸w pog艂臋bio jeszcze wzajemn niech臋膰 i roz-

goryczenie. Im silniejsz bya liczebnie armia rosyjska,

tym sabszym i uleglejszym by wobec niej naczelny

w贸dz. Niebawem pomruk niezadowolenia w gone prze-

szed okrzyki: domagano si jednomylnie innego wodza.

Dziki jednak interwencji kilku rozwaniejszych

jednostek zapowiedziano przyjazd Kutuzowa i upoko-

rzeni w swej dumie Rosjanie oczekiwali go w nadziei

walki.

Skdind cesarz, kt贸ry dotar ju do Drohobua, nie

waha si duej. wiadom tego, i wszdzie p贸jd za nim

sprawy caej Europy, e miejsce pobytu jego bdzie

zawsze punktem, w kt贸rym way si bd i roz-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

strzyga losy narod贸w, e moe posuwa si w g艂膮b kraju

bez lku o grone skutki odstpstwa Szwecji i Turcji

lekceway sobie armi nieprzyjaciela: korpus Essena w

Rydze, Wittgensteina pod murami Poocka, Hoertla koo

Bobrujska, Czyczagowa na Woyniu, a wic armi

liczc og贸em sto dwadziecia tysicy ludzi, kt贸rej

liczba moga jeno wzrasta. Wyprzedziwszy j, patrzy

obojtnie na osaczajce nas poszczeg贸lne oddziay,

przekonany najmocniej, e oskot pioruna, kt贸ry dziery

w doni, wstrz膮艣nie ziemi ca艂膮, e run w贸wczas

wszelkie przeszkody: militarne i polityczne.

A jednak bojowa kolumna cesarza, liczca jeszcze przy

jego wyjedzie z Witebska sto osiemdziesit pi臋膰 tysicy

ludzi, liczy ju tylko sto pi臋膰dziesit tysicy. Osabiona

jest o dwadziecia osiem tysicy, z kt贸rych poowa

zajmuje Witebsk, Orsz, Mohyl贸w i Smolesk, reszta za

bd to pada na pobojowiskach, bd te

zdezorganizowana, z wszelkiej wyzuta karnoci wlo-

kc si ladem armii, rabuje wszystkich bez wyjtku,

zar贸wno sprzymierzec贸w, jak i rodak贸w.

Ale nawet zredukowana armia ta dostateczn bya, aby

rozbi cakowicie wojska rosyjskie i zaj膮膰 Moskw,

zwaszcza e mimo groby owych stu dwudziestu tysicy

Rosjan nasza linia operacyjna zdawaa si by naj-

zupeniej osonita. Macdonald na czele trzydziestu

dw贸ch tysicy ludzi strzeg lub te mia strzec w pobliu

Rygi i Dynaburga Litwy, Dwiny, Dniepru i Smo-

leska; Saint-Cyr z trzydziestu tysicami onierzy broni

Poocka; Victor i czterdzieci tysicy ludzi Witebska,

Smoleska i Mohylowa; genera Dbrowski z dwu-

nastotysiczn legi Bobrujska; Schwarzenberg i

R茅gnier czyli czterdzieci pi臋膰 tysicy ludzi linii

Bugu. Napoleon liczy nadto na dywizje Loisona i

Durutte'a, razem dwadziecia dwa tysice ludzi

zbliajce si ju do Kr贸lewca i Warszawy, oraz na

osiemdziesiciotysiczne korpusy zapasowe, kt贸re wkro-

czy miay na terytorium rosyjskie w pierwszej poowie

listopada.

Wraz z nowozaci臋偶nymi pukami polskimi i litewskimi

rezerwa stanowia dwiecie osiemdziesit tysicy ludzi,

do czego doda trzeba jeszcze sto pi臋膰dziesit tysicy.

Aeby wic dokona inwazji na przestrzeni dzie-

wi臋膰dziesiciu trzech mil, gdy tak jest odlego艣膰 od


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Smoleska do Moskwy, cesarz rozporzdza

kolosaln liczb przeszo czterystu tysicy onierzy.

Lecz rezerwa ta, na poszczeg贸lne podzielona korpusy,

podlegaa komendzie szeciu dow贸dc贸w wzajemnie od

siebie niezalenych, z kt贸rych najstarszy, zajmujcy cen-

trum, obowizany by ujednolica dziaalno艣膰 piciu

pozostaych. Niestety, by on raczej rzecznikiem pokoju

anieli onierzem.

Te same zreszt przyczyny, jakie ju o jedn trzeci

uszczupliy t cz臋艣膰 armii francuskiej, kt贸ra pierwsza

wkroczya do Rosji, wytpi miay lub te rozproszy

znacznie prdzej i doszcztnie wszystkie puki zapa-

sowe. Podzielone na prowizoryczne bataliony, pod wo-

dz obcych oficer贸w, kt贸rzy lada dzie mogli by od-

woani, apatyczne, niekarne puki te przebyway

bezmierne, ogniem i mieczem spustoszone przestrzenie,

pod szarym niebem zbliajcej si z dniem kadym

jesieni.

Tymczasem Napoleon oglda po raz wt贸ry poar ca-

ego miasta. Na wz贸r Smoleska spon膮艂 Drohobu, w

pierwszym za rzdzie dzielnica kupiecka, zamieszkana

przez ludzi bogatych, kt贸rzy z racji stanowiska zajmo-

wanego w spoeczestwie, jako klasa porednia, zacztek

stanu trzeciego, bardziej byli wraliwi na urok swob贸d i

wolnoci i atwiej moe ni inne warstwy daliby si

zjedna i pozyska.

Cesarz zupenie jasno zdaje sobie spraw z tego, i

zajcie Smoleska byo wanie bezcelowe i adnych nie

dao wynik贸w. Jakkolwiek decydujca bitwa jeszcze raz

odoona zostaa wskutek wahania si genera贸w

rosyjskich i niesnasek panujcych w obozie nieprzyja-

cielskim, powzita przez cesarza decyzja niezomna jest i

niewzruszona. Uporczywie ciga nieprzyjaciela, coraz

mielej posuwajc si w g艂膮b kraju; ostrono艣膰 ich zowie

tch贸rzostwem; odwr贸t ucieczk; lekceway ich

aby nie utraci nadziei i wiary we wasne siy!

Tak szybko przyby cesarz do Drohobua, e zmuszony

by czeka na reszt armii, gdy tymczasem Murat ciga

nieprzyjaciela. Opuci Drohobu 24 sierpnia. Armia

posuwaa si r贸wnomiernie trzema wielkimi kolumnami:

cesarz, Murat, Davout i Ney porodku traktem

moskiewskim; Poniatowski z prawej strony; armia

woska z lewej.

D膮偶膮c ladem swoich przednich stray, kt贸re zaledwie


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

zdoay wyywi si ze skpych resztek pozostawionych

przez Rosjan, rodkowa kolumna najliczniejsza

sza popiesznie drog zupenie pust, z kt贸rej zboczy

nie moga dla braku czasu. Zreszt, tak puki z prawej

strony, jak i oddziay z lewej strony pustoszyy do-

szcztnie ca艂膮 okolic. Dalsze za nocne wycieczki po

prowiant i fura, op贸niajce z koniecznoci codzienny

wymarsz, byy wykluczone, zar贸wno ze wzgldu na blis-

kie ssiedztwo z wojskiem nieprzyjacielskim, jak na

znaczn a nieuniknion zwok.

Trzy dni p贸niej 27 sierpnia z kwatery cesarskiej

w Sawkowie, kilka mil poza Drohobuem, wyszed

rozkaz, powoujcy marszaka Victora znad brzeg贸w

Niemna pod Smolesk. Lewe skrzydo marszaka zaj膮膰

miao Witebsk, prawe Mohyl贸w, centrum Smo-

lesk. Victor podtrzyma mia w razie potrzeby Sain-

Cyra, osaniajc tyy armii d膮偶膮cej ku Moskwie, oraz

utrzyma 艂膮czno艣膰 z Litw.

W cigu pochodu tego z wiosek i miasteczek g艂臋bokiej

Rosji wysya Napoleon rozliczne zarzdzenia i dekrety,

kt贸re docieray do najbardziej zapadych zaktk贸w

Francji; wszdzie bowiem pragn膮艂 by obecnym,

wszystkim rzdzi, we wszystko wglda. Niesyty sawy

i potgi, coraz mielsze, coraz zuchwalsze i bardziej

niedocige snu marzenia: imieniem swoim wypeni

chcia ziemi ca艂膮.

Murat pod膮偶y ladem armii rosyjskiej a poza Osm,

rzek wsk, lecz g艂臋bok i g艂臋bokim pync korytem.

jak wikszo艣膰 rzek tamtejszych, dziki czemu w okresie

dorocznego topnienia nieg贸w nadbrzene okolice mniej

naraone s na zalewy i powodzie. Tylne strae rosyjskie,

rzek odgrodzone, rozoyy si obozem na wzg贸rzach

przeciwlegego brzegu. Murat niezwocznie szuka kaza

brodu, a gdy br贸d znaleziono ze zwyk艂膮 sobie, szalon

a nieopatrzn odwag, ruszy wskim jarem ku pozycjom

nieprzyjacielskim, odcinajc sobie odwr贸t i czynic ze

zwykej utarczki rozpaczliw walk. W rzeczy samej

puki rosyjskie, wpadszy na nas z g贸ry z impetem,

staray si zepchn膮膰 nasz jazd w nurty rzeki. Lecz

Murat broni si tak walecznie, z takim uporem ponawia

ataki, e w kocu zwyci臋偶y; 4 puk uan贸w zdoby

upragnion pozycj, Rosjanie za cofnli si opodal,

uszcz臋艣liwieni, i tak drogo okupi nam kazali

wiermilowy zaledwie ks ziemi, kt贸ry i tak


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

bez krwi rozlewu byliby opucili w cigu

nocy.

W chwili najwikszego niebezpieczestwa jedna z ba-

terii ksicia Eckm眉hl dwukrotnie odm贸wia posusze-

stwa. Dow贸dca baterii zasania si otrzyman instrukcj,

kt贸ra grozia mu degradacj, w razie gdyby omieli si

strzela bez wyranego rozkazu Davouta. Rozkaz ten

nadszed zdaniem jednych w por, wedug drugich

za poniewczasie. Przytaczam zajcie to dlatego, i

nazajutrz w Semlewie byo ono powodem gwa-

townej sprzeczki midzy Muratem a Davoutem, sprzecz-

ki, kt贸rej nawet obecno艣膰 cesarza nie zdoaa zaegna.

Kr贸l wypomina ksiciu nadmiern ostrono艣膰, a

szczeg贸lniej dawn niech臋膰 sigajc jeszcze kampanii

egipskiej. W uniesieniu nie waha si napomkn膮膰 o pry-

watnym zaatwianiu uraz osobistych, z powodu kt贸rych

ani toczca si kampania, ani te armia nie powinny

ucierpie.

Davout, zirytowany, oskara j膮艂 kr贸la o zuchwa艂膮,

szalon odwag, kt贸ra wedug niego naraaa

ustawicznie armi, przyprawiajc j wci膮偶 o znaczne a

bezcelowe straty w ludziach, koniach i amunicji".

Wreszcie zauway: „偶e w ten spos贸b wyginie caa

kawaleria; e o ile Murat rozporzdza moe dowolnie

swoimi pukami, to nie ma prawa szafowa bez potrzeby

piechot pierwszego korpusu, kt贸rej on Davout

obowizany jest strzec i chroni".

Przemowy tej Murat nie pozostawi oczywicie bez

odpowiedzi. Cesarz sucha spokojnie sprzeczki, potr-

cajc nog na wp贸 przysypany piaskiem granat rosyjski.

Zdawao si nawet, i gwatowny sp贸r obu zacie-

trzewionych wsp贸zawodnik贸w sprawia mu pewn przy-

jemno艣膰. Wzajemn t niech臋膰 przypisywa jedynie ich

zapaowi wojennemu, wiedzc z dowiadczenia, jak bar-

dzo wszechwadn i zazdrosn jest 偶膮dza sawy.

Podoba mu si burzliwy zapa kr贸la Neapolu. Brak

paszy i ywnoci nagli do jak najrychlejszego zwy-

cistwa, po kt贸rym nie zwlekajc naleao w dalsz

ruszy drog. Kryzys og贸lnoeuropejski by zreszt zbyt

silny, sytuacja zbyt krytyczna, a cesarz zanadto

niecierpliwy, eby wyczekiwa i na jakkolwiek dusz

godzi si zwok.

Krewko艣膰 Murata zrozumialsz dla bya od syste-

matycznej i spokojnej rozwagi ksicia Eckm眉hl, zwr贸ci

si te w kocu do Davouta z tymi sowy: Nikt nie


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

moe by doskonaoci; ty jednak lepiej umiesz stoczy

waln bitw, anieli poprowadzi przednie strae". Po

czym odprawi obydw贸ch, radzc im zaniecha na przy-

szo艣膰 podobnych niesnasek.

Z niewygas艂膮 w sercach nienawici powr贸cili obaj

wodzowie do swoich korpus贸w, a poniewa walka to-

czya si li tylko na forpocztach, nadal wic wydzierali

sobie wzajemnie kad sposobno艣膰 do wyr贸nienia si.

28 sierpnia armia nasza przekroczya granice wia-

ziemskiej guberni. Uszykowana w kr贸tk a szerok i

zwart kolumn, sza popiesznie na przeaj polami,

wr贸d rozlegej r贸wniny. Traktem posuwaa si artyleria,

furgony i ambulanse. Cesarz, konno, osobicie

wszystkiego doglda. Raporty Murata i blisko艣膰 Wia-

my udziy go raz jeszcze nadziej decydujcej rozprawy;

jadc oblicza tedy, ilu tysicami strza贸w armatnich

bdzie m贸g zasypa i zdruzgota wojska nieprzy-

jacielskie.

Lecz Barclay ogranicza si jedynie do utarczek z na-

szymi forpocztami, i to o tyle tylko, aeby op贸ni in-

wazj, nie zniechcajc nas cakowicie.

Znamienna ta decyzja Barclaya, znuenie i osabienie

armii, intrygi i wsp贸zawodnictwo dow贸dc贸w, wreszcie

zblianie si rozstrzygajcego momentu wszystko to

niepokoio i trapio Napoleona. W Drenie, w Witebsku,

nawet w Smolesku oczekiwa na pr贸no listu od

Aleksandra. Podczas postoju w Rybkach okoo 28

sierpnia porednio da do zrozumienia, i pismo takie

byoby po偶膮dane; nieciekawy poza tym list Berthiera do

Barclaya koczy si nastpujcym zdaniem: Za moim

porednictwem Cesarz prosi Pana o przesanie w jego

imieniu Cesarzowi Aleksandrowi wyraz贸w szczerej

yczliwoci, gdy ani zmienne koleje toczcej si wojny,

ani te jakiekolwiek bd zewntrzne warunki i

okolicznoci nie umniejszaj w niczym serdecznej jego

przyjani".

Tego 28 sierpnia forpoczty nasze dotary ladem Ro-

sjan a do bram Wi膮偶my. Spocone i zakurzone szeregi

nie miay nawet czym ugasi pragnienia. Pi臋艣ciami to-

rowano sobie drog do kilku wikszych kau; zmtniaa

niebawem wod z nielicznych strumyk贸w wyczerpano

wnet do dna. Sam cesarz zadowoli si musia kubkiem

pynnego bota.

W cigu nocy nieprzyjaciel zniszczy mosty na Wia-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

mie, miasto za spldrowa i podpali. Murat i Davout

rzucili si niezwocznie w kierunku ognia i mimo oporu

Rosjan, dziki temu, e w pobliu zniszczonych most贸w

mona byo wygodnie przeprawi si wpaw przez rzek,

jedna cz臋艣膰 awangardy zdoaa odeprze podpalaczy, a

druga ugasi poar.

Uprzednio odkomenderowano do forpoczt贸w doboro-

wego onierza z rozkazem nacierania z bliska na nie-

przyjaciela i wytropienia istotnych sprawc贸w poaru.

Wobec zoonego nazajutrz raportu rozwiay si ostatnie

zudzenia cesarza co do Rosjan i powzitej przez nich

rozpaczliwej decyzji.

W magazynach Wi膮偶my znaleziono nieco zapas贸w,

niebawem wszake rabunek wszystko roztrwoni i za-

przepaci. W przejedzie przez miasto Napoleon do-

strzeg niead i lady naduy; zirytowany wpar konia w

zwarte szeregi onierzy, bijc i tratujc, a przyapanego

na kradziey wiwandiera kaza natychmiast stawi przed

sd i rozstrzela. Wiedziano jednak dobrze, jakie byo

waciwe znaczenie tego rodzaju pogr贸ek i rozkaz贸w;

wiedziano i to take, e im gwatowniejszy by wybuch

gniewu, tym wiksza p贸niej pobaliwo艣膰 i wy-

rozumiao艣膰. Poprzestano wic na tym, i nieco dalej

skazany przed chwil wiwandier oczekiwa na klczkach

przejazdu cesarza, a obok niego jaka kobieta i kilkoro

przygodnie zebranych dzieci. Cesarz uspokojony ju

zapyta obojtnie: Czego chcecie?" i kaza

uwolni skazaca.

Nie zd膮偶y jeszcze zsi膮艣膰 z konia, gdy ujrza nadje-

dajcego co ko wyskoczy Belliarda, od lat pitnastu

towarzysza broni Murata, a w owym czasie szefa jego

sztabu. Zdumiony sdzi, i stao si co zego. Lecz

Belliard uspokoi go, po czym doda: „偶e w pobliu

Wiamy poza g艂臋bokim jarem, w nader obronnej pozycji,

ukazay si liczne gotowe do walki puki nieprzy-

jacielskie; e r贸wnie ruszya z obu stron jazda; e po-

trzebujc nieodzownie wsparcia piechoty, kr贸l osobicie

stan膮艂 na czele jednej z dywizji Davouta i poprowadzi j

w ogie, gdy wtem nadbieg marszaek i kaza zatrzyma

si swoim szeregom, gania gono taktyk kr贸la i

niesubordynacj swoich genera贸w; e w贸wczas Murat

na pr贸no powoywa si na piastowan przez siebie

godno艣膰 i na wany, nie cierpicy adnej zwoki moment

walki; e wobec tego owiadcza cesarzowi, i


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

zniechcony ju jest okazywan mu ustawicznie niena-

wici i lekcewaeniem i e cesarz wybiera musi po-

midzy nim a Davoutem."

Wysuchawszy raportu Napoleon zawrza gniewem i

woajc: „偶e Davout zapomina o wszelkiej subordynacji i

lekceway w osobie Murata cesarskiego szwagra i

zastpc!" wysa Berthiera z rozkazem natychmiasto-

wego oddania dywizji Compansa tej wanie, kt贸ra

zatarg spowodowaa pod bezporedni komend kr贸la.

Davout przyj膮艂 w milczeniu uwagi, dotyczce uytych

przez si zewntrznych form i wyrae, lecz broni

uporczywie treci caego zajcia, bd to dlatego, i

odnosi si do kr贸la z nie tajon niechci i uprzedze-

niem, bd te, e istotnie lepiej oceni waciwoci

terenu i odpowiedni do nich taktyk.

Tymczasem walka ucicha i Murat rozpamitywa

m贸g bez przeszk贸d wszystkie szczeg贸y sprzeczki z Da

voutem. Zamknity w namiocie, sam na sam z nieod-

stpnym Belliardem, w miar jak odtwarza w pamici

cae zachowanie si marszaka, rumieniec gniewu i wsty-

du oblewa mu czoo, a krew burzya si w yach.

Zosta zignorowany, zelony publicznie, a Davout y

jeszcze i adnej nie poni贸s kary! Obojtny mu jest

gniew cesarza i powzita przeze decyzja, gdy krwi

tylko zmaza mona podobn zniewag! Szpadzie swojej

wszystko zawdzicza i ze szpad w doni szuka bdzie

zado艣膰uczynienia za krzywd i obelgi!" I chwyta

ju za or臋偶, by szuka marszaka, gdy Belliard j膮艂 po

wstrzymywa go i uspokaja, powoujc si na wy-

jtkowe okolicznoci, na armi, kt贸rej naleao wieci

przykadem, na uchodzcego coraz dalej nieprzyjaciela,

kt贸rego mogy jeno cieszy i radowa tego rodzaju

niesnaski i k贸tnie.

Kr贸l jak m贸wi genera przeklina swoj koron i

stara si przekn膮膰 obraz, ale zy b贸lu i gniewu spyn臋艂y

mu po licach na galony i hafty munduru. Podczas kiedy

Murat tak ci臋偶ko przeywa te chwile, Davout

najspokojniej siedzia w swojej kwaterze i w dalszym

cigu twierdzi z uporem, i cesarz oszukiwany by i

rozmylnie w b艂膮d wprowadzany.

Napoleon powr贸ci do Wi膮偶my, gdzie winien by ogar-

n膮膰 caoksztat tej nowej zdobyczy oraz zwizane z ni

korzyci. Wiadomoci otrzymane z g艂臋bi Rosji wiad-

czyy o tym, i rzd rosyjski sobie przypisuje nasze


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

sukcesy i stara si przekona nar贸d, e utrata tylu pro-

wincji bya wynikiem powzitego z g贸ry planu cofania

si na caej linii. Przejte w Wiamie papiery stwierdzay

nadto, e w Petersburgu, z racji rzekomych zwycistw

pod Witebskiem i Smoleskiem, odpiewano po

cerkwiach uroczyste Te Deum. Zdziwiony i oburzony

tym Napoleon zawoa: Uroczyste Te Deum!... Okamu-

j tedy r贸wnie bezczelnie Boga, jak ludzi!".

l wrzenia okoo poudnia Murat stan膮艂 tu w pobliu

Gacka. Niewielki lasek sosnowy odgradza jazd nasz

od miasta. Obecno艣膰 kozak贸w zmusia kr贸la do na-

tychmiastowego dziaania. Poszo w ogie kilka puk贸w.

Niebawem jednak, zniecierpliwiony zbyt przewlek艂膮

wedug niego walk, Murat skrzykn膮艂 kilkudziesiciu

jedc贸w i wyparszy Rosjan z lasku, znalaz si u bram

Gacka. Widzc to Francuzi natarli ze zdwojonym ani-

muszem i zajli wnet miasto a po rzek, kt贸ra dzielia je

na dwie cz臋艣ci. Lecz mosty na rzece stay ju w po-

mieniach.

W Gacku, tak jak w Smolesku i w Wiamie, bd to

przypadkowo, bd te na skutek dawnych obyczaj贸w

tatarskich, targ i bazary znajdoway si od strony

wschodniej, na przeciwlegym nam brzegu. Tylne strae

rosyjskie osonite rzek miay zatem do艣膰 czasu, aby

spali ca艂膮 t dzielnic. Reszta miasta ocalaa li tylko

dziki zwinnoci i odwadze Murata.

Przepynito rzek Gack jak kto m贸g: na tratwach, na

belkach i wpaw. ladem uciekajcych Rosjan onierze

nasi docierali do poncych dom贸w, gdy wtem nagle

wybieg na ich spotkanie jaki czowiek, woajc gono,

e jest Francuzem. Zar贸wno rado艣膰 jego, jak i akcent

zdradzay rodaka. Zaprowadzono go natychmiast do

Davouta, kt贸ry skorzysta ze sposobnoci, aby zasign膮膰

jzyka.

W onie armii rosyjskiej zaszy, prawi 贸w czowiek,

wielkie zmiany. Szemrano i powstawano przeciwko

Barclayowi, zar贸wno w szeregach, jak i wr贸d szlachty i

mieszczastwa. Zgodnie potpiaa go caa Moskwa.

Barclay zdrajc jest i zaprzacem! Przyczyni si do

cz臋艣ciowego rozbicia wszystkich niemal dywizji! Hab

i sromot okry armi, cofajc si nieustannie, podczas

gdy pon臋艂y miasta, a nieprzyjaciel coraz bardziej po-

suwa si w g艂膮b kraju! Jeli konieczn bya ofiara bo-

gactw i mienia, nar贸d uczyni j chcia dobrowolnie,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

aby tym sposobem ocali przynajmniej honor i godno艣膰

narodow; lecz ofiara taka zoona rkami

cudzoziemca bya zagad wszystkiego, nie

wy艂膮czajc honoru i godnoci".

,,I dlaczego cudzoziemiec zajmowa mia r贸wnie wane

i odpowiedzialne stanowisko? Wszak y jeszcze to-

warzysz broni i wsp贸zawodnik Suworowa! Tylko Ro-

sjanin ocali moe Rosj". I wszyscy jednomylnie do-

magali si nominacji Kutuzowa i walnej rozprawy.

Francuz doda, e Aleksander uleg yczeniu og贸u, e

niesubordynacja Bagrationa i powszechny protest od-

niosyby skutek, e wreszcie wycignwszy armi

francusk tak daleko cesarz rosyjski uznawa sam

nieodzown potrzeb gwatownego starcia.

Ziomek nasz upewnia nadto, e w dniu 29 sierpnia

midzy Wiam a Gackiem, w miejscowoci Carewo-

Zajmiszcze, Kutuzow entuzjastycznie witany by przez

wojsko rosyjskie, e nadzieja rychej bitwy oywiaa

wszystkie serca i e nie zwlekajc armia ruszya w stron

Borodina, tym razem nie aby si cofa, lecz stan膮膰 mu-

rem na granicy guberni moskiewskiej, by ojczystej bro-

ni ziemi i zwyci臋偶y lub zgin膮膰.

Pewien incydent, mao zreszt wany, a mianowicie

przyjazd parlamentarza rosyjskiego, zdawa si potwier-

dza te nowiny. Parlamentarz niewiele mia do powie-

dzenia, jasne byo, e zjawi si na przeszpiegi. Zachowa-

nie jego nie spodobao si, zwaszcza Davoutowi, kt贸ry

widzia w tym co wicej ni zwyk艂膮 pewno艣膰 siebie.

Gdy jeden z genera贸w francuskich niebacznie zapyta

go, jaki jest najg贸wniejszy etap midzy Wiam a Mos-

kw: Potawa" odpar wyniole Rosjanin. Odpowied

ta zwiastujca waln rozpraw podobaa si Francuzom,

kt贸rzy lubi takie s贸wka i chtnie potykaj si z godnym

ich przeciwnikiem.

Odprowadzajc parlamentarza, po raz wt贸ry adnych

nie zachowano ostronoci. Widzia tedy, e bez

przeszk贸d mona byo dotrze a do g贸wnej kwatery; e

na forpocztach ani jeden onierz nie sta na warcie; e

wszdzie i we wszystkim ujawniao si karygodne

niedbalstwo oraz waciwa Francuzom i zwycizcom

zuchwaa pewno艣膰 siebie. Wszyscy spali: nigdzie ani

hase, ani patroli. onierze nasi jak gdyby lekcewayli

sobie zwyky obozowy ad i regulamin. Po co tyle


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

ostronoci? Wszak oni atakowali, oni odnosili zwy-

cistwa; nie oni wic, lecz Rosjanie obowizani byli

broni si i rygoru wojskowego przestrzega! Tene sam

oficer mawia p贸niej, i byby wykorzysta niezwocz-

nie nasz nieogldno艣膰, lecz w pobliu nie byo ani jed-

nego korpusu rosyjskiego.

Przy spiesznym podpalaniu most贸w na Gacku

nieprzyjaciel zostawi na przeciwlegym brzegu

zap贸nion garstk kozak贸w; wysano ich do cesarza,

kt贸ry nadjecha konno. Napoleon postanowi sam ich

wypyta; wezwa tumacza i kaza przyprowadzi sobie

dw贸ch owych Scyt贸w, dziwic si ich osobliwemu

odzieniu i dzikim twarzom. Wraz z nimi wkroczy do

Gacka i przejecha przez miasto. Odpowiedzi kozak贸w

brzmiay zgodnie z informacjami owego Francuza, a

raporty przysane z forpoczt贸w w nocy z l na 2 wrzenia

potwierdziy niezbicie prawdom贸wno艣膰 naszego rodaka.

Barclay zatem wbrew wszystkim i wszystkiemu broni

uparcie do ostatniej chwili planu cofania si na caej linii,

planu, kt贸ry wysawia przed jednym z naszych

genera贸w w roku 1807 jako jedyn desk ratunku,

jedyny spos贸b ocalenia zagroonej Rosji. Wr贸d nas

chwalono go og贸lnie za dotychczasowe utrzymanie roz-

wanej defensywy, mimo zaczepnego stanowiska armii

naszej i protestu dotknitego w swojej dumie narodu.

Zb艂膮dzi niewtpliwie dajc si zaskoczy w Wilnie i

nie oceniwszy botnistej Berezyny jako nader korzystnej

granicy naturalnej; nastpnie jednak pod Witebskiem i

Smoleskiem ubieg Napoleona, a zar贸wno nad uczes,

nad brzegami Dniepru i pod Walutyn op贸r jego

najzupeniej odpowiada warunkom i okolicznociom. O

ile za podjazdowa ta walka odbia si najfatalniej na

armii francuskiej, o tyle korzystna bya dla Rosjan; w

miar jak Napoleon oddala si od rezerwowych naszych

korpus贸w, Barclay zblia si coraz bardziej do swoich

rezerw i magazyn贸w. Zawsze wic i wszdzie

odpowiedni zachowywa taktyk, bez wzgldu na to,

czy atakowa, czy te broni si lub cofa.

Mimo tych zalet cign膮艂 na siebie tylko og贸ln nie-

ch臋膰, kt贸ra jednak w naszych oczach bya najwysz dla

niego pochwa艂膮. Lekcewa偶膮c sobie opini publiczn z

chwil, gdy j臋艂a zbacza na manowce, poprzesta na

bacznym ledzeniu najdrobniejszych ruch贸w armii nie-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

przyjacielskiej, aby wykorzysta je i, jak to bywa naj-

cz臋艣ciej, ocali nar贸d wbrew jego woli.

P贸niej za, gdy odjte mu zostao naczelne dow贸dz-

two, genera ten i minister okaza jeszcze wikszego

ducha: przeszed dobrowolnie pod komend Kutuzowa i

wieci a do koca przykadem wzorowej subordynacji i

karnoci.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

III

BITWA POD MOSKW

areszcie wic armia rosyjska zatrzymaa

si! Mioradowicz, szesnastotysiczny korpus

rekrut贸w i tumy chop贸w z krzyem w doni

i okrzykiem na ustach: B贸g tak chce!"

nadbiegay po艂膮czy si z wojskiem. Wie艣膰

niosa, e nieprzyjaciel okopywa si na r贸w-

ninie okalajcej Borodino, jakby chcia zapuci tu ko-

rzenie i nie ustpi ju ani kroku.

Napoleon waln zapowiedzia rozpraw. Udzielono

armii dwudniowego wypoczynku dla nabrania tchu,

oczyszczenia broni, przygotowania zapas贸w furau i

ywnoci. Oddziay wysane nieco dalej za furaem i

traw uprzedzono, aby powr贸ciy nazajutrz, w prze-

ciwnym bowiem razie pozbawi si zaszczytnego wsp贸-

udziau w walce".

Cesarz zapragn膮艂 w贸wczas pozna swego nowego

przeciwnika. Odmalowano mu Kutuzowa jako starca,

kt贸ry przed laty wypyn膮艂 na widowni dziki osobliwej

ranie. P贸niej umiejtnie korzysta z warunk贸w i okolicz-

noci. Poraka pod Austerlitz, kt贸r przewidzia i prze-

powiedzia, zwikszya jeszcze saw jego, zar贸wno jak

ostatnie kampanie przeciw Turcji. Mstwo Kutuzowa

bezsprzeczne byo i niewtpliwe, wymawiano mu jednak

zbytni interesowno艣膰 i wyrachowanie. Geniusz jego

powolny, mciwy i zwaszcza podstpny z icie ta-

tarsk chytroci, drog ukadnej i cierpliwej dyplomacji,

przygotowywa umia bezlitosn, nieubagan walk.

Poza tym wytrawniejszy jeszcze jako dworak anieli

genera, grony by dziki swej sawie, dziki zrcznoci,

z jak j pomnaa, i dziki umiejtnoci, z jak uywa


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

do tego innych. Pochlebstwem pozyska sobie sympati

caego narodu i kadej jednostki, od generaa do pros-

tego szeregowca.

M贸wiono te, e w zewntrznym jego wygldzie, w

mowie, w odzieniu, nawet w podeszym wieku oraz w

przesdnych praktykach i wierzeniach byo co z Su-

worowa, e wciela charakterystyczne narodowe cechy

Rosjanina starej daty, kt贸re czyniy go drogim sercu

rodak贸w. Tote w dniu nominacji Kutuzowa Moskwa

caa szalaa z radoci: ciskano si i caowano po ulicach,

najpomylniejsz wr贸偶膮c sobie przyszo艣膰.

Po wysuchaniu powyszych informacji, gdy wydane

ju zostay wszelkie rozkazy i zlecenia, Napoleon ocze-

kiwa j膮艂 bitwy ze spokojem hartownych i niepospoli-

tych jednostek. Objecha jak zwykle posterunki i po-

bliskie miejscowoci. Murat wyprzedzi go o kilka mil.

Od chwili przybycia Kutuzowa czoa kolumn naszych

musiay opdza si nieustannie od lunych oddzia贸w

kozackich. Murat zirytowany by cigym opdzaniem

si od tak sabego przeciwnika. Podobno dnia tego, w

porywie godnym redniowiecznego rycerza, zdar konia i

pogna przeciwko caemu oddziaowi, tak gronie po-

trzsajc obnaon szpad, e zdumieni przeciwnicy

cofnli si posusznie. Zdarzenie to opowiedziane nam

na gorco nie spotkao si z niedowierzaniem.

Rycerska posta kr贸la, sawa jego, wietno艣膰 kapicego

od zota i haft贸w munduru, wreszcie zuchwao艣膰

podobnego czynu tumacz nam ow chwilow przewa-

g, prawdziw, cho nieprawdopodobn. Takim by bo-

wiem Murat: kr贸l teatralny, jeli sdzi go zechcemy po

dziwacznym i jaskrawym stroju i prawdziwy mo-

narcha, jeli wemiemy pod uwag istotn warto艣膰 jego i

niezmordowan energi; miay do szalestwa, zawsze

dumny, zawsze peen zaczepnej odwagi, kt贸ra stanowia

jego najniebezpieczniejsz bro.

Puki nasze zaj臋艂y niezwocznie okoliczne wsie i lasy. Na

lewym skrzydle i w centrum armia woska, dywizja

Compansa i Murat; na prawym skrzydle Po-

niatowski. Atak by og贸lny, gdy zar贸wno armia woska,

jak korpus Poniatowskiego ukazay si jednoczenie po

obu stronach wielkiej kolumny cesarskiej, spychajc w

kierunku Borodina tylne strae rosyjskie. Walka kon-

cetrowaa si zatem w jednym punkcie. Odsonito tym

sposobem pierwsz redut nieprzyja-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

cielska. Zbyt wysunita ku przodowi na skutek fa-

listoci terenu reduta bronia lewego skrzyda ro-

syjskiego, nie bdc w zamian przez nie bronion.

Compans wykorzysta umiejtnie warunki terenu: z

niewielkich pag贸rk贸w zagray wnet dziaa, ostrzeliwujc

redut, a pod ich oson formowaa si do ataku piechota.

Pierwszy ruszy na bagnety 61 puk: reduta zdobyta

zostaa od razu, lecz nadesane przez Bagrationa posiki

odebray j niebawem. Trzykrotnie szed 61 puk do

ataku i trzykrotnie musia cofa si, wreszcie wdar si na

szace zdziesitkowany i krwi zbroczony.

Gdy nazajutrz cesarz odbywa rewi puku tego, na

zapytanie: Gdzie podzia si trzeci batalion?" Jest

tam, w reducie" odpar pukownik. Lecz nie do艣膰

tego. Pobliski las roi si od jegr贸w rosyjskich, kt贸rzy co

chwila wynurzali si spor贸d drzew, aby ponawia atak,

podtrzymywany przez trzy dywizje. W kocu jednak

natarcie Moranda na Szewardino, a Poniatowskiego na

lasy Jelni zniechcio do reszty armi Bagrationa; jazda

Murata dokonaa dziea. Mstwem i zawzitoci

odznaczy si zwaszcza puk Hiszpan贸w. Zewszd party,

nieprzyjaciel ustpi ostatecznie z reduty.

R贸wnoczenie cesarz wyznaczy pozycj kademu z

tych trzech korpus贸w, reszta za armii posuwaa si

naprz贸d i og贸lna strzelanina, przerywana od czasu do

czasu salwami armatnimi, trwaa do p贸na, tak dugo,

p贸ki wszystkie oddziay nie zaj臋艂y oznaczonego stano-

wiska.

Jeden z puk贸w Davouta, zb艂膮dziwszy po nocy, min膮艂

nasz pierwsz lini bojow i znalaz si nagle wr贸d

kirasjer贸w. Zawrzaa walka. Rosjanie zabrali nam trzy

dziaa i zabili lub wzili do niewoli trzystu ludzi.

Wkr贸tce jednak puk uformowa si, tworzc czworobok,

nieksztatny wprawdzie, lecz bagnetami najeony i og-

niem ziejcy. Pr贸ne byy dalsze zakusy nieprzyjaciela.

Puk cho mocno przetrzebiony zdoa cofn膮膰 si

na waciw pozycj.

Cesarz rozoy si obozem na tyach armii woskiej,

po lewej stronie traktu. Stara gwardia zwartym otoczya

go piercieniem. Gdy tylko ucichy strzay, zapon臋艂y

wnet ogniska. Po stronie rosyjskiej paliy si jasno,

szerokim p贸kolem, po naszej stronie nikym migotay

pomieniem, mniej liczne, nier贸wno rozrzucone, bo-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wiem znuone i senne puki nadcigay p贸no, okolica

bya nieznana, a paliwo w niedostatecznej iloci, gdy

brako tam las贸w, zwaszcza na lewym skrzydle i w cen-

trum.

Cesarz spa le i kr贸tko. Zbudzio go przybycie gene-

raa Caulaincourta, kt贸ry przywi贸z wieci ze zdobytej

reduty. Ani jeden jeniec nie dosta si w nasze rce.

Napoleon zdumiony wypytywa si o szczeg贸y. Czy

szara kawalerii sp贸nion bya? Czy istotnie Rosjanie

postanowili zwyci臋偶y albo zgin膮膰?" Odpowiedziano

mu, e wojska nieprzyjacielskie sfanatyzowane przez

swoich dow贸dc贸w, nawyke do walk z Turkami, kt贸rzy

dobijaj zazwyczaj rannych i morduj jec贸w, wolay

raczej gin膮膰, anieli podda si." Cesarz wpad w贸wczas

w g艂臋bok zadum. Nastpnie za, sdzc, i naj-

pewniejsz bdzie akcja oparta na artylerii, kaza przy-

bywa co rychlej tym parkom artyleryjskim, kt贸re nie

zdoay jeszcze nadcign膮膰.

Teje nocy przy wt贸rze gwatownej wichury j膮艂 pada

drobny i zimny deszcz. Zbliaa si jesie, nowy i grony

wr贸g, tym groniejszy, e dostosowany do wieku, w jaki

wkracza Napoleon; wiadomo za, jaki pot臋偶ny wpyw

wywieraj pory roku na odnone fazy ludzkich istnie!

Ile r贸norodnych trosk i niepokoj贸w kryo si w

mrocznym onie tej ddystej, pospnej nocy! Krztali

si oficerowie i onierze, czyszczc bro, naprawiajc

mocno ju wyszarzae i podniszczone mundury, walczc

z chodem i godem. ycie ich bowiem byo cig艂膮 wal-

k; generaowie a nawet i cesarz pod wpywem

zowr贸bnych przepowiedni Murata z lkiem wygldali

witu, obawiajc si, e Rosjanie zniechceni poraka

poprzedniego dnia umkn zn贸w pod oson nocy.

Kilkakrotnie zdawao im si, i bledn i malej ogniska

nieprzyjacielskie, e sycha gwar wyruszajcego wojs-

ka. Lecz dopiero o dziennym brzasku przygasa zacz臋艂y

blaski biwak贸w nieprzyjacielskich.

Tym razem nieprzyjaciel znajdowa si w pobliu. Dnia

6 wrzenia blade promienie soca pady z ukosa na obie

armie, kt贸re na tych samych co wczoraj stay pozycjach,

pene zapau, radosne. Dobiegaa nareszcie kresu ta

dziwaczna wojna, nieokrelona i nieuchwytna, w kt贸rej

na marne szy nasze wysiki, w kt贸rej bez koca

brnlimy przed siebie; oczekiwana bitwa roz-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

strzygn膮膰 miaa wszystko i postanowi o dalszych lo-

sach kampanii!

Cesarz skorzysta by z pierwszych cieni贸w zapada-

jcego zmierzchu, aby wydosta si midzy obie linie

bojowe i z pag贸rka na pag贸rek objecha cay front

nieprzyjacielski.

Powr贸ciwszy z tego rekonesansu, uoy og贸lny plan

bitwy. Eugeniusz bdzie osi i orodkiem walki; prawe

skrzydo ruszy najpierw w ogie, a gdy zajmie pod

oson lasu przeciwleg艂膮 mu bateri, zwr贸ci si nagle na

lewo i zaatakuje flank armii rosyjskiej, spychajc j na

prawo, ku mostom Kooczy".

Ujwszy caoksztat, zaj膮艂 si niezwocznie opraco-

waniem szczeg贸贸w. W cigu nocy trzy baterie po

sze艣膰dziesit dzia kada stan膮膰 miay r贸wnolegle do

redut rosyjskich: dwie baterie wprost lewego skrzyda,

jedna wprost centrum. Korpus Poniatowskiego zredu-

kowany do piciu tysicy ludzi wyruszy mia o wicie

starym traktem smoleskim i obej艣膰 las, o kt贸ry opierao

si prawe skrzydo francuskie i lewe rosyjskie. W ten

spos贸b mia osania jedno, a niepokoi drugie. Szara

Polak贸w miaa by hasem do boju.

Zagraj w贸wczas wszystkie dziaa, grad kul i kartaczy

posypie si na lewe skrzydo i na reduty Rosjan, ryjc w

szeregach krwawe bruzdy, w kt贸re runie piechota

Davouta i Neya, podtrzymywana przez Junota i jego

Westfalczyk贸w, przez kawaleri Murata, wreszcie przez

cesarza i dwudziestotysiczn gwardi. Przeciwko tym

dwom redutom skierowane bd pocztkowo wszystkie

usiowania, gdy zajcie tych nader wanych po-

sterunk贸w dawao przystp do okaleczaej, zewszd oto-

czonej armii nieprzyjacielskiej.

Zwaywszy wszelako, e silnie obsadzone centrum i

prawe skrzydo rosyjskie zagraao traktowi moskiews-

kiemu, kt贸ry by jedyn lini operacyjn Wielkiej Armii i

e przez skierowanie wszystkich niemal puk贸w swoich

nie wy艂膮czajc wasnego korpusu przeciwko

lewemu skrzydu nieprzyjaciela, Napoleon dobrowolnie

odgradza si i odcina od traktu nurtami Kooczy

postanowi on wzmocni zajmujc tene trakt armi

wosk dwiema dywizjami Davouta i kawaleri

Grouchy'ego. Dywizja piechoty woskiej, Bawarczycy i

jazda generaa Ornano, razem okoo dziesiciu tysicy

ludzi, osa-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

nia mieli lewy flank francuski. Takimi byy plany

Napoleona.

Dzie poprzedzajcy t wielk bitw upyn膮艂 niezwykle

spokojnie, jak gdyby na skutek wzajemnego po-

rozumienia. Po c贸 byo dokucza sobie, skoro nazajutrz

rozstrzygn膮膰 si miay losy obu armii. Zreszt zajci byli

wszyscy. Zar贸wno we francuskim, jak w rosyjskim

obozie przygotowywano si do walki: poszczeg贸lne kor-

pusy opatryway bro, mundury i amunicj, starajc si

uzupeni braki spowodowane dugim i forsownym mar-

szem. Generaowie studiowali gorliwie wydane im roz-

kazy i zlecenia, aby m贸c nastpnie zastosowa si do

waciwoci terenu i do porusze innych korpus贸w i jak

najmniej zdawa si na przypadek.

W przeddzie wic straszliwej walki obaj pot臋偶ni za-

panicy obserwowali si uwanie, przygotowujc si w

milczeniu do wiekopomnego starcia.

Cesarz, pewny tym razem bitwy, powr贸ci do swego

namiotu, aeby odpowiednie wyda rozkazy i rozway

w skupieniu wszelkie szans walki. Obie armie r贸wnymi

mniej wicej rozporzdzay siami: tak w jednej, jak w

drugiej byo okoo stu dwudziestu tysicy ludzi i sze艣膰set

dzia. Znajomo艣膰 terenu, jednolito艣膰 jzyka, mundur贸w i

narodowoci, zgodno艣膰 cel贸w i idea贸w niewtpliwie

daway przewag Rosjanom. Z drugiej strony znaczna

cz臋艣膰 wojsk rosyjskich skada si z lunych, nie

wywiczonych oddzia贸w i z nie obytego z wojennym

rzemiosem rekruta. Francuzi za mieli tyle wojska

lecz wicej onierzy.

Mimo tysicznych przeciwnoci, kt贸re od pocztku

kampanii przetrzebiy znacznie szeregi, byli to ludzie

zdrowi, silni i spr臋偶yci, jakimi bywaj dojrzali m臋偶-

czyni.

A jednak od kilku dni nie rozlega si zwyky gwar

obozowy; armia milczca bya i cicha, t cisz, kt贸ra

poprzedza w przyrodzie burz, a w yciu wielkie nie-

bezpieczestwo.

Wszyscy bez wyjtku od generaa do prostego o-

nierza aknli spokoju i wypoczynku, chociaby nawet

spokoju mogiy, warunki za uoyy si w ten spos贸b, e

trzeba byo zwyci臋偶y albo zgin膮膰. Cesarz zdawa sobie

doskonale spraw z niebezpieczestwa i naleycie ocenia

groz sytuacji. Wiedzia wszelako, i zuchwalstwo jest

wad, kt贸r Francuzi wybaczaj najatwiej, i


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

mimo wszystko, mimo przebytych nieszcz臋艣膰 armia

lepo jest mu oddana, ufa wasnym siom i bez trwogi

spoglda w przyszo艣膰.

Okoo poudnia Napoleon dostrzeg w obozie nieprzy-

jacielskim niezwyky ruch. W rzeczy samej caa armia

rosyjska stan臋艂a pod broni. Przed frontem ukaza si

Kutuzow w otoczeniu kleru i wity. Przodem szli popi i

archimandryci w bogatych wschodnich szatach, niosc

czczone powszechnie obrazy i posgi, przede wszystkim

cudowny obraz Matki Boskiej Smoleskiej, opiekunki i

kr贸lowej tego miasta, cudem rzekomo uratowanej ze

witokradzkich rk Francuz贸w.

A gdy na ten niezwyky widok jednakim wzruszeniem

rozkoysay si wszystkie serca, zabra gos Kutuzow,

wskazujc na niebiosa jako na jedyn ojczyzn

uciemi臋偶onych, niewolniczych tum贸w. W imi religii,

kt贸ra nie zna hierarchii ani klas spoecznych, w imi

cudownego obrazu, kt贸ry znalaz schronienie pod

opiekuczymi skrzydami sztandar贸w rosyjskich, nawo-

uje tych ciemnych paszczynianych chop贸w do walki

z najedc, do obrony zagroonego mienia pan贸w, usi-

uje rozpali w tych p贸dzikich duszach pomie zapau i

nienawici.

Wedug Kutuzowa: Napoleon jest ciemizc wszyst-

kich narod贸w! mcicielem, tyranem caego wiata! ndz-

nym pazem i buntownikiem, kt贸ry burzy otarze i kala je

krwi, kt贸ry skazuje prawdziw Ark Pask, jak jest

cudowny obraz, na witokradzki dotyk rk ludzkich, na

jesienny ch贸d i szarug".

Przypomina nastpnie onierzom spalone wsie i mia-

sta, ony i dzieci, cesarza i ojczyzn i koczc, odwo-

uje si do patriotyzmu i pobonoci, do cn贸t wrodzonych

tym ludziom, kt贸rzy powodujc si nie refleksj, lecz

uczuciem, tym groniejszymi s przeciwnikami.

Rozumowanie nie ogranicza ich posuszestwa; zamkni-

ci przez niewolnictwo w ciasnym krgu ubogich wrae,

z nich jedynie czerpi podniety, pragnienia, idee; pyszni z

braku por贸wnania, atwowierni z powodu ciemnoty,

wielbi wite wizerunki, posuwajc si w idolatrii tak

daleko, jak tylko dozwala chrzecijastwo. Z tej religii

bowiem, uduchowionej, czysto intelektualnej i moralnej,

uczynili wiar fizyczn i materialn, bo tylko w ten

spos贸b staa si dostpna ich prymitywnemu i bezpo-

redniemu pojmowaniu.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Podniose widowisko, uroczysta przemowa Kutuzowa,

nawoywania oficer贸w, mody i bogosawiestwa kleru

po偶膮dane wyday skutki. Wszyscy, nie wy艂膮czajc ciur

obozowych, uwierzyli, i sam B贸g powoa ich do obro-

ny Kocioa prawosawnego i ojczystej ziemi.

Zgoa inaczej upywa dzie w obozie francuskim. Nie

byo ani rewii, ani uroczystego ceremoniau kocielnego

i wojskowego; nie stosowano tu adnych rodk贸w pod-

niecajcych. Nawet proklamacja cesarza wieczorem do-

piero zostaa rozesana i odczytana nazajutrz tak p贸no,

e kilka korpus贸w wyruszyo nie wysuchawszy jej.

Podczas gdy Rosjanie tyle majc pot臋偶nych impuls贸w do

dziaania wzywali jeszcze ognistego miecza Michaa

archanioa i pomocy wszystkich potg niebieskich,

Francuzi na wasnych polegali siach, ufni w to, i

prawdziwa moc i prawdziwe kr贸lestwo Boe jest w sercu

ludzkim.

Przypadek zrzdzi, i tego dnia cesarz otrzyma z

Parya portret kr贸la Rzymu, dziecicia, kt贸rego naro-

dziny witane byy entuzjastycznie zar贸wno przez Na-

poleona, jak przez ca艂膮 Francj. Co dzie w cesarskim

paacu Napoleon odwiedza syna i okazywa mu naj-

tkliwsze uczucia. Teraz widok tej niewinnej twarzyczki

wr贸d obcej, nieznanej krainy w przededniu krwawej

bitwy przej膮艂 rycersk dusz cesarza osobliw czuoci i

rozrzewnieniem. Wasnorcznie ustawi portret przed

swoim namiotem, po czym zwoa oficer贸w, a nawet i

onierzy starej gwardii, pragnc podzieli si z nimi

swoim wzruszeniem, pragnc im pokaza w tej wielkiej

rodzinie jedyn latorol swojego rodu wietlany

symbol nadziei wobec grozy wielkiego niebezpieczest-

wa.

Wieczorem przyby do kwatery cesarskiej adiutant

Marmonta, wysany z raportem o porace pod Arapila-

mi. By to ten sam Fabvier, kt贸ry zaznaczy si nastpnie

w dziejach wewntrznych naszych niesnasek. Cesarz

przyj膮艂 yczliwie adiutanta pokonanego generaa. W

przededniu ze wszech miar niepewnej walki pobaliwie

usposobiony by dla innych. Wysucha wic cierpliwie

szczeg贸owego raportu o rozdrobnieniu wojsk naszych w

Hiszpanii, o nadmiernej liczbie naczelnych wodz贸w;

wyuszczy nastpnie kierujce nim pobudki, nad kt贸-

rymi nie bdziemy si tutaj rozwodzi.

Nadesza noc, a wraz z ni obawa, aby armia rosyjs-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

ka nie umkn臋艂a raz jeszcze z pola bitwy. Obawa ta

poszya sen z powiek Napoleona. Co chwila budzi si,

pytajc o godzin, nasuchujc, czy nie dolatuje jaki gwar

z obozu nieprzyjacielskiego, czy wr贸g nie znikn膮艂. Tak

dalece niepewny by los贸w nastpnego dnia, e wraz z

proklamacj wyszed rozkaz odczytania jej dopiero

nazajutrz rano, w razie gdyby bitwa istotnie doj艣膰 miaa

do skutku.

Chwilowo uspokojony, niebawem jednak dla wrcz

innych przyczyn w pospn popada zadum. Prze-

raaa go ndza onierzy, ich znuenie i wymizerowane,

poblade od godu i trud贸w twarze. W krytycznym owym

momencie oglda si przede wszystkim na gwardi,

dotychczas nie naruszon, kt贸ra zdawaa si by jedyn

ucieczk i oparciem dla obu armii. Przywoywany

kilkakrotnie marszaek Bessires, kt贸remu cesarz

powierza najchtniej komend nad gwardi, otrzyma

liczne rozkazy i zlecenia, dotyczce wszelkich, najdrob-

niejszych nawet szczeg贸贸w. W myl instrukcji cesarza,

kady onierz dosta mia z zapasowych furgon贸w

trzydniow porcj ryu i suchar贸w. Obawiajc si nadto,

e rozporzdzenia jego nie zostay moe naleycie spe-

nione, cesarz zerwa si z ka i wypytywa osobicie

stojcych u wejcia do namiotu grenadier贸w, czy otrzy-

mali oznaczon porcj. Wobec twierdzcej odpowiedzi,

zadowolony, pooy si i zasn膮艂.

Lecz niebawem woa zn贸w przybocznego swojego

adiutanta i z gow wspart na doni gono tym razem

snuje przdz pospnych myli. "Czym jest ta wojna...

Rzemiosem, godnym barbarzyc贸w, bo caa sztuka

polega na tym, aby w danym punkcie okaza si

silniejszym."

Nastpnie bd to skary si aonie na zmienno艣膰

losu, zmienno艣膰, kt贸rej i on ju zaczyna jakoby dowiad-

cza, bd te jakby na pociech przypomina sobie

wszystko to, co sysza o Kutuzowie, o jego lamazar-

noci i niedo艂臋stwie, i dziwi si, e nie zamianowano

naczelnym wodzem Bennigsena. W kocu, rozmylajc o

krytycznej sytuacji, jak sam dobrowolnie wytworzy,

dodaje: Dzie jutrzejszy krwawo zapisze si na kartach

historii; walka straszliwa bdzie i nieubagana". A gdy na

zapytanie: Czy zwyci臋偶ymy jutro?", Rapp odpowiada:

Niewtpliwie, lecz kosztem wielu ofiar" Napoleon

podejmuje sw贸j monolog: Wiem o tym, lecz


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

rozporzdzam obecnie osiemdziesiciu tysicami ludzi;

wejd do Moskwy z sze艣膰dziesiciu tysicami; potem

nadcign maruderzy oraz zapasowe bataliony i liczniejsi

bdziemy anieli przed bitw".

W obliczeniach tych nie bra jednak wcale w rachub

ani gwardii, ani te kawalerii. Chwil p贸niej pod

wpywem obawy i niepokoju kaza zn贸w pilnie obser-


wowa

zachowanie si Rosjan. Lecz ognie


nieprzyjacielskie wci膮偶 jasnym paliy si pomieniem, a

wnoszc zar贸wno z iloci biwak贸w, jak i z widniejcego

w oddali ludzkiego mrowia, nie byy to jedynie tylne

strae, ale caa armia nieprzyjacielska. Obecno艣膰 Rosjan

uspokoia Napoleona. Cisza zapanowaa w namiocie

cesarskim.

Forsowne marsze ubiegych dni, nadmiar trud贸w, trosk

i kopot贸w odbiy si ujemnie na zmczonym i

wyczerpanym organizmie cesarza. Do艂膮czyo si do tego

przezibienie, gorczka i suchy kaszel, g贸wnie za silny

atak zadawnionego cierpienia nerek i pcherza. Na

pr贸no usiuje cesarz ugasi palce go pragnienie. Reszta

nocy upywa bezsennie, w gorczkowym podnieceniu.

Wybia wreszcie godzina pita. Zjawi si wysany

przez Neya oficer z wiadomoci, e Rosjanie nie

cofnli si i e marszaek pragnie rozpocz膮膰 akcj. Wie艣膰

ta przywr贸cia cesarzowi utracone cz臋艣ciowo siy. Wsta

czym prdzej i wyszed w otoczeniu sztabu, woajc:

Nareszcie mam ich w rku! Idmy teraz otworzy bra-

my Moskwy!".

Byo wp贸 do sz贸stej, gdy Napoleon dotar do reduty

zdobytej 5 wrzenia. Postanowi czeka tam witu i

pierwszych wystrza贸w korpusu Poniatowskiego. Powoli

rozwidnio si. Cesarz zawoa w贸wczas radonie: Oto

soce spod Austerlitz". Lecz los nie sprzyja nam:

olepiajce promienie soneczne paday wprost na puki

nasze, uatwiajc Rosjanom celno艣膰 strza贸w. Wtedy do-

piero spostrzeono, e ustawione po nocy baterie zbyt

daleko s od nieprzyjaciela. Co tchu wic wysunito je ku

przodowi. Puki rosyjskie stay tymczasem nieporu-

szone.

Zowroga cisza zalega pole bitwy.

Uwaga cesarza skierowana bya wy艂膮cznie na prawe

skrzydo, gdy wtem okoo si贸dmej zawrzaa na lewym

skrzydle walka, rykn臋艂y dziaa. Dowiedziano si wkr贸tce,

e jeden z regiment贸w ksicia Eugeniusza



0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

puk 106 zaj膮艂 wiosk Borodino i most na rzece, e

powinien by most ten zburzy, lecz e uniesiony zapa-

em, mimo rozkaz贸w i nawoywa dow贸dcy, przeszed

przez rzek i zaatakowa wzg贸rza okalajce wie G贸rki

pod morderczym ogniem Rosjan, kt贸rzy ostrzeliwali

go z frontu i z flank贸w.

Pad genera, pado wielu oficer贸w, a regiment zupenej

ulegby zagadzie, gdyby nie to, i 92 puk nadbieg z

odsiecz i dopom贸g w odwrocie zdziesitkowanym i

krwawym szeregom.

Odsiecz ta nadesza na skutek wyranego rozkazu

Napoleona. Moliwe jest, e cesarz sdzi, i rozkaz jego

poowicznie tylko bdzie speniony, lub te chcia skupi

na tym punkcie uwag nieprzyjaciela. Jakkolwiek bd

wysya rozkaz za rozkazem, wskaz贸wk za

wskaz贸wk i ostatecznie zamiast na p贸kolistej toczy

si linii, bitwa skoncentrowaa si przede wszystkim u

czoa kolumn, zmieniajc cakowicie pierwotne plany

cesarza.

W trakcie tej utarczki cesarz przekonany, e Po-

niatowski jest ju na starym trakcie moskiewskim da

haso do ataku. Zakoysaa si spokojna dotychczas

r贸wnina, ogniem i dymem zion臋艂y omglone wzg贸rza,

posypa si grad kul i kartaczy. Wr贸d wistu i warkotu

pocisk贸w ruszy gwatownie na pierwsz redut nie-

przyjacielsk Davout z dywizjami Compansa i Desaixa

wraz z trzydziestu dziaami.

Na liczne salwy Rosjan odpowiadaj tylko nasze dziaa.

Piechota biegnie nie strzelajc, aby dopa艣膰 co rychlej

nieprzyjaciela i zmusi go do milczenia. Lecz niebawem

pada ranny genera Compans i najwaleczniejsi jego

onierze; reszta oszoomiona zatrzymuje si ju pod

morderczym ogniem, eby odpowiedzie strzaami, gdy

Rapp w zastpstwie Compansa obejmuje komend, przy-

prowadziwszy te swoich ludzi. Bysn臋艂a stal bagnet贸w...

Biegiem ruszyli onierze na redut.

Lecz w pobliu reduty kula ugodzia Rappa w pier:

bya to dwudziesta druga rana, jak otrzyma w yciu. Z

kolei raniony zosta trzeci genera, wreszcie i sam

Davout. Rappa zaniesiono do cesarza, kt贸ry rzek do-

brotliwie: Zawsze niepoprawny jeste, Rapp! Co si tam

dzieje?" Adiutant odpar, i naleaoby posa w ogie

gwardi. Nic z tego! zawoa Napoleon.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Nie chc zaprzepaszcza gwardii! Wygram bitw i bez

niej!"

Na czele trzech dywizji swoich, pod贸wczas

zredukowanych ju do dziesiciu tysicy ludzi, pod膮偶y

z odsiecz Ney. Nieprzyjaciel podwoi ogie. Ney

przyspieszy kroku. Widzc, i idzie mu z pomoc 57

puk Compansa, ostatkiem si wdar si na szaniec.

Zawrzaa bezlitosna walka, cz臋艣膰 Rosjan ucieka, ziemia

spyn臋艂a krwi, lecz reduta zostaa zdobyta.

R贸wnoczenie Ney przypuci tak gwatowny szturm do

pozostaych dw贸ch redut, e wydar je r贸wnie z rk

nieprzyjaciela.

Dobiegao poudnie. Wobec poraki lewego skrzyda

rosyjskiego i cz臋艣ciowego zajcia r贸wniny cesarz poleci

Muratowi dokona dziea. Chwil p贸niej jazda Murata

ukazaa si na pobliskich wzg贸rzach, oko w oko z tum-

nie powracajcym nieprzyjacielem, druga bowiem linia

rosyjska i zapasowe bataliony wiedzione przez Bag-

gowuta, przysane przez Tuczkowa nadbiegay od

Siemionowskiego na pomoc pierwszej linii w celu

odebrania utraconych redut. Francuzi oszoomieni

jeszcze zwycistwem jli cofa si bez oporu.

Westfalczycy, wysani przez Napoleona na pomoc Po-

niatowskiemu, przechodzc przez las, kt贸ry dzieli

ksicia od reszty armii, wr贸d tuman贸w kurzu i dymu

ujrzeli cofajce si szeregi nasze. Pewni, i s to

Rosjanie, zaczli strzela. Pomyka ta, podtrzymywana

duszy/ czas uporem Westfalczyk贸w, zwikszya jeszcze

niead i zamieszanie.

Ruszya w贸wczas do ataku jazda rosyjska. Murat

zewszd osaczony zdoa zaledwie schroni si do

reduty. Lecz i tutaj panowa popoch: wylkli onierze

biegali bezradnie dookoa parapet贸w, szukajc raczej

drogi do odwrotu anieli rodk贸w do obrony.

Wszelako obecno艣膰 kr贸la i nawoywania jego

po偶膮dany wywary wpyw. Ze szpad w jednej doni, a

pi贸ropuszem w drugiej, z go艂膮 gow i wasnym wiecc

przykadem, skrzykn膮艂 rozproszon zaog i poprowadzi

j na way. R贸wnoczenie Ney uformowa ponownie

swoje dywizje. Celne strzay jego piechoty zamay

wkr贸tce szyki nieprzyjacielskie: kirasjerzy cofnli si, a

Murat zaj膮艂 po raz wt贸ry wzg贸rze.

Natychmiast te, nie baczc na gro偶膮ce mu niebezpie-

czestwo, na czele jazdy Bruyres'a i Nansouty'ego

ruszy w skok na nieprzyjaciela. Pod naporem ludzkich


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

piersi zachwiay si szeregi rosyjskie, cofajc si ku

swemu centrum. Murat naciera coraz zapalczywiej,

wreszcie zmusi Rosjan do odwrotu, w cigu godziny

cakowicie rozbijajc lewe ich skrzydo. Lecz nie

naruszone byy jeszcze wzg贸rza zburzonej wsi

Siemianowskie, o kt贸r opieraa si lewica centrum

rosyjskiego oraz zapasowe bataliony, nadsyane usta-

wicznie przez Kutuzowa z przeciwlegego skraju kolum-

ny. Morderczy ich ogie paraliowa ruchy Neya i Mu-

rata. Trzeba wic byo za wszelk cen zdoby t po-

zycj. Najpierw ruszy Maubourg z jazd swoj; za nim

Friand jeden z genera贸w Davouta, z oddziaem pie-

choty. 15 puk z Dufourem na czele wdar si pierwszy

na szczyt stromego tego wzg贸rza, wypierajc Rosjan z

wioski, kt贸rej ruiny niedostatecznie byy obwarowane.

Friand jakkolwiek ranny popar gorliwie atak

Dufoura i dopom贸g mu w odniesieniu zwycistwa.

Naleao poprze co rychlej akcj rozpoczt tak po-

mylnie. Lecz Murat i Ney wyczerpani doszcztnie

zatrzymuj si i do艂膮czajc do swoich prosz o posiki.

Wbrew jednak przyzwyczajeniu i tradycji Napoleon

waha si dugo: kilkakrotnie wysya i cofa rozkaz do

swojej modej gwardii. Wreszcie, mniemajc, i nie nad-

szed jeszcze decydujcy moment, pozostawia Frianda i

Maubourga dla obrony wzg贸rz Siemionowskiego.

Kutuzow skwapliwie korzysta z niespodziewanej zwo-

ki: wszystkie bataliony rezerwowe, nie wy艂膮czajc gwar-

dyjskich puk贸w, d膮偶膮 z odsiecz zagroonej lewicy.

Dziki posikom tym Bagration formuje si ponownie,

oparszy prawe skrzydo o wielk bateri, kt贸r usiuje

zdoby ksi膮偶臋 Eugeniusz, lewe o las zamykajcy pole

bitwy w kierunku Psarewa. Ogniem artyleryjskim roz-

rywa nasze szeregi. Atakujc r贸wnoczenie na caej linii;

piechota, artyleria i jazda id z jednakowym mstwem i

zapaem. Nie mylc ju o dalszych sukcesach, Ney i

Murat dobywaj ostatka si, aby utrzyma si na

zajmowanych pozycjach.

Bronicy Siemionowskiego onierze Frianda odpieraj

pierwsz szar偶臋, lecz niebawem, morderczym praone

ogniem, ami si i cofaj zwarte ich szeregi; jeden z

pukownik贸w nakazuje odwr贸t. W krytycznym owym

momencie Murat biegnie ku niemu, chwyta go za kark i

krzyczy ze zoci: Co robisz?". Wskazujc w贸wczas

rk na pitrzce si dookoa stosy trup贸w i rannych,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

pukownik odpowiedzia: Wasza Kr贸lewska Mo艣膰 wi-

dzi, e nie spos贸b duej tu pozostawa." A jednak ja tu

zostan" krzykn膮艂 kr贸l. Na te sowa oficer stan膮艂,

utkwi w Muracie badawczy wzrok i rzek po chwili:

Wasza Kr贸lewska Mo艣膰 ma suszno艣膰!... onierze, w

prawo zwrot! Gimy zatem!".

Tymczasem Murat po raz wt贸ry wysa do cesarza

Borellego z prob o pomoc. Borelli domaga si natar-

czywie posik贸w, ukazujc na zbliajcych si Rosjan, na

spowite k艂臋bami dymu wzg贸rza, dotd tak spokojne, i na

coraz liczniejsze pociski, z kt贸rych kilka kona z sykiem

niemal u st贸p cesarza. Wreszcie Napoleon obiecuje

posa mod swoj gwardi. Zaledwie jednak zakoy-

say si jej szeregi, gonym okrzykiem cofa rozkaz.

Wszelako, pod pozorem zr贸wnania szereg贸w, hrabia de

Lobau nieznacznie wysuwa gwardi naprz贸d. Lecz Na-

poleon dostrzeg podstp i rozkaz powt贸rzy.

Na szcz臋艣cie w tej samej chwili wyruszya ku zagro-

onym wzg贸rzom artyleria zapasowa pod wodz Lau-

ristona, kt贸ry raczej wyjedna sobie u cesarza pozwolenie

na ten manewr, anieli usucha wydanych mu rozkaz贸w.

Wkr贸tce jednak potrzeba skoncentrowania w tym

punkcie znaczniejszej iloci dzia wydaa si cesarzowi

tak nieodzown, e po raz pierwszy od pocztku bitwy z

nie tajonym zniecierpliwieniem i niepokojem ledzi j膮艂

poruszenia Lauristona.

Nie wiadomo, czy r贸dem owego niepokoju nie bya

troska o ostateczny wynik usiowa Poniatowskiego i

ksicia Eugeniusza, walczcych na przeciwlegych

dw贸ch skrzydach naszej armii; nie ulega wszake naj-

mniejszej wtpliwoci, e cesarz obawia si, aby Rosja-

nie ze skrajnego lewego skrzyda, uszedszy rk Polak贸w

Poniatowskiego, nie zajli pola bitwy poza Neyem i

Muratem. W kadym razie bya to jedna z przyczyn, dla

kt贸rych zatrzyma przy sobie gwardi. Na zadawane mu

pytania odpowiada: „呕e chce lepiej rozejrze si; e

waciwa bitwa, w kt贸rej on sam wemie udzia, nie jest

jeszcze rozpoczta; e walka duga bdzie i zaarta; e

naley by cierpliwym; e czas jest podstaw i

zasadniczym skadnikiem wszechrzeczy; e z obecnej

sytuacji adnych jeszcze nie mona wysnuwa

wniosk贸w". A zapytawszy si o godzin, dodawa:

Jeszcze czas! Rozpoczn dopiero za dwie godziny!".

Lecz nie rozpocz膮艂 wcale. Przez cay niemal dzie


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

siedzia lub przechadza si powoli, nieco na lewo od

reduty zdobytej 5 wrzenia, nad brzegiem g艂臋bokiego jaru

z dala od bitwy, kt贸r zaledwie m贸g dostrzec, kiedy

przesun臋艂a si poza wzg贸rza. Nie wyzbywa si apatii,

gdy zn贸w m贸g j obserwowa, r贸wnie obojtny

wzgldem puk贸w nieprzyjacielskich, jak i wzgldem

wasnych szereg贸w. Wieci o zgonie najlepszych, naj-

dzielniejszych genera贸w przyjmowa ze smutn rezy-

gnacj, bez adnych jednak zewntrznych objaw贸w alu.

Kilkakrotnie zrywa si i szed brzegiem wwozu, lecz po

chwili siada zn贸w bezsilny.

Wszyscy przygldali mu si ze zdumieniem. Dotych-

czas w chwilach istotnie wanych cesarz imponowa

spokojn a niezmordowan energi, lecz w owym pa-

mitnym dniu by to spok贸j bezadu, bierna i apatyczna

agodno艣膰. Niekt贸rzy mniemali, i przygnbienie cesarza

byo jedynie zwykym u niego nastpstwem przeytych

gwatownych wzrusze, inni wyobraali sobie, e dusza

jego syta ju bya wszystkiego, nie wy艂膮czajc krwawych

wrae, jakich dostarczao pole bitwy. Inni jeszcze

twierdzili, e spokojna wytrwao艣膰 i zimna krew wielkich

ludzi wobec niebezpieczestwa przeobraa si z wiekiem

w oci臋偶ao艣膰 i lamazarno艣膰. Najgorliwsi motywowali

zachowanie si cesarza niezwyk艂膮 rozlegoci linii

bojowej, kt贸ra domagaa si staego punktu zbornego dla

dostaw, raport贸w i odbioru zlece i rozkaz贸w. Inni

wreszcie bardziej trafnie przypisywali apati

cesarza nadwtlonemu zdrowiu, rozpoczynajcej si

ci臋偶kiej i bolesnej, a tajonej chorobie.

Generaowie artylerii, kt贸rzy dziwili si r贸wnie swojej

bezczynnoci, skorzystali skwapliwie z danego im

pozwolenia na wsp贸udzia w walce. Niebawem zady-

miy si wszystkie wzg贸rza. Zagrao osiemdziesit dzia.

Pierwsza ruszya na armaty kawaleria rosyjska, lecz

wkr贸tce musiaa cofn膮膰 si poza piechot.

W zwartych szeregach rosych piechur贸w rosyjskich

pociski nasze oray krwawe i g艂臋bokie bruzdy. Lecz

mimo to puki szy wci膮偶 naprz贸d. Pod morderczym

ogniem naszych baterii paday od razu cae plutony. Na

pr贸no usiowali onierze utrzyma cigo艣膰 szereg贸w;

co chwila na stratowan ziemi waliy si z jkiem coraz

to liczniejsze, straszliwe, okaleczae postacie.

W kocu puki zakoysay si i stan臋艂y bd to, e na

widok tylu okropnoci owadn臋艂o nimi uczucie grozy,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

bd te dlatego, i w owej wanie chwili Bagration

zosta raniony, a generaowie jego wobec niepowo-

dzenia nie umieli tak jak Napoleon operowa r贸w-

noczenie kilkoma korpusami, z zachowaniem zupenego

adu i jednolitoci dziaania. Przez dwie godziny sta bez

ruchu ten bezduszny tum, coraz gstszym padajc

trupem. Bitwa zamienia si w rze. Kanonierzy nasi

peni wiadomego siebie mstwa patrzyli z podziwem na

bezmyln, lep i zrezygnowan odwag hufc贸w

rosyjskich.

Wreszcie znuenie ogarn臋艂o zwycizc贸w. Gniewaa ich

opieszao艣膰 tej walki armatniej. Zreszt dobywano ju z

adownic ostatnich naboi. Decyduj si przeto wodzowie:

Ney rusza naprz贸d, rozcigajc swoje prawe skrzydo tak,

aby obej艣膰 mogo co rychlej z lewej strony nowo

uformowan kolumn rosyjsk. Davout i Murat atak

podtrzymuj i szcztki korpusu Neya odnosz zwy-

cistwo nad szcztkami armii Bagrationa.

Walka cichnie na r贸wninie, koncentrujc si na wzg贸-

rzach zajmowanych przez nieprzyjaciela i dookoa wiel-

kiej reduty atakowanej przez ksicia Eugeniusza, a bro-

nionej uparcie przez centrum i prawe skrzydo rosyjskie

pod wodz Barclaya.

Cae tedy prawe skrzydo francuskie Ney, Davout i

Murat odni贸sszy zwycistwo nad wojskami Bagra-

tiona i poow linii nieprzyjacielskiej, stan臋艂o okoo

poudnia na wprost okaleczaego flanku armii rosyjskiej,

wprost szczerby, przez kt贸r wida byo pozostae puki

nieprzyjacielskie, pozbawione wszelkiej osony tyy, a

nawet drog ewentualnego odwrotu.

Zbyt sabi wszelako, eby run膮膰 do rodka, poza po-

t臋偶n jeszcze lini, trzej wodzowie domagaj si jedno-

gonie pomocy gwardii: Moda gwardia niechaj idzie za

nami! Niechaj tylko ukae si i zluzuje nas na

wzg贸rzach! W贸wczas my sami dokonamy dziea!".

Wysany do cesarza genera Belliard owiadcza: „呕e z

zajmowanych przez nich pozycji dostrzec mona wy-

ranie trakt wiodcy do Moajska, poza armi rosyjsk;

e na trakcie tym wida oddalajc si zwart kolumn

uciekinier贸w, rannych i woz贸w; e naleaoby wprawdzie

przeby jeszcze ww贸z i zagajnik, o kt贸rym zapomnieli

snad zbici z tropu generaowie rosyjscy, lecz e wszelkie

podjte w tym kierunku usiowania obfity wy-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

dayby plon, decydujc nieodwoalnie o dalszych losach

wojny i armii nieprzyjacielskiej".

Cesarz jednak waha si, wtpi, wreszcie wysya Bel-

liarda z powrotem, ponownego 偶膮dajc raportu.

Zdziwiony i gniewny, genera powraca niebawem z

wiadomoci: „呕e nieprzyjaciel zdoa ju rozejrze si

w sytuacji; e batalion jegr贸w rozsypany w tyralierk

osania ju zagajnik; e pierzchnie wnet bezpowrotnie

niezwykle korzystna sposobno艣膰; e nie ma chwili do

stracenia, w przeciwnym za razie trzeba bdzie stoczy

drug bitw, eby utrzyma wyniki pierwszej".

Lecz Bessires, kt贸rego Napoleon wysa by na wzg贸-

rze w celach rozpoznawczych, upewnia: ,,e Rosjanie

cofnli si w najlepszym ordynku na inn pozycj i e

zdaj si przygotowywa gorliwie do ponownej walki".

Cesarz oznajmia w贸wczas Belliardowi, „偶e sytuacja nie

jest jeszcze do艣膰 jasna; e zanim pchnie w ogie swoj

rezerw, pragnie rozejrze si lepiej na szachownicy".

Wyraenie to powtarza kilkakrotnie, wskazujc z jednej

strony na trakt moskiewski, kt贸rego nie zdoali jeszcze

zdoby Polacy Poniatowskiego, z drugiej strony na

tyy naszego lewego skrzyda, atakowane przez jazd

nieprzyjacielsk, wreszcie na wielk redut, o kt贸r

rozbijay si usiowania ksicia Eugeniusza.

Belliard przeraony powraca do kr贸la i opowiada: i

niepodobiestwem jest wydosta od cesarza rezerw; e

zasta Napoleona na tym samym miejscu w takim samym

stanie przygnbienia i apatii, z zapadnit twarz i

przygasym wzrokiem; e cesarz robi wraenie czowieka

chorego; e zdaje si by najzupeniej obojtnym na

wszystko, nawet na przebieg toczcej si bitwy".

Popdliwy i szorstki Ney niepohamowanym wybucha

wtedy gniewem: Czy po to uszlimy tyle mil, aby

poprzesta na jednym pobojowisku? Co porabia cesarz

na tyach armii? Czy sdzi, e tam doczeka si zwy-

cistwa? Jaka jest jego rola w dzisiejszej bitwie? Skoro

nie chce osobicie prowadzi wojny, skoro nie jest ju

generaem, jeno cesarzem, niechaj powraca raczej do

Tuileries, a nam pozostawi dow贸dztwo".

Murat przyj膮艂 znacznie spokojniej raport Belliarda.

Przypomnia sobie, i poprzedniego dnia, w czasie objaz-

du linii nieprzyjacielskiej, cesarz zsiada kilkakrotnie z

konia i z czoem wspartym o dziaa, z przymknitymi


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

oczyma cierpicy sta bez ruchu. Wiedzc nadto, jak

dalece niespokojn i bezsenn bya ubiega noc, przery-

wana gwatownymi napadami kaszlu i dreszczy, kr贸l

rozumia, e znuenie oraz ujemny wpyw pierwszych

szarug jesiennych podci臋艂y wyniszczony ju organizm i

e w krytycznym momencie lotny geniusz cesarza by jak

gdyby przykuty do ziemi przez niemoc cielesnej powoki

uginajcej si pod potr贸jnym brzemieniem zmczenia,

gorczki i choroby, kt贸ra z wszystkich tych czynnik贸w

niewtpliwie najbardziej podcina zar贸wno fizyczne, jak

duchowe siy czowieka.

Nie brako mu wszelako zewntrznych podniet.

Wkr贸tce po odjedzie Belliarda, Daru nagabywany

przez Dumasa, a zwaszcza przez Berthiera p贸gosem

uwiadomi cesarza, i wszyscy domagaj si jednogonie

wsp贸udziau gwardii. A czym wojowa bd, jeli

wypadnie stoczy jutro drug bitw?" odpar

Napoleon. Minister nie nalega duej, zdumiony niepo-

miernie tym, e po raz pierwszy w yciu cesarz odkada

do nastpnego dnia chwil decydujc o dalszych jego

losach.

Tymczasem Barclay, na czele prawego skrzyda, sta-

wia m臋偶nie czoo ksiciu Eugeniuszowi, kt贸ry natych-

miast po zajciu Borodina przeby Koocz wprost wiel-

kiej reduty nieprzyjacielskiej. W tym zwaszcza punkcie

Rosjanie pewni byli wygranej, ufni w spadzisto艣膰 wzg贸-

rza, w grzskie dno g艂臋bokich jar贸w, w nasze wyczer-

panie, w obronno艣膰 szac贸w swoich, najeonych

przeszo osiemdziesiciu dziaami, kt贸re okalay ca艂膮

redut ognistym wiecem. Lecz zawiody wszystkie te

rachuby; niedostatecznymi okazay si wszelkie

zar贸wno naturalne, jak sztuczne rodki obrony. Nagy

podmuch synnej na wiat cay furii francuskiej" powia

nad idcymi do szturmu onierzami Moranda. Reduta

zostaa zdobyta, a Rosjanie zmuszeni do odwrotu.

Bohaterskiego tego czynu dokonao tysic omiuset

ludzi z 30 puku pod wodz generaa Bonnamy.

Odznaczy si tam r贸wnie Fabvier, 贸w adiutant Mar-

monta przybyy poprzedniego dnia z Hiszpanii; jako

ochotnik stan膮艂 na czele najbardziej wysunitego ku

przodowi oddziau strzelc贸w pieszych, jak gdyby chcc

udowodni wobec Wielkiej Armii, i w chwilach naj-

wikszego niebezpieczestwa onierze spoza Pirenej贸w,

oywieni duchem wsp贸zawodnictwa, kt贸ry rodzi boha-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

ter贸w, zawsze w pierwszym id szeregu, obojtni na

mier i na rany.

Niebawem jednak pad ranny na szacach zajtej

chwilowo reduty. Zwycistwo trwao bowiem kr贸tko,

bd to wskutek zbytniego popiechu pierwszych sze-

reg贸w napastniczych, bd te wskutek opieszaoci id-

cych za nimi batalion贸w. Nad brzegiem wwozu, kt贸re-

go g艂臋bina osaniaa z tej strony dziaa nieprzyjacielskie,

zatrzymao si podobno kilku naszych oficer贸w. Morand

stan膮艂 tedy sam jeden wobec wojsk rosyjskich. Dobie-

gaa zaledwie dziesita. Z prawej strony Friand go-

towa si dopiero do ataku na Siemionowskie; z lewej

nie ukazay si jeszcze dywizje Gerarda i Broussiera oraz

gwardia woska.

Zreszt atak ten nie powinien by przybra takich

rozmiar贸w, chodzio bowiem jedynie o przytrzymanie

Barclaya w pobliu reduty, gdy wedug pierwotnego

planu cesarza bitwa miaa rozpocz膮膰 si na prawym

skrzydle, a p贸niej dopiero zwr贸ci si ku lewemu

skrzydu. Trudno dociec, dlaczego w chwili gdy doszo

do wykonania plan贸w, cesarz zmieni je cakowicie, on

to bowiem, gdy tylko zagray dziaa, j膮艂 sa do ksicia

Eugeniusza oficera za oficerem, naglc do coraz bardziej

stanowczej akcji.

Otrzsnwszy si z pierwszego wraenia, Rosjanie

tumnie zewszd nadbiegli. Kutaisow i Jermoow objli

dow贸dztwo; 30 puk, sam jeden wobec caej armii, mia-

o ruszy na bagnety. Wkr贸tce jednak, pod naporem

stokro liczniejszego nieprzyjaciela, zdziesitkowany,

ustpi musia z reduty, pozostawiajc na placu trzeci

cz臋艣膰 swoich onierzy oraz walecznego generaa Bonna-

my, kt贸ry pad przeszyty dwudziestu kulami. Rozzuch-

waleni zwycistwem Rosjanie morderczy rozptali

ogie. Dookoa reduty zawrzaa wcieka walka; na niej

zerodkowano cay wysiek, ca艂膮 znajomo艣膰 sztuki

wojennej. W cigu czterech godzin, pod gradem kul i

kartaczy, utrzymywali si Francuzi na stokach

straszliwego tego wulkanu. Dziaa na nich podniecajco

osobisty wpyw ksicia Eugeniusza, ale przede

wszystkim, od lat zwyciscy, nie mogliby pogodzi si z

porak.

Kada dywizja kilkakrotnie zmieniaa genera贸w.

Wicekr贸l biega od jednej do drugiej, z prob lub

wym贸wk na ustach, dawne przypominajc zwycistwa.

Uwidomi kaza cesarza o gro偶膮cym mu niebezpieczest-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wie, lecz Napoleon odpowiedzia: „呕e w niczym nie

moe mu dopom贸c; e ksi膮偶臋 powinien raz jeszcze wyt-

y wszystkie siy i zdoby redut, gdy od niej zawisy

losy caej bitwy". Wicekr贸l gromadzi wic ju wszystkie

swoje puki, aby generalny przypuci szturm, gdy nagle

na lewym jego skrzydle wcieke ozway si

okrzyki.

Uwarow to znaczy kilkutysiczny oddzia kozak贸w i

dwa puki jazdy szarpa nasze odwody. Zaczynay

cofa si otoczone zewszd szeregi. Lecz wicekr贸l, przy

wsp贸udziale genera贸w Delzonsa i Ornano, odpar

wkr贸tce owe bardziej haaliwe anieli istotnie grone

hufce nieprzyjacielskie, po czym stan膮艂 niezwocznie na

czele wojsk swoich.

W tej samej chwili Murat skazany na cakowit

bezczynno艣膰 wr贸d zajtej przez si r贸wniny po raz

czwarty wysa do cesarza goca z raportem o spus-

toszeniach, jakie szerzyli wpor贸d jego kawalerii Rosja-

nie oparci o reduty przeciwlege ksiciu Eugeniuszowi.

Proszc o nadesanie ju tylko jazdy cesarskiej, upewni,

i przy tej pomocy obejdzie warowne te wzg贸rza, a

wybiwszy zaog, zatknie na szacach zwyciski sztan-

dar francuski.

Cesarz, skonniejszy tym razem do ustpstw, przywoa

kaza Bessiresa, kt贸ry piastowa godno艣膰 szefa konnej

jego gwardii. Lecz marszaek, wysany z rozkazu cesarza

w kierunku toczcej si walki, powr贸ci dopiero po

upywie godziny. Napoleon czeka cierpliwie, nie

powtarzajc rozkazu, a marszaka przywita przyjaznym

umiechem, spokojnie wysucha zoonego przeze ra-

portu, wreszcie napomkn膮艂 o Muracie i o przyobiecanych

posikach, dozwalajc marszakowi dziaa wedug was-

nego rozeznania.

Lecz byo ju poniewczasie! Od tej chwili wtpliwym

si stao rozgromienie caej armii rosyjskiej, a moe i

zajcie caej Rosji, chodzio ju tylko o utrzymanie si na

polu walki. Kutuzow zdoa opamita si i stosownie si

przygotowa: trudniejsze do zdobycia pozycje zostay

umocnione, a liczna jazda rosyjska zalaa ca艂膮 r贸wnin.

Tym sposobem, na oczach Neya i Murata, formowa si

po raz trzeci lewy flank nieprzyjacielski. Murat

przywouje w贸wczas jazd polegego w poprzednim

starciu Montbruna. Dow贸dztwo obejmuje genera Cau-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

laincourt, a widzc, e adiutanci nieszczsnego

Montbruna opakuj go rzewnymi zami, woa: Za mn,

wiara! Milsz mu bdzie zemsta anieli zy!"

Kr贸l wskazuje generaowi nowy flank nieprzyjacielski,

kt贸ry zepchn膮膰 naley w gardziel wwozu prowa-

dzcego do wielkiej baterii, a podczas gdy lekka jazda

naciera bdzie na Rosjan, on Caulaincourt na

czele swoich kirasjer贸w zwr贸ci si nagle na lewo i za-

atakuje tyy tej straszliwej reduty, kt贸rej dziaa dzie-

sitkuj jeszcze wojsko wicekr贸la.

Caulaincourt odpowiada: Bd tam zaraz ywy lub

umary!" i rusza niezwocznie, depcc i tratujc sze-

regi nieprzyjacielskie. Po czym zwraca si nagle na

lewo, po kr贸tkiej walce wdziera si pierwszy do wntrza

krwawej reduty i pada ugodzony kul, okupujc mierci

swoj zdobycz.

Uwiadomiono natychmiast cesarza o zwycistwie i o

niepowetowanej stracie, jak poniosa armia. Wielki

koniuszy dworu, brat nieszczsnego generaa, sucha w

milczeniu; zrazu ugi膮艂 si pod ciosem aobnej wieci,

potem zaci膮艂 si w b贸lu i gdyby nie zy spywajce po

ogorzaych policzkach, sdzi by mona, i obojtnym

by jeno suchaczem. Szczerze zmartwiony cesarz zawo-

a do niego: Wszak syszae pan wszystko? Moe

chcesz usun膮膰 si std?" Lecz w tej samej chwili trzeba

byo ruszy przeciwko nieprzyjacielowi; wielki

koniuszy, zamiast odpowiedzi, milczc uchyli tylko

kapelusza na znak podziki i odmowy i pozosta przy

boku cesarza.

Podczas gdy kawaleria nasza atakowaa tyy reduty,

wicekr贸l na czele niezmordowanej piechoty swojej nie-

dalekim ju by szac贸w. Nagle umilky strzay, roz-

wiay si k艂臋by czarnego dymu i poyskliwa stal

pancerzy kirasjer贸w rozbysa na waach. Od krwi

czerwona, reduta dostaa si nareszcie w rce Francu-

z贸w! Wicekr贸l spieszy tam, by podzieli triumf, doko-

czy walki i umocni si na tej pozycji. Lecz mimo

poraki Rosjanie wznawiali po kilkakro uporczyw

walk. Pobici wracali zn贸w pod wodz swoich gene-

ra贸w nieutrudzeni, groni, gstym cielc si trupem

u st贸p szac贸w, kt贸re wasnymi usypali domi. Na

szcz臋艣cie ostatnia kolumna rosyjska dotara do Sie-

mionowskiego i do wielkiej reduty bez armat: okoliczne

jary i wwozy op贸niy zapewne poch贸d artylerii. Bel-

liard zdoa wytoczy tylko trzydzieci dzia, kt贸re jed-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

nak tak morderczym zion臋艂y ogniem, e piechota

nieprzyjacielska w popochu cofn臋艂a si czym prdzej,

pozostawiajc wielu zabitych i rannych. Murat i Belliard

opowiadali p贸niej, i w owym momencie pomoc dzie-

siciotysicznego korpusu piechoty byaby zapewnia im

niewtpliwie zupene i wietne zwycistwo, lecz e roz-

porzdzajc jedynie przetrzebion ju znacznie kawa-

leri, musieli stan膮膰 wp贸 drogi, szcz臋艣liwi, e utrzymali

pole walki.

W znacznej mierze przyczyni si r贸wnie do zwyci-

stwa Grouchy, kt贸ry wielokrotnie atakowa wielk redut

z lewego flanku i oczyci r贸wnin, nie szczdzc krwi

ani ofiar. Lecz i on take nie m贸g ciga szcztk贸w

wojska rosyjskiego: mroczne jary, a poza nimi warowne

reduty, osaniay odwr贸t nieprzyjacielski. W redutach

tych trzymali si Rosjanie a do nocy, z rozpaczliwym

uporem bronic ostatkiem si drogi do Moskwy, witej i

prastarej stolicy car贸w, serca i spichlerza Rosji.

Z wysokoci tych drugich wzg贸rz ostrzeliwali usilnie

opuszczone przez siebie pozycje. Wicekr贸l zmuszony by

ukry osabe i przetrzebione szeregi swoje w jamach i

wykrotach oraz poza zburzonymi na poy szacami.

Klczc w cieniu tych nieksztatnych parapet贸w, onie-

rze nasi spdzili w ten spos贸b kilka godzin pod wzmoo-

nym ogniem nieprzyjacielskim.

Mniej wicej okoo wp贸 do czwartej ucicha wrzawa

tego ostatniego zwycistwa. A byo ich kilka. Bo w cigu

pamitnej onej bitwy kady korpus walczy i zwyci臋偶a

osobno, lecz nie poparty w odpowiednim momencie, nie

m贸g przewagi swej wyzyska i cofa si musia w p贸

drogi, zdziesitkowany i krwawy. Usunito wszake po

trochu najg贸wniejsze przeszkody. Strzay coraz rzadsze

byy i coraz cichsze. Zewszd nadcigali oficerowie. Po

zawzitej walce zwyci臋偶yy wreszcie korpusy

Poniatowskiego i Sebastianiego. Nieprzyjaciel nowe sy-

pa szace na nowej, obronnej pozycji. Dzie mia si

ku kocowi, amunicja nasza wyczerpana bya, bitwa

ukoczona.

W贸wczas, po raz trzeci, stan膮艂 przed cesarzem genera

Belliard. Cierpienia Napoleona zdaway si wzmaga

coraz bardziej. Z trudem dosiad konia i skierowa si

powoli ku siemionowskim wzg贸rzom, nad kt贸rymi,

mimo


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

zwycistwa, przelatyway jeszcze roje kul i kartaczy

nieprzyjacielskich.

Wszelako ani zowieszcze odgosy wojny, ani nie wy-

gasy jeszcze zapa Neya i Murata nie zdoay wyrwa go

z odrtwienia, gos mia osaby, ruchy oci臋偶ae. Dopiero

widok szereg贸w rosyjskich i przecigy wist kul

podziaa na oywczo. Z bliska obserwowa j膮艂 ostatni

ich pozycj i wyrazi ch臋膰 zdobycia jej. Lecz Murat,

ukazujc na wybite niemal doszcztnie puki nasze,

owiadczy, i nic nie wsk贸ra bez pomocy gwardii, na co

zn贸w Bessires, kt贸ry nie omieszka nigdy podkreli

wartoci i znaczenia doborowego tego onierza, odpar z

naciskiem: „偶e zway naley znaczn odlego艣膰,

dzielc nas od korpus贸w zapasowych i od ojczystej

ziemi; e obowizkiem naszym jest oszczdza i chroni

t garstk onierzy, kt贸ra strzec ma caoci i

bezpieczestwa osoby cesarskiej". A poniewa dobiegaa

pita, Berthier doda: „偶e jest za p贸no, e nieprzyjaciel

zd膮偶y ju okopa si w ostatniej pozycji i e ponowna

ofiara kilku tysicy istnie ludzkich byaby bezcelowa".

Cesarz popar wtedy gorco zdanie obu marszak贸w, a

zaleciwszy zwycizcom ostrono艣膰 i umiarkowanie,

cign膮艂 cugle i zawr贸ci ku namiotom swoim, kt贸re

wznosiy si w cieniu zdobytej przed dwoma dniami

baterii, a przed kt贸rymi przesiedzia cay prawie dzie

jako milczcy wiadek poszczeg贸lnych epizod贸w tej

krwawej walki.

W powrotnej drodze z Siemionowskiego przywoa

kaza Mortiera i poleci mu poruszy nareszcie mod

gwardi, nie przekraczajc jednak wwozu, kt贸ry dzieli

nas od pozycji rosyjskiej". Doda po chwili: i jedynym

jego yczeniem jest utrzymanie pola walki; e niczego

wicej nie pragnie i niczego nie 偶膮da." Wkr贸tce przywo-

a go zn贸w, zapytujc: Czy dobrze zrozumia, o co cho-

dzi?", nawoujc raz jeszcze do rozwanej i ogldnej

akcji, a przede wszystkim do utrzymania pola walki. W

godzin p贸niej powt贸rzy rozkaz, zabraniajc surowo:

atakowa lub cofa si bez wzgldu na warunki i

okolicznoci".

Kiedy znalaz si w swoim namiocie, do cierpie i do-

legliwoci fizycznych gnbicych cesarza przy艂膮czy si

niebawem g艂臋boki smutek. Ogldane przed chwil pobo-

jowisko, wymowny dow贸d straszliwych obustronnych

zapas贸w, okropn gosio prawd: owo zwycistwo


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

tak dugo oczekiwane, tak drogo okupione niezupe-

nym byo i nieowocnym. Czy on to istotnie, on, kt贸ry

zawsze i we wszystkim stara si i umia wykorzysta

kad pomylniejsz okazj, obojtnym i chodnym

wzrokiem spoglda na ostatni askawy umiech szczod-

rego dotychczas losu?!

W rzeczy samej straty byy niezmierne, przenoszce

stokrotnie zyski i korzyci. Pospny cie aoby pad na

najblisze otoczenie cesarza: opakiwano braci, krew-

nych i przyjaci贸, gdy mier chodn pooya do na

najdostojniejsze gowy. Pado czterdziestu trzech gene-

ra贸w, zabitych lub ci臋偶ko rannych! Ile b贸lu i ez dla

Francji, a triumfu i radoci dla wrog贸w naszych! Jak

niebezpieczny temat do rozmyla dla Niemiec! Tote

zar贸wno w szeregach, jak i pod purpur namiot贸w ce-

sarskich pospna zapanowaa cisza.

Umilkli nawet pochlebcy. Ci za, kt贸rych cesarz przy-

woa kaza Dumas i Daru suchali w milczeniu

wywod贸w Napoleona, lecz ich zachowanie, utkwiony w

ziemi wzrok i ponuro艣膰 wymowniejsze byy od sw.

Mimo p贸nej godziny min臋艂a ju dziesita nie-

strudzony Murat raz jeszcze domaga si od cesarza po-

mocy konnej gwardii: Armia nieprzyjacielska, rozpro-

szona i zdezorganizowana, przeprawia si co prdzej

przez Moskw; naleaoby wic zaskoczy j znienacka i

dokona rozpocztego dziea!" Lecz cesarz odm贸wi

stanowczo, tonem nie dopuszczajcym adnej repliki,

nastpnie za podyktowa biuletyn ubiegego znojnego

dnia.

Ci, kt贸rzy towarzyszyli mu nieodstpnie, ujrzeli w贸w-

czas, jak dalece ten zwycizca tylu narod贸w osabiony

by i chory, jak bardzo zbia go z n贸g silna gorczka,

przede wszystkim za powr贸t ci臋偶kiej i niezmiernie

bolesnej choroby, jaka wzmagaa si zawsze wskutek

zbyt gwatownego ruchu i zbyt silnych wrae. Szeptem

przypominano sobie zdania wypowiedziane, a raczej na-

pisane we Woszech przed pitnastu laty: Zdrowie

niezbdne jest dla onierza i nic nie moe go zastpi!",

oraz okrzyk spod Austerlitz, niestety! proroczy:

Ordener ju jest zuyty! onierzem mona by do

pewnego tylko wieku. Ja sam, za lat sze艣膰,

prawdopodobnie niezdatny ju bd na wodza!"

W cigu nocy Rosjanie zak贸cali kilkakrotnie pospn

i guch cisz. Nazajutrz rano doszo nawet do starcia


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

tu obok namiot贸w cesarskich; stara gwardia chwyci

musiaa za bro, co, wobec wieego zwycistwa, zakra-

wao po prostu na drwiny i obelg. Armia nasza, a wa-

ciwie tylko forpoczty stay bez ruchu do poudnia, osa-

niajc nioscych ratunek rannym i konajcym. Rannych

byo przeszo dwadziecia tysicy. Niesiono ich dwie

mile wstecz, do Koockiego Monastyru.

Naczelny chirurg Larrey wezwa do pomocy wszyst-

kich bez wyjtku lekarzy pukowych, nadcign臋艂y r贸w-

nie ambulanse, lecz wszystkiego byo mao. Po wojnie

ju Larrey skary si w duszym sprawozdaniu, i nie

pozostawiono mu ani jednego regimentu dla dostawy

rzeczy najniezbdniejszych z okolicznych wiosek.

Cesarz objeda w贸wczas pobojowisko straszliwe,

groz przejmujce. Kady najdrobniejszy nawet szczeg贸

potgowa bezbrzeny smutek wiejcy z tej wielkiej,

szeroko rozwartej mogiy: ch贸d, szare niebo, plusk

deszczu, szum gwatownej jesiennej wichury, zgliszcza

domostw i zabudowa gospodarczych, stratowana ziemia

pokryta najr贸norodniejszymi szcztkami, daleko na

widnokrgu smutna i ciemna ziele las贸w p贸nocy,

wszdzie, pomidzy stosami krwawych, okaleczaych

trup贸w b艂膮kajce si sylwetki onierzy, kt贸rzy prze-

trzsali nawet tornistry polegych kamrat贸w, szukajc

bodaj okruch贸w jakiejkolwiek strawy, wszdzie okropne,

poszarpane rany, gdy kule rosyjskie wiksze s od

naszych, wszdzie, na biwakach, na wp贸 wygase ognis-

ka i gucha, aobna cisza, w kt贸rej sycha byo jeno

ci臋偶kie westchnienia!

Dokoa sztandar贸w i or贸w pukowych tulia si szczu-

pa garstka onierzy oraz kilku zaledwie oficer贸w i

podoficer贸w. Odzie ich poszarpana na strzpy, czarna

od prochu, krwi zbryzgana. A jednak mimo ach-

man贸w, ndzy i rozpaczy dumnie i hardo wznosiy si

wszystkie gowy; na widok cesarza zadwiczay nawet

okrzyki, lecz mniej liczne i cichsze ni zwykle, gdy w

onie tej nie zwyci臋偶onej dotychczas armii kady zdawa

sobie doskonale spraw z sytuacji i trafnie ocenia

przebieg i znaczenie wypadk贸w.

I nie mylili si onierze nasi: na tylu rannych i po-

legych nieprzyjaci贸 byo zaledwie omiuset jec贸w.

Wiadomo za, e liczb pojmanych jec贸w mierzono od

dawien dawna rozmiary zwycistwa lub klski. Pitrzce

si zewszd stosy trup贸w byy raczej dowodem


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

mstwa zwyci臋偶onych anieli przewagi zwycizc贸w.

Skoro reszta armii nieprzyjacielskiej cofaa si w

porzdku, dumna i bynajmniej nie znkana porak,

jaka bya istotna warto艣膰 zdobytego pola bitwy? Wobec

obszaru niezmiernych przestrzeni, czym bya dla Rosjan

utrata niewielkiego ksa ziemi?

D膮偶膮c ladem Napoleona, po krwawym podou ze-

sztywniaych zwok ludzkich, ko jednego z czonk贸w

wity cesarskiej trci kopytem konajcego onierza,

dobywajc z piersi rannego ostatni jk b贸lu i mki.

Cesarz, dotd r贸wnie ponury i milczcy, jak ponurym i

milczcym byo odniesione przeze zwycistwo, zgn-

biony nadto doszcztnie okropnym widokiem tylu i ta-

kich ofiar, nagle wybuchn膮艂 gniewem i alem, nakazujc

otoczy dogorywajcego onierza najtroskliwsz opiek.

Aeby uagodzi wzburzenie cesarza, kt贸ry z oficer贸w

zauway, e ranny nie by Francuzem, ale Rosjaninem.

Lecz Napoleon odpar porywczo: „呕e po bitwie nie ma

ju wrog贸w jeno s ludzie!" Po czym rozesa towa-

rzyszcych mu oficer贸w wszdzie, skd tylko dochodziy

aosne, b贸lem drgajce nawoywania.

Rannych byo najwicej na dnie mrocznych jar贸w,

dokd zostali zepchnici lub te dokd dowlekli si z

trudem szukajc schronienia przed wojskiem nieprzy-

jacielskim i szalejc, na r贸wninie wichur. Jedni, naj-

modsi, wspominali z jkiem imi ojczyzny lub matki,

inni oczekiwali mierci z niewzruszonym spokojem lub

te z drwicym umiechem na ustach, nie proszc o ra-

tunek i nie skar偶膮c si, jeszcze inni bagali, aby dobi ich

natychmiast i skr贸ci im niewypowiedziane mki po-

wolnego konania. Mijano jednak czym prdzej tych

nieszcz臋艣nik贸w, kt贸rych nic ju i nikt nie m贸g uratowa.

Jeden z nich, najbardziej okaleczay (urwane mia obie

nogi i praw rk), taki by jeszcze silny, tak dalece peen

nadziei, a nawet wesooci, e postanowiono ocali go

koniecznie. Podczas przenosin biedak skary si na b贸l

w nieobecnych czonkach: objaw nader czsty u kalek, a

kt贸ry zdaje si przemawia za niepodzieln wadz duszy

w dziedzinie wrae i uczu, z cakowitym pominiciem

praw cielesnej powoki.

Widziano Rosjan czogajcych si z trudem ku bardziej

spitrzonym stosom trup贸w, wr贸d kt贸rych w rozpaczy

szukali schronienia. Podobno jeden z nich ukry-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wa si przez kilka dni we wntrznociach konia

powalonego odamkiem granatu i ywi si koskim

cierwem. Inni, umocowawszy jako tako strzaskan nog

przy pomocy kija, bez jku, bez skargi, widmom podobni

posuwali si o lasce ku najbliszym wioskom lub do-

mostwom.

By moe, i z dala od szereg贸w bratnich nie spodzie-

wali si litoci ani miosierdzia; niewtpliwie jednak,

jako bardziej zahartowani wskutek ci臋偶kich warunk贸w i

ostrego klimatu, odporniejsi byli na b贸l anieli Francuzi,

mniej wraliwi zar贸wno fizycznie, jak i duchowo.

Podczas tej smutnej rewii, aknc bodaj odrobiny zud-

nej nadziei, na pr贸no kaza cesarz przeliczy po raz

wt贸ry pojmanych jec贸w i zebra kilka zagwodonych

lub pogruchotanych dzia: siedmiuset kilkudziesiciu

jec贸w i niespena dwadziecia niezdatnych do uytku

armat stanowio jedyne trofea tego niepenego zwy-

cistwa!

R贸wnoczenie ladem tylnych stray rosyjskich Murat

d膮偶y drog prowadzc do Moajska. Rosjanie cofali si

w najwikszym porzdku, nie zostawiajc za sob nic:

ani ludzi, ani woz贸w, ani nawet odziey. Zmarli grzebani

byli niezwocznie, mimo popiechu, gdy lud rosyjski

otacza nieboszczyk贸w najg艂臋bsz czci i posza-

nowaniem.

Ujrzawszy w oddali Moajsk, Murat sdzi, i miasto

jest ju w jego mocy, zaprosi tam nawet cesarza na

nocleg. Lecz tylne strae rosyjskie najniespodziewaniej

rozoyy si pod murami miasta, poza kt贸rym na

do艣膰 znacznej wyniosoci widniaa reszta armii ro-

syjskiej. Kutuzow osania tym sposobem drog do Mos-

kwy i drog do Kaugi.

Zachowanie si Rosjan dumne byo i wyzywajce, jak

w przededniu bitwy. Z wrodzon mu gwatownoci

Murat rozpocz膮艂 akcj natychmiast.

Niebawem jednak poni贸s now, a dotkliw strat:

podczas rekonesansu lewego skrzyda nieprzyjacielskie-

go raniony zosta nieodstpny i dugoletni towarzysz

kr贸la, genera Belliard. Istotnie, z tej strony pozycja

rosyjska mniej bya obronna, atwiejsza do zdobycia, lecz

Murat atakowa jeno zapalczywie front nieprzyjacielski,

na nic wicej nie zwracajc uwagi.

Co si za tyczy cesarza, to przyby on pod Moajsk

dopiero w nocy, wiodc za sob nieliczne szeregi. By


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

jeszcze bardzo chory i osabiony, w takiej pogr膮偶ony

zadumie, e zdawa si nie widzie i nie sysze nic: ni

jk贸w, ni wrzawy, ni dolatujcych a do niego pocisk贸w.

Zatrzymano go, ukazujc mu tyln stra nieprzyjacielsk,

kt贸ra bronia dostpu do miasta, a nieco dalej migotliwy

blask ognisk pi臋膰dziesiciotysicznej armii. Stanowisko

zajte przez nieprzyjaciela potwierdzao raz jeszcze

niedostateczno艣膰 odniesionego zwycistwa oraz ufno艣膰,

jak Rosjanie we wasne pokadali siy. Lecz cesarz

spoglda na wszystko jakim tpym, przygasym

wzrokiem; obojtnie wysucha raport贸w, adnej nie

dajc dyrektywy, i cofn膮艂 si na nocleg do pobliskiej

wioski, le偶膮cej w promieniu strza贸w nieprzyjacielskich.

Zmoga go rosyjska jesie. Gdyby nie ona, moe na

polu bitwy pod Moskw zawadnlibymy caym tym

pastwem, jej przedwczesna srogo艣膰 przysza w pomoc

Rosjanom. Objawia si ju 6 wrzenia, w przeddzie

wielkiej bitwy. Zerwa si grony huragan, kt贸ry na

wskro przenikn膮艂 Napoleona. W noc przed decydujc

rozpraw trawia go silna gorczka, mcc spok贸j ducha i

umysu, i dlatego tak by wycieczony podczas walki.

Cierpienie to, w po艂膮czeniu z innym, jeszcze okrutniej-

szym, ptao jego ruchy i przez najbliszych pi臋膰 dni

trzymao w okowach jego geniusz; te okolicznoci

ocaliy Kutuzowa od zupenej klski pod Borodino i day

mu czas na zebranie resztek armii i uchronienie ich przed

naszym pocigiem.

Rankiem 9 wrzenia dzienny brzask szeroko owietli

rozwarte bramy Moajska; nieco poza miastem tylne

strae nieprzyjacielskie strzegy jeszcze wzg贸rz, kt贸re

zajmowaa poprzedniego dnia armia Kutuzowa. Wojska

nasze wtargn臋艂y do miasta. Niekt贸re puki natychmiast

ruszyy w dalsz drog ladami Rosjan, inne za szukay

wytchnienia i strawy, pilnie przetrzsajc strychy i piw-

nice. Ale miasto opustoszae byo, z wszelkich ogoocone

zapas贸w. Po domach walay si jeno trupy, kt贸re wy-

rzucano oknami, aby zapewni sobie przynajmniej dach

nad gow i konajcy, kt贸rych w jednym gromadzono

miejscu.

Rannych byo tylu, e Rosjanie nie mieli podpali

miasta. Lecz ta ich ludzko艣膰 nie ostaa si na widok

pierwszych szereg贸w francuskich; hukn臋艂y strzay, po-

sypay si bomby i kartacze, niecc poar wr贸d drew-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

nianych przewanie domostw i zabudowa.

Znaczna liczba rannych zgin臋艂a w pomieniach.

Podczas gdy usiowano opanowa rozszalay ywio,

pi臋膰dziesiciu woltyer贸w z 33 puku j臋艂o pi膮膰 si pod

g贸r stokiem wyniosoci, zajtej jeszcze przez jazd i

artyleri nieprzyjacielsk. Armia francuska spogldaa ze

zdumieniem spod mur贸w Moajska na t garstk

miak贸w, kt贸rzy na tym odsonitym stoku porywali si

na kilkutysiczn konnic rosyjsk. Jako ziciy si

wkr贸tce obawy nasze! Par szwadron贸w nieprzyjaciels-

kich otoczyo zewszd woltyer贸w, a jakkolwiek spraw-

ny i wywiczony by to onierz, z wojn obyty, jakkol-

wiek w mgnieniu oka uszykowali si w czworobok og-

niem ziejcy, bagnetami najeony byo ich tak mao

wpor贸d tak rozlegej r贸wniny i tak wielkiej liczby ludzi

i koni, e niebawem znikli zupenie z oczu.

Okrzyk b贸lu i zgrozy wyrwa si ze wszystkich piersi!

Oficerowie i onierze chciwie ledzili kade poruszenie

nieprzyjaciela, starajc si odgadn膮膰, jaki bdzie los

nieszczsnych kamrat贸w. Jedni przeklinali odlego艣膰

dzielc ich od pola walki i biey chcieli z odsiecz,

inni nabijali machinalnie bro lub wysuwali bagnety,

gronym wzrokiem w dalekiego godzc wroga, inni

wreszcie niepomni odlegoci gono udzielali rad

i dodawali otuchy. Wszystkie renice bd to gorzay

gorczkowym blaskiem, bd te mtniay i gasy jak

oczy konajcych.

Smugi dymu unoszce si ponad sk艂臋bionym tumem

walczcych przeduyy chwile bolesnej trwogi i niepo-

koju. Rozlegy si gosy, e nasi strzelaj, e broni si

jeszcze mimo wciekego naporu tylekro liczniejszych

wrog贸w. Istotnie, w owym momencie z rki komendanta

woltyer贸w pad dow贸dca jednego ze szwadron贸w

rosyjskich. Strza by odpowiedzi na wezwanie do pod-

dania si. Upyn臋艂o jeszcze kilka minut i przecigy

okrzyk radoci i podziwu wzbi si ku niebu. Konnica

rosyjska, zdumiona zuchwaym oporem, morderczym

praona ogniem powoli j臋艂a ustpowa i cofa si.

Zwyci臋偶ya garstka bohaterskich szalec贸w, utrzymujc

si na ogromnym polu bitwy.

Gdy tylko Rosjanie dostrzegli, e wojska nasze przy-

gotowuj si do ataku na caej linii, znikli bez ladu, tak

jak po bitwach pod Witebskiem i Smoleskiem.

Szczeg贸lny ten odwr贸t tym dziwniejszy by, e nie zd-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

yo jeszcze przebrzmie echo wieej i krwawej klski.

Wielka Armia stan臋艂a na rozstaju dr贸g do Moskwy i do

Kaugi, po czym Murat i Mortier ruszyli na wszelki

wypadek ku Moskwie.

11 wrzenia w pobliu Krymskoje ukazay si ponow-

nie hufce rosyjskie, w nader obronnej pozycji. Kutuzow

bowiem, tak jak Barclay, wiksz zwraca uwag na teren

anieli na nieprzyjaciela. Pocztkowo ksi膮偶臋 Treviso

przekona by Murata o niemoebnoci jakiejkolwiek

akcji; wkr贸tce jednak wo dymu i prochu upoia kr贸la.

Lekkomylnie wysia w ogie piechot Dufoura i

Mortiera. Byy to szcztki dywizji Frianda oraz moda

gwardia. Lego tam bezowocnie dwa tysice ludzi z ba-

talion贸w rezerwowych, tak nierozwanie oszczdzanych

w dniu bitwy. Mortier wcieky i zrozpaczony

uwiadomi listownie cesarza, i nie myli sucha nadal

rozkaz贸w Murata.

Generaowie przednich stray listownie porozumiewali

si z Napoleonem. Cesarz, zmuszony pozosta w

Moajsku wskutek silnej gorczki, w cigu trzech dni nie

opuszcza mieszkania, osaby i chory, uginajc si pod

brzemieniem troski i spraw wszelkiego rodzaju. Katar i

chrypka pozbawiy go zupenie gosu. Zmuszony

wydawa rozkazy i zlecenia wielu ludziom jednoczenie,

pisa je na wistkach papieru, a w razie jakich trudnoci

porozumiewa si na migi. Gdy jednak Bessi茅res

wymienia zacz膮艂 kolejno wszystkich genera贸w

ranionych podczas bitwy, cesarz pod wpywem gwa-

townego wzruszenia odzyska nagle gos i krzykn膮艂:

Osiem dni pobytu w Moskwie, a wyzdrowiej

wszyscy!"

Jakkolwiek Napoleon zawsze przywizywa niezmiern

wag do zajcia tej stolicy, krwawe, a tak mao owocne

zwycistwo pod Borodino podkopao rachuby jego i

nadzieje. Najlepszym dowodem istotnych uczu cesarza

s instrukcje, dane Berthierowi dla marszaka Victora, w

dniu 11 wrzenia: Nieprzyjaciel w serce ugodzony, nie

myli ju o igraszkach. Prosz wic uwiadomi ksicia

Belluno, e skierowa ma czym prdzej na Smolesk

zapasowe bataliony, szwadrony, artyleri, nawet

pojedynczych ludzi, aby pod膮偶y stamtd w razie

potrzeby do Moskwy".

Wr贸d tych cierpie ciaa i duszy, kt贸re cesarz starannie

ukrywa przed armi, dotar do niego Davout. Cho chory

sam i raniony, prosi raz jeszcze o powierzenie


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

mu dow贸dztwa przednich stray; upewnia, e maszero-

wa bdzie dniem i noc, e docignie nieprzyjaciela i

zmusi go do bitwy, nie szafujc wszelako tak jak

Murat yciem i siami onierzy. Lecz zamiast odpo-

wiedzi, Napoleon wychwala j膮艂 przesadnie waleczno艣膰 i

nie gasncy zapa swojego szwagra.

Przed chwil wanie doszy go wieci o ponownym

ukazaniu si armii nieprzyjacielskiej, kt贸ra wbrew prze-

widywaniom i obawom cesarza nie cofaa si w kierunku

Kaugi, lecz w kierunku Moskwy, i niedaleko ju bya

stolicy. Imi Moskwy i zwizane z ni nadzieje doday

cesarzowi si i otuchy, tak e rankiem 12 wrzenia m贸g

ju wyruszy z Moajska ladem naszych przednich

stray.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

IV

MOSKWA

esarz rosyjski nie wystpi przeciw swoim

wrogom jako wojownik, ale jego wewntrzna

polityka w rdzennie rosyjskich i nowo

nabytych prowincjach oraz wydane w Po-

ocku proklamacje do wojska, do mieszka-

c贸w Moskwy i do narodu niezwykle umiejtnie zastoso-

wane byy do ludzi i miejscowoci, ujawniay du偶膮 doz

energii i g艂臋bok znajomo艣膰 ludzkiego serca.

Na Litwie, bd to wskutek popiechu, bd te z wy-

rachowania nic nie zburzono, niczego nie tknito. Na

Biaorusi wczeniej ju przy艂膮czonej do imperium i

nawykej poniekd do niewoli pod agodnymi rzdami

bez przymusu ani trudu pocignito za sob ludzi, a wraz

z nimi wszelkie mienie ruchome.

W rdzennej Rosji natomiast, gdzie wszystko wsp贸-

dziaao z rzdem religia, patriotyzm, ciemnota i prze-

sdy nie do艣膰, e mieszkacy cofa si musieli razem

z wojskiem, ale wszystko, czego nie mona byo zabra

albo zuytkowa niezwocznie cakowitej ulegao za-

gadzie. M臋偶czyni nie objci poborem wchodzili w

skad milicji lub te lunych oddzia贸w kozackich.

Nieprzyjaciel zagraa w owym czasie rodkowym gu-

berniom cesarstwa, Moskwa wic winna bya wieci

przykadem. Stolica ta, susznie nazwana przez poet贸w

Moskw zotych kopu", bya rozlegym i dziwacznym

zbiorowiskiem dwustu dziewi臋膰dziesiciu piciu cerkwi i

kocio贸w oraz tysica piciuset paac贸w magnackich

wraz z ogrodami i zabudowaniami. Paace te i ogrody,

przeplatane drewnianymi dworkami, a nawet chatami o

somianych strzechach, rozrzucone byy na przestrzeni

kilku mil kwadratowych falistego terenu. Wszystkie tu-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

liy si pod opiekucze skrzyda wysokiej tr贸jktnej

fortecy, okolonej podw贸jnymi murami, w kt贸rych obr-

bie mieciy si: kilka paac贸w i cerkwi, nieuprawne,

kamieniste ugory i obszerny bazar, dzielnica kupiecka,

niewyczerpana skarbnica wszelkiego rodzaju bogactw i

dostatk贸w.

Gmachy te, paace, nawet sklepy byszczay z dala

warstw polerowanej i barwionej stali. Niezliczone cer-

kwie o mnogich zotych kopuach, na kt贸rych szczycie

rysowaa si kula ziemska, potem p贸ksi臋偶yc, a nad nim

krzy, wiernym byy odbiciem dziej贸w tego ludu: naj-

pierw Azja i wierzenia Wschodu, zrazu zwyciskie, po-

tem zwyci臋偶one, nastpnie p贸ksi臋偶yc Mahometa,

wreszcie krzy Chrystusowy.

W sonecznym wietle wspaniae to miasto skrzyo si

tysicem barw i odcieni, tczowymi migotao blaski.

Olniony podr贸nik w niemym stawa zachwycie. W pa-

mici jego odyway cuda czytanych w dziecistwie

bani wschodnich. W obrbie miasta wzmaga si nieba-

wem podziw uwanego obserwatora. Szlachta przyj臋艂a

niemal bez wyjtku zwyczaje, obyczaje i jzyki wsp贸-

czesnej Europy, mody jej i stroje. Kupcy natomiast i lud

zachowali wiernie dugie brody ojc贸w i dawne bogate

wschodnie szaty. Ta sama r贸norodno艣膰 odzwierciedlaa

si w budynkach, we wszystkim jednak widna bya

domieszka cech lokalnych, nader wyranych, nieco

prymitywnych jak przystao tym dalekim ziemiom.

Czonkowie najsynniejszych rod贸w rosyjskich, oy-

wieni duchem obywatelskim, wiedli tam patriarchalny

ywot, z dala od dworu i jego intryg. Tote niechtnie

przebywali wadcy w tym sercu Rosji", w tym gnie-

dzie chway i centrum handlu wr贸d szlachty, kt贸ra

usuwaa si do pewnego stopnia spod ich wadzy, a z

kt贸r musieli liczy si dla r贸nych powod贸w.

Mus jedynie przywi贸d Aleksandra do Moskwy. Po-

przedzony proklamacjami, niecierpliwie oczekiwany

przez og贸, ukaza si najpierw wr贸d zgromadzonej

licznie szlachty i arystokracji. Wszystko w harmonijn, a

imponujc zlewao si cao艣膰: dob贸r zgromadzenia,

m贸wca oraz uchwalone wnioski i rezolucje. Zaledwie

bowiem przebrzmiay ostatnie sowa cesarza, donony,

wzruszenia peen okrzyk wyrwa si ze wszystkich

piersi: Najjaniejszy Panie woano zewszd 偶膮daj,

czego chcesz! Bierz wszystko! Wszystko ci dajemy!"


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Aleksander zwr贸ci si nastpnie z kr贸tk przemow do

kupc贸w. Kaza odczyta im proklamacje, w kt贸rej

Napoleon opisany by jako przeniewierca, jako Moloch,

kt贸ry ze zdrad w sercu a kaman szlachetnoci na

ustach przybywa, aby zetrze imi Rosji z powierzchni

wiata".

Na dwik owych s贸w gniew odmalowa si na

wszystkich mskich, czerstwych twarzach, kt贸re dziki

dugim brodom miay w sobie co jednoczenie antycz-

nego, majestatycznego i dzikiego. Gronie zacinite

pi臋艣ci, ponce oczy, przytumione okrzyki i guchy po-

mruk maloway dosadnie uczucia zgromadzonych. Uch-

walono natychmiast rezolucj. Wybrany przez kupc贸w

przewodniczcy nie zawi贸d og贸lnego zaufania: pierw-

szy zdeklarowa sum pi臋膰dziesiciu tysicy rubli

dwie trzecie swojego majtku i nazajutrz ja dorczy.

W Rosji klasa kupiecka dzieli si na trzy gildie; posta-

wiono tedy wniosek, aby opodatkowa kad z nich w

stosunku do mienia i dochod贸w. Lecz jeden z uczest-

nik贸w zgromadzenia, kupiec trzeciej gildii, owiadczy,

e mio艣膰 jego dla ojczyzny nie zna granic, i zdeklarowa

niezwocznie sum przenoszc o wiele maksimum za-

proponowane przez wnioskodawc. Za jego przykadem

poszli inni.

Zoono og贸em blisko dwa miliony rubli. Inne guber-

nie powt贸rzyy niby wierne echa patriotyczny

okrzyk Moskwy.

Niebawem jednak upad Smolesk, potem Wiama.

Popoch wszcz膮艂 si w Moskwie. Nie doszo jeszcze do

decydujcej bitwy, a opuszczano ju gromadnie stolic.

R贸wnoczenie, w pobliu Moskwy, pirotechnik Nie-

miec kierowa j膮艂 z rozkazu cesarskiego konstrukcj

olbrzymiego balonu, kt贸ry mia wznie艣膰 si ponad armi

francusk, a wyledziwszy sztab i cesarza sypn膮膰 gradem

kul i pocisk贸w, lecz wskutek wadliwej budowy po-

wietrznego statku zawiody najfatalniej wszelkie pr贸by.

Jednake hrabia Rostopczyn, gubernator Moskwy

jakoby kontynuujc jego dzieo sporzdzi kaza

potajemnie znaczne zapasy sztucznych ogni i materia贸w

wybuchowych. Dziki tym przygotowaniom Moskwa

pogrzeba miaa pod gruzami poncych gmach贸w i do-

mostw swoich cesarza i jego armi. Gdyby za nie-

przyjaciel unikn膮膰 zdoa niebezpieczestwa, pozbawio-

ny byby cakowicie dachu nad gow i wszelkich rod-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

k贸w do ycia. A ohyda tak wielkiej klski, kt贸r acno

przypisa by mona Francuzom, jak uczyniono to w

Smolesku, Drohobuu, Wiamie i Gacku, podburzy-

aby niewtpliwie ca艂膮 Rosj!

Takim by straszliwy zamiar potomka jednego z naj-

wikszych zdobywc贸w Azji. Poczty bez wysiku, sta-

rannie opracowany wykonany zosta bez wahania.

Widywaem p贸niej tego rosyjskiego magnata w Paryu.

Czowiek stateczny, dobry m膮偶 i ojciec, w towarzystwie

miy i sympatyczny, wyksztacony i kulturalny, jedno-

czy wszelako, tak jak niekt贸rzy jego rodacy cywi-

lizacj wsp贸czesn z ywioow energi dawno minio-

nych stuleci.

Obecnie imi jego naley ju do historii. Jakkolwiek

jednak zapisa si niezatartymi zgoskami na jej kartach,

ogrom tej bezprzykadnej wprost ofiary i powicenia

nie jest wy艂膮czn jego zasug. Smolesk by

pocztkiem, Moskwa epilogiem. Jak wszystko, co

wielkie i szczere, decyzja ta godna bya podziwu i uwiel-

bienia; pow贸d suszny i naleycie usprawiedliwiony po-

mylnym wynikiem; powicenie bezgraniczne, tak

wielkie, e historyk zawiesi musi tok opowiadania, aby

zg艂臋bi je, zrozumie i oceni!

Sam jeden porodku walcego si imperium, Rostop-

czyn miaym wzrokiem obejmuje ca艂膮 groz niebezpie-

czestwa, trafnie ocenia je i, jakkolwiek moe nie

powoany, skada bez wahania na otarzu ojczyzny

mienie tysicy jednostek, niezliczone interesy publiczne i

prywatne. Poddany cesarza rozstrzyga o losach

pastwa nie ogldajc si na sankcj monarsz; rodowy

szlachcic skazuje na zagad wszystkie paace mag-

nackie, bez wiedzy i zezwolenia szlachty; gubernator

jednej z najwikszych i najruchliwszych stolic Europy, z

urzdu opiekun bogatych kupc贸w oddaje na pastw

pomieni nieprzebrane skarby, fabryki, cae miasto, z

zimn krwi spoglda na poar najpikniejszej swojej

rezydencji i dumny, spokojny, zadowolony mimo og贸l-

nego wzruszenia czeka na wyniki bohaterskiej ofiary.

W krytycznym owym momencie Rostopczyn obawia

si przede wszystkim dw贸ch ewentualnoci: jedn z nich

byoby zawarcie w Moskwie haniebnego dla Rosji po-

koju; drug niebezpieczestwo polityczne raczej

anieli militarne, mianowicie bardziej lka si wpy-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

w贸w nieprzyjaciela anieli jego or臋偶a, rewolucji bardziej

ni klski.

Jako zagorzay przeciwnik pokoju przewidywa, e w

stosunku do mieszkac贸w ludnej tej stolicy, kt贸r sami

Rosjanie zowi wyroczni i przewodniczk caego

narodu, Napoleon uyje broni rewolucyjnej, najodpo-

wiedniejszej, aeby dokona rozpocztego dziea.

Dlatego te krwaw un poogi postanowi odgrodzi

genialnego najedc od wszelkich sabostek ludzkich i

wszelkich warstw spoecznych: od tronu, arystokracji i

szlachty, od utrzymywanego w poddastwie ludu, od

onierzy, a wreszcie od wielotysicznego tumu

rzemielnik贸w i kupc贸w, tworzcych pod贸wczas w

Moskwie zacztek klasy redniej, klasy, w kt贸rej onie

pocz臋艂a si rewolucja francuska.

Dwuznacznie mona tumaczy sobie 贸wczesne zagad-

kowe milczenie Aleksandra. Dotd nie wiadomo, jaki by

istotny wsp贸udzia jego w tej sprawie. Rosjanie

zgodnie z wol despoty bd tego nie wiedz, bd te

milcz.

Dwa tygodnie przed najciem Francuz贸w wywiezienie

archiw贸w pastwowych i skarbu oraz wyjazd szlachty i

znamienitszych kupc贸w, kt贸rzy zabierali wszystko, co

mona byo zabra, day haso do og贸lnej wdr贸wki. Gu-

bernator, kt贸remu zaleao niezmiernie na jak najszyb-

szym opr贸nieniu stolicy, osobicie doglda emigracji.

3 wrzenia pewna Francuzka niepomna niebezpie-

czestwa gro偶膮cego jej od rozjuszonej czerni odwa-

ya si wyj艣膰 na ulic. Zdumiona panujc dookoa cisz

b艂膮kaa si duszy czas wr贸d pustych zupenie dzielnic,

gdy wtem niby pogrzebowy hymn obumarej stolicy

zabrzmia w oddali pospny piew. Przystan臋艂a i ujrzaa

nieprzebrany poch贸d m臋偶czyzn, kobiet i dzieci,

rozszlochany, aobny. Na przodzie obadowani witymi

obrazami szli popi i zawodzili pokutne psalmy, z pa-

czem przez wszystkich powtarzane.

Doszedszy do bram miasta, tum zakoysa si i stan膮艂.

Raz jeszcze zalane zami oczy zwr贸ciy si ku Moskwie,

jak gdyby egnajc prastare „艣wite miasto". Powoli

jednak zacz臋艂y oddala si kanie i piew i umilky

niebawem wr贸d bezkresu dalekich p贸l.

Rozlokowana w Filach, nieco przed Moskw, armia

rosyjska liczya dziewi臋膰dziesit jeden tysicy ludzi, w

tym sze艣膰 tysicy kozak贸w, sze艣膰dziesit pi臋膰 tysicy


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wywiczonego onierza szcztki studwudziestoty-

sicznej armii spod Borodina oraz dwadziecia

tysicy rekrut贸w, uzbrojonych cz臋艣ciowo w karabiny, a

cz臋艣ciowo w piki.

Armia francuska liczca sto trzydzieci tysicy ludzi

w przededniu krwawej bitwy pod Borodino zredu-

kowaa si po bitwie do dziewi臋膰dziesiciu tysicy o-

nierza. 艁膮cznie z nadcigajcymi batalionami rezerwy

oraz dywizjami genera贸w Laborde i Pino liczya jeszcze

u bram Moskwy sto tysicy ludzi, sze艣膰set siedem dzia,

dwa tysice pi臋膰set jaszczyk贸w i pi臋膰 tysicy furgon贸w.

Brakowao natomiast amunicji; zawarto艣膰 jaszczyk贸w i

adownic starczy moga zaledwie na jednodniow bitw.

By moe, e Kutuzow ulk si przewagi naszej nad

niejednolit i nier贸wnomiernie wywiczon armi

rosyjsk. Ale s to jedynie hipotezy: odwr贸t sw贸j

motywowa bowiem li tylko wymogami strategii.

Nie ulega wszelako najmniejszej wtpliwoci, e a do

ostatniej chwili g贸wnodowodzcy zwodzi gubernatora,

przysiga mu na wasn siw gow, e broni bdzie

Moskwy do upadego". Niespodziank bya te wiado-

mo艣膰, e zwoana przez Kutuzowa rada wojenna uchwa-

lia cofa si dalej bez bitwy, pozostawiajc stolic na

up Francuzom.

Wcieky, lecz zdecydowany Rostopczyn przystpi

niezwocznie do dziea, wydajc rozkazy i zlecenia, do

jak najwikszego naglc popiechu. Nie tajnym ju by

nikomu plan gubernatora. W stosunku do pozostaej w

Moskwie ubogiej i ciemnej ludnoci odrzucono na bok

wszelkie wzgldy; naleao przecie dla wasnego jej

dobra skoni j do opuszczenia miasta.

Rozesani noc emisariusze pukaj do wszystkich

drzwi, zwiastujc poar. We wszystkich bogatszych do-

mach, zwaszcza za w opancerzonych stal skadach i

sklepach dzielnicy kupieckiej, rozrzucane s obficie

sztuczne ognie i materiay palne. Zniszczono beczki i

sikawki, zasypano studnie. Wzmaga si niead i zamie-

szanie, wzrasta rozpacz. Na placach i ulicach miasta

toczy si i b艂膮dzi wylky, strwoony tum; padaj

gucho pytania i odpowiedzi, ponuro brzmi gosy.

Wreszcie opuszcza stolic armia, ostatnia nadzieja i osto-

ja tego ludu; puk idzie za pukiem, zwartymi szeregami,

a w lad za wojskiem pod膮偶a zrozpaczona ludno艣膰.

Niebawem ruchoma fala kobiet, dzieci i starc贸w mi-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

n臋艂a bram od strony Koomny, zalewajc podmiejskie

pola, drogi i cieyny. Uciekano o godzie, gdzie kto

m贸g i kt贸rdy m贸g. Kady dwiga ubogie swoje mie-

nie, czstokro rzeczy bezwartociowe i zbdne, w po-

pochu zabrane. Wobec zupenego braku m臋偶czyzn

zaprzgnici do w贸zk贸w sami cignli drobn dziatw,

chore kobiety i kalekich starc贸w oraz najcenniejszy do-

bytek. Schroniwszy si w g艂膮b las贸w, o zebranym chle-

bie, tuaczy pdzili odtd ywot.

Pamitny 贸w dzie zakoczy si krwaw tragedi.

Pragnc zatrzyma i uzbroi jak najliczniejsz liczb

ludzi zdecydowanych na wszystko, Rostopczyn otworzy

kaza wizienia. Obdarty, obmierzy motoch z dzik ra-

doci wyleg tumnie na ulice. Dwaj ludzie Rosjanin i

Francuz, oskareni: jeden o zdrad, drugi o nieogldno艣膰

polityczn, wy艂膮czeni zostali spor贸d tej hordy i stawieni

przed oblicze gubernatora, kt贸ry z niezmiern

zaciekoci wznowi przeciw Rosjaninowi zarzut zdra-

dy. By to syn kupca, czonek jednej z rozlicznych sekt

iluminist贸w niemieckich, znanych pod mianem marty-

nist贸w, uwiziony za propagand rewolucyjn wr贸d

ludu. Kajdany nie zmieniy w niczym jego przekona.

Przez chwil wydawa si mogo, e duch r贸wnoci

przenikn膮艂 do Rosji. Wsp贸lnik贸w adnych czowiek ten

nie ujawni.

W teje samej chwili nadbieg ojciec wi臋藕nia. Lecz

wbrew og贸lnemu mniemaniu, domaga si j膮艂 nie uas-

kawienia, ale mierci syna. Gubernator udzieli mu

w贸wczas kilku minut na rozmow i przedmiertne bo-

gosawiestwo. Bogosawiestwo zdrajcy?" wrzas-

n膮艂 rozjuszony starzec i zwracajc si z gronym gestem

do syna, przekl膮艂 go straszliwym gosem.

Przeklestwo stao si hasem do egzekucji. City nie-

zrcznie paaszem w gow, ranny wizie zachwia si i

run膮艂; moe ocalioby go nadejcie Francuz贸w, gdyby nie

rozszalay, krwi chciwy tum, kt贸ry wyama kraty

ogrodzenia, a rzuciwszy si na nieszczsn ofiar, w

mgnieniu oka rozszarpa j na kawaki.

Zwracajc si w贸wczas do przeraonego Francuza,

Rostopczyn rzek: Ty jako Francuz radujesz si zapew-

ne zwycistwem rodak贸w. Wracaj wic do swoich, lecz

powiedz im, e jedyny zdrajca, jaki znalaz si w Rosji,

zosta ju ukarany". Przem贸wi z kolei do otaczajcych

go ndznik贸w, a zowic ich dziatw Rosji" nawoywa


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

flo ekspiacji za popenione winy przez wiern sub

ojczynie. Opuci wreszcie Moskw - ostatni i po-

d膮偶y ladem armii.

W tej chwili Moskwa, nie zajta jeszcze przez Fran-

cuz贸w, przestaa nalee do Rosjan. Rzdzi w niej nie-

podzielnie zbrodniczy motoch, kt贸rego furi kierowaa

garstka policji i andarmerii; zorganizowano go naprd-

ce, wydano rozkazy i zlecenia i tum rozproszy si,

niosc w najdalsze zaktki miasta zniszczenie, rabunek i

poog.

14 wrzenia w odlegoci kilku mil od Moskwy Napo-

leon dosiad konia. Jecha powoli, ostronie, rozgldajc

si na wszystkie strony, lc rekonesans za rekonesansem

w g艂膮b las贸w i wwoz贸w, na szczyty okolicznych

wzg贸rz. Spodziewano si ujrze lada chwila armi nie-

przyjacielsk. Teren odpowiedni by na pole bitwy, po-

zycja doskonaa; wszystko jednak zostao opuszczone,

wszystko wydane bez oporu w rce wrog贸w.

Ju tylko jedno wzg贸rze dzielio nas od Moskwy: G贸ra

Pokonna zwana tak dlatego, e dostrzegajc z jej

szczytu „艣wite miasto", Rosjanie zwykli byli egna si

i bi pokony. Forpoczty nasze dotary niebawem na

wierzchoek. Dochodzia druga. W sonecznym wietle

miasto skrzyo si tysicem barw. Drgn臋艂y w贸wczas

wszystkie serca, ze wszystkich piersi wyrwa si peen

zdumienia okrzyk: Moskwa! Moskwa!". Kady przys-

piesza j膮艂 kroku: szeregi zmieszay si i wnet caa armia,

klaszczc w donie, woaa radonie: Moskwa!

Moskwa!" tak jak eglarz woa: Ziemia! ziemia!" u

kresu dugiej i uci膮偶liwej podr贸y.

Na widok olbrzymiego miasta, owej Moskwy o zo-

conych kopuach", kt贸ra jednoczya w swoim onie

zdobycze kulturalne Europy i tajemniczy urok Wschodu,

przepych, sztuk, zwyczaje i obyczaje dw贸ch najpik-

niejszych cz臋艣ci wiata stan臋艂y wszystkie puki dum

zdjte. Czulimy wszyscy, e dzie ten niezapomniany

bdzie w dziejach wiata, e okryje chwa艂膮 imi Francji;

czulimy, e zwr贸cone s na nas oczy caej Europy, e

kade, najdrobniejsze nawet poruszenie nasze przejdzie

do potomnoci!

Zdawao nam si, e na tym ogromnym teatrum

dwicz w oddali radosne okrzyki sprzymierzonych

lud贸w; bylimy dumni, e odblask chway naszej opro-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

mienia bie偶膮ce stulecie i ciele si jasn smug na kar-

tach historii!

Niejednemu marzy si ju gorco upragniony powr贸t

do Francji, entuzjastyczne powitania rodak贸w, zy

szcz臋艣cia w oczach on i matek, duma starych ojc贸w!

Otoczeni powszechnym podziwem i mioci, w aureoli

sawy i cierpie, onierze spod Borodino i Moskwy

zajmowaliby w spoeczestwie stanowisko wyjtkowe

jako ucieleniony symbol rycerskich tradycji narodu!

A gdy umilk wreszcie gos pychy, szepta j臋艂a roz-

waga, m贸wic, e oto kres trud贸w naszych i znoju, e

wreszcie wolno nam si zatrzyma, bo niepodobna prze-

cign膮膰 samych siebie, e to nagroda za przelan krew,

chlubny epilog kampanii, kt贸ra dor贸wnuje wyprawie do

Egiptu i najsynniejszym wojnom staroytnoci.

W owej chwili zapomniano o krwawym szlaku, kt贸rym

d膮偶ya armia, zapomniano o starganych siach, o ranach i

b贸lu. Bo wszystko byo niczym wobec nabytego prawa

do tych kilku s贸w: Byem pod Moskw!".

Dzi jeszcze o towarzysze moi! mimo niedoli

naszej i ponienia, czy wspomnienie to, cho zwizane z

tym zowrogim miastem, nie jest na tyle ywotnym, aby

pocieszy nas i rozpali pomie dumy w oczach

naszych, przymionych przez b贸l i zy?

Nadjecha r贸wnie cesarz i stan膮艂 zdumiony, z rados-

nym okrzykiem na ustach. Od czasu bitwy pod Borodino

marszakowie, zniechceni, trzymali si na uboczu, lecz

wietny widok le偶膮cej u st贸p naszych Moskwy oraz

wie艣膰 o przybyciu parlamentarza wzbudziy rado艣膰 tak,

e chwilowo zapomniano o alu i urazie. Wszyscy bez

wyjtku toczyli si dokoa cesarza. Zgodnym ch贸rem

brzmiay sowa pochlebstwa, wynoszono pod niebiosa

geniusz, Napoleona, jemu usiujc przypisa zagadkowe

zachowanie si cesarza w dniu 7 wrzenia.

Lecz w duszy Napoleona wszelkie odruchy uczuciowe

byy kr贸tkotrwae. Wobec nawau trosk i rozlicznych

zaj臋膰 sensacje i wraenia szybko mijay. W pierwszej

chwili zawoa: Dotarlimy wic do synnej Moskwy!"

wkr贸tce za doda: Nareszcie!".

Oczy jego zapatrzone w miasto wyraay ju tylko

zniecierpliwienie. W Moskwie widzia cae cesarstwo

rosyjskie, w jej murach zamkn膮艂 wszystkie nadzieje;

Moskwa zapewni mu miaa korzystny pok贸j, sowit

kontrybucj oraz niemierteln chwa艂臋! Chciwym wzro-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

kiem ogarnia te wszystkie drogi wiodce ku miastu.

Kiedy otworz si na ocie bramy Moskwy? Kiedy

ukae si deputacja, zoona z mieszczan, senator贸w i

przedstawicieli rodowej szlachty rosyjskiej? Niebez-

pieczne to przedsiwzicie, pomylnie ukoczone dziki

zuchwaej, szalonej niemal akcji staoby si w贸wczas

niedocigym wzorem wyszych kombinacji militarnych;

nierozwaga cesarza bvlaby jednym wicej dowodem

niezr贸wnanej jego wielkoci, a krwawe i bezowocne

zwvciestwo pod Borodino naipikniejszym z jego

rycerskich czyn贸w! To, co zagad miao by i zgub

przemienioby si w promienn aureol sawy; pamitny

za dzie 14 wrzenia rozstrzygn膮艂by o tym, czy cesarz

jest najgenialniejszym, czy te jeno najzuchwalszym

czowiekiem na wiecie, o tym, czy wzni贸s sobie otarz,

czy te wykopa mogi艂臋!

Powoli jednak zaczyna go ogarnia niepok贸j. Na obu

naszych skrzydach ksi膮偶臋 Eugeniusz i Poniatowski

okr膮偶ali ju miasto: Murat, na czele forpoczt贸w, dosiga

ju przedmie艣膰, a tymczasem na pustych zupenie

drogach nie byo wida adnej deputacji. Ukaza si tylko

w charakterze parlamentarza oficer Mioradowicza i

owiadczy, e genera podpali miasto, jeli Francuzi

utrudnia mu bd w czymkolwiek ewakuacj stolicy.

Napoleon zgodzi si na wszystko. Tylko strae jednej

armii i forpoczty drugiej zetkn臋艂y si na chwil. Murat

poznany zosta przez kozak贸w, kt贸rzy z bezceremonialn

prostot lud贸w koczowniczych a ywoci poudniow-

c贸w, zwartym otoczywszy go koliskiem, mimik i okrzy-

kami wyraali mu uwielbienie swoje i podziw dla

mstwa i odwagi. Kr贸l zabra wszystkim swoim oficerom

zegarki i rozda je tym p贸dzikim wojownikom. Otrzyma

za to miano hetmana".

Sdzi moe, e znajdzie wr贸d kozak贸w nowego

Mazep lub te e sam podobn odegra rol. Jakkolwiek

bd, cesarz tak bardzo pragn膮艂 si udzi, e to

chwilowe zawieszenie broni, w tych warunkach i oko-

licznociach, dodao mu otuchy i ubawio go.

Lecz godzina mijaa za godzin, czas upywa, a Mos-

kwa milczaa wci膮偶 jak obumara! Niepok贸j cesarza

wzrasta. Szemray ju i niecierpliwiy si szeregi.

Wreszcie kilku oficer贸w wtargn臋艂o do miasta: Moskwa

opustoszaa jest i cicha!"


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Zirytowany t wiadomoci, Napoleon opuszcza G贸r

Pokonn, kierujc si czym prdzej ku Moskwie od

strony Dorogomilowa. Raz jeszcze zatrzymuje si przy

rogatce, lecz na pr贸no. Murat nalega ponownie. Wejd

zatem odpowiada cesarz skoro wojsko sobie tego

yczy!" R贸wnoczenie nakazuje surowo jak najwiksz

zachowa karno艣膰: Moe ludno艣膰 Moskwy nie wie

nawet, jak kapitulowa, gdy wszystko w tym kraju

nieznane jest i obce: oni dla nas, my dla nich".

Wszystkie jednak p贸niejsze raporty brzmiay zgodnie

z pierwszym. Zamieszkujcy Moskw Francuzi, wy-

szedszy z kryj贸wek, kt贸re od paru dni chroniy ich od

wciekej nienawici rozjuszonego tumu, potwierdzili

zowrog wie艣膰. Cesarz zwr贸ci si w贸wczas do ministra

Daru, woajc z gniewem: Moskwa opustoszaa! To

nieprawdopodobne! Trzeba przekona si o tym! Prosz

sprowadzi tu niezwocznie bojar贸w!" udzi si bowiem

nadziej, e pod wpywem bolenie zadranitej dumy

lub te trwogi mieszkacy stolicy pozamykali si w do-

mach swoich i on, kt贸ry zawsze odnosi si nieufnie do

zbyt wielkiej ulegoci zwyci臋偶onych, tym razem pragn膮艂

zaskarbi sobie ich przychylno艣膰 i zaufanie.

W rzeczy samej, trudno byo uwierzy, e wspaniae te

paace, pozociste cerkwie i bogate sklepy opuszczone

zostay przez swoich wacicieli na r贸wni z ubogimi

wioskami, jakie widzielimy po drodze. Nie powioda si

wszelako misja marszaka Daru. Cisza mierci zalegaa

wci膮偶 olbrzymie miasto: z adnego komina nie unosi Si

dym; nie ukaza, si nikt, nikt si nie odezwa jakby

jaki zy czar spta trzysta tysicy mieszkac贸w tego

miasta. Byo to guche milczenie pustyni.

Tak wielkim by jednak up贸r Napoleona, e mimo

wszystko oczekiwa jeszcze nadejcia deputacji. W

kocu jeden z oficer贸w, pragnc przypodoba si czy te

moe przekonany, e spenione by musi kade yczenie

cesarza, konno zapuci si w g艂膮b miasta i przypdzi

niebawem piciu czy szeciu obdartych w贸czg贸w, jako

jedynych pozostaych w Moskwie przedstawicieli naro-

du. Lecz po pierwszych ich sowach cesarz natychmiast

zrozumia, kogo ma przed sob, a nie wtpic ju duej

o cakowitej ewakuacji stolicy, utraciwszy pokadane w

niej nadzieje, ruszy wzgardliwie ramionami i zawoa z

gniewem: Rosjanie nie wiedz jeszcze, czym bdzie dla

nich utrata Moskwy!".


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Tymczasem od godziny ju, na czele dugiej i zwartej

kolumny kawalerii, Murat wkracza do ogromnego

miasta, kt贸re cho jeszcze cae, ju byo martwe. Zdu-

mieni panujc dookoa pustk onierze nasi uroczystym

milczeniem odpowiadali na nie zmcon cisz tych

nowoczesnych Teb, wsuchujc si z tajemnym, dla nich

samych niezrozumiaym dreszczem w oskot tysica pod-

kutych kopyt koskich dwiczcych rozgonie po bru-

ku wyludnionych dziedzic贸w paacowych. Nigdzie nie

zatrzymano si, niczego nie tknito bd to przez ostro-

no艣膰, bd te przez waciwe narodom cywilizowanym

poczucie godnoci, silniejsze jeszcze w nieprzyjacielskiej

stolicy wobec obcej, nieznanej kultury.

Milczc obserwowali Francuzi rozlege to miasto, kt贸re

niewtpliwie godne byoby uwagi nawet wr贸d ludnej i

bogatej krainy, tym ciekawsze za i wspanialsze

wydawao si na tle okalajcych go pustkowi: niczym

kwietna oaza wr贸d piask贸w Sahary! Niebawem jednak

dostrzegli ra偶膮c sprzeczno艣膰 midzy przepychem

licznych paac贸w a ndz niskich chat; sprzeczno艣膰, kt贸-

ra zdradzaa brak r贸wnowagi w onie spoeczestwa i

wymownym bya dowodem, e wbrew prawom nor-

malnej ewolucji przepych i zbytek wyprzedziy tutaj

rozw贸j przemysu, zamiast by logicznym jego nastpst-


wem.

Lecz mimo woajcej

o

pomst


niesprawiedliwoci, kt贸ra jest nieszcz臋艣ciem kadego

spoeczestwa i z kt贸rej rodzi si pycha jednych,

upodlenie drugich i zepsucie wszystkich szlachetne

wyrzeczenie si bogactw i mienia przemawiao za tym,

e przepych ogromny, ale jeszcze powierzchowny, nie

zdoa pozbawi szlachty dawnego jej hartu.

Sercami jadcych onierzy r贸norodne miotay uczu-

cia: zdumienie, lito艣膰, podziw i szczery zapa! Niekt贸rzy

wspominali wielkie podboje rzymskich cezar贸w, nie czy-

nic wszake adnych por贸wna: uwaali bowiem, e

wysi s ponad wszystko, e przeroli o gow najsyn-

niejszych wodz贸w staroytnoci. Upojeni byli saw,

kt贸ra po cnocie w najwyszej jest cenie. Inni za w

smtnej pogr膮偶eni zadumie, bd to wskutek zmczenia i

nadmiaru silnych wrae, bd te w poczuciu

osamotnienia, jakie rodzi wielko艣膰 i pustka, w jakiej

znalelimy si na tych podniebnych wyynach, smut-

nymi spogldali oczyma na szar rzeczywisto艣膰 i wasn,

dotkliwie odczuwan, nico艣膰.



0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Wr贸d tych rozmyla, kt贸rym sprzyja wolny poch贸d,

hukn臋艂y nagle strzay. Kolumna stan臋艂a. Ostatnie jej

szeregi znajdoway si jeszcze poza miastem, gdy cen-

trum posuwao si jedn z najduszych ulic Moskwy, a

czoo dotykao ju podn贸y Kremla. Bramy fortecy

zawarte byy, a na waach wr贸d dzikich wrzask贸w

kilkadziesit os贸b, m臋偶czyzn i kobiet uzbrojonych w ka-

rabiny, gotowao si do obrony. Na pr贸no przemawia

kaza do nich Murat. Tuszcza gucha bya na wszelkie

argumenty. Wytoczono w贸wczas dziaa. Kartacze otwo-

rzyy nam bramy cytadeli.

Przebojem wtargnito do rodka. Otoczylimy wkr贸tce

dziwaczn zaog. Jeden z tych ndzarzy rzuci si na

jednego z oficer贸w Murata, usiujc go zabi. Mimo e

go rozbrojono, zamach powt贸rzy, a gdy zwizano mu

rce, j膮艂 ksa na wp贸 zduszon ofiar. Byli to jedyni

mieszkacy Moskwy, jacy nas oczekiwali. Zostawiono

ich zapewne jako dziki i barbarzyski przykad

narodowej nienawici. W uczuciach tych nie byo wszak-

e cakowitej jednolitoci. Piciuset rekrut贸w, pozosta-

wionych w cytadeli, przygldao si obojtnie powyszej

scenie, a na pierwsze wezwanie poddao si bez oporu.

Nieco dalej onierze eskortujcy konw贸j ywnoci ucie-

kali w popochu. Tym sposobem kilka tysicy marude-

r贸w i dezerter贸w rosyjskich dostao si dobrowolnie w

rce naszych przednich stray. Lecz Murat, nie chcc

obarcza si tak wielk liczb jec贸w, odesa ich dalej,

do nastpnych korpus贸w, kt贸re kolejno ich sobie prze-

kazyway. Przez nikogo nie krpowani, pozostali wr贸d

nas dop贸ty, dop贸ki poar i rabunek nie ukaza im drogi

obowizku i nie rozpali w ich sercach pomienia nie-

nawici. W贸wczas dopiero pod膮偶yli do obozu Kutuzowa.

Murat, kt贸rego Kreml nie zdoa zatrzyma duej,

rozproszy niebawem ten marny tum i pomienny, nie-

zmordowany, jak we Woszech i Egipcie, mimo dzie-

wiciuset mil forsownych marsz贸w oraz sze艣膰dziesiciu

bitew i potyczek, mija j膮艂 obojtnie wspaniae ulice

miasta. cigajc w dalszym cigu tylne strae nieprzy-

jacielskie, ruszy bez wahania szlakiem dawnych wad-

c贸w moskiewskich.

Traktem tym cofa si w owej chwili kilkutysiczny

oddzia kozacki oraz cztery dziaa. Zwaywszy, e za-

wieszenie broni obowizujcym byo jedynie w obrbie

miasta, Murat znudzony kilkugodzinn cisz wyda roz-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

kaz natychmiastowej szary. Lecz onierze nasi sdzili,

i wraz z zajciem Moskwy usta miaa wojna. Tak Ro-

sjanie, jak Francuzi aknli spokoju i wypoczynku. Tote

ponowny rozkaz przebrzmia po raz wt贸ry bez echa.

Wreszcie zirytowany Murat osobicie obj膮艂 dow贸dztwo!

Strzay, kt贸rymi zdawa si grozi Azji, huczay odtd

wci膮偶, nieprzerwanie i umilky dopiero pod brzegami

Sekwany!

P贸nym wieczorem wszed Napoleon do Moskwy. Za-

trzyma si na nocleg w jednym z pierwszych dom贸w

Przedmiecia Dorogomiowskiego. Gubernatorem stolicy

mianowa marszaka Mortiera. Przede wszystkim za-

pobiec trzeba kradzieom i rabunkowi. Odpowie pan za

to wasn gow! Broni musimy Moskwy wbrew

wszystkim i wszystkiemu!"

Noc ta pospna bya i smutna. Nadchodziy zewszd

zowrogie wieci. Zamieszkali w Moskwie Francuzi, na-

stpnie za oficer policji miejscowej, ostrzegali zgodnie

przed poarem, opowiadajc szczeg贸owo o poczynio-

nych przygotowaniach. Cesarz, wzruszony i zaniepoko-

jony, na pr贸no usiowa zasn膮膰. Co chwila zrywa si i

kaza woa subowego oficera. Mimo wszystko jednak

nie dawa jeszcze wiary okropnym wieciom, gdy nagle,

okoo godziny drugiej po p贸nocy, wr贸d nocnych mro-

k贸w rozbysy jaskraw czerwieni pierwsze supy ognia.

Palia si dzielnica kupiecka, pooona w centrum

miasta, ze wszystkich najbogatsza i najzasobniejsza. Ce-

sarz wyda niezwocznie odnone rozkazy, a gdy roz-

widnio si, dotar do ognia, nie szczdzc Mortierowi i

modej gwardii ostrych wym贸wek.

Lecz zamiast odpowiedzi marszaek wskaza domy

stal opancerzone, szczelnie zamknite, cae jeszcze i nie

naruszone, a okolone ju k艂臋bami gstego, czarnego dy-

mu. W g艂臋bokiej pogr膮偶ony zadumie wjecha Napoleon

na Kreml.

Czarodziejski widok wspaniaego, jednoczenie red-

niowiecznego i nowoczesnego paacu Romanow贸w i Ru-

rykowicz贸w, widok pozocistego tronu, krzya na wiey

Wielkiego Iwana i najpikniejszej cz臋艣ci miasta, nad

kt贸r g贸ruje Kreml, a kt贸r omijaa dotychczas

skoncentrowana w Bazarze pooga, pokrzepia go i nowej

dodaje mu otuchy. Wreszcie jestem w Moskwie,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

w staroytnym paacu car贸w, na Kremlu!" Oglda

wszystko z dum, ciekawoci i zadowoleniem.

Cierpliwie jednak wysuchuje skadanych mu raport贸w

o znalezionych w miecie zasobach, a ulegajc chwilowo

wpywom zbudzonej do ycia nadziei, pisze do cesarza

Aleksandra przyjazny list, pokojowym owiany

tchnieniem. List ten wrczony zosta pewnemu wysokiej

rangi oficerowi rosyjskiemu, kt贸rego znaleziono w jednej

z sal g贸wnego szpitala. Napoleon skoczy sw贸j list przy

ponurym blasku poncego Bazaru, kt贸ry te owietla

Rosjaninowi powrotn drog. Zani贸s on swemu wadcy

wie艣膰 o klsce. Jedyn wszelako odpowiedzi

Aleksandra by poar miasta.

W cigu dnia ksi膮偶臋 Treviso zdoa opanowa rozszala-

y ywio. Podpalacze ukrywali si tak starannie, e nie-

jeden wtpi o ich egzystencji. A gdy wyszy ju surowe

rozkazy, gdy przywr贸cono jaki taki ad i spok贸j, puki

rozbiegy si po miecie, szukajc po domach i paacach

wygodnych kwater oraz zbytku, kt贸ry mia by suszn

nagrod za niezmierny trud i kilkumiesiczne niewy-

wczasy.

Dw贸ch dyurnych oficer贸w czuwao w jednym z na-

ronych budynk贸w Kremla, skd obj膮膰 mogli wzrokiem

p贸nocn i zachodni cz臋艣膰 miasta. Zbudzeni koo p贸-

nocy niezwyk艂膮 jasnoci, ujrzeli gnane ku Kremlowi

p贸nocnym wiatrem morze pomieni, wr贸d kt贸rych ry-

soway si jeszcze tu i 贸wdzie szlachetne kontury paa-

c贸w magnackich. W obrbie Kremla, opr贸cz cesarza,

miecia si elita armii, sztab i generalicja, w okolicznych

za domach rozlokowali si onierze nasi, tysice ludzi i

koni zmordowanych i sytych, twardym picych

snem. Ogniste jzyki i ponce gownie polatyway ju

ponad dachami Kremla, gdy wiatr zmieni kierunek i

zwia pomienie ku zachodowi.

Nie troszczc si o pozostae wr贸d poogi korpusy,

jeden z tych oficer贸w zasn膮艂 zn贸w, m贸wic: Niechaj

kopocz si inni, to do nas nie naley". Gdy tak wielki

by w贸wczas przesyt r贸norodnych wrae, tak bez-

litosny egoizm zrodzony z nadmiaru cierpie, zmczenia

i niedoli, tak bardzo stpiona zdolno艣膰 odczuwania

nieszcz臋艣膰 i b贸l贸w bliniego, e bez wyjtku niemal

kady dba tylko o siebie, wasnych jedynie strzeg praw.

Niebawem jednak po raz wt贸ry obudzi ich olepia-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

jcy blask. Gnana wichur ognista pooga sun臋艂a wprost

na Kreml. Jeszcze chwila, a pon膮膰 zacz臋艂y pobliskie

domy. Wystraszeni oficerowie przeklina jli nierozwag

i brak karnoci armii naszej. Trzykrotnie wiatr zmienia

kierunek i trzykrotnie mciwe pomienie, coraz blisze i

coraz jaskrawsze, usioway dotrze do kwatery

cesarskiej.

Nage podejrzenie zrodzio si wtedy w duszach ofi-

cer贸w. Znajc odwag i niefrasobliwo艣膰 Francuz贸w,

czyby Rosjanie powzili zamiar spalenia wraz z Moskw

puk贸w naszych, upojonych winem, snem i znueniem?

Czy te moe przekonani, e warto okupi zgon cesarza

utrat stolicy, e chcc osign膮膰 tak wielk przewag, nie

naley waha si przed najci臋偶sz ofiar, e olbrzym

spon膮膰 moe li tylko na olbrzymim stosie, udzili si

nadziej, e cesarz nie wyjdzie cao z tej katastrofy?

Lecz snad nie zblada jeszcze przewodnia gwiazda

cesarza, skoro nie ziciy si owej pamitnej nocy plany

nieprzyjaciela. Istotnie, nie tylko e magazyny Kremla

zawieray znaczne zapasy prochu, przez nas nie zauwa-

one, lecz nadto teje samej nocy zaspane i nie-

liczne warty dozwoliy caemu parkowi artylerii rozoy

si tu pod oknami Napoleona.

W owej wanie chwili poar najbliszym by Kremla, a

podsycaa go coraz bardziej szalejca wichura. ycie

cesarza i elity wojsk naszych przez wiele godzin wisiao

na wosku. Wobec nagromadzonej wielkiej iloci prochu,

kada gownia, kada nieledwie iskra grozia mierci.

Wreszcie niebo zacz臋艂o blednc i smutny, szary dzie

owietli ponce zgliszcza. Wielu oficer贸w, midzy nimi

Mortier, oraz dow贸dcy korpus贸w i dvwizji wyczerpani

trzydziestokilkugodzinn walk ze straszliwym ywioem

schronili si na Kreml.

Guche, pene oskare milczenie zalego cytadel

Wszystkim niemal zdawao si, e bezporednim powo-

dem katastrofy byo pijastwo i niekarno艣膰 onierzy

naszych, e silny jesienny wicher dokona jeno dziea.

Wzajemnie spogldalimy na siebie ze wstydem, z pew-

nego rodzaju wstrtem! Przeraa nas okrzyk zgrozy, jaki

wyrwa sie mia niechybnie z piersi wszystkich bez

wyjtku lud贸w europejskich. Poar Moskwy kala pro-

mienny blask zdobytej przez nas sawy, czyni bez-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

owocnym krwawe zwycistwo pod Borodino, utrudnia!

nam niezmiernie egzystencj wr贸d opustoszaej krainy i

wrogiej, sfanatyzowanej ludnoci. Jako zbrodniarze,

kt贸rym suszna naleaa si kara, stan膮膰 mielimy przed

boskim i ludzkim sdem! Ogarn臋艂a nas wcieko艣膰 na

niecnych podpalaczy. Powoli jednak, wobec nadchodz-

cych zewszd dziwnych wieci, otrzsnlimy si z tych

bolesnych wrae.

Wszystkie raporty brzmiay zgodnie, wszystkie oskar-

ay Rosjan o zbrodniczy zamach na wasn, odwieczn

stolic. W kilka godzin po wejciu Francuz贸w do miasta,

w nocy z 14 na 15 wrzenia, ognista kula upada na dach

paacu ksicia Trubeckiego, niecc poar. By to um贸-

wiony sygna. Podpalono niezwocznie gmach giedy. W

podpalaniu braa czynny udzia miejscowa policja.

Bomby, ukryte podstpnie w piecach, pkay z hukiem,

ranic toczcych si onierzy. Zmuszeni szuka innych

kwater ruszali popiesznie w kierunku pobliskich nie

tknitych jeszcze dzielnic, lecz nim zd膮偶yli przekroczy

pr贸g pustych, szczelnie zamknitych dom贸w, rozlega si

guchy, przytumiony huk, a w lad za nim biego sine,

nike pasemko dymu, kt贸ry zwiksza si i gstnia coraz

bardziej, k, czerwienia, wreszcie wybucha

pomieniem, wszystko ognist zalewajc fal.

Wstrtne, obdarte postacie pijanych m臋偶czyzn i roz-

wcieczonych kobiet b艂膮kay si wr贸d ognia i zgliszcz,

uzupeniajc groz i ohyd straszliwego widowiska.

Ndznicy upojeni winem i bezkarnoci swoich zbrodni

przestali si ju ukrywa. Zbrojny w ponce pochodnie

tum przebiega niby hufiec potpionych mar z trium-

falnym wrzaskiem ulice miasta, podpalajc nie objte

dotychczas poarem paace, domy i chaty. Trzeba byo

szablami obcina im rce, aby wypuciy ponce gow-

nie. Nikt spor贸d nas nie waha si twierdzi, e ta

p贸dzika, wyjca tuszcza rozptana zostaa przez wo-

dz贸w rosyjskich, aby dokonaa cakowitej zagady

Moskwy; nikt nie wtpi, e tak wielka, tak bezcenna

ofiara, zrodzona z umiowania ojczystej ziemi, zbrodni-

cz tylko doni moga by dokonana.

Wydano niezwocznie rozkaz natychmiastowego s-

dzenia i tracenia wszystkich pojmanych podpalaczy.

Armia caa stan臋艂a pod broni. Stara gwardia rozloko-

wana na Kremlu otoczya kwater cesarsk. Objuczone

konie i naadowane furgony wypeniay dziedzice zam-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

kowe. Wszyscy przygnbieni byli i zrozpaczeni utrat

tak bogatego upu. Kady myla ze smutkiem o po-

nownej tuaczce, o godzie, o noclegach pod goym nie-

bem przy ogniu biwak贸w u bram zdobytej i r贸wno-

czenie utraconej Moskwy.

Podczas kiedy onierze nasi krztali si jeszcze koo

ognia, usiujc umiejscowi poar i ocali bodaj cz臋艣膰

miasta, Napoleon, kt贸remu nikt nie omieli si zak贸ci

nocnego snu, z przeraeniem ujrza wczesnym rankiem

krwaw un olbrzymiej poogi. Nawyky rozkazywa

wszystkim i wszystkiemu, chcia ujarzmi r贸wnie gro-

ny ywio, wkr贸tce jednak pokonany ustpi musia

wobec niepodobiestwa. Zamiast legn膮膰 w prochu u st贸p

cesarza, Moskwa, szybsza w dziaaniu, straszliwy zgo-

towaa mu odwet!

Zdobycz, kt贸rej wszystko powica, kt贸r okupi krwi

i yciem tysicy, kt贸r ju niemal mia w rku, gin臋艂a oto

bezpowrotnie w dymie i ogniu! Dziwny niepok贸j

zawadn膮艂 w贸wczas dusz cesarza; zdawao si, e i jego

pochaniaj te ognie. Nie mogc usiedzie spokojnie,

wstawa co chwila, chodzi, siada zn贸w i zn贸w si zry-

wa; mimo nie cierpicych zwoki spraw i interes贸w,

porzuca rozpoczt prac i bieg ku oknu, skd wida

byo szerzc si coraz bardziej poog. Gwatowne ru-

chy zdradzay wewntrzn jego rozterk, kr贸tkie, wzru-

szeniem drgajce okrzyki wyryway si z g艂臋bi cinio-

nej piersi: Jaki okropny widok! Oto wasne ich dzieo!

Tyle paac贸w! Jaka niezwyka decyzja! Co za ludzie!

Istni Scytowie!"

Kreml odgrodzony by od poaru pustym, nie zabu-

dowanym placem, rzek i nadbrzenymi bulwarami. A

jednak mimo znacznego oddalenia, mimo cigego

zlewania wod elaznych dach贸w paacu, zasypywanych

wci膮偶 ognistym rojem iskier i gowni szyby, o kt贸re

cesarz opiera ponce czoo, rozpalone byy jak uel.

W teje chwili rozesza si pogoska, e Kreml jest

podminowany: powiedzieli tak Rosjanie, potwierdzaj to

jakie pisma; wylke ciury obozowe kurczyy si ze

strachu, onierze czekali spokojnie na rozkazy swego

wodza i na to, co los przyniesie, cesarz za umiecha si

tylko z niedowierzaniem.

Chodzi jednak wci膮偶 z kta w kt, od okna do okna, i

patrzy na straszliwy a zwyciski ywio, kt贸ry poerajc

jego wspaniay up, coraz szersze zatacza krgi,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

coraz dalsze obejmowa dzielnice, zalewa ulice, place i

mosty, zacienia coraz bardziej ogniste koo, otaczajc

Kreml nieprzebytym morzem dymu i pomieni.

Ostry, gryzcy popi贸 zasypywa nam oczy i tamowa

oddech. Coraz gwatowniej huczaa przychylna Ro-

sjanom wichura; nadchodzia noc zwikszajc groz sy-

tuacji. Murat, ksi膮偶臋 Eugeniusz i ksi膮偶臋 Neuch芒telu,

dotarszy do cesarza, na klczkach jli baga go o za-

niechanie pierwotnego zamiaru i o jak najrychlejsze

opuszczenie Kremla. Lecz pr贸ne byy zar贸wno proby

ich, jak i perswazje.

Napoleon dumny, e wreszcie wtargn膮艂 do paacu ca-

r贸w, upiera si przy swojej zdobyczy wbrew wszyst-

kim i wszystkiemu gdy wtem ponury, zowrogi

okrzyk: Kreml pali si!" zbudzi nas z odrtwienia.

Cesarz sam wyszed, by oceni niebezpieczestwo. Dwu-

krotnie ogie gaszono i dwukrotnie smugi sinego dymu

ukazyway si na dachu budynku, skd cesarz obser-

wowa poar. Mimo ratunku pon臋艂a wiea arsenau.

Znaleziony w wiey policjant rosyjski zezna w obec-

noci cesarza, e podkadajc ogie, speni dany mu

rozkaz. Wszystko wic miao by zburzone, nawet pra-

stary, czczony jak wito艣膰 Kreml!

Cesarz jedynie gestem wyrazi gniew i odraz. Podpa-

lacza niezwocznie zawleczono na dziedziniec, gdzie wy-

zion膮艂 niebawem ducha pod bagnetami rozjuszonych

grenadier贸w.

Zajcie to zdecydowao ostatecznie o decyzji Napole-

ona. Opuci wreszcie Kreml od p贸nocnej strony scho-

dami, kt贸re wsawiy si w historii przez rze strzelc贸w, i

kaza prowadzi si poza miasto, na trakt petersburski, w

kierunku oddalonej o mil rezydencji cesarskiej w

Pietrowsku.

Lecz otaczajcy nas zewszd rozszalay ywio unie-

moliwia ewakuacj, blokowa bramy, udaremnia

pierwsze pr贸by opuszczenia cytadeli. Po chwili dopiero

odnaleziono wykute w skale, wskie przejcie, kt贸re

wiodo ku rzece. Przejciem tym Napoleon, oficerowie

jego i gwardia zdoali wydosta si z Kremla. C贸 jednak

zyskali? Blisi poaru ni przedtem, nie mogc ruszy

si ani naprz贸d, ani te wstecz, spogldali ze zgroz na

ogrom katastrofy: i tu, i tam huczaa pooga. Ci, kt贸rzy

usiowali przedrze si ku miastu, oguszeni trzaskiem

walcych si gmach贸w, olepli od dymu i popiou,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

z trudem torowali sobie drog wr贸d ognia i dymicych

zgliszcz!

Naleao jednak pieszy si. Z kad chwil wzrasta

dokoa nas guchy pomruk pomieni. Jedna tylko ulica

krta, wska, poncymi okolona domami wioda

przez to pieko. Nie wahajc si duej, cesarz ruszy

pieszo. Szed prdko, wr贸d oskotu walcych si cian i

dach贸w, po rozarzonych depczc gowniach. Odamy

belek i desek, szcztki cegie i elastwa utrudniay po-

ch贸d. Ogie szerzy si z przeraajc szybkoci. Gnane

wiatrem przemone, zwyciskie pomienie zleway si,

tworzc ponad naszymi gowami ognist powa艂臋.

Szlimy po rozpalonej ziemi, pod ognistym sklepieniem,

midzy dwiema gorejcymi cianami! Straszliwy ar

wypala nam oczy, kt贸re olepia jaskrawy blask, ale

niebezpieczestwo kazao szeroko je otwiera. Ci臋偶ko

dyszay ju wszystkie piersi. Ognistym deszczem sypa

si gorcy popi贸, iskry i drobne lotne pomyki. Pa-

rzylimy sobie donie, usiujc osoni twarz i oczy. Z

odzienia trzeba byo zgarnia wci膮偶 osiadajce rojem

iskry.

W krytycznym owym momencie, w贸wczas gdy szybka

ucieczka zdawaa si by jedyn desk ratunku,

przewodnik nasz, niepewny i zmieszany, zwalnia j膮艂

kroku, wreszcie stan膮艂. Prawdopodobnie bylibymy do-

konali wtedy burzliwego ywota, gdyby nie pldrujcy

opodal onierze pierwszego korpusu, kt贸rzy, poznawszy

cesarza, nadbiegli czym prdzej i poprowadzili nas w

kierunku dymicych jeszcze zgliszcz spalonej nad ranem

dzielnicy.

Wr贸d gruz贸w tych i rumowisk spotkalimy ksicia

Eckm眉hl. Ranny pod Borodino, mimo osabienia i znacz-

nego upywu krwi, poprzez uny poogi Davout szuka

Napoleona, aby skoni go do opuszczenia Moskwy lub

te zgin膮膰 razem z nim. Z okrzykiem radoci rzuci si w

objcia cesarza. Cesarz przyj膮艂 marszaka askawie, lecz

bez adnych zewntrznych objaw贸w wzruszenia, ze

spokojem, kt贸ry nie opuszcza go nigdy w chwilach

niebezpieczestwa.

Tu przed rogatk musielimy jeszcze wymin膮膰 dugi

konw贸j furgon贸w z prochem, cofajcych si r贸wnie

wr贸d poogi poza miasto. Jakkolwiek grone, niebez-

pieczestwo to byo ostatnim. O zmroku cesarz dotar do

Pietrowska.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Nazajutrz rano, 17 wrzenia, zaraz po przebudzeniu si

Napoleon j膮艂 obserwowa pilnie widniejc w oddali

Moskw. udzi si jeszcze nadziej cz臋艣ciowego ocale-

nia stolicy. Lecz wbrew yczeniom jego i rachubom

straszliwy ywio z dawn szala moc. Jak olbrzymi,

gorejcy stos pon臋艂o cae miasto, krwawa una rozpo-

cieraa si na niebie. Zgnbiony tym okropnym wido-

kiem, poblady cesarz wyrzek wtedy prorocze sowa:

Poar Moskwy wr贸y wielkie nieszcz臋艣cie!"

Forsowne marsze oraz liczne bitwy i potyczki poprze-

dzajce zajcie Moskwy wyczerpay doszcztnie militar-

ne zasoby cesarza. Moskwa miaa by kresem nu偶膮cej

kampanii, celem wszystkich plan贸w i usiowa, nagrod

za trudy i krew i gin臋艂a oto jak zwiewna mga! Jak

p贸j艣膰 teraz drog? w jakim pod膮偶y kierunku? Pod

wpywem sprzecznych uczu nieugity dotychczas ge-

niusz cesarza stan膮艂 na rozdrou. I on, kt贸ry w roku 1805,

mimo dugich i kosztownych przygotowa zaniecha bez

wahania projektowanej inwazji na terytorium Wielkiej

Brytanii, on, kt贸ry z Boulogne-sur-Mer dokona

cakowitego rozbicia armii austriackiej i zwyciskim

szlakiem powi贸d wojska swoje od Ulm do Monachium,

ten sam czowiek, kt贸ry rok p贸niej z t sam nieomyl-

noci podyktowa z Parya cay plan pochodu na Berlin,

oznaczy dzie triumfalnego wjazdu swojego do stolicy

Prus i zamianowa z g贸ry gubernatora waha si teraz,

trwony i niezdecydowany! Nigdy przedtem wobec

najwierniejszych, najbardziej zaufanych ministr贸w nie

zdradza w niczym najlejszych wtpliwoci, nie byo

dyskusji ani wsp贸lnych narad, jeno stanowcze, nie

cierpice adnej opozycji rozkazy. W owej za godzinie

zwtpienia i depresji pyta o zdanie, zasiga rady, stara si

wybada duchowe i fizyczne siy swojego otoczenia.

Zachowa wszelako dawne formy. Tym samym co i

dawniej rozkazujcym tonem uwiadomi sztab i ge-

neralicj o projekcie pochodu na Petersburg. Szczeg贸o-

wy plan pochodu oznaczony ju by na mapach pro-

roczych, jasnowidzcych mapach, kt贸re nigdy jeszcze nie

omyliy si i nie zawiody; odnone rozkazy wydane

zostay szefom korpus贸w. Lecz zudn bya stanowczo艣膰

cesarza, pozorny spok贸j jego i ufno艣膰 we wasne siy;

kry si pod nimi jego b贸l z powodu utraty Moskwy.

Tote Berthier, zwaszcza za Bessires przekonali go

bez trudu, e zar贸wno sp贸niona pora roku, jak fatalne


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

drogi i cakowity brak furau oraz ywnoci uniemo-

liwiay tak odleg艂膮 i niebezpieczn ekspedycj.

Jednoczenie doszy cesarza wieci, e Kutuzow, cofa-

jcy si dotd na wsch贸d, zwr贸ci si nagle ku poud-

niowi i stan膮艂 midzy Moskw a Kaug. W myl argu-

ment贸w Berthiera i Bessires'a wiadomo艣膰 ta naglia do

natychmiastowego pocigu cz臋艣ciowo rozbitej armii

rosyjskiej; naleao bowiem osoni prawy nasz flank i

nasz lini operacyjn, zaj膮膰 Kaug i Tu艂臋 spichlerz i

arsena Rosji, wreszcie zapewni sobie odwr贸t, kr贸tsz i

bezpieczniejsz drog na Smolesk i Litw.

Pojedynczy jaki gos doradza odwr贸t na Witebsk i

Poock, gdzie Rosjanami dowodzi Wittgenstein.

Wobec wszystkich tych projekt贸w Napoleon waha si,

chmurny, niezdecydowany. Umiecha mu si jedynie

plan zdobycia Petersburga. Odsuwa natomiast wszelkie

inne projekty, zgodnie nakaniajce go do jak najrych-

lejszego odwrotu. Za adn cen nie chce przyzna si w

oczach wiata do popenionej omyki.

Pozostaa niespena trzecia cz臋艣膰 olbrzymiej armii

cesarskiej i trzecia cz臋艣膰 prastarej stolicy. Ocala Kreml i

osoba cesarza, nie umniejszya si w niczym sawa or臋偶a

francuskiego. W mniemaniu, niestety b艂臋dnym! e

zjednoczone imiona Napoleona i Moskwy, jednakowo

wielkie i pot臋偶ne, dokona powinny chlubnie rozpocz-

tego dziea, cesarz postanawia powr贸ci na Kreml, kt贸-

rego strzeg i broni batalion gwardii cesarskiej.

Ob贸z. kt贸ry przeby musia cesarz, d膮偶膮c ku Kremlowi,

dziwaczny przedstawia widok. W szczerym polu na

botnistej, rozmokej r贸wninie paliy si ogniska, podsy-

cane mahoniowymi meblami, szcztkami zoconych

drzwi i ram okiennych. Dokoa tych ognisk na podci贸ce

z wilgotnej somy, skpo nakrytej deskami, na pozo-

cistych fotelach i kanapach, lnicych atasem lub aksa-

mitem siedzieli lub leeli oficerowie i onierze, ob-

darci, obryzgani botem, czarni od dymu i sadzy. Pod

stopami ich walay si zwoje szal贸w kaszmirowych, naj-

cenniejszych futer syberyjskich, perskich brokateli i tyf-

tyk贸w; pitrzyy si stosy srebrnych p贸misk贸w, talerzy,

na kt贸rych nie byo nic krom ciemnych, w popiele pie-

czonych podpomyk贸w i na wp贸 surowej, krwi ocie-

kajcej koniny: dziwne po艂膮czenie dostatku i godu,

bogactwa i trudu, przepychu i ndzy.

Midzy obozem a miastem snuy si gromady onie-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

rzy, kt贸rzy bd to sami dwigali bogate upy, bd te

poganiali przed sob rosyjskich muzyk贸w, obadowa-

nych jak juczne zwierzta plonem kradziey i rabunku.

Poar wygna bowiem z kryj贸wek blisko dwadziecia

tysicy mieszkac贸w, kt贸rzy nie mogli zdecydowa si

na opuszczenie miasta. Niekt贸rzy z nich, zar贸wno m臋偶-

czyni, jak i kobiety chdogo i dostatnio ubrani

naleeli snad do sfery kupieckiej. Strzegc resztek oca-

lonego mienia, schronili si pod oson francuskich bi-

wak贸w i yli czas jaki pospou z naszymi onierzami,

faworyzowani przez jednych, tolerowani lub te igno-

rowani przez drugich.

Za ich przykadem poszy lune oddziay rosyjskie,

liczce og贸em prawie dziesi臋膰 tysicy ludzi. W cigu

kilku dni b艂膮kali si wr贸d nas, przez nikogo nie kr-

powani, niekt贸rzy nawet uzbrojeni. onierze nasi spo-

gldali na nich bez gniewu i bez zawici, nie zdradzajc

adnych nieprzyjaznych zamiar贸w, bd to dlatego, e

uwaali wojn za ukoczon, bd te z tego powodu, e

Francuzi, z natury niefrasobliwi i miosierni, nie chcieli

ju widzie w nich wrog贸w. Ognie biwak贸w naszych

ogrzeway zar贸wno Rosjan, jak Francuz贸w, jednoczyy

ich wsp贸lne wyprawy w celach kradziey i rabunku

P贸niej dopiero, gdy zmniejszy si niead, gdy wodzo-

wie zorganizowali rabunek jako normalny rodek zaopa-

trywania si w ywno艣膰 i fura, zauwaono niezwyk艂膮

liczb maruder贸w rosyjskich. Wyszed w贸wczas rozkaz

wzicia ich do niewoli, lecz nim rozkaz speniono, blisko

osiem tysicy Rosjan zdoao umkn膮膰. Wkr贸tce mielimy

ju z nimi walczy.

Dziwniejszy jeszcze i smutniejszy widok przedstawiao

miasto, a raczej zwglone szcztki olbrzymiej stolicy.

Gdzieniegdzie tylko widniay samotne domy, cudem

nieledwie ocalae. Przykra wo spalenizny unosia si w

powietrzu. Jak okiem dojrze wszdzie stosy

dymicych jeszcze zgliszcz, wszdzie gruzy i popi贸;

lini plac贸w i ulic oznaczay jedynie na wp贸 rozwalone

ciany lub sterczce tu i 贸wdzie smuke filary paacowe.

Na przedmieciach tuay si wr贸d rumowisk gro-

madki m臋偶czyzn i kobiet poblade, wyndzniae, w

brudnej, na poy spalonej odziey. Jedni rozkopywali po

ogrodach grzdki, szukajc jakichkolwiek jarzyn

marchwi lub burak贸w; inni do sp贸ki z krukami szar-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

pali resztki pozostawionej przez wojsko padliny; inni

wreszcie mimo chodu wyawiali z nurt贸w Mos-

kwy ziarno, rzucone do rzeki z rozkazu Rostopczyna, i

poerali je apczywie, chocia sfermentowane ju byo i

stche.

Caa armia nasza, wszystkie bez wyjtku puki, roz-

pierzcha si po miecie. Cesarz napotyka co chwila od-

dziay maruder贸w, mniej lub wicej obadowanych, albo

haaliwe zbiegowiska onierzy, toczcych si przed

piwnicznymi oknami lub u wr贸t paac贸w, kocio贸w i

bogatych sklep贸w, kt贸re usiowano otworzy, nim je

zaatakuje ogie.

Wszdzie walay si szcztki wszelkiego rodzaju mebli,

potuczonych i pogruchotanych: wyrzucono je przez

okna, aby ocali przed poarem. Wszdzie bogate tka-

niny, przedmioty sztuki i zbytku przez kaprynego

zostawione onierza. onierze bowiem z zasady rabuj

wszystko, wszystko zabieraj, nie baczc, czy istotnie

wszystko bd mogli udwign膮膰. P贸niej za zmczeni,

pod nadmiernym uginajc si brzemieniem, zostawiaj

po drodze przewan cz臋艣膰 zrabowanych bogactw.

Place i ulice, podobnie jak obozy, wyglday niby ol-

brzymi targ. Wr贸d icie jarmarcznego zgieku i wrzawy

wymieniano rzeczy zbdne na konieczne; najrzadsze,

najcenniejsze przedmioty sprzedawane byy za p贸 dar-

mo; inne, mniej wartociowe, za drogie kupowano pie-

nidze. Szczeg贸lniej zoto, atwiejsze do ukrycia i prze-

niesienia, chtnych znajdowao nabywc贸w. Na stosach

pitrzcych si skrzy z cukrem i kaw, na beczkach

najlepszych win i likier贸w siedzieli onierze, radzi

sprzedawa kosztowny sw贸j towar za bochenek czers-

twego chleba. Niekt贸rzy spor贸d nich, godem wycie-

czeni, oszoomieni w贸dk, staczali si w huczce tu

obok pomienie i ginli wr贸d ognia i dymu.

Wszelako wikszo艣膰 uratowanych wraz z dobytkiem

dom贸w i paac贸w, przeznaczona na kwatery dla oficer贸w

i generalicji wy艂膮czona zostaa z og贸lnego rabunku.

Wszyscy spogldali ze smutkiem na ogrom katastrofy, na

ndz i rozprz臋偶enie naszych szereg贸w. Wprawdzie kilka

wybitnych jednostek spotkao si nastpnie z zarzutem

zbyt gorliwego gromadzenia cennych pamitek i

zabytk贸w, lecz byo ich tak niewiele, e zarzut ten nie

moe adn miar stosowa si do og贸u. Wojna bya dla

tych ludzi t namitnoci, kt贸ra zagu-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

sza wszystkie inne. Lekkomylni lecz nie chciwi, nie

zachanni brali wszystko, aeby wszystko rozda,

sdzc, e przelan krwi hojnie za wszystko zapacili.

Wr贸d chaosu tego i rozprz臋偶enia po raz wt贸ry wje-

da Napoleon do Moskwy. Pocztkowo patrzy przez

palce na naduycia i rabunek w nadziei, e staranne

przeszukiwanie gruz贸w i rumowisk nie bdzie bez-

owocne. Lecz gdy dowiedzia si, e niead wzrasta, e

nawet stara gwardia idzie za przykadem innych korpu-

s贸w, e chopi rosyjscy, kt贸rych cign膮膰 kaza z zapa-

sami ywnoci i furau, hojnie pacc im za wszystko,

napadani s i ograbiani przez zgodniaych onierzy

naszych, gdy dowiedzia si, e niekt贸re puki przymie-

raj godem i chodem, przemoc wydzieraj kady nie-

mal ks chleba, e istniejce jeszcze skpe zapasy trwo-

nione s przez bandy rabusi贸w wyda w贸wczas nader

surowe rozporzdzenie: gwardia ukarana zostaa czasowo

aresztem; opr贸niono cerkwie, zajte dotychczas przez

nasz kawaleri, rabunek za zorganizowany na wz贸r

innych czynnoci subowych powierzany by kolejno

wszystkim korpusom. Postanowiono wreszcie zaj膮膰 si

losem licznych maruder贸w rosyjskich.

Lecz byo ju poniewczasie. Maruderzy umknli,

chopi, zraeni i wylkli, omijali ob贸z nasz z daleka;

znaczna cz臋艣膰 zapas贸w zostaa roztrwoniona. Prawda, e

armia francuska niejednokrotnie dopuszczaa si grzechu

marnotrawstwa, tutaj wszake straszliwy poar tumaczy

i usprawiedliwia wiele rzeczy. Jakkolwiek bd,

zaznaczy naley, e rozprz臋偶enie trwao kr贸tko i e

zapanowa niebawem dawny ad i dawna karno艣膰.

Opuszczajc Moskw, Kutuzow pocign膮艂 za sob Mu-

rata w stron Koomny a do punktu, w kt贸rym rzeka

Moskwa przecina drog. Pod oson nocy cofn膮艂 si

w贸wczas przez Podolsk midzy Moskw a Kaug. No-

cny ten poch贸d Rosjan, dokoa poncej stolicy, pospny

by i tajemniczy niby redniowieczne misterium. Szli

cicho w unach poogi, kt贸ra coraz szersze zataczaa

krgi, zalewajc ognist fal ten orodek handlu ro-

syjskiego, czczone sanktuarium wiary ojc贸w, kolebk

pot臋偶nego mocarstwa! Groz i nienawici gorzay

wszystkie oczy. W guchym milczeniu szed puk za pu-

kiem, a w oddali huczay pomienie, zawodzi zimny,

jesienny wiatr. Od czasu do czasu tu i 贸wdzie wybucha


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

nagle krwawy sup ognia, owietlajc zakrzepe w b贸lu

twarze onierzy. Tylko oczy paliy si wci膮偶 gronym

blaskiem, lniy 偶膮dz zemsty za przypisywan nam

zbrodni zemsty, kt贸ra wkr贸tce obj膮膰 miaa pomie-

niem cae imperium i kt贸rej ofiar pa艣膰 miao tylu

Francuz贸w.

W owej uroczystej chwili Kutuzow zawiadamia cesarza

o utracie stolicy. Szlachetnie i stanowczo brzmi jego

owiadczenie ,,e, chcc zachowa urodzajne gubernie

poudniowe oraz 艂膮czno艣膰 z Tormasowem i Czyczago-

wem, zmuszony zosta opuci Moskw, ale e wyda j

w rce wrog贸w bez jej ludu, poniewa jednak nar贸d, nie

ziemia, stanowi pastwo, wszdzie gdzie tylko znajdzie

si lud rosyjski tam jest Moskwa, tam cae imperium".

Pod wpywem alu przyznaje w贸wczas: „偶e cios ci臋偶ki

jest i niezatarte zostawi lady", nie traci wszake otuchy i

wiary w przyszo艣膰: Utrata Moskwy jest utrat jednego

tylko miasta, ofiar, kt贸ra ocali powinna kraj i nar贸d.

Puki nasze, rozlokowane wzdu niezmiernie dugiej

linii operacyjnej Francuz贸w, strzec bd kadego


poruszenia

wojsk

nieprzyjacielskich,

osaniajc


zasobniejsze ziemie cesarstwa, uatwia rozszerzenie i

uzupenienie przetrzebionych kadr w armii naszej". 16

wrzenia donosi ju cesarzowi: „偶e Napoleon niebawem

zmuszony bdzie wyrzec si drogo okupionej zdobyczy".

aobna ta wiadomo艣膰 wstrzsn臋艂a do g艂臋bi sercem

Aleksandra. Lecz wbrew rachubom Napoleona, kt贸ry

liczy niewtpliwie na sabo艣膰 ducha swojego rywala,

wbrew tajemnym obawom wiatlejszych Rosjan, kt贸rzy

spogldali z lkiem w stron Petersburga, car zni贸s

m臋偶nie bolesny cios. Mstwem i spokojem tchnie jego

proklamacja do narodu zwr贸cona: Nie rozpaczy nam

trzeba, lecz czyn贸w, lecz odwagi i wytrwaoci.

Opustoszaa i spalona Moskwa, w kt贸rej nie ma nic,

krom gruz贸w i popiou grobem bdzie dla Francuz贸w.

Olbrzymia, trzystotysiczna armia francuska, skadajca

si z ludzi wszelkich narodowoci i wszelkich wyzna,

stopniaa ju oto w poowie od ran, godu i trud贸w.

Moskwa ley w gruzach, Napoleon wtargn膮艂 w g艂膮b

kraju, lecz ani jedna gowa nie pochylia si kornie do

jego st贸p".

Wzrastajce z dniem kadym siy nasze otaczaj go



0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

zewszd; wszystkie drogi s osaczone, strzeone wszyst-

kie przejcia. Aeby godowej uj艣膰 mierci, niedugo

zmuszony bdzie przedziera si przez zwarte szeregi

m臋偶nych onierzy naszych. Czy cofniemy si w贸wczas

w oczach sprzyjajcej nam Europy? ... Zawiemy jej

przykadem i chwalmy Pana nad Pany, kt贸ry obra nas za

rycerzy cnoty i wolnoci!" Proklamacja koczya si

wezwaniem do Wszechmocnego.

Rozmaicie oceniaj Rosjanie 贸wczesne zachowanie si

Kutuzowa i cesarza. Co do nas, to sdzi moemy na-

szych wrog贸w jedynie na podstawie fakt贸w. Ow贸 czyny

odpowiaday w zupenoci wyrzeczonym sowom.

Towarzysze moi, bdmy sprawiedliwi! Ofiara cakowit

bya, bez zastrzee, bez niewczesnych al贸w. A gdy

wybia p贸niej godzina odwetu, adnej nie 偶膮dali zapaty,


adnego

odszkodowania;

uszanowali

odwieczne


pamitki, gmachy i skarby nadsekwaskiej stolicy. Tote

imi ich czyste jest, niczym nie skalane. Z chwil gdy

cywilizacja przeniknie g艂臋biej to spoeczestwo, nar贸d

rosyjski doczeka si peni rozkwitu i, tak jak inne ludy,

krzepk doni ujmie z kolei zote bero sawy!

Manewr Kutuzowa, podyktowany wahaniem lub chy-

troci, powi贸d si w zupenoci. W cigu trzech dni

Murat szuka na pr贸no lad贸w nieprzyjaciela. Tym-

czasem Rosjanie przestudiowali teren i odpowiednio

obwarowali si. Forpoczty rosyjskie bliskie ju byy

Woronowa, jednej z najpikniejszych woci hrabiego

Rostopczyna, gdy wymin膮艂 ich gubernator, stale towa-

rzyszcy teraz armii. onierze sdzili, e ujrze chce raz

jeszcze swoj rezydencj, gdy nagle buchn臋艂y k艂臋by

czarnego dymu. Paac i zabudowania dworskie zniky im

z oczu.

Kto y, rzuci si do ognia, lecz Roztopczyn nikomu

nie pozwoli nic z tego ratowa. Z umiechem na ustach

spoglda na walcy si przepyszny gmach, a gdy zostay

jeno zgliszcza, pewn doni nakreli na wrotach

cerkiewnych nastpujce znamienne sowa, kt贸re Fran-

cuzi z dreniem p贸niej czytali: Przez osiem lat upi-

kszaem ten paac i yem w nim szcz臋艣liwie na onie

rodziny. Dzisiaj poddani moi tysic siedemset dusz

opuszczaj chaty i ziemi, ja za podpalam wasnorcznie

dom m贸j, abycie go nie splugawili wasz obecnoci.

Francuzi! zostawiem wam na up dwa domy



0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

w Moskwie oraz za p贸l miliona rubli ruchomoci. Tutaj

znajdziecie tylko gruzy i popi贸!"

W pobliu Woronowa docign膮艂 Murat armi rosyjsk.

29 wrzenia pod Czerikowem doszo do gwatownego

starcia. Szwadrony nasze chwiay si ju i ustpoway,

gdy nadcign膮艂 ksi膮偶臋 Poniatowski na czele trzech ty-

sicy Polak贸w. Przy wsp贸udziale genera贸w Paszkow-

skiego i Kniaziewicza Poniatowski podj膮艂 bez wchania

walk z dwudziestotysicznym korpusem jazdy rosyj-

skiej. W cigu kilku godzin Mioradowicz usiowa na

pr贸no zgnie艣膰 sabszego liczebnie nieprzyjaciela. M-

stwo i zrczna taktyka polskiego ksicia unicestwiy

wreszcie ostatni i najwikszy wysiek generaa rosyj-

skiego. Zewszd otoczony, bezbronny wskutek nagego

upadku, Poniatowski skrzykn膮艂 czterdziestu jedc贸w i

ruszy w skok na wroga, atakujc kolumn nieprzyja-

cielsk, pejczem wprawdzie, lecz z tak wielkim impetem,

e pod naporem ludzkich i koskich piersi j臋艂y wkr贸tce

cofa si przestraszone i zdziwione szeregi rosyjskie.

Tymczasem poar, wzniecony w nocy z 14 na 15

wrzenia, chwilowo opanowany, szala nastpnie bez

przerwy 16, 17 i 18: przygasa zacz膮艂 19, usta za ca-

kowicie nazajutrz, 20 wrzenia. Tego dnia Napoleon,

kt贸ry uszed by z Kremla przed pooga, powr贸ci do

paacu car贸w. Pewnym bdc, e odniesione przeze

zwycistwo doda otuchy wyczerpanym i osabionym

pukom naszym, e kady biey bdzie do Moskwy,

zncony urokiem bogatych up贸w, nie zaznanych jeszcze,

a silnych wrae, zwaszcza za urokiem promiennej

sawy tego. kt贸ry podbi ca艂膮 niemal Europ, kt贸ry tutaj

nawet, wr贸d zgliszcz i gruz贸w, gorza jak morska

latarnia na samotnej skale oczekiwa aplauzu wszyst-

kich lud贸w Europy, oczekiwa nadejcia zap贸nionych

konwoj贸w, wieych posik贸w i tumu wlokcych si za

wojskiem maruder贸w.

Dwukrotnie wszelako, 22 i 28 wrzenia, listy d膮偶膮cego

za Kutuzowem Murata o mao co nie skoniy cesarza do

opuszczenia Kremla, gdy zapowiaday bitw. Lecz tak

w jednym, jak i w drugim wypadku, przygotowane ju na

pimie rozkazy zostay spalone. Uwaajc snad wojn

za ukoczon, cesarz wyglda z dnia na dzie

odpowiedzi z Petersburga. Czy teraz, w Moskwie, mia-

by mniejszy wpyw na Aleksandra? Poza tym wspo-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

min膮艂 ustawicznie dawne czasy, Tyl偶臋 i Erfurt, jak

wszyscy wybracy losu z przedziwnym uporem udzi

si, e spenione bd wszystkie jego yczenia.

Posiada zreszt w najwyszym stopniu zdolno艣膰 do-

wolnego przerywania najbardziej skupionej refleksji,

najsmutniejszych myli. Wola g贸rowaa w nim zawsze

nad wyobrani. R贸wnie dobrze panowa nad samym

sob, jak nad drugimi.

Lecz cho upyn臋艂o ju jedenacie dni. adna nie na-

desza odpowied. Aleksander milcza, Napoleon wci膮偶

udzi si, e uporem i wytrwaoci pokona sabszego

przeciwnika. Traci tym sposobem drogocenny czas,

dozwalajc Rosjanom ponownie zorganizowa si i do

dalszej przygotowa walki.

Od tej chwili bardziej jeszcze anieli w Witebsku

caa dziaalno艣膰, wszystkie rozporzdzenia cesarza

zwiastuj Rosjanom, e pot臋偶ny ich wr贸g zamierza osie-

dli si w centrum ich pastwa. Szcztki spalonej Mos-

kwy otrzymuj intendenta i wadze miejskie. Wydany

zostaje rozkaz zaprowiantowania armii na zim. W ru-

inach powsta ma teatr, obsadzony pierwszorzdnymi

siami sceny paryskiej. Woski piewak usiuje wskrzesi

w ponurych murach Kremla wietne zebrania Tuileries.

rodki te podej艣膰 miay i upi czujno艣膰 rzdu rosyj-

skiego.

Niebawem jednak cesarz zdaje sobie spraw, e rzd

ten, nawyky do panowania nad ciemnym i oszukiwanym

narodem, podej艣膰 si nie da. Min臋艂y tymczasem ostatnie

dni wrzenia, rozpoczyna si padziernik, a wraz z nim

zimna i sotna jesie. Zirytowany milczeniem

Aleksandra, po bezsennej, niespokojnej nocy, rankiem 3

padziernika przywoa kaza genera贸w swoich i mar-

szak贸w. ,,Chodcie rzek zaznajomi si z nowym

moim planem. Ksi膮偶臋 Eugeniuszu, prosz czyta!

(Wszyscy suchaj.) Trzeba spali szcztki Moskwy i

przez Twer ruszy na Petersburg, dokd pod膮偶y za nami

Macdonald! Murat i Davout tworzy bd tyln stra!"

Rzekszy to, ogarn膮艂 paajcym wzrokiem milczcych i

zdumionych genera贸w. Wszystkie twarze chodne byy i

niewzruszone, zacinite wszystkie usta.

Podniecajc si w贸wczas, aeby innych porwa i roz-

pomieni, zawoa: Czyby istotnie brako ju w du-

szach waszych ognia i zapau? Czy kiedykolwiek

dokona kto wikszego czynu? Obecnie tylko taka

zdobycz jest


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

nas godna! Jake niezmierna otoczy nas chwaa, co

powie wiat cay, dowiedziawszy si, e w przecigu

trzech miesicy zdobylimy dwie najwiksze stolice P贸-

nocy?"

Lecz Davout i Daru zgodnie przeciwstawili mu sp贸-

nion por roku, g贸d oraz bezludn, z wszelkich za-

sob贸w ogoocon drog".

Podobno przedstawili w贸wczas cesarzowi kilka innych

plan贸w i projekt贸w; by to wszake pr贸ny trud, gdy

geniusz Napoleona tak wysoko szybowa, e adne argu-

menty ani perswazje nie byyby go powstrzymay, gdyby

istotnie powzi膮艂 by stanowcz decyzj rozpoczcia

nowych krok贸w wojennych. Lecz plan pochodu na Pe-

tersburg by jeno gniewnym porywem, odruchem za-

dranitej mioci wasnej wobec przypuszczalnego faktu

wyrzeczenia si, w obliczu caej Europy, wspaniaej,

drogo okupionej zdobyczy.

Przede wszystkim za by grob, kt贸ra przestraszy

miaa zar贸wno swoich, jak wrog贸w, i doprowadzi do

negocjacji. Przedstawicielem cesarza mia by hrabia

Caulaincourt. Darzony szczeg贸lniejszymi wzgldami

Aleksandra, on tylko spor贸d dworak贸w Napoleona m贸g

mie jaki wpyw na cara; lecz od kilku miesicy jako

jeden z gortszych przeciwnik贸w toczcej si kampanii

stale odsuwany by przez cesarza od poufnych narad i

dyskusji.

Do Caulaincourta wszelako odwoa si Napoleon w

owej krytycznej chwili. Sam na sam z wielkim koniu-

szym, dugo waha si i chodzi wzdu i wszerz sali,

zmagajc si z wasn niepohamowan dum i pych. W

kocu j膮艂 m贸wi, ale w gosie jego bya pogr贸ka.

Chcia, aby 偶膮dano od niego pokoju tak, jakby on aska-

wie si na godzi. Po paru prawie niezrozumiaych zda-

niach, rzek:

Mam zamiar wyruszy niebawem na Petersburg.

Wiem, e zmartwi pana zniszczenie tej drugiej z rzdu

stolicy. Rosja powstanie w贸wczas przeciwko cesarzowi,

uknuty zostanie spisek i cesarz padnie z rki sprzysi-

onych. mier jego wielkim bdzie nieszcz臋艣ciem tak

dla Rosji, jak dla Francji, gdy charakter Aleksandra

odpowiada nam w zupenoci i nikt inny nie m贸gby

zasi膮艣膰 na tronie rosyjskim z r贸wn dla nas korzyci.

Aeby przeto zapobiec katastrofie, pragn, panie hrabio,

wysa ci do Petersburga."


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Lecz wbrew najelementarniejszym zasadom pochleb-

stwa, wierny przekonaniom swoim, ksi膮偶臋 Vicenzy od-

par: „呕e preliminaria te adnych nie dadz wynik贸w; e

dop贸ki ostatni onierz francuski nie opuci terytorium

rosyjskiego, Aleksander nie zaakceptuje adnej propo-

zycji; e Rosjanie zdaj sobie spraw z tego, i w owej

porze roku przewaga jest po ich stronie: e nadto ne-

gocjacje takie byyby szkodliwe, bo kadc nacisk na

zawarcie pokoju, odsoniyby nieprzyjacielowi istot

smutnego naszego pooenia".

Doda: „偶e im znaczniejsz bdzie osoba wysaca ce-

sarskiego, tym wikszy ujawni niepok贸j: e wobec tego

on, Caulaincourt, najzupeniej nieodpowiedni jest, tym

bardziej e jako przedstawiciel cesarza i Francji z g贸ry

przekonany byby o bezuytecznoci powierzonej mu

misji". Cesarz zawoa wtedy z gniewem: Wyl wic

Lauristona!"

Lauriston upewnia, e na r贸wni z Caulaincourtem

przeciwny by rozpoczynaniu jakichkolwiek ukad贸w,

doradzajc natomiast, bez adnej zwoki, odwr贸t w kie-

runku Kaugi. Napoleon, zirytowany, odpar z gorycz:

„呕e lubi tylko proste plany i proste drogi; e szlak,

kt贸rym przyby do Moskwy, najprostszym jest, lecz e

nie p贸jdzie nim, dop贸ki nie zawrze korzystnego pokoju''.

Wskazujc nastpnie na przygotowany list do cesarza

Aleksandra, poleci Lauristonowi, aby wyjedna sobie u

Kutuzowa odpowiednie glejty. W kocu za rzek z na-

ciskiem: Pragn pokoju, koniecznie, za wszelk cen!

Generale, wyjd jeno z honorem!"

5 padziernika dotar Lauriston do forpoczt贸w rosyj-

Bennigsen i Wokoski, adiutant cesarza. Wilson twier-

dzi, e oficerowie i generaowie rosyjscy, obawiajc si

skich. Wojna chwilowo ustaa; generaowi udzielono 偶膮-

danej audiencji. Lecz zamiast Kutuzowa zjawi si tylko

starczej niemocy naczelnego wodza, tak gono poma-

wiali go o zdrad, e Kutuzow nie mia wprost opuci

zajmowanej przez si kwatery.

Instrukcje dane Lauristonowi, nakazyway mu poro-

zumiewa si li tylko z samym Kutuzowem. Odrzuci

wic ze wzgardliw dum wszelkie porednictwo, a ko-

rzystajc ze sposobnoci, aby przerwa negocjacje, kt贸-

rym by przeciwny, usun膮艂 si, mimo nalegania i per-

swazji Wokoskiego. Nazajutrz wraca mia do

Moskwy. Napoleon, uraony i zirytowany, niewtpliwie

byby


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wyruszy w贸wczas przeciw nie uzupenionej jeszcze i nie

wywiczonej armii rosyjskiej, byby rozni贸s j i zmusi

Kutuzowa do zawarcia pokoju. W razie za mniej de-

cydujcej Wiktorii byby m贸g cofa si spokojnie na

zach贸d ku zapasowym pukom naszej rezerwy.

Na nieszcz臋艣cie, Bennigsen popieszy prosi Murata o

wsp贸udzia w negocjacjach. Lauriston wyjazd odroczy.

Szef sztabu rosyjskiego zrczniejszy jako dyplomata

anieli jako w贸dz postanowi usidli wieo

upieczonego kr贸la pochlebstwem i okazywanym mu

uwielbieniem; wzi膮艂 go na lep sodkich s贸wek, kt贸re

tchn臋艂y przesytem wojny i nadziej rychego pokoju.

Murat wreszcie znuony nie ustajc wrzaw wojenn,

peen troski o dalsze losy kampanii i, jak m贸wi, o sw贸j

tron, skoro nie m贸g spodziewa si lepszego, bez trudu

dozwoli usidli si, zwie艣膰 i oszuka.

Bennigsen przekona r贸wnoczenie Kutuzowa i Murata.

Mimo sp贸nionej pory zawiadomi Lauristona, i otwarta

jest dla niego droga do kwatery naczelnego wodza, kt贸ry

mia go oczekiwa o p贸nocy. Konferencja rozpocz臋艂a si

do艣膰 burzliwie. Dotknity natarczywoci Wokoskiego

i Konownicyna, Lauriston za偶膮da rozmowy bez

wiadk贸w. Po kr贸tkim wahaniu przyjto ten warunek.

Lauriston przedstawi wtedy Kutuzowowi cel swojego

przybycia i prosi go o udzielenie mu odpowiednich

glejt贸w na drog do Petersburga. Kutuzow odrzuci

wprawdzie prob, zasaniajc si zupen w tym kie-

runku niekompetencj, zaproponowa natomiast, aby

wysa do Petersburga ksicia Wokoskiego z listem od

Napoleona. A do powrotu ksicia trwa miao czasowe

zawieszenie broni. Propozycji tej towarzyszyy wyrazy

szczerej, rzekomo, yczliwoci, powtarzane nastpnie

przez wszystkich genera贸w i wyszych oficer贸w

rosyjskich.

Niebawem jednak przekonalimy si, jak dalece fa-

szywa bya owa yczliwo艣膰. Rosjanie podeszli zar贸wno

Murata, jak cesarza. Uradowany przebiegiem negocjacji,

atwowierny wskutek nadmiaru zudze czy te moe

zniechcenia i rozpaczy, pragnc uciszy wewntrzny

niepok贸j i miotajc nim rozterk, Napoleon przywoa

kaza wszystkich genera贸w i triumfalnie owiadczy im,

e pok贸j wkr贸tce zostanie zawarty.

Nie podobao mu si tylko proponowane przez Kutu-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

zowa zawieszenie broni. Rozkaza Muratowi zerwa je

natychmiast, niemniej dla nie znanych dotychczas

powod贸w obustronnie wszelkich zaniechano utarczek.

A raczej zaniechao ich jedynie czoo obu wrogich

sobie kolumn. Dziwaczne to armistycjum, kt贸re zarwa

mona byo co dnia za trzygodzinnym wypowiedzeniem,

nie obowizywao ani flank贸w, ani ty贸w armii. Tak

przynajmniej interpretowali je Rosjanie. Ani jeden kon-

w贸j, ani jeden furgon z furaem lub zapasami ywnoci

nie m贸g przedosta si bez walki. Wojna trwaa wic w

dalszym cigu, toczya si wszdzie, z wyjtkiem tych

wanie punkt贸w, w kt贸rych or臋偶 nasz mia najwiksze

szans powodzenia i przewagi.

Przez kilka pierwszych dni Murat dociera chtnie do

forpoczt贸w nieprzyjacielskich, cieszc si z dziecinn

nieogldnoci z podziwu, jaki wywoywa jego dziarski

wygld, nieustraszona odwaga i kr贸lewska godno艣膰. Aby

tylko podtrzyma te zudzenia, wodzowie rosyjscy nie

szczdzili grzecznostek ani pochlebstw. Waleczny kr贸l

Neapolu rozkazywa m贸g zar贸wno rosyjskim, jak fran-

cuskim straom; jeeli spodoba mu si teren zajty przez

Rosjan, oni skwapliwie ustpowali mu miejsca. Dow贸dcy

kozaccy posunli si jeszcze dalej : udawali entuzjazm,

zapewniali, e carem bdzie dla nich ten tylko, kto panuje

w Moskwie. Murat na chwil uwierzy, e nie zechc ju

wicej z nim walczy. Tak si zagalopowa, e Napoleon

czytajc jego raporty, woa: Murat, kozacki kr贸l! Co za

bzdura!" Tak to ludziom, kt贸rym tyle si ju przydarzyo,

najdziwniejsze przychodziy myli do gowy.

Co si tyczy cesarza, kt贸ry nie da si oszuka, kr贸tko-

trwa艂膮 bya jego rado艣膰.

W rzeczy samej, dwa znaczne konwoje dostay si

zn贸w w rce nieprzyjacielskie: jeden przez niedbalstwo

komendanta, kt贸ry zastrzeli si z rozpaczy, drugi wsku-

tek podoci i tch贸rzostwa oficera, kt贸ry na surow za-

suywszy kar, ocala tylko dziki poczynajcemu si

odwrotowi.

Kadego ranka onierze nasi kawaleria zwaszcza

zmuszeni byli dalekie odbywa wyprawy po co-

dzienn, skp straw. A poniewa okolice Moskwy i

Winkowa wkr贸tce ogoocone zostay ze wszystkiego,

przeto wycieczki te z koniecznoci coraz dalsze byy i

coraz forsowniejsze. Ludzie i konie wracali wyczerpani


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

i osabieni, o ile wszyscy wr贸ci zdoali: kad bowiem

miar yta i owsa, kad wizk siana zdobywa trzeba

byo przemoc. Mnoyy si zasadzki, potyczki, straty.

Do walki wystpili teraz chopi. mierci karali tych

spor贸d siebie, kt贸rych ciekawo艣膰 lub ch臋膰 zysku przy-

wioda do naszego obozu z odrobin ywnoci. Inni,

sprowadziwszy uprzednio kozak贸w, podpalali wasno-

rcznie chaty swoje i zabudowania, aby wygna stamtd

naszych furaer贸w i wyda ich na zgub.

Chopi r贸wnie zdobyli Werej, miasteczko, le偶膮ce w

pobliu Moskwy. Zamiar ten zrodzi si podobno w

umyle jednego z pop贸w miejscowych, kt贸ry przy

wsp贸udziale zbrojnych mieszkac贸w oraz otrzymanej od

Kutuzowa garstki wywiczonego onierza rankiem 10

padziernika przypuci kaza z jednej strony do szac贸w

symulowany atak, podczas gdy sam wdziera si z drugiej

strony na way. Po kr贸tkiej walce miasteczko zostao

zdobyte, a zaoga wymordowana.

Wszdzie zatem toczya si wojna: za nami, przed

nami, dookoa nas. Armia topniaa z dniem kadym: z

dniem kadym wzmagao si zuchwalstwo i przedsi-

biorczo艣膰 nieprzyjaciela. Podb贸j Rosji podzieli mia,

niestety! los wielu innych r贸wnie wietnych i wieko-

pomnych zdobyczy, kt贸re prdzej czy p贸niej wymykay

si ze znuonej doni zdobywcy.

Nawet niefrasobliwy, lekkomylny Murat j膮艂 w kocu

niepokoi si i z lkiem spoglda w przyszo艣膰. Poowa

pozostaych mu szcztk贸w wietnej niegdy jazdy

wygin臋艂a w codziennych tych utarczkach. Na for-

pocztach, przy zetkniciu si z naszymi straami, ofice-

rowie rosyjscy bd to przez pych, bd te przez

nadmiern, brutaln niemal szczero艣膰 czarnymi barwy

malowali bliskie ju podobno dni klski i niedoli.

Widniejce w oddali tabuny p贸dzikich koni o dugiej,

rozwianej grzywie wiadczy miay o formowaniu si

licznych oddzia贸w jazdy, podczas gdy topniay i gin臋艂y

resztki naszej kawalerii. W g艂臋bi linii nieprzyjacielskiej

nieustanny oskot salw karabinowych zwiastowa nam, e

Rosjanie korzystaj z chwilowego zawieszenia broni,

aeby wywiczy i obznajomi ze sub zastpy

rekrut贸w.

Cesarz wiadom by gro偶膮cego mu niebezpieczestwa;

za wszelk jednak cen zachowa pragn膮艂 bodaj zu-

dzenia. Lecz powoli wr贸ci zn贸w niepok贸j, wr贸cia wew-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

ntrzna rozterka i wzrastaa wci膮偶, ujawniajc si w

gniewnych i mciwych rozporzdzeniach. W贸wczas to

ograbi kaza cerkwie Kremla z wszystkiego, co tylko

suy mogo Wielkiej Armii jako zwyciskie trofea.

Przedmioty, przez samych Rosjan skazane na zagad,

susznie nale偶膮 do zwycizc贸w na mocy podw贸jnego

prawa: zwycistwa i poaru!"

Olbrzymi, pozocisty krzy z wiey cerkiewnej Wiel-

kiego Iwana krzy, kt贸remu lud rosyjski szczeg贸l-

niejsz oddawa cze艣膰, z kt贸rym 艂膮czyy si, w myl

podania, losy monarchii ozdobi mia kopu艂臋 parys-

kiego gmachu Inwalid贸w. Podczas gdy tum onierzy

pracowa nad zdjciem witego znaku, aobnym wian-

kiem otoczyy go wrony i kruki, kraczc tak rozgonie,

tak uporczywie, e Napoleon zmczony, zdenerwowany,

zauway w kocu: Te czarne ptaszyska broni chyba

chc swojego krzya!" Nikt nie wie, jakie myli, jakie

przeczucia gnbiy w owej chwili cesarza; wszyscy jed-

nak widzieli, e smutny by i czsto wpada w zadum.

Codzienne spacery ozocone jesiennym socem, w kt贸-

rym on usiowa dopatrzy si i innym ukaza swoj

szcz臋艣liw gwiazd, potgoway jego smutek: wszdzie

gucha, martwa cisza, wszdzie zgliszcza i popioy, do-

okoa Moskwy pustynia, a za ni nieznana dal w zo-

wrogim spowita milczeniu, kt贸re nasuwao myl o jesz-

cze groniejszym milczeniu Aleksandra. Odgos miaro-

wego stpania nielicznych patroli naszych, str贸ujcych u

wr贸t olbrzymiego tego grobowca, nie by mocen wyrwa

cesarza z zadumy, z zakltego koliska bolesnych

wspomnie i boleniejszych jeszcze obaw o przyszo艣膰.

Bezsenne, trosk brzemienne noce spdza sam na sam

z hrabi Daru, na wsp贸lnych naradach nad groz i

niebezpieczestwem sytuacji.

Oceniajc w贸wczas naleycie urok nieomylnoci, kt贸ry

opromienia go od szeregu lat, odrzuca ze zgroz

wszelk myl o odwrocie, o przyznaniu si wobec Euro-

py do popenionej omyki. Pierwszy krok wstecz bdzie

hasem dugoletniej, krwawej i morderczej walki!

Bezczynno艣膰 moja jest wic uzasadniona. Czy nie

wiem, e pod wzgldem strategicznym Moskwa adnej

nie przedstawia wartoci? Posiada natomiast due

znaczenie polityczne. Rzdz tu nie jako genera, lecz

jako cesarz. W polityce nie naley nigdy cofa si, nigdy

do adnego przyznawa si b艂臋du, nawet wtedy gdy b艂膮d


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

istotnie zosta popeniony; mimo wszystko, wbrew

wszystkim i wszystkiemu trzeba d膮偶y do celu."

Dlatego te trzyma si pierwotnego planu z uporem,

kt贸ry by niegdy jego pierwszorzdn zalet, w owej za

chwili najwiksz jego wad, straszn pomyk.

Wzrastaj tymczasem trudnoci, pooenie komplikuje

si coraz bardziej. Armia pruska niepewnym jest sprzy-

mierzecem; wieci z pewnego r贸da, jakie otrzyma

Berthier, zapowiadaj, e armia austriacka cofnie si

r贸wnie lada dzie. Kutuzow drwi sobie z nas. Cesarz

zdaje sobie z tego spraw, lecz bezsilny wobec wyjtko-

wych warunk贸w i okolicznoci, nie mogc ani posun膮膰

si w g艂膮b kraju, ani zosta na duej w Moskwie, ani te

cofn膮膰 si wstecz, pod wpywem najr贸niejszych,

czstokro sprzecznych uczu i refleksji odkada z

dnia na dzie stanowczy moment powzicia decyzji.

List cesarza wrczony Lauristonowi odej艣膰 mia 6 pa-

dziernika, nie naleao wic spodziewa si odpowiedzi

przed 20 tego miesica. Mimo wszystko zatem, mimo

caej grozy pooenia duma Napoleona, najistotniejsze

zasady jego polityki, a moe i stan zdrowia, nakaniay go

do obrania najniebezpieczniejszej drogi, do bezcelowego

wyczekiwania na niepewn, zwodnicz odpowied. Daru

pospou z innymi oficerami szuka na pr贸no dawnych


cech

cesarskiego

geniuszu,

dawnej

zdolnoci


natychmiastowego decydowania si, dawnej energii i

siy; wszyscy zgodnie krytykowali zawzit wytrwao艣膰

cesarza, kt贸ra spowodowa miaa upadek jego, tak jak

wyniosa go niegdy na wyyny tronu.

Wszelako wobec niezwykle utrudnionej i skompliko-

wanej sytuacji, zar贸wno militarnej, jak politycznej, wo-

bec elaznej, nieustpliwej woli cesarza wtpliwym byo

ryche wyrzeczenie si zamiaru, powzitego jeszcze w

Witebsku.

Duch oywiajcy armi podtrzymywa nadzieje i pra-

gnienia Napoleona. Wikszo艣膰 oficer贸w jak najlepszej

bya myli. Proci za szeregowcy, dla kt贸rych chwila

obecna jest wszystkim, kwintesencj caego ycia, za-

chowali najcenniejsz zalet onierza: rubaszn, mie-

chem dwiczc niefrasobliwo艣膰. Wprawdzie nagrody,

kt贸rych nie skpi im cesarz, hojn doni rozdajcy przy

codziennych rewiach krzye i awanse, przyjmowane byy

z niezwyk艂膮, na poy smutn, na poy radosn powag, bo

kryy w sobie grob, a luki w sze-



0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

regach jeszcze krwawsze; wprawdzie wychodzc z Wilna

wielu pozbyo si zimowego ekwipunku, aby obadowa

si ywnoci, a w cigu forsownych marsz贸w, licznych

bitew i potyczek podaro si odzienie, buty poszy w

strzpy i niejeden onierz obdarty by i bosy, lecz mimo

wszystko, mimo caej ndzy swojej, z dumnie

podniesion gow, prezentujc byszczc bro starali

si ukry przed cesarzem dziury i aty. Na dziedzicu

prastarego paacu, osiemset mil od ojczyzny, po tylu

nadludzkich niemal trudach, pozbawieni wszystkich

wyg贸d, czstokro godni usiowali zado艣膰uczyni

wymogom onierskiej godnoci, utrzyma wszystko w

naleytym, wzorowym porzdku; chcieli budzi podziw,

czowiek bowiem dumny jest najbardziej z tego, co z

najwikszym zdobywa wysikiem.

Cesarz udawa, e nic nie widzi, e nie domyla si

nawet tych wzruszajcych fortel贸w; do ostatniej chwili

nie chcia traci nadziei. Lecz gdy pierwsze spady niegi,

wobec straszliwej rzeczywistoci rozwiay si wszystkie

zudzenia. Zrozumia wreszcie, e odwr贸t jest nie-

unikniony, a cho z ust jego nie pady jeszcze sowa

rozkazu, cho nic nie zdawao si zapowiada bliskiego

wymarszu, powtarzano i komentowano w obozie ostatnie

rozporzdzenia cesarskie, dotyczce zimowych ley i jak

najrychlejszej wysyki ranionych. I tym razem Napoleon

w dumie swej nie chcia si niczego wyrzec. Bez wzgldu

na r贸norodne a dotkliwe braki, przede wszystkim na

brak koni, kt贸ry utrudnia przew贸z artylerii, zbyt licznej

w stosunku do przetrzebionych kadr贸w armii naszej

wszystko miao by zabrane. Nie zostawimy nic

Rosjanom" powt贸rzy cesarz.

W tym opustoszaym i ze wszystkiego ogooconym

kraju nakaza kupno dwudziestu tysicy koni; chcia za-

opatrzy si w znaczne zapasy furau i ywnoci w oko-

licy, w kt贸rej dalekie, czstokro niebezpieczne wyprawy

zaledwie opdzi mogy bie偶膮ce, najpilniejsze potrzeby.

Niewykonalno艣膰 zlece tych i rozkaz贸w dziwia jednych,

gniewaa i oburzaa drugich. Niekiedy wszake, dawnymi

jeszcze czasy, cesarz posugiwa si t broni, aby

podej艣膰 i oszuka nieprzyjaciela, cz臋艣ciej za dlatego,

aby podkreli naleycie ogrom potrzeb i ogrom

wymaganych od wojska usiowa.

Teraz jednak sam nie wie, jak p贸j艣膰 drog, jak po-

wzi膮膰 decyzj. Waha si wci膮偶 i wci膮偶 odkada z dnia


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

na dzie chwil przyznania si do klski. Jak gdyby na

urgowisko wrogim ywioom, pod lodowatym tchnie-

niem straszliwej zawieruchy w owych ostatnich dniach

pobytu na Kremlu cesarz prowadzi oywione dyskusje

literackie lub te opracowuje w trzy wieczory

szczeg贸y nowej ustawy dla Komedii Francuskiej w Pa-

ryu. Najblisze otoczenie cesarza, wiadome trosk jego i

niepokoju, z tym wikszym podziwem obserwowao

lotno艣膰 i g艂臋bi cesarskiego geniuszu oraz niesychan

atwo艣膰 dowolnego przenoszenia uwagi i skupiania jej na

jakimkolwiek bd przedmiocie.

Zauwaono tylko, e wbrew przyzwyczajeniu i upo-

dobaniom swoim, pragnc zaguszy czymkolwiek nur-

tujcy go niepok贸j, cesarz coraz duej siadywa przy

stole, e godzinami caymi, wtulony w r贸g kanapy, czy-

tywa bahe romanse, biernie oczekujc rozwizania swo-

jej straszliwej historii. Doszedszy do szczytu sawy, wy-

trway, a nieugity, Napoleon przeczuwa snad, e

pierwszy krok wstecz bdzie hasem upadku, i dlatego

bezczynny z trwog spoglda w przyszo艣膰, chcc jesz-

cze choby par chwil duej utrzyma si na szczycie.

Rozwiay si wreszcie ostatnie zudzenia. Pewnego

dnia, w chwili gdy Murat ukaza si na forpocztach, od

strony kozackiej hukn膮艂 strza, gwizdn臋艂a kula. Murat,

zirytowany, owiadczy Mioradowiczowi, e gwacone

ustawicznie zawieszenie broni przestaje by obo-

wizkiem i e odtd tak Rosjanie, jak Francuzi polega

mog li tylko na wasnych siach.

R贸wnoczenie uwiadomi cesarza, e pag贸rkowaty i

lesisty teren sprzyja podstpnym napaciom nieprzy-

jaciela na tyy jego i lewy flank; e pierwsza linia

strzelc贸w naszych, stojca nad brzegiem g艂臋bokiego jaru,

atwo zepchnita by moe na dno, w nurty strumienia;

e pozycja, kt贸r zajmuje u wejcia wwozu,

niebezpieczna jest; e wobec tego naleaoby cofn膮膰 si.

Lecz Napoleon odrzuci plan Murata, jakkolwiek przed-

tem sam wskaza by Woronowo jako pewniejsz i bar-

dziej obronn pozycj. W cigu caej tej wojny we-

dug niego politycznej raczej anieli militarnej oba-

wia si nade wszystko wszelkich, najlejszych nawet

pozor贸w poraki. Wola ryzyko chociaby najwiksze.

Wszelako 13 padziernika Lauriston wysany zosta w

celu obejrzenia pozycji naszych forpoczt贸w. Co si za

tyczy cesarza, to bd przez up贸r i ywotn mimo


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wszystko nadziej, bd te dlatego, e kada wzmianka

o odwrocie rania bolenie dum jego, sprzeciwiaa si

zasadom jego polityki, pomija obojtnie wan spraw

przygotowa do drogi. A jednak rozmyla widocznie

nad opuszczeniem Moskwy, gdy tego samego dnia

skreli kolejno dwa plany odwrotu; drugi z nich mia si

odbywa w kierunku Smoleska. Junot, znajdujcy si w

Koocku, otrzyma rozkaz spalenia 21 padziernika

karabin贸w rannych onierzy i wysadzenia w powietrze

wszystkich zapasowych jaszczyk贸w z prochem i amu-

nicj. D'Hilliers zaj膮膰 mia Jelni i utworzy tam tym-

czasowe magazyny. Lecz 17 dopiero, po raz pierwszy,

Berthier wyda kaza ze skad贸w pasy i rzemienie.

W owej krytycznej sytuacji szef sztabu g贸wnego wy-

kaza nader may zas贸b energii i pomysowoci. Wobec

nieznanej krainy i obcego a srogiego klimatu nie przed-

siwzi膮艂 adnych zgoa rodk贸w ostronoci, czekajc ze

wszystkim na wyrany rozkaz cesarza. A cesarz za-

pomnia o niejednym. Fatalne byy skutki tego nie-

dbalstwa, czy te moe tylko braku przezornoci. W ar-

mii, w kt贸rej na czele kadego poszczeg贸lnego korpusu

sta marszaek, ksi膮偶臋 lub nawet kr贸l, ogldano si moe

zbyt skwapliwie na cudze siy i cudz dziaalno艣膰. Zresz-

t Berthier nie wydawa nigdy samodzielnych rozkaz贸w:

by jeno dosownym tumaczem woli i ycze Napoleo-

na, raczej zewntrznej ich formy anieli istotnej treci.

Tymczasem Napoleon gromadzi dywizje i korpusy; co-

dziennie niemal na obszernych dziedzicach zamkowych

czyni przegld wojsk, formuje bataliony ze spieszonych

jedc贸w, rozdaje nagrody. Trofea wojenne i wszyscy

lej ranni d膮偶膮 w kierunku Moajska, reszta, strzeona

niejako przez wsp贸towarzysz贸w niedoli rannych o-

nierzy rosyjskich pozostaje w Moskwie, w obszernym

gmachu szpitala dla podrzutk贸w, pod opiek francuskich

lekarzy.

Lecz byo ju za p贸no. Wr贸d przygotowa tych, 18

padziernika, w chwili gdy Napoleon czyni przegld

przetrzebionych dywizji Neya, rozesza si nagle po-

goska o bitwie pod Winkowem. Pocztkowo nikt nie

mia zawiadomi o tym cesarza; kady waha si, bd

to dlatego, e uwaa pogosk za myln i ba si pierw-

szego odruchu niecierpliwoci cesarza, bd te e nie

chcia narazi si na mczc jazd w celu potwierdzenia

nieoczekiwanej wieci.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Poinformowany wreszcie przez Duroca, cesarz drgn膮艂 i

poblad; wkr贸tce jednak opanowa pierwsze wraenie i ze

zwykym spokojem odbywa w dalszym cigu rewi.

Nadjecha w贸wczas adiutant kr贸la, mody B茅ranger, z

wiadomoci, e pierwsza linia Murata, napadnita

znienacka, zostaa rozbita; lewe jej skrzydo osaczone;

flank zaatakowany; odwr贸t odcity; e dwanacie dzia,

dwadziecia jaszczyk贸w i trzydzieci furgon贸w dostao

si w rce nieprzyjacielskie; e pado trupem dw贸ch

genera贸w i trzy do czterech tysicy ludzi; e kr贸l, sam

ranny, uj艣膰 zdoa ze szcztkami swoich przednich stray

tylko dziki ponawianym kilkakrotnie szarom na zwarte

szeregi rosyjskie, kt贸re zajmoway ju poza nim trakt,

jedyn dla niego drog odwrotu.

Ocala wszake honor. Czoo kolumny rosyjskiej, do-

wodzone przez Kutuzowa, do艣膰 niechtnie szo w ogie;

w odlegoci kilku mil korpus Poniatowskiego bohaterski

stawia op贸r; Murat i strzelcy nasi nadludzkim niemal

wysikiem powstrzymali na lewym flanku Baggowuta;

Claparde i Latour-Maubourg wyparli ukrytych w

wwozie kozak贸w Patowa. Polego dw贸ch genera贸w

rosyjskich i znaczna liczba oficer贸w, byo wielu rannych.

Lecz mimo strat Rosjanie zwyci臋偶yli; zabrali nam

jec贸w, dziaa i zajmowan dotychczas pozycj.

Z caej wietnej niegdy jazdy Murata pozostay jeno

zgodniae, miertelnie znuone niedobitki: podczas za-

wieszenia broni wygin臋艂y setki ludzi, bitwa za dokonaa

dziea. A w oddali gromom podobne huczay zn贸w

dziaa!

Wobec klski Napoleon odzyskuje siy i zapa mo-

doci. Wydaje tysice r贸norodnych, a mimo to zgadza-

jcych si ze sob rozkaz贸w, tysice zlece i wskaz贸wek.

Pot臋偶ny geniusz cesarza do nowych rwie si lot贸w! Nie

zapad jeszcze zmierzch, a ju caa armia nasza stan臋艂a

pod broni. A nim ranne rozbysy zorze, cesarz opuci

Moskw: Idmy na Kaug i biada tym, kt贸rzy wejd mi

w drog!"


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

V

MAOJAROSAWIEC

poudniowej cz臋艣ci Moskwy jedno z naj-

wikszych przedmie艣膰 stolicy cignie si

wzdu dw贸ch szerokich trakt贸w, starego i

nowego, wiodcych do Kaugi. Na starym

trakcie pobi Kutuzow Murata i t sam

drog, rankiem 19 padziernika, wyruszy Napoleon z

Moskwy. Armia cofa si miaa ku granicom Polski przez

Kaug i Smolesk. Niebo pogodne byo, jasno wiecio

soce. Napoleon zapyta w贸wczas otaczajcych go

oficer贸w: Czy nie uwaacie, e taka pikna pogoda jest

dobr wr贸b na przyszo艣膰?". Lecz blada, zmczona

twarz cesarza i przygasy wzrok przeczyy tym penym

otuchy sowom.

Po bitwie pod Borodino Wielka Armia liczya dzie-

wi臋膰dziesit tysicy ludzi zdatnych do boju oraz dwa-

dziecia tysicy chorych i rannych. W dniu ewakuacji

Moskwy Napoleon stan膮艂 na czele przeszo stu tysicy

onierzy. Tylko tysic dwustu chorych pozostao w mie-

cie. Mimo wic codziennych niemal utarczek, mimo

licznych ofiar pobyt w Moskwie nie by bezowocnym:

przybyo do szereg贸w przeszo dziesi臋膰 tysicy ludzi;

strudzone regimenty piechoty zdoay wypocz膮膰; zapasy

amunicji zostay uzupenione; chorzy przewiezieni lub

te troskliw otoczeni opiek. Lecz konnica i artyleria

smutny przedstawiay widok, brak koni dotkliwie dawa

si we znaki, tote coraz gorsze przeczucia nkay ce-

sarza.

Ca艂膮 noc panowa w obozie gorczkowy ruch. Puk

szed za pukiem, korpus za korpusem. W tej olbrzymiej

kolumnie, zoonej ze stu czterdziestu tysicy ludzi i

okoo pi臋膰dziesiciu tysicy wszelkiego rodzaju koni,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

czoo kolumny sto tysicy sprawnego onierza, prze-

szo pi臋膰set pi臋膰dziesit dzia i dwa tysice jaszczyk贸w

przypominao jeszcze karne, niezwyci臋偶one hufce

spod Wagram i Austerlitz. Lecz reszta podobna bya do

bezadnej hordy tatarskiej powracajcej z upieskiej

wyprawy. Kilkoma nieskoczenie dugimi rzdami wlo-

ky si karety, furgony, zgrabne powoziki i ci臋偶kie

chopskie wozy. Purpur i zotem mieniy si zdobyczne

sztandary: rosyjskie, tureckie i perskie, pobyskiwa ol-

brzymi krzy z cerkwi Iwana Wielkiego. Brodaci chopi

rosyjscy poganiali juczne konie lub te dwigali sami

ogromne toboy. Cignito nawet taczki po brzegi na-

adowane, nie pomnc na czekajcy armi omiusetkilo-

metrowy marsz i bitwy. Bo chciwo艣膰 ludzka silniejsza

bya od wszystkiego, wszelkie przemoga wzgldy.

Pstry ten, r贸norodny i r贸nojzyczny tum skada si z

ludzi wszelkich narodowoci, obdartych i bezbronnych, z

prywatnej suby i z ciur obozowych. Wr贸d wrzask贸w,

przeklestw i nawoywa posuway si w贸zki i karety,

pene zapas贸w ywnoci, up贸w lub furau, byle jak

zaprz臋偶one w kuce lub kudate, wygodzone szkapy. Tu i

贸wdzie jechay rodziny francuskie, zamieszkujce

niegdy ludn i bogat Moskw, zmuszone teraz

uchodzi w nieznan dal przed nienawici, jak najazd

cign膮艂 na ich gowy. Gromadki modych, jasnowosych

Rosjanek dobrowolnie szy r贸wnie za wojskiem.

Nie wojsko to byo, lecz raczej karawana, koczowniczy

nar贸d czy te staroytna armia, co obr贸ciwszy w ruin

jaki kraj, wracaa bogatymi obci膮偶ona upami.

Mimo woli nasuwao si pytanie, czy i o ile w cigu tak

dugich i forsownych marsz贸w czoo tej kolumny zdoa

osoni i pocign膮膰 tak znaczn liczb adownych

woz贸w i furgon贸w.

Mimo szerokoci traktu i nawoywa cesarskiej eskorty

Napoleon z trudem torowa sobie drog poprzez ten

zwarty, sk艂臋biony tum. Nage ukazanie si kozak贸w,

kilkudniowy forsowny marsz lub te trudny do przebycia

ww贸z niewtpliwie byby oswobodzi armi od tego

uci膮偶liwego balastu; jednake tylko los albo nie-

przyjaciel m贸g tego dokona. Cesarz wiedzia dobrze,

e nie mona byo ani odebra, ani te zakaza onie-

rzom zabrania tak drogo okupionych up贸w. Zreszt w

znacznej mierze upy ukryte byy w g艂臋bi furgon贸w,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

pod zapasami ywnoci. Skoro za intendentura nie

moga wyywi armii, czy godziwym byo w jakikol-

wiek bd spos贸b krpowa pod tym wzgldem onie-

rzy? Wreszcie, wobec zupenego braku woz贸w ambu-

lansowych, owe liczne podwody byy jedyn desk ra-

tunku dla chorych i rannych.

W milczeniu wymija tedy Napoleon nieskoczony ko-

row贸d woz贸w i bryczek i w milczeniu d膮偶y starym

traktem ku Kaudze, zapowiedziawszy swoim oficerom

zupeny pogrom Kutuzowa na wieym jeszcze pobojo-

wisku. Lecz okoo poudnia w pobliu zamku Krasna

Pachra niespodziewanie zwr贸ci si na prawo i, masze-

rujc na przeaj polami, dotar trzeciego dnia do nowego

traktu kauskiego.

Na nieszcz臋艣cie pierwszego zaraz dnia j膮艂 pada deszcz.

Rozmoky polne drogi i cieyny, potworzyy si kaue i

wyboje, op贸niajc poch贸d. Z trudem przedostawaa si

artyleria przez botnist, grzsk topiel.

Korpus Neya oraz szcztki kawalerii Murata, pozostae

w Woronowie i na przeciwlegym brzegu Moszczy,

zasaniay przed nieprzyjacielem manewr cesarza. Pod-

czas gdy Kutuzow, ponownego oczekujc starcia, strzeg

pilnie pozycji zajtej poprzednio na starym trakcie i wy-

glda wci膮偶 ukazania si Wielkiej Armii, wojska nasze,

dotarszy szcz臋艣liwie 23 padziernika do nowego traktu,

przej艣膰 miay cichaczem opodal szereg贸w rosyjskich i

wyprzedzi je na drodze ku Kaudze.

List Berthiera do Kutuzowa, pisany 19, by jednocze-

nie podstpem wojennym i ostatni pr贸b nawizania

pokojowych rokowa. Lecz dzie mija za dniem, adnej

nie przynoszc odpowiedzi.

Wieczorem 23 cesarz zatrzyma si w Borowsku. Nie-

zwocznie doszy go wieci, e Delzons, idcy na prze-

dzie, nie zasta nieprzyjaciela ani w Maojarosawcu, ani

te w okolicznych lasach; w pobliu Kutuzowa bya to

jedyna obronna pozycja, jedyny punkt, w kt贸rym Ro-

sjanie mogli zastpi nam drog do Kaugi.

Pocztkowo cesarz osobicie poprze chcia Delzonsa,

wyda nawet rozkaz wymarszu, cofnity nastpnie dla nie

znanych nikomu powod贸w. Mimo ulewnego deszczu do

p贸na sta Napoleon na trakcie, opodal Borowska, i

studiowa teren jak gdyby w przewidywaniu walnej

bitwy. Nazajutrz 24 w kierunku Maojarosawca zagray

dziaa. Lecz cesarz tak dalece by ufny we wasne


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

siy czy te moe tak bardzo chwiejny w powzitych

pod贸wczas decyzjach i zamiarach, e bez ladu zaniepo-

kojenia wsuchiwa si w daleki, guchy pomruk.

Nie pieszc si opuszcza Borowsk, gdy nagle hukn臋艂y

w oddali gste karabinowe i armatnie strzay. Za-

niepokojony stan膮艂 na szczycie przydronego pag贸rka:

Czyby Rosjanie uprzedzili nas? Czyby manewr m贸j

by chybiony? Zbyt powolny i le pokierowany?".

Istotnie, w owym kilkudniowym pochodzie mona byo

zauway pewn oci臋偶ao艣膰, zwyke zreszt nastpstwo

dugiego wypoczynku. Tylko sto dziesi臋膰 wiorst, czyli w

normalnych warunkach cztery dni marszu, dzieli Moskw

od Maojarosawca; tymczasem zamiast czterech dni

szlimy dni sze艣膰. Armia, przeci膮偶ona nadmiern iloci

up贸w i zapas贸w ywnoci, posuwaa si z trudem; drogi

byy rozmoke i botniste. Cay dzie zeszed na

przeprawianiu si przez Nar i nadbrzene bagna. Przy

tym, wobec bliskiego ssiedztwa z obozem rosyjskim,

puki musiay zwart tworzy kolumn, czeka jedne na

drugie, aeby w razie napaci nie wystawi na ogie

nieprzyjacielski zbyt wyduonego flanku. Jakkolwiek

bd, pobyt w Moskwie sta si niewtpliwie przyczyn i

r贸dem wszystkich niepowodze, caej klski naszej i

niedoli.

Tymczasem wzrosa wrzawa; cesarz wci膮偶 nasuchiwa.

Czyby to bya bitwa?" zawoa. Kada salwa

szarpaa bolenie sercem jego, bo myla ju tylko o oca-

leniu, nie o zwycistwie. Co rychlej wysany zosta mar-

szaek Davout na czele swojej piechoty. Lecz nim dotar

do pola walki, zapada ju zmierzch, milky strzay, a

losy bitwy nieodwoalnie byy rozstrzygnite.

Z daleka widzia cesarz rozpaczliw obron puk贸w

wicekr贸la. Nie m贸g jednak ani podtrzyma go, ani

nadesa na czas posik贸w. Oddzia twerskich kozak贸w o

mao co nie wzi膮艂 do niewoli jednego z oficer贸w wity

cesarskiej.

Wraz z nadejciem nocy genera przysany przez ksi-

cia Eugeniusza szczeg贸owy zoy raport.

Istotnie, Delzons nie zasta wczoraj nieprzyjaciela w

Maojarosawcu, sdzi wszelako, i nie naleao roz-

mieszcza caej dywizji w wyej pooonej cz臋艣ci miasta,

poza rzek i wwozem, na skraju przepaci, kt贸ra w razie

nocnego napadu atwo pochon膮膰 moga naszych

onierzy. Pozosta wic po tej stronie uy, na niskim,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

botnistym brzegu, powierzywszy stra nad miastem

i podmiejsk wyyn tylko dwom batalionom.

Okoo godziny czwartej z rana, gdy przygasa ju

zacz臋艂y ognie biwak贸w Delzonsa, a cay ob贸z pogr膮偶ony

by jeszcze w g艂臋bokim nie, na rubiey pobliskich las贸w

ukazali si znienacka Rosjanie Dochturowa, wydajc

przeraliwe okrzyki. Forpoczty nasze zostay rozbite,

owe dwa bataliony zmuszone do odwrotu. Atak snad

uplanowany by, bo nieprzyjaciel wytoczy od razu

armaty. Ryk dzia uwiadomi oddalonego o trzy mile

wicekr贸la o toczcej si bitwie.

Ksi膮偶臋 Eugeniusz wyruszy niezwocznie z odsiecz na

czele dywizji swoich i gwardii woskiej, w otoczeniu

nielicznej wity. W miar jak zblia si do pola bitwy,

przed oczami jego roztacza si rozlegy i nader urozma-

icony widok: rzeka ua stanowia orodek walki, a na

obu jej brzegach czerniay ciemne sylwetki jegr贸w ro-

syjskich, w tyralierk rozsypanych."

Stojce poza nimi przednie strae nieprzyjacielskie

prayy z g贸ry Delzonsa gstymi salwami, a z oddali, z

krac贸w paskowzg贸rza, w dw贸ch zwartych i dugich

kolumnach nadcigaa caa armia Kutuzowa. Silniejsza

liczebnie, zajwszy w p贸milowym promieniu na nagim

stoku nader dogodn i obronn pozycj, opanowaa nadto

stary trakt kauski, kt贸ry jeszcze poprzedniego dnia lea

przed nami otworem, a kt贸ry odtd trzeba byo zdobywa

pid po pidzi.

R贸wnoczenie artyleria nieprzyjacielska wykorzystaa

wzg贸rza, okalajce z tej strony rzek; grad kul i kartaczy

zasypa kotlin, na dnie kt贸rej toczyy si puki

Delzonsa. Pozycja bya nie do utrzymania, wszelkie wa-

hania zgubne. Trzeba byo wyj艣膰 co rychlej z kotliny,

bd to cofajc si, bd te nacierajc z impetem na

wroga. Lecz odwr贸t by odcity; wicekr贸l nakaza szar偶臋.

Po przejciu uy po wskim, chwiejcym si mocie

trakt kauski wchodzi w g艂臋boki par贸w i parowem tym

zwraca si ku Maojarosawcowi. Nieprzyjaciel broni

traktu. Osaczona zewszd dywizja Delzonsa biegiem

ruszya na bagnety, zniosa szeregi rosyjskie i wdara si

niebawem na wzg贸rza.

Pewien zwycistwa Delzons gosem i wasnym przy-

kadem zagrzewa wahajcych si onierzy do zdobycia


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

ostatniej przeszkody obsadzonych wojskiem zabu-

dowa gdy nagle zachwia si i run膮艂 ugodzony kul w

czoo. Z okrzykiem zgrozy na ustach przypad do

konajcego brat jego i tulc w objciach stygnce zwoki,

usiowa dwign膮膰 je z ziemi, unie艣膰 z dala od wrzawy i

zgieku, lecz przeszya go druga kula i obaj razem

wyzionli ducha.

mier Delzonsa niepowetowan bya strat. Komend

obj膮艂 po nim genera Guilleminot. W pobliskim kociele i

na cmentarzu, na pag贸rku i z lewej strony traktu ukry stu

grenadier贸w, kt贸rzy dziesitkowali celnymi strzaami

flank i tyy przechodzcych mimo puk贸w nie-

przyjacielskich. W cigu tego dnia piciokrotnie orga-

nizowali Rosjanie pocig i piciokrotnie musieli cofa

si, powstrzymywani morderczym ogniem walecznej

garstki starych wiarus贸w. A gdy nasi szli do ataku, wzite

we dwa ognie rozsypay si niebawem wrogie szeregi.

Zaledwie zd膮偶y Guilleminot wyda powysz dyspo-

zycj, gdy j臋艂y szarpa go nieprzebrane zastpy rosyjskie.

Wkr贸tce zepchnity zosta w d贸, a do mostu, z kt贸rego

wicekr贸l obserwowa przebieg walki i wysya bataliony

zapasowe. Pocztkowo posiki nieliczne byy, zbyt sabe,

aeby wpyn膮膰 na ostateczny wynik walki i wszystkie

niemal wygin臋艂y, adnej nie osignwszy korzyci.

Ruszya wreszcie caa 14 dywizja. Po raz trzeci zako-

towao si na stokach wzg贸rz. Z chwil jednak, gdy

Francuzi przekroczyli ogromn lini budynk贸w, gdy

oddalili si od swej rezerwy i wtargnli na rozlege,

zewszd osonite paskowzg贸rze, gdy hukn臋艂y wraz

armatnie i karabinowe salwy, a Rosjan nieustannie

przybywao, gstym praone ogniem, potykajc si na

nier贸wnym terenie, osabe i krwawe szeregi nasze cof-

n臋艂y si czym prdzej w g艂膮b wwozu.

Lecz wznoszce si poza nimi, przewanie drewniane

domostwa stay ju w pomieniach: odwr贸t by odcity.

Sfanatyzowani rekruci rosyjscy wznowili atak; zawrzaa

bezlitosna, nieubagana walka przy wt贸rze okrzyk贸w,

jak贸w i przeklestw. W miertelnym zwarci ucisku,

Rosjanie i Francuzi staczali si w d贸, na dno przepaci,

lub ginli w ognistym kolisku poncych budowli, w

k艂臋bach czarnego, gryzcego dymu. Niebawem zostay na

placu jeno trupy i ranni, a nieco dalej czarne i zw-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

glone szkielety ludzkie, grone jeszcze mimo zniekszta-

cenia.

Nie wszyscy jednak r贸wnie uczciwie spenili sw贸j

obowizek: jeden z oficer贸w, wielki zwolennik rycers-

kich i kwiecistych przem贸wie, w rzeczywistoci tch贸-

rzem podszyty, zamiast bi si, przypad ze swoj kom-

pani na dno zacisznego jaru, a chocia wiadom by

caej grozy pooenia, cho wiedzia, e w pobliu wal-

cz i gin towarzysze broni, nie opuci bezpiecznego

schronienia.

Z kolei posza w ogie 15 dywizja. Jedna brygada

zwr贸cia si na lewo, ku przedmieciom, druga na prawo,

w g艂膮b miasta. Byli to sami Wosi, rekruci z ostatniego

poboru. Szli ranie i ochoczo, radosne wznoszc okrzyki,

niepomni gro偶膮cego im niebezpieczestwa lub te moe

gardzc nim z waciw modemu wiekowi nieopatrzn

hojnoci, kt贸ra sprawia, e mniej obawiamy si tej

dalekiej mierci w kwiecie lat anieli u schyku ycia, e

kadej chwili gotowi jestemy wtedy wasn przelewa

krew i szafowa ni tak, jak bogacz szafuje swoimi

bagactwy.

Uderzenie byo straszliwe. Po raz czwarty wszystko

zostao zdobyte i wszystko stracone. Bardziej zapalczywi

od starszych kamrat贸w, prdzej znueni i zniechceni,

rekruci cofnli si w popochu pod oson zapasowych

batalion贸w. Wkr贸tce jednak musieli szar偶臋 ponowi.

Rosjanie bowiem, omieleni sw wzrastajc liczeb-

noci i dotychczasowym powodzeniem, pragnc

uniemoliwi nam odwr贸t, aw ruszyli w d贸, w stron

mostu. Ksi膮偶臋 Eugeniusz osobicie stan膮艂 na czele

ostatniej swojej rezerwy gwardii woskiej. Widzc to,

szcztki 13, 14 i 15 dywizji dobyy ostatka si: po raz

pity hukn臋艂y strzay, zadymiy si wzg贸rza. Peraldi i

szaserzy woscy odparli bagnetami atakujcych Rosjan i,

upojeni zwycistwem, oguszeni hukiem i wrzaw, czarni

od dymu i prochu, ruszyli na widniejc w oddali bateri

nieprzyjacielsk; lecz jedna z tych g艂臋bokich rozpadlin, w

jakie obfituj ziemie rosyjskie, zatrzymaa ich w p贸

drogi, pod gradem kul i pocisk贸w zaamay si ich

szeregi. Wysun臋艂a si w贸wczas jazda nieprzyjacielska.

Kuci i tratowani, szaserzy oparli si dopiero o podmiej-

skie ogrody. Pod oson drzew i parkan贸w cienili

przerzedzone szeregi i wszyscy wraz: Durrieu, Gifflinga i

Trezel, Francuzi i Wosi, tak zaciekle bronili dostpu


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

do g贸rnej cz臋艣ci miasta, e Rosjanie, pokonani wreszcie,

cofnli si na trakt wiodcy do Kaugi, pomidzy Ma-

ojarosawcem a okolicznymi lasami.

Osiemnacie tysicy Woch贸w i Francuz贸w, stoczo-

nych na dnie wwozu, odnioso tedy zwycistwo nad

pi臋膰dziesiciu tysicami Rosjan, kt贸rzy powyej nas zaj-

mowali znakomit pozycj, jak tworzyo miasto na sto-

kach spadzistych wzg贸rz.

Armia patrzya wszelako ze smutkiem na pobojowisko,

na kt贸rym pozostao siedmiu genera贸w i cztery tysice

zabitych lub rannych Woch贸w i Francuz贸w. Nie

cieszyy nikogo znaczne straty, jakie poni贸s nie-

przyjaciel: stosunkowo mniejsze byy od naszych, a ranni

Rosjanie zapewnion mieli troskliw opiek i pomylne

warunki powrotu do si i zdrowia. Przypomniano sobie

zreszt pamitne sowa Piotra I, kt贸ry, okupiwszy w po-

dobnych okolicznociach dziesiciu Rosjanami kadego

zabitego Szweda, nie tylko e nie uwaa si za po-

krzywdzonego, lecz sdzi nawet, i zarobi na tym

krwawym targu. al i smutek zwikszyo przekonanie, e

atwo mona byo unikn膮膰 bitwy.

W rzeczy samej, w nocy z 23 na 24 migotliwy blask

dalekich ognisk obozowych po naszej lewicy uprzedzi

nas o zblieniu si Rosjan do Maojarosawca. A jednak

mimo tego ostrzeenia puki nasze szy powoli: jedna

tylko dywizja, wszelkiej pozbawiona pomocy,

lekkomylnie wysunita zostaa naprz贸d, inne za

korpusy, rozmieszczone daleko jedne od drugich, adnej

nie miay z sob 艂膮cznoci. Gdzie podziaa si lotno艣膰 i

energia genialnych zarzdze spod Marengo, Ulm i

Eckm眉hl? Czym wytumaczy, czemu przypisa

oci臋偶ao艣膰 i powolno艣膰 marszu w tak niezwykej, tak

krytycznej chwili? Czy to nasza artyleria i tabory

ponosiy win? To przypuszczenie wydawao si

wszystkim najblisze prawdy.

Gdy nadszed szczeg贸owy raport o przebiegu bitwy,

cesarz znajdowa si o p贸 mili od Maojarosawca, mi-

dzy u偶膮 a traktem, w wwozie na skraju wioski Horo-

dni, w ndznej smrodliwej chacie miejscowego tkacza.

Pod t na poy zbutwia艂膮 strzech, w ciemnej, brudnej

izbie przedzielonej pacht szarego p贸tna rozstrzygn膮膰

si miay dalsze losy armii, a wraz z nimi losy caej

Europy.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Do p贸na odbiera cesarz raporty i sprawozdania.

Wszystkie brzmiay zgodnie, wszystkie ostrzegay przed

waln rozpraw, do kt贸rej Kutuzow przygotowywa si

na dzie nastpny, a kt贸rej wszyscy woleliby unikn膮膰. O

godzinie 11 wieczorem zjawi si Bessires, dugoletni

wierny towarzysz i ulubieniec Napoleona. Wpywy swoje

i marszakowsk lask zawdzicza jednak nie zrcz-

noci, ani pochlebstwu, lecz istotnym, znacznym zasu-

gom. Bo nikt nie m贸g by faworytem cesarza na tych

samych prawach, kt贸re rzdziy dworami innych mo-

carstw europejskich; trzeba byo towarzyszy wszdzie

cesarzowi, ochoczo i bez wytchnienia peni ci臋偶k nie-

raz sub, by czym wicej anieli biernym wiadkiem

tylu i tak wietnych zwycistw; w kocu cesarz przy-

zwyczai si patrze oczyma jednostki, kt贸r urabia w

cigu dugich lat i o kt贸rej mniema, i jest dzieem rk

jego.

Bessires wraca z rekonesansu czoa pozycji rosyjs-

kich. Pozycja jest nie do zdobycia" rzek. O Boe

zawoa cesarz zaamujc donie. Czy to istotnie

prawda? Czy trafnie oceniasz, panie marszaku, sytua-

cj?" Bessires potwierdzi fataln nowin, dodajc, e w

tym punkcie trzystu sprawnych grenadier贸w mogoby

zagrodzi drog caej armii". Przeraony i zgnbiony

Napoleon skrzyowa w贸wczas rce i spuciwszy gow,

w bolesnej pogr膮偶y si zadumie: Oto pokonany jest

mimo odniesionego zwycistwa! Kutuzow, ten

zgrzybiay starzec, ten Scyta, odgad jego zamiary,

unicestwi jego plany, zastpi mu drog! A jednak

zdawao si, i przewodnia gwiazda cesarstwa jednakim

zawsze promienieje blaskiem! Wszak wczoraj jeszcze

staa otworem droga z Maojarosawca do Kaugi? Skoro

za nie los ukrzywdzi go, czyby on sam, wasnorcznie,

zgotowa sobie klsk?".

Pod wpywem pospnych rozmyla, rozpaczliwych

myli, przygasym wzrokiem kdy w dal zapatrzony, na

wszystko guchy i obojtny, przesta odpowiada na

wszelkie pytania; przynaglany, odpowiada zaledwie

skinieniem gowy. Wreszcie pooy si; lecz nie mogc

zasn膮膰 ani ulee spokojnie, w cigu tej okropnej, nieza-

pomnianej nocy co chwila wstawa, kad si zn贸w i

zn贸w zrywa, przywoywa kaza dyurnych oficer贸w, na

poz贸r spokojny, zdradzajc jedynie nadmiern ruch-

liwoci miotajcy nim b贸l i niepok贸j.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Nad ranem, okoo czwartej, jeden z dyurnych ofice-

r贸w, ksi膮偶臋 Arenberg, przyni贸s wiadomo艣膰, e pod

oson nocy, korzystajc z lenej gstwiny i falistoci

terenu, oddzia kozak贸w przedosta si pomidzy nasze

forpoczty a kwater cesarsk. Cesarz tak dalece nie

spodziewa si z tej strony adnego ataku, e wysyajc

Poniatowskiego na skraj naszego prawego skrzyda, do

Kremienskoje, zaniecha by najzupeniej rekonesansu

prawego flanku. Zlekceway te sobie ostrzeenie su-

bowego oficera.

Dnia 25 padziernika o wschodzie soca dosiad konia

i ruszy traktem kauskim w kierunku Maojarosawca.

Droga do mostu na uy wioda przez r贸wnin dug i

szerok na p贸 mili. Tylko szczupa garstka oficer贸w

towarzyszya cesarzowi. Zwyka eskorta cztery szwa-

drony konnej gwardii uprzednio nie zawiadomiona,

cho nadcigaa w popiechu, pozostawaa jeszcze w tyle.

Traktem cign臋艂y setki woz贸w ambulansowych,

furgon贸w, jaszczyk贸w oraz wszelkiego rodzaju pojaz-

d贸w; pod oson forpoczt贸w kady czu si bezpieczny,

nikt nie przewidywa zasadzki.

Ujrzano najpierw w oddali na prawo kilka pojedyn-

czych pluton贸w, a za nimi dopiero szybko posuwajc si

ciemn lini. Powsta w贸wczas zgiek, zabrzmiay

trwone okrzyki. Od czoa kolumny biega co tchu gro-

madka wystraszonych kobiet i pobladych ciur obozo-

wych, nie syszc nic, na adne nie odpowiadajc pytania.

R贸wnoczenie stawa j臋艂y niekt贸re wozy, wszcz膮艂 si

niead i zamieszanie; jedni chcieli jecha dalej, inni

zawraca; pltay si uprz臋偶e, wywracay pojazdy, wzra-

staa ob艂臋dna trwoga.

Mniemajc, i alarm faszywym jest, ubawiony og贸l-

nym popochem cesarz jecha dalej. Wprawdzie przy-

boczni jego adiutanci przypuszczali po trosze, e owa

czarna linia moe by oddziaem kozackim, do ostatka

jednak wahali si i wtpili, zbici z tropu wzorow

sprawnoci niekarnej zazwyczaj i bezadnej lekkiej

jazdy rosyjskiej. I gdyby nie zwyczajne dzikie wrzaski

idcych do ataku kozak贸w Napoleon nie byby prawdo-

podobnie wyszed cao z tej opresji. Groz sytuacji

zwikszaa fatalna omyka, polegajca na tym, i ro-

syjskie ,,uraa" wzito pocztkowo za inny, znany

okrzyk: Niech yje cesarz!".

By to Pat贸w na czele szeciu tysicy kozak贸w, kt贸rzy


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

przedostawszy si cichaczem poza lini zwyciskich for-

poczt贸w naszych, postanowili przeby wpaw u偶臋 i do-

trze do traktu, znoszc po drodze wszelkie przeszkody. I

w teje samej chwili, gdy cesarz bezpieczny w

porodku armii swojej, osonity g艂臋bok i rwc rzek

jecha spokojnie, nie chcc da wiary r贸wnie

zuchwaej napaci, napa艣膰 bya ju faktem dokonanym!

Kozacy zbliali si tak szybko, e Rapp zd膮偶y jeno

wykrzykn膮膰: To oni! Zawracajmy!". Cesarz jednak,

bd to dlatego, e wasnym nie dowierza oczom, bd

te przez up贸r, nie chcia zawr贸ci konia i niechybnie

zostaby ogarnity, gdyby nie Rapp, kt贸ry zdar przemoc

cugle cesarskiego rumaka, woajc: W konie!". Istotnie

naleao ucieka. Lecz mio艣膰 wasna Napoleona nie

moga pogodzi si z myl o sromotnej ucieczce.

Zwolniwszy biegu, pewn doni uj膮艂 szpad i stan膮艂 w

pogotowiu z lewej strony traktu; Berthier i Caulaincourt

poszli za jego przykadem. Tylko czterdzieci krok贸w

dzielio ich od kozak贸w. Rapp skoczy w贸wczas naprz贸d,

lecz niebawem zwali si pod nim ko, przeszyty kozack

lanc. Pozostali adiutanci oraz kilku kawalerzyst贸w

gwardii ruszyo ladami generaa. Waleczno艣膰 Rappa,

nadludzkie niemal wysiki Lecoulteuxa, tudzie garstki

oficer贸w i szaser贸w, a przede wszystkim kozacka

zachanno艣膰 na zdobycz ocaliy cesarza.

Zguba wydawaa si tym bardziej nieuchronna, e w

jednej chwili kozacy zaleli ca艂膮 szeroko艣膰 traktu,

przewracajc i tratujc ludzi, konie i wozy, ranic i mor-

dujc onierzy trenu, kt贸rych wcigali do lasu, rabujc

wszystko, co tylko mona byo zrabowa, zabierajc

konie i dziaa. Lecz kr贸tkotrwaym by triumf nieprzy-

jaciela, zwodnicze chwilowe zwycistwo. Na przeaj, po-

lami, sadziy rysi szwadrony konnej gwardii. Przeraeni

kozacy pierzchnli, zostawiajc konie, wozy i upy.

Tylko tu i 贸wdzie walay si trupy, jczeli ranni.

Nie wszyscy jednak podali tyy. Byli i tacy, kt贸rzy

cofali si powoli pobok naszych szwadron贸w, nabijajc

spokojnie kr贸tkie, lekkie karabinki. Liczyli snad na

pewn oci臋偶ao艣膰 doborowej jazdy francuskiej i na r-

czo艣膰 p贸dzikich, przynaglanych batem stepowych koni

swoich. Odwr贸t ich odbywa si w zupenym porzdku:

parokrotnie stawiali nam czoo, nie czekajc wszake, a

zbliymy si na odlego艣膰 strzau, tote pozostawili

zaledwie kilku zabitych i rannych, lecz ani jednego


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

jeca. W kocu schronili si pod oson dzia rosyjskich,

ukrytych w gstwinie nad brzegami jaru. Kule i pociski

powstrzymay dalszy pocig. Epizod ten zrodzi powane

obawy i wtpliwoci. Armia nasza wyczerpana bya

doszcztnie, wojna za wybuchaa oto ponownie z nies-

poyt moc.

Cesarz zdumiony niespodziewanym atakiem Rosjan,

dotrwa na placu do koca bitwy, po czym zwr贸ci si ku

bramom Maojarosawca, gdzie wicekr贸l wskaza mu

zdobyte poprzedniego dnia przeszkody.

Stratowana i krwi przesika ziemia, dymice jeszcze

zgliszcza, gruzy i rumowiska, stosy sztywnych, w mce

zastygych trup贸w, setki g贸w zmiadonych pod ar-

matnimi koami, straszliwe postacie rannych, kt贸rzy

czogali si wr贸d zgliszcz i popio贸w aosne wydajc

jki, wreszcie pogrzebowe echa ostatniej posugi, jak

oddawali grenadierzy zwokom polegych pukownik贸w i

genera贸w wszystko to wiadczyo o bezlitosnej,

nieubaganej walce, o gwatownym starciu si dw贸ch

wrogich sobie potg. Cesarz wszelako nie chcia widzie

niczego krom sawy; wykrzykn膮艂 z zapaem, s ksi膮偶臋

Eugeniusz okry si wiekopomn chwa艂膮!". Niebawem

jednak, pod wpywem zowieszczego przeczucia, opuci

pobojowisko, d膮偶膮c ku paskowzg贸rzu.

Czy pamitacie jeszcze, starzy towarzysze broni, t

r贸wnin, kt贸ra staa si grobem nie zwyci臋偶onej do-

tychczas Wielkiej Armii, grobem sn贸w naszych i dwu-

dziestoletniej rycerskiej kariery?... Czy pamitacie jesz-

cze to le偶膮ce w gruzach, krwi zbryzgane miasto, te

g艂臋bokie jary i mroczne lasy, kt贸re okalay zewszd owo

paskowzg贸rze i zamknite w jego granicach pospne,

milczce szeregi?... Francuzi szli od p贸nocy, uchodzc

przed srog, mron zim; Rosjanie bronili przejcia na

poudnie i zach贸d, ufni we wasne siy i wrogie

Francuzom warunki. Pomidzy dwiema armiami, na

wielkiej r贸wninie, Napoleon zwraca swe kroki i niespo-

kojne spojrzenia ku traktom wiodcym na Kaug i Me-

dy. Ale obie te drogi byy dla niego zamknite. Na

trakcie kauskim sta Kutuzow i sto dwadziecia tysicy

onierzy, zdecydowanych broni do upadego kadej

pidzi ojczystej ziemi. Od Medynia nadcigaa liczna

jazda: Patow i kozacy, ci sami, kt贸rzy przerwali pod-

stpnie nasz lewy flank i ruszyli wraz z upami na

przeciwleg艂膮 stron traktu pod oson oczekujcych tam


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

na nich dzia i batalion贸w zapasowych. W tym kierunku

zwraca si najcz臋艣ciej chmurny wzrok cesarza, t drog

ledzi najpilniej na mapach, owic czujnym uchem

toczce si dookoa niego narady i gwatowne dyskusje,

kt贸rych nie powcigaa ju jego obecno艣膰. Wreszcie,

wci膮偶 milczcy, w pospnej pogr膮偶ony zadumie, ruszy z

powrotem do Horodni.

Towarzyszy mu Murat, ksi膮偶臋 Eugeniusz, Berthier,

Davout i Bessires. Ubogi wiejski tkacz goci pod swoj

strzech cesarza, dw贸ch kr贸l贸w i trzech synnych gene-

ra贸w. W ndznej izdebce rozstrzygn膮膰 si miay losy

Europy i losy armii, kt贸ra w cigu dwudziestu lat zwy-

ciskim kroczya szlakiem! Smolesk by celem wypra-

wy! Lecz kt贸rdy i艣膰, jak drog doj艣膰 do tego celu?

Przez Kaug, Medy czy Moajsk?... Z twarz ukryt w

doniach, wsparty o prosty sosnowy st贸, Napoleon

rozmyla...

Zalega gucha cisza. Nikt nie mia przerwa wtku

ci臋偶kich, bolesnych myli, gdy Murat, zniecierpliwiony

wahaniem si i zwok, ulegajc jak zwykle impulsyw-

noci zapalnego swojego temperamentu, powsta z awy i

zawoa: „呕e choby go zn贸w miano nazwa lekko-

mylnym, twierdzi, i podczas wojny nie ludzie, ale

warunki i okolicznoci decyduj o wszystkim, wszystkie-

mu waciwe nadaj miano; e tam, gdzie wskazana jest

ofensywa, ostrono艣膰 staje si zuchwalstwem, a zuch-

walstwo ostronoci; e dalszy pobyt na paskowzg贸rzu

jest wykluczony, odwr贸t wielce niebezpieczny; e

wobec tego ciga naley Rosjan bez wzgldu na zaj-

mowan przez nich pozycj i ducha oywiajcego szeregi

nieprzyjacielskie; on nimi pogardza i e jeli cesarz po-

wierzy mu dow贸dztwo nad szcztkami kawalerii oraz

komend konnej gwardii, on, Murat, podejmie si zdoby

okoliczne lasy, roznie艣膰 na szablach bataliony rosyjskie i

oczyci po raz wt贸ry drog do Kaugi!".

Lecz Napoleon ostudzi niewczesny zapa kr贸la, m贸-

wic: „呕e do艣膰 ju byo zuchwalstwa, do艣膰 rycerskich,

chlubnych czyn贸w, e obecnie naley myle li tylko o

ocaleniu szcztk贸w armii".

W贸wczas Bessires, bd to e w dumie swej wzdraga

si na myl o przejciu pod komend Murata, bd te

dlatego, e istotnie pragn膮艂 uchroni od zagady konn

gwardi, kt贸rej by tw贸rc i wodzem, za cao艣膰 kt贸rej

odpowiada wobec cesarza czujc nadto, e Na-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

poleon poprze jego zdanie, omieli si doda: „呕e armia

caa, nie wykluczajc gwardii, w danej chwili nie

rozporzdza dostatecznym zasobem entuzjazmu; e

wr贸d szereg贸w odzywa si ju tu i 贸wdzie guchy pom-

ruk niezadowolenia, e wojsko wiadome jest niebezpie-

czestwa i smutnej doli, jaka czeka maruder贸w i ran-

nych; e wobec niezwykle obronnej pozycji nieprzyja-

ciela i zaciekoci licho odzianych i le wywiczonych,

lecz, jak wiadczyo wczorajsze pobojowisko, zdecydo-

wanych na wszystko rekrut贸w rosyjskich, szara projek-

towana przez Murata acno mogaby zamieni si w po-

rak". Wzmiank o odwrocie zakoczy marszaek swo-

je przem贸wienie. Cesarz sucha w milczeniu wywod贸w

Bessires'a.

Davout owiadczy z kolei: „偶e skoro jest mowa o co-

faniu si, proponuje odwr贸t na Medy i Smolesk". Lecz

czy to pod wpywem zawici, czy te goryczy i

zniechcenia, Murat przerwa ksiciu Eckm眉hl w p贸

zdania, wyraajc zdziwienie swoje: „呕e znalaz si kto

tak czelny, aeby doradza cesarzowi tak dalece ryzy-

kowny manewr! Czyby Davout zaprzysig zgub ar-

mii? Czy sdzi istotnie, e duga i zwarta kolumna nasza,

obci膮偶ona nadmiernym bagaem, nie majc prze-

wodnik贸w, moe puszcza si bezkarnie nieznan drog

w zasigu armii Kutuzowa, naraajc rozlegy flank sw贸j

na wszystkie bez wyjtku strzay nieprzyjacielskie? Czy

w贸wczas on, Davout, zdoa j obroni? Dlaczego zreszt

szuka innych dr贸g, skoro otwarty jest poza nami

bezpieczny szlak, wiodcy do Moajska przez Borowsk i

Werej? W Moajsku znajdziemy zapasy furau i

ywnoci, rezerw i ambulanse, i znan nam ju okolic;

tam aden zdrajca w b艂膮d nas nie wprowadzi!".

Hamujc z trudem wybuch gniewu, Davout odpar: „呕e

proponuje odwr贸t poprzez yzn, zasobn krain, wr贸d

ludnych i bogatych wsi, drog ze wszystkich najkr贸tsz

w tym celu, aeby wyprzedzi Rosjan i uniemoliwi

im dostp do Smoleska; e droga, wskazana przez

Murata, jest drog pustynn, wiodc przez zgliszcza i

piaszczyste wydmy, e nie znajdziemy na niej nic, okrom

setek chorych i rannych, okrom krwi, trup贸w i godu! e

obowizkiem jego, jako onierza, jest wypowiedzie si

szczerze i bez ogr贸dek; e jednak spenia bdzie

sumiennie wszystkie, nawet najbardziej sprzeciwiajce

si jego przekonaniom rozkazy cesarza;


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

lecz e tylko cesarz mocen jest nakaza mu milczenie,

nie Murat, kt贸ry nigdy nie by jego panem i nigdy nim

nie bdzie!".

Bessires i Berthier jli uspokaja wzburzonych

przeciwnik贸w. Co si za tyczy cesarza, to pogr膮偶ony

wci膮偶 w tej samej pospnej zadumie, zdawa si by

guchym na wszystko. W kocu tymi sowy przerwa

milczenie swoje i pooy kres dyskusjom: Macie pa-

nowie racj; trzeba co zdecydowa!".

W rzeczy samej postanowi cofa si i to cofa si

drog, kt贸ra od razu pozwalaa mu oddali si od wojsk

nieprzyjacielskich: wszelako ostateczny rozkaz wymar-

szu, niebywaego w dotychczasowych zwyciskich dzie-

jach Francji napoleoskiej, wydany zosta dopiero po

dugim i bolesnym zmaganiu si z wasn dusz, z was-

n dum i pych! Walka tak ci臋偶ka bya, wysiek tak

wielki, e cesarz popad w chwilowe omdlenie i bez-

przytomny osun膮艂 si w ramiona otaczajcych go stros-

kanych genera贸w. Podobno raport o nowej, a niepo-

mylnej utarczce z kozakami w pobliu Borowska, nieco

w tyle poza armi, by ostatni kropl goryczy, kt贸ra

przepenia miar, skaniajc Napoleona do powzicia tej

niefortunnej decyzji.

Zaznaczy naley, e w chwili gdy Wielka Armia roz-

poczynaa odwr贸t ku p贸nocy, Kutuzow, strwoony

gwatownoci starcia pod Maojarosawcem, cofa si

ku poudniowi.

Teje samej nocy podobny niepok贸j miota sercami

Rosjan. Podczas bitwy pod Maojarosawcem Kutuzow

dziaa z niezmiern ogldnoci, ustawicznie zatrzymu-

jc si, badajc teren, jak gdyby w obawie, e lada chwila

grunt usunie mu si spod n贸g, pod naciskiem jedynie

wysyajc w ogie poszczeg贸lne korpusy, kt贸re poprze

miay usiowania Dochturowa. Sam za zagrodzi drog

Napoleonowi dopiero pod wiecz贸r, gdy bitwa miaa si

ju ku kocowi.

Dotar w贸wczas do niego Wilson, czynny i ruchliwy

Anglik, niegdy uczestnik walk w Egipcie i Hiszpanii,

zagorzay wr贸g Francuz贸w i Napoleona. W onie armii

rosyjskiej by on przedstawicielem mocarstw sprzymie-

rzonych, czowiekiem niezalenym, bystrym obserwato-

rem, poniekd nawet i sdzi, co oczywicie wzbudzi

musiao niech臋膰 w duszy zgrzybiaego generalissimusa.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

A e nienawi艣膰 rodzi zazwyczaj nienawi艣膰, obaj wic nie

cierpieli si, wzajemnie.

Wilson wyrzuca j膮艂 Kutuzowowi niebywa艂膮 wprost

opieszao艣膰, kt贸ra w cigu tego jednego dnia, tak jak pod

Winkowem, 18 padziernika, piciokrotnie wytrcia

zwyciskie wawrzyny z rk Rosjan. Istotnie bowiem dnia

tego Murat nie unikn膮艂by cakowitej klski, gdyby

Kutuzow energicznie zaatakowa Francuz贸w od czoa,

podczas gdy Bennigsen okr膮偶a ich lewe skrzydo. Bya

to opieszao艣膰 lub bezmylno艣膰, przywary staroci, czy

te, jak utrzymywao wielu Rosjan, Kutuzow bardziej

zazdroci Bennigsenowi, ni nienawidzi Napoleona i

dlatego atakowa za sabo, za p贸no i za kr贸tko?

Wilson interpeluje wic arliwie g贸wnodowodzcego,

偶膮dajc decydujcej rozprawy na dzie nastpny. A cho

rady jego i uwagi odrzucone zostay z oburzeniem,

wszelako Kutuzow, zamknity, tak jak i Francuzi, w gra-

nicach maojarosawskiego paskowzg贸rza zmuszony

by wykaza jak najwiksz potg militarn. 25 pa-

dziernika stan臋艂y tedy pod broni wszystkie dywizje oraz

artyleria zoona z siedmiuset dzia. Obustronnie sdzili

wszyscy, i ostatnia wybia godzina; uwierzy w to nawet

Wilson. Zauway on, e linia rosyjska opieraa si o

botnisty, grzski jar; e na poy zbutwiay, chwiejny

most wystawiony na strzay i pociski nieprzyjacielskie

stanowi jedyn drog w razie odwrotu; e wobec tego

nieunikniona bya walna rozprawa; e Kutuzow musi

zwyci臋偶y albo zgin膮膰. Alternatywa ta umiechaa si

Anglikowi. Bez wzgldu bowiem na ostateczny wynik

bitwy, na porak czy te zwycistwo Napoleona, Anglia,

nic nie tracc, moga tylko wykorzysta krwawe zapasy

pot臋偶nych wsp贸zawodnik贸w.

Wraz z nadejciem nocy, wci膮偶 niespokojny, raz jesz-

cze obszed szeregi, suchajc z radoci zapewnie i

przysig Kutuzowa, e tym razem dojdzie do walki,

przygldajc si pilnie czynionym wszdzie przygotowa-

niom. Jeden tylko Bennigsen do ostatka wtpi, do ostat-

ka nie dowierza. Mimo to wszake, w mniemaniu, e

zajta przez Rosjan pozycja nie dozwoliaby im cofa si,

Anglik zasn膮艂 wreszcie, gdy wtem okoo godziny trzeciej

z rana zbudzi go niezwyky gwar i wrzawa. Armia

gotowaa si do odwrotu. Pr贸nymi byy wszelkie jego

perswazje i namowy. Kutuzow postanowi nieodwoalnie

uj艣膰 ku poudniowi, najpierw do Gonczarewa,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

nastpnie za dalej poza Kaug. Mosty na Oce stay ju

w pogotowiu.

W lej samej chwili z ust Napoleona pad rozkaz wy-

marszu na Moajsk i Smolesk. R贸wnoczenie wic wy-

ruszyy obie armie: jedna ku p贸nocy, druga ku poud-

niowi. Pozostawione na miejscu tylne strae zobop贸lnie

zmyli miay wzajemn czujno艣膰.

Wilson zapewnia, e jeli chodzi o armi Kutuzowa,

wygldao to na ucieczk w popochu. Nad brzeg wspom-

nianego powyej jaru, ze wszystkich stron, z centrum, od

prawego i lewego skrzyda, nadcigaa ku mostowi

konnica, artyleria, piechota i furgony. Konie i ludzie

stoczyli si w zwarty, rozkoysany tum, niezdolny do

adnej zorganizowanej akcji. Dopiero po kilku godzinach

zdoano oczyci jako tako dostp do mostu. Kilka

zb艂膮kanych kartaczy francuskich zwikszyo jeszcze bez-

ad i zamieszanie.

atwo byby m贸g Napoleon odnie艣膰 w贸wczas wietne

zwycistwo nad stoczonym, bezradnym tumem. Naj-

wikszy wysiek bitwy pod Maojarosawcem mia ju za

sob. Tymczasem on, zamiast atakowa, cofa si. Takie

bowiem s zmienne koleje wojny: obaj zapanicy,

zobop贸lnie niewiadomi zamiar贸w swoich i plan贸w,

maskuj si forpocztami, forpocztami osaniaj wszelkie

najdrobniejsze nawet poruszenie. Przepa艣膰 dzieli zawsze

dwie wrogie sobie armie!

By moe zreszt, i przez nadmiern ostrono艣膰 cesarz

naprawi chcia omyk, popenion pod Moskw;

znuony organizm domaga si spoczynku, ostatnie dwie

utarczki z kozakami, groza krwawego pobojowiska, jki i

krzyki rannych targay a do g艂臋bi dusz cesarza;

obawiajc si za, e zwycistwo nie bdzie cakowite,

postanowi cofa si co rychlej.

Od tej chwili Pary sta si celem i orodkiem wszyst-

kich jego myli, tak jak niedawno jeszcze celem i o-

rodkiem bya Moskwa! 26 padziernika ruszya Wielka

Armia spod Maojarosawca. Davout na czele dwudziestu

piciu tysicy ludzi osania odwr贸t.

Kiedy wysun膮艂 si troch naprz贸d i, nic o tym nie

wiedzc, sia postrach wr贸d Rosjan, Wielka Armia od-

wracaa si do nich plecami. W milczeniu, z wzrokiem w

ziemi utkwionym, szy pospne szeregi, a wr贸d nich

chmurny i milczcy jecha cesarz, lkajcy si teraz o

艂膮czno艣膰 ze swoimi szwadronami nad Wis艂膮.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Dotar tak do Werei, gdzie oczekiwa na niego Mortier.

Zaznaczy tu musz, e opisujc tak gwatowne

wzruszenia i wiekopomne wypadki dziejowe, pomin膮艂em

milczeniem fakt godzien uwagi. 23 padziernika po p贸-

nocy, okoo drugiej, od straszliwego wybuchu zadrao

powietrze, zakolebaa si ziemia. W obu obozach kto y,

zerwa si na nogi, cho wtedy, niczemu ju si nie

dziwic, przygotowani bylimy na wszystko.

Mortier usucha rozkazu: Kreml zosta zburzony. Po-

przednio ju wtoczono sto osiemdziesit trzy tysice

beczek z prochem do piwnic i loch贸w zamkowych; setki

takich beczek wypeniay wszystkie sale staroytnego

zamku. Na czele omiu tysicy ludzi strzeg marszaek

tego wulkanu, kt贸remu grozi zagad kady kartacz,

kady pocisk rosyjski. Z Kremla czuwa on nad armi

d膮偶膮c do Kaugi i nad konwojami, kt贸re posuway si w

stron Moajska.

W rzeczywistoci jednak liczy m贸g zaledwie na dwa

tysice sprawnego, wiernego onierza. Pozostae sze艣膰

tysicy jedcy bez koni, ludzie wszelkich wyzna i

wszelkich narodowoci, oddani pod komend obcych

sobie dow贸dc贸w, nie majcy ani jednakowych

przyzwyczaje, ani wsp贸lnych upodoba i wspomnie,

niczym waciwie ze sob nie zwizani byo to raczej

lune zbiorowisko anieli spoista, zorganizowana cao艣膰.

Wkr贸tce te mieli rozpierzchn膮膰 si na wsze strony.

Dow贸dztwo oddziau inynierii powierzono waleczne-

mu i uczonemu pukownikowi Despr茅s. Przybyy dopiero

co z Hiszpanii, w pocztkach wrzenia, pukownik bra

czynny udzia w odwrocie wojsk francuskich z Madrytu

do Walencji: teraz za uczestniczy w odwrocie z

Moskwy do Wilna. I tu, i tam or臋偶 nasz gi膮艂 si pod

przemoc!

Wszyscy spogldali na ksicia Treviso jak na skazaca,

jak na wasnowoln ofiar krwawego boga wojny. Starzy

towarzysze broni egnali go ze zami w oczach, cesarz

za zwr贸ci si do niego m贸wic: ,,e nie naley nigdy

traci nadziei, lecz e podczas wojny ofiary by musz

zawsze i wszdzie". Mortier przyj膮艂 bez wahania

powierzon mu misj. W myl rozkaz贸w cesarskich

broni mia Kremla, nastpnie, cofajc si, podpali

szcztki miasta i wysadzi cytadel w powietrze 21 pa-

dziernika z Krasnej Pachry, letniej rezydencji cesarskiej,

wysa mu Napoleon ostatnie zlecenia i wskaz贸wki. Spe-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

niwszy je, Mortier pod膮偶y mia niezwocznie do Werei,

aby utworzy tyln stra armii.

W licie tym Napoleon poleca mu przede wszystkim:

Zuytkowa wszystkie furgony modej gwardii, spie-

szonej kawalerii i wszelkie inne dla przewozu pozo-

staych jeszcze po szpitalach chorych i rannych. Rzy-

mianie pisa dalej cesarz wieczyli wawrzynem

skronie zasuonych m臋偶贸w; ksi膮偶臋 Treviso otrzyma

powinien tyle wiec贸w, ilu onierzy zdoa uratowa.

Lej ranni jecha mog konno, jak niegdy podczas

odwrotu spod Saint-Jean d'Acre. Z chwil za, gdy kon-

w贸j po艂膮czy si z armi, oddane mu zostan do dys-

pozycji wozy, opr贸nione tymczasem z zapas贸w yw-

noci. Uratuje si w ten spos贸b piciuset ludzi. Pierw-

szestwo winni mie oficerowie, ze szczeg贸lnym uwz-

gldnieniem narodowoci francuskiej. Niechaj zatem

ksi膮偶臋 Treviso zwoa wszystkich podkomendnych swo-

ich, genera贸w i oficer贸w, aeby uwiadomi im nale-

ycie znaczenie tej humanitarnej misji i zapewni ich o

wdzicznoci cesarza za ocalenie piciuset ludzi".

Lecz w miar jak Wielka Armia oddalaa si od Mo-

skwy, kozacy zajmowa jli przedmiecia i Mortier zmu-

szony by cofn膮膰 si poza mury Kremla. Podobnie w

chwili konania, gdy martwiej ju i stygn koczyny,

tlejca jeszcze iskierka ycia chroni si i koncentruje w

sercu. Kozacv stanowili forpoczty dziesiciotysicznego

korpusu Rosjan, kt贸rym przewodzi Wintzingeroda.

Niemiec rodem, nieprzejednany wr贸g Napoleona,

pragnc namitnie odebra Francuzom Moskw i zdoby

sobie tym sposobem pene prawo do obywatelstwa ro-

syjskiego, Wintzinserode puci si samotrze naprz贸d;

poprzez koloni gruzisk i Kitajgorod pomkn膮艂 cwaem

ku Kremlowi, min膮艂 forpoczty nasze i dopiero w贸wczas,

gdy ujrza, i odcito mu powrotn drog, j膮艂 nasi

sygnalizowa bia艂膮 chust i owiadczy, e przybywa w

roli parlamentarza.

Zaprowadzono go niezwocznie do kwatery ksicia

Treviso. Oburzony zuchwalstwem Niemca, kt贸ry wni贸s

skarg na gwat, popeniony rzekomo na jego osobie,

Mortier odpowiedzia: „偶e naczelny w贸dz, kt贸ry nie umie

uszanowa swojej godnoci, adn miar nie moe by

traktowany jako parlamentarz; e wobec tego on,

Mortier, wzywa jeca do natychmiastowego oddania

szpady". Widzc wtedy, i nie zdoa nikogo podej艣膰 i ni-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

komu zaimponowa, genera rosyjski uzna

wasn nieogldno艣膰 i bez oporu zoy bro w rce

marszaka.

Wreszcie po czterodniowej zwoce, zabierajc ze sob

przeszo czterystu rannych, Francuzi opucili na zawsze

to nieszczsne miasto. Uprzednio jednak w bezpiecznej,

kilku tylko ludziom znajomej kryj贸wce, zaoyli

olbrzymi, smo艂膮 i siark nasycony lont, kt贸ry tli si

mia powoli, obliczon z g贸ry ilo艣膰 godzin, a dotarszy

do olbrzymich zapas贸w prochu, powinien by obr贸ci

Kreml w perzyn.

Czym prdzej uchodzi Mortier, r贸wnoczenie jednak

chciwi upu kozacy i chopi, omieleni cisz panujc

pozornie w cytadeli, wtargnli na Kreml. Ku bogatym

sprztom wycigay si ju donie, gdy wtem ozwa si

straszliwy huk, podziemia i lochy zion臋艂y ogniem, za-

trzsa si w posadach ziemia. Deszcz kamieni, pogru-

chotanych lawet, poamanych karabin贸w i okropnie po-

szarpanych, krwawych szcztk贸w ludzkich posypa si

dookoa.

Ziemia zadraa pod stopami Mortiera. Dziesi臋膰 mil od

Moskwy, w Fomiskiem sycha byo huk wybuchu.

Tak jak Kreml, pon膮膰 miao odtd wszystko. Zdoby-

wajc, Napoleon pragn膮艂 wszystko zachowa, wszyst-

kiego strzec i broni: zmuszony cofa si, niszczy b-

dzie wszystko, wszystko burzy i pali bd to z ko-

niecznoci, aeby zrujnowa doszcztnie nieprzyjaciela i

utrudni mu poch贸d, bd te przez zemst, t wiern

towarzyszk wszelkiego rodzaju najazd贸w, kt贸re z na-

tury rzeczy bardziej krwawe s i okrutne od innych

wojen.

Nie Napoleon wszelako, lecz Rosjanie trzymali si

uparcie ofensywy. 19 padziernika napisa Berthier do

Kutuzowa, nakaniajc go do uregulowania przebiegu

walki w ten spos贸b, aeby monarchia rosyjska ponosia

tylko te straty, kt贸re nieod艂膮cznie zwizane s z wojn,

gdy dewastacja Rosji r贸wnie szkodliw jest dla kraju,

jak bolesn dla Napoleona". Lecz Kutuzow

odpowiedzia: „偶e patriotyzm rosyjski nie da si ju

niczym okiezna"; innymi sowy, pochwala


najzupeniej

postpowanie

rosyjskiej

milicji,


upowaniajc nas tym samym do represji.

Na podobiestwo Kremla posza z dymem Wereja,

dokd ladami cesarza przywi贸d Mortier Wintzingero-

dego. Widok jeca rzuci zarzewie gniewu w stroskan,



0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

mroczn dusz Napoleona: Kim pan jeste?" zawoa

krzyujc gwatownie ramiona, jak gdyby sam siebie

uchwyci chcia i powstrzyma. Kim jeste? Czowie-

kiem bez ojczyzny! Osobistym moim wrogiem, kt贸ry

walczy przeciw mnie najpierw pod sztandarem aus-

triackim, a gdy Austria zawara ze mn przymierze,

przeszed do suby rosyjskiej i agitowa najgorliwiej za

toczc si obecnie kampani. A jednak urodzie si pan

nad brzegiem Renu, w granicach Cesarstwa i jeste moim

poddanym; nie jeste wic zwykym jecem wojennym,

lecz buntownikiem, kt贸ry podlega wadzy mojej!

andarmi, chwytajcie tego czowieka!". Lecz andarmi

stali nieruchomo, wiedzieli bowiem z dowiadczenia, jak

kocz si takie gwatowne sceny; wiedzieli, i w danym

wypadku nieposuszestwo najwikszym jest posuchem.

Cesarz za cign膮艂 dalej: Czy widzisz pan te dymice

zgliszcza, t nieszczsn, ze wszystkiego ogoocon krai-

n? Komu przypisa naley cay ogrom klski? Pi臋膰dzie-

siciu awanturnikom takim jak pan, kt贸rzy jak pan s na

odzie angielskim! Lecz srogie brzemi tej wojny

spadnie niebawem na barki prowokator贸w; za p贸 roku w

Petersburgu sdzi was bd i kara!".

Zwracajc si nastpnie do adiutanta Wintzingerodego,

wzitego do niewoli pospou z generaem, rzek: ,,Co si

tyczy pana, hrabio Naryszkin, nie mam panu nic do

zarzucenia, jeste rodowitym Rosjaninem, speniasz sw贸j

obowizek. Czym jednak wytumaczy fakt, e potomek

jednej z najpierwszych rodzin w kraju zgodzi si zosta

przybocznym adiutantem najemnego cudzoziemca? Wo-

laby pan raczej suy pod komend rosyjskiego gene-

raa? Suba milsz byaby i bardziej zaszczytn!".

W milczeniu sucha dotychczas Wintzingerode gniew-

nej przemowy Napoleona, wreszcie odpar spokojnie:

„呕e cesarz Aleksander by dobroczyc jego i caej jego

rodziny; e z rk cesarza otrzyma wszystko; e przez

wdziczno艣膰 przyj膮艂 poddastwo rosyjskie, e jego sta-

nowisko powierzone mu zostao przez cesarza; e speni

zatem sumiennie sw贸j obowizek i nie poczuwa si do

adnej winy".

Napoleon grozi jeszcze i gromi; poprzesta wszelako

na sowach, bd to, e istotnie ochon膮艂 z gniewu, bd

te dlatego, e chcia jeno przestraszy tych wszystkich

Niemc贸w, kt贸rzy nosili si, by moe, z myl o de-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

zercji. Tak przynajmniej tumaczono sobie sowa cesarza,

kt贸re powszechny wzbudziy niesmak. Nikt te nie wzi膮艂

ich do serca, wszyscy za jawnie okazywali generaowi-

jecowi yczliwo艣膰 swoj i sympati. Trwao to a do

granic Litwy, gdzie kozacy odbili Wintzingerodego i jego

adiutanta. Cesarz o tyle askawym by dla modego

magnata rosyjskiego, o ile szorstkim i przykrym dla

generaa, co dowodzi, e w owej chwili, nawet w

gniewie, nie zapomina o przezornoci i dyplomacji.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

VI

WIAMA

wudziestego 贸smego padziernika ujrzelimy

po raz wt贸ry Moajsk. Miasto przepenione

byo jeszcze rannymi: jednych zabrano,

drugich pozostawiono tak, jak w Moskwie,

na ask i nieask Rosjan. Zaledwie min膮艂 Napoleon

Moajsk, gdy spady ogromne niegi, od p贸nocy powia

mrony, lodowaty wiatr. Po dziesiciu dniach

forsownych marsz贸w i kontrmarsz贸w, krwaw

stoczywszy bitw, armia, kt贸ra zabraa z Moskwy

niespena po pitnacie porcji mki na gow usza

zatem tyle tylko, ile w innych warunkach byaby usza w

cigu trzech dni. Skpe zapasy miay si ju ku kocowi;

z niezmierzonych, nienych p贸l powstawao straszliwe

widmo godu!

Gin膮膰 j臋艂y sabsze, mniej odporne jednostki. Pierwszego

niemal dnia odwrotu trzeba byo spali cz臋艣膰 furgon贸w,

kt贸rych nie mogy ucign膮膰 nieliczne i wychude konie.

W贸wczas to wyszed rozkaz palenia i burzenia

wszystkiego. Za pomoc wyprz臋偶onych jaszczyk贸w z

prochem wysadzano w powietrze murowane domy i

wiksze budynki. Wobec tego jednak, e nieprzyjaciel nie

ukazywa si ponownie, malaa groza sytuacji, odwr贸t

nabiera coraz wicej cech przymusowej uci膮偶liwej

wdr贸wki. Napoleon za, na tej znanej mu drodze, coraz

lepszej by myli, gdy tego 28 padziernika pod wiecz贸r

przyprowadzono do kwatery cesarskiej jegra rosyjskiego,

pojmanego i przysanego przez Davouta.

Lekcewa偶膮c sobie osob jeca, cesarz zada mu kilka

kr贸tkich, urywkowych pyta, lecz traf zrzdzi, e jeniec


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wiadom by do pewnego stopnia nazw, dr贸g i dystan-

s贸w; odpar wic: „偶e caa armia rosyjska d膮偶y przez

Medy ku Wiamie". W贸wczas cesarz zacz膮艂 przysuchi-

wa si uwanie odpowiedziom jegra. Czyby Kutuzow

wyprzedzi go chcia pod Wiam, jak pod

Maojarosawcem; tak samo zagrodzi mu drog do

Smoleska, jak drog do Kaugi; osaczy go zewszd

wr贸d pustynnej, ze wszystkiego ogooconej krainy, w

porodku powstaczych zastp贸w ludu rosyjskiego?

Zrazu odrzuci wszelako ze wzgard ostrzeenie w

powyszych sowach zawarte, gdy bd to przez dum,

bd te na skutek dugoletniego dowiadczenia

przyzwyczai si nie przypisywa swoim przeciwnikom

zrcznoci, kt贸r byby wykaza na ich miejscu.

Tym razem jednak wchodziy w gr inne jeszcze po-

budki. Niefrasobliwo艣膰 cesarza zmylona bya i

sztuczna, nie ulegao bowiem najmniejszej wtpliwoci,

e armia rosvjska obraa drog wiodc przez Medy te

sama kt贸r doradza Davout dla wojsk naszych; Davout

za, przez nieogldno艣膰 czy te pod wpywem uraonej

mioci wasnej, zamiast poprzesta na przesaniu

cesarzowi tajnej depeszy, dozwoli rozej艣膰 si tym

alarmujcym wieciom. Obawiajc si dla armii

zniechcenia i depresji, Napoleon lekceway je

rzekomo, lecz r贸wnoczenie wyda rozkaz, aby

nazajutrz, skoro wit, gwardia ruszya w kierunku

Gacka i sza nieprzerwanie a do wieczora.

Wyprzedziwszy na tej linii Kutuzowa, w murach Gacka

znale藕膰 miaa straw i schronienie.

Nie wzito natomiast w rachub straszliwego klimatu

P贸nocy, kt贸ry jak gdyby postanowi si za to zemci.

Nowy ten, a nieubagany wr贸g chyymi zblia si kro-

kami: na polach i rozogach huczaa mrona wichura,

nieny puch coraz szczelniej otula zmarznit ziemi.

Poczulimy, e w tym kraju zimy jestemy obcy i

niepotrzebni. Zaraz te zmienio si wszystko: drogi,

twarze ludzkie, og贸lny nastr贸j i zewntrzny wygld

armii. Umilk gwar, pospna cisza zalega szeregi, w

duszach kiekowa j臋艂y lk i trwoga.

O kilka mil poniej Moajska wypado przeprawi si

przez Koocz, niewielk rzeczk, przez kt贸r do艣膰 byo

przerzuci dwa pnie, ze dwie poprzecznice i nieco desek,

aby przej艣膰 wygodnie na przeciwlegy brzeg. Tak wiel-

kim by jednak bezad i niedo艂臋stwo, e przeprawa

przeduya si nadmiernie, przy czym utopiono kilka


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

dzia. R贸wnie cesarz musia si zatrzyma. Kady kor-

pus o sobie tylko myla, na wasn dziaa rk, jak

gdyby nie byo ani sztabu g贸wnego, ani rozkaz贸w jed-

nakowo obowizujcych dla caej armii, ani adnego

spoida nic, co by wizao i 艂膮czyo ze sob poszcze-

g贸lne oddziay. W rzeczy samej, niezwyke godnoci i

tytuy wszystkich niemal dow贸dc贸w wykluczay po-

niekd konieczn w wojsku karno艣膰 i subordynacj: nikt

nie chcia by zalenym od drugiego. Sam cesarz na

takich zawrotnych stan膮艂 wyynach, e przepa艣膰 dzielia

go od armii i szczeg贸贸w ycia obozowego. Berthier za,

jako 艂膮cznik i porednik midzy cesarzem a dostojnym

tumem kr贸l贸w, ksi膮偶膮t i marszak贸w, zbyt czsto musia

liczy si z przer贸nymi wzgldami. Nie odpowiada

zreszt wymogom zajmowanego przez si stanowiska.

Na widok niespodziewanej przeszkody cesarz wzruszy

pogardliwie ramionami, gniewnie spogldajc na Ber-

thiera. Westchnienie pene rezygnacji byo jedyn od-

powiedzi marszaka. Skoro naprawa, wzgldnie budowa,

mostu nie zostaa wymieniona w rozkazie dziennym,

Berthier nie poczuwa si do adnej winy. By on tylko

wiernym echem cesarza, niczym wicej. Tak w dzie, jak

w nocy niezmordowany i czujny, rozsya wydane mu

rozkazy i zlecenia, sam jednak o niczym nie stanowi,

nigdy nic nie zmieni, nic od siebie nie doda i to, o

czym Napoleon zapomnia, zapomniane byo bez-

powrotnie.

Po przejciu Kooczy armia sza w milczeniu, gdy nagle

okrzyk zgrozy wyrwa si ze wszystkich niemal piersi! W

prawo i w lewo, przed nami i za nami, ziemia stratowana

bya, dziwnymi poryta bruzdy; drzewa potrzaskane, o

suchych ju, aonie sterczcych konarach; w oddali za

wznosio si kilka nieksztatnych wzg贸rz, citych u

wierzchoka. Najwysze spor贸d nich wygldao jak

wulkan wygasy wr贸d gruz贸w i popiou. Dokoa walay

si szcztki kask贸w i pancerzy, przedziurawionych

bbn贸w, pogruchotanej broni, strzpy mundur贸w i

osmolonych. krwi zbryzganych sztandar贸w!

Trzydzieci tysicy na wp贸 zgniych trup贸w zalegao to

aobne pole mierci. Trupy, widne z daleka, zdaway si

broni jeszcze wzg贸rz. Bya to owa straszliwa reduta,

zdobycz i mogia Caulaincourta. Bolesny jk za-szemra

wzdu szereg贸w: Oto pole wielkiej bitwy" i skona.

Szybko wymija cesarz pobojowisko. Nikt


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

zreszt nie zatrzyma si: g贸d, zimno oraz blisko艣膰 nie-

przyjaciela nagliy do popiechu. Idc, odwracano jeno

gowy, aby po raz ostatni ogarn膮膰 smutnymi oczyma ten

olbrzymi grobowiec, w kt贸rym spoczywao tylu wiernych

druh贸w, tylu nieodaowanych towarzysz贸w broni,

polegych na obczynie w krwawej a bezowocnej walce!

Tam wanie, u st贸p tej reduty, krwi nasz i or臋偶em

skrelilimy jedn z najsynniejszych kart w dziejach

ludzkoci!

Lecz pod nien i lodowat powok znikn膮膰 mia

wkr贸tce wszelki lad walki i mki! By moe, i kiedy,

gdy czas wszystko zr贸wna i zniweluje, wdrowny

przechodzie minie obojtnie pole to, podobne do wielu

innych, gdy jednak dowie si, czym ono byo przed laty,

wiedziony ciekawoci niewtpliwie zawr贸ci wstecz,

dugo przyglda si bdzie okolicy, wreszcie zawoa:

Co za ludzie! Co za w贸dz! Jaka dziwna, r贸wnoczenie

wietna i nieszczsna dola! Oni to w roku 1799 przez

Egipt wtargn膮膰 chcieli na Wsch贸d. Odparci, przeszli

zwyciskim szlakiem ca艂膮 Europ, a gdy wszystkie ludy

kornie legy u ich st贸p, gdy zdawao si, e nic nie zdoa

powstrzyma tej przemonej siy, ponowili od P贸nocy

niefortunn pr贸b, stanli u wr贸t Azji i, tak jak niegdy,

musieli cofn膮膰 si rozbici i zdziesitkowani. Pod jakim

wpywem, z jakich pobudek szukali wci膮偶 nowych

wrae, nowych a niezwykych przyg贸d? Nie byli to

barbarzycy szukajcy lepszego klimatu, dogodniejszych

siedzib, pikniejszego otoczenia, wikszych bogactw.

Urodzeni pod b艂臋kitnym niebem Poudnia, nawykli do

wyg贸d i wszelkiego rodzaju dostatk贸w, syci zaszczyt贸w i

godnoci bez wahania zostawiali wszystko i szli w

nieznan dal o godzie i chodzie, niepomni na b贸l, na

kalectwo i mier! Czym wytumaczy, czemu przypisa

to niezrozumiae na poz贸r zjawisko? Dziaa tak

nieprzeparty urok cesarskiego geniuszu, wiara w

nieomylnego dotychczas wodza, ch臋膰 dokonania chlubnie

rozpocztego dziea, nade wszystko za upajajca, ze

wszystkich najpot臋偶niejsza 偶膮dza sawy, kt贸ra lekceway

nawet mier, aby tylko zdoby niemiertelno艣膰!".

W zbonym milczeniu mijay szeregi pobojowisko, gdy

wtem dostrzeono wr贸d trup贸w straszliw, okaleczaa

mar, kt贸ra gone wydawaa jki. By to onierz fran-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

cuski. Raniony w obie nogi, zapomniany i opuszczony

wr贸d trup贸w, schroni si w krwawym kadubie zabitego

konia, potem w cigu pi臋膰dziesiciu dni krzepi si mtn

wod z pobliskiego strumienia, w kt贸ry si stoczy, a

karmi si ohydn, trudn do nazwania straw. Ci, kt贸rzy

zajli si nim, twierdz, e ocala i do zdrowia powr贸ci.

Nieco dalej, w Koocku, ujrzano po raz wt贸ry klasztor,

czy te raczej olbrzymi szpital, napeniony po brzegi

ludzk mk i niedol. Pod Borodino panowaa

wprawdzie niepodzielnie mier, lecz panowaa take i

cisza, g艂臋boka, bezbrzena cisza. W Koocku walka wci膮偶

trwaa: walczyy ze mierci nieszczsne ofiary wojny,

mocoway si ostatkiem si i tchu, pozbawione wszelkich

wyg贸d, wszelkich najniezbdniejszych nawet rodk贸w

ratunku. Nie brako tam jeno rozkaz贸w niewykonalnych,

jeli zwaymy dane warunki i okolicznoci, idcych

zreszt ze zbyt wysoka i ze zbyt daleka, aby istotnie

mogy by wykonane.

Jednakowo mimo godu, zimna i ndzy powice-

nie kilku lekarzy i nie wygasa jeszcze iskierka nadziei

utrzymyway przy yciu znaczn liczb chorych i ran-

nych. Lecz gdy spostrzegli mijajce ich szeregi bratnie,

gdy zrozumieli, e ich opuszczamy, e znika wszelka

nadzieja, najmniej chorzy powlekli si za pr贸g, wzdu

drogi, bagalnie wycigajc ku nam wychude donie.

Cesarz wyda rozkaz, iby kada bez wyjtku pod-

woda, kady w贸z i furgon zabiera co najmniej po jed-

nym rannym; najsabsi za pozosta mieli tak jak w

Moskwie pod opiek rannych oficer贸w rosyjskich, kt贸rzy

dostawszy si do niewoli, leczeni byli w ambulansach

francuskich. Osobicie doglda cesarz wykonania tego

rozkazu. Wraz ze wit ogrza si przy ognisku,

podsycanym szcztkami wyprz臋偶onych jaszczyk贸w. Od

rana ju czsto powtarzajcy si huk eksplozji wiadczy

o licznych, a przymusowych ofiarach w prochu i

amunicji.

Podczas tego postoju popeniona zostaa ohydna zbrod-

nia. Kilku ci臋偶ej rannych oficer贸w i onierzy umiesz-

czono na w贸zkach wiwandier贸w, mimo protestu i szem-

rania tych ndznik贸w, kt贸rzy obadowawszy si w Mos-

kwie upami, niechtnie nowy przyjmowali ci臋偶ar: wobec

groby jednak umilkli. Lecz gdy ruszyy szeregi, gdy

armia opuszcza j臋艂a Koock, zwolnili kroku i zna-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

lazszy si z dala od wojska, wrzucili wszystkich chorych

do przydronych, g艂臋bokich row贸w, na niechybn

mier. Jeden tylko spor贸d nich, genera, y jeszcze tak

dugo, e doczeka si nadejcia pierwszych woz贸w i

zbrodni ujawni. Okrzyk zgrozy wydar si w贸wczas ze

wszystkich ust, niebawem doszed uszu cesarza, gdy w

owaj chwili cierpienia nie byy jeszcze tak niezmierne i

tak powszechne, aby stumi w duszach ludzkich

wszelk lito艣膰 i miosierdzie, aby znieczuli je

cakowicie na jki i b贸l.

Wieczorem tego dnia kolumna cesarska zbliya si do

Gacka. Na trakcie gsto leay liczne zwoki wieo

pobitych Rosjan. Zauwaono, e wszystkie gowy roz-

upane byy w ten sam spos贸b, a m贸zg rozprynity

dookoa. Wiedzieli wszyscy, e dwa tysice jec贸w ro-

syjskich szo przodem, pod stra偶膮 Hiszpan贸w, Portugal-

czyk贸w i Polak贸w. Zalenie od usposobienia kady re-

agowa inaczej na t bezlitosn rze: jedni oburzali si,

inni aprobowali, inni wreszcie obojtni byli i gusi na

wszystko. W najbliszym otoczeniu cesarza pospna za-

lega cisza. Jeden tylko Caulaincourt, nie mogc poha-

mowa miotajcych nim uczu, wykrzykn膮艂: „呕e jest to

niesychane okruciestwo! e tak wanie wyglda owa

cywilizacja, kt贸r chcemy krzewi wr贸d Rosjan! Co

powie na to nar贸d rosyjski? Czy nie zostawiamy poza

sob chorych i rannych? Kt贸 obroni ich, jeli nieprzy-

jaciel zechce skorzysta z prawa krwawego odwetu?".

Napoleon pospny nie odpowiedzia nic, lecz nazajutrz

zab贸jstwa ustay cakowicie. Poprzestano odtd na za-

mykaniu nieszczsnych jec贸w w szopach, w kt贸rych

spdzali zazwyczaj noc, a w kt贸rych kona mieli z godu

powoln, straszn mierci. Niewtpliwie byo to r贸w-

nie wielkie okruciestwo. Pooenie byo wszake bez

wyjcia. Nieprzyjaciel nie chcia przysta na wymian

jec贸w, cesarz za obawia si puci ich ze wzgldu na

ndz wojsk naszych, kt贸ra nie powinna bya doj艣膰 do

wiadomoci Kutuzowa; zreszt przy艂膮czywszy si do

swoich cigaliby nas razem z nimi. W tej zaciekej,

nieubaganej walce, walce na mier i ycie okru-

ciestwo spowodowane zostao koniecznoci, wyjtko-

wo gron i niebezpieczn sytuacj. Koniecznoci takiej

nie byo po stronie Rosjan, a jednak nie traktowali oni

lepiej naszych jec贸w.

O zmierzchu dotara armia do Gacka. Ten pierwszy


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

mrony dzie by jednoczenie dniem smutku i bolesnych

wzrusze: aosny widok pobojowiska i dw贸ch

opuszczonych szpitali, setki wysadzonych w powietrze

jaszczyk贸w, krwawe trupy pomordowanych Rosjan, nad-

mierna forsowno艣膰 marszu, g贸d i zimno wszystko to

pospny wytwarzao nastr贸j. Odwr贸t zaczyna nabiera

wszelkich cech ucieczki, zadawa kam bohaterskiej le-

gendzie cesarskich or贸w!

Wr贸d sprzymierzec贸w naszych niekt贸rzy cieszyli si

w g艂臋bi duszy z poraki nie zwyci臋偶onego dotychczas

wodza. Z maostkowoci, wrodzon niszym moralnie

jednostkom, zazdrocili mu oni wietnego losu, kt贸rego

wybraniec zazwyczaj nie umie zachowa miary, godzc

w tak drog ludziom r贸wno艣膰. Niebawem jednak umilky

zoliwe szepty; wobec og贸lnej klski i niedoli pierzcha

zawistna rado艣膰.

Zraniona duma Napoleona wnikn臋艂a od razu w tajniki

myli tych ludzi. Podczas kr贸tkiego postoju w szczerym

polu, na grudzie, wr贸d rozsianych dookoa francuskich i

rosyjskich szcztk贸w, potg wymowy swojej zrzuci

chcia z siebie okropne brzemi odpowiedzialnoci za

tyle i takich nieszcz臋艣膰. Toczc si wojn przypisywa w

pierwszym rzdzie: ...Wojn sprowokowa ten minister

carski, dusz i ciaem zaprzedany Anglii! On to podszed

zdradziecko Aleksandra i Francj! Na niego te spa艣膰

powinna caa ohyda wszystkich okropnoci tej

kampanii!".

Powysze sowa, wypowiedziane w obecnoci dw贸ch

genera贸w francuskich, pozostay bez odpowiedzi: su-

chano ich w milczeniu, z poszanowaniem nalenym

wadzy i nieszcz臋艣ciu. Lecz ksi膮偶臋 Vicenzy, szczery zaw-

sze i gwatowny, gniewnie i niedowierzajco pokiwa

jeno gow, a cofnwszy si natychmiast, przerwa t

niezmiernie przykr rozmow.

W dwa dni po opuszczeniu Gacka wchodzi cesarz do

Wi膮偶my na duszy nieco wypoczynek. Celem pobytu w

Wiamie byo po艂膮czenie si z korpusem ksicia

Eugeniusza i Davouta oraz obserwacja drogi, wiodcej od

Modynia i Juchnowa, kt贸ra w tym wanie punkcie

przecina trakt smoleski: t boczn drog nadcign膮膰

miaa od Maojarosawca armia rosyjska. Lecz l listo-

pada, po trzydziestu szeciu godzinach cigego wypa-

trywania, nie doczekawszy si nawet forpoczt贸w nie-

przyjacielskich, Napoleon ruszy w dalsz drog.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Dusza cesarza wahaa si midzy nadziej, e Kutu-

zow zaprzesta pocigu, a obaw, e po to tylko omin膮艂

Wiam, aby wyprzedzi Wielk Armi i zagrodzi jej

drog opodal Drohobua. Zostawi jednak Neya w Wia-

mie dla osony czwartego korpusu i zluzowania zm-

czonych puk贸w Davouta na tylnych straach.

Zbytnia jakoby powolno艣膰 i ogldno艣膰 Davouta iryto-

waa Napoleona, zarzuca on mu nadmiar systematycz-

noci, pedantyzm nie licujcy bynajmniej z r贸wnie nie-

regularnym, na tysiczne przeszkody naraonym mar-

szem, z gniewem podkrela te przestrze dzielc mar-

szaka od Wi膮偶my, kt贸ra zdaniem cesarza winna bya

wynosi trzy, a nie pi臋膰 marsz贸w dziennych.

Zapomnia snad, e trakt, kt贸rym postpoway tylne

strae, nier贸wny by i botnisty; e wskutek gooledzi

wszdzie, gdzie droga sza w d贸, osuway si i staczay

wozy i dziaa; e na stokach pag贸rk贸w po lodowatej

powoce lizgay si le podkute kopyta koskie; e tak

konie, jak ludzie dyszeli wtedy ostatkiem tchu,

przewracajc si co chwila; e gdy tylko pad jaki ko.

zgodniali onierze rbali go natychmiast na wierci i

piekli te krwawe ochapy przy ogniu, podsycanym

szcztkami woz贸w i furgon贸w.

W贸wczas artylerzyci, kanonierzy i oficerowie wy-

chowani wszyscv niemal w synnej na wiat cay szkole

wojskowej przepdzali tych nieborak贸w i wyprzgali

konie z wasnych pojazd贸w i furgon贸w, aeby tylko

ocali dziaa. A gdy brako koni, zaprzgali si sami i

cignli co si. nie szczdzc trudu. Kr膮偶膮ce w pobliu

oddziay kozackie, nie do艣膰 odwane, aby atakowa,

zwikszay niead i rozprz臋偶enie gstymi salwami z

lekkich polowych armatek, wiezionych na saniach.

Pierwszy korpus, utraci ju by dziesi臋膰 tysiecy ludzi.

Jednakowo, dziki nadludzkim niemal ofiarom i wy-

sikom, wicekr贸l i ksi膮偶臋 Eckm眉hl stanli 2 listopada o

dwie mile od Wi膮偶my. Lecz pod osona zwodniczych

mrok贸w teje nocy. od stronv Maojarosawca. gdzie

nasz odwr贸t powstrzymywa ich odwr贸t, nadcign臋艂y

forpoczty rosyjskie: obeszy bokiem oba korpusy fran-

cuskie oraz korpus Polak贸w Poniatowskiego a mi-

nwszy nasze biwaki, rozcign臋艂y si wzdu lewego

flanku drogi, na owej dwumilowej przestrzeni midzy

Wiam a wojskami Davouta i Eugeniusza.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Forpocztami dowodzi Mioradowicz, zwany rosyjskim

Muratem". Niezwykle popularny wr贸d rodak贸w swoich,

by to zdaniem ich onierz z krwi i koci, nie-

zmordowany i m臋偶ny, r贸wnie urodziwy jak Murat i tak

jak on stale przez los faworyzowany. Nie imay si go

kule ani pociski, nigdy adnej nie odni贸s rany, jak-

kolwiek ubito pod nim kilka koni. a tu obok niego rozle-

gay si niejednokrotnie jki konajcych i rannych.

Gardzc zasadami sztuki wojennej, jako gorcy zwo-

lennik nie uplanowanej z g贸ry, czstokro zgoa nie

przewidzianej akcji, zwolennik zasadzek i napaci, par-

tyzanckiej niejako walki, zalenej cakowicie od wa-

runk贸w, terenu i okolicznoci Mioradowicz walecz-

nym by wodzem, lecz nie umia rzdzi sprawami ani

publicznymi, ani osobistymi, by znanvm w kraju utra-

cjuszem, co dziwniejsze za, czowiekiem r贸wnoczenie

rozrzutnym i uczciwym.

Na czele dwudziestu tysicy onierzy Mioradowicz i

Patow bronili nam dostpu do Wiamy.

3 listopada przed witem ruszy ksi膮偶臋 Eugeniusz ku

miastu, poprzedzany przez artyleri i tren, gdy wtem

dzienny brzask ukaza mu puki nieprzyjacielskie na

tyach naszych i na lewym flanku, z drugiej za strony

na r贸wninie poprzewracane wozy i maruder贸w

uciekajcych w popochu przed lancami uan贸w ro-

syjskich. Jednoczenie koo Wiamy guchy huk armat-

nich strza贸w wiadczy a nadto wymownie, e mar-

szaek Ney, kt贸ry mia so wesprze, zaniechawszy z ko-

niecznoci wszelkiej akcji zaczepnej, broni ju tylko

miasta i zajmowanej przez si pozycji.

Jako zdolny i dowiadczony w贸dz, kt贸rego nic za-

skoczy nie zdoa, wicekr贸l rozejrza si natychmiast w

sytuacji i obmyli plan defensywy. Stan臋艂a tedy ko-

lumna: dywizje zawr贸ciy wstecz i uszykoway si z pra-

wej strony traktu, aeby odeprze szeregi rosyjskie, kt贸re

usioway nas zepchn膮膰 z drogi w szersze pole. Na

prawym skrzydle armii woskiej Rosjanie byli opanowali

ju w jednym punkcie trakt, gdy Ney wysa przeciw nim

puk jazdy, kt贸ry zaatakowa ich z tyu i zmusi do

ucieczki.

R贸wnoczenie Compans, jeden z genera贸w Davouta,

艂膮cznie z tylnymi straami wicekr贸la przedar si przez

szeregi nieprzyjacielskie i wpad w najgortszy wir

walki! Davout za byskawicznie cofn膮艂 si poza nim


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

lew stron traktu, nastpnie trakt przekroczy,

wyprzedzi naszych i stan膮艂 na lewym skrzydle, midzy

Wiam a nieprzyjacielem. Ksi膮偶臋 Eugeniusz ustpi mu

z kolei bronionej dotd pozycji i przeszed na przeciw-

leg艂膮 stron drogi. Nieprzyjaciel spr贸bowa w贸wczas

osaczy ich, obchodzc oba skrzyda.

Dziki odwadze onierzy i talentom militarnym do-

w贸dc贸w oba korpusy, tak woski, jak francuski, wpraw-

dzie nie zdoay jeszcze zapewni sobie dalszego od-

wrotu, w kadym razie uzyskay mono艣膰 skutecznej

obrony. Liczba onierzy zdatnych do boju wynosia

jeszcze okoo trzydziestu tysicy. Lecz w pierwszym

korpusie, korpusie Davouta, panowa bezad i

rozprz臋偶enie: popieszny, zgoa nie przewidziany

przebieg walki, nago艣膰 obrot贸w nieprzyjacielskich, g贸d

i wycieczenie, zwaszcza za fatalny przykad

bezbronnych, pozbawionych koni jedc贸w, kt贸rzy

rozpierzchli si na wsze strony na wp贸 ob艂膮kani ze

strachu wszystko to podziaao ujemnie, rozluniajc

karno艣膰 i dyscyplin.

W mniemaniu, e Francuzi cofaj si, nieprzyjaciel

ponowi atak. Artyleria rosyjska liczniejsza i lepiej od

naszej obsuona pognaa galopem, otaczajc nas ze-

wszd i morderczym pra偶膮c ogniem, podczas gdy baterie

francuskie, kt贸re zawr贸cono od bram Wiamy, wloky

si powoli i z trudem. Tymczasem Davout i jego

generaowie wiedli w ogie sprawne i nieustraszone

puki starych wiarus贸w. Liczni oficerowie z ranami nie

zagojonymi jeszcze od krwawego starcia pod Borodino,

jeden z rk na temblaku, drugi z obandaowan gow

nawoywali do boju najdzielniejszych, krzepic

sowem i przykadem najsabszych. aw ruszyli te na

baterie rosyjskie i zmusili je do odwrotu, zabrawszy im

trzy dziaa. Nieprzyjaciel ustpi, maruderzy zaniechali

ucieczki; szlachetna ofiara krwi wasnej i ycia po偶膮dany

wywara wpyw, zwalczya zo w zarodku.

Czujc w贸wczas, e nieprzyjaciel wymyka mu si z rk,

Mioradowicz za偶膮da posik贸w. I tutaj r贸wnie misji

wysannika podj膮艂 si Wilson, obecny wszdzie, gdzie

tylko mona byo dziaa na szkod Francji. On to

popieszy uwiadomi Kutuzowa. Sdziwy feldmarszaek

wypoczywa tymczasem przy wt贸rze guchych salw ar-

matnich i stumionych oddaleniem odgos贸w walki. Misja

Wilsona speza wszelako na niczym; pr贸nymi byy

namowy i perswazje namitnego Anglika, kt贸ry, obu-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

rzony, nazwa Kutuzowa zdrajc i grozi, e natychmiast

wyle jednego ze swoich Anglik贸w do Petersburga, aby

o tej zdradzie powiadomi Aleksandra i jego sprzy-

mierzec贸w.

Lecz ani rzeczowa argumentacja, ani nawet groby nie

day po偶膮danych wynik贸w: bd to pod wpywem po-

wszechnej niedoli, poarnymi dymami osnutej, bd te

dlatego, e ta najbardziej ponura i najostrzejsza pora roku

zwikszaa starcz niemoc znuonego organizmu,

nakaniajc do nadmiernej ostronoci tam, gdzie nie

byo nic do stracenia, i do zbyt wielkiej opieszaoci w

chwilach istotnie wanych, wymagajcych szybkiej i

stanowczej decyzji do艣膰 e w dalszym cigu trwa

Kutuzow w swoim uporze. Tak jak pod Maojarosaw-

cem zdawa si wierzy niezachwianie, e sam tylko

klimat pokona zdoa Napoleona, e w owym czasie

zima nie dokuczya jeszcze dostatecznie cesarzowi i

Wielkiej Armii, e natomiast prdzej czy p贸niej srogie

mrozy P贸nocy pomszcz ruin i krzywd narodu ro-

syjskiego.

Wasnemu pozostawiony losowi, Mioradowicz usio-

wa przerwa lini bojow Francuz贸w, dziesitkujc

gstymi strzaami mocno ju przetrzebione szeregi Eu-

geniusza i Davouta. Echa walki, toczcej si w oddali na

tyach ich prawego skrzyda, zaniepokoiy obu do-

w贸dc贸w. Sdzili bowiem, e z tej strony drog, kt贸ra

wioda do Juchnowa, a kt贸rej broni Ney, nadcigaa

reszta armii rosyjskiej.

Byy to tylko forpoczty. Poniewa jednak ta bitwa na

tyach trwaa ju od siedmiu godzin i kr贸tki dzie

zimowy mia si ku kocowi, w mniemaniu, e bagae

zdoay ju cofn膮膰 si poza Wiam, bojc si nadto, aby

ich nie odcito, wicekr贸l i ksi膮偶臋 Eckm眉hl nakazali

odwr贸t. Widok ustpujcych regiment贸w francuskich sta

si hasem do ponownej szary. Korpus Davouta ocala li

tylko dziki osonie pobliskiego wwozu oraz

nieustraszonemu mstwu onierzy 25, 57 i 85 puku.

Mniej gwatownie zaatakowany ksi膮偶臋 Eugeniusz uszed

co rychlej poza Wiam. Niezwocznie jednak ruszyli za

nim Rosjanie. Zaledwie weszli do miasta, gdy Davout,

cigany przez dwudziestotysiczn armi, praony og-

niem osiemdziesiciu dzia ukaza si na przedmieciach.

Przodem sza dywizja Moranda. Niewiadoma gro偶膮-

cego jej niebezpieczestwa, sdzc, i bitwa cakowicie


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

jest ukoczona, szybkim sza krokiem, gdy wtem z bo-

cznych ulic run臋艂y znienacka puki rosyjskie. Zasko-

czenie byo zupene, zmieszay si szeregi. Aczkolwiek z

trudem, Morand zdoa wszelako przywr贸ci ad. Dy-

wizja uszykowaa si ponownie, a odpowiadajc celnymi

strzaami na salwy nieprzyjacielskie, przedara si po-

przez wrogie zastpy.

Ostatnia z kolei sza dywizja Compansa i ona dokonaa

dziea. Atakowany przez najwaleczniejsze oddziay

kozak贸w Mioradowicza, Compans bez wahania zawr贸-

ci, osobicie stan膮艂 na czele swych ludzi, zni贸s szeregi

rosyjskie, a gdy walka nieco przycicha, w dalsz puci

si drog. Bitwa ta przysporzya sawy jednostkom, ale

szkodliwa bya i ujemna w skutkach dla og贸u wojsk

naszych. Zar贸wno rozprz臋偶enie, jak i brak jednoci

wan odegray tu rol. Zbyt wielka liczba samodziel-

nych wodz贸w rozlunia karno艣膰, a mno偶膮ce si cz-

stokro sprzeczne rozkazy i dyspozycje uniemoli-

wiay zwycistwo. Dopiero okoo godziny drugiej po po-

udniu zebrali si dow贸dcy na wsp贸ln narad, lecz mimo

narady akcja niejednolit bya i niezgodn.

A gdy zapad wreszcie zmierzch, gdy rzeka, miasto,

obop贸lne zmczenie i korpus Neya odgrodziy od nie-

przyjaciela zdziesitkowane i krwawe regimenty, przy

migotliwym wietle obozowych ognisk jto liczy zabi-

tych i rannych. Ocala wprawdzie honor, lecz straty byy

niezmierne: pado blisko cztery tysice ludzi, zabrano

nam i zniszczono kilkanacie dzia, liczne wozy i

furgony. Chcc przywr贸ci jaki taki ad, trzeba byo

wszystko zmieni, wszystko przeinaczy. Z kadego po-

szczeg贸lnego puku pozosta zaledwie batalion, z ka-

dego batalionu zaledwie pluton. Osowiaym wzrokiem

spogldali onierze na nowe kadry, nowych kamrat贸w i

nowych, obcych sobie oficer贸w.

Przywiecaa tej pospnej reorganizacji poarna una

poncej Wiamy, wt贸rowa jej daleki, jak gdyby pod-

ziemny huk armat Neya i Mioradowicza, lene budzcy

echa, dwiczcy ponuro w nocnej pomroce. Kilka-

krotnie gray na alarm trbki, a onierskie donie chwy-

tay za bro. Nikt wszake nie atakowa i noc przesza

spokojnie. Lecz gdy nazajutrz uformoway si szeregi,

wszyscy bez wyjtku dziwili si, e tak nieliczni s, e

brak tylu najdzielniejszych onierzy.

Mimo strat jednak, mimo ndzy i godu blisko艣膰


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Smoleska i przykad, jaki dawali oficerowie, podtrzy-

myway ducha w armii. Dziaa r贸wnie oywczo czysty

b艂臋kit pogodnego nieba i zoty blask soca, tego wie-

czystego r贸da nadziei i ycia, kt贸re zdawao si prze-

czy otaczajcym nas zewszd bolesnym scenom

mierci i rozpaczy.

Lecz 6 listopada, rankiem, b艂臋kit zasnuwa si mg艂膮; od

p贸nocy nadcigaj szare, ci臋偶kie chmury; grubymi

patami pada zaczyna nieg. Sam B贸g 偶膮da snad osta-

tecznej zguby naszej! Niebawem pod nien powok

wszystko innych nabiera ksztat贸w, wszystko zmienia

si i zlewa w bezkresie omglonych p贸l. Najmniejsza

przeszkoda ronie i olbrzymieje, gin cieki i drogi.

Podczas kiedy onierz bierze si za bary z zimnem i

szalejc dookoa zawieruch, gnane wiatrem biae

patki ciel si wszdzie; zasypuj jary, wyrwy i

rozpadliny; gotuj setkom istnie ludzkich chodn

mogi艂臋. A gdy nie zna ju nic, gdy zasypane ju

wszystko, pod ci臋偶kim butem onierskim osuwa si

zdradziecka biel na wieczny, nieprzerwany sen.

Na pr贸no odwracaj si kamraci: nieg miecie prosto

w oczy, pod lodowatym tchnieniem nawanicy wzbijaj

si co chwila niene tumany; straszliwa zima P贸nocy w

tej nowej postaci zaarty toczy b贸j z aobnymi

szcztkami wietnych niegdy puk贸w, przenika wskro

lekkie odzienie, chodem cina na wp贸 bose stopy.

Przemoczone mundury okrywa wnet szklista, lodowa

powoka; drtwiej wszystkie czonki; silny wiatr tamuje

dech w piersiach; na brodach i wsach osiadaj sople

lodu.

Dr偶膮c z zimna, nieszcz臋艣ni onierze id wci膮偶. Wkr贸t-

ce jednak odmawiaj posuszestwa zesztywniae nogi, a

pierwsza napotkana przeszkoda, kamie, le偶膮ca w po-

przek drogi ga艂膮藕 czy te bratni trup staj si przy-

czyn zguby. Kto upad raz, ten na pr贸no jczy: nie

podnosi si ju wicej: biae puchy otulaj go szczelnie,

w cmentarne ciel si mogiki, coraz wysze, coraz

liczniejsze. Najodwaniejsi, czy te moe najbardziej

obojtni, przechodz mimo, odwracajc gow. Lecz

przed nimi, za nimi, dookoa nich zalega jeno gucha

cisza, jeno niene tumany, jeno olbrzymi, miertelny

caun, kt贸rym przyroda zdaje si okrywa armi. Na tle

szarego nieba rysuj si ostre, smuke sylwetki

wierk贸w, ich ciemna ziele, nieruchome, w d贸 opu-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

szczone konary, kt贸re uzupeniaj niejako bolesny widok

mki ludzkiej i og贸lnej martwoty, kt贸rych szum jest

jedyn pieni, zawodzc nad gowami tych zmarych i

tych konajcych!

Wszystko nawet wasna bro, nawet owe zwyciskie

karabiny, kt贸re pod Maojarosawcem raz jeszcze przy-

sporzyy nam sawy, a kt贸re odtd suy miay li tylko

do obrony, wszystko j臋艂o zwraca si przeciw armii.

Skostniae donie nie mogy utrzyma ci臋偶kich giwer贸w;

palce, pozbawione ruchu niezbdnego do zachowania

resztek ycia i ciepa, przymarzay do kurk贸w. Ci, kt贸rzy

przewr贸ciwszy si zdoali jeszcze powsta, powstawali

zazwyczaj bezbronni; przy upadku bowiem gi臋艂y si lufy,

pkay kolby lub te bro gin臋艂a w nienych zaspach.

Wzrastaa nieustannie liczba maruder贸w, cigncych

gromad lub pojedynczo, ludzi wszelkiej broni i wszel-

kiej narodowoci, kt贸rych nie pode tch贸rzostwo, lecz

g贸d i zimno przywiody do decyzji. W tej beznadziejnej,

og贸lnej i indywidualnej walce, ulegajc przemonym

instynktom samozachowania odbieeli pukowych

Sztandar贸w i pokonani, bezbronni szli oto w nieznan

dal, na tuaczk, by moe na mier!

Wielu spor贸d nich zboczyo z traktu i rozpierzcho si

polnymi drogami po okolicy, w nadziei, i zdoaj

znale藕膰 tam ks chleba i dach nad gow. Lecz w pro-

mieniu siedmiu do omiu mil wszystko zburzone byo,

wszystko zr贸wnane z ziemi. Zamiast chleba i dachu,

straszliwa czekaa ich mier z rki kozak贸w i uzbrojo-

nych chop贸w, kt贸rzy obdzierali ich z odziey i wr贸d

dzikiego miechu porzucali nagich na niegu. Chopi

rosyjscy, podburzani przez Aleksandra i Kutuzowa, nie

umieli szlachetnie pomci ojczyzny, jak wprz贸d nie po-

trafili jej obroni; zorganizowani w lune partie, pod

Oson lenych gszczy cignli za armi, po obu stro-

nach traktu. Wszyscy ci, kt贸rych nie dosigy kozackie

lance lub chopskie siekiery, musieli tedy wraca na

trakt, na cmentarny, trupami usiany szlak.

Nadesza w贸wczas noc, duga, szesnastogodzinna noc!

Lecz wr贸d tych nienych, jednakowo biaych

przestrzeni nie wiadomo, gdzie zatrzyma si, gdzie

spocz膮膰, gdzie szuka jakichkolwiek jadalnych jarzyn,

czym roznieci ogie! W kocu jednak znuenie, nocny

mrok oraz powtarzane kilkakrotnie rozkazy zatrzymay

tych,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

kt贸rym ich wasna sia ducha i ciaa oraz przykad do-

w贸dc贸w dozwoliy utrzyma si w szeregach. Niedobitki

rozoyy si obozem. Ale i tutaj r贸wnie szalejca wci膮偶

burza unicestwia pierwsze przygotowania do noclegu.

Osdziae wierki zamiast pomienia daway jeno dym, a

grube paty niegu, kt贸ry w dalszym cigu sypa bez

przerwy, gasiy ognie biwak贸w i wraz z nimi tlejce

jeszcze w duszach ludzkich nadziej, ostatki si i odwagi.

Gdy rozgorzay wreszcie ogniska, oficerowie i onie-

rze poczli krzta si koo aosnej wieczerzy; pieczono

nad ogniem krwawe ochapy chudej, ylastej koniny;

niekt贸rzy, bardziej od innych przez los faworyzowani, na

wodzie ze stopionego niegu warzyli ytni zacierk.

Nazajutrz rano dookoa wygasych, niegiem przysy-

panych palenisk leay liczne zwoki zmarznitych pod-

czas snu onierzy, okoliczne za pola usiane byy tru-

pami kilku tysicy koni.

Poczwszy od tego pamitnego noclegu kady j膮艂 liczy

tylko na siebie, na wasnych jedynie polega siach. W

onie wraliwej, kulturalnej, rzec mona nawet

przecywilizowanej armii, wr贸d jednostek o duszach

namitnych, a pomiennej wyobrani, szybko krzewi si

bezad, niesubordynacja i zniechcenie. Co dnia tedy, na

kadym biwaku, przy kadym trudniejszym przejciu

umykay coraz liczniejsze grupki dezerter贸w. Lecz ofi-

cerowie, podoficerowie i gar艣膰 wytrzymaych, jak stal

hartownych szeregowc贸w, oparli si zwycisko tej za-

razie tch贸rzostwa i niekarnoci. Dzielni ci ludzie wza-

jemnie dodawali sobie otuchy, powtarzajc nazw

Smoleska, kt贸ry coraz bliszy by, w kt贸rym wyndz-

niae szeregi dosta miay wszystko: straw, odzienie i

bro.

Wr贸d nienej zamieci, kt贸ra zapowiadaa jeszcze

wiksze mrozy, bez wzgldu na godno艣膰 i rang, a za-

lenie od usposobienia, wieku i temperamentu, kady,

zar贸wno oficer, jak prosty onierz, zachowywa lub

traci wewntrzn r贸wnowag, moc ducha, spok贸j i

energi. Wr贸d wodz贸w naszych ci, kt贸rzy dotychczas

najwiksz odznaczali si surowoci, kt贸rzy przestrze-

gali najskrupulatniej obowizujcych przepis贸w, kt贸rzy

byli uosobieniem dyscypliny, porzdku i systematycz-

noci, w owych dniach klski i pr贸by, zrozpaczeni og贸l-

nym rozprz臋偶eniem, najprdzej podupadli na duchu,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

a sdzc i wszystko stracone bezpowrotnie, pierwsi

skaniali si do dezercji.

Midzy Gackiem a Michalewskiem, wiosk le偶膮c na

drodze z Drohobua do Smoleska, w kolumnie cesars-

kiej nie zaszo nic godnego uwagi. Zanotowa mona

jedynie fakt masowego wyzbywania si wszystkich u-

p贸w z Moskwy wywiezionych. Liczne dziaa, starodaw-

na, cenna bro, srebra i tkaniny oraz olbrzymi, pozocisty

krzy z wiey Wielkiego Iwana zatopione zostay w

nurtach Semlewskiego Jeziora. Owe zwyciskie trofea,

sawa i skarby, z takim trudem zdobyte wszystko to, co

zdobi i upiksza ycie, nieznonym zaci臋偶yo brze-

mieniem: jak okrt gincy w morskich odmtach, w

przepastnej, bezdennej topieli, armia otoczona zewszd

zakrzs艂膮 fal nienych zasp odrzucaa bez wahania

wszystko, co mogo op贸ni i utrudni odwr贸t!

Dzie 3 i 4 listopada spdzi Napoleon w Sawkowie.

Zar贸wno wypoczynek, jak i obawa, e odwr贸t ten po-

czytany bdzie za ucieczk, rozpomieniy wyobrani

cesarza. Wyda rozkazy, moc kt贸rych nasze tylne strae,

cofajce si w pozornym nieadzie, wcign膮膰 miay

Rosjan w zasadzk, gdzie on zgnie艣膰 je mia doszcztnie.

Niebawem wszake cesarz zaj膮艂 si czym innym i rozkaz

cofnito. 5 listopada dotar do Drohobua. W magazy-

nach miejskich znalaz znaczny zapas mynk贸w rcz-

nych, obstalowanych niegdy dla armii, a bezuytecz-

nych teraz wobec zupenego braku wszelkiego ziarna.

W贸wczas to powsta plan zajcia kwater naszych w Smo-

lesku.

Nazajutrz 6 listopada, opodal Michalewska, w chwili

gdy zrywa si poczynay pierwsze podmuchy strasz-

liwej nieycy, nadjecha hrabia Daru, a wkr贸tce liczne

widety otoczyy p贸kolem cesarza.

Tego dnia pierwsza od dziesiciu dni sztafeta, kt贸ra

zdoaa przedosta si do armii, przywioza bya hrabie-

mu nieoczekiwane wieci o dziwnym spisku uknutym w

Paryu, w g艂臋bi wiziennej celi, przez nie znanego dotd

generaa. Jedynym sp贸lnikiem Maleta bya faszywa

wiadomo艣膰 o cakowitym pogromie Wielkiej Armii oraz

podrobiony rozkaz aresztowania ministra, prefekta policji

i komendanta Parya. Wszystko powiodo si

najzupeniej, dziki energii spiskowc贸w, og贸lnej

niewiadomoci i zdumieniu. Zaledwie jednak rozesza

si wie艣膰 o istotnych celach spisku, uwizieni zostali


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wszyscy, tak konspiratorzy, jak i ci, kt贸rzy dali im wiar.

Napoleon r贸wnoczenie dowiedzia si o zbrodni i o

karze, jak ponieli przestpcy. Wszystkie spojrzenia po-

biegy wtedy w stron cesarza, ledzc chciwie wraenie,

wywoane smutn nowin. Lecz nic z twarzy jego nie

wyczytali. Si艂膮 woli tumi w sobie cesarz niepok贸j, al i

gniew, a zwracajc si do hrabiego z tymi sowy: No, a

gdybymy byli pozostali nadal w Moskwie!" wszed

czym prdzej do otoczonej czstokoem chaty, w kt贸rej

mieci si poprzednio urzd poczty liniowej.

Dopiero gdy znalaz si w otoczeniu najwierniejszych,

najbardziej zaufanych oficer贸w, prys sztuczny spok贸j,

wybuchn臋艂y na zewntrz gwatowne, z trudem powci-

gane wzruszenia! Wkr贸tce potem przywoa kaza kilku

innych wodz贸w, aby oceni spos贸b, w jaki przyjta zo-

staa wiadomo艣膰 o spisku. Ze smutkiem ujrza b贸l i

trwog, i zachwian wiar w trwao艣膰 jego rzd贸w. Do-

wiedzia si, e konsternacja wielk bya; e oficerowie z

lkiem spogldali w przyszo艣膰; e obawiano si wzno-

wienia krwawych dni Wielkiej Rewolucji, wznowienia

straszliwego okresu spoecznych i politycznych przewro-

t贸w. Wojna otaczaa nas zewszd; zewszd grozio nam

niebezpieczestwo, widmo klski i zagady.

Byli wszelako i tacy, kt贸rzy cieszyli si z otrzymanej

nowiny w nadziei, i przypieszy ona powr贸t cesarza do

Francji i pooy kres dalszym wyprawom. Niepok贸j

wewntrz kraju zapewni mia spok贸j na zewntrz.

Wkr贸tce jednak, wobec ndzy i godu, umilky szepty,

zaprzestano narad i dyskusji. Co si za tyczy Napoleona,

to celem i orodkiem wszystkich myli jego by obecnie

Pary; machinalnie te pod膮偶a ku Smoleskowi, gdy

nage przybycie adiutanta Neya przywr贸cio mu

wiadomo艣膰 czasu i miejsca.

Poczwszy od Wiamy, Ney osania j膮艂 odwr贸t, ten

niezapomniany odwr贸t, kt贸ry okry kirem aoby tysice

rodzin, jego za niemierteln otoczy chwa艂膮! A do

Drohobua wojska nasze nie napotkay adnej powa-

niejszej przeszkody; pr贸cz drobnych utarczek z koza-

kami, kt贸rzy jak zoliwe muchy dybali na naszych

gincych onierzy i opuszczone wozy, a umykali, gdy

doj艣膰 miao do starcia, nic nie przerywao smutnej

jednostajnoci pospnego marszu!

Nie tego wszake dotyczy raport Neya. Zbliajc si


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

do Drohobua, dostrzeg on liczne lady rozprz臋偶enia i

naduy, jakich dopuciy si poprzedzajce korpusy.

lad贸w tych nie by w stanie zatrze, a jakkolwiek

oswoi si ju z myl zostawienia nieprzyjacielowi

woz贸w i furgon贸w, widok pierwszych porzuconych ar-

mat wywoa na twarzy marszaka krwawy rumieniec

wstydu i upokorzenia.

Tu pod miastem korpus jego rozoy si obozem. Lecz

gdy min臋艂a wreszcie duga, straszna noc, w cigu kt贸rej

rozpierzcha si wikszo艣膰 zgodniaych i zzibnitych

onierzy, dzienny brzask, zazwyczaj tak niecierpliwie na

biwakach wygldany, owietli nien zamie,

nadcigajce puki nieprzyjacielskie i opustoszae,

wygase ogniska. Pr贸nymi byy usiowania Neya; bez-

owocnym nieustraszone jego mstwo. Mimo bohaterskie-

go oporu, garstka ofcerow i onierzy zmuszona zostaa

uj艣膰 czym prdzej poza Dniepr, 眉 tym wanie pragn膮艂

marszaek uwiadomi cesarza, nie tajc nic, nie szcz-

dzc adnych, najprzykrzejszych nawet szczeg贸贸w.

Przyboczny adiutant Neya, pukownik Dabignac, po-

wiedzie mia cesarzowi: Ze, poczwszy od Maojaro-

sawca, pierwszy krok wstecz zbi z tropu onierzy,

kt贸rzy dotd nigdy jeszcze nie cofali si; ze bitwa pod

Wiama rzucia posiew zniechcenia i demoralizacji, a

straszliwa nieyca, jako zapowied srogiej i ci臋偶kiej

zimy, dokonaa dziea.

Wielu genera贸w, pukownik贸w i kapitan贸w, oficer贸w

wszelkiej rangi i wszelkiej broni, utraciwszy wszystko,

plutony, bataliony, puki, nawet dywizje pomnaao

lune bandy maruder贸w i w贸czg贸w, a brnc pospou z

onierstwem przez niene zaspy, 艂膮czyo si bd to z

jedn, bd z drug gromad; e wobec takiego bezadu i

rozprz臋偶enia nic osta si nie mogo; e fatalny przykad

dziaa ujemnie nawet na starych, w subie osiwiaych

wiarus贸w, nawet na te puki, kt贸re pamitay jeszcze

wojny Wielkiej Rewolucji!

Najlepsi, najodwaniejsi onierze szemraj gono, py-

tajc, dlaczego oni tylko i wci膮偶 oni przelewa musz

krew, aeby innym zapewni odwr贸t; dlaczego 偶膮daj od

nich nieustannego powicenia, nieustannej ofiary

Wasnego zdrowia i ycia, skoro ci, kt贸rzy niezdatni ju

s do boju, konaj w najsroszych mczarniach, wszel-

kiej pozbawieni opieki; skoro owe nieprzeliczone furgo-

ny chorych i rannych, kt贸rych wleczono za wo jskiem od


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

samej Moskwy, porzucano teraz na pewn mier, skoro

okoliczne lasy i gaje rozbrzmiewaj aosnymi jkami i

rz臋偶eniem konajcych! Jaka czeka ich dola? W dzie

nadludzkie wysiki i trudy, forsowne marsze, ustawiczna

walka; w nocy b贸l i ndza; nigdy dachu nad gow;

biwaki bardziej s mordercze od bitew; g贸d i zimno

spdzaj sen z powiek, a kto zanie, zmoony zimnem i

godem, ten nie obudzi si wicej. Zoty orze cesarski

nie chroni ju, lecz zabija!

Po c贸 wic nadal wasn zasania go piersi? W ja-

kim celu gin膮膰 tumnie, zaciea trupami drogi i pola?

Lepiej rozpierzchn膮膰 si od razu, a skoro uciekaj wszys-

cy, skoro nie ma innego ratunku, ucieka wraz z nimi.

Tch贸rze nie bd korzystali w贸wczas z krwawego znoju

walecznych; jednakowe prawa przysugiwa bd

wszystkim; dla wszystkich jedna bdzie mka i jedna

niedola!" Na zakoczenie Dalbignac podkreli mia i

uwydatni ca艂膮 groz sytuacji, za kt贸rej dalsze skutki i

wyniki Ney nie chcia by odpowiedzialnym.

Lecz Napoleon dostatecznie poinformowany by o

wszystkim. To, co widzia dookoa, na co patrzy nie-

ustannie, dawao mu miar istotnego stanu rzeczy; czu

a nadto dobrze, e nic nie zdoa uratowa armii; e

gin膮膰 musi korpus za korpusem, puk za pukiem, e

pr贸cz czoa kolumny nie ocaleje nikt. Przerwa te adiu-

tantowi w p贸 zdania, m贸wic: Pukowniku, nie pytaem

ci o te szczeg贸y!" Dalbignac umilk, zrozumiawszy, e

wobec og贸lnej, w贸wczas ju niechybnej klski, trzeba

byo oszczdza resztki si ludzkich, e cesarz obawia

si wszelkich skarg, aby nie pog艂臋bia depresji i znie-

chcenia, r贸wnie dla obu stron szkodliwego.

Cae zreszt zachowanie si Napoleona, jednakowe a

do koca, nakazywao szacunek. Powany, milczcy i

zrezygnowany, mniej moe od innych naraony na braki

i dolegliwoci fizyczne, bardziej natomiast zbolay i

przygnbiony, dwiga bez szemrania straszliwe brzemi

niedoli i upokorzenia.

W owej chwili nadcign膮艂 ze Smoleska konw贸j z

ywnoci, przysany przez generaa Charpentier.

Bessires zagarn膮膰 chcia wszystko dla gwardii, lecz

cesarz wyekspediowa kaza niezwocznie wozy i fur-

gony do tylnych stray, twierdzc: „偶e najpierw powinni

nasyci si ci, kt贸rzy osaniaj i strzeg innych".

R贸wnoczenie poleci Neyowi broni si tak dugo, aby


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

armia moga dotrze do Smoleska, wypocz膮膰, odywi

si i zorganizowa".

Jeli niekt贸rzy pokrzepili si nadziej rychego wy-

poczynku, wikszo艣膰 opuszczaa szeregi, aby dorwa si

czym prdzej do tego, co miao by kresem cierpie ich i

ndzy. Co si za tyczy Neya, to czujc, i potrzebn jest

ofiara i e on wanie ma by powicony na otarzu

ojczyzny, przyj膮艂 bez wahania niebezpieczn misj

powierzon mu przez cesarza. Od tej pory przesta

przywizywa zbytni wag do utraty furgon贸w i dzia,

kt贸re tylko zima mu wydzieraa, i gdy podczas przeprawy

przez Dniepr cz臋艣膰 armat utkn臋艂a wr贸d niegu i

lodowych zwa贸w, u st贸p stromych, olizganych wy-

brzey, nie ogldajc si poza siebie przeszed przez

rzek i zaj膮艂 na przeciwlegym brzegu stanowisko za-

czepne.

Rosjanie d膮偶yli tymczasem za nami pod oson lasu i

pozostawionych przez nas woz贸w. Ostrzeliwali stamtd

onierzy Neya, kt贸rzy pod wpywem godu i zimna, nie

mogc utrzyma w skostniaych doniach ci臋偶kich

karabin贸w, coraz liczniej rzuca poczli bro i ratowa

ycie ucieczk, cho niedawno jeszcze poczytaliby to

sobie za niesychan hab. Lecz Ney skoczy w贸wczas

za nimi, porwa pierwszy z brzegu karabin, a

skrzyknwszy uciekajcych, po raz wt贸ry poprowadzi

ich w ogie. Sam bi si jak lew, niepomny rodziny,

bogactw swoich, tytu贸w i godnoci; pospou z

szeregowcami walczy z zaciekoci skazaca, kt贸ry nie

spodziewa si ju niczego pr贸cz rycerskiej, chlubnej

mierci! Nie zaniedba wszelako obowizk贸w wodza;

wykorzysta sumiennie waciwoci terenu: stoki po-

bliskiego wzg贸rza i obszerny, czstokoem otoczony

dom. Usiowania marszaka poparli generaowie jego i

pukownicy, w pierwszym rzdzie Fezensac; nieprzy-

jaciel, kt贸ry zamierza ciga nas, zosta zmuszony do

odwrotu!

Mstwo i powicenie Neya zapewniy armii dwudzie-

stoczterogodzinne wytchnienie i spokojny marsz na

Smolesk. Rosjanie ponowili jednak szar偶臋 i zar贸wno

nastpnego dnia, jak i p贸niej, w cigu dni dziesiciu, nie

ustawaa bohaterska walka, nie milky echa wystrza贸w.

13 listopada, opodal Smoleska, dokd Ney dotrze

mia nazajutrz, w chwili gdy marszaek zawraca, aeby


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

raz jeszcze odeprze atak puk贸w nieprzyjacielskich,

wzg贸rza osaniajce jego lewe skrzydo zaroiy si nagle

od uciekinier贸w. Ob艂臋dn chwyceni trwog, nieszcz臋艣ni

onierze pdzili na olep i staczali si a do st贸p Neya

po nienych, krwi zbryzganych stokach. Oddzia koza-

k贸w, widny z daleka w porodku tego tumu, wyjania

naleycie przyczyn popochu. Hukn臋艂y strzay. A gdy

rozpierzcha si lotna jazda rosyjska, zdziwiony marsza-

ek ujrza poza ni zbiedzon, ze wszystkiego ogoocon

armi wicekr贸la.

Poczwszy od Drohobua, towarzyszyli jej stale kozacy

Patowa. Zaraz za miastem ksi膮偶臋 Eugeniusz zboczy by

z traktu na drog wiodc do Witebska, t sam, kt贸r

przed dwoma miesicami szy zwyciskie jeszcze puki

nasze. W贸wczas jednak rzeka Wop' bya wskim,

botnistym strumieniem, obecnie za toczya mtne

wzburzone fale, kt贸re odbijay si z szumem o urwiste

wybrzea. Rozkopano tedy zmarznity, niegiem i lodem

okryty brzeg, po czym wyszed rozkaz rozebrania w ci-

gu nocy ssiednich drewnianych domostw, aeby

uzyska materia potrzebny do budowy mostu. Lecz

rozkaz wicekr贸la, kt贸ry wiksz cieszy si sympati

anieli posuchem, nie zosta wykonany. Pontonierzy

zniechcili si wkr贸tce napotykanymi trudnociami i gdy

powr贸ci dzie, a wraz z nim kozacy, most, dwukrotnie

zrywany przez lodow kr, nie by ukoczony.

Pi臋膰 do szeciu tysicy karnego onierza, okoo dwu-

nastu tysicy wszelkiego rodzaju maruder贸w, chorych i

rannych, przeszo sto dzia, jaszczyki z prochem i

amunicj oraz liczne wozy i furgony toczyy si w

pobliu rzeki na znacznej przestrzeni. Mimo kry usio-

wano przeprawi si wpaw przez szumicy, grony po-

tok. Pierwsze armaty dotary szcz臋艣liwie do przeciw-

legego brzegu, lecz woda wzbieraa nieustannie, a bot-

niste oysko pog艂臋biao si coraz bardziej pod ci臋偶arem

dzia i woz贸w. Utkn膮艂 niebawem jeden furgon, za nim

kilka innych i wszystko stan臋艂o.

Mijay tymczasem godziny. Najsilniejsze, najbardziej

muskularne donie opada j臋艂y bezwadnie; dokucza

g贸d i zimno, szarpali kozacy. wiadom caej grozy i

beznadziejnoci pooenia wicekr贸l postanowi w贸wczas

porzuci artyleri i wszystkie bagae. Nadbrzena r贸w-

nina staa si widowni tragicznych, przejmujcych scen.

Waciciele mienia zawartego w wozach zdoali


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

zaledwie Wybra najniezbdniejsze przedmioty i obju-

czy nimi pozostae jeszcze konie, gdy zwarty, wyndz-

niay tum onierzy otoczy co najbogatsze powozy,

rozbijajc kufry i skrzynie, mszczc si niejako na tych

skarbach za ndz swoj i niedol, nie chcc pozostawi

ich kozakom, kt贸rzy obserwowali wszystko z daleka.

Szukano przede wszystkim zapas贸w ywnoci. Zesch-

nity kawaek chleba lub gar艣膰 mki znacznie wiksz

przedstawiay warto艣膰 anieli hafty i zotogowia, anieli

cenne brzy i dziea sztuki. A gdy nadszed wiecz贸r, gdy

zmierzch okry sinaw pomrok niene pola, niezwykle

ostrymi kontury rysoway si na tym tle zdeptane i

pogardzane skarby, wykwit bogactwa i przemysu dw贸ch

najpot臋偶niejszych stolic wiata!

R贸wnoczenie wikszo艣膰 kanonier贸w zrozpaczonych

utrat dzia zagwadaa armaty, rozrzucaa proch i

amunicj. Inni za, przytomniejsi, pragnc walczy do

ostatka, usypali z prochu wsk, dug ciek, kt贸ra

wioda w dal, poza bagae, ku zostawionym na tyach

jaszczykom, a podpalona z chwil ukazania si liczniej-

szych oddzia贸w kozackich spragnionych grabiey,

wr贸d huku pkajcych bomb i druzgotanych na drzazgi


jaszczyk贸w,

poniosa

straszliw

mier

w


nieprzyjacielskie szeregi: jedni zginli, inni rozbiegli si

w popochu.

Kilkuset ludzi szcztki 14 dywizji osania miao

przepraw a do dnia nastpnego, bronic kamrat贸w

przed cisncymi si zewszd kozakami. Pozostali za

onierze, intendenci, kobiety i dzieci, chorzy i ranni pod

ogniem nieprzyjacielskim toczyli si na wybrzeu, tu

nad rzek. Lecz widok wezbranych w贸d i pot臋偶nych

zwa贸w pyncej kry odstrasza wszystkich; kady oba-

wia si przezibienia, ale bardziej jeszcze kadego trwo-

g przejmowaa myl o zetkniciu si z zimnem lodo-

watych fal.

Pierwszy wszed do wody Woch, pukownik Delfanti.

Za jego przykadem poszli onierze, za wojskiem

tum. Tylko najsabsi, najmniej zdeterminowani lub te

ci, kt贸rzy przez chciwo艣膰 nie chcieli rozstawa si ze

swoimi skarbami, pozostali przy wozach i furgonach. Ci,

co nie zdobyli si na porzucenie upu i nie wzgardzili

fortun, kt贸ra nimi wzgardzia, drogo opacili t chwil

saboci. Nazajutrz widziano, jak kozacy, kt贸rzy wci膮偶

niesyci upu zapragnli jeszcze ndznego odzienia



0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

swoich jec贸w, obdarszy ich do szcztu, nagich pdzili

po niegu, opornych poganiajc drzewcami swoich lanc.

Rozproszona, godna i przemoka armia woska noco-

waa na niegu pod goym niebem w pobliu wioski, w

kt贸rej na pr贸no sztab i generalicja szukali kwater,

onierze bowiem oblegali drewniane chaty i domostwa.

Pod oson nocy, kt贸ra mrokiem swym pokrywaa

wszystko, nie poznajc dziki niej swoich dow贸dc贸w i

sami przez nich nie poznawani, pragnc za wszelk cen

ogrza skostniae czonki, tumnie rzucali si na chaty,

wyamywali drzwi i okna, krokwie i belki z dach贸w,

niepomni tego, i inni, starsi wiekiem i rang, tak jak oni

zmuszeni bd poprzesta na ogniu biwak贸w.

Na pr贸no odganiali ich oficerowie. Leni, nawet bici,

bez skargi, bez jku wracali zn贸w nieprzerwanie, wracali

wszyscy, nie wy艂膮czajc kr贸lewskiej i cesarskiej gwardii.

Co noc bowiem w caej armii powtarzay si takie sceny.

Mimo gr贸b i zakaz贸w milczce postacie chwytay

niestrudzenie belki, deski i bierwiona, rozbierajc po

trochu chaty i zabudowania, z kt贸rych oficerowie musieli

w kocu uchodzi, aby resztki nie run臋艂y im na gowy.

Bya w tym dziwna mieszanina wytrwaoci i poddania

si, uporu i poszanowania dla wadzy.

A gdy zapon臋艂y wreszcie ogniska, przy kt贸rych grza

si zacz膮艂 i suszy toczcy si dookoa tum ndzarzy,

szeptom i westchnieniom wt贸rowa pocz臋艂y krzyki, jki i

przeklestwa zar贸wno tych, kt贸rzy zdoali jeszcze prze-

prawi si przez rzek, jak i tych, kt贸rzy staczali si w

d贸 z olizych wybrzey i ginli w spienionym odmcie.

Nie przynosi zaszczytu nieprzyjacielowi naszemu fakt, e

wr贸d takiej klski kilkuset ludzi pozostaych o p贸 mili

za wicekr贸lem i na drugim brzegu rzeki Wop' zdoao

przez dwadziecia godzin trzyma na wodzy nie tylko

mstwo, ale i zachanno艣膰 kozak贸w Patowa.

By moe, i przedtem jeszcze ataman przygotowa

wszystko, co zapewni miao nazajutrz cakowite rozbi-

cie wojsk wicekr贸la. W rzeczy samej, gdy po

forsownym, cho bezadnym marszu armia zbliaa si

nazajutrz do Duchowszczyny, miasteczka, kt贸rego nie

tkn臋艂a jeszcze do podpalaczy, z mur贸w miejskich

wychyn膮艂 na r贸wnin znaczny oddzia kozak贸w, zbrojny

w lekkie polowe dziaa.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Jednoczenie Patow zaatakowa tylne nasze strae i

oba flanki.

Nikt nie zdoa opisa straszliwego popochu, jaki

wszcz膮艂 si w owej chwili. Ciury obozowe, kobiety i

maruderzy przewracali si i tratowali wzajemnie, roz-

pychajc i amic szeregi. Pod wpywem trwogi olbrzy-

mi, kilkunastotysiczny tum koysa si i przelewa jak

wzburzona fala, guchy na rozkazy i nawoywania. Zda-

wao si, i wszystko ju stracone. Lecz zimna krew

ksicia i usiowania dow贸dc贸w ocaliy armi. Doborowy

onierz wysun膮艂 si naprz贸d, ponownie uformoway si

szeregi. I gdy armia ruszya, odpowiadajc strzaami na

salwy nieprzyjacielskie, Rosjanie, kt贸rzy g贸rowali nad

nami wszystkim pr贸cz mstwa, rozstpili si przed nami i

cofnli, poprzestajc na czczych demonstracjach. Droga

do Duchowszczyny bya zdobyta.

Zajto w miecie kwatery dopiero co opuszczone przez

nieprzyjaciela, kt贸ry rozoy si obozem w pobliu Du-

chowszczyny, aby odtd sprawia nam podobne niespo-

dzianki na caej drodze do Smoleska; od tej chwili

bowiem kozacy postanowili ciga armi cesarsk. Na-

brali odwagi i otoczyli 14 dywizj. Gdy ksi膮偶臋 Eugeniusz

ruszy chcia z odsiecz, oficerowie i onierze le偶膮cy

pokotem na ciepym popiele ognisk obozowych odm贸wili

posuszestwa. Dwudziestostopniowy trzaskajcy mr贸z i

ostry wiatr P贸nocy przenika wszystkie czonki, odbiera

wszelk si艂臋 i energi. Na pr贸no ukazywano im

otoczonych zewszd kamrat贸w, zbliajce si puki nie-

przyjacielskie i poyskliwy, coraz bliszy, coraz gro-

niejszy r贸j kul i kartaczy. Mimo nawoywa w zacitym

trwali uporze, twierdzc, i wol raczej mier anieli

cig艂膮 mk. Nawet warty zbiegy z posterunk贸w. Ksi膮偶臋

zdoa wszelako ocali swoje tylne strae.

W owej wanie chwili, niedaleko Smoleska, ostatnie

szeregi wicekr贸la zepchnite zostay przez kozak贸w w

stron Dniepru ku wojskom Neya. Popoch ogarn膮艂

wszystkich. Nie mylc nawet o obronie, wylky tum

cisn膮艂 si nad rzek, do mostu, gdy wtem szara 4 puku

zatrzymaa Rosjan.

Komendant czwartak贸w, mody Fezensac, energi swo-

j i zapaem oywi przygnbionych, na poy skostnia-

ych onierzy. Duch zdoby przewag nad ciaem. I tam,

gdzie instynkt samozachowawczy doradza bunt i uciecz-

k, gdzie wszystko si zdawao przemawia przeciw


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

jakiejkolwiek walce, kr贸tka wzmianka o godnoci i ho-

norze staa si hasem do najwaleczniejszych, najbardziej

bohaterskich czyn贸w.

Biegiem ruszy 4 puk na nieprzyjaciela, krwi wasn

skraplajc niene stoki zajmowanego przez Rosjan

wzg贸rza, borykajc si z mronym wiatrem P贸nocy. Ney

zmuszony by nawet poskramia i hamowa zbytni zapa.

Nagej tej przemiany dokaza Fezensac. Pod wpywem

s贸w pukownika onierze nieli w ofierze wasne zdro-

wie i ycie, aby tylko nie uchybi tradycjom swoim i

ideaom, aby nie zej艣膰 z drogi mstwa i chway. Sowa te

moe wydaj si tutaj zbyt szumne, bo znikom jest

sawa szeregowca, kt贸ry ginie samotnie na obcej dalekiej

ziemi, wspomniany z niechci czy te z alem przez

szczup艂膮 garstk kamrat贸w. Lecz wszystko jest wzgldne:

te same uczucia, te same namitnoci wsp贸lne s

wszystkim ludziom, zar贸wno gromadce, jak gromadzie,

bez wzgldu na sfer spoeczn, umysowo艣膰 i stano-

wisko; wszdzie jednakie dziaaj pobudki, jednakowe

rzdz prawa i aprobata bratniego plutonu tak samo

dziaa na onierza, jak aplauz caej armii na genera贸w!

W oddali zamajaczyy nareszcie mury Smoleska, owej

ziemi obiecanej, kt贸ra miaa by kresem cierpie i

niedoli, godu i niewywczas贸w, kt贸ra przygarn膮膰 miaa

litociwie ten tum steranych ndzarzy, ogrza ich i na-

karmi, zaopatrzy w zapasy ywnoci, w obuwie i nowe,

do klimatu dostosowane, odzienie!

Jedynie gwardia oraz szczupa gar艣膰 starych wiarus贸w

pozostay w贸wczas wierne pukowym sztandarom; reszta

zbiega, d膮偶膮c czym prdzej ku miastu. Tysice ludzi,

przewanie bezbronnych, toczyy si na obu stromych

brzegach Dniepru, tysice obiegy mury i bramy miasta.

Lecz wyndzniae, od brudu i prochu czarne twarze,

podarte mundury i pokrywajce je dziwaczne r贸no-

barwne achmany, wstrtny wygld i nie mniej odraa-

jca zacieko艣膰 przeraziy zaog Smoleska. W obawie

grabiey i naduy bramy miejskie zostay zamknite!

Sdzono r贸wnie, i tym wanie sposobem bdzie

mona zapobiec rozprz臋偶eniu, rabunkowi i gwatom. W

onie nieszczsnej, zdziesitkowanej armii zawrzaa

straszliwa walka midzy adem a rozprz臋偶eniem. Na

pr贸no paka, zaklina i baga tum zgodniaych n-

dzarzy, na pr贸no grozi i usiowa wyama bramy, na


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

pr贸no wyciga zmartwiae donie i osuwa si z jkiem

u podn贸y mur贸w. Zaoga gucha bya na pacz i proby.

Dezerterzy czeka musieli na przybycie pierwszego nie

rozpierzchnitego jeszcze korpusu.

Bya to stara i moda gwardia. Za gwardi dopiero

miay wej艣膰 do miasta owe lune gromady. Zar贸wno

dezerterzy, jak i korpusy przybye pod Smolesk midzy

8 a 14 listopada w mniemaniu, i rozmylnie op贸niono

otwarcie bram miejskich, aeby zapewni gwardii lepsz

straw i wygodniejsze kwatery, poczli szemra i

zorzeczy: „呕e ustawicznie podporzdkowani s gwar-

dii, tej pr贸niaczej gwardii, kt贸ra w pierwszym szeregu

staje jedynie podczas rewii i uroczystoci wojskowych,

kt贸ra m臋偶na jest tylko wobec rozdawanych krzy贸w i

awans贸w, e armia poprzestawa musi zawsze na reszt-

kach, zawsze czeka, a gwardia nasyci si i wypocz-

nie!". Zapomnieli wszelako, i wobec og贸lnej klski

naleao strzec i chroni jedynego korpusu, kt贸ry zacho-

wa si w caoci i kt贸ry w razie naglcej potrzeby

stanowi mia ostatni ucieczk gincej armii.

Gdy odemknito w kocu bramy Smoleska, niepomny

setek trup贸w i konajcych towarzyszy, kt贸rzy zacieali

brzegi Dniepru i liskie stoki wzg贸rz wiodcych do

g贸rnej cz臋艣ci miasta, tum pobieg ku skadom i ma-

gazynom. Lecz i tutaj r贸wnie zawary si przed nimi

wszystkie wrota. Skd jestecie? z jakiego korpusu? z

jakiego puku? Intendenci, odpowiedzialni przed wa-

dzami wojskowymi za zawarto艣膰 magazyn贸w, wydawa

mog zapasy jedynie tym oficerom, kt贸rzy zaopatrzeni s

w odpowiednie legitymacje i kwity, tutaj za nie ma

wcale oficer贸w, jeno onierze zbiegli spod sztandar贸w,

niewiadomi losu wasnych puk贸w." Tak bowiem bya

w owej chwili dola dw贸ch trzecich caej armii.

Zewszd odpychany, tum 偶膮dny grabiey rozpierzch-

n膮艂 si po miecie. Wszdzie jednak, z kadego kta

wyzieray g贸d i ndza. Na ulicach walay si szkielety

pobitych koni, szcztki powyrywanych drzwi i futryn

okiennych, kt贸rymi podsycano ogniska biwak贸w, setki

woz贸w i bryczek, z kt贸rych chorzy i ranni jczc przy-

zywali pomocy. Nigdzie kawaka chleba, nigdzie dachu

nad gowami ni drzewa na opa. Zawiody rachuby,

prysy ostatnie zudzenia: zamiast ciepych, wygodnych

kwater zwodnicze ruiny, zimniejsze jeszcze i bardziej

wrogie anieli mroczny gszcz opuszczonych dopiero co

las贸w.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Dezerterzy szuka jli w贸wczas puk贸w swoich i dy-

wizji. Lecz nim dotrze zdoali do szereg贸w, nie stao ju

chleba ani misa, ani te suchar贸w. Przyobiecano im

nieco ytniej mki, suszonych jarzyn i w贸dki. Tylko

dziki nadludzkim niemal wysikom stray stojcej u

wr贸t magazyn贸w obeszo si bez bratob贸jczej walki. A

gdy po dugich i nu偶膮cych formalnociach wydzielono

nareszcie ndzn straw, onierze nie odstawiali jej do

puk贸w, lecz jak drapiene zwierzta rzucali si na worki

z mk i uchodzili z upem, aby zaspokoi w ukryciu

okropny, szarpicy g贸d. Tak samo gin臋艂y baryki z

w贸dk. Nazajutrz za domy pene byy sztywnych,

wyndzniaych zwok ludzkich.

Smolesk, 贸w wyniony, z tak tsknot wygldany

Smolesk, kres wszelkich cierpie i wszelkiej ndzy, sta

si pocztkiem nowych niedoli! Przed nami cign膮艂 si

dugi, aobny, krwi zbryzgany szlak, kt贸rym trzeba

byo przedziera si jeszcze czterdzieci dni. Ponura

wizja beznadziejnej przyszoci cieniem zasnua wszyst-

kie renice; sabsze, bardziej sterane jednostki ulky si i

zgin臋艂y, inne za, w wewntrznym buncie moc czerpic i

energi, postanowiy wszystko zwalczy, wszystko

przetrwa, wbrew przemonej doli, za wszelk cen

wasne ocali ycie!

Zalenie od warunk贸w i okolicznoci wydzierali odtd

przemoc lub te zabierali podstpem konajcym

towarzyszom broni straw, odzienie, nawet zoto, kt贸rym

ci obadowali si zamiast ywnoci. Po czym, aeby

ocali plon nikczemnej grabiey, kryjc pod oson niez-

nanego nazwiska, zdartego na strzpy, trudnego do roz-

poznania munduru i ciemnej nocy swoj zbrodni i tch贸-

rzostwo, rzucali szeregi i uchodzili w dal! Bybym

niewtpliwie przemilcza te ohydy, gdyby nie to, e

poprzednio ju podano je do wiadomoci publicznej, i to

w przejaskrawionej formie. Na szcz臋艣cie fakty te byy

nieliczne, a winowajcy zostali ukarani.

9 listopada przyby cesarz do Smoleska, 14 za w

dalsz ruszy drog. Liczy na dwutygodniowy wypo-

czynek oraz na zaopatrzenie stutysicznej armii w yw-

no艣膰 i fura. Tymczasem misa nie byo wcale, a mki,

ryu i w贸dki starczy mogo zaledwie dla pi臋膰dziesiciu

tysicy. Gniew cesarza zwr贸ci si w贸wczas przeciw

jednemu z urzdnik贸w intendentury. Dugo klczc u

st贸p Napoleona nieszczsny urzdnik zdoa jako


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wyprosi si od srogiej kary. By moe, i przytoczone

przeze powody bardziej wymownymi byy od ez jego i

pr贸b.

Przybywszy do Smoleska, zasta ju w miecie liczne

bandy maruder贸w, kt贸rzy cignli ladem armii jak stado

drapienik贸w, wszystko po drodze niszczc i pustoszc.

Ludzie marli tutaj z godu tak samo, jak w g艂臋bi las贸w i

na pustych rozogach. Gdy przywr贸cono nieco adu,

ydzi pierwsi ofiarowali swoje usugi dla zaopatrzenia

magazyn贸w w niezbdne zapasy. Szlachetniejsze

pobudki skoniy p贸niej kilku magnat贸w litewskich do

czynnego wsp贸udziau w tej akcji. Ukazay si wreszcie

pierwsze wozy konwoj贸w, idcych z Niemiec. Lecz

wikszo艣膰 woz贸w utkn臋艂a wr贸d piaszczystych r贸wnin

Litwy, te za, kt贸re doszy, zawieray dwiecie pi臋膰dzie-

siciokilogramowych miar mki i ryu. Za wozami ci-

gn臋艂o kilkaset woskich i niemieckich wo贸w."

Tymczasem szerzy si pocz臋艂y choroby. Zmarli rzu-

cali wr贸d ywych posiew mierci. Straszliwa wo roz-

kadajcych si trup贸w, kt贸re pitrzyy si po domach,

ogrodach, i dziedzicach, zatruwaa powietrze. Zar贸wno

urzdnicy, jak wojskowi dziwnej podlegali chorobie:

jedni jak gdyby postradali rozum, bd to rzewnym

zanosili si paczem, bd te nieprzytomni spogldali

dookoa osupiaym, bezmylnym wzrokiem. Inni za ze

zjeonym, mokrym od potu wosem konali wr贸d jk贸w i

przeklestw, wr贸d okropnych konwulsji lub okrop-

niejszego jeszcze miechu."

R贸wnoczenie trzeba byo ubi czym prdzej wszyst-

kie niemal woy przyprowadzone z Niemiec i z Woch;

nie chciay bowiem rusza si ani je艣膰; oczy ich g艂臋boko

zapade bliski zapowiaday koniec. Zabijane nie staray

si nawet unikn膮膰 morderczych cios贸w. Potem przyszy

inne niepowodzenia: nieprzyjaciel przychwyci wiele

konwoj贸w, zupi wiele magazyn贸w, ostatnio za w po-

bliu Karsnego zabra nam osiemset wo贸w."

Opr贸cz tego doda 贸w czowiek naleao r贸w-

nie wzi膮膰 w rachub znaczn liczb oddzia贸w, kt贸re

przeszy przez Smolesk, duszy pobyt marszaka Vic-

tora z dwudziestoomiotysicznym korpusem oraz pit-

nastoma tysicami chorych i rannych, wreszcie olbrzymi

tum wolontariusz贸w i maruder贸w, chronicych si w

miecie przed wojskami nieprzyjacielskimi. Wszystkich

tych ludzi trzeba byo wyywi, magazyny wydzielay


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

co dnia okoo sze艣膰dziesiciu tysicy porcji. Poza tym

wysano wielkie zapasy ywnoci traktem moskiewskim

a do Moajska i traktem kauskim a po Jelni."

Niekt贸re z przytoczonych fakt贸w istotnie zgodne byy z

prawd. Inne jeszcze magazyny wznosiy si wzdu

drogi midzy Smoleskiem, Miskiem i Wilnem. Oba te

miasta, blisze Wisy i korpus贸w rezerwowych, stano-

wiy jeszcze waniejsze centra aprowizacyjne ni Smo-

lesk. Nieprzebran bya ilo艣膰 rozdawanej ywnoci,

nadludzkimi wysiki intendentury i trenu, rezultat za

niemal e ujemny. Wszystko ton臋艂o w bezkresie nie-

zmiernych przestrzeni.

Tak gin wielkie przedsiwzicia wasnym przygnie-

cione ci臋偶arem! Chcc wznie艣膰 si ponad czas, klimat i

przestrze, ludzk przekroczywszy miar, geniusz Na-

poleona zb艂膮dzi w przestworach i, jakkolwiek wielki, w

kocu uleg!

Zreszt porywy cesarza byy jeno wynikiem koniecz-

noci. A nadto dobrze zdawa sobie spraw z losu, jaki

czeka m贸g armi. Jedynie Aleksander zawi贸d jego

rachuby. Nawyky do byskawicznych zwycistw i trium-

falnych pochod贸w, sdzi, i tutaj r贸wnie nic nie zdoa

mu si oprze i wszystko na jedn postawi kart. Tkwi

w nim zawsze pomienny duch wodza spod piramid,

spod Marengo, Ulm i Esslingen; duch Korteza, rycerska

moc Wielkiego Macedoczyka, kt贸ry wbrew armii spali

swoj flot, d膮偶膮c uparcie ku tajemnym urokom niez-

nanego Wschodu! Gestem godnym cezara wyzywa do

walki przemon dol!

Tymczasem poraka nasza pod Winkowem, 贸w nagy

atak Kutuzowa tu pod Moskw, staa si hasem do

straszliwego odwetu. Poar zemsty ogarn膮艂 niebawem

ca艂膮 Rosj. Wojska nieprzyjacielskie zaj臋艂y stanowisko

zaczepne. Od razu zarysowa si wyranie og贸lny plan

ich dalszej kampanii. Mapy wojskowe nabray strasz-

liwej wymowy.

18 padziernika, w teje samej chwili gdy baterie Ku-

tuzowa niweczyy sny o niemiertelnej sawie oraz po-

kojowe zamiary Napoleona, w odlegoci stu mil od

naszego lewego skrzyda Wittgenstein atakowa Poock,

w przeciwnym za kierunku, dwiecie mil poza prawic

wojsk naszych, Czyczagow znosi Schwarzenberga, po

czym obaj, jeden od p贸nocy, drugi od poudnia, usio-

wali po艂膮czy si opodal Borysowa.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Oba te korpusy nieprzyjacielskie bliskie ju byy tego

najobronniejszego punktu na drodze midzy Moskw a

Wilnem, gdy Napoleon oddalony o 12 dni marszu

boryka si wci膮偶 jeszcze z zimnem, godem i ca艂膮 nie-

mal armi rosyjsk.

Do Smoleska dochodziy zaledwie guche wieci o za-

groeniu Miska, gdy oficerowie, kt贸rzy brali czynny

udzia w bitwie pod Poockiem, zgoa nieoczekiwane, a

zastraszajce przywieli nowiny.

Po bitwie stoczonej 18 sierpnia na rosyjskim brzegu

Dwiny, bitwie, kt贸ra przyniosa Saint-Cyrowi marsza-

kowsk lask wojska nasze zaj臋艂y Poock tudzie wa-

rowny ob贸z, bronicy dostpu do miasta. 10 padzier-

nika, po trzydniowej bohaterskiej rozprawie, podczas

kt贸rej czternastotysiczny korpus francuski, m臋偶ny sta-

wiajc op贸r przeszo pi臋膰dziesiciu tysicom nieprzyja-

ci贸 pod wodz Wittgensteina i Steinheila, zabi lub zra-

ni dziesi臋膰 tysicy Rosjan, a w tym szeciu genera贸w,

Saint-Cyr, ci臋偶ko ranny, zmuszony by ustpi z placu

boju i cofn膮膰 si w kierunku Smoleska.

Z jednej wic strony: utrata Poocka, Dwiny i Witeb-

ska oraz nadcigajcy do Borysowa Wittgenstein. Z dru-

giej: poraka Baraguay-d'Hilliers'a i rozbicie brygady

marszaka Augereau, czyli otwarcie drogi do Jelni i

Krasnego, drogi, na kt贸rej Kutuzow acno m贸g nas

wyprzedzi, tak jak to uczyni pod Wiam. Na tyach

naszych: zniweczenie armii ksicia Eugeniusza po prze-

prawie przez Wop'. Wreszcie niepomylne wieci od

Schwarzenberga, kt贸ry zawiadomi cesarza, e w myl

instrukcji z g贸ry pyncych obowizany jest osania

Warszaw, odsaniajc tym samym Misk i Borys贸w

magazyny i lini odwrotu Wielkiej Armii.

Cesarz austriacki zdawa si wsp贸dziaa z Rosj na

zgub wasnego zicia.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

VII

KRASNE - DOMNIEMANA ZAGADA KORPUSU

NEYA

d piciu dni przebywa Napoleon w

Smolesku. Wiedziano, i Ney otrzyma

rozkaz jak najp贸niejszego przybycia do

miasta, a Eugeniusz dwudniowego pobytu

w Duchowszczynie. Nie czekano zatem na

armi wosk! Czemu wic przypisa ow zwok,

niepojt wobec og贸lnej ndzy i godu, wobec srogiej

zimy i coraz bliszych, coraz bardziej natarczywych

korpus贸w nieprzyjacielskich?"

Kiedy my sigalimy ku sercu rosyjskiego kolosa, on

nie opuci pot臋偶nych ramion wycignitych ku Ba-

tykowi i Morzu Czarnemu. Czy teraz, kiedy nie zdoa-

limy ugodzi go miertelnie, lecz sami otrzymalimy

cios morderczy, on pozostanie bierny? Czy w tej tra-

gicznej dla nas chwili nie zdusi nas w tych gronych

ramionach? udzimy si, emy go obezwadnili, prze-

ciwstawiajc mu Austriak贸w na poudniu i Prusak贸w na

p贸nocy? Raczej w ten spos贸b skrpowalimy tych

Polak贸w i Francuz贸w, kt贸rym przyszo dziaa wraz z

owymi niebezpiecznymi sprzymierzecami".

Ale nie szukajmy r贸de za tak daleko: czy Napoleon

nie dostrzeg, jak uradowali si Rosjanie, kiedy przed

trzema miesicami upiera si przy Smolesku, zamiast

skierowa si w prawo na Jelni i odci膮膰 armi rosyjsk

od jej stolicy? Czy obecnie, kiedy wojna przeniosa si

znowu na te same tereny, Rosjanie, kt贸rzy dziaaj tutaj

ze swobod, jakiej nam brakowao, popeni ten sam b艂膮d

co my? Czy bd trzyma si za nami, skoro mog nas

wyprzedzi i odci膮膰 nam odwr贸t?"


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Czyby Napoleon nie chcia uzna w Kutuzowie god-

nego sobie wsp贸zawodnika? Czyby warunki adnej nie

ulegy zmianie? Czy wszystko nie sprzyjao Rosjanom

tam, gdzie obecnie wszystko nam jest przeciwne? Czy

rozbita przez nieprzyjaciela brygada marszaka Augereau

nie bya dla Rosjan dostateczn wskaz贸wk? Jaki jest

cel pobytu w spalonym i spustoszonym Smolesku, skoro

nie ma ani kwater, ani te adnych zapas贸w?"

Cesarz udzi si zapewne, e ta piciodniowa zwoka

nada porace wszelkie pozory powolnego i chlubnego

odwrotu! Nie wiedzc, czy zdoa wyj艣膰 z miasta, udajc,

e jeszcze tu wr贸ci, wydaje rozkaz zburzenia okalajcych

je mur贸w i wieyc, aby, jak m贸wi, nie zatrzymyway go

duej na miejscu."

Czyni to w tym celu, aeby kanonierzy zd膮偶yli podku

odpowiednio konie swoje i przygotowa zaprzgi? Jak

gdyby mona 偶膮da jakiejkolwiek pracy od ludzi

wyczerpanych godem i forsownym marszem, znkanych

ndz i chorob; od nieszcz臋艣nik贸w, kt贸rych kunie

zepsute s lub opuszczone, kt贸rym brak zreszt ma-

teria贸w potrzebnych do tak znacznego dziea."

A moe cesarz spowodowa ow zwok dlatego jeno,

aby wypchn膮膰 ku przodowi, z dala od niebezpieczestwa

i od szereg贸w, obci膮偶ajcy balast zdemoralizowanego

onierstwa; dlatego, aby skupi najlepsze, najhartow-

niejsze jednostki i ponownie armi zorganizowa! Jak

gdyby moliwym byo zaprowadzenie jakiegokolwiek

adu dookoa ognisk obozowych, wr贸d rozproszonych

niedobitk贸w wszelkiej broni i wszelkiej narodowoci, jak

gdyby moliwa bya reorganizacja dogorywajcych,

niczym nie spojonych korpus贸w, kt贸re pod lada dot-

kniciem rozsypa si miay w proch."

Takie oto w najbliszym otoczeniu Napoleona byy

szepty i uwagi czy te raczej tajemne rozmylania ofi-

cer贸w. Mimo wszystko bowiem, wr贸d najwikszych

nieszcz臋艣膰, wr贸d krwawej poogi og贸lnego buntu, w

cigu nastpnych dw贸ch lat pozostali oni wierni zotym

orom cesarskim!

Cesarz przedsiwzi膮艂 wszelako pr贸b, kt贸ra niezgorsze

daa wyniki: postanowi zebra pod komend jednego

wodza szcztki wietnej niegdy jazdy. Lecz z trzydziestu

siedmiu tysicy jedc贸w, kt贸rzy tak niedawno

przeprawili si przez Niemen, zaledwie tysic omiuset


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

stan臋艂o do apelu. Reszta albo polega, albo od dawna

postradaa konie. Dow贸dztwo nad nimi obj膮艂 Latour-

Maubourg. Bd to pod wpywem znuenia, bd te

istotnego uznania dla zasug generaa nikt nie pro-

testowa.

Co si za tyczy Latour-Maubourga, to przyj膮艂 on ten

zaszczyt czy raczej brzemi bez radoci i bez alu,

ze zwykym siebie, niewzruszonym spokojem.

Szczeg贸lniejszy by to czowiek: zawsze got贸w do czynu,

spokojny i pracowity, uczciwoci nieposzlakowanej, pro-

stych i surowych obyczaj贸w, maom贸wny i skromny,

wr贸d najwikszego rozprz臋偶enia cicho i sumiennie

spenia swoje obowizki, na nikogo si nie ogldajc,

nigdzie nie szukajc poparcia. Doda naley, ku tym

wikszej chwale naszego stulecia, e wbrew przewi-

dywaniom doszed r贸wnie wysoko i r贸wnie szybko, jak

inni towarzysze broni.

Skromna ta reorganizacja, cz臋艣ciowe rozdawnictwo za-

pas贸w zawartych w magazynach, rabunek reszty, wzgl-

dny odpoczynek, jakiego zay cesarz i gwardia, znisz-

czenie wikszoci artylerii i bagay, wreszcie wysanie

licznych a r贸norodnych zalece i rozkaz贸w, oto mniej

wicej jedyny plon tego nieszczsnego pobytu. Urzeczy-

wistniy si cakowicie zowieszcze przeczucia. G贸d roz-

proszy wkr贸tce zebranych z niemaym trudem kilkuset

onierzy. Wybuch min podoonych pod mury adnej

prawie nie wyrzdzi szkody, wyganiajc jedynie z mia-

sta maruder贸w i w贸czg贸w, kt贸rzy uporczywie cignli

za wojskiem.

Porzucono maruder贸w, kobiety oraz kilka tysicy cho-

rych i rannych. I w chwili gdy poraka marszaka Augs-

reau pod Jelni wykazaa a nadto dobitnie, e Kutuzow,

przechodzc z kolei do ofensywy, rozcign膮艂 j nie tylko

na trakt, e z Wi膮偶my przez Jelni d膮偶y prosto do

Krasnego, kiedy ju atwo byo przewidzie, e armia

bdzie musiaa przedziera si przez zwarte i zwyciskie

szeregi rosyjskie, w贸wczas dopiero, 14 listopada,

szcztki Wielkiej Armii trzydzieci sze艣膰 tysicy ludzi

opuszcza pocz臋艂y Smolesk.

Moda i stara gwardia liczyy pospou dziewi臋膰 do

dziesiciu tysicy piechoty i dwa tysice jazdy; Davout,

czyli pierwszy korpus, pi臋膰 do szeciu tysicy; ksi膮偶臋

Eugeniusz pi臋膰 tysicy, ksi膮偶臋 Poniatowski omiu-

set ludzi; Junot siedmiuset; Latour-Maubourg pi-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

ciuset. Do kadr贸w regularnej armii mona byo zaliczy

jeszcze niespena tysic lekkiej jazdy i piciuset spie-

szonych kawalerzyst贸w.

W cigu dwudziestu piciu dni od czasu wyjcia z

Moskwy stutysiczna armia zostaa tedy zredukowana do

trzydziestu szeciu tysicy ludzi! Artyleria utracia ju

trzysta pi臋膰dziesit dzia. A jednak owe znikome szcztki

nosiy nadal miano omiu poszczeg贸lnych korpus贸w i

obci膮偶one byy olbrzymim, a bezbronnym tumem

sze艣膰dziesiciu tysicy maruder贸w i dugim taborem

dzia i bagay.

Nie wiadomo, czy ten nadmiar woz贸w i maruder贸w,

czy te raczej a to ostatnie bardziej jest prawdopo-

dobne faszywie pojta pewno艣膰 siebie skoniy ce-

sarza do jednodniowej zwoki midzy wymarszem jed-

nego korpusu a drugiego. Jakkolwiek bd, zar贸wno on

sam, jak Eugeniusz, Davout i Ney, kolejno opuszczali

Smolesk. Ney wyj艣膰 mia z miasta dopiero 16 albo 17.

Otrzyma rozkaz przepiowania i zakopania porzuconych

dzia, zniszczenia amunicji i wysadzenia w powietrze

naronych wieyc twierdzy.

Tymczasem Kutuzow sta pod broni o kilka mil poza

miastem, gotujc si do ostatecznego rozbicia roz-

proszonych i odosobnionych korpus贸w.

14 listopada okoo godziny pitej z rana kolumna

cesarska wyruszya nareszcie ze Smoleska. R贸wnym i

szybkim jeszcze sza krokiem, lecz milczca bya i po-

nura jak ta gucha noc zimowa, kt贸ra lega caunem na

obumarej, skostniaej ziemi.

Milczenie przerywa od czasu do czasu jedynie odgos

raz贸w spadajcych na grzbiety i boki koskie. P贸niej

dopiero na skraju jar贸w, gdy ludzie, konie i dziaa

pocz臋艂y w ciemnoci stacza si w d贸 po liskich, ob-

marzych stokach, ozway si krzyki i przeklestwa. Po

dwudziestu dw贸ch godzinach forsownego marszu i nad-

ludzkich wysik贸w artyleria gwardii zdoaa uj艣膰 za-

ledwie pi臋膰 mil.

Ta pierwsza kolumna dotara jednakowo bez wielkich

strat do Korytni, kt贸r wymin膮艂 Junot na czele swoich

Westfalczyk贸w, niegdy siedemdziesiciu dziewiciu

tysicy dzi siedmiuset ludzi. Wysano podjazdy w

kierunku Krasnego. Ranni i maruderzy bliscy byli ju

nawet Ld贸w. Korytnia ley w odlegoci piciu mil od

Smoleska, Krasne pi臋膰 mil od Korytni,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Lady cztery mile od Krasnego. Midzy Korytni a

Krasnem, o dwie mile od traktu, z prawej jego strony,

pynie Dniepr.

Opodal Korytni inna droga wiodca z Jelni do

Krasnego zblia si do traktu. Drog t nadcign膮艂

tego dnia Kutuzow na czele dziewi臋膰dziesiciu tysicy

ludzi; otoczy i wyprzedzi Napoleona, bocznymi droy-

nami, kt贸re 艂膮cz drog z traktem, liczne wysya for-

poczty.

Sam za z reszt wojska stan膮艂 poza forpocztami, ra-

dujc si niepomiernie z wyniku dotychczasowych ma-

newr贸w, kt贸re byyby zreszt chybiy celu, na skutek

jego opieszaoci, gdyby nie nasza nieopatrzno艣膰. By to

bowiem dzie obustronnych pomyek, jeno e nasze

wikszymi byy i dlatego zostalimy pobici. W贸dz ro-

syjski mniema tedy, e ma w rku ca艂膮 armi francusk i

e nikt mu nie ujdzie. Stao si jednak inaczej. Podeszy

wiek Kutuzowa upomnia si o swoje prawa. Poowicznie

tylko i le wykonane zostay mdre jego plany.

Podczas kiedy nas zewszd otaczay grone puki nie-

przyjacielskie, w ndznej chopskiej chacie, ostatnim

domostwie, jakie pozostao z caej Korytni, Napoleon

wypoczywa spokojnie, jak gdyby ignorujc lub lekce-

wa偶膮c ow ruchom fal ludzi, koni i dzia. Tak przy-

najmniej sdzi naley wobec faktu, i aden z trzech

korpus贸w, przebywajcych jeszcze w Smolesku, nie

otrzyma nowych wskaz贸wek ani instrukcji. O wicie

dopiero wyruszy cesarz w dalsz drog.

Na przedzie kolumny cesarskiej szy lune bandy ma-

ruder贸w, chcc jak najszybciej dotrze do Krasnego, a

tak dalece adnych nie zachowywano ostronoci, e gdy

o dwie mile od tego miasta, po naszej lewicy, od

pobliskich wzg贸rz a w poprzek traktu ukazay si

szeregi kozackie, onierze nasi stanli zdumieni. Zda-

wao im si w pierwszej chwili, e na nienym tle

dalekich p贸l zawistna jaka, a przemona do skrelia t

dug, czarn lini, kt贸ra na zawsze odgrodzi ich miaa

od Europy, niweczc wszelkie zudzenia i wszelk

nadziej.

Niekt贸rzy zapatrzeni uporczywie w jeden jedyny cel, z

wzrokiem utkwionym w dal, gusi ju i obojtni na

wszystko, zar贸wno na rozkazy, jak na przestrogi, mimo

nawoywa poszli prosto na kozak贸w. Inni zbili si


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

w gromadki. Francuzi i Rosjanie obserwowali si wza-

jemnie. Niebawem jednak nadcign臋艂o kilku oficer贸w,

kt贸rzy jako tako uszykowali strwoony tum i odpo-

wiednie wydali dyspozycje. Kilkunastu strzelc贸w roz-

sypanych w tyralierk zmusio kozak贸w do odwrotu.

Umiechami skwitowali Francuzi zuchwalstwo nie-

przyjaciela, gdy wtem rykn臋艂y dziaa, zadymiy si przy-

drone wzg贸rza. R贸wnoczenie spoza lewego naszego

skrzyda wysun臋艂a si jazda nieprzyjacielska, trzydzieci

sprawnych szwadron贸w, zagraajc korpusowi Westfal-

czyk贸w. Junot przeraony, straci najzupeniej gow.

Komend obj膮艂 w贸wczas ranny, nie znany tym Niem-

com oficer, przypadkiem znajdujcy si na polu walki.

Zar贸wno Junot, jak Westfalczycy lepo poddali si jego

rozkazom. Wobec niebezpieczestwa zniky wszelkie

wzgldy. Na czele stan臋艂a jednostka istotnie wysza i

bardziej wartociowa. Za jej gosem poszed tum, a

wr贸d tego tumu waciwy w贸dz niemy, osupiay

potulnie uzna cudz wyszo艣膰, kt贸rej wprawdzie

zaprzeczy p贸niej, ale nie usiowa mci si, jak to

niestety nieraz bywa.

脫w ranny oficer nazywa si Exelmans. Podczas tej

bitwy by on wszystkim: generaem, oficerem, onie-

rzem, nawet artylerzyst, wasnorcznie bowiem nabi

porzucon armat, wycelowa i wystrzeli. Co si za

tyczy Junota, to smutny, a przedwczesny jego zgon

wkr贸tce po ukoczeniu kampanii zdaje si przemawia

za tym, i w贸wczas ju nadmierne trudy i ci臋偶kie rany

dokonay dziea, podkopujc nieodwoalnie wyczerpany i

zniszczony organizm.

Zdumiony sprawnoci Westfalczyk贸w, nieprzyjaciel

nie mia atakowa z bliska. Jeno z hukiem i warkotem

sypay si kartacze. Lecz i te niebawem przestay. Z kolei

sza teraz stara gwardia. Dumni z tego, i wasn piersi

zasania mieli cesarza, grenadierzy na ksztat ruchomej

fortecy otoczyli go zewszd. Hardo i buczucznie

grzmiaa kapela. W chwili najwikszego nie-

bezpieczestwa koty i trby zawiody znan, sercom

onierskim drog pie艣艅: Gdzie nam lepiej by moe ni

w rodzinnym gronie?". Lecz cesarz, baczny na

"wszystko, zawoa w贸wczas: „艢piewajcie raczej: Czu-

wajmy nad losami pastwa!". W rzeczy samej, wobec

niezmiernej grozy pooenia sowa te waciwsze byy i

bardziej odpowiednie.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

R贸wnoczenie, jako e ogie nieprzyjacielski wzmaga

si nieustannie, cesarz wysa znaczniejszy oddzia prze-

ciwko baterii. Dwie godziny p贸niej wchodzi do Kras-

nego. Na widok Sebastianiego i pierwszych grenadier贸w

niemiertelnej gwardii" piechota rosyjska cofn臋艂a si

czym prdzej poza miasto. Niespokojny, niewiadomy

istotnych si nieprzyjaciela, rozporzdzajc zbyt szczup艂膮

jazd, aeby rozesa po okolicy rekonesanse, zdecydo-

wany nadto czeka na reszt armii o mil od miasta

pozostawi Napoleon na trakcie Mortiera i mod gwar-

di. Lecz do podana idcym z tyu korpusom zbyt sab

bya i zbyt dalek.

Przejcie kolumny cesarskiej obeszo si wprawdzie

bez wielkiego krwi rozlewu; jeli jednak ustpili ludzie,

nie ustpia przyroda; droga bya g贸rzysta, spadki znacz-

ne; na kadym niemal stromym stoku pozostaway dzia-

a, kt贸rych nikt nie stara si zagwada, i wozy, kt贸re

wprz贸d rabowano doszcztnie. Ze szczytu pobliskich

wzg贸rz Rosjanie mogli napatrzy si do woli wntrzu

armii, znieksztaceniu jej i ndzy, temu wszystkiemu, co

zazwyczaj ukrywane bywa z najwiksz starannoci.

Mioradowicz nie omieli si wszelako zaczepia z

bliska tej starej gwardii, kt贸ra tak zazdronie strzega

osoby cesarza, kt贸ra od tylu lat bya postrachem i le-

gend Europy. Dopiero gdy zniky w oddali ostatnie

szeregi, pobliskie wzg贸rza zaroiy si od kozak贸w: dwu-

dziestotysiczny korpus stan膮艂 w poprzek traktu, obronn

zajmujc pozycj. Tym sposobem Mioradowicz od-

gradza od cesarza ksicia Eugeniusza, Davouta i Neya i

zamyka im drog do Europy.

Eugeniusz usiowa tymczasem zebra swoje wojska,

rozproszone po polach i ulicach Smoleska, dookoa na

poy zrabowanych skad贸w i magazyn贸w. 15, okoo

poudnia, z niemaym trudem zgromadzi zdoa zale-

dwie osiem tysicy ludzi, kt贸rych skusia obietnica ob-

fitej strawy i jak najszybszego przedostania si do granic

waciwej Litwy. Noc zatrzymaa ksicia o trzy mile od

Smoleska. Przed wieczorem ju poowa onierzy

opucia szeregi, a gdy dzienny brzask owietli nazajutrz

biwaki, liczne trupy otaczay aobnym wiecem

wygase, niegiem przysypane ogniska.

Ucichy huczce poprzedniego dnia strzay armatnie. Z

trudem przedzieraa si kolumna wicekr贸la przez


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

niene, olize zaspy, wr贸d trup贸w, wr贸d pogruchota-

nych dzia i poamanych woz贸w. Na przedzie, stpa, z

puszczonymi wolno cuglami, jecha wicekr贸l wraz z

szefem swojego sztabu. Obaj w pospnej pogr膮偶eni

zadumie, nieznacznie oddalili si od wojska, a e drog

wloky si lune kupy grasant贸w i maruder贸w, kt贸rych

nikt nie pr贸bowa ju nawet uj膮膰 w karby jakiejkolwiek

dyscypliny, przeto nie spostrzegli zgoa swojego

odosobnienia.

Pod Krasnem dopiero, o dwie mile od miasta, szcze-

g贸lniejsze poruszenie wr贸d ludzi idcych przed nimi

zwr贸cio ich uwag. onierze jli przystawa, cofa si i

toczy. Niebawem zwarty tum koysa si na trakcie jak

wzburzona fala. Wicekr贸l zdziwiony rozejrza si

w贸wczas dookoa siebie i dostrzeg z przeraeniem, e

blisko o godzin marszu wyprzedzi sw贸j korpus; e 贸w

r贸norodny kolebicy si tum liczy niespena tysic

piciuset ludzi wszelkich stopni i wszelkich narodowoci,

nie zorganizowanych i nie karnych; e wikszo艣膰 tych

ludzi jest bezbronna i e nieprzyjaciel wzywa oto do

poddania si.

Okrzyk zgrozy i oburzenia by jedyn odpowiedzi

tumu. Lecz parlamentarz rosyjski, kt贸ry wysforowa si

sam jeden, nalega j膮艂 i perswadowa, twierdzc: „偶e

Napoleon zosta pobity, a gwardia rozproszona; e

dwudziestotysiczny korpus rosyjski stoi w poprzek

drogi; e jedynym ocaleniem s ukady, proponowane

przez Mioradowicza".

Na dwik tych s贸w Guyon, jeden z owych licznych

genera贸w, kt贸rym nie pozosta ani jeden onierz, wy-

sun膮艂 si por贸d tumu i gono zawoa: Wracaj czym

prdzej, skde przyszed, i powiedz temu, kto ci przy-

sa, e jeli on ma dwadziecia tysicy ludzi, to my

mamy osiemdziesit tysicy!". Zdumiony Rosjanin cof-

n膮艂 si niezwocznie.

W chwil p贸niej zagray dziaa; dymami zasnuy si

wzg贸rza pooone z lewej strony traktu. Grad kul i kar-

taczy straszliwe pocz膮艂 ora bruzdy, a w oddali ukazay

si grone puki, poyskujce bagnetami.

W贸wczas wicekr贸l zawaha si. al mu byo porzuca

w takich terminach nieszczsny oddzia, a obowizek i

rozsdek powoyway go gdzie indziej. Zostawi w kocu

szefa sztabu swojego, generaa Guilleminota, sam za

zawr贸ci ku woskim dywizjom, aeby poprowadzi je


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

w ogie, pokona przeszkod, zanim stanie si niepo-

konalna, i zwyci臋偶y albo zgin膮膰, albowiem zar贸wno

kr贸lewska korona, jak wietny blask tylu wiekopomnych

zwycistw nie dopuszczay myli o poddaniu si.

Guilleminot zwoa tymczasem wszystkich oficer贸w,

jacy znajdowali si w tumie. Kilku genera贸w i pu-

kownik贸w oraz znaczna liczba innych oficer贸w otoczya

go niebawem, a po kr贸tkiej naradzie, uznawszy zwierz-

chnictwo Guilleminota, dzieli jli na plutony ten spl-

tany, bezadny tum.

Organizowano si pod morderczym ogniem nieprzyja-

cielskim. Wysi oficerowie stawali bez wahania z dumnie

podniesion gow w szeregach, pospou z onier-

stwem. Inny rodzaj dumy oywia szczup艂膮 garstk ma-

rynarzy gwardii, kt贸rzy owiadczyli zgodnie, i sucha

bd tylko rozkaz贸w wasnego oficera, jakkolwiek

wszystkim innym plutonom przewodzili generaowie. W

regimencie tym sam cesarz piastowa godno艣膰 pu-

kownika. A cho mier bya bliska, do ostatka bronili

tego przywileju. Jako Guilleminot przychyli si do ich

yczenia.

Oddzia ruszy wreszcie w kierunku Krasnego. Min膮艂

ju baterie nieprzyjacielskie, gdy wtem, na obu jego

flankach, wysun臋艂y si kolumny Mioradowicza i natary

z tak gwatownoci, e nasi musieli czym prdzej

zawr贸ci i szuka obronnej pozycji. Ku niemiertelnej

chwale tej garstki gincych, tego tysica piciuset Fran-

cuz贸w i Woch贸w walczcych jeden przeciwko

dziesiciu, wyndzniaych i le uzbrojonych

stwierdzi naley, e wbrew wszystkim i wszystkiemu

przeszo godzin bohaterski stawiali op贸r.

Lecz droga od strony Smoleska wci膮偶 cicha bya i

pusta. Wicekr贸l ze sw armi nie nadciga. Duszy op贸r

stawa si niemoliwy. Mnoyy si wezwania do

kapitulacji, a gdy zacicha gwar walki, w oddali, przed

nimi i za nimi, huczay dziaa. Nieprzyjaciel atakowa

snad r贸wnoczenie ca艂膮 armi: Od Smoleska po Kras-

ne wrzaa nieubagana walka! Jeli wic akn膮艂 kto po-

sik贸w, nie naleao czeka na nie, lecz raczej szuka ich!

W jakim wszake kierunku? Krasne zbyt odlege byo

zreszt, wedug wszelkiego prawdopodobiestwa i tam

r贸wnie cieray si dwa wrogie ywioy. Nadto trzeba

by cofa si pod bokiem tych samych puk贸w

Mioradowicza, kt贸re tak gorliwie nawoyway teraz do


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

poddania si. A taki odwr贸t byby co najmniej ryzy-

kownym. Skoro wic oddzia zwr贸cony by frontem w

stron Smoleska, skoro stamtd wanie nadcign膮膰

mia ksi膮偶臋 Eugeniusz, nasi w zwart uszykowani ko-

lumn powinni raczej zaatakowa Rosjan, przedosta

si poza lini baterii, po艂膮czy si z wicekr贸lem i wraz z

nim powr贸ci, znie艣膰 Mioradowicza i dotrze w kocu

do Krasnego".

Propozycja Guilleminota przyjta zostaa z entuzja-

zmem. Szeregi zakoysay si i run臋艂y na nieprzyjaciela.

W pierwszej chwili umilky strzay; zdumieni Rosjanie

mimo woli rozstpili si przed garstk nieustraszonych

onierzy. Litoci zdjte i uwielbieniem, dziesiciokro

liczniejsze bataliony nieprzyjacielskie stoczyy si z obu

Stron traktu, nawoujc do ukad贸w i poddania si. Lecz

milczce, pospne szeregi guchymi byy na perswazje i

zaklcia. Huk wstrzsn膮艂 w贸wczas ziemi posypay

si kule i kartacze. Lega poowa bohaterskiej kolumny.

Lecz z tych, kt贸rzy pozostali przy yciu, ani jeden nie

cofn膮艂 si, ani jeden nie stch贸rzy i niebawem cay

oddzia znikn膮艂 z oczu, nie powstrzymany ju przez Ro-

sjan. Zaledwie kilkuset ludzi ujrzao ponownie wicekr贸la

i jego dywizje. W贸wczas dopiero prysy szeregi i ta gar艣膰

walecznych schronia si pod opiekucze skrzyda

krwawych i poszarpanych bratnich sztandar贸w.

Od godziny ju dziaa nieprzyjacielskie szerzyy spu-

stoszenie wr贸d szcztk贸w armii woskiej. Podczas gdy

cz臋艣膰 wojsk rosyjskich cigaa oddzia Guilleminota, Mi-

oradowicz, na czele swoich kozak贸w, zwr贸ci si prze-

ciw ksiciu Eugeniuszowi. Prawe jego skrzydo opierao

si o las i wzg贸rza, kt贸rych broniy pot臋偶ne baterie; lewe

dochodzio wprawdzie do traktu, lecz przesunite byo

nieco w ty, jak gdyby w obawie gwatowniejszego

starcia. Dyspozycje ksi膮偶臋ce dostosowane zostay do pla-

n贸w nieprzyjaciela. Kolumna wicekr贸la rozwin臋艂a si z

prawej strony traktu; prawe skrzydo bardziej wysunite

od lewego. Trakt, o kt贸ry miano walczy, lea tedy

skosem, midzy jedn armi a drug.

Dziki niezwykle obronnej pozycji Rosjanie ograni-

czyli si do defensywy. Tylko dziaa rosyjskie huczay

nieprzerwanie, wyrzucajc k艂臋by dymu i roje pocisk贸w.

Znuony wreszcie i zirytowany takim przebiegiem walki,

ksi膮偶臋 Eugeniusz przywoa kaza 14 dywizj, a prze-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

szedszy wraz z ni na lew stron traktu, wskaza jej

centrum pozycji nieprzyjacielskiej lesiste wzg贸rze,

kt贸re osaniao tyy Rosjan, a kt贸re trzeba byo zdoby za

wszelk cen. Atakujc nie spodziewa si zwycistwa,

wiedzia jednak, e tym sposobem odwr贸ci od traktu

uwag nieprzyjaciela i e w贸wczas atwiej bdzie m贸g

przedosta si poza wrogie szeregi rosyjskie.

Tylko trzystu onierzy, podzielonych na trzy kompanie

zdecydowao si szturm ten przypuci. Pod oson

jednej baterii gwardii woskiej ofiarni ci ludzie szli rano

przeciw licznym pukom nieprzyjacielskim, ku stromej,

wyjtkowo obronnej pozycji. Niebawem wszake baterie

rosyjskie zaguszyy nasze armaty, a puk jazdy stratowa

i wybi naszych kanonier贸w.

Morderczym praeni ogniem, nasi dochodzili ju do

pozycji rosyjskiej, gdy wtem zadudniy kopyta i spod

lasu run臋艂a z obu stron jazda. Nie osta si nikt. Wyginli

wszyscy co do jednego, unoszc ze sob w lepszy wiat

reszt karnoci i odwagi!

W owej wanie chwili ukaza si na trakcie genera

Guilleminot. Mimo caej grozy pooenia, mimo i wie-

tny niegdy, czterdziestodwutysiczny korpus zreduko-

wany zosta do czterech tysicy znuonych i osabych

onierzy, ksi膮偶臋 Eugeniusz nie upad na duchu i nie

zaniecha walki. Jest to rzecz zrozumia艂膮, godn szla-

chetnej duszy tego wodza; lecz e widok poraki naszej i

偶膮dza zwycistwa nie zdoay skoni Rosjan do bardziej

stanowczej akcji, e nie starali si przed nadejciem nocy

cakowitej osign膮膰 przewagi jest to do dzi dnia

faktem niepojtym i niezrozumiaym. Zwycistwo byo

dla nich czym tak nowym, e ju majc je w rkach, nie

umieli go wykorzysta i do dnia nastpnego odoyli

ostateczn rozpraw.

Wicekr贸l spostrzeg wszelako, e po owym nieudanym

ataku naszej piechoty wikszo艣膰 puk贸w rosyjskich

przesza na lew stron traktu. Postanowi tedy wyko-

rzysta sytuacj i gdy zapada noc, ta wierna sojuszniczka

wszelkiej niedoli, pod oson licznych ognisk, kt贸rych

jasny blask zwi贸d czujne strae nieprzyjacielskie, cofn膮艂

si z dala od drogi, a mijajc polami warty i forpoczty,

obszed w najg艂臋bszym milczeniu lewe skrzydo

Mioradowicza. Genera rosyjski, pewien wygranej, ma-

rzy tymczasem o szpadzie, kt贸r zoy mia nazajutrz w

jego rce przybrany syn Napoleona.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

W trakcie tego niebezpiecznego pochodu zaszed wy-

padek, kt贸ry m贸g zakoczy si najfatalniej, grzebic

we wsp贸lnej mogile te chlubne szcztki tylu i takich

bitew. Mianowicie w najkrytyczniejszej chwili, gdy o-

nierze dech tumili w piersiach tu obok armii rosyjskiej,

aeby tylko przej艣膰 niepostrzeenie, gdy wszystko

zawiso od jednego spojrzenia lub jednego okrzyku, na-

gle zza ciemnej chmury wytoczy si na niebo ksi臋偶yc.

Natychmiast rozlega si gos jakiego Rosjanina: wzy-

wa ich, by stanli, i pyta, kim s. Nasi ju mieli si za

straconych, gdy pewien Polak podbiega do Rosjanina i

cicho, ale miao odpowiada mu w jego jzyku: Milcz,

gupcze! Czy nie widzisz, e jestemy z korpusu Uwa-

rowa i mamy wypeni tajne zadanie?". Rosjanin, oszu-

kany, zmilcza.

Co chwila jednak na obu flankach kolumny ukazywali

si kozacy, jak gdyby pragnc rozpozna, kto idzie, po

czym wracali do swoich. Kilkakrotnie sun臋艂y tu ku nam

szwadrony nieprzyjacielskie, lecz bd to wskutek

niepewnoci nie omieszkalimy bowiem nadal utrzy-

mywa ich w b艂臋dzie bd te przez ostrono艣膰, bo-

wiem dywizje nasze przystaway niezwocznie, gron

przybierajc postaw, nie doszo wcale do starcia.

Wreszcie po dw贸ch godzinach nu偶膮cego marszu armia

dotara do traktu, traktem za do Krasnego. I gdy na-

zajutrz, 17 listopada, Mioradowicz opuci swoje wzg贸-

rza, zasta na polu bitwy tylko maruder贸w, kt贸rych ani

namowy, ani perswazje nie zdoay odcign膮膰 po-

przedniego dnia od ognisk biwak贸w.

Cesarz r贸wnie wyczekiwa na ksicia przez cay dzie.

Odgosy walki toczcej si poza nim wzruszyy go

niepomiernie. Chcia zawraca, a gdy wszelkie usi-

owania w tym kierunku podjte spezy na niczym, w

miar tego, jak mijay godziny, wzrasta niepok贸j ce-

sarza. Czyby Eugeniusz z armi wosk i ten nie-

skoczenie dugi dzie oczekiwania razem zapadli si

w nico艣膰?". Pociesza si tym jedynie, e wicekr贸l

odparty w kierunku Smoleska, po艂膮czy si prawdopo-

dobnie z korpusami Davouta i Neya, i e nazajutrz

wszyscy trzej wsp贸lnymi dziaa bd siami.

Pod wpywem niepokoju Napoleon zwouje pozosta-

ych marszak贸w: Bertiera, Bessires'a, Mortiera i Le-

febvre'a. Wprawdzie skoczyy si ju dla nich dni naj-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

straszliwszej niedoli i Litwa stoi przed nimi otworem,

lecz czy mona tak zostawi starych druh贸w w porodku

armii rosyjskiej, w g艂臋bi tej obcej, wrogiej krainy? Nie,

po stokro nie! I oto wszyscy zgodnie decyduj si

powr贸ci do Smoleska i oswobodzi ich lub te zgin膮膰

wraz z nimi!

Gdy rezolucja ta zostaa ostatecznie powzita, Napoleon

zaj膮艂 si wydaniem odnonych zalece i dyspozycji,

spogldajc obojtnie na mniej lub wicej grone obroty

wojsk nieprzyjacielskich. Istotnie bowiem Kutuzow

zbliy si do Krasnego, aeby zagrodzi cesarzowi

drog, poprzedniej za nocy Oarowski, na czele oddziau

piechoty, wyprzedzi go i stan膮艂 w Malewie, wiosce poo-

onej na tyach naszego lewego skrzyda.

Podniecony raczej anieli przybity nieszcz臋艣ciem, ce-

sarz przywoa kaza Rappa i rzek: Jecha trzeba nie-

zwocznie". Po chwili jednak doda; Nie. Niechaj idzie

tylko Roguet i jego dywizja. Ty za zostaniesz ze mn;

nie chc, aby gin膮艂 tutaj; potrzebny mi bdziesz w

Gdasku".

Wrczajc Roguetowi rozkaz cesarski, Rapp dziwowa

si, e mimo caej beznadziejnoci pooenia, mimo tego,

i otaczao nas zewszd osiemdziesit tysicy wrog贸w,

kt贸rym przeciwstawi moglimy zaledwie dziewi臋膰

tysicy, Napoleon na chwil nawet nie zwtpi o przy-

szoci, roi plany na Gdask, na t dalek, nadbrzen

fortec, od kt贸rej dzieliy go dwie armie nieprzyjaciel-

skie, zima, g贸d i olbrzymia odlego艣膰 stu

osiemdziesiciu mil.

Nocny atak na Chyrk贸w i Malewo powi贸d si w zu-

penoci. Z jaskrawej czerwieni licznych ognisk nieprzy-

jacielskich Roguet wywnioskowa, e Rosjanie zajmo-

wali dwie wioski na paskowzg贸rzu bronionym przez

g艂臋boki jar. Dywizja zostaa tedy podzielona na trzy ko-

lumny: lewe i prawe skrzydo dotrze miay w milczeniu

moliwie najbliej nieprzyjaciela, a na dane przez

centrum haso, nie strzelajc, p贸j艣膰 od razu na bagnety.

Moda gwardia spenia sumiennie rozkazy generaa. I

podczas gdy Rosjanie, zaskoczeni znienacka, biegali

bezadnie midzy jedn kolumn a drug, Roguet wtar-

gn膮艂 na czele swoich grenadier贸w do obozu, zwikszajc

jeszcze og贸lny popoch i zamieszanie. Nieprzyjaciel

zd膮偶y zaledwie zatopi w pobliskim jeziorze znaczn


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

cz臋艣膰 broni i amunicji i podpali dotychczasowe swoje

siedziby. Lecz zamiast przyczyni si do ich ocalenia,

pomienie tym lepiej owieciy uciekajcych i uatwiy

pocig.

Obezwadniajc armi rosyjsk na dwadziecia cztery

godziny, starcie to umoliwio cesarzowi dalszy pobyt w

Krasnem, ksiciu Eugeniuszowi za po艂膮czenie si z

kolumn cesarsk w cigu nastpnej nocy. Z radoci

powita Napoleon wicekr贸la; tym bardziej jednak pocz膮艂

niepokoi si o losy Neya i Davouta.

Ob贸z rosyjski wyglda podobnie jak pod Winkowem,

Maojarosawcem i Wiam. Co wiecz贸r przy namiocie

dow贸dcy wystawiano otoczone poncymi wiecami

relikwie witych, przed kt贸rymi modlili si onierze,

swoim obyczajem krelc niezliczone znaki krzya wi-

tego i bijc pokony, popi za podsycali ich fanatyzm

kazaniami, kt贸re naszym cywilizowanym ludom wyda-

yby si barbarzyskie i miechu warte.

Raport jednego ze szpieg贸w rosyjskich zoony Kutu-

zowowi opiewa podobno, e w Krasnem stoi pod broni

olbrzymi tum srogich grenadier贸w i stary feldmarszaek

ulk si rycerskiej tradycji tych niezwyci臋偶onych. Lecz

widok ndzy naszej i poraki omieli Bennigsena, kt贸ry

wbrew woli i yczeniu Kutuzowa wraz ze Strogonowem,

Golicynem i Mioradowiczem, og贸em przeszo

pi臋膰dziesit tysicy onierzy i sto dzia, postanowi za-

atakowa o wicie wojska nasze, czternacie tysicy

zgodniaych, na poy przemarzych Francuz贸w i Wo-

ch贸w.

Napoleon rozumia, e w tym wanie najwiksze

tkwio niebezpieczestwo. Lecz dzie jeszcze nie nad-

szed. Cesarz m贸g by unikn膮膰 walki, uj艣膰 wraz z Euge-

niuszem i gwardi do Orszy i Borysowa, po艂膮czy si

tame z trzydziestu tysicami Francuz贸w Victora i Ou-

dinota, z Dbrowskim, z Regnierem, ze Swarzenber-

giem, ze wszystkimi rezerwami i wypoczty, pot臋偶ny

powr贸ci zn贸w razem z wiosn.

17 przed witem rozsya tedy instrukcje i rozkazy,

przygotowuje si, wychodzi, osobicie staje na czele

starej gwardii, wyprawia puk za pukiem. Lecz nie do

granic Polski, wiernej i oddanej sojuszniczki, nie do

Francji, gdzie jeszcze uznaj w nim gow dynastii i

wadc Zachodu, d膮偶膮 zwarte szeregi wiarus贸w. Biorc

do rk szpad, z okrzykiem: Do艣膰 dugo byem cesa-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

rzem, teraz bd generaem!", zawraca w kierunku Smo-

leska. Na siebie wy艂膮cznie pragnie cign膮膰 uwag

osiemdziesiciotysicznej armii nieprzyjaciela, aeby

ocali tym sposobem korpusy Davouta i Neya, osamot-

nione wr贸d bezkresu nienych, dalekich p贸l.

Dzienny brzask owietli w贸wczas: z jednej strony ba-

taliony i baterie rosyjskie, okalajce widnokrg przed

nami, za nami i pobok nas; z drugiej strony Napo-

leona i sze艣膰 tysicy grenadier贸w, maszerujcych rano

gocicem ku rodkowi tego gronego krgu. Nieco na

przedzie, na wprost caej armii rosyjskiej, stan膮艂 Mortier

na czele piciu tysicy ludzi, tyle bowiem pozostao z

caego korpusu.

Celem bitwy bya obrona prawego flanku gocica,

poczwszy od Krasnego a po Stach贸w, po ujcie sze-

rokiego wwozu. Batalion szaser贸w starej gwardii uszy-

kowany w czworobok na ksztat ruchomej fortecy, tu w

pobliu traktu, osania mia mod gwardi zajmujc

nasze lewe skrzydo. Na prawym skrzydle, wr贸d

rozlegej biaej od niegu r贸wniny, kt贸ra dochodzi a do

Krasnego, szcztki konnej gwardii, kilka dzia i tysic

dwustu jedc贸w Latour-Maubourga piciuset

bowiem wygin臋艂o ju lub rozpierzcho si zaj臋艂y

miejsca nie istniejcych baterii i batalion贸w.

Do artylerii ksicia Treviso przydzielono bateri, do-

wodzon przez Davouta, jednego z rzadkich i nieskazitel-

nych ludzi, dla kt贸rych obowizek jest wszystkim, kt贸-

rych ycie, cae jest jednym pasmem szczytnych i wiel-

kich ofiar skadanych bez wahania na otarzu ojczyzny!

Claparde z garci ludzi pozosta w Krasnem dla

obrony rannych i bagay, a ksi膮偶臋 Eugeniusz cofa si w

dalszym cigu w kierunku Ld贸w. Forsowny nocny

marsz i stoczona poprzedniego dnia krwawa bitwa wy-

czerpay cakowicie nieszczsn armi: wyndzniae, z

si wyzute, chocia na poz贸r sprawne jeszcze i karne, dy-

wizje wloky si z trudem, rychej wygldajc mierci.

R贸wnoczenie Roguet odwoany zosta z Malewa na

pole bitwy. Kolumny nieprzyjacielskie zaleway drogi i

droyny, coraz to szerszym p贸kolem staray si otoczy

nasze prawe skrzydo. Zawrzaa w贸wczas bitwa. Lecz

jaka bitwa! Pospolite starcie si dw贸ch wrogich sobie

ywio贸w, krwawa rze pozbawiona promiennych

przebysk贸w geniuszu, burza bez grom贸w i byskawic,

bez tej piorunnej mocy, kt贸ra wstrzsn臋艂a wiatem pod


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Wagram i Austerlitz, kt贸ra tylekro po zwyciskie si-

gaa wawrzyny, przed kt贸r korzyy si najdumniejsze,

najpot臋偶niejsze gowy! Tam gdzie wszystko sprzyjao

Rosjanom, kady nasz krok nieprzezwyci臋偶one

napotyka przeszkody. Niestrudzony geniusz Napoleona

po raz pierwszy poprzesta musia na defensywie.

Tam r贸wnie mimo woli, a moe i wbrew woli

oddano nalen cze艣膰 sawie; stwierdzono, i nie jest ona

znikomym cieniem, lecz istotn, rzeczywist potg; e

blask jej opromienia dum nieugit gowy wybrac贸w,

a olepia tych, kt贸rzy omielaj si do nier贸wnej pory-

wa walki. Nie strzelajc nawet, dziki niezmiernej

przewadze wojsk swoich, Rosjanie mogli byli zgnie艣膰

Napoleona. Lecz nie porwali si na to. Przeraa ich

zdobywca Egiptu i Europy. Nieprzeliczone zwycistwa

Piramidy, Marengo, Austerlitz, Friedland wznosiy

si jak pot臋偶ny mur pomidzy nim a przeciwnikami; zda-

wao si, e dla tych lud贸w ujarzmionych i ciemnych tak

niezwyka sawa miaa w sobie co nadprzyrodzonego;

uwaali, e Napoleon jest niedosi臋偶ny, e mog

atakowa go i nka jedynie z daleka, e wobec starej

gwardii, tej granitowej kolumny, jak j nazywa cesarz,

przecitni miertelnicy s bezsilni a tylko armaty

skuteczne.

Kule i kartacze pocz臋艂y worywa si w szeregi Rogue-

ta i modej gwardii, lecz bya to masakra bez zwycist-

wa. Co chwila trzeba byo cienia szeregi; mimo to

jednak w cigu trzech miertelnie dugich godzin ci

modzi onierze, prawie e bezbronni, bo dziaa ich zo-

stay rozbite, a Rosjanie trzymali si w znacznej odleg-

oci poza zasigiem strza贸w karabinowych, nie obyci z

wojn, bo wielu spor贸d nich nie wchao jeszcze

prochu, stali spokojnie pod morderczym ogniem nieprzy-

jacielskim.

Lecz w miar jak topniay puki francuskie, Rosjanie

coraz wyraniejsz zyskiwali przewag. Daleki huk ar-

matni i Clapar茅de ostrzegali Napoleona, e poza nim,

poza Krasnem, Bennigsen bra w posiadanie drog wio-

dc do Ld贸w, jedyn w owej chwili lini odwrotu. Od

wschodu, zachodu i poudnia z licznych baterii wy-

kwitay nieustannie k艂臋by ciemnego dymu. Od p贸nocy

jedynie, od strony Dniepru, wolna bya niewielka wy-

nioso艣膰, g贸rujca ponad traktem i wojskami cesarza,

lecz i tam wszcz膮艂 si ruch, bysn臋艂y mosi臋偶ne gardziele.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Zdawao si, e nic ju nie zdoa ocali Napoleona.

Wszelako gdy uprzedzono go o nowym niebezpieczest-

wie, zaledwie raczy spojrze w t stron, a mruknwszy:

No to polijcie tam batalion moich szaser贸w", zaj膮艂 si

wy艂膮cznie zagroonym Mortierem i jego ludmi.

W owej chwili ukaza si nareszcie w szybkim marszu

Davout, w porodku kilku tysicy atakujcych go koza-

k贸w. Na widok Krasnego zwarte dotychczas szeregi

marszaka rozluniy si i rozpierzchy, biegnc na

przeaj polami ku skrajowi prawego skrzyda rosyjskie-

go, zwr贸conego do nich tyem. W Krasnem dopiero Da-

vout i jego generaowie z niemaym trudem zdoali

zebra jako tako swoje dywizje.

Ocala tedy pierwszy korpus. Lecz r贸wnoczenie dosz-

y wieci, e nasze tylne strae nie mog ju utrzyma si

nadal w Krasnem; e Ney prawdopodobnie nie opuci

jeszcze Smoleska; e wobec tego dusza zwoka staje

si niemoliw. Napoleon waha si wszelako i na-

myla: ofiara zbyt ci臋偶ka bya i zbyt bolesna.

Ostatecznie jednak, widzc, e armii grozi cakowita

zagada, decyduje si, a przywoawszy Mortiera, serdecz-

nie ciska do jego i owiadcza: „呕e nie ma chwili do

stracenia; e nieprzyjaciel otacza go ze wszystkich stron;

e Kutuzow zagraa Ladom i Orszy; e lada godzina

zaj膮膰 moe ostatni zakrt Dniepru; e wobec tego naley

wyruszy czym prdzej i Rosjan uprzedzi; e Davout

wspiera bdzie Mortiera, lecz e obaj powinni utrzyma

si w Krasnem a do wieczora i nazajutrz dopiero po艂膮-

czy si z gwardi i cesarzem". Po czym zrozpaczony, i

opuci musi Neya i wasnemu pozostawi go losowi,

cofa si powoli z pola bitwy, przechodzi przez Krasne,

gdzie zatrzymuje si jeszcze i dociera a do Ld贸w.

Mortier usucha chcia rozkazu, lecz w teje samej

chwili regiment Holendr贸w gwardii utraci wraz ze

znaczn liczb zabitych i rannych niezmiernie wan po-

zycj, kt贸ra natychmiast obsadzona zostaa przez arty-

leri nieprzyjacielsk. Zasypywany gradem kul Roguet

zwr贸ci si w贸wczas przeciw tej baterii. Lecz pierwszy

puk cofn膮艂 si w p贸 drogi, a drugi puk woltyer贸w

mimo bohaterskiej obrony, odparszy dwukrotnie

szar偶臋 kawalerii rosyjskiej, leg w kocu na placu boju.

Roguet ocali zdoa zaledwie pi臋膰dziesiciu onierzy i

jedenastu oficer贸w.

Wygin臋艂a poowa jego dywizji. Soce pocz臋艂o ju chy-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

li si ku zachodowi, a Roguet, ku zdumieniu przeciw-

nika, jeszcze nie ustpowa, gdy wtem na widok cofaj-

cej si kolumny cesarskiej Rosjanie z tak wielk natarli

gwatownoci, e moda gwardia, zewszd otoczona,

wkr贸tce nie moga ani utrzyma si duej, ani te cof-

n膮膰.

Na szcz臋艣cie kilka pluton贸w zebranych przez Davouta i

spory oddzia jego maruder贸w zwr贸ciy na siebie uwag

Rosjan. Mortier nie omieszka skorzysta ze sposob-

noci. Pozostali przy yciu onierze, niespena trzy

tysice ludzi, otrzymali rozkaz powolnego wycofania si

z pola walki. Czy syszelicie, onierze! woa gene-

ra Laborde. Marszaek kaza i艣膰 wolnym krokiem!

Wolnym krokiem, onierze!". Szeregi zakoysay si i

zabierajc po drodze rannych, morderczy wstrzymujc

ogie, nieszczsna a tak waleczna dywizja cofn臋艂a si

powoli, jak gdyby owo krwawe pobojowisko byo zwy-

kym placem wicze.

Z chwil gdy Mortier wymin膮艂 Krasne, wobec prze-

strzeni dzielcej go od Bennigsena, przestao zagraa

mu bezporednio niebezpieczestwo. Drogi wiodcej z

Krasnego do Ld贸w broniy jedynie baterie nieprzyja-

cielskie, ustawione wzdu lewego flanka gocica, na

pobliskich wzg贸rzach. Colbert i Latour-Maubourg osa-

niali przejcie pieszych regiment贸w. Podczas tego mar-

szu zdarzy si dziwaczny wypadek: mianowicie kar-

tacz rozszarpa na sztuki konia, w niczym nie uszko-

dziwszy jedca, kt贸ry stoczy si z sioda na ziemi i

najspokojniej pieszo ruszy w dalsz drog.

Nazajutrz armia sza jeszcze wolniej, z wikszymi

jeszcze przystankami. Zniecierpliwieni maruderzy wy-

sunli si naprz贸d; minli gwardi i cesarza. Napoleon

szed pieszo, o lasce, co chwila ogldajc si i zatrzy-

mujc, jak gdyby cign臋艂o go co wstecz, ku tej wrogiej

ziemi rosyjskiej, kt贸rej granice leay tu przed nami, ku

nienym bezkresom i osamotnionej, dalekiej garstce

wiarus贸w Neya.

Ku wielkiej i powszechnej radoci, zrozumiaej u ludzi,

kt贸rzy od trzech miesicy ogldali zgliszcza jeno i

popioy, dotarlimy wieczorem do Dubrowny, miastecz-

ka o drewnianych mostach i zabudowaniach, zamieszka-

nego podobnie jak i Lady. Nareszcie wic pozostaa za

nami stara Rosja, jej pola i rozogi, jej mroczne, nie-

przebyte lasy i krwawa una jej poar贸w! Wszdzie,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

gdzie okiem sign膮膰, kraj zamieszkany, yczliwa nam,


spokojna ludno艣膰! R贸wnoczenie zela

mr贸z,


zagodniao powietrze, nadeszy zapasy ywnoci i

furau.

Koczya si zatem zima, a z ni dni najokropniejszej,

najsroszej niedoli. Lecz byo ju poniewczasie. Cesarz

spoglda ze smutkiem na rozbit i zdezorganizowan

armi, na ndz i wymizerowanie swoich onierzy. Z

b贸lem i rozpacz wymawia coraz to imi Neya. A gdy

nadesza noc, gdy wszystko umilko dookoa, pocz膮艂 wo-

a z jkiem: „呕e smutny los tych nieszczsnych o-

nierzy rozdziera mu serce; lecz e z adn nie moe

przyj艣膰 im pomoc, dop贸ki sam nie ustali si gdziekol-

wiek; e w obecnych warunkach, przy zupenym braku

dzia, amunicji i ywnoci, znuone i wyczerpane dy-

wizje nie mogyby pocign膮膰 z odsiecz; e naley zatem

dosta si jak najszybciej do Miska".

Zaledwie przebrzmiay sowa cesarza, gdy jeden z pol-

skich oficer贸w przyni贸s aobn wie艣膰, e Misk, g贸w-

ny magazyn Wielkiej Armii, jej schronienie i ostatnia

nadzieja, dosta si w rce Rosjan! 16 listopada Czycza-

gow zaj膮艂 by miasto. W pierwszej chwili Napoleon

oniemia ugodzony tym nowym ciosem, wkr贸tce jednak,

mierzc moc ducha swego na wielko艣膰 niebezpieczest-

wa, odezwa si zwykym, spokojnym gosem: Skoro

tak, nie pozostaje nam nic innego jak utorowa sobie

drog bagnetami".

Lecz aeby dopa艣膰 tego nowego wroga, kt贸ry umkn膮艂

Schwarzenbergowi lub zosta moe przez Schwarzenber-

ga wypuszczony, gdy nie znane nam byy wypadki

ostatnich dni aeby uj艣膰 r贸wnie pocigu Kutuzowa i

Wittgensteina, trzeba byo przeprawi si przez Bere-

zyn pod Borysowem. Dlatego te, z Dubrowny jeszcze,

Napoleon wysya niezwocznie (19 listopada) do D-

browskiego rozkaz odstpienia od korpusu Hoertela i jak

najrychlejszego zajcia Borysowa. R贸wnoczenie ksi膮偶臋

Reggio pod膮偶y mia ku Berezynie, a nastpnie odbi

Misk, za ksi膮偶臋 Belluno broni mia i osania po-

przedni korpus. Dopiero gdy wysane zostay instrukcje i

rozkazy, cesarz uspokoi si i zasn膮艂.

Przed witem jeszcze gony obudzi go zgiek. Niekt贸-

rzy opowiadali p贸niej, e hukn臋艂o wprawdzie kilka

strza贸w, lecz e to nasi dobijali si w ten spos贸b, do

zamknitych i przepenionych kwater; inni za utrzy-

mywali, e nikt nie strzela, lecz e wskutek nieadu



0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

i zamieszania, nieod艂膮cznego w贸wczas od wszelkich bi-

wak贸w, w brzmieniu nazwiska Hausanne, kt贸rym jeden z

grenadier贸w przyzywa kamrata, dosyszano zowieszczy

okrzyk: Aux armes!", zwiastujcy zazwyczaj nie-

przyjaciela i nieoczekiwan napa艣膰.

Jakkolwiek bd, wszystkim zdawao si, i widz

kozak贸w; wok贸 Napoleona powstaa panika, wszystkie

rce chwyta j臋艂y za bro. Jak zwykle spokojny i nie-

wzruszony cesarz rzek do Rappa: Id no, zobacz; praw-

dopodobnie to kozacy, kt贸rzy chc zak贸ci nam spok贸j

snu". Lecz wrzawa wzrastaa nieustannie i niebawem

zwarty, wylky tum koleba si na wszystkie strony,

wypatrujc w ciemnociach nieprzyjaciela.

Bya chwila, e sam cesarz uwierzy w moliwo艣膰

ataku. Przez miasteczko pyn臋艂a niewielka, obmurowana

rzeczka, za kt贸r kaza by wycofa artyleri; dowie-

dziawszy si teraz, e rozkazu nie wypeniono, osobicie

pobieg do mostu i dopilnowa szybkiej przeprawy dzia.

Po czym powr贸ci do starej gwardii, a zatrzymawszy si

przed frontem, zawoa: Grenadierzy, nie zm贸g nas

nieprzyjaciel, nie powinnimy wic sami siebie dobija!

Dajmy przykad armii! Spor贸d was niekt贸rzy porzucili

ju sztandary, a nawet i bro! Nie odwouj si jednak w

tej mierze do praw wojskowych, lecz do serc waszych!

Sami wymierzcie sobie sprawiedliwo艣膰! Honorowi

waszemu powierzam karno艣膰 i subordynacj!".

To samo, mniej wicej, powtarzano wszystkim oddzia-

om. Lecz wierni grenadierzy w istocie adnej nie po-

trzebowali podniety, reszta za armii, mimo wraenia,

jakie wywary sowa cesarza, zapomniaa ich niebawem.

Co si za tyczy tylnych stray, g贸wnego rzekomo r贸d-

a nocnych niepokoj贸w, to cesarz, rozgniewany, udzieli

nazajutrz Davoutowi surowej nagany.

W Orszy znaleziono do艣膰 znaczne zapasy ywnoci,

park pontonowy, zoony z sze艣膰dziesiciu odzi, kt贸re

spalono wraz ze wszystkim, i trzydzieci sze艣膰 oprz臋偶o-

nych dzia, kt贸re zostay rozdzielone midzy Davouta,

Eugeniusza i Maubourga.

Po raz pierwszy ujrzano tam zn贸w andarmeri polo-

w, kt贸ra przy dw贸ch mostach, pod wodz kilku ofice-

r贸w, usiowaa zatrzyma nad Dnieprem maruder贸w i

nakoni ich do powt贸rnego zacignicia si w szeregi.

Lecz te same sztandary, kt贸re niegdy promienny roz-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

sieway blask, dzi postrachem byy, zapowiedzi

mierci i zagady!

Ten bezadny na poz贸r, zdemoralizowany tum posiada

ju wasn organizacj i wasnych, niekiedy bardzo

sprytnych przyw贸dc贸w. I tutaj wic, pragnc przynagli

do popiechu tych, kt贸rzy szli pierwsi, bezimienni

prowodyrzy poczli wykrzykiwa: Kozacy id!

Kozacy!" A gdy wzmogo si zamieszanie, skorzystali z

niego, aeby rabowa, co si dao: odzienie, ywno艣膰, a

nawet i bro. andarmeria, kt贸ra od chwili klski ujrzaa

t armi po raz pierwszy, zdumiona widokiem tak

wielkiej ndzy, zniechcona nieadem, usun臋艂a si

wkr贸tce. Tum zala oba mosty, popychajc si i toczc,

i gdyby nie gwardia oraz tych kilkuset ludzi, kt贸rzy

pozostali jeszcze ksiciu Eugeniuszowi, ten pierwszy ks

litewskiej ziemi niewtpliwie spldrowany byby

doszcztnie.

Napoleon wchodzi do Orszy na czele szeciotysicznej

gwardii; Eugeniusz na czele tysica omiuset onierzy;

Davout z czterema tysicami ludzi! Tyle tylko pozostao

ze wietnych niegdy korpus贸w: z trzydziestu piciu,

czterdziestu dw贸ch i siedemdziesiciu tysicy onierzy!

Davout utraci wszystko, nie wy艂膮czajc osobistych

bagay, bielizny i odzienia. Obdarty by i zgodniay,

wyczerpany trudami i niewywczasem. apczywie te j膮艂

poera bochenek suchego chleba, a gdy g贸d nasyci,

obtarszy poyczon chustk przemarza, szronem okryt

twarz, zawoa: „呕e tylko ludzie ze stali i z elaza

przetrwa mog tak kampani; e najsilniejsi nawet

musz ulec; e w tych warunkach dalszy odwr贸t jest

niemoliwy!".

On to pierwszy osania armi a do Wiamy; stawa u

wylotu kadego jaru, kadego wwozu i czeka, p贸ki nie

przejd wszyscy, r贸wnajc szeregi, zwalczajc usta-

wicznie niead i dezorganizacj. Za jego to namow

onierze lyli i ograbiali z up贸w tych kamrat贸w, kt贸rzy

dla rabunku nie wahali si rzuca bro i amunicj

niezawodny spos贸b powstrzymywania jednych, a karania

drugich. Mimo wszystkich jednak zasug, mimo ca艂膮

systematyczno艣膰 Davouta i niezaprzeczon warto艣膰 jego

talent贸w militarnych, znaleli si oszczercy, kt贸rzy za-

rzucali mu p贸niej jeli nie tch贸rzostwo, to pewn opie-

szao艣膰 i lkliwo艣膰.

Na pr贸no usiowa cesarz przeciwdziaa apatii i znie-

chceniu. Sam wprawdzie rozwodzi si z alem nad


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

niedol onierzy, lecz wobec drugich zawsze uchodzi

chcia za niewzruszonego. Kaza wic obwieci: "e

wszyscy bez wyjtku powr贸ci maj do szereg贸w; e' w

przeciwnym razie oficerowie zostan zdegradowani a

onierze postawieni przed sd wojenny!".

Ale groba ta nie wywara adnego wraenia na lu-

dziach znieczulonych nadmiarem niedoli, na desperatach,

kt贸rzy uchodzili nie przed niebezpieczestwy, lecz przed

cierpieniem, kt贸rzy mniej obawiali si mierci ukazy-

wanej im jako najsrosza kara anieli ycia w tych

warunkach, w jakich wiedli je od kilku miesicy.

Wraz z niebezpieczestwem wzrastaa wszelako w du-

szy Napoleona ufno艣膰 we wasne siy. Dla niego ta garst-

ka wyndzniaych onierzy wlokca si wr贸d niegu i

bota bya zawsze niezwyci臋偶on Wielk Armi, on sam

za pogromc i panem wszystkich lud贸w Europy! I

tak wielk bya moc tego niespoytego ducha, e bez

wahania, bez ladu jakiegokolwiek przygnbienia lub

alu podczas pobytu w Orszy spali wasnorcznie to

wszystko, co suyo do osobistego jego uytku, a co w

razie mierci lub cakowitej klski dosta si mogo w

rce Rosjan jako zwyciskie trofea.

Tam r贸wnie spalone zostay wszystkie dokumenty,

zbierane przez cesarza jako materia do autobiografii.

Opuszczajc bowiem Pary, zdecydowany by jako gro-

ny zwycizca zatrzyma si jesieni nad brzegami Dwi-

ny i Dniepru, dokd powraca teraz pobity i bezbronny, a

poniewa 贸w przymusowy wypoczynek wydawa mu si

wtedy czym niezmiernie przykrym i dokuczliwym,

postanowi wic, jak drugi Cezar, urozmaica sobie du-

gie miesice zimowe prac historyka i pamitnikarza!

Tymczasem zmienio si wszystko: dwie armie nie-

przyjacielskie zagradzay mu drog. Naleao tedy roz-

way, kt贸rdy przedziera si, w kt贸r pod膮偶y stron.

A poniewa nie znane mu byy lasy i puszcze litewskie,

kaza wic przywoa tych oficer贸w swoich i genera贸w,

kt贸rzy przybyli do Orszy tym wanie lenym szlakiem.

W rozmowie z nimi cesarz przyzna, „偶e nadmiar zwy-

cistw sprowadza zbyt czsto nadmiar niedoli, lecz e

wszelkie ale byyby niewczesne". Poruszy potem spra-

w upadku Miska, a podkreliwszy zrczno艣膰 i wytrwa-

o艣膰 manewr贸w Kutuzowa na prawym flanku, owiad-

czy: I porzuci zamierza lini operacyjn Miska,

po艂膮czy si z korpusami ksicia Belluno i ksicia

Reggio,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

znie艣膰 wsp贸lnymi siami Wittgensteina i dotrze do Wil-

na, obchodzc r贸da Berezyny".

Powoujc si na obronn pozycj Wittgensteina, ukry-

tego w g艂臋bi dugich wwoz贸w, powsta przeciw temu

projektowi genera Jomini, Szwajcar rodem. Bez wzgldu

na to, jaki byby op贸r Rosjan, kady dzie zwoki grozi

nam cakowit zagad. Wobec og贸lnego rozprz臋偶enia,

godu i zimna, wobec botnistego terenu puszcz i las贸w

oraz zego stanu bocznych dr贸g zmiana marszruty

pocign臋艂aby za sob fatalne nastpstwa. Na gocicu

jedynie armia moga zachowa jak tak karno艣膰 i

spoisto艣膰. Skoro nieprzyjaciel nie zaj膮艂 jeszcze Bory-

sowa i mostu na Berezynie, w tym, a nie innym kierunku

naleao zwr贸ci si co rychlej.

Genera upewni cesarza, i na prawo od Borysowa

istnieje droga wiodca poprzez litewskie bagna i trz-

sawiska, gdzie s groble i drewniane mosty. T drog

armia dotrze moga do Wilna przez Ziembin i Moo-

deczno, pozostawiajc za sob, nieco na lewo, Misk i

duszy o caodzienny marsz gociniec miski oraz

wszystkie zburzone przez nieprzyjaciela mosty i korpus

Czyczagowa. Przechodzio si tym sposobem midzy jed-

n armi nieprzyjacielsk a drug, omijajc r贸wnoczenie

obie.

Argumenty Jominiego silne wywary wraenie. Ponie-

wa jednak duma cesarza burzya si na myl cofnicia

si przed bitw, poniewa opuci chcia Rosj nie jako

zwyci臋偶ony, lecz jako zwycizca, przywoa rozkaza ge-

neraa inynierii Dode, a widzc, i znan mu jest

dokadnie caa ta cz臋艣膰 Litwy, z daleka ju zawoa: i

celem narady jest odwr贸t na Ziembin lub te na Smolany

i rozprawa z Wittgensteinem", i pyta j膮艂 o szczeg贸y

pozycji rosyjskiego generaa.

Dode odpar, e w porodku botnistej r贸wniny Witt-

genstein zajmuje wzg贸rza, g贸rujce nad ca艂膮 okolic; e

chcc dotrze tam, trzeba by maszerowa wzdu jednej,

wskiej i krtej drogi, w promieniu strza贸w nieprzy-

jacielskich, wystawiajc na morderczy ogie najpierw

lewy, p贸niej prawy nasz flank; e z tej strony pozycja

jest istotnie nie do zdobycia; e chcc obej艣膰 j, trzeba by

cofn膮膰 si a do Witebska i nadoy olbrzymi ks drogi.

Napoleon porzuci w贸wczas ostatnie rojenia o sawie i

zdecydowa si na Borys贸w. Prowadzony przez Jomi-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

niego, genera Ebl茅 wyruszy mia niezwocznie wraz z

omiu kompaniami saper贸w i pontonier贸w i przygotowa

mosty na Berezynie.

Rozwiay si tedy wszystkie zudzenia cesarza. W Smo-

lesku, dokd doszed pierwszy i skd pierwszy wyru-

szy, dowiadywa si raczej o pogromie, anieli oglda

go na wasne oczy. W Krasnem, gdzie ujawniay mu si

po kolei szczeg贸y klski, niebezpieczestwo stanowio

niejak rozrywk; lecz w Orszy dopiero ogarn膮膰 m贸g

dowolnie caoksztat ndzy naszej i niedoli!

W Smolesku trzydziestotysiczna armia, rozporzdza-

jca stu pi臋膰dziesiciu dziaami i nienaruszonym skar-

bem, moga udzi si jeszcze, e poza Berezyn czeka j

lepsza, janiejsza przyszo艣膰. W Orszy szcztki tej armii,

niespena dziesi臋膰 tysicy nagich prawie i bosych

onierzy, toczyy si bezradnie wr贸d tumu umiera-

jcych, dookoa nielicznych dzia i zrabowanych do-

szcztnie woz贸w!

W przecigu piciu dni sytuacja zmienia si do nie-

poznania: zniszczenie i dezorganizacja coraz szersze za-

taczay krgi! Misk zdobyty zosta przez Rosjan! Od-

stpstwo Austrii byo faktem niemale dokonanym, a

mogo by hasem buntu dla caej Europy! Nie wy-

poczynek tedy, nie wygodne, a zasuone wczasy, lecz

walka i znojny trud czekay nas na przeciwlegym brzegu

Berezyny.

Napoleon niewiadom by nawet tego, czy zdoa w

og贸le uprzedzi w Borysowie niebezpieczestwo wynike

ze szczeg贸lnego zachowania si chwarzenberga. Wi-

dzielimy, e trzecia armia rosyjska, dowodzona przez

Wittgensteina, grozia nam odciciem od Borysowa i e

cesarz przeciwstawi jej korpus ksicia Belluno, kt贸ry

otrzyma rozkaz powetowania omyki z dnia l listopada i

niezwocznego podjcia ofensywy.

Rozkaz zosta speniony 14 listopada tego samego dnia,

kiedy Napoleon wyruszy ze Smoleska, korpusy Victora

i Oudinota zepchn臋艂y w kierunku Smolan forpoczty

Wittgensteina, gotujc si r贸wnoczenie do walnej bitwy,

kt贸r stoczy miay nastpnego dnia.

Wojska francuskie liczyy trzydzieci tysicy ludzi; ro-

syjskie czterdzieci tysicy. I tutaj wic, tak jak pod

Wiam, liczba onierzy byaby dostateczna, gdyby nie

to, i zbyt wielu byo oficer贸w.

Obaj marszakowie r贸nili si w zdaniach i pogldach.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Victor osaczy chcia lewe skrzydo nieprzyjacielskie,

艂膮cznie z korpusem Oudinota wymin膮膰 Wittgensteina, a

nastpnie pod膮偶y do Berezyny przez Boczejkowo, Ka-

mie i Puszno. Oudinot natomiast przeciwny by temu

projektowi, twierdzc, i tym sposobem tak on, jak

Victor oddaliby si od Wielkiej Armii, kt贸ra przyzywaa

ich na pomoc.

Wobec tego za, i jeden z dow贸dc贸w chcia manewro-

wa, a drugi atakowa z frontu, ani jedno, ani drugie nie

doszo do skutku. Oudinot cofn膮艂 si w nocy do Czerei, a

Victor, kt贸ry o wicie dopiero dostrzeg dezercj ksicia

Reggio, rad nierad wkr贸tce za nim pod膮偶y.

Zatrzyma si w pobliu Sienna, o jeden dzie marszu

od ukomli, w naleytej odlegoci od Wittgensteina.

Niebawem wszelako ksi膮偶臋 Reggio otrzyma mia z Du-

browny rozkaz wymarszu na Misk, a Victor pozosta

mia sam jeden, oko w oko z generaem rosyjskim. Mo-

liwym byo, i Wittgenstein uzna w贸wczas przewag

ksicia Belluno, nikt jednak nie m贸g przewidzie osta-

tecznych wynik贸w tak bardzo nier贸wnej walki. W rzeczy

samej, tego 20 listopada, gdy cesarz bola nad

niechybn zagad swoich tylnych stray, r贸wnoczenie z

wieci o flankowych manewrach Kutuzowa i zatrzy-

maniu czoa kolumny naszej przez armi woysk tu

nad brzegiem Berezyny nadesza wiadomo艣膰, e Witt-

genstein na czele czterdziestu tysicy ludzi gotuje si

zaatakowa lada chwila nasz prawy flank, e wobec tego

wskazany jest jak najwikszy popiech.

Lecz Napoleon nie m贸g zdecydowa si na opuszcze-

nie linii Dniepru. Tak jak w Ladach i Dubrownie pod

wpywem gnbicej go troski o los nieszczsnego Neya i

tutaj r贸wnie zwleka z wymarszem, co chwila dopytuje

si o marszaka, do ostatka wyczekuje wieci. Bo wbrew

oczywistoci i prawdopodobiestwu, mimo i od

czterech dni trwaa nieprzerwanie ponura cisza, mimo

tego, e zgin膮艂 wszelki such o tej garstce walecznych

cesarz ufa jeszcze i wierzy!

Zmuszony opuci w kocu Orsz, pozostawia w mia-

steczku Eugeniusza, Mortiera i Davouta, sam za zatrzy-

muje si niebawem w odlegoci dw贸ch mil i zn贸w czeka

na Neya. Armia caa, a raczej szcztki armii prze-

bywajce w Orszy dzieliy smutek i niepok贸j cesarza. W

chwilach wolnych od najpilniejszych, najbardziej na-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

glcych czynnoci wszystkie myli i wszystkie

spojrzenia biegy w dal, poza rzek, na rosyjski brzeg.

Nasuchiwano, czy nie dochodz stamtd odgosy walki,

zwiastujce przybycie Neya, czy te raczej jego zgon.

Lecz nie byo wida nic pr贸cz oddzia贸w

nieprzyjacielskich, kt贸re zagraay ju mostom na

Dnieprze! Jeden z trzech wodz贸w naszych chcia

zburzy w贸wczas te mosty; napotka wszelako

zdecydowany op贸r, motywowany niewygas艂膮 mimo

wszystko nadziej, serdecznym wsp贸czuciem dla Neya i

niechci do zerwania ostatniej 艂膮cznoci z tym

nieszczsnym towarzyszem broni.

Czwartego dnia o zmierzchu pierzcha wreszcie wszel-

ka nadzieja. Noc nie przyniosa spoczynku. Wszyscy po-

czuwali si do odpowiedzialnoci za zgub Neya, jak

gdyby dusze wyczekiwanie w porodku rozlegych

r贸wnin Krasnego moliwe byo przy zupenym braku si

i amunicji.

Dookoa postaci Neya starzy towarzysze i przyjaciele

snuli ju aobn przdz wspomnie. Davout rozsta si

z nim ostatni. Wic Mortier i wicekr贸l rozpytywali, jak

wyglda i co m贸wi przy poegnaniu. 15 listopada, gdy

hukn臋艂y pierwsze strzay nieprzyjacielskie, zwr贸cone

przeciwko Napoleonowi, Ney wyrazi ch臋膰 natychmias-

towej ewakuacji Smoleska, ladem wicekr贸la. Lecz

Davout sprzeciwi si temu, przypominajc wyrany roz-

kaz cesarza, zar贸wno co do ewakuacji, jak i co do zbu-

rzenia wieyc i mur贸w miejskich. Wynika std sprzecz-

ka, a poniewa Davout upar si pozosta w miecie a

do nastpnego dnia, przeto i Ney, kt贸ry osania mia

tyy, zmuszony zosta wymarsz odoy.

Wprawdzie nazajutrz rano Davout uprzedzi kaza

marszaka o gro偶膮cym mu niebezpieczestwie, lecz bd

to dlatego, e istotnie zmieni zdanie, bd te na skutek

irytacji Ney odpowiedzia: „呕e wszyscy kozacy, jacy s

na wiecie, nie zdoaliby odwie艣膰 go od spenienia

otrzymanych rozkaz贸w".

Wyczerpay si wspomnienia i domysy, zapado smut-

niejsze jeszcze milczenie, gdy wtem zatupotay koskie

kopyta i rozlegy si okrzyki: Marszaek Ney ocalony!

Korpus jego w pobliu! Oto uani polscy, kt贸rzy wie艣膰 t

przywo偶膮!". Nadjeda w rzeczy samej jeden z oficer贸w

Neya, kt贸ry zawiadomi nas, e marszaek posuwa si

prawym brzegiem Dniepru i e prosi o posiki. Zapada

zmierzch. Dookoa ogrzanych, przytulnych


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

kwater roiy si tumy onierstwa. Od czasu ewakuacji

Moskwy po raz pierwszy rozdane zostay obfite zapasy

ywnoci; po raz pierwszy onierze spa mieli w cieple,

syci i wypoczci. Jake wic przerwa im t

niewypowiedzianie bog cisz pierwszej spokojnej no-

cy? Jak pozbawi tych biedak贸w tak bardzo zasuonego

snu i spoczynku? Kt贸 zdoa skoni ich do opuszczenia

kwater, do nocnej wyprawy na rosyjski, mg艂膮 i mrokiem

zasnuty brzeg?

Zar贸wno Eugeniusz, jak Mortier kierowa chcieli od-

siecz. W kocu, po kr贸tkiej, lecz burzliwej rozmowie,

podczas kt贸rej wicekr贸l powoywa si musia na star-

szestwo rangi, Mortier ustpi. Ciepo kwater oraz ob-

fito艣膰 strawy dokonay tego, czego nie byby dokona

aden przymus, adne rozkazy ani groby: maruderzy

wr贸cili do szereg贸w. Cztery tysice ludzi stan臋艂o nieba-

wem pod broni. W imi zagroonych puk贸w Neya

poszli wszyscy; lecz by to ostatni ich wysiek.

Wr贸d nocnych mrok贸w, nieznan, wyboist drog

uszli dwie mile, przystajc i nasuchujc co chwila. Nie-

pok贸j wzrasta. Czyby droga mylna bya, a odsiecz

sp贸niona? Czyby wyginli ju wszyscy? Czyby napo-

tka miano tryumfujc, zwycisk armi rosyjsk?

Miotany niepewnoci, ksi膮偶臋 Eugeniusz kilkakrotnie

wystrzeli kaza z armat. A gdy przebrzmia huk wystrza-

贸w, wr贸d nienych, dalekich p贸l odezway si liczne

sygnay: by to trzeci korpus, kt贸ry w braku dzia roto-

wym odpowiada ogniem.

Natychmiast ruszyy ku sobie oba korpusy. Pierwszymi,

kt贸rzy dostrzegli si wzajemnie, byli Ney i Eugeniusz.

Jeszcze chwila i obaj padli sobie w objcia! Eugeniusz

paka, Ney kl膮艂 i mrucza! W sercu jednego bujnie

rozkwitaa rado艣膰 oraz uwielbienie dla rycerskich cn贸t

onierza, kt贸rego przygarnia oto do swojej m臋偶nej

piersi; drugi za dra jeszcze od przebytych trud贸w i

mki, kipia gniewem na wspomnienie niebezpiecze-

stwa, jakie grozio w jego osobie honorowi caej armii, i

zorzeczy Davoutowi, kt贸rego niesusznie oskara o

dezercj.

Kilka godzin p贸niej, gdy Davout wyjani chcia

spraw i wytumaczy swoje postpowanie, nastpujc

szorstk otrzyma odpowied: Nie stawiam panu, panie

marszaku, adnych zarzut贸w, B贸g widzi nas i sdzi".

Z chwil gdy po艂膮czyy si oba korpusy, prysa wszel-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

ka dyscyplina: bez wzgldu na rang, generaowie, ofi-

cerowie i onierze serdecznie witali si i ciskali, nie

szczdzc pyta i radosnych okrzyk贸w. Dobywano z tor-

nistr贸w niedawno otrzymany chleb i manierki z w贸dka,

czstowano znuonych i zgodniaych kamrat贸w. Po

czym ruszyli wszyscy ku Orszy, zar贸wno spragnieni:

jedni wzruszajcych opowieci, drudzy szerszego koa

pilnych suchaczy.

Opowiadali tedy, jak w owym pamitnym dniu 17 lis-

topada; zmuszony opuci na ask i nieask losu pi臋膰

tysicy chorych i rannych, wychodzi marszaek ze Smo-

leska, wiodc za sob sze艣膰 tysicy bagnet贸w, trzystu

jedc贸w i dwanacie dzia. Opowiadali o gstych strza-

ach artylerii Patowa i straszliwej eksplozji min, kt贸ra

wystraszya spor贸d gruz贸w i zwalisk miasta siedmio-

tysiczny tum bezbronnych maruder贸w. Opowiadali i o

tym. e mimo wszystkie troski i ca艂膮 groz sytuacji Ney

otacza najtkliwsz opiek chorych, kobiety i dzieci, i

tutaj r贸wnie ten najwaleczniejszy by jednoczenie

najbardziej ludzkim!

U bram miasta zaszed wypadek, kt贸rego ohyda zgroz

przej臋艂a wszystkich. Wyrodna jaka matka postanowia

porzuci picioletniego synka i, mimo krzyku i paczu

dziecka, odpychaa je od przepenionych sanek. Woaa

przy tym dzikim, jak gdyby ob艂膮kanym gosem: „偶e

chopiec nie widzia nigdy Francji; e nie bdzie jej

aowa; e ona natomiast Francj zna i pamitali chce do

niej powr贸ci!". Dwukrotnie, w myl rozkazu Neya,

oddawano matce nieszczsnego chopaka i dwukrotnie

wyrzucaa go z sanek na zmarznity, stratowany nieg!

Lecz zbrodnia ta, jedyna na szcz臋艣cie, wr贸d niezli-

czonych przykad贸w powicenia i szczytnej ofiarnoci,

naleyt poniosa kar: niegodziwa matka opuszczona

zostaa na tym samym niegu, z kt贸rego podniesiono jej

dziecko i powierzono opiece innej, lepszej matki. I

szorstkie od zimna, posiniae donie wskazyway sierot,

kt贸rego widziano nad Berezyn, potem w Wilnie, potem

w Kownie, i kt贸ry przetrzyma bez szwanku wszelkie

trudy, ca艂膮 ndz i niedol odwrotu.

Interpelowani przez oficer贸w Eugeniusza, oficerowie

Neya opowiadali nastpnie o pochodzie na Krasne, po-

przez olbrzymie cmentarzysko wszelkiego rodzaju

szcztk贸w; przed nimi bieg zgodniay tum, za nimi

cignli rozproszeni maruderzy.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Dno kadego jaru, kadego wwozu usiane byo set-

kami bermyc i kask贸w, porzucon odzie偶膮, szcztkami

skrzy, woz贸w i dzia, zaprz臋偶onych w zdychajce, na

poy rozszarpane konie. Opodal Korytni, pod koniec

pierwszego dnia, pot臋偶ny huk i warkot kilku przelatu-

jcych nad wojskiem kartaczy powszechn obudzi czuj-

no艣膰. Spodziewano si bitwy. Gony huk zdawa si

zapowiada, e dziaa s blisko, przed nami, a jednak

nikt dojrze nie m贸g nieprzyjaciela. Ricard ruszy nie-

zwocznie przodem. Lecz nie znalaz nic okrom dw贸ch

baterii francuskich, porzuconych na gocicu wraz z

amunicj, i nielicznego oddziau kozak贸w, kt贸rzy od-

wayli si wprawdzie podpali jaszczyki, lecz zmykali

teraz co tchu, sadzc na przeaj polami.

W tym miejscu urwaa si opowie艣膰. Podkomendni

Neya pytali z kolei o przyczyn og贸lnego zniechcenia,

pytali, dlaczego zostawiono nieprzyjacielowi nie uszko-

dzon bro, razem z prochem i amunicj. Czy nie byo

do艣膰 czasu, aeby zagwodzi dziaa, zakopa lub wysa-

dzi w powietrze zawarto艣膰 jaszczyk贸w?

Dotd wszake napotkane lady cignli dalej opo-

wie艣膰 byy jeno ladami niefortunnego marszu. Lecz

nazajutrz ziciy si najsmutniejsze przeczucia. Wszyst-

kie serca cisn臋艂y si alem na widok nienej, krwi

zbryzganej r贸wniny, na widok pogruchotanych dzia i

krwawych, okaleczonych trup贸w. Za pomoc tych stra-

sznych mogi mona byo odtworzy sobie przebieg bi-

twy, zacieko艣膰 walki i pozycje zajmowane przez po-

szczeg贸lne oddziay. Tam staa 14 dywizja, bo tu i 贸w-

dzie, na porwanych w strzpy czakach, widniej numery

puk贸w. Tam dalej to gwardia woska, to znane

wszystkim mundury wiarus贸w wicekr贸la! Lecz gdzie

podziaa si reszta, gdzie s ci yjcy? Ponad krwawym

pobojowiskiem, w cmentarnej, guchej ciszy na pr贸no

zadawali sobie te pytania... I nikomu spor贸d tych,

kt贸rzy spogldali w zbonym milczeniu na to straszliwe

pole mierci, nie bya znana ni dola kamrat贸w, kt贸rzy

std uszli, ani wasny ich, nieszcz臋艣ciem brzemienny los.

Nastpnie bez przeszkody szli szybko a do tego

punktu, gdzie droga schodzi w g艂膮b wwozu, p贸niej za

wznosi si ku g贸rze i przecina rozleg艂膮 wyyn. Byo to

paskowzg贸rze Ktowy, ten sam plac boju, na kt贸rym

przed trzema miesicami, podczas tryumfalnego

pochodu na


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Moskw, pokonali Niewierowskiego, na kt贸rym witali

Napoleona salwami z dzia zabranych poprzedniego dnia

nieprzyjacielowi. Mimo odmiennej pory roku i nienych

zasp og贸lny widok terenu niewiele si zmieni.

Oficerowie Mortiera zawoali w贸wczas: „偶e w tym

samym punkcie, oganiajc si przed m rosyjsk, i ce-

sarz, i oni czekali 17 na Neya". Miejsce cesarza od-

parli tamci zaj膮艂 teraz Kutuzow czy te raczej Mio-

radowicz, bo sdziwy generalissimus nie opuci jeszcze

Dobrego".

Maruderzy cofali si ju, ukazujc kamratom wyyn

czarn od puk贸w nieprzyjacielskich, gdy wtem wysun膮艂

si naprz贸d oficer rosyjski, szybkim krokiem szed ze

wzg贸rza i, stanwszy sam jeden przed marszakiem, bd

to na skutek istotnej kultury, bd te przez

poszanowanie dla cudzej niedoli, bd te wreszcie z

obawy cignicia na si gniewu, w sowach penych

czci wezwa Neya do poddania si.

Przysa go Kutuzow. Feldmarszaek nie miaby ni-

gdy uczyni r贸wnie bolesnej propozycji tak wielkiemu,

tak synnemu generaowi, gdyby nie to, e pooenie jest

bez wyjcia, a wszelka walka zupenie beznadziejna.

Otacza go zewszd osiemdziesiciotysiczna armia ro-

syjska. Jeli waleczny w贸dz Francuz贸w ma w tym

wzgldzie jakiekolwiek wtpliwoci, feldmarszaek go-

t贸w jest pozwoli na sprawdzenie wymienionej powyej

cyfry."

Nie przebrzmiay jeszcze ostatnie sowa parlamentarza,

gdy od strony prawego skrzyda nieprzyjacielskiego

ozwa si grony huk czterdziestu naraz salw armatnich.

Rojem sypn臋艂y si kule i kartacze. Zdumiony i

przeraony oficer umilk. R贸wnoczenie, z okrzykiem:

Biada zdrajcy!", rzuci si na jeden z oficer贸w na-

szych, Ney za, jakkolwiek sam karzc powstrzyma

do, nie m贸g pohamowa gniewu i w najwyszym

uniesieniu zawoa: Marszaek cesarski nie poddaje si

nikomu; ukady, strzaami popierane, s niewane; jeste

pan moim jecem!". I nieszczsny parlamentarz, roz-

brojony, sta musia w pierwszym szeregu, pod mor-

derczym ogniem bratnich regiment贸w. Wolno艣膰 odzyska

dopiero w Kownie, po dwudziestu szeciu dniach nie-

woli. Oficerskim zwizany parolem, dzieli z nami do

koca g贸d, zimno i ndz.

Rosjanie strzelali bez przerwy. Okoliczne wzg贸rza,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

przed chwil jeszcze ciche i milczce, rozbysy tysicem

ogni, zasnuy si dymami. Lecz niebezpieczestwo zda-

wao si podnieca tylko Neya. Nastpnie oficerowie

Neya, rozentuzjazmowani, ilekro przyszo im wspom-

nie imi swego marszaka, dodaj, i jak b贸g wojny,

nieustraszony i nieugity, hardo i miao spoglda w

nien, od stali poyskliw dal!

Kutuzow m贸wi prawd. Z jednej strony staa pot臋偶na

osiemdziesiciotysiczna armia, zwarte szeregi wy-

pocztej, dobrze odywionej piechoty, liczne szwadrony

jazdy i setki dzia, bronicych znakomitej pozycji i...

askawa fortuna, kt贸ra sama jedna zastpi wszystko; z

drugiej pi臋膰 tysicy onierzy, wyczerpanych godem

i trudami, le odzianych i le uzbrojonych.

Mimo to jednak, nie mylc nawet o poddaniu si ani o

mierci, jak gdyby niewiadom, i do bohaterskiego

gotuje si czynu, w贸dz Francuz贸w postanowi przedrze

si przez wojska nieprzyjacielskie, przebojem utorowa

sobie drog! Sam jeden wobec zawistnej doli, we wasnej

duszy moc czerpic i siy, zapatrzony w legend

wiekopomnych, prawie e nieprawdopodobnych zwy-

cistw, bez wahania nier贸wn podj膮艂 walk!

Armia ku wasnemu zdziwieniu okazaa si god-

n swojego wodza. Wszyscy bez wyjtku dzielnie sta-

wiali czoo. onierze i oficerowie zrozumieli w贸wczas,

e istot wielkoci czowieka nie s ani wielkie zamiary,

ani uparte przedsiwzicia, lecz wy艂膮cznie i jedynie po-

t臋偶ny wpyw wywierany na drugich!

Przodem biega dywizja Ricarda, tysic piciuset ludzi.

Jego to pchn膮艂 Ney na nieprzyjaciela, reszta miaa i艣膰 w

jego lady. Osonita najpierw stokami wwozu,

widoczna nastpnie na skraju wyyny, dywizja ta rozbita

i zdziesitkowana przez pierwsz lini rosyjsk, broczc

krwi wkr贸tce si cofn臋艂a.

Bynajmniej nie zniechcony losem Ricarda i podtrzy-

mujc na duchu pozostaych, marszaek zebra niedo-

bitk贸w, utworzy z nich rezerw, osaniajc tyy kor-

pusu, sam za na czele trzech tysicy ludzi, pocignw-

szy za sob genera贸w Ledru, Razouta i Marchanda,

ruszy na nieprzyjaciela. Oddzia piechoty iliryjskiej,

zoony z czterystu ludzi, zaatakowa mia r贸wnoczenie

lewy flank rosyjski. Nie byo tam ani grzmicej prze-

mowy, ani uroczystego odwoywania si do mstwa i ho-

noru onierzy, jeno ywy przykad, jeno bohaterska


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

ofiara, kt贸ra zawsze i wszdzie jest najwymowniejszym

ze wszystkich zwrot贸w retorycznych, najbardziej sta-

nowczym ze wszystkich rozkaz贸w! Za Neyem poszli

wszyscy. Zniesiono niebawem pierwsz lini nieprzy-

jacielsk. Lecz nim bysn臋艂y po raz wt贸ry bagnety, po-

sypa si grad bomb i kartaczy. Pada trupem wikszo艣膰

onierzy, wszyscy generaowie odnieli mniej lub wicej

ci臋偶kie rany, okaleczaa, nieomal doszcztnie wybita ko-

lumna, zakoysaa si i zawr贸cia.

Ney uznaje w贸wczas, i pokusi si o rzecz niewyko-

naln; cofa si przez ww贸z, jedyn oson, jaka mu

jeszcze pozostaa, bez nadziei, ale bez lku formuje po

raz wt贸ry szcztki swojego korpusu; przeciwstawia dwa

tysice ludzi osiemdziesiciotysicznej armii, ogniem

szeciu dzia odpowiada na pot臋偶ny ryk dwustu armat

rosyjskich, odwag swoj zadaje kam wyrokom zdra-

dzieckiej i pochej Fortuny!

W tej jednak chwili ona to chyba porazia bezwadem

Kutuzowa. onierze Neya dziwili si temu rosyjskiemu

Fabiuszowi, co gorliwszy od rzymskiego pierwowzoru

upierajc si przy tym, co nazywa swoj ludzkoci i

przezornoci, nie chcia zrezygnowa ze swoich

pompatycznych cn贸t, i nie pozwala sobie, nie mia

sign膮膰 po zwycistwo, jak gdyby zaskoczony wasn

przewag. Poniewa Napoleon poni贸s klsk przez

swoje zuchwalstwo, on unikn膮艂 tego grzechu, popadajc

w drug ostateczno艣膰.

A przecie jedno natarcie, jednego choby z korpus贸w

rosyjskich, pooyyby kres wszystkiemu, lecz Rosjanie

bali si decydujcego kroku, biernie przywarli do swojej

ziemi, jak gdyby ca艂膮 ich odwag byo wypenianie

rozkaz贸w, a ca艂膮 energi posuszestwo.

Dugo trwali w niepewnoci, nie wiedzc, z kim wal-

cz, sdzili bowiem, e Ney uszed ze Smoleska pra-

wym brzegiem Dniepru, a mylili si dlatego, e jak

si czsto zdarza mniemali, i nieprzyjaciel to

uczyni, co by naleao.

Jednoczenie z Neyem r贸wnie rozbita i zdziesitko-

wana cofaa si piechota iliryjska. I tu zaszo zwyke

zdarzenie: d膮偶膮c ku lewemu flankowi pozycji nieprzyja-

cielskiej, tych czterystu ludzi napotkao piciotysiczny

oddzia rosyjski, kt贸ry powraca z cz臋艣ciowej utarczki ze

zdobycznym sztandarem francuskim i kilkunastu je-

cami.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Oba oddziay w jednym szy kierunku, na tej samej

linii. Jedni wracali na swoje pozycje, drudzy gotowali si

do natarcia, lecz cho iskrzyy si wszystkie renice, nikt

nie omieli si rozpoczyna bitwy. Byli tak blisko siebie,

e wzici do niewoli Francuzi ze rodka szereg贸w

rosyjskich wycigali do nich rce, bagajc o natych-

miastow odsiecz; Iliryjczycy za radzili im ucieka,

obiecujc pomoc i opiek. W贸wczas to Ney zwali si jak

burza i, sam spychany w g艂膮b wwozu, wszystkich za-

garn膮艂 i pocign膮艂 za sob.

Kutuzow wszelako, bardziej ufajc swoim dziaom ni

wojsku, z daleka jedynie usiowa zwyci臋偶y. Baterie

rosyjskie morderczym zion臋艂y ogniem, na teren zajmo-

wany przez Francuz贸w sypao si tyle kul i wszelkiego

rodzaju pocisk贸w, e ten sam kartacz, kt贸ry szerzy

spustoszenie w pierwszym szeregu, rani i zabija na ty-

ach oddziau kobiety, uchodzce wraz z wojskiem.

cieniajc co chwila przetrzebione, rozlunione szere-

gi, zdziwieni gwatownoci strza贸w nieprzyjacielskich,

onierze Neya spogldali na swego wodza. Gotowi byli

na mier, a jednak do tych prostych serc koataa

nieokrelona, w sowa nie ujta nadzieja. Koataa za

dlatego, e jak wyrazi si jeden z oficer贸w mimo

niebezpieczestwa, mimo caej beznadziejnoci pooe-

nia, dusza tego wodza nie utracia hartu ani spokoju.

Utkwi w dal bystry, skupiony wzrok i w milczeniu

obserwowa wojska nieprzyjacielskie, kt贸re w obawie

podobnego podstpu, do jakiego uciek si by ksi膮偶臋

Eugeniusz, nauczone dowiadczeniem, zamykay w zna-

cznej odlegoci wszystkie drogi i przejcia.

Skoczy si tymczasem kr贸tki dzie zimowy, wie-

czorny mrok pokrywa j膮艂 wszystko. W tym jedynie

sprzyjaa nam zima. Umilky strzay, cisza zalega pole

bitwy. W贸wczas Ney wyda rozkaz cofania si z powro-

tem do Smoleska. Zdumieli si wszyscy, nikt wasnym

nie chcia wierzy uszom. Nawet przyboczny adiutant

marszaka, oniemiay ze zdumienia, zdawa si nie ro-

zumie rozkazu. Lecz marszaek rozkaz powt贸rzy tak

stanowczym, tak spokojnym gosem, e zrozumieli

wszyscy, i powzi膮艂 ju nieodwoalne postanowienie, e

znalaz rodek zaradczy, e dziki niezachwianej ufnoci

we wasne siy, ufnoci, kt贸ra innym dodawaa si i otu-

chy, zdoa ogarn膮膰 i opanowa gron, prawie e bezna-

dziejn sytuacj. Bez wahania usuchali te wszyscy


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

i, odwr贸ciwszy si tyem do Wielkiej Armii, do Napole-

ona i Francji, ruszyli z powrotem ku nienym r贸wninom

Rosji. Godzin trwa ten wsteczny marsz. A gdy dotarli

wreszcie do pobojowiska, na kt贸rym czerniay aobne

szcztki wojsk wicekr贸la, kolumna stan臋艂a, a marszaek,

dotd idcy w stray tylnej, wysun膮艂 si na czoo.

Wszystkie oczy ledziy pilnie kade jego poruszenie.

Co zamierza uczyni? Dokd zwr贸ci si bez przewod-

nika, w tym obcym, wrogim kraju? On jednak, kierujc

si instynktem onierza, niedugo waha si i namyla.

Pobliski szeroki jar zwr贸ci natychmiast jego uwag.

Rozgarn膮膰 kaza nieg, przerba l贸d, kt贸rym skuta bya

pynca na dnie jaru rzeczka, a przyjrzawszy si pilnie

biegowi wody, zawoa: „呕e jest to jeden z dopyw贸w

Dniepru! e oto najlepszy, najpewniejszy przewodnik; e

trzeba p贸j艣膰 za nim; e doprowadzi nas niechybnie do

Dniepru, przez kt贸ry przeprawimy si! e wtedy korpus

bdzie ocalony!". Niezwocznie te wyruszy w tym

kierunku.

Wszelako w niewielkiej odlegoci od traktu raz jeszcze

zatrzyma si w ndznej, nie znanej nikomu wiosce.

Zdaje si, e bya to wie Fomina albo Dunikowo. Pra-

gnc wyprowadzi w pole idcych za nim kozak贸w, roz-

pali tam kaza liczne ognie, jak gdyby w przewidywaniu

noclegu. Fortel uda si niespodziewanie. Kozacy

uwiadomili snad Kutuzowa o miejscowoci, w kt贸rej

marszaek francuski zoy mia nazajutrz bro, bo nie-

bawem daleki, guchy huk wstrzsn膮艂 powietrzem.

Czyby to by Davout?" zawoa Ney nasuchujc.

Lecz strzelano w r贸wnych odstpach: byy to salwy.

Zrozumiawszy w贸wczas, e to Rosjanie wic w ten

spos贸b spodziewane tryumfy, z przeklestwem i grob

na ustach w dalsz puci si drog.

Wysani na zwiady Polacy Neya przetrzsali r贸wno-

czenie ca艂膮 okolic. Kulawy, stary chop, by jedynym

mieszkacem, jakiego ku swej radoci spotkali. Ten

objani ich, e Dniepr znajduje si w odlegoci jednej

mili, lecz e nie jest zamarznity i e nigdzie w pobliu

nie ma brodu. Znajdzie si br贸d!" owiadczy mar-

szaek, po czym, gdy jeden z oficer贸w napomyka j膮艂 o

poczynajcej si odwily, doda: Wbrew wszystkiemu

musimy przej艣膰 i przejdziemy, bo nie ma innego ra-

tunku!".


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Wreszcie okoo 贸smej wieczorem, opodal cichej, upio-

nej ju wioski na skraju wwozu, wedug wszelkiego

prawdopodobiestwa midzy Syrokoreniem a Gusino-

wem, idcy przodem kulawy przewodnik zatrzyma si i

wskaza na rzek. cita mrozem, najeona zwaami kry,

rzeka poyskiwaa z daleka szklist, lodow powok.

Lecz l贸d cienki by i kruchy, a powyej i poniej szu-

miaa woda.

Rado艣膰 okazaa si niewczesn, niepok贸j ogarn膮艂

wszystkich. Wszak zdradzieckimi mogy by szkliste

okowy upionej, wrogiej toni! Z naraeniem ycia, poty-

kajc si i zapadajc co chwila, jeden z oficer贸w dotar

do przeciwlegego brzegu. Powr贸ciwszy owiadczy, e

przejd moe ludzie i cz臋艣膰 koni, lecz e trzeba bdzie

pozostawi dziaa i bagae, bo chwiejny, topniejcy l贸d

nie wytrzyma wikszego ci臋偶aru. Nagli przy tym do

popiechu.

Lecz w cigu tego forsownego, ponurego marszu w

ciemnoci, mimo najwikszych wysik贸w kolumna, zo-

ona z garstki zdrowych i z wielu chorych i rannych, z

kobiet i dzieci, po trochu rozlunia si i rozpierzcha,

pozostawiajc za sob coraz wicej tych, kt贸rzy nie

mogli nad膮偶y i ginli niebawem w nocnej pomroce. Nad

rzek dopiero spostrzeg marszaek owe braki. M贸g

wprawdzie zaraz przeprawi si i, bezpieczny ju, oca-

lony, czeka na przeciwlegym brzegu. Lecz samolub-

stwo takie obce byo szlachetnej duszy Neya. Ze wzgard

te i gniewem odrzuci uczynion mu w tym wzgldzie

propozycj. Wyznaczy trzygodzinn zwok i, jak gdyby

niewiadomy tego, i kada niemal minuta zwikszaa

niebezpieczestwo, szczelnie zawinity w obszerny

paszcz wojskowy, przespa twardym snem te trzy

miertelnie dugie godziny. Bo w tym zdrowym, silnym

onierzu zdrowa mieszkaa dusza, krya si niespoyta

moc wielkich ludzi, wielkich bohater贸w!

Nareszcie, okoo p贸nocy, rozpocz臋艂a si przeprawa.

Wkr贸tce jednak ci, kt贸rzy pierwsi oddalili si od brzegu,

jli woa, e l贸d ugina si i zapada pod nogami, e woda

siga ju po kolana. Straszliwy huk pkajcej powoki

lodowej zaguszy niebawem wrzaw i okrzyki.

Przeraenie obezwadnio wszystkich.

W myl wyranych rozkaz贸w Neya ludzie przechodzili

teraz po jednemu; szli ostronie, kierujc si instynktem

raczej anieli wzrokiem, omijajc ostre krawdzie pop-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

kanej kry, dziury i rozpadliny. Coraz bowiem ponad

bezdenn, szumic topiel trzeba byo przeskakiwa

szerokie, rozwarte szczeliny, z kt贸rych chodna wyzie-

raa mier. I nikt nie m贸g waha si ani ociga, bo

idcy za nim naglili do popiechu.

A gdy przeszli wreszcie wszyscy, gdy skostniae, prze-

moke szeregi dotary do przeciwlegego, zbawczego

brzegu, w jedynym miejscu, gdzie l贸d twardy by jeszcze

i gruby, na znacznej wysokoci wznosio si str枚me, od

gooledzi lnice urwisko. Trzeba byo doby resztek si i

tchu, aeby pokona t now, a nieoczekiwan prze-

szkod. Zgin臋艂o w贸wczas wielu ludzi: kto nie roztrzaska

gowy o l贸d, szed na dno, rybom na poarcie. Zdawao

si, e ta rzeka i ten brzeg dziel og贸ln ku nam

nienawi艣膰, e pod przymusem tylko, zaskoczone znie-

nacka, zgodziy si nie udaremnia cakowicie naszego

ocalenia.

Lecz co najstraszliwsze byo, co dotd jeszcze groz

przejmuje wszystkie serca, to przeraenie i rozpacz ko-

biet i chorych, to zy setek ndzarzy, zmuszonych po-

zostawi resztki skromnego mienia, zapasy ywnoci i

odziey, wszelkie, jednym sowem, rodki utrzymania,

kt贸re miay zapewni im przyszo艣膰. Dr偶膮ce, wychude

postacie przetrzsay zawarto艣膰 woz贸w, dzieliy, przebie-

ray, dzieliy zn贸w i odchodziy wreszcie, aby pa艣膰 po-

tem z wycieczenia i b贸lu, na oblodzonym brzegu. Po-

nad szumic g艂臋bin przelewa si rozgwar zmieszanych

gos贸w, trzask pkajcych lod贸w, krzyki toncych, jki i

kania rannych, kt贸rych obawiano si zabiera ze

wzgldu na krucho艣膰 lodu, a kt贸rzy z woz贸w wycigali

ku towarzyszom bagalne donie, litoci wzywajc i ra-

tunku.

Pragnc w贸wczas ocali bodaj kilkudziesiciu rannych,

marszaek wjecha kaza na l贸d kilku mniej naado-

wanym wozom; lecz na rodku rzeki ze zowieszczym

trzaskiem rozwara si lodowa powoka. Stojcy na prze-

ciwlegym brzegu usyszeli najpierw dugi przeraliwy

krzyk, potem przerywane, coraz sabsze jki, wreszcie

nic nie byo sycha pr贸cz szumu i bulgotania rzecznych

odmt贸w: zniko wszystko!

Przeraonym wzrokiem spoglda Ney ku otchani, gdy

wtem wr贸d nocnych mrok贸w co poruszyo si z

jkiem. By to oficer, niejaki Briqueville, kt贸remu ci臋偶ka

rana w pachwinie nie dozwalaa utrzyma si


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

na nogach. Odam lodu wypyn膮艂 razem z nim na po-

wierzchni. Niebawem ujrzano go wyranie, wlokcego

si na czworakach poprzez lodowe zway, dziury i

szczeliny. Sam marszaek dopom贸g mu wydosta si na

brzeg.

W cigu tej straszliwej doby wygin臋艂o cztery tysice

maruder贸w i trzy tysice onierzy, utracono nadto dziaa

i wszystkie bagae. Pozostao Neyowi niespena trzy

tysice karnego onierza i drugie tyle maruder贸w. Nad

ranem dopiero dywizja czy te raczej szcztki dywizji

uszykoway si i ruszyy. Pokonana, ujarzmiona rzeka

bya im odtd opiekunk i przewodniczk.

Maszerowano oci臋偶ale, w niewiadomym kierunku, nie-

znan, pust okolic, gdy wtem przewr贸ciwszy si,

jeden z onierzy rozpozna lady szerokiej, ubitej drogi;

r贸wnoczenie za ci, kt贸rzy szli na przedzie, zbadawszy

drog wzrokiem i dotykajc jej rkoma z trwog poczli

woa: ,,e widz zupenie wiee lady licznych k贸

armatnich i koskich kopyt!". Umknli tedy przed jedn

armi nieprzyjacielsk po to tylko, aby zetkn膮膰 si

niezwocznie z drug! Zn贸w wic trzeba bdzie chwyta

za bro i ba nadstawia! Zn贸w broczy krwi! Lecz Ney

zdawa si nie sysze szemrania i ruszy natychmiast,

pilnie obserwujc okolic.

lady wiody do wsi Gusinowa, ludnej i bogatej, kt贸r

zajto znienacka. W zamonych, dobrze ogrzanych

chatach nasi znaleli to wszystko, czego nie dostawao im

od dawna: straw, spoczynek i jeli nie yczliw, to

przynajmniej biern ludno艣膰. Znaleli r贸wnie okoo stu

kozak贸w, kt贸rzy obudzili si jecami. Prowadzone wr贸d

nich ledztwo oraz nieodzowna potrzeba wypoczynku

nieco duej zatrzymay tu Neya.

Okoo dziesitej korpus dotar do dw贸ch, blisko siebie

pooonych, nie znanych nikomu wiosek. Wypoczywano,

gdy wtem zaroiy si okoliczne lasy i, podczas kiedy nasi

tumnie cigali do tej wioski, kt贸ra blisz bya Dniepru,

tysice kozak贸w wyonio si z lenej gstwiny. Gdzie

okiem sign膮膰, wszdzie poyskiway stalowe ostrza pik i

mosi臋偶ne gardziele lekkich polowych baterii.

By to Patow i wszystkie jego puki, posuwajce si

brzegiem Dniepru. Mogli byli nie zwlekajc puci wio-

sk z dymem i rozbi doszcztnie bohatersk garstk

r贸wnie walecznych, jak osabych i znuonych onierzy


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Neya. Tymczasem, z niewiadomych przyczyn, przez trzy

godziny stali bezczynnie, nie starajc si nawet przeko-

na o siach nieprzyjaciela. Opowiadali p贸niej, e nie

wydano im odpowiednich rozkaz贸w, e w owej chwili

naczelny ich w贸dz znajdowa si na tyach armii, w do艣膰

znacznej odlegoci, a oni sami nie mieli o niczym

decydowa.

Powstrzymao ich miae zachowanie si Neya. Wraz z

kilku onierzami marszaek osobicie stan膮艂 na stray,

zaleciwszy uprzednio swoim ludziom spokojny wypo-

czynek. O zmierzchu dopiero wyszy rozkazy, szeptem

powtarzane przez oficer贸w, i cay oddzia, cichy i mil-

czcy, na ksztat upiornego hufca, w zwart uformowany

kolumn wyruszy z wioski. R贸wnoczenie jednak

zagray wszystkie dziaa nieprzyjacielskie, zakoysay si

wszystkie szwadrony.

Przeraony hukiem, blisko czterotysiczny tum bez-

bronnych maruder贸w w popochu pocz膮艂 biega tu i tam,

odpychany przez pierwsze szeregi nasze, kt贸re usiowa

rozerwa. Ney zdoa utrzyma ich midzy sob a nie-

przyjacielem pod morderczym ogniem dzia rosyjskich.

Tym. sposobem ci najtch贸rzliwsi, najbardziej zniechceni

strzegli i bronili najwaleczniejszych.

Osaniany z prawego flanku przez nieszczsnych ma-

ruder贸w, marszaek dotar do Dniepru, kt贸ry kry teraz

jego lewy flank, i maszerujc pomidzy rzek a tym

ywym waem, korzystajc skwapliwie z kadej, naj-

lejszej nawet nier贸wnoci terenu, przemyka si od lasu

do lasu, od wzg贸rza do wzg贸rza. Czsto jednak zmu-

szony by oddala si od rzeki. W贸wczas Pat贸w otacza

go zewszd.

W cigu dw贸ch dni, na przestrzeni dwudziestu mil,

sze艣膰 tysicy kozak贸w harcowao nieustannie na obu

flankach szczupej, do tysica piciuset zbrojnych ludzi

zredukowanej kolumny.

Noc przyniosa pewn ulg. Zrazu powitano z radoci

gsty, nieprzenikniony mrok. Lecz tym bardziej trzeba

byo przestrzega adu i karnoci: ktokolwiek zatrzyma

si bodaj na chwil, wzruszony ostatni skarg tych,

kt贸rzy padali z ran lub ze znuenia, ten nie m贸g ju

odnale藕膰 ani dogoni bratnich szereg贸w. Przeyli

niejedn okrutn chwil mki i rozpaczy. Nieprzyjaciel

zaniecha jednakowo pocigu.

Nieszczsna kolumna, spokojniejsza ju nieco, prze-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

bywaa nieledwie po omacku mroczny las, gdy nagle tu

przed ni bysn膮艂 ogie, hukn臋艂y armatnie strzay. W naj-

wyszym przeraeniu zmieszay si pierwsze szeregi; wy-

dao si im, e s otoczeni, e wszystko stracone. o-

nierze gstym padali trupem, a za nimi wszczyna si

popoch, na wszystko guchy i obojtny. Widzc, czym to

grozi, Ney biegnie przed front, rzuca doboszom bojowe,

porywajce haso, i tak spokojny, jak gdyby przy-

gotowany by na t napa艣膰, woa: „呕onierze, naprz贸d!

G贸r nasza!". Na dwik tego gosu nowy duch wstpi w

onierzy: pierzcha trwoga, ponownie uformoway si

szeregi i wszyscy jak jeden m膮偶 skoczyli biegiem na

nieprzyjaciela, kt贸ry umyka tymczasem co tchu, w lene

zapadajc gusze.

Maszerowali szybkim krokiem, ale okoo dziesitej

wieczorem na dnie g艂臋bokiego jaru napotkali niewielk,

na poy tylko zamarznit rzeczk. Trzeba byo prze-

prawia si przez ni tak jak przez Dniepr w poje-

dynk. Nieodstpni kozacy i tutaj r贸wnie usiowali sta-

n膮膰 w poprzek drogi, lecz Ney zmusi ich niebawem do

ucieczki. Godzin trwaa przeprawa, po czym g贸d i znu-

enie zatrzymay korpus przez dwie godziny w ludnej i

bogatej wsi.

Od p贸nocy a do nastpnego ranka, 19 listopada, ma-

szerowano bez przerwy poprzez g贸rzyst, jarami i stru-

mieniami poprzecinan okolic. Lecz okoo dziesitej

ukazay si ponownie puki Patowa. Ney cofn膮艂 si czym

prdzej w g艂膮b gstego, krzakami podszytego lasu, brak

armat uniemoliwia bowiem walk na otwartym polu.

Przez cay dzie huczay tedy dziaa nieprzyjacielskie,

druzgocc drzewa, zasypujc ziemi i mchem ukryte w

gstwinie biwaki francuskie.

Z nadejciem nocy ozway si sowa komendy i korpus

wyruszy w kierunku Orszy. W cigu dnia wysany zosta

tame Przebendowski i pi臋膰dziesiciu jedc贸w z prob

o pomoc. Jeli nieprzyjaciel nie zaj膮艂 jeszcze miasta,

odsiecz moga ju by niedaleko.

Wedug oficer贸w Neya reszta drogi, jakkolwiek ci臋偶ka,

jakkolwiek najeona licznymi przeszkodami, niegodna

ju bya wzmianki. Natomiast wszyscy jednogonie

wynosili pod niebiosa mstwo i zasugi marszaka, a tak

wielkie, tak szczere byo powszechne uwielbienie, e w

nikim, nawet w r贸wnych mu stopniem wodzach, nie

wzbudzao zazdroci. Dominujca troska


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

i serdeczny al za Neyem wypleniy z serc wszelk za-

wi艣膰. Ney wzni贸s si zreszt ponad zo艣膰 i sabostki

ludzkie. A tak dalece przekonany by, i speni jeno

prosty obowizek, e niemal ze zdziwieniem spoglda

na og贸lny zapa, ze zdziwieniem sucha radosnych, du-

go nie milkncych okrzyk贸w! Istotnie, rado艣膰 ogarn臋艂a

wszystkie serca. A cho kady z tych wodz贸w niespoyt

otoczy si chwa艂膮 Eugeniusz 16 listopada, Mortier 17

wszyscy bez wyjtku proklamowali Neya bohaterem

naszego straszliwego odwrotu.

Piciodniowy niespena marsz dzieli Orsz od Smo-

leska. A jednak na tak nieznacznej przestrzeni, w tak

kr贸tkim przecigu czasu zdobyt zostaa niemiertelna

chwaa! Jak膮偶 jest wic istota wielkich czyn贸w, owa nie

ujta, niewidzialna dla ludzkich oczu siejba, rzucona w

popiechu przez jedno ofiarne serce, a wydajca tak

wspaniae, tak obfite plony, e ni czas, ni adna przemoc

nie zdoa umniejszy ani zdepta tych yciodajnych

kos贸w!

Gdy wie艣膰 o odnalezieniu si Neya dosza do oddalonej

o dwie mile kwatery cesarskiej, wzruszony i rozradowany

Napoleon zawoa: Ocalay wic ory moje! Chtnie

bybym da z wasnej szkatuy trzysta milion贸w, aeby

ratowa takiego czowieka!".

Po raz trzeci i ostatni armia przeprawia si tedy przez

Dniepr, rzek na poy rosyjsk, na poy litewsk, lecz z

rosyjskich wypywajc r贸de. Biey ona od wschodu ku

zachodowi a do Orszy i tu jakby chciaa wpyn膮膰 na

ziemie Polski, ale natrafiwszy na wzg贸rza Litwy, skrca

nagle na poudnie i odtd ju stanowi naturaln granic

obu krain.

Dniepr zatrzyma osiemdziesiciotysiczn armi Ku-

tuzowa. Dotychczas bya ona raczej biernym wiadkiem

anieli przyczyn naszej klski. Niebawem znika nam z

oczu i los zaoszczdzi nam mki patrzenia na rado艣膰

nieprzyjaciela.

W tej wojnie, i tak dzieje si zawsze, charakter Kutu-

zowa odda mu lepsze usugi ni jego talenty wojskowe.

Jak dugo trzeba byo mami i zwleka, jego przebie-

go艣膰, oci臋偶ao艣膰 i podeszy wiek dziaay niejako same

przez si, stary w贸dz sta na wysokoci zadania; ale

wszystko zmienio si z chwil, gdy naleao dziaa

szybko, ciga, uprzedza i atakowa.

Wszelako, poczwszy od Smoleska, Patow przeszed


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

by ze swoimi kozakami na praw stron traktu, jak

gdyby w celu po艂膮czenia si z Wittgensteinem. Okoo

tych dw贸ch korpus贸w skoncentrowaa si tedy wojna.

22 listopada, midzy Orsz a Borysowem, szerokim

gocicem okolonym dwoma rzdami wyniosych topoli,

brodzc w g艂臋bokich kauach roztopionego niegu i lep-

kiego, pynnego bota, szy powoli znuone, zdziesitko-

wane szcztki Wielkiej Armii. Fatalny stan drogi utrud-

nia i op贸nia poch贸d. Podczas przeprawy przez kaue i

strumienie najsabsi padali i tonli, a spor贸d chorych i

rannych ci wszyscy, kt贸rzy przed wyjazdem ze

Smoleska, sdzc, e mrozy towarzyszy im bd w ca-

ej wdr贸wce, pozamieniali wozy i bryki na sanie, nie-

chybnie dostawali si teraz w rce kozak贸w.

Wr贸d powszechnej martwoty i zniechcenia zaszed

wypadek godzien najwietniejszych czas贸w staroyt-

noci. Dwaj marynarze gwardii odcici zostali od swoich

przez oddzia Tatar贸w. Jeden z nich stch贸rzy i chcia si

podda; drugi natomiast, nie przestajc walczy, zagrozi

mu, e zabije go raczej, a do haby nie dopuci; i w

rzeczy samej, ujrzawszy towarzysza, jak rzuca bro i

wyciga ku nieprzyjacielowi bezbronne donie, bez

wahania i bez alu celnym pooy go strzaem. Ko-

rzystajc nastpnie ze zdumienia kozak贸w, nabi po-

nownie karabin i mierzc w najzuchwalszych j膮艂 cofa si

od drzewa do drzewa, od krzaka do krzaka tak dugo,

p贸ki nie docign膮艂 swojej kolumny.

W贸wczas to w pobliu Borysowa rozesza si w sze-

regach wie艣膰 o utracie Miska. Nie tylko onierze, lecz

nawet oficerowie spogldali po sobie wylkym wzro-

kiem: wyobrania ich, znuona widokiem tylu okropnych

scen, okropniejsz jeszcze wr贸ya nam przyszo艣膰. W

poufnych rozmowach twierdzili niekt贸rzy: „偶e, zajmujc

Moskw, Napoleon tak samo powi贸d swoje wojska ku

niechybnej zgubie, jak niegdy na stepach i rozogach

Ukrainy Karol XII, kr贸l szwedzki!".


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

VIII

BEREZYNA

Wilnie snad nie zdawano sobie naleycie

sprawy z istotnego przebiegu walki, bo

podczas gdy na przestrzeni midzy

Berezyn a Wis艂膮 garnizony nasze, a take

rezerwowe bataliony oraz dywizje

Durutte'a Loisona i Dbrowskiego, bez

wsp贸udziau Austriak贸w, przywie艣膰 mogy pod Misk

trzydzieci tysicy doborowego onierza, powierzono

obron miasta nie znanemu zgoa generaowi i

trzytysicznej zaodze. Wiedziano nadto, e ta szczupa

gar艣膰 modocianych onierzy, zamiast stan膮膰 za rzek i

stamtd dopiero odpowiada na morderczy ogie

Czyczagowa, rozcign臋艂a si z tej strony Dniepru, tu

nad wod i w spienionych nurtach znalaza, mogi艂臋.

Albowiem i tutaj r贸wnie wielkie pomyki pocign臋艂y

za sob szereg pomniejszych. Wyb贸r gubernatora Miska

okaza si niefortunnym: by to jeden z tych ludzi, kt贸rzy

podejmuj si wszystkiego, za wszystko jakoby s

odpowiedzialni, a w rzeczywistoci nigdy niczego nie

doka偶膮. 16 listopada utraci on Misk, a wraz z

Miskiem cztery tysice siedemset chorych, znaczne

zapasy amunicji oraz dwa miliony porcji ywnoci. Mi-

n臋艂o zaledwie pi臋膰 dni od chwili, gdy aobna wie艣膰 do-

tara do Dubrowny, a ju czyhay na nas stokro gorsze

nowiny.

Cofnwszy si do Borysowa, tene gubernator nie po-

trafi ani zawezwa pomocy Oudinota, oddalonego od

Borysowa o dwa dni marszu, ani te podtrzyma D-

browskiego, kt贸ry nadciga od Bobrujska i Ihumenia. W

nocy z 20 na 21 Dbrowski dosta si do mostu r贸w-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

noczenie niemal z wojskami Czyczagowa. Chocia sab-

szy liczebnie, zni贸s przednie strae nieprzyjacielskie,

most zaj膮艂 i utrzyma si na nim do wieczora; w kocu

jednak, zasypywany przez baterie rosyjskie gradem po-

cisk贸w, atakowany przez dwakro liczniejsze puki, us-

tpi musia poza rzek na moskiewski trakt.

Napoleon nie spodziewa si tego nowego ciosu; sdzi,

i zapobiegy temu w zupenoci instrukcje wysane z

Moskwy w dniu 6 padziernika na rce marszaka

Victora: W przewidywaniu gwatownego natarcia ze

strony Wittgensteina albo te Czyczagowa marszaek

Victor winien trzyma si w pobliu Poocka i Miska,

winien zachowa kontakt z obozem Schwarzenberga za

porednictwem inteligentnego i oddanego sobie oficera;

winien nadto prowadzi sta艂膮 korespondencj z Mi-

skiem i zorganizowa we wszystkich waniejszych

punktach tajn sub wywiadowcz".

Z chwil jednak gdy Wittgenstein uprzedzi Czyczago-

wa, og贸lna uwaga skupia si na tym najbliszym, naj-

groniejszym niebezpieczestwie; Napoleon wanych

swoich instrukcji z 6 padziernika nie ponowi, a Ber-

thier jak gdyby r贸wnie o nich zapomnia. Zreszt cesarz

nie sdzi snad, e Borys贸w w tak krytycznym znajduje

si pooeniu, skoro wiedzc ju o utracie Miska,

nastpnego dnia spali kaza w Orszy wszystkie pontony.

List, pisany przeze do Victora pod dat 20 listopada,

potwierdza to w zupenoci: wyraa supozycj, e Oudi-

not nadcignie do Borysowa 25, gdy tymczasem ju 21

miasto zostao zajte przez Czyczagowa.

Nazajutrz, 22, w odlegoci trzygodzinnego marszu od

Borysowa, subowy oficer przywi贸z Napoleonowi t

gron wiadomo艣膰. Uderzajc lask o ziemi, cesarz

zwr贸ci w贸wczas ku niebu gniewne spojrzenie i zawoa:

Czyby tam w g贸rze sdzone nam byy same

tylko pomyki?".

cile speniajc tymczasem rozkazy cesarza, niewia-

dom klski, marszaek Oudinot zatrzyma si 21 midzy

Bobrem a Krupkami, gdy wtem zjawi si okoo p贸nocy

genera Bronikowski z wieci o porace wasnej, o po-

race Dbrowskiego, o utracie Borysowa i o nastpujcej

z bliska armii rosyjskiej.

22 listopada, po forsownym marszu, Oudinot po艂膮czy

si z resztkami korpusu Dbrowskiego.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

23 listopada, w odlegoci trzech mil od Borysowa,

zetkn膮艂 si z awangard rosyjsk, kt贸r pod gradem kul

zni贸s i zepchn膮艂 a do Berezyny, zabierajc jej dzie-

wiciuset ludzi i tysic pi臋膰set furgon贸w. Lecz niedobitki

oddziau Lamberta, przeprawiwszy si przez t rzek,

zniszczyy most.

Napoleon znajdowa si pod贸wczas w Tooczynie. Ka-

za opisa sobie pooenie Borysowa. Wszystkie jednak

raporty opieway zgodnie, e w tym miejscu Berezyna

tworzy szeroko rozlane jezioro, najeone ostrymi zwa-

ami ruchomej kry; e zburzenie mostu, dugoci tysica

omiuset st贸p, jest niepowetowan szkod, wobec kt贸rej

przeprawa staje si niemoliw.

Przyby w teje chwili genera inynierii z korpusu

ksicia Belluno. Zainterpelowany przez cesarza, owiad-

czy, e wedug niego: jedynym ratunkiem jest prze-

dostanie si poprzez korpus Wittgensteina". Cesarz od-

powiedzia na to: „偶e obra chce taki kierunek, kt贸ry

dozwoliby mu wymin膮膰 r贸wnoczenie wszystkich: Ku-

tuzowa, Wittgensteina i Czyczagowa" i palcem wska-

za na mapie Berezyn, poniej Borysowa: tam bowiem

zamierza przeprawi si przez rzek. Zbity z tropu

wzmiank o obecnoci Czyczagowa na prawym brzegu

Berezyny, cesarz wskaza z kolei drugi punkt, poniej

pierwszego, wreszcie trzeci jeszcze bliej Dniepru. Czu-

jc w贸wczas, i zblia si tym sposobem do dawnych

ziem kozackich, zaniecha mapy i rzek cichym gosem:

Ach tak! to Potawa!... to dzieje Karola XII!".

W rzeczy samej, sprawdziy si wszystkie najsmutniej-

sze nawet przeczucia Napoleona. Podobiestwo los贸w

Wielkiej Armii i los贸w nieszczsnych wojsk walecznego

kr贸la szwedzkiego byo tak wielkie i tak silnie oddziaao

na cesarza, e zapad nagle na zdrowiu bardziej jeszcze

anieli pod Maojarosawcem. Z tego, co m贸wi w贸wczas

p贸szeptem, zapamitano te sowa: Tak to bywa, gdy

popenia si same pomyki".

Byy to wszelako jedynie odruchy, osaniajce g艂膮b

duszy cesarza. Pr贸cz pokojowca, kt贸ry pospieszy mu z

pomoc, nikt nie dostrzeg w Napoleonie adnej zmiany,

adnego niepokoju. Uszed on oczom takich nawet

wiernych sug, jak Duroc, Daru i Berthier. Cesarz tyle

mia mocy i panowania nad sob, e ukry zdoa

wszystkie swoje obawy i zwtpienia. Najcz臋艣ciej bowiem


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

hart i sia ducha s jeno pancerzem, pod kt贸rym kryje si

niemoc i zniechcenie.

脫w hart ducha zajania w caej peni kilka godzin

p贸niej, podczas poufnej, a niezmiernie charakterystycz-

nej rozmowy. Dobiegaa ju p贸noc. Napoleon lea w

ku. W tym samym pokoju pod oknem, w mniemaniu,

i cesarz pi, Duroc i Daru snuli szeptem najsmutniejsze,

najbardziej ponure myli, lecz cesarz przysuchiwa si

tej rozmowie, a gdy obiy mu si o uszy sowa wizie

stanu", zawoa: Jak to? czyby si omielili?!".

Zdziwiony, nieledwie przestraszony, Daru odpowiedzia

po chwili: „呕e w razie ostatecznej klski naley

spodziewa si wszystkiego, e wspaniaomylno艣膰 wro-

ga jest zazwyczaj co najmniej wtpliwa, e wiadomym

jest, i wszelka polityka szczeg贸lnymi chadza drogami i

nie uznaje ani moralnoci, ani te adnych innych praw".

Lecz Francja! ozwa si cesarz. Co by powiedziaa

na to Francja?" Ach! co si tyczy Francji odpar Daru

mona snu w tym wzgldzie r贸norodne, mniej lub

wicej pesymistyczne domysy, nikt jednak spor贸d nas

nie moe przewidzie, co dziaoby si w贸wczas w kraju."

Po czym doda, e zar贸wno dla najwybitniejszych

oficer贸w cesarstwa, jak i dla samego cesarza,

jakkolwiek bd drog wod czy powietrzem, skoro

nie mona ldem najbardziej po偶膮danym byby powr贸t

Jego Cesarskiej Moci do Francji, skd atwiej ocali

m贸gby armi, anieli pozostajc tutaj razem z ni".

Zatem przeszkadzam wam?" zapyta cesarz z

umiechem. Tak jest, Sire." Nie chcesz wic by

wi臋藕niem stanu?" Daru odpowiedzia w tym samym, na

poy artobliwym tonie: „偶e wystarczy mu najzupeniej

godno艣膰 zwykego jeca wojennego". Zapanowao chwi-

lowe milczenie. Wreszcie cesarz otrzsn膮艂 si z zadumy i

z powag ju zapyta: Czy zostay spalone wszystkie

raporty moich ministr贸w?" Wasza Ces. Mo艣膰 nie chciaa

dotd pozwoli na to." Wic spalcie je teraz; trzeba

bowiem przyzna, e znajdujemy si w smutnym poo-

eniu." Byo to jedyne wyznanie wewntrznych trosk i

niepokoj贸w. Cesarz niebawem zasn膮艂, odkadajc do

nastpnego dnia i troski, i niepokoje.

Ten sam hart ujawnia si w jego rozkazach. Popar

gorco projekt Oudinota, kt贸ry zamierza rozbi dywizj

Lamberta oraz zaj膮膰 jakikolwiek punkt nad rzek, bd to

powyej, bd te poniej Borysowa. yczeniem ce-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

sarza byo, aeby w dniu 24 listopada punkt ten zosta ju

obrany, a przygotowania rozpoczte; aeby marszaek

przysa nadto do g贸wnej kwatery odpowiednie

wskaz贸wki, chcia bowiem skoordynowa swoje dziaa-

nia z jego posuniciami. Daleki ju teraz od wszelkich

plan贸w ucieczki z porodka wojsk nieprzyjacielskich,

zastanawia si jedynie nad sposobami rozbicia Czycza-

gowa i odzyskania Miska.

Prawd jest r贸wnie i to, e osiem godzin p贸niej, w

drugim licie pisanym do ksicia Reggio godzi si przej艣膰

Berezyn pod Wiesioowem i, unikajc wszelkiego

zetknicia z admiraem rosyjskim, cofa si wprost do

Wilna, wzdu Wilejki.

Ow贸 rankiem 24 dowiaduje si, e tylko pod Stu-

dziank moliwa jest przeprawa; e w tym miejscu rzeka

ma trzysta dwadziecia cztery stopy szerokoci, a sze艣膰

st贸p g艂臋bokoci; e na przeciwlegym brzegu grunt jest

moczarowaty i bagnisty; e armia zmuszona bdzie

przeprawia si pod morderczym ogniem panujcej nad

wybrzeem, silnie obsadzonej pozycji nieprzyjacielskiej.

Pierzcha wic nadzieja przelinicia si pomidzy

wojskami Kutuzowa i Wittgensteina; trzeba byo przej艣膰

Berezyn w moliwie najgorszych warunkach, pod groz

Czyczagowa i jego armii.

Poczwszy od 23 Napoleon j膮艂 gotowa si do tej prze-

prawy tak, jak gotuj si ludzie do czyn贸w zrodzonych z

rozpaczy. Przede wszystkim przynie艣膰 kaza i spali przy

sobie wszystkie pukowe sztandary. Z tysica omiuset

spieszonych kawalerzyst贸w gwardii, z kt贸rych tylko

tysic stu pi臋膰dziesiciu czterech uzbrojonych byo w

fuzje i karabiny, uformowa dwa sprawne i karne

bataliony.

Ze wietnej niegdy jazdy pozostao Latour-Maubour-

gowi tylko stu pi臋膰dziesiciu ludzi. Cesarz zgromadzi

dookoa siebie wszystkich oficer贸w kawalerii, kt贸rzy nie

postradali jeszcze koni, blisko tysic piciuset ludzi, i

nazwa ten oddzia swoim „艣witym szwadronem".

Grouchy i Sebastiani objli dow贸dztwo. W szwadronie

tym generaowie dywizji penili swoje funkcje w randze

kapitan贸w.

Cesarz poleci nadto spali wszystkie zbywajce wozy i

furgony. Oficerowie mieli odtd prawo do jednego tylko

wozu. We wszystkich korpusach spalona by miaa


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

poowa furgon贸w, a konie oddane do dyspozycji artylerii

cesarskiej. Oficerowie artylerii obowizani byli zabra

raczej wszystkie konie, nie wy艂膮czajc prywatnych

zaprzg贸w cesarza, anieli zostawi armat albo

jaszczyk.

Przed idc popiesznie armi otwary si wnet ostpy i

gusze olbrzymich, mrocznych las贸w, kt贸re cign si od

Miska a po Berezyn, gdzieniegdzie tylko usiane

miasteczkami i wioskami. W oddali, na prawym flanku

gincej kolumny naszej, huczay armaty Wittgensteina.

Wittgenstein szed od p贸nocy, a jego ladem sza sroga

zima, kt贸ra niedawno opucia nas razem z Kutuzowem.

Odgos wystrza贸w nagli do popiechu. Okoo pi臋膰dzie-

siciotysiczny tum m臋偶czyzn, kobiet i dzieci przedzie-

ra si przez leny gszcz tak szybko, jak tylko dozwa-

lao mu na to osabienie i tworzca si ponownie goo-

led.

Te forsowne marsze, poczynajce si przed witem, a

trwajce do p贸na, rozproszyy ostatecznie i te puki,

kt贸re zachoway jeszcze jak tak karno艣膰. Mrok dugich

nocy zimowych, a za dnia mrok odwiecznego boru za-

snuway wszystko. Wieczorem zatrzymywano si; rano,

nie czekajc na sygnay, przed dniem jeszcze, w dalsz

ruszano drog; szcztki poszczeg贸lnych korpus贸w roz-

pierzchy si do reszty; armia przeksztacia si w bez-

adny, r贸norodny tum.

W贸wczas to, nie opodal Borysowa, pod sklepieniem

prastarych drzew gone zabrzmiay okrzyki. By to kor-

pus Victora, kt贸rego Wittgenstein, niezbyt zreszt na-

tarczywy, zepchn膮艂 a do drogi, i kt贸ry oczekiwa tutaj na

cesarza. Ze wszystkich tych zdrowych jeszcze, silnych

piersi wyrwa si namitny, od dawna ju zapomniany

powitalny okrzyk.

Nie tylko onierze, lecz nawet oficerowie niewiadomi

byli caego ogromu klski ukrywano j przed nimi.

Tote przeraenie ogarn臋艂o wszystkich, gdy zamiast

pot臋偶nej, wielotysicznej zwyciskiej kolumny, widmom

podobny ukaza si spoza wity cesarskiej tum na poy

bosych ndzarzy, odzianych w achmany, w niewiecie

futra, w kawaki koder lub dywan贸w, albo te w stare,

od ognia i kul podziurawione paszcze. Spogldano z

trwog na ziemiste wyndzniae twarze, zmierzwionym

obrose wosem; na obwise bezbronne donie; na

zgarbione plecy, pochylone gowy i milczce, zacinite

usta. Niezwyci臋偶ona armia sza oto jak gro-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

mada jec贸w, dla kt贸rych ju wszelka zagasa na-

dzieja!

Zdumiewa najwicej widok oficer贸w, tych wszystkich

genera贸w i pukownik贸w samotnych wr贸d tumu, za-

jtych wy艂膮cznie sob, wasnymi troskami i wasn n-

dza, idcych pospou z onierstwem, kt贸re zdawao si

nie dostrzega ich, kt贸remu nie mieli ju nic do powie-

dzenia, po kt贸rym niczego ju nie oczekiwali. Bo wobec

powszechnej klski porway si wszelkie spoida, zniky

wszelkie spoeczne r贸nice. Ostay si tylko jeden g贸d,

jedna ndza i jedna bieda.

onierze Oudinota i Victora wasnym nie wierzyli

oczom. Oficerowie za, zdjci litoci, ze zami w

oczach zatrzymywali znajomych i przyjaci贸, dzielili si

z nimi straw i odzieniem i pytali, gdzie s ich puki,

gdzie dywizje i korpusy. A gdy w odpowiedzi zamiast

tysicy onierzy ukazywano im w milczeniu garstk

oficer贸w i podoficer贸w, nie wierzc, szukali jeszcze.

Widok tak niezwykej klski wstrzsn膮艂 od razu II i IX

korpusem. Udzieli im si niead, ta najzaraliwsza ze

wszystkich chor贸b; ad bowiem wydaje si wysikiem

sprzecznym z natur.

A jednak, chocia wiadomym byo, i trzeba przej艣膰

rzek i znowu przedrze si przez pot臋偶ne wojska nie-

przyjacielskie, nikt, nawet chorzy, nawet konajcy nie

wtpili o zwycistwie.

Bo ten znikomy cie dawnej, wietnej armii mimo

wszystko by cieniem Wielkiej Armii! Czujc si poko-

nan tylko przez wrogie ywioy, przez nieubagan

przyrod, armia krzepia si obecnoci cesarza, tego

samego genialnego wodza, kt贸ry od tylu lat prowadzi j

promiennym szlakiem sawy. Bya to pierwsza nie-

fortunna kampania. Lecz ile odniesiono przedtem zwy-

cistw, ile narod贸w podbito! Naleao jeno i艣膰 za nim.

On jeden poprowadzi m贸g onierzy, on jeden utrzy-

ma ich i ocali! By wic dla armii wci膮偶 jeszcze tym,

czym jest dla serca ludzkiego otucha i nadzieja!

Tote wr贸d tysicy istot, kt贸re mogy oskara go o

swoj niedol, czu si najzupeniej bezpiecznym,

zwraca si do wszystkich z ca艂膮 naturalnoci, pewien

by og贸lnej czci i poszanowania, wiedzc, e naley do

nas tak, jak mymy do niego naleeli; wiedzc, e sawa

cesarza jest saw caego narodu, wsp贸lnym mieniem


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wszystkich. Kady byby raczej targn膮艂 si na wasne

ycie, co w rzeczy samej zdarzao si kilkakrotnie.

Niejeden, konajc u st贸p cesarza, w przedmiertnych

zjawach i wizjach nie oskara, nie zorzeczy, jeno ba-

ga i rozpacza. Nie byo w nikim nienawici, tylko b贸l i

smutek. Bo w istocie, czy Napoleon nie dzieli ze

wszystkimi ndzy i niebezpieczestwa? Kt贸 naraa si

bardziej od niego? Kto wiksze ponosi straty?

Zbliono si tymczasem do najkrytyczniejszego mo-

mentu. W awangardzie, tu nad Berezyn, szed Oudinot

i pi臋膰 tysicy ludzi; na tyach Victor i pitnastoty-

siczny korpus jego, w rodku za cesarz, a za nim

siedem tysicy onierzy, czterdzieci tysicy ma-

ruder贸w i olbrzymi tabor dzia, woz贸w i furgon贸w,

kt贸rych wikszo艣膰 naleaa do II i do IX korpusu.

25, gdy blisko ju by Berezyny, ogarn臋艂o go jak gdyby

wahanie, jak gdyby nowe skrupuy i wtpliwoci.

Zatrzymywa si co chwila na gocicu, co chwila przy-

stawa, czekajc nocy, aeby ukry przed nieprzyjacie-

lem przybycie swoje i uatwi ksiciu Reggio ewakuacj

Borysowa.

Wszedszy do miasta 23, Oudinot skierowa si przede

wszystkim nad rzek: most dugoci tysica omiuset

st贸p zerwany by w trzech miejscach, a obecno艣膰 nie-

przyjaciela uniemoliwiaa napraw. Poniej miasta, w

odlegoci dw贸ch mil, opodal Uchoody, i o mil po-

wyej Borysowa, pod Stadhofem, istniay wprawdzie

dwa brody, lecz zar贸wno jeden, jak i drugi niepewne

byy i g艂臋bokie. W Studziance wreszcie, o dwie mile

powyej Stadhofu, by trzeci, pytszy i dogodniejszy

br贸d.

O tym trzecim przejciu dowiedzia si marszaek od

szefa brygady Corbineau. Genera bawarski, de Wrede,

zabra t brygad drugiemu korpusowi niedaleko Smo-

lan, a nastpnie odesa spod Dokszyc do Borysowa. Lecz

Corbineau zasta ju w miecie armi Czyczagowa. Zmu-

szony cofa si w g贸r Berezyny, poprzez nadbrzene,

gste lasy, nie mogc nigdzie znale藕膰 brodu, napotka w

kocu litewskiego chopa, kt贸rego ko, mokry jeszcze,

otrzsa si z wody. Chopa tego kaza pochwyci, a

uywszy go jako przewodnika, przeby szcz臋艣liwie rzek

wprost Studzianki. Nastpnie za po艂膮czy si z

Oudinotem, wskazujc mu t now, nie znan dotd

drog ocalenia.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

A poniewa Napoleon zamierza cofa si wprost na

Wilno, marszaek osdzi, e przejcie to byo najblisze i

najmniej niebezpieczne. W najgorszym za razie, w贸w-

czas nawet, gdyby piechota i artyleria, zbyt gwatownie

atakowana przez Kutuzowa i Wittgensteina, nie zd膮偶yy

przeprawi si przez rzek po mostach, cesarz i nieliczni

jedcy mogliby przepyn膮膰 j wpaw i bezpieczni ju,

dotrze tam, gdzie wojna jeszcze nie dosiga, gdzie

cesarski orze nabra m贸g si do nowych, pot臋偶nych

lot贸w.

Tote marszaek nie waha si ani chwili. W nocy z 23

na 24 genera artylerii, kompania pontonier贸w, regiment

piechoty i brygada generaa Corbineau zaj臋艂y Studziank.

Rozesano r贸wnoczenie podjazdy w stron Uchoody i

Stadhofu. W obu miejscowociach brody pilnie byy

strzeone. Wobec znacznej przewagi wojsk nieprzyja-

cielskich naleao tedy uy podstpu. W tym celu

rankiem 24 wysano do Uchoody trzystu onierzy i kil-

kuset maruder贸w, zaleciwszy im haaliwe zbieranie

materia贸w potrzebnych do budowy mostu; nastpnie za,

tu nad brzegiem, ruszya ostentacyjnie ku Uchoodzie

caa dywizja kirasjer贸w.

Nie do艣膰 tego. Szef sztabu Oudinota, genera Lorenc茅,

sprowadzi kaza kilku yd贸w i usilnie wypytywa ich o

wszelkie szczeg贸y dotyczce brodu oraz dr贸g, kt贸re

wiod stamtd do Miska. Symulujc nastpnie rado艣膰 z

powodu pomylnych jakoby informacji, zatrzyma kilku

tych zdrajc贸w rzekomo w charakterze przewodnik贸w,

pozostaych za wyprowadzono poza lini naszych for-

poczt贸w. Pragnc nadto upewni si o ich przeniewier-

stwie, kaza im przysic, e wyjd na nasze spotkanie od

strony Berezyny Ninej i e uwiadomi nas o ruchach

wojsk nieprzyjacielskich.

Podczas gdy usiowano cign膮膰 tym sposobem na

Uchood ca艂膮 uwag nieprzyjaciela, oddziay wysane do

Studzianki zaj臋艂y si przygotowaniami do przeprawy.

Ow贸 genera Ebl茅 dotar do miejsca dopiero 25, o go-

dzinie pitej po poudniu. Nieliczny oddzia jego skada

si z kilku zaledwie kompanii pontonier贸w, z dw贸ch

tylko woz贸w wgla oraz z szeciu furgon贸w narzdzi i

gwodzi. Z rozkazu generaa kady pontonier zabra by

ze Smoleska nieco hak贸w i narzdzi.

Lecz przsa zbijane ju od kilkunastu godzin z belek


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

i bierwion, kt贸rych dostarczyy zburzone chaty chop-

skie, tak sabe byy i chwiejne, e pontonierzy poprawia

musieli wszystko, po raz wt贸ry wszystko ustawia.

Nocny mrok uniemoliwi dalsz prac. Most m贸g by

wykoczony dopiero nazajutrz, 26, pod mniej lub wicej

morderczym ogniem dzia nieprzyjacielskich. Nie byo

ju wszelako innej drogi.

O zmierzchu Napoleon zaj膮艂 Borys贸w, a Oudinot wy-

ruszy z resztkami swego korpusu ku Studziance. Ciemno

byo i pochmurno. Puki szy ranie, w najg艂臋bszym,

przez nikogo nie przerywanym milczeniu.

O godzinie 贸smej wiecz贸r Oudinot i Dbrowski zajli

wzg贸rza wznoszce si w pobliu brodu, a obsadzone

dotd przez Ebl茅go. Ebl茅 za stan膮艂 tu nad wod wraz ze

swoimi pontonierami i furgonem olbrzymich hak贸w,

kt贸re przeku kaza na wszelki wypadek z rozmaitego, tu

i 贸wdzie pozbieranego elastwa. Powici wszystko,

eby zdoby haki, i one to ocaliy armi.

Pod koniec dugiej, niezapomnianej nocy z 25 na 26

wbi kaza pierwsze przso w botniste oysko rzeki.

Lecz na domiar niedoli nagy przyb贸r w贸d zatar wszelki

lad brodu. Nieszcz臋艣ni pontonierzy, po szyj w wodzie,

obijani i kaleczeni co chwila przez pync kr, walczy

musieli jednoczenie z wszystkimi trudnociami budowy,

z zimnem, z wichrem i z wrogim, nieokieznanym

ywioem. Tote najsilniejsi tylko wyszli zwycisko z tej

straszliwej pr贸by. Kto sabszy by, ten gin膮艂 z zimna lub

szed na dno.

Wszystko zdawao si zwraca przeciw nam pr贸cz

nieprzyjaciela. Dotkliwy ch贸d przenika do koci, je-

dnoczenie mr贸z nie by na tyle silny, aby ci膮膰 lodem

mtne nurty, aby uj膮膰 w okowy botnisty, rozmoky

grunt. I tym razem zima okazaa si groniejszym dla nas

przeciwnikiem ni Rosja.

Do rana pracowali Francuzi przy blasku ognisk nie-

przyjacielskich, kt贸re pon臋艂y jaskrawo na wzg贸rzach,

okalajcych przeciwlegy brzeg, w promieniu armatnich i

karabinowych strza贸w dywizji Czaplica. 脫w, nie majc

ju adnych wtpliwoci co do naszych intencji,

uprzedzi swego zwierzchnika.

Obecno艣膰 dywizji nieprzyjacielskiej wykluczaa wszel-

k nadziej wyprowadzenia w pole rosyjskiego admiraa.

Spodziewano si usysze lada chwila basowy ryk,

warkot pocisk贸w, spadajcych na naszych pontonier贸w,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

krzyki i jki rannych. A i w贸wczas nawet, gdyby pon-

nymi okazay si obawy nasze w tej mierze, nikt nie

udzi si, e most ukoczony zostanie przed wschodem

soca. Przeciwlegy za brzeg, niski i moczarowaty, zbyt

dobrze broniony by przez Czaplica, aeby moliwe byo

zajcie go przebojem.

Tote wychodzc z Borysowa o godzinie dziesitej

wiecz贸r, na czele szeciu tysicy czterystu onierzy

gwardii, sdzi Napoleon, e czeka go rozpaczliwa, bez-

nadziejna walka. P贸n ju godzin zatrzyma si w Sta-

rym Borysowie, majtku ksicia Radziwi艂艂a, pooonym

wp贸 drogi midzy Borysowem a Studziank, z prawej

strony gocica.

Reszt tej decydujcej nocy spdzi bezsennie, miotany

niepokojem, trosk przybity. Co chwila wychodzi na

dw贸r i nasuchiwa, w mniemaniu, i ju wita, zwraca

si tam, gdzie miay rozstrzygn膮膰 si wkr贸tce losy armii.

Kilkakrotnie musiano przekonywa go, e dzie jeszcze

daleko, a niebo zupenie ciemne.

Przed witem po艂膮czy si z korpusem Oudinota. W

obliczu niebezpieczestwa powr贸ci mu zwyky, nie-

wzruszony spok贸j. Natomiast wszyscy generaowie, naj-

waleczniejsi nawet, tacy jak Rapp, Mortier i Ney, na

widok niezliczonych ognisk nieprzyjacielskich oraz zaj-

mowanej przez nich pozycji wykrzyknli wraz: „偶e jeli

cesarz wyjdzie cao z takich termin贸w, to znaczy, i nie

zagasa jeszcze gwiazda napoleoska!". Nawet Murat

osdzi, e nadesza stanowcza chwila i e naley zaj膮膰

si przede wszystkim ocaleniem cesarza. Akcji tej podjli

si Polacy.

Cesarz oczekiwa wschodu soca w jednym z nad-

brzenych dom贸w, na skraju urwiska, kt贸rego strzega

artyleria Oudinota. Dotarszy tam, Murat owiadczy

szwagrowi: „偶e, wedug niego, plan przeprawy w tym

miejscu i w tych warunkach jest niewykonalny, e cesarz

salwowa winien osob swoj, p贸ki jeszcze czas; e o

kilka mil powyej Studzianki bezpiecznie przej艣膰 mona

przez Berezyn; e za pi臋膰 dni moe ju by w Wilnie; e

waleczna i wierna jazda polska, kt贸rej znane s wszelkie

drogi, ofiaruje cesarzowi suby swoje, odpowiadajc

krwi wasn i yciem za bezpieczestwo osoby

cesarskiej".

Lecz Napoleon odrzuci ten plan jako habicy, jako

nikczemn ucieczk, dziwic si, i ktokolwiek m贸g


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

przypuci, e cesarz opuci w niebezpieczestwie swo-

ich onierzy. Nie ywi wszelako do Murata adnej

urazy, bd to dlatego, e wielokrotnie mia sposobno艣膰

przekona si o niepor贸wnanej odwadze kr贸la Neapolu,

bd te raczej dlatego, e w propozycji tej dojrza jeno

dow贸d serca i przywizania, kt贸re w oczach kadego

monarchy najcelniejsz stanowi cnot.

W teje chwili dzienny brzask owietla j膮艂 przygasa-

jce ognie nieprzyjacielskie. onierze chwycili za bro,

kanonierzy stanli przy dziaach, generaowie przyoyli

do oczu lunety. Wr贸d guchego milczenia, kt贸re po-

przedza zawsze wielkie czyny i chwile wielkiego nie-

bezpieczestwa, wszystkie oczy wpiy si w przeciwlegy

brzeg.

Z wieczora jeszcze, gdy pontonierzy zabrali si do

dziea, kade uderzenie wielkich mot贸w, odbijajc si

gonym echem o lesiste wzg贸rza, niewtpliwie zwr贸ci

musiao na rzek uwag nieprzyjaciela. Spodziewano si,

e 26 o wicie tedy ujrzymy wrogie bataliony i liczn

artyleri wprost chwiejnego rusztowania, przy kt贸rym

Ebl茅 pracowa mia jeszcze osiem godzin. Czaplic

oczekiwa prawdopodobnie dnia po to tylko, aeby tym

wiksze szerzy spustoszenie! Wreszcie rozwidnio si...

Ujrzelimy puste wybrzee, przygasajce ogniska, dalej

za, na wyynie, cofajc si bateri, z trzydziestu dzia

zoon. Jeden celny pocisk armatni byby zdruzgota

ostatni desk ratunku, kt贸ra po艂膮czy miaa niebawem

oba brzegi. Lecz w miar jak dziaa nasze staway na

pozycji, artyleria rosyjska oddalaa si coraz bardziej.

Nieco dalej wida byo tyy drugiej kolumny, kt贸ra

maszerowaa w stron Borysowa, nie ogldajc si nawet

poza siebie. Bliej rzeki sta bezpiecznie puk piechoty i

dwanacie dzia, a tu pod lasem snuli si kozacy. Bya to

tylna stra szeciotysicznej dywizji Czaplica, kt贸ry

ustpowa oto, jak gdyby chcc uatwi nam przepraw.

Francuzi wasnym nie wierzyli oczom. Po chwili

dopiero zabrzmiay okrzyki radoci, donie zoyy si do

oklasku. Rapp i Oudinot wtargnli do kwatery cesarza,

woajc: Sire, nieprzyjaciel zwin膮艂 ob贸z i ustpuje z

zajmowanej dotd pozycji!". Nie moe by!"

wykrzykn膮艂 cesarz. Lecz Ney i Murat potwierdzili

wkr贸tce powysz wiadomo艣膰. Napoleon wybieg w贸w-

czas na dw贸r, a widzc, jak ostatnie szeregi kolumny


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Czaplica pogr膮偶aj si i gin w lenej, dalekiej gstwi-

nie, w uniesieniu radoci, silnym zawoa gosem:

Zwiodem admiraa!".

Wtem nagle zawr贸ciy ku rzece dwie armaty nie-

przyjacielskie. Hukn臋艂y dwa strzay. Natychmiast ka-

nonierzy nasi otrzymali rozkaz rozbicia tych armat kar-

taczami. Jedna salwa dostateczna bya, aeby skoni

Rosjan do odwrotu. Wkr贸tce jednak zaprzestano strza-

贸w, w obawie, iby nie cign臋艂y na powr贸t Czaplica.

Most bowiem zaledwie by rozpoczty. O godzinie 贸s-

mej wbijano jeszcze pierwsze przsa.

Lecz cesarz zniecierpliwiony znaczn zwok, doni

wskaza najwaleczniejszym przeciwlegy brzeg. Jacqu-

eminot, przyboczny adiutant ksicia Reggio, i Polak, hr.

Przedziecki, pierwsi wskoczyli w spienione nurty i

mimo odam贸w kry, kt贸rej ostre krawdzie kaleczyy

piersi i boki koskie, dopynli szcz臋艣liwie do brzegu.

Szef szwadronu, Sourd, oraz pi臋膰dziesiciu szaser贸w z 7

puku i pi臋膰dziesiciu woltyer贸w, siedzcych za

kamratami na koskich zadach, poszo w lady Jacque-

minota i Przedzieckiego. Sklecone naprdce dwie tra-

twy przewiozy nadto w dwudziestu przejazdach czte-

rystu ludzi.

Usyszawszy poprzednio jeszcze, i cesarz zasign膮膰

pragnie jzyka, Jacqueminot dopad na przeciwnym

brzegu jednego z onierzy Czaplica, wytrci mu z rki

bro, chwyci za kark, przerzuci przez siodo, rzek

ponownie przepyn膮艂 i stawi przed oblicze cesarskie

wylkego jeca.

Okoo pierwszej most ukoczony zosta, a przeciwlegy

brzeg oczyszczony z grasujcych tu i 贸wdzie kozak贸w.

Wr贸d okrzyk贸w: Niech yje cesarz!" pierwsza

przesza dywizja Legranda oraz cz臋艣膰 dzia. Napoleon

dozorowa osobicie przeprawy, zagrzewajc onierzy

gosem i wasnym przykadem.

Gdy dywizja stan臋艂a wreszcie na drugim brzegu, za-

woa: Zabysa tedy zn贸w gwiazda moja!" albowiem

wierzy w przeznaczenie jak wszyscy zdobywcy, kt贸rzy

bardziej anieli inni ludzie zawisymi bdc od Fortuny,

wiedz dobrze, ile jej zawdziczaj, i kt贸rzy tak wysoko

wznieli si ponad poziom zwykych miertelnik贸w, o

tyle bliej nieba, e przez to samo ulegaj bardziej

bezporednio jej wpywowi.

R贸wnoczenie, w chopskim przebraniu przyby z Wil-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

na jeden z magnat贸w litewskich z wieci o zwycistwie

odniesionym przez Schwarzenberga nad korpusem Sac-

kena. Gono proklamowa Napoleon to zwycistwo, do-

dajc od siebie: „偶e Schwarzenberg zwr贸ci si nie-

zwocznie w stron Berezyny i e obecnie, ladami Czy-

czagowa, nadciga z odsiecz", supozycja, kt贸r zdawa

si potwierdza najzupeniej nagy odwr贸t Czaplica.

Wszelako pierwszy ten most, z takim trudem uko-

czony, suy m贸g jedynie dla piechoty. Natychmiast te

rozpoczto budow drugiego mostu, o sze艣膰 st贸p powyej

pierwszego, dla przeprawy artylerii i bagay. Ukoczony

zosta dopiero o godzinie czwartej po poudniu.

Tymczasem reszta drugiego korpusu oraz dywizja

Dbrowskiego d膮偶yy za generaem Legrand i za

ksiciem Reggio.

Marszaek zaj膮膰 mia przede wszystkim drog wiodc

do Ziembina, a bronion przez nieliczne oddziay

kozackie; nastpnie za zmusi nieprzyjaciela do cofania

si w stron Borysowa i trzyma go moliwie najdalej od

Studzianki.

Czaplic posuszny by admiraowi a do Stachowa,

wioski le偶膮cej w pobliu Borysowa. Tam jednak zawr贸ci

i stawi czoo pierwszym szeregom Oudinota, dowo-

dzonym przez generaa Alberta. Zatrzymano si r贸wno-

czenie: Francuzi, widoczni na trakcie z do艣膰 znacznej

odlegoci, zyska chcieli na czasie, a genera rosyjski

czeka na rozkazy.

Czyczagow znalaz si w takich warunkach i okolicz-

nociach, gdzie uwaga rozproszona by musi jednocze-

nie na kilku punktach, gdzie w贸wczas nawet, gdy po-

wzita zostanie jakakolwiek decyzja co do jednego z tych

punkt贸w, og贸lna chwiejno艣膰 sytuacji wkr贸tce przewaa i

decyzj zmienia.

Marsz Czyczagowa z Miska na Borys贸w i nie tylko

traktem, lecz r贸wnie drogami od Antopola, ohojska i

Ziembina, wiadczy wymownie, i pocztkowo caa

uwaga generaa zwr贸cona bya na Berezyn powyej

Borysowa. Zabezpieczywszy w ten spos贸b lewy sw贸j

flank, odczuwa jedynie usterki prawego flanku i na nim

te cakowit skupi uwag.

Omyka, popeniona przez admiraa, oparta bya na

innych jeszcze podstawach. Instrukcje Kutuzowa czyniy

go odpowiedzialnym za wszystko. Tymczasem Hoertel,

obozujcy z dwunastu tysicami ludzi w pobliu Bo-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

brujska, wbrew przysanym mu rozkazom nie chcia

opuci dotychczasowych kwater ani te pod膮偶y ladem

Dbrowskiego w g贸r rzeki. Jako g贸wny pow贸d

niesubordynacji poda epizooti, pow贸d niesychany,

wprost nieprawdopodobny, a jednak prawdziwy, jak

stwierdzi to osobicie Czyczagow.

Ostrzeony przez Wittgensteina, w mniemaniu, i

obecno艣膰 tego generaa na prawym flanku Wielkiej

Armii, powyej Berezyny, skoni raczej Napoleona do

cofnicia si poniej miasta, zwr贸ci szczeg贸lniejsz

uwag na Berezyn Nin.

By moe, i jedn z kierujcych nim pobudek byo

r贸wnie wspomnienie synnej niegdy przeprawy Karola

XII oraz przeprawy Davouta. Idc w tym kierunku,

Napoleon nie tylko e m贸gby unikn膮膰 Wittgensteina,

lecz odzyska nadto Misk i po艂膮czy si z korpusem

Schwarzenberga. Poniewa za Misk by ostatni zdo-

bycz Czyczagowa, a Schwarzenberg pierwszym jego

adwersarzem, przeto admira liczy si niewtpliwie z

tego rodzaju ewentualnoci. Ostateczny, wedug

wszelkiego prawdopodobiestwa decydujcy, wpyw

wywary zwodnicze demonstracje Oudinota w kierunku

Uchoody oraz raporty yd贸w.

25 wieczorem, w tej samej chwili gdy Napoleon po-

stanowi posun膮膰 si w g贸r Berezyny, z kwatery ad-

miraa cakowicie omamionego, wyszed rozkaz obsadze-

nia rzeki poniej Borysowa. Rzec by mona, e to cesarz

francuski podyktowa rosyjskiemu generaowi t wanie

decyzj, chwil, w kt贸rej decyzja ta miaa by powzita,

oraz wszystkie, najdrobniejsze nawet szczeg贸y. Obaj

wyruszyli r贸wnoczenie z Borysowa: Napoleon do Stu-

dzianki, Czyczagow do Zabaszewicz; nie burzc nawet

dr贸g ani most贸w z wyjtkiem nielicznego podjazdu,

kt贸ry peni mia sub rozpoznawcz admira ci-

gn膮艂 ku sobie wszystkie wojska, znajdujce si powyej

Borysowa.

Ow贸 zaledwie pi臋膰 czy sze艣膰 mil dzielio Zabaszewi-

cze od Studzianki. Rankiem 26 Czyczagow wiedzia ju

zapewne o wszystkim. W niespena trzy godziny mona

byo doj艣膰 z Borysowa do pierwszych szereg贸w fran-

cuskich. Pitnacie tysicy ludzi strzego w Borysowie

mostu na rzece. M贸g wic cofa si a do tego punktu,

po艂膮czy si z Czaplicem w Stachowie, tego jeszcze

dnia jeli nie zaatakowa, to przygotowa si do walki,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

nazajutrz za, 27, na czele osiemnastu tysicy ludzi

znie艣膰 Oudinota i Dbrowskiego, razem siedem tysicy

ludzi, zaj膮膰 wreszcie naprzeciwko cesarza i Studzianki

pozycj, kt贸r Czaplic opuci by poprzedniego dnia.

Z rzadka jednak tak wielkie pomyki tak szybko daj si

naprawi, bd to dlatego, i prawie nikt nie chce

przyzna si od razu do winy, bd te dlatego, e

zazwyczaj traci w贸wczas zaufanie do samego siebie, a w

rozterce i zwtpieniu w innych szuka oparcia.

W ten spos贸b na naradach, wyczekiwaniu i przygo-

towaniach zszed admiraowi dzie 26 i 27 listopada.

Olniewaa go obecno艣膰 Napoleona i Wielkiej Armii, co

do kt贸rej stanu adnych dokadnych nie posiada in-

formacji. Widzia cesarza wszdzie: z prawej strony,

wskutek symulowanej przeprawy pod Uchood; wprost

siebie, w Borysowie, dlatego i istotnie caa armia nasza,

przechodzc kolejno przez to miasto, wypeniaa

szczelnie ciasne uliczki; wreszcie z lewej strony, pod

Studziank, gdzie cesarz znajdowa si w rzeczywistoci.

27 tak dalece trwa jeszcze w b艂臋dzie, e kaza zaata-

kowa Borys贸w oddziaowi jegr贸w, kt贸rzy przeprawili

si przez rzek, idc po belkach spalonego mostu, i od-

parci zostali przez dywizj generaa Partouneaux.

Tego dnia, o tej samej porze, okoo drugiej po po-

udniu, na czele szeciotysicznej gwardii i szcztk贸w

korpusu Neya zredukowanego do szeciuset ludzi, Na-

poleon przeszed przez Berezyn, osoni tyy Oudinota i

zabezpieczy dostp do most贸w przed moliw napaci

Czyczagowa.

Poprzedza go i szed za nim tum maruder贸w oraz

znaczna liczba woz贸w i wszelkiego rodzaju bagay.

Przeprawiano si a do wieczora. R贸wnoczenie armia

Victora zajmowaa opuszczone przez gwardi wzg贸rza

Studzianki.

Dotd wszystko byo w porzdku. Lecz przechodzc

przez Borys贸w, Victor pozostawi w miecie generaa

Partouneaux, kt贸ry trzyma mia nieprzyjaciela w na-

leytej odlegoci poniej miasta, wysa w kierunku

Studzianki licznych maruder贸w, kt贸rzy si tam schronili,

i po艂膮czy si pod wiecz贸r z Victorem. Po raz pierwszy

oglda tam Partouneaux ndz i rozprz臋偶enie Wielkiej

Armii. Tak jak Davout w pierwszych dniach odwrotu, i

on ukry chcia lady tej ndzy przed oczami


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

idcych za nim kozak贸w Kutuzowa. Pr贸ne te usiowania

oraz cige utarczki z wojskami Patowa na trakcie

orszaskim i z wojskami Czyczagowa na spalonym

mocie zatrzymay go w Borysowie a do wieczora.

Gotowa si wreszcie do wymarszu, gdy otrzyma od

cesarza rozkaz przenocowania w miecie. Napoleon s-

dzi zapewne, i tym sposobem skupi na Borysowie

cakowit uwag wszystkich trzech genera贸w rosyjskich

i e Partouneaux, zatrzymujc tutaj nieprzyjaciela, uatwi

armii przepraw.

Lecz wbrew przewidywaniu cesarza, ominwszy jazd

Patowa, kt贸ra sza ladami Francuz贸w wzdu traktu,

Wittgenstein zboczy niebawem z gocica, nieco na

prawo, dotar tego wieczora do wzg贸rz, kt贸re g贸ruj nad

Berezyn midzy Borysowem a Studziank, zaj膮艂 drog

wiodc z Borysowa i zagarn膮艂 wszystko, co wpado mu

pod rk. Tum maruder贸w, kt贸ry cofn膮艂 si przed

nieprzyjacielem ku dywizji generaa Partouneaux,

uwiadomi go, e odcity zosta od reszty armii.

Nie wahajc si, Partouneaux wyda odpowiednie dy-

spozycje, a cho dywizja jego liczya niespena trzy ty-

sice piciuset onierzy, cho rozporzdza trzema tylko

dziaami, postanowi przedrze si przez szeregi nie-

przyjacielskie. Wr贸d gstych mrok贸w ciemnej i zimnej

nocy szed z trudem po liskiej, wyboistej drodze, za-

pchanej wozami i tumem pieszych maruder贸w, bory-

kajc si z gwatown wichur. Niebawem na wzg贸rzach

wznoszcych si z prawej strony drogi, a obsadzonych

piechot nieprzyjacielsk, wykwity smugi ognia i dymu;

hukn臋艂y liczne strzay. Mimo to, p贸ki atakowano go z

boku, Partouneaux szed dalej. Wkr贸tce jednak czoo jego

kolumny zaatakowane zostao przez zbrojne, dobrze

okryte puki, kt贸rych celne pociski ryy w szeregach

naszych krwawe, straszne bruzdy.

Nieszczsna dywizja znajdowaa si w贸wczas w kotli-

nie; dugi korow贸d piciuset do szeciuset woz贸w kr-

powa kade poruszenie; siedem tysicy wylkych, ob艂膮-

kanych trwog maruder贸w pchao si do szereg贸w, a-

mic szyki, dezorganizujc plutony, coraz to pocigajc

za sob mniej odwanych czy te sabszych onierzy.

Trzeba byo cofn膮膰 si, aeby sformowa ponownie

kolumn i lepsz zaj膮膰 pozycj. Lecz podczas wstecz-

nego tego ruchu napotkano kawaleri Patowa.

Wygin臋艂a ju poowa naszych ludzi, a tych, kt贸rzy


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

pozostali jeszcze przy yciu tysic piciuset onierzy

otaczay zewszd trzy armie nieprzyjacielskie i nurty

Berezyny.

Przyby w贸wczas parlamentarz i w imieniu Wittgen-

steina wezwa Francuz贸w do poddania si. Partouneaux

propozycj odrzuci! Zdecydowany na wszystko, aeby

tylko ocali honor armii, pragnc otworzy sobie ku

mostom Studzianki trupami usan drog, skrzykn膮艂 uz-

brojonych jeszcze maruder贸w, cieni szeregi. Lecz lu-

dzie ci, niegdy tak dzielni, upodleni obecnie przez ndz

i nadmierne trudy, odm贸wili posuszestwa. R贸w-

noczenie szef jego awangardy zawiadomi go, i pal si

mosty w Studziance. Adiutant generaa, niejaki Rochez,

kt贸ry wie艣膰 t przywi贸z, twierdzi, e poar widny jest z

daleka. Partouneaux uwierzy tej faszywej wiadomoci,

gdy niedola atwowierna jest i raczej zego anieli

dobrego spodziewa si od losu.

W mniemaniu, e opuszczony jest, wydany na pastw

nieprzyjaciela, wobec ciemnej nocy, niezmiernego toku i

koniecznoci walczenia na trzy strony, co nieustannie

odosabniao szczupe brygady nasze, genera wyda roz-

kaz, aeby kada z nich usiowaa przej艣膰 niepostrzeenie

pobok wojsk rosyjskich. Sam za na czele jednej z

brygad, zredukowanej do czterystu ludzi, j膮艂 pi膮膰 si na

strome wzg贸rze z prawej strony traktu. Sdzi, e uda mu

si przedrze pod oson nocnych mrok贸w przez armi

Wittgensteina, uj艣膰 pocigu i po艂膮czy si z Victorem lub

te zapa艣膰 w lasy i u r贸de dopiero przeby Berezyn.

Wszdzie jednak wita go morderczy ogie, setki po-

yskliwych, z warkotem leccych kul. Wic cofa si

zn贸w i w cigu kilku godzin, pod lodowatym podmu-

chem wichury b艂膮ka si przez niene pola. Co chwila,

co krok niemal, nie ustajca w pocigu jazda rosyjska

chwytaa jego skostniaych, godem i trudami wyczer-

panych, na wp贸 martwych onierzy.

Nieszczsny genera walczy jeszcze z przeznaczeniem,

z ludmi i z wasn rozpacz, gdy nagle ziemia zacz臋艂a

usuwa mu si spod n贸g. W rzeczy samej by to kruchy

jeszcze, chwiejny l贸d, pod kt贸rym otwieraa si chodna

topiel rozlegego jeziora. W贸wczas dopiero Partouneaux

usucha wezwania i bro zoy.

Podczas gdy spenia si los tej garstki walecznych,

pozostae trzy brygady, coraz cianiejszym otaczane

koli-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

skiem, traciy stopniowo wszelk mono艣膰 ruchu. Zaga-

d swoj odoyy do nastpnego dnia, bd to drog

m臋偶nego oporu, bd te drog ukad贸w; nazajutrz jed-

nak podzieliy one smutny los swego generaa.

Z caej tej dywizji uszed cao jeden tylko batalion

ostatni, kt贸ry pozosta by w Borysowie. Korzystajc z

zamieszania powstaego z racji po艂膮czenia si armii

moskiewskiej i modawskiej, przedar si przez szeregi

Patowa i Czyczagowa. Zdawao si, i ten wanie

batalion, odosobniony, odcity od dywizji, niechybna

czeka zguba: tymczasem dziki temu jedynie ocala.

Setki ludzi i woz贸w uciekay kilkoma drogami ku Stu-

dziance. Porwany przez tum, zmyliwszy lady, zosta-

wiajc po prawej stronie drog, kt贸r sza armia, szef

batalionu tego dotar bocznymi dr贸kami a do Berezy-

ny: po czym, idc wzdu rzeki, pod oson nocy, nie-

r贸wnoci terenu oraz zacitej walki mniej szcz臋艣liwych

kamrat贸w, zdoa wymkn膮膰 si pukom nieprzyjaciels-

kim. On to przyni贸s Victorowi wie艣膰 o utracie Partou-

neaux.

Dowiedziawszy si o tym, Napoleon zawoa z roz-

pacz: Dlaczego w chwili, gdy zdawao si, e wszystko

ocalone cudem nieledwie, odstpstwo to wszystko niwe-

czy i psuje!". Ocena ta niesprawiedliw bya i niesuszna,

lecz wywoa j al, bd dlatego, e cesarz przewidywa,

i osaby i znuony korpus Victora nie bdzie m贸g

stawi nazajutrz do艣膰 wytrwaego oporu; bd te

dlatego, i wzi膮艂 sobie za punkt honoru nie zostawia w

odwrocie nieprzyjacielowi nic pr贸cz woz贸w i maru-

der贸w. W rzeczy samej dywizja ta bya pierwsz i ostat-

ni, kt贸ra zoya bro!

Epizod ten omieli i zachci Wittgensteina. Tymcza-

sem dwudniowa pr贸bna akcja, zeznania pewnego jeca, a

zwaszcza ponowne zajcie Borysowa przez Patowa,

dostatecznie wyjaniy sytuacj Czyczagowowi. Trzy

tedy armie rosyjskie p贸nocna, wschodnia i poud-

niowa j臋艂y odtd komunikowa si z sob. Wprawdzie

Wittgenstein i Czyczagow wzajemnie zazdroni byli o

saw, tytuy i zaszczyty, lecz bardziej jeszcze nie

cierpieli najedc贸w. Nie przyja藕艅 zjednoczya ich, ale

nienawi艣膰. Obaj ci generaowie, rzek rozdzieleni, gotowi

wic byli zaatakowa z dwu stron jednoczenie mosty

pod Studziank.

Byo to 28 listopada. Upyn臋艂o ju dwa dni i dwie noce


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

od chwili, gdy ukoczony zosta pierwszy most. Wedug

wszelkiego prawdopodobiestwa Rosjanie przej艣膰 mieli

poniewczasie. Lecz niead panoszy si w onie Wielkiej

Armii; brako materia贸w do budowy obu most贸w. Dwu-

krotnie w cigu nocy z 26 na 27 przewraca si most

przeznaczony dla woz贸w i artylerii, a naprawa trwaa

siedem godzin; przerwa si wreszcie po raz trzeci, okoo

godziny 4 po poudniu. Skdind maruderzy, rozproszeni

po lasach i okolicznych wioskach, nie skorzystali z

pierwszej nocy i dopiero 27, o wicie, poczli nadciga i

toczy si nad rzek.

cisk wzm贸g si w贸wczas, zwaszcza gdy ruszya

gwardia, kt贸rej chcieli si trzyma. Byo to jak gdyby

hasem: w kilka minut p贸niej zwarty, rozkoysany tum

ludzi wszelkiej broni i wszelkiej narodowoci, setki wo-

z贸w i koni oblegay wejcie na most. Ci, kt贸rzy szli

pierwsi, popychani przez tych, co cisnli si za nimi,

wod jeno majc przed sob, ginli w toku, pod nogami

oszalaego z trwogi motochu, lub te pogr膮偶ali si w

rzecznych odmtach midzy ostrymi zwaami kry. Tum

hucza i koleba si, wt贸rujc guchym pomrukiem

wrzaskom, jkom i przeklestwom.

Na pr贸no sam cesarz i najprzedniejsi jego oficerowie

usiowali ocali tych ludzi, przywracajc jaki taki ad.

Tak wielkie byo zamieszanie, e gdy okoo godziny 2 z

kolei cesarz doj艣膰 chcia do mostu, przebojem musiano

torowa mu drog. Z litoci jedynie oddzia grenadier贸w

gwardii oraz szcztki jazdy pod wodz Latour--

Maubourga nie ucieky si do przemocy.

Cesarz rozoy si obozem w wiosce Zaniwki, poo-

onej wr贸d las贸w, o mil od Studzianki. R贸wnoczenie

Ebl茅 ukoczy podzia baga贸w, kt贸rymi brzeg cakowi-

cie by pokryty, i zawiadomi cesarza, i tak olbrzymi

tabor nie zdoa przej艣膰 nawet za sze艣膰 dni. Obecny przy

tym Ney zawoa: „偶e naley zatem spali je niezwocz-

nie!". Lecz Berthier, opanowany przez zego ducha, kt贸-

ry zamieszkuje dwory i paace monarsze, sprzeciwi si

wnioskowi Neya, twierdzc, i armia wcale nie jest,

zmuszona do takiej ostatecznoci. Cesarz przychyli si

do zdania Berthiera, w cz臋艣ci dlatego, e byo ono po-

chlebniejsze, g贸wnie za dlatego, e wozy owe

zawieray ubogie mienie onierskie i zapasy ywnoci

tysicy ludzi, za kt贸rych ndz i niedol niewtpliwie

czu si odpowiedzialny.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Noc z 27 na 28 nowe przyniosa zmiany. Mosty opusto-

szay. Olbrzymi tum maruder贸w zwr贸ci si ku Stu-

dziance; w mgnieniu oka rozebrane zostay chaty i za-

budowania; zapon臋艂y setki ognisk, dookoa kt贸rych sku-

pili si zmarznici i wygodniali ludzie. Ni groby, ni

rozkazy nie zdoay ruszy ich z biwak贸w. Zmarnowali

tak ca艂膮 dug noc.

Tymczasem Victor na czele szeciu tysicy ludzi osa-

nia ich jeszcze przed Wittgensteinem. Dopiero o wicie

28, gdy ujrzeli, e marszaek gotuje si do walki, gdy

jednoczenie rykn臋艂y tu nad nimi dziaa Wittgensteina, a

na przeciwlegym brzegu armaty Czyczagowa, w贸wczas

zerwali si wszyscy, tumnie rzucili si w stron rzeki i

zn贸w oblega jli mosty.

Uzasadniona bya ich trwoga; dla wielu bowiem ostat-

nia nadesza godzina. Wittgenstein i Pat贸w, czyli armia

p贸nocna i wschodnia czterdzieci tysicy regularnego

onierza atakowali na lewym brzegu rzeki wzg贸rza,

kt贸rych broni szeciotysiczny korpus Victora. R贸wno-

czenie z prawej strony Berezyny dwudziestosiedmio-

tysiczna armia poudniowa pod wodz Czyczagowa ma-

szerowaa od Stachowa na przetrzebienie liczcego za-

ledwie osiem tysicy ludzi korpusu Neya, Oudinota i D-

browskiego, kt贸re podtrzymywa „艣wity szwadron" oraz

stara i moda gwardia, zredukowana ju w贸wczas do

omiu tysicy bagnet贸w i dziewiciuset szabel.

Obie armie rosyjskie zamierzay tedy jednoczenie

zaj膮膰 obydwa mosty i pochwyci t cz臋艣膰 wojsk naszych,

kt贸ra nie zdoaa jeszcze cofn膮膰 si poza ziembiskie

bagna i trzsawiska. Przeszo sze艣膰dziesit tysicy dobrze

uzbrojonych, ciepo odzianych, zdrowych i silnych ludzi

atakowao osiemnacie tysicy na wp贸 nagich ndzarzy,

gincych z godu i zimna, rozdzielonych rzek,

otoczonych bagnami, krpowanych na kadym kroku

przez ogromny tum maruder贸w, chorych i rannych,

przez setki woz贸w i wszelkiego rodzaju bagay. Od

dw贸ch dni tak wielkim by g贸d, tak powszechn ndza,

e stara gwardia utracia trzeci cz臋艣膰 swoich wiarus贸w,

a moda gwardia poow.

Wraz z utrat dywizji Partouneaux tym g贸wnie tu-

maczy si zastraszajca redukcja korpusu Victora. A jed-

nak w owym pamitnym dniu 28 listopada do wieczora

wytrwa marszaek na stanowisku, mimo znacznej prze-

wagi wojsk Wittgensteina. Czyczagow za poni贸s pora-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

k: marszaek Ney bowiem, na czele omiu tysi莽cy

Francuz贸w, Szwajcar贸w i Polak贸w, opar si jego dwu-

dziestu siedmiu tysicom.

Baterie admiralskie zasypyway wprawdzie drog gra-

dem kul i kartaczy, lecz Czyczagow nie mia naciera z

bliska na zdziesitkowane i krwawe szeregi nasze.

Wszelako wprost prawego skrzyda rosyjskiego cofn臋艂a

si pod przemonym naporem Legia Nadwilaska, Ou-

dinot, Dbrowski i Albert, a niebawem Claparde i Ko-

sikowski odnieli mniej lub wicej ci臋偶kie rany.

Niepok贸j pocz膮艂 ogarnia wszystkich. Przyby w贸wczas

z odsiecz Ney. Poprzez las, wprost kolumny cesarskiej,

pchn膮艂 jazd Doumerca, rozbi szeregi nieprzyjacielskie,

wzi膮艂 do niewoli dwa tysice jec贸w, a rozni贸sszy reszt

na szablach, przechyli ostatecznie na nasz stron szal

zwycistwa.

Czyczagow, pokonany przez Neya, cofn膮艂 si do Sta-

chowa. Ranni byli wszyscy niemal generaowie drugiego

korpusu, albowiem im mniej mieli wojska, tym ywszy

brali udzia w walce. Widziano oficer贸w, jak podejmo-

wali karabiny rannych onierzy i stawali na ich miejsca

w szeregach.

Midzy innymi ugodzony kul poleg tego dnia mody

de Noailles, adiutant Berthiera, jeden z tych zasuonych,

a zbyt namitnych i zapalnych oficer贸w, kt贸rzy szafuj

hojnie krwi swoj i yciem, dla kt贸rych trud jest jedyn

podzik, a mier jedyn zapat.

Tymczasem w porodku, midzy jednym polem bitwy a

drugim, bliszy wszelako Victora, Napoleon pozosta

wraz z gwardi w Brylowie dla osony most贸w. Zaata-

kowany przez czterokrotnie liczniejszego nieprzyjaciela,

w wyjtkowo niebezpiecznej pozycji, Victor dzielny sta-

wia op贸r. Prawe skrzydo korpusu, okaleczae wskutek

utraty dywizji generaa Partouneaux, opierao si o rzek.

Bronia go nadto do艣膰 znaczna bateria cesarza, ustawiona

na przeciwlegym brzegu. G艂臋boki jar osania czoo

kolumny, lewy za flank, odkryty cakowicie, gubi si

nieledwie wr贸d rozlegego paskowzg贸rza powyej

Studzianki.

28, o godzinie 10 rano, Wittgenstein zaatakowa po raz

pierwszy trakt borysowski oraz lini Berezyny, kt贸r

pragn膮艂 zdoby a po Studziank. Lecz powstrzymao go

prawe skrzydo francuskie, bronic dostpu do most贸w.

Na pr贸no rozciga Wittgenstein puki swoje, na


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

pr贸no usiowa zdoby ww贸z i znie艣膰 czoo kolumny

Victora.

Okoo poudnia wykorzysta wreszcie swoj przewag:

otoczy i spycha pocz膮艂 z zajmowanego stanowiska

lewe skrzydo francuskie. Wszystko byoby wtedy

stracono, gdyby nie mstwo Fourniera i powicenie

Latour-Maubourga. Latour-Maubourg wraz z jazd swoj

przeprawia si wanie przez rzek; ujrzawszy jednak


niebezpieczestwo, gro偶膮ce Victorowi,

zawr贸ci


niezwocznie, Fournier za skoczy z odsiecz na czele

dw贸ch puk贸w: heskiego i badeskiego. Zwyciskie ju

prawie skrzydo rosyjskie stan臋艂o jak wryte. Fournier

zaatakowa je w贸wczas, trzykrotnie szar偶臋 ponawiajc:

szeregi nieprzyjacielskie spyn臋艂y krwi.

Noc zapada, zanim czterdzieci tysicy Rosjan zdoao

nadszarpn膮膰 szeciotysiczny oddzia ksicia Belluno.

Marszaek utrzyma si na wzg贸rzach Studianki, osa-

niajc jeszcze mosty przed bagnetami onierzy Wittgen-

steina, nie mogc ju natomiast ustrzec ich przed arty-

leri lewego skrzyda rosyjskiego.

W cigu caego tego dnia pooenie IX korpusu byo

tym krytyczniejsze, e wski i chwiejny most stanowi

jedyn drog odwrotu, zapchan nadto setkami woz贸w

oraz znaczn liczb maruder贸w. W miar jak wzrastaa

zacieko艣膰 walki, coraz wiksza trwoga ogarniaa maru-

der贸w, coraz bardziej wzmaga si niead, podsycany

nieustannie najpierw widokiem rannych, nastpnie za

rykiem baterii rosyjskich i przeraliwym oskotem pka-

jcych tu nad gowami pocisk贸w.

Popychano si i toczono wzajemnie. I ten olbrzymi

tum, wraz z komi i wozami, tworzy nad rzek jak

gdyby potworne, drgajce cielsko. Okoo poudnia pka

nad nim j臋艂y z hukiem straszliwe bomby, szrapnele i

kartacze. Rozpacz ogarn臋艂a wszystkich!

W贸wczas to, wobec grozy istotnego niebezpieczestwa,

wysza na jaw bezdenna podo艣膰 lub te wzniosa szla-

chetno艣膰 serc ludzkich; w贸wczas to ujrzano czyny ohyd-

ne obok nieskoczonej ofiarnoci. Zalenie od charakteru

i usposobienia jedni, zdecydowani i wciekli, ostrzem

szabli torowali sobie drog; inni, bardziej okrutni, a tak

chciwi i skpi, e bagae wiksz przedstawiay dla nich

warto艣膰 anieli ycie towarzyszy niedoli, miadyli

nielitociwie pod koami swoich woz贸w tych wszystkich,

kt贸rzy nie chcieli lub te nie mogli



0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

ustpi im z drogi. Inni jeszcze, pod wpywem ob艂臋dnej

trwogi, rzewnym zanoszc si paczem, przy wt贸rze

jk贸w i bagalnych okrzyk贸w ginli w odmtach tej

ludzkiej, wzburzonej fali. Niekt贸rzy za, zwaszcza cho-

rzy i ranni, dobrowolnie rezygnowali z ycia, a usu-

nwszy si na bok, spogldali tpym, osupiaym wzro-

kiem na te niene pola, kt贸re przygarn膮膰 ich miay na

wieczny sen.

Wielu spor贸d tych, kt贸rzy pierwsi rzucili si w ten

zrozpaczony tum, a nie mogc przedosta si inaczej,

bokiem pr贸bowali wdrapa si na most, zepchnito do

wody, nie baczc, czy s to m臋偶czyni, czy te kobiety

lub dzieci. Pomidzy ostrymi zwaami kry widziano tam

matki, kt贸re do koca broniy ycia swoich dzieci, kt贸re

tonc ju, ostatnim przebyskiem wiadomoci wznosiy

je ponad wod w skostniaych, martwiejcych ramio-

nach!

Na domiar niedoli, w chwili najwikszego cisku i za-

mieszania zaama si most przeznaczony dla artylerii.

Na pr贸no usiowaa cofn膮膰 si idca przodem kolumna:

niewiadom katastrofy, syszc jedynie krzyki tych, co

szli z tyu, tum zepchn膮艂 j niebawem w g艂膮b mtnej

topieli, dokd sam z kolei zosta zepchnity.

Wszystko rzucio si w贸wczas w stron drugiego

mostu. Nadcigay zewszd ci臋偶kie furgony, wozy i dzia-

a. Zjeday pdem ze stromego, wyboistego zbocza,

wzajemnie zaczepiajc si i przewracajc, miad偶膮c i

tratujc tych wszystkich, kt贸rzy nie zd膮偶yli w czas si

usun膮膰. Cae szeregi wylkych, nieprzytomnych ze stra-

chu ludzi potykay si w贸wczas o te niespodziewane

przeszkody i gin臋艂y niebawem zduszone, zdeptane, pod

nogami napywajcych nieustannie tum贸w!

Fala sza za fal, wci膮偶, nieprzerwanie. Coraz goniej

dwiczay okrzyki b贸lu i wciekoci! W tym okropnym

toku, deptani i tratowani ndzarze wili si pod nogami

kamrat贸w, drapic i ksajc. Tamci za odpychali ich

bez litoci jak wrog贸w.

Wr贸d nich ony i matki przyzyway rozpaczy penym

gosem m臋偶贸w swoich i dzieci, od kt贸rych w jednej

chwili oddziela ich bezpowrotnie oszalay tum; lecz na

pr贸no wycigay donie, bagay, aby dozwolono im

zbliy si do tych najdroszych: niebawem uniesione

tym straszliwym prdem i one r贸wnie gin臋艂y nie-

postrzeenie, na zawsze. Ponury wist gwatownej wi-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

chury, ryk armat, trzask walcych si drzew, huk pka-

jcych pocisk贸w, zorzeczenia, krzyki i przeklestwa

tumiy wszystko: ob艂膮kany z trwogi tum nie sysza

jku wasnych ofiar!

Najszcz臋艣liwsi dotarli wprawdzie do mostu, lecz

dotarli dlatego jedynie, i deptali niemiosiernie po

stosach konajcych i rannych, nie szczdzc nikogo

ni kobiet, ni dzieci. A i w贸wczas nawet, gdy stanli na

mocie, gdzie uwaali si ju za ocalonych, przewraca-

jcy si w贸z, zaamana lub usunita deska zatrzymyway

wszystko co chwila.

Na przeciwlegym brzegu, opodal mostu, rozlege bag-

nisko, usiane setkami na wp贸 zatopionych koni i wo-

z贸w, utrudniao jeszcze i op贸niao poch贸d. Na tej jedy-

nej desce ratunku, wr贸d tych najndzniejszych spor贸d

ndzarzy, zawrzaa w贸wczas ohydna, potpiecza walka,

w kt贸rej najsilniejsi spychali do wody najsabszych i nie

odwracajc nawet gowy, obojtni na proby, jki i

przeklestwa towarzyszy swoich lub dow贸dc贸w, o

wasnym tylko mylc ocaleniu we wciekym za-

pamitaniu torowali sobie drog.

Skdind jednak, ile szlachetnych ofiar, ile przykad贸w

najwikszego, najszczytniejszego powicenia, kt贸rego

brak czasu i miejsca nie dozwala mi naleycie opisa!

Widziano tam onierzy i oficer贸w, jak zaprzgali si do

sanek, aeby tylko wydrze tej przekltej krainie

krwawy jej up chorych i rannych towarzyszy broni.

Dalej nieco, poza tumem, wierni onierze stali nieru-

chomo na stray przy konajcych oficerach, kt贸rzy od-

dali si pod ich opiek; na pr贸no ranni namawiali

wiarus贸w do ratowania wasnego ycia: wierni do koca,

nie ruszali si z miejsca, spokojnie oczekujc mierci lub

niewoli!

Powyej pierwszego mostu, w chwili gdy mody Lau-

riston wskakiwa do wody, aeby wykona jak najpr-

dzej rozkazy cesarza, posza pod l贸d wta brzozowa

贸deczka, w kt贸rej przeprawiaa si matka i dwoje dzieci.

Dostrzeg to artylerzysta, toczcy si wraz z innymi u

wejcia na most. Zapominajc w贸wczas o sobie,

zeskakuje z mostu, walczy z fal i kr, dobywa ostatka

si i wyawia w kocu jedn z nieszczsnych ofiar. Byo

to modsze z owych dwojga dzieci. Z rozpaczliwym ka-

niem biedactwo przyzywao matk i syszano, jak pocz-

ciwy kanonier utula je i pociesza: Nie pacz, malest-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wo! Nie potom wyciga ci z wody, aeby porzuci ci

teraz na brzegu, na obcej ziemi. Bd ci odtd ojcem i

matk. Nie pacz!".

Noc z 28 na 29 zwikszya jeszcze ogrom klski.

Nocny mrok nie zdoa osoni maruder贸w przed

armatami rosyjskimi. Na biaym tle niegiem okrytych

brzeg贸w czarna, huczca, sk艂臋biona masa ludzi, woz贸w i

koni odcinaa si tak wyranie, e kanonierzy rosyjscy

celowa mogli jak za dnia.

Popoch wzm贸g si, gdy okoo dziewitej wiecz贸r

Victor j膮艂 cofa si, przebojem torujc swoim dywizjom

straszliw, krwaw drog wr贸d tych, kt贸rych dotychczas

osania. Mimo to jednak, jakkolwiek pozostawiono

jeszcze w Studziance oddziay tylnych stray, tum

bd to dlatego, e skostniay by od zimna, bd te na

skutek nadmiernej chciwoci i zbytniego przywizania do

bagay nie chcia skorzysta z tej ostatniej nocy,

aeby przeprawi si na przeciwlegy brzeg. Na pr贸no

podpalono wozy i furgony. Rankiem dopiero, poniew-

czasie ju, jli toczy si wszyscy na most. Byo wp贸 do

dziewitej, gdy ujrzawszy zbliajcych si Rosjan

Ebl茅 most podpali.

Klska dosza do zenitu. Na rosyjskim brzegu pozosta

kilkutysiczny tum m臋偶czyzn, kobiet i dzieci, znaczna

liczba woz贸w i trzy dziaa. Nieszcz臋艣ni maruderzy

b艂膮kali si gromadkami nad wod. Jedni usiowali prze-

by j wpaw; drudzy sadowili si na pynce z prdem

odamy kry; inni wreszcie pdzili na olep, prosto w po-

mienie palcego si mostu i zapadali w g艂臋bin razem ze

szcztkami zwglonych na poy desek i belek, straszliw,

podw贸jnie okrutn ginc mierci. Niebawem setki

sztywnych zwok ludzkich spywa j臋艂y na powierzchni

i wraz z kr otacza aobnym wiecem wszystkie przs-

a mostu. Reszta maruder贸w dosta si miaa w rce

Rosjan. Wittgenstein zaj膮艂 wzg贸rza Studzianki w nies-

pena godzin po odejciu Ebl茅go, a jakkolwiek adnego

nie odni贸s zwycistwa, zebra wreszcie wszystkie jego

plony.

Wielka Armia, bezadnie stoczona na litewskim brze-

gu, cofaa si tymczasem w kierunku Ziembina. Caa ta

poa kraju skada si z rozlegej, lasami porosej wy-

yny, kt贸r przecinaj liczne, leniwo pynce rzeczki i

strumienie, tworzc w porodku olbrzymie bagno. Zdu-

miona, r贸wnoczenie radosna i trwona armia przesza


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

przez bagna po trzech kolejno po sobie nastpujcych

mostach, z kt贸rych kady liczy blisko tysic osiemset

st贸p dugoci.

Wspaniae te mosty, zbudowane z grubych sosnowych

bierwion, zaczynay si ju w odlegoci kilku wiorst od

rzeki. Ostatnio zajmowa je Czaplic. U wejcia na pierw-

szy most powalone drzewa, olbrzymi stos wi贸r贸w i chru-

stu zdaway si wskazywa mu, co czyni naleao. Lada

iskra byaby zreszt wystarczajca, aeby wznieci poar.

A w贸wczas pr贸nymi byyby usiowania nasze, pr贸n

przeprawa przez Berezyn. Uwiziona midzy

bagnami a rzek, na niewielkiej, zupenie pustej prze-

strzeni, pozbawiona wszelkiego schronienia i wszelkiej

monoci zaopatrywania si w ywno艣膰, Wielka Armia

niewtpliwie byaby zmuszona wraz z cesarzem podda

si bez walki!

W tym istotnie beznadziejnym pooeniu, wobec grozy

cakowitej zagady, gdy wszystko zwracao si przeciwko

nam, a wychodzio na korzy艣膰 Rosjan, dziwna niemoc

ogarn臋艂a wszystkich wodz贸w rosyjskich. Kutuzow

przyby nad Dniepr, do Kopic, w贸wczas dopiero, gdy

Napoleon bliski ju by Berezyny; Wittgenstein nie po-

trafi znie艣膰 tylnych stray francuskich; Czyczagow zo-

sta pobity. Z osiemdziesiciu tysicy ludzi cesarz ocali

zdoa sze艣膰dziesit tysicy.

Na czele nielicznej ju, zdziesitkowanej gwardii nie

majcej dachu nad gow, przy ruinach wsi Bryowa,

strzeg do ostatka tych tragicznych brzeg贸w. W dzie

gwardia chwytaa za bro i stawaa szeregami w bojo-

wym szyku, w nocy palia ogniska, tworzc dookoa

cesarza spoisty, bagnetami wart najeony czworobok:

skuleni na swoich plecakach, aeby mniej odczuwa g贸d

i zimno, z okciami na kolanach, a gow wspart na

doniach drzemali przy ognisku starzy grenadierzy.

W cigu tych trzech dni i tych trzech nocy, niezmor-

dowany, wci膮偶 czynny, starajc si ogarn膮膰 r贸wnoczenie

wszystko i wszdzie by obecnym Napoleon energi

swoj i rozkazami podtrzyma II korpus, osoni IX i

przepraw artylerii i wraz z generaem Ebl茅 wszelkich

dooy stara, aeby ocali jak najwiksz liczb ludzi,

woz贸w i armat. Osobicie wyprawi r贸wnie szcztki

Wielkiej Armii do Ziembina, gdzie wyprzedzi go by

ksi膮偶臋 Eugeniusz.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Zauwaono, i w stosunku do tych marszak贸w, kt贸rych

korpusy doszcztnie zostay rozbite, cesarz tak odnosi

si i takie wydawa rozkazy, jak gdyby rozporzdzali oni

jeszcze tysicami sprawnego i karnego onierza. Jeden z

nich, z umiechem penym goryczy, zwr贸ci na to uwag

Napoleona i natychmiast wylicza j膮艂 szczeg贸owo straty

przez si poniesione. Zdecydowany wszelako adnych

nie przyjmowa raport贸w, z obawy, iby nie

przeksztaciy si niebawem w skargi i utyskiwania,

cesarz ywo przerwa mu: Dlaczego chcesz pan

pozbawi mnie spokoju?". A poniewa marszaek nie

zaprzesta skarg, zmusi go do milczenia, powtarzajc po

raz wt贸ry: Pytam pana, w jakim celu chcesz pozbawi

mnie spokoju?". To odezwanie si cesarza w takiej chwili

zdradza tajemnic owego spokoju, kt贸rego 偶膮da

zar贸wno od siebie, jak od innych.

W cigu tych niezapomnianych, okropnych dni dzie-

sitki trup贸w otaczay codziennie mogilnym wiecem

ognie biwak贸w. Byli tam ludzie wszelkich narodowoci,

wszelkich stopni i stanowisk, starzy i modzi, ministro-

wie, generaowie, intendenci. Szczeg贸lniejsz uwag

zwraca jeden z ostatnich przedstawicieli magnaterii

ancien r茅gime'u, minionej bezpowrotnie epoki rycerskich

czyn贸w i niefrasobliwego wdziku. Zawsze wesoy, z

niezmcon pogod w bystrych renicach, ten sze艣膰-

dziesicioletni oficer sztabu siada co rano na pniu zwa-

lonego drzewa i mimo huczcych dookoa strza贸w ar-

matnich, mimo ryku rozpasanych ywio贸w fryzowa

kaza i pudrowa mlecznobiae wosy, pogardliwie

obojtny na wszystko, co mogoby zagraa mu osobi-

cie. Koo niego wiatlejsi oficerowie uczone prowadzili

rozmowy i jak gdyby niepomni cierpie, spowodowanych

przez mrony wiatr p贸nocny, ci synowie epoki, kt贸r

r贸ne odkrycia zachcay do naukowego wyjaniania

wszystkiego, zastanawiali si nad przyczyn staego

kierunku tych lodowatych podmuch贸w.

Inni za przygldali si z ciekawoci symetrycznej,

szecioktnej krystalizacji patk贸w nienych, osiadaj-

cych na wosach i odzieniu.

Ciekawe zjawisko kilkakrotnych refleks贸w tarczy so-

necznej, odbijajcej si w lotnych igiekach lodowych,

stao si przedmiotem pilnych bada, a jednoczenie roz-

rywk, kt贸ra dozwalaa zapomnie na chwil o godzie i

ndzy.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

29, wraz z gwardi i zdezorganizowanym ju IX kor-

pusem, opuci cesarz brzegi Berezyny. Przed nim szli

maruderzy wszelkiej broni i narodowoci. Poprzedniego

dnia II i IX korpus oraz dywizja Dbrowskiego liczyy

jeszcze czternacie tysicy ludzi; obecnie za, z wyjt-

kiem niespena szeciu tysicy, by to bezadny, mil-

czcy tum, w kt贸rym zgin臋艂y r贸nice broni, zgin臋艂y

dywizje, brygady i puki.

Noc, g贸d, zimno, mier wielu oficer贸w, utrata bagay

pozostaych za rzek, cige dezercje, straszliwy widok

rannych, kt贸rych na obu brzegach zostawiono na pastw

kozak贸w, a kt贸rzy tarzali si z rozpaczy na skrwawio-

nym niegu byy to niewtpliwie czynniki rozkadu i

dezorganizacji. Niedobitki spod Moskwy wchon臋艂y w

siebie karne dotychczas szeregi Victora i Oudinota.

Nie bya to ju armia, jeno sze艣膰dziesiciotysiczny

tum Francuz贸w, Niemc贸w i Polak贸w jedc贸w, pie-

chur贸w i artylerzyst贸w. Wszyscy szli razem, bez adu i

skadu. Armaty i furgony toczyy si rodkiem drogi,

midzy ludmi, nie otrzymawszy adnych innych in-

strukcji pr贸cz rozkazu jak najszybszego posuwania si

naprz贸d.

Tote w miar jak gociniec zw臋偶a si lub rozszerza,

na dnie mrocznych jar贸w i wr贸d rozlegych, pustynnych

r贸wnin wzajemnie miadono si i tratowano, aeby

rozpierzchn膮膰 si nastpnie po okolicy w poszukiwaniu

strawy i jakiegokolwiek schronienia. W ten spos贸b o

zmierzchu ju dotar Napoleon do Kamienia. Lokowano

si, gdzie kto m贸g. Jec贸w rosyjskich, wzitych do

niewoli poprzedniego dnia, cesarz zamkn膮膰 kaza w

ogromnych szopach, gdzie wyginli niemal doszcztnie z

godu i zimna.

30 stan膮艂 w Pleszczenicach. Ranny w ostatnim spotka-

niu, ksi膮偶臋 Reggio cofn膮艂 si by tam poprzedniego dnia,

z czterdziestu oficerami i onierzami. Sdzi, i w bez-

piecznym ju znajduje si schronieniu, gdy wtem znacz-

ny oddzia rosyjski, zoony ze stu pi臋膰dziesiciu huza-

r贸w, czterdziestu kozak贸w, z dwoma dziaami, wszed

do miasteczka pod wodz generaa askoja.

Saba eskorta Oudinota rozproszona bya po miecie.

Skrzyknwszy siedemnastu wiernych towarzyszy, mar-

szaek zamkn膮艂 si w drewnianym domu, zdecydowany

broni si do ostatniego tchu. I strzay tej szczupej

garstki tak celnymi byy, obrona tak waleczna, e zdzi-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wiony nieprzyjaciel opuci miasteczko, zaj膮艂 pobliskie

wzg贸rze i stamtd dopiero j膮艂 ostrzeliwa miniaturow

redut. Traf zrzdzi, e i w tej utarczce dzielny mar-

szaek odni贸s ran.

Ukazay si wreszcie idce w awangardzie cesarskiej

dwa bataliony Westfalczyk贸w, kt贸rzy, nie mogc zo-

rientowa si na razie, kogo waciwie naley broni,

dopiero po duszym namyle i nie bez obawy oswobo-

dzili ksicia Reggio.

Rankiem 3 grudnia przyby Napoleon do Moodeczna.

By to ostatni punkt, w kt贸rym Czyczagow m贸g go

uprzedzi. Pogoda pikna bya, dzie soneczny, mr贸z

niewielki. Znaleziono tam obfite zapasy furau i troch

ywnoci. R贸wnoczenie nadcign臋艂y zewszd od dawna

ju oczekiwane sztafety. Polacy ruszyli natychmiast do

Warszawy przez Olit, spieszeni jedcy przez Merecz

do Niemna; reszta za posuwa si miaa traktem, kt贸ry

wiedzie z Moodeczna do Wilna.

Nic nie zdradzao dotychczas, eby Napoleon powzi膮艂

by projekt opuszczenia armii, gdy wtem, okoo poudnia,

owiadczy znienacka Durocowi i hrabiemu Daru, e

wyjeda wkr贸tce i wraca do Francji.

Daru nie chcia uzna nieodzownej potrzeby tego wy-

jazdu, twierdzc: ,,e niebezpieczestwo min臋艂o ju, a

komunikacja zostaa przywr贸cona, e kady krok zblia

nas bdzie ku posikom, nadsyanym z Parya i z

Niemiec". Lecz cesarz odpar: „呕e obecnie nie czuje si

na tyle silnym, aeby oddziela si Prusami od Francji.

Czy obecno艣膰 jego istotnie potrzebna jest tam, gdzie

pogrom sta si faktem dokonanym? Do艣膰 bdzie Euge-

niusza i Murata, aeby armi poprowadzi a Neya,

aeby j osoni."

„呕e konieczny jest powr贸t jego do Francji, kt贸r

uspokoi winien i uzbroi; e stamtd atwiej mu bdzie

utrzyma w ryzach Niemc贸w, nastpnie za zebra nowe,

liczne wojska i wyruszy na ratunek resztkom Wielkiej

Armii."

Zanim jednak cel zostanie osignity, czy nie jest

bezpieczniej przeby incognito terytorium mocarstw

sprzymierzonych, przeszo czterysta mil, tak, aeby po-

dr贸 ta przesza niepostrzeenie, aeby wie艣膰 o klsce nie

zdoaa jeszcze rozej艣膰 si po caej Europie, aeby mona

byo uprzedzi fataln nowin i zapobiec wszel-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

kim jej skutkom? Nie ma zatem chwili do stracenia;

wybia godzina odjazdu."

Waha si jedynie co do wyboru naczelnego wodza

midzy Muratem a Eugeniuszem. Ocenia naleycie ro-

zum i powicenie wicekr贸la. Lecz Murat wietniejszym

by reprezentantem, a chodzio o to, aeby zaimponowa.

Eugeniusz pozosta mia przy boku kr贸la Neapolu; cha-

rakter jego, wiek oraz nisze, bd co bd, stanowisko,

dostateczn byo rkojmi subordynacji i poddania si

woli cesarskiej. Wicekr贸l wieci mia przykadem in-

nym marszakom i generaom.

Pozosta mia nadto przy armii Berthier, nieodstpny

towarzysz cesarza, dugoletni szafarz wszelkich ask i

rozkaz贸w cesarskich. Nic wic nie zmieniao si ani w

formach zewntrznych, ani w organizacji, a wydane w

ten spos贸b dyspozycje, wiadczce, i cesarz zamierza

powr贸ci, jednoczenie utrzyma miay w ryzach pych

niekt贸rych genera贸w i zaszczepi zbawienn trwog w

duszy jego najbardziej zagorzaych wrog贸w.

Takie byy pobudki kierujce Napoleonem. Caulain-

court otrzyma niezwocznie rozkaz przygotowania tego

wyjazdu, jak najwiksz zachowujc tajemnic. Cesarz

wyjecha mia ze Smorgoni w nocy z 5 na 6 grudnia.

Jakkolwiek zgnbiony wyjazdem cesarza, hr. Daru,

kt贸remu pozostawiono nadal ci臋偶kie brzemi trosk ad-

ministracyjnych, milczc wysucha rozkaz贸w; uwaa

bowiem, e argumenty przytoczone przez Napoleona

do艣膰 wane s i suszne, aeby wykluczy wszelki pro-

test. Odm贸wi natomiast posuszestwa stary, sterany

Berthier, kt贸ry od szesnastu lat nigdy nie roz艂膮cza si z

cesarzem i kt贸ry nie m贸g pogodzi si z myl rozstania.

Wyniko std gwatowne starcie. Oburzony uporem

marszaka, cesarz j膮艂 wypomina mu z gniewem wszyst-

kie dobrodziejstwa, kt贸rymi obdarzy go w cigu dugich

lat, wszystkie zaszczyty i ca艂膮 saw, kt贸ra bya jedynie

odbiciem jego wasnej sawy, a kt贸r zuytkowa chcia

obecnie dla dobra armii. W kocu da mu do namysu

dwadziecia cztery godziny, po czym, w razie gdyby

marszaek trwa nadal w uporze, wr贸ci mia do Francji i

zamieszka w dobrach swoich na wsi, z wyranym

zakazem pojawiania si kiedykolwiek w Paryu lub na

dworze cesarskim. Nazajutrz, 4 grudnia, Berthier


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

poda si ze smutkiem do dymisji, motywujc to po-

deszym wiekiem i zym stanem zdrowia.

Lecz w tym samym czasie gdy Napoleon pocz膮艂 goto-

wa si do wyjazdu, przysza znowu nieyca i ostry,

trzaskajcy mr贸z, jak gdyby zima P贸nocy, nie chcc

wypuci zdobyczy, podwoia sw srogo艣膰, aby jego po-

gnbi, a nas wytraci. Przy dwudziestu szeciu stop-

niach mrozu dotarlimy czwartego dnia do Bienicy.

Cesarz pozostawi w Moodecznie hrabiego Lobau oraz

kilkuset grenadier贸w gwardii. W Moodecznie bowiem

droga, wiodca od Ziembina, 艂膮czy si z traktem misko-

-wileskim. Naleao wic strzec tego punktu a do

nadejcia Victora, kt贸ry odda go mia z kolei pod opie-

k Neya, gdy wraz z II korpusem, dowodzonym przez

generaa Maisona, Ney osania po raz wt贸ry tyy Wiel-

kiej Armii.

Wieczorem 29 listopada, kiedy Napoleon opuci

brzegi Berezyny, trzytysiczny oddzia onierzy II i III

korpusu przeby pod wodz Neya dugie mosty wiodce

przez bagna do Ziembina, pozostawiajc za sob dla

obrony tyche most贸w, nastpnie za dla podpalenia ich

generaa Maisona i kilkuset ludzi.

Atak Czyczagowa o tyle sp贸niony by, o ile gwatow-

ny. Rosjanie poszli na bagnety. Mimo to jednak zostali

odparci. R贸wnoczenie Maison uoy kaza wzdu

most贸w kupy wi贸r贸w i chrustu, nie zuytkowane przed

kilku dniami przez Czaplica. Gdy wszystko byo ju

gotowe, gdy nieprzyjaciel cofn膮艂 si, a noc zasnua

mrokiem zar贸wno mosty, jak i ob贸z nieprzyjacielski,

Maison j膮艂 uchodzi czym prdzej, podpalajc chrust i

wi贸ry. Ogie strawi niebawem belki, porcze i przsa.

Zostao jeno troch uli i popiou, i grzskie

trzsawiska, kt贸re nie skrzepy jeszcze pod wpywem

mrozu.

Trzsawiska te powstrzymay Rosjan i zmusiy ich do

odwrotu. Tote nazajutrz nic nie zak贸cio spokoju Neya

i Maisona. Lecz trzeciego dnia, 1 grudnia, w pobliu

Pieszczenie ukazaa si nagle caa jazda nieprzyjacielska,

a przed ni, nieco na prawo, Doumerc i jego kirasjerzy.

W mgnieniu oka rozbiegy si lotne puki rosyjskie,

otaczajc naszych ze wszystkich stron.

R贸wnoczenie ujrza Maison, e wioska, przez kt贸r

mia przechodzi, wypeniona jest po brzegi tumem

maruder贸w. Na pr贸no ostrzega ich przed gro偶膮cym im

niebezpieczestwem. lepy i guchy na wszystko,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

zgodniay tum nie chcia ruszy si z miejsca od kot贸w

ze straw, i w贸wczas dopiero, gdy Maison zepchnity

zosta do Leszczenic, gdy pka j臋艂y z hukiem bomby i

granaty, na widok pierwszych szereg贸w nieprzyjaciels-

kich nieszcz臋艣ni maruderzy rzucili si do ucieczki i za-

penili wkr贸tce g贸wn ulic miasteczka.

Oddzia Maisona znalaz si nagle w porodku wylk-

ego tumu, kt贸ry pcha si z takim impetem, e onierze

utracili wszelk swobod ruch贸w, nie mogc nawet

wasn posugiwa si broni. Bezsilny wobec ob艂膮ka-

nego trwog motochu, Maison cieni kaza szeregi i

czeka, p贸ki nie przewali si ta ywa fala. Nadcign臋艂a

w贸wczas kawaleria nieprzyjacielska, lecz i ona r贸wnie

nie zdoaa przedrze si i z wolna, ci臋偶kimi szablami

torowaa sobie drog.

Ujrzeli wreszcie Rosjanie Maisona i garstk jego o-

nierzy uszykowanych w zwart, bagnetami poyskujc

kolumn. Na nieszcz臋艣cie, uciekajc, ogarnli maruderzy

cz臋艣膰 naszych ludzi. Kolumna liczya ju tylko niespena

omiuset onierzy. Sam jeden wr贸d rozlegej r贸wniny,

wprost licznych puk贸w nieprzyjacielskich, Maison

straci od razu wszelk nadziej ocalenia; usiowa jeno

dotrze jakkolwiek do pobliskiego lasu, aeby drogo

sprzeda tam ycie, gdy wtem wysun膮艂 si z lenej

gstwiny oddzia Polak贸w, skadajcy si z tysica

omiuset ludzi, a przyprowadzony przez Neya, kt贸ry na-

potka go na drodze. Posiki te powstrzymay Rosjan i

osoniy nasz odwr贸t a do Moodeczna.

4 grudnia, okoo godziny czwartej po poudniu, Ney i

Maison dojrzeli miasteczko, kt贸re Napoleon opuci by

rankiem tego samego dnia. Czaplic szed tu za nimi.

Pozostao Neyowi zaledwie szeciuset ludzi. Liczebna

sabo艣膰 naszych tylnych stray, zapadajcy zmierzch

oraz widok bliskiego schronienia podnieciy zapa ro-

syjskiego generaa. Hukn臋艂y strzay. Lecz Ney i Maison,

pewni, i zgin z godu i zimna, jeli dadz zepchn膮膰 si

na trakt poza miasteczko, postanowili polec raczej.

anieli ustpi.

Stanli wic u wejcia g贸wnej ulicy, pod oson do-

m贸w, a poniewa wszystkie konie do armat zaprz臋偶one

dyszay ju ostatkiem tchu, przeto wiedzc, i nie uratuj

dzia, chcieli wyzyska je jeszcze, i, ustawiwszy pot臋偶n

bateri, morderczy rozpoczli ogie. Zdziesitkowana,

krwi zbroczona kolumna Czaplica wkr贸tce sta-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

n臋艂a. R贸wnoczenie jednak Czaplic rozporzdzajcy wi-

kszymi siami skierowa cz臋艣膰 swoich ludzi ku innemu

wejciu i ju pierwsze szeregi rosyjskie wchodziy do

Moodeczna, gdy natkn臋艂y si niespodziewanie na fran-

cuskie bagnety.

Traf zrzdzi, e resztki IX korpusu, okoo czterech

tysicy ludzi, pod wodz Victora, zajmoway jeszcze

przedmiecia. Zawrzaa bezlitosna, nieubagana walka:

po kilkakro wydzierano sobie wzajemnie pierwsze do-

my. Tak dla Rosjan, jak dla Francuz贸w celem wszystkich

usiowa byo nie tyle zdobycie sawy, ile utrata czy te


zagarnicie

domostw,

stanowicych bezpieczne


schronienie przed straszliwym mrozem. Dopiero o go-

dzinie jedenastej wiecz贸r zaniechali Rosjanie dalszej

walki i na wp贸 ju zmarznici cofnli si na nocleg do

pobliskich wiosek.

Ney i Maison sdzili, e poczwszy od Moodeczna,

ksi膮偶臋 Belluno osania bdzie z kolei tyy armii. Lecz

nazajutrz, 5 grudnia, ujrzeli, e wbrew przewidywaniu

ich, a w myl otrzymanych instrukcji, Victor wyszed ju

by z Moodeczna i e pozostali sami w miasteczku z

sze艣膰dziesiciu ludmi. Pierzcho bowiem wszystko.

Klimat dokona dziea i ci sami onierze, kt贸rzy m臋偶nie

stawiali czoo wielekro liczniejszym pukom nieprzy-

jacielskim, pod wpywem zimna rzucili bro, aeby zgi-

n膮膰 wkr贸tce gdzie pod nien zasp.

Maison, w kt贸rym sia ducha odpowiadaa niezwykym

siom fizycznym, nie podda si losowi, lecz nie-

zwocznie j膮艂 cofa si w dalszym cigu a do Bienicy,

zbierajc po drodze wszelkiego rodzaju maruder贸w. Kil-

kudziesiciu wiarus贸w, zbrojnych w karabiny, podtrzy-

mywao do koca honor cesarskiej ariergardy. Lecz

chocia szczupa, garstka ta dostateczn bya, aeby

zniechci wrog贸w do ponownej walki. Rosjanie bo-

wiem, zmarznici tak jak i my, zmuszeni rozprasza si

co wiecz贸r po wioskach i przysi贸kach, wychodzili tylko

za dnia i dniem szli za nami, nie omielajc si wszelako

atakowa, gdy mr贸z by tak wielki, e najmniejsza

zwoka grozia mierci, wykluczajc tym samym

wszelk, zar贸wno zaczepn, jak odporn akcj.

Zdumiony zachowaniem si Victora, Ney docign膮艂 go

niebawem i pocz膮艂 nakania do zatrzymania si, a gdy

ksi膮偶臋 Belluno odm贸wi motywujc to cesarskim rozka-

zem, Ney zaproponowa mu w贸wczas, aby jemu odstpi



0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

dow贸dztwo nad szcztkami IX korpusu. Lecz Victor nie

chcia zgodzi si ani na jedno, ani na drugie. Podobno w

trakcie tej rozmowy ksi膮偶臋 Moskwy uni贸s si szalonym

gniewem, kt贸ry nie podziaa zreszt zupenie na

chodnego i spokojnego Victora. Spraw rozstrzygn膮艂 w

kocu rozkaz cesarza: Victor osania mia odtd armi, a

Ney powoany zosta do Smorgoni.

Napoleon przyby do Smorgoni w otoczeniu ndzarzy,

konajcych z godu i zimna, ale cho sam ugina si pod

nadmiernym brzemieniem b贸lu i troski, nie zdradza

jednak adnego wzruszenia na widok tych nieszczsnych

puk贸w, kt贸re r贸wnie nie burzyy si i nie szemray.

Wszelki bunt by, co prawda, niemoliwy, bo wsp贸lna

akcja wymaga zawsze pewnej sumy wysik贸w, wymaga

jednoci i zgody, nie istniejcej tam, gdzie siy wszyst-

kich bez wyjtku pochania straszliwa walka z godem,

zimnem i znueniem, gdzie ogrom klski rozdrabnia tum

na tysice pojedynczych, w sobie zasklepionych istnie.

Widmom podobni, nieszcz臋艣ni onierze w ponurym szli

milczeniu, zachowujc wszelkie fizyczne i umysowe

zasoby do walki z przyrod, zaabsorbowani wy艂膮cznie

jedn myl, jednym cierpieniem. Potrzeby fizyczne

wchon臋艂y w siebie wszystk moc ducha, ludzie yli

bezmylnie prawie, jak gdyby odruchowo, zachowujc

dawn karno艣膰 przez cze艣膰 dla penych chway

minionych lat, przez poczucie honoru i mio艣膰 sawy,

kt贸r podsycao wspomnienie dwudziestoletniej ery try-

umf贸w i zwycistw, kt贸ra gorzaa jeszcze pomieniem w

ludzkich sercach i do bojowych zagrzewaa czyn贸w!

Dziki temu, e oficer bywa zazwyczaj ojcem swoich

onierzy, e dzieli razem z nimi niebezpieczestwa,

tryumfy i cierpienia, zachowaa si r贸wnie w caoci

dawna wadza dow贸dc贸w i dawny posuch wr贸d pod-

komendnych. Bya to zatem jak gdyby liczna, nie-

szcz臋艣ciem dotknita rodzina, kt贸rej gowa, wicej moe

anieli ktokolwiek inny, godn bya poaowania. Milcza

tedy cesarz, milczaa Wielka Armia. Smutek i szlachetna

duma pooyy piecz臋膰 na wszystkich ustach; duma

zakazywaa skarg, a dowiadczenie uczyo, jak dalece

byyby one bezowocne.

Tymczasem Napoleon wchodzi popiesznie do osta-

tniej swojej kwatery. Spisano niebawem ostatnie jego

instrukcje i XXIX, a zarazem ostatni biuletyn Wielkiej

Armii. W prywatnych pokojach cesarza przedsiwzito


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

nastpnie stosowne rodki ostronoci, aeby utrzyma

w tajemnicy zar贸wno sam wyjazd, jak i to wszystko, co

miao go poprzedzi.

Lecz przeczucie nowego nieszcz臋艣cia zawiso nad oto-

czeniem cesarza: wszyscy pragnli i艣膰 za nim. Wszyst-

kich ogarn臋艂a namitna tsknota za b艂臋kitnym niebem

Francji, za ciepem domowego ogniska, za kilkumie-

sicznym bodaj wypoczynkiem. Nikt jednak nie omieli

si gono wyjawi swoich pragnie, nikt nie zdradzi

miotajcego nim niepokoju: honor i poczucie obowizku

nakazyway milczenie.

Nadesza wreszcie noc, a wraz z noc godzina, kt贸r

cesarz wyznaczy by, aeby oznajmi marszakom i ge-

neraom ostateczn swoj decyzj. Wezwani zostali

wszyscy. W miar jak przychodzili, zabiera ich na po-

ufn rozmow, i niebawem przekona wszystkich po

kolei, i t tylko drog bdzie mona uratowa reszt

Wielkiej Armii i zapobiec nastpstwom klski.

Ujrzawszy Davouta, powita go serdecznie, pytajc,

dlaczego od duszego czasu marszaek jest

niewidzialny, a gdy Davout odpar, e obawia si

narazi swojemu monarsze, cesarz umiechn膮艂 si

dobrotliwie i dugo rozmawia z marszakiem, zwierzajc

mu si z dalszych plan贸w i zamiar贸w, a nawet radzi si

go, jak ma jecha drog.

askawym by dla wszystkich. Przy stole za podczas

kolacji chwali ich za mstwo, za owe waleczne czyny,

kt贸re zdobyy im niemierteln chwa艂臋! O wasnej, nie-

ogldnej miaoci powiedzia tyle tylko: Gdybym uro-

dzi si na tronie, gdybym by Burbonem, atwo m贸g-

bym unikn膮膰 takich pomyek!".

Po wieczerzy kaza przeczyta ksiciu Eugeniuszowi

sw贸j XXIX biuletyn, a oznajmiwszy wszystkim to, co

powierzy poprzednio kademu z osobna, owiadczy:

„呕e teje nocy wyjeda do Parya razem z Durokiem, z

Caulaincourtem i z hrabi Lobau; e obecno艣膰 jego w

stolicy zar贸wno niezbdna jest dla Francji, jak i dla

szcztk贸w nieszczsnej Wielkiej Armii; e stamtd tylko

bdzie m贸g powstrzyma Austri i Prusy, kt贸re nie-

wtpliwie waha si bd z wypowiedzeniem wojny, gdy

ujrz go zn贸w na czele narodu francuskiego i nowej

pot臋偶nej armii!".

Owiadczy nadto: „偶e wysya Neya przodem do Wilna

w celach reorganizacji; e Rapp pomoe mu, a nastpnie


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

uda si do Gdaska; e Lauriston p贸jdzie do Warszawy, a

Narbonne do Berlina; e sprawa nie jest jeszcze ca-

kowicie stracona; e jego puki zostan z armi, bo w

Wilnie trzeba bdzie chwyci za bro i odeprze nie-

przyjaciela; e w Wilnie jest Loison i de Wrede, s po-

siki, s zapasy ywnoci i amunicji; e armia rozoy

si ma na zimowe lee poza lini Niemna; e sdzi on, i

Rosjanie nie przekrocz Wisy przed jego powrotem".

W kocu rzek: Mianuj naczelnym wodzem kr贸la

Neapolu. Mam nadziej, e bdziecie mu posuszni, tak

jak i mnie, i e panowa bdzie wr贸d was jak najlepsza

zgoda!".

Wybia dziesita. W贸wczas cesarz powsta, ucisn膮艂

serdecznie wszystkim donie, wszystkich ucaowa i

pojecha.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

IX

ARMIA BEZ NAPOLEONA

rzyznaj, o towarzysze broni, e znkany

umys m贸j odwraca si od straszliwych

wspomnie tylu okropnoci! Doszedszy do

chwili, w kt贸rej Napoleon opuci armi,

sdziem, i nareszcie spenione zostao w

zupenoci zadanie tej ksi膮偶ki. Za-

powiedziaem na wstpie, e bd si stara odtworzy t

wielk epok, w kt贸rej nar贸d nasz wzni贸s si na

najwysze szczyty sawy, aeby run膮膰 nastpnie w prze-

pastna g艂臋bin najwikszej niedoli. Teraz wszelako, gdy

pozostay mi jedynie opisy najokropniejszych cierpie i

ndzy, dlaczego nie miabym oszczdzi wam przykroci

ich czytania, sobie za aosnych wysik贸w pamici, kt贸-

ra porusza bdzie li tylko popioy, liczy tylko klski,

mogilnym tylko d膮偶y szlakiem!

Poniewa jednak byo nam sadzone doj艣膰 do ostatecz-

nych, niemal e nieprawdopodobnych granic tak w

szcz臋艣ciu, jak w niedoli, postaram si dotrzyma wiernie

danego wam przyrzeczenia; a skoro historia notuje

skwapliwie ostatnie nawet chwile wielkich m臋偶贸w, jakim

prawem miabym przemilcze to ostatnie przedmiertne

westchnienie Wielkiej Armii? Wielk bya ona we

wszystkim: zar贸wno w szcz臋艣ciu, jak w niedoli, zar贸wno

w dniach zwycistw i chway, jak w dniach klski i

rozpaczy! wietnoci sawy naszej i kirem aoby

budzi bdziemy po wsze czasy cze艣膰 i podziw! Jedyna

to, smutna pociecha, jaka nam jeszcze pozostaa;

niewtpliwie bowiem oskot tak wielkiego upadku odez-

wie si echem wr贸d przyszych pokole, kt贸re otocz

nimbem niemiertelnoci zar贸wno wielk niedol, jak

wielk saw!


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Ze smutnym, wymuszonym umiechem na ustach Na-

poleon min膮艂 szybko tum oficer贸w, kt贸rzy ustawili si

rzdem u wejcia do kwatery cesarskiej, aeby raz

jeszcze poegna go uroczystym milczeniem, wymow-

niejszym od s贸w. Cesarz i Caulaincourt wsunli si w

g艂膮b pojazdu; nieodstpny Rustan oraz Wsowicz, ka-

pitan gwardii cesarskiej, usiedli na kole; Duroc i Lobau

mieli jecha za nimi.

Eskortowali cesarza najpierw Polacy, nastpnie Ne-

apolitaczycy z gwardii kr贸lewskiej. Opuszczajc Wilno,

oddzia ten liczy szeciuset ludzi, a zanim zn贸w tam

wr贸ci, wyginli wszyscy niemal onierze: zima bya

jedynym ich wrogiem. Teje samej nocy Rosjanie zajli i

opucili Oszmian, miasteczko, przez kt贸re przechodzi

miaa eskorta. Wyjechawszy o godzin wczeniej,

Napoleon byby wpad w wir walki.

W Miednikach spotka cesarz ksicia Bassano i od razu

owiadczy mu: „呕e nie ma ju armii; e od kilku dni

rozpierzchy si zupenie puki, brygady i dywizje; e

pozosta jeno bezadny, wiecznie zgodniay tum; e

mona by jeszcze zreorganizowa go, rozdajc chleb,

obuwie, mundury i bro, lecz e intendentura wojskowa

nic nie zdoaa przewidzie, nie wykonaa sumiennie ani

jednego rozkazu!". A gdy Maret uwiadomi go o stanie

olbrzymich magazyn贸w wileskich, zawoa: „呕e spada

mu z serca ci臋偶ka troska! e niezwocznie przesa naley

Muratowi i Berthierowi rozkaz, w myl kt贸rego maj

zatrzyma si przez tydzie w Wilnie, armi zor-

ganizowa i przywr贸ci jej tyle si i otuchy, aeby dalszy

odwr贸t mniej opakany by anieli dotychczas!".

Reszta podr贸y Napoleona odbya si bez adnych

przeszk贸d. Min膮艂 niepostrzeenie Wilno i Wykowyszki,

gdzie zamieni pow贸z na sanki; zatrzyma si 10 grudnia

w Warszawie, aeby zarzdzi nowy, dziesiciotysiczny

pob贸r, udzieli w tym celu Polakom pewnego subsydium

i zapowiedzie bliski powr贸t sw贸j na czele trzystu

tysicy ludzi. Przeby nastpnie lsk, ujrza po raz wt贸ry

Drezno i kr贸la saskiego, potem Hanau i Moguncj,

wreszcie Pary, w kt贸rym ukaza si niespodzianie 19

grudnia, w dwa dni po ogoszeniu XXIX biuletynu.

Od Maojarosawca do Smorgoni ten wadca Europy

by li tylko wodzem zdezorganizowanej, konajcej armii.

Od Smorgoni po Ren by jeno cudzoziemcem, podr贸u-

jcym incognito przez obce, wrogie terytorium. Poza


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Renem za odzyska od razu dawn moc, by zn贸w pa-

nem i wadc wszystkich niemal lud贸w Europy, zdo-

bywc, przed kt贸rym korzyo si wszystko, kt贸rego wola

bya prawem, a yczenie rozkazem.

Tymczasem w Smorgoniach generaowie aprobowali

najzupeniej wyjazd cesarza i nie tylko e nie tracili

otuchy, lecz owszem, ca艂膮 pokadali w nim nadziej.

Naleao jeno cofa si w dalszym cigu, droga za wolna

bya, a granica rosyjska niedaleko. Niebawem zreszt

otworzy si miay bramy Wilna i podwoje olbrzymich

skad贸w i magazyn贸w; niebawem osiemnastotysiczny

korpus rezerwowy wzmocni mia i osoni armi. Murat

i Berthier, zdani na siebie, sdzili wic, i zdoaj

pokierowa odwrotem. Lecz wr贸d nieadu tego i

rozprz臋偶enia olbrzym tylko m贸g podoa zadaniu, a

olbrzym nikn膮艂 oto w oddali. Murat zbyt may by, aeby

zapeni pozostawion przeze pustk.

Przekonano si w贸wczas a nadto dobrze, e nikt nie

jest mocen zastpi istotnie wielkiego czowieka, bd to

dlatego, e duma jego podwadnych przed nikim innym

nie chce si ukorzy i do r贸wnie ulegego nagi膮膰

posuszestwa, bd te dlatego, e zajmujc si oso-

bicie wszystkim, o wszystkim mylc i wszystko prze-

widujc, wychowa jeno zrcznych, znakomicie wyszko-

lonych oficer贸w, a nie urobi samodzielnych wodz贸w.

Ju pierwszej nocy jeden z genera贸w odm贸wi po-

suszestwa. Marszaek, komenderujcy tyln stra偶膮, do-

tar nieledwie samotrze do kr贸lewskiej kwatery. Ota-

czaa j moda i stara gwardia, razem okoo trzech tysicy

ludzi. Tyle bowiem pozostao z Wielkiej Armii. Lecz gdy

rozesza si wie艣膰 o odjedzie Napoleona, gdy nie stao

ju tego, kt贸ry przez dugie lata osobicie gwardi

kierowa i kt贸remu ona z dum suya, lekcewa偶膮c sobie

nowego wodza, weterani przestali surowej przestrzega

karnoci i rozpierzchli si wkr贸tce tak, jak inne korpusy.

Wikszo艣膰 pukownik贸w, kt贸rzy szli dotd z wytrwa-

oci godn podziwu, strzegc do koca wraz z kilku

oficerami i onierzami pukowych sztandar贸w, pocz臋艂a

wyzwala si spod wszelkich rozkaz贸w i na sobie tylko

polega. Niczym bya cudza ndza i cudza niedola: mi-

jano j, nie odwracajc nawet gowy. Kady o siebie

tylko dba i siebie jedynie pragn膮艂 ocali.

Wyjazd cesarza oraz nieudolno艣膰 kr贸la Neapolu nie


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

byy wszelako jedyn przyczyn tego rozproszenia si

szcztk贸w armii; g贸wnym czynnikiem destrukcji bya

zima, straszliwy, trzaskajcy mr贸z, kt贸ry pog艂臋bia groz

sytuacji, kt贸ry zdawa si oddala w nieskoczono艣膰

Wilno i jego kwatery.

A do Moodeczna, do 4 grudnia, dnia, w kt贸rym

temperatura spada nagle do 26 stopni, droga, jakkolwiek

ci臋偶ka, usiana bya znacznie mniejsz liczb trup贸w

anieli przed Berezyn. Zawdziczano to mstwu Neya i

Maisona, kt贸rzy powstrzymali nieprzyjaciela, znoniej-

szej temperaturze, jakim takim zasobom mniej spusto-

szonej i bogatej okolicy, temu wreszcie, e tylko wy-

jtkowo zdrowi i silni ludzie zdoali uj艣膰 mierci nad

brzegami Berezyny.

W owym bezadnym, r贸norodnym tumie powsta i

utrzymywa si mimo wszystko pewien rodzaj orga-

nizacji. Maruderzy dzielili si na setki drobnych grup,

zoonych z omiu do dziesiciu ludzi. Niekt贸re z tych

gromadek posiaday jeszcze konia, kt贸ry bd to dwiga

skpe zapasy ywnoci, bd te szed luzem, bdc

przeznaczonym na spoycie. Gar艣膰 achman贸w, kilka

garnk贸w, worek i kij oto byo cae odzienie i cay

rynsztunek tych ndzarzy, kt贸rzy walczyli ju tylko z

godem i chodem. Poszy w strzpy mundury, porzucona

zostaa bro, zapomniana karno艣膰, lecz pozosta dawny

hart, pozostao dugoletnie przyzwyczajenie do cierpie i

niebezpieczestwa i ywy, szybko orientujcy si umys.

Na ostatek, wr贸d uzbrojonych jeszcze onierzy,

urgliwe przezwisko, kt贸rym darzyli wszystkich

maruder贸w, wywierao dotychczas niezaprzeczenie do-

datni wpyw.

Lecz poczwszy od Moodeczna i odjazdu Napoleona,

Z chwil gdy j臋艂a si sroy mrona zima, wszystkim

r贸wnie dotkliwie dajca si we znaki, prysa organizacja,

rozpierzchy si owe grupki, kt贸re walczyy przeciwko

niedoli. Kady siebie tylko broni, siebie strzeg i

ratowa. Najlepsze nawet jednostki utraciy wszelk

godno艣膰 osobist; zatary si granice midzy zem a do-

brem; zagasa w duszach nadzieja, zagasa wiara w ja-

kkolwiek lepsz przyszo艣膰; nie byo ju sdzi贸w ani

nawet wiadk贸w, byy jeno ofiary!

Zniky odtd wszelkie r贸nice spoeczne, rozluniy si

wizi przyjani i braterstwa broni. Nadmiar cierpienia

upodla ludzi. G贸d straszliwy, nigdy nie nasycony


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

g贸d tumi wszystko co szlachetniejsze, wszystkie le-

psze, wzniolejsze pierwiastki, rozwijajc natomiast po-

t臋偶ny, brutalny instynkt samozachowawczy, ten jedyny

rozum najdzikszych drapienik贸w. Pospna, dzika przy-

roda zdawaa si przelewa w dusze ludzkie niepoha-

mowan gwatowno艣膰 nienych zawiei i mronych wi-

chr贸w P贸nocy. Z wszelkiej wyzuci litoci, silniejsi ob-

dzierali sabszych, rabowali konajcych, czstokro nie

czekajc nawet, a ostatnie wydadz tchnienie. Jeli pad

gdzie ko, otacza go zaraz zwarty, rozkoysany tum na

ksztat sfory zgodniaych ps贸w, ludzie toczyli si,

popychali, wyrywajc chciwymi domi krwawe kaway

cierwa, tracc w tych ohydnych b贸jkach reszt

czowieczestwa.

Wikszo艣膰 onierzy i oficer贸w zachowaa wprawdzie

do艣膰 siy ducha, aeby nie szuka ocalenia kosztem cu-

dzej krzywdy, lecz by to ju ostatni wysiek, ostatni

przebysk ich cnoty. Komu nogi odm贸wiy posusze-

stwa, kto dosta si przypadkiem pod koa armatnie, tego

niechybna czekaa zguba, bez wzgldu na wiek i rang.

Pr贸ne byy w贸wczas proby i jki, pr贸ne odwoywania

si do uczu religijnych, do wsp贸lnej ojczyzny i

wsp贸lnych idea贸w; nikt nie spojrza nawet w t stron.

Bezlitosny ch贸d klimatu przenikn膮艂 wszystkie serca;

uczucia st臋偶ay i zakrzepy tak jak twarze. Wszyscy, z

wyjtkiem kilku oficer贸w, pogr膮偶eni byli w

rozpamitywaniu wasnych cierpie. Trwoga wykluczya

lito艣膰!

Tedy nie z nadmiernego dobrobytu, jak si podobno

zdarza, lecz z nadmiaru niedoli zrodzi si ten straszny

egoizm. Lecz w danym wypadku o tyle mniej zasugiwa

on na potpienie, e by poniekd wynikiem ko-

niecznoci, e r贸do jego tkwio nie w sercu, lecz w le-

pym odruchu instynktu samozachowawczego, e istotnie

najkr贸tsza zwoka decydowaa nieraz o yciu lub mierci!

W tych warunkach, wobec ogromu og贸lnej ndzy,

podanie rki towarzyszowi broni lub konajcemu zwierz-

chnikowi byo dowodem niezwykego serca i niezwykej

dobroci. Najmniejszy objaw litoci stawa si czynem

godnym najwikszego uwielbienia.

Byli jednak i tacy niestety! byo ich niewielu

kt贸rzy wytrwali do koca wbrew wszystkim i wszyst-

kiemu, kt贸rzy osaniali i wspierali do ostatniej chwili

sabszych od siebie, chorych i rannych.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

6 grudnia, nazajutrz po odjedzie Napoleona, mr贸z

zwikszy si jeszcze; unosiy si w powietrzu poyskli-

we lodowe igieki, zmarznite ptaki paday co chwila.

Gucha cisza zalega ziemi; zdawao si, e usta wszel-

ki ruch, wszelkie zamaro ycie, e nawet wiatr ujty

zosta w straszliwe okowy. Milczeli r贸wnie i ludzie.

Nikt nie przem贸wi, nikt nie odezwa si. Tylko oczy

szkliy si zami rozpaczy.

Bylimy jako hufiec aobnych mar w tym pastwie

chodnej mierci! Pospn cisz przerywa tylko mono-

tonny odgos naszych krok贸w, chrzst niegu i sabe jki

konajcych. Ustay swary i k贸tnie. Umierajc, nikt nie

przeklina ju, nikt nie zorzeczy; nieraz nie stao si

nawet do modlitwy. Wikszo艣膰 gin臋艂a bez skargi, bd to

wskutek osabienia albo rezygnacji, bd te dlatego, e

skarymy si w贸wczas tylko, gdy otaczaj nas bratnie,

wsp贸czujce serca.

Poczli burzy si najsilniejsi, najbardziej dotd wy-

trwali onierze. Co chwila nieg usuwa si im spod n贸g

lub te wieci z dala szklist, prawie e niemoliw do

przebycia powok; obca ziemia czyhaa na nich co krok;

na dnie wskich, niegiem przysypanych jar贸w i szczelin

czaia si mier; wszystko zwracao si przeciw nam,

jak gdyby wsp贸dziaajc z klimatem Rosji i cigajcymi

nas pukami Kutuzowa, Czyczagowa i Wittgensteina.

W rzeczy samej, gdy znueni, z ostatka si wyzuci o-

nierze zatrzymywali si bodaj na chwil, zima wycigaa

niezwocznie lodowat do po te nowe ofiary. Czujc

w贸wczas, e drtwiej im wszystkie czonki, otpiali,

niezdolni wydoby ju gosu ze cinitej krtani, na

pr贸no dwigali si jeszcze z ziemi, na pr贸no usiowali

dotrzyma kroku innym kamratom; krew, cinajca si

lodem w yach jak woda w strumieniu, coraz sabiej

napywaa do serca; gowy pon臋艂y gorczk. Ci konajcy

zataczali si wtedy jak pijani; z oczu zaczerwienionych

od bezsennoci i od dymu ognisk obozowych pyn臋艂y

naprawd krwawe zy, pier podnosia si ci臋偶kim

westchnieniem; osupiay, zamglony ju wzrok bieg w

nien dal ku towarzyszom lub w g贸r, ku niebu;

egnali tak mk ycia i t straszn, dzik przyrod, kt贸ra

bezlitonie wtrcaa ich w mogilny mrok. Opadali

wkr贸tce na kolana, potem na rce; chwil jeszcze noc

zasnuta ju gowa chwiaa si w prawo


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

i w lewo, a z otwartych szeroko ust dobywa si prze-

cigy, coraz cichszy jk; wreszcie i gowa opadaa na

nieg, barwic go krwi... mier kada kres cierpie-

niom!

Towarzysze mijali ich, nie zbaczajc nawet na krok, z

obawy naoenia drogi, nie odwracajc gowy, gdy

broda, wsy i wosy okryte byy soplami lodu i najlejsze

poruszenie dotkliwy sprawiao b贸l. Nie aowali ich

nawet, bo w tych warunkach mier bya raczej

wyzwoleniem. Cierpienia byy tak wielkie, Francja tak

daleka! Wszystko dokoa byo tak obce! Niedola wyssaa

wszelk sodycz wspomnie, zgasia ostatnie przebyski

nadziei! Wikszo艣膰 tych ndzarzy zobojtniaa na

straszliwe sceny konania z koniecznoci, z przy-

zwyczajenia, z rozpaczy i widok martwych, sztywnie-

jcych natychmiast zwok ludzkich budzi raczej za-

zdro艣膰 anieli al: wszak nie mieli ju adnych potrzeb,

nie odczuwali adnego cierpienia, wypoczywali nareszcie

po trudach i mce ycia. W istocie agodna, spokojna

mier w zwykych warunkach budzi niewtpliwie lk,

jest okropnym kontrastem, wstrzsajcym zdarzeniem;

tutaj jednak, w gwatownym wirze burzliwego ycia,

wobec cigego niebezpieczestwa i nieustajcych cier-

pie bya jedynie nieznaczn zmian, prawie e nie-

dostrzegalnym przejciem do innego bytu. I nikt nie

dziwi si mierci, nikomu nie bya ona straszn!

Takimi byy ostatnie dni Wielkiej Armii. Ostatnie noce

byy jeszcze okropniejsze. Ci, kt贸rych mrok zasta z dala

od ludzkich siedzib, zatrzymywali si na skraju las贸w, a

rozpaliwszy ognisko grzejc si siedzieli sztywno i

nieruchomo do rana. Zzibnici do szpiku koci, tak

blisko przysuwali si do ognia, e niebawem zaczynao

tli si na nich odzienie, a odmroone ciaa rozkaday si

pod wpywem ciepa. Straszliwy b贸l zmusza ich

w贸wczas do zajcia pozycji le偶膮cej; nazajutrz za na

pr贸no usiowali dwign膮膰 si z ziemi.

Tymczasem ci, kt贸rych zdrowie wytrzymywao dotd

ndz i trudy, kt贸rzy nie utracili jeszcze cakowicie si i

odwagi, przyrzdzali nad ogniem ndzn straw.

Poczwszy od Smoleska, ywiono si niezmiennie

ochapami pieczonej koniny i podpomykami z ytniej

mki lub te ytni zacierk, gotowan na wodzie ze

stopionego niegu. W braku soli przyprawiano wszystko

prochem.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Przez ca艂膮 noc nadcigali do ognia inni ndzarze,

bezlitonie przez pierwszych odpdzani, i b艂膮kali si tak

od jednego biwaku do drugiego, by wreszcie podda si

strasznemu losowi. Dyszc w贸wczas ostatkiem tchu,

usuwali si na nieg, poza zwartym koliskiem szcz臋艣liw-

szych kamrat贸w i bez skargi ju, bez jku, ginli

wkr贸tce z godu i zimna. Inni jeszcze, kt贸rym brak si i

odpowiednich narzdzi uniemoliwia narbanie drew, na

pr贸no usiowali podpali od dou olbrzymie, skate

sosny: ogie gas niebawem, a wraz z nim gaso ycie.

Obszerne szopy, wznoszce si w niekt贸rych miejsco-

wociach opodal traktu, byy widowni okropniejszych

jeszcze scen. Bez wzgldu na wiek i rang, onierze i

oficerowie jak stado bezdusznych bydlt toczyli si w

owych szopach dookoa skpych ognisk, ywi deptali po

zmarych i obojtni ju na wszystko kadli si na nich

bez wstrtu, aby z kolei suy za straszliwe oe nowym

ofiarom. Niebawem nadcigay dalsze zastpy

maruder贸w, kt贸rzy, nie mogc dosta si do wntrza

przepenionych szop, oblegali je nieraz godzinami.

Czsto zdarzao si r贸wnie, e rozbierano owe szopy i

palono je, dorzucajc suche deski do wilgotnych ko-

nar贸w i pni sosnowych. Gdzie indziej, zniechceni bez-

owocn walk, maruderzy rozkadali swoje ogniska tu

pod szop, chronic si tym sposobem od wiatru. Wkr贸t-

ce jednak pomienie obejmoway drewniany budynek, i

ci, kt贸rzy nie skonali jeszcze z zimna, ginli w ogniu i

dymie. Ci za, kt贸rym noc upywaa w tych schronie-

niach spokojnie, wyszedszy z nich nad ranem znajdo-

wali zazwyczaj stosy trup贸w i wygase ogniska. Chcc

wydosta si z tych katakumb, trzeba byo depta po tym

okropnym trupim wale, z kt贸rego wydobyway si

jeszcze tu i 贸wdzie ciche jki i westchnienia.

W upranach, w tym samym miasteczku, w kt贸rym

cesarz o mao nie dosta si w rce partyzanta rosyjskie-

go Siesawina, onierze podpalili kilka dom贸w, aeby

ogrza si bodaj troch. Odblask poogi pocign膮艂 kil-

kunastu ludzi, ob艂膮kanych z zimna i b贸lu; zgrzytajc

zbami, z potpieczym miechem na wykrzywionych

wargach, rzucili si w ogie i skonali wnet w straszli-

wych konwulsjach. Zgodniay tum spoglda na nich

bez lku ni trwogi, a byli nawet i tacy, kt贸rzy wycigali


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

z ognia oszpecone, zwglone zwoki i nic wahali

si, by moe, ponie艣膰 do ust tej ohydnej strawy!

Armia, reprezentujca jeden z najbardziej ucywilizo-

wanych narod贸w Europy, armia niegdy tak wietna,

tyloma zwycistwami opromieniona, armia, kt贸rej imi

byo jeszcze wszechwadnym w tylu podbitych stolicach,

spada na samo dno ndzy! Najdzielniejsi jej onierze,

kt贸rych czoa do niedawna suszn janiay dum, utracili

wszelk szlachetno艣膰 wygldu: okryci achmanami,

pokrwawieni i bosi, szli o kiju, jak ebracy, uciekajc z t

sam wytrwaoci i energi, z jak zwyci臋偶ali dawniej

nieprzyjacielskie zastpy.

W tym stanie ostatecznego upadku fizycznego i mo-

ralnego dotarli pierwsi maruderzy do Wilna, g贸wnego

ich magazynu i g贸wnej bazy zaopatrzeniowej, pierw-

szego ludnego i bogatego miasta, jakie napotkali od

chwili opuszczenia granic Litwy. Wszak to blisko艣膰 Wil-

na krzepia jeszcze i podtrzymywaa wiele jednostek.

9 grudnia ukazay si nareszcie w oddali mury starej

stolicy wielkich ksi膮偶膮t litewskich. Ruszyli natychmiast

wszyscy, jedni biegnc, drudzy wlokc si, i niebawem

ludzka fala wypenia tak szczelnie ciasne przedmiejskie

uliczki, e wszelki ruch zosta zatamowany. Zwarta masa

ludzi, koni i woz贸w drgaa jeno i kolebaa si na miejscu.

Wobec ciasnoty przejcia wiodcego ku miastu opr贸-

nienie przedmiecia stao si prawie niemoliwe. Tum

wzrasta nieustannie. Napywaa coraz to wiksza liczba

maruder贸w, kt贸rzy toczyli si bezmylnie, nie pr贸bujc

nawet dosta si do miasta inn drog. Dr贸g tych byo

kilka, lecz tak wielki by niead, tak bezmierne roz-

prz臋偶enie, e w cigu caego tego dnia nie pojawi si ani

jeden oficer sztabu, aeby wskaza tumom waciwy

kierunek.

Podczas owych dziesiciu miertelnie dugich godzin

oczekiwania przy 27, a nawet 28 stopniach mrozu, w

chwili gdy nikt nie wtpi ju o bliskim ocaleniu, tak jak

pod Smoleskiem i nad brzegami Berezyny, zgin臋艂o

kilka tysicy onierzy, uduszonych lub zmarznitych.

Do sze艣膰dziesiciu tysicy ludzi, kt贸rzy przebyli Bere-

zyn pod Studziank, przy艂膮czyo si po drodze jeszcze

dwadziecia tysicy. Z tych osiemdziesiciu tysicy wy-

gin臋艂a tedy poowa, przewanie w cigu ostatnich czte-

rech dni, na przestrzeni midzy Moodecznem a Wilnem.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Wilno niewiadome byo jeszcze caego ogromu naszej

klski, gdy wtem, jczc i krzyczc, wtargn臋艂o do miasta

czterdzieci tysicy wygodzonych ludzi. Przeraona

ludno艣膰 pozamykaa wszystkie bramy. Opakany widok

przedstawiay w贸wczas te gromady rozwcieczonych lub

zrozpaczonych ndzarzy, kt贸rzy b艂膮kali si po ulicach,

gro偶膮c albo bagajc, kt贸rzy koatali na pr贸no do pry-

watnych dom贸w, do magazyn贸w i szpitali.

W magazynach obowizyway formalnoci najzupeniej

niewczesne wobec tego, e cakowite rozpierzchnicie

si dywizji, brygad i puk贸w wykluczao regularne

rozdawnictwo. Skady zawieray czterdziestodniowe za-

pasy mki i chleba i trzydziestoszeciodniowe zapasy

misa dla stu tysicy ludzi. Nikt wszelako nie omieli

si wyda odpowiednich rozkaz贸w. Wr贸d urzdnik贸w

intendentury jedni obawiali si odpowiedzialnoci, dru-

dzy naduy, jakich zwykli dopuszcza si wygodniali

onierze, gdy wszystko stoi przed nimi otworem. Urzd-

nicy ci nie wiedzieli zreszt, jak dalece rozpaczliwe byo

nasze pooenie, i tam, gdzie zostao zaledwie do艣膰

czasu, aeby skady opr贸ni w cigu kilku godzin, po-

zwolono nieszczsnym onierzom kona z godu u wr贸t

magazyn贸w, kt贸re nieprzyjaciel zagarn膮膰 mia nazajutrz.

W koszarach za i szpitalach panowaa niepodzielnie

mier, mier staa na stray tych olbrzymich grobow-

c贸w. Gdzieniegdzie dyszay jeszcze reszt tchu ywe

szkielety, t sk贸r powleczone; wszyscy skaryli si,

i od dawna pozbawieni s ek, a nawet somy i wszel-

kiej opieki. Podw贸rza, korytarze, nawet sale szpitalne

przepenione byy stosami rozkadajcych si trup贸w;

straszliwa wo zgnilizny zatruwaa powietrze.

Interwencja kilku wodz贸w, w pierwszym rzdzie Eu-

geniusza i Davouta, oraz miosierdzie Litwin贸w otwo-

rzyy wreszcie niekt贸re podwoje. Wzruszajcym byo

w贸wczas zdumienie tych ndzarzy, kt贸rzy po tylu ty-

godniach znajdowali si po raz pierwszy w zamieszka-

nych, w sprzty i straw zasobnych domach. Jake

smacznym wydawa im si wyronity chleb! Jak bardzo

wygodnymi awy i stoki. Uwielbienie i podziw wywo-

ywaa kada najszczuplejsza nawet garstka onierzy,

uzbrojonych jeszcze i odzianych jednakowo, w jednakie

paszcze i mundury! Zdawao si, i powracaj kdy z

krac贸w wiata, tak dalece gwatowno艣膰 cigych


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

cierpie wytrcaa ich ze zwykej kolei ycia, z dawnych

upodoba i przyzwyczaje, tak bezdenn bya otcha, z

kt贸rej si wydobyli.

Zaledwie jednak rozsmakowali si w tych rozkoszach,

gdy rykn臋艂y w pobliu miasta dziaa rosyjskie. Basowy

ryk armat, krzyki i nawoywania oficer贸w, warczenie

bbn贸w, guchy pomruk wylkego, wci膮偶 napywajcego

tumu napeniy Wilno wrzaw i zgiekiem. Byy to

przednie strae Kutuzowa i Czaplica, pod wodz

O'Rurke'a, anskoja i Siesawina. Atakowali wszyscy

trzej dywizj Loisona, kt贸ra osaniaa r贸wnoczenie

miasto i kolumn spieszonej jazdy, maszerujcej przez

Nowe Troki do Olity.

Wbrew niepomylnym warunkom usiowano z pocztku

odeprze nieprzyjaciela. Drog od Naroczwiraska i

Niemenczyna nadcign膮艂 de Wrede i jego Bawarczycy.

Za nim szed Wittgenstein, kt贸ry poczwszy od Kamienia

i Wilejki nie odstpowa naszego prawego flanku,

podczas gdy Kutuzow i Czyczagow pilnowali ty贸w ar-

mii. Z caej dywizji Bawarczyk贸w pozostay tylko dwa

tysice ludzi. Co si za tyczy Loisona, dywizji jego oraz

zaogi Wilna, razem pitnacie tysicy onierzy, to wy-

szedszy naprzeciw nas a do Smorgoni, pod wpywem

straszliwego klimatu zredukoway si w cigu ostatnich

trzech dni do trzech tysicy ludzi.

De Wrede broni Wilna od strony Rukoni. W kocu

jednak musia ustpi. Loison, bliszy miasta, powstrzy-

ma nieprzyjaciela. Z niemaym trudem zdoano zebra

dywizj Neapolitaczyk贸w, kt贸rzy do艣膰 rano poszli w

ogie. Lecz wkr贸tce karabiny j臋艂y wysuwa si ze skost-

niaych rk tych dzieci soca, przeniesionych spod

woskiego nieba na niene, lodowymi igiekami iskrzce

si pola. W niespena godzin powr贸cili wszyscy bez

broni; wikszo艣膰 z nich z poodmraanymi koczynami,

okaleczaa na reszt ycia.

R贸wnoczenie po ulicach miasta na pr贸no wzywa

werbel do broni. Nie stawi si nikt; guch pozostaa

nawet stara gwardia, zredukowana do kilku pluton贸w.

Wszyscy myleli raczej o zabezpieczeniu si przed

godem i zimnem anieli o walce z nieprzyjacielem. Lecz

pado w贸wczas jedyne haso, kt贸remu wikszo艣膰 bywaa

zwykle uleg艂膮; rozlegy si zrazu ciche, potem coraz go-

niejsze okrzyki: Kozacy id! kozacy!" i tum pocz膮艂

ucieka w najwikszym popochu.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

By to de Wrede, kt贸ry zjawi si niespodziewanie w

kwaterze kr贸lewskiej, woajc: „偶e nieprzyjaciel idzie

tu za nim; e Bawarczycy musieli cofn膮膰 si do miasta;

e dalszy op贸r jest niemoliwy!". Jednoczenie doszy

uszu kr贸la wrzaski oszalaego z trwogi tumu. Zwt-

piwszy o wszystkim, nie mogc ju zapanowa nad

sob, Murat opuci tum, jak gdyby w obawie przed

walk w tak wielkim toku jak dnia poprzedniego.

Zatrzyma si w jednym z ostatnich dom贸w

przedmiecia; stamtd porozsya rozkazy i zlecenia, tam

te przepdzi noc, zdajc si we wszystkim na Neya.

Mona byo utrzyma si jeszcze w Wilnie dwadziecia

cztery godziny i ocali wielu ludzi. Pozostao w miecie

blisko dwadziecia tysicy onierzy, trzystu oficer贸w i

siedmiu genera贸w. Wszyscy byli chorzy, wszystkim

atoli zima daleko wicej daa si we znaki anieli nie-

przyjaciel. Niekt贸rzy zdrowi byli na ciele, ale tak wy-

czerpani duchowo, tak najzupeniej wyzuci z wszelkiej

energii, e nie stao ju im si do dalszej walki. Poko-

nawszy tyle i takich trudnoci, bliscy ocalenia, przed

nowym cofnli si trudem. W Wilnie odnaleli wreszcie

kultur Zachodu i woleli raczej zda si na los, anieli

rozpocz膮膰 zn贸w wdrowny, tuaczy ywot. Ale los ob-

szed si z nimi okrutnie.

10 grudnia wyszed z Wilna Ney, kt贸ry zn贸w dobro-

wolnie by podj膮艂 si komendy nad tylnymi straami.

Niezwocznie zajli miasto kozacy Patowa, mordujc

setki ofiar. W trakcie tej rzezi ukazaa si nagle od

strony Wilii garstka Francuz贸w, trzydziestu onierzy, o

kt贸rych zapomniano snad, a kt贸rzy strzegli dotd

mostu na rzece. Ujrzawszy t now zdobycz, tysice

jedc贸w rosyjskich z krzykiem otoczyy szczup艂膮 garst-

k, atakujc j r贸wnoczenie ze wszystkich stron.

Lecz oficer francuski uszykowa ju swoich ludzi.

Zgodn salw hukn臋艂o trzydzieci strza贸w, pochylio

si trzydzieci karabin贸w: biegiem ruszyli onierze na

bagnety. Po chwili pierzcho wszystko, oficer za

korzystajc z chwilowej przewagi, nie bardziej

zaskoczony tch贸rzostwem kozak贸w, jak wprz贸d ich

atakiem, zawr贸ci natychmiast i, nie poni贸sszy adnych

strat, zdoa po艂膮czy si z ariergard.

W teje chwili, pod groz nowej katastrofy, kt贸rej na

pr贸no usiowa zapobiec, Ney toczy zawzit walk z

forpocztami Kutuzowa.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

W Wilnie, tak jak w Moskwie, Napoleon nie kaza

wydawa adnych rozkaz贸w ani zlece tyczcych si

odwrotu; nie yczy sobie, aeby klska nasza bya roz-

gaszana, pragn膮艂 bowiem zaskoczy znienacka wszyst-

kich bez wyjtku aliant贸w i ich ministr贸w i zapewni tym

sposobem niedobitkom Wielkiej Armii swobodne

przejcie przez terytorium mocarstw sprzymierzonych,

zanim zd膮偶y zawiza si jakakolwiek koalicja w celu

czynnego poparcia Rosji.

Tym tumaczy si istotnie zdumiewajca niewiado-

mo艣膰 zar贸wno Litwin贸w, jak cudzoziemc贸w, jak wszyst-

kich tych, kt贸rzy przebywali pod贸wczas w Wilnie, nie

wykluczajc cesarskiego ministra. Uwierzono rozsiewa-

nym potajemnie guchym wieciom wtedy dopiero, gdy

ukazay si pierwsze szeregi ndzarzy powracajcych z

Moskwy. I w tym wypadku niezachwiana, niemal

przesdna wiara lud贸w europejskich w nieomyln ge-

nialno艣膰 Napoleona bya mu najwierniejsz sojuszniczk.

R贸wnoczenie jednak w onie generalicji i wadz admi-

nistracyjnych ta sama wiara, to samo zaufanie, tak w

Wilnie, jak poprzednio w Moskwie, wszelk upiy czuj-

no艣膰.

Magazyny Wilna zawieray wikszo艣膰 bagay i pie-

ni臋偶nych zasob贸w armii, zapasy ywnoci, olbrzymi

ilo艣膰 furgon贸w przeznaczonych do osobistego uytku ce-

sarza, znaczn liczb dzia oraz jaszczyk贸w z prochem i

amunicj. Do Wilna r贸wnie nadcigay od pocztku

kampanii tysice chorych i rannych. Klska nasza bya

dla nich gromem z jasnego nieba. Zalenie od tempe-

ramentu i usposobienia trwoga r贸norodny wywieraa

wpyw: jednych naglia do popiechu, drugim elazne

nakadaa pta, uniemoliwiajc wszelkie poruszenie.

Pokrzyowao si i pomieszao wszystko; rozkazy,

ludzie, konie i wozy!

Wr贸d nieopisanego zgieku i wrzawy niekt贸rzy wo-

dzowie zdoali wreszcie opr贸ni cz臋艣ciowo miasto i

skierowa w stron Kowna wszystko, co tylko mona

byo zmobilizowa. Lecz o mil poza miastem ta ci臋偶ka i

bezadna kolumna napotkaa wyyn i wwozy

ponarskie.

Przed kilku miesicami, w pierwszych dniach zwyci-

skiego pochodu na Moskw, husarzy nasi spogldali na to

lesiste wzg贸rze jedynie jako na sprzyjajc nam falisto艣膰

terenu, z kt贸rej mona byo ogarn膮膰 wzrokiem ca艂膮

r贸wnin wilesk i oceni w przyblieniu siy


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wojsk nieprzyjacielskich. Strome, lecz kr贸tkie zbocze nie

zwr贸cio pod贸wczas niczyjej uwagi. Dla armii cofajcej

si w porzdku byoby ono znakomit pozycj obronn,

lecz dla tych, kt贸rzy uciekali teraz w popochu, w

szalonej, ob艂臋dnej trwodze, wr贸d najwikszego nieadu i

rozprz臋偶enia, to samo wzg贸rze stao si nie-

przezwyci臋偶on przeszkod, stao si ow szklan g贸r z

bajki, o kt贸r rozbijaj si wszelkie ludzkie usiowania. U

st贸p wzg贸rza utkn臋艂o wszystko: bagae, skarb i ranni.

Dzie ten by niewtpliwie jednym z najsmutniejszych

epizod贸w tej smutnej kampanii.

W rzeczy samej, utracono w贸wczas pienidze, honor,

reszt si i karnoci. Po pitnastu godzinach bezowocnych

wysik贸w, gdy oficerowie i onierze trenu ujrzeli na

stokach wzg贸rza, powyej siebie, kr贸la, a za nim zwarty,

od uci膮偶liwego marszu rozkoysany tum; gdy

zwr贸ciwszy wzrok tam, skd dochodziy coraz wyraniej

odgosy salw karabinowych i armatnich strza贸w, do-

strzegli Neya, nieustraszonego Neya, jak cofa si na

czele trzech tysicy ludzi, szcztk贸w korpusu generaa de

Wrede'a i dywizji Loisona; gdy spojrzawszy wreszcie po

sobie, ujrzeli, e cae zbocze pokryte jest setkami

poprzewracanych lub pogruchotanych woz贸w i dzia,

setkami ludzkich i koskich zwok; gdy ujrzeli, e wni-

wecz obraca si wszelki trud i wszelkie, najbardziej

krwawe usiowania, zaniechali wtedy wszystkiego, my-

lc jedynie o tym, aeby uprzedzi nieprzyjaciela i zra-

bowa przed jego nadejciem zawarto艣膰 woz贸w i fur-

gon贸w.

Pknicie furgonu skarbowego stao si niejako hasem

do grabiey. Rzucano si tumnie do woz贸w, wszystko

amic i druzgocc, rabujc najcenniejsze przedmioty.

Fatalny ten przykad podziaa ujemnie na karnych do-

tychczas onierzy ariergardy, kt贸rzy poczli rzuca bro

i obadowywa si upami z tak niepohamowan

zaciekoci, e nie syszeli ani wistu kul, ani te

nadcigajcych puk贸w kozackich.

Podobno nawet kozacy niepostrzeenie wmieszali si

midzy naszych. Na kr贸tk chwil przeciwnicy po艂膮czyli

si ogarnici t sam 偶膮dz rabunku. Widziano, jak

Rosjanie i Francuzi, nie mylc o walce, rzucali si na ten

sam zaprzg. Rozgrabiono dziesi臋膰 milion贸w w zocie i

srebrze.

Lecz obok tych niegodziwoci naley r贸wnie zanoto-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wa szlachetne, w prostocie swojej wielkie czyny. Nie-

kt贸rzy wyrzekli si wszystkiego, wszystko zostawiali,

aeby tylko unie艣膰 jak najdalej i ocali nieszcz臋艣liwych

rannych; inni za, nie mogc wydoby z toku na wp贸

zmarznitych kamrat贸w, ginli bronic ich przed bez-

wzgldnoci rodak贸w i razami wrog贸w.

Na stromej, najniebezpieczniejszej poaci wzg贸rza

jeden z oficer贸w cesarza, pukownik hr. de Turenne,

powstrzyma kozak贸w i mimo ich po偶膮dliwych

okrzyk贸w i gstych strza贸w, na ich oczach rozda

znajdujcym si w pobliu grenadierom gwardii ca艂膮

zawarto艣膰 prywatnej szkatuy Napoleona. Bijc si jedn

rk, a zgarniajc drug pene przygarcie zotych

napoleon贸w, poczciwi ci ludzie zdoali ocali je i

p贸niej, gdy min臋艂o ju wszelkie niebezpieczestwo,

kady z nich odda wiernie powierzony mu depozyt: nie

zgin臋艂a ani jedna zota sztuka!

Katastrofa, jakiej ulega armia pod Ponarami, tym bya

sromotniejsz, e atwo byo przewidzie j, a jeszcze

atwiej unikn膮膰 jej, obchodzc wzg贸rze bokami.

Pozostawione przez nas szcztki tyle przynajmniej przy-

suyy si, e zatrzymay nieco duej kozak贸w. Pod-

czas gdy rabowali oni i zabierali wszystko, co tylko

mona byo zabra, Ney na czele kilkuset Francuz贸w i

Bawarczyk贸w osania odwr贸t a do Jewi. Poniewa by

to ostatni jego wysiek, naley przeto poda do wia-

domoci waciw mu metod cofania si, metod, kt贸r

posugiwa si poczwszy od Wiamy, od 3 listopada,

czyli od trzydziestu siedmiu dni i trzydziestu siedmiu

nocy.

Co dnia o godzinie pitej po poudniu stawa na

pozycji, zatrzymywa Rosjan, pozwala onierzom zje艣膰

i wypocz膮膰, a o dziesitej w dalsz puszcza si drog.

Przez ca艂膮 noc prob, grob i pi臋艣ci gna przed sob

tum maruder贸w. Nad ranem, okoo si贸dmej, zatrzy-

mywa si zn贸w, zn贸w stawa na pozycji i wypoczywa

pod broni do dziesitej. Zazwyczaj ukazywa si wtedy

nieprzyjaciel i walczy trzeba byo a do wieczora, sta-

rajc si cofa moliwie najwicej lub te najmniej:

pocztkowo bowiem decydowa w tym wzgldzie

og贸lny plan odwrotu, p贸niej za li tylko warunki i

okolicznoci. Od dawna ju tylna stra liczya niespena

dwa tysice ludzi, p贸niej tysic, potem piciuset,

wreszcie sze艣膰dziesiciu onierzy. A jednak bd to z

wyra-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

chowania, bd te wskutek rutyny Berthier nie zmieni

w niczym przesyanych marszakowi rozkaz贸w. Obej-

moway one zawsze dawny, trzydziestopiciotysiczny

korpus; instrukcje wyszczeg贸lniay niewzruszenie poste-

runki, jakie zaj膮膰 miay i utrzyma do nastpnego dnia

nie istniejce ju dywizje i puki. I co noc, gdy na skutek

naglcych przestr贸g Neya szef sztabu budzi musia

kr贸la i nakania go do wymarszu, jednakowe, bezmierne

zdumienie malowao si na steranej jego twarzy.

W ten spos贸b osania Ney odwr贸t od Wi膮偶my a po

Jewie. Wedug przyjtego ju zwyczaju, kilka wiorst

powyej Jewi, powstrzyma by Rosjan i powici

wypoczynkowi pierwsze godziny nocy, gdy wtem okoo

dziesitej wiecz贸r zbudzony ze snu przez generaa de

Wrede ujrza opustoszae biwaki i lnic w blaskach

ognia, porzucon przez onierzy bro.

Lecz ten sam trzaskajcy mr贸z, kt贸ry rozbi ostatecznie

nasze szeregi, obezwadni r贸wnie nieprzyjaciela. Z

trudem dogoni Ney swoj kolumn czy te raczej bez-

adny ju tum. Za tumem tym szli kozacy, nie zabijajc

wszake i nie biorc do niewoli nikogo, bd to przez

lito艣膰, bo do艣膰 ju mieli okruciestwa, bd to dlatego,

e bezmiar niedoli naszej przeraa nawet Rosjan, i wielu

spor贸d nich, moe uwaajc, e los pomci ich z na-

wizk, okazao godn uznania wspaniaomylno艣膰. By

moe zreszt, e nie dojrzeli wr贸d nocy, i maj do czy-

nienia z ludmi bezbronnymi.

Mr贸z, ten grony sprzymierzeniec Rosjan, drogo kaza

im paci za swoj pomoc. Rozprz臋偶enie szerzyo si w

caej ich armii. Spor贸d branych do niewoli onierzy

naszych niekt贸rzy kilkakrotnie zdoali uj艣膰 jak gdyby

obumarej z zimna czujnoci nieprzyjaci贸. Szli najpierw

niepostrzeenie w szeregach coraz mniej zwartej, coraz

luniejszej kolumny nieprzyjacielskiej; korzystajc z

pierwszej sposobnoci, rzucali si na osamotnionych

chwilowo onierzy rosyjskich i wydzierali im ywno艣膰,

mundury, nawet bro, po czym wracali w tym przebraniu

do szereg贸w swoich zwycizc贸w; a tak wielk bya

dezorganizacja, gupia lekkomylno艣膰 i odrtwienie tej

armii, e jecy, przez nikogo nie poznani, maszerowali w

ten spos贸b przeszo miesic. Studwudziestotysiczna

armia Kutuzowa stopniaa w tym czasie do trzydziestu

piciu tysicy.

Z pi臋膰dziesiciu tysicy onierzy Wittgensteina pozo-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

stao zaledwie pitnacie tysicy. Wilson zapewnia, e z

dziesiciu tysicy rekrut贸w, wysanych z g艂臋bi Rosji, z

zachowaniem tych wszystkich ostronoci, jakich do-

maga si ostry klimat tamtejszy, niespena tysic sied-

miuset udzi doszo do Wilna. Lecz nawet taki nieliczny

oddzia dostateczny by, aeby zgnie艣膰 i wytpi bez-

bronnych onierzy naszych. Ney usiowa na pr贸no za-

prowadzi wr贸d nich jaki taki ad, i on, kt贸ry kierowa

dotychczas odwrotem, zmuszony zosta p贸j艣膰 za nim.

Doszed tak do Kowna, ostatniego miasta na terytorium

rosyjskim; 13 grudnia, po czterdziestu szeciu godzinach

forsownego marszu, ujrzano nareszcie granic prusk.

W贸wczas wszyscy niemal, nie zatrzymujc si, nie

ogldajc nawet poza siebie, rozpierzchli si i pogr膮偶yli

niebawem w gstych lasach nadgranicznych. Lecz byli i

tacy, kt贸rzy, przedostawszy si na przeciwlegy brzeg

Niemna, raz jeszcze ogarnli wzrokiem t ziemi

cierpienia, skd pi臋膰 miesicy temu wyruszyy na podb贸j

Rosji nieprzebrane, wietne puki pod wodz

zwyciskich, saw opromienionych or贸w. I zy alu j臋艂y

spywa po srogich, w trudzie i b贸lu steranych licach!...

Oto wic ten brzeg, tak niedawno jeszcze najeony

poyskliw gstwin bagnet贸w! Te przyjazne jary i wz-

g贸rza, tak szczelnie pokryte setkami tysicy ludzi, koni i

woz贸w, e zdaway si by olbrzymim jeziorem o roz-

koysanych, przelewajcych si falach! Oto te same

wwozy, z kt贸rych niby trzy rzeki wysun臋艂y si w so-

necznym blasku owe trzy dugie, od stalowych kask贸w i

pancerzy lnice kolumny dragon贸w i kirasjer贸w! Zniko

tymczasem wszystko: ludzie, bro, sztandary, konie,

nawet soce, nawet ta graniczna rzeka, przez kt贸r

przeprawiono si z takim zapaem i z tak wiar w

przyszo艣膰! Ujty w szkliste okowy Niemen jest teraz

dug wstg lodowatych, bezadnie stoczonych zwa贸w!

Zamiast trzech most贸w francuskich przywiezionych z od-

legej ojczyzny, a przerzuconych z tak brawur przez

naszych pontonier贸w, jeden tylko, rosyjski, most 艂膮czy

oba brzegi. Wreszcie zamiast owych niezliczonych pu-

k贸w, owych czterystu tysicy towarzysz贸w broni, tyle-

kro zwyciskich, wkraczajcych z tak radoci i dum

na terytorium rosyjskie, wyania si oto z bezkresu

nienych, w zowrog cisz spowitych p贸l niespena

tysic uzbrojonych jeszcze piechur贸w i jedc贸w, dzie-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

wic armat i dwudziestotysiczny tum ndzarzy odzia-

nych w achmany, ze schylon na piersi gow, z przy-

gasym wzrokiem, wyndznia艂膮 sin twarz i zmierz-

wionym, soplami lodu pokrytym zarostem; jedni tocz

si w milczeniu na mocie, zbyt wskim dla uciekajcej

gromady, drudzy, rozproszeni na caej szerokoci rzeki,

przedostaj si z trudem przez olize, ostrymi iglicami

najeone zway kry. I to jest wszystko, co pozostao z

Wielkiej Armii, z jej korpus贸w i dywizji, z jej puk贸w i

szwadron贸w! A przecie wr贸d uciekajcych byli jeszcze

rekruci, kt贸rzy niedawno przy艂膮czyli si do armii!

Dw贸ch kr贸l贸w, ksi膮偶臋, omiu marszak贸w otoczonych

nieliczn wit, kilku idcych pieszo genera贸w oraz kil-

kuset uzbrojonych jeszcze i karnych wiarus贸w starej

gwardii reprezentowao Armi!

Lecz dusz tej Armii, ucielenionym symbolem zwy-

ciskich jej tradycji by niewtpliwie marszaek Ney!

Towarzysze moi, a take wy, sprzymierzecy nasi i wro-

gowie! Wzywam tutaj waszego wiadectwa! Oddajmy

pamici nieszczsnego bohatera winn mu cze艣膰! Su-

miennie zanotujmy jeno fakty! Komentarze s zbyteczne!

Wszyscy uciekali w popochu, nie wy艂膮czajc Murata,

kt贸ry, przeszedszy Kowno, podobnie jak Wilno, wyda,

nastpnie za cofn膮艂 rozkaz pochodu na Tyl偶臋, aeby

zdecydowa si na Gbin. Ney wszed w贸wczas do

Kowna, sam jeden ze swoimi adiutantami, wszyscy

bowiem onierze jego rozpierzchli si lub te wyginli.

Poczwszy od Wiamy, czwarta to tylna stra stopniaa w

stalowych jego doniach. Wytpi je nie tyle wr贸g, co

g贸d i zimno. Po raz czwarty marszaek stan膮艂 tedy

samotrze wobec nieprzyjaciela i nie tracc odwagi,

zawsze nieugity, j膮艂 oglda si za pit ariergad.

Znalazszy w Kownie kompani kanonier贸w, trzystu

Niemc贸w tworzcych zaog miasta i czterystu ludzi pod

wodz generaa Marchanda, obejmuje nad nimi komend.

Objeda najpierw miasto, aeby pozna naleycie

waciwoci zajmowanej przez si pozycji i pomnoy

nieliczne swoje szeregi; lecz zamiast posik贸w znajduje

tylko rannych, kt贸rzy, jczc i paczc, usiuj pod膮偶y

za armi. I tutaj r贸wnie, po raz 贸smy od dnia ewakuacji

Moskwy, musiano zostawi ich po szpitalach, tak jak

zostawiano ich wszdzie wzdu drogi, na wszystkich

pobojowiskach, na wszystkich naszych biwakach.


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Na rynku i pobliskich ulicach, obok zrabowanych ma-

gazyn贸w z w贸dk, leao pokotem kilka tysicy oniers-

kich trup贸w: znaleli mier tam, gdzie sdzili, i znajd

ycie. Tyle tylko zostawi Neyowi kr贸l Neapolu. Mar-

szaek pozosta wic w Rosji sam jeden, na czele sied-

miuset niemieckich rekrut贸w. W Kownie, tak jak pod

Wiam i Smoleskiem, jak nad brzegami Berezyny i

pod murami Wilna, jemu to powierzono raz jeszcze

honor armii i niebezpieczn misj osaniania odwrotu.

Ney misj t przyj膮艂.

Rosjanie zaatakowali 14 grudnia o wicie. Podczas gdy

jedna z kolumn rosyjskich ukazaa si znienacka na

trakcie wileskim, druga przesza po lodzie Niemen

powyej miasta i, dumna, e pierwsza stan臋艂a na tery-

torium pruskim, zwr贸cia si ponownie w stron Kowna i

mostu na rzece, aeby tym sposobem zagrodzi Neyowi

jedyn drog odwrotu.

Pierwsze strzay hukn臋艂y z bramy Wileskiej. Lecz nim

Ney bramy dopad, aeby zorganizowa obron i

odeprze armaty Patowa, ju wasne jego dziaa byy

zagwodone, a kanonierzy rozbici. Rozjuszony, rzuci

si z obnaon szabl na oficera, kt贸ry tam dowodzi, i

niewtpliwie byby go zabi, gdyby nie adiutant mar-

szaka, kt贸ry cios odparowa i uatwi nieszczsnemu

oficerowi ucieczk.

Ney przywoa w贸wczas piechot, lecz z dw贸ch nie-

licznych batalion贸w, z kt贸rych si skadaa, jeden tylko

stan膮艂 pod broni: bya to zaoga miasta, trzystu Niem-

c贸w. Marszaek wyznaczy im pozycj, doda otuchy,

lecz w chwili gdy zakomenderowa mia ognia!"

kartacz rosyjski zerwa g贸rn cz臋艣膰 palisady i strzaska

biodro niemieckiemu dow贸dcy. Oficer zachwia si i ru-

n膮艂, a wiedzc, i nie ma dla ratunku, najspokojniej

wyj膮艂 zza pasa pistolet i wobec wszystkich odebra sobie

ycie. Przeraeni mierci swojego dow贸dcy, onierze w

popochu rzucili bro i uszli czym prdzej.

Przez wszystkich opuszczony, Ney nie opuci jednak

posterunku, nie zwtpi o sobie. A gdy pr贸nymi okazay

si wszelkie usiowania, aeby powstrzyma uciekaj-

cych, chwyci za nabit jeszcze bro i walczy jak prosty

onierz wraz z czterema oficerami, stawiajc czoo za-

stpom Rosjan. R贸wnoczenie jli powraca zawstydzeni

kanonierzy; adiutanci Heymes i G茅rard zdoali tymcza-

sem skrzykn膮膰 trzydziestu onierzy i wytoczy kilka


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

lekkich polowych armatek, a generaowie Ledru i Mar-

chand zmobilizowa pozostay, ostatni batalion.

Lecz w teje samej chwili poza Niemnem, od strony

kowieskiego mostu, rykn臋艂y dziaa rosyjskie. Docho-

dzio wp贸 do trzeciej. Ney wysa tam w贸wczas obu

genera贸w z ich czterystu ludmi, nakazujc im odbi i

obsadzi to przejcie, sam za, nie ustpujc, nie trosz-

czc si duej o to, co los przygotowuje mu poza nim,

na czele trzydziestu ludzi utrzyma si a do wieczora u

bramy zwanej Wilesk. O zmierzchu dopiero opuci

Kowno i przeszed przez Niemen, walczc bez wytchnie-

nia, cofajc si w najwikszym porzdku, bronic do

ostatniej chwili honoru naszego or臋偶a, naraajc po raz

setny chyba ycie swoje i wolno艣膰, aeby ocali garstk

rodak贸w, wbrew wszystkim i wszystkiemu! Po czterdzie-

stu dniach i czterdziestu nocach bohaterskiej walki

opuszcza ostatni to tragiczne dla nas terytorium rosyjs-

kie, wykazujc wiatu bezsilno艣膰 zawistnej Fortuny

wobec wielkiego mstwa, stwierdzajc wasnym przy-

kadem, i najwiksze nawet klski przysporzy mog

bohaterom niemiertelnej chway!

O 贸smej wiecz贸r dotar nareszcie do przeciwlegego

brzegu. Widzc wtedy, e przewidywana klska jest ju

faktem dokonanym, e Marchand odparty zosta a do

mostu i e trakt wikowyski, kt贸rym uszed by Murat,

cakowicie zajty jest przez puki nieprzyjacielskie,

zwr贸ci si na prawo i znikn膮艂 niebawem w lenej

gstwinie.

Gdy Murat wszed do Gbina, zdziwi si niepomiernie

zar贸wno widokiem Neya, jak wieci, e poczwszy od

Kowna armia pozbawiona bya osony tylnych stray. Z

chwil jednak gdymy ostatecznie opucili granic im-

perium, Rosjanie nie mieli powodu do r贸wnie natar-

czywej pogoni. Murat skorzysta z tego, aeby zatrzyma

si kilka dni w Gbinie i skierowa szcztki posz-

czeg贸lnych korpus贸w do miast pooonych nad Wis艂膮.

Doprowadzajc do skutku dyslokacj armii, zwoa na

narad wszystkich dow贸dc贸w. Nie wiadomo, jaki zy

duch opta go w owej chwili. Chciaoby si wierzy, i

to, co m贸wi wtedy, byo jedynie wynikiem wstydu,

spowodowanego sromotn ucieczk, i urazy do cesarza,

kt贸ry obarczy go tak wielk odpowiedzialnoci, lub te

wreszcie mimowiednym odruchem wodza, zwyci臋偶o-

nego w oczach narodu, kt贸ry jeden z pierwszych uzna


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

niegdy przewag francuskiego or臋偶a. Poniewa jednak

odmiennym byo istotne znaczenie jego s贸w, a p贸niej-

sze czyny potwierdziy je w zupenoci, poniewa byy

one pierwszym symptomem zdrady i przeniewierstwa,

nie naley przeto pomin膮膰 ich milczeniem.

onierz, kt贸ry wzni贸s si do wyyn tronu tylko drog

zwycistw, wraca oto zwyci臋偶ony! Zaledwie przestpi

granic podbitej niegdy krainy, wydao mu si, i ziemia

caa dry w posadach, a korona chwieje si na jego

gowie. Po tysickro w cigu tej kampanii naraa si

dobrowolnie na najwiksze niebezpieczestwa: jak-

kolwiek jednak got贸w by w贸wczas zgin膮膰 kadej chwili

w awangardzie jak prosty onierz, nie m贸g pogodzi si

teraz z myl o ewentualnej utracie korony. I aby siebie

usprawiedliwi, pocz膮艂 wobec tych samych wodz贸w,

kt贸rymi kierowa mia z rozkazu i woli cesarza, oskara

Napoleona o zuchwae ambicje, kt贸re sam przecie

podziela. Wykrzykiwa: „偶e nie mona suy nadal

sprawie szaleca; e obecnie jest ju sprawa przegran;

e aden z wadc贸w europejskich nie wierzy ju ani

sowom cesarza, ani jego traktatom! e on, Murat, zroz-

paczony jest, i odrzuci propozycj Anglii; e gdyby nie

wasna nieogldno艣膰, byby dotd wielkim monarch,

takim, jak cesarz austriacki i kr贸l pruski!".

Kr贸l pruski i cesarz austriacki przerwa mu

szorstko Davout s monarchami z woli Boga i ludu, na

mocy odwiecznych praw i tradycji; lecz Wasza Kr贸-

lewska Mo艣膰 jeste kr贸lem tylko z aski Napoleona i

francuskiego or臋偶a! I kr贸lem pozosta moesz w tych

warunkach tylko jako wierny aliant cesarza i Francji!

Przez usta twoje czarna przemawia niewdziczno艣膰!" I

owiadczy mu niezwocznie, i uwiadomi o tym cesarza.

Inni generaowie milczeli. Wszyscy niemal uspra-

wiedliwiali kr贸la, przypisujc rozpaczy i niepohamowa-

nej zapalnoci temperamentu sowa, kt贸rych istotn tre艣膰

poj膮艂 jedynie niechtny mu i podejrzliwy z natury

Davout.

Poczuwajc si do winy, Murat umilk i straci pewno艣膰

siebie. Tym sposobem ugaszona zostaa pierwsza iskierka

zdrady, kt贸ra zgubi miaa z czasem cesarza i Francj!

Historia wspomina o tym niechtnie i z alem, odkd

skrucha i niedola wielkoci swoj dor贸wnay

popenionej zbrodni!

Dotarlimy niebawem do Kr贸lewca. Wielka Armia,


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

kt贸ra od lat dwudziestu wchodzia jako tryumfatorka do

wszystkich stolic Europy, po raz pierwszy ukazywaa si

bezbronna, okaleczaa tam, gdzie wieci niegdy

najjaniej wietny blask cesarskiej gwiazdy. Wylgay po

drodze tumy, aeby liczy nasze rany, ocenia straty,

cieszy si nadziej odwetu. Trzeba byo napawa nasz

ndz chciwe ich spojrzenia, znie艣膰 jarzmo wstrtnej nam

ich nadziei i, wr贸d objaw贸w tej le skrywanej

radoci, dwiga bez skargi ci臋偶kie brzemi niedoli, kt贸ra

teraz budzia tylko nienawi艣膰.

Lecz szcztki Wielkiej Armii nie ugi臋艂y si pod tym

brzemieniem. Na poy zdetronizowany jej cie zachowa

dawny majestat. Pokonana w walce z ywioami, zdzie-

sitkowana i krwawa wobec ludzi bya zawsze t sam

zwycisk, wadcz armi!

Skdind Niemcy bd to wskutek obawy, bd te z

powodu wrodzonej powolnoci przyjli nas bez

szemrania. Nienawi艣膰 ich przyobleka si w mask obo-

jtnoci i chodu, a poniewa brak im zazwyczaj inicja-

tywy, wic nim nadeszy jakiekolwiek hasa, zmuszeni

byli tymczasem wspomaga nasz niedol. Kr贸lewiec

okaza si niebawem za ciasny. Sroga dotychczas zima

ulega nagej zmianie: w cigu jednej nocy termometr

wzni贸s si o dwadziecia stopni.

Skutki odwily byy dla nas fatalne. Wielu onierzy i

genera贸w, kt贸rych mr贸z utrzymywa dotd w stanie

cigego podniecenia, zmian t przypacio yciem. Od-

mroone czonki j臋艂y rozpada si, okropne tworzc rany.

Zgin膮艂 w ten spos贸b La Riboisire, g贸wnodowodzcy

artylerii; po nim za Ebl茅, duma i chluba armii. Co dnia,

co godzina niemal coraz to nowe opakiwalimy straty.

Lewe nasze skrzydo, pod wodz Macdonalda, z Tyly

pod膮偶yo co prdzej do Mitawy. Z tej strony wojna bya

jedynie rozwiniciem linii bojowej wzdu rzeki Aa,

poczwszy od jej ujcia a do Dynaburga, oraz ustawicz-

n obron Rygi. Korpus Macdonalda skada si wy艂膮cz-

nie niemal z Prusak贸w. Nie zdradzi wprawdzie, lecz

cofn膮艂 si, zajmujc stanowisko neutralne. 3 stycznia

Macdonald wraz z garstk wiernych mu onierzy zdoa

po艂膮czy si z Mortierem i osoni Kr贸lewiec.

Na prawym skrzydle Schwarzenberg, jako e przy-

mierze z Austri jeszcze obowizywao, odsuwa si od

nas, lecz nieznacznie, stopniowo, z zachowaniem wszel-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

kich form, jakich domagay si wzgldy bie偶膮cej poli-

tyki, z chystroci i kurtuazj wytrawnego dyplomaty.

3 grudnia Prusacy odparli raz jeszcze atak zaogi ro-

syjskiej. Bd to z obawy naraenia si Francuzom, bd

te przez sumienno艣膰, Yorck zachowywa si dotd

lojalnie. Macdonald zbliy si w贸wczas do niego. 19

grudnia, w dwanacie dni po wyjedzie Napoleona, w

tydzie po zajciu Wilna przez Kutuzowa, gdy Macdo-

nald zacz膮艂 nareszcie cofa si, armia pruska pozosta-

waa jeszcze wiern.

Dopiero 22 stycznia oraz w nastpne dni dotarli Ro-

sjanie do Wisy. Tymczasem midzy 3 a 11 stycznia

Murat przebywa w Elblgu. Nie mogc opanowa istot-

nie smutnego pooenia, miotany tu i 贸wdzie cigym

cieraniem si zmiennych, czstokro wrogich ywio贸w,

wznosi si na wyyny najmielszych roje po to tylko,

aby pogr膮偶y si niebawem w otchann g艂臋bin

najczarniejszej rozpaczy, zwtpienia i niepokoju.

Opuszcza Kr贸lewiec w stanie zupenego przygnbie-

nia, gdy niespodziewana przerwa w akcji wojennej Ro-

sjan, przybycie Macdonalda oraz po艂膮czenie si szczt-

k贸w lewego skrzyda z oddziaami Heudeleta i Cavaig-

naca nagle rozbudziy w nim niczym nie usprawie-

dliwion nadziej. I chocia poprzedniego dnia zwtpi

ju o wszystkim, postanowi podj膮膰 teraz ofensyw i, w

rzeczy samej, rozpocz膮艂 niezwocznie odnone przygo-

towania. Lecz nazajutrz zmieni cakowicie zdanie, decy-

dujc si ucieka do Poznania.

Decyzja ta nie bya zreszt bezpodstawna. Projekt

ponownego formowania si resztek armii wzdu linii

Wisy zudnym by i spezn膮膰 musia na niczym: albo-

wiem moda gwardia wygin臋艂a niemal doszcztnie; stara

gwardia liczya niespena piciuset onierzy; I korpus

tysic omiuset; II korpus tysic; III tysic

szeciuset; IV tysic siedmiuset onierzy. Nadto

wikszo艣膰 tych ludzi jedynych, jacy pozostali z sze艣膰-

kro stutysicznej armii prawie e niezdatna bya do

walki.

W tym stanie zupenej niemocy, wobec jednoczesnego

odstpstwa Austrii i Prus, Polska, jako teren operacyjny,

tracia dla nas wszelk warto艣膰. A Napoleon, kt贸ry nigdy

nie chcia z niczego rezygnowa, nakazywa broni do

upadego Gdaska. W Gdasku wic trze-


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

ba byo skupi wszystkie, jako tako odporne jeszcze, siy.

Naley zreszt stwierdzi, e gdy Murat rozmyla w

Elblgu nad reorganizacj armii i wznowieniem

ofensywy, a nawet marzy o zwycistwie, wikszo艣膰 do-

w贸dc贸w, wyczerpana nadmiarem cierpie i trud贸w,

odniosa si niechtnie do tego projektu. ladem niedoli,

trwoga i zwtpienie ogarn臋艂y wszystkie serca. Niekt贸rzy

troszczyli si ju o stanowiska swoje, o rangi i tytuy, o

majtki, le偶膮ce na terytorium podbitych pastw i

jedynym ich marzeniem, jedynym pragnieniem by

powr贸t do kraju.

Co si za tyczy nadcigajcych rekrut贸w, by to zlepek

kilku narodowoci niemieckich. Aeby po艂膮czy si z

nami, przej艣膰 musieli przez terytorium Prus, kt贸re

gorzay pomieniem nie tajonej ju nawet nienawici.

Dotarszy do nas, ujrzeli zniechcenie, choroby i ndz.

W szeregach da im si dotkliwie we znaki brak starych,

dowiadczonych onierzy oraz cakowita apatia tych,

kt贸rzy przede wszystkim powinni byli strzec i broni

wsp贸lnej sprawy. Tote na pierwszym biwaku pierzcha

wikszo艣膰 tych Niemc贸w.

Widok ndzarzy powracajcych z Moskwy wstrzsn膮艂

nawet zahartowanymi pukami Macdonalda, chocia i

one powanego doznay uszczerbku. Wszelako i te puki,

i nie narodzona jeszcze dywizja Heudeleta zachoway

wzorow karno艣膰 i dawny ad. Niebawem zebrano w

Gdasku wszystko, co przedstawiao jeszcze jakkolwiek

bojow warto艣膰: razem trzydzieci pi臋膰 tysicy, w tym

siedemnacie r贸norodnych narodowoci. Reszta

niedobitk贸w, w niewielkiej liczbie, ciga miaa do

Poznania i na lini Odry.

A do tej chwili Murat nie m贸g by lepiej pokierowa

odwrotem. Lecz gdy mija Kwidzyn w drodze do Poz-

nania, list, otrzymany z Neapolu, zniweczy od razu

wszystkie plany jego i zamiary. Wraenie tak silne byo,

krew tak gwatownie pomieszaa si z ci, e nim kr贸l

listu dokoczy, dosta taczki.

Podobno dotkn膮艂 go tak akt samowoli, jakiego dopu-

cia si kr贸lowa. Bynajmniej nie zazdrosny o on, mimo

urody jej i wdzik贸w, zazdrosny by w najwyszym

stopniu o wadz swoj i nie dowierza nikomu, przede

wszystkim za kr贸lowej, jako siostrze cesarza.

Dziwnym wydaje si, e czowiek, kt贸ry y dotd


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

tylko saw i tylko dla sawy, uleg nagle mniej szla-

chetnej namitnoci. By moe jednak, e tego rodzaju

charaktery zawsze podlega musz jakiemu przemo-

nemu wpywowi, e zawsze przewodzi musi nad nimi

jedna, od innych pot臋偶niejsza namitno艣膰.

Pod r贸norodn postaci bya to zreszt zawsze ta sama

bezgraniczna, nigdy nie nasycona duma i pycha. W owej

chwili lk o wadz silniejszym by anieli mio艣膰 sawy;

pod wpywem tego lku Murat popieszy do Poznania,

skd umkn膮艂 niebawem, zostawiajc armi wasnemu jej

losowi.

Odstpstwo to stao si jawne 16 stycznia, dwadziecia

trzy dni przed ostatecznym wycofaniem si Schwarzen-

berga. Ksi膮偶臋 Eugeniusz obj膮艂 z kolei dow贸dztwo armii.

Wojska rosyjskie zatrzymay si w Kaliszu. Nieustanny,

zaarty b贸j, kt贸ry toczylimy bez wytchnienia poczwszy

od Moskwy, j膮艂 przycicha. Do wiosny jednak trwaa

beznamitna, powolna, przerywana walka. Mniemali

niekt贸rzy, e wyczerpaa si ju do cna miara nienawici;

tymczasem nie stao po prostu si; poza tym obustronnie

ju gotowano si do innej walki i ta chwilowa cisza bya

wytchnieniem jeno akcj wstpn do nowych,

straszliwych zapas贸w!

Po zwyciskim okresie, trwajcym tysic pi臋膰set lat,

rewolucja IV stulecia, kt贸ra bya zwizkiem monarch贸w i

magnaterii przeciwko ludom, zostaa pokonana przez

rewolucj XIX stulecia, zwizek lud贸w przeciw monym

tego wiata. Z krwawych blask贸w tej poogi pocz膮艂 si

Napoleon. I owadn膮艂 ni tak niepodzielnie, z tak moc i

potg, e zdawao si, i cay ten przewr贸t dokona si

jedynie po to, aby jego na wiat wyda! Z niewzru-

szonym spokojem przewodzi tej straszliwej zawierusze.

Jemu tylko podlega ten krwawy ywio; wstydzc si

swoich eksces贸w rewolucja uwielbia w nim siebie i

wpatrzona w jego chwa艂臋, dla niego ujarzmia inne ludy

Europy. I Europa posuszna powstaa na dane

przeze haso, aby zepchn膮膰 Rosj w dawne jej granice.

Zdawao si, e z kolei P贸noc ujarzmiona zostanie a po

najdalsze swoje krace.

A jednak nawet ten genialny w贸dz, takimi rozporz-

dzajcy rodkami, nie m贸g pokona przyrody! Kiedy z

ogromnym trudem wdar si w te lodowe krainy, zbrako

mu si i doszedszy ju niemal do szczytu, run膮艂 w

otcha niedoli i ponienia. I P贸noc zwyciska w swej


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

obronnej wojnie z Poudniem, jak zwycisk bya w

zdobywczych swoich wyprawach w redniowieczu, po-

czua si nietykalna i niezmoona!

Ale wy nie wierzcie w to, moi towarzysze. Jak poko-

nalicie jej zbrojne zastpy, tak te pokona moglicie

jej ziemi, ogromne przestrzenie, klimat, srog i pot臋偶n

przyrod.

Lecz zemciy si straszliwie popenione przez nas b艂臋-

dy: kara stokro ci臋偶sza bya od winy. Staraem si

wyjani naleycie zar贸wno przyczyny, jak skutki; na ten

ocean cierpie i niedoli rzuciem krwawe i pospne

wiato aobnej pochodni, a jeli do moja zbyt saba

bya, aeby podoa tak przykremu zadaniu, wyowiem

przynajmniej z bezdennej topieli szcztki nasze, aby

przysze pokolenia mogy pozna to niebezpieczestwo i

unikn膮膰 go.

Dzieo moje ukoczone. Do was starzy druhowie

odwouj si teraz, aebycie dali wiadectwo prawdzie!

Wobec wielkich, niczym nie zatartych wspomnie tej

wielkiej epoki, bezbarwnymi zapewne wydadz si wam

wszelkie opisy! Lecz kt贸 z was niewiadom jest tego, e

czyn zawsze wymowniejszy bywa od s贸w i e jak-

kolwiek wielcy historycy rodz si z wielkich ludzi, to

jednak mniej s od nich liczni?



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
de segur f p pamietniki MH7S7N7FYFZFWNCCOJZLUHIQCM2ADKBOOSICMSY
[Bibliografia] Wybrane pami臋tniki z epoki napoleo艅skiej, Skrypty, notatki, bibliografie
Pami臋tamy o Janie Pawle II
Pami臋tnik z powstania warszawskiego, Lektury Szkolne - Teksty i Streszczenia
Fotowoltaniczne panele, PAMI臉TNIK
Trzeba pami臋ta膰 o bhp przy trudnych warunkach atmosferycznych, budownictwo, Uprawnienia budowlane, p
Rosyjski aktor Aleksiej Dewotczenko nie 偶yje. Znaleziono go w ka艂u偶y krwi, PAMI臉TNIK
Wyprawa Napoleona na Rosj臋 sko艅czy艂a si臋 bezprzyk艂adn膮 kl臋sk膮
O czym powinien pami臋ta膰 projektant domowej instalacji wentylacyjnej, 蹫 Dokumenty, UPI臉KSZAMY MIESZK
G艂osy po 艣mierci Papie偶a, # Autobiografie,biografie,wspomnienia i pami臋tniki
pami臋tnik
KARTKA Z PAMI臉TNIKA ANTYGONY
Pytania jakie pami臋tamy
PAMI臉TNIK SKAWI艃SKIEGO TYTU艁OWEGO LATARNIKA
COP (pami臋tnik)
[demo] Pami臋tniki Haker贸w
J贸skowiak P 8 Sekret贸w Sukcesu Napoleona Hilla

wi臋cej podobnych podstron