.
Jesteśmy w kręgu omawiania Zygmunta Freuda i jest to ten kierunek psychologii, który szczególnie się wyróżnił: najczęściej cytowany, najbardziej zniekształcany do różnych opracowań. Pod względem psychoanalizy padają najczęściej krytyczne zarzuty - zwykle krytykuje się nie te cechy, które ona posiada, ale te poglądy, które głosił Zygmunt Freud.
Mówiłem Państwu o pewnym kontekście społecznym, geograficznym, sytuacyjnym, który towarzyszył powstaniu psychoanalizy. Cała teoria ma kilka głównych założeń i pewne szczegółowe twierdzenia, które się modyfikowały u samego Freuda i jego następców.
Stereotypowo uważa się, że głównym i nowym osiągnięciem była koncepcja nieświadomości, co jest nieprawdą, ponieważ o nieświadomości mówił Wundt, chociaż ostatecznie ją wyeliminował z zakresu zainteresowania psychologii. Sama koncepcja nieświadomości pojawiła się w filozofii, przede wszystkim w filozofii Leibniza. Tam mówiło się o stopniu świadomości: świadomość - nieświadomość jest jakby continuum i różne typy, jakie są we wszechświecie, gdzieś się na tym continuum lokują. Sama koncepcja jest przedfreudowska.
Teoria trzech sfer osobowości
To, co jest faktycznie nowe u Freuda, co jest oddawane właściwym, ale niewłaściwie rozumianym słowem - psychoanalizę określa się teorią głębi, czy koncepcją związaną z jakimś pojęciem głębokości czy nie-głębokości życia psychicznego. Chodzi tu bardziej o coś, co można by jeszcze trafniej nazwać pewną wielopodmiotowością czy wielotorowością życia psychicznego. Np. „Psychopatologia życia codziennego” - zwykle mówi się, że tam pokazano, jak nieświadomość ściera się ze świadomością i że stąd biorą się czynności pomyłkowe. Człowiek nieświadomie wykonuje jedną czynność, ale świadomie inną i z tego starcia powstają czynności pomyłkowe, czyli błędy. Tak naprawdę jest tam o starciu, ale niekoniecznie świadomości z nieświadomością, często obydwie tendencje mogą być uświadomione lub nieuświadomione, czy ktoś chce, czy nie chce czegoś zrobić. Ważne jest, że jest kilka tendencji, co najmniej 2. To tak jak potocznie: jak się chce zrobić dwie rzeczy na raz, to się żadnej nie robi dobrze: chce się gdzieś trafić i nie trafić, chce się coś zrobić i nie zrobić, chce się coś powiedzieć i jednocześnie nie chce się tego powiedzieć, chce się to ukryć. Zatem pewna wielopodmiotowość jest rzeczywiście czymś nowym. Do czasów Freuda ludzki podmiot był rozumiany jako coś bardzo zintegrowanego. Podmiot to dusza, psychika to dusza, duszę człowiek ma jedną, więc nie ma tam miejsca na wielopodmiotowość. Jakby się zastanowić nad przednaukowymi koncepcjami, chociażby na koncepcji opętania przez nieczyste siły, przez diabła, która może być rozumiana jako pewna metafora, to pozanaukowo takie koncepcje się pojawiały. Czyli wielopodmiotowość przejawia się zarówno w pojedynczych zachowaniach, okolicznościach, które w rezultacie są czynnościami pomyłkowymi, gdy wykonuje się wiele czynności naraz; a także w samej strukturze osobowości, czyli strukturze psyche. Mamy tam kilka podmiotów/osób. Te wszystkie sfery id, ego, superego są przedstawiane przez Freuda w sposób personalistyczny. Warto zwrócić uwagę na wyjaśnienia jak dochodzi do powstania tych sfer:
jest taka pierwotna sfera popędów, czy też najprostszych (w sensie: najwcześniejszych) potrzeb psychicznych związanych z dążeniem do doznawania przyjemności cielesnych - popęd libido lub popęd seksualny. Słowo „seksualny” zostało bardzo rozszerzone i oznacza wszelkie dążenie do doznawania przyjemności i gratyfikacji cielesnej. Stąd można mówić o seksualności dzieci, czy niemowląt.
sfera świadomości, sfera ego - taka część osoby ludzkiej, lub taka osoba w człowieku, która jest najbardziej racjonalna, świadoma, najbardziej praktyczna, która stara się uwzględniać rzeczywiste warunki działania, możliwości zaspokojenia jakiejś potrzeby.
sfera superego ma pochodzenie społeczne, nie istniałaby, gdyby nie libido, gdyby nie miłość, gdyby nie dążenie do gratyfikacji cielesnych, które spotykają człowieka ze strony rodziców, gdy jest jeszcze dzieckiem, czyli miłość rodziców. Podstawą istnienia superego jest przywiązanie do rodziców - superego w najwcześniejszych postaciach i przejawach to zinterioryzowany rodzic, który czegoś zakazuje, który mówi co jest słuszne, który karze zwykle pozbawieniem miłości lub zmniejszeniem stopnia miłości, gdy postępuje się niezgodnie z normami. Superego to uwewnętrzniony rodzic wraz z jego nakazami, normami społecznymi, który jest przedstawicielem społeczeństwa - jedynymi znanymi w najwcześniejszym okresie życia.
Tak dochodzi do wielotorowości/wielopodmiotowości w życiu ludzkim i wszystko, co się później dzieje, np. rozwój ego, które musi sprostać często sprzecznym oczekiwaniom i wymaganiom superego, jaki i rozwój patologii, czyli rozmaite objawy choroby psychicznej. Wszystko to bierze się z istnienia i konfliktowości tych trzech sfer, zawsze jest konflikt przynajmniej między dwoma z nich.
Całą psychoanalityczna teoria osobowości ma założenie, które uważa się za charakterystyczne dla psychoanalizy, a które występowało także w behawioryzmie, behawioryzm był trochę późniejszy, więc można powiedzieć, że to jest wtórne. Jest to założenie o znaczeniu najwcześniejszych okresów w życiu człowieka. Można powiedzieć, że człowiek jest taki, jaki był w najwcześniejszych okresach życia, powtarza w swoim dorosłym życiu takie trudności, jakie miał w najwcześniejszych okresach życia, wchodzi w konfliktowe sytuacje, które odpowiadają najwcześniejszym konfliktom. To jest cała teoria tzw. rozwoju psychicznego, którą się przedstawia jako teorię rozwoju libido - z tego wynika, że jest to ta najistotniejsza, może dlatego, że najbardziej pierwotna, część ludzkiej osoby. Sama koncepcja rozwoju poprzez przechodzenie pewnych stadiów, która później pojawiała się w różnych koncepcjach psychologicznych w podobnej lub innych wersjach. Wszystkie stadia są związane z dążeniem człowieka do doznawania przyjemności i gratyfikacji cielesnych, ale z różnych powodów (dojrzewanie biologiczne, różne wydarzenia w życiu społecznym) libido koncentruje się w innych obszarach. Można o tym wszystkim mówić językiem behawiorystycznym, chociaż to nie jest język Freuda. Na początku gratyfikacje i frustracje, jakie spotykają człowieka są związane z czynnością przyjmowania pokarmów - żeby przeżyć trzeba przyjmować pokarmy i wykonywać czynności związane z ich przyjmowaniem, np. czynność ssania. Jeżeli wszystko przebiega bez przeszkód, to jest nagradzające, jeżeli są jakieś przeszkody - to jest frustrujący i może prowadzić do pewnych kłopotów. Ssanie to kontakt z ciałem matki i okazja do nagród w postaci pieszczot, czy rozmaitych form kontaktu fizycznego między matką i niemowlęciem. Nagle przychodzi trudny, krytyczny moment - odstawienie od piersi. Rozwijająca się osoba nauczyła się, że jest nagradzana cieleśnie, brana na ręce, przytulana, przystawiana do piersi - to związane jest z zaspokojeniem najważniejszej potrzeby - potrzeby pokarmowej. Nagle zmniejsza się ilość gratyfikacji cielesnych, nie zawsze przyjmowaniu pokarmu towarzyszą te gratyfikacje. W zależności od tego jak wcześnie, jak radykalnie, czy jak drastycznie następuje odstawienie od piersi, może to mieć mniej lub bardziej trwały i destruktywny wpływ na rozwijającego się człowieka. Jeżeli to następuje gwałtownie lub zbyt wcześnie, to można się zafiksować lub zatrzymać na tej pierwszej fazie rozwoju psychicznego lub psychofizycznego, zwanego fazą oralną. To traumatyczne przeżycie, czyli odstawienie od piersi, będzie potem powtarzane symbolicznie w dalszym życiu człowieka: najpierw separacja od piersi matki, czyli od fizycznego kontaktu z matką, potem w wieku dorastania separacja od rodziny, także sfery bezpieczeństwa i nieustannych często nagród, później separacja od jakiejś grupy społecznej. To wszystko jest powtórzeniem tego, czasem traumatycznego, odstawienia od piersi. Człowiek może się koncentrować na tego typu przeżyciach, być na nie szczególnie uwrażliwionym, mieć szczególne problemy z radzeniem sobie w takich sytuacjach. Jednocześnie może być tu koncentracja na czynności, początkowo na czynności ssania, później na czynnościach podobnych do czynności ssania, np. na czynności mówienia lub innych czynnościach, które mniej lub bardziej symbolicznie mogą się z tymi czynnościami kojarzyć. Osoby, które miały jakieś nierozwiązane problemy w tym wczesnym etapie życia mogą mieć strukturę osobowości związaną z pierwszą fazą, fazą oralną, mogą się koncentrować na czynności mówienia, mogą uważać, że to jest ich podstawowa aktywność i to będzie wyznaczać ich osobowość. Jeśli to przejdzie w sposób niezbyt dramatyczny, a rozwój postępuje dalej, rozpoczyna się następny etap, trudny z powodów społecznych - trening czystości. Rodzice dochodzą do wniosku, że trzeba dziecko nauczyć kontrolowania czynności wydalania. Ten trening może być podjęty wcześniej, później, może być bardziej lub mniej surowy. Rozwijająca się jednostka zaczyna koncentrować się na czynności wydalania, zarówno na wykonywaniu tej czynności, żeby sprostać wymaganiom rodziców, czy społeczeństwa, jak i na pewnych gratyfikacjach cielesnych, jakie mogą płynąć z wykonania tych czynności. Mamy tu analny typ osobowości - osoba skoncentrowana na kontrolowaniu wydalania. Tworzy się osobowość np. skąpca - skąpiec to taki typ osobowości, który symbolicznie nadmiernie kontroluje defekację, czyli nadmiernie kontroluje kał. Kał jest w teorii Freuda, ale on tego nie wymyślił, lecz zaczerpnął z różnych ludowych, czy potocznych przekonań i porzekadeł, w których podkreśla się związek kału i złota, kału i pieniędzy. Skąpiec to te, który zatrzymuje kał, a kiedy już nie ma problemu z kontrolowaniem tej funkcji, to stara się jak najbardziej zatrzymać pieniądze. Zdarza się także osobowość nadmiernie rozrzutna i nie kontrolująca.
Kolejna trzecia faza, w której coś się zmienia biologicznie i zmieniają się relacje między jednostką a otoczeniem - libido zaczyna koncentrować się wokół narządów seksualnych. Pojawia się coś, co bardzo bulwersowało współczesnych, co zostało nazwane masturbacją dziecięcą, czyli próby doznawania cielesnej gratyfikacji płynącej z dotykania własnych narządów płciowych i badania od strony anatomicznej, od strony ich funkcjonowania i od tej strony, jakich gratyfikacji cielesnych mogą dostarczyć. Pojawiają się rozmaite zakazy i restrykcje wyrażające się łagodnymi upomnieniami „jak śpisz, to trzymaj rączki na kołdrze, nie pod kołdrą” albo karami będącymi odpowiedzią na wszelkie próby zainteresowania własną seksualnością, czy to praktycznego, czy to czysto poznawczego. W tym okresie, zwanym okresem fallicznym, pojawia się zainteresowanie ciałem innych dzieci (zabawy w lekarza). Z tą fazą rozwoju związany jest kompleks Edypa. Podstawy tego kompleksu rozpoczynają się w okresie wcześniejszym niż jakiekolwiek zainteresowania czy zabawy seksualne. Podstawą kompleksu Edypa są pierwsze kontakty z matką i przekonanie, że jest ona źródłem dostarczania gratyfikacji, co można wyrażać kontaktami jako zainteresowanie matką, jej cielesnością, czy też kontaktami cielesnymi z matką, które przy szerokim rozumieniu są kontaktami seksualnymi i można powiedzieć, że jest to tzw. miłość do matki, która początkowo ma niewiele wspólnego z erotyzmem. Początek kompleksu Edypa ma identyczny charakter u obu płci - jest to przywiązanie dziecka do matki, oczekiwanie, że będzie ona źródłem wszelkich cielesnych gratyfikacji, czyli od niej będą pochodzić wszelkie pieszczoty. To zaczyna się różnicować dopiero w późniejszych okresach rozwoju, kiedy pojawia się zainteresowanie narządami seksualnymi, sferą seksualną, kiedy pojawiają się próby badania jak wyglądają narządy seksualne, czyli źródła przyjemności cielesnych u dziewcząt i u chłopców. Pojawia się dostrzeżenie tych różnic anatomicznych, rozszerzają się kontakty wewnątrz rodziny - nie są to już przede wszystkim i wyłącznie kontakty z matką, ale także kontakty z ojcem, który w tradycyjnych później wchodził i mniej zajmował się dzieckiem we wcześniejszych okresach życia. Musi się w dziecięcej wyobraźni, dziecięcych fantazjach pojawić postać ojca, musi się też w tych fantazjach pojawić informacja o różnicach anatomicznych między chłopcami i dziewczynkami, kobietami i mężczyznami. Dopiero w tym okresie to, co nazywamy kompleksem Edypa, zaczyna inaczej przebiegać u chłopców i dziewczynek. Chłopcy mogą zacząć traktować ojca jako rywala, konkurenta w zabieganiu o względy, czyli pieszczoty matki, zatem jako kogoś, do kogo ma się stosunek ambiwalentny. Z jednej strony jest się przywiązanym do ojca, z drugiej strony nie lubi się go, bo jest rywalem. To, co się najczęściej określa terminem kompleks Edypa, to jest ta późniejsza faza, czyli miłość do matki, zazdrość, agresja i różne negatywne uczucia w stosunku do ojca. To rzeczywiście wyraża archetypowe ludzkie myślenie zawarte w micie o Edypie. U dziewczynek wygląda to nieco inaczej, dziewczynki zmieniają swój obiekt zainteresowania, przelewają uczucia na ojca i mogą traktować matkę jako rywalkę. Może to trwać kilka lat. Najczęściej przywiązanie do matki, zazdrość o ojca, to co nazywamy kompleksem Edypa w gruncie rzeczy znika w historii chłopców i mężczyzn - oni jakoś sobie radzą i zmieniają swoje zainteresowania erotyczne. Freud był skłonny sądzić, że odpowiednik kompleksu Edypa u dziewcząt, który można nazwać kompleksem Edypa u dziewcząt lub kompleksem Elektry, nie jest nigdy do końca rozwiązany. W przypadku córek zawsze pozostaje jakaś więź z ojcem, mająca podtekst erotyczny. Tego typu więź syna z matką jest rzadsza. Tę asymetrię obu płci można wyjaśniać albo wychodząc poza teorię Freuda, np. w kierunku życiorysu samego Freuda i jego dość silnej więzi z córką. Ja bym unikał tego typu wyjaśnień, ale można to wyjaśniać samą teorią i różnymi jej szczegółami. W pewnym momencie pojawia się świadomość różnic między chłopcami i dziewczynkami, polegających na tym, że to co dostarcza najwięcej gratyfikacji erotycznej jest bardziej widoczne u chłopców. W dziecięcej wyobraźni pojawia się skojarzenie, że przyjemność to posiadanie członka, a skoro kobiety są pozbawione członka, to pojawia się zazdrość o członek, czyli zazdrość o pewien szczegół anatomiczny pozwalający na łatwe, szybkie cielesne gratyfikacje. Pojawiają się różne, przede wszystkim symboliczne, próby kompensacji, czy też, mówiąc metaforycznie, zdobycia członka np. przez przywiązanie jakiegoś mężczyzny do siebie. Nierozwiązany kompleks Edypa, czy Elektry może się objawiać próbą manipulacji mężczyznami. Można sobie w rozmaity sposób, przede wszystkim symbolicznie, kompensować pozorną, ale istniejącą w świadomości dziewcząt ułomność np. posiadaniem syna, nadmiernym przywiązaniem syna do siebie, pełnienie męskich funkcji, próby bawienia się w taki sposób, jak bawią się chłopcy. W przypadku dorosłych kobiet ortodoksyjni freudyści tak zinterpretowaliby wojujący feminizm. Zatem to, co dzieje się w fazie kompleksu Edypa może mieć znaczenie dla późniejszych zachowań, tendencji, dla całej osobowości.
Pomimo imponującej wiedzy antropologicznej Freuda można powiedzieć, że w opisie i całej teorii zazdrości o członek albo pominął pewne rzeczy, albo ich nie znał. Rzeczywiście kultura, w której żyjemy, to kultura dominacji mężczyzn - opis freudowski do tej kultury pasuje. Karen Horney zwróciła potem uwagę, że zazdrość o męskość można interpretować jako zazdrość o pewne przywileje związane z byciem mężczyzną w tej kulturze. Są kultury, w których wierzeniach, zwyczajach istnieje coś, co można nazwać zazdrością o żeńskość, o czym nie mówił Freud. Znowu można to rozumieć zarówno symbolicznie - zazdrość o to, że kobieta jest źródłem życia, jak i metonimicznie - jako zazdrość o żeńskie narządy seksualne, np. w Australii istnieją kultury, w których, kiedy chłopiec dojrzewa seksualnie poddaje się jego narządy okaleczeniu (w naszej kulturze znane tylko symbolicznie jak obcięcie napletka), mogły to być także bardzo drastyczne operacje chirurgiczne na członku, których efektem jest upodobnienie męskich i żeńskich narządów lub zachowań związanych z narządami seksualnymi przy pewnych rozcięciach i nacięciach członka, jakim poddawani są przedstawiciele pewnych australijskich kultur prymitywnych. Te zabiegi zmuszają mężczyzn np. do oddawania moczu po zabiegu jak kobiety, albo mogą upodobnić członek męski do narządów żeńskich. To są rzadkie zwyczaje, które jednak pokazują, że zazdrość o cechy przeciwnej płci może płynąć w dwóch kierunkach.
Teoria lęku Freuda zmieniała się zarówno pod wpływem jego własnych przemyśleń jak i opinii jego uczniów. Początkowo lęk był rozumiany mechanicystycznie, czy też hydraulicznie jako metafora energii libido jako czegoś w rodzaju płynu, który od czasu do czasu musi znaleźć jakieś ujście, czyli energia seksualna musi być rozładowana, a jeśli nie jest, to ta energia zamienia się w lęk. Pierwszym źródłem lęku jest zatem niezaspokojenie seksualne. Prawdopodobnie było to związane z tym, że w swej praktyce klinicznej miał do czynienia z patologią związaną z problemami seksualnymi, głównie z frustracjami seksualnymi. Później teoria lęku zaczęła się rozszerzać. Zaczęto pojmować w psychoanalizie lęk jako efekt jakiegokolwiek konfliktu płynącego albo z głębin osobowości pomiędzy różnymi elementami psychiki, albo konfliktu między człowiekiem i otoczeniem, albo jego dążeniami a normami społecznymi. Lęk przestał więc być rozumiany w taki materialny, mechanicystyczny sposób.
Zmieniała się także teoria popędów. Początkowo Freud myślał, że jedynym popędem jest popęd życia, dążenie do przyjemności. Po I wojnie światowej wprowadził do swojej teorii popęd śmierci, popęd destrukcji i zaczął uważać, że to są dwa główne popędy decydujące o tym, co ludzie robią i jakie mają problemy. W tej drugiej fazie był bardziej skłonny podkreślać, że sfera superego nie musi dotyczyć wyłącznie zakazów związanych z seksem, czy gratyfikacjami seksualnymi, ale także różnych zakazów regulujących stosunki społeczne, tak żeby nie było nadmiernej destrukcji, żeby ludzie nie zabijali się nadmiernie, tzn. żeby nie zabijali się poza pewnymi okresami, czy pewnymi formami, w których to jest dopuszczalne.
Bardzo ważnym źródłem inspiracji Freuda była jego wiedza antropologiczna, etnograficzna. Zarówno symbolika snu jak i pewne elementy jego teorii, można powiedzieć, że w sposób niesystematyczny, może nie do końca uświadomiony, zawarte są w sposób implicite w rozmaitych źródłach, zarówno w zwyczajach ludowych jak i w twórczości artystycznej. Np. „Hamlet” Szekspira jest pewnym dramatem człowieka, który nie do końca wyrobił sobie zdrowe relacje z rodzicami - stosunek Hamleta do matki to nic innego jak stosunek Edypa do Jokasty: jego ambiwalentny stosunek do ojca, jego wahania - czy ma podjąć próbę zemsty, czyli wystąpić w imieniu ojca, czy jej zaniechać. To wszystko jest pewnym obrazem konfliktów psychicznych, jakie w mniejszym lub większym stopniu może przeżywać człowiek. Dosyć dziwny stosunek Hamleta do Ofelii może być symbolem jakichś problemów Hamleta, czy tego typu osoby, w sferze seksualnej. Można powiedzieć, że Freud pozbierał i usystematyzował archetypowe wiadomości, które mieli tacy ludzie jak Szekspir. Robiąc to używał języka, który przemawiał nie tylko do przedstawicieli psychologii i psychiatrii, ale także do przedstawicieli innych dyscyplin humanistycznych a nawet artystów, którzy po ogłoszeniu prac Freuda byli inspirowani psychoanalizą, a nawet ilustrowali psychoanalizę (surrealiści - najbardziej ........... i Salvador Dali).
Psychoanaliza w momencie zetknięcia z twardą psychologią, metodami eksperymentalnymi, budziła negatywne emocje i chęć empirycznego zdyskredytowania lub sfalsyfikowania psychoanalizy. Są w historii psychologii osoby, które mają ambiwalentny, nie taki jednoznacznie negatywny stosunek do psychoanalizy. Należy do nich Eysenck, [Urja?], któremu komunizm nie pozwolił być psychoanalitykiem. W historii psychologii funkcjonuje eksperyment, który wykonali i Eysenck i [Urja?], który był nastawiony na falsyfikację. Nie jest ważny przebieg eksperymentu, ważne jest to jak zostały zrozumiane, a raczej nie zrozumiane, jego wyniki.
Osobami badanymi były kobiety - osoby wysłuchiwały pod hipnozą instrukcji. Ta instrukcja miała doprowadzić do pewnej sugestii posthipnotycznej, czyli doprowadzić do pewnych wydarzeń, które mają się dziać, kiedy osoba nie będzie już zahipnotyzowana. Pod hipnozą mówiono: za chwilę opiszę Pani, a Pani przeżyje to tak, jakby się to działo naprawdę, pewne wydarzenia. Kiedy Panią obudzę, nie będzie Pani nic pamiętać, jednak kiedy będzie Pani spała, to będzie Pani śnić o tych wydarzeniach. Wydarzenie było następujące: wraca Pani do domu, musi Pani przejść przez jakiś cmentarz, czy odludną okolice. Nagle słyszy Pani za sobą kroki, widzi mężczyznę i zaczyna uciekać, mężczyzna Panią goni, w końcu dogania i gwałci. Wraca Pani do domu w strasznym stanie i opowiada Pani wydarzenie rodzinie. Później budzono osobę, ona udawała się do domu, sprawdzano, czy miała sny i jakie były te sny. Okazało się, że osoby badane śniły, zgodnie z sugestią posthipnotyczną, o tych wydarzeniach, przy czym przeważnie śniły o nich w sposób częściowo symboliczny i ocenzurowany, np. kobiety śniły przeważnie, że mężczyzna je dogania i rani nożem, w ewidentny, symboliczny, wg zasad freudowskich sposób. Wymazano najbardziej drastyczną, związaną z seksem część, zamieniono na coś bardziej zgodnego z normami superego. Ten eksperyment jest często przedstawiany w literaturze, a tak był zinterpretowany przez tych, którzy go zaplanowali i przeprowadzili, jako falsyfikacja psychoanalizy. Tam się mówi, że u Freuda w teorii snów jest stwierdzenie, że ludzie śnią, bo sen jest takim symbolicznym, zastępczym zaspokojeniem życzeń. Tak rzeczywiście się u Freuda mówi, ale nie mówi się, że każdy sen taki musi być - żeby to sfalsyfikować w ten sposób, trzeba było podać taką tezę. Natomiast nie zwraca się uwagi na to, że ten eksperyment potwierdza teorię Freuda, a przynajmniej teorię autocenzury i symbolicznego maskowania czynności i wydarzeń seksualnych, symbolizowania ich np. nóż - ewidentny symbol członka, zranienie - symbol zła.
Jak Państwo widzicie, jest pewien problem, nie tyle z psychoanalizą, co z psychologią eksperymentalną. Do sprawy oceny empirycznej różnych elementów teorii wrócimy na końcu. Będziemy musieli potraktować sprawę globalnie i na pewnych przykładach. Ostatni wykład będzie poświęcony metodologii badań empirycznych i próbie wyjaśnienia jak te różne kierunki psychologii z tego punktu widzenia wyglądają.
Poza ukochaną córką Anną wszyscy uczniowie Freuda okazali się dysydentami, a więc osobami, które w jakiś sposób modyfikowały myśl freudowską, które albo rezygnowały z pewnych założeń teorii psychoanalitycznej, albo inaczej je rozumiały. Byli to jednak dysydenci, czyli jednak kontynuatorzy tego sposobu myślenia, bo zachowano pewne elementy charakterystyczne dla psychoanalizy. Zawsze była zachowana teoria relacji między tym co świadome i tym co nieświadome. Na ogół zachowano strukturę freudowskiego myślenia, czyli tendencję do wyjaśniania całego życia psychicznego jedną motywacją. U Freuda jest to motywacja seksualna, u jego uczniów - nieco inaczej. Freud największe nadzieje wiązał z osobą Junga i to był też jego największy zawód. Jung był kandydatem na kontynuatora teorii, może rozwijał, ale nie modyfikował tak, jak zrobił to Jung. To na jakiś czas popsuło stosunki między Jungiem i Freudem. była próba powrotu do dobrych kontaktów, ale do końca nie udało się ich osiągnąć.
Alfred Adler kontrowersyjny z innych względów niż Freud. Był skłonny uważać, że podstawowym motywem skłaniającym człowieka do działania, które decyduje zarówno o patologii jak i rozwoju psychicznym, jest tzw. poczucie niższości i dążenie do jego skompensowania, czy zlikwidowania, co można nazwać kompleksem wyższości. Poczucie niższości jest właściwe wszystkim istotom ludzkim, jest naturalne, ponieważ rodzimy się słabsi psychicznie, słabsi fizycznie, wyposażeni w mniej uprawnień społecznych, a zatem mamy wiele powodów do takiego poczucia, a jednocześnie często rodzimy się z różnymi wadami, niedostatkami, ułomnościami, co w sposób naturalny powoduje dążenie do kompensacji. Są dwa sposoby radzenia sobie z poczuciem niższości:
ucieczka w słabość, demonstracja własnej słabości i manipulowanie w ten sposób innymi - ten sposób częściej stosują kobiety. Najczęstszą formą jest ucieczka w chorobę - musicie się mną opiekować, zwolnić z pewnych obowiązków, specjalnie traktować.
sposób bardziej twórczy i mniej destruktywny - jawna walka, zdobywanie przewagi w jakichś dziedzinach, która kompensuje poczucie słabości, np. postawy sportowców, którzy wywodzili się z osób z jakimiś wadami fizycznymi, albo bardzo słabych fizycznie, które najpierw podejmowały próby, aby stać się takimi jak inni, a później okazywało się, że są nawet lepsi. Teraz wystarczy brać odpowiednie środki chemiczne, których się nie wykrywa. Zdobywanie przewagi w jakiejś dziedzinie, przeważnie takiej, która wprost, albo symbolicznie jest związana z tym, gdzie się czujemy słabi. To prowadzi do rozwoju psychicznego i jeśli nie przybiera jakiś skrajnych, patologicznych form, jest godne polecenia.
Adler badał życie rodzinne, jak sposób odnoszenia się rodziców do dzieci wpływa na ich osobowość. Uważał, że największym błędem wychowawczym jest rozpieszczanie dzieci - dzieci od których się niczego nie wymaga. Uważał, że sposób traktowania, a potem osobowość człowieka zależy od tego, którym dzieckiem jest się w rodzinie. Był też prekursorem psychologii humanistycznej, podkreślającej pozytywne aspekty różnych problemów, które ma człowiek, pokazującej jak tworzyć zdrową, dobrze rozwiniętą osobowość.
Otto Rank był zwolennikiem poglądu, że najważniejszym i najbardziej traumatycznym wydarzeniem są narodziny. Uraz narodzin wyznacza funkcjonowanie psychiczne i historię rozwoju psychiki. Człowiek zostaje nagle wyrzucony z bezpiecznego łona matki na zimny, nieprzyjazny świat - to pierwszy uraz, który zapada w psychice, czyli w nieświadomości i później jest powtarzane: separacja od piersi, rodziny, przyjaciół, itd. Podobnie jak Adler i inni uczniowie Freuda Rank zainicjował psychologię humanistyczną, co widać w jego taksonomii typów osobowości, która nawiązuje do historii konfliktów i sposobów ich rozwiązywania. Mamy
typ normalny (najgorszy) - konformista, który wolę powszechną przyjmuje jako wolę własną, który nie ma z tego powodu większych problemów, ale też nie rozwija się i nie doskonali.
typ nerwicowy - nie identyfikuje się ze wszystkimi powszechnymi normami, ale jeszcze sobie nie poradził i nie określił własnej drogi życia - w związku z tym ma poczucie niższości.
typ artysty, twórcy, silny, akceptujący się - najdalej postąpił w rozwoju psychicznym.
Terapia miała zatem polegać na uwolnieniu od nadmiaru konformizmu.
S. Ferenz - Węgier, wsławił się oryginalnymi metodami terapeutycznymi. Przechodził przez dwie fazy rozwoju:
I faza - rezygnacja z zaspokojenia potrzeb, narażanie się na jak największą ilość frustracji cielesnych - słabo się odżywiać, albo głodzić, powstrzymywać od defekacji, od aktywności seksual;nej, od normalnego funkcjonowania. Pacjent przychodził więc na terapię zły, agresywny i terapia była okazją do wyładowania złości i agresji, co miało uwalniać od napięć psychicznych.
później popadł w drugą skrajność i zalecał pacjentom używanie życia, w trakcie terapii miała być atmosfera relaksacji, tolerancji, pełnej akceptacji, zachęcał pacjenta do odgrywania różnych wydarzeń, np. z okresu dziecięcego - zachowywanie się jak dziecko miało być elementem leczącym.
Karen Horney - dzięki niej zmieniały się poglądy Freuda na lęk. Trudno powiedzieć, co w teorii lęku jest z Freuda, a co z Horney. Na pewno oryginalnym pomysłem Horney jest koncepcja lęku podstawowego - rozpoczyna się we wczesnym okresie życia, a nie jest związany wprost z konfliktami czy frustracjami seksualnymi, ale jest związany z tym, że osoba żyje w trudnych warunkach - trudnej rodzinie, trudnych warunkach materialnych. U takiej osoby kształtuje się oczekiwanie, że będzie źle. To może mieć różne źródła, ale taka postawa nadmiernie uwrażliwia człowieka i czyni człowieka nadmiernie lękowym. Tak jak Freud, Horney próbowała wprowadzić wiedzę antropologiczną do psychoanalizy. W l. 30 wyemigrowała do Stanów, tam zetknęła się z Ruth Benedict i z pracami antropologicznymi. Doszła do wniosku, że kultura może negatywnie wpływać na człowieka, ale nie tylko na zasadzie wchodzenia w konflikt ze sferą id, ale także jako taka ze względu na swoje normy, zwyczaje, wymagania może generować napięcia, konflikty i lęki, może np. wymagać od człowieka rzeczy sprzecznych. Amerykańska kultura l. 30 wymagała rywalizacji, a zatem narażania się na niechęć i agresję ze strony innych i jednocześnie wymagała dbania o akceptację ze strony innych. Albo mamy sukcesy w życiu i wtedy nam zazdroszczą i nas nie akceptują, albo ich nie mamy i wtedy my nie akceptujemy siebie. W psychoanalizie Horney jest jeszcze ten element lęków i konfliktów: różnica między obrazem: jaki jestem i jaki chciałbym być, czy uważam że mogę być (między ja realnym i ja idealnym).
01.12.2002 r. Wykład 5 Hist. Myśli Psych.
1
1