ZYBLIKIEWICZ POLITYKA STANÓW ZJEDNOCZONYCH I WIELKIEJ BRYTANII WOBEC POLSKI 1944-1949 WARWSZAWA 1984
lic Polskę", Cadogan — .wedle własnych słów — zareagował „raczej gwałtownie"8. Dużo bardziej wstrzemięźliwy w zachowaniu Eden zapewnił Mikołajczyka, że ani on, ani też Churchill nie zamierzają spotkać się z ministrami Arciszewskiego i dyskutować z nimi o ich nierealistycznym memorandum. Mikołajczyk wówczas forsował nową koncepcję: powołanie w Polsce spośród wybitnych osobistości politycznych i kościelnych „rady prezydenckiej", która zwołałaby konferencje, przedstawicieli rządu lubelskiego, przywódców konspiracji i innych działaczy politycznych z Polski,^ by — w obecności przedstawicieli wielkich mocarstw — utworzyć nowy rząd. Mikoła jeżyk nalegał przy tym, by — przynajmniej początkowo — w dyskusjach tych nie .uczestniczyli politycy przebywający na emigracji. Z góry też zakładał, że w powołanym nządzie członkowie RT powinni posiadać mniej niż 50% miejsc. Zbliżoną koncepcję 26 stycznia przedstawił Cadoganowi Romer, by w przypadku niemożności powołania miedz y sojusznicze j komisji kontroli w Polsce utworzyć — na wzór Grecji — radę regencyjną, przy obecności przedstawicieli anglosaskich w Polsce \
26 stycznia na posiedzeniu brytyjskiego gabinetu wojennego nie zajmowano się jednak propozycjami Mikołajczyka i Romera, nie mówiąc już o memorandum Arciszewskiego. Zaczęło się natomiast coraz bardziej konkretyzować niebezpieczeństwo, że frustracja rządu brytyjskiego odzwierciedli się w zmianie stanowiska w sprawie granic zachodnich Polski. W memorandum Edena stwierdzano m. in., że zobowiązania brytyjskie dotyczą jedynie przyznania Polsce Prus Wschodnich, Gdańska i dystryktu opolskiego. Na szczęście — w przeciwieństwie do niektórych członków gabinetu — Churchill nie był skłonny aż tak bardzo ograniczać poparcia brytyjskiego, poprzestając na wyrażeniu sprzeciwu jedynie wobec przesuwania granicy aż po Nysę Łużycką. Stanowisko to zostało przez gabinet zaakceptowane. Następnie Churchill i Eden wyrazili pogląd" że wraz z wyzwoleniem pozostałych ziem polskich spod okupacji niemieckiej będzie postępował proces umacniania się i konsolidacji rządu lubelskiego. Nadal jednak należało ;tdoradzac Polakom kompromis co do wschodniej granicy i pozostać upartym
84
w sprawie zapewnienia wolnej, suwerennej i niepodległej Polski, łącznie z porozumieniami o wolnych wyborach1'. Eden jeszcze dodał, że istnieje możliwość uczynienia „komitetu lubelskiego" znacznie bardziej reprezentatywnym poprzez wprowadzenie do niego Mikołajczyka i Wincentego Witosa 10.
W memorandum brytyjskim z 27 stycznia, przygotowanym już z myślą o konferencji jałtańskiej, stwierdzano na wstępie, że ostatecznym celem musi być przeprowadzenie swobodnych wyborów w Polsce, dlatego postulowano uzyskanie zgody radzieckiej na wysłanie przedstawicieli anglosaskich do Polski w celu uzyskania bezpośrednich wiadomości. Uznano, że konieczna jest próba porozumienia z rządem radzieckim na temat tymczasowych rozwiązań politycznych, by zapobiec wojnie domowej w Polsce. Przeszkodę dla realizacji celów brytyjskich widziano w rządzie polskim w Londynie. Wyrażano przypuszczenie, że jedynym skutkiem w Polsce jego działań może być zwiększenie prawdopodobieństwa „beznadziejnego -oporu zbrojnego" oraz surowości „rosyjskich i lubelskich poczynań". Należy więc dążyć do stworzenia nowego rządu, by jego uz-nanie odbyło się „bez wstrząśnięcia opinią publiczną tutaj i w Stanach oraz bez utraty lojalności polskich sił zbrojnych walczących razem z nami". Rozważano także kandydatury do tego rządu, który miałby obejmować działaczy trzech centrowych i lewicowych partii w Polsce, przy czym za nierealne uznano próby zapewnienia w nim miejsca endecji. Nie dawano większych szans powodzenia propozycjom Mikoła jeżyka i Romera. Pozostawało więc uzgodnienie przez trzy wielkie mocarstwa składu nowego .rządu polskiego. By uzyskać zgodę Rosjan, należało proponować jak najmniej Polaków z Londynu, choć podkreślono szczególną rolę Mikołajczyka ".
Niewątpliwie memorandum zawierało sporo realizmu politycznego. Wielka wagę przywiązywano do obecności politycznej w Polsce. Zwraca uwagę propozycja utworzenia nowego .rządu przez przedstawicieli trzech wielkich mocarstw. W memorandum wyraźnie widoczny jest 'niepokój o stosunek polskich oddziałów wojskowych do przewidywanego porozumienia. Trudności w wypracowaniu sta-nowiska odzwierciedliły się i \v działalności propagandowej. Wy-
10 Great Powers..., s. 238.
11 Tamże, s. 239—240.
85
I.1
raźnie można to dostrzec w prasie brytyjskiej 12. O zamieszaniu w polityce programowej BBC na początku stycznia wspomina Raczyński 13.
9 stycznia Stettinius przyjął Ciechanowskiego, który nalegał, by dyplomacja amerykańska zaangażowała się na rzecz powrotu Mikołajczyka do władzy. W tej niecodziennej sytuacji, gdy ambasador ustfuje, korzystając z dyplomacji obcego państwa, zreorganizować swój własny rząd, Stettinius widział wyjście w doradzaniu... cierpliwości. Ostrzegł jednak, że tymczasem komitet lubelski zdobywa sobie rosnące poparcie11. Ciechanowski ponownie odwiedził Departament 22 stycznia, by przekazać wspomniane memorandum rządu Arciszewskiego, ocenione i w Waszyngtonie jako całkowicie nierealistyczne 15. W trzy dni później w Londynie Mikołaj-czyk spotkał się. z Bohlenem, który wspomina, że ograniczył się jedynie do wysłuchania Mikołajczyka. Ten przedstawił swoje memorandum, zawierające koncepcje, „rady prezydenckiej". Jako kandydatów do niej wymieniono ab,pa Adama Sapiehę i bpa Stanisława Łukomskiego, profesorów: Franciszka Bujaka, Stanisława Kutrzebę, Leona Marchlewskiego, Stefana Pieńkowskiego, Władysława Sza-fera, polityków: Wincentego Witosa, Zygmunta Żuławskiego, Stanisława Wojciechowskiego, Aleksandra Mogilnickiego i Stanisława Grabskiego. Natomiast według Rożka Bohlen miał zapytać, „czy Stany Zjednoczone powinny rozpocząć negocjacje dotyczące Polski w celu zmuszenia Związku Radzieckiego, by zezwolił Mikołajczyko-wi na powrót do Polski". Nde brzmi ta relacja przekonywającolfl. Żadnych aresztą następstw rozmowa ta nie przyniosła.
W kończonym wówczas w Departamencie Stanu opracowaniu podkreślano, że „powinniśmy dążyć do zapobieżenia temu, by nastąpiło utrwalenie się tymczasowego rządu, który wykluczałby z udziału w nim wielką część ludności, z groźbą przekształcenia
12 Tamże, s. 235—238; L. Woooward, Rrltish.... III, s. 248—250. "E. Racżyński, W sojuszniczym..., s. 306. » FRUS, Malta..., s. 95, 445.
15 Tamże, s. 227—228.
1B E. J. Rożek, Allied..., s. 333-337; FRUS, 1945, V, s. 115—121; Ch. Bohlen, Witness to Hjstory 1929—1969, New York 1973, s. 169—170; zob. też: D. Yergin, The Shattered Peoce. The Origins of the Cold War and the National Security State, London 1978, s. 40; L. P a s t u s i a k, Hooseuelt..., s. 262.
86
w stały rząd przed ujawnieniem się woli ludności". Uzasadniać to miało odmowę uznania RT. Należało udzielić pełnego poparcia „najsilniejszemu w kraju" Stronnictwu Ludowemu i jego przywódcy, Mikołajczykowi. Właśnie im powinna przypaść czołowa rola w tymczasowych rozwiązaniach instytucjonalnych. Popierano też propozycję wyborów pod nadzorem Narodów Zjednoczonych. W sprawie granic opowiedziano się za rozstrzygnięciem, które by ..zmniejszyło przyszłe punkty sporne, możliwy irredentyzm i liczbę grup mniejszościowych, które musiałyby zostać przesiedlone". Zasady te miały ułatwić zajęcie postawy niekorzystnej dla Polski j będącej regresem w stosunku do wcześniejszego stanowiska Roose-velta. Popierano linię Curzona, choć z życzeniem, „jeśli możliwe", włączenia województwa lwowskiego do Polski. Na zachodzie — poza Prusami Wschodnimi — „jedynymi zmianami granicy z 1939 r., jakie powinniśmy poprzeć, byłoby włączenie małego skrawka Pomorza na zachód od tzw. polskiego korytarza oraz Górnego Śląska. Powinniśmy sprzeciwić się wyolbrzymianym żądaniom wysuwanym przez Rząd Tymczasowy z Lublina -"kompensaty^ od Niemiec, która obejmowałaby miasta Szczecin i Wrocław, czyniąc koniecznym przesiedlenie od 8 do 10 milionów Niemców". Dążono do pozyskania dla tej koncepcji rządu brytyjskiego i radzieckiego, a także polskiego. Te propozycje w sprawie granic zakładały jedynie włączenie do Polski części Prus Wschodnich, terytorium Wolnego Miasta Gdańska, wschodniej części Pomorza do linii mniej więcej Kołobrzeg—Drawsko—Krzyż oraz Górnego Śląska. Łącznie nabytki terytorialne miałyby wynieść 64,4 tyś. km2, a więc o 48,3 tyś. km8 mniej, niż postulowali Polacy. Przewidywano pomoc, w granicach wyznaczonych przez Kongres, w odbudowie gospodarczej Polski, czemu towarzyszyć winno naleganie na politykę równych szans dla amerykańskiego kapitału ". Szerzej te sprawy naświetlono w opracowaniu „Rekonstrukcja Polski i Bałkanów: interesy amerykańskie i stanowisko radzieckie". Utożsamiając własne interesy z „wczesnym powrotem do wielostronnego handlu oraz osiągnięciem europejskiej stabilności gospodarczej oraz dobrobytu", uznano za niezbędne przeciwdziałać bilateralizmowi (dwustronnym porozumieniom gospodarczym), ograniczeniom kontaktów i autarkii gospodarczej. Pożądana była możliwie największa swoboda w handlu
» FRUS, Malta,.., s. 230—234.
87
I.1
bskiego). Początkowo Amerykanie byli gotowi, gdyby w ten sposób stworzono rząd tymczasowy, cofnąć uznanie dla Arciszewskiego. W ostatecznej wersji obiecywano jedynie, że oba państwa ,,będą wówczas gotowe zbadać z Wami warunki, na jakich porzucą rząd Iond3"ński i przeniosą uznanie na nowy rząd tymczasowy" ".
Czwarte posiedzenie plenarne 7 lutego zaczęło się od zaskakującej (szczególnie w wersji Matthewsa) wypowiedzi Roosevelta: „Myślę, że szczególnie ważne jest znalezienie rozwiązania kwestii rządu. Nie interesują mnie granice. Podobnie nie jestem zainteresowany kwestią ciągłości rządu. W rzeczywistości nie było żadnego polskiego rządu od 1939 [w notatkach radzieckich: „w Polsce w ciągu szeregu lat nie było w ogóle żadnego rządu"]. Całkowicie do nas trzech należy dopomożenie w utworzeniu rządu — czegoś trwającego aż do chwili, gdy naród polski dokona wyboru. Odrzucam ideę ciągłości. Myślę, że chcemy czegoś nowego i drastycznego — na podobieństwo strumienia świeżego powietrza". Trudno jest zrozumieć motywy, gdyż nawet zwolennicy „wymazania płytki" tak zdecydowanie nie występowali. Roosevelt pozbawił się tym samym argumentów, jakie mógłby jeszcze ewentualnie czerpać z istnienia, uznawanego przecież formalnie, rządu Arciszewskiego. Po raporcie z posiedzenia ministrów spraw zagranicznych ponowił propozycję omówienia spraw polskich. Stalin jednak nie był jeszcze gotów, a ponadto wolał chyba zastąpić list prezydenta własnymi propozycjami jako podstawą do dalszej dyskusji. Dlatego też zaproponował zajęcie się Organizacją Narodów Zjednoczonych 2S. Zdaniem Clemens, wychodząc naprzeciw Roosevelta w kwestii emocjonalnie szczególnie mu bliskiej, ułatwiał .przyjęcie radzieckich propozycji dotyczących PolskiS9. Brzmiały one: ,,1) Uznać, że granica Polski na wschodzie powinna być zgodna z linią CuTzoina z odchyleniem od niej w niektórych rejonach o o—6 kilometrów na korzyść Polski. 2) Uznać, że zachodnia granica Polski powinna przebiegać od miasta Szczecin (dla Polaków), następnie na (południe wzdłuż rzeki
w FRUS, jw., s. 726—729; L. Woodward, British..., Ul, s. 255—256; A. Ha r r ima n, Special..,, s. 407—408; Sprawa polska..., s. 684—685; zmian w tekście listu nie dostrzegła D. S. Ciem e n s, YaJta..., s. 187, a minimalizuje je L. P a s t u s i a k, Roosevelt..., s. 286.
£8 FRUS, jw., s. 711, 718; Teheran.,., s. 153—154.
Efl D. S. Clemens, Yalta..., s. 189—190.
92
Odry, a dalej wzdłuż rzeki Nysy (zachodniej). 3) Uznać za pożądane uzupełnienie Tymczasowego Rządu Polskiego niektórymi demokratycznymi działaczami z emigracyjnych kół .polskich. 4) Uznać za pożądane uznanie rozszerzonego Tymczasowego Rządu Polskiego przez rządy sojusznicze. 4) Uznać za pożądane, aby Tymczasowy Rząd Polski, rozszerzony w sposób wskazany w punkcie 3, w możliwie krótkim terminie wezwał ludność Polski do powszechnych wyborów celem organizacji stałych organów administracji państwowej w Polsce. 6} Polecić W. M. Molotowowi, p. Hatrrimanowi i p. Kerrowi przedyskutowanie sprawy rozszerzenia Tymczasowego Rządu Polskiego wspólnie z przedstawicielami Tymczasowego Rządu Polskiego oraz przedstawienie swych propozycji do rozpatrzenia przez trzy rządy" 8D. Clemens uważa, że propozycje te były wypadkową pragnienia utrzymania jedności sojuszniczej oraz niechęci Stalina do istotnych zmian w korzystnej dla ZSRR sytuacji w Polsce. Jej zdaniem, „radziecki kompromis w istocie zaspokajał radzieckie cele, ratując równocześnie twarz sojusznikom". Jeśli ustępstwem symbolicznym była zgoda na drobne zmiany linii Curzona, to więcej ważyła formuła o rozszerzeniu Rządu Tymczasowego. Trafnie dostrzegała ostre zróżnicowanie między RT i londyńskimi Polakami. Nie przekonuje natomiast uwaga o braku gwarancji dla realizacji porozumienia. Przecież od oceny przez mocarstwa zachodnie dokonanego postępu zależeć miało uznanie przez nie rządu w Warszawie 81. Po wysłuchaniu Mołotowa i otrzymaniu notatek od Hopkinsa i Stettiniusa Roosevelt stwierdził, iż został dokonany „wyraźny postęp", lecz propozycje radzieckie wymagają przemyślenia i zbadania. Natomiast ostatnia jego uwaga nie była zbyt jasną, lecz w oparciu o notatki amerykańskie i radzieckie można sadzić, że Roosevelt był w ogóle przeciwny udziałowi polityków emigracyjnych, gdyż dla .uzupełnienia RT można znaleźć „dosyć .Bolaków. w. Polsce" S2. Próbę (ratowania ich .podjął natomiast Chur-
30 Teheran..., s. 153—154, 161—162; FRUS, jw., s. 711, 716, 719—720, 725; L. Woodward, British..., III, s. 257; D. S. Clemens (Yalta..., s. 187— 189) widsi w wypowiedzi Stalina jedynie wybieg taktyczny.
31 D. S. Clemens, jw., s. 191—1&2; J. B i s h o p, FDR's Last Year. April 1944—April 1945, New York 1974, s. 360.
32 FRUS, Malta..., s. 716—717, 720, 725; Teheran..., s. 161; nie dostrzegając tej dwoistości intencji blednie sądzi D. S. Clemens (Yalta.,., s. 193—194), że Churchill popari Roosevelta.
93
I.4
chill. Jego zdaniem należy zresztą o nich inówić: „Polacy znajdujący się czasowo za granicą". Zaraz po tym poczynił znaną uwagę na temat „polskiej gęsi w takim stopniu nadzianej niemieckim jadłem, że skonałaby z niestrawności". Po krótkiej wymianie poglądów ze Stalinem zgodził się, że przesiedlenia są możliwe, zaś ich rozmiary będą zależne od zdolności Polaków do ich przeprowadzenia oraz Niemców — do wchłonięcia przesiedleńców. Zaproponował, a Stalin zgodził się, uzupełnić odnośny fragment propozycji Mołotowa o słowa „i z samej Polski". Akceptując propozycję prezydenta, by odroczyć dalsze rozważanie problemu do następnego dnia, wyraził przekonanie, że pewien postęp został dokonany33. Mogło się już wydawać, że kompromis jest bliski. Delegacja radziecka, godząc się na drobne uzupełnienia i poprawki, opuszczała sale obrad, nie usłyszawszy żadnych istotnych sprzeciwów.
Następnego dnia delegacja amerykańska jednak przedstawiła kontrpropozycje, które — przyjmując za .punkt wyjścia propozycje Mołotowa — były próbą ich istotnej zmiatny. Nie spierano się niemal o granice wschodnie, wyrażono jedynie sprzeciw wobec Nysy Łużyckiej. Stanowiło to już i tak wyraźny postęp wobec wspomnianych poglądów Departamentu Stanu, a także uzgodnień na Malcie. Przyjmując pozornie koncepcję utworzenia nowego rządu, proponowano zaprosić do Moskwy Bieruta, Osóbkę-Morawskiego, Sapiehę, W. Witosa, Mikołajczyka i Grabskiego. W zręczny, lecz zauważalny sposób usiłowano zmienić proporcje, nawet w porównaniu z listem Roosevelta. Powrócono też ,do idei komitetu prezydenckiego w składzie Bie-rut, Grabski i Sapieha, którego zadaniem byłoby utworzenie rządiu składajcąego się z reprezentatywnych przedstawicieli obecnego polskiego RT w Warszawie, innych demokratycznych elementów w Polsce oraz z polskich demokratycznych przywódców za granicą. Rząd taki zobowiązałby się do pTze prowadzeni a swobodnych wyborów „tak szybko, jak warunki pozwolą". Po jego utworzeniu trzy rządy uznają go jako Tymczasowy Rząd Polski84. Ograniczona miała być rola Komisji Trzech, a ponadto usiłowano sprowadzić RT do roli równorzędnej z odgrywana przez dwie pozostałe grupy Polaków. Mołotow, Harriman i Clark-Kerr powinni ograniczyć się
33 L. Won d \vard (British..., III, s. 256—258) nie wspomina o ..polskiej gęsi", FRUS, Malta..., s. 717—718, 720—721, 725—726; Teheran..., s. 161—163. 31 FRUS, jw., s. 792—793.
94
do zaproszenia Polaków i to w składzie zapewniającym utworzenie rządu odpowiadającego interesom mocarstw zachodnich. Propozycja uznania Rządu Tymczasowego dopiero wtedy przez trzy mocarstwa, a więc także i Związek Radziecki, który z rządem o takiej właśnie nazwie od kilku tygodni utrzymywał stosunki dyplomatyczne, musiała brzmieć nieco prowokująco. Stalin i Mołotow nie kwapili się do odpowiedzi35.
Po krótkiej przerwie Churchill wycofał zgłoszone, równocześnie z amerykańskimi, propozycje brytyjskie, wyrażając poparcie dla pierwszych. Warto jednak zapoznać się z nimi. Nie różniły się istotnie w kwestii terytorialnej od amerykańskich, choć pominięto milczeniem (może nieświadomie) kwestię Nysy Łużyckiej. Istotny fragment brzmiał: ,,Uwzględniając wyzwolenie ostatnio zachodniej Polski przez armie radzieckie wydaje się pożądanym ułatwić utworzenie w pełni reprezentatywnego, tymczasowego rządu polskiego, opartego na wszystkich demokratycznych, antyfaszystowskich siłach w Polsce, z włączeniem demokratycznych przywódców spośród: Polaków z zagranicy". Reprezentatywni polscy przywódcy powinni uzgodnić skład rządu, zaś zadaniem Mołotowa i ambasadorów byłoby jedynie przekazanie tych propozycji sojusznikom w celu ich rozważenia 3I!.
Mołotow przypomniał z naciskiem, że jego propozycje „oparte są na pewnych realiach istniejącej sytuacji w Polsce". Stwierdził, że ,,Polacy nigdy nie zgodzą się na jakiekolwiek rozwiązanie, które w większym stopniu zmieniałoby Rząd Tymczasowy. Możemy osiągnąć powodzenie, jeśli wyjdziemy z założenia, że obecny Rząct Tymczasowy powinien być poszerzony". Jego wątpliwości dotyczyły też komitetu prezydenckiego. Porozumienie ułatwić powinno przekonanie o tymczasowym charakterze tak rządu, jak i rady krajowej aż do czasu przeprowadzenia wyborów w Polsce. Niemniej i w okresie przejściowym niesłychanie ważna jest stabilność polityczna. Mołotow zaproponował, by zaprosić trzech przedstawicieli RT i dwóch polityków wymienionych w liście Roosevelta. Gdy prezydent próbował jeszcze bronić koncepcji komitetu prezydenckiego, powtórzył, że lepiej będzie po prostu poszerzyć KRN, czym
35 Tamże, s. 776—786; Teheran..., s. 169—170. 88 FRUS, jw., s. 869—870.
95
I.1
carstwa przyjmują do wiadomości, że Polski Rząd Tymczasowy Jedności Narodowej, stosownie do postanowień konferencji krymskiej, zgodził się na przeprowadzenie możliwie jak najrychlej wolnych i nieskrępowanych wyborów na podstawie powszechnego i tajnego prawa wyborczego, w których to wyborach wszystkie stronnictwa demokratyczne i antynazistowskie będą miały prawo uczestniczyć i wystawiać kandydatów, oraz że przedstawiciele prasy sojuszniczej korzystać będą z pełnej swobody powiadomienia świata o wydarzeniach w Polsce przed wyborami i podczas wyborów". Wprawdzie jeszcze w ostatniej chwili Churchill zauważył, że całe to sformułowanie opiera się na słowach ..przyjmują do wiadomości", lecz nie uzyskując poparcia Truman a również je zaakceptował" 15.
W pierwszej konfrontacji „polskiej" doszło do rezultatu znacznie bliższego zamiarowi delegacji radzieckiej niż brytyjskiej. Jedynym uzupełnieniem postanowień jałtańskich były uprawnienia prasy sojuszniczej. Wprawdzie nie udało się zapewnić rządowi polskiemu przejęcia aktywów, bez uprzednich i — jak przyszłość pokaże — trudnych negocjacji, lecz przyspieszenie likwidacji rządu Arciszcw-skiego było znacznie ważniejszym celem. A z tego punktu widzenia dyskusja przyniosła jednoznaczne wyniki. Niewiele przyniosło zaś dążenie brytyjskie do narzucenia TRJN dalszych zobowiązań i ciężarów.
Po tym raczej łatwo 'Uzgodnionym porozumieniu jeszcze w czasie tego samego posiedzenia plenarnego doszło do długiej i burzliwej dyskusji na temat zachodniej granicy Polski. Rozpoczął ją Truman, protestując przeciw temu, że ,.jeszcze jeden rząd otrzymał strefę okupacyjną, i uczyniono to bez konsultacji z narni". W jego opinii ostateczne uregulowanie tych granic zostanie dokonane na konferencji pokojowej. Wskazując na ścisły związek między reparacjami i innymi kwestiami a zachowaniem Niemiec w granicach 1939 r., wyraził jedynie gotowość w czasie konferencji poczdamskiej do rozważenia możliwości przyznania Polsce strefy okupacyjnej w Niemczech. Stalin, powołując się na postanowienia jałtańskie, wskazał na zamiar przyznania Polsce nabytków terytorialnych na północy i zachodzie oraz wysłuchania opinii rządu polskiego na temat ostatecznego uregulowania granic
FRUS, jw., s. 204—207, 215—216, 1121—1124; Teheran..., s. 292—299.
182
zachodnich. Rząd polski już wyraził swe zdanie w tej kwestii. Truman zaprzeczył temu, a następnie poprawił się, mówiąc o otrzymaniu poprzedniego dnia przez sekretarza stanu noty TRJN (świadczy to, że nikt z delegacji amerykańskiej nawet nie wiedział o memorandum rządu polskiego z 10 lipca). Stalin zgodził się z poglądem, że ostateczne uregulowanie winno być pozostawione konferencji pokojowej, lecz podkreślił, że przekazanie w ręce Polski administracji było koniecznością, tym łatwiej akceptowaną, że i tak Polska ma uzyskać znaczne nabytki terytorialne na zachodzie Ih. Pojawiła się w tej wymianie poglądów fałszywa nuta. Otóż zgodzono się na odłożenie ostatecznych decyzji do czasu konferencji pokojowej. Tymczasem, w świetle najnowszych badań amerykańskich, wydaje się wątpliwy zamiar Trumana zwołania takiej konferencji w przyszłości17. Trudno jest sprawdzić stopień niechęci, lecz uwzględniając nawet tylko ówczesne stanowisko należy widzieć w wypowiedzi prezydenta próbę, chyba niedostrzeżoną przez Stalina, wycofania się praktycznie z wszelkich 'zobowiązań co do formalnej zmiany granicy między Polską a Niemcami.
Trwając uporczywie przy zdaniu, że do czasu konferencji pokojowej Niemcy istnieją w granicach z 1937 r., Truman ponowił tezę o iunctim między reparacjami a zachowaniem porozumień o strefach okupacyjnych. Stalin odpowiedział (według notatek amerykańskich), że, jeśli konieczne, Związek Radziecki wyrzeknie się reparacji, W notatkach radzieckich ta gotowość do wyrzeczeń była ściśle określona i dotyczyła reparacji z terenów przekazywanych Polsce. W każdym razie iunctim to wówczas wiązało reparacje i podział stref okupacyjnych Niemiec; póżni-ej dopiero pojawi się problem granicy miedzy Polską a Niemcami. Stalin jeszcze raz przedstawił argumenty na rzecz jej ustalenia, lecz ostatecznie godził się na pozostawienie problemu granic bez rozstrzygnięcia.
"= FRUS, jw., s. 208—209, 217: Teheran..., s. 302—303; W. S. Churchill, Second..., VI, s. 654—655; W. M. Bierieżkow (Put!..., s. 250} przypisuje nagłe usiatywnieniie stanowiska Truimana otrzymaniu przazeri szczegółowej relacji o próbie z bronią atomową.
17 Ch. M e e, Meeting..., s. 289; W. M. Bierieżkow, jw., s. 251; odmiennie interpretuje niechęć Trumana do konferencji pokojowej W. Neu marin, After Victory. Churchill, Roosevelt, Stalin and the Making o/ the Peace, Nerw York 1967, s. 169.
183
I.1
Było to ponad siły Churchilla, który wątpił, czy „sprawa może być zawieszona. Pozostaje jeszcze kwestia zaopatrzenia, która jest bardzo paląca. Omawiane terytorium jest bardzo ważnym źródłem żywności dla wyżywienia Niemiec". Odtąd coraz wyraźniej będą się rysować odmienne stanowiska Churchilla i Trumana. Trudności zarządzania najbardziej uprzemysłowioną i najbardziej zależną od dostaw żywności strefą okupacyjną Niemiec nie pozwolą Anglikom godzić się spokojnie na pozostawienie otwartej kwestii granic. Na narzekania Churchilla dotyczące trudności przy przesiedlaniu Niemców i ich wyżywieniu, w sytuacji gdy czwarta część ziem ornych przedwojennych Niemiec zostanie zabrana, Stalin odpowiedział, że winni temu wszystkiemu są sami Niemcy, którzy zresztą już opuścili w swej masie omawiane terytorium. Dyskusja między nimi przedłużała się, argumenty powtarzały się. Churchill posunął się do wypowiedzi, że „ieśli to prawda, że Niemcy uciekli, to powinno się zachęcić ich do powrotu". Z łatwością przeistoczył się z obrońcy Polski w jej krytyka, mówiąc: ,,Polska, która zawdzięcza wszystko wielkim mocarstwom, nie ma prawa doprowadzić do katastrofy". Również i w sferze rozwiązań praktycznych jego umysł pracował bardzo żywo: już przekonany, że Niemców nie ma i nie powrócą, zaproponował, by śląskie kopalnie zatrudniając polskich .górników podlegały rządowi radzieckiemu, a nie polskiemu. Naturalnie, było to nie do przyjęcia dla Stalina. Kończyło się to spotkanie impasem i zapowiedzią Churchilla, że do spraw polskich jeszcze powróciia.
Pewien postęp przyniosło następne posiedzenie plenarne. Churchill, choć obawiając się o reakcję Trumana, zaczął nalegać na podjęcie negocjacji. Stalin zaproponował wówczas, by wysłuchać przedstawicieli rządu polskiego, a wobec obaw Churchilla co do stanowiska Trumana, zaproponował powierzenie tego zadania Radzie Ministrów Spraw Zagranicznych we wrześniu, a „do tego czasu wszystkie trzy strony zbiorą informacje". Zmusił tym Churchilla do stwierdzenia, że lepiej będzie na tym spotkaniu rozstrzygnąć sprawę. Wkrótce udało się Stalinowi doprowadzić obu przywódców anglosaskich do sporu, jak pilny jest problem pol-
is F KUŚ, Conference of Berlin, II, s. 209—215,217—221; Teheran..., s. 303—313; Zachodnia granica..., s. 49—58; W. S. C h u r c h i 11, Second..., VI, s, 656—658.
skich granic. Co więcej, Churchill zaczął poszukiwać kompromisowego rozwiązania, w czym pomagała powracająca mu nagle pamięć. Przypominając sobie uzgodnienia co do linii Odry, proponował nakreślenie „linii tymczasowej, na wschód od której terytorium zostałoby zajęte przez Polaków jako część Polski do definitywnego uregulowania tej kwestii na konferencji pokojowej, zaś na zachód od tej linii Polacy, o ile się tam znajdują, mogliby działać w charakterze przedstawicieli rządu radzieckiego w strefie przydzielonej Związkowi Radzieckiemu". Opuszczony przez brytyjskiego partnera Truman raz jeszcze powtórzył swój protest przeciw przyznaniu Polsce strefy okupacyjnej, zapewniając, że „taka była jego pozycja wczoraj, taka jest dzisiaj, i taka będzie jutro". Stalin stwierdził, że „obecnie mamy dwie możliwości: albo zaaprobować stanowisko rządu polskiego w sprawie zachodniej granicy Polski, albo, jeżeli nie zgadzamy się z propozycjami polskimi, powinniśmy wysłuchać polskich przedstawicieli i dopiero potem rozstrzygnąć zagadnienie. Uważam za celowe rozwiązać tę kwestię na naszej konferencji". Po przypomnieniu dyskusji w Jałcie stwierdził, że „rozpatrujemy tutaj kwestię granicy, a nie linii tymczasowej". Zgodzono się łatwo na zaproszenie Polaków. Wprawdzie Truman zastrzegł się, że wysłuchają ich ministrowie spraw zagranicznych, gdyż on „nie chce zajmować się tą sprawą", lecz na wniosek Stalina właśnie on jako przewodniczący konferencji miał wystosować zaproszenia 19. Nie można zgodzić się z oceną W. T. Kowalskiego, że „głównym inicjatorem prowadzenia dalszych dyskusji był Stalin, głównym jego adwersarzem był Churchill". Właśnie premier nalegał na pilne rozpatrzenie tej kwestii, licząc najprawdopodobniej na uzyskanie w zamian za akceptację postulatów terytorialnych określonych koncesji gospodarczych (dostawy węgla itp.). Truman natomiast został zmuszony do negocjacji wbrew swym deklarowanym zamiarom.
19 FRUS, jw., s. 247—252, 261—264; Zachodnia granica..., s. 76—83; Teheran..., s. 318—323; W. S. Churchill, j w., s. 658—661; W. T. Kowalski, Walka.,,, s. 741—744. J. Stefanowicz (Europa powojenna, Warszawa 1980, s. 26) trafnie zauważa, że „Brytyjczycy, choć w nieprzyjaznych wobec Polski intencjach, obiektywnie przyczynili się zatem do tego, że merytoryczne ustalenie granicy dokonało się jut w Poczdamie"; w dalssej relacji nie ustrzegł się jednak błędów.
185,
I.1
Następnego dnia doszło do roboczego spotkania Byrnesa z Mo-łotowem. Sekretarz stanu zaproponował, by reparacje były ściągane przez poszczególne mocarstwa z ich stref okupacyjnych w Niemczech, a Związek Radziecki mógłby ponadto otrzymywać maszyny i urządzenia z anglosaskich stref okupacyjnych w zamian za dostawy węgla lub żywności. Mołotow odpowiedział, że Stalin opowiada się z.a całościowym planem reparacji, będąc gotów do zmniejszenia radzieckich roszczeń wobec Niemiec 2D.
24 lipca delegacja polska przedstawiła swe postulaty wraz z ich uzasadnieniem na posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych. Zasadniczo było to powtórzenie tez memorandum z 10 lipca, ale bodaj dopiero teraz zapoznali się z nim uczestnicy konferencji. Bierut argumentował, że postulowane terytorium jest mniejsze od utraconego na wschodzie, a jego przyłączenie do Polski jest konieczne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, jak i ze względów ekonomicznych, zapewni bowiem ,,zdrową gospodarkę" i utrzymanie ludności polskiej bez konieczności emigracji. Z kolei Rzymowski mówił o ,,sprawiedliwości dziejowej", lecz również o znaczeniu dla bezpieczeństwa Europy pozbawienia Niemiec terytorium służącego im jako baza wypadowa militaryzmu, i zapewnieniu Polsce najkrótszej, a więc najłatwiejszej do obrony granicy. Wskazał też na potrzebę przyznania Polsce Szczecina jako portu służącego 'produkcji Śląska. Ostatni z Polaków głos zabrał Mikołajczyk, mówiąc, że imperializm niemiecki opierał się na przemyśle zbrojeniowym i zyskach czerpanych z pośrednictwa w handlu międzynarodowym krajów Europy środkowej. Dlatego też konieczne jest przyznanie Polsce całego basenu rzeki Odry wraz ,z jej dopływami; granica winna biec wzdłuż Nysy Łużyckiej. Zakończył apelem o szybką i zgodną decyzję, gdyż od niej zależy repatriacja Polaków potrzebnych w odbudowie kraju. Po wysłuchaniu Polaków głos zabrał Mołotow, podkreślając, że sprawa granicy jest ważna nie tylko dla Polski, ale także dla całego świata. Uwzględnienie polskich postulatów spowoduje znaczne osłabienie Niemiec, natomiast Polska będąc państwem narodowym stanie się krajem silnym i jednym z filarów pokoju w Europie. Anglosascy ministrowie byli bardziej wstrzemięźliwi. Eden wstrzymał się od komentarza, xaś Byrnes,
20 FRUS, jw., s. 274—275.
186
zapewniając przekazanie polskich poglądów szefom rządów, dodał, że „wprawdzie Stany Zjednoczone nie były sąsiadem Polski, ale były zawsze jej przyjacielem" ".
Wkrótce po tym posiedzeniu delegacja polska udała się na spotkanie z Churchillem i towarzyszącymi mu osobami. Okazało się azyb.ko, że premiera bardziej jeszcze niż sprawa granic interesuje sytuacja wewnętrzna w Polsce. Był on przeciwny nadmiernemu przesuwa-niu granic na zachód, nalegając, by Polacy nie popełnili błędu z 1920 r., kiedy poszli zbyt daleko na wschód. Wyraził gotowość poparcia granicy dochodzącej do Odry, ale tylko w niektórych miejscach. Przekonywał, że w odmiennym przypadku trzeba by przesiedlić osiem do dziewięciu milionów ludzi, co nie tylko wstrząsnęłoby zachodnimi demokracjami, ale również narażałoby na niebezpieczeństwa brytyjską strefę okupacyjną w Niemczech. .,Rezultatem tego byłoby, że Polacy i Rosjanie posiadaliby żywność i paliwo, podczas gdy my mielibyśmy «<gęby i serca^". Jego umysł zaprzątała sytuacja wewnętrzna Polski, i wyraźnie dostrzec .nożna próbę stworzenia iunctim między swobodą działania dla partii prawicowych w Polsce a sprawą granicy zachodniej. Trudno bowiem inaczej zrozumieć słowa Churchilla, że „jedynie dzięki tolerancji i nieraz nawet wzajemnemu przebaczeniu Polska zachować rnoże poważanie i poparcie demokracji, a zwłaszcza Wielkiej Brytanii, która ma coś do dania i także coś do wstrzymania". Bierut odpowiadając stwierdził: „Oczywiście, że byłoby strasznym błędem, gdyby Wielka Brytania, która przystąpiła do wojny przez wzgląd na Polskę, nie wykazała teraz zrozumienia dla jej żądań. Są one skromne i biorą pod .uwagę potrzeby pokoju w Europie". Przesunięcie granicy po Odrę i Nysę Łużycką uzasadniał względami demograficznymi i gospodarczymi, prostując przy okazji błąd V ocenie liczby Niemców wymagających przesiedlenia; pozostało ich około półtora miliona. Argumenty te jednak nie zmieniły stanowiska Churchilla. Spotkanie było bezowocne, a jedynym bezpośrednim skutkiem było spóźnienie się (głównie z powodu gadatliwości Churchilla, który wcześniej jeszcze kazał na siebie czekać przez godzinę) delegacji polskiej na umówione spotkanie z Truma-
FRUS, jw., s. 331—336, 1517—1524; Zachodnia granico..., s. 86—102; Te-..., ?. 508—516; par. W. T. Kowalski, Walka..., s. 745—747.
187
I.1
nem 22. Trwało ono bardzo krótko. Prezydent zapewniając o zainteresowaniu Polską i jej przyszłością powtórzył swoje dotychczasowe stanowisko. Bierut odpowiedział, że rozumie prawny punkt widzenia, tym niemniej wielu „bezdomnych ludzi musi zostać osiedlonych na nowym terytorium". Truman pozostał niewzruszony, stwierdzając, że kwestia granic „musi być 'rozstrzygnięta w czasie uregulowania pokojowego i nie może być .załatwiona tutaj"23. Na posiedzeniu plenarnym Byrnes przedstawił zwięźle przebieg spotkania ministrów spraw zagranicznych z delegacją polską. Gdy tylko skończył, Truman zaproponował przejście do następnego punktu obrad24. Późnym wieczorem (Cadogan skarżył się, że poszedł spać dopiero o drugiej) Polacy udali się do Edena. W bardzo nieoficjalnej atmosferze dyskutowano dwie godziny, lecz bez skutku. Przed południem 25 lipca Bierut .spotkał się ponownie 7 Churchillem. Większa część rozmowy dotyczyła sytuacji wewnętrznej Polski, Zdaniem brytyjskiego premiera „sprawy wewnętrzne są waszą własna kwestią, lecz dotkną one stosunków między naszymi dwoma krajami". Bierut cierpliwie tłumaczył dotychczasowe trudności i przedstawił plany na przyszłość, podkreślając poszukiwanie własnych demokratycznych rozwiązań, opartych na polskich tradycjach. Dopiero pod koniec rozmowy powrócono do sprawy granic. Churchill zapewnił, że „nie chcemy być Polsce przeszkodą", ale „sprawa granicy jest związana z problemem odszkodowań i zaopatrzenia". Jego zdaniem, polskie postulaty szły nazbyt daleko as.
Początkowo na posiedzeniu plenarnym zgodzono się z propozycją Trumana, by odroczyć omówienie zachodniej granicy Polski, gdyż odbędą się jeszcze dalsze rozmowy z delegacją polską. Mimo to rozgorzała wkrótce dyskusja, tym razem przy okazji omawiania przesiedleń ludności. Znacznie aktywniejszy tym razem był w niej
22 W. S. Churchill, Second..., VI, s. 651—664; Dziennik polityczny Osóbki- AIo rawskiego; Zachodnia granico.,,, s. 103—104; W. T. Kowalski, j w., e. 747—749.
E3 FRUS, Con-ference o/ Berlin, II, s. 356—357; Zachodnia granica..., s. ",05— 106; nazbyt optymistyczna ocena stanowiska Trumana u Kowalskiego (j-.v., s. 749—751).
24 FRUS, jw., s. 369—370; Zachodnia granica,.., s. 112; Teheran..., s. 355-
25 A. Cadogan, Diaries,.,, s. 771; W. S. Churchill, Second... s. 664—667; Zachodnia granica..., s. 107.
188
-357. VI,
udział Trumana. Dostrzec można już u niego pewną skłonność do kompromisu, choć ciągle jeszcze wypowiadał się uparcie jedynie o przyznaniu Polsce strefy okupacyjnej. Dyskusja między Chur-cliillem a Stalinem była w całości poświęcona problemom gospodarczym, przede wszystkim okupowanych Niemiec. Dla Churchilla, ,,jeżeli konferencja zakończy swą pracę [...] nie podejmując żadnej decyzji w sprawie Polski, i jeżeli kwestia równego podziału żywności na całym terytorium Niemiec nie zostanie uregulowana — wszystko to, niewątpliwie, będzie oznaczało fiasko konferencji. Będziemy musieli powrócić do propozycji pana Byrnesa, aby każdy zadowolił się tym, co posiada w swej strefie". Stalin wprawdzie odpowiadał, że większe znaczenie niż żywność ma węgiel i metal, których Zagłębie Ruhry daje odpowiednio 80 i 90'% ogólnoniemiec-kioj produkcji, lecz skłaniał się już wyraźnie do myśli o wymianie produktów między strefami okupacyjnymi2a. Otwierała się droga do porozumienia mocarstw odnośnie granicy polsko-niemieckie j kosztem pomniejszenia radzieckich żądań reparacyjnych.
Delegacja polska prowadziła aktywne rozmowy również poza oficjalnymi posiedzeniami konferencji. Niestety, motywy i cele Mi-kołajczyka wyraźnie różniły się od dążeń reszty delegacji, pomniejszając skuteczność działań. Spotkanie 25 lipca z udziałem Williama Claytona, Dunna, Harrimana, Roberta Murphy'ego oraz Gomułki, Mikołajczyka, Rzymowskiego i Modzelewskiego miało wstępny charakter, tym bardziej że wśród Polaków brakowało ekonomistów. Rozpoczęto od spraw UNRRA, której pierwsze dostawy zaczęły docierać do Polski przez Konstancę. Zdaniem Polaków, będą oni potrzebowali pomocy przez dłuższy czas, przy czym nie tyle zboże, co tłuszcze stanowią palącą potrzebę. Szczególnie trudno będzie odbudować hodowlę. Bardzo szybko pojawiły się problemy wydobycia i eksportu polskiego węgla oraz transportu i możliwości przeładunkowych portów. W odpowiedzi wskazano, że produkcja węgla na Górnym Śląsku, prowadzona przez Niemców rabunkowo, w 1943 r. wynosiła 101 min t; obecnie wydobywa się 2 min t miesięcznie, spodziewając się osiągnąć z końcem roku 3 min t, a po powrocie górników — 80—100 min t rocznie. Poruszono jeszcze
28 FRUS, Conference o} Berlin, II, s. 382—386, 388—391; Zachodnia granica..., s. 113—117; Teheran..,, s, 371—378.
189
Panowie mogliby dać mi tylko zapewnienie, że będą się starali wybory przeprowadzić zgodnie z własnym dążeniem". Kontynuując politykę konserwatystów okazał się Bevin mniej od nich zręczny i subtelny38. Lecz na tym komplikacje się nie zakończyły. Wieczorem Mikołajczyk rozmawiał z Clark-Keirem, który namówił Be-vi na do spotkania się z Mikołajczykiem 3B. W wyniku tego spotkania 31 lipca skierowano do polskiej delegacji 5 pytań. W kilka godzin pjźniej Bevin spotkał się ponownie z delegacją polską. Tym razem zajął zręczniejsze stanowisko. Uzasadniał zadawane delegacji polskiej pytania pragnieniem uzyskania pewności co do praiwidłowej realizacji postanowień jałtańskich tak, aby w chwili przedłożenia sprawy labie Gmin, mógł „wziąć na siebie ryzyko mojej zgody na polską kwestie, terytorialną". Bierut odpowiedział, że na przedstawione pytania dał odpowiedz dość wszechstronną i wyczerpującą na poprzednim spotkaniu. Wobec nalegań jednak Bevina zgodził się złożyć oświadczenie raz jeszcze, zaznaczając, że nie traktuje tego jako ustępstw związanych ze sprawą granic. Nie powiódł się więc zamiar narzucenia nowych warunków. Bevin musiał poprzestać na proszeniu o ,.informacje", „wyjaśnienia zamiarów" i dopiero kończąc rozmowę użył sam określenia: „Mam nadzieję, że Panowie wszystkie swoje zobowiązania (podkr. — L. Z.) wypełnią w imię .serdeczności naszych przyszłych stosunków wzajemnych i jeżeli pozostałe mocarstwa wyrażą zgodę, to ja przychylę się dzisiaj do stanowiska obrony granicy polskiej na Odrze i Nysie Łużyckiej — Zachodniej".
Nie udało się zatem narzucić politycznego iunctirn, na którym zależało Mikoła jeżykowi. Nie doszło do stworzenia podstawy prawnej, dzięki której rząd brytyjski mógłby ingerować w wewnętrzne sprawy polskie. Próbowano powoływać się na rozmowy w Poczdamie niejednokrotnie, lecz w rzeczywistości, już na początku, wysiłki Bevina skończyły się niepowodzeniem. Z dużą dozą racji pisze W. T. Kowalski, że ,,w tej sytuacji przypominanie później w r. 1945 i przez Bevina rzekomych zobowiązań wyborczych Polski z Poczdamu'j
38 W. T. Kowalski, Walka..., s. 760-762; R. Buczek, Ud-iai..., s. 107-;
11 » w. T. Kowalski, jw., s. 762; R. Buczek <jw.) o tym spotka.niuj nie wsipomina.
196
było oczywistą mistyfikacją i nie miało nic wspólnego ze sla.icm faktycznym" w.
O niepowodzeniu brytyjskim świadczy pośrednio, tym niemniej wyraźnie, wystąpienie Bevi.na na posiedzeniu .plenarnym: , Polacy zapewnili mnie, że pragną przeprowadzić to wybory możliwie najprędzej i liczą na to, iż uda się je przeprowadzić na początku 1948 roku. Ale to, oczywiście, będzie zależało cd pewnych warunków, które pozwolą im na przeprowadzenie tych wyborów". Zbieżność sformułowań użytych we wszystkich notatkach (włącznie
•i. brytyjskimi) praktycznie wyklucza możliwość użycia przez Eevina określenia „zobowiązanie". Jedyne, co udało się uzyskać, to wyrażenie zamiaru, uzależnionego od ,,warunków będących poza ich kontrolą", przeprowadzenia wyborów w Polsce z początkiem następnego roku. Istotne znaczenie miało natomiast jego pytanie, na które dopowiedziano bez stawiania przysłowiowej kropki nad ,,i". Chodziło o to, czy uprawnienia sojuszniczej Komisji Kontroli obejmują całość terytorium Niemiec w granicach z 1937 r. Naturalnie, gdyby chciano konsekwentnie wyciągać wnioski z faktu, że formalną cosję terytorium na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej zastrzegano wówczas dla konferencji pokojowej, odpowiedź musiałaby być jednoznacznie pozytywna. Jednak politycy anglosascy wówczas dobrze rozumieli, iż byłoby to sprzeczne z treścią zawartego kompromisu. Uznając, że nastąpiła zmiana granicy, postanowiono na wniosek Bevina powiadomić o tym Francję i zrezygnować z jakiejkolwiek kontroli Komisji nad przekazywanymi ziemiami. Eevin poruszył u.'ż kwestię obecności wojsk radzieckich na terenach przekazywanych Polsce. Stalin zapewnił go, że ich liczba została już zredukowana o cztery piąte i będzie zmniejszona do stanu koniecznego dla Unkcjonowania dwu szlaków komunikacyjnych, natomiast strefą t-i Polska już zarządza i ma tam własną administrację. Postanowio-
-:<j, kończąc dyskusję, powiadomić o podjętych decyzjach delegację polską, co przypadło w udziale Trumanowi4I. Podczas tego posiedzenia raz jeszcze wrócono do spraw polskich, w związku z prze-
40 W. T. Kowalski, jw., s. 762—765; R. Buc,zek {jw., s. 118—122) uwypukla niewiążący charakter oczekiwanych deklaracji.
41 FRUS, Canference of Berlin, II, s. 518—520, 527—528, 533—531, 538; Za-pranica..., s. 134—136; Teheran..., s. 410—413; Great Powcrs..., s. 280—
197
I.1
ewentualne uwagi97. Bezprecedensowy charakter not — przynajmniej w dotychczasowych stosunkach obu mocarstw z rządem polskim — czyni zrozumiałym oficjalne ich zignorowanie i nie udzielenie w drodze dyplomatycznej jakiejkolwiek odpowiedzi. Natomiast w kilka dni później, 24 sierpnia, ambasada polska w Waszyngtonie zapoznała dziennikarzy ze stanowiskiem swego rządu. Wskazywano na fakt naruszenia suwerennych praw Polski -oraz ingerencji w sprawy wewnętrzne. W porozumieniach jałtańskich i poczdamskich — stwierdzano — mocarstwa jedynie przyjmowały do wiadomości zamiar rządu polskiego przeprowadzenia wyborów, a nie dano dotąd powodu, by powątpiewać w realizację tego zamiaru. Natomiast brak w nich jest jakichkolwiek postanowień nadzoru jakiegokolwiek państwa nad polskim prawem wyborczym lub stosunkami między partiami politycznymi. Noty stanowią — oświadczono — próbę jawnego dyplomatycznego poparcia [ dla partii znajdującej się w opozycji wobec większości koalicji > rządowej. Podkreślano też, że sformułowano je w oparciu o anonimowe zarzuty i pogłoski!>s. Departament .powiadomił Lane'a o treści tego oświadczenia; może wiec dziwić, że tenże we wspoonnie- ': niach twierdzi, iż dopiero w styczniu 1947 r. dowiedział się, że rząd Polski uważa wybory za sprawę znajdującą się w kręgu za- • interesowali' rządu polskiego, a nie przedmiot ingerencji dyploma- '• tycznejB9. . j : Szczególnie jednak do pogorszenia się stosunków polsko-ame-rykańskich przyczyniło się wystąpienie Byrnesa 6 września w Stutt-garcie. Powiedział on wówczas: ,,W Poczdamie .poszczególne obszary będące częścią Niemiec zostały tymczasowo przydzielone. Związkowi Radzieckiemu i Polsce z zastrzeżeniem ostatecznej decyzji konferencji pokojowej. W tym czasie obszary te były pod władzą armii radzieckiej i polskiej. Mówiono nam, że Niemcy w dużej ilaści uciekli z tych terenów i że rzeczywiście na skutek nastrojów wywołanych wojną trudno będzie organizować życie gospodarcze tych obszarów, jeżeli nie będą administrowane jako składowa część w jednym wypadku Związku Radzieckiego,'
97 Documents on American Foreign Relations, vol. VIII, s. 882—884; W. T. Kowalski, Polityka.,., s. 297. ** FRUS, 1946, VI, s. 493—494. BB Tamże, s. 493—494; A. Lane, I saw...f s. 283.
270
a w drugim Polski [...] Co do Śląska i innych niemieckich obszarów wschodnich, to przekazanie ich Polsce przez Rosję w celach administracyjnych nastąpiło przed konferencją poczdamską. Szefowie rządów zgodzili się, aby zanim sprawa ostatecznego ustalenia zachodnich granic Polski nie będzie załatwiona, Śląsk i inne wschodnie okręgi niemieckie podlegały administracji polskiej i w tym. celu nie należy uważać ich za radziecką strefę okupacyjną w Niem-, zech. Jednakże, jak wynika z protokołu konferencji poczdamskiej, r-zefowie rządów nie zgodzili się popierać przy układzie pokojowym ..dstąpienia tych szczególnych obszarów. Stany Zjednoczone będą popierały rewizję tych granic na korzyść Polski. Jednakże rozmiar ...-bszaru, który ma być oddany Polsce, musi zostać określony dopie-o podczas ostatecznego układu" 10°. Próby istotnej zmiany stanowiska dokonywano zręcznie. Byrnes usiłował, podobnie jak i pó-;iiej w swoich wspomnieniach (istnieją ich dwie wersje) m, stwo-: /.yć wrażenie, iż powtarza jedynie postanowienia poczdamskie, :-,:owa były umiejętnie dobrane, różnice nie rzucały się w oczy, ,1 jednak zmieniał się istotnie sens. Korzystając z zastrzeżeń formalnych uchwał poczdamskich odnośnie granicy Byrnes twierdził.. :;o ziemie stanowiące część Niemiec przyznano Związkowi Radzieckiemu i Polsce tymczasowo, a ostateczna decyzja należy do koń-!crencji pokojowej. W Poczdamie nie mówiono nic o tymczasowości przyznania wspomnianych ziem, a wręcz odwrotnie wyraźnie
•.kreślono je jako „byłe ziemie niemieckie". Zresztą przy plano-,vaniu polityki wobec Niemiec i rozstrzyganiu bieżących problemów Departament Stanu, włącznie z Byrnesein, traktował przez wiele r/iiesiecy po konferencji linię Odra—Nysa jako granicę Niemiec nie podlegającą sporom. Gdy w maju 1946 r., podczas konferencji ministrów spraw zagranicznych, Bevin podjął próbę ponownego* otwarcia sprawy wschodnich granic Niemiec, spotkał się ze zdecydowaną repliką Mołotowa stwierdzającego, że granice te zo-
• fały ustalone w Poczdamie, i milczeniem Byrnesa, Gdyby ten
1110 Depairtmemt of State Bulletin, 1946, no. 376, s. 496—501; tłum. polskie '>v: Zbiór dokumentów, 10—11/1946, s. 335—358, lecz zamiast „obszary, które były częścią Niemi&c", tłumaczę — zgodnie z tekstem — „obszary będące f-ZQścią Niemiec".
101 Speaking Frar.kly, New York 1947, s. 81; Ali in One Lijetime, New V;>rk 1958, s. 302.
271