PAŃSTWO WYZNANIOWE
Kościelny rozbiór Polski - początki
Funkcjonariusze policji historycznej spod szyldu
Instytutu Pamięci Narodowej starają się dowieść,
jak to zły generał Wojciech Jaruzelski gnębił
Kościół. Tymczasem pierwsze daniny dla Kościoła
zaczęły się w 1983 roku!
Wśród propagandowych mitów możemy usłyszeć, że władza ludowa w latach 80. zabierała parafiom mienie,
nękała je podatkami, ograniczała budowę nowych świątyń. Prawda wygląda zupełnie inaczej. Lata stanu
wojennego i drugiej połowy lat 80. to było eldorado dla kościelnych inwestycji.
Na przykład w styczniu 1982 roku (stan wojenny) zły generał Jaruzelski przekazał ZA DARMO biskupowi
tarnowskiemu 46 hektarów gruntów pod Tarnowem.
Warto przypomnieć, że Kościół zachował prawo własności działek ukradzionych przez rząd II RP... Cerkwi
prawosławnej! Sądy w latach 1953-1989 nie odważyły się podważać praw Watykańczyków do nieruchomości,
które nigdy nie były ich własnością.
Władze PRL wykonały za to dekret prezydenta Ignacego Mościckiego oraz umowy Polska-Watykan
z lipca 1938 roku, na mocy których państwo skonfiskowało cały (!) majątek Kościoła prawosławnego, po
czym przekazało go... Kościołowi rzymskokatolickiemu. Rząd Felicjana Sławoja-Składkowskiego zgodził
się także zrekompensować Krk straty, jakie poniósł w czasie zaboru rosyjskiego. Części tych zobowiązań
ze względu na wybuch wojny władza nie spełniła. Ale Polska Ludowa, o dziwo, zgodziła się wypełnić resztę
zobowiązań władz II RP w stosunku do Krk w sprawach tak zwanego majątku cerkiewnego.
Jednak najciekawsze były negocjacje, jakie w latach 1982-1983 wysłannicy generała Jaruzelskiego prowadzili
z przedstawicielami Kościoła.
Efektem tych rozmów (okres stanu wojennego!) był projekt ustawy o stosunku państwa do Kościoła
rzymskokatolickiego w PRL. Wtedy to po raz pierwszy pojawiła się kwestia zwrotu majątku Kościoła. Generał ustąpił maksymalnie jak tylko mógł. Kościół miał otrzymać wszelkie nieruchomości, jakimi kiedyś władał. Oczywiście, w zamian kler miał tonować nastroje społeczne, co też skwapliwie czynił.
Regulacja ta rozbijała jednolitą i niezwykle ważną dla Polski regułę, że na Ziemiach Zachodnich i Północnych całość ziemi należy do państwa. Władze zgodziły się także, aby każda parafia otrzymała za darmo (!) działki do 4 hektarów. Rewindykacji miały też podlegać budynki i gospodarstwa rolne należące do zgromadzeń zakonnych, tak zwanych skrytych.
Nie możemy zapomnieć, że Krk otrzymał także niemal całkowite zwolnienie z podatków od swoich dochodów
i zysków swoich firm, także prywatnych spółek duchownych. Niespotykanym ustępstwem była zgoda PRL na zakładanie przez Kościół fundacji. Wtedy taki przywilej miał otrzymać tylko Krk. W ostatniej chwili przedstawiciele Kościoła (między innymi arcybiskup Jerzy Stroba oraz biskup Alojzy Orszulik) uznali, że... projekt jest do kitu i należy odłożyć go na półkę.
Kolejna tura debaty zaczęła się niepostrzeżenie w 1985 roku. Wtedy to wysłannicy Krk wpadli na pomysł, że można przy okazji dyskusji o budownictwie kościelnym pogadać o ulgach podatkowych i opłatach za wodę, gaz i energię elektryczną, wnoszonych przez kurie, parafie czy seminaria duchowne. Powołano nawet specjalny zespół ds. finansowych spraw Kościoła w ramach wspomnianej już Komisji Wspólnej.
Po ponad roku prac, jesienią 1987 roku, zespół ten zgodził się, aby wszelkie opłaty za wodę, gaz, prąd
- wnoszone przez instytucje Krk - były obliczane tak, jakby były to gospodarstwa domowe; do tego doszły
polecenia zwolnień od podatku od nieruchomości oraz tak zwanego funduszu miejskiego i gminnego niemal
wszelkich obiektów należących do Krk. Roczny koszt tego prezentu szacowano na kwotę co najmniej 120 milionów ówczesnych złotych.
Takich zwolnień nie uzyskał żaden z pozostałych kościołów. Kościelne biznesy miały być zwolnione z podatku dochodowego i obowiązku prowadzenia księgowości, gdy cały zysk przeznaczyłyby na cele kultu religijnego, działalność charytatywno- opiekuńczą, ale także na własny rozwój. Ta ostatnia propozycja nieco wkurzyła Stanisława Cioska i zażądał on limitu odpisu. Stanęło na 40 procentach zysku zwolnionego od podatku.
Wiosną 1988 r. Przedstawiciele Kościoła uznali, że chcą państwowych emerytur dla księży i zakonnic. Rząd
gen. Jaruzelskiego obiecał Kościołowi taki przywilej już w 1982 roku.
Ostatecznie dokument przyjęto wiosną 1989 roku. Zgodnie z nim każda osoba duchowna mogła dostać emeryturę bez opłacania składek. Koszt tego rozwiązania tylko przez pierwsze sześć miesięcy roku 1989 wyniósł
12 miliardów ówczesnych złotówek. Łagodna postawa przedstawicieli rządu w sprawie ZUS tak rozzuchwaliła
kościelnych wysłanników, iż w trakcie końcowych prac nad ustawą o stosunku państwa do Krk zażądali
reprywatyzacji mienia kościelnego.
Pierwsza lista z 18 listopada 1988 r. liczyła tylko 9 pozycji - od obiektów skonfiskowanych Cerkwi prawosławnej po nieruchomości w Warszawie. Druga już 10 pozycji - powiększona o mienie skrytych zakonów.
W kolejnej - z 5 grudnia 1988 roku - znajdziemy już 11 pozycji. Dla Jaruzelskiego oraz Rakowskiego
ustawa kościelna była istotnym elementem gry związanej z Okrągłym Stołem. Gdy w listopadzie 1988 roku Krk rzucił na stół sprawy majątkowe, miał świadomość, że opóźnia to przyjęcie ustawy. Oto opinia biskupa Orszulika z marca 1989 r., wygłoszona podczas posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu:
„Wydawało się nam, że sprawy majątkowe rozbiją nasze wspólne prace. Jednak dzięki odpowiedzialnej
pracy ekspertów udało się je zakończyć z pożytkiem dla obydwu stron”.
Chodziło mu raczej o ustępstwa ze strony rządu. Na zakończenie taka mała ciekawostka - otóż na życzenie strony rządowej spotkania zespołów ekspertów nie były w żaden formalny sposób protokołowane. Pozostały po
nich tylko luźne notatki i zbiór wariantów regulacji.
Pozostaje dla nas zagadką, dlaczego prawica i część hierarchii Kościoła katolickiego po chrześcijańsku nienawidzi generała Wojciecha Jaruzelskiego.
Chyba nie za dar z wiosny 1989 roku, który kosztował nas przez siedemnaście lat dziesiątki miliardów nowych
złotych (zwrócone mienie, ulgi i zwolnienia podatkowe dla Krk).
ANNA KARWOWSKA