MICHALKIEWICZ HISTORIA ZATACZA KOLO (2)


MICHALKIEWICZ - HISTORIA ZATACZA KOŁO

Stanisław Michalkiewicz: Historia zatacza koło? 2005-03-31

Kto by pomyślał, że to już 15 lat upłynęło od ukazania się pierwszego numeru "Najwyższego CZASU!"? Kto by pomyślał, że przez ten czas sytuacja zmieni się o 180 stopni? Wtedy mieliśmy (a może tylko ja miałem?) mnóstwo złudzeń i mniej lat, a teraz mamy więcej lat i znacznie mniej złudzeń. Zmieniło się oblicze świata, ale przecież nie tak znowu bardzo, byśmy nie mogli zauważyć podobieństw, niekiedy idących tak daleko, że można odnieść wrażenie, jakby historia zataczała koło.

Zwróćmy uwagę, że ciągle zwalczamy tych samych wrogów, piętnujemy te same niedorzeczności i odpieramy ciągle te same zarzuty. Również na arenie międzynarodowej występują podobne objawy. Właśnie skończyło się w Paryżu spotkanie mające na celu przypieczętowanie Świętego Przymierza Francji, Niemiec i czerwieniejącej Hiszpanii z Rosją. Ponieważ Francja i Niemcy są naszymi nowymi sojusznikami, prawie Wielkimi Braćmi, to w ten sposób Rosja znowu staje się dla nas "sojusznikiem naszych sojuszników", może niezupełnie tak samo, jak w roku 1944, kiedy to rząd Rzeczypospolitej nie miał z Rosją stosunków dyplomatycznych, ale przecież w tym kierunku się posuwamy. Ciekawe, czym to się skończy; wtedy W. Brytania, która zdobyła sobie monopol na frymarczeniu sprawami polskimi, sprzedała nas Stalinowi tak samo, jak chłop sprzedaje rzeźnikowi krowę. Dzisiaj Niemcy dla przypieczętowania zgody z Rosjanami - kto wie? - podzielą po połowie wpływy w strefie buforowej, co może stać się główną przyczyną sukcesu Partii Demokratycznej z naturszczykiem panem Frasyniukiem, zza którego szerokich pleców A. Kwaśniewski będzie patronował historycznemu kompromisowi "Chamów" z "Żydami". Nie ma co się łudzić, że będzie inaczej, bo Kondoliza czy prezydent Bush to czy tamto. Skoro już Ameryka postanowiła wyciągać dla Izraela kasztany z całego Bliskiego i Środkowego Wschodu z Iranem włącznie, to dla takiego przedsięwzięcia potrzebuje poważniejszych sojuszników niż Polska i dla ich pozyskania bez wahania położy na nas lachę. Pierwszym sygnałem tego, co może się zdarzyć, jest obcięcie w amerykańskim budżecie 100 mln dolarów na pomoc dla polskiej armii. Gdyby Ameryka rzeczywiście zamierzała prowadzić jakąś aktywną politykę w Europie, a nie tylko poszukiwać żerowisk dla "filantropa" i jego satelitów, to te 100 mln byłoby preliminowane bez najmniejszych wahań ze strony nawet najbardziej skąpych kongresmenów. Skoro jednak postanowili oszczędzać akurat na tym, to znaczy, że o żadnej aktywnej polityce nie ma mowy. Nie tylko będzie przyklepane serdeczne porozumienie niemiecko-rosyjskie, ale jeszcze w tym zamieszaniu Ameryka może przeforsować żydowskie roszczenia w Polsce. Czy ktokolwiek ma wątpliwości, że Partia Demokratyczna pouchwala wszystko, co będzie trzeba?

I - jak w operacji wojskowej, warunkiem powodzenia jest uzyskanie panowania w powietrzu, tak warunkiem powodzenia tego politycznego eksperymentu jest uzyskanie panowania w eterze. Stąd kampania przeciwko Radiu Maryja. Pacyfikacja tej niezależnej od salonu rozgłośni mogłaby być oczywiście przeprowadzona siłami demokratycznego państwa prawnego, ale strategosorowie zdają sobie przecież sprawę z wyjątkowo niskiego prestiżu władzy publicznej w Polsce. Próba pacyfikacji w tym wykonaniu mogłaby skończyć się źle dla rządu, zatem pojawił się pomysł, by przeprowadzić ją rękoma Kościoła. W tym celu wykorzystany został kolejny naturszczyk, "wierny syn Kościoła", najwyraźniej na tę okoliczność ponownie powołany do służby i zaczął rozsyłać na prawo i lewo łzawe lub bezczelne supliki, zaś usłużni oficerowie frontu ideolo urządzili mu istny festiwal telewizyjny, gdzie bełkocze swoje "za, a nawet przeciw", niczym Piekarski na mękach. I kiedy okazało się, że biskupi nie dali się nabrać na tę toporną prowokację, do akcji ruszyli marranowie z "Tygodnika Powszechnego". Niejaki Marek Zając w artykule "Czekając na tsunami", który natychmiast przedrukowała żydowska gazeta dla Polaków, ostrzega, że jeśli Episkopat nie zajmie się tą "palącą" sprawą, tzn. nie spacyfikuje Radia Maryja i to szybko, to bardzo sobie zaszkodzi, bo "rachunek z okresem komunizmu dotknie także Kościół. W prasie już opublikowano wiele materiałów dotyczących uwikłania księży we współpracę z bezpieką. Wraz z ujawnieniem zawartości kolejnych archiwów pojawią się następne artykuły, co gorsza - zapewne również sensacyjne w tonie, może nawet celowo zmanipulowane czy wrogie Kościołowi. Temu właśnie należałoby zapobiec". No proszę! Mechanizm szantażu został przedstawiony wyjątkowo klarownie: albo szybko spacyfikujecie Radio Maryja, a wtedy obiecujemy powstrzymanie publikacji "materiałów", albo wyciągamy teczki. Jak widzimy, w "dialogu z judaizmem" pojawił się ton typowy dla lat 40. i 50.

Obiecujemy powstrzymanie publikacji "materiałów"... W krakowskim dwumiesięczniku "Arcana" dr Sławomir Cenckiewicz z gdańskiego IPN złożył odnalezione przez siebie i opracowane do druku raporty TW "Bolka" z lat 1971-1972. Miały ukazać się w marcowym numerze. Zamiast nich ukazała się notatka red. naczelnego, prof. Andrzeja Nowaka, że "w momencie oddawania numeru do drukarni autor opracowania zmuszony został do zrezygnowania z publikacji i wypowiedzi w tej sprawie". Cenzura, również na publikacje badań naukowych, powraca tylnymi drzwiami, a swoją drogą ten cały "Bolek" to musi być jednak jakaś ważna postać w ruchu robotniczym, skoro władze gdańskiego IPN ze strachu narobiły w majtki. Co na to "wierny syn Kościoła"? Najwyraźniej trzymany jest na krótkiej smyczy, bo jakby tylko coś nie tak, to do raportów "Bolka" mogłaby natychmiast "dotrzeć" sama "Gazeta Wyborcza", chociaż w zasadzie teczkami się "brzydzi".

I wreszcie wiadomość optymistyczna. Nie musimy już trwać w niepewności co do panieńskiego nazwiska Julii Tymoszenko. Przed zamążpójściem nazywała się ona Julia Grinian, co wskazuje raczej na korzenie ormiańskie niż lewantyńskie, aliści inne nici prowadzą już do "korzeni" właściwych. W maju 1991 r. rodzina Tymoszenków utworzyła korporację "Ukraińska benzyna", w której miała 10 proc. udziałów, a resztę - Oleg Hraweć, właściciel "Chimnaftu", obywatel Izraela. Z pomocą Pawła Łazarenki, przebywającego obecnie w amerykańskim lochu, w roku 1992 "Ukraińska benzyna" zyskuje monopol na zaopatrywanie obwodu Dniepropietrowskiego, a w roku 1995 na bazie "Ukraińskiej benzyny" utworzone zostały Jednolite Systemy Energetyczne Ukrainy, który to koncern obejmował również komercyjny Bank Słowiański utworzony jeszcze w sierpniu 1989 r. przez Borysa Mordechajowicza Feldmana. Czy zatem można się dziwić, że teraz nasz uczuciowy Borys Abramowicz tak pokochał Ukrainę, tak pokochał, że chce osiedlić się tam na stałe?



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Historia literatury koło nr 2
Historia literatury koło 2
MICHALKIEWICZ HISTORIA PRAWDZIWA I EKUMENICZNA (2)
historia założeń ogrodowych, historia ogrodow I kolo, Akwedukt - wodociag nadziemny z podtrzymująca
historia założeń ogrodowych, koło- I, Kryteria założeń ogrodowych:
historia założeń ogrodowych, koło II, KONKLUCJANIZM-gł
historia założeń ogrodowych, koło II, KONKLUCJANIZM-gł
historyczna kolo II id 204904 Nieznany
g-hist kolo 3, geologia, III rok, historyczna
Zagadnienia na kolo z teorii i historii kultury
materiał na DRUGIE koło zaliczeniowe z ćwiczeń z powszechnej historii prawa, Różne gałęzie prawa
historyczna koło I
historia założeń ogrodowych, Historia zaoen III kolo, Historia założen
Popper i Koło Wiedeńskie - Historyczna analiza sporu, Popper i Koło Wiedeńskie
Muzeum Michała Kajki historia
Historia Polski w komiksie Kołodziejski Paweł, Michalec Bogusław

więcej podobnych podstron