Izabella Bukraba-Rylska „Migracje zarobkowe: od „obieżysastwa” do „ludzi na huśtawce”
Migracje zarobkowe polskiej ludności wiejskiej - nawet na tle znacznej ruchliwości Europejczyków - charakteryzują się dużą dynamiką. Zjawisko pojawiło się na ogromną skalę w połowie XIX wieku.
Od roku 1800 Europę opuściło 57 mln ludzi - najwięcej (34 mln) przybyło do USA (do Argentyny - 7 mln, Brazylii i Afryki - 5 mln, Kanady - 4,5 mln). Te pierwsze emigracje były spowodowane przeludnieniem, a w konsekwencji braku zatrudnienia.
Od uwłaszczenia - z zaboru pruskiego wyemigrowało 1,2 mln Polaków, rosyjskiego - 1,4 mln, z austriackiego - 1,1 mln - większośc do USA. Podczas I wojny światowej dołączyły następne 2 mln, a po I wojnie kolejne 3 miliony. W 1920 liczbę Polaków szacowano na 2 436 895 (około 3% społeczeństwa amerykańskiego). Liczba jest przybliżona, gdyż komicje imigracyjne nie pytały o narodowosc, a o przynależnosc państwową.
Migracja zamorska - natężenie szczególnie widoczne w mikroskali społeczności lokalnej.
Aż do lat 20tych XX wieku Ameryka wydawała się idealnym miejscem dla wszystkich „zbędnych”. Potem zaczęto wydawac podbudowane argumentami eugenicznymi i rasowymi restrykcyjne przepisy antyemigracyjne, skierowane głównie przeciwko Słowianom i Włochom, preferujące Germanów, Skandynawów i Brytyjczyków. Różnica w ocenie strumieni migracyjnych brała się z tego, że Słowianie i Włosi przebywali w Ameryce tymczasowo, nie asymilowali się, a gotówkę wywozili do kraju pochodzenia, a reszta wiązała się trwale ze społeczeństwem amerykańskim. Na tej podstawie Słowian i Włochów uznano za „niepełnowartościowych” i zaczęto dyskredytowac te narody (umieszczając je na drabinie cywilizacyjnej „niżej od Murzynów”, to jest cytat)
W dyskredytowaniu udział mieli także autorytety naukowe z Yale, czy Harvardu (Brigham z Princeton oceniał inteligencję poborowych w zależności od narodowości, umieszczając Polaków i Murzynów na samym końcu)
Zmieniło się także podejście opinii publicznej, co raz częściej demonstrującej pogardę wobec „śmieci i szumowin z całego świata”. W dodatku Polki określano jako „płodzące kolejnych matołków” (skoro średnia dzieci wynosiła 6,2 przy 4,4 dzieci innych imigrantek i 2,7 rdzennych Amerykanek)
Zjawisko okresowego wychodźstwa - wyrasta z mocnej wiejskiej tradycji poszukiwania dodatkowych zarobków mogących uzupełnic dochody z gospodarstw i zatrudnic faktycznie „wolną” przez większą czesc roku siłę roboczą. Nawet w okresie pańszczyzny istniała motywowana przestrzennie mobilność chłopów dzięki „najmowi za pańszczyznę” - sezonowemu wychodzeniu na zarobki za zgodą właściciela folwarku.
Na początku XX wieku w Galicji było 440 tys. gospodarstw tak małych, że umożliwiały przeżycie zaledwie przez 3 miesiące, 369 tys. - możliwe przeżycie przez 8 miesięcy. Bujak - dolicza się 1 200 tys. zbędnych gospodarstw. Tak więc kiedy zniesiono poddaństwo rozpoczęły się wyjazdy chłopów - zarówno na terenie ziem polskich, jak i do krajów najbliższych sąsiadów - Niemiec, Węgier, Austrii, Rumunii. Godzono się także na służbie w mieście, „furmanienie”, flisactwo i „chodzenie na bandos” - sezonowe roboty od wiosny do jesieni - stopniowe oswajanie się chłopów z pracą poza granicami własnej wsi - „migracja krocząca” zamiast skokowej (przemieszczenie się od razu ze wsi do miasta).
Wychodźctwo sezonowe:
2,6% ogółu mieszkańców spośród ludności polskiej w zaborze pruskim
3,3% w zaborze rosyjskim
5-6% w zaborze austriackim
Bujak - obliczenia dokonane dla 10 wsi w zachodniej Galicji w 1911 pokazały, że średnio opuszczało je na około pół roku prawie 13% mieszkańców
Wiejska opinia publiczna różnie oceniała poszczególne kierunki migrowania.
niechęc do zarobkowania na Węgrzech i Ostrawie - zazwyczaj jechali tam młodzi ludzie, żeby się „wyszumiec i uzyc życia”
niechęc do zarobkowania sezonowego do Niemiec - przynosiło znaczący dochód, jednakże „demoralizowało młodzież” - Polki zarabiały krocie, jednakże obserwatorzy domyślali się, że dosc gorszącymi metodami, a co gorsza - same wybierały sobie narzeczonych. Młodzież była bez opieki, nie słuchała się ani starszych, ani księdza, co było negatywnie postrzegane.
Najlepiej postrzegano wyjazdy do Ameryki - zarówno z uwagi na wysokie zarobki jak i niskie ryzyko demoralizacji. Choc wyjazd do Ameryki wymagał hartu ducha jak i siły fizycznej, gwarantował utrzymanie więzi z tymi na miejscu, oraz ze swoimi na emigracji.
Józef Chałasiński (1936) - w swoim rozumieniu emigracji podkreśla, że nie chodzi tylko o analizę ruchliwości przestrzennej jednostek (podejście demograficzne), siły roboczej jako towaru (podejście ekonomiczne), czy organizmu biologicznego w związku z ziemią (podejście geograficzne). Emigracja ujęta przez socjologa oznacza przesiedlenie się członków danej grupy poza granice terytorialne tej grupy, a emigrant to przypadek reprezentujący system dążności i postaw społecznych, nosiciel wartości i ról grupy. Kumulują się w nim wymiary przynależności do rodziny, parafii jak i narodu.
Wraz ze wzrostem dystansu przestrzennego pojawiało się także znaczenie co raz ogólniejszych identyfikacji dla wychodźców - poczucie bycia Polakiem zyskiwali często dopiero za oceanem
Dmowski - typowo polski wzór migrowania zawierał komponent tymczasowości (w przeciwieństwie do definitywności właściwej innym migracjom europejskim) oraz odnosił się do szczególnego krewniaczo-parafialnego typu podróżowania - dlatego też podejrzanie traktowano indywidualne wyskoki młodzieży, której nie dało się kontrolowac.
Gliwicówna (1936) - 3 etapy migrowania. Najpierw tworzyły się przecierające szlak„kolonie” grupy macierzystej na obczyźnie. Następnie pojawiało się wędrowanie typu „rodzinno-sąsiedzkiego”. W końcu zaczęły cyrkulowac jednostki nastawione na podtrzymywanie łączności między grupą macierzystą a jej tymczasową odnogą.
Emigranci nie byli osobami przypadkowymi - ani z punktu widzenia struktury społecznej wsi, ani ze względu na pozycję w rodzinie. Krystyna Duda-Dziewierz (1936) - sytuacja wsi Babica w małopolskim. Emigracja narusza organizację wsi w jej najsłabszych punktach - wyjeżdżają ludzie najsłabiej z organizacją związani, a także zmarginalizowani przestrzennie - najłatwiej się odrywali od tej wsi. Emigracja atakowała wieś od jej społecznych peryferii.
W rodzinie - najczęściej podejmowali wyjazd młodzi mężczyźni, zwłaszcza ci nie dziedziczący ojcowizny, a pragnący założyc rodzinę - musieli zadbac sami o siebie. Kobiety - pozostawały w domu. Jedyną szansą wyruszenia na zarobek była próba uzbierania posagu. Jednakże dotyczyło to rodzin uboższych - reszta broniła się przed emigracją, uważając ją za deklasującą. Emigrację postrzegano często jako najemną, degradującą pracę u obcych.
K. Romaniszyn (2003) - taka migracja jest pochodną kolektywnych a nie jednostkowych decyzji i stanowi element przetrwania gospodarstw domowych.
Opuszczenie wioski wiązało się z kosztami emocjonalnymi i finansowymi, niebezpieczeństwem natrafiania na oszustów, nieuczciwych pośredników i gwałcicieli . Dlatego też dla bezpieczeństwa preferowano wyjazdy grupowe, krewniaczo-sąsiedzkie.
W nowym miejscu pracy migranci trzymali się razem - silniejszy nadzór, ale także ciągłe podtrzymywanie tożsamości członka danej zbiorowości. Pojawiały się plotki, jednakże pełniły one funkcję kontrolną i spajającą grupę. Siła więzi społecznych nie ograniczała się do monitorowania procesów prywatnych, ale organizowała też sprawy szerszego grona. Przykładem jest tutaj małopolska wieś Zabierów.
W 1937 roku, gdy Instytut Gospodarstwa Społecznego kierowany przez L. Krzywickiego rozpoczął badania nad emigracją - za oceanem mieszkało 100 rodzin z samego Zabierowa (nie licząc przyjezdnych z innych wsi wchodzących w skład parafii Zabierów) (duże tradycje migracyjne w całej Galicji, około 1890 odkryto Amerykę jako cel migracyjny.
Pierwsi reemigranci stali się elitą wsi - ich były sklepy, stamtąd przynosili wzory godności osobistej, uczyli się pracy organizacyjnej, nabywali przyzwyczajeń kulturalnych, uświadamiali się narodowo
Jednakże kapitał tkwił też w samej wsi - powstawały kasy zapomogowo-pożyczkowe, ochotnicza straż pożarna, amatorskie zespoły teatralny, grano Rydla, wybudowano tam szkołę.
Specyfika emigracji zaborowskiej polegała na tym, że migranci zorganizowali się wokół zasady regionalnego pochodzenia, tworząc kluby, których zadaniem stało się utrzymywanie kontaktów z rodzinnymi wsiami i udzielanie im materialnej pomocy. Gliwicówna określa emigrację zaborowską jako „rodzinno-sąsiedzką. Występował ciągły dwustronny przepływ ludzi z jednej grupy do drugiej, kolonie stale utrzymywały kontakt z grupą macierzystą - dowód istnienia przedsiębiorczości społecznej, czerpiącej z tradycyjnego kapitału społecznego.
Kantor (1990) -większośc zaborowi an osiedliła się na obszarze tzw. Polish Downtown w Chicago, tworząc typowe getto etniczne (1898 - 11 okręgów wyborczych, ¾ mili długi , ½ mili szeroki, zamieszkiwany w 86,3% przez Polaków. W najbardziej centralnym okręgu żyło 99,9% wychodźców z Polski. Żyło tam ponad 24 tys. Polaków, 25% ludności polskiej w Chicago. Mieściły się tam 2 parafie, siedziby dzienników i dwóch największych polskich organizacji w USA.
Znaniecki o zaborowianach - wystąpiła żywiołowa potrzeba dawnych wartości społecznych, która nakazała budowa namiastki rodzinnych stron. Dwie postacie: przestrzenne skupienie jak największej liczby emigrantów z tych samych stron oraz łączenie się tych ludzi w towarzystwa i kluby
Pierwsze organizacje chicagowskich emigrantów z Małopolski zaczęły powstawac w 1915 roku i były nastawione na pomoc dla wsi, które ucierpiały podczas ofensywy rosyjskiej w Galicji . Kolejne składki były na rzecz „kalek wojny, sierot, najbiedniejszych i wszystkich ludzi” (;-)). Jednakże pojawiała się rywalizacja pomiędzy interesami różnych wsi. Z inicjatywy emigracji w Zaborowie powstały też dwie cegielnie, zainwestowano w budowę Domu Ludowego. Emigranci stali się rzecznikami miejscowej tradycji, pielęgnowali zwyczaje.
Częste były także prywatne wymiany listów z rodziną, wysyłanie dolarów i pakunków. Jednakże dochodziło do konfliktów pomiędzy emigrantami i tymi, którzy zostali w kraju, które brały się z różnicy perspektyw. Emigranci zarzucali indolencję, opieszałość, nieuczciwość, oraz przestali rozumiec mentalność chłopską. Miejscowi zarzucali emigrantom brak orientacji w kraju, niedocenianie ograniczeń administracyjnych i trudnego położenia ekonomicznego w kraju. Przyczyną konfliktów mogło być to, że Kluby preferowały inwestycje o charakterze kulturowym, a dopiero potem ekonomicznym.
Konsekwencje wynikające z przypadku zaborowskiego:
Społeczność zintegrowana może istniec nawet gdy jest zdeterytorializowana
Więzi między członkami są podtrzymywane, co więcej, ulegają one rozszerzeniu na poczucie odpowiedzialności za całą wieś a nawet naród
Możliwe jest zachowanie kapitału społecznego i przedsiębiorczości społecznej by zespolic obie społeczności w jeden organizm
Dominująca rola Chicago wynikała z przewagi finansowej, prowadziła czasem do narzucania pomysłów. Jednakże Zaborów rozwijałby się nawet bez wsparcia kolonii.
Wsparcie dla Zaborowa odbywało się pod hasłem pomocy rodzinom i sąsiadom, ale już w statutach pojawiała się retoryka ponadlokalna - odwołanie do poczucia narodowego
Paradoks i tragizm decyzji migrantów opisuje Marcin Kula (1973) - zagrożeni rozwojem kapitalizmu chłopi uciekali tam, gdzie było go najwięcej. Związani z wsią ludzie planowali powrót do takiego samego życia, ale przenosili się do miast i podejmowali pracę w zakładach przemysłowych
Motywy wyjazdu nie miały nic wspólnego z chęcią zerwania z dotychczasowym życiem, ale od początku stała za nimi chęc powrotu do własnej wsi i gospodarstwa. Myślano najczęściej o dokupieniu ziemi, inwentarza, pobudowania domu - chodziło o lepsze życie, ale nadal ujmowane w kategoriach chłopskich. Nikt nie chciał zmieniac statusu, ani miejsca zamieszkania. Po powrocie z emigracji ludzie przestawali ubierac się po miejsku i z radością chwytali za motykę. Manifestowanie amerykańskiego stylu bycia nie wzbudzało entuzjazmu wśród miejscowych.
Wincenty Witos (1964) - pozytywne skutki emigracji amerykańskiej w Wierzchosławicach - wzrost dobrobytu i unowocześnienie. Hierarchia społeczna przestała być aż taka sztywna, wzbogaconych „Amerykanów” zaczęto przyjmowac do rodzin - nasilenie ruchliwości społecznej. Wystąpiły także zmiany topograficzno-społeczne - centrum wsi zaczęło się przesuwac w kierunku peryferii. W mentalności chłopa zauważono zmiany takie jak: poszerzenie horyzontów, wyrabianie postaw obywatelskich, samodzielność, niezależność, .
Ważne jest także wyzbywanie syndromu „duszy pańszczyźnianej”, kształtowanie świadomości chłopa. Duda-Dziewierz (1938) - pisze, że chłop polski po raz pierwszy ocenił i zrozumiał własną wartośc społeczną i siłę masy chłopskiej. Składają się na to takie czynniki jak:
Zauważenie korelacji między ciężką pracą a dochodem (możliwe dopiero w Ameryce)
Zetknięcie się z tak nowoczesnymi rozwiązaniami jak Towarzystwa Brackiej Pomocy
Rozbudzenie poczucia relatywizmu („a u nas ulica się nazywa strita” ;-) )
Ocena migracji zarobkowych - ciężka do jednoznacznej oceny. Zależy od tego czyj punkt widzenia przyjac za najważniejszy:
Emigrant - poniesienie wyrzeczeń i trudności, ALE szansa na o wiele lepsze życie
Właściciel folwarku , ubogi szlachcic - ciężko mu było znaleźc jakiegokolwiek robotnika do pracy, bo ci woleli pracę w odległym kraju. Pojawiały się tak ekstremalne pomysły jak sprowadzanie robotników chińskich (sic!)
Dzisiaj - około 2% ludności świata (140 milionów) przebywa w kraju niebędącym ich miejscem pochodzenia, co ma symbolizowac dynamikę globalizacji
Przed 100 laty na ziemiach polskich - sezonowe wychodźctwo corocznie wynosiło minimum 700 tys ludzi - 4% wszystkich mieszkańców. Postrzegamy chłopa jako przywiązanego i przypisanego do ziemi, tymczasem on decyduje się życ w wielkim mieście - znak determinacji, energii i „zasobu przedindustrialnej energii”
Jednakże: Awans kulturowy i cywilizacyjny, wzrost zamożności, ochronę przed nędzą, emigranci opłacali ogromnym kosztem. Zadowalał się pensją o wiele niższą niż Amerykanin (średnia 385$ przy 595$) i był wykorzystywany do najcięższych prac („hekatomby w przemyśle i górnictwie”). Tryb życia wychodźców był monotonny, mieszkali w skromnych warunkach. Wysiłek odbijał się na kondycji oraz na przyroście naturalnym - opóźnił się wiek zawierania małżeństw, zmniejszyła się liczba urodzeń, przybywało niepłodnych kobiet.
Badacze podkreślali, że żaden z krajów Europy Zachodniej nie posiada tak dobrego materiału na imigrantów jak Polacy - byli wytrzymali, cierpliwi i mieli żelazne zdrowie. Dziewczyny polskie były szczególnie chwalone w zakresie wydajnej pracy na polach buraczanych.
W ostatecznym rozrachunku autorzy przedwojenni oceniają zjawisko JEDNAK ujemnie z persepektywy społeczeństwa:
Straty finansowe - bezpośrednie (związane z kosztem wyjazdu za granicę - publikacja Leopolda Carro, który ocenił straty z lat 1870-1910 na 1,5 mld koron) jak i pośrednie (utrata kapitału ludzkiego na rzecz cudzych gospodarek ). Uzależnienie gospodarcze kraju od innego - postulowano ingerencję i tworzenie kolonii wewnętrznych (Janiszewski - wydzierżawic od Francji wyspy na Oceanie Spokojnym
Zjawisko migracji zarobkowych nie jest zamkniętym rozdziałem. Aż 80% wszystkich form międzynarodowej mobilności Polaków to migracja wahadłowa - w mniejszości wyjazdy czysto handlowe, kontraktowe i osiedleńcze. W latach 90tych około 60% rodzin odnotowało wyjazd członka rodziny.
Czy współczesne wychodźctwo wpisuje się w dawny wzór migracji? Używając teorii takich jak:
New economics of labour migration theory Oded Starka - analiza motywów wyjazdu
Teoria dualnego rynku Micheala Priore'a - relacja między sytuacją na międzynarodowych rynkach pracy a kształtem migracji w Polsce
Teoria migracyjnego kapitalizmu społecznego i sieci migranckich Douglasa Massey'a - punkt wyjścia hipotez dotyczących trwałych geograficznych wędrówek, stabilności nisz migranckich, oraz łańcuchów migracyjnych
Można stwierdzic, że cechy są te same, jak te które zauważyli już socjologowie przed wojną.
Istotną wciąż cechą jest rodzinnosc migracji - grupowe podejmowanie decyzji o wyjeździe i „nominowanie” konkretnej osoby na migranta
Baza społeczna z której rekrutują się migranci przypomina tę charakterystyczną dla czasów przedwojennych. Migracja niepełna opisana w książce „Ludzie na huśtawce” odnosi się do ludzi o niskim wykształceniu, pochodzących z małych miejscowości, z „problemowych” regionów. Jedynym ich kapitałem jest zasób taniej, niewykwalifikowanej siły roboczej.
Migracje niepełne:
Typowy dla Polski a niepasujący do światowego trendu „fenomen socjologiczno-demograficzny”
Kontynuacja niedokończoncyh migracji ze wsi i małych miast do dużych ośrodków przemysłowych i urbanizacyjnych z lat 60tych i 70tych
Efektami zjawiska są: koszty emocjonalne, trudności z uzyskaniem pracy na miejscu, nie równoważone w żaden sposób dochody uzyskiwane na Zachodzie. Dochody służą jedynie utrzymaniu dotychczasowej konsumpcji i zapobieżeniu społecznej degradacji, nie są jednak motorem przedsiębiorczości
Wpisują się we wzór strategii przetrwania i są wyłącznie zachowaniem adaptacyjnym w sytuacji stale pogarszających się warunków życia
Migracje nie sprzyjają modernizacji kraju, ale jego stagnacji, żadne innowacje nie są przenoszone ze społeczeństwa przyjmującego do wysyłającego
Dlaczego tak się dzieje?:
Zjawisko peryferyjności - pozbawienie całych kategorii ludności i obszarów równoprawnego ubiegania się o określone dobra i pozycje społeczne. Co więcej, procesy prowadzące w centrum do pozytywnych rezultatów, na peryferiach rodzą zjawiska negatywne. Przy uwzględnieniu tego zjawiska należy wybrac interpretację zależności między centrum a peryferiami:
Wallerstein, Said, Berend - status peryferyjności jest efektem oddziaływania centrum, perspektywa synchroniczna
Putnam, Landes, Banfield - peryferyjnosc jest dziedzictwem przeszłości , które modernizacja może usunąc, perspektywa diachroniczna. Polsce po raz kolejny przypada rola peryferii.
Jak ocenic wiejskie migracje zarobkowe?
Już autorzy przedwojenni zwrócili uwagę, że bilans wynika od punktu siedzenia (jednostka wyjeżdżająca, jej bliscy, społecznosc lokalna, kraj), perspektywy postrzegania zjawiska (krótkoterminowa, doraźna, długoterminowa) a także od aspektu analizy (kulturowego - retradycjonalizacja, społecznego - stagnacja, ekonomicznego - raczej przetrwanie niż rozwój, a także politycznego - zależnosc od innych państw
Naomi Klein - Polska, Bułgaria, Węgry i Czechy to ponowocześni chłopi pańszczyźniani dostarczający taniej siły roboczej
Autorzy wyliczający sumy przywożone do kraju przez pracujących za granicą, zapominają zapytac o ile poprawiłoby się życie tych ludzi, gdyby mogli robic to wszystko w Polsce
8