Sąd o narodzie w „Grobie Agamemnona” Słowackiego
„Grób Agamemnona” stanowi fragment VIII pieśni poematu podróżniczego „Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu”. Tytuł wiersza nawiązuje do przeżyć poety podczas zwiedzania budowli, która uchodziła wtedy za grobowiec Agamemnona, jednego z bohaterów „Iliady” Homera.
Utwór dzieli się wyraźnie na dwie części: pierwsza ma charakter luźnych refleksji, dotyczących własnej poezji, które poeta snuje w trakcie zwiedzania grobu Agamemnona, króla Argos i Myken, naczelnego wodza wojsk greckich pod Troją. Przypominając krwawe dzieje rodu Atrydów, Słowacki jak gdyby uświadamia sobie, że dawne, bohaterskie dzieje zna dzięki Homerowi. Promień słońca wdzierający się do grobowca poprzez szczelinę został porównany przez poetę do struny z harfy Homera. Słowacki oddając hołd wielkiemu greckiemu epikowi odczuwa niedoskonałość własnej poezji. Przyznaje też, że nie potrafi wydobyć czarownych dźwięków ze strun Homerowej harfy. Żali się na niezrozumienie własnej poezji wśród „słuchaczów głuchych".
Druga część to gorzki rozrachunek z własnym narodem, któremu pragnie uświadomić zarówno przyczyny klęski powstania listopadowego, jak i utraty niepodległości. W poetyckiej wizji ukazuje siebie mknącego na koniu przez Grecję. Żaden Polak nie ma prawa zatrzymać się pod Termopilami, gdzie Grecy w 480 r. p.n.e. pod wodzą Leonidasa bohatersko walczyli z Persami. Wszyscy zginęli, nikt nie dostał się do niewoli, a czyn ich na zawsze pozostał symbolem patriotyzmu i poświęcenia się dla ojczyzny.
Bohaterstwu Greków przeciwstawia Słowacki klęskę powstania listopadowego, w którym Polacy nie wykazali się taką odwagą i gotowością poświęcenia życia dla ojczyzny. Nadal skrępowani łańcuchem niewoli, nie mogą stanąć nad mogiłą Leonidasa, który mógłby zapytać: „ Wiele was było?" Jedynym miejscem w Grecji godnym Polaka jest niestety Cheronea, gdzie w 338 r. p.n.e. Grecy ponieśli klęskę, uciekając w popłochu z pola walki i utracili niepodległość.
Słowacki surowo ocenia postawę Polaków w powstaniu listopadowym i wskazuje winowajcę klęski. Odpowiedzialność za upadek powstania ponoszą ciążące wciąż jeszcze na narodzie polskim wady i przywary szlachetczyzny, które poeta piętnuje słowami przepojonymi niezwykłą goryczą i namiętnością polemiczną. „O Polsko! poty ty duszę anielską będziesz więziła w czerepie rubasznym, / poty kat będzie rąbał twoje cielsko, / poty nie będzie twój miecz zemsty strasznym" — te słowa najdobitniej wskazują kierunek ataku Słowackiego. „Czerep rubaszny" to symbol zacofania, gnuśności ideowej. Oznacza on wszystko, co pochodząc z przeszłości szlacheckiej, obciąża współczesne poecie życie polskie. Nie oskarża Słowacki tego, co nazywa „duszą anielską". Przez metaforę tę określa lud polski, pozostający w okowach feudalizmu i szlachetczyzny. W czasie powstania szlachta nie pozwoliła ludowi przyłączyć się do walki.
Oddziaływanie szlachty na naród porównuje poeta do zabójczej koszuli Dejaniry, która spowodowała śmierć Heraklesa w straszliwych męczarniach. Słowacki wytyka też szlachcie skłonność do wystawnego, pełnego przepychu życia i do naśladowania obcych wzorów.
Wiersz kończy się wspaniałą wizją przyszłej Polski, w której nie będzie rozdwojenia, gdyż „czerep rubaszny" zostanie zrzucony, i w której narodzi się nowy, wielki naród. Symbolem wielkości narodu jest „posąg z jednej bryły".
Ostatnie wersy wiersza, zawierające potępienie współczesnej poecie Polski znoszącej bez oporu więzy niewoli, są jednocześnie wezwaniem do bezwzględnej walki o wolność i niepodległość kraju.
W wierszu Słowacki nie oszczędza i samego siebie oskarżając rodaków o klęskę powstania, wyznaje ze wstydem, że jest smutny i „sam pełen winy", a więc winą obarcza również i siebie, gdyż nie wziął udziału w walce.