Jak sobie radzić z nauczycielem?
Szkoła - oprócz niewątpliwych swych zalet - ma również wiele wad. Jedną z nich mogą być nauczyciele, dzięki którym okres, który mógłby być ciekawą i przyjemną przygodą, zmienia się w stresogenne, odpychające środowisko. Czy winę za to ponoszą na pewno i tylko nauczyciele?
Szkoła - oprócz niewątpliwych swych zalet - ma również wiele wad. Jedną z nich mogą być nauczyciele, dzięki którym okres, który mógłby być ciekawą i przyjemną przygodą, zmienia się w stresogenne, odpychające środowisko. Czy winę za to ponoszą na pewno i tylko nauczyciele?
Kilka poniższych punktów powinno pomóc ci radzić sobie z nauczycielami.
Zmień wizję, spójrz na niego inaczej.
Czasem patrzy się na nauczyciela jak na wroga - człowieka po drugiej stronie, absolutną władzę, która pojawia się i ze specjalnie chce robić problemy niewinnym uczniom.
Oczywiście mając taką wizję nie sposób odnosić się z szacunkiem i pozytywnym nastawieniem do tak widzianego nauczyciela. Lekcje są wówczas bitwą, którą aby wygrać, trzeba pójść na wagary, ściągać ile wlezie, migać się itd. Nie jest to zbyt satysfakcjonujące ani przyjemne.
Jeśli w ten sposób to widzisz - a mam nadzieję, że nie - to spójrz czasem na nauczyciela jak na zwykłego człowieka, który też ma swe problemy, emocje, życie codzienne, itd.
Nie wiem jak Ty, ale ja pamiętam, kiedy czasem widziałem swe nie lubiane nauczycielki w zwykłych sytuacjach na ulicy, kiedy np. stała w kolejce i ktoś się na nią wydzierał, biegła do autobusu, a ten jej spod stopy uciekł, albo po prostu szła ulicą obładowana zakupami wyglądając jak osioł towarowy.
Te krótkie sceny czasem mnie szokowały, hmm, taka wielka Pani nauczyciel, a tu proszę, ktoś nią pomiata. To nie jest wielka wyrocznia, która siedzi za stołem i koniecznie chce robić nam problemy. Ona ma ich również wystarczająco dużo.
Spróbuj na nauczyciela popatrzeć inaczej - jak na biednego człowieczka, który po prostu haruje w szkole, użera się z tymi wszystkimi olewaczami, ze swymi problemami, emocjami itd., a taka wieczne nerwówa może w końcu wypaczać jego postrzeganie wielu rzeczy, a w konsekwencji ocenianie. Tak, nauczyciele są często nieobiektywni i nie zamierzam temu zaprzeczać - są przecież tylko ludźmi, prawda?
Czy ty uważasz, że jesteś nieomylny? Może najczęściej tak, ale uwierz - skończysz taką, czy inną szkołę, zaczniesdz życ dorosłym życiem (które może być szczęśliwe i przyjemne), ale na pewno kilka razy życie da Ci po nosie i nie będziesz już taki pewien swoich racji, nieomylny, itd.
Taka zmiana wizji pomoże Ci zmniejszyć ten wielki problem z nauczycielami do nieznacznych rozmiarów. Może w ten sposób wyeliminujesz stres towarzyszący lekcji z takim kimś i może zaczniesz się lepiej przygotowywać do jego lekcji, nie chcąc przysparzać jemu i sobie dodatkowych problemów.
Nawiązuj relację, trzymaj dobre stosunki z nauczycielem.
Nauczyciele dają się czasem również lubić - co może brzmi nierealnie, ale to możliwe.
Zamiast robić sobie wrogów, o wiele lepiej jest trzymać i rozwijać dobre stosunki z takim kimś.
Jest to o wiele łatwiejsze i prawie automatyczne, jeśli nauczycielem jest młoda osoba. Z kimś takim dobre relacje układają się najczęściej prawie bez wysiłku.
Ale warto pójść o krok dalej i:
- pamiętać o jego specjalnych dniach - urodziny, imieniny i kupić mu prezent z tej okazji Wiadomo - nie kupuj prezentu sam, kiedy cała klasa będzie akurat toczyła z nauczycielem wojnę - wszyscy w klasie Cię skreślą. Wydaje mi się, że w ogól, jeśli chodzi o prezenty, to lepiej nie dawać ich samemu - lepiej, żeby Cię nie okrzyknięto mianem Podlizucha.
- pamiętać o uśmiechach, którymi można go obdzielić na dzień dobry, kiedy wchodzi do klasy i zaczyna lekcję, można zagaić humorystyczną rozmowę, zgłosić się na ochotnika od odpowiedzi, itd.
Takie uśmiechy i pozytywne teksty na początku, sprawią, że jest szansa, aby cała lekcja przebiegła w podobnym nastroju. Innymi słowy, trzymaj i rozwijaj dobre stosunki z nauczycielami - jako klasa i jako indywidualność. To przyniesie o wiele lepsze efekty niż odwrotna postawa. Pamiętaj jednak, że Twoje poczynania nie mogą być zbyt nachalne, bo nikt - ani klasa, ani nauczyciele tego nie lubią. Po prostu - rób to "z głową".
Po prostu ucz się dobrze - rozwiązanie jedno z najprostszych.
Kiedy dochodzą do nas informacje z prasy, że oto ktoś pobił nauczyciela, czy spalił dzienniki szkolne - to zwykle dowiadujemy się również, że sprawcami byli uczniowie, którym zagrażały złe oceny. Nie byli to dobrzy, pilni uczniowie, żadne kujony tego nie zrobiły:
Problemy z nauczycielami wynikają często z faktu, że po prostu olewasz naukę. Dlatego dostajesz złe oceny, a on Cię nie lubi i vice versa.
Rozumiem, że można się nie uczyć jakichś drętwych przedmiotów, z których otrzymaną wiedzę zaraz po opuszczeniu szkoły będziesz sobie mógł włożyć bezpośrednio do muszli klozetowej.
Jeśli nie chcesz / nie lubisz / nie widzisz sensu, aby uczyć się tych przedmiotów to:
- od czego są ściągi,
- od czego są podpowiadacze i miejscowe kujony.
- od czego są gotowce itd.
- i od czego są mnemotechniki - metody dosłownego zapamiętywania, których możesz nauczyć się z naszych eKursów, a dzięki którym bez ścigania możesz w 100-stu % przypomnieć sobie punkty ze studiowanego materiału.
Innymi słowy po prostu ucz się dobrze, lub ucz się tak, aby dostawać dobre oceny przy minimalnym wysiłku. To zapewni ci normalną średnią i większy spokój na lekcjach, a nauczycielom również będzie to na rękę.
Stosuj na nauczycielach mózgo-techniki.
Nie wiem czy tak można powiedzieć "mózgo-techniki", mam raczej na myśli, naturalne uwarunkowania, którym podlegają wszyscy ludzie, nie wyłączając nauczycieli. A są nimi:
Bądź wybijający się - jako osoba i jako klasa tak, by u nauczyciela wchodzącego do takiej klasy, już na samą myśl o niej wyzwalały się dobre reakcje, pozytywne przyjazne nastawienie.
Działa to na tej samej zasadzie, jak podczas ćwiczeń relaksacji, w czasie których ostatnim krokiem jest, aby przywołać na myśl bardzo przyjemny odprężający obraz - jak np. leżysz na plaży i ciepłe słońce pada na Twe ciało, lekki ciepły wiatr podmuchuje od czasu do czasu itd. - bardzo przyjemna scena.
Przywołanie tej sceny powoduje ogólne odprężenie, pozytywne reakcje mentalne jak i cielesne - relaks.
Jeśli postarasz się sprawić - jako klasa i jako osoba - aby na samą myśl o Was/Tobie, nauczyciel nastrajał się pozytywnie - to macie wygraną w kieszeni.
Wtedy będzie myślał - O, mam teraz lekcję z tą i tą klasą - och, no problem, czysta przyjemność, leci jak z płatka.
To się nazywa dobra opinia. Opinię buduje się ciągłymi dobrymi, pozytywnymi małymi wydarzeniami - poczynając od pierwszego wrażenia, poprzez bycie przygotowanym na kartkówkę/odpowiedź, bycie klasą zainteresowaną lekcją, bycie aktywnym podczas lekcji, współpracę z nauczycielem itd.
Chociaż podejrzewam, że biorąc pod uwagę całą klasę, może to być trudne do osiągnięcia - zawsze znajdą się w każdej klasie jacyś oportuniści, miejscowi niezależni, którzy mają w d... ...dalekim poważaniu zarówno całą szkołę jak i przede wszystkim nauczycieli.
Ale ty, jako osoba, możesz to bez problemu osiągnąć. Utarcie sobie dobrej opinii jest b. ważne. Efekty tego są naprawdę pomocne.
Który człowiek na dźwięk swojego imienia nie wpada w dobry nastrój, nie czuje się ważny, potrzebny? - Pani Kasiu, chciałem Pani zapytać...
- A z tym, Pani Kasiu, nie rozumiem tego... itd.
Takie zwroty wyzwalają dobre przyjacielskie nastawienie. Oficjalne zwroty - Panie profesorze - generują oficjalne chłodne stosunki. Wiadomo - trzeba ocenić, do kogo można w ogóle spróbować mówić w ten sposób - są nauczyciele, którzy jeśli zwrócisz się do nich w ten sposób, poczytają to sobie za bezczelność i po prostu podpadniesz.
Używaj jego zwrotów, stwierdzeń, często używanych fraz.
To pomaga mu zrozumieć twoją wypowiedź, ponieważ o wiele lepiej rozumie on swoje myśli, swoje stwierdzenia niż innych. Poza tym to też działa na jego ego - zwłaszcza, kiedy powiesz - ..jak pan profesor to mówi - "to zawsze dział i nigdy nie przestaje".
Aby stosować ten punkt, musisz posłuchać go wyraźnie i wybadać, jakich zwrotów często używa, jakim slangiem się posługuje itd., a później z premedytacją to wykorzystywać w swoich ustnych/pisemnych wypowiedziach do niego.
Poznaj go i wykorzystuj to.
Na co zwraca uwagę, co jest dla niego ważne, co lubi, czego nie, jaki sposób odpowiedzi jest dla niego satysfakcjonujący itd. Wybadaj to wszystko, a następnie wykorzystuje to w stosunku do niego - odpowiadaj w sposób, jaki on lubi, podkreślaj w swych wypowiedziach ważność tych elementów, które on uważa za ważne itd.
Ponieważ on ocenia cię według własnych kryteriów i według własnego systemu wartości, włamanie się do tego systemu i wybadanie go, a następnie używanie tego w stosunku do niego z pewnością pomoże ci w Twoich stosunkach z nim.
Czasem trzeba żyć z problemem.
Niestety, nie zawsze wszystko jest możliwe. Zdarzaj się typy nie do przejścia, które żyją w swoim świecie, kierują się swoimi dziwnymi zasadami itd. Jeśli jesteś studentem, to zapewne znasz takiego profesora, który jest po prostu zakręcony.
Zwykle jest to pracownik naukowy, który żyje w świecie problemów naukowych, nie kojarzy za bardzo rzeczywistości, ponieważ cały czas jest pogrążony w myślach jak rozwiązać jakiś naukowy problem itd.
Standardowy zakręcony profesor - gubi się w budynkach, leci z wykładem w ogóle nie zwracając uwagi na to, czy jest rozumiany itd.
No cóż, trzeba żyć z takim problemem. Oczywiście wszystkie powyższe porady można a nawet trzeba stosować w stosunku do niego, ale on i tak pozostanie takim, jakim jest.
Cóż zrobić?
W skrajnych przypadkach - negocjować.
Jeśli jest sytuacja, w której nauczyciel ewidentnie jest ciężki i robi nie oparte o żadne racjonalne przesłanki problemy - wówczas pozostaje negocjacja.
Można obgadać to w klasie i w czasie jego lekcji wstać i otwarcie przy wszystkich zapytać, że ot, Panie profesorze mamy problem, bo wydaje nam się, że coś jest nie tak, boimy się przychodzić na Pana lekcje, żyjemy w stresie, itd. Zapytać nie agresywnie - w sensie - nie że to TY profesorku jesteś zły, że Ty robisz problemy, ale że MY mamy problem, że MY cierpimy bo nie możemy zrozumieć Pańskich poczynań. TEN PRZEDMIOT JEST TAKI CIEKAWY, ŻE CHCIELIBYŚMY SIĘ JAK NAJWIĘCEJ NAUCZYĆ, CO WIĘC MAMY ZROBIĆ? W ten sposób otwarcie i nie agresywnie zapytany profesor będzie musiał w jakiś sposób odpowiedzieć, a w Was może dostrzec sowich sprzymierzeńców, rozumiejących jego pasję.
Można dodatkowo zrobić na ten moment sztuczne napięcie w klasie - ciszę jak makiem zasiał, wielkie pytajniki w oczach wszystkich uczniów wpatrzonych w nauczyciela.
Oczywiście będzie się pewnie bronił i zwalał winę na Wwas i najprawdopodobniej od razu na tej lekcji może nic z tego nie wyjść, ale to mu da do myślenia, że może faktycznie jest coś nie w porządku i może spróbuje coś zmienić. Pamiętajcie o jednym: szczególnie w tym czasie kiedy go "urabiacie", nie możecie dać mu najmniejszych dowodów na to, że olewacie jego przedmiot - wtedy wszystko na marne.
Jeśli takie negocjacje będą przechodzić w pozbawionej wrogich emocji i nastawionej na osiągnięcie obopólnie korzystnego celu a6tmosferze, to jest szansa na zmianę.
Zawsze, jeśli to nie pomoże - można udać się o stopień wyżej i negocjować z wychowawcą, kimś jeszcze wyżej itd. - aż do skutku. Tylko niech Wasz wychowawca nie pójdzie czasem na skargę na nauczyciela, tylko jak "belfer z belfrem" niech sobie pogadają... Mam nadzieję, że nie będzie potrzeby, aby ten użyć tego sposobu, ale zawsze jest taka możliwość.
Podsumowując:
Przyjaźń, znajomość jego charakteru, ludzka, czasem współczująca "wizja", i oczywiście dobra nauka - oto, co zagwarantuje Ci, że szkolny okres będzie spędzony przyjemnie i w gronie przyjaciół, a nie będzie to walka i ciągły stres. A jest o co walczyć, ponieważ spędzasz w szkole dużo czasu - w miesiącach i latach licząc.
Jak Abraham Lincoln powiedział: Wydarzenia i twoje otoczenie to tylko 10%, 90% to twoja postawa i reakcje w stosunku do tego