3.9 Po prostu służ Naturze, a wszystko będzie dobrze
Ekstrawaganckie pragnienia są fundamentalną przyczyną obecnego światowego kryzysu. „Róbmy wszystko szybciej i produkujmy więcej” - te hasła „rozwoju” przyczyniły się
do rozbicia struktur społecznych. Służą jedynie odseparowaniu człowieka od Natury.
Ludzkość powinna zastąpić pragnienia materialnego posiadania i osobistych korzyści rozwojem świadomości duchowej.
Rolnictwo powinno wycofać się z mechanicznej produkcji na wielką skalę, w kierunku małych, samowystarczalnych farm.
Zaspokojenie potrzeb materialnych i właściwa dieta mogłyby powrócić do niezbędnej prostoty. Jeśli tak by się stało, praca byłaby przyjemnością, a także otworzyłaby się dla każdego możliwość duchowego rozwoju.
Im bardziej rolnik angażuje się w mechaniczną produkcję żywności, tym bardziej rozprasza siły swojego ciała i ducha, a w końcu daleko mu do poczucia wewnętrznej satysfakcji z życia.
Życie na małej farmie wydaje się być prymitywne, lecz żyjąc takim życiem mamy możliwość kontemplacji „Wielkiej Drogi”. Uważam, że jeśli ktoś zgłębia na drodze kontemplacji swoje najbliższe otoczenie i codzienne życie, może odkryć wokół siebie niezmierzone światy.
W końcu roku rolnik posiadający tylko jeden akr ziemi w dawnych czasach spędzał styczeń, luty oraz marzec polując na zające wśród wzgórz. Chociaż uważano go za biedaka, cieszył się wewnętrzną i zewnętrzną wolnością. Święta Nowego Roku przedłużały się dla niego na
3 miesiące. Stopniowo ten wolny czas został ograniczony do 2 miesięcy, później 1 miesiąca,
a obecnie Noworoczny wolny czas ogranicza się do 3 dni.
Wyznaczenie tych świątecznych 3 dni wolnych ukazuje, jak rolnik musi dużo pracować, oraz w jaki sposób zanikło jego fizyczne i duchowe zadowolenie z życia.
Aktualnie w nowoczesnej farmie nie ma czasu na pisanie poematów, albo na komponowanie pieśni.
Któregoś dnia zrobiłem niebywałe odkrycie oczyszczając małą wiejską kapliczkę. Znalazłem tam wiele tabliczek przyczepionych do ściany. Kiedy odkurzyłem je, odnalazłem tuziny haiku napisane niezręcznymi literami. Nawet w tak małej wiosce, jak ta, około 30 ludzi tworzyło haiku i umieszczało je w świątynce jako ofiarę.
Ukazuje to, jak wiele otwartej przestrzeni było w życiu tych ludzi. Niektóre z tych wierszy musiały mieć setki lat. Ci wiejscy poeci na pewno byli bardzo biedni, lecz ich dusze były bogate na tyle, aby tworzyć poezję.
Obecnie nie ma nikogo w tej wiosce, kto miałby dostateczną ilość czasu, aby pisać wiersze. W czasie zimowych miesięcy tylko kilku spośród mieszkańców wsi może wykroić sobie dzień lub dwa, aby udać się na polowanie, na zające.
W tej chwili praktycznie jedyną rozrywką stała się telewizja i w ogóle nie ma czasu
na kultywowanie tradycji, która wzbogacała życie dawnych rolników. Właśnie to miałem na myśli mówiąc, że rolnictwo stało się ubogie, puste duchowo, skoncentrowane jedynie
na rozwoju materialnym.
Taoistyczny mędrzec Lao Tse powiedział, że pełne i godne życie może rozwijać się w małych wioskach. Patriarcha Zen Bhodhidharma spędził 9 lat w jaskini zupełnie nie zajmując się codzienną krzątaniną.
Problemy z robieniem pieniędzy, ekspansja, dążenie do sukcesu, uprawa jedynie dochodowych plonów i sprzedaż ich na zewnątrz, nie powinny być przeznaczeniem rolnika. Prawdziwym przeznaczeniem rolnika jest opieka nad niewielkim kawałkiem pola w pełnym poczuciu wolności i dostatku każdego dnia.
Wielkim błędem jest dzielenie doświadczenia na pół i nazywanie jednej części „materialnym”, a drugiej „duchowym”.
Ludzka egzystencja nie zależy tylko od pożywienia. W końcu nie wiemy co jest dla nas pożywieniem. Byłoby lepiej, gdyby ludzie przestali o tym myśleć zbyt wiele. Podobnie, byłoby lepiej, gdyby ludzie przestali dręczyć się problemem odkrycia „prawdziwego znaczenia życia”. Możemy nigdy nie poznać odpowiedzi na wielkie duchowe pytania, ale jest w porządku nie znać odpowiedzi na te kwestie.
Urodziliśmy się na ziemi i żyjemy na niej konfrontując się bezpośrednio z realnością codziennego życia. Życie jest niczym więcej, jak rezultatem narodzenia się. Cokolwiek ludzie jedzą i cokolwiek myślą, muszą jeść, aby przeżyć. Ponad to nie ma sensu dręczyć się myśleniem. Świat tak jest zbudowany, że gdyby ludzie odrzucili swoje „ludzkie” dążenia
i zdali się na przewodnictwo Natury, nie byłoby problemu z głodem.
Żyjcie tutaj i teraz stanowi podstawę ludzkiej egzystencji.
Od momentu kiedy naiwna wiedza naukowa stała się podstawą oceny życia, ludzie zaczęli wierzyć, że ich zdrowie zależy od ilości skrobi, tłuszczu, protein i roślin które powinny zawierać nitrogen, fosfor i potas.
Z kolei sami naukowcy, nie ważne jak głęboko badaliby Naturę i jakkolwiek ich badanie nie byłyby zaawansowane, w końcu dochodzą do wniosku, że jest ona „doskonała i tajemnicza”. Pogląd, że w rezultacie inwencji ludzkości można wykreować sztuczną cywilizację, lepszą niż naturalna - jest iluzją.
Sądzę, że ludzie starają się z jakiegoś powodu znaleźć błędy i nieadekwatność Natury.
Zatem rolnik w swojej pracy zawsze powinien trzymać się hasła: „służ Naturze, a wszystko będzie dobrze”.
Rolnictwo powinno być traktowane jak święta sprawa. Kiedy ludzkość daleko odeszła od tego ideału, rozwinęło się współczesne, komercyjne rolnictwo.
Kiedy rolnik myśli o zbieraniu plonów w celu zarobienia pieniędzy, zapomina
o podstawowych zasadach uprawy. Oczywiście kupcy mają pewną rolę do spełnienia
w społeczeństwie, ale wywyższanie ich zadania powoduje, że ludzie dalecy są od rozpoznawania prawdziwych celów życia.
Rolnictwo jako zawód, który przynależy do Natury jest właśnie bliskie podstaw życia.
Wielu rolników ignoruje Naturę nawet mieszkając i pracując w naturalnym otoczeniu, lecz wciąż wydaje mi się, że rolnictwo daje wiele powodów do poszerzania świadomości.
„Nie ważne czy zima przyniesie wiatry, czy śniegi - tego nie mogę przewidzieć, lecz dziś będę pracował na polu”. Są to słowa starej pieśni. Opisują podstawową zasadę rolnictwa jako sposobu życia.
Nie ważne jakie plony zbierzemy, czy będzie wystarczająco pożywienia na zimę, po prostu wsiewamy ziarno i z radością opiekujemy się kiełkującymi roślinami pod przewodnictwem Natury.