cz4


•zasłużyłam na to". Po upływie trzech miesięcy można było zaobserwować rozluźnianie się kontaktów /osób ,-badanych z zakładem pracy i stosunków towarzyskich z byłymi kolegami. Jest to zrozumiałe, ponieważ eme­ryt coraz bardziej oddala się od spraw, którymi żyją jego dawni towarzysze pracy. W miarę upływu czasu więzy, które łączyły emerytów z kolegami w pracy, ulegają zupełnemu zerwaniu.

Na podstawie analizy naszego materiału, jak również innych badań [prowadzonych ;w naszym Zakładzie, któ­rych tu .nie referuję, można wyodrębnić dwie grupy ludzi starszych na emeryturze. Do jednej należą ci, którzy po przejściu na emeryturę poddają się starości, uważając, że życie mają już za sobą i że nic przyjem­nego ich już spotkać nie może. Do drugiej grupy należą ci, którzy nie tylko walczą ze starością, ale istotnie czu­ją się młodzi (chociaż niekoniecznie zdrowi), interesują się wszystkim, co się dookoła dzieje, stairają się w dal-jszym ciągu uczestniczyć w życiu. Te dwie postawy, wycofująca się lub czyinma, dadzą się prześledzić 'u wszystkich badanych przez nas oeób. Istnieje statys­tycznie istotna korelacja pomiędzy czynną, aktywną postawą wobec życia a dobrym przystosowaniem do •emerytury. Oczywiście, nie jest łatwo stwierdzić, co tu jest pierwotne, a co wtórne. Wydajfe się jednak, że decydujące jest nastawienie człowieka, który akceptu­jąc swoją sytuację znajduje w niej interesujące dla siebie pola działania. Wycofywanie się z życia i bierna lub obojętna postawa wobec otoczenia zawęża nato­miast pole aktywności, doprowadzając do pogłębienia się poczucia niepatrzebności i osamotnienia,

W kształtowaniu się postawy aktywnej lub 'wycofu­jącej się istotną (rolę odgrywają takie czyniki, jak; stan zdrowia, struktura osobowości i sytuacja rodzinna ba­danych. Względnie dobra sprawność fizyczna, poczu-

cię bezpieczeństwa, jakie stwarza kochająca rodzina, oraz szacunek ze strony otoczenia, sprzyjają lepszej adaptacji do emerytury. Natomiast, zły stan 'zdrowia, dolegliwości fizyczne i osamotnienie, prowadzą do szyb­kiego wycofywania się z wszelkiej aktywności, co z kolei przyspiesza proces starzenia isię, pogarszając jeszcze bardziej stan somatyczni y i psychiczny emery­tów.

Niektóre nasze wyniki zgodne są z wynikami ba­dań Piotrowskiego (1973), według którego ddbre strony życia bez pracy widzą ci, którzy tą pracą są zmęczeni i cieszy ich przede wszystkim możliwość wypoczynku. W naszych badaniach bardziej zmęczone pracą były kobiety, one też częściej ,niż mężczyźni dostrzegały do­bre strony życia na emeryturze.

Przedstawione wyniki wskazują na to, że przejście ria emeryturę przeżywane jest bardzo indywidualnie i waha się od wielkiego wstrząsu z poczuciem zagro­żenia, aż do zadowolenia z nowej sytuacji życiowej, jako dającej możliwości spokojnego życia. Poziom przy­stosowania zależy od wielu czynników, z których naj­ważniejsze, to struktura osobowości, stosunek do pracy zawodowej i aktualna sytuacja człowieka starego. Przez aktualną sytuację należy rozumieć warunki materiai-ne. mieszkaniowe oraz sytuację rodzinną badanych.

Większość emerytów przystosowuje się dość szybko do zmienionej sytuacji życiowej, wypełniając sobie czas rozmaitymi zajęciami. Indywidualne zainteresowania człowieka, ich rozległość i stopień zaangażowania w sprawy pozazawodowe określają w znacznym stopniu dobre lub złe przystosowanie do wieku emerytalnego. Nie ulega wątpliwości, że adaptacja mężczyzn do życia na emeryturze jest gorsza, niż kobiet. Wynika to głów­nie ;z ich głębszego zainteresowania pracą, która dla mężczyzn często stanowi najważniejszą sferę działania.



298

299


Kobiety natomiast swój czas i energię poświęcają ra­czej rodzinie, a po przejściu na emeryturę ich działal­ność związana z domem i rodziną nie tylko nie zanika, ale często nawet się nasila. Lepsze przystosowanie ko­biet wynika również z tego, że wiek emerytalny osią-^ gają o pięć lat wcześniej niż mężczyźni są więc młod­sze i zdrowsze w chwili przerwania pracy zawodowej. Gdy mężczyźni oświadczają, że są zadowoleni ze swej sytuacji na emeryturze, to często przy dłuższym ba­daniu okazuje się, że nie chcą się oni przyznać do prze­żywanych trudności. Kobiety natomiast wydają się autentycznie zadowolone z trybu życia, który daje im więcej swobody i więcej czasu na realizację zaintere­sowań pozazawodowych.

Dobre przystosowanie do starości i emerytury łączy się z aktywnym trybem życia, regularnymi i częstymi kontaktami z innymi ludami, podejmowaniem różmych zajęć i kontynuacją zainteresowań. Kształtowanie na­tomiast nowych zainteresowań w starszym wieku jest niezwykle trudne, stąd wniosek, że do dobrej starości trzeba się przygotować wcześnie. Przygotowanie to polega tną rozwijaniu zainteresowań poza zawodowych oraz na zwalczaniu poglądu, że przejście na emeryturę oznacza koniec wszelkiego aktywnego życia. Ukazanie możliwości aktywizacji życia i sensownego wypełniania woinego czasu oraz dobry stosunek społeczeństwa do ludzi starszych, to warunki dobrej adaptacji do eme­rytury. Jak wykazują nasze ostatnie doświadczenia, dla osób ze średnim i wyższym wykształceniem ważną ro­lę spełniają 'tu uniwersytety trzeciego wieku — o czym będzie jeszcze mowa później.

Od czasu, gdy przeprowadzaliśmy nasze badania, zmieniła się znacanie sytuacja eikonoimiczjia w kraju. Nae pozostało to bez wpływu na życie emerytów. W sposób paradoksalny stali się oni bardziej potrzebni,

zarówno jako ipracownicy, jak i jako członkowie ro­dziny. Reglamentacja żywności, braki zaopatrzeniowe powodujące konieczność stania w kolejkach po zakupy, sprawiły, że to właśnie starsi członkowie rodziny bar­dzo często zaopatrują dom w rozmaite, trudne do na­bycia produkty. W ten sposób stają się oni znowu bar­dzo potrzebni. Nie trzeba, oczywiście, zapominać, że babcie pomagające w prowadzeniu gospodarstwa do­mowego swoich dzieci i wychowywaniu wnuków, za­wsze były potrzebne. Brak rąk do pracy spowodował, że emeryci są chętnie 'zatrudniani, bez ograniczenia ich dochodów pochodzących z emerytury. Cizęść z nich wraca więc do .pracy, przeważnie na pół etatu. Trudno jednakże bez odpowiednich badań .powiedzieć, czy dzie­je się tak z powodu inflacji czy też odgrywają przy tym rolę względy natury psychologicznej. Faktem jest, że emeryci stali się potrzebni. Czy zmieni to dotych­czasowy stereotyp .starego człowieka w społeczeństwie, trudno przewidzieć. Mam nadzieję, że dalsze badania gerontolo-gów udzielą odpowiedzi na to pytanie.


300


Rozdział X

Zadowolenie z życia i bilans życiowy ludzi starych

1. Czynniki określające zadowolenie z życia

Motto: „...nigdy nie mówili, czy cieszą się czy żałują, że właśnie w takii sposób przeżyli swoje życie,' czy warto je było przeżyć czy nie... pozostawiali synów i córki, ale nigdy me mówili, jakie .było ich życde, czego żałują, czego nie ża­łują" (Jahn Nichols Czarodziej samotności).

Zaczęłam ten rozdział od motta, ponieważ są to, w gruncie rzeczy, te same pytania, które powinien, zadać sobie psycholog, gdy podejmuje badanie dotyczące izw. bilansu życiowego ludzi starych. W literaturze częściej mówi się raczej o zadowoleniu z życia, niż o bilansie życiowym (Havinghurst, Neugarten, 1961; Thomae, 1983). Sądzę, że są to dwa różne konstrukty teoretycz­ne. O zadowoleniu z życia możemy mówić w różnych jego okresach, natomiast o bilansie wówczas, (gdy oce­niamy osiągnięcia i porażki w dłuższym odcinku cza­su. Sądzę, że we współczesnej literaturze geronto[lo-gicznej zachodzi na ten temat wiele nieporozumień. Istnieje sporo publikacji dotyczących zadowolenia z ży­cia (life satisfaction), natomiast bardzo rzadko bada się bilans życiowy. W naszej literaturze termin ten często spotykamy w pracach Kępińskiego, który łączy bilans

302

życiowy z obrazem samego siebie i przypisuje mu duże znaczenie w procesie psychoterapii, szczególnie u ludzi starszych.

Dotychczasowe badania nad zadowoleniem z życia czy też, jak chcą inni, nad jakością życia, różmdą się treścią ustaleń. Jedni badacze twierdzą, że większe zadowole­nie z życia uwarunkowane jest wyższym jego standar­dem, inni, że zależy ono od osobowości i np. koreluje pozytywnie z wyższą ekstra wers j ą.

Zgodnie ze wspomnianą już wcześniej przeze mnie, zauważalną w wielu badaniach tendencją do traktowa­nia starości jako okresu nieuchronnego pogarszania się wszystkich funkcji, zakładano, że 'proces starzenia się niesie ze sobą większe obciążenie i większe konflikty, w konsekwencji więc powoduje <gonsze przystosowanie. Problematykę stopnia zadowolenia z życia łączono z za­chwianiem stabilizacji życiowej, spowodowanym przej­ściem na emeryturę, odejściem dzieci z domu i po­wstaniem tzw. pustego gniazda, utratą krewnych, po­garszającymi się stanem zdrowia.. Wszystko to prowa­dzi do zachwiania (równowagi zarówno fizycznej, jak i psychicznej, i z kolei do gorszej oceny życiowych osiągnięć.

Wielu autorów (Pailmore, 1980) podkreślało, że za­dowolenie z życia zmniejsza się wraz z pogarszającym się z wiekiem stanem zdrowia czy też gorszą sytuacją ekonomiczną starego człowieka. Podobnie oddziałuje zwiększająca się izolacja społeczna (Łopata, 1979; Liang, Dvo:rkin i in., 1980). Według Palmore'a (1981) szczegól­nie fakt przejścia na emeryturę i obniżenia się docho­dów, które na oigół towarzyszy przerwaniu .pracy zawo­dowej, wydatnie zmniejsza poczucie zadowolenia z ży­cia. Dzieli on również osoby, które ukończyły 75 rok życia, na dwie grupy: tych, których starość jest do­bra, i tych, których starość jest trudna. Prediktorami

303


tzw. dobrej starości są: pogodny nastrój, aktywność fi­zyczna, aktywność społeczna poza kręgiem rodzinnym

i zadowolenie z pracy. Autor uważa, że wyniki te sta­nowią poparcie dla teorii aktywności, a tym samym — dla odrzucenia teorii nieangażowania. Do tej samej konkluzji dochodzą Lehr i Budimger (1969), stwierdza­jąc, że to właśnie aktywność d kontakty z innymi ludź­mi sprzyjają zadowoleniu z życia. Prawidłowość ita je­dnak nie zawsze znajduje .potwierdzenie. Niektórzy ge-rontolodzy ustalili istnienie korelacji między aktywnoś­cią, dobrym samopoczuciem i zadowoleniem z życia (Olechowski, 1976; Lehr, 1979), w innych badaniach (Graney 1975, Palmore 1981) natomiast nie stwierdzo­no tego rodzaju współzależności. Nie jest zatem wyklu­czone, że aktywność jest dymensją niezależną i nie po­zostającą w żadnym stosunku do zadowolenia z życia. Sprawa ta wymaga wyjaśnienia w dalszych badaniach.

Jeśli idzie o inne czynniki warunkujące zadowolenie z życia, to według Thomae'go (1976) pierwsze miejsce zajmuje stan zdrowia. Ponadto do zadowolenia z życia przyczynia się właściwa postawa wo>bec konieczności przejścda na emeryturę, a także wiara w życie poza­grobowe (Jeffers i Nichols, 1961).

Z niektórych badań wynika, że istnieje pozytywna korelacja między .poziomem inteligencji a zadowoleniem z życia. Sądzę, że relację tę należy interpretować ra­czej jako pochodną wyższego na ogół statusu społecz­nego ludzi o wyższym poziomie inteligencji. Status społeczno-ekonomiczny bowiem, wykształcenie, posia­danie wygodnego mieszkania, korelują w licznych ba­daniach z uczuciem .zadowolenia z życia i dobrym przy­stosowaniem do starości. Zadowolenie z życia jest rów­nież wyższe u osób utrzymujących szerokie kontakty społeczne. Szczególnie kontakty z przyjaciółmi, a nie tylko z rodziną i sąsiadami, wydają się ważniejsze dla

dobrego przystosowania do starości. Według Pastorel-lo (1973), dla dobrej starości ważna jest nie ilość, lecz jakość kontaktów społecznych.

W badaniach longitudinakiych, prowadzonych w Bonn, o których już niejednokrotnie wspominałam, najważniejszym czynnikiem dla zadowolenia z życia okazało się zdrowie, a .następnie różne aspekty aktu­alnej sytuacji życiowej. W badaniach tych zastosowa^ no sześć skal ocen dla dokonania pomiaru stofpnia za­dowolenia z życia. Należy do nich:

  1. Ostatni .rok w relacji badanego. Była to skala
    9-stotpniowa, która miała dać odpowiedź na pytanie,
    jak wiele zmieniło się w życiu badanego od chwili ostat­
    niego badania, a więc nadprzestrzeni poprzedniego roku.

  2. Znajdowanie przyjemności w życiu codziennym.
    Było to wyrażanie ogólnego nastroju związanego z róż­
    nymi, zdarzeniami życia codziennego. Thomae podaje
    w 'tym miejscu cytat z pracy Tismera .(1969), który
    .brzmi: „Cieszę się każdą -pracą, którą jeszcze potrafię
    wykonać, sprawia mi jednak również przyjemność
    usiąść spokojnie i poczytać sobie lub robić ręczną ro­
    bótkę, wszystko 'z nastawieniem, że należy korzystać
    z życia".

  3. Chwytanie szans i jeszcze istniejących możliwości.
    Do 'tej kategorii należą: radość z posiadania zwierząt
    domowych i pielęgnacji iroślin, radość, jaką daje Obco­
    wanie z przyrodą, a także zadowolenie z małych co­
    dziennych sipraw, jak: „dobre jedzenie, chodzenie na
    spacer z psem, widok kwitnącej jabłoni czy karmienie
    ptaków" (Tismer, 1969). Jest to dość rzadka, aile waż­
    na umiejętność cieszenia się .małymi rzecaami, 'wyni­
    kająca z ogólnego pogodnego nastroju.

  4. Zadowolenie związane iż mieszkaniem. .Estetyczne
    i wygodne (mieszkanie .na stare data jest sprawą mogą­
    cą dać człowiekowi wiele radości. Jaszcze raz powtó-



304

20 — Psycliologia starzenia się

305


rżę to, co już powiedziałam poprzednio: sprawa braku .] mieszkań w naszym kiraju dotyka nie tylko młodych; .również dla osób starszych wygodne, .nie przeludnio­ne mieszkanie stanowi ważny element zadowolenia z życia.

  1. Zgodność (Kongruenz) między dokonaniami a ocze­
    kiwaniami odnośnie rodziny. Dotyczy to spełnienia
    ambicji i oczekiwań w stosunku do dzieci i wnuków.
    Rodzice cieszą się, gdy ich potomstwo uzyskuje w ży­
    ciu więcej niż im samym udało się osiągnąć. Martwią
    się natomiast, gdy dzieci 'zawiodły ich oczekiwania.

  2. Codzienne zajęcia przyjemne i nieprzyjemne, W
    skali tej nie chodziło o wyliczanie konkretnych zajęć,
    ale o wyłowienie ;z wypowiedzi (badanego ogólnego ko­
    lorytu emocjonalnego, w jakim upływa jego zwykły
    dzień.

Badane za pomocą powyższych skal zadowolenie z życia korelowało wysoko z sytuacją człowieka stare­go w rodzinie i jego właściwościami osobowościowymi.

Haois Thomae w swojej ostatniej książce Alternssti-le und Alternsschicksale (1983) mówi o dobrej (erjol-greiches Altem) i złej starości (nicht erfolgreiches Altem). Zarzuca on 'badaczom, mp. Edwardsowi (1973), że' imówąc o zadowoleniu ,z życia, ujmuje starość iw sposób statyczny, sprowadzając cale zagadnienie do irelacji jpomiędzy -potrzebami człowieka a możliwością ich zaspokajania przez środowisko.

Według Thomae'go konstrukt .nazywany „zadowole­niem z życia" czy też subiektywnym dobrym samopo­czuciem stanowi bardzo ważny aspekt sytuacji życiowej człowieka i badanie go należy do ważnych zadań współ­czesnej getroatolojgii. Sam autor, biorąc pod uwagę róż­norodność warunków ibiologicznych, psychologicznych i społecznych, a .także różne możliwości przystosowania się ludzi staj-szych do sytuacji życiowych, stara się

stworzyć klasyfikację różnych form starości z punktu widzenia stopnia zadowolenia z życia. Posługuje się przy tym, skalą do pomiaru zadowolenia z życia, zło­żoną z pięciu następujących podskal:

W badaniach tych wystąpiła wysoka zgodność pomiędzy wynikami uzyskanymi na podstawie skali, a danymi pochodzącymi z wywiadu. Wszystkich badanych dzieli autor na cztery grupy: bardzo zadowolonych, częścio­wo zadowolonych, średnio zadowolonych i niezadowo­lonych. Wpływ na poczucie zadowolenia z życia mają, według niego, takie czynniki, jak: zdrowie, sytuacja ekonomiczna, kontakty społeczne i osobowość. Relacje te są jednak dość skomplikowane, ponieważ z biegiem czasu każdy z tych czynników w różnym stopniu od­działuje na odczuwanie zadowolenia z życia. Konfigu­racja czynników wiążących się z zadowleniem z życia wpływa na ten zespół zachowań, które Thomae nazywa stylami czy też losami starości.

Analizując materiał zawarty w literaturze dotyczą­cej zadowolenia z życia, musimy również wspomnieć o Ibadaniach Havinighursta (1975), który rozwinął pro­blematykę związku między rodzajem i ilością uczestnic­twa społecznego oraz .zadowoleniem z życia, wyróżnia­jąc na tej podstawie osiem kategorii osób stosujących (różne style życia w późnej starości. Są to:


306

20*

307


Osoby ujawniające małą aktywność, lecz zadowolo­
na z życia.

-— Osoby trzymające się, jak 'długo to tylko możliwe, aktywności z okresu wieku średniego.

Sądzę, że powyższy podział stylów życia można roz­patrywać .również jako listę irożmaityeh, zróżnicowa--- nych jakościowo sposobów przystosowania się do wieku podeszłego. Taki punkt widzenia nasuwa pytanie o związek pomiędzy zadowoleniem z życia a przysto­sowaniem do starości. Poidobnie jak w wielu dninych, także i w tej kwestii opinie badaczy różnią się.

Według Lehr (1980), zadowolenie z życia, to nie jest sprawa dobrego przystosowania. Oznacza ono o:aczej stabilizację sytuacji życiowej i dobre radzenie solbie e przejściem .na emeryturę, odejściem dzieci z domu, (pogarszającym się stanem, izdrowia. Na ogół z -wiekiem zadowolenie z życia obniża się. Z badań przeprowadzo­nych za pomocą .Skali Zadowolenia z Życia (Life scalę satisfaction) wynika, że u mężczyzn zadowolenie zraniej-sza się, (gdy czują się niepotrzebni, u kobiet zaś, gdy czują się odrzucone.

Pvosow (1962), obserwując zmiany zachodzące u lu­dzi starszych, zapytuje, ile osób po 65 roku życia mo-. zna uznać za ,,zintegrowane". Za takie uważa osoby, i których współmałżonek żyje, które po przejściu na emeryturę mają wystarczające do życia dochody i cię-

szą się dobrym zdrowiem. Jeśli przyjmiemy jego defi­nicję integracji, szansę mężczyzn, alby spełnili wymier nioffie warunki, wynoszą 7%, kobiet 1%.

Kuhlen (1959) uważa, że zasady przystosowania się nie zmieniają się w ciągu życia, a 'zmienia się tylko rodzaj iprobl-emów, które człowiek musi rozwiązywać, oraz repertuar środków 'radzenia sobie z trudnymi sy­tuacjami.

Tews (1971) zajmuje się problemem, czy możliwa jest definicja dobrego przystosowania do starości i skąd wziąć odpoiwiednią normę? Jego zdaniem, o ddbrym przystosowaniu [możemy mówić wówczas, gdy w życiu jest jak najwięcej ciągłości (Kontinuitdt), gdy poszcze­gólne fazy życia są do siebie podobne, gdy w sytuacji życiowej nic lub niewiele się zmienia. Weryfikacja tej tezy w badaniach empriycznych nastręcza jednak pro­blemy natury metodologicznej. Gdy starzy ludzie mó­wią o swoim życiu, starają się z relacji tej uczynić sjpójną całość i radzić sobie z dysonansami poznawczy­mi. Zjawisko to badacz musi brać pod uwagę irozwa-żając stopień ciągłości linii życiowej, rekonstruowa­nej na .podstawie wypowiedzi badanego.

Przedstawiłam powyżej tylko niektóre poglądy i wy­niki badań dotyczące tztw. zadowolenia z życia. Uczy­niłam to na podstawie literatury. Z kolei przejdę do omówienia własnych badań nad bilansem życiowym lu­dzi starych, a więc ich oceną całego dotychczasowego życia.

4

2. Psychologiczne determinanty bilansu życiowego

„W człowieku starzejącym się (pytanie o sens życiowej walki i o cel poniesionego trudu życiowego dopomina się coraz gwałtowniej odpowiedzi, staje się pytaniem coraz bardziej zasadniczym" — pisał Szuman w swojej



308

309


,pracy o afirmacji życia (1947). „Ku ludzi — .zapytuje autor — widzi jasno i wie na pewno, że życie jest do­bre, że trzeba je było przeżyć, że to nie ibył koszmar,

lecz spełniło się (powołanie. Ilu -ludzi powie: chociaż było ciężko, było dobre, chociaż jest niepojęte, wierzę, że miało sens".

• Rozważając zagadnienie bilansu życiowego możemy oprzeć się .na 'teoretycznym konstrrukcie funkcjonują­cym we współczesnej .psychologii, mianowicie na kon­cepcji (realizacji czy .też aktualizacji samego siebie. Ter­min .ten -nie jest jednak w sposób jednoznaczny zdefi­niowany. Jedni przez realizację .samego siebie rozu­mieją wykorzystanie -potencjalnych możliwości rozwo­ju tkwiących w człowieku, inni za pomocą tego termi­nu określają realizowanie bardziej lub mniej uświada­mianych celów życiowych, dla innych wreszcie realzacja samego siebie oznacza pełnienie różnorodnych •ról społecznych: rodzinnych, .zawodowych, obywatel­skich. Możliwość pełnej .realizacji samego siebie często utożsamia isię z poczuciem szczęścia, które może ozna­czać dla jednostki urzeczywistnienie ważnych celów życiowych. Wyrazem tego rodzaju samorealizacji jest zadowolenie z życia,- a w konsekwencji dodatni bilans życiowy. Me sądzę jednak, aby koncepcja realizacji samego siebie stanowiła właściwą teoretyczną podsta­wę badań empirycznych, dotyczących bilansu życiowe­go ludzi starych. Za przydatniejsze do tego celu uważam -raczej .rozważania Charlotty Buhler nad bie-igiem życia ludzkiego i pojmowaniem szczęścia przez 'ludzi współczesnych.

Według Ch. Buhler (1961), w świadomości ludzi współczesnych szczęście i nieszczęście przeżywane jest inaczej niż dawniej. Trudno jest jednak podać defini­cję szczęścia. Jest ono czymś więcej niż zaspokojeniem potrzeb, a nieszczęście czymś więcej niż ich niezaspo-

kojeniem. Szczęście należy do tych przeżyć, które autor­ka nazywa przeżyciami spełnienia {Erfullungerlebnis* se). „Są to przeżycia, które isą spełnieniem czegoś, dla czego żyjemy". Treść tych przeżyć zmienia się indy­widualnie, kulturowo i historycznie. ,W świadomości naiwnej, a więc w bajkach, szczęściem jest życie w bogactwie, beztrosce i pięknie, w ciągłej radości. Ży­cie itakie przypada jako los albo też jest nagrodą za męstwo lub mądrość. W bajkach zatem od dawna lu­dzie dają wyraz marzeniu o tym, aby radość i dosta­tek były sprawiedliwą nagrodą dla tych, którzy na to zasłużyli. Ludzie współcześni, według autorki, są bar­dziej realistyczni, uczą się od dziecka, że na sprawied­liwość na tym świecie nie ma co liczyć. iNie wierzą, że szczęście spadnie im z nieba, są raczej zdecydowani sami o ,nie walczyć. Do szczęścia obok dóbr material­nych należy wolność i niezależność, a także pełnienie korzystnej roli społecznej. Współczesny człowiek' nie ceni poświęcania się. Podziw, jaki ibudzi powszechnie Albert Schweizer, nie dotyczy jego .poświęcenia, lecz jego aktywnego działania, jego pomocy dla ludzi. Dla Eromma szczęściem jest realizacja zadań życiowych, dla FrarMa — realizacja sensu życia.

Opierając się na wynikach badań empirycznych, Buhler stwierdziła, że ludzie przejawiają pewne 'pod­stawowe tendencje, których realizacja pozwala czło­wiekowi czuć się szczęśliwym. Do tendencji tych zali­cza:

  1. zaspokojenie .potrzeb (Bediirjnissbefriedigung),

  1. ograniczające siebie przystosowanie (selbstbeschren-
    kende Anpassung),

  1. twórcza ekspansja (schópjerische Ezpansion),

  1. utrzymanie ładu wewnętrznego {Aufrećhterhaltung
    der inneren Ordnung).



310

311


Tendencje te ujawniają się u wszystkich Judzi, je­dnakże w różnym nasileniu. Jedni upatrują sens życia w użyciu i przyjemnościach, dla innych wartością jest szacunek i sympatia innych osób, jeszcze inni za szczę­ście uważają tworzenie nowych wartości lufo też po­czucie ładu i harmonii wewnętrznej.

Refleksja nad własnym życiem, nad realizacją ce­lów, które uważa się za ważne, czy też rewizja przy­jętej hierarchii wartości pojawia się w różnym wieku. Zależy to od wielu czynników d może być uważane za jedno z kryteriów dojrzałości emocjonalnej i spo­łecznej człowieka. Jednakże bardziej refleksyjna po-istawa wobec celów życiowych i stopnia ich 'realizacji pojawia się dopiero u ludzi starszych, kiedy z perspek­tywy czasu są w stanie ocenić, co w ich życiu było na­prawdę wartościowe, a co takim się tylko wydawało. Zwykle tego rodzaju bilans życiowy przeprowadza się w sposób ibardziej lub mniej uświadomiony dopiero po przejściu na emeryturę, gdy skończyło się czyn,ne ży­cie zawodowe i gdy .wiadomo, że na podejmowanie no­wych, 'Większych zamierzeń brak już jest i sił i czasu. Pytanie, jak przedstawia się bilans życiowy ludzi starych, jest interesujące z wielu względów: pomaga lepiej rozumieć ich (problemy psychiczne, skuteczniej stosować wobec nich psychoterapię poprzez ułatwienie im bardziej obiektywnego spojrzenia na własne osiąg­nięcia i -porażki. Te właśnie względy zadecydowały o tym, że podjęiliśmy problem bilansu życiowego pro­wadząc nad nim przez wiele łat badania w różnych środowiskach. Badania miały charakter eksploracyjny, niemniej jednak objęły dość liczną populację, bo po­nad 300 osób w wieku od 60 do 87 lat. Średnia iwieku wynosiła 71,2 lat dla mężczyzn i 73,4 lat dla kobiet. Grupa była 'zróżnicowana pod względem pochodzenia społecznego, wykształcenia i sytuacji życiowej. Znajdo-

wały się' w niej osoby mieszkające wspólnie z małżon­kiem dulb dziećmi, jak również ludzie mieszkający sa­motnie .lufo w Domu Spokojnej Starości.

Krótka charakterystyka objętej badaniem grupy przedstawia się następująco:

Wykształcenie badanych:

niepełne .podstawowe i podstawowe45%

średnie ogólne i zawodowe 36%

niepełne wyższe i wyższe19%

Stan cywilny badanych:

pozostający w związku małżeńskim 47%

osoby owdowiałe 30%

osoby rozwiedzione 5%

osoby wolne18%

Metody, jakie zastosowano w badaniach, to: rozmo­wa, standaryzowany wywiad idopełniony pytaniami do­tyczącymi oceny poszczególnych okresów życia oraz test zdań niedokończonych, skonstruowany specjalnie dla potrzeb tych badań. Na zakończenie rozmowy sta­wiano każdemu badanemu pytanie o to, co zmieniłby w swoiiim życiu, gdyby jeszcze raz mógł je zacząć od nowa. Badania prowadzone ibyły indywidualnie, prze­ważnie w mieszkaniach iosób badanych.

Zważywszy, że dzieciństwo 'badanych przypadało na początek tego stulecia i że 63% grupy pochodziło z ro­dzin chłopskich i irobotniczych, przeważnie wielodziet­nych i ubogich, lata ich dziecińtstjwa nie były wypełnio­ne zabawą i nauką, ale ciężką pracą, najczęściej prze­rastającą ich fizyczne możliwości. Jedynie badani z ro­dzin ziemiańskich czy kupieckich mówili o idzieciństwie beztroskim i dobrych 'warunkach ekonomicznych. Naj­żywszym .wspomnieniem dzieci chłopskich był głód i ciężka praca u zamożniejszych gospodarzy. Marzeniem



312

313


dzieci (robotniczych 'było otrzymanie pracy w fabryce lub u majstra, potem zaś pojawiała się troska o jej

.utrzymanie, lęk przed bezrobociem, Z perspektywy -lat i późniejszych doświadczeń życiowych, zwłaszcza tych •z okresu po II wojnie światowej, badani często (wyra­żali zad, że za młodu nie (mogli się uczyć i zdobyć wyż­szych kwalifikacji zawodowych. Równocześnie jednak {byli jakby dumni z faktu, że od najmłodszych lat po­trafili 'zairobić na swoje utrzymanie i wyrobili w sobie obowiązkowość i zdyscyplinowanie, które [pomogły im w późniejszym życiu i których brak zarzucają współ­czesnej młodzieży, żyjącej w znacznie lepszych warun­kach. To właśnie odpowiedzialności i zdyscyplinowa­niu skłonni byli badani przypisywać swoje życiowe osiągnięcia. Badani z rodzin zamożnych, szczególnie kobiety, wprawdzie niejednokrotnie z rozrzewnieniem wspominali swoje młode lata, jednakże jednocześnie czynili swoim rodzicom zarzut, że nie zostali przez nich w sposób właściwy przygotowani do życia, które po wojnie okazało się przez to bardzo trudne.

Niezależnie od warunków ekonomicznych, o których •wszyscy :badani mówili jako o głównym wyznaczniku ich sytuacji życiowej w okresie dzieciństwa, wielu wspominało także o złym klimacie emocjonalnym, pa­nującymi 'W rodzinie. Rodzice, nieraz zbyt .zapracowani -albo zibyt zajęci życiem towarzyskim i własnymi spra­wami, często — zdaniem badanych — nie (poświęcali im dostatecznej ilości czasu, zbyt mało interesowali się ich problemami w dzieciństwie, a potem ich dalszymi losami. Krytyczna ocena postawy rodziców sprawia, że sami badani starają się \być inni w stosunku 'do swo­ich dzieci i wnuków.

Chociaż spora liczba badanych opisywała okres dzie­ciństwa jako ciężki, to jednak w porównaniu z później­szymi latami życia wiele osób uważało go ;za szczęśli-

wy. Sądzę, że dzieje się tak dlatego, że wówczas ży­cie dopiero się zaczynało: mieli zdrowie, młodość, za­pal i marzenia, wszystko jeszcze mogło się zdarzyć. U schyłku życia idealizują więc dzieciństwo, określa­jąc je jako szczęśliwe, chociaż często sami przyznają, że obiektywnie powodów do iradości mieli wtedy nie­wiele.

Inne okresy życia oceniane Ibyły różnie. Trzeba pa­miętać o tym, że badani należeli do generacji, której pełna dojrzałość życiowa i zawodowa .przypadała w okresie II wojny światowej. Nic więc dziwnego, że ten okres swego życia uważali za znaczący i .bardzo zły. Wielu utraciło swoich ibliskich, przebywali w więzie­niach i obozach koncentracyjnych, .często tracili także cały, z wielkim nieraz 'trudem zdobyty, warsztat pracy lub majątek. Po wojnie układali sobie życie na nowo, ale w zupełnie nowych warunkach i to w czasie, gdy (minął już okres ich największej ekspansji życiowej. Niemniej jednak większość badanych osiągnęła stabi­lizację życiową i urządzała się lepiej lub gorzej.

Ocena poszczególnych etapów życia przebiega nieco inaczej u kobiet iniż u mężczyzn. Dla wszystkich bada­nych wspólna była tendencja do oceniania okresu dzie­ciństwa 'jako szczęśliwego, natomiast znaczne różnice między kotbietami i mężczyznami dotyczyły oceny 'mło­dości. W ocenach idokonywanych przez kobiety ważną rolę odgrywały rozczarowania związane z miłością i małżeństwem. Powodem niezadowolenia bywało wyj­ście za mąż za człowieka nie kochanego, lecz zamożne­go, zawód miłosny, .zdrady małżeńskie i. porzucenia. Kobiety zamężne wskazywały ina trudności pożycia mał­żeńskiego i kłopoty z wychowaniem dzieci; niezamęż­ne wyrażały żal, że nie wyszły za mąż, chociaż miały po ternu okazje, nie założyły rodziny i pozostały na sta­re lata samotne. Około 30% badanych uważało swoje



.314

315


małżeństwo za nieudane, uskarżając się na brak zrozu­mienia ze strony męża. Szczególnie duże poczucie krzywdy obserwowało się u nadopiekuńczych i domi­nujących matek, wobec których — ich zdaniem — dzieci okazały się niewdzięczne i-nie doceniają ich po­święcenia."

Ogólnie w ocenach własnego życia dokonywanych przez kobiety główną rolę odgrywały czynniki emo­cjonalne. W wypowiedziach mężczyzn pojawiały się one również, np. w formie negatywnej oceny małżeń­stwa jako nazbyt ograniczającego swobodę osobistą lub w postaci poczucia winy za zbyt małe zainteresowanie dziećmi czy za zdrady małżeńskie, niemniej jednak nie­pomiernie większą rolę w ich ocenie własnego życia zajmowały sukcesy i porażiki zawodowe.

Ze względu na sposób, iw jaki ibadani ocenialli swoje życie, można było podzielić ich na trzy grupy, a mia­nowicie: na mających bilans życiowy pozytywny, nega­tywny i niejednoznaczny. Za osoby mające pozytywny bilans życiowy uznane zostały te, które z całego swo­jego życia były zadowolone, uważały, że przeżyły je dobrze i, gdyfoy mogły jeszcze Taż przeżyć je od nowa, niczego fby w .nim nie 'zmieniły. Bilans określany był jako niejednoznaczny w przypadkach, gdy badani sami nie umieli sformułować jasnej oceny: z niektórych spraw w swoim życiu bylli zadowoleni i uważali je za swoje sukcesy, z innych jednak nie byli zadowoleni i gdyby mogli, pragnęliby wiele (choć nie wszystko) w swoim życiu .zmienić. Do grupy o negatywnym bi­lansie 'zaliczane były osoby, które całe swoje życie uwa­żały za zmarnowane i przegrane, i gdyby mogły je po­wtórzyć, żyłyby.zupełnie inaczej.

Dla óflustracji przytoczę kilka wypowiedzi osób w irozmaity sposób oceniających swoje życie. Oto przy-

kłady świadczące o pozytywnym bilansie życiowym: „Jestem .zadowolony z życia dlatego, że mogę mieć swoje dzieci i wnuki we własnym mieszkaniu. Dłu-gom zarabiał na to swoje mieszkanie, a może dzieci nie chcą mnie opuścić, ,tu urodził się mój pierwszy wnuk i je­stem dumny, że mogłem dać im pracę swoich rąk i że mnie za to szanują na stare lata" (robotnik, 67 lat). „Gdybym żył iraz jeszcze, to żyłbym tak samo. Byłem zidrowy, zgrabny chłopak, żona to wspaniała kobieta. Całe życie 'byłem (bardzo afk'tyw>ny, zwiedziłem cały świat. Moje życie było bardzo ciekawe, życzyłbym in­nym, aby takie życie przeżyła .(inżynier, 69 -lat). „Mogę powiedzieć, że całe życie miałam udane i byłam szczę­śliwa. Miałam bardzo dobrego męża, dobre dzieci, mia­łam pieniądze. Życie miałam przepiękne i do dzisiej­szego dnia nie narzekam. Gdybym mogła, chciałabym powtórzyć całe życie takie, jakie ibyło. Może tylko je­dno zmiemiłalbym, chciałabym skończyć medycynę" (ko­bieta, 71 lat).

Przykład bilansu niejednoznacznego: „Bo ja wiem, ja­kie to moje życie? No, średnie, a nie za dobre, a prze­cież i gorsze bywają" (robotnik, 68 lat).

Wypowiedzi osób o negatywnym bilansie życiowym: ,,Szkoda, że ten mój ostatni okres życia jest taki zły. Wydaje oni się, że powinien być raczej nagrodą za całe ciężkie życie. Jestem bardzo niezadowolona iż mojej obecnej sytuacji, nie mogę przyzwyczaić się do środo­wiska, w 'którym mieszkam, czuję się coraz gorzej. Chciałabym jaik najszybciej umrzeć" (kobieta, 74 ilata, pensjonariuszka Domu Spokojnej Starości). „Życie? Ciężka praca, trudności materialne, małżeństwo z nie­odpowiednią kobietą, brak zdrowia" (robotnik, 68 lat).

Podział badanych ze względu na rodzaj ich bilansu życiowego dał następujący rozkład ilościowy:



316

317


bilans pozytywny 30%

'bilans niejednoznaczny 38%
bilans negatywny 32%

W analizie materiału starałam się ustalić najważniej-1 sze czynniki, od których zadeży dodatni lub ujemny bilans życiowy starego człowieka. Jak się okazało, brak jest istotnej zależności miedzy wiekiem a rodzajem bi­lansu. Nie stwierdziłam również w swoich badaniach statystycznie istotnej zależności pomiędzy bilansem ży­ciowym a wykształceniem, chociaż, jak pamiętamy, ,w literaturze istnieją dane o związku między wykształce­niem a zadowoleniem z życia. Nie ona również znaczą-cej zależności 'między rodzajem biilansu życiowego a sy­tuacją ekonomiczną (t — +0,19). Bilans pozytywny wy­stępuje częściej u mężczyzn -niż u kobiet, ale różnica ta <nie jest statystycznie istotna. Kobiety częściej niż mężczyźni określają swój stan zdrowia jako zły Juto „średni", częściej skarżą się na dolegliwości natury so­matycznej, ale w naszych badaniach nie stwierdza się statystycznie istotnej zależności -między znakiem bi­lansu życiowego a subiektywnym stanem 'zdrowia.

Czynnik, którego związek z dodatnim bilansem ży­ciowym jest znaczny, to udane życie 'rodzinne. U ko­biet korelacja ta jest wysoka (r — +0,74), u mężczyzn •nieco .niższa, afte również statystycznie istotna. Jeśli idzie o pochodzenie społeczne, okazało się, że spełnia ono inną rolę w odniesieniu do kobiet i mężczyzn. Re­latywnie lepszy bilans kobiet z warstw robotniczo--chłopskich można wyjaśnić faktem, że zmiany ustro­jowe po II wojnie światowej nie wprowadziły w ich życie zmian lub wprowadziły zmiany na lepsze, pod­czas -gdy dla kdbiet ze sfer inteligencko-ziemiańskich przemiany społeczno-ekonomiczne powodowały często wiele istotnych trudności bytowych, takich jak: obnd-

żenię stopy życiowej, konieczność podejmowania pracy zarobkowej, do której .nie zawsze były przygotowane. U mężczyzn natomiast stopień zadowolenia z życia okazał się niezależny od pochodzenia społecznego, co — jak sądzę — wynika stąd, że ich dodatni bilans życio­wy zależy w większym stopniu od sukcesów w pracy zawodowej, do której na ogół byli przygotowani, ma­jąc często zawody dające im wysokie kwalifikacje. Ko­biety mają dodatni bilans życiowy, gdy dobrze wycho­wały .dzieci i mogły zapewnić im odpowiednie wy­kształcenie. Powodzenie lub brak powodzenia w pracy odgrywa wówczas dla nich rolę drugorzędną; inaczej w przypadku kdbiet samotnych, dla których o dodatnim bilansie życiowym stanowią sukcesy zawodowe.

Na .globalną ocenę życia wydatny wpływ wywiera aktualna sytuacja życiowa. Jak powiedział jeden z ba­danych, mieszkających w Domu Spokojnej Starości: „Jak mogę dobrze ocenić swoje życie, skoro tu się znalazłem na starość?" Swoją aktualną sytuację naj­lepiej oceniają ci z badanych, których współmałżonek żyje i z którym wspólnie prowadzą swoje gospodarstwo, mając przy tym dobre stosunki z dziećmi. W sposobie oceniania sytuacji życiowej zauważyć można obniżanie się wymagań. Jeśli badani mieli przy sobie kogoś, kto w razie choroby udzidli im pomocy i zaopiekuje się niani, gdy staną się niedołężni, ich potrzeba poczucia bezpieczeństwa była zaspokojona i to często wystar­czało, aby czuli się zadowoleni.

W wynikach testu zdań niedokończonych dominowa­ły lęki i 'poczucie winy. Większość lęków i obaw do­tyczyła stanu zdrowia, niedołęstwa i śmierci. Śmierci bali się wszyscy badani: samotni, aby nie umarli zu­pełnie zapomniani, żonaci — aby żony nie umarły wcześniej i nie (pozostawiły ich samotnymi. Silny był również lęk pcrzed zniedołężniemiem i uzależnieniem od


318


innych ludzi. Badani wyrażali -także obawy przed woj­ną atomową i deki dotyczące stosunków z innymi oso­bami. Występujące dość często poczucie winy (było związane iż „grzechami1 popełnionymi w stosunku do najbliższych. „Zrobiłbym wszystko, aby zapomnieć... krzywdę wyrządzoną żonie". „Moim największym błę­dem było... nie dość czasu poświęcać dzieciom"... zmar­nować życie1 siostrze". Żonaci i mężatki często żałowa­li, że zawarli związki małżeńskie lub że wybrali nie­właściwego partnera. „Najgorszą rzecza__jaką zdarzyło mi się zirolbić... to fakt, że się ożeniłem i zmarnowałem sobie życie". Nieżonaci natomiast wyrażali żal, że się nie ożenili i na starość pozostali samotni. Poczucie wi­ny dotyczyło również nie wykorzystanych zdolności i zmarnowanych szans. .Szczególnie silnie występował żal, że inie mogli się kształcić. Dzisiejsi starzy iludzie w młodości albo nie mieli warunków do nauki, albo też (tych było mniej) nie doceniali wagi wykształcę nią. Obecnie uważają, że -mogliby znacznie lepiej przeżyć życie, 'gdyiby mieli wyższe kwalifikacje zawodowe.

Na ogół prawie wszyscy badani anieli poczucie nie spełnionych marzeń, wielkich nadziei i.oczekiwań. Wy­nika to z prostego faktu, że aawsze nasze nadzieje i ma­rzenia są wspanialsze ndiż ich realizacja, alle również i stąd, że dopiero pod koniec życia ludzie uświadamiają sobie, iż nde zawsze wiedzieli, co w życiu chcieliby osiągnąć i jakie cele realizować. Na pewno chcieli być Szczęśliwi w życiu rodzinnym, osiągnąć sukcesy zawo­dowe, ale nie zawsze potrafili pragnienia te urzeczy­wistnić. Dopiero z perspektywy czasu mogą ocenić, co w ich życiu było wartościowe i godne starań, a co im się tylko takie wydawało. Stąd poczucie winy za spra­wy, którym kiedyś poświęcali wiele czasu i energii, a które obecnie nie wydają im się ważne. Można sądzić, że uznawana obecnie hierarchia wartości i obecna sy-

tuacja życiowa w :większym stopniu wpływają na ogól­ną ocenę własnego życia przez osoby stare, niż ich obiektywne osiągnięcia i porażki. Jeśli człowiek na sta­re lata zachował względnie dobre zdrowie, ma zabez­pieczone chociażby skromne warunki materialne, opie­kę kochającej rodziny, w której czuje się potrzebny i szanowany, wtedy gotów jest swoje życie uważać za udane. Gdy zaś na starość jest samotny, a bliscy nie okazują mu większego zainteresowania, występuje ne­gatywna ocena całego życia.

Badania nasze nie potwierdzają tezy Ch. Biihler, że człowiek współczesny uważa się za kowala własnego losu i że wyłącznie sobie przypisuje własne 'powodze­nia lub .niepowodzenia. Badani przez nas ludzie starsi uważali, że były w ich życiu takie sprawy, które mo­gli byli rozwiązać inaczej i stąd poczucie winy za losy swoje i bliskich. Zależne od nich było więc wyrobienie w sobie, takich cech, jak: pracowitość, uczciwość, odwa-iga, umiejętność współżycia z ludźmi, doibre wychowa­nie dzieci. 'Byli też niezadowoleni z siebie za niewy­korzystanie własnych (możliwości, za nieprzykładanie się do nauki, za przebywanie w nieodpowiednim towa­rzystwie, złe współżycie z żoną lub mężem, za lekko­myślność i krótkowzroczność. Zarazem były jednak w ich życiu sprawy o kluczowym nieraz znaczeniu, na które nie mieli żadnego wpływu. Za'niezależne od sie­bie uważali dobre warunki materialne rodziców,.urodę lub jej brak, ale przede wszystkim wojnę, pobyt w obo­zach, śmierć bliskich, utratę zdrowia czy majątku pod­czas wojny.

Wśród badanych można było wyróżnić dwie grupy osób. Jedną stanowili ci, którzy nie starali się uspra­wiedliwiać swojego postępowania, a niepowodzenia ży­ciowe przypisywali sobie, świadomi, że sami wybrali ipewien styl życia, który w świetle późniejszego do-



320

2t — Psychologia starzenia siq

321


świadczenia nie wydawał im się najbardziej właściwy. Do drugiej grupy należały osoby, które zawsze szuka­ły przyczyn swoich niepowodzeń w warunkach ze­wnętrznych i .skłonne były wszystko, co je spotkało w życiu złego, przypisywać losowi. Można by sądzić, opierając się .na teorii Rottera, że mamy tu do czynie­nia z punktem kontroli (locus of control) wewnątrz lub zewnątrz, i że to raczej on przesądza o tyra, na ile bi­lans życiowy przeżywany jest jako bilans własnych dokonań, na ile zaś jako efekt splotu rozmaitych czynników zewnętrznych.

W naszym Zakładzie psychologicznymi aspektami bilansu życiowego ludzi starych zajmowała się również Helena Sawicka (1975). Badania jej .prowadzone były w dwóch grupach osób (40 kobiet i 40 mężczyzn), któ­re ukończyły 60 rok życia. Średnia wieku wynosiła | dla kobiet 74,5 lat, dla mężczyzn. -— 71,6 lat. Część badanych mieszkała w Państwowym Domu Rencisty, a część we własnych mieszkaniach lub u rodziny. Za- -3 sadniczą metodą badania był wywiad kliniczny, uzu- | pełniony oceną poszczególnych okresów życia. Autor­ka wyodrębniła trzy podgrupy: A — osoby oceniające l swoje życie pozytywnie, B — osoby nie umiejące do­konać jednoznacznej oceny, C — osotoy wyrażające rozczarowanie i rozgoryczenie, twierdzące, że zmarno­wały życie. Następnie starała się ustalić, jakie czyn- | niki odgrywają znaczącą rolę w sposobie ustosunko­wania się badanych'do własnej przeszłości.

Dokonana analiza statystyczna wykazała brak współ­zależności pomięidzy znakiem bilansu życiowego a wie­kiem i płcią, a także — w przypadku mężczyzn — J pochodzeniem społecznym i wykształceniem. W gru­pie kobiet poziom wykształcenia korelował, niewysoko l zresztą, z większymi zadowoleniem z życia, natomiast pochodzenie z lepiej usytuowanych warstw społecz- 1

nych wiązało się wyraźnie z gorszym bilansem życio­wym. Udane pożycie małżeńskie srprzyjało lepszej oce­nie własnego życia, zaś utrata współmałżonka, obniża­ła tę ocenę. Współzależność ta dotyczyła obu płci, wśród kobiet była jednak znacznie silniejsza niż wśród mężczyzn.

Interesujące okazało, się znaczenie pracy zawodowej. Wśród badanych były takie osoby, które na skutek ubóstwa panującego w domu rodzinnym 'podejmowały pracę zarobkową już w 10-12 roku życia i kontynu­owały ją nieprzerwani e aż do wieku emerytalnego, ale były też i takie, które pracowały tylko, w pewnych okresach życia, albo nie pracowały nigdy, utrzymując się po wojnie z resztek zachowanego majątku rodzin­nego. Jak się okazało, [praca wykonywana od dzieciń­stwa, nieraz w bardzo, trudnych warunkach, dawała mężczyznom poczucie dumy z dobrze spełnionego obo­wiązku i wydatnie podnosiła ich bilans życiowy, u ko­biet zaś — przeciwnie — wywoływała uczucie rozgo­ryczenia i negatywną ocenę własnego życia. Dla obu natomiast grup czynnikiem wysoko korelującym z do­datnim bilansem życiowym było zadowolenie z wła­snej sytuacji zawodowej, mierzone stopniem poczucia swobody wyboru czasu i sposobu zarobkowania. „Stwierdzić zatem można — pisze Sawicka — że bar­dzo istotnym wyznacznikiem znaku bilansu życiowego jest zarówno d-la mężczyzn', jak i dla kobiet możliwość samorealizacji. Jak się bowiem wydaje, samorealizacja jest tym pełniejsza, im wyraźniejszą ma człowiek swo­bodę doboru zajęcia, któremu poświęca życie. Terenem samorealizacji może przy tym być zairówno praca za­wodowa, jak i płaszczyzna życia osobistego i rodzin­nego".

Podobnie jak w moich badaniach, także w badaniach Sawickiej widoczny był wpływ oceny aktualnej sytu-



322

323


acji życiowej na znak bilansu. Okazało się przy że zachodzi tu duże podobieństwo pomiędzy kobietami i mężczyznami. U jednych i u 'drugich można było stwierdzić wysoką współzależność pozytywnej oceny życia z takimi czynnikami, jak: podtrzymywanie kon­taktów towarzyskich, jakieś silne osobiste zaintereso­wanie (pasja życiowa) i dobre kontakty z dziećmi. Ważne były również dobry stan zdrowia i aktywny tryb życia, te jednak miały większe znaczenie dla mężczyzn niż dda kobiet. Bez względu na płeć bada­nych, negatywnie na ich 'bilans życiowy wpływało osa­motnienie wynikające z ibraku osoby bliskiej oraz po­czucie, że aktualne warunki życia (zwłaszcza pobyt w domu rencisty) są koniecznością, a nie wynikiem wła­snego wyboru.

Analizując treść argumentów, jakimi posługiwali się badani uzasadniając ocenę własnego życia, autorka stwierdziła, że wartości, do jakich się odwoływali, były dla obu grup wspólne: udane małżeństwo, .satysfakcja z pracy zawodowej, kochające dzieci. Mężczyźni jed­nakże ujawniali większą skłonność do oceniania włas­nej przeszłości poprzez pryzmat teraźniejszości, zna­cząco częściej eksponując we wspomnieniach te zda­rzenia, które miały rzeczywisty wpływ na kształt ich obecnej sytuacji życiowej. Kobiety natomiast w swoich bilansach wykazywały większą niezależność od wa­runków, w jakich znalazły się na starość, przywiązu­jąc trwałą wagę do> minionego powodzenia i sukcesów, jeśli nawet -w dalszym tolku życia oikazały się-cata* nie­trwałe i nie uchroniły badanych od niedogodności aktu­alnej sytuacji życiowej.

Podsumowując swoje badania Sawicka stwierdza, że w bilansie życiowym mężczyzn liczą się te sytuacje, które bądź sprzyjają samorealizaci nastawionej na suk­ces ekonomiczny, bądź też zabezpieczają przed poczu-

ciem bezradności i zniedołężnienia. W bilansie życio­wym kobiet natomiast liczą się przede wszystkim sy­tuacje związane z zaspokojeniem potrzeb emocjonal­nych — swoboda wyboru między rolami rodzinnymi i zawodowym, harmonijne małżeństwo, dobre wycho­wanie dzieci. Zarówno dla mężczyzn, jak i dla 'kobiet ważnym czynnikiem poprawiającym ocenę własnego życia jest zachowanie na starość zainteresowań i kon­taktów społecznych, podtrzymujących aktywność. Omó­wione badania Sawickiej stanowią w .polskiej literatu­rze gerontologkznej najpoważniejszą pozycję, dotyczą­cą psychologicznych aspektów bilansu życiowego ludzi starych.

Na koniec chciałabym przedstawić badania porów­nawcze, prowadzone u nas i w Brazylii w wyniku współpracy z prof. Anielą Giinsberg z Uniwersytetu Ka­tolickiego w San Paulo. Metodą badania był kwestio­nariusz, w którym badani mieli ocenić, jakie dziedziny życia były dla nich ważne. Pytania dotyczyły ogólnego stopnia zadowolenia z życia, znaczenia podstawowych wartości i rodzajów działalności w życiu respondenta (np. pracy, zdrowia, rodziny) dla tego zadowolenia oraz oceny poszczególnych okresów życia. Badaniem objęto 270 osób, w tym 90 w wieku 30-40 lat, 90 w wieku 45 - 60 lat i 90 w wieku powyżej 70 lat. W każdej gru-ipie połowę stanowili mężczyźni, połowę kobiety. W gru­pie brazylijskiej ogólny stopień zadowolenia z życia był nieco niższy niż w polskiej. Jednak brak szczegó­łowych danych uniemożliwił zbadanie statystycznej istotności różnicy. Jako najważniejsze źródła zadowo­lenia z życia badani uznali: dobry stan zdrowia (92%),' pracę zawodową (91%),'posiadanie dzieci (85%) i życie religijne (80%).

Realizacja powyższych wartości została uznana przez zdecydowaną większość badanych za bardzo ważną lub



324

325


ważną i mającą największe znaczenie dla zadowolenia z życia. Nie było pod tym względem różnic pomiędzy kobietami i mężczyznami. W dalszej kolejności badani wymieniali następujące czynniki: więzy rodzinne (75%), .sukcesy osiągane przez dzieci (74%), lektura (74%), oso­biste uzdolnienia (71%) oraz pieniądze i zabezpieczenie finansowe {71%). Ziwiąaki rodzinne były nieco ważniej­sze dla kobiet niż dla mężczyzn.

Badania potwierdziły zgodność najważniejszych źró­deł zadowolenia z życia z powszechnie akceptowany­mi wartościami (.zdrowie, rodzina, praca, religia). Pod tym względem ,nie było różnic między populacją polską i brazylijską. Różnice kulturowe wystąpiły dopiero w w zakresie mniej {podstawowych wartości. Wykształce­nie np. było ważniejsze dla grupy polskiej. U osób star­szych w grupie ipoilskiej znalazły wyraźne odbicie wy­darzenia "okresu wojny i okupacji. Wpłynęły one na bardziej negatywną ocenę okresu dzieciństwa i mło­dości w gruipie osób w wieku 45 - 60 lat, co było sy-ignałizowane w licznych wypowiedziach. Wpływ tego czynnika zaznaczył się również w podwyższeniu zna­czenia szczęścia lub przypadku w ocenie życia przez osoby starsze. Natomiast u osób młodszych znalazły swoje odbicie aspiracje powojennego pokolenia zwią­zane z wykształceniem i pracą zawodową.

Charakterystyczne były stosunkowo najwyraźniejsze różnice między wynikami grupy polskiej i brazylij­skiej, dotyczące ipodstawowych przyczyn niezadowole­nia z życia. O ile Polacy, zwłaszcza osofoy młodsze, •wymieniali przede wszystkim niepowodzenia związane z nauką i realizacją planów zawodowych, o tyle Bra-zylijczycy podkreślali brak etyki u siebie i innych.. Znacznie ważniejsze dla Brązy li jeżyków były pienią­dze. Znalazły tu odbicie różnice kulturowe i histo­ryczne.

Na podstawie cytowanych wyżej badań, jak też ba­dań znanych z literatury przedmiotu, można przyjąć, że główne czynniki determinujące pozytywny luib ne­gatywny bilans życiowy starego człowieka są 'podobne •w różnych krajach. Ze wszystfkich zaś przytoczonych badań, wynika, że rzadziej spotyka się osoby o jedno­znacznym bilansie życiowym — ipozytywinytm lub ne­gatywnym. Nieczęsto zdarza się, aby ludzie akcepto­wali bez reszty swoje życie w takiej postaci, w jakiej je przeżyli. Niewiele też osób twierdzi, że gdyby dane im było przeżyć życie raz jeszcze, chcieliby je przeżyć w ten sam sposób. Określone cechy osobowości, doj­rzałość emocjonalna i społeczna, realizacja celów uzna­nych z& wartościowe oraz aktualna sytuacja życiowa człowieka stanowią czynniki batrdzo istotne dla oceny bilansu życiowego.

Z elementów szczęścia wymienionych przez Ch. Buh-iler, o których pisałam wcześniej, dla dodatniego (bi­lansu życiowego najważniejsze wydaje się utrzymanie ładu wewnętrznego, rzutuje on bowiem w sposób .istot­ny na samopoczucie starego człowieka. Stąd w psycho­terapii ludzi starych bardzo ważna jest (pomoc psy-choterapeuty w uporządkowaniu przeszłości, tak alby nie była ona źródłem (poczucia winy i nie pogłębiała jeszcze bardziej istniejących u starszych osób lejków i ipoczucia zagrożenia. „Gdy chory — pisze Kępiński (1972) — zbyt boleśnie oddczoiwa swój bilans życia, to świadczy to zwykle o tym, że nie dojrzał on jeszcze do swego wieku. Pod wpływem rozmów z lekarzem bilans życia pacj-enta staje się mniej negatywny, ła­twiej wtedy spojrzeć z dystansem na własne życie".


326


Rozdział XI

Profilaktyka -czy jest możliwa?

W poprzednich rozdziałach starałam się wykazać ,na podstawie danych z literatury i badań własnych, że wiek chronologiczny nie jest wystarczającą podstawą do oceny ani zdrowia człowieka, ani jego sprawności senisorycznej czy <motorycznej, a tym bardziej intelek­tualnej l emocjonalnej. Bóżnice indywidualne między ludźmi w ogóle a ludźmi starymi w szczególności są tak- znaczne, że data urodzenia może służyć wyłącznie za kryterium orientacyjne, choć musimy się nim po­sługiwać we wszelkich działaniach prawnych jako infor­macją najłatwiej dającą się ustalić. Jednakże sztywno określony czas przechodzenia na emeryturę, uzależnio­ny od wieku kalendarzowego, podlega już dyskusji i jest wielu zwolenników poglądu, że powinien on być elastyczny i uwzględniać zarówno stan zdrowia fizycz­nego, jak i możliwości intelektualne człowieka. Dysku­syjna jest również sprawa, jaki wiek uznać za najbar­dziej odpowiedni dla przerywania pracy zawodowej i czy powinien on 'być inny dla kobiet niż dla męż­czyzn. W różnych kirajach sprawa ta jest rozmaicie rozwiązywana, a wiek emerytalny waha się od 50 do 70 lat. Piszę o tym dlatego, aby jeszcze raz podkreślić,

jak bardzo indywidualna jest starość i jak badania ige-rontologiczine przyczyniły się 'do tego, że wiek chro­nologiczny przestał być wskaźnikiem pozwalającym opisać zachowanie się człowieka starego. Włączenie się/ psychologów do tych badań stało się punktem wyjścia do ustalenia potrzeb ludzi starszych i nie ma już dzi­siaj żadnych wątpliwości, że zaspokajane tych potrzeb jest ważnym czynnikiem zdrowia psychicznego osób w ipodeszłym wieku.

JeźeOi przyjmiemy za Maslowem hierarchię potrzeb od fizjologicznych, poprzez potrzebę poczucia bezpie­czeństwa, przynależności i miłości, aż po potrzebę sza­cunku i potrzebę samo urzeczywistnieni a, to zobaczy­my, że wszystkie one występują w okresie starości, a niektóre z nich nawet w stopniu silniejszym niż w poprzednich etapach życia. Na pewno więc potrzeba szacunku czy poczucia bezpieczeństwa i przynależnoś­ci jest silniejsza u ludzi starych niż u ludzi w wieku średnim, bowiem sposób zaspokajania tych potrzeb przez otoczenie znacząco wpływa na całokształt jch sy­tuacji życiowej. Ważny wyznacznik samopoczucia psy­chicznego w starszym wieku, jakim jest bilans życio­wy, można — jak starałam się wykazać — traktować jako wynik zaspokojenia potrzeby samourzeczywis-tnienia, niezależnie od tego, .na ile potrzeba ta bywa' iprzez różnych ludzi uświadamiana. Wiele miejsca w swoich rozważaniach poświęciłam stereotypowi czło­wieka starego, ponieważ od treści tego stereotypu za­leży umiejętność dostrzegania przez społeczeństwo in­dywidualnych potrzeb łudzi starych i gotowość zaspo­kajania ich. U nas stereotyp ten jest może lepszy niż w innych- krajach, jednakże trzeba pamiętać o tym, że postawy ujawnione w badaniach mają charakter de­klaratywny, a jaka jest rzeczywistość, to już inna spra­wa. Pytanie dla nas ważjie brzmi: dlaczego starość jed-



328

329


nych ludzi bywa dolbra, innych zaś zła? Odpowiedź nie jest łatwa, ,na pewno jednaik problem nie ogranicza się do stopnia zaspokojenia przez otoczenie potrzeb czło­wieka w podeszłym wieku. Tak zwana dobra lub zła starość zależy od współdziałania wielu czynników — fizjologicznych, psychologicznych i środowiskowych.

Pisząc o profilaktyce starzenia się Halina Szwarc (1975) jako czynniki zagrożenia wymienia następujące:

Czynniki 'biologiczne

  1. Zmniejszenie aktywności ruchowej, której brak po­
    woduje głębokie zmiany patologiczne w ustroju.

  2. Przeciążenie układu nerwowego, m. in. przez nad­
    miar szkodliwych bodźców związanych z rozwojem
    urbanizacji i cywilizacji technicznej (hałas, wibra­
    cja, zanieczyszczenie powietrza, nadmiar informa­
    cji, stresy psychiczne).

  3. Niewłaściwe odżywianie: niedolbór (białka, witamin,
    żelaza itp. lub częściej spotykane przekarmienie,
    przyjmowanie nadmiaru kalorii w stosunku do za­
    potrzebowania.

  4. Nadużywanie alkoholu, nikotyny, lekomani-e.

Czynniki społeczne:

  1. Naglą zmiana warunków środowiskowych i pogor­
    szenie sytuacji materialnej, związane z przerwaniem
    pracy zaw>odowej i przejściem na emeryturę.

  2. Izolacja społeczna i psychiczna.

  3. Brak odpowiednich form rekreacji i czynnego wy­
    poczynku.

  4. Niewłaściwe nastawienie do starości i do ludzi sta­
    rych.

  5. Niedostateczne uświadomienie w zakresie geronto-
    higieny.

  6. Brak przygotowania do stairości.

Jak iwidać, lista jest obszerna i przynajmniej kilka z wymienionych na niej czynników trudno byłoby wy­eliminować z życia jednostki, stanowią bowiem pochod­ną ogólnych kierunków rozwoju cywilizacyjnego. Żad­ne' też badania, zarówno biologiczne, medyczne, jak i społeczne nie zapobiegną starzeniu się. Może jednak sprawią one, że będziemy żyli dłużej, a starość będzie (pogodniejsza i do śmierci będziemy się czuli młodzi du­chem.

Ważne nie tylko dla samopoczucia psychicznego, ale nawet dla kondycji fizycznej starego człowieka jest je­go miejsce wśród innych ludzi. Bowe (1984) uważa, że u osób, które mają silne oparcie w rodzinie lub grupie sąsiedzkiej, rekonwalescencja trwa znacznie krócej, niż u osób samotnych. Ludzie społecznie izolo­wani częściej chorują, a mała odporność na stresy po­woduje u nich występowanie, chorób psychosomatycz­nych. Okazało się nip., że gdy pensjonariusze .domów spokojnej starości mają stały kontakt ze studentami, .mniej chorują fizycznie i psychicznie.

Według Palmore'a (1971), najwyższa korelacja istnie­je między aktywnym uprawianiem ruchu a zdrowiem i dobrym samopoczuciem. Oczywiście zachodzi pytanie, czy dobre zdrowie warunkuje aktywność, czy też aktywność prowadzi do zdrowia. Siprawa ta nie jest rozstrzygnięta i wymaga dalszych badań. Niemniej je­dnak obserwujemy wielu ludzi słabego zdrowia, któ­rzy rozwijają znaczną aktywność .intelektualną i spo­łeczną, wydatnie poprawiającą ich samopoczucie. Poję­cia aktywności nie można zatem sprowadzać tylko do ruchliwości fizycznej. Starałam się to ukazać, pisząc o uczestnictwie osób starszych w uniwersytetach III wieku. Ćwiczenie funkcji intelektualnych jest ważnym warunkiem dobrego funkcjonowania; dlatego też po­zbawienie człowieka samo dzielność i, jak to niestety



330

331


zbyt często 'ma miejsce w domach spokojnej starości, przyspiesza starzenie się. Pomoc udzielana osobom starszym nie powinna ich uzależniać ani odbierać im możliwości praktycznego spożytkowania swoich umie­jętności.

Jaik to wynika z moich badań nad [przechodzeniem na emeryturę, dla dobrego samopoczucia człowiek obok zawodu (powinien mieć jakąś pasję-holbiby, aby po przer­waniu pracy zawodowej miał czym wypełnić powstały nadmiar wolnego czasu. Z badań tych wynika również, że swoich kontaktów towarzyskich ograniczać nie na­leży do grupy kolegów z zakładu pracy. Po przejściu na emeryturę kontakty te zaczynają wyraźnie słabnąć i po pewnym czasie człowiek spostrzega nagle, że nie rna (przyjaciół. Krąg towarzyski, tak ważny w starszym wieku, powinien się składać z osoib spoza środowiska zawodowego, gdyż wówczas przerwanie pracy nic nie zmienia we wzajemnych relacjach. Wreszcie sprawa chyba najważniejsza dla samopoczucia w każdym wie­ku, a mianowicie stosunek do własnej osoby. Koncen­tracja na sobie zawsze źle wpływa na proces starzenia się. Dolegliwości stają się bardziej dokuczliwe. Stara­łam się wykazać to na przykładzie stosunku do wła­snej choroby, różnicując zdrowie subiektywne i opasu­jąc rozmaite (postawy wobec własnych dolegliwości so­matycznych. Natomiast koncentracja na bliźnich i na pracy nie pozostawia nam czasu na myślenie o sobie —•• jest t-o chyba najlepsza recepta na dobre starzenie się. Istnieje, na koniec to, co Szuwiaji nazywa afirmacją życia. „Istnieje — pisze on — wtórna, dojrzała radość życia. Na wtórne ustosunkowanie się do życia trzeba się dopiero zdobyć, trzeba je wykształcić, trzeba się na­uczyć istnienia sensu życia". Wiele refleksji na ten te­mat m-ożna znaleźć w pracach K. Obuchowskiego. Jalk wykazują nasze badania, dodatni bilans ży-

ciowy łączy się ściśle z afirmacją życia. Pytanie o-sens walki życiowej, o to, czy warto było tę przygodę prze­żyć, jest jednym z najważniejszych pytań w starszym wieku. Odpowiedź pozytywna na te pytania na pewno ułatwia adaptację do starości. „Starość — jak pisze Kępiński (1972) — jest nieunikniona, im więcej się z nią walczy, im trudniej jest fakt jej zaakceptować, w tym ostrzejszej formie ona występuje. I obserwuje się paradoksalne pozornie zjawisko, że ludzie, którzy przyjmują swoją starość, nie robiąc z niej .problemu, są młodsi od tych, tktórzy chcą za wszelką cenę zacho­wać swoją młodość". Kępiński, analizując sytuację lu­dzi starych we współczesnych społeczeństwach, okre­śla ją jako złą. Wynika to, jego zdaniem, z poczucia, że jest się niepotrzebnym w bardzo stechnizowanym i szybko zmieniającym się świecie. Dawniej .pozycja społeczna człowieka starego dawała mu poczucie bez­pieczeństwa, a teraz człowiek stary zawadza, jest to skutek skomplikowania się stosunków społecznych.

„Nie można starości ani śmierci uniknąć — pisze Kępiński — podobnie jak jesień może-być najpiękniej­szą porą roku, tak i starość może być najlepszym okre­sem życia, a to, co się w ciągu życia przeżyło, daje poczucie rzetelnego dzieła. Bywają jednak jesienie słotne i ibezowocne, i starość też jałowa, bolesna, a na­wet tragiczna być może". Bywa taką zwłaszcza wtedy, gdy poczynamy się .buntować przeciw przemijaniu czasu i nieuchronności śmierci, jest to bowiem bunt, który niczego zmienić nie może. Im człowiek starszy, tym wyraźniej uzmysławia sobie znaczenie czasu, kto- -try upływa nieubłaganie i z wiekiem jaklby coraz szyb­ciej. Konieczność śmierci ludzie uświadamiają sobie w różnym stopniu i rozmaicie sobie z tą świadomością radzą. Ważnym warunkiem dobrego przystosowania do starości jest umiejętność zrozumienia i z a akceptów a-



332

333


nią faktu, że życie i śmierć stanowią integralną całość, że wartość życia jako samoistnego dobra wynika wła­śnie z tego, iż jego trwanie jest ograniczone w czasie. Wymaga to dojrzałości intelektualnej i emocjonalnej, będących elementami tego, co Szuman nazwał wtór­nym ustosunkowaniem się do życia, którego pełna afirmacja musi obejmować także i śmierć jako nie-odjemną składową życia.

Dobra starość, to dobre samopoczucie, które wyma­ga adaptacji w zakresie intelektualnym, Sjpołecznym i emocjonalnym. Przystosowanie to zależy od uwarun­kowań biologicznych, społecznych i osobowościowych, ale również od osobistych doświadczeń życiowych i sy­tuacji (Thomae, 1976). Trzeba ciągle pamiętać o tym, że choć w odniesieniu do różnych aspektów zachowa­nia ludzi starych nauka ukazuje istnienie pewnych prawidłowości (osłabienie funkcji sensorycznych, moto-rycznych, niektórych intelektualnych, zdrowia), to jed­nak starość każdego z nas jest losem indywidualnym.

Gerontologia interwencyjna, o której powstaniu pi­sałam już wcześniej, nie tylko opisuje i wyjaśnia pro­cesy starzenia się, ale także stara się coś zmieniać w sytuacji ludzi starych, głównie poprzez działania pro­filaktyczne i rehabilitacyjne. Jednakże zarówno pro­filaktyka, jak i rehabilitacja nie ograniczają się już do medycyny i sfpraw związanych ze zdirowiem somatycz­nymi. Dziś stało się już oczywiste, że do starości trze­ba się przygotować także intelektualnie i emocjonal­nie, a gdy ona nadejdzie, nie zaprzestawać uczenia się. Problematyka ta przestała ibyć tabu i — jak pisze Lehr ,(1978) — mówić i pisać o starości stało się rzeczą mo­dną. Nie znaczy to oczywiście, alby stereotyp starości uległ nagle zmianie, niemniej jednak rosnąca ilość pu­blikacji, także popularno-naukowych, może przyczynić się do upowszechnienia świadomości, że dobra, pogod-

na stacrosć nie jest wyłącznie darem losu, ale raczej stanem, który można osiągnąć własnym umiejętnym działaniem. Na ten ostatni aspekt profilaktyki starze­nia się zwracał już uwagę Cicero, który [pisał: „Naj­skuteczniejszą bronią przeciw starości są zainteresowa­nia umysłowe i wyrabianie w sobie zalet charakteru. Jeśli o nie stale zabiegać będziemy, to po długim i do­brze wypełnionym życiu cudowne ujrzymy owoce. I nie tylko dlatego, że zdobyliśmy dla siebie rzeczy trwałe, które nas do końca życia nie opuszczą... ale 'dla­tego, że świadomość pięknie przepędzonego życia i pa­mięć wielu dobrych czynów jest wielką dla człowieka radością". Interesujące jest, że choć od napisania po­wyższych słów upłynęły wieki, w refleksjach współ­czesnych badaczy nad starością i zapobieganiem jej znaleźć możemy bardzo .podobne wskazania.

Tak mp. Jan Szczepański (1984) tak widzi .problem obrony przed starzeniem się: „Czy jest możliwość, aby samemu sobie stworzyć własny świat, do którego moż­na się schronić, gdy stan zewnętrzny skazuje na »stan spoczynku«? Jest oczywiście nasz świat wewnętrzny. Świat nie znający starości, ani czasu, ani zniszczenia... trzeba więc zawczasu eksplorować ten świat i tworzyć w nim przytułek dla starości i dla życia, w nim swoją czystą indywidualnością, z dala od ludzi i rzeczy loku­jących mnie w stanie starości". W innym zaś miejscu swoich rozważań pisze: „To jest wielka korzyść sta­rości — że przynosi ze sobą także narastanie mądrości. Ale nie łudźmy się, że jest to mądrość przychodząca niejako automatycznie, że starzejąc się zmądrzejemy w naturalny sposób. Zmądrzeją tylko ci, którzy przez. całe życie się tej mądrości uczyli, którzy starali się być świadkami życia korzystającymi z jego lekcji, a więc tylko ci, którzy mieli już mądrość młodości i mądrość wieku dojrzałego. Starość daje niejako zamknięcie tej



334

335


mądrości, gdyż daje najszerszy zakres materiałów do uogólnień".

Przedstawione w tej książce wyniki ibadań i .uwagi ma temat starości ani nie wyczerpują problematyki psychologicznego starzenia się, ani też nie obejmują ca­łokształtu literatury przedmiotu, mam jednak nadzieję, że być może pozwolą lepiej zrozumieć potrzeby i pro­blemy psychiczne starych ludzi, a także przyczynią się do zmiany postawy wobec własnej starości, z którą każdemu z nas, wcześniej czy później, przyjdzie się zetknąć.


Spis treści

V WSTĘP ' 5

\sRozdzial I, Gerontologia jako nauka • 9

\/Rozdział II. Teorie starzenia się • 26

  1. Starość biologiczna • 28

  2. Starość psychiczna • 36

  3. Starość społeczna • 39

Rozdział III. Stereotyp człowieka starego • 41

  1. Przegląd literatury • 41

  2. Badania własne • 55

Rozdział, IV. Sprawność fizyczna ludzi starych • 95

1. .Subiektywna i obiektywna ocena stanu zdrowia • 95

2. Sprawność motoryczna • 107

Rozdział V. Sprawność intelektualna ludzi starych • 112

  1. Pamięć i uczenie się • 112

  2. Koncepcja tzw. deficytu intelektualnego
    w świetle współczesnych badań • 120

  3. Aktywność intelektualna ludzi starych na
    przykładzie uczestnictwa w uniwersytetach
    trzeciego wieku • 134

"J Rozdział VI. Starzenie się a osobowość • 146

  1. Stałość i zmienność osobowości • 146 .

  2. Wyniki badań kwestionariuszem Eysencka • 162

  3. Obraz samego siebie • 166

  4. Problematyka łęku • 188

\/Rozdział VII. Stary człowiek w rodzinie • 197

  1. Wzajemne relacje rodziców i dzieci • 197

  2. Rola wnuków w życiu ludzi starych ' 209

Rozdział VIII. Stary człowiek w instytucji opiekuńczej — adaptacja do domów spokojnej starości • 225

Rozdział IX. Stary człowiek i praca zawodowa • 252

  1. Rola pracy w życiu ludzi starych • 252

  2. Adaptacja do emerytury w świetle baduń własnych • 277

Rozdział X. Zadowolenie z życia i bilans życiowy ludzi starych - 302

  1. Czynniki określające zadowolenie z życia • 302

  2. Psychologiczne determinanty bilansu życiowego • 309

czy jest możliwa? • 328

\t Rozdział XI. Profilaktyka v BIBLIOGRAFIA - 337



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
cz4
Projekt 1 cz4
2012 10 07 cz4
opis cz4
Informa cz4 v6 id 213362 Nieznany
TL CZ4
Umiejetnosci zwiazane z obsluga klientow cz4?4
EKONOMIKA I FINANSOWANIE W OCHRONIE ZDROWIA cz4, CONTROLLING W ZARZĄDZANIU, CONTROLLING W ZARZĄDZANI
EKONOMIKA I FINANSOWANIE W OCHRONIE ZDROWIA cz4, Kontrakty, 3
Zadania ze statystyki cz4
11 GIMP tworzenie grafiki na potrzeby WWW (cz4)
Program cz4
cz4
cz4 (2)
RI cz4
formacje odwrocenia cz4
5 Podstawy montazu cz4
Algorytmy ewolucyjne cz4
sprzet burzacy cz4

więcej podobnych podstron