AKT I
OSOBY:
PUSTELNIK, Popiel III wygnany
KIRKOR, pan zamku
MATKA, wdowa
BALLADYNA, córka
ALINA, córka
FILON, pasterz
GRABIEC, syn zakrystiana
FON KOSTRYN, naczelnik strazy zamku Kirkora
GRALON, rycerz Kirkora
KANCLERZ
WAWEL, dziejopis
PAZ
POSEL ZE STOLICY GNEZNA
OSKARZYCIEL SADOWY
LEKARZ KORONNY
Pany, rycerze, sluzba zamkowa, wiesniacy, dzieci
OSOBY FANTASTYCZNE
GOPLANA
nimfa, królowa Gopla
CHOCHLIK
SKIERKA
Za czasów bajecznych, kolo jeziora Gopla.
SCENA I
Las blisko jeziora Gopla - chata Pustelnika ustrojona kwiatami i bluszczem. - Kirkor wchodzi w karacenskiej zbroi, bogato ubrany, z orlimi skrzydlami...
KIRKOR
sam
Rady zasiegnac warto u czlowieka,
Który sie kryje w tej zaciszy lesnej;
Pobozny starzec - ma jednak w rozumie
Nieco szalenstwa: ilekroc mu prawisz
O zamkach, królach, o królewskich dworach,
To jak szalony od rozumu bladzi,
Miota przeklenstwa, pieni sie, narzeka;
Musial od królów doznac wiele zlego,
I z owad zostal przyjacielem gminu.
Stuka do celi.
Puk! puk! puk!
GLOS Z CELI
Kto tam?
KIRKOR
Kirkor.
PUSTELNIK
wychodzac z celi
Witaj, synu...
Czego chcesz?
KIRKOR
Rady.
PUSTELNIK
Zostan pustelnikiem.
KIRKOR
Gdybym podstarzal dziesiatym krzyzykiem,
Moze bym w smutne schronil sie dabrowy;
Ale ja mlody, pan czterowiezowy,
Przemyslalem dzisiaj, jak by sie ozenic...
Poradz mi, starcze!
PUSTELNIK
Lat dwadziescia z góra
Jak zyje w puszczy...
KIRKOR
Cóz stad?
PUSTELNIK
Wiec ocenic
Ludzi nie moge - ani wskazac, która
Wezmiesz dziewice.
KIRKOR
Te, co rozkwitaly
Z dziecinstwa paczków, gdys ty zyl na swiecie,
Sa dzis pannami... czerwony li bialy
Paczek na rózy, taka bedzie róza...
Przypomnij niegdys najpiekniejsze dziecie,
Biala, jak w reku anielskiego stróza
Kwiat lilijowy - niech jej slowik spiewny
Zazdrosci glosu, a synogarlica
Wiernoscia zrówna... gdzie taka dziewica,
Wskaz mi, o starcze! Mówia, ze królewny
Slyna wdziekami?
PUSTELNIK
Nieba! Ród to weza.
Zona zbrodniami podobna do meza,
Córki do ojca, a do matek syny.
Jak w jednym gniezdzie sklebione gadziny.
O! Bogdaj piorun!...
KIRKOR
Nie przeklinaj.
PUSTELNIK
Mlody,
Przeklinaj ze mna - oni klatwy warci.
Bogdaj doznali, co pomor i glody!
Bogdaj piorunem na poly pozarci,
Padajac w ziemi paszcza rozdziawiona,
Proch mieli plaszczem, a weza korona.
Bogdaj! - Klnac zbójce potargalem sily,
Wscieklem sie jako brytan uwiazany.
Bo tez ja kiedys bylem pan nad pany,
Stutysiecznemu narodowi mily,
Zylem w purpurze, dzis nosze lachmany;
Musze przeklinac. Mialem dziatek troje,
Noca do komnat weszli brata zboje,
Rózyczki moje trzy z lodygi scieto!
Dziecinki moje w kolyskach zarznieto!
Aniolki moje!... wszystkie moje dzieci!
KIRKOR
Któz jestes, starcze?
PUSTELNIK
Ja... Król Popiel trzeci...
KIRKOR
schyla kolano
Królu mój!
PUSTELNIK
Któz mie z zebraki rozezna?...
KIRKOR
Uzbrajam chamy i lece do Gnezna
Mscic sie za ciebie...
PUSTELNIK
Mlodziencze, rozwagi!
KIRKOR
Bezprawie gorzej od Mojzesza plagi
Kala te ziemie i predzej sie szerzy;
Popiel, skalany dzieci krwia niewinna,
Niegodny rzadzic tlumowi rycerzy.
Niech wiec sie stanie, co sie stac powinno,
Pod okiem Boga, na tej biednej ziemi.
PUSTELNIK
Czy ty skrzydlami aniola zlotemi
Z nieba zleciales?
KIRKOR
Na barkach orlicy
Para tych bialych skrzydel wyrastala;
Gdy na rycerskiej sa naramiennicy,
Bedziez-li rycerz mniej niz owa biala
Ptaszyna ludziom uzyteczny? - ma-li
Gadom przepuszczac rycerz uskrzydlony
Orla piórami?
PUSTELNIK
O mezu ze stali!
Ty jestes z owych, którzy wala trony.
KIRKOR
Ty wiesz, jak nasza ziemia wszeteczenstwem
Króla skalana. Wiesz, jak Popiel krwawy
Pastwi sie coraz nowym okrucienstwem...
Zaczerwienione krwia widzialem stawy:
Król zywi karpie cialem niewolników.
Nieraz wybiera dziesiatego z szyków
I tnac w kawaly ulubionym rybom
Na zer wyrzuca; reszte cial wymiata
Na dworskie pola i czerwonym skibom
Ziarno powierza. Sasiad ziemie kata
Na posmiewisko zwie Rusia Czerwona.
Dotad zyjacym pod Lecha korona
Bóg dawal zniwo szczescia niezasiane,
Lud zyl szczesliwy; dzisiaj nieslychane
Pomory, glody sypie Boza reka.
Ziemia upalem wysuszona peka;
Wiosenne runa zloca sie, nim ziarno
Czola pochyli, a wiesniacy garna
Sierpami prózne tylko wlosy zyta.
Ta sama Polska, niegdys tak obfita,
Staje sie co rok szaranczy spichlerzem;
Niegdys tak bitna, dzis bladym rycerzem
Z glodami walczy i z widmem zarazy.
PUSTELNIK
Ach, jam przeklety! przeklety! trzy razy
Przeklety! winien jestem nieszczesc ludu.
KIRKOR
Jako, tys winien?...
PUSTELNIK
Z rozlicznego cudu
Korona Lecha slawa niegdys byla,
W niej szczescia ludu, w niej krainy sila
Cudem zamknieta... oto ja, wygnany,
Lud pozbawilem korony.
KIRKOR
Starcze?...
PUSTELNIK
Korona brata mego jak liczmany
Falszywa... moja pod spróchniale karcze
Lasu wkopana... mialem ja do grobu
Poniesc za soba.
KIRKOR
Skadze tej koronie
Cudowna wladza?
PUSTELNIK
Ku ojczystej stronie
Wracali niegdys od Betlejem zlobu
Swieci królowie - dwóch Magów i Scyta.
Ów król pólnocny zaszedl w nasze zyta,
Zabladzil w zbozu jak w lesie - bo zboze
Roslo wysokie jak las w kraju Lecha;
Wiec zbladziwszy rzekl: “Wyprowadz, Boze!"
Az oto przed nim odkrywa sie strzecha
Królewskiej chaty - bo Lech mieszkal w chacie. -
Wszedl do niej Scyta i rzekl: “Królu! bracie!
Ide z Betlejem, a gwiazda blekitna
Twoich blawatków ciagle szla przede mna,
Az tu zawiodla". - Lech rzekl: “Zostan ze mna!
Kraina moja szczesliwa i bitna,
Jesli chcesz, to sie ta ziemica z toba
Dziele na poly". - Scyta rzekl: “Zostane,
Lecz kraju nie chce, bo ziemie zlamane
Rozgraniczaja sie krwia i zaloba
Dzieci i matek". Wiec razem zostali;
Ale to dluga powiesc...
KIRKOR
Mów! mów dalej!
PUSTELNIK
Wiec jako dawniej czynili mocarze,
Z Lechem sie Scyta mienial na obraczki;
A pokochawszy mocniej sercem, w darze
Dal mu korone... stad nasza korona.
Zbawiciel niegdys wyciagajac raczki
Szedl do niej z matki zadumanej lona;
I ku rubinom podawal sie caly
Jako rózyczka z lisci wychylona,
I wolal: caca! i na brylant bialy
Rózanych ustek perelkami swiecil.
KIRKOR
O biedny kwiatku! na tóz ty sie kwiecil,
By cie na krzyzu cwiekami przybito?
Czemuz nie bylo mnie tam na Golgocie,
Na czarnym koniu, z uzbrojona swita!
Zbawilbym Zbawce - lub wyrabal krocie
Zbójców na zemste umarlemu.
PUSTELNIK
Synu!
Bóg wezmie twoja pochopnosc do czynu
Za czyn spelniony. Wrócmy w nasze czasy.
Gdy mie brat wygnal, unioslem w te lasy
Swieta korone...
KIRKOR
Wróci ona! wróci!
Przysiegam tobie...Lecz...
PUSTELNIK
Co chcesz powiadac?
KIRKOR
Nim Kirkor w przepasc okropna sie rzuci
Szukajac zemsty - chce - chcialbym cie badac,
Na jakim pienku zaszczepic rodowe
Drzewo Kirkorów, aby kiedys nowe
Plemie rycerzy tronu twego strzeglo?
Kogo wprowadzic w podwoje zamkowe
Z zony imieniem?
PUSTELNIK
Tylu ludzi bieglo
Z pierscionkiem slubnym za mara wielkosci,
A prawie wszyscy wzieli kosc niezgody
Zamiast straconej z zebra swego kosci.
Postap inaczej - ty szlachetny, mlody;
Niechaj ci pierwsza jaskólka pokaze,
Pod jaka belka gniazdo ulepila;
Gdzie okienkami blysna dziewic twarze,
A dach slomiany, tam jest twoja mila.
Ani sie wahaj, wez panne uboga,
Zen sie z prostota, i niechaj ci blogo
I lepiej bedzie, nizbys mial z królewna...
KIRKOR
Tak radzisz, starcze?
PUSTELNIK
Idz, synu, na pewno
Do biednej chaty - niechaj zona karna,
Mila, niewinna...
KIRKOR
Jaskóleczko czarna!
Ptaszyno moja, gdzie mie zaprowadzisz?
PUSTELNIK
Sluchaj mie, synu...
KIRKOR
Starcze, dobrze radzisz...
Prowadz, jaskólko!
Odchodzi Kirkor.
PUSTELNIK
sam
O! ci mlodzi ludzie,
Odchodza od nas i wolaja glosno:
Idziemy szukac szczescia. Wiec my, starce,
Cosmy przebiegli po tej biednej ziemi,
A nigdy szczescia w zyciu nie spotkali -
Mozesmy tylko szukc nie umieli...
Idz! idz! idz, starcze, do pustelnej celi...
Chce wchodzic do celi - i zatrzymuje sie na progu. Wchodzi Filon, pasterz.
Zamyslony - fantastycznie we wstazki i kwiaty ubrany.
FILON
z egzaltacja
O! zlote slonce! drzewa ukochane!
O! ty strumieniu, który po kamykach
Z placzacym szumem toczysz fale sklane!
Rozmilowane w jeczacych slowikach
Róze wiosenne! z wami Filon skona!
Bo Filon marzyl los Endymijona,
Marzyl, ze kiedys po blasku miesiaca
Biala bogini, rózami wienczona,
Z niebios blekitnych przyplynie, i drzaca
Czolo pochyli, a koralowemi
Ustami usta moje rozplomieni.
Ach! tak marzylem! Ale na tej ziemi
Nie ma Dyjanny. Samotny uwiedne
Jako fijolek - albo kwiat jesieni.
PUSTELNIK
Co znacza owe narzekania zrzedne?
Mlody szalencze, gdzie zimny rozsadek?
Wywracasz swiata boskiego porzadek,
A ze ty chciwy Akteona wanien,
Czekasz na ziemi anielskiego bóstwa:
Dlatego tyle zestarzalych panien
Dotad sie mezów swych nie doczekaly;
Szukaj kochanki na ziemi.
FILON
Swiat caly
Na prózno zbieglem przegladajac mnóstwa
Dziewic smiertelnych. Nieraz wzrok lakomy
Sledzil spod zlotej kapelusza slomy
Zniwiarek twarze, podobne czerwienia
Makom zbozowym. Nieraz pogladalem
Na biale plótna, lak jasna zielenia
Sloncu podane; rojac serca szalem,
Ze z bieli plócien jako z morskiej piany
Alabastrowa milosci bogini
Wyjdzie na slonce. Ach! tak ooblakany,
Zylem na swiecie jako na pustyni;
Nienasycony, dumajacy, rzewny.
Bylem na dworach, widzialem królewny
Podobne gwiazdzie Wenus, co wynika
Wieczorem z nieba rózowego zorza,
Zaczerwieniona, ale bez promyka.
Serca nie maja, a sercem sie droza
Wiecej niz koron brylantami.
PUSTELNIK
Glupcze!
Niedoscignionych gwiazd szalony kupcze!
Ty, co na dworach szukales kochanki:
Precz! precz ode mnie, kwiecie beznasienny,
Studniom niezdatny jak stluczone dzbanki,
Swiatowi jako slonca blask jesienny
Bezuzyteczny. Skoro na tron wróce,
Zamkne cie w szpitalu szalonych lub rzuce
Na bakalarska lawe miedzy dzieci.
FILON
Mój dobry ojcze! niechaj ci Bóg swieci!
Musisz byc chory, gadasz nieprzytomnie.
PUSTELNIK
Wszyscy szalency zlatuja sie do mnie,
A wszyscy marza o królewskich dworach;
Mysla o królach, a kryja sie w borach,
I jecza, jecza jak osleple sowy.
FILON
Wsadz, starcze, glowe w strumien krysztalowy,
Moze ochlonie.
PUSTELNIK
Woda nie obmyje
Na moim czole czerwonego pasu.
Widzisz! czy widzisz, jak korona ryje?
Dwudziestoletnie zycie w glebi lasu
Nie zagoilo rany. Pas na czole,
A drugi taki pas me serce plata;
Ten od korony,
pokazujac na serce
ten od mieczów kata.
O! moje dzieci! o! sieroctwa bole!
O! moja przeszlosc!
FILON
Nudzi mie ten stary,
W glowie ma jakies bezcielesne mary,
Pewnie oszalal samotnoscia, postem.
PUSTELNIK
Cierpienie mysli jest kolacym ostem,
Lecz rzeczywistosc... o! ta jak zelazo
Rani, zabija...
FILON
O tym inna raza
Mówic bedzemy, a przekonam ciebie,
Ze smutek serca...
PUSTELNIK
Niechaj cie pogrzebie,
Mdlawa istoto. Nic niech nic zabije;
A twój grobowiec zamknie nic.
FILON
O luba!
Nie znaleziony twój obraz
pokazujac na serce
tu zyje!
Nieznalezienie gorsze nizli zguba;
Jam cie nie znalazl, a widze przed soba!
Ide do lasu, gdzie bede sam...z toba...
Blogoslawiony wyobrazni cudzie,
Ty mnie ocalasz!
Odchodzi w las.
PUSTELNIK
Jak szaleja ludzie!
Wchodzi do celi.
SCENA II
Inna czesc lasu - widac jezioro Goplo.
Skierka i Chochlik wchodza.
SKIERKA
Gdzie jest Goplana, nasza królowa?
CHOCHLIK
Spi jeszcze w Gople.
SKIERKA
I won sosnowa,
I won wiosenna nie obudzila
Królowej naszej! won taka mila!
Czyliz nie slyszy, jak skrzydelkami
Czarne jaskólki bija w jezioro
Tak, ze sie cale zwierciadlo plami
W tysiace krazków?
CHOCHLIK
Zanadto skoro
Zbudzi sie jedza i bedzie
Do pracy nas zaprzegac. To w puste zoledzie
Wkladac jaja motylic - to pomagac mrówkom
Budujacym stolice i drogi umiatac
Do mrównika wiodace...to majowym krówkom
Rozwiazywac pancerze, aby mogly latac;
To zwiedzac pszczele ule i z otwartej ksiegi
Czytac prawa ulowe lub rote przysiegi
Na wiernosc matce pszczelnej od zrodzonej pszczólki;
To na trzcine jeziora zwolywac jaskólki
I uczyc budownictwa pierworoczne matki.
Juz zamykac stawiane na ptaszeta klatki,
Nim jaki biedny ptaszek uwieznie w zapadni,
Na przekor ptasznikowi; juz to pani sroce
Ciagle trabic do ucha nauke: nie kradnij;
Albo wróblowi wmawiac, ze pieknie swiergoce,
Aby ciagle swiergotal nad wiesniacza chata...
Pracuj jak kon poganski, pracuj cale lato,
A zima spij u chlopa za brudnym przypieckiem,
Miedzy garnkami, baba szczerbata i dzieckiem.
SKIERKA
Bo tez ty jestes leniwy, Chochliku!
Patrzy na jezioro.
Ach, patrz! na slonca promyku
Wytryska z wody Goplana;
Jak powiewny lisc ajeru,
Lekko wiatrem kolysana;
Jak labedz, kiedy rozwinie
Usniezony zagiel steru,
Kolysze sie - waha - plynie.
I patrz! patrz! lekka i gibka,
Skoczyla z wody jak rybka,
Na nezabudek warkoczu
Wiesza sie za biale raczki,
A stopa po fal przezroczu
Brylantowe iskry skrzesza.
Ach, czarowna! któz odgadnie,
Czy sie trzyma z fal obraczki?
Czy sie na powietrzu kladnie?
Czy dlonia na kwiatach sie wiesza?
CHOCHLIK
Ona ma wianek na glowie...
Czy to kwiaty? czy sitowie?
SKIERKA
O nie... to na wlosach wrózki
Uspione leza jaskólki.
Tak powiazane za nózki
Kiedys, w jesienny poranek,
Upadly na dno rzeczulki:
Rzeczulka rzucila wianek,
Wianek czarny jak hebany
Na zlote wlosy Gpolany.
CHOCHLIK
Radze ci, uciekajmy, mój Skierko kochany,
Wiedzma gotowa zaraz nowa prace zadac.
Albo obracac mlyny, skad woda uciekla
Biednemu mlynarzowi, lub kaze spowiadac
Leniwego szerszenia, nim pójdzie do piekla
Za kradziez slodkich miodów... lub malowac pawie.
SKIERKA
Wiec uciekaj... ja sie bawie...
Promienie slonca przenikly
Jaskóleczek mokre piórka...
Ozyly - pierzchly - i znikly
Jak sploszonych wróbli chmurka.
Królowa nasza bez ducha,
Zadziwiona stoi, slucha;
Nie smie wiazac i zaplatac
Kos rozwianych, nie wie, czemu
Wianeczkowi uwiedlemu
Przyszlo ozyc? skad mu latac?
Goplano! Goplano! Goplano!
Wchodzi Goplana.
GOPLANA
Narwij mi róz, Chochliku! polecial mój wianek.
CHOCHLIK
Juz sie zaczyna praca.
Chochlik odchodzi mruczac.
GOPLANA
Czy to jeszcze rano?
SKIERKA
Pierwsza wiosny godzina.
GOPLANA
Ach! gdziez mój kochanek?
SKIERKA
Co mi rozkazesz, królowo?
Zadaj piekna jaka prace.
Winac tecze kolorowa,
Albo budowac palace,
Powojami wiazac dachy,
I opierac kwiatów gmachy
Na kolumnach malw i dzwonków
Lazurowych.
GOPLANA
zamyslona
Nie!
SKIERKA
Chcesz tronów
Z wyplakanych nieba chmurek?
Czy ci przyniesc perel sznurek?
Z owych perel, które daja
Lep na ptaszki; ale maja
Takie blaski, takie wody,
Jak kalakuckie jagody.
Chcesz? lece na trzesawice,
Dojrze - dogonie - pochwyce -
Blednego moczar ognika;
I zaraz w lilijke biala
Oprawie jak do swiecznika,
I nakryje bialym dzwonkiem,
By ci swiecil...Czy to malo?
Rozkaz, pani! Co pod slonkiem,
Co na ziemi, wszystko zniose:
Drzewa, kwiaty, swiatlo, rose.
Co nad ziemia, w ziemi lonie:
Dzwieki, echa, barwy, wonie,
Wszystko, o czym kiedy snily
Mysli twoje w jezior burzy
Kolysane.
GOPLANA
Skierko mily,
Ja sie kocham.
SKIERKA
W czym? czy w rózy
Bezcierniowej? czy w kalinie?
W czterolistnej koniczynie?
Moze w kwiatku: “niech Bóg swieci",
Który posadzi macocha
Na grobie mezowskich dzieci?
Moze w Magdaleny nitce,
Co bez wiatru leci plocha?
Moze w bialej margieritce,
Co piatym listkiem: “nie kocha"
Zabila mloda pasterke?
W czym sie kochasz? poszlij Skierke,
A przyniesie ci kochanka,
I wplecie do twego wianka,
I bedziesz go wiecznie miala,
Piescila i calowala
Do przyszlej wiosny poranka,
Do drugiego kwiatów wieku.
GOPLANA
Ach! ja sie kocham, kocham sie w czlowieku!
SKIERKA
To ludzkie czary.
GOPLANA
Tej zimy, gdym usnela
Na skrysztalonym lozu. Swiatlo mie jakies
Z gluchego snu gwaltownie ocucilo.
Otwieram oczy - patrze... plomien czerwony
Jako pozaru luna bije przez lody
I slychac gluchy huk. Rybacy to rabali
Przelomke biednym rybkom zdradliwa... Nagle
Okropny krzyk - w przelomke czlowiek pada
Na moje upadl loze; a czy to swiatlo
Podobne barwie róz, które swiecilo
W moim palacu szklistym? Czy tez prawdziwe
Róze na jego licach smiercia mdlejace;
Ale sie piekny wydal - ach! piekny tak, ze chcialam
Zatrzymac go na wieki w zimnych palacach,
I nie rozwiazac z wienca ramion, i przykuc
Lancuchem pocalunków. Wtem zaczal konac...
Musialam wtenczas, ach! musialam go wypuscic!
Gdybym przynajmniej mogla byla go wyniesc
Z wody na rekach moich, usta z ustami
Spoic i zycie wlac w ostygle jego piersi;
Ale ty wiesz, co to za meka dla nas,
Kiedy podobne kwiatom, musiemy skladac
Rumieniec nasz i piekne barwy wiosny.
I do kamieni bialych podobne lezec
W glebiach jeziora. Taka ja wtenczas bylam.
Musialam lezec na dnie, ani sie plocho
Na swiatlo dnia wyrywac. Na pól martwego
Wynioslam drzaca reka i przez otwory
W lodzie wybite rzucam: sama bolesnie
Wracam na puste loze, na zimne loze;
A serce moje rozdarl okrzyk rybaków,
Którzy witali wtenczas, gdy ja zegnalam.
Jakzem czekala wiosny, przyszla nareszcie!
Z miloscia w moim sercu budze sie... kwiaty
To nic przy jego licach - gwiazdy gasna
Przy jego jasnych oczach... Ach! kocham! kocham!
SKIERKA
Ktos idzie tutaj lasem.
GOPLANA
To on! to on! mój mily.
Badz niewidomym, Skierko.
Skierka odchodzi.
Wchodzi na scene Grabiec - rumiany - w ubiorze wiesniaka.
GRABIEC
Ach, cóz to za panna?
Ma twarz, nogi, zoladek - lecz cos niby szklanna.
Co za dziwne stworzenie z mgly i galarety!
Sa ludzie, co smak czuja do takiej kobiety;
Ja widze cos rybiego w tej dziwnej osobie.
GOPLANA
Jak sie nazywasz, piekny mlodziencze?
GRABIEC
Nic sobie...
GOPLANA
Mily nic sobie!
GRABIEC
Jakzes glupia, moscia pani -
Nic sobie, to sie znaczy, ze nic nie przygani
Mojej pieknosci... to jest, zem piekny. A zwe sie
Grabiec.
GOPLANA
Cóz cie za aniol oblakal w tym lesie?
GRABIEC
Prosze, co za ciekawosc w tym wywiedlym schabku!
GOPLANA
Prosze cie, panie Grabiec!
GRABIEC
Wolno mówic: Grabku!
Panie Grabku!
GOPLANA
Któz jestes?
GRABIEC
Ascki panny sluga...
A pytasz, kto ja jestem?... to historia dluga;
W naszym kosciólku staly ogromne organy,
Mój tata gral na dudach; pieknie grywal pijany,
Ale kiedy na trzezwo, okropnie rzepolil;
Do tego byl balwierzem i wies cala golil,
Golil i gral na dudach, bo golil w sobote,
Na dudach gral w niedziele; a mial taka cnote,
Ze nie pil, kiedy golil, a pil, kiedy grywal,
I wszystko szlo jak z platka. Wtem kogut zaspiewal
I mój ojciec malzenstwem z zona los zespolil.
Panna mloda was miala, ojciec was ogolil
I wszystko szlo jak z platka. Lecz tu nowe cuda!
Zona grala na dudach, a tatus byl duda;
Grala wiec po tatusiu i dopóty grala,
Az go na cmentarzyku wiejskim pogrzebala.
Ja zas, posmiertne dzielo pana organisty,
Jestem, jak mówia, ojca wizerunek czysty,
Bo lubie stary miodek i kocham gorzonne,
I uciekam od matki...
GOPLANA
Slowa jego wonne
Przynosi wiatr wiosenny do mojego ucha...
O luby! ja cie kocham...
GRABIEC
Cóz to za dziewucha?
Obcesowo zaczyna. Wprawdzie to nie dziwy.
Ilekroc przez wies ide, to serca jak sliwy
Leca pod moje nogi... wolaja dziewczeta:
Panie Grabku! Grabiatko, niech Grabiec pamieta,
Ze jutro grabim siano - pomóz, Grabku, grabic.
A to znaczy, ze za mnie dalyby sie zabic,
I to, ze sie na sianie dadza pocalowac.
GOPLANA
Czy mie kochasz, mój mily?
GRABIEC
Ha?... trzeba skosztowac...
Na przyklad... daj calusa...
GOPLANA
Stój!... pocalowanie
To slub dla czystych dziewic. Na dziewiczym wianie
Za kazdym pocalunkiem jeden listek spada.
Nieraz dziewica czysta i smutkami blada
Dlatego, ze spadl jeden lisc u serca kwiatu,
Nie smie kochac i daje pozegnanie swiatu,
I do mogily idzie nigdy nie kochana.
GRABIEC
Cos wacpanna jak mniszka.
GOPLANA
Raz pocalowana,
Bede twoja na wieki - i ty mój na wieki...
GRABIEC
Ha, pocalunek bliski, a ten “mój" daleki.
Caluje.
GOPLANA
O mój luby!...
GRABIEC
Dalibóg... pfu! pocalowalem
Niby w pachnaca róze... pfu... róza jest cialem,
Cialo jest niby róza...niesmaczno!...
GOPLANA
Mój drogi!
Wiec teraz co wieczora na lesne rozlogi
Musisz do mnie przychodzic. Bedziemy bladzili,
Kiedy ksiezyc przyswieca, kiedy slowik kwili,
Nad fala szklistych jezior, pod wielkim modrzewiem
Bedziemy razem marzyc przy ksiezycu...
GRABIEC
do siebie
Nie wiem,
Co powiedziec babie...
GOPLANA
Ty smutny? Ty niemy?
O! my z toba bedziemy szczesliwi!
GRABIEC
Bedziemy,
Lecz nie wieczorem - i nie przy jeziorze...
GOPLANA
Czemu?
GRABIEC
Bo ja nie lubie wody jak wsciekly.
GOPLANA
Mojemu
Kochankowi rwac bede poziomki, maliny.
GRABIEC
Lecz ja nie lubie malin... a kiedy dziewczyny
Niosa dzbanek na glowie, nieraz zrzucam dzbanek,
Ale to nie dla malin.
GOPLANA
Lecz ty mój kochanek,
Ty musisz lubic kwiaty. Wiec przyjdz co wieczora...
GRABIEC
A to juz tego nadto!... co za nudna zmora!
Nie przyjde w zaden wieczór...
GOPLANA
Dlaczego?
GRABIEC
Za borem
Pewna dziewczyna czeka na Grabka wieczorem.
GOPLANA
Dziewczyna?
GRABIEC
Tak... dziewczyna...
GOPLANA
Czy piekna dziewczyna?
GRABIEC
Ha?... co pannie do tego?... zwie sie Balladyna.
GOPLANA
Siostra Aliny?... córka wdowy?... ale ona
Zle ma serce.
GRABIEC
Wacpanna, widze, cos szalona...
Nie wierze w babskie dziwy, sady i przestrózki.
Wszystkie dziewczeta, które maja male nózki,
To maja piekne usta i serca - a wlasnie
Ona piekna ma nózke...
GOPLANA
zapalajac sie
Niech slonce zagasnie,
Jesli mi cie kto wydrze, kochanku.
Ty jestes moim! moim! moim wiecznie!
Chocbys mial ksiezyc za slubny pirscionek,
Chocbys mial ksiezyc, to ja go rozlamie,
Zagasze ksiezyc, który cie prowadzi
Do pocalunków, do kochanki domu.
Ach, badz mi wiernym! blagam cie! zaklinam!
Na twoje wlasne szczescie. Ach! zaklinam!
Bo zginiesz, luby... nie... razem zginiemy,
Ale ty zginiesz takze, gdy ja zgine...
Wiec nie chce zginac, abys ty nie zginal.
Przynajmniej dzisiaj nie chodz tam wieczorem,
Przynajmniej dzisiaj nie chodz tam... ja kaze...
GRABIEC
A któz ty jestes, co kazesz?
GOPLANA
Królowa!
Królowa fali, Goplana.
GRABIEC
Ej!... w nogi!
Jezus Maryja! a tom popadl w biede,
Szatana zona chce byc moja zona.
Grabiec ucieka.
GOPLANA
sama
Niech slonce gasnie! Niechaj gwiazdy tona
W bezdrozne niebo! Niechaj róze wiedna!
Co mi po sloncu, po gwiazdach, po kwiatach.
Wole je stracic niz kochanka stracic.
Co mam potegi, co nadprzyrodzonej
Sily nad swiatem, to obróce na to,
Aby to serce podbic i miec moim...
Skierko! Chochliku!
Skierka przybiega.
Czy slyszales, Skierko,
Moja rozmowe z kochankiem? aniolem?
SKIERKA
Nie karz... ciekawosc... szczera moja skrucha,
Bialy powoju kwiatek uszczknalem
I koncem rózka wlozywszy do ucha,
Slyszalem... przez kwiat...
GOPLANA
Gdzie Chochlik?
SKIERKA
Leniwy
Ciagnie sie z wiankiem.
Wchodzi Chochlik z wiankiem.
GOPLANA
A wstydz sie Chochliku!
Patrz, cos ty narwal chwastu i pokrzywy,
Brzydkich piolunów, koniczyn, trawniku.
SKIERKA
Pozwól mi, pani, niech, ja go wysieke
Za taki wianek...
CHOCHLIK
Ej!... ja cie urzeke...
GOPLANA
Sluchajcie mie cicho, diabliki...
Oto, Chochlo, polecisz za moim kochankiem;
Idz przy nim, przed nim, za nim, jak skoczne ogniki,
I blakaj po murawach tak, by przed porankiem
Nie trafil do mieszkania, ani do tej chaty,
Gdzie mieszkaja dwie piekne dziewczeta - dwa kwiaty,
Córki wdowy... rozumiesz... a o wschodzie slonca
Tu milego przyprowadz.
CHOCHLIK
Bede go bez konca
Blakal i sadzal w blocie... cha! cha! cha! cha! cha! cha!
Odchodzi Chochlik.
GOPLANA
A ty, mój Skierko, lec na maly mostek,
Gdzie jest mogila samobójcy stracha.
Ukryj sie w lozy zarostek.
Za godzine przez ten mostek
Bedzie jechal pan bogaty,
Ustrojony w zlote szaty,
Jak do slubu - bez orezy,
I kareta zlotem blyska,
I piec rumaków w zaprzezy;
Cztery karych i klacz biala
Przodem lecac iskry ciska.
A na mostku wypróchniala
Lezy belka drzaca, sliska.
Czy rozumiesz?
SKIERKA
Wywrócic?
GOPLANA
sklaniajac glowe
Lecz nie szkodzic zywym,
Ani ludziom, ni koniom.
SKIERKA
A potem?
GOPLANA
Tego pana w plaszczu zlotym
Hymnem wiatru czulym, tkliwym
Zaprowadzic az do chaty,
Gdzie mieszka uboga wdowa
I dwie mlode córki chowa.
Uczyn tak, by pan bogaty
Wzial tam zone i we dwoje
Odjechal zlota kareta.
Luby Skierko! dziecie moje!
SKIERKA
Dziewczyna bedzie kobieta,
Nim dwa razy slonce zasnie,
Nim dwa razy ksiezyc zgasnie.
Odlatuje.
GOPLANA
sama
Wiec rozeslalam sylfy; niechaj pracuja
Na moje szczescie. Teraz nie idzie o to,
Aby wojskami kwiatów zdobywac niwy;
Nie kwiatów strzec mi teraz, nie tecze winac,
Ani slowiki uczyc piosenek, ani
Budzic jaskólki wodne... kocham!... gine!...
A jesli on mie kochac nie bedzie? cala
W mgle sie rozplyne biala, i spadne lzami
Na jaki polny kwiat, i z nim uwiedne.
Rozplywa sie w powietrzu.
SCENA III
Chata Wdowy.
Wdowa i córki jej Balladyna i Alina wchodza z sierpami.
WDOWA
Zakonczony dzien pracy. Moja Balladyno,
Twoje raczki od slonca cale sie rozplyna
Jak lodu krysztaliki. Juz my jutro rano
Z Alinka na poletku dozniemy ostatka;
A ty, moje dzieciatko, siedz sobie za sciana...
ALINA
Nie! nie, nie, jutro odpoczywa matka,
A my z siostrzyca idziemy na zniwo.
Sloneczko lubi twoje glówke siwa
I leci na nia by natretna osa
Do bialych kwiatów, ani go od wlosa
Lisciem odpedzic; ze tez nigdy chmurki
Bóg nie nadwieje, aby cie zakryla.
O! biedna matko!
WDOWA
Dobre moje córki,
Z wami to nawet ubozyzna mila;
A kto posieje dla Boga, nie straci.
Zawsze ja mysle, ze wam Bóg zaplaci
Bogatym mezem... a kto wie? A moze
Juz o was slychac na królewskim dworze?
A my tu zniemy, az tu nagle z boru
Jaki królewic - niech i kuchta dworu,
Albo koniuszy - zajezdza kareta...
I mówi do mnie: podsciwa kobieto,
Daj mi za zone jedna z córek. - Panie!
Wez Balladyne, piekna jak dziewanna. -
Tobie sie takze, Alino, dostanie
Rycerz za meza - ale starsza panna
Powinna predzej zostac panna mloda.
W rzeczulkach woda goni sie za woda.
Mój królewicu, zen sie z Balladyna.
BALLADYNA
Gdzie ty mój grzebien podzialas, Alino?
Co ty tam sluchasz, jak sie matce marzy.
ALINA
Wiesz, Balladyno, ze to jej do twarzy,
Kiedy sni glosno, kiedy sie usmiecha.
WDOWA
do Balladyny
Dobrze ty mówisz! Chata taka licha,
A mnie sie marzy Bóg wie co... Ale
Bogu sie takze w wiekuistej chwale
Musi cos marzyc... a gdyby tez Bogu
Chcialo sie matce dac zlotego ziecia...
BALLADYNA
Ach! slychac jakis tarkot na rozlogu,
Jedzie goscincem dwór jakiegos ksiecia.
Piec koni... zlota kareta... ach, kto to?
Jedzie aleja... jak to pieknie zloto
Miedzy drzewami blyska!... Ach! mój Boze,
Co im sie stalo?... sród naszego mostu
Powóz prrr... stanal... i ruszyc nie moze...
WDOWA
Pewnie chca konie napoic...
BALLADYNA
Ot wlasnie!
Pan poi konie na drodze po prostu...
WDOWA
Ha! jesli pic chca...
ALINA
Juz sloneczko gasnie,
Trzeba zapalic sosnowe luczywo...
BALLADYNA
biegnac od okna
Ach, lampe zaswiec... ach, lampe... co zywo...
O! gdzie mój grzebien?
Slychac pukanie do drzwi.
WDOWA
Cóz to? co?... ktos puka...
Otwórz, Balladyno.
BALLADYNA
Niech siostra otworzy...
WDOWA
Predzej otwórzcie... ktos do chaty stuka.
ALINA
Ach, ja sie boje...
WDOWA
Niech wszelki duch bozy
Boga wychwala... ja odemkne chate.
Patrzy przez dziurke od klucza.
O, jakie stroje zlocisto-bogate!
Otwiera.
Czy w imie Boga?...
Kirkor wchodzi.
KIRKOR
Tak, z Boga imieniem.
Prosze wybaczyc, ale nad strumieniem
Mostek pod moim zalamal sie kolem,
Szukam schronienia...
WDOWA
Prosze poza stolem,
Mój królewicu, siadac - prosze siadac.
Chata uboga - raczyles powiadac,
Ze powóz... O! to nieszczescie! - Dziewczeta!
To moje córki, jasny królewicu -
A to juz dawno czlowiek nie pamieta
Takich przypadków, chyba przy ksiezycu
Mlynarz, co jechal przeszlej wiosny.
BALLADYNA
Matko,
Dosyc - daj panu mówic.
Wchodzi Skierka niewidzialny dla aktorów.
KIRKOR
Przed ta chatka
Slyszalem dzwieki luten...czy to córki
Wasze grywaja na lutni?
WDOWA
Przepraszam -
Nie... królewicu...
SKIERKA
Z niewidzialnej chmurki
Sympatycznymi kwiaty poukraszam
Obie dziewice, bo moja królowa
Nie powiedziala, do której naklonic
Serce Kirkora... Muzyka echowa
Zacznie hymnami powietrznymi dzwonic:
A wieniec kwiatów taka won rozleje,
Ze serce tego czlowieka omdleje,
Ze jednym sercem dwa serca pokocha.
Wklada wience kwiatów na glowy dziewicom - slychac muzyke.
WDOWA
Moze królewic chce odpoczac trocha?...
KIRKOR
z zadziwieniem i niespokojnoscia
Odpoczac, kiedy dzwieki takie cudne
Slysze... Dziewice, wasze sa to piesni?...
Slysze spiewanie...
ALINA
Czy sie panu nie sni?
Tu w chacie... cicho...
KIRKOR
Ach! jakze mi nudne
Wspomnienie zamku pustego!...
SKIERKA
na stronie
Czar dziala...
KIRKOR
Z jakich kadzidel ta won sie rozlala?...
To z pewna wasze wience, uroszone
Lzami wieczora, daja takie wonie?
BALLADYNA
Lecz my nie mamy wienców.
Wchodzi Sluga Kirkora bogato ubrany.
SLUGA
Naprawione
Kolo w powozie...
KIRKOR
Wyprzac z dyszla konie,
Ja tu zostane...
Sluga odchodzi.
WDOWA
Cóz to za zjawienie?
Królewic w chacie! Na jakim on sienie
Spac bedzie?... Jemu listki rózy cisna...
KIRKOR
do siebie
Prawde wrózyles, pustelniku stary:
Gdzie okienkami dwie rózyczki blysna,
Gdzie dach slomiany...
SKIERKA
do siebie
Zakonczone czary...
KIRKOR
do Wdowy
Sluchajcie, matko! na swiat wyjechalem
Szukac ubogiej i cnotliwej zony;
Dalej nie jade, bo tu napotkalem
Cudowne bóstwa!...O! gdybym dwa trony -
Ach! powiem raczej, gdybym mial dwa serca!
Lecz zdaje mi sie, ze dwa serca nosze...
Ale Bóg jedna tylko wziac pozwala
I do slubnego prowadzic kobierca;
Wiec trzeba wybrac... Czemuz losu fala
Rozbila serce moje o dwie skaly?
Ach! czemuz oczy pierwej nie wybraly
I nie powiodly czucia? Dzis nie umiem
Wybrac...
WDOWA
Ja ciebie, panie, nie rozumiem...
KIRKOR
Prosze o reke jednej z córek... moze
Slyszalas kiedy o hrabi Kirkorze,
Co ma ogromny zamek, cztery wieze,
Zlocisty powóz, konie i rycerze
Na swych uslugach?... Otóz Kirkor... to ja...
Prosze o jedna z córek...
WDOWA
Córka moja?...
Ja dwie mam córki - ale Balladyna...
KIRKOR
Czy starsza?
WDOWA
Tak jest... a mlodsza Alina
Takze jest jak aniol...
KIRKOR
do siebie
Jaki wybór trudny!
Starsza jak sniegi - u tej warkocz cudny,
Niby listkami brzoza przyodziana;
Ta z alabastrów - a ta zas rózana -
Ta ma pod rzesa wegle - ta fijolki -
Ta jako zlote na zorzy aniolki,
A ta zas jako noc biala nad rankiem.
Wiec jednej mezem - drugiej byc kochankiem;
Wiec obie kochac, a jedna zaslubic?
Lecz która kochac? która tylko lubic?...
Niech sie przynajmniej z ust rózanych dowiem,
Która mnie kocha?...
do dziewic
Moje smugle lanie,
Czy mnie kochacie?
BALLADYNA
Ach! ja ci nie powiem:
Nie... ale nie smiem wymówic: tak, panie -
Moze ty zgadniesz, choc bede milczala;
Zgadnij, rycerzu.
KIRKOR
do Aliny
A ty, rózo biala?
ALINA
rzucajac sie na lono matki
Kocham...
KIRKOR
Obiedwie kochaja.
WDOWA
Zapewne,
Ze musza kochac!... toz by to dopiero,
Gdyby nie kochac rycerza, co szczera
Móglby za zone wziac sobie królewne,
Piekny i smialy.
KIRKOR
Któraz z was, dziewice,
Bedzie mie wiecej kochala po slubie?
Jak bedzie kochac? lubic, co ja lubie?
Jak mi rozchmurzac gniewu nawalnice?
BALLADYNA
O panie! jesli w zamku sa czeluscie,
Z czelusci ogien bucha, a ty kazesz
Wskoczyc - to wskocze. Jesli na odpuscie
Ksiadz nie rozgrzeszy, to wezme na siebie
Smiertelne grzechy, którymi sie zmazesz.
Jezeli dzida bedzie mierzyc w ciebie,
Stane przed toba i za ciebie zgine...
Czegóz chcesz wiecej?...
WDOWA
Wez! wez Balladyne.
Szczera jak zloto.
KIRKOR
do Aliny
A ty, mlodsza dziewo,
Co mi przyrzekasz?
ALINA
Kochac i byc wierna.
KIRKOR
Ach, nie wiem, której oddac reke lewa
Jako szwagierce - a której z pierscionkiem.
O! gdybym ujrzal te gwiazde przedsterna,
Co wiodla króle do Dzieciatka zlobu!
Serce mam jedno, a ciagnie do obu.
Która odrzucic? której byc malzonkiem?
Obie kochaja, wiec niesprawiedliwosc
Poniesie jedna, jesli wezme druga.
W obojgu jedna prostota i tkliwosc,
W obojgu milosc jednaka zasluga...
Która tu wybrac?...
ALINA
Jesli mnie wybierzesz,
Szlachetny panie, to musisz obiecac,
Ze mie do zamku twojego zabierzesz
Z matka i siostra... Bo któz bedzie matce
Gotowac garnek? kto ogien rozniecac?
Ona nie moze zostac w biednej chatce,
Kiedy ja bede w palacach mieszkala.
Patrz, ona siwa jak rózyczka biala.
O! widzisz, panie...musisz takze ze mna
I matke zabrac...
KIRKOR
O! jakaz tajemna
Rozkosza serce napelnia...o! mila...
WDOWA
Lecz Balladyna to samo mówila
W sercu i w mysli... Wierzaj mi, rycerzu,
I Balladyna kocha matke stara.
KIRKOR
Juzem bym wybral i znów mi w puklerzu
Dwa serca bija...
BALLADYNA
Bylabym poczwara
Niegodna twojej reki, ale piekla,
Zebym sie matki kochanej wyrzekla.
Prócz matki, siostry, wszystko ci poswiece.
KIRKOR
Oslepionego chyba losu rece
Wskaza mi zone...
SKIERKA
spiewa do ucha Wdowy
Matko, w lesie sa maliny,
Niechaj ida w las dziewczyny,
Która wiecej malin zbierze,
Te za zone pan wybierze.
WDOWA
Cos matce staruszce
Przyszlo do glowy... Mój ty królewicu,
Jesli pozwolisz twej pokornej sluzce,
To ci poradzi, piekny krasnolicu.
Oto niech rankiem ida w las dziewczyny,
A kazda wezmie dzbanek z czarnej gliny;
I niechaj malin szukaja po lesie,
A która pierwsza dzban pelny przyniesie
Swiezych malinek, te wezmiesz za zone.
KIRKOR
Wyborna rada... O! zlota prostoto!
Ty mi dasz szczescie niczym nie sklócone,
Dnie rozkoszami przeplatane z cnota.
Tak, moja matko... niech o slonca wschodzie
W las ida córki z dzbankami na glowie.
A my w lipcowym usiadziemy chlodzie;
Która powróci pierwsza, ta sie zowie
Hrabini Kirkor... Sadz sam, wielki Boze!
WDOWA
Królewic znajdziesz w tej chateczce loze,
Pachnace siano zakryte bielizna.
Wierzaj mi, panie, zabki sie nie wslizna
Do twego sianka... prosze do alkowy.
KIRKOR
klaszcze, wchodzi Sluga
Przynies z powozu puchar krysztalowy,
Wino i zimne zubrowe pieczywo...
Sluga odchodzi.
Badzcie mi zdrowe, piekne narzeczone...
Odchodzi do alkowy poprzedzany przez Wdowe.
ALINA
Siostrzyco moja... o! jakiez to dziwo,
O! jakie szczescie!
BALLADYNA
Jeszcze nie zlowione,
To szczescie, siostro, moze nie dla ciebie...
ALINA
O! moja siostro... wszakze to na niebie
Jesli nie slonce, to gwiazdy nad glowa;
Jesli nie bede pania Kirkorowa,
To bede pani Kirkorowej siostra.
A tobie jutro trzeba wziac sie ostro
Do tych malinek, bo wiesz, ze ja zawsze
Uprzedzam ciebie i mam pelny dzbanek.
Nie wiem, czy na mnie jagody laskawsze
Same sie tlocza... czy tam.. twój kochanek...
BALLADYNA
Milcz!...
ALINA
Ha, siostrzyczko? A ja wiem dlaczego
Malin nie zbierasz...
BALLADYNA
Co tobie do tego?
ALINA
Nic... tylko mówie, ze ja bym nie chciala
Rzucic kochanka ani dla rycerza,
Ani dla króla...a gdybym kochala,
Wzajem kochana, rolnika, pasterza,
To juz by zaden Kirkor...
BALLADYNA
Nie chce rady
Od glupiej siostry...
Slychac klaskanie za chata. - Balladyna zapala swieczke
I ukrywszy ja w dloni wychodzi.
ALINA
Ha! zaklaskal w borze -
Wyszla ze swieczka... O, mój wielki Boze!
Co tam pan Grabek powie na te zdrady?
Bo tez ta siostra chce isc za Kirkora,
A jam widziala na kwiatkach ugora,
Ba! I pod nasza osina slyszalam
Sto pocalunków... przebacz mi, o Chryste,
Ze sadze milosc, której ach! nie zaznalam...
Kleka
Widzisz, mój Boze! ja mam serce czyste,
A przysiegajac nie zlamie przysiegi...
Boze! ptaszeta u twojej potegi
Moga uprosic o wiszenke czarna,
Jaskólkom w dziobek dajesz muszke marna.
Jesli ty zechcesz, Boze mój jedyny,
Gdzie stapie... wszedzie czerwone maliny...
Siada na lawie i usypia.
SKIERKA
spiewa
Niech sen szczescia pozlacany
Zamyka oczy dziewczyny...
A ja polece do Goplany...
Odchodzi.
ALINA
przez sen
Wszedzie maliny! maliny! maliny...
Koniec aktu pierwszego
AKT II
SCENA I
Las przy jeziorze Gople. - Wschód slonca. - Chochlik i Grabiec w czerwone bloto trzesawic uwalany - i dobrze podpity.
GRABIEC
Nie pójde krokiem dalej.
CHOCHLIK
Ale tu juz blisko
Do twojego domostwa.
GRABIEC
Moje czarne psisko,
Nie wierze tobie... bo mie blakasz - sadzasz w blocie
I wykrecasz ogonem... Nie... mój czarny kocie,
Chcialem ciebie poglaskac, a ogien wytrysnal...
Spac chce.
CHOCHLIK
Zazyj tabaki...
GRABIEC
trzymajac sie debu
Patrz, dab mie uscisnal,
I nie dziw, dab przyjaciel grabiny... Mój debie,
Wierz mi, ze cie szacuje; co w sercu to w gebie.
CHOCHLIK
Chodzmy dalej...
GRABIEC
Znalazlem deba przyjaciela;
Chocbys mi raj pokazal, gdzie Bóg wróble strzela,
To nie porzuce debu, co sie caly chwieje
I potrzebuje wsparcia. - Patrz, biedaczek mdleje.
Tu, psie! tutaj z latarnia! zgubilem debine!
Ha! dab uciekl.. nie poznal mnie... obroslem w trzcine
Siedzac w blotach noc cala...
CHOCHLIK
Chodz do karczmy.
GRABIEC
Na to
Masz ze mnie przyjaciela - na to jak na lato..
Nie... to nie przystoi... jesli karczma dama
Kocha mie, jak ja kocham... to nadejdzie sama...
Glupstwo chodzic do dziewczat... Skad ty masz tabake?
CHOCHLIK
Od pana Lucyfera.
GRABIEC
Ty mi swiecisz bake.
Psie mój mily, poszukaj zajaca - a strzele.
CHOCHLIK
Czym?...
GRABIEC
Gromem... Cosmy z toba dobrzy przyjaciele,
Przepraszam ciebie bardzo, zem cie zawiódl w blota,
Siedzielismy w kaluzy po uszy jak cnota,
I kichali - kichali... mój nos w nos wacpana.
CHOCHLIK
Pamietasz, co nam trzcina mówila?
GRABIEC
Kochana!
Przyszla na pomoc...
CHOCHLIK
Trzcina ratowala dude...
GRABIEC
Ja zawsze obwinialem trzciny o oblude...
Kladzie sie.
CHOCHLIK
Chodz dalej...
GRABIEC
Spac chce...
CHOCHLIK
Lepiej wlez na dab...
GRABIEC
spiewa
Na debie
Siedza golebie.
Na stawku plywaja kaczki...
Jeslis przyjacielem, to zanies do praczki
Moje spodnie...
CHOCHLIK
Co? jak to? chcesz spac bez szlafmycy?
GRABIEC
Nie chcesz?... to idz do diabla, kocie czarownicy.
CHOCHLIK
Dobrej nocy...
GRABIEC
Dobranoc... dobranoc, psie mily.
Szedlbym jeszcze do karczmy, ale nie mam sily
Dobranoc...
Zasypia.
CHOCHLIK
Co za glupie stworzenia ci ludzie!
Spil sie, caly w czerwonej umazgal sie rudzie
I spi; niech sobie teraz nadchodzi Goplana.
Goplana wchodzi ze Skierka.
GOPLANA
Gdzie on? ach, zasnal... Niech zorza rózana
Pierwsze mu blaski na oblicze rzuci;
Lecz niech sie zorza na poly zasmuci
I placzem rosy slonce tak przesloni,
Aby lagodne powiek nie razilo...
A ty, chochliku, wezmij z hojnej dloni
Twoja nagrode...
CHOCHLIK
biorac dar
Orzech swistun, zgnila
Pelny tabaka... dzieki ci, królowo,
Przez dwa dni bede czestowal hiszpanka
Chlopstwo pijane...
GOPLANA
do Skierki
Któraz jest kochanka
Kirkora?...
SKIERKA
Obie...
GOPLANA
O! szalona glowo!
SKIERKA
Przyjda do lasu szukac malin obie,
Jak ci mówilem...
GOPLANA
Poradz mi, co zrobie?
SKIERKA
Spusc sie na czarne Balladyny serce;
Zazdrosc widzialem w malenkiej iskierce,
Wiecej niz zazdrosc...
GOPLANA
Cóz robily w nocy?
SKIERKA
Alina boskiej wzywajac pomocy
Usnela cicho, marzac o malinach;
A Balladyna zapalila swiece
I wyszla, bo ktos zaklaskal w osinach.
Lecialem za nia sledzic tajemnice
Nocnej przechadzki... Jako mgliste mary
Szla po murawach i drzaca, i cicha:
A plomyk swiecy przez rózowe szpary
Bialych paluszków, jak z rózy kielicha,
Blyskal i gasnal, to blyskal, to gasnal.
Zbudzil sie ptaszek w osinach i zasnal,
Tak cicho przeszla wietrznymi poloty,
Tak cicho przeszla... Cmy wianeczek zloty
Zwinal sie, lecial nad dziewicy glowa.
Stanela... slucham... ona ciche slowo
Wmieszala w szmery listeczków osiny...
Ktos odpowiedzial...
GOPLANA
Moze Balladyny
Druzka?...
SKIERKA
Nie, pani.
GOPLANA
Kto?
SKIERKA
Mamze powiedziec?
GOPLANA
pokazujac na spiacego Grabka
On?
SKIERKA
Tak...
GOPLANA
do Chochlika
Chochliku!...kazalam ci sledzic,
Przeszkodzic.
CHOCHLIK
Diabel kochankom przeszkodzi.
GOPLANA
Zamknij Chochlika, Skierko, w muszli zabiej
I na jezioro pusc, by kota w lodzi.
CHOCHLIK
O pani! pani! lepiej ty mie zabij...
GOPLANA
Zabic nie moge, lecz moge ukarac...
SKIERKA
Pójdz, panie Chochlo, o lódke sie starac.
Chochlik, przekrzywiajac sie jak krnabrne dziecko, odchodzi ze Skierka.
GOPLANA
sama
Wiec on ja widzial... on ja widzial noca;
Przeklenstwo! wczoraj widzial ja w osinie.
Niechaj te gwiazdy nigdy sie nie zloca,
Co im swiecily! Niech ten miesiac ginie!
Niechaj anielskiej drogi mleczne stopnie
W proch sie rozsypia!... On byl tam? - okropnie.
Zeby ta dziewa jedno mi spojrzenie
Przedala dzisiaj za brylanty swiatów...
Jak go ukarac?... ach, ja sie zamienie
W blekitny powój i wezlami kwiatów
Na smierc uscisne... O nie... z tego wianka
Kochanek zywy wyjdzie, a kochanka
Rozplomieniona miloscia omdleje.
Jak go ukarac?... Niechaj wrosnie wszystek
W placzaca wierzbe, kora sie odzieje,
Niech sie na drzewie skloni kazdy listek,
Jakoby smutny przewinieniem spadal
I plakal... Luby, gdy cie tak zobacze,
Ze bedziesz placzem na placz odpowiadal,
To bede plakac ach! ze wierzba placze.
Skierka wraca.
SKIERKA
Zamkniety w muszli po strumykach skacze
I na jezioro wyjezdza w powozie
Nieboszczki zaby.
GOPLANA
Wytnij rózge w lozie.
Skierka podaje Goplanie precik.
Obudz sie teraz! obudz sie, kochany!
Powiedz, dlaczego?...
GRABIEC
senny
Spie... bo jestem pijany.
GOPLANA
Powiedz, dlaczego? jak milosny slowik
Piosnka wieczora?...
GRABIEC
sniac na pól
Podaj mi borowik
I wlóz pod glowe za poduszke... a nie?
To idz do stawu, rybo, koczkodanie.
GOPLANA
Wiec poznaj wladze Goplany!
Wrosnij w ziemie i z tej ziemi
Wyrosnij kora odziany
I lisciami placzacemi.
Grabiec tonie w ziemie, wierzba na tym miejscu wyrasta.
Rosnij, wierzbo placzaca;
Skarz sie, gdy ptaszek traca,
Gdy cie strumyk podrywa,
Kiedy wietrzyk rozniesie
Twoje listki po lesie.
Skierko! przyszlij slowika, niech tej wierzbie spiewa
Slowa milosne i niech ja nauczy
Kochac i plakac;
Ale niech zaden dziób kruczy
Nie smie nad nia smutnie krakac
Piesni pogrzebu,
Bo ta wierzba nie umarla.
SKIERKA
O! jakze pieknie listki rozpostarla!
Jak sie klania kwiatom, niebu
Wierzba wyrosla z czlowieka
I piekniejsza, niz byl czlowiek.
GOPLANA
Niechaj teraz kochanek Balladyny czeka,
Niechaj sekowym okiem spod korzanych powiek
Upatruje dziewicy...
SKIERKA
Widze dwie dziewczyny.
Niosa na glowach czarne dzbanki z gliny,
Szukaja malin.
GOPLANA
Skryjmy sie w gestwiny.
Goplana i Skierka kryja sie. - Alina wchodzi z dzbankiem na glowie.
ALINA
Ach, pelno malin - a jakie rózowe!
A na nich perly rosy krysztalowe.
Usta Kirkora takie koralowe
Jak ta maliny... Fijoleczki swieze,
Wzdychajcie prózno, bo ja nie mam czasu
Zrywac fijolków - bo siostrzyczka zbierze
Dzban pelny malin i powróci z lasu,
I wezmie meza; a ja z fijolkami
Zostane panna... Chocbyscie wy byly,
Fijolki moje, zlotymi rózami,
Wole maliny.
Spiewa szukajac malin.
Mój mily! mój mily!
Zloty wielki pan.
Mojemu milemu
Niose malin dzban,
Bo on woli, mój kochanek,
Taki pelny malin dzbanek,
Niz zbozowy lan. Oh!
Niz zbozowy lan.
Odchodzi w prawo.
Wchodzi Balladyna z dzbankiem na glowie.
BALLADYNA
Jak malo malin! a jakie czerwone
By krew. - Jak malo - w która pójde strone?
Nie wiem... A niebo jakie zapalone
Jak krew... Czemu ty, slonce, wschodzisz krwawo?
Noc wole ciemna, niz taki poranek...
Gdzie moja siostra? musiala na prawo
Pójsc i napelnic malinami dzbanek;
A ja sród jagód chodze oblakana
Jakas rozpacza i lzy gubie w rosie.
ALINA
z glebi lasu
Siostrzyczko moja! siostrzyczko kochana!
A gdzie ty?...
BALLADYNA
Jaki smiech w Aliny glosie!
Musi miec pelny dzbanek...
Alina wchodzi.
ALINA
Cóz siostrzyczko?
BALLADYNA
Co?...
ALINA
Czy masz pelny dzbanek?
BALLADYNA
Nie...
ALINA
Balladyno,
Cóz ty robilas?
BALLADYNA
Nic...
ALINA
To zle, rózyczko...
Ja mam dzban pelny, mniej jedna malina.
BALLADYNA
Wez te maline z mego dzbanka.
ALINA
Mila!...
Siostrzyczko moja, powiedz, gdziezes byla?
Wyszlysmy razem, mialas dosyc czasu;
Wszak ja ci, siostro, nie ukradlam lasu.
Dlaczegóz teraz z taka biala twarza
I z przycietymi ustami?...
BALLADYNA
Wylaza
Z twojego dzbanka maliny jak weze,
Aby mie kasac zadlami wymówek.
Idz i badz pania! siostra sie zaprzeze
Jak wól do pluga, bedzie tloczyc olej
Z kolacych siemion i z brzydkich makówek.
ALINA
A wstydz sie, siostro... prosze cie, nie bolej
Nad moim szczesciem.
BALLADYNA
Cha! cha! cha!
ALINA
Co znaczy
Ten smiech okropny? siostro! czy ty chora?
Jezeli wielkiej doznajesz rozpaczy,
To powiedz... Ale ty kochasz Kirkora?
Ty bardzo kochasz? Siostro! powiedz szczerze!
Bo widzisz, rybko, sa inni rycerze,
Jak bede pania, to ci znajde meza...
BALLADYNA
Ty bedziesz pania? ty! ty!
Dobywa noza.
ALINA
Balladyna!...
Cóz ten nóz znaczy?...
BALLADYNA
Ten nóz?... to na weza
W malinach...
ALINA
Siostro, jestes blada, sina.
Kalinko moja! co tobie? co tobie?
Czemu ty blada? ach! jak to okropnie!
Przemów choc slówko! Usiadzmy tu obie
I mówmy ze soba otwarcie, roztropnie,
Jak dwie siostrzyczki.
Siadaja na murawie.
Ja kocham Kirkora.
Ach, nie dlatego, ze Kirkor bogaty,
Ze wielki rycerz, pan moznego dwora,
Ze ma karete zlota, zlote szaty;
A jednak milo mi, ze chodzi w zlocie,
Ze miecz ma jasny, sluzebników krocie:
Bo to jak rycerz w bajce, co sie rodzi
Z wielkiego króla i w lesie znachodzi
Jakas zakleta królewne.
BALLADYNA
wstaje z pomieszaniem
Och!...
ALINA
wstajac
Mila!...
Co tobie?
BALLADYNA
ze wzrastajacym pomieszaniem
Gdybym cie, siostro, zabila?...
ALINA
Co tez ty mówisz?...
BALLADYNA
Daj mi te maliny!...
ALINA
A kto wie, siostro? gdybys poprosila,
Pocalowala usteczka Aliny,
Moze bym dala?... spróbuj, Balladynko...
BALLADYNA
Prosic?...
ALINA
Inaczej zegnaj sie z malinka.
BALLADYNA
przystepujac
Co?...
ALINA
Bo tez widzisz, siostro, ze ten dzbanek
To moje szczescie, mój maz, mój kochanek,
Moje sny zlote i mój slubny wianek,
I wszystko moje...
BALLADYNA
z wsciekloscia natretna
Oddaj mi ten dzbanek.
ALINA
Siostro?...
BALLADYNA
Oddaj mi... bo!...
ALINA
z dziecinnym naigrywaniem sie
Bo!... i cóz bedzie?...
Bo?... Nie masz malin, wiec suche zoledzie
Uzbierasz w dzbanek - czy wierzbowe liscie?...
I tak... ja predzej biegam i przez miedze
Ubiegne ciebie...
BALLADYNA
Ty?...
ALINA
A oczywiscie,
Ze ciebie w locie, siostrzyczko, wyprzedze...
BALLADYNA
Ty!
ALINA
O! nie zblizaj sie do mnie z takiemi
Oczyma... Nie wiem... ja sie ciebie boje.
BALLADYNA
zbliza sie i bierze ja za reke
I ja sie boje...polóz sie na ziemi...
Polóz! ha!
Zabija.
ALINA
Puszczaj!... oh!... konam...
Pada.
BALLADYNA
Co moje
Rece zrobily?... O!...
GLOS Z WIERZBY
Jezus Maryja...
BALLADYNA
przerazona
Kto to?... zawolal ktos?... czy to ja sama
Za siebie sama modlilam sie?... Zmija,
Kobieta, siostra - nie siostra. Krwi plama
Tu - i tu - i tu -
Pokazujac na czolo plami je palcem.
I tu. - Ktoz zabija
Za malin dzbanek siostre?... Jesli z bora
Kto tak zapyta? Powiem - ja. - Nie moge
Sklamac i powiem: ja! - Jak to ja?... Wczora
Moglabym przysiac, ze nie... W las!... w las!... w droge,
Wczorajsze serce niechaj sie za ciebie
Modli. - Ach, jam sie wczoraj nie modlila.
To zle! zle! - dzisiaj juz nie czas... Na niebie
Jest Bóg... zapomne, ze jest, bede zyla,
Jakby nie bylo Boga.
Odbiega w las.
Goplana i Skierka wchodza. - Alina lezy zabita.
GOPLANA
Ach, okropnosc,
Ludzie tak siebie zarzynaja nozem.
Nie wiem, jak ludzka poczyna roztropnosc
W takim zdarzeniu?... My duchy nie mozem
Znac owych ziólek, które rany lecza;
A ona ciepla, moze jeszcze zywa?
Pustelnik nieraz ziólka w lesie zrywa,
Wiec moze, gdyby mial kolo niej piecza,
Dozycia wróci... Ach, Skierko mój drogi,
Sprowadz tu pustelnika.
Skierka odbiega.
Wy ciernie i glogi,
Jezeli zabójczyni padnie na kolana
Badzcie pod jej kolanami.
Niech leci wiatrem scigana,
Przerazona strumyka mruczacego lzami
Jak siostry placzem...
patrzac w las
Widze tego pasterza, co sie zwie tulaczem,
Wygnanym z kraju szczescia, i po calym swiecie
Szukal prózno kochanki... dzis kocha sie w kwiecie,
W sloncu, w gwiazdach... w jutrzence... niech ujrzy to cialo.
Odchodzi w las. - Wchodzi Filon patrzac w niebo.
FILON
z emfaza
Po co mi swiecisz, malzonko Tytana,
Twarza, co przeszla z rózowej na biala?...
Po co mi swiecisz, Febie? Tys do rana
Miloscia konal na Tetydy lonie;
A teraz puszczasz rozhukane konie,
I z szat wilgotnych srebrna trzesiesz rose,
Szczesliwy Febie!... Tam blada Dyjanna,
Patrzac na twoje czolo zlotowlose,
Przed Endymionem kryje sie w blekicie,
Do glebi serca promieniami ranna...
Milosc - to swiatlo, to niebo, to zycie!
A jam nie kochal! o biada mi! biada!
Spostrzega cialo Aliny.
Cóz to za bóstwo?... Jak marmury blada!
Niezywa?... Boze! a taka podobna
Do niesmiertelnych bogin - i niezywa -
Jak nad nia placze ta wierzba zalobna!
A moja dusza na marzenia tkliwa
Lez dla niej nie ma?... Samotnosc popsula
Zródlo lez moich!... Jaka postac cudna!...
Jak ona wczoraj musiala byc czula!
Jak do niej wianek przypadal weselny!
Jak mogla kochac!... A dzis!.. smierc obludna
Zycie wydarla, a wdziek posmiertelny
Na moja zgube niezywej nadala...
O! mój aniele! ty smierci kochanka!
O! jak milosnie twoja reka biala
Ujela czarny dzbanek... z tego dzbanka
Plyna maliny, a z alabastrowej
Piersi wytryska drugi taki strumien,
Piekniejszy barwa od krwi malinowej.
Ach! twój zabójca od dwu bedzie sumien
Scigany za te dwa strumienie krwawe...
Nie... to zwierz lesny musial zabic ciebie,
Czlowiek by nie mógl! - Boze!... oto rdzawe
Lezy zelazo - to czlowiek!... Ach, w niebie
Szukac schronienia przed tlumem tych ludzi!
Spij, moja luba! ciebie nie obudzi
Ten pocalunek... a mnie niech zabije...
Caluje usta umarlej i podnosi nóz. Pustelnik nadbiega.
PUSTELNIK
Stój, stój, zabójco. - On zelazo kryje
Do swoich piersi...
FILON
Ojcze, patrzaj na nia!
Znalazlem przecie kochanke... niezywa.
PUSTELNIK
Czyjez to miecze takie kwiaty rania?
Któz te pustynie krwia czerwieni zywa?
Czy tu król Popiel zawital i plami
Biale lilije naszych lasów?...
FILON
Lzami
Krew te obmyje...
PUSTELNIK
Wstydz sie lez...
FILON
Ach, ona
Umarla... patrzaj... tu! tu! tu... niebieski
Kwiatek - znak smierci sród bialego lona...
Gwiazdeczka smierci...
PUSTELNIK
Ty mlody i rzezki,
Podnies umarla i wez na ramiona;
Ja ci pomoge dzwigac lekkie cialo.
W celi mam ziólka...
FILON
Ty dusze omdlala
Krzepisz nadzieja; ty podajesz ramie
Duszy nieszczesnej, która sie juz kladla
W mogile zalu... pozwól, ze ulamie
Galazke z wierzby, pod która upadla
Kochanka moja, okropnie zabita...
Tum ja zobaczyl - tu pokochal - stracil
Wprzód, nim pokochal... Ach, w przeszlosci swita
Szczescie stracone; jam sie nie zbogacil,
A skarb znalazlem...
Urywa galazke z wierzby.
GLOS Z WIERZBY
Nie tracaj, bom pijany...
FILON
Ta wierzba bada...
PUSTELNIK
W lesie sa szatany.
Ja znam sie z nimi; nieraz mi do celi
W okna stukaja...
FILON
W lesie sa anieli,
Ale umarli...
PUSTELNIK
Chodz z twoim aniolem...
Filon bierze na ramiona cialo Aliny i odchodzi z Pustelnikem. Goplana i Skierka wychodza z gestwin.
GOPLANA
wskazujac na wierzbe
Przekleci ludzie! jakim oni czolem
Smieli ulamac galaz z tego drzewa?
On musi cierpiec...
SKIERKA
Ach! cos sie wylewa
Gorzkiego z rany... to zapewne woda
Z ziarnek pszenicy ogniem wymeczona,
Która ci ludzie pija...
GOPLANA
Lza stracona...
Ach, kazdej lezki brylantowej szkoda,
Kiedy nie dla mnie plynie ze zrennicy.
Jutro ty bedziesz wolny, mój kochanku;
Jutro wymawiac bedziesz okrutnicy,
Ze cie dreczyla z ranka do poranku...
Ukryj sie Skierko - patrzaj! Balladyna
Zblakana w lesie tu nadchodzi, sina,
Okropnie blada, z rozpuszczonym wlosem.
Ja twarz zakryje i pod wierzba siede;
Bede mówila do niej siostry glosem
I oblakana gryzc bede... gryzc bede...
Skierka odchodzi.
BALLADYNA
wbiega na scene, oblakana
Wiatr goni za mna i o siostre pyta,
Krzycze... zabita - zabita - zabita!
Drzewa wolaja... gdzie jest siostra twoja?...
Chcialam krew obmyc... z blekitnego zdroja
Patrzala twarz jej blada i milczaca...
O... gdzie ja przyszla?... to wierzba placzaca...
Ta sama... gdzie ja... - Siostra moja!... zywa!...
GOPLANA
Siostro...
BALLADYNA
Okropnym wolasz mie imieniem!
Trup... trup... trup na mnie biala dlonia kiwa...
I ciagna nazad, wstajac z glowy. - Ale
Nogi przykute...
GOPLANA
Czy ci smutne zale
Nie mówia, siostro, zes ty zle zrobila?
I gdyby siostra twoja zyla?...
BALLADYNA
Zyla?
GOPLANA
Moglazbys ty ja zabic po raz drugi?
BALLADYNA
szukajac kolo siebie
Zgubilam mój nóz.
GOPLANA
Ach, nie dosyc dlugi
Nóz twój byl, siostro...
BALLADYNA
To nie moja wina.
GOPLANA
Siostro! lecz jesli przebaczy Alina?...
Jesli zapomni... i powie... siostrzyczko,
Mialam sen taki - do chaty wieczorem
Nim wyszlas w ciemne osiny ze swieczka,
Przyjechal rycerz; rycerz byl upiorem,
Upiór dwie siostry pokochal szalenie
I obie wyslal na maliny;...snilam,
Ze gdysmy zaszly w gluche lasu cienie,
Siostra mnie nozem... Wtem sie obudzilam...
Chodzmy do wrózki, niech sen wytlumaczy...
BALLADYNA
zamyslona
To sen... ach, prawda... i mnie sie wydaje,
Ze to sen, siostro...
GOPLANA
Ten sen nic nie znaczy...
BALLADYNA
To sen...
GOPLANA
I tylko matka nas polaje,
Zesmy sie dlugo zabawily w borze.
BALLADYNA
A rycerz...
GOPLANA
Zniknal... to sen...
BALLADYNA
Byc nie moze...
Co? ha! okropnie, rycerz jak sen zniknal?
GOPLANA
Ale ja zyje...
BALLADYNA
Bogdajbys umarla!
To sen... to sen - ha?...rozum juz przywyknal
Do twojej smierci. Skorobym otarla
Krew z mojej reki... bylabym szczesliwa.
GOPLANA
odkrywa twarz
Badz nia, szatanie! twa siostra niezywa.
BALLADYNA
O wielki Boze! a ty co za widmo?...
GOPLANA
Banka z krysztalu, która wichry wydma
Z blekitu fali... i barwami kwiatu
Maluja zorze. - Ale badz spokojna,
Ja nie wyjawie tajemnicy swiatu,
Zostawie ciebie przeznaczeniem spojna
Z reka rycerza i ze zbrodni reka;
A reka zbrodni dalej zaprowadzi.
Usychaj wiecznie tajemnicy meka!
Kazda malina moze ciebie zdradzi,
Ta wierzba ciebie widziala,
Kora wyspiewa...
Lekaj sie drzewa!
Lekaj sie kwiatu!
Kazda lilija albo róza biala
I na slubie, i po slubie
Bedzie plamami szkarlatu
Na wszystkich lisciach czerwona.
Idz... wez ten dzbanek... ja ciebie nie zgubie.
Ale natura zbrodnia pogwalcona
Mscic sie bedzie - idz do chaty!
Balladyna bierze z rak Goplany dzbanek Aliny iodchodzi milczaca.
Odeszla i splamione krwia obmyje szaty.
Ale na czole plama zostanie czerwona;
Nie ostrzeglam jej, prózno byloby ostrzegac,
Ta plama nie zejdzie z czola. -
Ja zas ide po fali krysztalowej biegac,
Rzuce ten ciemny obraz zbrodni w jasne kola
Zwierciadlanego Gopla... O blasku miesiaca
Wróce sluchac, jak szumi ta wierzba placzaca.
Odchodzi.
SCENA II
Ganek przed chata Wdowy ocieniony lipa. Wdowa i Kirkor siedza na lawie.
KIRKOR
Nie widac córek...
WDOWA
Wróca, panie! wróca
Jedna za druga jak dwie gaski biale,
Jedna za druga. Ach, lzy mi sie rzuca
Ze starych oczu, na Chrystusa chwale,
Gdy je zobacze...
KIRKOR
Któraz pierwsza bedzie?
Czy Balladyna?
WDOWA
Pewnie Balladyna.
Wszak ona pierwsza w kosciele i wszedzie
Pierwsza... z organem piosenke zaczyna.
Alina takze pierwsza.
KIRKOR
Wiec Alina
Moze powróci?
WDOWA
Ha! moze Alina;
Bogu to wiedziec...
KIRKOR
Czy wiesz, moja stara,
Zem niespokojny o twoje dziewczeta...
WDOWA
To i ja wlasnie... jakas niby mara
W glowe mi wlazla. Choc nikt nie pamieta,
Aby na wiosne kiedy byc nie bylo
Malin... a gdyby sie tez przytrafilo,
Ze nie ma malin... tak marzylam wczora,
Nim sen przylecial... gdyby tez sród bora
Nie bylo malin? - potem sama sobie
Mówilam: glupias... wszakze kon przy zlobie,
Gdy nie ma owsa, to zjada siano;
Jesli dziewczeta malin nie dostana,
To nazbieraja poziómek. - Wy, króle!
Moze wam w zamkach nie znac sie, co ziomka,
A co malina, co siano a slomka,
A co sa dziuple, a co pszczelne ule.
Wam tylko zloto, zloto, zawsze zloto...
KIRKOR
Ach! nie wierz temu... nieraz my zgyzota
Trapieni w zamkach dni pedzimy liche.
Po stokroc, matko, wole twoje ciche
I wiejskie zycie... Milo na tym ganku
Czekac wiesniaczej malzonki, jak lubo
Kolysze sercem ten powiew poranku;
Ty taka dobra, choc masz szate gruba.
WDOWA
To mój swiateczny przecie ubior - prosze!
Cycowa suknia!... tylko w swieto nosze
Takie ornaty... Wraca Balladyna...
KIRKOR
Gdzie?
WDOWA
O! nie widac... lecz matce wiadomo.
Patrz, panie! oto jaskóleczka sina
Zamiast wylecic, kryje sie pod sloma,
I cicho siedzi... Gdyby zas Alina
Wracala z gaju, tobys to, mój panie,
Uslyszal w belkach szum i swiergotanie,
Jedna za druga pyrr... pyrr... leca z gnizdek
Do tej dziewczynki i nad nia sie kreca
Niby chmureczka malych, czarnych gwiazdek
Nad biala gwiazdka...
KIRKOR
Dlaczegóz sie neca
Ptaszki do mlodszej córki?...
WDOWA
Któz to zgadnie?...
Idzie Balladyna, widzisz?...
KIRKOR
Jak jej ladnie
Z tym czarnym dzbankiem na glowie.
Balladyna wchodzi ze spuszczona glowa.
Dziewico!
Oddaj mi dzbanek, ja ci zas nawzajem
Daje pierscionek...
Bierze dzbanek. Balladyna odwraca glowe. - Kirkor kladzie na jej palec pierscionek.
WDOWA
Brylanciki swieca...
KIRKOR
Oby nam zycie bylo slodkim rajem.
Idz dokomnaty, starym obyczajem
Niechaj ci warkocz zaplataja swatki,
Niechaj swiezymi przetykaja kwiatki,
A za godzine, drzaca, uwienczona,
Wezme z rak matki, i bedziesz mi zona.
Kareta czeka, po ksiedza pojade.
Odchodzi Kirkor
BALLADYNA
Och!
WDOWA
Czegóz wzdychasz? I cos niby blade
Usteczka sciskasz?...
BALLADYNA
Matko moja droga,
Nie wiem, jak wyznac?
WDOWA
Cóz, córeczko mila?
Czy ty juz drzaca od loznicy proga
Chcialabys uciec jak sarneczka?...
BALLADYNA
Sila
Zlego mam doniesc...
WDOWA
Co?
BALLADYNA
Ach! nie dasz wiary.
Ale Alina - Ach... ta siostra mloda
I tak kochana... Ach, jaka jej szkoda!
WDOWA
Co, córko?
BALLADYNA
Bo tez psulas ja bez miary.
Twoja to wina, ze dzis...
WDOWA
Mów, bo skonam.
BALLADYNA
Lekam sie mówic, moze nie przekonam
Slepej milosci, matki przywiazania.
Lecz któz by myslal, ze ta mloda lania
Ucieknie...
WDOWA
Córko... Alina?
BALLADYNA
Uciekla...
WDOWA
Gdzie... jak? z kim? - Boze! Matki sie wyrzekla.
BALLADYNA
Ach, przewidzialam dawno, ze tak bedzie,
Jakis obdarty mlokos chodzil wszedzie
Za ta dziewczyna, szeptal jej do ucha.
Napomnialam. - Wiesz, jak ona slucha
Kazan od siostry? I dzis... z nim uciekla...
WDOWA
Wyrodne dziecko!... Wiec idz az do piekla!
Nie pomyslalas na te stare oczy,
Ze beda plakac... dobrze, bo nie beda
Plakac po tobie. - Bo matka ma smoczy
Plód zamiast serca, mozna serce krajac,
To sie kawalki weza znowu sprzeda
Jak plótna kawal... Chcialabym ja lajac...
Przeklinac... dreczyc. - Ot, wiesz... ze te oczy
Jak noze, ot tak... wlepilabym w lono
Jak noze... tylko bez tej lzy, co mroczy.
Moze bys ty mnie widziala szalona,
Ale co plakac... Nie! nie! nie!
Placze lkajac.
BALLADYNA
Mój Boze!
I tak zasmucic!...
WDOWA
O! i tak zasmucic!
BALLADYNA
Zasmucic matke stara?...
WDOWA
O! mój Boze!
Tak stara... Ale ona moze wrócic.
Kto wie!...Nieprawdaz, ona wrócic moze?
Jak sama kiedy siadzie przy oswiatce
Noca...pomysli: gdzie matka? A juz by
Serca nie miala, zeby tez o matce
Nie pomyslala nigdy...
BALLADYNA
Ida druzby...
Slychac weselna muzyke.
WDOWA
Jak oni graja smutnie i wesolo...
Ty teraz skarbem moim... daj mi czolo,
Niech pocaluje... Cóz to! jakas plama,
Jak krew czerwona?
BALLADYNA
z przerazeniem
Krew?...
WDOWA
To od maliny
Moze... daj... zetre...
BALLADYNA
scierajac
Matko... zetre sama.
WDOWA
Jeszcze jest...
BALLADYNA
trac czolo
Teraz?...
WDOWA
Jeszcze - jak rubiny
W twoim pierscionku pieknie sobie swieci.
BALLADYNA
na nowo usilujac zetrzec
A teraz?...
WDOWA
Jeszcze jest... by na osieci
Listek czerwony...
BALLADYNA
O! o! to okropnie!
WDOWA
Daj mi tu czolo, a zetre roztropnie.
Moze to ranka...
Wspina sie na palcach.
BALLADYNA
Matko, nie dotykaj
Tej plamy...
WDOWA
Czy cie boli?...
BALLADYNA
Nie - nie boli...
WDOWA
Przyniose wody spod owej topoli,
Gdzie pija wróble...
Wdowa odchodzi.
BALLADYNA
Plamo krwawa, znikaj!...
Wchodza Swaty i Druzki, ustrojeni, z muzyka; zblizaja sie do Balladyny: ta odwraca twarz.
SWATY
spiew
Nie odwracaj czola,
Wstydliwa dziewczyno;
Maz na ciebie wola,
Mlodziutka kalino.
Nie odwracaj czola...
DZIEWICE
spiewajac
Chca nam ciebie wydrzec swaty;
Niech cie bronia biale kwiaty
Twego wianka...
SWATY
spiew
Kwiaty ciebie nie obronia
Ni bialoscia, ani wonia,
Od kochanka...
Dziewice podaja Balladynie kosze z kwiatami.
BALLADYNA
Precz! precz. - Odkad zaczely kwitnac biale róze
Z czerwonymi plamami?... Wyniescie te kosze...
Balladyna ucieka do chaty.
JEDNA Z DZIEWIC
Pogardzila kwiatami, które ja przynosze,
Ja, dawna przyjaciólka.
JEDEN Z MLODZIENCÓW
Patrzcie, w pylu chmurze
Blyska zlota kareta, jedzie Kirkor z ksiedzem.
DRUGI Z MLODZIENCÓW
Przy tej karecie slonce zdaje sie mosiadzem.
Koniec aktu drugiego
AKT III
SCENA I
Dom Wdowy dopalajacy sie - przed pogorzeliskiem garstka wiesniaczego ludu.
PIERWSZA KOBIETA
Oj, widzicie, jak diably ludziom szczescie nosza,
Ta, nedzarka, ta wdowa ze swoja kokosza,
W zlotej karecie blotem nas biednych bryzga.
DRUGA KOBIETA
Oj prawda, ze to gorzko, nam sie to wyslizga,
Co sie drugim dostalo.
STARZEC
A ja wam powiadam,
Ze staruszka podczciwa, sam nasz ojciec Adam
Móglby ja wziac za zone, lepiej mu przypadla
Niz Ewa...
PIERWSZA KOBIETA
Bo bez zebów, jablek by nie jadla.
STARZEC
Pamietajcie, ze ona ubogie leczyla,
Ty sama, co tu wrzeszczysz, moja pani mila,
Juz by cie dawno szatan pojal do swej chwaly,
Gdyby nie ta struszka.
DRUGA KOBIETA
I mój Stasiek maly
Takze jej winien zycie, wiec jej nie zazdroszcze,
Dalibóg nie zazdroszcze; wóz sianem wymoszcze
I pojade w zamczysku odwiedzic struszke...
DZIEWCZYNA
I Balladynie milo bedzie widziec druzke.
Pojade z toba, matko.
DRUGA KOBIETA
Jak chcesz, moje dziecie,
To narwijze róz polnych i blawatków w zycie,
Na wianek dla tej pani.
STARZEC
Oj, nie jedz, kobieto!
Widzisz ten pozar?
DRUGA KOBIETA
Cóz stad - ze sloma podbita
Chate spalili? - cóz stad?
STARZEC
Widac, ze sie wstydza
Chaty, slomy, blawatków i nas...
PIERWSZA KOBIETA
Na to zgoda,
A mówilam, ze oni z biednych chlopków szydza.
STARZEC
Dajcie mi swiety pokój.
DZIEWCZYNA
A ta panna mloda
To zadzierala nosa!... Widzieliscie wczora.
Wstazke czarna na czole miala zamiast wianka,
Wszystko, by sie odróznic... a w kosach równianka
Nie z bialych róz, ze zlotych... Twarz niby upiora
Blada... a usmiech hardy; a kiedy sie smieje,
To zabków ani widac.
DRUGA KOBIETA
Nim slonce dogrzeje.
Jedzmy, dziewczyno, wozem do zamku Kirkora...
DRUGA DZIEWCZYNA
Nie jedz! nie jedz!...
DZIEWCZYNA
Nie jade.
DRUGA KOBIETA
Stara wóz wymosci
I pojedzie... Jak do nich mówic po godnosci?
STARZEC
Grzecznie mówic.
DRUGA KOBIETA
Pojade.
DZIEWCZYNA
Tego mi i trzeba;
Kaza ci na dziedziniec wyniesc kawal chleba,
A ty sie klaniasz nisko jak wieko u skrzyni;
A pani z okna plunie. - Ha! moscia grabini,
Przynioslam ci kosz jajek. - Wiecie wy, ze ona
Byla juz na grabinie z dawna przeznaczona,
Bo miala wziac za meza Grabka pijanice.
Wiecie o tym? na Boga... to nie tajemnice,
Zwachali sie z Grabiczem - to dziw, gdzie on siedzial?
Nie bylo go na slubie.
PIERWSZA KOBIETA
Moze sie dowiedzial...
I poszedl do jeziora z rozpaczy.
DZIEWCZYNA
Nie latwo
Wisusowi utonac...
PIERWSZA KOBIETA
Otóz Grabiec pedzi
Z lasu, jak zwykle wiejska otoczony dziatwa,
Niby kania od wróblów...
Grabiec wpada na scene, za nim tlum dzieci.
DZIEWCZYNA
Niech z wami gawedzi,
Jesli dotad nic nie wie, nie mówcie o niczem;
Narwe grochu na wianek.
Odchodzi.
DZIECI
Z Grabiczem! Z Grabiczem!
Tancujmy! tancuj, Grabku!
GRABIEC
Precz, bachury!
STARZEC
Gdziezes to bywal? czemu tak ponury?
GRABIEC
Co? gdziem ja bywal?
DZIEWCZETA
I cos robil?
GRABIEC
Roslem.
DZIEWCZETA
Co ty powiadasz?
GRABIEC
Roslem.
DZIECI
On byl oslem!
Grabiec byl oslem...
GRABIEC
Milcz, przeklety tlumie,
Bo mi sie zdaje, ze lisciami szumie.
Gdybym przynajmniej mial tyle galazek,
Co mialem wczora, nie szczedzilbym wiazek
Na wasze plecy.
DZIECI
Co pan Grabek plecie?
GRABIEC
do Starca
Powiedz mi, starcze! czy to mozna w lecie?...
Czy mozna to byc? - dotad kora swierzbie! -
Byc wierzba?...
STARZEC
Wierzba mozna zostac wierzbie,
Ale grabinie to nie...
GRABIEC
A ja bylem
Wierzba...
STARZEC
Co mówisz?...
GRABIEC
Mówie, co mówilem.
Bogdaj was diabel pozamienial w lozy,
Córki tej wierzby, i piekielne kozy
Wypuscil na was... Ale ja w rozpaczy;
Ja bylem wierzba.
STARZEC
Jednak to cos znaczy...
A byles w karczmie?
GRABIEC
Wprzód nim wierzba bylem,
To bylem w karczmie.
STARZEC
I piles?...
GRABIEC
A pilem...
STARZEC
smiejac sie
Wiec to sen, panie Grabku, wierzba owa!...
GRABIEC
pokazujac na pogorzelisko
A gdzie ta chata?
DZIEWCZYNA
Jaka?
GRABIEC
Ta, gdzie wdowa
Zyla z córkami?...
DZIEWCZYNA
A toz chata stoi...
GRABIEC
Gdzie?
DZIEWCZYNA
Ty pijany!...
GRABIEC
Gdzie?
DZIEWCZYNA
Tu!...
GRABIEC
Niech was poi
Rosa diablica, jak mnie napoila,
Jesli tu chata...
DZIEWCZYNA
Chata sie zmienila
W twój nos czerwony, kiedys ty sie zmienil
W placzaca wierzbe.
GRABIEC
Bogdaj cie ozenil
Sztokfisz w habicie z diablem - a gdzie ona?...
DZIEWCZYNA
Kto?
GRABIEC
Balladyna?
DRUGA DZIEWCZYNA
wchodzi z grochowym wiankiem
Takze przemieniona
W ten grochowy wianuszek, w grochowy wianuszek.
Rzuca na glowe Grabkowi wianek.
DZIECI
Cha! cha! cha! groch na wierzbie rosnie zamiast gruszek!
Cha! cha! cha! panie Grabku! Grabku, gdzies ty bywal?
A tu slowik kochance mezulka wyspiewal...
DZIEWCZYNY
A pan Grabek byl wierzba!
DZIECI
Grabek rosnal w lesie!
DZIEWCZYNY
A zoneczka w zlocistej smyknela kolesie.
Cha! cha! cha!
DZIECI
Zen sie, Grabku, z miotla czarownicy!
Cha! cha! cha!
STARZEC
bierze Grabka za reke
Chodz do karczmy, przy miodu szklanicy
Ja ci wszystko opowiem.
Wyprowadza Grabka.
DZIECI
lecac za Grabkiem
Gil, wróbel i dzierzba
Spiewaly na grabinie - a on rzekl: jam wierzba,
Nuz z niego krecic dudy... Smyknela dziewczyna!
Cha! cha! cha! wierzba, wierzbic, wierzbiatko, wierzbina.
Dzieci i caly tlum wychodza za Grabkiem.
SCENA II
Sala pyszna w zamku Kirkora. Balladyna wchodzi zamyslona w bogatej szacie - z wstazka czarna na czole.
BALLADYNA
sama
Wiec mam juz wszystko... wszystko... teraz trzeba
Uzywac... panskich uczyc sie usmiechów,
I byc jak ludzie, którym spadlo z nieba
Ogromne szczescie... Wszakze tylu ludzi
Wiekszych sie nad mój dopuscili grzechów
I zyja. - Rankiem glos sumienia nudzi,
Nad wieczorami dreczy i przeraza,
A noca ze snu okropnego budzi...
O! gdyby nie to!... Cicho. - Mur powtarza:
"O! gdyby nie to..."
Wchodzi Kirkor zbrojny z rycerstwem.
KIRKOR
Moja mloda zono!
Jakze ci w moim zamczysku?...
BALLADYNA
Spokojnie.
Wchodzi Fon Kostryn.
KOSTRYN
Rycerze zbrojni czekaja przed brona.
BALLADYNA
Grabio! dlaczego tak rano i zbrojnie?
KIRKOR
Kochanie moje, odjezdzam...
BALLADYNA
Gdzie?
KIRKOR
Droga!
Przysieglem swiecie taic cel wyprawy.
BALLADYNA
Odjezdzasz! ach, ja nieszczesna!
KIRKOR
Na Boga!
Nie placz, najmilsza... bo ci bedzie lzawy
Glos odpowiadal nierycerskim echem...
Ani mie trzymaj przymilen usmiechem,
Bo moje oczy olsnione po sloncu
Drogi nie znajda... Niech piers uniesiona
Ciezkim westchnieniem z kraglego robroncu
Czarów nie rzuca, niech twoje ramiona
Wisza ku ziemi jak uwiedle bluszcze.
BALLADYNA
rzucajac sie na szyje
Gdzie jedziesz? Mezu... ja ciebie nie puszcze!
Dlaczego jedziesz? czys poprzysiagl komu?
KIRKOR
Sobie przysiaglem.
BALLADYNA
Bogdaj ogien gromu
Bóg rzucal tobie przed konia podkowa;
Moze piorunem twój kon przerazony,
Piorunem w brame powróci zamkowa.
Wiec ty na dlugo chcesz zaniechac zony?
KIRKOR
Za trzy dni wróce...
BALLADYNA
Czys ty kiedy liczyl,
Ile w dniu godzin? ile chwil w godzinach?
KIRKOR
Niechaj wie czlowiek, ze mu Bóg pozyczyl
Zycia na krótko, niechaj odda w czynach,
Co winien Bogu.
BALLADYNA
Lecz ty winien zonie
Pozostac z zona...
KIRKOR
Nic mie nie zatrzyma,
Musze odjechac - daj mi biale skronie!
Caluje w czolo.
Przed ludzi okiem ty wiesz, ze prawdziwe
Pocalowania daja sie oczyma,
A biedne usta, tak jako pierzchliwe
Jaskólki, musza w lot z bialego kwiatka
Chwytac miodowa pocalunku muszke: -
Badz zdrowa, zono... Gdzie jest nasza matka?
Moze spi jeszcze, pozegnaj staruszke:
Nie moge czekac.
odprowadzajac na strone
W skarbcu masz pieniazki,
Szafuj... i baw sie... - daj mi czolo biale,
Jeszcze raz... - zono! nie lubie tej wstazki,
Czolo nalezy do mnie, czolo cale,
Rozwiaz te wstazke...
BALLADYNA
Mezu, uczynilam
Slub.
KIRKOR
Slub po siostrze... tak... lecz gdy powróce,
To wiedz sie z Bogiem, ale mi sie wylam
Z takiego slubu...
BALLADYNA
Tak...
KIRKOR
Bo sie poklóce
Z toba, kochanko... i to nie na zarty. -
Badz zdrowa. - Chamy na kon! - niechaj warty
Czuwaja w zamku...
do Balladyny
Wspominaj mnie...
Odchodzi Kirkor i wszyscy prócz Balladyny.
BALLADYNA
sama
Mezu!
Odjechal... po co? Gdzie? - Sumnienia wezu,
Ty mi powiadasz: oto maz odjechal
Szukac Aliny... ona w grobie - w grobie?
Lecz jesli znajdzie grób? - Tak sie usmiechal,
Jakby chcial mówic: przywioze ja tobie,
A zdejmiesz wstazke, jak przywioze.
Fon Kostryn wchodzi.
KOSTRYN
Pani!...
Hrabia zaklina, abys mu przez okno
Poslala usmiech...
Balladyna staje w oknie i usmiecha sie. Kostryn na stronie.
Mezowie, zegnani
Zon usmiechami, sami we lzach mokna.
BALLADYNA
odchodzac od okna
Pojechal...
do Kostryna
Ktos ty, rycerzu?...
KOSTRYN
Dowodzca
Warty zamkowej. -
BALLADYNA
Nagrodze ci hojnie
Czujnosc i wiernosc...
KOSTRYN
Nie potrzeba bodzca
Temu, kto sluzy rycersko i zbrojnie
Tobie, grafini... Otosmy dostali
Zamkowi temu obrone tajemna;
Ach! my oboje bedziemy czuwali,
Ja nad aniolem - ty, aniol, nade mna.
BALLADYNA
Jak sie nazywasz?
KOSTRYN
Fon Kostryn...
BALLADYNA
Nie z Lachów?
KOSTRYN
Z niemieckich ksiazat rodze sie.
BALLADYNA
Wygnany?
KOSTRYN
Jak biedny ptaszek spod plonacych dachów
W lot sie puscilem... dzis obcy... nieznany
Wlasnej ojczyznie, sluga w obcym kraju;
Niech to nie bedzie moim potepieniem!
Ty takze obca...
BALLADYNA
Co?
KOSTRYN
Ty jestes z raju.
Odchodzi.
BALLADYNA
sama
Jak ja sie predko poznalam spojrzeniem
Z tym cudzoziemcem. - Ja mu nic nie winna -
Szukalam okiem przerazonym w tlumie
Kogos. - Wierzylam, ze tu byc powinna
Bratnia mi dusza... dusza moja... z moja...
Zaczac - jak? spojrzec - jezeli zrozumie,
Przemówic. - Dziwnie, ze sie ludzie boja
Ludzi jak Boga i wiecej niz Boga. -
Bede odwazna z ludzmi...
Wchodzi Wdowa ubrana jak w drugim akcie, w swiatecznym ubiorze.
WDOWA
Córko droga!
Co to sie stalo? Królewic odjechal?
BALLADYNA
Cóz stad?
WDOWA
Nazajutrz po slubie zaniechal
Zoneczki mlodej... czys go zagniewala?
To by zle bylo! Jakze ty dzis spala,
Golabko moja? wszak mówia, ze trzeba
Pamietac zawsze sen na nowym lozu.
Otóz ja snilam, ze do mnie az z nieba
Przyszla Alina, ot tak niby w morzu
Plynac w obloczkach... i rzekla...
BALLADYNA
Rózaniec
Mów lepiej, matko.
WDOWA
Czy ty chcesz kaganiec
Wlozyc na usta matce?
BALLADYNA
Matko stara,
Zamek nie chata, tu zatrudnien chmara,
Tu nie snów sluchac...
Wchodzi Sluga.
SLUGA
Jakas tam holota
Stoi przed brama i wykrzyka hardo,
Aby ja puscic przez zamkowe wrota.
A straz zlozona na krzyz halabarda
Zamknela bramy... Ta chlopianka stara
Z drabiniastego woza bez ustanku
Krzyczy zolnierzom: “Powiedz, mój kochanku,
Matce Kirkora zony, ze Barbara,
Jej przyjaciólka, zjezdza w odwiedziny".
WDOWA
To moja kuma... jakie tam nowiny?...
BALLADYNA
Odprawic ten wóz.
WDOWA
Balladyno?
BALLADYNA
Matko!
Czy ci sie sprzykrzyl zamek?... dobra droga,
Mozesz odjechac z ta stara...
WDOWA
Co?... klatka?
Tym drabiniastym wozem? - A, na Boga!
Córko, co mówisz?
BALLADYNA
O! to zarty...zarty...
Kaz, matko, wóz ten wyprawic...
WDOWA
z westchnieniem
Wyprawcie. -
Powiedzcie, ze spie.
BALLADYNA
do slugi
A jesli uparty
Wóz nie odjedzie, rozumiecie - warty
Czuwaja w zamku...
WDOWA
do slugi
Tylko nie nabawcie
Biedy... to stara.
Sluga odchodzi.
Prawda, córko moja,
Gdyby przyjmowac, toby tu jak z roja
Sypalo chlopstwo. - Niechaj nas kochaja
Z daleka - prawda? Córki rozum maja,
Ty nie glupiutka; kiedy zaczniesz prawic,
To ksiedza nawet nie zrozumie glowa.
Moja córuniu! Kaz ty przecie sprawic
Sukienke matce, bo juz ta cycowa
Ma blade kwiatki, a jak tu kobiecie
W szarak sie ubrac? Córko! moje zycie!
BALLADYNA
To jutro, matko, przypomnij. - A tobie
Starej kobiecie, lepiej nie wychodzic
Z cieplej komnaty...
WDOWA
Ach, nudno jak w grobie
Tak samej siedziec... Czy ty czcesz zagrodzic
Zamek matuli?...
BALLADYNA
Nie - nie...
WDOWA
Kocha mie?... prawda, córko? A malina
Na twoim czole? Ta plama... o! pokaz...
Czy boli ciebie? Ty nigdy nie kwokasz,
Kurko, choc boli... a to moze boli?...
BALLADYNA
Dosyc juz, matko...
WDOWA
Woda spod topoli
Obmyc nie mogla... o! córko kochana...
To jakas dziwna i okropna rana,
Bladniesz, by o niej wspomniec...
BALLADYNA
Wiec dlaczego
Wspominasz, matko?...
WDOWA
To z serca dobrego...
Z dobrego serca...
BALLADYNA
Wierze! wierze! wierze!
Matko, idz teraz do siebie na wieze.
WDOWA
Do mojej ciupy?...
BALLADYNA
Tam ci jesc przyniosa...
I pic przyniosa...
WDOWA
I pic jak ptaszkowi?...
BALLADYNA
Idz, matko!
WDOWA
To juz z moja siwa kosa
Bede sie bawic... Tylko sluzalcowi
Kaz mi jesc przyniesc... nie zapomnij...
Odchodzi.
BALLADYNA
sama
Pieklo!
Mieszam sie - bladne... Ja sie kiedys zdradze
Przed matka, mezem... Wszystko sie urzeklo
Na moja zgube. Ludzie jako szpaki
Uczone mowy, przez okropna wladze
Sprawiedliwosci, nie myslac o mowie
Tak mówia, jakoby tajnymi szlaki
Dazyli ciagle w glab serca. Surowie
Klada sedziego pytanie: czys winna?
Kretymi slowy... Matka, maz, oboje,
I maz, i matka - ta kobieta gminna.
Trzeba ja kochac, to matka.
Kostryn wchodzi na scene.
KOSTRYN
Pokoje
Kazalem suto osnuc w zlotoglowy.
Dzis dzien poslubny... dzis na dwór zamkowy
Zjada sie liczne pany i rycerze,
Wasale twoi...
BALLADYNA
Trzeba zamknac wieze,
Gdzie mieszka moja - mamka; - ona chora,
Snu potrzebuje.
KOSTRYN
Jak to - ta potwora
Mlekiem poila twoje usta sliczne?
Ach nie!... Ta chyba bogini niebieska,
Co ma blekity lala drogi mleczme
Tak, ze sie kazda bialych piersi lezka
W gwiazde mienila i dzis ludziom plonie;
Ta sama chyba na sniezystym lonie
Ukolysala ciebie...
BALLADYNA
Mój rycerzu,
Zlote masz usta...
KOSTRYN
Ty dyjamentowe
Serce. - Kazalem na Gopla pobrzezu
Zapalic smolne beczki i ogniowe
Slupy; do ognia weselnego leca
Weseli goscie. Czy pochwalasz pani?
BALLADYNA
Czyn, jak przystoi.
KOSTRYN
Wieze sie oswieca
Jasnym kagancem, i tylko wybrani
Goscie do zamku maja byc przyjeci.
Wlasnie dzis jakis prostak bez pamieci
Wdzieral sie tutaj, kazalem go psami
Poszczwac za wrota. Smialek nad smialkami,
Psom odszczekiwal ciagle, ze znal ciebie,
A w takich ustach to bluznierstwo srogie.
BALLADYNA
Któz by to mógl byc?
KOSTRYN
Ktos z tych, co po chlebie
Panskim sie wlócza, i szaty ubogie
Lataja nitka wyskubana z plaszcza
Panów, gdy nadto blisko przypuszczaja
Taka holote... wyszczekana paszcza.
O! ty go nie znasz... twe usta nie maja
Zglosek na takie imie - jakis gbura -
Grabiec...
BALLADYNA
Co? Grabiec? Tego chlopstwa chmura
To jak szarancza.
KOSTRYN
Przebacz mi, grabini,
Królowa kwiatów na prózno obwini
Chlopianki ulów, ze kolo niej brzecza.
Albo sie owin niewidzialna tecza
Przed ludzi okiem; albo znos cierpliwie
Nasze wejrzenia...
BALLADYNA
O! ty, syn ksiazecy,
Mieszasz sie prózno z tymi, co na niwie
Wiejskiej wyrosli... z tysiaca tysiecy
Mozesz byc pierwszym, byles tajemnicy
Umial dochowac.
Kostryn przykleka i caluje kraj szaty.
Chodzmy do skarbnicy
Zaczerpnac nieco zlota, aby godnie
Gosci przyjmowac...
KOSTRYN
Poniose pochodnie.
Kostryn poprzedza z pochodniami Balladyne - wychodza.
SCENA III
Las przed chata Pustelnika. Kirkor zbrojny. - Pustelnik z korona w reku.
PUSTELNIK
Kirkorze, oto zlocista korona.
Wiec moze kiedys za twoja pomoca
Wróci na Gnezno i nie zakrwawiona
Blysnie ludowi.
KIRKOR
Widzisz, jak ja zloca
Promienie slonca; dobra wrózba.
PUSTELNIK
Boze,
Swiec naszej sprawie... Dam ci jedna rade.
Mlodziutka zone pojales, Kirkorze?
KIRKOR
Pelna prostoty, spokojny odjade.
PUSTELNIK
Wtenczas w kobiecie cala ufnosc klade,
Jezeli wolna od wad matki Ewy.
Doswiadcz ja. Poszlij zapieczetowana
Skrzynie malzonce i srogimi gniewy
Zagroz, jezeli znajdziesz rozlamana
Pieczec malzenska.
Wynosi zelazna skrzynke.
KIRKOR
Dobrze, niech tak bedzie.
To moja pieczec, dwie zlote zoledzie
W paszczy dzikowej. Pójdz sam, wierny slugo.
Wchodzi Sluga.
Zanies to zonie, a jakkolwiek dlugo
Bede sie bawil, niechaj nie otwiera,
Bo ja tak kaze.
Sluga odchodzi.
Ona taka szczera!
Ach, ty mi szczescia pokazales droge,
Czynami tylko zawdzieczyc ci moge.
Zegnaj mi, starcze... Królem cie powitam.
PUSTELNIK
Na twoim czole juz zwyciestwo czytam.
KIRKOR
Na, kon, rycerze!
Odchodzi Kirkor. - Slychac tetent oddalajacych sie koni.
PUSTELNIK
Czemu sie ten rycerz
Dwudziesta laty pierwej nie urodzil?...
Bylem na tronie, to kraj caly plodzil
Same poczwary; Jak niezdatny snycerz,
Który w kamieniach szuka ludzkiej twarzy
I czyni ludziom podobne kamienie,
Ale bez duszy... Czyliz przyrodzenie,
Nim stworzy, dlugo o stworzeniu marzy,
Dlugo próbuje, naprzód tworzac karcze,
A potem ludzi jak Kirkor.
Wchodzi Filon - fantastycznie ubrany.
FILON
O! starcze!
Gdzie jest kochanka moja?
PUSTELNIK
Nie ozyla.
FILON
Ach, to mi pokaz, gdzie lezy mogila
Serca mojego?... Niechaj widze, jakie
Kwiaty wyrosly z posianej nadziei.
Blade byc musza...
PUSTELNIK
O! wieczna placznico!
Czemu bezczynny bladzisz w lesnej kniei?
Biegnij z Kirkorem, twoje zlote wlosy
Odziej zelazna rycerza przylbica;
I na te szale, która ludzkie losy
Wazy na ziemi, rzuc ziarnko makowe
Twojego zycia... moze los przewazy.
FILON
Gdzie jej mogila?... gdzie?
PUSTELNIK
Gliny surowe
Piers juz wyjadly, a po bialej twarzy
Robactwo lazi...
FILON
O nie! ona w ziemi
Jako rzek nimfa, na glinianym dzbanku
Dlonia oparta, dzban malinowemi
Leje gwiazdami i w rózowym wianku
Trzyma zakleta na malin ruczajek
Biala jej postac... zbudzic sie nie moze;
Oczki, az listkiem niezapominajek
Z grobu wyrosna w rubinowe zorze
Mogily patrza gwiazdami blekitu.
W grobie sie blyszczy.
PUSTELNIK
W grobie tyle switu,
Co nad kolyska marzen.
FILON
A cien blady
Nieraz tam bladzi, gdzie zwieszone smutnie
Nad grobowcami brzozy, jako lutnie
Od slowikowej tracane gromady,
Placza i szumia listkowymi struny.
Nieraz ja srebrne uplacza pioluny,
Nieraz rozkwitly zatrzyma blawatek;
Nieraz jak dziecko staje - i westchnieniem
Zdmucha cykorii opuszczony kwiatek.
Cialo jej lezy pod zimnym kamieniem;
Duch na promykach ksiezycowych plywa
I nieraz plocho te kwiatki obrywa,
Co kazdym listkiem licza szczescia chwile.
Ach, powiedz, starcze... wiec ludzie w mogile
Marza o szczesciu?...
PUSTELNIK
Umrzyj, to sie dowiesz.
A jesli wrócisz z grobu, to opowiesz
O tych marzeniach sumnieniom zbrodniarzy;
A moze beda spali cicho w lozu...
FILON
Pójde... i stane na lesnym rozdrozu.
Jezeli jaka jaszczurka zielona
Pobiegnie w prawo, to w grobie sie marzy...
Jesli na lewo... to czlowiek - nic - kona
I nie sni...
Odchodzi Filon.
PUSTELNIK
Ilez rodzajów nedzarzy
Na biednym swiecie - ziemia to szalona
Matka szalonych - któz to znowu?
Balladyna wbiega predko.
Kto ty?...
BALLADYNA
Pani z bliskiego zamku.
PUSTELNIK
Czego zadasz?
BALLADYNA
Wiem, ze znasz ziólek lekarskie przymioty,
Ze leczysz rany.
PUSTELNIK
Zdrowo mi wygladasz.
Pokaz zranione miejsce.
BALLADYNA
Starcze!
PUSTELNIK
Lekarz
Powinien widziec...
BALLADYNA
Czy ty mi przyrzekasz
Wyleczyc?
PUSTELNIK
Pokaz te rane!
BALLADYNA
Na czole.
Patrz! ha... co?
PUSTELNIK
Niby miesiac w mglistym kole
Krwi... twoja rana... czerwona i sina.
Powiedz mi, jaka, jaka straszna wina
Przyczyna?
BALLADYNA
Zadna.
PUSTELNIK
Lekarz musi wiedziec
Wprzód, nim wyleczy.
BALLADYNA
Czerwona malina
Splamila czolo.
PUSTELNIK
Musisz mi powiedziec,
Kiedy to bylo?
BALLADYNA
Wczora.
PUSTELNIK
Wczora rano?
BALLADYNA
Tak.
PUSTELNIK
Daj mi reka posluchac uderzen
Twojego serca. - Czy pod zaplakana
Wierzba nie rosly maliny? Mów smialo;
Zadam od ciebie spowiedniczych zwierzen.
Czy ta malina byla kiedys biala?
A tys ja moze sama sczerwienila?
Przylóz do serca te, co cie zranila,
Maline...
Odpycha ja gwaltownie.
Biada tobie! serce twoje
Wydalo...
BALLADYNA
Starcze!
PUSTELNIK
Tys siostre zabila!
BALLADYNA
Nie - nie - masz zloto - jeszcze tyle troje
Przyniose...
PUSTELNIK
Sluchaj! za co placisz?
BALLADYNA
Nie wiem...
PUSTELNIK
Ta rana ciebie piekielnym zarzewiem
Pali... ha?...
BALLADYNA
Pali...
PUSTELNIK
I spalas dzis?
BALLADYNA
Spalam.
PUSTELNIK
Z ta rana?...
BALLADYNA
Starcze, ja nic nie wyznalam.
PUSTELNIK
Nic! o przekleta! a za cos placila?
BALLADYNA
Za twoje leki.
PUSTELNIK
Bogdaj rana gnila,
Az cienie smierci na cala twarz padna;
A moje ziola nie ukradna
Zadnego bólu...
BALLADYNA
Starcze, biada tobie!
PUSTELNIK
z ironia
Co? ty mi grozisz, kiedy ja chorobie
Obmyslam leki? Czary piekiel trudze,
Aby te rane zmazac z twojego czola.
Chcesz? siostre twoja umarla obudze.
BALLADYNA
Obudzisz?
PUSTELNIK
Siostra niech siostry zawola!
Umarla wstanie i te rane zmaze.
Chcesz?
BALLADYNA
Gdybym miala trzy wybladle twarze,
Na kazdej twarzy trzy straszniejsze plamy,
Wole je nosic az do Boga sadu,
Niz...
PUSTELNIK
Milcz, zbrodniarko! teraz my sie znamy
Do glebi serca... Niechaj z tego tradu
Legna sie w mózgu gryzace robaki,
W sumnieniu weze; niech kasaja wiecznie,
Az umrzesz wewnatrz, a zgnilymi znaki
Okryta, chodzic bedziesz jako zywe
Trupy... precz! precz! precz! ty musisz koniecznie
Czekac, co Boga sady sprawiedliwe
Uczynia z toba... A cos okropnego
Bóg juz przeznaczyl, moze jutro spelni.
Moze odmówi chleba powszedniego,
Moze ci wlosy koltunami zwelni,
Potem zabije niewyspowiadana
Ogniem niebieskim... Biada! Jutro rano
Na murach zamku ujrzysz Boga palec.
Ty jestes jako zdradliwy padalec,
A jeszcze gorsza plame masz wyryta
Na twoim sercu niz na twoim czole.
Co... czys ty martwa?... Obudz sie, kobieto...
Obudz sie, sluchaj.
BALLADYNA
jak ze snu
Co to? ha! wyrzekles,
Ze siostra moja zbudzi sie?... ja wole
Umrzec. - Dlaczego ty sie, starcze, wsciekles?
Biada ci! Biada!
Ucieka.
PUSTELNIK
sam
W smutnej lasów ciszy
Zbrodnia jak dzieciol w drzewa bije suche;
A ciecie noza daje takie gluche
Echo jak topor kata, kiedy rabie
Glowy na pniaku. Bóg to wszystko slyszy,
Wszystko zamyka w tej okropnej trabie,
Co kiedys bedzie na sad wolac ludzi.
Slychac smiech w lesie.
Wszelki duch! W lesie smieja sie szatani!
Wiedzma goplanska z diablików orszakiem
Smieszy ponure deby, a z placzacych
Brzóz sie najgrywa.
Slychac odglos lowów i psów lajanie.
To lowiec umarly
Mglistymi psami mgliste pedzi tury
Blyskawicowym wichrem oslepione.
Pójde... i lowy przezegnam, niech gina
Na wieki wieków...
Lecz to nie rozsadek
Sasiedztwo diablów mienic w nieprzyjaciól.
Slychac dzwony podziemne.
Cóz to? zalane przed wiekami miasta
Wolaja z Gopla do Boga o litosc
Placzem wiezowym... Moze jaki krzyzyk
Wiezy sodomskiej miedzy lilijami
Widac na fali?... pójde - nie wytrzymam -
Pójde przezegnac miasto potepione;
Moze spokojnie pod modlitwa starca
Snem cichym zasnie w pogrobowej fali;
Jak potepiony czlowiek, za którego
Dziecie sie modli.
SCENA IV
Las jak poprzednio. - Skierka i Chochlik.
CHOCHLIK
Polecial... glupi jak wrona.
SKIERKA
bierze porzucona na kamieniu korone
Patrz, oto starca korona.
Niechaj na wlosach Gpolany
Od ksiezycowych promyków
Blyska jak wianek ogników
Zwiazany wlosem i wlany
W gniazdeczko zlotych warkoczy.
CHOCHLIK
Patrz, nasza pani tu kroczy.
Grabiec i Goplana wchodza na scene.
GRABIEC
Moja najmilsza wiedzmo, deszczowa panienko,
Tobie jezioro lozem, a chmurka sukienka;
Gdy po lesie przechodzisz, kazdy kwiat i drzewo
Wolac by cie powinien; chodz panno ulewo!
Oraczowi by cie miec nad sucha niwa.
A gdybym ja byl kwiatkiem, gorczyca, pokrzywa,
Albo rumiankiem, wtenczas wieczna tobie milosc
Przysiaglbym i w malzenska wstapilbym zazylosc.
Ale ja na nieszczescie nie kwiat ni ziele;
Czlowiek miesny panienko; a moje piszczele
Skóre wychudla podra jak ostre nozyce,
Jesli je mgla napoje, gwiazdami nasyce.
Wiec klaniam unizenie.
GOPLANA
O! biada mi, biada!
Dzis moja róza na pienku opada,
Dzis jakis rybak otrul zlota stynke,
Pieszczote moja; dzis mila ptaszynke,
Co mi spiewala noca nad jeziorem,
Na srebrnej brzozie, chlop zabil toporem
I drzewo zrabal...
GRABIEC
Dzisiaj mnie sowito
Wierzbami pod zamczyskiem Kirkora obito;
To prawdziwe nieszczescie, plecy swierzbia. - Ale
Skoro w tym zamku bija, a karmia wspaniale,
Gdy z odkreconych dziobków u rynien w rynsztoki
Plynie jasna gorzalka; wiec kaza wyroki,
Abym przystal na sluzbe do kuchni Kirkora.
GOPLANA
Co? zawsze do niej! do niej!... Jeszcze wczora
Widziales serce tej kobiety. Mily,
Czego zadasz? Wladzy, bogactw, sily,
Zmienionej twarzy; chociazby kamyka,
Co sprawia cudem, ze przed ludzmi znika
Czlowiek, jak widmo rozplynione we snie;
Wszystko miec bedziesz. Jakze mi bolesnie
Czarami twoje zakupowac serce! -
Chcesz-li miec owe skrzydlate kobierce,
Co nosza ludzi, gdzie mysla zazadac?
O! mily, powiedz!...Czy pragniesz wygladac
Jako ów rycerz zjawiony na chmurze
Szykom Lechitów? W zlocie i lazurze
Od stóp do glowy.
GRABIEC
Wiec od stóp do glowy
Milo by mi wygladac jako król dzwonkowy,
W koronie, z jablkiem w lewej, z berlem na prawicy.
na stronie
Jak sie teraz wywikla wiedzma z obietnicy?
glosno
Niech mam berlo, korone, plaszcz, zlote trzewiki,
Od stopy az do glowy, jak pan król...
GOPLANA
Diabliki!
Leccie u zorzy
Prosic purpury,
Perel u rózy,
Szafiru u chmury,
U nieba blekitu,
A zlota u switu;
A moze gdzie zawieszona
Na niebie teczowa nic,
To tecze wziac na wrzeciona,
I wic, i wic, i wic!
Odbiegaja Skierka i Chochlik. - Do Grabka
O jakiej zamarzysz postaci,
Zakreslony w czarów kole,
Taka moc Goplany da ci
Postac, szaty, rysy, dole...
GRABIEC
W mojej mysli dzwonkowe szastaja sie króle.
GOPLANA
zakresla kolo
Stój cicho, nie wychodz z kola.
Slyszysz, jak szumi puszcza wesola,
Jak po galazkach sosen, leszczyny,
Zlatuja na dól spiewne ptaszyny,
Zlociste wilgi, gile, slowiki.
Z nimi ciekawe slonca promyki
Splywaja do nas przez listki drzace.
Ale sie wkrótce niebo zachmurzy,
We mgle przeleca zlote miesiace
I gwiazdy blade, jak tuman burzy
Z blyskawicami.
Skierka i Chochlik niosa szaty i korone.
SKIERKA
Wszystko gotowe.
GRABIEC
poziewa
A! a! spac chce...
GOPLANA
Pochyl glowe,
Zasnij - obudzisz sie skoro.
We snie cie duchy ubiora
Na mare twego marzenia.
GRABIEC
kladac sie
Cudy... Dobranoc, panie Grabku... do widzenia
Na tronie... dobrej nocy, synu organisty,
Polecam sie pamieci i afekt strzelisty
Lacze...
Poziewa.
A! a! a! cudy...
Zasypia.
GOPLANA
Czuwajcie nad sennym,
Ja czary piekiel zamówie.
Sciemnia sie - czerwone chmury przechodza i widma otaczaja Goplane odwrócona.
SKIERKA
Okryj go plaszczem promiennym,
Wdziej mu zlociste obuwie.
Sciemnia sie zupelnie. - Na glowie Goplany pokazuje sie pólksiezyc.
Perla rosy z plaszcza kapie;
Zbierz te perelki po trawie
I znów przyszyj na rekawie.
CHOCHLIK
Król dobrodziej w dobre chrapie,
Na drugi bok sie przewraca.
SKIERKA
Gpolano, niech swiatlo wraca,
Juz sie twój mily przetwarzyl.
Goplana daje znak - ksiezyc z jej czola znika - i swiatlo wraca.
GOPLANA
patrzac na spiacego
Jaka on sobie dziwna postac wymarzyl.
Grabiec wstaje z ziemi jak król dzwonkowy.
GRABIEC
poziewajac
A-a-a-a-dobry dzien... a-piekna pogoda,
Co to? wlosy na brodzie? - Diabla! - siwa broda,
Co to znaczy? W co znowu przewierzgnely biesy?
Jaki plaszcz! - jakie dziwne na piersiach floresy!
Snilo mi sie... Dalibóg, nie wiem, co sie snilo,
Karczma podobno, piwo z beczek sie toczylo,
I byl potop, w potopie plywalem jak ryba.
Sztuczka diabla! zrobili ze mnie wieloryba,
Lewiatana w zlocistym plaszczu, z broda siwa.
Ha! chodz tu, moja wiedzmo, moje szklanne dziwo,
Powiedz, kto mnie tak zlotem i broda ozdobil?
Powiedz, co sie zrobilo ze mnie?
GOPLANA
Król sie zrobil.
GRABIEC
siega do glowy i znajduje korone
Wiec niech sie nie odrabia to, co juz zrobione.
Siegnela reka do glowy, znalazla korone.
Cudy...
GOPLANA
Nosisz prawdziwa korone Popielów...
GRABIEC
Widze, ze sluzy ludziom do tych samych celów,
Co czapka: kryje uszy. A to?
Pokazuje berlo drewniane.
GOPLANA
Berlo twoje.
GRABIEC
Jak chcesz, mily wegorzu, ja sobie uroje,
Ze to berlo; niech oko rozumowi sprzyja
I powie, ze to berlo... Skad wy tego kija
Wzieli, diabliki moje?
CHOCHLIK
Gdy cie Grabkiem zwano...
GRABIEC
ze wzgarda
Nie mów mi o tym Grabku.
CHOCHLIK
Gdys byl wczora rano
Obywatelem lasu, wierzba: z królo-drzewa
Filon ulamal galaz.
GRABIEC
I ta reka lewa
Nosi te sama kore, któram ja porastal,
I ta kora jest berlem... Ha! to bede szastal
Tym berlem po grzbiecinach. - Ach! wielka mi szkoda,
Ze sie do nieba dostal ojciec golibroda,
Wraz by oszastal dlugie kedziory na brodzie.
Moja wiedzmo, co chodzisz jak swieta po wodzie,
Nie mozesz ty mie z laski swojej brody zbawic?
Nie?... basta... jaki balwierz potrafi sie wslawic
Na tej królweskiej brodzie. - Ha... a jeszcze warto
Dac mi jablko do reki, a z dzwonkowa karta
Bede chodzil po swiecie jako ze zwierciadlem.
SKIERKA
Na jablko królewskie skradlem
Chlopakom z bliskiego siola
Banke z mydla; a dokola
Tak pieklo slonce, ze z glowa
I z nogami w krysztalowa
Siadlem kulke. - Lece, lece...
Wtem banieczka moja zlota
Na blekitnej siadla rzece;
I konik polny - niecnota!
Kiedy pod teczowym szkielkiem
Usnalem spokojnie w lódce:
Zbil ja gazowym skrzydelkiem
I uciekl... a ja rozespan,
Na niebieskiej nezabudce
Ocknalem sie...
GRABIEC
Diabliku, to znaczy, ze jespan
Glupi jak but... bo jablko, choc jablko królewskie,
To jablko, nie zas zadne migdaly niebieskie.
Chochlik daje mu jablko.
Dzieki skladam waszeci - dobre... a czy winne?
Kosztuje
Wiec mam wszystko, co król ma. Ach! ach! A gdzie gminne
Szoldry? Poddani moi, którym ja panuje?...
GOPLANA
Wszystko, co na tej ziemi moja wladze czuje:
Ptaszyny, drzewa, rosy, tecze, kazdy kwiatek
Jest twoim...
GRABIEC
Trzeba zaraz nalozyc podatek.
Sluchajcie mnie... a kodeks niech bedzie wykuty
W spróchnialej jakiej wierzbie. Odtad brac w rekruty
I zubry, i zajace, i dziki, i losie.
Kwiaty, jezeli zechca kapac listki w rosie,
Niech placa, rose puszczam w odkupy Zydowi;
Niech mi wódka zaplaci. Kazdemu szpakowi
Kazac nie myslec wtenczas, kiedy bedzie gadal...
Zabronic, aby sejmik jaskólczy usiadal
Na trzcinach i o sprawie politycznej sadzil.
Wróblów sejmy rozpedzic; ja sam bede rzadzil
I wieszal, i nagradzal... Jaskólkom na droge
Dawac paszporta, w takich opisywac noge,
Dziób, ogonek i skrzydla, i rodzime znaki.
Odtad nie beda dzieci swych posylac ptaki
Do niemieckich zakladów, gdzie ucza papugi;
Wyjete sroki, które oddaja uslugi
Wazne mowie ojczystej. Z cudzych stron osoby
Jak to: kanarki... sledzic. Na obce wyroby
Nakladam clo... od lokcia teczy wyrobionej
W kraju slonca, ksiezyca, bialej lub czerwonej
Albo fijoletowej, byleby jedwabnej,
Placic po trzy zlotniki... a od sztuki szwabnej
Plótna z bialych pajeczyn...
GOPLANA
O czym gadasz, drogi?
GRABIEC
Co? króluje... króluje - skarb latam ubogi.
Róza placi od paczka, od kalin kalina,
Od kazdego orzecha zaplaci leszczyna,
Czy to pusty, czy pelny... mak od ziarek maku,
Nie od makówek. Glowa na mnie nie dla znaku...
GOPLANA
Zostawiam ci Chochlika, Skierke, - niechaj sluza,
Niechaj zrywaja kwiaty, a strzesiona róza
Osypia, kiedy zasniesz. Badz zdrów, do wieczora.
Bede ciebie czekala nad brzegiem jeziora,
I placzac, piosnka placzu wabila slowika.
Odchodzi Goplana.
GRABIEC
Az mi lzej, ze ta rybia galareta znika.
Hej, poddani!
do Chochlika
Ty jestes królewskim ministrem,
Bos glupi.
do Skierki
A ty, drugi diable z oczkiem bystrem,
Blaznem; smiesz mie, lajdaku, az z radosci pekne.
Ministrze, gdzie mój powóz?
CHOCHLIK
Cztery konie piekne.
Czarne - ksiezycowymi wierzgaja podkowy;
I wóz na ciebie czeka Mefistofelowy;
Ale nie mów Goplanie...
GRABIEC
Dlaczego?
CHOCHLIK
Bo ona
Nie chce pozyczac z piekla.
GRABIEC
Szalona! szalona!
Jesli diabel pozycza, bierz, bo takie wozy
Oszczedzaja ci butów...
do Skierki
Ty bedziesz wiózl z kozy.
Minister za forysia... teraz jechac pora.
SKIERKA
Gdzie król jedzie?
GRABIEC
Na uczte slubna do Kirkora.
Odchodza wszyscy.
SCENA IV
Sala w zamku Kirkora - Kostryn.
KOSTRYN
sam
Za pustelnika cela drzewami ukryty
Slyszalem tajemnicza spowiedz tej kobiety.
O! szczescie! - teraz panem zlotej tajemnicy;
Móglbym ja z palacowej rozkrzyczec wiezycy,
Albo mojemu panu wiernie opowiedziec,
Albo okropna powiesc wyrazami cedzic,
Jako piasek klepsydry, w pani trwozne ucho,
Az zobacze skarbnice tego zamku sucha
Jak czolo Araratu... Wraca Balladyna.
Moge miec ja i skarby. - Szczesliwa godzina.
Staje na stronie.
BALLADYNA
wchodzi gleboko zamyslona
O wszystkim wie ten czlowiek stary... powie drzewom,
Drzewa beda rozmawiac o tym w gluche noce,
Az straszna wiesc urosnie. O! biednez wy mysli,
Jak dzieci nierozumne cieniów sie lekacie.
Ten starzec slowa moje laczy, sklada, zbiera.
I mówi: byc nie moze... ta kobieta mloda
Nie zabila. A jesli wie? jezeli pewny?
A któz w taka rzecz moze uwierzyc jak w pacierz?...
Ale jesli uwierzyl - jesli przechodniowi
Zblakanemu opowie straszna zbrodnie pani -
Nim wymówi nazwisko, zleknie sie jak prostak
Zemsty moznego pana. - A moze - jezeli
Dobre ma serce starzec, na koncu jezyka
Znajdzie litosna rade: Na co ludziom szkodzic?
A moze juz zapomnial, a ja nierozsadna
Mysle, o czym ten starzec myslec juz poprzestal...
Bo i czymze ja jestem, aby mna sie ludzie
Zajmowali, sledzili, chcieli gubic? - Pieklo!
Tysiacem slów nie moge zabic tego slowa:
On wie. - Na cózem poszla do tego czlowieka?
Stracilam sie; szatanska reka mnie zawiodla.
I pomyslec, ze gdyby nie te odwiedziny,
Starzec bylby jak owe ludzi milijony,
Których nigdy na swiecie nie spotkalam. Myslec,
Ze ta sama godzina trwoznych mysli pelna
Bylaby jak wczorajsze godziny, i moze
Spokojniejsza; bo wszakze wiele by sie strachu
Przez jeden dzien zatarlo tajemnicza cisza.
Teraz wszystko na nowo odradza sie z twarza
Okropniejsza. - Zazdroszcze tej, co dzis rano
Mna byla.
Kostryn zbliza sie.
KOSTRYN
Pani! od grafa przyslany
Z darami goniec - na rozkazy czeka...
BALLADYNA
Dary od meza? zawolaj czlowieka,
Niech je tu zlozy. Stój... czy tobie znany
Ów zebrak, który mieszka w lesie, stary?
KOSTRYN
Pustelnik?
BALLADYNA
Nie wiem, czemu sie nawinal
Na mysl... gdzie goniec z przyslanymi dary?
Zapewne drogie?
KOSTRYN
Graf pan zawsze slynal
Szczodrobliwoscia... i byl na ksztalt slonca,
Co wszedy zywne rozsypuje blaski...
BALLADYNA
Ciekawa jestem nowej meza laski.
Zawolaj zaraz... zawolaj tu gonca.
Kostryn odchodzi.
Gdyby te dary, gdy nie przerazona
Mysl... Na co bylo pytac sie Kostryna
O tego starca?
Wchodzi Kostryn i Gralon.
GRALON
Przeze mnie, Gralona,
Kirkor pozdrawia...
BALLADYNA
Zdrów?
GRALON
Zdrów jak malina.
BALLADYNA
Czy maz ci kazal taka oslodzona
Przyniesc odpowiedz?...
GRALON
Graf dal polecenie,
Abym te skrzynie z pieczecia czerwona
Przyniósl do zamku, i nakazal zenie,
Tobie, grafini, abys nie ruszala
Pieczeci jego ni klódek u wieka,
Az sam powróci.
BALLADYNA
Bogdaj bym skonala,
Jesli rozumiem glos tego czlowieka!
Powtórz.
GRALON
Graf Kirkor...
BALLADYNA
Wiem. - Ale dlaczego
Skrzynie okuta i przyslana w darze
Kazal mi chowac az do dni sadnego
Zamknieta?
GRALON
Mówil pan: bo ja tak kaze...
Nic wiecej...
BALLADYNA
Glupcze! Twoja glowe ciasna
Nosisz na karku w skorupie blaszanej,
Aby w niej wróble, jak w dziurawym garku,
Gniazda winely. - Skrzyni okowanej
Nie ruszac? Ha! ha! w Kirkora podarku
Widze nieufnosc, nie zas wierna milosc.
Ty podly chlopie,
do Gralona
choc dluga zazylosc
Laczy cie z panem, nie mialbys odwagi
Ruszyc tej skrzyni? Bo ty chlosty, plagi
Czujesz na grzbiecie... Ale ja! malzonka,
Jezeli zechce... Gdyby mi szepnela
Mucha... ha! gdyby cichego skowronka
Glosek podszepnal: otwórz, a od dziela
Szatan odpedzal ognistymi skrzydly,
To wiesz ty, podly sluzalcze obrzydly,
Ze wola moja...?
KOSTRYN
Grafini...
BALLADYNA
Ty moze
Chcesz przypominac, ze mój maz ma prawo?
Wiec niech doswiadcza! co mi tam... Mój Boze,
Gdybym ja byla jak inne ciekawa,
To... Ale wy mnie nie znacie, przysiegam!
Ja tak trwozliwa, ze nawet w ogrodzie
Po jablko z drzewa upadle nie siegam.
Jesli maz zechce, o chlebie i wodzie
Zyc bede, zawsze wesola, jak wrona
Na cudzym plocie. Anim teraz w zlosci.
Masz, stary,
do Gralona
oto zlotówka czerwona,
Wez ja i przepij albo przegraj w kosci,
I gon za panem; powiedz, ze go czekam
Z niecierpliwoscia, ze lzy po nim ronie;
Ze jedwabiami zlotymi wywlekam
Szarfe dla niego. Gdziezes ty, Gralonie,
Odjechal pana?
GRALON
W nadgoplanskim borze.
BALLADYNA
Nie zatrzymywal sie nigdzie po drodze?
GRALON
U pustelnika stanal w celi.
BALLADYNA
Boze!
U pustelnika... Mów - ja ci nagrodze
Za kazde slowo garscia zlota - ale
Chce wiedziec wszystko... rozumiesz? Wspaniale
Nagrodze ciebie, ale mów otwarcie.
Chocby co bylo okropnego - powiedz...
GRALON
W borze przez glucho zarosly manowiec
Pan jechal przodem na koniu lamparcie,
A my gesiora jechali za panem...
Wtem nagle panski kon dal w góre slupa,
Jakby sie spotkal z ognistym szatanem.
A pan graf z konia rzekl: “Czuc w lesie trupa..."
BALLADYNA
z przerazeniem
I z konia zsiadl... i...
GRALON
Krzyknal: “Za mna sluzba!"
I pieszo z mieczem pod wierzbe poskoczyl.
Na mchu trup lezal - a piersi mu toczyl
Wianek zelaznych gadzin...
BALLADYNA
O!!!
GRALON
“To wrózba
Naszej wyprawy - rzekl graf. - Oto lezy
Przed nami scierwo zabitego tura".
BALLADYNA
oddychajac
Ach!
GRALON
“Dobra wrózba dla meznych rycerzy" -
Mówil graf Kirkor... my krzykneli: “hurra!"
I znowu na kon...
KOSTRYN
Mówiles, Gralonie,
Ze trup pod wierzba? A na bialym lonie
Trupa zelazne lezaly gadziny?
GRALON
Na scierwie tura.
KOSTRYN
Nieszczesliwa lania!
GRALON
To byl tur samiec.
KOSTRYN
Gdzie wierzba sie klania?
Ponad strumieniem? gdzie rosna maliny?
Wszak tak?...
GRALON
Tak, panie.
KOSTRYN
Blisko starca chaty?
GRALON
Tak...
KOSTRYN
I ty mówisz, ze tur rosochaty
Lezal pod wierzba?
GRALON
Tak.
KOSTRYN
Przysiaz!
GRALON
Dlaczego?
KOSTRYN
Bo ja przysiegne na szatana zlego,
Ze nie tur... ale... Bron klamstwa zelazem!
do Balladyny, dobywajac miecza
Tego czlowieka trzeba zabic.
BALLADYNA
z pomieszaniem
Trzeba.
KOSTRYN
napadajac
Bron sie -
GRALON
broniac sie
Co znaczy?
Bija sie - Balladyna zdejmuje miecz ze sciany i, zachodzac z tylu, zabija Gralona.
BALLADYNA
Masz!
GRALON
O jasne nieba!...
Zbrodnia!!!
Kona.
KOSTRYN
Grafini, napadlismy razem
Na tego starca: czy wiesz, co to znaczy?
BALLADYNA
Wiem! o mój Boze!
KOSTRYN
Ja biore polowe
Twojego strachu, tajemnic, rozpaczy.
BALLADYNA
Co teraz robic, Kostrynie?
KOSTRYN
Miec glowe...
Koniec aktu trzeciego
AKT IV
SCENA I
Sala w zamku Kirkora - Uczta - Przez okna widac blyskawice.
Grabiec ubrany jak król siedzi na pierwszym miejscu - Balladyna, Kostryn, Szlachta, Sluzba zamkowa. Chochlik i Skierka stoja za krzeslem Grabka.
JEDEN ZE SZLACHTY
Zdrowie jasnego króla!
GRABIEC
do Chochlika
Podziekuj, ministrze.
CHOCHLIK
ze smiesznym gestem
Król dziekuje.
GRABIEC
Mój blaznie, kaz, niech pieczomistrze
Przyniosa nowe danie...
SKIERKA
Juz kuchta zamkowy
Nie ma nic na pólmisek prócz cielecej glowy,
Lecz ta niedopieczona na królewskim karku.
GRABIEC
Widzialem dwa chodzace pawie na folwarku,
Upiec je i dac na stól, ja poczekam na nie.
KOSTRYN
Sluzba! Przed jasnym królem, na ostatnie danie
Postawcie zlotnikami napelniona tace.
GRABIEC
biorac z tacy zlotniki, rozdaje Chochlikowi, Skierce -
a potem sam napelnia kieszenie.
Ministrze, za rok uslug z góry ci zaplace,
A nie drzyj tak poddanych; tobie, mily blaznie,
Za tysiac zartów, zlotnik: spraw nam smiechu laznie!
Sobie takze za ciezkie place panowanie.
A to - to mi schowajcie jutro na sniadanie...
BALLADYNA
Honor to dla mnie, ze gosc tak dostojny
Raczyl nawiedzic mój zamek i stoly.
Pijcie panowie!
Do Kostryna, który ja za reke sciska, mówi cicho
Chlopcze! siedz spokojny,
Na Boga! patrza - odgadna - zginiemy.
do innych
Pijcie, panowie! Panie Chrzaszcz z Jemioly,
Pij wasc. - Dlaczego pan Gryf siedzi niemy?
Prosze wynalezc wesola rozmowe.
PIERWSZY ZE SZLACHTY
Mówimy o herbach.
GRABIEC
Ja mam w herbie króla
Zlote trzewiki, korone i glowe.
PIERWSZY ZE SZLACHTY
Ja mam dwie trzaski.
DRUGI ZE SZLACHTY
A ja mam pól ula.
PIERWSZY ZE SZLACHTY
A ty, grafini?
BALLADYNA
Ja?...
KOSTRYN
Pani! wszak bylas
Ksiezniczka moznej Trebizonty.
GRABIEC
Prosze!!!
Najswietsza Panno! co ty narobilas
Ksiazat na ziemi! Mialas ascka grosze?
BALLADYNA
Ja? - o! wspomnienie! Wuj nielitosciwy
Wygnal mie z panstwa, zagrabil dzielnice;
Przez niego bracia moi królewice
Zamordowani.
GRABIEC
Prosze! co za dziwy!
Kto by uwierzyl?...
BALLADYNA
I mniez odmówicie
Wiary? - nie prosze o pozalowanie.
Ach, ja szczesliwa, ja unioslam zycie;
Lecz matka moja! - Matke moja, panie,
Zamurowano w palacu framudze.
GRABIEC
Biedna starzyna!
BALLADYNA
Ale ja was nudze
Opowiadaniem tego, co mie boli.
Prosze pic! prosze! Gdzie krajczy? podstoli?
Niech daje wina... Wy czar dolewajcie,
Badzcie weseli...
GLOS SLUGI
za kulisa
Stój, matko!
GLOS WDOWY
za kulisa
Puszczajcie!
BALLADYNA
Gdzie ja sie skryje?
WDOWA
wpada przebijajac sie przez sluzbe i staje sród sali -
dygajac pomieszana
Klaniam pieknie, moi
Rycerze. - Córko! ha! to sie nie godzi
Zapomniec o mnie.
BALLADYNA
Co sie babie roi?
Co to za stara kobieta?
WDOWA
Wy mlodzi
Hulacie? dobrze. - Ale tez o matce
Warto pomyslec. - A to mnie jak w klatce
Zamknieto - stara czeka, czeka, czeka -
Ani przyslala kawaleczka chleba.
A to glód, córko! A przynajmniej mleka
Kropelke dajcie, wszak tu manna z nieba
Padac nie bedzie dla biednej staruszki.
BALLADYNA
Co to sie znaczy? to jakas szalona.
WDOWA
A daj mi, córko, te zlote dzbanuszki,
Matce sie pic chce.
BALLADYNA
Czemu tu wpuszczona
Ta stara?...
KOSTRYN
Wziac ja! idz z Bogiem. - Mój królu,
To oblakana.
WDOWA
do Balladyny
A powiedz: matulu
Do twojej matki, nie nazywaj: stara -
Stara, ta stara -
BALLADYNA
Wziac ja! wyprowadzic!
GRABIEC
Cha! cha! cha! - jaka to chlopska maszkara,
Dajcie jej pokój: trzeba ja posadzic
Z nami do stolu.
WDOWA
To mi to pan dobry!...
Widzicie! dajcie lawke, niech usiede.
Tak, tak, tak trzeba, mój rycerzu chrobry,
Czcic stara matke. Czy to ja uprzede
Piekniejsza sobie suknie z pajeczyny?
To wina mojej kwoczki Balladyny,
Ze ja w lachmanach, rada, cz nie rada.
Niech sie nie dziwi zaden z was acanów,
Ze ot
pokazujac na suknie
nie zloto, lecz kilka lachmanów
Ze starych kosci na proszek opada;
Prosze wybaczyc córce mojej...
BALLADYNA
Pieklo!
Jak tu wpuszczono te zebraczke wsciekla?
Powiedz, jak weszlas do zlotych pokoi?
Ja ciebie nie znam...
WDOWA
O! swieci anieli!
Nie znasz?... ty matki nie znasz? matki twojej?
GRABIEC
Cha! cha! cha! - uszy królewskie weseli
Taki rozhowor...
WDOWA
Powtórz, córko, smielej,
Ty matki nie znasz? twojej wlasnej matki?
BALLADYNA
Czy wy ja znacie, panowie, powiedzcie,
Co to za wiedzma?
WDOWA
Swieccie mi! ach swieccie,
Niebieskie gwiazdy! - Wy mi badzcie swiadki,
Jesli z was który ojcem!... O ty jedzo!
Ach! okropnico córko! to ja ciebie
Nie znam.
BALLADYNA
do Kostryna
Kaz, niech ja za wrota przepedza,
Szczeka za glosno.
WDOWA
Urodzilam z siebie
Trumne dla siebie - o Boze! mój Boze!...
Sluzalce na znak dany przez Kostryna chwytaja za rece Wdowe.
Puszczajcie! córko! niech pomysli - córko!...
O córko! pomysl - ale tam na dworze
Ciemno, deszcz pada, a piorun pod chmurka
Czeka na siwy mój wlos, by uderzyl.
Patrzaj przez okno - grom nie bedzie wierzyl,
Jak mie zobaczy sama w taka burze,
Ze ja nie jestem jaka zabójczynia,
Co sie po nocy blaka...
Ciagna ja na znak gniewliwy Balladyny.
Powiem chmurze,
Niech bije w zamek gromem! nie targajcie,
Ja pójde sama. - Swiat teraz pustynia
Dla starej matki...
BALLADYNA
Chleba kawal dajcie.
WDOWA
Bodaj cie chleb ten zadlawil! zadlawil!
O! nie targajcie; bo i tak podarta
Sukienka moja - wiatr sie bedzie bawil
Z lachmanem starej matki. O! to czarta
Córka; nie moja! nie moja! nie moja!
Wychodzi - wyprowadzona przez sluzbe.
BALLADYNA
po dlugim milczeniu
Czemuscie smutni? Wszak pod uczty koniec
Ludzie szczebioca, co jezyk przyniesie.
A wy milczycie jak w zamczysku zboja?
Slychac tetent.
Co to za tetent?
SLUGA
Przybyl grafa goniec.
BALLADYNA
Niech wejdzie...
Goniec wchodzi.
Jakie od meza nowiny?
GONIEC
Pan graf pozdrawia...
BALLADYNA
A kiedy z powrotem?
GONIEC
Burza go w bliskim zaskoczyla lesie.
Konie ognistym przerazone grzmotem
Grzezly po bagnach; sosny sie jak trzciny
Giely z okropnym hukiem i loskotem.
Nie mozna bylo dotrzec do zamczyska,
I pan graf czeka w pustelnika celi,
Az sie ta burza wygrzmi i wyblyska.
BALLADYNA
Cózescie z panem nowego widzieli?
GONIEC
Pan graf pomyslnej dokonal wyprawy.
Zaledwiesmy wjechali w gneznenskie ulice,
Kolo czerwonej bramy spotkalismy orszak
Rycerzy uzbrojonych; na ich czele Popiel
Jechal konno. Kon jego dumny pial sie nieraz
I zawieszal w powietrzu zelazne kopyta
Nad glowami pokornie kleczacego ludu.
Wtem Kirkor - któz by myslal? Kirkor samotrzeci
Chwyta dlonia koniowi królewskiemu cugle
Krzyczac: “Srogi tyranie! trzema zabójstwami
Doszedles az do tronu: idz w pieklo!" To mówiac
Mieczem rozcial przylbice ukoronowana
I za szaty chwyciwszy podniósl, wstrzasnal trupa
I ludowi pokazal. Lud zrazu oniemial;
Potem w niebo ogromnym uderzyl okrzykiem,
Nie mozna bylo wiedziec: pochwalal czy ganil.
Nagle sie caly ku nam rzucil szumna fala,
Chwila - a juz nas jako trzy malenkie mrówki
Zalal, strzaskal, zdruzgotal. Kirkor jedna reka
Trzymal trupa, a druga swój miecz zakrwawiony.
My zas, jego rycerze, pelniac rozkazanie,
Mieczów nie dobywali. Wtem tlok ludu, jako
Balwan rzucony wiatrem, znizyl sie kolanem
Przed olbrzymia postawa Kirkora i wolal:
“Niech zyje ludu msciciel! Kirkor król niech zyje!"
BALLADYNA
Co mówisz? Kirkor królem?
GONIEC
Racz konca wysluchac.
Gdy lud glosil go panem, Kirkor miecz blekitny
W trupiej ocieral szacie; widac, ze gleboko
Dumal, jakimi slowy mysl wyrazic zdola.
Na koniec rzekl: “O! Lachy, ja nieznany rycerz
Nie moge przeslawnemu wladac narodowi;
Com uczynil, czynilem nie dla wyniesienia
Glowy mojej, czynilem to dla szczescia ludu.
Jam stworzony do ciszy wiejskiej i prostoty,
Dla mnie za ciezka byla nawet godnosc grafa
I znizylem ja szczeblem, pojawszy w malzenstwo
Zamiast jakiej królewnej uboga chlopianke;
Ona zamiast herbowych znaków polaczyla
Z herby moimi dzbanek pelen malin; ona
Niepodobna królowej; ani panstwa pany
Zechca chlopianki dzieciom na przyszlosc podlegac".
BALLADYNA
Niegodne klamstwo! klamstwo! to klamstwo!
GONIEC
I dalej
Kirkor tak rzecz prowadzil: “Ogloscie po kraju
Bezkrólewie! a kto sie na zamku pokaze
Uwienczony prawdziwa korona Popielów,
Korona, w której znany brylant “zmije-oko"
Miedzy dwóma rubiny na trzech perlach lezy,
Tego królem obierzcie". - Lud zgodnym okrzykiem
Przyzwolil na te mowe, i osierocony
Czeka, az sie ukaze król, dziedzic korony.
GRABIEC
na którego wszyscy patrza
Czemu ci ludzie patrza na mnie jak gawrony?
SZLACHTA
Klekajmy wszyscy przed tym ukoronowanym,
On królem...
GRABIEC
Co? ja królem? gdybym nie byl pijanym,
Upilbym sie z radosci. Los glupi jak rura!
Wyskoczylbym ze skóry, gdyby moja skóra
Nie byla teraz skóra królewska.
SZLACHTA
Zyj dlugo...
GRABIEC
Sto lat! Sto lat zyc bede; wzialem skóre druga
Jak waz - jak waz, panowie, mam oko z brylanta.
Puscilbym sie po sali z grafinia kuranta,
Gdyby nie godnosc, prawda? która siedziec kaze.
Tak sie w mój tron zlocisty królowaniem wraze,
Ze nie oderwa ludzie od tronu czlowieka.
Prosze! co za dziw!
BALLADYNA
do Kostryna
Slyszysz, jak burza sie wscieka?
Dzwonia deszczowe rynny. W tej okropnej burzy
Slysze glosy placzace...
KOSTRYN
To krzyk nocnych strózy.
BALLADYNA
Nie, to sa jakies glosy inne, jek ze swiata
Umarlych. - Lej mi wina. Wszystko tak sie splata,
Ze chyba sie powiesic.
GRABIEC
Teraz po obiedzie
Trzeba wymyslic wesola zabawe.
Kazcie tu wpuscic kuchenne niedzwiedzie,
Co kreca roznem; niech tancza.
PIERWSZY ZE SLUG
Kulawe,
Pan graf podstrzelil je...
GRABIEC
do Chochlika
Wiec ty, ministrze,
Wez moje berlo wierzbowe i na nim
Graj jak na dudzie - a zatykaj bystrze
Dziurki palcami, jesli pomysl nowy,
Dazacy prosto ku uszczesliwieniu
Przyszlych poddanych, wypsnie ci sie z glowy
Przez glupie wrota. Sluchajcie w milczeniu...
Graj!
CHOCHLIK
Co grac, panie?
GRABIEC
Kladz palce na dziury,
To berlo z mojej wykrecone skóry
Wie, co ja lubie.
SKIERKA
Graj! ja do wtoru
Zawolam echa ciemnego boru,
Co rzecz widzialy.
Chochlik gra na flecie smutna piesn wiejska, a zmieszane glosy
w powietrzu poczynaja spiewac.
SPIEW
Obie kocha pan;
Obie wziely dzban;
Która wiecej malin zbierze,
Te za zone pan wybierze.
Cha!... cha!...
Piesn niknie jak echo.
BALLADYNA
Co to sie znaczy? kto spiewal i taka
Piesn skonczyl smiechem?
KOSTRYN
Cyt... to przywidzenie!
BALLADYNA
Ktos spiewal...
do Chochlika
Prosze, graj -
do Kostryna na stronie
A ty, Kostrynie,
Patrz w twarze ludzi, a jesli dostrzezesz,
Z ust których wyjdzie piesn, powiedz; - obmysle,
Co z tym czlowiekiem stanie sie...
do Chochlika
Dudarzu,
Zagraj mi jeszcze wiesniacza ballade
I obudz echa wiszace nade mna
W kopule sali. - Objasnic pochodnie.
Chochlik gra.
SPIEW DUCHÓW
Tobie szatan stróz
Wlozyl w reke nóz;
Siostra twoja rwie maliny.
A ty? a ty? Nóz twój siny
Poczerwienial krwia...O!...
Piesn konczy sie echowymi jekami.
KOSTRYN
Przestan, grafini mdleje.
BALLADYNA
Nie.. ja zywa...
Spiewajcie... jeszcze. - Objasnic pochodnie...
Chochlik gra.
SPIEW DUCHÓW
Na twej czarnej brwi,
Niby kropla krwi.
Kto wie, z jakiej to przyczyny?
Od maliny? lub kaliny?
Moze... cha!...
Piesn konczy sie echem.
BALLADYNA
daje znak reka
Dalej...
JEDEN Z PANÓW
Co znaczy takie oblakanie
W oczach grafini? Czy prosta piosenka,
Która wiesniacy przy grabionym sianie
Nuca na fletniach, tak ja biedna neka?
BALLADYNA
Dalej!...
JEDEN Z PANÓW
Obudzcie te kobiete blada.
Ona zasnela i spi z otwartymi
Oczyma...
KOSTRYN
do nieruchomej Balladyny
Pani!...
JEDEN Z PANÓW
Rozkaz, niech ja klada
W gorace loze, skosciala jak drewno...
Grom bije glosny... Balladyna budzi sie.
BALLADYNA
Co ze mna bylo?... Jak ja okropnymi
Sny przerazona.
do Kostryna
Sluchaj, ty... ja na pewno
Gadalam we snie. Czy we snie gadalam?
KOSTRYN
Nie...
BALLADYNA
Bogu dzieki. Ale gdy ja spalam,
Wyscie musieli rozpowiadac glosno
O czym okropnym?
do gosci
Prosze, pijcie! - widze,
Ze lepiej zrobie usiadlszy za krosno
Niz przy pucharach.
GRABIEC
budzac sie
Przepraszam, panowie.
BIESIADNICY
Za co?
GRABIEC
Przepraszam i bardzo sie wstydze,
Ze bylem zasnal.
Pije.
Zamku pana zdrowie!
BIESIADNICY
Zdrowie Kirkora!
GRABIEC
Podsciwy! podsciwy!
Zamiast panowac woli jesc maliny.
Kazcie, niech jaki lesnik lub mysliwy
Pójdzie do boru i malin przyniesie.
BALLADYNA
Straszne zachcenie...
GRABIEC
W podzamkowym lesie
Musza byc slodkie maliny i duze,
I smakowite, skoro Kirkor woli
Dzban takich malin, niz meszty papuze
I plaszcz królewski. - Kaz, niech nam podstoli
Malin dzban poda na pokosztowanie.
BALLADYNA
Odwagi!... nic sie gorszego nie stanie.
Slyszalam echa grobowych rozwalin,
Ujrze, czy wiecej prócz slów co wyrzuca
Wzruszone groby. - Malin! dajcie malin!
Pokazuje sie cien Aliny z dzbankiem malin na glowie.
Czulam cie dawno w powietrzu - a teraz
Widze. - Jak bltszcza oczy twoje? Biala!
Ja sie nie lekam - widzisz - ale ty sie
Nie zblizaj do mnie...
PIERWSZY ZE SZLACHTY
O czym ona gada?
BALLADYNA
Mów ze mna przez stól. - Niech mi jaki czlowiek
Da reke - ja sie boje -
PIERWSZY ZE SZLACHTY
Czy slyszycie,
Jak zab jej dzwoni o zab z przerazenia?
BALLADYNA
Idz... potepiona - odnies, skad przynioslas
Ten dzbanek pelny czegos, co sie rusza,
Jak to, co w grobie. - Czy powieszonego
Na zamku wiezy przed latami trupa
Cien padl do sali i stoi na nogach
Nie oddychajac? - O! precz... widmo biale
Zarznietej -
Cien znika.
PIERWSZY ZE SZLACHTY
Jaka won malin! czujecie?
DRUGI ZE SZLACHTY
Powietrze pelne malin...
BALLADYNA
padajac
O! umieram!
KOSTRYN
Wody!... hej wody! Ja szaty rozdzieram,
Lejcie tu na piers - niech sluzebne wnida.
Wchodza kobiety.
Wyniescie pania...
Wynosza Balladyne.
Raczcie wstac od stolu,
Pochodnie gasna. Napelnia ohyda
Ten stól splamiony, resztki chleba, wolu.
Czy chcecie rzucac ogryzione koscie
Wzajem na siebie, jak czynia Dunczycy?...
Prosze do komnat. - Wy stoly wynoscie;
Wy z pochodniami poprzedzajcie króla,
Gdzie dlan uslano w pobocznej wiezycy
Loze puchowe. -Jutro sie rozhula
Zamek i bedzie wesoly jak wczora.
Lecz na dzis dosyc... Panowie, spac pora.
Prosze porzucac puchary i lawy -
Jak ciezko Lachy odpedzic od strawy
I od napoju; wisza by pijawki
Na ustach dzbanka, przy muzyce czkawki.
Podczas tej mowy wynosza stoly. - Grabiec wyprowadzony przez
sluzbe z pochodniami. - Za nim wszyscy biesiadnicy i Kostryn
wychodzi ostatni.
SCENA II
Las przed cela Pustelnika. Burza trwa, Pustelnik i Kirkor.
KIRKOR
Chron sie, starcze, do celi, burza tobie z glowy
Okradnie siwe wlosy. Ludzie i zdarzenia
Kradna... zlodziej plaszcz zedrze, a nedza koszule.
Trzeba wszystkiemu zbrojna reka sie opierac...
Lecz smucisz sie za wczesnie - bo ja ci przysiegam,
Ze zgine lub skradziona korone odzyskam.
Oto choc bliski domu, móglbym za godzine
Z ust zony pocalunków tysiac wziac na droge
I napic sie jak ptaszek w rózanym kielichu,
Dziobiac rosy perelki: wole tej rozkoszy
Zaniechac, a do Gnezna zaleciawszy noca,
Lud zebrac - i obwiescic wszystkiemu gminowi,
Jakos ty, dziedzic prawy, bezecna kradzieza
Dobra twego postradal. Potem zas trebaczom
Kaze glosic po kraju i miescie, ze kto sie
O tron Lachów zglaszajac pojawi na zamek
Uwienczony prawdziwa korona Popielów,
Temu ja falsz zarzucam; takiemu na czole
Mieczem wypisze slowo zasluzone: zlodziej...
Módl sie wiec za mnie, starcze, aby mi Bóg zywy
Dal zwyciezyc na szrankach - i czekaj z powrotem.
PUSTELNIK
Niech cie Bóg blogoslawi.
KIRKOR
klaszcze, wchodzi Zolnierz
Wsiadac na kon! lotem
Trzeba spieszyc do Gnezna.
Rycerz wychodzi.
PUSTELNIK
Sluchaj! ja ci radze
Wróc do zamku, odpocznij, po dalszej rozwadze
Obaczysz co przedsiewziac.
KIRKOR
Ja, starcze, leniwy.
Dzisiaj odrobic chce cala panszczyzne;
A odrobiwszy cala, zyc szczesliwy
Z droga malzonka. Cala ci ojczyzne
Wloze na barki; a gdy bedziesz dzwigal
Rzeczy i ludzi, to ja sie zakopie
W zamku spokojny... Niechby mi doscigal
Sad owocowy, niechbym male chlopie,
Dzieciatko moje, na rekach kolysal,
O to sie modle... Ty mi zas co roku
Z tronu do chaty listy bedziesz pisal.
Niechaj raz na rok spadnie mi z obloku
Bialy golabek i pod skrzydelkami
Przyniesie powiesc, pelna tych wielkosci,
Co budza usmiech i sen pod lipami
Daja smaczniejszy... Król mi pozazdrosci
Zony i dziecka, i lipy, i chlodu,
I snów pod lipa, i zlotego miodu. -
Zegnaj mi ! zegnaj! Nim slonce zaswieci,
Bede w stolicy. Hop! hop! na kon, dzieci!
Kirkor wychodzi. Slychac tetent oddalajacych sie.
PUSTELNIK
sam
O Boze! Boze! Wole, niech do Gnezna wraca,
Nizby mial do tych piersi szlachetnych przycisnac
Krwawa swoja malzonke. Bogdajbys ty nigdy
Nie znal, Kirkorze, z jakiej matki sie urodza
Dzieci twoje. Bogdajby za pierwsza nagrode
Bóg uczynil cie wdowcem, nim ojcem uczyni.
Slychac glos Wdowy.
WDOWA
za scena
Biedna ja! biedna!
PUSTELNIK
Co to za wolanie
Tak pelne placzu?
WDOWA
za scena
O biedna, ja biedna!
Wdowa wchodzi jak slepa, szukajac drogi reka.
PUSTELNIK
Jakas kobieta, jak lachman w lachmanie,
W noc tak okropna, slepa, sama jedna!
do Wdowy
Skad, moja matko?
WDOWA
Matko? O! na Boga,
Tak nie nazywaj, córko niegodziwa!
Matka? psia matka!
PUSTELNIK
Skad idziesz, uboga?
WDOWA
Ja nie uboga. - Siwa, siwa, siwa,
Jak golabeczek. - Nie wiesz, co sie stalo?!
Grafini, moja córka, wielka pani,
A ja na wietrze z glowa taka biala.
Mówie piorunom: bijcie! bijcie we mnie!
I nie chca sluchac... A w zamku zebrani
Pijaki sobie winszuja wzajemnie,
Ze córka moja pije, wielka pani. -
Czy ty rozumiesz? - Ma zamek i wieze -
Grafini -
PUSTELNIK
Jak sie córka twoja zowie?
WDOWA
Zowie sie córka. Ale ja nie wierze,
Azeby ona miala oczy w glowie,
Oczy, co placza. - W taka zawieruche!
W takie pioruny, na deszcz wygnac matke.
Co ja karmila, co piersi ma suche,
Staroscia suche - a wlos taki bialy,
Jak co swietego.
PUSTELNIK
Chodz pod moja chatke,
Ty drzysz od zimna! chodz!
WDOWA
I zamek caly
Do niej nalezy, wielki jak pól swiata...
Widzisz!... Grafini?!
PUSTELNIK
Chodz!...
WDOWA
Tu bede czekac;
Czy moja córka wie, gdzie twoja chata?
A kto wie? moze, jak pies zacznie szczekac
Na jaki lachman, wspomni o matce
I kaze szukac po swiecie. - Byc moze!
Wszak Bóg ma litosc?
PUSTELNIK
Chodz, przeplaczesz w chatce
Te noc burzliwa, a gdy blysna zorze,
Ja cie powiode do wielkiego króla;
Do nóg sie rzucisz blagajac o litosc
I...
WDOWA
Powiem - jemu:... “Ja biedna matula
Do nóg sie rzucam.
Kleka.
Królu, zloty panie!
Kaz córce, która ma zlota obfitosc,
Niechaj mnie kocha".
Wstaje.
A król z tronu wstanie
I zaprowadzi mnie do serca córki.
O! o! o!
Placze.
Wiesz ty, za szkaplerza sznurki
Wieszalam sie na sosnie skrzypiacej, za gardlo,
Drzewo sie ulamalo...
Glupia - slepa, wybralas galazke umarla,
Galazke - córke drzewa. - Zelazna gadzino,
Nie zlitowalas sie ty matki wdowy?
A ja by zyla chleba okruszyna
W twoich palacach! Niechby twoja reka
Sypiac golabkom w trawe zer perlowy
Nie odganiala od pszenic ziarenka
Zglodnialej matki. - Wygnac w las! na burze!
Wypedzic matke! upadlam w kaluze
I grom czerwony wyjadl z powiek oczy,
Wyjadl do szczetu...
PUSTELNIK
Osleplas?...
WDOWA
Mózg toczy
Okropna ciemnosc. Mialam przed wieczorem
Tyle swiatlosci, ze moglam za borem
Rozróznic biale slonce od ksiezyca;
A teraz...
Blyska.
PUSTELNIK
Jak to? i ta blyskawica
Nie swieci tobie?
WDOWA
Wzrok ludzi nie strzeze
Od Boga reki - co mi dzis po wzroku.
A wiesz ty? wiesz ty, ze ja teraz wierze,
A nie wierzylam dawniej - ze co roku
Ptaszki jaskólki nim pójda za morze,
Stare, zgrzybiale, biedne matki - dusza.
Tak, tak, tak... ludzie prawde mówic musza.
Zebrzac po swiecie, piosenke uloze;
Groszowa piosenke o jaskólkach czarnych,
Co dusza matki - prosze! w ptaszkach marnych
Taka nielitosc! Wygnac matke stara,
Glodna, na cztery wichry, targajace
Za siwe wlosy.
PUSTELNIK
Podsciwych tysiace
Padaja na tym swiecie zlych ofiara.
Gdybym ja ciebie wzial za nieszczesc swiadka?
WDOWA
To i ty matka... i ty takze matka?
Nie pójde z toba, bo sie bedziem klócic
O pieknosc imion naszych córek - moja...
Ach, gdybys ty mie z grobu chcial occucic,
Wolaj: Bladyna. - Pójde szukac zdroja
I pic jak wróble, zadzierajac glówke
Do Pana Boga - dzieki mu, dal wody.
Spiewa mruczac
Stara miala jedna krówke
I chacine, i ogrody,
I dwie córki...
Odchodzi w las.
PUSTELNIK
Po kraju calym szukac kaze
Tej matki - i okropny sad wydam na dziecko.
Odchodzi do celi.
SCENA III
Noc - blyska. - Sala bez swiatla w zamku Kirkora.
Skierka i Chochlik wychodza z drzwi, którymi wyprowadzono po uczcie Grabka.
SKIERKA
Nasz pan usnal tam na wiezy
I spi gleboko; ja lece,
Nim sie ta burza usmierzy,
Kapac sie w blyskawicach.
CHOCHLIK
Ja wyprawiam hece
W stajni, gdzie nad wrotami nie przybito sroki.
Czy wiesz, ze na tej wiezy puchacz jednooki
Zaprosil mnie na uczte? bedzie patrzal krzywo,
Jesli pogardze udem zadziobanej myszy.
SKIERKA
Ja matke bociana siwa
Lece nakarmic; nie slyszy
Na prawe ucho i slepa;
Wczora od chlopskiego cepa
Uratowalem nieboge...
Polece, czekac nie moge.
W taka burze biedna stara
Moze z przestrachu umarla.
CHOCHLIK
Co to za stuk?...
SKIERKA
To burza drzwi zawarla.
CHOCHLIK
Cyt... ktos idzie...
SKIERKA
Jakas mara
W bieli... przez okno wylece...
Wylatuje przez okno.
CHOCHLIK
Za nim! na koniach w zamku wyprawowac hece.
Wylatuje.
SCENA IV
Sala taz sama.
BALLADYNA
sama wchodzi w nocnym ubiorze z nozem w reku
Nie moglam spac, nóz lezal przy mnie, wzielam.
W koszuli - wstyd! gdyby cie kto zobaczyl
W koszuli z nozem w reku? - Jak tu ciemno!...
Idzie ku wiezy.
Cyt... jakis szmer? - Wiatr mi zgasil swiece...
To przywidzenie - nic nie slychac, zamek caly
Gleboko spi... Lecz jesli spi ten czlowiek
Z otwarta powieka?... to co? to co?
Jezeli dzis nie zrobie rzeczy, jutro
Zalowac bede, wiem, zalowac bede.
Wiatr zamknal za mna drzwi, a ja myslalam,
Ze jaki ciemny duch zamykal za mna;
I dotad nie spojrzalam w tamta strone,
Jakbym sie bala spotkac z czym okropnym.
Oglada sie.
A widzisz, nie ma nic, nic nie ma. Ciemne
Powietrze. Mgla; zadnych nie widac mar.
Blyska.
Wszelki duch Boga chwali! Jaka to byla
Blyskawica czerwona! jak wszystkie sciany
Widzialam biale. - Cyt. - Nie slychac nic -
Spiesz sie! - Lecz jesli zar blyskawic lunie
Na moja twarz, gdy bede z nozem stala
Nad nim; to co? - Ogien pokaze tobie
Miejsce, gdzie masz uderzyc. - O, blyskawice!
Stwórzcie czerwony dzien na lonie nocy,
Badzcie mojego czynu sloncem. - ide.
Wychodzi na wieze.
SCENA V
Sala taz sama.
KOSTRYN
wchodzi zbrojno z dobytym mieczem
Drzwi otworzone. Teraz mie, fortuno,
Prowadz i pomóz ze zlotego cielca
Jak Jazonowi zlote obciac runo,
A ja przysiegam, ze choc syn wisielca,
Bede na tronie jako syn ksiazecy;
Dzis sluga gorszych, jutro pan tysiecy
Lepszych ode mnie. - Cyt. - To puchacz huczy
Na wiezy zamku. - Idzmy na drabine -
Wszystko gotowe. Mam pek caly kluczy
Od bram zamkowych, plachtami obwine
Konia podkowy - i z owa korona
W pochmurnej nocy jak duch czarny zgine;
A co nad wszystko: z cudzolozna zona
Rozbrat na wieki. O! szatanie prowadz!
Chce isc na wieze i we drzwiach spotyka sie z powracajaca
Balladyna.
Kto to?
Cofa sie z przestrachem.
BALLADYNA
Ja.
KOSTRYN
Sama - w ciemnosciach - co znaczy?
Slyszalem jakis jek, szedlem ratowac.
BALLADYNA
Przynies mi swiatla; niech swiatlo zobaczy,
Jak ja okropnie musze byc czerwona.
Skonczylam. - Kogo ty ratowac chciales?
Juz zdaje mi sie, ze ta burza kona,
Ustalo blyskac. - To i ty slyszales
Ten jek okropny?... az tu bylo slychac?!
To dziwne! Kiedy przestawal oddychac,
Raz westchnal. - Idz ty po swiatlo, Kostrynie,
Idz na dól.
Kostryn wychodzi.
Dziwnie krew pachnie ode mnie...
Stalo sie - stalo; teraz nadaremnie
Zalowac rzeczy. Stalo - sie przeminie.
Z nas wszystkich kiedys beda takie trupy. -
Swiecy! - mój caly zamek za blysk swiecy!
Kostryn wchodzi bez swiatla.
KOSTRYN
Wszystko spi w naszej ceglanej fortecy,
Nawet zgasly latarniowe slupy
Przy bramie zamku. Czy sluzbe rozbudzic?
BALLADYNA
Nie budz nikogo; musialam zabrudzic
Rece po lokiec. Dziwna pachne wonia.
KOSTRYN
Wzielas korone?
BALLADYNA
Nie... stój, pójde po nia.
Ja sie nie lekam. Wiem gdzie stoi loze.
Wychodzi Balladyna na wieze.
KOSTRYN
Straszna odwaga. Omal tobie, Boze,
Nie podziekuje, ze mi ona kradnie
Czyn ten okropny... Chcialbym na jej czole
Zobaczyc, jaka barwa lwica bladnie.
Balladyna wraca bez korony.
BALLADYNA
Prózno w ciemnosciach macalam po stole,
Ten stól mial jakies rysy zimnej twarzy.
Moze to nie byl stól...
KOSTRYN
Ty stój na strazy,
Ja pójde szukac...
BALLADYNA
Stój... Nie, idz - wszak ja sie
Nie lekam siebie. - Nawet nie zaluje...
Kostryn wychodzi na wieze.
Ja wiem, ze zwykle Lachom zal po czasie
Zawraca glowy i sen cichy truje.
Moze sie teraz trup czerwony snuje
Przed ludzi spiacych oczyma, a oni
Przez sen zegnaja krzyzem cicha mare. -
Schodzi po wschodach; jak te szczeble stare
Trzeszcza...
do Kostryna, który wchodzi z korona
Znalazles... ty cos trzymasz w dloni?
KOSTRYN
ponuro
Tak.
BALLADYNA
Daj. Nie! nie! nie! nie zblizaj sie do mnie,
Bo bede wolac ratunku od ludzi...
Stój tam.
KOSTRYN
Co znaczy? mówisz nieprzytomnie.
BALLADYNA
Stój tam, bo krzykne, zamek sie obudzi,
Stój tam z daleka, az w tobie przeminie
Ta mysl... W powietrzu ja czuc... o! Kostrynie,
Chciales mie zabic, serce twoje bilo
Glosno, jak moje bije, gdy zarzynam.
KOSTRYN
Jeslim to myslal, na wieki przeklinam
Ów zakat mózgu, gdzie sie urodzilo
Szalone dziecko.
BALLADYNA
Chodz tam, do komnaty...
A namówimy sie po cichu razem,
Co jutro czynic...
Rozwidnia sie troche.
KOSTRYN
Doniosly mi czaty,
Ze Kirkor wrócil do Gnezna, zelazem
Grozac takiemu, co by sie z korona
O tron upomnial...
BALLADYNA
To nic... bede miala
Ludzi i miecze; a za moja strona
Bedzie ta tluszcza ludzi, omal cala
Karmiona w zamku... Kirkor nie poskromi
Zlotego deszczu. - Cyt -
KOSTRYN
Nic, to na dworze
Wróble swiegoca.
BALLADYNA
Jak to? juz dzien? Boze!
Jak biala swiatlosc... mdlo mi! mdlo mi! mdlo mi!
KOSTRYN
Idz, przespij szara godzine poranku.
Ja sam obudze, gdy slonce zaswieci;
Staniesz w rycerzy uzbrojonych wianku.
Jakos to bedzie - wojsko nam sie skleci.
Daj klucz od skarbu, bede mierzyl garcem
Przekupne zloto.
BALLADYNA
Skoncz takze ze starcem,
Co mieszka w celi - a nas tylko dwoje
Bedzie wiedzialo.
KOSTRYN
Ty ciezarna; troje.
BALLADYNA
Jak to? i dziecko noszone w zywocie
Bedzie wiedzialo? - Idz! - W biednej istocie
Nieurodzonej taka tajemnica.
Ty sie najgrywasz? Jesliby tak bylo,
Jak ty powiadasz, czy ja szalenica
Porodzic zywe? Lecz nie - bedzie zylo,
Dziecko nic nie wie...
KOSTRYN
Niechaj moja lwica
Spac sie polozy - i zbudzi sie swieza
Do nowych czynów, w przylbicy rycezra.
Wychodza.
Koniec aktu czwartego
AKT V
SCENA I
Poranek na lesnej lace - Skierka i Chochlik.
SKIERKA
Jak po burzy ranek swiezy!
Bylem u matki bociana
I nakarmilem.
CHOCHLIK
Ja na zamku wiezy
Ucztowalem u sowy. Gdzie pani Goplana?
SKIERKA
Znów polece po rozlogach,
Polece laka i borem;
Kwiatki postawie na nogach,
Rozczesze zyto na grzedzie,
Zatrzymam sie nad jeziorem,
Zawolam: labu, labusie!
I dwa Goplany labedzie
Po wód blekitnym obrusie
Przyplyna do mnie z ajeru;
Garsteczka zlotego zeru
Sniezne ptaszeta przysypie;
I znów lece pod leszczyne,
Gdzie lania Goplany szczypie
Blyszczaca deszczem krzewine;
I tecze nad nia zawiesze,
I róze nad nia rozwine;
I znowu dalej pospiesze
Na skrzydlach babki konika.
Przyplywa tuman mgly rannej, oswiecony tecza; spod bramy kolorów wychodzi Goplana.
GOPLANA
Chodzcie mnie uscisnac, aniolki,
Bo Goplana na wieki wam znika.
O! zaplakane fijolki!
Róze moje, badzcie zdrowe.
SKIERKA
Co ty spiewasz?...
GOPLANA
Niestety! Niestety!
Piosenke pozegnania.
SKIERKA
Jeszcze oczerety
Nie gna sie od jaskólek, jeszcze dnie wiosnowe.
GOPLANA
Polece w okropna kraine,
Gdzie sosny i sniegi sine,
Gdzie slonce jak gasnacy zar;
Gdzie ksiezyc jak twarz tych mar,
Co z grobu wychodza na cmentarz.
Aniol kar ze mna poplynie
Krzyczac mi w duszy: “Pamietasz
O róz i malin krainie".
Badzcie zdrowi! badzcie zdrowi!
Poplatalam ludzkie czyny
Tak, ze Bogu mscicielowi
Trzeba wziac grom i upuscic
Na ludzkie dziela i winy...
SKIERKA
My cie nie chcemy opuscic,
Goplano! Goplano! Goplano!
GOPLANA
Puszczajcie biedna wygnana,
Kiedys wam o mnie zaspiewa
Piosenke obca ptaszyna
Usiadlszy na galazce placzacego drzewa.
Badzcie zdrowi! moja wina,
Ze wygnana w pólnoc lece.
CHOCHLIK
Jeszcze ci w drodze poswiece,
Jak hajduk biegnac z ognikiem.
GOPLANA
Dzis dlugim zwiazane szykiem
Na pólnoc leca zurawie,
Uczepie sie tego wianka,
I w powietrzu sie przeplawie,
Jak biedna dziewic równianka
W blekitne rzucona fale.
SKIERKA
O biada! o biada! o biada!
GOPLANA
Prózne zale! prózne zale!...
Pokazuje w glab lasu.
Tam szarfa zurawi spada
Na laki blyszczace rosa;
Gdy sie zurawie podniosa,
Uchwyce sie szarfy konca
I w blekit polece blada,
Blada jak miesiac od slonca,
Lekka jak lisc, co opada.
Lecz nad mury gneznenskiemi
Lecac, zaspiewam smutne pozegnanie ziemi.
Wychodzi - Skierka i Chochlik leca za nia.
SCENA II
Pod murami Gniezna wal.
Kirkor z dobytym mieczem, ze skrzydlami orlimi na barkach, wchodzi na czele wojska. - Choragwie rozwiniete - traby graja.
KIRKOR
do rycerzy
Czlowiek, co sie o berlo Lachów upomina,
Nie chcial wystapic w szranki, jak podla gadzina
Kryje sie, a zebrawszy, co mówie! ten podly -
Obietnicami, zlotem, zakupiwszy sobie
Mnogich stronników... rycerz z nieznanymi godly,
Walka chce tron owladac i na moim grobie
Stanac jako na pierwszym szczeblu królowania.
Mnodzy rycerze nasi (niech nas Bóg ochrania
Od takiego szalenstwa i takiej slepoty!),
Mnodzy nasi rycerze przeszli pod namioty
Jasnego oszukanca, lecz Bóg patrzy z nieba
W serca ludzkie; nam zdrajców przekupnych nie trzeba.
Skoro przybedzie Popiel, po którego w lasy
Poslalem trzech rycerzy, z orlimi halasy
Rzucimy sie na zloty obóz samozwanca.
do rycerzy stojacych na murach
Wy zamykajcie bramy... Niech z kazdego szanca
Na pole walki patrza mnogie samostrzaly.
Gdybym ja przegral, zginal, to jeszcze te waly
Dlugo bronic sie moga... Niech wam siwe glowy
Przypomna chwile strachu, ze mur poludniowy
Najslabszy, ze tam trzeba postawic mur ludzi.
Ale da Bóg, ze miasto jutro sie obudzi
Wolne od zgrai lotrów.
RYCERZE
Zwyciezysz, Kirkorze!
KIRKOR
Jesli Bóg da... ach! kiedyz ja przylbice zloze!
Kiedyz wróce do zony? kiedyz ujrze koniec
Krwawym sprawom królestwa i rozbojom?
JEDEN Z RYCERZY
Goniec.
Wchodzi Goniec kurzawa okryty.
KIRKOR
We trzech wyslani w bory, nie przyprowadzacie
Pustelnika Popiela?
GONIEC
Okropnosc!
KIRKOR
Czy w chacie
Nie znalezliscie starca? mów... walka nas czeka.
GONIEC
W celi nie bylo starego czlowieka;
Lecz na skrzypiacej galezi przed chata
Trup jego wisial na grubym powrozie.
Z bialymi wlosy i z podarta szata
Wicher sie bawil i trupa kolysal
Jak stara mamka.
KIRKOR
Trabic po obozie
Haslo do walki! - Los jemu dopisal,
Do smierci gonil nieszczesciem i zabil
Nieznana reka. - Serces mi oslabil
Twoja powiescia, spraw sie dobrze w boju -
Mówisz, ze wisial?
GONIEC
W pustelniczym stroju
Wisial przed chata. Na nieszczesnym drzewie
Wrona krakala...
KIRKOR
Idzmy! niech w powiewie
Tancza choragwie... idzmy! scisnac szyki!
Nadzieja w mestwie. - Niech zaczna luczniki!...
Wychodzi z wojskiem.
SCENA III
Namiot Balladyny.
Kostryn i Balladyna w zbrojach - z helmami zapuszczonymi wchodza na scene.
KOSTRYN
Zostan w namiocie, nie wychodz na pole,
Bo, jak przeczuwam, wkrótce kirkorczycy
Walke rozpoczna. Obóz jego w dole,
A nasz na górze jak gniazdo orlicy.
BALLADYNA
Wiele dusz stanie za chwile przed Bogiem.
KOSTRYN
Gdzie mlóca zyto tam plewy z omlotku
Leca pod niebo. Stój za gumna progiem
I nie rozplatuj znów na kolowrotku
Sczero-sumiennym - zaplatanych pasem
Dziwnej przeszlosci.
Wchodzi Zolnierz.
ZOLNIERZ
Z okropnym halasem
Ida do boju szyki Kirkorowe.
KOSTRYN
Królewiczatko moje, badz mi zdrowe!
BALLADYNA
Czy zwyciezymy?
KOSTRYN
Siedz, pani, w namiocie.
Niechaj cie próznosc nie prowadzi w zlocie
Na oczy slonca i na luków zadla.
Bogdajbys cicho spiewala i przadla
Szate królewska lub smierci koszule;
To albo drugie pewnie ci sie przyda...
Ha! ha! z proc leca olowiane kule,
Patrz jak kolczate... hej, giermku, gdzie dzida?
I tarcza moja.
Bierze tarcze i dzide z rak giermka i wychodzi.
BALLADYNA
sama
Jezeli zwyciezy,
Jak mu nagrodze? w ziemi calej lonie
Nie znajde kruszcu na zalanie gardla
Temu Niemcowi. Lecz jezeli przegra?
Jezeli przegra, to sie wszystko skonczy
Chwila okropna, wszystko sie rozwiaze
Jak straszna bajka jakiej czarownicy:
Przegrala, w piersi przebila sie nozem,
A nóz zatruty byl jadem gadziny.
Gdzie ta kobieta? Obaczylam w lesie
Babe, podobna do roztrzaskanego
Piorunem debu... kazalam potworze
Z krukami smierci gonic za obozem
I przyniesc jadu czerpanego z wezy.
Stara Kobieta w lachmanach wchodzi, podnoszac zaslone namiotu.
Jestes?
STARA
Przynioslam rozek ludomoru.
BALLADYNA
Daj... i uciekaj do ciemnego boru,
Uciekaj, mówie, stara czarownico;
A spróbowawszy na kim tego jadu,
Zaplace tobie... precz bo cie pochwyca
Rycerze moi i na rzece splawia.
Ucieka stara kobieta.
Okropna jedza... Wlos by gniazdo gadu
Wisi w postronkach, a oczy sie krwawia
Jak zeby wilcze obroczone w scierwie.
Nóz ten zatruty piersi mi rozerwie,
Jezeli w rece meza wpadne zywa,
I serce moje bijace ukasi
Jak zadlo osy. Juz po jednej stronie
Jadem zmazany okropnie poczernial,
I zarumienil sie rdza, pozielenial;
A druga strona jeszcze nie dotknieta
Slina wezowa, czysta jak tasaki
Swiezo na kretym brusie pociagnione.
Wchodzi Zolnierz.
Co slychac?
ZOLNIERZ
Panie! wszystko zawichrzone
Na polu walki jak w burzliwej chmurze.
BALLADYNA
Czy przegrywamy?
ZOLNIERZ
Na szancowej górze,
Gdzie rosna brzozy nad zródlem, widzialem
Grafa Kirkora; otoczony walem
Zabitych ludzi, trzyma sie i siecze
Jasna siekiera.
BALLADYNA
Z czymzes ty, czlowiecze,
Do mnie przyslany?
ZOLNIERZ
Donosze ci, ksiaze,
Ze dwiestu ludzi przekupionych wczora
Przeszlo na polu z szeregów Kirkora
Na strone nasza. Jesli sie rozwiaze
Na lewym skrzydle luczników gromada
Kupiona zlotem, pole bedzie nasze.
BALLADYNA
Jeszcze nie przeszli! opieszala zdrada
Gorsza niz wiernosc... Idz w bojowa kasze
Z lyzka zelazna, jezeli w nia wpadnie
Glowa jakiego wodza, bedziesz panem...
Rozumiesz? Mozna spoza góry snadnie
Podejsc... zaskoczyc na plecy - czakanem
Ciac w leb stalowy. - Idz - bic - zabijac.
Wchodzi drugi Goniec.
GONIEC
Lewe sie skrzydlo zaczelo rozwijac
I pierzchac w Gnezno... wkrótce walki koniec.
Przy nas zwyciestwo...
BALLADYNA
Dobrej wiesci goniec
Niech ma zaplate...
daje pieniadze
Czy wódz wrogów wziety?
GONIEC
Widzialem sztandar Kirkora zatkniety
Na malym wzgórku, gdzie rosna trzy brzozy;
A trupów szaniec urosl tak wysoko
Okolo niego, ze my pelni zgrozy,
Ani wziac wodza moglismy na oko,
Ani przestapic umarlego walu.
BALLADYNA
Jezelis pelny mestwa i zapalu,
Jesli chcesz kiesy po wierzch pelnej srebra -
Idz na ten wzgórek, niech ci trupie zebra
Beda drabina, postronkami wlosy.
Idz i zabijaj...
Slychac okrzyki.
Co to sa za glosy?
Kostryn wchodzi zbrojny i krwia pomazany.
A Kirkor?
KOSTRYN
Zginal...
BALLADYNA
chowajac nóz zatruty po jednej stronie
Mialam nóz gotowy...
Winnam ci zycie. Naczelników glowy...
Niech kat poscina - idz, wydaj rozkazy...
Kostryn wychodzi.
GLOSY ZA NAMIOTEM
Niech zyje wódz nasz, Fon Kostryn!
BALLADYNA
Niech zyje
Wódz wasz, Fon Kostryn... powtarzam wyrazy
Jak glupia sroka... rzuce sie na szyje
Niemca i wezlem pocalunków zdusze.
Kostryn wprowadza poselstwo ze stolicy - jeden z obywateli niesie na tacy zlotej chleb i sól.
KOSTRYN
Oto poselstwo z poddanej stolicy.
BALLADYNA
Kazales wieszac?
KOSTRYN
Pierwsi buntownicy
Juz zgromadzeni pod mackowa grusze;
A ta sie cieszy, ze do siego roku
Dwa razy bedzie nosila owoce.
BALLADYNA
do poselstwa miejskiego
Czego wy chcecie?
Poslowie klekaja.
POSEL MIEJSKI
Aniele z obloku!
Do ciebie serca narodu sieroce
Wznosza sie wszystkie, ty badz kraju panem.
Stolica calym znizona kolanem
Czeka na ciebie z otwartymi bramy.
Witaj wiec! witaj, mily hospodynie!
Serca i skarby, i wszystko, co mamy,
Pod nogi twoje strumieniem poplynie,
Bos juz zasluzyl na wdziecznosc narodu
Skaraniem hersztów, którzy nas uwiedli.
Ci nas mekami, kara miecza, glodu,
W miescie trzymali; a nasze zas serca
Ciebie szukaly. Obysmy dowiedli,
Ze miedzy nami zaden przeniewierca
Na gniew twój, wielki panie, nie zasluzyl,
Obys zyl dlugo, obys skarbów uzyl,
Obys nieszczesna przycisnionych dola
I tu przed toba kleczacych na prochu
Przyjal laskawie. Chlebem cie i sola
Witamy, panie.
BALLADYNA
do Kostryna
Czy z tego motlochu
Zaden przeciwko mnie nie nosil broni?
KOSTRYN
Dwóch jezykami walczylo po miescie,
Lud namawiajac do boju.
BALLADYNA
Gdzie oni?
KOSTRYN
wskazujac
Pan burmistrz Kurier i Pismo.
BALLADYNA
Powiescie
Obu rycerzy burmistrzów na dzwonie
Wiezy zamkowej.
PIERWSZY Z POSLÓW
Panie! w twoim lonie
Kamienne serce.
BALLADYNA
To wreszcie, to wreszcie
Na wasze prosby ulaskawiam obu.
Wybic im zeby i wylamac szczeki,
Niech nie walcza.
PIERWSZY Z POSLÓW
Wiec nie ma sposobu
Ublagac ciebie przez lzy ani jeki,
Zelazny panie nasz?
BALLADYNA
Jestem kobieta.
Widzac, ze sie cofaja z przerazeniem
Cóz to? cofneli sie jak od zarazy,
I znów jak wiatrem kolysane zyto
Bija glowami?
PIERWSZY Z POSLÓW
Na twoje rozkazy
Czekamy, pani planuj z ludu wola.
BALLADYNA
Bez ludu woli... Dajcie mi chleb z sola.
Poslowie, ufam drozdzom tego ciasta.
Chodz tu, Kostrynie. Winnam ci tak wiele,
Ze ci pólowa zdobytego miasta,
Pólowa kraju i chleba pólowa
Slusznie nalezy...
Wyjmuje nóz zatruty po jednej stronie i rozcina na dwoje chleb.
Wszystkim sie podziele,
A serce wezmiesz cale.
KOSTRYN
klekajac
O! królowa!
BALLADYNA
kosztujac chleb, widzi, ze Kostryn takze je podana sobie polowe
Czyn, co ja czynie. Nie lekam sie jadu
W chlebie poddanych. Chocby miasto zyta
Uzyli lusek zelaznego gadu,
Smaczna ci bedzie zelazem zdobyta
Bulka... jedz, prosze... trzeba ludziom wierzyc.
A teraz kazcie z triumfem uderzyc
W traby zwycieskie. Idzmy, wojownicy,
Do otworzonej zelazem stolicy.
Wychodzi oparta na Kostrynie, za nia poslowie i lud.
SCENA IV
Sala królewska w Gneznie - tron w glebi - Kanclerz u stóp tronu.
Panowie panstwa. Wawel dziejopis. - Paz. - Dwór. - Sedziowie.
KANCLERZ
Wszystko gotowe na przyjecie pana.
Zasiadzcie teraz lawy po urzedzie:
Przy samym tronie wodzowie i sedzie,
Szafarze zboza, dolewacze dzbana,
Niech wszystkich razem nowy król powita.
Wchodzi Goniec.
GONIEC
Swietny urzedzie, wiesc przynosze wazna,
Nasz król, pan nowy - kobieta.
KANCLERZ
Kobieta!
WSZYSCY
Królem kobieta!
KANCLERZ
Niech bedzie odwazna,
Jak byla Wanda... niech tak dobra bedzie,
Ale szczesliwsza.
Goniec drugi wchodzi.
GONIEC
Przeswietny urzedzie!
Królowa weszla juz do bram stolicy.
KANCLERZ
Kazcie, niech wszystkie serca na dzwonicy
Bija dzien caly, tak jak serca ludu.
PIERWSZY Z PANÓW
Wieszczbiarz nie moze wytlumaczyc cudu,
Co sie ukazal dzisiaj narodowi.
Lud niespokojny.
KANCLERZ
Co za cud?
PIERWSZY Z PANÓW
Nad opis.
Jezeli chcecie, to go wam opowie
I w ksiegi wpisze szlachetny dziejopis
Królów na Gneznie.
KANCLERZ
Przemadry Wawelu,
Czy sam widziales?
WAWEL
Co widzialo wielu,
Moge poswiadczyc jak swiadek naoczny.
Dnia tego ranek byl po stronach mroczny,
Lecz sie wyjasnil ku wschodowi slonca -
Wiec jak widzialem prawie sam... od konca
Niebios, skad blyszczy gwiazda Oryjona,
Wylecial, lecac sznur zurawi bialy,
A na nim wiszac za sniezne ramiona
Mglista niewiasta.
KANCLERZ
I wszystko widzialy
Twe wlasne oczy, przemadry Wawelu?
WAWEL
Nie ja widzialem, lecz widzialo wielu;
Moge przyswiadczyc na rzecz z mego czasu.
PAZ
Ja sam widzialem z goplanskiego lasu
Za zurawiami lecaca dziewczyne.
Ta na ostatnia orszaku ptaszyne
Padajac, biale zawiazala raczki
Za szyje ptaka; a glowa do ziemi,
Sypala wlosów rozwite obraczki
Jasne jak slonce, i tak na warkoczu,
Gdy promieniami rozlal sie zlotemi,
Lezala plynac.
KANCLERZ
Trzeba dziecka oczu,
Aby na szmatach niebieskiego plótna
Obraz widzialy.
Sciemnia sie jak przed burza.
JEDEN Z PANÓW
Co to? ciemnosc smutna
Na tron nam upadla i nam na oblicza:
Jak zacmionego slonca tajemnicza
Zielonosc - bladzi staniemy przed pania.
KILKU
Okropna ciemnosc.
Wchodzi Straznik wiezy.
STRAZNIK
Nad blaszana bania
Królewskich zamków, skad w niebo wytryska
Igla zlocona, okropne chmurzyska
Wokolo sie czarnym owinely wiankiem
I coraz grubsze juz wisza nad gankiem,
Gdzie ustawiona muzyka królewska.
A cala nieba równina niebieska,
Jakby sie z jednej uragala chmury.
KANCLERZ
Bijcie w dzwony.
STRAZNIK
Lono ma z purpury
Ognistej...
KANCLERZ
Deszczu potrzeba, niech pada.
STRAZNIK
Na czarnym wozie jakas jedza blada,
Stu zurawiami wywieziona z piekla,
Wezami stado wedrujace siekla
I kierowala nad zamek do chmury.
Siedzi w mgle teraz, ale jek ponury
Piekielnych ptaków z mgly sie wydobywa.
Slyszycie?
Slychac jek z wiezy.
KANCLERZ
Prawda, jakis jek nieznany!
PANOWIE
zrywajac sie z law
Okropnosc!...
KANCLERZ
Niech sie zaden z law nie zrywa.
A ty, strazniku, musiales byc pjany,
I sam stworzyles wiesc o czarownicy.
STRAZNIK
Ja sam widzialem i lud z okolicy,
I lud gneznenski...
OKRZYKI
za scena
Niech zyje królowa!
Balladyna wchodzi w królewskim ubiorze, w koronie. Kostryn w zbroi. - Lud.
KANCLERZ
Pani! niech bedzie poswiecona glowa,
Co nam przynosi korone Popielów.
Witaj i panuj tak madrze i szczodrze,
Azebys z Bogiem do najswietszych celów
Lud prowadzila. Przewiaz sie na biodrze
Szata czystosci, czolo wznies do nieba.
Daj laske winnym - daj laknacym chleba.
A wszystkim niechaj rzadzi sprawiedliwosc.
BALLADYNA
z tronu
Cóz mam uczynic?
KANCLERZ
Praw naszych gorliwosc
O dobro ludu stanowi od dawna,
Ze król, nim siadzie do pierwszego stolu,
Nim da spoczynek strudzonemu czolu,
Które uciska w dzien korona slawna:
Wprzódy na lawie sadowniczej siada,
I rozwiazuje kryminalne sprawy.
BALLADYNA
Niech sie tak stanie, jak wasze ustawy
Kaza...
Kostryn chwieje sie i pada.
JEDEN Z PANÓW
Co to jest? wódz blednie i pada?
BALLADYNA
przystepujac do lezacego Kostryna
Co to sie znaczy... slabo ci?
KOSTRYN
Umieram.
BALLADYNA
Panie mój! drogi!
KOSTRYN
Precz! jedzo trujaca!
Zrzuccie ja z tronu - ja pierwszy otwieram
Grobowiec ciemny dla ludzi tysiaca,
Co beda zyli pod nia...
BALLADYNA
On w malignie...
Wyniesc go! wyniesc!... cialo jego stygnie...
Niech lekarz jaki uzdrowi go, za to
Polowa kraju zaplace.
LEKARZ
Juz skonal.
Wynosza cialo Kostryna, lekarz idzie za nim.
KANCLERZ
Pani, okropna zasmucona strata,
Znos ja cierpliwie. Bóg ciebie przekonal,
Na samym wstepie u zlotego tronu,
Ze przy tych szczeblach stoi widmo zgonu
I czeka na nas.
BALLADYNA
do siebie
Juz przeszlosc zamknieta
W grobach... Ja sama pania tajemnicy.
glosno
Kazcie wojennym brancom rozkuc peta,
Zastawic stoly na rynkach stolicy
I dawac co dnia dla zebraków strawe.
KANCLERZ
Wdziecznosc i slawa tobie.
BALLADYNA
Ja o slawe
Nie dbam, a wyzsza teraz nad sad ludu,
Bede, czym dawno bylabym, zrodzona
Pod inna gwiazda. Zycie pelne trudu
Na dwie pólowy przeciela korona.
Przeszlosc odpadla jak od plytkiej stali,
Która po stronie jednej oslinila
Zmija - pólowa jablka leci zgnila
I czarna jadem. Wyscie mnie nie znali
Taka, jak bylam - niech wiec lud nie sledzi
Przeszlosci mojej. Wiecie, com wyznala,
A reszte wyznam ksiedzu na spowiedzi.
Ha! jeszcze jedno - poszukajcie ciala
Grafa Kirkora miedzy geste trupy.
I na ten wzgórek, gdzie juz tylko slupy
Brzóz odrabanych mieczami sie biela,
Zaniescie mary z jedwabna posciela,
Na tej poscieli przyniescie spiace
Zwloki Kirkora... Niech ludu tysiace
Placze przy marach tego, co z orezem
Polegl mym wrogiem... a byl moim mezem -
Zaprawde mówie, ja - po grafie wdowa.
Lecz niech nie roi bajek tlum gawiedzi;
Co miala wyznac, wyznala królowa,
A reszte powie ksiedzu na spowiedzi.
Teraz, kanclerzu, wywolaj przede mnie
Zbrodniów - na pierwszym siedze trybunale.
Jesli falsz wydam, niechaj bedzie ze mnie
Gniazdo robaków! niech sie ogniem spale!
Ani mie ujmie dobroc, ani trwoga,
Ani odwioda ludzie, ani czarty.
Przysiegam sobie samej, w oczach Boga,
Byc sprawiedliwa.
KANCLERZ
Wozni!
WOZNI
Sad otwarty.
KANCLERZ
Oto jest ksiega praw. - Oto Zbawiciel
Na suchym drewnie krzyza rozpostarty.
Ucaluj ksiege i krzyz!
WOZNY
Oskarzyciel.
Staje Lekarz zamkowy.
KANCLERZ
Ktos jest?...
LEKARZ
Królewski lekarz.
KANCLERZ
O co sprawa?
LEKARZ
O jadotrucie.
KANCLERZ
Na kim?
LEKARZ
Na Kostrynie.
Twój wodz, o pani mozna i laskawa,
Otruty skonal; wielki rycerz ginie
Od jadu, co zowie sie ludomorem.
Na jego ciele zelaznym kolorem
Wyszlo tysiace plam; skonal otruty.
KANCLERZ
Kogoz posadzasz?
LEKARZ
Niech sad szuka winnych.
BALLADYNA
Zbrodniarz nieznany? odlozyc do innych
Sadów te sprawe. Niech ma czas pokuty.
KANCLERZ
Zwyczajem kraju jest, moscia królowo,
Wydawac wyrok chocby nad nieznanym,
I zawieszony miecz trzymac nad glowa
Tajnego zbrodnia, az bedzie schwytanym
I da nam gardlo.
BALLADYNA
Sa jednak zbrodniarze
Wyzsi nad wyrok, swieci jak oltarze,
Niedosiegnieni...
KANCLERZ
Takich Bóg ukarze.
Do ciebie ziemski wyrok dac nalezy
Szczero-sumienny.
BALLADYNA
Cóz wyrzekly prawa?
KANCLERZ
Jezeli który z szlachty i z rycerzy
Trucizna gorzka na zycie nastawa
Równego sobie i dopelni czynu,
To kara miecza. Jesli zas kto z gminu
Otrucie spelni...
BALLADYNA
Dosyc!...
KANCLERZ
Sadz, królowo.
Niechaj u ciebie mniej wazy praw slowo,
Niz glos sumienia.
BALLADYNA
Skonczmy! Otrawiciel
Winien jest smierci.
KANCLERZ
Na zamkowym progu
Otrabic wyrok. A jezeli msciciel
Kat nie wypelni, zostawiamy Bogu!
Slychac traby.
Niech teraz stanie drugi oskarzyciel.
Wchodzi Filon z nozem i z dzbankiem malin, ubrany w kwiaty.
Ktos jest?
FILON
Cien tego, czym bylem! O! smutki!
Wyscie mi pamiec odjely na wieki,
Dreczac pamiecia. Jako nezabudki,
Tracane ciagle od plynacej rzeki,
Znajduja radosc w ciaglym kolysaniu
Blekitnej fali: tak ja, bity fala
Plynacych smutków, we lzach i w niespaniu
Ulge znajduje.
KANCLERZ
Prawodawcza szala
Nie mozna wazyc tego czleka mowy.
Tlumacz sie jasniej.
FILON
Oto malinowy
Dzbanek, a oto nóz. A te maliny
Byly pod glowa zabitej dziewczyny,
Nóz byl w jej piersiach. Niechaj z tego dzbanka
Wyplynie nowy Eurotas placzu,
Niech zaprowadzi smutnego kochanka
Fala przejrzysta do kochanki grobu,
A ja mu powiem: “Strumyku tulaczu,
Dzieki ci wieczne, w grobie dla nas obu
Bedzie spoczynek i cichosci morze.
Przebacz, Apollo! promienisty Boze!
Ze lzy przyszedlem przed ludzmi wylewac
I smutek z nimi lamac jako chleby.
Przychodze ludziom smutna piesn wyspiewac,
Przyszedlem jako Orfeusz w Ereby
Prosic Plutona, by mi wrócil zone"
Sluchajcie! Ona zona moja byla,
Zona mej duszy; dzis jedna mogila
Zamyka biale cialo, zakrwawione
Tym nozem... patrzcie! Oto na tym dzbanku
Znalazlem martwa, o wiosny poranku,
Zabita nozem.
KANCLERZ
W tej zawilej skardze
Czuc zbrodni zapach...
BALLADYNA
Kanclerzu, ja gardze
Szalonych ludzi zaskarzeniem.
KANCLERZ
Pani!
Sad winien sledzic do ostatka, ani
Pogardzac smutnym psa na kogo wyciem,
Wiecze, pasterzu, rozstala sie z zyciem
Twoja malzonka? I znalazles cialo
Nozem przebite. Kiedy to sie stalo?
FILON
Trzy razy ksiezyc i gwiazdy pobladly
Przed Apollinem.
KANCLERZ
Mów, na kogo padly
Twe podejrzenia o zabójstwo krwawe?
FILON
Ach! Parki! Parki! Parki! nielaskawe
Przeciely srebrna nitke jej zywota;
Moze tez z nieba jaka gwiazda zlota
Pozazdroscila mej kochance blasku
W oczach, i oczom zawrzec sie kazala.
KANCLERZ
Gdziez ja znalazles?
FILON
W dumajacym lasku,
Pod cieniem wierzby rozplakanej, spala
Snem nieprzespanym.
KANCLERZ
Zawiklana sprawa.
Wydaj, królowo, wyrok na nieznanych,
Radz sie sumienia.
BALLADYNA
A jak sadza prawa?
KANCLERZ
Za smierc chca smierci.
BALLADYNA
Z tych pozabijanych
Nie bedziem mieli prochu ani cwierci.
KANCLERZ
Wydaj sumienny sad.
BALLADYNA
Winna jest smierci.
KANCLERZ
Winna... Wiec sadzisz, ze zbrodniarz niewiasta?
BALLADYNA
Sadze, jak sadze...
KANCLERZ
Niech ludowi miasta
Otrabia wyrok na zamkowym progu.
Katowi zemsta nalezy lub - Bogu.
traby
Niech teraz stanie oskarzyciel trzeci.
Wchodzi slepa Wdowa, matka Balladyny.
Ktos ty jest?
WDOWA
Wdowa.
KANCLERZ
Na kogo?
WDOWA
Na dzieci
Skarge zanosze... Mówia, ze królowa
Piekna jak aniol, niechaj ona sadzi...
Mialam dwie córki, stara, biedna wdowa,
Zywilam obie. - Jak to czesto bladzi
Czlowiek na ziemi, czekajac pociechy -
Mlodsza uciekla spod matczynej strzechy,
Niedobre dziecko. Lecz druga... o Boze!
Królowo moja, ty jak aniol biala,
Sadzze ty sama! - Druga poszla w loze
Wielkiego grafa; bogdajbym skonala,
Jesli ja klamie; graf ja wzial za zone.
Królowo moja, bogdaj ci korone
Bóg wiecznie trzymal na tej madrej glówce,
Osadz!... W tej drugiej córce jak w makówce
Bylo rozumu. Graf ja kochal bardzo,
Ale ja matka kochalam jak matka!
Az tu w jej zamku juz sluzalce gardza
Biedna staruszka - cierpie do ostatka
Wzgarde sluzalców, grób byl dla mnie blisko -
Az tu mnie jednej nocy te córczysko
W obliczu ludzi zaprzalo sie glosno...
A! córko, mówie, badzze ty litosna
Dla starej matki, co juz bliska truny.
Byla noc straszna i deszcz, i pioruny,
Pioruny i deszcz, i ciemno, i burza.
Córka kazala wypedzic z podwórza
Mnie, stara matke, na wichry i deszcze,
W noc i w pioruny, i w burze, i jeszcze
Glodna kazala. Niech jej Pan Bóg Stwórca
Przebaczy! - Glodna wypedzic z podwórca,
Do lasu... Wiatr mie poniósl za lachmany,
Piorun wypalil oczy. O! rózany
Mój królu! zloty mój panie! litosci!
KANCLERZ
Pani, ty milczysz? Takiej nieprawosci
Mszcza sie okropnie nasze madre prawa.
BALLADYNA
Przeciez nie smiercia?
KANCLERZ
Lechitów ustawa
Smierc przepisuje na niewdzieczne dzieci.
Niechaj cie ksiega naszych praw oswieci,
Czytaj... i czytaj we wlasnym sumnieniu.
A ty, staruszko, nazwij po imieniu
Wyrodna córke, a kat ja ukarze,
Chociazby z pierwszym grafem panstwa w parze
Los ja powiazal... Powiedz grafa miano
I córki imie, a prawa dostana
Przez mury zamku jej serca i glowy.
WDOWA
Co? smierc na córke?... Panie, badz mi zdrowy.
Zegnaj, królowo, ja wracam do boru,
Bede zyc rosa...
KANCLERZ
Podlug ustaw toru,
Kto zaniósl skarge, odstapic nie moze.
Wyznaj...
WDOWA
Nie! nie! nie!
KANCLERZ
Wziac na tortur loze,
I wszystkie stawy jej w zelazne kleszcze,
Cóz? Wyznaj, stara...
WDOWA
Nie, panie.
KANCLERZ
Raz jeszcze
Pytam sie ciebie o imie zlej córy.
WDOWA
Ona niewinna.
KANCLERZ
Wziac ja na tortury.
WDOWA
wydzierajac sie strazy
Królowo moja, zlituj sie! ja stara!
Ja bym byc mogla matka twoja... Boze!
Ty nic nie mówisz? Nic?... To jakas mara
Straszna na tronie. Wiec ja sie poloze
Na tych zelazach i skonam, a w niebie
Bóg wam odpusci.
KANCLERZ
Wygadasz w bolesci.
WDOWA
Panie mój! jasny panie! i u ciebie
Zelazne serce.
Odchodzi ze straza.
KANCLERZ
Praw sie trzymam tresci.
A za to niech mie wielki Bóg obwini,
Lub uniewinni. A ty, monarchini,
Wiedz, ze mam serce pelne lez, goryczy
I przerazenia.
Slychac jek.
Co to jest?
ZOLNIERZ
To krzyczy
Stara kobieta...
KANCLERZ
I nic nie wydala?
ZOLNIERZ
Nic...
KANCLERZ
Poczekajmy.
BALLADYNA
Z mego teraz ciala
Kat zrobil sercu torture... rozciaga...
Wody!...
Podaja pic.
ZOLNIERZ
Juz zdjeta z zelaznego draga.
BALLADYNA
Juz!... Powiedziala co w bolach?
ZOLNIERZ
Umarla.
BALLADYNA
Umarla, mówisz?
ZOLNIERZ
Jak ja kat polozyl
Na tortur kleszczach, to oczy zawarla;
A patrzac na nia, kto by sie pobozyl,
Ze to kosciany Chrystus byl bez ducha.
Kazda kosteczka wywiedla i sucha
Przez rozciagnieta skóre wygladala
Proszac o litosc...
KANCLERZ
I nic nie wydala?
ZOLNIERZ
Umarla cicho... A na suchej twarzy
Dwa wykopala dolki smierc kosciana,
I w obu dolkach stoja lzy.
BALLADYNA
Od rana
Siedze na sadach, a zaden z nedzarzy
Tak nie pracuje dlugo i tak znojnie.
Juz noc, panowie.
KANCLERZ
Nie... to czarna chmura
Wisi nad zamkiem. Poradz sie spokojnie
Twego sumnienia, czego warta córa,
Dla której matka taka smiercia kona?
BALLADYNA
Wy ja osadzcie.
KANCLERZ
Niech twoja korona
Przybierze blasku sadem sprawiedliwym.
Ona zaprawde winna ogniem zywym
Byc obrócona na wegiel piekielny.
Osadz ja...
WSZYSCY
Osadz!
KANCLERZ
Jak Bóg niesmiertelny,
Winna jest sadu.
WSZYSCY
Pociac ja na cwierci.
KANCLERZ
Radz sie sumnienia i sadz.
BALLADYNA
po dlugim milczeniu
Winna smierci!
Piorun spada i zabija królowe - wszyscy przerazeni.
KANCLERZ
Król-kobieta piorunem boskim zastrzelony;
Zamiast w koronacyjne bic w pogrzebu dzwony!
Koniec aktu piatego
EPILOG
PUBLICZNOSC
wywolujac
Dziejopis Wawel! Wawel, narodu dziejopis!
Wawel wychodzi, klaniajac sie.
WAWEL
Przeswietna publicznosci, oto mój skoropis
Zaczal rzecz wydarzona wpisywac do kronik.
Przerwaliscie mi prace.
PUBLICZNOSC
Czyjze jestes stronnik?
WAWEL
Jestem sedzia bezstronny i naoczny swiadek.
PUBLICZNOSC
Jakzes ty piorunowy opisal przypadek?
Powiedz! mysmy widzieli rzecz cala do konca.
WAWEL
Z ziarnka piasku dójsc mozna do obrotu slonca,
Zaciekajac sie w rzeczy wydarzonej jadrze.
Królowa jak Salomon panowala madrze,
Wiec musiala byc madra, przy madrosci cnota.
PUBLICZNOSC
Panie Wawel, za predka tych sadów szczodrota.
Bylo za kulisami stac od pierwszej sceny.
WAWEL
Komponowalem wtenczas nad Popielem treny.
PUBLICZNOSC
Cóz o rodzie królowej?
WAWEL
Z historycznych szczytów
Patrzac, ród jej prowadze z kraju Obotrytów,
Którzy miesa nie jedza. Choc jeden uczonek
Mieni, ze pochodzila z kraju Amazonek;
Ale ja mu zarzucam falsz w kroniki nocie
I dowodze dowodem, i topie go w blocie.
Obaczycie go piórem zabitego w trunie.
PUBLICZNOSC
Cóz powiadasz na piorun?
WAWEL
Sadze o piorunie,
Ze kiedy burza bije, trzeba bic we dzwony,
Ze galazka laurowa lepsza od korony,
Bo w laur piorun nie bije ani glowie szkodzi.
PUBLICZNOSC
Czy jestes tego pewny?
WAWEL
Ten, co w laurach chodzi,
Autor niniejszej sztuki, slusznie wam opowie,
Ze odkad nosi wieniec laurowy na glowie,
Piorun wen nie uderzyl.
PUBLICZNOSC
Pochlebiasz, mój lysy,
I królom, i poetom... Idz precz za kulisy!
Koniec epilogu