Ebenezer Scrooge z "Kolędy prozą" Ch. Dickensa
Trzeba przyznać, iż Ebenezer Scrooge z "Kolędy prozą" Charlesa Dickensa jest postacią niewątpliwie interesującą, a przy tym jednym z tych czarujących bohaterów, którzy samym urokiem i wdziękiem pijawki błotnej potrafią ująć bez reszty każdego czytelnika (jeżeli nie jest on podobny charakterologicznie do naszego ulubieńca).
Naturę Scrooge'a można porównać do zamkniętego w swej ciemnej skorupie i powielającego wyświechtane schematy życiowe ślimaka. Ślimak ten - dla pełnego zobrazowania - musi posiadać jeszcze podły charakter. Chytry i niepospolicie wredny ślimak to rzecz niecodzienna. Naszemu Ebenezerowi nie można odmówić sprytu w zdobywaniu majątku (korzysta skrzętnie z zasady Machiavellego: "Cel uświęca środki"). Zwłaszcza ujmujący jest jego stosunek do bliźnich, który wyraża się w chęci zamiany przedstawicieli gatunku ludzkiego na sztuki złota. Ta cecha, podobnie jak u króla Midasa, nie sprzyja rozwojowi uczuć humanitarnych u Scrooge'a.
Nawiedzające go duchy musiały więc chwycić się radykalnych sposobów przekonywania, aby sprowadzić nieszczęśnika na dobrą, przeznaczoną mu przez Niebiosa drogę. Chyba gdzieś na dnie jego zdeprawowanej duszy musiały jeszcze drzemać (a raczej mocno chrapać) resztki człowieczeństwa, gdyż wzruszyło go dopiero wspomnienie przeszłości (choć nie wcześniej, niż poruszyło ono najtwardszy kamień). Może po prostu należy stwierdzić, że Scrooge nie był złym, lecz nieszczęśliwym człowiekiem z ciężkim, samotnym i smutnym dzieciństwem. Lecz tak naprawdę, to chyba tylko on sam to wie...