froud wstęp do psychoanalizy 2ks2swmqld3mthuwegsdqatxc5hdnp4mnemu7tq 2ks2swmqld3mthuwegsdqatxc5hdnp4mnemu7tq 2KS2SWMQLD3MTHUWEGSDQATXC5HDNP4MNEMU7TQ


celu utrwalenie realności przeciw nierealności albo pomttuie nierealności przez włączenie jej do realności, jako momentu tej realności podporządkowanego. Natomiast intuicja to właśnie nieodróżnianie realności od nierealności, obrazu w jego wartości czystego obrazu, czystej idealności obrazu. (...) I doprawdy, kto wobec dzieła sztuki stawia sobie pytanie, czy to, co wyraził artysta, jest metafizyczne i historycznie prawdziwe czy też fałszywe, ten stawia pytanie bezsensowne i popełnia błąd zu­pełnie taki sam jak ktoś, kto chciałby wezwać przed trybunał moralności zwiewne obrazy fantazji. (...)

Te doświadczenia i sądy krytyczne można zamknąć w- teo­retycznej formule: tym, co nadaje zwartość i jedność intuicji, jest uczucie. Intuicja jest właśnie dlatego intuicją, że przed­stawia uczucia i może powstać jedynie z uczucia poprzez uczu­cie. To nie idea, ale uczucie nadaje sztuce zwiewną lekkość symbolu: napięcie uczucia zamknięte w kręgu przedstawienia, oto sztuka. W sztuce uczucie służy też jedynie przedstawieniu, a przedstawienie jedynie uczuciu. Epika i liryka lub dramat i liryka to szkolarskie podziały tego, co niepodzielne: sztuka jest zawsze liryką lub, jeśli kto woli, jest epiką i dramatem uczucia. W natchnionych dziełach sztuki przedmiotem naszego podziwu jest doskonała forma fantazji, w jaką ujęty został pewien nastrój, i to nazywamy życiem, jednością, zwartością, pełnią dzieła sztuki. W dziełach fałszywych i niedoskonałych nie podoba się nam sprzeczność nie zestrojonych ze sobą nastrojów, ich wie-lowarstwowość, pomieszanie lub ich niekonsekwencja; autor narzuca im arbitralnie pozorną jedność. (...) Jaką wartość ma akcja główna, jeżeli nie rozgrywa się w duszy autora?

Tłumaczenie zbiorowe

ZYGMUNT FREUD

Sigmund Freud (1856—1939), uczony austriacki, skupił swe zainteresowania na psychiatrii. W badaniach mocno akcen­tował rolę podświadomości i popędu seksualnego. Napisał kilkanaście dzieł, a wśród nich: Dowcipy i ich stosunek do nieświadomości, Wstęp do psychoanalizy, Kultura jako źród-

278

lo cierpienia. Freud był twórcą teorii psychoanalizy. Wpro­wadził i upowszechnił m.in. takie pojęcia, jak: ego, id, su-perego, libido. Podstawowe tezy Freuda znalazły odbicie w naukach humanistycznych, w tym też i w literaturze.

Wstęp do psychoanalizy

Marzenia senne dzieci

4. Marzenie senne dziecka jest reakcją na przeżycia dzienne, które pozostawiły rozżalenie, tęsknotę, nie ziszczone życzenie. Marzenie senne przynosi bezpośrednie i nie maskowane speł­nienie tego życzenia. (...) W snach dziecięcych nie wskazuje nic na to, jakoby oddziaływały tu tego rodzaju podniety cielesne; nie możemy się tu mylić, wszak sny te są jasne, zrozumiałe i z, łatwością możemy je ogarnąć. Lecz z tej racji nie należy za­rzucać sprowadzenia snów do działania podniet. Możemy jedy­nie zapytać, czemu od samego początku zapomnieliśmy, że prócz cielesnych zakłócających s.en podniet istnieją również i psychi­czne. Wiemy przecież, że są to właśnie te zaburzenia, które za­kłócają przeważnie sen dorosłych, uniemożliwiając zasypiające­mu wywołanie w sobie takiego stanu psychicznego, w którym następuje odwrócenie zainteresowania od świata. Pragnie on ra­czej nie przerywać życia i pracować dalej nad problemami, któ­re go zajmują, i dlatego też nie śpi. Tego rodzaju podnietą psy­chiczną zakłócającą sen jest dla dziecka nie spełnione życzenie, na które reaguje ono marzeniem sennym.

5. Stąd otrzymamy najkrótszą drogą wyjaśnienie, jaką funkcję spełnia marzenie senne. Marzenie senne, jako reakcja na podnietę psychiczną, musi tym samym posiadać to znaczenie, że ową podnietę likwiduje, czyli usuwa, chroniąc w ten sposób śpiącego od przerwania snu. W jaki sposób marzenie senne dy­namicznie umożliwia tę likwidację, tego jeszcze nie wiemy, lecz na razie stwierdzamy, że marzenie senne nie jest mąciciełem snu, za co je dotychczas uważano, lecz strażnikiem snu, usuwa­jącym wszelkie tegoż snu zaburzenia. Jesteśmy wprawdzie zwy­kle zdania, że gdyby nie marzenie senne, spalibyśmy znacznie lepiej, lecz jest to niesłuszne, gdyż w rzeczywistości bez pomo­cy marzenia sennego nie spalibyśmy w ogóle. Jest to jedynie

279


jego zasługą, żeśmy o tyle o ile dobrze spali. Nie leżało w jego mocy nie naruszyć w zupełności naszego snu, podobnie jak nie­jednokrotnie nie udaje się nocnemu stróżowi uniknąć hałasu, gdy przepędza głośnych przechodniów, którzy mogą nas swymi okrzykami wyrwać ze snu.

6. Jedną z, głównych cech marzenia sennego jest zatem ta, że życzenie wywołuje marzenie senne, którego treścią jest ziszczenie tego życzenia. Druga stała cecha marzenia sennego polega na tym, że nie wyraża ono po prostu pewnej myśli, lecz przedstawia to życzenie jako spełnione, w formie halucynacyj-nego przeżycia. Życzenie wywołujące marzenie senne brzmi: chciałbym jechać po jeziorze, a treść marzenia sennego to: jadę po jeziorze. A więc i marzenia senne dzieci cechuje pewna róż­nica między treścią ukrytą a jawną, pewne zniekształcenie ukry­tej myśli sennej, przeobrażające myśl w przeżycie. Tłumacząc marzenie senne musimy przede wszystkim usunąć tę zmianę. Gdyby to miała być ogólna cecha marzenia sennego, to należało­by poprzednio przytoczony fragment snu: widzą mego brata w szafie — przetłumaczyć: ,nie mój brat ogranicza się, ale to ja pragnę, żeby mój brat się ograniczał, mój brat powinien się ogra­niczać. Z tych dwóch przytoczonych cech ogólnych marzenia sennego, jak się zdaje, ta druga ma więcej widoków na uznanie bez sprzeciwów niż pierwsza. Dopiero dzięki rozległym bada­niom zdołamy 'udowodnić, że to właśnie zawsze życzenie wy-wołuije marzenie senne, nie zaś troska lub postanowienie, czy też wyrzuty. Lecz te wywody nie naruszają drugiej cechy ma­rzenia sennego, która polega na tym, że nie oddaje ono po pro­stu tej podniety, lecz usuwa ją, niweczy i zaspokaja przez pew­nego rodzaju przeżycie.

7. Nawiązując do wspomnianych cech marzenia sennego, możemy znów podjąć porównanie go z czynnością pomyłkową. W tej ostatniej rozróżniamy zamiar zakłócający i zamiar zakłó­cony, a czynność pomyłkowa jest kompromisem obydwóch. Schemat ten dostosować też możemy do marzenia sennego. Za­kłóconym zamiarem nie może być nic innego jak pragnienie snu. Tendencję zakłócającą zastępujemy tu podnietą psychiczną, a raczej powiedzmy — życzeniem, które domaga się spełnienia, gdyż nie poznaliśmy dotychczas innej podniety psychicznej, któ-

280

ra mogłaby zakłócić sen I tutaj jest zatem marzenie senne wy­nikiem kompromisu. Śpi się, lecz przeżywa się przecież usunię­cie życzenia, zadowala się życzenie, lecz równocześnie śpi się nadal. Obydwa zamiary zostają po części przeprowadzone, a po części zaniechane.

Tłumaczyli S. Kempnerówna i W. Zaniewicki

Pisarz a fantazjowanie

Narastanie i nasilanie się fantazji stwarza warunki do popadnię-cia w nerwice lub psychozy; fantazje są również najwcześniej­szymi psychicznymi stadiami wstępnymi symptomów cierpień, na które uskarżają się nasi pacjenci. Odgałęzia się tutaj szeroka boczna droga wiodąca do patologii.

Nie mogę jednak pominąć stosunku fantazji do marzenia sennego. Również i nasze nocne marzenia senne nie są niczym innym niż takimi fantazjami, co możemy wyjaśnić w sposób oczywisty przez tłumaczenie marzeń sennych. Język w swej nie­zrównanej mądrości dawno już rozstrzygnął problem istoty ma­rzeń sennych, nazywając ulotne twory osób fantazjujących „snami na jawie". Jeżeli mimo tej wyraźnej wskazówki sens na­szych marzeń sennych pozostaje dla nas najczęściej niejasny, to pochodzi to stąd, że w nocy budzą się w nas również takie prag­nienia, których się wstydzimy i które musimy ukrywać nawet przed sobą; z tego powodu zostają one stłumione — i zepchnięte w podświadomość. Takie stłumione pragnienia__i ich pochodne dadzą się wyrazić nie. inaczej, jak tylko_w bardzo zniekształconej postaci. Skoro badaniom naukowym udało się wyjaśnić znie­kształcenia marzeń sennych, to nie stanowiło już trudności po­znanie tego, że nocne marzenia senne są takim samym spełnie­niem pragnień jak sny na jawie — owe tak dobrze nam znane fantazje.

Tyle o fantazjach, a teraz powróćmy do naszego pisarza Czy możemy rzeczywiście kusić się o porównywanie pisarza ze ,,śniącym na jawie", a jego dzieła — ze snami na jawie? Nasu­wa się tu zapewne pierwsze zróżnicowanie: należy oddzielić pi­sarzy czerpiących 7. zastanego tworzywa — jak na przykład sta-

281


rożytni epicy i tragicy — od tych, którzy, jak się wydaje, two­rzą swobodnie. Zatrzymajmy się przy tych ostatnich i wybierz­my dla naszego porównania nie tych właśnie twórców, których krytyka ceni najwyżej, lecz owych mniej ambitnych autorów powieści, nowel i opowiadań, którzy mają najliczniejszych i naj-żarliwszych czytelników i czytelniczki. W utworach tych pisarzy uderza nas przede wszystkim jedna cecha: wszystkie mają bo­hatera, który jest ośrodkiem zainteresowania, dla którego pisarz stara się wszelkimi możliwymi środkami zaskarbić naszą sym­patię, którego chroni jak gdyby ze szczególną troskliwością. Je­żeli przy końcu pewnego rozdziału powieści opuściłem bohatera nieprzytomnego, krwawiącego z odniesionych ciężkich ran — to jestem pewien, że na początku następnego rozdziału znajdę go na drodze do wyzdrowienia, otoczonego najtroskliwszą opieką. Jeżeli tom pierwszy kończy się sztormem i rozbiciem okrętu, na którym znajdował się nasz bohater — to jestem pewny, że na początku drugiego tomu przeczytam o jego cudownym ocaleniu, bez którego powieść nie miałaby przecież dalszego ciągu. Poczu­cie bezpieczeństwa, z którym towarzyszę bohaterowi w jego nie­bezpiecznych przygodach, jest tym właśnie uczuciem, z jakim rzeczywisty bohater rzuca się do wody na ratunek tonącemu al­bo naraża się na ogień nieprzyjacielski, aby zdobyć baterię wro­ga. Jest to owo swoiste dla bohatera uczucia, które jeden z na­szych najlepszych pisarzy tak wyśmienicie wyraził: „Nic ci się stać nie może". Myślę jednak, że w tym zdradliwym znamieniu nietykalności bohatera rozpoznajemy bez trudu Jego Wysokość Ego 1 — bohatera wszystkich snów na jawie i wszystkich po­wieści.

Również inne typowe rysy tych egocentrycznych opowieści wskazują na to samo pokrewieństwo. Jeżeli wszystkie występu­jące w powieści kobiety kochają się zawsze w bohaterze, trudno to przyjąć za odbicie rzeczywistości, łatwiej natomiast zrozumieć to jako konieczny składnik marzenia na jawie. Tak samo przed­stawia się sprawa również wtedy, gdy wszystkie inne postaci po­wieści dzielą się ostro na dobre i złe, z pominięciem dającej się zaobserwować w rzeczywistym życiu różnorodności ludzkich cha-

1 e g o (łac.) •— ja.

rakterów. „Dobrzy" są właśnie sprzymierzeńcami, „źli" zaś wro­gami i konkurentami Ego, które przekształciło się w bohatera

Nie neguję bynajmniej, że mnóstwo utworów literackich bardzo się oddala od pierwowzoru naiwnego marzenia na jawie, nie mogę się jednak oprzeć przypuszczeniu, że nawet najbar­dziej krańcowe odchylenia dałyby się połączyć z tym modelem za pomocą nieprzerwanego szeregu wypadków przejściowych. Poza tym w wielu tak zwanych psychologicznych powieściach zwróciło moja uwagę to, że tylko jedna osoba, mianowicie znowu bohater, jest opisana od wewnątrz,, a w jej wnętrzu tkwi pisarz i qgląda inne postaci jak gdyby cd zewnątrz. Powieść psycholo­giczna zawdzięcza zapewne swój szczególny charakter skłonności współczesnego pisarza do rozszczepiania swojego Ego — przez obserwację samego siebie — na wiele Ego cząstkowych, czego skutkiem jest personifikowanie konfliktowych prądów własnego życia psychicznego w postaciach kilku bohaterów. W szczególnej sprzeczności z typem marzenia na jawie wydają się znajdować te powieści, które można by określić jako „ekscentryczne"; w po­wieściach tych osoba wprowadzona jako bohater odgrywa znacz­nie mniej czynną rolę, występuje raczej jako obserwator, przy­glądając się czynom i cierpieniom innych postaci. Taka jest zna-C7.na część powieści Zoli z późniejszego okresu. Muszę jednak /.aznaczyć, że analiza psychologiczna osób nie piszących, odchy­lających się w pewnych dziedzinach od tak zwanej normy, po­zwoliła nam poznać analogiczne odmiany snów na jaWie, w któ­rych Ego poprzestaje na roli widza.

Jeżeli nasze przyrównanie pisarza do marzyciela śniącego na jawie, a utworu literackiego do marzenia na jawie — ma mieć jakąś wartość, to przede wszystkim musi się okazać w jakiś spo­sób płodne. Spróbujmy na przykład zastosować sformułowane przedtem twierdzenie o stosunku fantazji do trzech'okresów cza­su i przeżywanego pragnienia do dzieła pisarza i przy jego po­mocy zbadać powiązania między życiem pisarza a jego dziełem. W zasadzie nie było wiadome, z jakimi wstępnymi pojęciami na­leży przystąpić do tego problemu: zbyt często wyobrażano sobie to powiązanie w spcsób zanadto uproszczony. Na podstawie zro­zumienia natury fantazji musielibyśmy spodziewać się następu­jącego stanu rzeczy: silne aktualne przeżycie bud/i w pisarzu



282

283


przypomnienie przeżycia wcześniejszego, najczęściej należącego do okresu dzieciństwa, a z tego z kolei wypływa pragnienie spełniające się w utworze literackim. W samym utworze można rozpoznać zarówno elementy świeżego przeżycia, powodującego pragnienie, jak i elementy dawnego przypomnienia.

Proszę się nie przerazić skomplikowania tej formuły; przy­puszczam, że w rzeczywistości okaże się ona jeszcze zbyt ubogim schematem, niemniej może być pierwszym badawczym przybli­żeniem do realnego stanu rzeczy. Po kilku podjętych przeze mnie próbach byłbym skłonny sądzić, że taki sposób ujęcia wytwo­rów literackich nie może okazać się bezowocny. Proszę nie zapo­minać, że zadziwiające może podkreślanie przypomnień z okresu dzieciństwa w życiu pisarza wywodzi się ostatecznie z założenia, że dzieło literackie, podobnie jak marzenie na jawie, jest prze­dłużeniem, i namiastką niegdysiejszej zabawy dziecięcej.

Nie zaniedbajmy powrócić również do tego rodzaju utwo­rów literackich, w których musimy dostrzec nie swobodne two­ry, lecz opracowania gotowego i znanego tworzywa. Także i tu­taj pozostaje pisarzowi trochę samodzielności, która może znaj­dować wyraz w wyborze tworzywa oraz w często dość daleko idących jego zmianach. Ale sikoro tworzywo jeSt dane, pochodzi zatem z ludowej skarbnicy mitów, podań i baśni. Badanie tych wytworów psychologii ludów nie jest bynajmniej zakończone, ale jest jednak całkowicie prawdopodobne, że np. mity odpowia­dają przekształconym pozostałościom wyrosłej z pragnień fan­tazji, odpowiadają odwiecznym marzeniom młodej ludzkości. (...)

Pamiętają państwo — mówiliśmy o tym — że śniący na ja­wie starannie ukrywa swoje fantazje przed innymi, ponieważ wyczuwa powody, by się ich wstydzić. Dodam jeszcze, że gdyby nawet podzielił się z nami tymi tworami fantazji, nie mógłby nam tym ujawnieniem sprawić żadnej przyjemności. Fantazje takie, gdybyśmy je poznali, bądź wzbudziłyby w nas odrazę, bądź — co najwyżej — pozostalibyśmy wobec nich obojętni. Je­żeli jednak pisarz przedstawia nam swe utwory lub opowiada nam o czymś, co skłonni jesteśmy uznać za jego marzenia na ja­wie, wówczas doznajemy przyjemności wysokiego gatunku wy­pływającej prawdopodobnie z wielu różnych źródeł. W jaki spo­sób pisarz dokonuje tego — jest jego najbardziej własną tajem-

zań.

nica. W technice przezwyciężania tej odrazy, która na pewno ma coś wspólnego z barierami wznoszącymi się między każdym poszczególnym Ego a innymi, tkwi właściwa ars poetica2. Mo­żemy tylko próbować odgadnąć dwojakie środki tej techniki: pi­sarz łagodzi charakter egoistycznego snu na jawie przy pomocy przekształceń i zasłon i jedna nas sobie czysto formalna, to jest estetyczną przyjemnością, jaka czerpiemy z przedstawionych przez niego fantazji. Taka przyjemność, którą nam oferuje, aby umożliwić wyłonienie się dzięki niej jeszcze większej przyjem­ności, pochodzącej z głębszych pokładów psychicznych, nosi mia­no premii zachęty albo przedsmaku przyjemności. Moim zda­niem wszelka przyjemność estetyczna, którą stwarza nam pisarz, ma charakter takiego właśnie przedsmaku przyjemności, a wła­ściwa rozkosz przeżywania dzieła literackiego wypływa z wy­zwolenia się naszej psychiki z napięć. Zapewne do osiągnięcia czegoś takiego przyczynia się również niemało fakt, że pisarz wprawia nas w stan rozkoszowania się własnymi fantazjami już bez wyrzutów i wstydu. Tu znajdujemy się jednak u progu no­wych, interesujących i bardziej skomplikowanych badań, lecz również — przynajmniej tym razem — u kresu naszych rozwa-

•7 H ł-1

Tłumaczyła M. Leśniewska „Ego" i „id" oraz „Zarys psychoanalizy"

Wytworzyliśmy sobie wyobrażenie organizacji powiązanych ze sobą procesów psychicznych przebiegających w człowieku i or­ganizację tę nazywamy jego „ego". Z tym ego wiąże się świa­domość, rządzi ona dostępem do sfery ruchowej, to jest do od­pływu pobudzeń w kierunku świata zewnętrznego; jest to ta psy­chiczna instancja, która kontroluje wszystkie procesy częściowe, w nocy zapada w sen i mimo to ciągle jeszcze poddaje cenzurze marzenia senne. Ego to jest źródłem stłumi3ii, których zadaniem jest nie tylko wykluczenie ze świadomości pewnych dążeń psy­chicznych, lecz także uniemożliwienie im innych rodzajów mani­festacji i aktywności. W analizie treści usunięte przez stłumienie 'ars poetica (łac.) s/tuka poetycka.



284

285


przeciwstawiają się ego, toteż staje przed nią zadanie przezwy­ciężenia oporów, jakie ego przejawia wobec zajmowania się tre­ściami stłumionymi. (...)

Ego dąży do przyjemności, chce zaś uniknąć przykrości. (...) Ego jest właściwym siedliskiem lęku. (...) Najstarszą z tych psychicznych prowincji czy też instancji nazywamy ,,cno", [łac.] id, [niem.] Es; jego treścią jest to wszy­stko, co dziedziczymy, co rodząc się przynosimy ze sobą, co jest konstytucjonalnie stałe, przede wszystkim więc wywodzące się z organizacji cielesnej popędy, które znajdują tu pierwszy wy­raz psychiczny w nieznanych nam formach. (...)

Potęga id wyraża właściwy cel życiowy jednostki. Celem tym jest zaspokojenie własnych potrzeb. (...)

W rezultacie długiego okresu dzieciństwa, podczas którego życie rozwijającego się człowieka zależne jest cd rodziców, w je­go „ja" wykształca się specjalna instancja, w której wpływ ro­dziców trwa nadal. Instancja ta otrzymała nazwę ,,nad-ja", su-perego. O ile superego oddziela się od ego lub się mu przeciw­stawia, sianowi ono trzecią siłę, do której ego musi się dosto­sować. (...)

W toku rozwoju indywidualnego wkład w rozbudowę super­ego wnoszą także późniejsi kontynuatorzy i osoby zastępujące rodziców, jak wychowawcy — publiczne wzory ideałów kulty­wowanych w społeczeństwie. Widzimy, że id i superego — przy całej fundamentalnej różnicy, która je dzieli — łączy to, iż re­prezentują wpływ przeszłości: id — wpływy dziedziczne, super­ego — zasadnicze wpływy innych ludzi, podczas gdy ego okre­ślone jest głównie przez własne przeżycia, a więc przez czynniki przypadkowe i aktualne. (...)

Z punktu widzenia ograniczenia popędów, z punktu widze­nia moralności można powiedzieć: Id jest całkowicie amoralne, ego stara się być moralne, superego może być przesadnie mo­ralne i wtedy staje się tak okrutne jak id.

„Libido" jest wyrażeniem wziętym z teorii afektów. Termi­nem tym określamy (...) energię takich popędów, które wiążą się z tym, co łącznie możemy nazwać miłością. Jądro miłości stanowi naturalnie to, co potocznie określa się tym terminem i co opiewają poeci, a mianowicie miłość płciowa mająca na celu

zespolenie seksualne. Jednakże od miłości tej nie oddzielamy te­go, co skądinąd również podpada pod pojęcie miłości: z jednej strony miłości własnej, z drugiej zaś strony miłości do rodziców i miłości do dzieci, przyjaźni i miłości bliźniego, jak również po­święcenia się konkretnym przedmiotom i abstrakcyjnym ideom.

Libido skłania do zaspokojenia zasadniczych potrzeb życio­wych i za swe pierwsze obiekty obiera osoby partycypujące w tym zaspokojeniu. (...)

Nerwica stanowi tu zjawisko odrębne. Również jej przyczy­ną jest pewna osobliwość dziejów libido człowieka — przerwa­ny przez okres latentny 3 dwutorowy rozwój bezpośredniej funk­cji seksualnej.

Tłumaczyl J. Prokopiuk

KAROL GUSTAW JUNG

Carl Gustav Jung (1875—1961) był Szwajcarem. Studia me­dyczne odbył w Bazylei. Poznał Freuda i przez pewien czas był jego gorącym zwolennikiem; potem ich drogi naukowe rozeszły się. Aby zaznaczyć odmienność poglądów, Jung na­zwał swą teorię „psychologią analityczną". Napisał kilka­naście książek i rozpraw, jak: Próba psychologicznej inter­pretacji dogmatu o Trójcy Św., Psychologia i literatura, Fe­nomenologia ducha w baśniach, Ego, Cień. Jung wprowadził i upowszechnił pojęcie archetypu. Jego poglądy wywarły wjjływ THemal- na wszystkie dyscypliny humanistyczne. Zob. Zofia Rosińska: Jung. Warszawa 1982.

Psychologia i literatura

Wstęp

Nie ulega wątpliwości, że psychologię — jako naukę o proce­sach psychologicznych — można powiązać z literaturoznaw-stwem. Dusza ludzka jest przecież matką i siedliskiem zarówno wszelkich nauk, jak i każdego dzieła sztuki. Dlatego też nauka o duszy powinna móc pokazać i wyjaśnić z jednej strony psy-

ny.

latentny — ukryty, utajo



286

287



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wstęp do psychopatologii zaburzenia osobowosci materiały
Tajemnica ludzkiej psychiki wstep do psychologii
Wstep do psychopatologii - podejscie poznawcze, Kliniczna, Psychopatologia, Terapia, Zaburzenia
Jak być asertywnym, Socjologicznie, Wstęp do psychologii
Wstęp do psychologii
2011-2012 wstęp do P program, wstęp do psychologii k
Psychologia ogólna warsztaty Wstęp do psychologii ogólnej2
WSTĘP DO PSYCHOLOGII RODZINY
ps wych solowiej wyklady mini, WSTĘP DO PSYCHOLOGII WYCHOWAWCZEJ - WYKŁADY p
Wstęp do psychopatologii zab odzywiania
SWPS Wstep do psychologii
PSYCHOLOGIA, pedagogika, semestr I, wstęp do psychologii
PSYCHOLOGIA, pedagogika, semestr I, wstęp do psychologii
PSYCHOLOGIA, pedagogika, semestr I, wstęp do psychologii
wprowadzenie wyklad, pedagogika, semestr I, wstęp do psychologii
PRZEDMIOT PSYCHOLOGII I JEJ DZIALY, Materiały, wstęp do psychologii
Psychologia ogólna warsztaty, Wstęp do psychologii ogólnej4

więcej podobnych podstron