Darek: Cześć, Paweł!
Paweł: Cześć!
D: Dawno cię nie widziałem. Co porabiałeś?
P: Miałem trochę zajęć w domu i wiesz, nauka, klasówki...
D: No tak, rozumiem, ale obiecałeś mi powiedzieć coś więcej o ministrantach.
P: Jestem ministrantem dopiero rok, więc sam muszę się jeszcze dużo nauczyć; ale powiedz, co chciałbyś wiedzieć?
D: W jaki sposób zostałeś ministrantem?
P: W naszej parafii ksiądz ogłaszał, że we wrześniu będzie spotkanie chłopców, którzy chcą zostać ministrantami. Na religii katechetka podała nam datę i godzinę zbiórki, no i poszedłem.
D: I co było dalej?
P: Zostałem aspirantem.
D: A kto to taki?
P: To inaczej kandydat na ministranta.
D: Jak długo byłeś kandydatem zanim zostałeś ministrantem?
P: Siedem miesięcy, w Wielki Czwartek składaliśmy uroczyste przyrzeczenie, potem ksiądz proboszcz poświęcił nam komże i każdemu wręczył legitymację ministranta.
D: Czemu tak długo trzeba być kandydatem?
P: Ksiądz mówił nam, że jest to czas próby, a poza tym trzeba się nauczyć wielu rzeczy.
D: Jakich na przykład?
P: Każdy kandydat na ministranta musi dowiedzieć się, jak się służy przy ołtarzu, poznać postawy liturgiczne i zapoznać się z różnymi przedmiotami, które są potrzebne do Liturgii. Najważniejsze i najtrudniejsze jest jednak nauczyć się odpowiedzialności, bo nasza posługa jest bardzo ważna. Jak mówi nasz ksiądz - wymaga, aby nie tylko mieć czyste komże, ale i czyste serce.
D: Tak sobie myślę, że fajnie byłoby zostać ministrantem.
P: Czy twoi rodzice zgodzą się?
D: Jeszcze ich nie pytałem, ale myślę, że tak.
P: To porozmawiaj z rodzicami, a ja powiem ci, kiedy będzie spotkanie kandydatów. O! Późno już, muszę iść do domu. Trzymaj się!
D: Cześć!
Oprac. ks. Roman Łodziński
Niedziela dzieciom 53 rok IV s. 6