Dzień I
Mijają dni, godziny, a ja nadal nie mogę o niej zapomnieć...Coś we mnie siedzi, co, z jednej strony, nie pozwala mi przestać o niej myśleć...Jednak zdaje sobie sprawę, że im częściej będę ją widywać, tym więcej cierpieć będę... Czy jest na tym świecie ktoś, kto może mi wyjaśnić to „zjawisko”? Kiedyś myślałem, że strzelenie sobie w łeb wszystko rozwiąże... Potem z wiekiem przyszło opamiętanie... Dziewczyn „przybywało” coraz więcej.... Zacząłem na tyle rozumieć kobiety, że nawet prosiły mnie o rady... Tak przynajmniej mi się wydawało... Myliłem się... Nie wiem nic o kobietach: o stylu ich życia, mechanizmach kierujących ich uczuciami.... Pomyśleć, że gdyby można było poznać myśli kobiet i ich pragnienia, można by było zawładnąć światem...
Ale, niestety, ktoś celowo utrudnia nam życie... Gdyby tak nie było, nasz byt stałby się o niebo łatwiejszy....
Dzień II
A właściwie któryś z kolei... Wyjechała do domu na weekend, zostawiła mnie samego... Przespałem się i śniłem o niej. Nie był to sen, który sobie wybrałem... Zrozumiałem, że nie mam takiego prawa, by ją do czegoś zmuszać... Zrozumiałem także, że nie potrzebnie dałem jej ten list-niby chciałem uniknąć błędu z liceum, ale efekt jest wręcz odwrotny-cierpię nawet bardziej... Przecież nie wszystko mi się od życia należy Na to trzeba sobie zapracować...
Trapi mnie tylko jeden fakt: dlaczego, gdy zobaczyła zdjęcie mojego brata patrzyła na niego w sposób, w jaki chciałbym, aby na mnie patrzyła.... Nudno jest w akademiku bez znajomych........Powoli tracę rozum.....
Dzień III
Czekam właśnie na qmpla, z którym będziemy robić laborki z fizy. Jak zawsze się spóźnia, więc mam trochę czasu na osobiste przemyślenia. Już mi przeszło, choć nie do końca, bo gdzieś w głębi ona tam będzie siedziała... Matkę oszukam, ojca też, ale serca nigdy... Cóż będę musiał z tym żyć..
Na koniec wydaje mi się, że prowadzenie pamiętnika to głupia sprawa...